Skocz do zawartości

Klawiatura narzędziem zbrodni na Podlasiu


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Czytajcie :) Gość sprzedał uszkodzoną klawiaturę bez możliwości zwrotu i dostał wpierdol klawiaturą właśnie od wkurwionego klienta ? Kekłem bardzo głośno w pogrubionym momencie. Pomyślcie. Dostać wpierdol klawiaturą ? 

 

Cytat

Policjanci z zatrzymali dwóch mieszkańców Augustowa. Mężczyźni w wieku 40 i 41-lat są podejrzani o pobicie 29-latka. Do zdarzenia doszło w środę na osiedlu Słoneczny Stok. Jeden z podejrzanych kupił od pokrzywdzonego przez internet klawiaturę. Po otrzymaniu przedmiotu stwierdził, że jest on uszkodzony i chciał zwrotu pieniędzy. Jednak sprzedający w trakcie rozmowy zaznaczył, że towar nie podlega zwrotowi ani reklamacji. 29-latek na innej aukcji wystawił do sprzedaży auto. Tego samego sprzedającego rozpoznał 40-latek. Niczego niepodejrzewający 29-latek spotkał się z zainteresowanym mężczyzną, który tak naprawdę chciał odzyskać pieniądze za klawiaturę oraz zwrot kosztów dojazdu do Białegostoku. W umówionym miejscu, na pokrzywdzonego czekało dwóch mężczyzn, którzy po chwili go zaatakowali. Jeden z napastników uderzył 29-latka metalowym przedmiotem w tył głowy, w wyniku czego stracił na chwilę przytomność. Następnie podejrzani kopali pokrzywdzonego oraz uderzali klawiaturą po całym ciele. Na szczęście w okolicy był świadek, który na widok całego zdarzenia wezwał Policję. Mundurowi z białostockiej patrolówki zatrzymali podejrzanych mężczyzn na gorącym uczynku. 40 i 41-latek usłyszeli zarzuty pobicia oraz zmuszenia do określonego zachowania. Za te przestępstwa grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

 

  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parafrazując słowa Pana Prezydenta, najważniejsze że nikogo nie zabili.

 

@mac niektóre klawiatury ciężkie i twarde są, szczególnie mechaniczne ... stop aluminium, waga w okolicach kilograma, czasem ciut więcej, wąskie krawędzie. 

 

Klawiatura jako narzędzie zbrodni nie pierwszy raz została użyta :D 

 

Zwróć uwagę, że kabel często gruby, dobrze osadzony, w oplocie. 

 

Klawiatura może robić ze cep bojowy albo garotę :D 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red klawiatura to taki sprzęt bojowy o właściwościach ofensywno-defensywnych. Z jednej strony możesz kręcić kablem, jak jakieś nunczako, zmienić w tarczę przed ciosem pięścią, zrobić wślizg pod nogi klawiaturą, a nawet wyjąć klawisze i rzucić w oko. Klawiatura łączy elementy wszystkich broni i stanowi doskonałe narzędzie mordobijcze. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, mac napisał:

Na szczęście w okolicy był świadek, który na widok całego zdarzenia wezwał Policję

Zawsze jakiś frajer się rozpruje, tfu na niego.

 

Facet oszukał gościa i sprzedał mu wadliwą klawiaturę więc tamten wymierzył sprawiedliwość.

Sąd powinien uniewinnić „oprawców”.

 

Ci co chcą ich karać za pobicie to niech najpierw zajmą się tym Januszem-oszustem.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Analconda napisał:

Facet oszukał gościa i sprzedał mu wadliwą klawiaturę więc tamten wymierzył sprawiedliwość.

Sąd powinien uniewinnić „oprawcó

Ostatnio sprzedałem stare bebechy do kompa. Koleś dał hajs, odebrał, a wieczorem dzwoni, że nie działa. Miał wziąć kilku chamów i wjechać mi na mieszkanie na butach? 

 

Okazało się, że koleś jest dzbanem i nie potrafi podłączyć zasilacza i kabli od zasilania tak jak trzeba... Dopiero po 75 próbie doszedł do tego, co było nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, prod1gybmx napisał:

wieczorem dzwoni, że nie działa. Miał wziąć kilku chamów i wjechać mi na mieszkanie na butach? 

 

Okazało się, że koleś jest dzbanem i nie potrafi podłączyć zasilacza

Nie bo go nie oszukałeś - a sorry klawiaturę każdy da radę podłączyć.

Więc skoro Janusz sprzedał zepsuty produkt o czym wiedział bo pisał ze nie ma zwrotów i reklamacji to dostał łomot i następnym razem się nauczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror każdą, atrybutem przedmiotu jest nie tylko jego waga ale i twardość, przedmiot nie musi być ciężki, żeby zrobić krzywdę, wystarczy, że jest twardy, jeśli natomiast jest łamliwy może przy pierwszym uderzeniu pęknąć i np. zmieni się w narzędzie ostre, bo pojawią ostre kawałki tworzywa.  

 

 

Czas na suchar :D 

 

Ponadto pragnę nadmienić, że n......e kogoś kablem od klawiatury to znak czasów, oznaka podążania za postępem i nowoczesnością.

 

Popatrzcie na trudną sztukę bicia kobiet i dzieci, kiedyś jak wskazuje wiele czołowych polskich feministek, mąż i ojciec bił swą połowicę i dziatki kablem od żelazka lub prodiża, ewentualnie okładał deską do prasowania.

 

Teraz to wyszło z mody, takie okładanie członków rodziny kablem od wyżej wymienionych sprzętów jest passe, byłoby niemile widziane wśród elit politycznych czy medialnych.

 

Natomiast taka klawiatura ze względu na jej nowoczesny charakter jest jak najbardziej trendy i jak widać z tekstu przytoczonego przez @mac moda przechodzi już z salonów na ulice.

 

Na dodatek jest narzędziem uniwersalnym nie tylko zastąpi kabel od żelazka i prodiża ale również deskę do prasowania, przy czym jest bardziej mobilna, bardziej precyzyjna, łatwiej wybrać odpowiednią strefę trafień. Deska do prasowania może się sprawdzać w czterech ścianach, natomiast gonienie żony po ulicy z takim narzędziem jest nieekonomiczne energetycznie i co tu dużo mówić, jest trudne, kto próbował ten wie. 

 

Na dodatek nie wzbudza szczególnego zainteresowania w sferze publicznej, taką klawiaturę zawsze można mieć przy sobie na wypadek konieczności zdyscyplinowania rodziny. 

 

Jasne można wyglądać ciut dziwnie z klawiaturą na plaży, ale jak dodacie do tego okularki w cienkich oprawkach będziecie wyglądać na nerda i wtedy zero sensacji, zwyczajny kujon emocjonalnie związany ze swoją pracą, którego rodzina siłą zaciągnęła na plażę.

 

Przechadzając się z kablem od żelazka czy prodiża stracilibyście element maskowania i wzbudzali niezdrowe zainteresowanie współobywateli, zaraz ktoś by doniósł, równie dobrze moglibyście biegać z bejsbolem. 

 

Taka klawiatura natomiast jest akceptowalna społecznie, wtapiacie się w tłum, a sama obecność niepozornego narzędzia uwzniośla członków waszej rodziny, zachęca do dobrego zachowania dzięki czemu spędzicie razem wiele spokojnych i szczęśliwych chwil. 

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Piter_1982 napisał:

Ciekawe o jaką kwotę mogło pójść. 

 

@Analconda a jeśli gość zaznaczył, że stan nieznany. Czasami nie masz możliwości sprawdzić i wyprzedajesz jak leci. 

To jak sprzedaje nieznany to niech przyjmuje zwrot.

 

Dobra - zwykły złodziej i dostał po łbie za oszustwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, radeq napisał:

 

Ten "nerwowy gracz" się kiedyś wypowiedział, tutaj fragment:

 

Cytat

Poprzedniego dnia graliśmy do późna w nocy (a może raczej do rana), więc obudziłem się zjebany jak koń po westernie. Szybka toaleta, śniadanko i już byłem w drodze do Lovtzy. Muzykę i wrzaski było słychać już w połowie drogi. Wszedłem rzucając swoim zwyczajowym "wasup!", gdy w odpowiedzi doszedł mnie śmiech i garść niewybrednych komentarzy wiedziałem, że wszystko jest w porządku. Klimat był oczywiście równie perfekcyjny co panujący tam bałagan. W stercie walających się butelek i papierów LIPek i szmata prowadzili zażartą dyskusję na temat wyższości pizzy nad kiełbaskami z grilla. Oczywiście obydwie te potrawy były dostępne. Pizzę przygotowywał w kuchni Lovtza a na balkonie Birkin patrolował strefę ochronną grilla starając się dopilnować, aby nikt nie zakosił kiełbasek zanim będą gotowe. Warto też wspomnieć, że chłopaki odpalali grilla z denaturatu. Mimo to żarcie było smaczne. Hałas jak zwykle był spory. Głośne rozmowy i jeszcze głośniejsza muzyka. W kuchni ktoś właśnie rozbił szklankę. W przedpokoju Pedro smarował Pio musztardą, a z balkonu LIPek bombardował petardami przechodzących poniżej ludzi. Ogólnie rzecz biorąc atmosferka była nieco chaotyczna, ale w końcu były wakacje i trzeba było jakoś odreagować trudy roku szkolnego, zwłaszcza, że ja byłem po maturze:).

 

Sporo graliśmy. Na pierwszy ogień poszło GTA2 w które wymiatał ukrainiec. To jest jednak gra, która nie wciąga na długo. Następnie w łaski wkradło się d2lod, przy którym spędziliśmy kilka godzin. Potem był i bw, szkoda tylko, że chłopaki mają nikłe pojęcie o zaawansowanej rozgrywce. Po kilku kolejnych godzinach byliśmy troszkę zmęczeni. Zrobiłem więc zrzutke i wybrałem się z pedrylem po zakupy. Była juz 2 w nocy więc poszliśmy na stację benzynową (której nazwy nie wymienie bo nie będę robił tu reklamy:>). Wróciłem na poligon gdzie akurat trwała dyskusja nad najlepszym sposobem rozmrożenia coca-coli, która przypadkowo zbyt długo pozostała w zamrażalniku. Przerwałem te boje swoim przybyciem. Bydło rzuciło się na zakupiony towar. Browary, chipsy, cola, i smakołyki - oto podstawowe pożywienie każdego LanMera które bez wątpienia są bogatym źródłem witamin i energii. Całe grono gentlemanów oddało się w ciszy (przerywanej jedynie rytmicznymi stukotami przypominającymi rąbanie młotkiem w karoserię samochodu przy wtórze przyjemnego piszczenia z rodzaju "widelcem po szybie" - to sie chyba techno nazywa) konsumpcji napojów chmielowych oraz chipsów wysokoenergetycznych. Ta cisza nie trwała długo, bo już po chwili wróciły tematy w stylu: "Jak spuścić powietrze z kół tramwaju."

Tymczasem ja siedziałem sobie przy kompie i zacinałem w q3. Zbliżał się CGL3 i potrzebowałem treningu. Na server podłączyli się kolesie. Wszyscy na jakiś fakeach typu [VT]Rodrigez, [VT]Antonio, [VT]Esmeralda. Gdy zapytałem o co z tym chodzi, odparli, że wymyślili sobie fakeclan "Venezuela Team". Rozgrywki przebiegały pod znakiem FFA. Dopiero po jakimś czasie zaczeliśmy grać duelki. A jak to u leszczy bywa, potrafili grać tylko jedną mapę: q3dm17 (która imho jest najbardziej zjebaną mapą w całym układzie słonecznym, chociarz czasem zastanawiam się nad obdarzeniem tym zaszczytnym mianem cpm1a). Moim przeciwnikiem miał być Fido (nie ten z [DS]). Nie uważam się za świetnego gracza, mistrza w trafianiu z rg przez ściany (hi matr0x), pro-playera (hi zoomer), czy geniusza strategii (hi krg) który do kontroli mapy wykorzystuje nawet wiedzę z zakresu cieplarnianej hodowli kurczaków (no offence do wymienionych powyżej osób, które podziwiam i szanuję). Jednak bez wachania mogę powiedzieć, że Fido to dla mnie delikatnie ujmując: niewymagający przeciwnik. A zniszczenie go do minucha przychodzi mi tak łatwo jak wszystkim dotychczasowym rządom podnoszenie podatków. Więc chyba wyobrażacie sobie moje zdziwienie gdy okazało się że... przegrywam!!!!

 

Pojedynek zaczął się pechowo. Fido zgarnął czerwoną i megasa. Szybko poleciał po rg, a mi pozostała jedynie żółta. Od początku sprzyjało mi niesamowite szczęście. Trafiał wszystko z rg i niemal każdą rakietę (także w powietrzu). To zaczynało być mocno nienormalne więc jak zwykle w takich sytuacjach (czyt. kiedy przegrywam) zacząłem krzyczeć. Spekty wpadły na pomysł żeby mnie nagrać. Tak się akurat złożyło, że na przeciwko mnie swój komp miał LIPek. Posiadał on słuchawki z wbudowanym mikrofonem, w taki właśnie sposób zostałem podstępnie nagrany.

 

(...)

O tym że zostałem nagrany dowiedziałem się dopiero później gdy mp3 była już odpowiednio opracowana. Razem z kolegami turlaliśmy się po podłodze ze śmiechu. Potem spoważniałem i przestrzegłem, że nie mam ochoty dowiedzieć się za jakiś czas, że ta mp3 poszła w net. Wszyscy zdawali się rozumieć moją prośbę. Więc jak byłem zaskoczony gdy wkrótce potem moje gg rozbrzmiało informacjami o stronce na ktorej znajduje się moja mp3. W mojej skrzynce mailowej także znalazło się sporo informacii o tym adresie. Niestety moje najgorsze obawy potwierdziły się:(. Na chujowo zrobionej stronce przykówał wzrok latający napis "Infinite dostał w dupę!".

 

Ściągnełem plik i okazało się, że jest to nagranie z ostatniego lana. Moje zdziwienie przeszło w furię!! Wybiegłem z domu w poszukiwaniu sprawców. Jednak wszyscy się ukrywali. Kiedy wróciłem do domu i zaczęłem czytać fora oraz księgę gości okazało się, że może nie być tak źle jak mi się na początku wydawało. Z opinii ludzi wyraźnie wynikało, że większość jest tym zachwycona! Ludzie zaczęli mnie wypytywać o zajście i błogosławić mnie na każdym kroku. Znalazło się też kilka osób, którym wydawało się że najlepiej byłoby mnie poprostu zabić.

 

Jednak fakt że stałem się "Idolem zbuntowanej młodzieży" (jak to ujął Sweeper) nie niweluje tego, że zostałem najzwyczajniej zdradzony przez przyjaciół. Większość z nich znam od lat i byłem gotowy walczyć w ich imieniu w razie jakiś problemów. Zdrada jest rzeczą której nienawidzę! Z pewnością niewielu z was wie jak ja się wtedy czułem. Mimo, że postanowiłem nikomu za to nie robić krzywdy to na osiedlu już nigdy nie będzie tak samo. Nasze stosunki uległy ochłodzeniu. Nie ma już LanMerów. Nie mam już przyjaciół. Zostałem sam! No i dobrze, że tak się stało. Zyskałem popularność i przekonałem się, że na tych ludziach nie można liczyć. Oczywiście nie wszyscy brali czynny udział w tym co się stało. Nie będę tu ujawniał kto za co był odpowiedzialny, bo co się stało to się nie odstanie. Mam nadzieję, że wy nigdy nie będziecie musieli przejść przez coś takiego. Dzięki za uwagę i do zobaczenia na serwerze:).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.