Skocz do zawartości

Niechciana komunikacja interpersonalna


Rekomendowane odpowiedzi

Myślę, że jestem osobą asertywną, natomiast nie lubię być „niemiłą”. Bardzo często (niestety) przyciągam osoby, które są natrętne, najczęściej nimi są mężczyźni, chociaż miałam w swoim życiu epizody, w których i kilka koleżanek za mną nonstop chodziło i nie potrafiło żyć bez kontaktu ze mną. Oczywistym jest, że kiedy wchodzimy w jakieś towarzystwo, akceptujemy panujące w nim normy. Jeśli nie akceptujemy, nie pojawiamy się w takim towarzystwie, bądź nie zapraszamy kogoś, kogo mentalność czy poziom kultury nam nie odpowiada, natomiast są miejsca, w których nie da się ot tak unikać pewnych osób - praca i uczelnia. 

 

Co zrobić, gdy w przypadku płci męskiej, którzy w miejscu pracy, gdy tylko się pojawię w pobliżu to mnie sobą zamęczają, są egzaltowni wobec mnie i nie wystarczają słowa typu „nie jestem zainteresowana”, „jestem w związku”, a gdy udaję, że nie słyszę tych dyrdymał to w odwecie dostaję negatywną łatkę „księżniczki”. Nie wnikam czy faktycznie te osoby darzą moją osobę wydumanym uczuciem, czy też to jakaś forma rozrywki w pracy - w każdym bądź razie czuję się przez to wysysana z energii. Przez gardło słowa typu wypie* mi nie są w stanie przejść, a szefostwo na to macha ręką. Nie mam już pomysłu, co zrobić, żeby mi Ci ludzie dali spokój. Dziewczyny, jak sobie radzić z takimi natrętami? 

 

Druga sprawa - podteksty seksualne, czyli skojarzeniowe nawiązania do tematyki seksualnej, które rozpanoszyły się dziś w towarzystwie. Czuję się zażenowana i pozbawiona komfortu, słysząc takie teksty, kompletnie mnie one nie śmieszą (co innego konwersacje z moim ukochanym ? ). Jak reagować, gdy powiedzenie wprost „wybacz, ale takie podteksty mnie nie śmieszą i są żałosne” - nie przynosi skutków?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U kobiet występuje konflikt interesów. Z jednej strony chcą pięknie wyglądać, a z drugiej nie chcą być zagadywane przez nieatrakcyjnych mężczyzn. Sprawa jest dziecinnie prosta, ale prawie żadnej z was nie wystarcza pokory aby ją załatwić. Dlaczego? Ano dlatego, bo jeżeli faktycznie przestałybyście otrzymywać atencję mężczyzn, to zabolałoby was to. To czego byście chciały, to płonący z podniecenia na wasz widok mężczyźni, którzy jednak nie mogą na was spojrzeć, ani zagadać, jeżeli tego nie chcecie. Ubieracie seksowne stroje, robicie makijaż, dbacie o figurę i bardzo dobrze wiecie, że to przyciąga mężczyzn. A kiedy już przyciągnie, to: och ja biedna, dlaczego mi te wredne chłopy nie dają spokoju?

 

Moja rada jest następująca: nie rób do pracy i na uczelnię makijażu, ubierz się wygodnie, ale brzydko, dbaj o bycie rzeczową i kompetentną, a nie atrakcyjną. Jaki będzie efekt? Na uczelni i w pracy będziesz się uczyć i pracować, zamiast ładnie wyglądać i otrzymywać zainteresowanie płci męskiej. Ucierpi na tym Twoja duma, ale zrozumiesz, że to ty chcesz być pociągająca i otrzymywać zainteresowanie i tylko dlatego je dostajesz.

 

  • Like 9
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyśliłam się, że na tym forum ze strony płci męskiej pewnie będzie w komentarzach kpina i szydera, a więc dodałam

51 minut temu, Claudianne napisał:

Dziewczyny, jak sobie radzić z takimi natrętami? 

Czyli jeszcze raz podkreślę, dla osób, które są na bakier z czytaniem ze zrozumieniem - prosiłam o rady płeć żeńską, a te prześmiewcze komentarze drodzy samcy proszę o pozostawienie dla siebie. :)

 

27 minut temu, goryl napisał:

Moja rada jest następująca: nie rób do pracy i na uczelnię makijażu, ubierz się wygodnie, ale brzydko, dbaj o bycie rzeczową i kompetentną, a nie atrakcyjną.

 

28 minut temu, goryl napisał:

Ubieracie seksowne stroje, robicie makijaż, dbacie o figurę i bardzo dobrze wiecie, że to przyciąga mężczyzn. A kiedy już przyciągnie, to: och ja biedna, dlaczego mi te wredne chłopy nie dają spokoju?

Nie ubieram się seksownie, bardzo rzadko się maluję - do pracy nigdy, na uczelnię czasem, a co do dbania o figury to przepraszam, ale w imię czego miałabym się zapuścić? W imię tego, żeby jacyś nietaktowni delikwenci nie byli wobec mnie natrętni? Notabene nie wyobrażam sobie do miejsca publicznego wyjść niezadbaną w kontekście przykładowo nieogolonych nóg, zaniedbanych paznokci, nieumytych włosów. Świadczyłoby to nie tylko do braku szacunku wobec siebie, ale też wobec osób wokół mnie, a nimi nie tylko są owi natręci. 

 

22 minuty temu, mac napisał:

Problemy pierwszego świata. 

Nie masz nic ciekawego do dodania w tym temacie to proszę nie udzielaj się i nie zaśmiecaj mi wątku. 

 

1 minutę temu, Bruxa napisał:

Powinnaś zrobić z nich wszystkich orbiterów i napuszczać na siebie tak by walczyli ze sobą o Ciebie, a nie z Tobą.

Wolałabym święty spokój. Jestem duszą nieco introwertyczną i takie naruszanie mojej prywatności, myślę, że ze zdwojoną siłą odczuwam i mnie to psychicznie męczy. 

 

2 minuty temu, Bruxa napisał:

zależy Ci na tej konkretnej pracy czy to jakaś gówno praca?

Maksymalnie za 2 miesiące zmieniam pracę na bardziej autonomiczną, ze znacznie mniejszą ilością pracowników na zmianie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Claudianne napisał:

Druga sprawa - podteksty seksualne, czyli skojarzeniowe nawiązania do tematyki seksualnej, które rozpanoszyły się dziś w towarzystwie. Czuję się zażenowana i pozbawiona komfortu, słysząc takie teksty, kompletnie mnie one nie śmieszą (co innego konwersacje z moim ukochanym ? ). Jak reagować, gdy powiedzenie wprost „wybacz, ale takie podteksty mnie nie śmieszą i są żałosne” - nie przynosi skutków?

Przyzwyczaić się do komplementów - albo odpowiadaj "i tak nie poruchasz".

Ewentualnie możesz zagrozić rozpruciem się (ale nie rób tego) - stalking, mobbing czy inne molestowanie xd.

A jeśli jesteś w związku - zakładam, że z facetem to chyba mógłby ruszyć dupę?

Ja się nie śmieje jak coś - to na poważnie.

Edytowane przez Analconda
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Claudianne napisał:

Świadczyłoby to nie tylko do braku szacunku wobec siebie, ale też wobec osób wokół mnie, a nimi nie tylko są owi natręci. 

Godzinę temu, Claudianne napisał:

Przez gardło słowa typu wypie* mi nie są w stanie przejść, a szefostwo na to macha ręką. Nie mam już pomysłu, co zrobić, żeby mi Ci ludzie dali spokój. Dziewczyny, jak sobie radzić z takimi natrętami? 

Może to i brutalne, ale o jakim szacunku do siebie świadczy pozostawanie w takiej pracy? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Claudianne napisał:

Dziewczyny, jak sobie radzić z takimi natrętami? 

Wywołany do tablicy, przedstawiam metodę, która przynosi praktycznie 100% skuteczności. Uwierz mi, że owi natręci dwa razy się zastanowią, przed ponownym naruszeniem Twojej strefy komfortu.

 

Fart GIF

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Analconda napisał:

A jeśli jesteś w związku - zakładam, że z facetem to chyba mógłby ruszyć dupę?

A co by dała bójka, po co mam narażać i wysługiwać się swoim mężczyzną? Według mnie nie tędy droga. 

 

7 minut temu, Analconda napisał:

Ewentualnie możesz zagrozić rozpruciem się (ale nie rób tego) - stalking, mobbing czy inne molestowanie xd.

To jest w sumie dobry pomysł. :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jesteś zbyt logiczna. 

 

Chcesz załatwić sprawę mówiąc im jasno jak jest, ale to tak nie działa. Gdy Cię zagadują krew z mózgu im spływa na dół.

Gdy nerwy mi puszczały lub nie miałam ochoty na kolejne flirty przez moje gardło przechodziło "spierdalaj", "daj mi spokój", aczkolwiek jeszcze bardziej ich nakręcało, więc to żadne wyjście. 

 

Tym, że mam faceta nigdy się nie tłumaczyłam, bo wiem że to dałoby taki sam skutek. 

 

Powiedz natrętowi, że jest dla Ciebie wspaniały i aż masz ochotę go przytulić... Jak najlepszego przyjaciela. Wg mnie to najbardziej sprawdzona metoda. 

 

Albo gdy tylko się zbliża odpalasz w Google zdjęcia sukien ślubnych, pokazujesz mu i opowiadasz jak nie możesz doczekać się wesela i dzieci mówiąc jakiego koloru buciki by nosiły. To wypróbuję przy najbliższej możliwej okazji i zdam relacje. 

Edytowane przez Halinka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Claudianne napisał:

Nie masz nic ciekawego do dodania w tym temacie to proszę nie udzielaj się i nie zaśmiecaj mi wątku. 

Gdybyś miała chociaż odrobinę dystansu to zrozumiałabyś, że właśnie dodałem merytoryczną odpowiedź do tego tematu, która po rozpatrzeniu okazuje się również rozwiązaniem na nieco głębszym poziomie. Testuję inteligencję kobiet w rezerwacie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, SzatanKrieger napisał:

niech wiedzą że Ci rosną wąsy to będziesz miała spokój tylko dyskretnie ten "problem" rozprowadź, jak chcesz mieć spokój z facetami w robocie, tym bardziej jak robotę zmieniasz.

 

5 minut temu, Halinka napisał:

Albo gdy tylko się zbliża odpalasz w Google zdjęcia sukien ślubnych, pokazujesz mu i opowiadasz jak nie możesz doczekać się wesela i dzieci mówiąc jakiego koloru buciki by nosiły. To wypróbuję przy najbliższej możliwej okazji i zdam relacje. 

 

23 minuty temu, sol napisał:

częste mówienie w towarzystwie o chęci wielu bąbelków i ślubu po roku chodzenia

Ja jestem osobą nieco hermetyczną, niezbyt się z innymi spoufalającą. Nie lubię z ludźmi dla mnie obcymi rozmawiać o kwestiach prywatnych i dotyczących mojej osoby, cenie sobie zasady S-V, które są bardzo naginane w dzisiejszym społeczeństwie. Nie mam ochoty się z nimi wdawać w jakąkolwiek dyskusję. Aktualnie używam "ignorancji", zachowuję się tak, jakby mówili do ściany, ale to kompletnie nie działa.

 

3 minuty temu, mac napisał:

Gdybyś miała chociaż odrobinę dystansu to zrozumiałabyś, że właśnie dodałem merytoryczną odpowiedź do tego tematu, która po rozpatrzeniu okazuje się również rozwiązaniem na nieco głębszym poziomie. Testuję inteligencję kobiet w rezerwacie. 

Testować to możesz sobie psa czy reaguje na słowo "aport". :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne

 

Wiem, bo byłem nieco jak Ty, w sensie może nadal jestem takim typem ale powiedzmy, że z tym walczę. Lubię sobie w spokoju zjeść czy gdzieś tam usiąść na przerwie, no chyba że "moja ekipa" jest ale i tak preferuję solo :D 

 

Natomiast serio, pewne sprawy które obrzydzają facetów potrafią zdziałać cuda, mi jak powiedziała znajoma, że babce której się podobałem, że ponoć potrafi sikać na stojąco, to do dzisiaj mnie to obrzydza, dlatego gdybyś rozprowadziła plotkę, że Ci rosną wąsy i musisz się golić co drugi dzień to nagle by się okazało, że masz mniej natrętów, tylko musiałabyś to zgrabnie rozprowadzić. Nic nie odstrasza facetów tak jak obrzydzenie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Claudianne napisał:

Co zrobić, gdy w przypadku płci męskiej, którzy w miejscu pracy, gdy tylko się pojawię w pobliżu to mnie sobą zamęczają, są egzaltowni wobec mnie i nie wystarczają słowa typu „nie jestem zainteresowana”, „jestem w związku”, a gdy udaję, że nie słyszę tych dyrdymał to w odwecie dostaję negatywną łatkę „księżniczki”. Nie wnikam czy faktycznie te osoby darzą moją osobę wydumanym uczuciem, czy też to jakaś forma rozrywki w pracy - w każdym bądź razie czuję się przez to wysysana z energii. Przez gardło słowa typu wypie* mi nie są w stanie przejść, a szefostwo na to macha ręką. Nie mam już pomysłu, co zrobić, żeby mi Ci ludzie dali spokój. Dziewczyny, jak sobie radzić z takimi natrętami? 

 

Przykro mi, ale moim zdaniem niewiele da się z tym zrobić. 

 

Pisałaś na forum, że jesteś atrakcyjna. Więc przyciągasz facetów i będziesz ich przyciągać.

 

Do tego masz chyba wrażliwą, subtelną i delikatną osobowość, przez co mocno bierzesz to do siebie. Właśnie takie dziewczyny cierpią najbardziej przez tego typu zachowania facetów. Na to pomaga nauka bycia gruboskórną, najlepiej gruboskórną suką lub manipulantką, ale Ty taka nie jesteś i jestem mocno przekonana, że nie chcesz taka być. 

 

Najważniejsza jest gruboskórność i ignorowanie. Jednak nie takie ignorowanie, że widać, że Cię to boli, czyli że jest jakaś reakcja. Oni powinni widzieć, że ignorujesz to, bo totalnie to po Tobie spływa. Tu leży największy problem, bo musiałoby Ci nie przeszkadzać to, co Ci przeszkadza. 

 

Mina wyniosłej suki, królowej lodu, też pomaga. Wtedy faceci niby mniej lubią kobietę, ale tak naprawdę bardziej ją szanują. 

 

Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła, czy nie można wykorzystać tych facetów jako orbiterów, giermków. Może mogą być w jakiś sposób użyteczni? 

 

35 minut temu, Claudianne napisał:

Druga sprawa - podteksty seksualne, czyli skojarzeniowe nawiązania do tematyki seksualnej, które rozpanoszyły się dziś w towarzystwie. Czuję się zażenowana i pozbawiona komfortu, słysząc takie teksty, kompletnie mnie one nie śmieszą (co innego konwersacje z moim ukochanym ? ). Jak reagować, gdy powiedzenie wprost „wybacz, ale takie podteksty mnie nie śmieszą i są żałosne” - nie przynosi skutków?

 

Powiedz otwarcie, że jeżeli ktoś nie przestanie, to nie zamierasz się z nim więcej zadawać. W przypadku braku reakcji, zerwij kontakt. Jeżeli potem zacznie przepraszać, to daj jedną, tylko i wyłącznie jedną szansę na poprawę. To może się wydawać bardzo bezwzględne, ale moim zdaniem nie ma sensu zadawać się z ludźmi, dla których Twoje potrzeby nie są istotne. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, ViolentDesires napisał:

Do tego masz chyba wrażliwą, subtelną i delikatną osobowość, przez co mocno bierzesz to do siebie. Właśnie takie dziewczyny cierpią najbardziej przez tego typu zachowania facetów. Na to pomaga nauka bycia gruboskórną, najlepiej gruboskórną suką lub manipulantką, ale Ty taka nie jesteś i jestem mocno przekonana, że nie chcesz taka być. 

Rozszyfrowałaś mnie totalnie, zgadza się. 

 

11 minut temu, ViolentDesires napisał:

Mina wyniosłej suki, królowej lodu, też pomaga.

Domyślam się - muszę się tego nauczyć.

 

11 minut temu, ViolentDesires napisał:

Może mogą być w jakiś sposób użyteczni? 

Wolałabym nie zazębiać tych relacji - dla mnie to współpracownicy, obce osoby, z którymi nie chciałabym wejść na chociażby koleżeńską, prywatną stopę. 

 

2 minuty temu, DuchAnalityk napisał:

1431708918_rcoyty_600.jpg

Żałosne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ViolentDesires napisał:

Mina wyniosłej suki, królowej lodu, też pomaga. Wtedy faceci niby mniej lubią kobietę, ale tak naprawdę bardziej ją szanują. 

 

 

 

15 minut temu, ViolentDesires napisał:

Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła, czy nie można wykorzystać tych facetów jako orbiterów, giermków. Może mogą być w jakiś sposób użyteczni? 

Dzięki takim radom jest coraz więcej księżniczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Claudianne napisał:

Przez gardło słowa typu wypie* mi nie są w stanie przejść

Nie trzeba, aż tak brutalnie, ale

Godzinę temu, Claudianne napisał:

nie masz nic ciekawego do dodania w tym temacie to proszę nie udzielaj się i nie zaśmiecaj mi wątku. 

 

Zastosuj podobna postawę, którą pokazałaś w stosunku do np. @mac (widzisz, jak chcesz to potrafisz :)) i natręci szybko odpuszczą. On np, już na pewno zamknął się w sobie i prawdopodobnie zaniecha dalszych zalotów :) 

 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najlepsza jest neutralność. Odseksualizowanie siebie w miejscu nauki/pracy. Nie mówię tu o powyższej radzie wizalnego zaniedbania się, ale zrobienia z siebie koleżanki. Niekoniecznie takiej kumpeli, z którą to przy piwie się pogada, gdyż nie potrafiłabym zatracić swojego charakteru, ale kompletnego zbijania podteksów, sugestii. Nie wiem czy poleciłabym minę zimnej suki, to jest odrzucające nie tylko dla podrywających, ale wszystkich. Ponadto mam wrażenie, że sprawiając jakieś pozory powoli stajemy się tym pozorem. Chcesz stać się suką? Wtedy spoko, ale ćwiczenie się w tym jest moim zdaniem nienaturalne i trochę wyjęte z tyłka.

 

Mam jedynie doświadczenie z byciem zaczepianą w środku komunikacji/sklepie/bibliotece, uczelnia to za jakiś czas, praca także. Jeśli nie ma zupełnie kontekstu do konwersacji to kulturalnie daję znać, że jestem czymś zajęta- szukaniem czegoś, czytaniem. Chyba w miejscu pracy jeszcze łatwiej jest to zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.