Skocz do zawartości

Podział kosztów życia z partnerką


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Samename napisał:

Nic nie musisz, niech sobie gada. 

@SamenameWybacz, ale ja mam swoje zasady. Jeśli było oficjalne zrzucenie się na mebel czy inny środek trwały w postaci realnych pieniążków to oddaję.

O ile mówimy o " ja sprzątałam, więc oddaj mi jakbyś zapłacił sprzątaczce" to oczywiście wtedy obowiązuje zasada "niech sobie gada".

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Peter Quinn said:

Nikt nie każe płacić za ratę kredytu czy za opłaty remontowe bo to byłby absurd. 

Moja wina, to co było poniżej odnosiło się do założyciela wątku. Poprawię, żeby było jasne, bo rzeczywiście można było źle zrozumieć.

A co do kosztów, wyszedłem z założenia, że kobieta pomieszkuje u mężczyzny i to opisywałem. Mieszkanie razem to zupełnie inna sprawa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna opcja, ale to wtedy gdy kącie zamieszkać razem a nie pomieszkiwać, mówisz Pannie, że wiesz że u Ciebie nigdy nie będziecie na równych prawach i że będzie optymalnie co wynająć na pół i każdy będzie na równych zasadach 🙂 a swoje w wynajem 🙂 prawda jest taka, że teraz nie mieszka tylko pomieszkuje jednak. Ale gdy już mieszka to logicznie i uczciwie byłoby żeby płaciła połowę rynkowej stawki za najem takiego mieszkania. Niemniej jednak jeśli sama tego nie zaproponuje to widzę same źle końce takiej rozmowy rozpoczętej przez Ciebie....😂😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Mmario napisał:

Jest jeszcze jedna opcja, ale to wtedy gdy kącie zamieszkać razem a nie pomieszkiwać, mówisz Pannie, że wiesz że u Ciebie nigdy nie będziecie na równych prawach i że będzie optymalnie co wynająć na pół i każdy będzie na równych zasadach 🙂 a swoje w wynajem 🙂 prawda jest taka, że teraz nie mieszka tylko pomieszkuje jednak. Ale gdy już mieszka to logicznie i uczciwie byłoby żeby płaciła połowę rynkowej stawki za najem takiego mieszkania. Niemniej jednak jeśli sama tego nie zaproponuje to widzę same źle końce takiej rozmowy rozpoczętej przez Ciebie....😂😂

Tiaa niech od razu płaci połowę za czynsz, rachunki i jeszcze na fundusz remontowy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Samename napisał:

Moja wina, to co było poniżej odnosiło się do założyciela wątku. Poprawię, żeby było jasne, bo rzeczywiście można było źle zrozumieć.

A co do kosztów, wyszedłem z założenia, że kobieta pomieszkuje u mężczyzny i to opisywałem. Mieszkanie razem to zupełnie inna sprawa.

 

Mogę pomieszkiwać u Ciebie ? Tylko te 20-24 dni w miesiącu, przecież to żadne wspólne mieszkanie. 🤡

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też wziąć pod uwagę że mimo wszystko życie z kobietą pod jednym dachem ma według mnie więcej plusów, oczywiście pod warunkiem że jesteście dobrze dobrani i się dogadujecie bez ciągłych zgrzytów. 

Życie samemu jest nudne na dłuższą metę, może przez parę dni jest spoko, ale później można ochujec nie mając do kogo odezwać ryja, a nie każdy jest taki że lubi codziennie po pracy wychodzić na miasto.

Najlepiej jest zamieszkać z taką dziewczyną która ceni porządek w domu, potrafi ugotować coś z niczego i nie skąpi kasy na życie.

Wbrew pozorom nie jest trudno znaleźć taką kobietę, ale trzeba obniżyć wymagania i nie szukac wśród ślicznotek, bo wtedy możemy być niemal pewni że będziemy mieli pod dachem pasożyta który tylko leży i pachnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sprawa jest prosta. Sam mieszkałem kiedyś u jednej pani, normalnie dzień dzień. Płaciłem jej połowę za czynsz i opłaty, wspólne zakupy 50/50, osobiste wydatki były osobiste. 

Uważam to za uczciwy układ i takiego samego bym wymagał gdyby pani mieszkała u mnie. 

 

Gdyby mieszkała powiedzmy te 20dni to podaje wzór

całe opłaty/30 * ilość dni (w tym przypadku 20) /2

 

W dni w które mieszkamy wspólnie korzystamy pół na pół, w pozostałe dni korzystam sam.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Imiennik napisał:

Gdyby mieszkała powiedzmy te 20dni to podaje wzór

całe opłaty/30 * ilość dni (w tym przypadku 20) /2

 

W dni w które mieszkamy wspólnie korzystamy pół na pół, w pozostałe dni korzystam sam.

 

No kurdę - nareszcie! Prosta sprawa, prosty wzór matematyczny, który rozwiązuje cały problem. Logiczne, proste, słuszne. Tylko tak. Nie inaczej!

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moją panią to podzieliliśmy się sferami wydatkowymi.  Ja płacę za chatę i żywność, ona rachunki (prąd, telefony, woda, itp) i utrzymanie samochodów.  Z wyliczeń wychodzi, że ja dokładam się więcej, ale nie chciałem być upierdliwy i zbierać paragonów.  Mimo tylu lat razem, dalej nie mamy wspólnego konta w banku; nawet muszę przyznać, że nie wiem ile ona ma oszczędności.  Prawdopodobnie ona też nie wie ila ja mam.  Co prawda jesteśmy beneficjentami naszych kont na wypadek wypadku, ale szczegóły otacza mgła wojny.  Zaletą tego systemu jest, że nie potrzebuję pytać o zgodę gdy chcę kupić sobie coś.  Z poprzednich związków pamiętam te dyskusje, czy naprawdę tego czegoś potrzebuje, ile na tym stracimy, itp.

Fiananse w związku są ważne, ale trzeba uważać aby nie stały się kością niezgody.
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie powinno się po prostu ustalić budżet na gospodarstwo domowe - w zależności od tego, czy są dzieciaki etc. 
W zależności od sytuacji podzielić się ciężarami zasilania tego wspólnego konta - każda sytuacja może być inna. 

Nie wyobrażam sobie zarobić, odkładać sobie na coś i musieć się z tego tłumaczyć - póki jest w domu jedzenie dobrej jakości, są opłacane rachunki i wszystkie potrzeby są sensownie zagospodarowane, to nikomu nic do tego, co się dzieje poza tym budżetem - o ile nie wpadam w długi i nie narażam rodziny na uszczerbek.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już ci koledzy napisali. Czynsz na pół skoro resztę już dzielicie. U mnie też tak to wygląda. Co do rat to mieszkanie nie jest jej więc nie ma obowiązku Ci do nich dokładać. No chyba, że na zasadzie : przelewy na konto a jak się rozstaniecie zwracasz jej całą kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam troszke inne zdanie niż bracia. Chata moja, czynsz i kredyt mój. Czyli stać mnie.

Ty zapraszasz panne, to płać. W końcu na Twoje przyszła.

 

Jak się rozliczysz z panną, kiedy odejdzie??:>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro bywa u ciebie regularnie i korzysta z prądu, wody, gazu do tego produkuje dodatkowe śmieci to śmiało masz prawo egzekwować od niej zapłaty.

Kolejna sprawa jak jakiś sąsiad przyczai, że bywa u ciebie i dowie się, że czynsz płacisz tylko za siebie bo pewnie tylko ty jesteś w administracji podany

to uprzejmie na ciebie doniesie i doliczą Ci kolejną osobę do rachunku.  

Jeżeli kobieta się nie zgodzi to będziesz miał pewność, że jednak to nie jest ta jedyna.

Samo płacenie z jej strony za jedzenie to trochę mało jak chcesz się z nią w coś bawić to rachunki pół na pół.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn - Czynsz, woda, gaz, prąd i media (internet/tv) na pół. 20 dni to całkiem sporo bo 2/3 miesiąca. Wzór kolegi wyżej będzie pomocny co do sprawiedliwego wyliczenia za te 20 dni przesiadywania.

No i te zakupy, że jak masz swoją kolej to wdupiamy wszystko, a jak jest jej to jakieś drobne pierdoły to już SYGNAŁ, że panna raczej nie jest uczciwa. Łaski nie robi tymi zakupami. 


Jak panna będzie miała problem z tym, że musi płacić albo zacznie używać śmiesznych zwrotów typu KOCHANIE A MIŁOŚC TO CO?, to wtedy zastanów się poważnie. 

Ja mieszkałem do niedawna z jedną. Było ok przez 5 miesięcy, a potem zaczęła cwaniakować na zakupach tak jak Twoja, a potem mruczeć na wysokość opłat, że niby dużo.  To pozbyłem się pasożyta. Ja nie pozwolę sobie na pasożytowanie, to nie czasy gdzie facet sam robił na rodzinę. Panie chciały równouprawnienia? To proszę to wykazać, a nie rozsiewać puste słowa :D.

Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Peter Quinn napisał:

No nie jest, ale co na to poradzisz? Ja też bym wolał ufać

Kto buduje na ludzkim zaufaniu, buduje na piasku.

Osobiście to teraz z kobietą co tydzień prowadziłbym dialog partnerski kończący się spisaniem i podpisaniem notatki służbowej zawierającej informacje: jesteś  dobry partner, nie pijesz, nie bijesz, kochasz i opiekujesz się dziećmi. Powyższe  protokoły dodatkowo autoryzować u notariusza poświadczeniem podpisów. Trzymać na wypadek W.

Ja prdl to już obsesja :)

Edytowane przez Veneziano
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby uczciwie zacząć się rozliczać za wspólne mieszkanie to musisz się @borsuk96 wyprowadzić, podnająć swoje i razem z partnerką oficjalnie wynająć wspólnie inne. Wtedy jest wszystko zrozumiałe, że oboje ponosicie równe koszty.

 

Tutaj nawet połowa braci nie rozumie, że kredyt kosztuje i możliwość jego posiadania również, wytłumacz to teraz partnerce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze wynajmij swoją chatę, a sam z dziewczyną idźcie na wynajem i rozłóżcie koszty 50/50. Ja w swoich mieszkaniach nie mieszkam i z laskami zawsze mieszkałem w wynajmowanym mieszkaniu m.in. po to, by żadna nie próbowała pasożytować.

 

Gdyby kobieta zajmowała się domem i Twoimi dziećmi na pełen etat, to można taką przyjąć pod swój dach, ale jeśli mówimy o nowoczesnych europejskich związkach bez dzieci, gdzie obie osoby pracują to z jakiej paki Ty masz na to łożyć?

 

Jeśli mężczyźni będą sobie dawać finansowo na głowę, to potem każda baba będzie traktowała układ pasożyt-żywiciel jako coś naturalnego i potem dobre chłopaki będą słyszeć że "przecież wszyscy tak robią". To my kształtujemy normy obyczajowe.

 

EDIT: dokładnie jak kolega wyżej, w tym samym czasie to napisaliśmy.

Edytowane przez VanBoxmeer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Pacman napisał:

Tutaj nawet połowa braci nie rozumie, że kredyt kosztuje i możliwość jego posiadania również, wytłumacz to teraz partnerce.

Prawda.

 

Ogranicza też finase na inne przyjemności czy wydatki. 

Co z tego że Twoje? Mieszka?  Niech placi jak by pokój wynajmowała. 

 

Wtedy dopiero wyjdzie co to za egzemplarz. Taki jak większość czy jakiś wyjatkowy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, CalvinCandie said:

to nie czasy gdzie facet sam robił na rodzinę. 


Walczymy o równe prawa dla kobiet, pamiętajcie! 
 

8 hours ago, Veneziano said:

Osobiście to teraz z kobietą co tydzień prowadziłbym dialog partnerski kończący się spisaniem i podpisaniem notatki służbowej zawierającej informacje: jesteś  dobry partner, nie pijesz, nie bijesz, kochasz i opiekujesz się dziećmi. Powyższe  protokoły dodatkowo autoryzować u notariusza poświadczeniem podpisów. Trzymać na wypadek W.

Ja prdl to już obsesja :)

 

 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.