Skocz do zawartości

Zaangażowanie w coś bez przyszłości (?)


Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, Denzert napisał:

od następnego naszego spotkania znowu wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli spojrzonka

:D

29 minut temu, Denzert napisał:

ostatnio siedziałem sobie spokojnie a ona spojrzała na ścianę nade mną

Może to jest następny punkt przełomowy, ale nie znam się na grze spojrzeń, choć ściana wydaje się kluczowa w tym wszystkim. O drzwi i okna będziesz musiał się już bardziej postarać, nie wiem co dokładnie robisz aby przeskoczyć na następną bazę, ale rób to bardziej.

 

:D

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, widzę, że w tym temacie większość skupia się na tym co było, czego ona chciała, czy nie chciała. Nie to było moim celem aby poznać jej myśli, czy zrozumieć tok postępowania, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że na te pytania odpowiedź zna tylko ona, nikt z forum, nikt kto jej nie zna, mnie nie zna tym bardziej. 

Moje pytanie brzmiało czy jest sens cokolwiek dalej w tym temacie próbować. Tym czasem odpowiedzi dotyczą spraw zupełnie dla mnie w tym momencie nieistotnych. Dlatego temat można zamknąć. 

Ja się wyciszam i dystansuje najlepiej jak potrafię. 

5 minut temu, wrotycz napisał:

Zrób to co ona znajdź nową gałąź.

 

Przyjdzie na to czas. W tej chwili mam też inne sprawy, komplikacje życiowe i chwilowo mówię sobie "pas". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, KolegiKolega napisał:

Bo byłem, widziałem, orbitowałem. Nie piszę ci o niczym czego sam nie doświadczyłem.

Teraz będziesz swoje doświadczenia odnosił jako przykład dla każdej relacji międzyludzkiej? To tak nie działa. 

Akurat z rozpoznaniem czy podobasz się kobiecie nie mam problemu i myślę że nikt średnio rozgarniety nie powinien mieć. Nie o to pytałem. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, KolegiKolega napisał:

Miłego orbitowania!

Co dokładnie nazywasz orbitowaniem? Nie patrzę na nia, nie rozmawiam z nią,  chyba że się sama odezwie, robię tak by jej nie mieć w zasięgu wzroku i aby ona nie miała. Więc gdzie tu widzisz orbitowanie. Myślę o niej, ale o to są moje myśli o których ona nie wie. Nie jestem pieskiem uganiajacym się za nią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, rozkładasz na czynniki pierwsze jakieś spojrzenia, monosylaby... wobec kobiety, która:

 

a) odmówiła spotkania

b) poinformowała Cię, że jest zajęta (=nie jest zainteresowana)

 

Czego jeszcze potrzebujesz?

 

Najwyraźniej cieszyła ją atencja, ale nigdy z Twoją osobą nie miała żadnych planów, ot taki umilacz dnia w pracy, znaczyłeś tyle, co NIC.

 

Pytasz, czy warto dalej próbować?

 

NIE!

 

Miej szacunek dla siebie i skończ z tą atencyjną babą.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Denzert napisał:

Ok, widzę, że w tym temacie większość skupia się na tym co było, czego ona chciała, czy nie chciała. Nie to było moim celem aby poznać jej myśli, czy zrozumieć tok postępowania

A szkoda, bo gdybyś się skupił na rzeczach istotnych dla sprawy, zamiast bazować jedynie na własnych wyobrażeniach, fantazjach i domysłach, 

to byś zapalił królewnie kopa w odwłok i zajął się czymś pożytecznym dla odmiany, zamiast rozbijać gówno na atomy i napychać sobie łeb głupotami,

bo spojrzała, bo westchnęła, bo się obróciła, bo pierdnęła...

 

Miałem kiedyś kumpla, a ten kumpel miał siostrę, która miała chłopaka gdzieś NA STUDIACH i jak go nie było, to jej się nudziło, więc bujała się z nami.

I to samo co u ciebie, też dawała mi znaki sygnały, też kokietowała, też sprawiała wrażenie zainteresowanej (a mieliśmy wtedy po 16 chyba lat)

po czym jak tylko ten jej student przyjeżdżał do domu na weekend, to przez dwa dni nie wychodzili z jej pokoju i jak myślisz, co tam robili? 

 

Kilka lat później mieszkałem już na innym osiedlu, miałem już nowych kumpli i sytuacja się powtórzyła, tyle że tym razem narzeczony nie studiował,

a mieszkał w innym mieście i przyjeżdżał do panny na weekendy albo panna jeździła do niego, ale reszta bez zmian, dokładnie to samo co wcześniej. 

Mam ją w znajomych na fejsbuku, to wyobraź sobie, że jeszcze dzisiaj, po 15 latach, wciąż wysyła mi znaki sygnały, chociaż tamtemu urodziła 3 dzieci.

 

Kolejne kilka lat później byłem już żonaty i przez żonę poznałem miłość mojego życia, która była cudowna, wspaniała i też kochała mnie nad życie,

tylko miała jeden taki drobny defekt, właściwie techniczny detal... była mężatką, taka sytuacja. Przez ponad dwa lata snuliśmy plany na przyszłość, 

aż w końcu któregoś dnia niespodziewanie wyszedł na jaw romans mojej żony i jak tylko ją przepędziłem w pizdu, to pobiegłem do tej mojej miłości...

żeby przez kolejne dwa lata wysłuchiwać pierdolenia jak to ona teraz nie może odejść od męża bo coś tam, a tych powodów był pierdyliard różnych.
Może w tym miejscu nadmienię, co chyba istotne, że przez te prawie 4 lata jak za nią latałem, ani razu nie dała mi dupy, także tego...

 

Po tych doświadczeniach byłem już uodporniony na te ich zjebane gierki, więc miałem ubaw po pachy, kiedy będąc już ponownie żonatym,

prowadziłem z moją drugą żoną firmę w której pracowały same laski, przychodziły, odchodziły, ale zawsze było ich 3-4 w zależności od potrzeb

i każda jedna próbowała ze mną tego gówna, wiedząc doskonale o tym, że mam żonę, która na dokładkę jest ich szefową i kręci się w pobliżu. 

Tylko że teraz to ja darłem łacha z idiotek, a one dostawały pierdolca, no bo jak to, tyle wysiłku i starań z ich strony, a typ nadal niewzruszony?

 

Kumasz już? One wszystkie mają to w genach i przeważnie wielki chuj z tego wychodzi, więc jak robisz krok a laska mówi ci NIE, to nie znaczy kurwa,

że być może kiedyś w przyszłości, tylko NIE znaczy NIE i to jest moment w którym odwracasz się na pięcie odchodząc w kierunku zachodzącego słońca,

a nie siedzisz skulony w kącie z miną skopanego psa, rozmyślając o czym ona może myśleć gapiąc się na ścianę za tobą.

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Denzert napisał:

Moje pytanie brzmiało czy jest sens cokolwiek dalej w tym temacie próbować.

A ja powtórzę, to co już napisałem. Zachowujesz się jak alkoholik. Wiesz bardzo dobrze, że to nie ma sensu, że to ci nie służy - ale dalej chcesz wałkować ten temat. Panna za chwilę wyjdzie za mąż, a ty dalej będziesz się kręcił w kółko i snuł domysły o jej spojrzeniach i gestach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marcopolozelmer

Opisujesz to jak te kobiety zachhowywały się względem Ciebie. A co Ty robiłeś w stosunku do nich? Jeśli nic to nie ma co się dziwić, że tak to się skończyło czyli niczym. 

I na tym właśnie polega mój problem, wiem że gdybym zadziałał wczesniej, to ona mogła rzucić tego faceta w pizdu. Kobiecie trzeba dać odpowiednie emocje, dać sie poznac, podstawy do tego, by zaczęła rozważać Cie jako kandydata na coś więcej. Ja tym czasem nie zrobiłem nic, albo niewiele. Sama propozycja do laski z którą oraktycznie nie rozmawiasz, która jest zajęta i w dodatku macie wspólnych znajomych z pracy rzadko będzie skuteczna albo wcale. Ja ta propozycje złożyłem gdy juz decyzja zapadla i sie zareczyla.

Schrzanilem sprawę i dlatego ją tak analizuje, co by było gdyby.. 

Nie opisujesz też jakie te "sygnały" dawały Ci owe Panie, więc ciężko określić czy dawaly czy tak Ci sie zdawalo. 

2 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

 

że być może kiedyś w przyszłości, tylko NIE znaczy NIE i to jest moment w którym odwracasz się na pięcie odchodząc w kierunku zachodzącego słońca,

a nie siedzisz skulony w kącie z miną skopanego psa, rozmyślając o czym ona może myśleć gapiąc się na ścianę za tobą.

Generalizujesz. Masa kobiet zmienia zdanie, wręcz co 5 minut i to w każdej sprawie, dziedzinie życia. Nie wiesz jak to z nimi jest? Dziś kestes zajebisty, jitro chujowy. Ja wiem, że trafilem na temd ziem gdy bylem dla niej xhujowy a ona miala moralniaka bo jej "misiu" teraz pewnie się postaral. 

Wielu facetów tez stara sie o kobiety, to nie jest tak, ze zrobi jeden krok i sa na zawsze razem. 

Z panna zajęta rzeczy się komplikują. 

Edytowane przez Denzert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Denzert napisał:

Generalizujesz.

Tak. Masz rację. Myślę że w rozwiązaniu twojej zagadki mogłaby pomóc szczegółowa analiza kwestii, którą nogę na którą panna zakłada

oraz ile razy w ciągu dnia obraca się na krześle w lewo, a ile razy w prawo, a także przeprowadzenie komputerowej symulacji co by było gdyby... 

no na przykład nie wiem, sufit przypadkiem jej się spierdolił na głowę?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, marcopolozelmer napisał:

Tak. Masz rację. Myślę że w rozwiązaniu twojej zagadki

Przykro mi ale mylisz pojęcia i sposoby na zakończenie sukcesem tej zagmatwanej sytuacji. @Denzert już pisał o co chodzi w tym wszystkim, a mianowicie na wymianie spojrzeń, ale nie ze sobą a ze ścianą ponad Tobą.

 

Czas też jest ważny, bo trzeba tak robić ok 2 lata. Mu się nie powiodło bo niestety Covid, zły timing itp. ale nigdy nie wiesz kiedy Twoja niedoszła księżniczka zmieni zdanie i łaskawie wybierze Ciebie na swego zaganiacza i odda Tobie ten jedyny i niepowtarzalny owoc między nogami.

 

@Denzert mam nadzieję że zrozumiesz ironię, poczytaj forum, książki które poleciłem, zdejmij różowe okulary, zacznij myśleć trochę. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Denzert said:

Schrzanilem sprawę i dlatego ją tak analizuje, co by było gdyby.. 

 

Chłopie, beka z tego co piszesz jest co nie miara, skoro ty nagle rozmyślasz nad tym czy schrzaniłeś sprawę. Co schrzaniłeś? Odpowiedz mi? Że nie pociągnąłeś tego w odpowiednim kierunku i nie odbiłeś laski gościowi? Serio???

I jeszcze to: 

 

22 hours ago, Denzert said:

Moje pytanie brzmiało czy jest sens cokolwiek dalej w tym temacie próbować. Tym czasem odpowiedzi dotyczą spraw zupełnie dla mnie w tym momencie nieistotnych. Dlatego temat można zamknąć. 

Ja się wyciszam i dystansuje najlepiej jak potrafię. 

 

Zbędnym jest odpowiadać na pytanie retoryczne. Ty sobie to racjonalizujesz, że odpowiedzi dotyczą spraw nieistotnych, ale z tego co przeczytałem to bracia napisali ci BARDZO MĄDRE RADY. 

- pojawiłeś się na orbicie,

- dawałeś atencję

- powinieneś znaleźć inną laskę, bo ta niedługo wyjdzie za mąż (boże czytam to i się śmeję, że ludzie mają takie problemy, jak to dołować się, że gdyby nie to czy to, to by ta przyszła "mężatka" była moja XD)

 

Wydaje mi się, jakbyś chciał, żeby cię tutaj ludzie klepali po plecach, bo inaczej się będziesz "dystansował". Nam chodzi o pokazanie tobie, że swoim zachowaniem się jedynie upokarzasz.

 

Tak z innej beczki.

Jestem bardzo ciekaw twojego toku myślenia.

Wyobraź sobie, że niby zadziałałeś wcześniej i ci się udało.

 

1 hour ago, Denzert said:

I na tym właśnie polega mój problem, wiem że gdybym zadziałał wczesniej, to ona mogła rzucić tego faceta w pizdu.

 

Ona rzuciła tego faceta w pizdu i jest z tobą. Tak... miała za niedługo wyjść za mąż, była zaobrączkowana, ale nagle zmieniła zdanie. "Zadziałałeś wcześniej". Poflirtowałeś mocniej, pewniej siebie. Zaprosiłeś ją tam czy tam. Spędziliście więcej czasu. Ona bardzo się dla ciebie otworzyła, dawała więcej i więcej. Może nawet i ją przyruchałeś u siebie, kiedy powiedziała swojemu facetowi, że idzie się spotkać z koleżanką itd. (uwierz mi laski są perfidne i piekielnie dobre w dorabianiu ideologii, więc ten jej facet nigdy by się nawet nie dowiedział).

 

I ten przepiękny obraz: ona zrywa ze swoim obecnym chłopakiem, rzuca w niego pierścionkiem zaręczynowym i biegnie w twoje objęcia. Zostajecie parą. Twój plan się udał. Laska zostawiła innego dla ciebie. Od tak, po tylu wspólnych momentach wpatrywania się w siebie i flirtowania, może i seksu.

 

***

 

Czy ty serio nie kumasz, że nawet gdyby twój plan wypalił to laska jest nie lojalna w cholerę i nie godna zaufania? tzw. "damaged goods"?

Nikt nie chce być z laską, którą, kiedy jesteś w związku, łatwo tak zbajerować, że może gdyby nie chłopak to by przeskoczyła na inną gałąź. Bo tak to prawdopodobnie wygląda w twoim przypadku.

 

Odpowiedz mi proszę, jak to sobie wyobrażałeś, gdybyś zadziałał wcześniej i odpowiednio dobrze.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

I ten przepiękny obraz: ona zrywa ze swoim obecnym chłopakiem, rzuca w niego pierścionkiem zaręczynowym i biegnie w twoje objęcia.

Ale tutaj bym tak szybko się nie galopował.

 

Mój dobry przyjaciel, jeden z niewielu którzy mi zostali z lat licealnych, właśnie tak zrobił. Poznał kobietę która miała ustalony ślub, data, miejsce, goście pozapraszani. On się wbił w to wszystko, niedoszły mąż poszedł w odstawkę, zmienili się tylko goście ze strony męża a reszta ustaleń została :D Nie pamiętam na ile przed ślubem to się wszystko obyło, bo minęło od tego wydarzenia chyba z 10 lat już, ale sam na ich ślubie się bawiłem ;)

 

Nadal są razem, mają córeczkę. Z rozmów wiem że nie jest szczęśliwy, ale się dopasował. Wcześniej miał tylko jeden prawie 10-letni związek, więc doświadczenia za dużego nie miał.

 

Sytuacja była i nadal jest zjebana, ale wtedy miało się łeb wyprany tak jak @Denzert ma - wyimaginowana wizja miłości oparta o romantyczną miłość od pierwszego wejrzenia podlana sosem białego rycerza galopującego z kopią w ręku w stronę zachodzącego słońca.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.08.2020 o 21:43, Denzert napisał:

Ogólnie z m

W dniu 10.08.2020 o 22:52, Denzert napisał:

Zależy mi naprawdę, jak się dowiedziałem o jej planach to wyłem cała noc i nie mogłem dojść do siebie, oczywiście przy niej pełna powaga.

 

Sory vine tu.

Czy Ty siebie czytasz?

Ty jesteś niedojrzały emocjonalnie.

Ty się nie nadajesz póki co do zwiazku - ile masz lat?

 

Płaczesz bo nie możesz mieć baby z którą wymieniłeś dwa słowa i od 2 lat się tylko na nią gapisz? Być może chciała byś zadziałał i ją odbił. Jednak skoro ona by się pozwoliła odbić to znaczy, że Ciebie też by olala dla innego w przyszłości.

 

W dniu 10.08.2020 o 22:15, Denzert napisał:

Jak ja poznałem to była wesoła dziewczyna, teraz taka się zrobiła posępna, małomwóna, ogólnie tak zaobserwowałem do wszystkich

Może ma gorszy okres. Może Ty ja denerwujesz. Może Ci się tylko wydaje.

Jak ją poznałeś mogła mieć po prostu dobry dzień a Ty wizualnie źle nie wyglądałeś, więc chętnie przyjęła twoja atencję.

 

W dniu 10.08.2020 o 23:10, Denzert napisał:

Już mnie to tak nie wyniszcza, chociaż jej widok sprawia mi nadal ból.

Ja też od roku miałem w planach podejść do laski. Tzn zlewałem tą potrzebę cały czas. Jednak w końcu coś we mnie się obudziło i zacząłem z nią rozmawiać robić sobie żarty i komplementy. Laska dobrze reagowała było widać, że coś czuje. Jednak wystarczyło, że jej koleżanka coś "doradziła" i chuj bombki szczelił.

Mi wystarczył okres 2 dni by sobie uporządkować sprawy, zwłaszcza, że atrakcyjniejsze dupy zwracają od czasu do czasu na mnie uwagę. 

 

Rozpocznij nowy rozdział i otwórz się a inne kobiety. Tobie się wydaje, że inne już nie zadziała bo prawdopodobnie jesteś młodym stulejarzem, któremu ciężko poznać jakąkolwiek dziewczynę w tych czasach. I nie przejmuj się bo nie jesteś sam. Kluczem jest po prostu szanować się i nie poświęcać dla cipy, która nic nie zainwestowała w Ciebie.

Coo gapi sie?

Wiesz ile miałem podobnych sytuacji jak twoje? Że jakieś laski się gapiły, poprawiały włosy, czasem uśmiechały? Tego jest pełno tylko trzeba wychylić nos poza jedną cipę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Wam nie wstyd niszczyć bratu prawdziwej miłości... @Denzert w Twoim uporze widzę siebie sprzed lat, ale mi zabrakło odwagi powiedzieć jej co czuję. Kup jej bukiet róż i wręcz przy wszystkich w biurze. Powiedz patrząc w oczy: "Wiem, że czujesz to co ja. Przepraszam, że zwlekałem tak długo" i ją pocałuj.

  • Like 2
  • Haha 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, horseman napisał:

Jak Wam nie wstyd niszczyć bratu prawdziwej miłości... @Denzert

Racja jak nie spróbuje to się nigdy nie dowie jak kobiety reagują na takich szaleńców. Po tej akcji pewność siebie zjedzie mu niemal do zera. Sarence natomiast atencja wystrzeli pod niebiosa. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc, że mogłem zrobić coś wcześniej, mam na myśli np ten rok w tyl, gdy kobita mieszkała osobno. Może nie chciała się angażować, może czekała na mnie, okazywala mi to, nie tylko patrzeniem, zagadywala również, ale specyfika byla taka że nie było wielu okazji, a ja wielce urażony nie doceniałem tego, a teraz sobie pluje w brodę. Chociaz później też ten flirt trwał, to już częstotliwość sie zmniejszała, a ja byłem ciągle bierny. Liczyłem na cud. 

Tutaj nie chodzi o brak innych opcji, mógłbym pewnie kogoś znaleźć gdybym chciał, ale ja nawet nie chce. Nie sądzę, że będzie łatwo mi do kogos coś poczuc, a ja tego potrzebuje. Nie uznaje bycia z kimś dla samego bycia, dla mnie to porażka i gówno warta zabawa. 

45 minut temu, thyr napisał:

Racja jak nie spróbuje to się nigdy nie dowie jak kobiety reagują na takich szaleńców. Po tej akcji pewność siebie zjedzie mu niemal do zera. Sarence natomiast atencja wystrzeli pod niebiosa. 

Oczywiście nic tak głupiego nie zrobie i nawet na to bym nie wpadł. 

Poza tym widać, ze dla niej opinia innych ma znaczenie i na pewno to też kolidowało z chęcią poznania mnie bliżej, bo co gdy ktoś sie dowie. W dodatku z nami pracowala jej najlepsza kumpela która sama zaobserwowala jej dziwne zachowanie, uwagi wygłaszała na głos. 

Samoocena mi nie spadnie, bo po drugim razie totalnie to po mnie spłynęło, jedynie poczułem rozczarowanie, myśl ze może sie myliłem, ale po dogłębnej analizie i obserwacji jej dalszego postepowania doszedłem do wniosku, że nie, to niemożliwe. 

Panna dokonoła wyboru pomiędzy, ja się slabo sprzedałem, tamten gość mógł wzmacniać swoje atuty i stąd taki a nie inny. Jednak według mnie to chujowy wybór, bo nie wygląda mi na pewna tego i zadowoloną. 

Zobacze jak sie sytuacjja rozwinie, w miedzy czasie może spróbuję kogoś poznać. 

Edytowane przez Denzert
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Denzert napisał:

Samoocena mi nie spadnie, bo po drugim razie totalnie to po mnie spłynęło, jedynie poczułem rozczarowanie, myśl ze może sie myliłem, ale po dogłębnej analizie i obserwacji jej dalszego postepowania doszedłem do wniosku, że nie, to niemożliwe. 

Acha. Nie no w sumie to spoko, tylko co jest niemożliwe, bo się zgubiłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Denzert napisał:

wiem że gdybym zadziałał wczesniej, to ona mogła rzucić tego faceta w pizdu.

Nie wiesz. Nie siedzisz w jej głowie. Tak Ci się tylko wydaje na podstawie kilku umizgów, które znaczą tyle, co zeszłoroczny śnieg. Kobiety robią to na okrągło, zwłaszcza atrakcyjne lub te, które są dobre w takie gierki.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.