Skocz do zawartości

Czy facet zaczynający się po 40 - stce to mit?


Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, Personal Best napisał:

Nie wydaje mi się żeby w tej chwili w Polsce było "coś jak w Kanadzie" jesli tak by było to było by wręcz fantastycznie.

@Personal Best 

 

Czasem mam problem z odczytaniem kiedy piszesz serio a kiedy nie.

Załóżmy, że piszesz z przekąsem: 

Moja odpowiedź brzmi

- "jasne, dla kobiet tak, byłoby wręcz fantastycznie"

 

O ile piszesz serio to:

- nie wchodzenie w związek formalny na chwilę obecną jest dla Nas jedynym bastionem obrony przed skrajną nierównowagą sił M-K.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Miszka napisał:

W przedziale 20-25 programowanie społeczne i oczy otoczenia działają tak silnie, że może i by chciały, bo bilans zysków i strat może być jak najbardziej na "tak" ale

- co ludzie powiedzą.

- konformizm (inne mają równolatków, więc będę się za mocno wyróżniać/odstawać)

No i co ja mam Ci powiedzieć?

 

Słuchaj, żadnej z moich znajomych zmarszczki same w sobie nie podniecają. Część z nich podniecał jakiś wykładowca, ale to przede wszystkim wyidealizowany obraz tego faceta w jej głowie oraz substytut tego jaka to ona nie jest mądra i wyjątkowa ;) .Przeminęło z wiatrem, one same się teraz z tego śmieją. Myślę, że na dłuższą metę to się nie sprawdzi, to zwykła fascynacja głównie na jej (kobiety)własny temat.

 

To nie ma za wiele wspólnego z "tym co ludzie powiedzą" przynajmniej w przypadku tych młodych kobiet, które znam. One po prostu nie są zainteresowane, nie ten etap.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mam dziewczynę 5 lat młodszą, ale to jest moim zdaniem blisko maxa, który jest do ugrania przez przeciętniaka. Poza tym poznawałem ją, gdy ja miałem 27, a ona 22.

 

Powiem tak - jeśli ktoś w wieku 20 lat jest paskudny, biedny i zaniedbany, a po 40 będzie ogarnięty, "zrobiony" i bogaty - to tak, jego życie erotyczne raczej będzie lepsze po 40, niż po 20.

 

Jest to jednak skrajny przypadek, gdy ktoś pracuje na swój wygląd przez LATA (tzw. "looksmaxing"). I prędzej jestem w stanie sobie wyobrazić, że będzie miał wzięcie wśród kobiet około 30-tki, niż 20-tki. Kobieta ok. 20 lat nie potrzebuje drugiego taty, chyba, że ma rzadko spotykaną preferencję tego typu i woli starszych.

 

Oczywiście nie wątpię w doświadczenia niektórych forumowiczów, ale jeśli takie mają, to są najpewniej wizualną topką, więc mając 20. też mieli branie.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu fajnie, że przyjął występowanie różnych warunków (wykonywany zawód, płaca, szerokość geograficzna, pewne treści propagandowe pewnych środowisk). 

 

Nie jestem socjologiem, nie badam zjawisk społecznych, wystraczy, że na uczelniach jest co raz większy problem badania czegokolwiek, na przykładzie z mojego podwórka. Mojej koleżance na ten moment nikt nie chce klepnac/pomóc przy temacie pracy naukowej (o dziwo, w sumie to odgrzewany kotlet, to tym bardziej dziwne) korelacji między uzależnieniem od konkretnych substancji psychoaktywnych młodzieży (nie pamiętam jaki przedział wiekowy wzięła) a pochodzeniem z niepełnej rodziny (dokładniej grupa eksperymentalna to dzieci, które fizycznie nie miały ojca). 

Jedna pani profesor darła się na nią, że jak takie farmazony chce zbadać, że to dyskryminujące i inne poprawnopolityczne buble. 

 

Więc...

Jaka grupa mężczyzn byłaby dla nas grupą kontrolną i eksperymentalną, by móc stwierdzić, że poziom jakości życia wzrasta wraz z wiekiem mężczyzny? 

 

Subiektywnie. 

Patrząc na mężczyzn w moim środowisku (wieś, moja ogromna rodzina, środowisko zawodowe), to stwierdzam, że pod względem wyglądu twarzy, nie postarzali się mocno, mają zachowaną dobrą jakość skóry twarzy, jednak reszta ciała dość znacznie się zmienia. 

Siły witalne są dość mocno obniżone. Znam kilku 40-latkow, którzy potrafią przetańczyć, przepić całą noc, wstać rano, pobiegać, zjeść coś na szybko i iść do pracy na kilkanaście godzin. 

 

Widzę po moim ojcu, który starzeje się niby tylko na włosach (włosy ma wręcz białe), że również proces starzenia go zmienia, a jego głowa tego nie rozumie.

Emerytowany mundurowiec, mający nadal b.dobrą kondycję fizyczną jak na przeciętnego europejskiego 50-kilkulatka, nie rozumie, że nie usiądzie na równo z moimi braćmi do sobotniej butelki; że nie ogarnia już małej hodowli zwierząt; że kręgosłup, stawy nie pozwalają mu na równi z 20-letnimi łebkami dźwigać po kilkadziesiąt kg czegokolwiek. 

W sumie jest na takim etapie, że mógłby odpuścić w wielu kwestiach, oddać córze i synom pole do popisu, no ale.... Widzę, że to taki typ osoby, który po prostu od tak nie dzieli się obowiązkami, a nawet ich sobie dokłada. Bardzo, ale to bardzo zła cecha. 

 

Niemniej, jak to moje męskie rodzynki w pracy się śmieją "40-latka, to nie to samo co 40-latek". Tak, biologia w kwestii wizualności jest trochę działa na męską korzyść.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

No i co ja mam Ci powiedzieć?

Odpowiedz jak czujesz, jak myślisz. Jak uważasz.

 

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

Słuchaj, żadnej z moich znajomych zmarszczki same w sobie nie podniecają. Część z nich podniecał jakiś wykładowca, ale to przede wszystkim wyidealizowany obraz tego faceta w jej głowie oraz substytut tego jaka to ona nie jest mądra i wyjątkowa ;) .Przeminęło z wiatrem, one same się teraz z tego śmieją. Myślę, że na dłuższą metę to się nie sprawdzi, to zwykła fascynacja głównie na jej (kobiety)własny temat.

Mam za sobą 8,5 letni związek z różnicą wieku 13 lat. Ja 39 ona 26 na starcie.

Jedyne wątpliwości o jakich słyszałem z jej ust to

- "co ludzie powiedzą" i

- "jak to wygląda",

- "nikt w Twojej rodzinie nie będzie mnie traktował poważnie", 

 

Po zorientowaniu się, że jej rodzina nie stawia warunków - wątpliwości ucichły.

 

Wielokrotnie słyszałem argumenty (może grzecznościowe a może nie, nie mi oceniać)

- równolatkowie są niedojrzali.

- czuję się bezpiecznie

- fajnie patrzeć jak radzisz sobie z x/y/z bo ten tamten to nie radził.

- czuję, że mnie kochasz, bo to widać w sypialni (skupianie się na jej potrzebach).

 

Nigdy nie słyszałem nic o zmarszczkach (zgadzam się, że to najsłabszy argument).

Widziałem świecące się oczy przy szybkim i skutecznym rozwiązywaniu jej dylematów natury finansowej.

 

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

To nie ma za wiele wspólnego z "tym co ludzie powiedzą" przynajmniej w przypadku tych młodych kobiet, które znam. One po prostu nie są zainteresowane, nie ten etap.

 

A może taka jest oficjalna wersja "dla publiki"... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Personal Best napisał:

To o czym pisałem powyżej że trwa tu jakaś dziwna "walka płci" ( nawet tutaj) ta dezynwoltura nie przysłoni faktu, że męzczyźni po prostu wyglądają lepiej niż 20 lat temu, są bardziej zadbani i świadomi tego  a osoby które to wypierają są równie groteskowe jak kolesie tutaj  którzy w wieku 40 lat marzą o dziewicach.

Ja temu nijak nie przeczę, nie wypieram. Ja wiem, że mężczyźni wyglądają lepiej, tylko widzisz, nie do końca o to chodzi. Chodzi o aspekt ciągłego porównania, które kobiety mają z tyłu głowy. Jeżeli w roku 2022 mężczyźni lat 40 wyglądają lepiej, to z dużym prawdopodobieństwem Ci młodsi od nich- 30latkowie, 25latkowie wyglądają jeszcze lepiej. Analogicznie z kobietami. 

Ja doskonale rozumiem, że pozycja 40latka jest znacznie lepsza od jego rówieśniczki i nigdy nie twierdziłam inaczej.

Rzecz, której nie ogarniają Panowie, to fakt, że to właśnie z tej różnicy na niekorzyść kobiety wynika jego dobra pozycja.

 

Nie rób ze mnie groteskowej, bo to się ma nijak do rzeczywistości. To jakoś moje teorie potwierdza życie, co najlepiej pokazuje, że z kolesiami lat 40 marzącymi o dziewicach nie mam nic wspólnego. Zdecydowana większość związków kobiet w grupie 20-25 to związki z rówieśnikami do + 5 lat na oko, co jasno pokazuje preferencje. Wiem to, bo obracam się w tej grupie, jako typowo przeciętna osoba, co jest moim zdaniem dobrym punktem odniesienia. 

 

Wyjątek potwierdza regułę, nie zaś jej przeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że różnica 5-10 lat jest jeszcze w porządku. Oczywiście to tylko liczby i zależy dużo od konkretnego przypadku. Natomiast powiem szczerze, że ja chciałbym mieć maksymalnie 10 lat młodszą partnerkę od siebie, ze wskazaniem na różnicę 5-7 lat.

 

Nie ukrywajmy, że dla faceta 35-40 letniego dziewczyna 28-34 lata jest cały czas atrakcyjna, jeżeli dba o siebie, a ważne, żeby nie było przepaści wiekowej. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka To bierzesz kobietę przed ścianą? :) 

 

Czy była ona była obiektywnie ładna, brzydka czy średnia? Pytam bo, jak średnia no to nic nadzwyczajnego. Nie miała brania to wzięła sobie 40 letniego faceta - proste. Jakby miała wybór duży to by sobie wybrała pewnie innego. Kobiety tak mają, że jak dużo do wybrania nie mają, to biorą przed swoją 30 już gościa o zaniżonych wymaganiach - żeby mieć. 

 

Co do poprzedniego wpisu - bilans zysku i strat. Czyli typowe chodzenie z kimś dla kasy i całkowity brak pożądania do tej osoby tylko jej pieniędzy. Xd 

 

Była to naprawdę ładna dziewczyna? Bo bez urazy, ale nie wydaje mi się, patrząc na to, jak wielu teraz jest młodych gości, przystojnych i bogatych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Miszka napisał:

Ja 39 ona 26 na starcie.

Jest duża różnica pomiędzy człowiekiem lat 20, a człowiekiem lat 26.

W wieku 26 lat najczęściej jesteś po studiach, zaczynasz "poważną" pracę. Zmieniasz towarzystwo, już nie mówiąc o tym, że dla kobiety czas inaczej się liczy.

Nie na darmo napisałam, że dla grupy wiekowej do 25 (czyli umownie kończącym studia, przyjmijmy) różnica wieku to tak do 5 lat. Na to wpływa mnóstwo zależnych, zwłaszcza mentalnych. To nie do końca "Twój efekt", tylko kobiety mierzącej się z innym życiem niż do tej pory. Zaczyna się inny etap, po prostu. Naprawdę, nie widzicie tego?

 

 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, $Szarak$ napisał:

@Miszka To bierzesz kobietę przed ścianą? :) 

W tamtym czasie nie znałem pojęcia RedPill. Zainteresowałem się taką, która mi się spodobała. Nie zostałem odrzucony.

 

2 minuty temu, $Szarak$ napisał:

Była to naprawdę ładna dziewczyna? Bo bez urazy, ale nie wydaje mi się, patrząc na to, jak wielu teraz jest młodych gości, przystojnych i bogatych. 

O gustach się nie dyskutuje, ale dla mnie była 8/10 .

Świetne proporcje, odrobinę latynoska uroda, Duże oczy drobna buzia... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Wielokropek napisał:

To nie ma za wiele wspólnego z "tym co ludzie powiedzą" przynajmniej w przypadku tych młodych kobiet, które znam. One po prostu nie są zainteresowane, nie ten etap.

 

Dokładnie, tam nie ma kalkulacji, po prostu nie ma pociągu, null, zero. Nawet jeśli facet to Brad Pitt to jest jakaś biologiczna blokada, coś w rodzaju jakby to był nie wiem, ojciec. Ale nie u wszystkich, te ktorym sie starsi podobaja na pewno przechodza etap spolecznego przełamywania się.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Miszka napisał:

O gustach się nie dyskutuje, ale dla mnie była 8/10 .

Świetne proporcje, odrobinę latynoska uroda, Duże oczy drobna buzia... 

Tutaj na forum każdy mówił, że miał 7,8,9 a ich wcale nie jest tak wiele i one mają ogromny wybór w dzisiejszych czasach. Taka obiektywna 8 w Warszawie, Poznaniu albo innym mieście na ogromny wybór. 

 

Jak jest ogromny wybór - to i ciężej jest z taka dziewczyną być. ;)

 

Tak, jak dziewczyny napisały - to nie ma często nic wspólnego z pociągiem do drugiej osoby, tylko kalkulacją. 

Jest różnica, między pożądaniem fizycznym a metrialnym i korzyściami z tym związanymi. 

Edytowane przez $Szarak$
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Wielokropek napisał:

Jest duża różnica pomiędzy człowiekiem lat 20, a człowiekiem lat 26.

W wieku 26 lat najczęściej jesteś po studiach, zaczynasz "poważną" pracę. Zmieniasz towarzystwo, już nie mówiąc o tym, że dla kobiety czas inaczej się liczy.

Nie na darmo napisałam, że dla grupy wiekowej do 25 (czyli umownie kończącym studia, przyjmijmy) różnica wieku to tak do 5 lat. Na to wpływa mnóstwo zależnych, zwłaszcza mentalnych. To nie do końca "Twój efekt", tylko kobiety mierzącej się z innym życiem niż do tej pory. Zaczyna się inny etap, po prostu. Naprawdę, nie widzicie tego?

 

 

@Wielokropek Tak. Już rozumiem co masz na myśli.

 

Dopóki studiujesz, masz zapewnione finansowanie i względy ekonomiczne stoją na drugim/trzecim/czwartym planie wtedy ok. Poza tym obracasz się w środowisku, gdzie raczej jesteście ograniczeni do kręgu znajomych "ze studiów". Rocznikowo max 5 lat do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto też wziąć pod uwagę, że dyskutujemy sobie tutaj na forum, na którym większość ludzi jest świadoma jak ważny jest samorozwój i pracuje nad sobą. Pewnie do tego otaczają się ludźmi, którzy myślą podobnie. Dla takich osób faktycznie po 40 może być lepiej, z prostego faktu, że dużo pracując zapewne osiągniemy więcej niż nasi rodzicie i (nawet patrząc na sam hajs) będziemy mieli w wieku 40 lat (albo ci co już są to mają) lepsze finanse niż w wieku 20, gdzie nasza zamożność to była zamożność naszych rodziców. 

Spora część społeczeństwa ni chuja nie ima się tego wykresu, bo to ludzie, którzy myślą, że po samych studiach będą mieli świetlaną przyszłość. 

 

Tak swoją drogą, te całe SMV to jest tylko jakiś wzór, uproszczenie. W życiu naprawdę różnie bywa i często ludzie są z kimś z o wiele mniejszym SMV, bo dana osoba posiada jakąś wartościową cechę dla tej drugiej, ale taką której panowie socjologowie bez wykształcenia z kursów PUA nie biorą pod uwagę. Także nie należy się za bardzo w to wkręcać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Miszka napisał:

Dopóki studiujesz, masz zapewnione finansowanie i względy ekonomiczne stoją na drugim/trzecim/czwartym planie wtedy ok. Poza tym obracasz się w środowisku, gdzie raczej jesteście ograniczeni do kręgu znajomych "ze studiów". Rocznikowo max 5 lat do przodu

No a patrz na to, jak wielu jest facetów w Warszawie teraz, Krakowie i innych miastach którzy mają 30 lat lub 30 coś, są przystojni i bogaci. Mamy taką 8 przykładowo - obiektywnie 8, widzisz jaki ona ma wybór? Średnie/ brzydkie to sobie już tak nie wybiorą za bardzo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, $Szarak$ napisał:

Tak, jak dziewczyny napisały - to nie ma często nic wspólnego z pociągiem do drugiej osoby, tylko kalkulacją. 

Ooooj. Atrakcyjność ma wiele wymiarów. Od razu tam "kalkulacja".🤪

 

Dla mnie była bardzo atrakcyjna. 

Okoliczności mogą sprawić, że ta realnie najlepsza gałąź w zasięgu ręki jest akurat jedna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Miszka napisał:

Dopóki studiujesz, masz zapewnione finansowanie i względy ekonomiczne stoją na drugim/trzecim/czwartym planie wtedy ok. Poza tym obracasz się w środowisku, gdzie raczej jesteście ograniczeni do kręgu znajomych "ze studiów". Rocznikowo max 5 lat do przodu.

To też. Ale nie tylko. :)

 

Jest coś takiego, jak mówi @sol. Taki po prostu brak pociągu. :D Nawet nie wiem, jak miałabym inaczej to napisać.

Na pewno w moim przypadku ma na to wpływ dom rodzinny. Moi rodzice to równolatkowie, z tego samego miesiąca nawet.

 

Ja nie chcę się bawić w psychologa, ale mówiąc szczerze ja mam dobre kontakty z własnym ojcem i choć bywamy w ciągłych konfliktach ze względu na podobieństwo okropnych charakterów, to dbał o mnie, śpiewał mi do snu "własne kompozycje":D itd. Powiem wprost- mnie do starszych jakoś bardzo nie ciągnie. Nie dlatego, że odmawiam im zalet, albo ich nie widzę. Po prostu nie patrzę na nich pod tym kątem.

Chcę by wpływ domu rodzinnego w tym również jego źle działających struktur,nie został odebrano jako pewnik, tylko możliwa sugestia. 

Taka @Amperka na bank pochodzi z fajnej, zgodnej, dobrej rodziny i tworzy świetne małżeństwo ze sporo starszym facetem, co przyjemnie jest czytać :) . Zauważ jednak, że jej mąż wydaje się (mi przynajmniej) być z dość z innej gliny, niż spora część facetów, a @Amperka z tego co napisała też mówi, że początki łatwe nie były i miała- dla mnie- naturalne- ujmijmy to obiekcje.

 

Nie wiem, jak mam to napisać, by nie urazić, ani nie siać jakiegoś fermentu. Po prostu myślę, że sama będąc starszym facetem chcącym założyć rodzinę uważałabym na te "wyjątkowe młode, które dojrzały zawczasu i rozumieją, że rówieśnik nie da im tego, co mogę dać ja"- nie z powodu pieniędzy, tylko innych motywacji natury emocjonalnej. To nie musi być prawda, ale może. Ja chyba wolałabym jakąś do siebie "przekonywać", wydaje mi się to w pewien sposób zdrowsze, lepiej rokujące na przyszłość.

 

Zwracajcie uwagę na dom rodzinny, na wielu płaszczyznach.

Proszę, pamiętaj ,że to tylko moje zdanie do którego mam prawo. Nie prawda objawiona.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że ktoś poobracał młódkę, to o niczym nie świadczy - mogła mieć taką fantazję i ją zrealizować, ale nie chciałaby spędzić z tym kolesiem kolejnych 5 lat. Może komuś się zdarzyła taka sytuacja, że 20 lat młodsza, piękna, inteligentna dziewczyna się do niego przyczepiła, mimo, że on chciał tak tylko bez zobowiązań. Ale to pewnie rzadkość.

Jak chce się na poważnie związać z taką młodą dziewczyną, trzeba być bardzo cierpliwym i wyrozumiałym. To nie jest tak, że ona wchodząc do sali rzuci się akurat na gościa 40 lat - nie, on ma dużo mniejsze szanse na wstępie niż młodsi mężczyźni, jednak może wypracować tę relację.

Ja uczciwie powiem, że mi do głowy by nie przyszło, jak miałam te 21 lat, że facet 36 lat może chcieć ode mnie jakiejś relacji. Ja w ogóle nie odczytywałam żadnych sygnałów, nic a nic.

Raz było tak, że mój mąż speszony powiedział, że ma bilety na taki bankiet i ktoś z pracy musi pójść reprezentować firmę (byliśmy w równoległych działach) i że on został wyznaczony. I dopytywał co robię w sobotę, czy nie poszłabym na ten cały bankiet. Ja na to - że spoko, mogę iść.

Ja to zrozumiałam w ten sposób, że on ma inne plany i szukał leszcza, żeby go zastąpił i ja mam iść za niego - więc nawet przez moment myślałam, żeby sobie jakiegoś kumpla wziąć ze sobą. Jakie było moje zdziwienie, jak tego wieczora zadzwonił pytając, gdzie ma po mnie przyjechać... (do głowy mi nie przyszło, że chciał abym mu towarzyszyła, serio)

I tak parę razy gdzieś nas razem wysyłali i się jakaś nić porozumienia utworzyła.

Nie jest więc tak, że 21 latka rzuci się na 35+ gościa, on powinien sobie tę relację wypracować poniekąd, bo dla nas kobiet bardziej naturalne w tym wieku jest spotykanie się z rówieśnikami albo mężczyznami ciut starszymi.

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, slusa napisał:

Co ma większe znaczenie, rzeczywisty wiek, czy to na ile gość wygląda?

Dlatego zawsze mówię: jak masz (mężczyzno) baby face, jak wyglądasz bardzo młodo, jak pod koniec studiów chcą nadal dowodu jak kupujesz alko czy fajki to się kurna ciesz, bo (o ile się nie zapuścisz) za dekadę, dwie to ci zaprocentuje w trojnasób :)

 

I mówię to jako ten, który nadal, w wieku prawie 42 lat się postarza zarostem : )

 

  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TL;DR: Przescrollowałem temat.

Panowie i koledzy trzepiący od lat baśnie - macie wyłożone jak krowie na granicy przez kobiety  @melody @sol i @Wielokropek

to, że:

 

STARY 

KOLEŚ 

NIE   

PODNIECA 

MŁODYCH 

DZIEWCZYN

 

(ZASADA, z drobnymi wyjątkami)

 

Jeżeli mówimy o ogólnym mechaniźmie podekscytowania erotycznego, to trzeba przyjąć na klatę (jaką kto ma), że młode dziewczyny kręcą młode chłopaki. 

Zmarszczki, szpakowacizna, przerzedzone włosy, łysa czaszka -to nie jest fajne dla dziewczyn. 

Na to nakłada się sprawa mentalu - nie masz, czterdziestolatku, przyszły lub obecny, z taką dziewczyną wspólnego vibe'u.

 

Ja akurat mam na to wywalone, bo mnie - a dziadem raczej nie jestem, co widać w moim dzienniku treningowym - i tak takie dziewczyny nie interesują (na marginesie: mam też młodą twarz i dłuższe, gęste włosy, klimaty B. Coopera). 

O czym, przepraszam, miałbym z taką rozmawiać? Jak mamy spędzać czas i wymieniać myśli, uwagi, o czym? Mam z nią imprezować? Czy może ona ma patrzeć na mnie jak ciele w malowane wrota gdy chcę porozmawiać o czymś z czasów mojej młodości, o różnych aspektach kulturalnych, wiedzy ogólnej o świecie (a tą młodzież ma, w porównaniu ze starszymi, zerową)?

Nie piszę teraz nic więcej, ale kiedyś może rozwinę temat relacji z młodszymi i jak to wygląda.

 

Żeby była jasna sprawa - w czterdziestym roku życia jest ono w dechę! Naprawdę sobie chwalę,  najlepszy moment mojego życia jak dotąd. 

Ale czas już skończyć z powtarzaniem frazesów, jakie to podwoje nieskończonych przygód wśród dwudziestek się otwierają dla czterdziestolatka. 

A zwłaszcza z kocopołami, jakby to te "zasoby", "doświadczenie" i inne bzdety wywoływały niepohamowane pożądanie u młodych kobiet. Owszem  -można znaleźć dziewczyny do układu sponsorskiego lub quasisponsorskiego. Co kto lubi. 

Ja jednak mówię o autentycznym pożądaniu - do osoby, do mężczyzny takiego, jakim jest. Nie mówię o transakcyjnym seksie z dziadem, gdy dziewczyna zamyka oczy i nieobecna, błądzi myślami daleko.

 

Pomijam litościwie temat już zasygnalizowany przez jedną z koleżanek: czterdziestolatek, który w tym wieku dopiero mając "zasoby" wchodzi na rynek i tą kartą jako jedyną (czy choćby główną) chce zagrywać, zostanie przemielony i wypluty przez pierwszą lepszą siksę. 

To, co jest fajne w wieku 40 lat, to ponad 25 letnie doświadczenie z kobietami i wszystkie dotychczasowe przeżycia z nimi - z bycia, z kochania się, kłótni, rozstań, zdrad itp. I to jest jeden z atutów tego wieku.

 

Na kobiety działa ciało i emocje, jakie wywołujesz. W zasadzie to ciało to też nie tyle kwestia ciała per se ale sprawa emocji, jakie wywołuje. 

Stan emocji od samego portfela = 0.

Dopiero to CO robisz i JAK robisz ze SOBĄ (przy użyciu choćby i środków z portfela) w czym może uczestniczyć kobieta - robi emocje. 

Więcej emocji wywoła przeciętny majątkowo mężczyzna z doskonałą prezencją, sylwetką i charakterem od ulańca z kasą. 

 

Zatem - czas do czterdziestki, pod kątem korzyści z relacji, należy spożytkować na:

1) budowanie wizerunku, zdrowia i sylwetki, dbanie o zdrowie fizyczne,

2) przerabianie relacji damsko-męskich

i tylko równolegle, ale nie mniej ważnie na:

3) posiadanie środków - ale aby zaspokoić swoje potrzeby (nie muszą nimi być jachty w marinach na trzech kontynentach) i godnie żyć.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.01.2022 o 23:12, Throgg napisał:

Faceci po 40-stce, którzy podobają się kobietom w każdym wieku (a nie tylko starym pannom po trzydziestce) byli tak samo atrakcyjni, gdy mieli 30 lat i gdy mieli 20 lat, a i nawet po 50-tce będą, bo takie mają geny - wyszli po prostu spod biologicznego dłuta Fidiasza i chuja z tym można zrobić. Ani dieta, ani siłka, ani operacje plastyczne, nie podciągną do tego poziomu pozostałej męskiej populacji.

 

 Ale zdarzają się faceci, którzy przystojnieją na stare lata. Przykład - Roger Waters.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Casus Secundus napisał:

a akurat mam na to wywalone, bo mnie - a dziadem raczej nie jestem, co widać w moim dzienniku treningowym - i tak takie dziewczyny nie interesują (na marginesie: mam też młodą twarz i dłuższe, gęste włosy, klimaty B. Coopera). 

O czym, przepraszam, miałbym z taką rozmawiać? Jak mamy spędzać czas i wymieniać myśli, uwagi, o czym? Mam z nią imprezować? Czy może ona ma patrzeć na mnie jak ciele w malowane wrota gdy chcę porozmawiać o czymś z czasów mojej młodości, o różnych aspektach kulturalnych, wiedzy ogólnej o świecie (a tą młodzież ma, w porównaniu ze starszymi, zerową)?

Nie piszę teraz nic więcej, ale kiedyś może rozwinę temat relacji z młodszymi i jak to wygląd

A to już jest aspekt, o którym w ogóle nie chciałam wspominać, by nie denerwować.

Mnie zawsze zastanawiało, co taki facet we mnie widzi. Nie żebym miała siebie za skończoną idiotkę, ale zrozumiałym jest, że różnice pokoleniowe są, a u mnie z racji wieku doświadczenia życiowego brak.

To jasno pokazywało mi priorytety drugiej strony, które nie były zgodne z moimi.

Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw Też tu kiedyś ktoś zauważył - i słusznie, że dużo zależy gdzie mieszkamy. 

Ci bogaci często pchają się do dużych miast i te ładne laski też. 

Pojedzie gość 40 lat w górę, zarabia dobra kasę, jak na swoją okolice rodzinną a po wbiciu na taką Warszawę, konkurencja jest ogromna. I dużo ludzi mających porządną kasę, dużo więcej osób z naprawdę dobrym wyglądem itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.