Skocz do zawartości

Seksualna strona Ego mnie niszczy


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Sama do klubu? Po co? Szukać alfy do zapłodnienia. Beciaka ma już w domu...

W stałym związku łażenie bez siebie do klubów, na tańce itd  jest dla mnie nie do przyjęcia.

Pani z psiapsi na kawę do restauracji albo facet z kumplem na piwo do pubu OK, powrót o normalnej godzinie, nie w stanie upodlenia alkoholowego...

Przecież można tak. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam osobiście uważam, że popełniłem srogi błąd w swoim życiu bo nawet nie czytając redpilla, podświadomie poszedłem podobną drogą, którą zalecają. Praca, studia zaoczne, zapieprzanie, brak czasu na nic. Później jak skończyłem inżyniera to próbowałem w jakieś związki ale z średnim skutkiem. Kasa się pojawiła, ale z nią nie pojawiły się kobiety, znajomi i tak dalej. Za to pojawiają się siwe włosy i powoli jakieś zakola. Żal i smutek. I świadomość upływającego czasu.

 

Uważam, że popełniłem błąd. Zamiast zapieprzać po 20, powinienem doświadczać bo siebie nie znałem. I teraz będę starał się to odrobić.

 

Prawda jest taka, że my siebie nie znamy, często nam się wydaje, że jesteśmy tacy i owacy, a później życie to prostuje. Niekażdy nadaje się do związku, niekażdy nadaje się do rodziny, jeden jest domatorem, inny lubi podróżować. Ten czas na odkrycie siebie jest kluczowy, żeby nie zjebać sobie życia, nie podjąć złych decyzji.

 

Chłop sobie myśli, że powinien mieć rodzinę a później się okazuje, że on się do tego nie nadaje. Głupi zalał i ochajtał się z pierwszą lepszą laską. Tak samo z robotą. Naprawdę łatwo sobie spierdolić życie, wystarczy być upartym i nie umieć odpuszczać.

 

W przypadku OPa myślę, że jest podobnie. Chłop za mało doświadczył w życiu i jest zazdrosny o lifestyle swojej dziewczyny który nie oszukujmy się wcale nie jest jakiś wybitny. Problem leży w chłopie a nie lasce. Chłop musi usiąść i pomedytować nad swoją zazdrością i żalem i pomyśleć co robić żeby pozbyć się tych emocji. Niestety praca programisty i dobra kasa temu przeszkadza, wygodne życie rozleniwia, czasami tragedia życiowa jest dobra bo duje kopa w dupę.

 

Kto nie ma kasy ten tego nie rozumie, ale kasa może być jednocześnie wybawieniem jak i przekleństwem. Stajesz się wygodny, leniwy, boisz się zmian bo jesteś uzależniony od kasy niczym dziwka od koksu.

 

American Beaty to cudowny film bo właśnie o tym mówi, główny bohater przebudza się z marazmu życia, u niego akurat bodźcem było pożądanie które zczanelował na rozwój. Op zazdrość też może zczanelować jeśli pozwoli sobie jej doświadczać i będzie chciał coś z nią zrobić. 

 

Scena mistrzunio:

https://www.youtube.com/watch?v=GG05DE7sKsU

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, NoHope napisał:

 

Prawda jest taka, że my siebie nie
W przypadku OPa myślę, że jest podobnie. Chłop za mało doświadczył w życiu i jest zazdrosny o lifestyle swojej dziewczyny który nie oszukujmy się wcale nie jest jakiś wybitny. Problem leży w chłopie a nie lasce. Chłop musi usiąść i pomedytować nad swoją zazdrością i żalem i pomyśleć co robić żeby pozbyć się tych emocji.

Fakt, jeśli sam nie masz fajnego życia, hobby, swoich znajomych, a co za tym idzie towarzystwa do wspólnych wypadów itd. to stajesz się bardziej zazdrosny, zaborczy wręcz wobec partnera/ partnerki, która potrafi sobie doskonale zorganizować czas bez ciebie. Czujesz się słabszą stroną w związku. Przerabiałem kiedyś to i ja.

 

Z drugiej strony jednak sytuacja w której dziewczyna spędza sporą część weekendów bez swojego faceta, daleko, ze swoimi znajomymi jest jednak trochę dziwna. Szczególnie w takim związku względnie świeżym, to człowiek chce być jak najczęściej z tą drugą częścią związku, a nie ucieka do swoich spraw, swoich zainteresowań aż w takim stopniu jak tu opisał założyciel tematu.

 

Uważam że ten związek nie ma zbyt jasnej przyszłości. Laska jest bardzo niezależna, potrzebuje dużej przestrzeni, dużego grona znajomych (chętnie SWOICH, a nie WSPÓLNYCH), a facet z mniejszym poziomem zdolności do nawiązywania kontaktów, bez "zaplecza towarzyskiego" jest sfrustrowany i coraz bardziej dobity całą sytuacją.

Pytanie czy jest tu jakaś realna szansa na zmianę? I czy warto się męczyć, nawet jeśli z tyłu głowy jest obawa, że przy przecięciu relacji gościu zostanie na dłużej sam, a panna pewnie szybko znajdzie absztyfikanta.

Trzeba być gotowym na przełknięcie tej pigułki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam, po co ona jeszcze w ogóle z nim jest... Z tego, co pisał, to nie utrzymuje jej (składają się 50/50), więc może jej się podoba z wyglądu/dobrze rucha (choć, gdyby tak było, to by spędzała weekendy z nim), bierze go na przeczekanie, a jest cały czas otwarta na nowe znajomości (w tym nowego boltza) albo efekt wtopionych kosztów plus przyzwyczajenie, ale to ostatnie mało prawdopodobne, skoro to świeży związek...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Normik'78 napisał:

Z drugiej strony jednak sytuacja w której dziewczyna spędza sporą część weekendów bez swojego faceta, daleko, ze swoimi znajomymi jest jednak trochę dziwna. Szczególnie w takim związku względnie świeżym, to człowiek chce być jak najczęściej z tą drugą częścią związku, a nie ucieka do swoich spraw, swoich zainteresowań aż w takim stopniu jak tu opisał założyciel tematu.

Zależy, są różni ludzie, w tym różne kobiety. OP pisał gdzieś, że oni większość czasu spędzają ze sobą, mieszkają razem więc powiedziałbym wręcz, że zachowanie laski jest zdrowe. Tu kluczowa jest częstotliwość, jeśli kobiety ciągle by nie było w domu to rzeczywiście czerwona flaga ale raz na jakiś czas, separacja i trochę tęsknoty nie za szkodzi.

17 minut temu, Normik'78 napisał:

Czujesz się słabszą stroną w związku. Przerabiałem kiedyś to i ja.

Też to przerabiałem, to jest pewnego rodzaju samospełniająca się przepowiednia. Odczuwasz negatywne emocje, stajesz się toksykiem i rozpieprzasz relację. Wiadomo często do tanga trzeba dwojga, więc właśnie podobni ludzie się paradoksalnie przyciągają. Dlatego te doświadczanie jest ważne, jak doświadczysz dużo i masz dynamiczną laskę to nie będziesz jej zazdrościł życia bo na przykład wiesz, że pewne rzeczy nie są dla ciebie. Niektóre dynamiczne laski lubią spokojnych chłopów bo tacy faceci potrafią być silnym fundamentem, bezpieczną ostoją. Niekoniecznie to że dziewczyna ma trochę swojego życia oznacza, że będzie cię zdradzać.

 

Ale dziewczyna OPa nie jest wcale dynamiczna, to po prostu szara myszka która ma jakieś hobby. Więc niestety moim zdaniem problem jest po stronie OPa. Narazie przynajmniej.

 

Jak OP się ogarnie to związek może przetrwać, jeśli jednak zacznie mu odpierdalać z zazdrości no to lipe przewiduje. Musi się od niej odkleić i zbudować jakieś własne życie.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.02.2022 o 16:54, Carl93m napisał:

Inna kwestia to zero urozmaiceń - lód ją brzydzi i ma odruch wymiotny, anal nie bo ją boli. Mineta też średnio, bo się wstydzi jak mam tam głowę. Najchętniej się rozłoży na misjonarza, ja zrobię robotę i tyle.

Najważniejsza prawda życiowa: laska, która na Ciebie leci, zrobi wszystko i będzie jej to sprawiało przyjemność. 

 

Coś gdzieś zjebałeś. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, radeq napisał:

Najważniejsza prawda życiowa: laska, która na Ciebie leci, zrobi wszystko i będzie jej to sprawiało przyjemność. 

 

Coś gdzieś zjebałeś. 

 

Tak. Nie ma GBD, więc nie ma sensu ciągnąć tego związku. Tylko na misjonarza? Jaka jest przyjemność w posuwaniu leżącej kłody? Prościej lalę dmuchaną kupić - prosta w obsłudze, nie frustruje, a "przyjemność" taka sama jak z kłodą. 

 

Ten związek nie ma żadnego sensu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma bardzo lubimy ze sobą przebywać, śmiejemy się, siedzimy wieczorami w domu, jest fajnie. Ona lubi mój charakter, podobam jej się. Jest fajna bliskość, ale nie ma takiego ognia jak w filmach romantycznych. Raz mówicie że "po co komu ognisty seks z borderką, to nie warte, lepiej spokojny seks z normalną dziewczyną", a potem "nie ma pożądania, bo jej nie podniecasz". Fakt, nie podniecam jej samą swoją obecnością. 

@NoHope tak, zastanowiłem się nad tym i trafiłeś chyba na 100%. Mam chujowe życie bez pasji i zazdroszczę jej, że ona umie fajnie żyć i czerpie z niego dobre chwile. Wiesz co? W życiu nie zakażę jej nigdzie jechać. Bo co? Bo sam nie mogę? Please. Najwyżej się rozstanę i spróbuję zbudować swoje życie.

 

Wiecie co? Nie mogę mieć życia. Jakbym miał życie, to nie zostałbym programistą, bo to wymagało cholernie wielkiego nakładu czasu, a i tak ciągle jestem w trakcie drogi. Po drugie pracuję na 2 baty, dorabiam wieczorami, żeby na kredyt zbierać, więc nawet na siłkę nie pójdę, bo nie mam jak za bardzo. Rozważam rezygnację z drugiej pracy, żeby mieć czas na porobienie czegoś i skupieniu się na sobie. Chcę ten motocykl ruszyć i zacząć prawko.

 

Chciałbym mieć coś dla czego będę żył. Strasznie bym chciał być jak Skłodowska-Curie i zapierdzielać przy sprzęcie chemicznym po 14 godzin i nie czuć wypalenia i czuć, że każda minuta spędzona na pracy była tego warta. Jedyne kiedy coś takiego czułem to była gra w Metin2. No ale mam 30 lat niedługo :D Ale wtedy zapominałem o istnieniu świata, wracałem po szkole, odpalałem komputer i wchodziłem do "swojego" świata.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Carl93m napisał:

Nie mogę mieć życia. Jakbym miał życie, to nie zostałbym programistą, bo to wymagało cholernie wielkiego nakładu czasu, a i tak ciągle jestem w trakcie drogi.

Rozumiem cię, ale z drugiej strony zawsze możesz:

- przejść na część etatu, trochę mniejsze zarobki ale i tak nie powinno być źle zwłaszcza, że mieszkasz z dziewczyną

- zebrać trochę gotówki i zamrozić sobie etat. W podcaście "lepiej teraz" był wywiad z typem z IT który był rok w podróży. mi jedna firma jak się zwolniłem proponowała zamrożenie etatu nawet na kilka miesięcy więc myślę, że nie będzie problemu

- metoda małych kroków czyli na przykład zapisuję się na zajęcia z x, raz w tygodniu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Carl93m napisał:

@SamiecGamma bardzo lubimy ze sobą przebywać, śmiejemy się, siedzimy wieczorami w domu, jest fajnie. Ona lubi mój charakter, podobam jej się. Jest fajna bliskość, ale nie ma takiego ognia jak w filmach romantycznych. Raz mówicie że "po co komu ognisty seks z borderką, to nie warte, lepiej spokojny seks z normalną dziewczyną", a potem "nie ma pożądania, bo jej nie podniecasz". Fakt, nie podniecam jej samą swoją obecnością. 

 

A to dobry seks jest tylko z borderkami?! Nie popadajmy w skrajności. W dobrym seksie po prostu nie powinno być ograniczeń u żadnej ze stron i obie strony powinny być aktywne. A ty masz kłodę, która seks traktuje jako "obowiązek małżeński". To znaczy, że jej nie podniecasz seksualnie. Takie są fakty, ale tłumacz sobie to tym, że się "lubicie". Wiem tylko jedno - kolesiowi, który jej się podoba polerowałaby berło tak, że gulgotałaby jak indyk. 

 

Chłopaki wszystko już ci napisali. Teraz albo to przemyslisz, przetrawisz i wdrożysz zmiany albo będziesz się oszukiwał i tkwił w blue pillu, aż pewnego dnia wszystko pierdolnie i się ockniesz. Oby nie za późno...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, NoHope napisał:

@SamiecGamma Niestety trochę muszę się zgodzić. Kłoda w łóżku to dla mnie czerwona flaga. Znaczy się tak albo ma jakieś problemy psychiczne/zdrowotne albo nie ma chemii. 

Taka prawda. Kłoda w łóżku po 20 latach małżeństwa, to jeszcze jakoś można by tłumaczyć ale młoda dziewczyna z chłopakiem, to przy zdrowej relacji nie powinna grać kłody.

Jedyna opcja- gościu jej tak naprawdę nie kręci. Słaby prognostyk.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Carl93m napisał:

żeby na kredyt zbierać

Jeszcze uwiąż się bardziej kredytami i rób za osiołka pociągowego. Z babą bez ślubu możesz się łatwiej rozwieść niż z kredytem na 20 lat przy dobrych wiatrach zwłaszcza w dzisiejszych czasach jak stopy procentowe rosną, do tego dochodzą prócz rat kredytu koszty okołokredytowe. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Carl93m napisał:

Po drugie pracuję na 2 baty, dorabiam wieczorami, żeby na kredyt zbierać, więc nawet na siłkę nie pójdę, bo nie mam jak za bardzo.

 

Jprdl. Jeb jeszcze więcej, żeby być niewolnikiem systemu. Uważasz, że jak będziesz posiadał chatę w kredycie, to przybliży cię to do seksu oralnego ze swoją laską? 🙈😅

 

Cytat

Rozważam rezygnację z drugiej pracy, żeby mieć czas na porobienie czegoś i skupieniu się na sobie. Chcę ten motocykl ruszyć i zacząć prawko.

 

Raz coś mądrego napisałeś. 

 

Cytat

Chciałbym mieć coś dla czego będę żył. Strasznie bym chciał być jak Skłodowska-Curie i zapierdzielać przy sprzęcie chemicznym po 14 godzin i nie czuć wypalenia i czuć, że każda minuta spędzona na pracy była tego warta.

 

Moim zdaniem czujesz wypalenie, bo nie uwielbiasz tej pracy, tylko programujesz dlatego, że jest boom na koderów i jest z tego nienajgorsza kasa (min. 10k).

Ja pracuję w tym zawodzie już prawie 18 lat, a programuję tak naprawdę 30 lat i wciąż to uwielbiam. Ale ja jako dzieciak jarałem się naukami ścisłymi, startowałem w olimpiadach mat./inf. nie dlatego, że jako 15-latek wietrzyłem w tym jakąś dużą kasę, tylko dlatego, że mnie to zainteresowało... Idę o zakład, że byłbyś szczęśliwszym człowiekiem, gdybyś zarabiał teraz 9k, ale robił coś, co sprawia ci radość...

 

7 godzin temu, Carl93m napisał:

@radeq Zdalnie, ale czasem sobie chodzę do biura, żeby pogadać z ludźmi.

 

Po chuj? Szkoda czasu. Zamiast tego: siłka, PJ na moto, jakiś wyjazd (niekoniecznie za granicę), samorozwój. Na pogaduszki w pracy szkoda czasu - w żaden sposób cię to nie rozwinie, a już tym bardziej w kontekście "gry" i podrywania.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Carl93m napisał:

W życiu nie zakażę jej nigdzie jechać. Bo co? Bo sam nie mogę?

Tak w ogóle to czemu nie możesz gdzieś pojechać? Nie masz możliwości wzięcia wolnego tygodnia?

 

12 godzin temu, Carl93m napisał:

Chcę ten motocykl ruszyć i zacząć prawko.

Tutaj radzę już działać. Ja zacząłem kurs na kat. A w maju, a prawo jazdy miałem we wrześniu więc nie za dużo pojeździłem w tamtym sezonie. Zanim zapiszesz się na kurs musisz jeszcze papierologię załatwić, musisz w swoim WORDzie ogarnąć profil kandydata na kierowcę(PKK), potem musisz iść na badania, dopiero potem możesz się zapisać na kurs prawa jazdy.

 

42 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Po chuj? Szkoda czasu. Zamiast tego: siłka, PJ na moto, jakiś wyjazd (niekoniecznie za granicę), samorozwój. Na pogaduszki w pracy szkoda czasu - w żaden sposób cię to nie rozwinie, a już tym bardziej w kontekście "gry" i podrywania.

Takie pogaduszki w pracy umożliwiają wyrobienie kontaktów w branży więc nie jest to takie bezwartościowe.

Edytowane przez Kangur Z Austrii
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Związek został zakończony. Serce mi pęka, a samotność rozrywa, ale to minie, przetrwam to.

Dlaczego skończyłem to? Bo szambo wylało. Te problemy z seksem w mojej głowie się piętrzyły i rosły jak na drożdżach. Żałuję, że tak to się potoczyło, teraz mam kilka wniosków i mam zamiar następnym razem się ich kurczowo trzymać.

Ostatnimi czasy nie mogłem normalnie funkcjonować. Ona pojechała na tydzień nad morze na obóz. Ja odchodziłem od zmysłów. Posunęło się to do tego stopnia, że śledziłem messengera i obserwowałem o której chodzi spać. Raz do rana, chyba do 7 rana ślęczałem jak najgorszy frajer. Potem powiedziała mi, że jakiś koleś ją podrywał, ale do niczego nie doszło, tylko gadali nad ranem.

Potem wróciła, seks był znowu dobry przez 2-3 dni. Mi jednak mózg ciągle wywalał z dupy rzeczy typu:

- nie ma z tobą orgazmu

- nie jesteś jest najlepszym wyborem

- ktoś ją przeruchał lepiej przed tobą

- miała wielu jednorazowych partnerów przed tobą

- jest z tobą, bo chce mieć miłego gościa, bo już się wyskakała po kutangach

 

Cóż no, każdy facet chciałby usłyszeć: "nigdy nie było mi z nikim tak dobrze jak z tobą".

 

Pytanie na przyszłe relacje z kobietami: jak to unieść? Jak pogodzić się z tym wszystkim? Trzeba nieść przez życie ten cały ciężar psychologiczny? 

Jest to frustrujące jak jesz śniadanie i nagle nie wiadomo skąd pojawia ci się myśl, że tobie nie chce robić loda, a przyznała się, że byłemu opierdalała z połykiem.

 

Dzisiaj miałem sen, śniła mi się ona i powiedziała, że z większością chłopaków przede mną miała orgazmy, a ze mną nie. Ładnie mnie to rozpierdziela.

Już kumam dlaczego kościół zawsze tego wszystkiego tak pilnował ;) Szczęśliwy ten, którego laska nigdy nie miała innej pały w ustach.

 

Pozdrawiam 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Carl93m napisał:

Już kumam dlaczego kościół zawsze tego wszystkiego tak pilnował ;) Szczęśliwy ten, którego laska nigdy nie miała innej pały w ustach.

 

Tylko Tobie się tak wydaje. Promieniujesz niepotrzebnym strachem, słabością.

Niech sobie ma i sto kutasów przed Tobą.

 

Ja wyznaję prostą zasadę: nie chodzi o to, żeby być pierwszym, tylko żeby być ostatnim. Czyli tym, przy którym cała reszta blednie.

Twoje myślenie to droga do wylądowania z kobietą, która sama nie wie czego chce, co lubi, nie ma doświadczeń ani porównań.

Twój strach każe Ci szukać bezpieczeństwa w niedoświadczeniu kobiety.

A dlaczego? Bo nie chcesz być porównywany.

A dlaczego? Bo obawiasz się, że porównanie wypadnie na Twoją niekorzyść.

 

A teraz powstań i stawaj się jeszcze lepszy, najlepszy. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

 Szczęśliwy ten, którego laska nigdy nie miała innej pały w ustach.

 

Oby nie tego samego dnia przed toba to jeszcze ujdzie 😂. Po ch.. ci jej orgazmy ? Raz sie umawialem z laska 5/10 i nigdy jej nie doprowadzilem do finalu  ( no moze na poczatku ze 2x ) 😂Nastepnie bylem z taka 7-8 i bylo niemal przy kazdym zblizeniu . Jaki z tego wniosek skoro jedna i druga juz dawno odpalona ? 

Edytowane przez thyr
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

Szczęśliwy ten, którego laska nigdy nie miała innej pały w ustach.

Noooo, nie. 

Moja ex żona była dziewicą i co? Domyślam się, że ciekawość wzięła górę, bo poszła do innego bolca. A była kilka razy czerwona flaga, jak coś gadała, że "fajnie tak było by się poznać z kimś nowym, czuć te motyle w brzuchu" albo "fajne jest to uczucie gdy się z kimś poznajesz, a my już to przeżyliśmy". Wtedy myślałem, że to tylko takie pitolenie, ale zbroja lśniła, dobrze, że już leży zardzewiała na złomie.

Chyba lepiej mieć laskę, która już coś tam przeżyła i chce być z Tobą, a nie myśleć jak to jest być z kimś innym.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.