Skocz do zawartości

Chcesz uzdrowić sytuację w związku szczerą rozmową? Nie trać czasu...


Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że podchodzimy do tematu trochę podobnie,

ja się odsunąłem od swojej nocując czasem u rodziców

też ciągle jestem pogodzony z tym, że "będzie jak będzie" czy z nią czy bez niej abym spokój miał

 

moja może z racji że nie pnie się w żadnej hierarchii "zatęskniła" za mną    (jestem jej potrzebny, na jak długo nie wiem, ale akceptuję ten stan, jest fajnie )

 

 

U mnie również zadziałało, gdy pokazałem jaki dobry(kochający, uczuciowy) potrafię być, jeżeli i ona jest w porządku, a ona tego potrzebuje.

 

 

Nie widzę sensu konkurować ze sobą w kwestii zarobków, wyjdzie z tego dziwny "wyścig szczurów"

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny a może te 200k przelane rodzinie to po prostu wyprowadzanie pieniędzy? Może Pani ma na oku inną już gałąź. Nie wiem jak tam macie rozwiązane te sprawy i w sumie nie interesuje mnie to, taka moja tylko sugestia. Chociaż przyznam szczerze, że jak czytam Twoje posty to myślę, że Ty przewidziałbyś takie zagrania.

 

Poza tym przyprawia mnie o dekadencje ta schematyczność. Brutalna i zawsze sprawdzająca się schematyczność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, von.hayek napisał:

A powiedz, masz jakieś perspektywy, aby ją przegonić w tym "wyścigu szczurów" i zarabiać więcej? Wtedy może sytuacja wróciła by do "normy".

Bo jak różnica będzie się powiększać cały czas na jej korzyść to wiesz...

 

@von.hayek,

Nawet nie będę próbował. Zarabiam i tak w górnej granicy 2% płatników PIT, nie jestem zachłanny na kasę.

Obecnie wdrażam w życie zdywersyfikowany program uzyskiwania regularnego przychodu pasywnego z kilku różnych źródeł, tak by za chwilę mieć

jakieś 3k pln miesięcznie 'za nic'. Taka dodatkowa emerytura kapitałowa w pewnym sensie. I z każdym rokiem do tych 3k pln będę dochodziły nowe

środki bo zysk będę przeznaczał na poszerzenie bazy dóbr generujących przychód pasywny.

Bym miał spokojną głową, że gdyby cokolwiek się stało, zawsze będę miał pieniądze na życie w miarę przyzwoitym poziomie.

 

29 minut temu, Brat Jan napisał:

 

Widzę, że podchodzimy do tematu trochę podobnie,

ja się odsunąłem od swojej nocując czasem u rodziców

też ciągle jestem pogodzony z tym, że "będzie jak będzie" czy z nią czy bez niej abym spokój miał

 

moja może z racji że nie pnie się w żadnej hierarchii "zatęskniła" za mną    (jestem jej potrzebny, na jak długo nie wiem, ale akceptuję ten stan, jest fajnie )

 

U mnie również zadziałało, gdy pokazałem jaki dobry potrafię być, jeżeli i ona jest w porządku

 

 Zobaczę @Brat Janco będzie dalej. Będzie ok to będzie ok. Nie bedzie - to sobie podziękujemy ale tak by nie ucierpiały na tym dzieci. A pisząc realnie - by ucierpiały jak najmniej. Zarzynać się i eksploatować do 'większego dobra w rozumieniu kobiety' nie dam. Potencjalnych chętnych następczyń na jej miejsce już w tej chwili jest kilka, zaoferują mi dokładnie to samo co ona - a później dostanę od nich ten sam pakiet fochów, dąsów i problemów :) Kręcą się gdzieś w pobliżu i 'orbitują'. Niby zdystansowane ale doskonale czuć, że wystarczy bym sam nacisnał przycisk z podpisem 'zaangażowanie i relacja' a wskoczą w to z ochotą. Oczywiście ona same nieeeeeee chcąąąąą .... To ja musze dać impuls ;) Przecie one niewinnne i biernie oczekujace ... ;)

 

Przy czym teraz to ja sobie będę sam mieszkał w wywalonym w kosmos mieszkaniu/lofcie/apartamencie a potencjalnym partnerkom pozwalał w nim jedynie pomieszkiwać weekendowo. Grzecznie, miło, symaptycznie, szarmancko ale z twardą ramą i trzymaniem nieprzekraczalnych granic. Ooooo, już widzę jakie żala by było do koleżanek, żem nieczuły łobuz, drań i egoista :)

 

To jest szalenie urocze - jak trzymasz ramę i lejce w układzie - to biega za tobą, nadskakuje, stara sie a jednocześnie na boku żali się żeś łajdak, drań, zimny łobuz i tylko wykorzystujesz biedną, kochającą dziewczynę.  Jak dasz sobie wejść na głowę w imię 'miłości i związku' to po jakimś czasie budzisz się obok roszczeniowego, wiecznie nienasyconego smoka - na dodatek w pozycji raba-niewolnika od tyrki.

 

I wiecie co? Są tylko te dwie opcje :)

 

 

15 minut temu, SennaRot napisał:

@Subiektywny a może te 200k przelane rodzinie to po prostu wyprowadzanie pieniędzy? Może Pani ma na oku inną już gałąź. Nie wiem jak tam macie rozwiązane te sprawy i w sumie nie interesuje mnie to, taka moja tylko sugestia. Chociaż przyznam szczerze, że jak czytam Twoje posty to myślę, że Ty przewidziałbyś takie zagrania.

 

Poza tym przyprawia mnie o dekadencje ta schematyczność. Brutalna i zawsze sprawdzająca się schematyczność.

 

Wyprowadzanie? Raczej nie. Mnie pisząc knajacko - dyndają te pieniądze, może robić z nimi co zechce. Mam swoje. Mężczyzna ZAWSZE musi być niezależny finansowo. Pamiętajcie - NIGDY WSPÓLNYCH KONT BANKOWYCH !!! Nigdy! Co najwyżej jedno wspólne, gdzie przelewacie jakieś środki na opłaty i zakupy!!!!!! Resztę trzymajcie na waszym! Kupujecie coś wspólnie? Zrzuta po uczciwej połowie !

 

TO PIERWSZA ZASADA ZDROWEGO BHP ŚWIADOMEGO MĘŻCZYZNY !!!

 

Inna gałąź? Na tą chwilę nic na to nie wskazuje. W przyszłości - nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Wiem do jakiego typu gości małżonka czuje miętę i na razie żadnego tego typu nie widziałem w pobliżu. Co nie oznacza, że nie kręci się gdzieś na dalszej orbicie lub za bliżej nieokreślony czas nie zacznie. To tylko życie :D

 

Schematyczność tłucze po oczach jak jarzeniowy neon - mnie to tak bawi w duszy, że aż się do tego uśmiecham :)

Z każdą będzie tak samo.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny

 

Ja jestem zdania, że szczera rozmowa jest w stanie poprawić znacząco sytuację w związku, problem polega na tym, że mówisz zbyt wiele i zbyt kwieciście czyli jak do faceta. Do kobiety trzeba krótko, najlepiej równoważniki zdań, wtedy przyswaja info i się stosuje np:

 

- Jak ci się nie podoba to wypierdalaj

- Życie seksualne leży, czas zmienić cię na lepszy model

- Co kurwa zrobiłaś?

- Sprzątaj chlew wokół siebie

- Nie wymagaj jak sama nic nie dajesz

- Tam są drzwi

- Jedź do mamy się wypłakać

- Chętne na twoje miejsce ustawiają się w kolejce

 

Proste komunikaty, nic więcej ......

  • Like 16
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

[...] gdy Wasze partnerki/żony/dziewczyny zaczną nagle piąć się do góry w hierarchii swojej firmy bądź zaczną zarabiać więcej niż Wy - doświadczycie tego samego co ja. Bo to taka uniwersalna zasada wszechświata jest :)

 

Słyszałem kiedyś taką teorię, że pieniądze nie zmieniają ludzi. Po prostu pokazują jacy są, kiedy nie muszą się już starać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny Cholera u mnie było praktycznie punkt w punkt to samo. Dobrze to opisałeś. Z tym, że było kilka różnic.

 

Widzisz moja była narzeczona zarabiała duuużo mniej od Twojej małżonki i ode mnie, nie mieliśmy dzieci ani ślubu, wspólnego mieszkania, natomiast pracowała więcej ode mnie i ma o jeden stopień wyżej przed nazwiskiem niż ja. To jej wystarczyło by czuć się najmądrzejszą Panią świata i dać sobie przyzwolenie na rządzenie samcem. Podejrzewam, że te dwie kobiety są z różnych światów, a mimo to SCHEMAT ten sam. Jak widzisz niektórym nawet nie potrzeba większych zarobków. One taką otoczkę swojej zajebistości potrafią stworzyć ze wszystkiego. Do tego dochodzi brak jakiejkolwiek pokory i konflikt murowany.

 

Ja z takiej "współpracy" podziękowałem, po prostu nie zgodziłem się na to i bałem się rozwoju sytuacji w przyszłości. Nie wiem czy taka relacja jest uleczalna, za mało jeszcze przeżyłem. Aczkolwiek z mojej dotychczasowej perspektywy, nie. Gdybym z moją byłą dożył takiego rozkładu sił jak u Ciebie to już pewnie byłbym wrakiem, jeśli bym się nie ocknął w pewnym momencie. Gratuluję Ci świadomości działań Twojej kobiety, tego co jej w głowie siedzi i trzymania ramy.

 

Poza tym 2 godziny rozmów z kobietą na temat problemów bez podnoszenia głosu/wkurwienia? Wow! My Master. Mnie prędzej czy później szlag trafia gdy tłumaczę jak krowie na miedzy, a baba 4 raz powtarza te same slogany i nie rozumie o co chodzi tylko dalej wylewa same emocje.

 

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.04.2016 at 09:25, Subiektywny napisał:

Wymoderowano w związku z usunięciem wpisu. Q

stary zacznij bawic sie procesem.zrób jej kanapke gdy ta bedzie bardzo bardzo zapracowana.podaj w kitlu kelnera.zapal swieczke.spytaj sie czy mamłazel zyczy sobie kawke herbatke?%-)

jak lezy i oglada jakies kretynizmy telewizyjne to rzuc w nia kwiatkiem%-)
 

 

Dnia 1.04.2016 at 09:25, Subiektywny napisał:

Panowie, sprzątam po sobie modelowo. Co nabrudzę/nabałaganię - sprzątnę. Oczywiście to też był argument, że 'żyję oddzielnie' bo sprzątam po sobie. A po niej już nie.

baw sie dalej.bedzie zmywała.przytul ja i stój z hasłem jak ja lubie z toba zmywać%-)ja tak zmywam piore gotuje sprzatam i na odwrót.zwiazek to dla mnie dobra zabawa a nie odpierdalanie rutyny

 

Dnia 1.04.2016 at 09:25, Subiektywny napisał:

Wymoderowano w związku z usunięciem wpisu. Q

i po co mur budować?zasada ona tak to ja tak.+ kolejne złote zachowanie,stary nie obraz sie ale tak kobity działają.puki nie mam kwasu to to co ona robi jest git.czyli po części sie odgrodzisz to ona dalej bedzie robiła rzeczy które ci nie pasują.i co kiedy pekniesz i pierdolniesz"to koniec z  nami"%-)??czy bedziesz bardziej nowoczesny i na fejsbuku jej to napiszesz?

i pytanie.tyle kroków od roku podjałes.poprawa wizerunku.relacji.to wsio tamto.i...jak sam nakresliłes za duzo to sie nie poprawiło w relkacjach z zoną jedyne co to zazdrosna jest oto ze skupiasz na sobie uwage innych kobit


dam ci taka mała podpowiedz o sytuacji której nie widzisz.twoja kobita sie nudzi.i to fhooy sie nudzi

kiedy ostatnio gdzies byliscie razem i sie dobrze bawiliscie prawie jak za gówniarza?nie Subiektywny bankiety i bale czy inne iwenty tego typu ze kazdy chodzi jak by miał kij w dupie i udaje ze zachowuje sie zgodnie z przypisana etykietą a tak na prawde wsiór z jabolem w łapie i kaloszach podczas odpustu ma wiecej taktu sie nie licza
kiedy ostatnio cos robiliscie razem?chodzi mi o konstruktywne rzeczy.codzienna rutyna odpada
kiedy oststnio razem sie chociazby smialiscie?nie smiech od bodzca typu kretyński film odpada





 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jak i posty niżej to kolejna cholernie ważna cegiełka w budowaniu mojej wiedzy nt. kobiet i relacji z nimi zachodzących. 
Przeczytam coś, czasem od niechcenia, by po chwili zatrzymać się i uświadomić jak cenne wskazówki płyną z przejrzanej treści.
Tylko bez podlizywania.  Forum kojarzy mnie się z windowsową grą w sapera; albo w statki
Wielkie dzięki Załogo

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny.

 

   Wątpię aby Twoja kobieta odpuściła sobie taką partie jak Twoją osobę. Jesteś gość z górnej półki. Niejednokrotnie pisałeś że koleżanki zazdroszczą jej takiego faceta. To największe 

spoiwo związku, patrząc z punktu widzenia kobiety. No chyba że podupadniesz finansowo, wizerunkowo lub na zdrowiu. Na razie będzie się Ciebie trzymać. Bo koleżanki.

Odkrycie schematu, jednocześnie boli i cieszy. Boli bo wiesz że już nic lepszego nie dostaniesz (oprócz samotności i spokoju), a cieszy bo nie wiele już Cię zaskoczy.

 

Te 15 m-cy które tu spędziłem też nauczyło mnie innego spojrzenia na kobiety i kobiet na mnie. Widzę jakie są głupiutkie i przewidywalne. One patrzą się na mnie z obawą i podziwem. 

Instynktownie wyczuwają samczą moc i wolą trzymać dystans. Tak te 15 m-cy było dobre!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Adolf napisał:

Niejednokrotnie pisałeś że koleżanki zazdroszczą jej takiego faceta. To największe 

spoiwo związku, patrząc z punktu widzenia kobiety.

 

Zasadniczo Adolf ma rację.

 

1 ) Mam jednak pewną uwagę koleżanki mogą zazdrościć faceta w sensie lecieć na niego, jest dla nich atrakcyjny - wtedy jest to spoiwo związku.

 

2 ) Opcja druga zazdroszczą faceta, ale w negatywnym kontekście, zazdroszczą ułożonego faceta, czyli poprzez zazdrość wyrażają uznanie dla skilli manipulacyjnych koleżanki

 

Trzeba to rozróżnić, objawy są podobne, ale źródło jest zupełnie inne i efekt oddziaływania na lepszą połówkę też inny.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zazdrości gdyby była niepewność swojej sytuacji to rozumiałaby bardzo dobrze komunikaty które Subiektywny wydaje, ale niestety nie - jest ślub, jest pewniak, jest przyzwyczajenie, są dzieci, jest jej lepsza sytuacja finansowa i mamy modelowe zachowanie, w którym kobieta widzi swój czubek nosa ponad męskim. Gdyby czuła się gorsza i niepewna, to by widziała czubek męskiego i starała się (manipulowała) aż nie zdobędzie tego czego chce.

Wszystko by mi pasowało w tym poście tylko nie to że miałby zostać usunięty. Po co? To przekaz dla innych głównie.

 

Drizzt bo grasz w jej grę to się wkurwiasz. Próbujesz zagrać po męsku, wytłumaczyć logicznie, schemat, postępowanie, reakcje, a nie idzie (bo nie ma prawa dotrzeć) to się wkurwiasz. Czasami też ona może udawać, że nie rozumie, byleś grał w grę i wtedy uznać cię za głupszego niż siebie samą. Dopóki będziesz się wkurwiał i dawał zasoby za brak wkładu kobiety (nie zasłużyła), dopóty będziesz tym rządzonym przez takie oto zakochane tylko w sobie kobiety, które własne ja przedkładają nad wszystko inne.

Brak reakcji, pełen spokój to coś nad czym trzeba zawsze pracować. I dla siebie, bo nie niszczysz sie negatywną emocją i dla niej, bo ona mimo że się wkurwia, to ją to kręci bardziej. W końcu to ona pragnie emocji, a nie ty, ty sie nimi męczysz, a ona z nich czerpie energie, a nawet wyższą samoocenę bo ona wtedy wie że cię zmanipulowała, jesteś owinięty, czyli uważa się za super inteligentną.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny,

 

Pozwól, że zadam pytanie retoryczne, jeżeli nie chcesz, to nie odpowiadaj, tylko mnie zastanowiła jedna rzecz:

 

Skoro obydwoje macie niezależne od siebie, wykraczające wysoko ponad przeciętne źródła utrzymania, czyż nie sensowniej byłoby przeprowadzić rozdzielność majątkową i usunąć wspólnotę małżeńską? Ma to swoje nieliczne plusy:

1. Rzeczą wspólną zostaje mieszkanie. Z Twoich wpisów wnioskuję, iż zakup nowego to byłaby tylko kwestia odszukania odpowiedniego pod potrzeby. W przypadku rozwodu (czego Ci nie życzę) nic nie tracisz ze swojego majątku, co najwyżej połowę mieszkania.

2. Żona prowadzi biznes. Jest w tym dobra, ale nie od dziś znamy przypadki, gdy z dnia na dzień wszystko leci. Być może posiada już zabezpieczenie materialne, ale gdyby się rypło (nie życzę jej tego), nie będzie odpowiedzialności skarbowej z Twojego majątku a tylko z części wspólnej, np. mieszkania.

3. Żonę zbijesz z pantałyku. Zacznie się nerwówka, dlaczego to zrobiłeś? Nie musisz podawać jej na tacy odpowiedzi, lecz na pewno będzie to skuteczniejsze niż 2 godziny rozmowy.

 

To nie wyklucza poprawy stosunków między Wami i ocieplenia tegoż stosunku. Po prostu dajesz jej wyraźnie znać, że związek zaczyna się sypać. Przy Twoim talencie oratorskim można by pokusić się o pewne stwierdzenie w jej kierunku, że stało się, to co się stało. Jeszcze niczego nie przekreślasz, ale biorąc pod uwagę jej niedorzeczność argumentów i ciągłe atakowanie Twojej osoby, po prostu nie masz już ani sił ani ochoty i piłka stoi po jej stronie. Przerzucasz odpowiedzialność (musisz zaatakować w sposób emocjonalny- jak to robią kobiety) na nią w taki sposób, że każda decyzja, którą podejmie będzie wyłącznie jej.

 

Można podejść jeszcze po świńsku i "niby w tajemnicy" wyżalić się jakieś wspólnej koleżance, jaka to Twoja żona potwór i nie dobra, że w dupie się poprzewracało i że kasa jej tylko w głowie i cały dom na Twoich barkach włącznie z dziećmi. Mało to gustowne, ale efekt niesamowity. Sam przerabiałem. Mądrze rozegrane- efekt gwarantowany. Przecież nie pozwoli, by koleżanki po niej jechały, a gdy będzie wypierać i zaprzeczać- doleje oliwy do ognia.

 

No i niestety dzieci. Myślę, że masz z nimi bardzo dobry kontakt i dobrze byłoby poinformować, że tato z mamą mają teraz trudne chwile między sobą. Bez zrzucania winy na kogokolwiek, ale poinformować. Dzieci na pewno to czują i są niepewne, bo nie rozumieją jeszcze tych mechanizmów. To je uspokoi. Broń boże, że ma być rozwód, tylko wytłumaczyć, że w życiu dorosłych są czasem takie momenty, że dzieje się gorzej a czasem lepiej.

Edytowane przez Arox
literówki i błędy stylistyczne.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Subiektywny napisał:

Jak z każdą - przy czym dokąd kobieta nie czuje się pewnie - dotąd się maskuje i nie pozwala sobie. Jak poczuje się pewniej (a najpewniej czuje się mając dzieci, dom na siebie oraz 'odpowiedni' jej zdaniem przychód) to pokazuje prawdziwe oblicze tego, do czego tak naprawdę jest jej potrzebny mąż/partner/chłopak.

 

Taka sytuacja. Chłopak z sąsiedztwa, może bez kokosów, ale też z solidną i pewną wypłatą z budżetówki i ona. Wspólne dziecko, razem mieszkali, wychowywali, chyba żyło się mu dobrze. Nie był chętny do małżeństwa, jednak dla niego problemem była kwestia wesela - ona chciała, on uważał, że to zbyt duży wydatek, a jako para są na tzw. dorobku. Koniec końców osiągnęli kompromis, bo ze ślubu kościelnego zrezygnowali, natomiast ślub cywilny odbył się, co ona rozreklamowała światu przez odpowiedni wpis na portalu społecznościowym. Zabawne i smutne w tym wszystkim zarazem jest to, że zaledwie dwa tygodnie po tym wydarzeniu na ten sam portal wrzuciła taki obrazek:

 

11745376_869883089760394_220085132240773

 

Nie jest to chyba najlepsza prognoza na przyszłość. Smutne, że z tej historii jak i historii Subiektywnego wyłania się nam obraz walki o dominację. Chcielibyśmy, żeby małżeństwo było dla nas portem na wzburzonym morzu życia, tymczasem okazuje się, że przed sztormem znajduje się schronienie w zatoce Pearl Harbor. Pytanie tylko za ile nadlecą kamikadze i jakie zadadzą straty :( Teraz jeżeli Subiektywny podejmiesz jakiekolwiek działania mające na celu zmienić zewnętrzny status quo Twojego związku, to powinieneś spodziewać się czarnego pijaru w postaci "kryzysu wieku średniego", bo przecież wiadomo czyja to będzie wina. Prawda jest taka, że wszystko zależy od Ciebie, bo jestem dziwnie przekonany, że potrafisz to rozegrać tak, że królowa pozostanie królową, ale będzie w pełni świadoma tego, że to Ty masz berło, a jej obowiązkiem jest je pucować.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Subiektywny napisał:

.... Pamiętajcie - NIGDY WSPÓLNYCH KONT BANKOWYCH !!! Nigdy! Co najwyżej jedno wspólne, gdzie przelewacie jakieś środki na opłaty i zakupy!!!!!! Resztę trzymajcie na waszym! Kupujecie coś wspólnie? Zrzuta po uczciwej połowie !

 

TO PIERWSZA ZASADA ZDROWEGO BHP ŚWIADOMEGO MĘŻCZYZNY !!!

 

Rozumiem, że piszesz to jako  dobry środek zapobiegawczy przed przedrozwodowym skokiem na kasę.

Ale jeśli jest wspólnota, to nawet jeśli samiec ma swoje konto, to w trakcie podziału majątku będzie musiał oddać prawie połowę tego co zarobił (legalnie) w trakcie pożycia.

Prawie, bo może odjąć pieniądze, które udowodni, że dorzucił na wspólne życie.

Inaczej komornik.

Dobrze rozumuje?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny,

1. jest kasa i u niej i u Ciebie - zaproponuj: sprzątaczkę i gosposię, koszty po równo - będziesz miał spokój i wyprasowane koszule

2. angażuje Cie w pracę na rzecz jej firmy - wystaw fakturę! Mniejsza troszkę niż ta z rynku, ale wystaw - a co? darmowy consulting się komuś marzy?

3. rozdzielność - argumenty masz, że ryzyko etc.

4. chłód i mijanka w relacjach, brak bliskości - ja to już przerabiałem - ciężko wytrzymać przy samicy, która pachnie Ci w pełnię jak najlepsze perfumy, niczym feromony, na jej widok staje i wrota same się rozpinają, a wyobraźnia działa takie cuda, że sam seks przy tym jest pikusiem. Ja tak mam - moja jako jedyna kobieta w moim życiu tak na mnie działa / działała* (*niepotrzebne skreślić). Nie licz na to, że wytrzymasz, nie stawiaj sobie celów możliwych do zrealizowania ale na odludzi bez kobiet w okolicy. Mojej teraz nie ma - moje zapędy również zelżały. 

Generalnie skłaniam się ku sugestiom Pikaczu, ale to możliwe tylko tam gdzie samica chce bliskości; u mnie działało do czasu a i zabawa z tym przednia :).

5. uznałeś część argumentów samicy i wdrażasz je w życie - słusznie, bo dobra rada czy wskazówka nawet od kobiety winna być przyjęta. Ale... polegniesz za chwilę, bo stracisz szacunek w jej oczach, gdyż uzna że Cię do tego zmusiła. Nic to, że zaakceptowałeś logiczne argumenty i je przyjąłeś. Bądź po prostu sobą - sprzątaj po sobie dlatego, że Cię tak wychowano i dlatego, że chcesz wychować tak dzieci.

6. Strój - będziesz ubierał się jak dziad to powie żeś "dziad", ubierzesz się dobrze, tak że koleżankom samicy szczęki opadną to powie, że "niemodnie", ubierzesz się przeciętnie to warknie, że jesteś "jak wszyscy". Lać na to - ubierać się tak jak chcemy! Odpowiadaj :"nie szata zdobi mężczyznę ale odpowiednia kobieta u jego boku".

7. Dzieci - będziesz zajmował się sobą to usłyszysz, że olewasz rodzinę; zajmiesz się dziećmi to Ci wygarnie, że "znalazł się tata roku".

 

Subiektywny, po sobie widzę, że spokój i opanowanie to zbyt mało. Chama trzeba w sobie obudzić, kulturalnego chama!

 

I przestań tracić czas na 2 godzinne rozmowy z kobietą. Z dziećmi lepiej pogadaj - przynajmniej są szczere. Z babą 2 godziny to można ale baraszkować w łóżku.

 

Równie pochyła Cię czeka w związku - opisze dwa przykłady z okolicy:

1. Rozwód po 30 latach małżeństwa, Ona stara tłusta raszpla, on stary pomarszczony suchar ale z kasą. On bzyka małolatę, ona schudła w rok o połowę, poprawiła fryzurę, umalowała się, ubrała.

2. Zdradzał, ruchał, warczał, wymagał - są po rozwodzie, ale ona ciągle o nim gada, nieważne, że same złe rzeczy.

 

Kup se motor. Działa. :)

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny

Powiedzieć, że mi imponujesz to zdecydowanie za mało :D. Twoje wpisy najbardziej szanuję za ten brak szowinizmu, ja po prostu nie lubię żadnych "izmów". Twoje położenie jest mi dobrze znane, przerabiałem je na własnej skórze i takich wielogodzinnych "szczerych" rozmów mam za sobą mrowie. Przeczytałem ten wpis najpierw z pewnym zdziwieniem (ktoś kurwa moje "szczere" rozmowy filmował??), a potem z pewnym rozbawieniem (one jednak są identyczne). Podsumowując moje "szczerewielogonnepierdolenie", gdybym spędził ten czas bezmyślnie gapiąc się w niebo, byłoby to dużo bardziej produktywne.

 

Nie wiem czy instynktownie cz z rozmysłem wybrałeś ścieżkę odizolowania emocjonalnego, ja wybierałem wtedy instynktownie - tak podpowiadała mi intuicja, i była to dobra droga. Może mało komfortowa ale w sumie bezpieczna i stabilna. Sporo racji ma też @red, wypowiedzi krótkie acz pełne treści przynoszą lepszy efekt :D.

 

Po całym swoim bałaganie zrozumiałem dobitnie jedną rzecz, mianowicie: Nie mamy wpływu na innego człowieka! Żadnego.

Idziesz dobrą drogą, dbasz o siebie, otoczenie i dzieciaki. To czy to do niej dotrze, to już jej wybór.

Edytowane przez Mnemonic
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

subiektywny-

ja myślę ze Cię troszkę pociąga wizja powrotu do stanu kawalerskiego, nie otrzymujesz od kobiety tego czego oczekujesz....

na kase masz wyjebane, dzieciaki częściowo odchowane , zona poświęca się biznesowi , pewnie żeby używać statusu przeciw Tobie i pokazywać kto tu rzadzi....itd.

poza przyzwyczajeniem i dziećmi jakoś chyba nie czujesz już wspólnoty ....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Subiektywny napisał:

Wiem że niczym szczególnym Was nie zaskoczyłem. Z ręką na sercu mogę przyznać, że dzięki Wam i naszemu forum przez ostatni rok poczyniłem olbrzymi postępy w percepcji prawdziwych

relacji damsko-męskich. Olbrzymie. Dwa czy trzy lata temu dałbym się zagonić kąt, poczuł winny, tłumaczył, dziwił itd.

 

Mnie zaskoczyłeś, muszę przyznać i to poważnie. Po takim czasie aktywnego udziału na forum jeszcze próbujesz rozwiązywać problemy uczuciowe i związku rozmową na argumenty. To nigdy nie działało, nie działa i nie będzie działać. Tutaj się liczą tylko emocje. Będą emocje, będzie dobrze, nie będzie to problemy się będą się coraz to nowe pojawiać. To masz jak w banku. Na argumenty to można rozmawiać o tym jaką pralkę czy zmywarkę kupić ,oraz czy trzeba już kosiarkę wymienić a i to nie tak do końca.

Ja uważam, a właściwie wiem bo już sprawdziłem, że w ten sposób nie osiągniesz żadnego pożądanego efektu i "godzina zero" nadejdzie na pewno. W ten czy inny sposób.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem udzielać żadnych rad tutaj @Subiektywnemu, zresztą i tak nie po to napisał tego posta. Po tym jak i co kto pisze na forum można na prawdę dużo wywnioskować. @Subiektywny mógłby mi udzielać rad a nie ja jemu..... ale skoro jesteśmy w miejscu w jakim jesteśmy napisze tylko co ja o podobnych sytuacjach myślę akurat w tym wątku.

 

Czasami zwłaszcza w długim związku zapominamy, że cały czas mamy do czynienia ze samicą. Klasa i styl nie zawsze w takich sytuacjach się po prostu sprawdzają. Wszystko się dobrze układa, łatwo wtedy związek ze samicą doprowadzić (albo sam się doprowadzi) do relacji partnerskiej. Właśnie partnerskiej, czytaj bezemocjonalnej. Wszystko dobrze i każdy wiej co ma robić.  Wtedy samica jakby sama nie wiedziała czego jej brakuje (może podświadomość samicza to podpowiada jej w jakiś sposób) poprzez różne sygnały chce oznajmić to światu (partnerowi). Czy przypadkiem w relacji gdzie status materialny pozwala na wynajęcie firmy dbającej o zieleń wyrzuty kobiety o nie zadbany trawnik do partnera to na prawdę skarżenie się na nie podciętą trawę?

A może sygnał - nic w tym związku się nie dzieje, wszystko jest zbyt idealnie, nie ma żadnych emocji, pokłóćmy się chociaż trochę! - wiem dla samca to brzmi nieracjonalnie ale dla samicy zupełnie nie.

 

To, że kobieta potrzebuje emocji i to, że ją to rajcuje i jeszcze to, że emocje dobrze scalają związek to my wszyscy wiemy. I to nie tylko emocje pozytywne ale również negatywne. Może samicy wtedy trzeba zafundować nie już huśtawkę emocjonalną tylko prawdziwy rollercoaster? Wrócić do samczych korzeni. Dzikich, bezwzględnych traktujących samicę w rzeczywiście seksistowski sposób. Jaki styl i jaka klasa. Ma wiedzieć kto tu rządzi i wydaje rozkazy. Ma wiedzieć, że jeśli zawiedzie swojego samca dostanie surową karę. MA wiedzieć, że nie ma już żadnego prawa głosu.

 

Być skurwysynem. 

Od strony praktycznej i być nieprzewidywalnym, opierdalać samice z byle powodu, zdyskredytować ją (wtedy gdy jesteśmy sami ze sobą) innym razem zbombardować ja pozytywnymi emocjami, - wspólne wyjście do znajomych - poświęcić jej uwagę, niech się czuje wyjątkowa i adorowana a po powrocie do domu zjebać za jakiś detal i tak w kółko.... zresztą sami wiecie o co mi chodzi.

 

Wszystkie kobiety do których podchodziłem z klasa, elegancją, dżentelmeństwem jakoś o mnie zapominały a te, które olewałem ciągle piszą smsy i dzwonią co u mnie. Przypadek?

 

Kobieta potrzebuje emocji i to one wpływają na zdecydowaną większość ocen i decyzji kobiecych.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.