Skocz do zawartości

Jak tworzyć udaną relację w świcie Tindera, Badooo i innych wirtualnych wynalazków?


Rekomendowane odpowiedzi

Odpowiem tylko ze swojej perspektywy i co widziałem, widzę i doświadczyłem w swoim wąskim kręgu/otoczeniu.

 

Przypominam to tylko mój wycinek, nie jest to prawda objawiona ani racja absolutna.

 

13 godzin temu, PaniNaM napisał:

Dlaczego więc tyle osób jest samotnych, tyle osób narzeka na to jak nie mogą znaleźć partnera takiego do tańca i do różańca?

Mężczyźni narzekają bo nie mogą wogle znaleźć partnerki, ba i o kontakt trudno.

 

Kobiety narzekają ale na jakość nie na ilość bo tej nie brakuje.

 

Ładnie zostało to podsumowane w cytacie poniżej:

Godzinę temu, bad intentions napisał:

Tak jak kiedyś mężczyzna chcący założyć związek miał kilka kandydatek, tak teraz jeżeli ma szczęście, to w młodych latach trafi mu się jedna, a jak jej szybko nie zaobrączkuje, to w przypadku rozstania następnej może nie znaleźć już do końca życia, bądź będzie szukał wiele, wiele lat.

 

 

13 godzin temu, PaniNaM napisał:

Jak to jest z Wami, też macie takie wrażenie że trochę pogubilismy się w tych czasach?

Osobiście się nie pogubiłem tylko nie spełniam tych norm rodem z naboru do SS.

 

A żadnej modelki albo nie wiadomo kogo nie wymagałem.

 

I napisałem to o wszelakich portalach randkowych.

Real jest inny ale tylko troszeczkę.

28 minut temu, Libertyn napisał:

To zawsze był biznes. Miłość romantyczna to wymysł  doby romantyzmu.

To każdy chłopak po ukończeniu 18 roku życia powinien mieć przekazane i to najlepiej kilka razy by dobrze mu weszło do młodej głowy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy chcemy tego samego. Niekoniecznie. Moja potrzeba, mysle ze tez wielu innych facetów 30+, którzy już trochę liznęli życia, to bynajmniej nie szczęśliwa rodzina z gromadka dzieci, domek na przedmieściach i dobra szkoła dla dzieci. Zamiast tego kobieta(y), która ze mną sypia, luźna relacja, połączenie seksu z przyjaźnią i osobne mieszkania, oczywiście z możliwością czasowego sypiania u siebie. Z punktu widzenia społeczeństwa to coś złego, niemoralnego, ale co to mnie interesuje? Nie sadze, ze sporo kobiet o tym marzy. Raczej o zawieszeniu się na jakimś wybranym kolesiu. Interesy są tak naprawdę sprzeczne. Mnie głównie zależy na seksie i wspólnym spędzaniu czasu (gdy chcemy), jej na dzieciach i bankomacie.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne relacje to ja mam i bez randek, w tym jedną z kobietą xD Na wszystko ciężko zapracowałem, w tym na znajomości do grobowej deski i to bardzo ciężko. Były śmierci, pomagałem, jeździłem, do mnie też wpadali, kiedy byłem w najgorszym stanie, totalnie zjebany, zapłakany, nie do życia, wkurwiony. Jak mówię, mam fajne relacje, ale bez seksu xD Przyjaźnić się lubię i potrzebuję. Gry związkowe to natomiast totalna patologia i zakłamanie. Poza tym nie potrzebowałem nigdy przyjaźnić się z kobietą, którą ruchałem. Chciałem po prostu wyruchać, bo chemia i pożądanie nie oznacza, że się kogoś lubi.

 

Im większa szczerość i dążenie do przyjaźni, tym mniejsze pożądanie, bo rodzi się więź, braterstwo. Sprawy biologiczne odchodzą na dalszy plan i liczy się transcendencja w czasie, kiedy godziny z kimś, kogo naprawdę lubisz zamieniają się w sekundy i w żal, że tak krótko. W przyjaźni się bardzo odnalazłem, bo jestem szczery z natury i jak kogoś lubię to lubię i to okazuję. Od razu wpadam w ramę przyjaciela. Natomiast związki. Prześladowała mnie patologia przez całe życie w tym obszarze i pewnego dnia powiedziałem stop, koniec. Nie mam pojęcia, dlaczego taka dysproporcja. Widocznie los mnie uratował, albo podświadomość zawsze mnie chroniła przed wejściem na minę. Zostawiłem przyjaźń, zrezygnowałem z patologii, zapłaciłem cenę. Jestem zadowolony z decyzji. Proste. Wiem, jak zbudować przyjaźń, a to wyzwanie na długie, długie, długie lata. A po wyruchaniu panienki to się temat nudzi. Spuści człowiek z krzyża i już się wszystkiego odechciewa xD A kobiety nie ułatwiają życia ze sobą, wręcz przeciwnie.

 

Przyjaźń to sztuka zdobywania i podtrzymania zaufania, aż ten paradygmat stanie się normą. Największy problem w budowaniu relacji to właśnie brak zaufania. Niewielu ludzi potrafi rozpoznać człowieka honoru. I tutaj mamy podsumowanie tematu. Dlaczego? Media społecznościowe i randki w necie to fałsz, który wynika ze strachu, że prawdziwego ja nikt nie polubi i nikt nie zechce. Wchodzimy tutaj też na poziom samooceny, oceny społecznej, braku wartości. Pokazać się z prawdziwej strony, z wadami to jest coś nierealnego. A mnie to najbardziej kręci akurat. Pokaż swoją prawdziwą twarz, tylko tego chcę, ale niestety u niektórych ludzi prawdziwa twarz to potwór zamaskowany pudrem. Mówię tutaj głównie o kobietach. Piękne opakowania, gówno w środku. Dwie, trzy osoby polubiłem przez całe życie naprawdę xD Reszta to miała ze sobą potężne problemy sztucznie maskowane, bo to najmniejszy problem, zapudrować trupa.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PrzemAss napisał:

Uważam że można tam znaleźć wartościowe czy te "normalne" osoby tylko problem jest taki że aby to zrobić trzeba się przekopać przez tony gówna.

Tylko że jeśli nie ma się na tinderze wyglądu, to tak jakby leżało się na dnie szamba, jednocześnie będąc przygniecionym toną cegieł. 

 

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Dzisiejszy świat nie rozpieszcza mężczyzn ba karze ich przy byle okazji.

Nawet Donald Trump kiedyś powiedział że, "nastały ciężkie czasy dla mlodych mężczyzn".

 

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Trudny temat. Tinder to nie jest problem, myślę że nawet wielu osobom pomógł.

W równym stopniu co zażycie rycyny.

 

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Dzięki internetowi łatwiej jest się dobrać na takim praktycznym poziomie

Spóźniłaś się z tym pojęciem, o jakieś 10+ lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mac napisał:

Chciałem po prostu wyruchać, bo chemia i pożądanie nie oznacza, że się kogoś lubi.

 

Im większa szczerość i dążenie do przyjaźni, tym mniejsze pożądanie, bo rodzi się więź, braterstwo.

Coś w tym jest.

Odkąd zacząłem małżonkę traktować po przyjacielsku zanika pożądanie.

 

7 minut temu, mac napisał:

Gry związkowe to natomiast totalna patologia i zakłamanie.

Bez przesady, raczej lawirowanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Patton napisał:

W równym stopniu co zażycie rycyny.

To już zależy od podejścia:) Swego czasu byłam bardzo negatywnie nastawiona do aplikacji, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Jeśli na wszystko patrzymy negatywnie i z uprzedzeniami, to lepiej z domu nie wychodzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Odpowiedź wydaje się prosta: nie tworzyć. Zwyczajnie nie da się stworzyć w dzisiejszych czasach zdrowej relacji czy to poprzez świat wirtualny czy realny. Różnica jest taka, że na tego typu portalach z mojej męskiej perspektywy przesiadują bardzo często kobiety totalnie zaburzone, wręcz chore psychicznie, agresywne, w wybujałym ego oraz oczekiwaniami z innej galaktyki. W realu jest tylko nieco, tak odrobinkę lepiej.

 

Chyba nie chcesz powiedzieć że wpisy typu: jak nie masz tyle i tyle wzrostu, tyle a tyle dochodu, nie masz samochodu, mieszkasz jeszcze z rodzicami (co w przypadku studenta może być jeszcze czymś oczywistym) to nawet nie pisz lub też coś w stylu: pierwsza nie piszę, zainteresuj mnie czymś itp. są normalne? Lub też hity w stylu samotnych mamuś "malutkich śniadych czy czekoladek" co to chcą nagle ustabilizować swoje życie po karuzelach bolców lub fatalnych wyborach komu tu popuścić mogą być uznawane za normalne kobiety do normalnych związków?

 

To jak szukanie igły w stogu siana. Być może przesiaduje tam ktoś normalny lub względnie normalny, ale prawdopodobieństwo trafienia kogoś takiego jest mniej więcej jak trafienie szóstki w Totolotku. Dlatego między innymi ja się juz dawno wycofałem z tego i nie zamierzam tam wracać. Nie jestem mucha żeby się w gównie babrać i zupełnie nie narzekam na swój status antyzwiązkowy😆

 

 

Czy takie kobiety Ci się wyświetlają? Czy takie kobiety wyświetlają sie Twoim kolegom?

Ja spotkałem się z 11 kobietami. Trzy były dobre do związku. Dwie"mamuśki" z którymi pisałem ale wydawały sie sensowne -samodzielne o bardzo wysokim statusie zawodowym.  Żadne rozmowy ani opisy w stylu "wzrost taki czy taki" - być może takie mi sie wyświetliły ale nie wiem i nigdy się nie dowiem bo nie brałem tego do głowy.
To nie jest bardzo trudne ani nie ma w sobie  dłuższej perspektywie nic z gry losowej. Spotykam sie z jedną. Jest "po scianie" w rozumieniu niektórych Forumowiczów. No trudno -dla nich i ich wyobrażeń.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Patton napisał:

Tylko że jeśli nie ma się na tinderze wyglądu, to tak jakby leżało się na dnie szamba, jednocześnie będąc przygniecionym toną cegieł. 

 

No tak, różnice są ogromne jak ktoś jest atrakcyjny a nieatrakcyjny. Niemniej znam osoby nieatrakcyjne co też dawały radę, umawiali się na spotkania, jednak nie mogli sobie pozwolić na zbytnią wybredność. Jak się poświęci wystarczająco czasu to nawet nieatrakcyjny coś znajdzie prędzej czy później. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, mac said:

Pokaż swoją prawdziwą twarz, tylko tego chcę, ale niestety u niektórych ludzi prawdziwa twarz to potwór zamaskowany pudrem. Mówię tutaj głównie o kobietach. Piękne opakowania, gówno w środku. Dwie, trzy osoby polubiłem przez całe życie naprawdę xD Reszta to miała ze sobą potężne problemy sztucznie maskowane, bo to najmniejszy problem, zapudrować trupa.

 

 

Tak mi się skojarzyło 

Edytowane przez PoProstuMarek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Libertyn napisał:

Główną zmianą jest klęska urodzaju.

Bardzo trafne spostrzeżenie, porównując to do zakupów w sklepie, ciężko wybrać sok do picia, bo wybór jest za duży. Kiedyś tak nie było ludzie poznawali się w małych gronach, nie było tyle opcji, często starsi sfatali młode osoby i tak zostawało, bo defakto nie było innych opcji? Największą szkodę w poznawaniu ludzi wyrządził internet.  

4 godziny temu, bad intentions napisał:

Przeciętny mężczyzna w Polsce ma w swoim życiu od jednego do dwóch-trzech związków, natomiast kobieta od kilku, do kilkunastu, co jasno pokazuje, że rynek matrymonialny w tym kraju jest zepsuty.

Niestety, wiem że kobiet w wieku "reproduktywnym" jest mniej od mężczyzn (jakieś 49% kobiet 51% mężczyzn). Jeśli jednak statystycznie kobiety mają o wiele więcej związków to pytanie z kim? z innymi kobietami? No chyba, że wymieniają się z najlepiej wyglądającymi mężczyznami (gdzie zbierają prawdziwe żniwo -> zabierając innym) co daje wrażenie dla ogółu że statystyczny mężczyzna ma 1-3 związków a kobieta 5-8.

 

Odnośnie tego że kobieta znajdzie kolejnego w miesiąc to się zgadzam, statystycznie mają łatwiej bo "średnia" z wyglądu kobieta będzie miała tysiące adoratorów, a średni mężczyzna może kilka...  Myślę jednak, że działa tutaj efekt stali, czyli pomimo, że taka kobieta ma tak duży wybór, paradoksalnie ciężko coś wybrać, bo zawsze może mieć lepszego (i tak z perspektywy faceta wolałbym mieć z czego wybierać)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Etam, ja jak na razie z powodzeniem umawiam się z jedną panną z Tindera. Na początku jej nadmiarowe kilogramy mi przeszkadzały, ale już mi przeszło i ją mega lubię taka jaką jest. 

Jest z bardzo dobrego domu, zawsze płaci za siebie, robi mi prezenty, to ja też czasem coś kupię jakiegoś krzaka. 

Jest bardzo ładna z twarzy, ale trochę się zaniedbała i popadła w kompleksy.

Poza tym wykształcona z dobrym zawodem i z zapleczem majątkowym, w przeciwieństwie do mnie.

Charakter to w ogóle jakiś mega sztos, totalnie bezproblemowa dziewczyna, ugodowa, nieroszczeniowa, skromna, mimo że ją stać nie kupuje markowych ciuchów i nie wydaje pieniędzy na gówna. 

Aż jestem zdziwiony. Nawet sama się weźmie i mi pozmywa, albo poodkurza jak mam bałagan.

Jak będzie dalej? A kto to wie? Może akurat Bóg mi zesłał jakąś himalajkę, a jak nie to trudno, więcej już próbować raczej nie będę chciał, bo i tak do tego spiknięcia doszło tak ostatkiem siły rozpędu. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, PaniNaM napisał:

Dlaczego więc tyle osób jest samotnych, tyle osób narzeka na to jak nie mogą znaleźć partnera takiego do tańca i do różańca?

Moin zdaniem sa dwa czynniki. 

1. Dużo osob jest w obecnych czasach aspołecznych. Ciężko im stworzyc jakąkolwiek relacje z drugą osoba. Nie tylko związek ale i przyjaźń czy koleżeństwo z kimś. 

2. Łatwość zmiany partnera. Gdy tylko coś nie pasuje w związku jest pełno nowych osób na właśnie tinderze, badoo czy imprezach. Przez to też ludzie przebieraja. Wybrzydzaja w partnerach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nic nie wiem i w nogach śpię, ale ja akurat w swoim niezbyt wielkim towarzystwie mam głównie osoby, którym układa się życie rodzinne, albo mają fajnych partnerów.

Właśnie pojechał mój brat, który ma dziewczynę - lubię swojego brata, ale co wam będę pisać. Ta dziewczyna to laska jakich mało, ma 24 lata (8 lat młodsza od brata). Wygląd to jakieś 9/10, świetne pasje. Przyjechałam z mężem i dzieciakami wieczorem do MOJEGO domu rodzinnego, a ona (dziewczyna brata) od razu zaparzyła nam herbaty i rozłożyła sałatki (zanim zdążył to zrobić ktoś inny). Ona kupiła prezenty na chrzest dziecka, którego chrzestnym ma być mój brat. Pojechaliśmy do kościoła na chrzciny, ja zostałam z synem trochę dalej od ołtarza - on troszkę się boi śpiewów chóralnych, ta dziewczyna wzięła moją 2-letnią córką i spędziła z nią całą mszę siedząc obok moich rodziców - w ogóle stała się ulubioną ciotką moich dzieciaków. Miała ze sobą różaniec i moja 2-letnia córka układała różne kształty z tego różańca, bawiła się nim. Podjęła fajną pracę, jest obrotna, robi sesje zdjęciowe na wesela, mnóstwo aktywności. Jest taka bardzo swojska i w ogóle nie tworzy dystansu. Może dlatego, że jest z Podkarpacia, a ja z podobnych terenów.

Mój brat - co tu dużo mówić. Fajny to gość, ale czasami myślę, że ma jakieś delikatne spektrum, albo aspergera. On nie umie kompletnie we flirty i inne takie. To ta dziewczyna robi całą robotę. Oni się chyba jeszcze nigdy nie pokłócili. Zawsze jestem za bratem, ale myślę, że takiej dziewczyny nie powinien wypuścić z rąk.

Mój kumpel znalazł fajną dziewczynę na tinderze, są razem - wszystko im się układa.

Mi się też bardzo układa, mam nadzieję, że się zestarzeję z moim mężem.

Myślę, że te wszystkie portale polki.pl, netkobiety, te programy "zdrady", "trudne sprawy" ciągle wałkują, że nic się nie da, że każdy zdradzi, zostawi, wybierze kogoś lepszego i stąd, w wyniku tych obaw, trochę żyjemy z walizkami w przedpokoju - żeby zawsze móc się szybko odwrócić na pięcie i zawinąć.

Edytowane przez Amperka
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka ty, kobieta to się możesz ze wszystkim zawinąć i jeszcze zmarnować życie kolesiowi w bonusie zemsty. Tym to się różni. Ty możesz się odwrócić i dzida. Koleś, który się zaangażuje i podpisze kawał draństwa upierdala sobie głowę. To jest bardzo subtelne i o tym jest gadka w kółko, a nie o tym, że ktoś tam ma udany, czy nie związek. To marginalne. Bo gdyby od szczęścia to zależało wszystko to ok, można próbować, natomiast otoczenie prawne, cały system wiązania się to skrajna, antymęska patologia, która promuje pasożytnicze zachowania kobiet ostatecznie i prostą zemstę, bo nie wymaga wielkiego wysiłku. Wystarczy napuścić instytucjonalnych bandytów na niewinnego człowieka. Chyba jeszcze nie rozumiesz, o czym dyskusja, albo wierzysz w jakieś bajki. Brata masz to lepiej się zastanów, jak szybko kobieta może się zamienić w największego wroga 😆 Piękne bajeczki na pocieszenie. Spójrz na to szerzej, jeżeli potrafisz. Jeżeli się odważysz. I spróbuj odwrócić scenariusz na siebie. Co wtedy? xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Wiem o tym. Ja rozmawiałam z bratem, tłumacząc to co Ty. Wiem, że mój mąż ma to wszystko, co wy piszecie w jednym palcu. Jest oddanym, dobrym mężem i ojcem, ale intercyza musiała być, mimo że i tak cały majątek on dostał w spadku (i tak byłby jego), a ja zarabiam więcej. Ale chciał, żeby nie było problemów. Mi to lotto. Praktycznie nie znam finansów męża, ani on moich - nie mamy w nie wglądu. Dzieciom poświęca bardzo dużo czasu - może jest to w tle podyktowane myślą, żeby w razie problemów wskazały, że mają z nim dobry kontakt. On się nie zarzyna, po to, żeby finansowo było lepiej - wybiera czas z dziećmi. Ja wiem, że mężczyźni w obecnych czasach tak myślą - sama bym tak myślała.

Na tyle, na ile to możliwe - trzeba dbać o swoje (intercyza, pielęgnowanie kontaktu z dziećmi tj. balans w pracy), wybór partnerki (pełna rodzina, zdrowe relacje rodziców itd.).

O ile oczywiście chce się tworzyć romantyczne relację (nie trzeba, nic na siłę) - trzeba to robić z głową.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Zielonooka napisał:

To akurat prawda, bo jesteście lepsi w każdej dziedzinie. 

Skąd ta myśl? 
 

Poza tym to jednostka ma być ubermensch w każdej indywidualnie potrzebnej dziedzinie, a nie płeć, bo jako masa to zwykle ściek. Tak kobiet, jak i mężczyzn. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2021 o 11:45, Bullitt napisał:

Nie wiem czy chcemy tego samego. Niekoniecznie. Moja potrzeba, mysle ze tez wielu innych facetów 30+, którzy już trochę liznęli życia, to bynajmniej nie szczęśliwa rodzina z gromadka dzieci, domek na przedmieściach i dobra szkoła dla dzieci. Zamiast tego kobieta(y), która ze mną sypia, luźna relacja, połączenie seksu z przyjaźnią i osobne mieszkania, oczywiście z możliwością czasowego sypiania u siebie. Z punktu widzenia społeczeństwa to coś złego, niemoralnego, ale co to mnie interesuje? Nie sadze, ze sporo kobiet o tym marzy. Raczej o zawieszeniu się na jakimś wybranym kolesiu. Interesy są tak naprawdę sprzeczne. Mnie głównie zależy na seksie i wspólnym spędzaniu czasu (gdy chcemy), jej na dzieciach i bankomacie.

 

Tu mogę Ciebie zaskoczyć. Sama mam awersję do ślubu i po mimo, że byłam kilka razy zaręczona to nie zależało mi na ceremoniach. 

Bankomat mam za rogiem więc, żaden Pan z przeszłości jak i przyszłości nie ma się czego obawiać. 

Mi taki układ by w 100% pasował, zawsze marzyłam o marynarzu 😉

Mialam szczęście zaznać takiej realacji zdrowej tylko spędzanie wspólnie weekendów. Każde z nas miało swoje życie. Problem pojawił się, gdy Pan oświadczył mi że sie zakochał. Ups pożegnałam się na dwa lata. Później jeszcze parę razy spędziliśmy ze sobą kilka weekendów jak żadne z nas nie miało partnerów. 

Do dzisiaj miło wspominam tą znajomość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Piotrek77 napisał:

Dziś spotykanie się weekendowo nazywa się zdrową relacją a jak facet powie kobiecie że ją kocha ta rzuca go i ucieka. Cyrk

No to nie mów, że kochasz. Przynajmniej zanim to kobieta pierwsza tego nie powie. 

7 minut temu, Piotrek77 napisał:

Ja chyba powinienem był się urodzić w średniowieczu a nie w obecnych chorych czasach.

Za przeproszeniem, ale zesrałbyś się odrabiając pańszczyznę i jakbyś wpierdzielał spleśniałą kapustę z grochem, a na wiosnę zupę z chwastów, to nie brałoby Cię na amory.

Baba pierdolnęłaby przy pierwszym porodzie w wieku 16 lat i tyle byś miał z życia w średniowieczu.

 

@Amperka fajnie, że napisałaś o swoim bracie, oby to im trwało długo w szczęściu. Każdy chciałby fajnej relacji, ale niektórzy już zamknęli się na to kompletnie, odrzucając taką możliwość.

Może dlatego że to Podkarpacie? U mnie na Podlasiu też obserwuję podobne sytuacje, więc może tu chodzi o mniej zepsute regiony?

Ja jeszcze wierzę, że można coś zbudować z kobitą. 

 

Miałbym do tego wszystkiego małe 'ale', bo ja chciałbym ślub i wesele mieć. Ale chciałbym żeby kiedyś była taka możliwość wziąć ślub kościelny i tyle. Żeby nie szły za tym dalsze formalności oprócz zmiany nazwiska. Żeby dla urzędów świeckich było to w ogóle nieistotne, żeby oni nie wiedzieli o ślubie nic. Żeby ślub był ŚLUBEM, a nie papierem-cyrografem niemal.

Inna kwestia, to zmieniłbym trochę przysięgę małżeńską:

"... i ślubuję Ci że będę starał się dbać o miłość, aby nie wygasła, wierność o ile nie będę pijany i uczciwość małżeńską".

Nie wiem jak można drugiej osobie ślubować miłość, skoro nie panujemy nad tym w sposób świadomy... Porąbane. Za to na pewno mógłbym przysiąc uczciwość małżeńską. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.