Skocz do zawartości

Czy ateiści są ludźmi wiary?


larry

Rekomendowane odpowiedzi

4 minutes ago, tytuschrypus said:
14 minutes ago, mentol_dragon said:

Wiedza to uzasadnione, prawdziwe przekonanie.

Na to już odpowiadałem powyżej. Nie można zweryfikować istnienia boga według naukowych kryteriów weryfikowalności prawdziwości tezy, ponieważ w sensie naukowym twierdzenie o istnieniu boga nie jest tezą, nie ma nawet hipotezy, nie ma kryteriów. Dlatego Twoje zdanie jest chybione i nieprawdziwe, nauka się takimi rzeczami po prostu nie zajmuje. 

 

Jeśli to jest dalej niejasne to wracamy do jego z moich pytań:

 

Czy Galileusz musiał udowodnić II zasadę dynamiki, czy to jego oponenci musieli udowodnić, że ona nie istnieje? 

 

Rozumiem, że abstynent jest tak naprawdę alkoholikiem, ponieważ nie pije. Ma to dokładnie taki sam sens, jak to że ateizm jest wiarą w coś tam. 

Przyczepiam się do twojego stwierdzenia, że ateizm to wiedza. Zrozumiałem to tak, że posiadasz wiedzę o jego nieistnieniu. Może to było pewne uproszczenie.

Co do reszty to się zgadzam. Nauka nie zajmuje się hipotezami niefalsyfikowalnymi, czyli takimi, których nie można odróżnić od fałszu. A hipoteza istnienia boga na pewno do takich należy.

 

Co do pytania z Galileuszem. Według dzisiejszego rozumienia nauki to miał przedstawić falsyfikowalną hioptezę i ją udowodnić. Wtedy została teorią (odkrytym prawem natury). Jego oponeci mieli by wtedy proste zadanie - przedstawić eksperyment, który falsyfikuje jego odkrycie. 

 

Ale ja to wiem, i ty to wiesz, może moje odpowiedzi komuś posłużą

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóg nie istnieje,wszechwiedzący jednorożec tak mi powiedział. Ten jednorożec istnieje, a jeśli uważacie inaczej to udowodnijcie mi, że nie istnieje. Teizm powstał by zaprzeczyć jedynej prawdzie, która jest prawdziwa bo tak zostało powiedziane.

 

Żądam namacalnych dowodów na nieistnienie jednorożca, w przeciwnym wypadku odrzućcie fałszywą wiarę lub zamilknijcie na wieki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara w to że nic nie ma też jest wiarą, ateiści bronią swoich przekonań jak niepodległości a najbardziej boją się określenia swoich przekonań jako wiary, choć układają się one w cały system, ba nawet mają swoje dogmaty,  a określenie wiara wcale nie musi się odnosić do boga, bogów - może też odnosić się do systemu wartości czy przekonań, czy choćby wiary w autorytety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, tytuschrypus napisał:

Bóg nie istnieje,wszechwiedzący jednorożec tak mi powiedział. Ten jednorożec istnieje, a jeśli uważacie inaczej to udowodnijcie mi, że nie istnieje. Teizm powstał by zaprzeczyć jedynej prawdzie, która jest prawdziwa bo tak zostało powiedziane.

 

Żądam namacalnych dowodów na nieistnienie jednorożca, w przeciwnym wypadku odrzućcie fałszywą wiarę lub zamilknijcie na wieki.

 

Uśmiałem się. Argumentum ad absurdum? Nie gmatwaj tego bardziej, bo ja też się zaplątałem w implikacjach logicznych. 

3 minuty temu, wojkr napisał:

choć układają się one w cały system, ba nawet mają swoje dogmaty, 

Jakie dogmaty? 

2 minuty temu, wojkr napisał:

Wiara w to że nic nie ma też jest wiarą, ateiści bronią swoich przekonań jak niepodległości a najbardziej boją się określenia swoich przekonań jako wiary,

Przecież nie twierdzę, że nic nie ma. Posiadam za to uzasadnione przekonanie, że każdy bóg osobowy, którego mi przedstawisz, nie istnieje. 

4 minuty temu, wojkr napisał:

a określenie wiara wcale nie musi się odnosić do boga, bogów - może też odnosić się do systemu wartości czy przekonań, czy choćby wiary w autorytety.

Wiara w znaczeniu uzasadnionego przekonania - tak. Wiara jako pozbawione dowodów przekonanie - nie. Rozbijamy się na definicjach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, wojkr said:
14 minutes ago, SSydney said:

Jakie dogmaty? 

Choćby to że nie ma Boga czy bogów - a to dogmat - twierdzenie przyjęte za pewne i oczywiste.

Bzdura. Czytałeś w ogóle ten temat? Chociaż pobieżnie.

Ateizm to brak wiary w boga. Nie posada żadnych twierdzeń. Tak samo jak wegetarianizm nie zawiera przepisów na schabowe, a abstynecja seksualna nie mówi w jakiej pozycji się bzykać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, wojkr napisał:

Choćby to że nie ma Boga czy bogów - a to dogmat - twierdzenie przyjęte za pewne i oczywiste.

Znalazłem taka definicję:

dogmat

1. «w teologii chrześcijańskiej: prawda uznana przez Kościół za objawioną przez Boga»
2. «twierdzenie przyjmowane za pewne i prawdziwe jedynie na mocy autorytetu osoby, która je wygłasza
 
Z tego co czytam na przykład @tytuschrypus to chyba to co podałeś nie może być dogmatem. 
Chyba, że masz inną definicję. 
Ta powyżej pochodzi stąd:
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, wojkr napisał:

Wiara w to że nic nie ma też jest wiarą, ateiści bronią swoich przekonań jak niepodległości a najbardziej boją się określenia swoich przekonań jako wiary

Mylisz pojęcia. Ateizm to przeciwieństwo teizmu. Tylko tyle i aż tyle.

Niewiara nie jest wiarą.

Nie granie w piłkę nie jest uprawianiem sportu.

Abstynencja nie jest alkoholizmem.

Brak chleba nie jest chlebem.

 

Zapraszam do odpowiedzi na kontrolne pytanie, które ma dwie odpowiedzi:

 

a) niemowlę w powiedzmy pierwszym roku swojego istnienia wierzy, że bóg nie istnieje

b) niemowlę nie wierzy w istnienie boga

 

Która opcja jest prawdziwa?

 

To co robisz to:

"Zgodnie z obowiązującą w logice regułą odpowiedzialności za głoszone poglądy ciężar dowodu spoczywa na osobie, która wygłasza daną tezę (łac. Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat). Często zdarza się, że dyskutanci próbują przerzucić onus probandi na swojego przeciwnika i w ten sposób uchylić się od konieczności udowodnienia postulowanych przekonań. Ten nieuczciwy chwyt erystyczny, a jednocześnie rodzaj niemerytorycznej argumentacji, nazywamy argumentum ad ignorantiam."

20 minut temu, JAL napisał:

Uśmiałem się. Argumentum ad absurdum? Nie gmatwaj tego bardziej, bo ja też się zaplątałem w implikacjach logicznych. 

Bo to był żart :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, mentol_dragon napisał:

Bzdura. Czytałeś w ogóle ten temat? Chociaż pobieżnie.

Ateizm to brak wiary w boga. Nie posada żadnych twierdzeń. Tak samo jak wegetarianizm nie zawiera przepisów na schabowe, a abstynecja seksualna nie mówi w jakiej pozycji się bzykać. 

Tytuł tematu - " Czy ateiści są ludźmi wiary ? " - więc odpowiadam - tak bo wierzą że nic Boga, bogów - wyższej siły nie ma ) - przyjmują to za rzecz pewną i oczywistą więc jest to dogmatem , więc ateizm można nazwać systemem wiary.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ateistą, nie wierzę w istnienie żadnych Bogow, energii kosmicznych itp by-zy-dur, jednocześnie chciałbym nadmienić, że to nie jest tak, że ja jestem przeciwny istnieniu Boga, kurłła! Ja bardzo bym chciał żeby był jakiś fajowy Bóg wszechmogący stwórca, sprawiedliwy, spoko koleś, który sobie mieszka gdzieś tam w daleko w niebiosach i obserwoje nas, sprawiedliwie osądza itd itd ale wszyscy dobrze wiemy, że to zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe, wiara jest potrzebna ludziom żeby było im łatwiej żyć i umierać, żeby było łatwiej pogodzić się ze smutna rzeczywistością w nadzieji, że kiedyś tam spotka ich coś lepszego, to tyle.  Odpowiadając logicznie na zadane w Wątalu pytanie - tak, ateizm jest jakaś wiarą w czegoś nieistnienie, parafrazując stwierdzenie, że nawet brak ideologii to ideologia można przyjąć, że brak wiary to też jakąś wiara. 

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, wojkr said:
28 minutes ago, mentol_dragon said:

Bzdura. Czytałeś w ogóle ten temat? Chociaż pobieżnie.

Ateizm to brak wiary w boga. Nie posada żadnych twierdzeń. Tak samo jak wegetarianizm nie zawiera przepisów na schabowe, a abstynecja seksualna nie mówi w jakiej pozycji się bzykać. 

Tytuł tematu - " Czy ateiści są ludźmi wiary ? " - więc odpowiadam - tak bo wierzą że nic Boga, bogów - wyższej siły nie ma ) - przyjmują to za rzecz pewną i oczywistą więc jest to dogmatem , więc ateizm można nazwać systemem wiary.

Czy wegetarianie to ludzie mięsa? Tak, bo wierzą, że nie ma mięsa, krówek ani świnek, schabowych, żeberek, wątróbek . Przyjmują to za rzecz pewną i oczywistą więc jest to dogmatem, więc wegetarianizm można nazwać systemem wiary.

Edytowane przez mentol_dragon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wojkr wysztsko zostało powiedziane w kwestii wiary, niewiary. Od paru stron klepane są te same argumenty, niech każdy zostaje przy swoim.

 

Dalsza dyskusja ma jedynie sens w oparciu o dowody, które ciebie przekonują do ateizmu bądź teizmu. Jest mnóstwo ciekawych pytań i zagadnień najczęściej poruszanych po obu stronach barykady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tytuschrypus napisał:

Więc pytam:

 

a) niemowlę w powiedzmy pierwszym roku swojego istnienia wierzy, że bóg nie istnieje

b) niemowlę nie wierzy w istnienie boga

 

Która opcja jest prawdziwa?

Niemowlę nie wierzy w Boga bo nie zdaje sobie sprawy z istnienia takiego pojęcia - jak wielu innych. Takie pojęcia człowiek poznaje wraz z dorastaniem - więc to żaden argument.

Dokładnie bez sensu ale wiara w to że czegoś, kogoś nie ma jest nadal wiarą - taką czy inną.

 

ps. 

Poza tym bawi mnie jak ateiści się obruszają jak to że w nic nie wierzą nazywa się wiarą, pomimo faktu że nikt nie potrafi udowodnić tego że Bóg czy inna wyższa siła istnieje jak również tego że nie istnieje.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, wojkr napisał:

Niemowlę nie wierzy w Boga

I ateista też nie wierzy w istnienie boga. Jeśli rozumiesz pojęcie niewiary, to nie możesz twierdzić, że jest wiarą, gdyż inaczej zaprzeczasz sam sobie. Niewiara jest przeciwieństwem wiary, a nie jej formą. 

 

Tak jak (i tu znów się powtórzę):

 

Nie granie w piłkę nie jest uprawianiem sportu.

Abstynencja nie jest alkoholizmem.

Brak chleba nie jest chlebem.

 

Dodam jeszcze, że ja mam kompletnie w dupie czy inni ludzie wierzą w coś, czy nie, czy uznają istnienie bogów, czy nie uznają i nie obchodzi mnie. Natomiast zwróć uwagę, jak Tobie bardzo ciężko uwolnić się od aparatu pojęciowego wiary - tak bardzo, że w dyskusji nie rozumiesz jej przeciwieństwa. Syntax error.  Twierdzisz, że bóg istnieje - pokaż dowody. 

 

Gdybym ja wszedł do Ciebie na chatę i zaczął opowiadać, że w Twoim domu biegają krasnoludki a jak byś powiedział że nie, odpowiedziałbym "Ale udowodnij mi, że tych krasnoludków tu nie ma" to popukałbyś się w czoło, prawda? A teraz zamień słowo "krasnoludki" na "bóg". Wpadasz tu i robisz dokładnie to samo.

 

Żeby było zabawniej, na potrzeby tej dyskusji u osób wierzących nagle znika pojęcia udowadnialnych, weryfikowalnych i rzeczywistych bytów. Gdyby bóg objawił się i byłby rzeczywisty oraz weryfikowalny, to raczej by nie dyskutowali. Ale w tej dyskusji - "nic nie jest pewne, wszystko to kwestia wiary". 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wojkr napisał:

Poza tym bawi mnie jak ateiści się obruszają jak to że w nic nie wierzą nazywa się wiarą.

Bawi mnie jak wierzący zaginają logikę.

 

Bracie bądźmy poważni.

Ten twój wjazd z dogmatem to już była przesada.

 

Nie da się udowodnić istnienia Boga = Maryja urodziła będąc dziewicą.

 

Ryli? o.O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wojkr napisał:

Poza tym bawi mnie jak ateiści się obruszają jak to że w nic nie wierzą nazywa się wiarą

Wiesz, myślę że sensownym przed rozpoczęciem dyskusji o ateizmie byłoby zapoznanie się z jego definicją. A potem przeczytanie tego tematu, bo ewidentnie coś ominąłeś. Nikt się nie obrusza, ja mam to w dupie - tłumaczę niektórym z was proste pojęcia, bo udowadniacie, że ich nie rozumiecie, jeśli nazywacie niewiarę rodzajem wiary. 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby wieżyc w istnienie Boga lub jego brak trzeba znać to pojęcie, tak jak dla niemowlęcia świat ogranicza się jego łóżeczka i matki i nie wie że coś poza nim może istnieć.

Ponad 100 lat temu ludzie nie wierzyli że człowiek może latać - określano to jako fantazje, bajki, strata czasu, odsyłam np. do książek Juliusza Verne - to co w nich pisze dla jego współczesnych było bujdą, fantazją, a dziś ???

To że nie ma Boga przyjmujesz na wiarę bo nie potrafisz udowodnić jego istnienia, bo nie ma takich możliwości technicznych by np. udowodnić istnienie duszy. Ot i tyle. 

Zresztą nikt nie potrafi - tak jak nie potrafi udowodnić jego istnienia.

 

Po za tym - czym jest dogmat i dlaczego sprowadza się go tylko do wiary chrześcijańskiej - dogmatem jest przyjmowanie jakiegoś twierdzenia za pewne i oczywiste, z którym nie można się spierać.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, smerf napisał:

Nie trzeba być geniuszem czy wierzącym żeby zobaczyć dzieła Boga. Zapierająca dech w piersiach droga mleczna na niebie czy jakiś dziwny kolorowy pająk - to jego projekty. Z randomowego pierdolniecia gdzieś tam nie powstają takie rzeczy.

Przyznaję, że się zdrowo uśmiałam jak to przeczytałam. Tak się właśnie kończą wszystkie moje dyskusje z "ludźmi wiary". Pogadane. Bóg istnieje, bo Ziemia jest jedyna w swoim rodzaju, genialnie wprost zaprojektowana, a każde cudowne stworzenie na tejże planecie jest niewątpliwie dziełem Boga. Nie możesz w żaden sposób tego udowodnić, to jest Twoje zdanie, nie poparte niczym. Oprócz emocji i wiary oczywiście. 

 

5 godzin temu, smerf napisał:

Argument że nie ma Boga bo lew zjada sarne jest na poziomie piaskownicy. :D

Owszem.

 

5 godzin temu, smerf napisał:

Ateizm to wyparcie otaczajączej rzeczywistości - można być ślepym mając zdrowy wzrok. Bóg to wielki kreator, duch miłości który wszystko przenika.

A to na jakim jest poziomie ? Skąd to przekonanie ? Dlaczego jesteś tak pewny swojego ? 

Aaaa już wiem. Pewnie dlatego....

5 godzin temu, smerf napisał:

Raz zdarzyło mi się Boga usłyszeć - było to na tyle intensywne że myślałem umarłem... 

Nie jestem w stanie tego zakwestionować. Znów. To TWOJE przekonanie i twoja wiara. Nic mi do tego, ale przyznaję, że się zdrowo uśmiałam.

I wszystko sprowadza się jak zwykle do tego samego. Dla niektórych tęcza będzie dziełem Boga, a dla tych 'wypierających rzeczywistość ślepców' zjawiskiem optycznym i meteorologicznym, występującym w postaci charakterystycznego wielobarwnego łuku powstającego w wyniku rozszczepienia światła widzialnego, zwykle promieniowania słonecznego, załamującego się i odbijającego wewnątrz licznych kropli wody (np. deszczu i mgły) mających kształt zbliżony do kulistego[1][2]. Rozszczepienie światła jest wynikiem zjawiska dyspersji, powodującego różnice w kącie załamania światła o różnej długości fali przy przejściu z powietrza do wody i z wody do powietrza :)

 

A tak na marginesie, bardzo dobrze się czyta całą dyskusję, można by rzec nawet, że miła odmiana po wszystkich tematach stricte damsko-męskich;) pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, wojkr said:

Żeby wieżyc w istnienie Boga lub jego brak trzeba znać to pojęcie, tak jak dla niemowlęcia świat ogranicza się jego łóżeczka i matki i nie wie że coś poza nim może istnieć.

Ponad 100 lat temu ludzie nie wierzyli że człowiek może latać - określano to jako fantazje, bajki, strata czasu, odsyłam np. do książek Juliusza Verne - to co w nich pisze dla jego współczesnych było bujdą, fantazją, a dziś ???

To że nie ma Boga przyjmujesz na wiarę bo nie potrafisz udowodnić jego istnienia, bo nie ma takich możliwości technicznych by np. udowodnić istnienie duszy. Ot i tyle. 

Kolego,kolejny raz udowadniasz, że nie masz pojęcia o tym co to jest przekonanie, wiara i wierzenie, jak jest rózniica między przekonaniem bez uzasadnienia a takim z uzasadnieniem.

Ponad 100 lat temu nieracjonalne było uważanie, że aparat cięższy od powietrza może latać, bo nie było na to dowodów, jednocześnie nie twierdziłbym, że to niemożliwe. Widzę, że tutaj się zablokowałeś i nie widzisz, że wierzenia potrzebują uzasadnienia, żeby były cokolwiek warte. To nie jest moja złośłiwość nie przeczytałeś postów ze zrozumieniem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tytuschrypus napisał:

Nikt się nie obrusza, ja mam to w dupie - tłumaczę niektórym z was proste pojęcia, bo udowadniacie, że ich nie rozumiecie, jeśli nazywacie niewiarę rodzajem wiary. 

Ja już się nie bede powtarzał ale w tym wlasnie temacie mam ciekawy tekst, warto się zapoznać jako głos z innej strony.

 

Cytat:

 

"Czy ateista jest w stanie uzasadnić choćby wyższość swej niewiary nad dowolną wiarą? Z pozoru sprawa wydaje się oczywista ale po wejściu w szczegóły okazuje się, że wcale tak nie jest. Zapraszam do lektury mojej kolejnej polemiki.

Ateiści niejednokrotnie twierdzą, że ateistyczna niewiara w istnienie Boga nie jest tym samym co wiara w nieistnienie Boga. Teista wierzy w istnienie Boga, podczas gdy wcale nie jest tak, że ateista na sposób symetryczny wierzy w nieistnienie Boga. Ateista jedynie nie wierzy w istnienie Boga, co nie jest równoznaczne z tym, że ateista wierzy w nieistnienie Boga.

Taka apologetyka ateistyczna ma jednak krótkie nogi. Jej celem jest wyeliminowanie jakiejkolwiek wiary z przekonań ateisty, który w przeciwieństwie do teisty ma absolutnie w nic nie wierzyć w tej kwestii (lub w ogóle w żadnej kwestii). Niemniej jednak nie ma tak naprawdę żadnej jakościowej różnicy między stwierdzeniami „wierzę w Boga”, „nie wierzę w Boga” oraz „wierzę w nieistnienie Boga”. Wszystkie te trzy stwierdzenia są bowiem deklaracją wiary. Różnią się one jedynie pod względem przedmiotu tej wiary.

A zatem zdaniem ateisty stwierdzenie „nie wierzę w Boga” różni się zasadniczo od stwierdzenia „wierzę w nieistnienie Boga”. To drugie ma być jasną deklaracją wiary, podczas gdy to pierwsze w żadnym wypadku ma nie być deklaracją wiary. Nie jest to jednak prawdą. Jak wspomniałem już wyżej, oba te stwierdzenia są jednakową deklaracją wiary, różnią się jedynie pod względem przedmiotu deklarowanej wiary. W drugim przypadku obiektem deklarowanej wiary jest nieistnienie Boga, natomiast w pierwszym przypadku obiektem deklarowanej wiary jest osąd ateisty co do wiarygodności swego przekonania. Teza „nie wierzę w Boga” jest osądem wypowiedzianym jako przekonanie, w słuszność którego ateista również musi uwierzyć.

 

W efekcie dochodzimy do wniosku, że teza „nie wierzę w istnienie Boga” nie ma żadnej wyższości poznawczej nad tezą „wierzę w istnienie Boga” lub nad tezą „wierzę w nieistnienie Boga”. Ateista nie posiada tak naprawdę żadnego kryterium, które w jakiś sposób wykazałoby jakąkolwiek wyższość tezy „nie wierzę w Boga” nad tezą „wierzę w Boga”, nad tezą „wierzę w nieistnienie Boga”, czy nad dowolną inną tezą, choćby to była nawet teza „wierzę w istnienie krasnali”. Brzmi to zaskakująco ale tak właśnie jest. A jest tak właśnie dlatego, że ateistyczna teza o wyższości niewiary nad wiarą sama w sobie jest jedynie deklaracją wiary. Jeśli więc ta teza jest prawdziwa to jest zarazem fałszywa. Teza, że niewiara ma jakąkolwiek inherentną wyższość nad wiarą sama jest bowiem przyjęta na wiarę. Niniejszym teza ta obala samą siebie.

Tym samym ostatecznie dochodzimy do wniosku, że ateista w zasadzie nie posiada żadnego argumentu nawet za tym, że niewiara jest w jakikolwiek sposób lepsza od dowolnej wiary. Na marginesie dodam, że na tej samej zasadzie ateista nie będzie w stanie zróżnicować innych swych przekonań, które wydają się być oczywiste i powszechnie uznawane, choćby przekonania, że prawda jest lepsza od fałszu. Nawet tej pozornie oczywistej tezy ateista nie będzie w stanie dowieść inaczej niż przez powołanie się na kolejną swą wiarę lub na rzekomą skuteczność praktyczną prawdy i nieskuteczność praktyczną fałszu. To ostatnie kryterium o niczym jednak do końca nie rozstrzyga gdyż fałsz potrafi być w praktyce równie skuteczny jak prawda. Na przykład niejedna błędna teoria naukowa była i niekiedy nadal jest skuteczna w praktyce, choćby teoria flogistonowa, prawa Keplera, geocentryzm oraz teoria newtonowska.

 Oczami wyobraźni widzę już tę histerię ateistów pytających mnie czy w takim razie uznam na równi wiarę w to, że za drzwiami jest krasnoludek, z wiedzą o tym, że go tam nie ma, po tym gdy uzyskamy tę wiedzę po otwarciu drzwi. Ten kontrargument jest jednak fałszywy, nie mówiąc o tym, że jest on również klasyczną ateistyczną fałszywą analogią między krasnoludkami a Bogiem. W przypadku ewentualnego krasnoludka za drzwiami mamy bowiem wiedzę przeciw wierze, po tym gdy otworzymy drzwi. Pomijając już kwestię, że każda wiedza jest jakoś „skażona” wiarą, to w przypadku Boga nie możemy ot tak po prostu otworzyć sobie drzwi i sprawdzić czy On gdzieś tam jest, czy Go nie ma. W przypadku Boga zawsze będziemy mieć dylemat niewiara kontra wiara, a nie wiedza kontra wiara. Jak już jednak wiemy, ateista w żaden sposób nie jest w stanie wykazać nawet tego, że niewiara jest lepsza od wiary. Każda próba wykazania przez ateistę, że niewiara jest lepsza od wiary będzie się musiała z konieczności oprzeć na wierze, obalając w ten sposób samą siebie. Wydaje się to niewiarygodne, ale tak właśnie jest"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Wiesz, myślę że sensownym przed rozpoczęciem dyskusji o ateizmie byłoby zapoznanie się z jego definicją. A potem przeczytanie tego tematu, bo ewidentnie coś ominąłeś

Ha, tylko, że zależnie od tego, kto wygłasza definicję, definicja ta jest inna :)

 

Panowie klócicie się o coś,  co wg typologii konfliktu Moore'a należy do tzw. czapy konfliktu. Tworzą ją konflikt danych, relacji i wartości. Są one nienegocjowalne, ale można sprowadzić je do konfliktu interesów bądź strukturalnego i rozwiązywać na tej płaszczyźnie. 

 

DIXjtQh.jpg

 

(Btw: jak to miło zobaczyć po latach, że ktoś podpierdolił mój rysunek, jaki popełniłem onegdaj i zamieszcza go w swoich materiałach jako własny. Dlatego też zamieszczam screen z logotypem "sprawcy").

 

Wasz konflikt to konflikt wartości. Choćbyście przerzucili się tonami argumentów, i tak nie zmienicie wierzeń drugiej strony :)

 

Jeśli chcecie się dogadać, to albo nadajcie strukturę (czym jest ateizm?), znajdźcie wspólneą definicję albo określcie interesy - co Wam to robi, że ktoś uważa inaczej.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, wojkr napisał:

Poza tym bawi mnie jak ateiści się obruszają jak to że w nic nie wierzą nazywa się wiarą, pomimo faktu że nikt nie potrafi udowodnić tego że Bóg czy inna wyższa siła istnieje jak również tego że nie istnieje.

 

Ale to jest przecież proste jak jebanie - boga nie ma, bo go nie ma w sensie empirycznym. Założenie, że bóg istnieje, nie mając przy tym żadnych dowodów empirycznych, jest wiarą. Stwierdzenie, że bóg nie istnieje, bo nie ma na to dowodów empirycznych - jest stwierdzeniem faktu. Tylko tyle i aż tyle.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Kim Un Jest? said:
28 minutes ago, tytuschrypus said:

Nikt się nie obrusza, ja mam to w dupie - tłumaczę niektórym z was proste pojęcia, bo udowadniacie, że ich nie rozumiecie, jeśli nazywacie niewiarę rodzajem wiary. 

Ja już się nie bede powtarzał ale w tym wlasnie temacie mam ciekawy tekst, warto się zapoznać jako głos z innej strony.

Nie jest to wcale głosem z innej strony.

Cały artykuł sprowadza się do tego: "moja wiara jest bez sensu, więc sprowadzę twoje stanowisko do wiary i też pokaże jakie jest bez sensu i tak na prawdę tamplamy się w tym samym bajorku"

 

 

10 minutes ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Wasz konflikt to konflikt wartości. Choćbyście przerzucili się tonami argumentów, i tak nie zmienicie wierzeń drugiej strony :)

 

Jeśli chcecie się dogadać, to albo nadajcie strukturę (czym jest ateizm?), znajdźcie wspólneą definicję albo określcie interesy - co Wam to robi, że ktoś uważa inaczej.

Ludzie tutaj dyskutujący zapewne nie zmienią zdania. Pamiętaj, jednak, że jak w publiczynych debatach nie chodzi o to żeby przekonać oponenta, tylko publikę. Jest tutaj mnóstwo ludzi, którzy czytają, ale się nie udzielają i może wśród nich jest osoba, która pod wpływem argumentów przytaczanych tutaj zmieni zdanie?

Mi to robi różnicę kto w co wierzy. Bo chciałbym żyć w kraju, otaczać się ludzmi, którzy myślą racjonalnie, którzy dokonując wyborów mających wpływ na innych poslugują się rozumem i metodą naukową, a nie błędnymi przekonaniami ludzi z epoki brązu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.