Skocz do zawartości

Kompleks słabego życia towarzyskiego


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to się stało, że ona wychodzi sama, a ty nie? Bo dla mnie to dziwne, że doszło do takiej sytuacji. To, że cię nie zapraszają to raczej wymówka wymówka i tu bym się zastanowił, Chyba, że tam nikt nie przychodzi z połówkami (czasami ma to sens, bo np. inne osoby mogą nie rozumieć specyficznego humoru, nie podzielać zainteresowań nudzą się i zwyczajnie rozbijają klimat - jak panie, które pchają się na offroad/ryby, a potem narzekają, że nie ma ubikacji/zasięgu/zimno).

 

Czy nie było tak, że olewałeś wcześniej wyjścia. Bo praca, pranie, sprzątanie itd. i teraz cię nikt nie zaprasza. Pytanie czy zawsze tak żyłeś, czy zacząłeś w pewnym momencie. Pytanie na ile odzwyczaiłeś się od spędzania czasu z ludźmi. Na początek może wdróż w życie plan minimum, żadnego kompa w weekendy. Powiedźmy od 17 w piątek, do 8 rano w poniedziałek, nie tylko nie logujesz się nigdzie, ale nawet nie włączasz komputera. 

 

Możesz iść na wycieczkę, strzelnicę, poczytać książkę. Nie masz klubu osiedlowego u siebie. Czasami się zdarzą perełki i jest co tam porobić. Mam kolegę grają co dzień w ping ponga i darta właśnie w klubie osiedlowym. 

Po drugie załóż, że nie odmawiasz żadnym zaproszeniom powiedźmy przez 3 miesiące. Tylko musi być to mocne postanowienie wcielone w życie i sprawdź co się zmieni. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Kacperski napisał:

Prąd płynie od minusa do plusa kolego

KE?

PRĄD płynie w środowisku nośnym.

Tj (umownie) w przewodniku.

Co do prądu ELEKTRYCZNEGO to wyższym potencjałem ZEWNĘTRZNYM jest minus(W układzie) gdyz/ponieważ/że elektrony są ruchome/mobilne i jest stworzony nadmiar powłokowy.

JEDNAKOŻ takoż np w ogniwach chemicznych PRĄD płynie od plusa do minusa gdyż WEWNĄTRZ odbywa się za pomocą DZIUR ELEKTRONOWYCH.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Piter_1982 napisał:

Po drugie załóż, że nie odmawiasz żadnym zaproszeniom powiedźmy przez 3 miesiące. Tylko musi być to mocne postanowienie wcielone w życie i sprawdź co się zmieni. 

ale co to niby zmieni skoro nikt go nie zaprasza?

żeby być zapraszanym trzeba najpierw być ciekawą, popularną osobą

żeby być ciekawą i popularną osobą trzeba lubić ludzi i robić rzeczy pod "publikę" - czyli być zabawiaczem-ekstrawertykiem
a @Carl93m jest programistą introwertykiem. To tworzy zamknięte koło, bez wyjścia. Musiałby całkowicie przestać być sobą i założyć maskę. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.

Z jego charakterem zgodne będzie znalezienie sobie ludzi podobnych sobie - cichych, ale ambitnych, inteligentych, którzy nie robią rzeczy "społeczenych" typu jakieś zabawy w klubie, tylko spędzają wolny czas na "nudnym" społecznie programowaniu, zabawa elektroniką itd. Może dołączyć do jakeigoś klubu pasjonatów programowania, chodzić na hackatony, konferencję, tylko będzie miał takich "nudnych/zamkniętych" znajomych, takich jak on.

Żeby wcielić się do takiego grona społecznych osób to trzeba mieć mnóstwo cech wspólnych - musiałby najpierw mieć pracę, gdzie ma 24/7 kontakt z ludźmi i gadaninę - w pracy w dorosłym życiu spędzamy najwięcej czasu, stąd się biorą skille w życiu prywantym. Potem musiałby chodzić na jakiś taniec, kluby, bary, koncerty. Kompletna zmiana życia i priorytetów o 180 stopni. I to jeszcze bez gwarancji, że stanie się taki jak "inni" skoro jest introwertykiem programistą - nie został nim bez powodu

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Tornado napisał:

KE?

PRĄD płynie w środowisku nośnym.

Tj (umownie) w przewodniku.

Co do prądu ELEKTRYCZNEGO to wyższym potencjałem ZEWNĘTRZNYM jest minus(W układzie) gdyz/ponieważ/że elektrony są ruchome/mobilne i jest stworzony nadmiar powłokowy.

JEDNAKOŻ takoż np w ogniwach chemicznych PRĄD płynie od plusa do minusa gdyż WEWNĄTRZ odbywa się za pomocą DZIUR ELEKTRONOWYCH.

 

 

 

 


W przewodniku prąd płynie odwrotnie do kierunku umownego- oczywiście są wyjątki jak np. półprzewodniki.

 

Jednak nie wydaje mi się, aby autor pisząc, że prąd płynie od plusa do minusa w tym kontekście miał na myśli półprzewodnik.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Stajesz się powoli moim faworytem na tym forum ;)

 

Uszeregujmy kilka spraw :

1. Chłop znalazł sobie babę.

2. Miał problem że wychodzi i jest aktywna.

3. Miał problem że nim nie dochodzi, martwił się że :

 

W dniu 21.02.2022 o 16:54, Carl93m napisał:

Że jestem niewystarczający, że słabo rucham, że mam małego, że jestem brzydki i mało męski i jej nie podniecam. 

 

4. Rozstał się z babą.

5. Znalazł nową (on je chyba na to mieszkanie wabi xD) :

 

W dniu 17.10.2022 o 12:56, Carl93m napisał:

Obecnie mieszkam z dziewczyną, której kazałem się wprowadzić po 3 tygodniach znajomości. Nie powstało zakochanie i muszę ją wyjebać z mieszkania i mam zajebisty problem, bo przygaduje mi rzeczy typu: "na pewno się bym zabiła, jakbyś ze mną zerwał"

6. Teraz zazdrości babie że ma życie

 

@Carl93mCzy ona ma świadomość że jest Twoją dziewczyną ? No bo to że Cię siedzisz sam gdy ona wychodzi ze znajomymi skłania mnie do postawienia tezy że może to po prostu Twoja współlokatorka a Ty przez brak odpowiedniej jakości snu (o czym sam pisałeś) coś sobie uroiłeś.

 

Jeżeli się mylę i naprawdę laska jest z Tobą w "związku" to wiedz że nie jesteś dla niej atrakcyjny.

Nie wyobrażam sobie że moja kobieta chciałaby spędzać czas z kimś innym bardziej niż ze mną a już w ogóle nie mogę sobie wyobrazić że nie chciałaby wszędzie mnie ze sobą ciągać żeby się pochwalić znajomym.

Twoim problemem jest to że na własne życzenie nie masz życia po za robotą tzw Nolife. A można robić tyle rzeczy np zapisać się na siłkę, nauczyć się grać na gitarze, pójść na sekcję mma, pójść na strzelnicę, na tańce i tak dalej i tak dalej. No ale lepiej siedzieć na chacie marnując najlepsze lata życia wmawiając sobie że to się "opłaci". Nie opłaci się a Ty będziesz staczał się w coraz większe odmęty pizdowatości. Później będziesz żałował że nie wykorzystałeś czasu inaczej niż na robotę.

Jak taki chłop ma być atrakcyjny dla kobiet ? Nijak. Będzie tylko bankomatem (zresztą jak większość programistów).

 

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

ale co to niby zmieni skoro nikt go nie zaprasza?

 

Sprawdzi czy nie jest tak, jak z tymi pannami co mówią, że nikt ich nie podrywa, bo nie zauważają facetów poniżej standardu na jaki ustawiły radar. Po prostu być może ignoruje jakieś drobne zaproszenia lub sugestie. Nastawienie się na tak, zmienia percepcję. Tylko musi to być mocne postanowienie, jestem na tak. Nie ważne czy to tylko pizza/kebab w czasie dnia, pójście na giełdę staroci czy grzyby. Wielokrotne odmawianie powoduje taką, a nie inną tresurę układu limbicznego i tę reakcję widzi pytający nawet jeśli nie dostanie jeszcze odpowiedzi. Ona jest formalnością i tylko potwierdza, tę nie werbalną, więc nie pada już kolejne mocniejsze pytanie. Jeśli z ktoś imprezuje i odmówi to dopytujemy drugi raz. Jeśli mamy kogoś za odludka, jak powie nie, nikt nie drąży czemu. Żeby to zmienić, trzeba świadomie przez właśnie kilkutygodniowy okres postępować przeciwnie. 

 

ps. znam programistów, co nie stronią od towarzystwa. Często są to aktywności, które nudzą inne osoby. Granie w szachy na żywo, wyjazdy na cosplay (często tam poznają partnerki) itd. Nic na siłę w zgodzie z sobą, ale też nie ma co przyjmować postawy, jestem informatykiem introwertykiem taki mój los.

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja 

1 minutę temu, Piter_1982 napisał:

Sprawdzi czy nie jest tak, jak z tymi pannami co mówią, że nikt ich nie podrywa, bo nie zauważają facetów poniżej standardu na jaki ustawiły radar. Po prostu być może ignoruje jakieś drobne zaproszenia lub sugestie. Nastawienie się na tak, zmienia percepcję. Tylko musi to być mocne postanowienie, jestem na tak. Nie ważne czy to tylko pizza/kebab w czasie dnia, pójście na giełdę staroci czy grzyby. Wielokrotne odmawianie powoduje taką, a nie inną tresurę układu limbicznego i tę reakcję widzi pytający nawet jeśli nie dostanie jeszcze odpowiedzi. Ona jest formalnością i tylko potwierdza, tę nie werbalną, więc nie pada już kolejne mocniejsze pytanie. Jeśli z ktoś imprezuje i odmówi to dopytujemy drugi raz. Jeśli mamy kogoś za odludka, jak powie nie, nikt nie drąży czemu. Żeby to zmienić, trzeba świadomie przez właśnie kilkutygodniowy okres postępować przeciwnie. 

Nie rozumiesz nic widzę.

Ja wcześniej miałem ustawiony social circle, tak od czasów pandemii nikt nigdzie mnie nie zaprosił i w sumie dobrze, że tak się stało. W dorosłym życiu nie dostajesz zaproszeń, tylko "sam się wpraszasz". U carla pewnie jest tak samo. Tylko że mi to średnio przeszkadza, jemu bardzo. Ja wychodzę z domu sam i nie potrzebuje znajomych, uważam to za siłę nie słabość. Chce iść na siłownie, idę sam. Chce iść na basen, idę sam. Chce jechać na wakacje - jadę sam. Nie czekam na ludzi, którzy żyją wymówkami. Nie miejscu skupiam się na robieniu swojej roboty, a nie gadaniu i poznawaniu ludzi. Nie znoszę jak ktoś mi przeszkadza celowo i zawraca głowę jakimiś pierdołami. To pewnie jest po prostu wynik introwertyzmy, gdybym był ekstrawertykiem to wszędzie miałbym płytkie znajomości. No tylko właśnie - płytkie, small talki i gadanie u dupie marynie, co tak szczerze by mi to dało, gadanie dla samego gadania nie wpływa na praktycznie nic w życiu.

Większość ludzi powie, że to dziwne, cóż. Ja myślę, że to po prostu takie " domyślne oprogramowanie" przez które większość osób właśnie nie osiąga celów i wiecznie marzą. Nie idą na np: siłownie, bo siłownia to dla nich kontekst towarzyski i muszą iść koniecznie ze znajomym/znajomą bo samemu to tak dziwnie. Nie mają też planów, ćwiczeń, techniki, chodzą w kratkę żeby było śmiesznie i zabawnie. A znajomy znalazł myszkę i szuka wymówek do siedzenia z nią w chacie 24/7. Znajomy nie wychodzi, więc oni też wychodzą. I tak siedzą w domu i czekają na okazje, zamiast je stwarzać samemu.

Ja robię wszystko sam przez co osiągam co chce osiągać, ale konsekwencją jest właśnie samotność. To nie jest prawda, że wychodzisz z domu i poznajesz setki ludzi, wszyscy cię nagle gdzieś zapraszają. Dorosłe życie jest bardziej szare i brutalne. Na takie przywileje to może sobie pozwolić 10-20%. Dla reszty wyjście z domu to po prostu wyjście z domu i nic ciekawe się nie dzieje. Idą na trening i wracają wytrenowani, bez poznania nowych znajomych, życie. To jedna kwestia - charakter który sprawi, że ludzie będą chcieli z tobą przebywać. Druga to "charakter" miejsc. W większości miejsc uznanych za hobby nie ma miejsca na długie znajomości czy poznawanie innych osób. Ludzie przychodzą głównie zrobić swoje, a znajomych mają w rodzinie, dziewczynie, ze szkoły, studiów, pracy. Znajomych na miejscu może znasz, ale dopóki chodzisz do określonego budynku. Zmień budynek/klub znajomość się rozpada.

To jest moim zdaniem mit, że pasje dają jakieś głębokie znajomości. Znajomość definiują wspomnienia, a jakie wspomnienia mam z gościem z siłowni, który mnie asekurował przy 140kg na klate? Żadne. Lepsze wspomnienia miałem z ziomkiem ze studiów gdy się zjaraliśmy i potem nie potrafiliśmy wysłowić w sklepie. Prymitywne? Tak, ale na tym polega większość znajomości. Emocje, głupie akcje, wspomnienia. Sztywna znajomość z basenu czy siłowni nie zrobi z was przyjaciół, no chyba że uratujesz komuś życie. Najdłuższe znajomości to raczej szkoła/studia/praca czy inne przypadkowe okoliczności, żadne pasje i kluby wolontariaty.

Jeżeli np wychodzisz na kurs tańca, żeby poznawać kobiety a taniec jest w tle to nic się tam nie nauczysz, ani nie poderwiesz, bo laski od razu wykryją fałsz, one mają intuicje do takich spraw.  

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

W dorosłym życiu nie dostajesz zaproszeń, tylko "sam się wpraszasz"

To ja i moi znajomi jacyś dziwni jesteśmy, jeden o drugim pamięta i zadzwoni z zaproszeniem. Nikt mi ani ja nikomu nie muszę się przypominać, nawet z tymi od których dzieli mnie dosyć duży dystans i tak raz na jakiś czas w miarę możliwości podtrzymujemy znajomość, spotykamy się, a tak grupy, komunikatory. 

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

To nie jest prawda, że wychodzisz z domu i poznajesz setki ludzi, wszyscy cię nagle gdzieś zapraszają. Dorosłe życie jest bardziej szare i brutalne. Na takie przywileje to może sobie pozwolić 10-20%. Dla reszty wyjście z domu to po prostu wyjście z domu i nic ciekawe się nie dzieje. Idą na trening i wracają wytrenowani, bez poznania nowych znajomych, życie. To jedna kwestia - charakter który sprawi, że ludzie będą chcieli z tobą przebywać. Druga to "charakter" miejsc.

Setki to już hiperbola, człowiek może utrzymać znajomość ze 160 ludźmi jak dobrze pamiętam (były badania na ten temat), chyba że znajomi na FB :D

 

Głupoty gadasz, jedną paczkę znajomych w ten sposób pozyskałem. Jeździłem cały czas do jednego mechanika bo dobrze robił, raz z nim zagadałem, wymiana kontaktów i teraz znam duża część jego znajomych, to wyszło naturalnie, bez wpraszania się. 

 

No o facetów Ci może nie chodzić tylko o kobiety, tu też nie ma problemu. Do sklepu chodzisz? No musisz raczej, ale jak zakładasz klapki na oczy i myślisz tylko o zakupach i czy Cię na resztę nie orżnęli to żeś przepadł. Kasjerki mają to do siebie że są w tych miejscach REGULARNIE, czyli regularnie robiąc zakupy prawdopodobnie regularnie będziesz się z taką kasjerką spotykał co już pozwala na zapamiętanie Ciebie, podwaliny pod relację typy wymiana kontaktów, bo jak fajnie przy kasie się rozmawia to dlaczego nie pogadać prywatnie. 

 

Charakter to trzeba mieć ale żeby zacząć działać, a nie narzekać i czekać na lepsze czasy.

 

I tak w ogóle to dziękuję za zaliczenie mnie do topki, ale ja zwykły prawilny chłopczyna jestem :D

 

Mniej gadania więcej działania, powodzenia!

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

@Carl93m Stajesz się powoli moim faworytem na tym forum ;)

 

Ja mam tu jeszcze dwóch swoich fawortytów, może nie będę wymieniał z nicków, ale jest to swoisty tercet "egzotyczny": autor wątku, kolega piszący opasłe tomiska o swoich tajskich podbojach, a nie wyciągający absolutnie żadnych wniosków ze swoich poprzednich związków oraz z porad ludzi z forum i specjalista od samotnych matek z bombelkami (ten ostatni może czegoś się nauczył, bo przestał się na forum udzielać).

 

12 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

 

@Carl93mCzy ona ma świadomość że jest Twoją dziewczyną ? No bo to że Cię siedzisz sam gdy ona wychodzi ze znajomymi skłania mnie do postawienia tezy że może to po prostu Twoja współlokatorka a Ty przez brak odpowiedniej jakości snu (o czym sam pisałeś) coś sobie uroiłeś.

 

Dla mnie to współlokatorka, tym bardziej, że nie opierdala mu gały, bo rzekomo się "brzydzi". 

 

12 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

Jeżeli się mylę i naprawdę laska jest z Tobą w "związku" to wiedz że nie jesteś dla niej atrakcyjny.

 

Gość jest na przeczekanie, kładziemy mu to do głowy, ale jak usłyszy prawdę o życiu, to nie chce jej przyjmować. 

 

W ogóle od dupy strony zabiera się za te związki. Nie rozumie, że w dzisiejszych czasach, jak nigdy dotąd, liczy się wygląd i SMV faceta. Bycie "duszą towarzystwa" i ekstrawertykiem wcale nie jest warunkiem koniecznym, jak się ma odpowiednie SMV. Poszedłby więc na siłownię albo jakiś cross-fit, to by mu więcej dało niż próba wyrabiania sobie social circle (co w dzisiejszych czasach jest trudne).

 

12 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

Twoim problemem jest to że na własne życzenie nie masz życia po za robotą tzw Nolife. A można robić tyle rzeczy np zapisać się na siłkę, nauczyć się grać na gitarze, pójść na sekcję mma, pójść na strzelnicę, na tańce i tak dalej i tak dalej.

 

Jak dla mnie nie do końca. Nie wiemy, co robi w tym wolnym czasie, może - jak ja - oddaje się swoim pasjom, których ma kilka, a nie zamula w gry czy coś tego typu. Jego podstawowym problemem jest to, że ma typową osobowość introwertyka, a na siłę próbuję zmienić się w ekstrawertyka. No bo - umówmy się - gdyby dla niego te kontakty towarzyskie były tak ważne, jak pisze, to robiłby wszystko, żeby je mieć, nie bacząc na to, że "wprasza się" w jakieś towarzystwo. Może też być tak, że typ nie ma żadnych pasji i tak naprawdę poza pracą jest pustka. No i na to już nie poradzimy nic. Nie wiemy przecież co lubi, jakie ma predyspozycje, czym mógłby i chciał się zajmować. Nikt za niego życia nie przeżyje - sam musi się ogarnąć.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co opisał autor tematu to kropka w kropkę ostatnie dwa lata przed końcem mojego małżeństwa - ona na imprezach, bo taka praca, takie towarzystwo itd.

Ja parę razy z nią byłem ale nie bawiłem się ok, towarzystwo multikulti a mój jezyk też nie był na aż takim poziomie wtedy. Więc siedziałem w domu, robiłem się zazdrosny, smsowałem "kiedy wrócisz" itd.

 

Dziś z perspektywy czasu, widzę nawet że moja próbowała walczyć, często mówiła "wyjdź gdzieś z kolegami", "kup sobie jakiegoś gruchota, stać nas a lubisz majsterkować" itd. chctiala mnie rozruszać.

Jej pewność siebie i SMV rosło (mocno zadbala o linię) moje stało w miejscu lub nawet malało (przytyłem).

 

Więc, do rzeczy. Uważam że nie chodzi o to, żeby wszędzie z panną biegać, można balować razem i można osobno, ale nie można dopuścić do różnicy poziomów. Facet chodzący na miasto, mający hobby i krąg socjalny jest bardziej atrakcyjny od nerda w domu, choćby nawet ten nerd miał 2m wzrostu, 15k i sześciokątną szczękę.

Edytowane przez bzgqdn
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Zbychu napisał:

To nie jest prawda, że wychodzisz z domu i poznajesz setki ludzi, wszyscy cię nagle gdzieś zapraszają. Dorosłe życie jest bardziej szare i brutalne. Na takie przywileje to może sobie pozwolić 10-20%. Dla reszty wyjście z domu to po prostu wyjście z domu i nic ciekawe się nie dzieje. Idą na trening i wracają wytrenowani, bez poznania nowych znajomych, życie.

Uważam, że masz trochę racji. Idziesz na siłownię i wracasz do domu. Idziesz do teatru/kina i tam to już w ogóle nie ma mowy o wbijaniu znajomości na wyższy level, grasz w piłkę ze znajomymi to skupiasz się na grze. Tak więc uważam, że pasje są ok, ale raczej trudno stworzyć w tym kontekście nowe i trwałe relacje typu "mam tyle znajomych, że co piątek się zastanawiam, gdzie jedziemy na imprezę albo czy starczy krzesełek na domówce". Szczególnie jeżeli mówimy o poznawaniu się w okolicach 30 roku życia. Większość znajomych to relacje typu dzieciństwo, szkoła, studia. Sam mam dwóch znajomych, z którymi mogę regularnie wyjść na piwo, są to znajomości z czasów szkoły. I tu jest ten problem, że w każdej chwili te znajomości mogą zgasnąć, bo kumple się ożenią albo zmienią miejsce zamieszkania. Proza życia, gdy kończysz szkołę czy studia- to każdy idzie w swoją stronę. I tak- odległość jest problemem, bo 200-300 km to już sporo zachodu, żeby regularnie się widzieć. 

 

13 godzin temu, Imiennik napisał:

Charakter to trzeba mieć ale żeby zacząć działać, a nie narzekać i czekać na lepsze czasy.

I również z tym się trochę zgadzam. Co można zrobić, żeby poprawić swoją sytuację towarzyską? Po pierwsze nie psuć tego, co już jest, nawet słabe. Mam znajomego, co zaprasza mnie na wesele? Nie rozkminiam, że ostatnio słaby kontakt i odmawiam, tylko przyjmuję zaproszenie. Relacje trzeba podtrzymywać tak jak wszystko w życiu. Trzeba też samemu inicjować imprezy, spotkania, a nie czekać na zaproszenia. 

 

I moim zdaniem to dorosły człowiek musi się pogodzić z tym, że życie towarzyskie już nie będzie wyglądało tak jak za czasów szkoły średniej czy studiów. Każdy ma zobowiązania, rodzinę, ludzie wyjeżdżają po kraju, więc raczej ciężko się zgrać co tydzień i organizować posiedzenia do rana :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałem, że 90%osob jakie poznajemy w życiu, poznajy do 30 roku życia, potem dochodzą już pojedyńcze osoby, glownie z pracy. Potem zakładamy rodziny i zamykany swój krąg.

 

Natomiast tylko od nas zależy czy go ma nowo otworzymy - wielu z nas na tym forum którzy żyją w separacji lub po rozwodzie, wlaśnoe to robi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam trochę podobne odczucia jak autor tematu. 

Utrzymywanie starych znajomości, i zdobywanie nowych inaczej wygląda, gdy masz 18-22 lat, a inaczej gdy masz 28-35 lat.

Gdy byłem na studiach to normalnym było podejście do 'obcych ludzi' gdzieś na kampusie i zagadanie. Natomiast teraz mając 29 lat, już mniej normalnym IMO jest podejście do grupy 29-30 latków i zagadanie.

Jak jestem gdzieś na mieście, czy ogólnie w miejscach 'towarzystkich', np. rynek, jakieś wydarzenia, basen, siłownia, to kilkuosobowe paczki znajomych to najczęściej grupa wiekowa 18-22 lat, albo starsi po których widać, że znają się od lat (oceniając to po zachowaniu, albo po kontekście np. dorośli z dziećmi w wózkach).

 

To co zawsze będzie dobrą radą, to bycie dobrym w kontaktach towarzyskich. W to się wlicza kilka rzeczy. Ważna jest umiejętność słuchania, gdy ktoś np. opowiada Ci o swoich dzieciach co Ciebie nie interesuje bo ich nie masz i nie planujesz w najbliższym czasie, to trzeba pokazać że jednak Cię to interesuje i wczuć się w emocje opowiadającego. Na początku nie będziesz wiedzieć jak się do danego tematu odnieść bo będzie Ci obcy, tutaj musisz polegać na samej umiejętności słuchania. Po kilku rozmowach na dany temat już nabędziesz wprawy i będziesz wiedzieć jak kontynuować rozmowę. Tak jest z każdym tematem, również tak jest z rozmowami z kobietami.

 

W Twoim @Carl93m i tak samo w moim wieku, aby znajomość ciągnąć dłużej to trzeba mieć coś co łączy dwie strony, np. pasja, hobby, podobne cele, podobny tryb życia itd. Gdy jesteś pracownikiem zdalnym - informatykiem, to zarówno tracisz zdolności socjalne (to jest jak mięsień, nieużywany zanika) oraz ograniczasz liczbę ludzi z którymi znajdziesz coś wspólnego. I nie jest to atak bo sam mam bardzo podobny tryb życia. Niedługo zmieniam miasto, będę musiał podjąć działania, aby zdobyć nowy krąg socjalny. 

 

Gdy jestem "w cugu" kontaktów socjalnych, to bardzo łatwo się mi rozmawia z ludźmi, znajomymi i obcymi, a gdy siedzę kilka dni sam i głównie pracuję, to zachowuję sie niezręcznie, jestem 'nieskalibrowany' socjalnie. Gdy znajdziesz już 1-2 znajomych, to znacznie łatwiej będzie Ci zdobywać kolejnych, tak jest ze wszystkim, kto ma będzie mu dane, efekt św. Mateusza https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_św._Mateusza

Także ogólnie to trzeba działać, początki są trudne (wspomniany efekt św. M.), zatem polecam @Carl93m zaczynać stopniowo, np. wejdź na omegle i pogadaj z pół godziny z ludźmi, potem wyjdź na miasto i zagadaj o coś kilka osób np. starsze panie z pieskiem, one chętnie pogadają bo często starsi ludize są mocno odizolowani. Wtedy wbijesz w tryb socjalny i łatwiej będzie Ci się dogadać z ludźmi w Twoim wieku.

Może też być tak, że jesteś gdzieś nie do końca zdrowy, np. problemy z gospodarką cukrową, brak witaminy D, słońca, wtedy tak jest że człowiek chce się izolować i nie chce mu się wychodzic.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedy sobie narobiłem więcej niż pożytku tym postem.

Ona nie chodzi na kluby. Np. tydzień temu była na domówce z ludźmi ze swojego kręgu zainteresowań, wróciła nienachlana około północy.

Przed wczoraj była na koncercie, chciała iść ze mną, ale szkoda mi było na bilet, bo po co skoro nie lubię tej muzyki.

Za tydzień idzie na domówkę do innego gościa z tego samego kręgu zainteresowań.

Na tygodniu idzie na nocowanie u przyjaciółki.

 

Ja byłem przed wczoraj z chłopakami na mieście z byłej pracy i było bosko, tak jak chciałem, śmiechy, alkohol, bary.

 

Trochę żałuję napisania tego wątku, bo teraz się czuję, że rzeczywiście jestem jakiś pierdolnięty. No ale kasować nie będę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ta sama dziewczyna czy jakaś inna? W innym wątku miałeś podobne problemy. Po hugo ty sobie bierzesz takie dziewczyny a później ból dupisz, że nie żyjesz jak one? Jak ci to przeszkadza to znajdź sobie szarą myszkę, introwertyczkę.

 

I tak jak inni piszą - jest coś dziwnego, że laska tak często wychodzi bez ciebie i cię nigdzie ze sobą nie zabiera. 

 

A i kobiety w tych czasach praktycznie zawsze będą miały lepsze i bogatsze social circle - to trzeba wziąć na klatę. Do związku lepiej dobierać się z osobą o podobnym temperamencie i stylu życia, ale nawet szara myszka będzie miała więcej znajomych niż przeciętny chłop. To się oczywiście odwraca po 30 u kobiet jak stają się mniej atrakcyjne bo to nie jest tak, że laski mają jakąś ciekawszą osobowość czy są fajniejsze i dlatego mają więcej znajomych, radze z boku stanąć i zobaczyć jak to wygląda takim chłodnym okiem.

 

No i pytanie jest takie - czy ty naprawdę chcesz być towarzyski ale nie możesz czy tak naprawdę jesteś zazdrosny o kobietę (kolejną). Gdybyś bardzo potrzebował ludzi to nie pracowałbyś zdalnie i próbowałbyś wszystkiego by ten kontakt złapać. Ja tu widzę bardziej schemat - bierzesz sobie laski którym zazdrościsz lifestylu mimo że chyba sam tak naprawdę go nie chcesz. Ale czujesz się od nich gorszy bo one mają znajomych i zainteresowania a ty nie. I inna sprawa - dlaczego dobierasz ciągle podobny typ lasek - lasek które nie wydają się tobą zainteresowane (z poprzednią kiepskie życie seksualne, ta cię nie zabiera ze sobą).

 

W normalnej sensowniejszej relacji zabiera się partnera na imprezki, domówki, koncerty etc. Niezawsze, ofc ale przeważnie tak. To jest raczej oczywista oczywistość. W relacjach typu FWB unika się tego typu rzeczy bo wtedy wiadomo znajomi będą się wypytywać a co się stało z chłopakiem/dziewczyną x. Moim zdaniem to jest sygnał, że laska traktuje cię jako coś przejściowego.

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Carl93m napisał:

Trochę żałuję napisania tego wątku, bo teraz się czuję, że rzeczywiście jestem jakiś pierdolnięty. No ale kasować nie będę.

 

Nie, nie jesteś pierdolnięty, po prostu próbujesz z siebie - introwertyka - zrobić kogoś. kim nie jesteś - ekstrawertyka . Nie wiem w jakim celu, ale tak to wygląda. Nie prościej się polubić takiego, jakim się jest? Nie mam na myśli kładzenia lachy na swoje słabości i braku rozwoju. Należy stale się doskonalić, ale w ramach swoich predyspozycji. Po co zmieniać całkowicie swój typ osobowości na przeciwny? Bonus, gdyby nawet ci się to udało, będzie taki, że nie będziesz szczęśliwy, bo robisz to wbrew swojej naturze.

 

Abstrahując już od wszystkiego, co ci wyżej napisałem i inni bracia - jesteście z panną niekompatybilni. Teoria przeciwieństw sprawdza się tylko w filmach romantycznych, nie w życiu.

 

11 minut temu, Libertyn napisał:

@Carl93m Jedźcie z @pytamowiec z Singapuru do Bangkoku może..

Męski wypad i przygoda na całe życie.

 

Jeszcze @Tajski Wojownik niech dokoptują - przygoda życia! 🤦‍♂️🤣 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, NoHope napisał:

@SamiecGamma Mnie też to ciekawi z drugiej strony - po co takie laski dobierają sobie takich facetów skoro wiadomo, że to nie jest ich typ. No nie wiem, relacje gdzie jest aż tak duża różnica w charakterze i lifestylu są kompletnie absurdalne. 

 

Nie wiemy, jak wygląda ich życie. Może jest beta-bankomatem? Jeśli tak, masz odpowiedź. Może zbyt nisko ocenia się z wyglądu, a w praktyce nie jest tak źle i tym ją przyciągnął? Tak też może być. Może laska wyczuła dobry materiał na beciaka i kombinuje sobie tak: w domu ciepły miś, a przygodę (alfę) ogarnę sobie na imprezach ("alpha fucks, beta bucks")? Więcej pytań niż odpowiedzi...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SamiecGamma napisał:

Może laska wyczuła dobry materiał na beciaka i kombinuje sobie tak: w domu ciepły miś, a przygodę ogarnę sobie na imprezach ("alpha fucks, beta bucks")?

Generalnie każdy kto wychodził z koleżankami na miasto to widzi co się odpierdala - faceci ciągle do nich podbijają. Dlatego laski biorą też swoich chłopów żeby sygnalizować w swoim social circle i poza nim - "jestem zajęta". Kiedyś miałem sytuację, że na domówce typ podbijał do mojej laski to ona się do mnie przytuliła czy mnie złapała za rękę - coś takiego i chłop odrazu przestał. Dlatego możesz mieć rację - taka różnica charakterów i do tego sytuacja gdy laska tak dużo sama ciągle gdzieś łazi to jest czerwona flaga. W sumie to kogut xD

 

Ale to już kolejne taka sytuacja u niego więc to jego schemat. Poprzednia mu gadała, że z innymi miała orgazmy a z nim nie. Chłop ma jakieś problemy z banią i wybiera laski które go nie szanują imo.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, NoHope napisał:

Dlatego możesz mieć rację - taka różnica charakterów i do tego sytuacja gdy laska tak dużo sama ciągle gdzieś łazi to jest czerwona flaga. W sumie to kogut xD

 

Szukanie wyższej gałęzi. Sytuacja klasyczna i rozpoznawalna po 5 minutach czytania dla kogoś, kto choćby w minimalnym stopniu zna Red Pilla.

 

Cytat

Ale to już kolejne taka sytuacja u niego więc to jego schemat.

 

Niestety. Zadziwiające, bo jest tu coraz więcej ludzi, którzy są niegłupi, potrafią (chyba!) czytać ze zrozumieniem, a jednak siedzą tak głęboko w Matrixie, że nie chcą uwierzyć własnemu rozsądkowi, który im podpowiada, że "coś tu śmierdzi". Nie mówiąc już o braciach, którzy im próbują wyperswadować podstawowe prawidła rządzące tym światem...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Towarzystwo jest przereklamowane. 

 

Zresztą. Nie ma w istocie czegoś takiego. Gros relacji to transakcje, a te typu "lubię cię bo tak", to promil całości. Ergo jak szukasz "towarzystwa", to najpierw się zastanów co możesz mu zaoferować. Bo jak nic, to i nikt pamiętać o tobie nie będzie. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maroon napisał:

Zresztą. Nie ma w istocie czegoś takiego. Gros relacji to transakcje, a te typu "lubię cię bo tak", to promil całości. Ergo jak szukasz "towarzystwa", to najpierw się zastanów co możesz mu zaoferować. Bo jak nic, to i nikt pamiętać o tobie nie będzie. 

True. Z moich obserwacji tak wygląda 99% męskich grupek. Chłopy mają jakiś wspólny cel i go realizują, jak cel się zmienia to grupa się rozpada. Taka przyjaźń, że wychodzisz z kimś na piwko przez 10-20 lat, i możesz na niego liczyć w każdej sytuacji, pewnie się zdarza ale jest taka rzadka, że trzeba się pogodzić że raczej nic takiego się nie zbuduje.

 

Mam wrażenie, że dużo złego narobiły takie seriale jak Friends, które pokazują nierealistyczny obraz relacji międzyludzkich a który przeniknął do populacji jako taki model grupek towarzyskich a później rozczarowanie, że to tak nie działa. U kobiet też nie ma aż takich silnych grupek, przyjaciółeczki obgadują albo nawet odbijają chłopów.

Edytowane przez NoHope
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.