Skocz do zawartości

Sam na wesele


Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, tony86 napisał(a):

Acz jeśli piszesz że jesteś przegrywem w kwestii DM to pewnie jesteś. No i, co zamierzasz z tym zrobić?

Bo pogodzić się to opcja frajerska.

 

Ja też się pogodziłem i nie czuję się frajerem. Tak samo jak pogodziłem się z tym, że nie zostanę kardiochirurgiem albo pilotem Jeta. 

 

4 godziny temu, zuckerfrei napisał(a):

Raz kelnerkę wyrwałem, bardzo lubiła w czoko, a ja byłem spoko. 

Wołała "Ciupururku?! Ciupururku?"🤣

 

3 godziny temu, nowy00 napisał(a):

Jeśli koniecznie chcesz iść z jakąś partnerką opłacasz profesjonalistkę i do boju. 

No offence, ale głupszej rady dawno nie słyszałem/ czytałem.

 

 

@MarkoBe Mamy tak samo, jakbyśmy w tej samej piwni siedzieli.😆

 

 

Przypomniała mi się sytuacja jak przez osobnika (M) +- w moim wieku zostałem spytany " Co by było jakbyś (jak OP) miał sobie ogarnąć pannę na moje wesele?". Ja mu na to, że IMO to frajerstwo, bo bulenie za kopertę i zabawianie laski, której na 99,99% nie zar**m mija się z celem. Usłyszałem ,jak nietrudno się domyśleć, że jestem pUyDki i RZałosny. ;) 

W sumie tak jak ktoś przede mną wspomniał - te pytania o status/ formę znajomości OP z ewentualną partnerką były by jeszcze bardziej przypałowe niż pójście samemu.

 

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, Kiroviets said:

Ja też się pogodziłem i nie czuję się frajerem. Tak samo jak pogodziłem się z tym, że nie zostanę kardiochirurgiem albo pilotem Jeta. 

 

Przy takich słowach zawsze mi witki opadają. Bo większość ludzi jakoś tam się paruje, to nie jest żaden Mount Everest. I znam dużo budujących historii. Przypomina mi się np. historia ziomka z osiedlaka obok - ryj krzywy, z klasy do klasy zdawał ledwo, robota jakaś słabizna, życie społeczne ograniczone do ławki przed blokiem. Gdzieś tam w czasach studiów byl dla mnie synonimem przegrywu. Obserwuję typ na fejsie, i widzę że się fajnie ogarnął. Studia, jakieś na wyższej szkole gotownia na gazie, po 30ce, ale zrobione. Schudł, zaczął się ubierać przynajmniej nie byle jak. I znalazł całkiem ładną loszkę, takie 6-7/10. Bym nie zobaczył ich na żywo, jak robili jakieś zakupy (konsola brana na raty), to bym nie był pewien czy to nie fejk. A jednak. I obrączki mieli na dłoniach.

 

Więc kardiochirurgiem nie będziesz, tutaj przeszkody są obiektywne, ale zbudowanie związku z kobietą to nie jest kardiochirurgia ani rocket science, to jest w zasięgu przeważającej większości facetów. Tyle że wymaga pracy, a Ci się nie chce. Dla tamtego przegrywa, wstanie ze swojej pato ławki na osiedlaku, i zrobienie w okolicach 30ki matury i studiów, przy tym jego tępym łbie, to było rocket science.

Edytowane przez tony86
  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, zuckerfrei napisał(a):

HM? 

Dialog ze "Ślepnąc od świateł" mi się przypomniał. ;)  Nie moge znaleźć linku na YT.

 

12 minut temu, tony86 napisał(a):

Przy takich słowach zawsze mi witki opadają.

Dobrze (albo i nie xD), że nie coś innego.😆

 

12 minut temu, tony86 napisał(a):

jakoś tam

słowo klucz, ale ja lubię się czepiać. ;) 

13 minut temu, tony86 napisał(a):

I znam dużo budujących historii.

JA znam dużo o przeciwnym zwrocie akcji i co z tego?

 

14 minut temu, tony86 napisał(a):

i widzę że się fajnie ogarnął.

Zaraz potem:

14 minut temu, tony86 napisał(a):

jakieś na wyższej szkole gotownia na gazie,

 

14 minut temu, tony86 napisał(a):

ale zrobione.

xD

14 minut temu, tony86 napisał(a):

(konsola brana na raty),

Faktycznie zazdro .🤣

 

15 minut temu, tony86 napisał(a):

I obrączki mieli na dłoniach.

To to już wisienka na torcie jego ogarnięcia się.😆

 

16 minut temu, tony86 napisał(a):

Tyle że wymaga pracy

Czy ja wiem...🤔

16 minut temu, tony86 napisał(a):

, a Ci się nie chce.

Może w moim życiu są ważniejsze sfery na które powinienem poświęcić energię.🤔

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, rozpętam im piekło napisał(a):

Jestem totalnym przegrywam jeśli chodzi o relacje DM. Pora zaakceptować rzeczywistośc. 

 

Dopóki nie będziesz siebie szanować dopóty nikt ciebie nie będzie szanował.

Nie dowalaj sobie bo to pogłębi twój negatywny stan psychiczny, obniży samopoczucie czy wpędzi w depresję.

 

Nigdy nie jest tak źle jak na to wygląda tylko trzeba czasem patrzeć z innej perspektywy i wyciągać pozytywy. 

Głowa do góry, jeżeli wiesz ile jesteś wart do walcz i bierz co twoje.

 

Polska to nie cały świat a kobiet na tej planecie jest +\- 3,5 mld.

Tylko trzeba się odważyć.

 

6 godzin temu, rozpętam im piekło napisał(a):

Będę w przyszłym tygodniu świadkiem na weselu i idę sam

 

No i gitara.

Pójście samemu na wesele nie jest złe, nie masz sie czego bać czy wstydzić.

Być może poznasz tam niejedną wolną kobietę, będziesz się świetnie bawił.

 

Myśl pozytywnie, nie nastawiaj się, nie nakładaj presji, oczekiwań tylko zabaw się i zobacz co z tego wyniknie.

 

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Kiroviets said:

Może w moim życiu są ważniejsze sfery na które powinienem poświęcić energię

 

Trochę prześmiewasz, ale widzę że nie poczułeś morału z tej historii.

 

Zrobienie jakichś kijowych studiów, kupno konsoli na raty - jasne, to nie są symbole wielkiego sukcesu. Ale jest to sukces na miarę możliwości tamtego chłopaka, bo jego koledzy przegrywy zostali na tej ławce. I teraz, w tym właśnie rzecz - to nie są wielkie osiągnięcia, tylko takie przyziemne, zwykłe, i zdobycie w miarę sensownej kobiety też mieści się właśnie w tej kategorii. To nie jest kardiochirurgia ani pilotowanie jeta, do czego ten temat porównujesz w swojej wypowiedzi, to jest ta konsola na raty i papier dupo uczelni.

 

Ale jednak wymagające poświęcenia, pracy, i jakiejś pokory również - bo koleś zapewne na SGH papierów nie składał, i do loszek 8/10 też nie startował. Był przegrywem, włożył dużo pracy, awansował z przegrywa na przeciętnego typa, z przeciętną pensją w małym mieście polski B, z przeciętną laską. Jeta nie pilotuje, ale tyle na ile się da przy jego możliwościach i ograniczeniach swoje zrobił, i jakąś satysfakcję z życia ma. Ostatnio widziałem im się chłopczyk urodził. Myślę że ten chłopak, mój rówieśnik, aktualnie jest bardziej zadowolony z życia ode mnie. I od Ciebie pewnie też.

 

Mówisz o innych, ważniejszych sferach. Okej. Ale to nie znaczy że ta sfera jest nieważna. I wywieszanie tutaj białej flagi walkowerem, tak, podtrzymuję opinię, uważam za frajerstwo. Nie potraktuj tego personalnie, nie mam konkretnie na myśli Ciebie, mam na myśli takie podejście do tego tematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

No offence, ale głupszej rady dawno nie słyszałem/ czytałem.

Ciekawe.

Jeśli koniecznie się chcę z kimś iść na wesele i nie być tam samemu, a inne kobiety odmawiały pójścia co pozostaje zrobić, zamówić profesjonalistkę.

Co tutaj głupiego bo nie kleje tego? Profesjonalistka nie odmówi.

Nawet na studniówkę byli goście co zamawiali sobie profesjonalistki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, nowy00 napisał(a):

koniecznie

 

32 minuty temu, nowy00 napisał(a):

być tam samem

Właśnie sam jakby sobie odpowiedziałeś. Zamawianie profesjonalistki (jako osoby towarzyszącej a nie w wiadomych celach) jest trochę jak branie tabsow ( nie mam tu na myśli czerwonych albo czarnych 🤦‍♂️🤣) na ból, który jest skutkiem a całkowitym pominięciu przyczyny tego bólu if you know what I mean. 

 

 

46 minut temu, tony86 napisał(a):

. I od Ciebie pewnie

Nie bylem w takiej sytuacji, ale doza sceptycyzmu nabyta m. in dzięki forum każe mi wątpić. 

 

46 minut temu, tony86 napisał(a):

Nie potraktuj tego personalnie, nie mam konkretnie na myśli Ciebie

Spoko, ja nie z tych co tupią nóżką i ad personam wyjeżdżają. 😜

 

46 minut temu, tony86 napisał(a):

. Okej. Ale to nie znaczy że ta sfera jest nieważna. I wywieszanie tutaj białej flagi walkowerem, tak, podtrzymuję opinię, uważam za frajerstwo.

Mi jest ciężko po prostu siebie wyobrazić w LTR. Stąd również nie do końca skumałeś chyba moje porównanie w pierwszym poście, może nie do końca było trafione. 

 

 

Napisz mi co w takim razie tracę olewając tą istotną sferę życia. 🤔🤔

Bo ostatnio w realu co dzień gadam z ziomeczkiem, który z uporem maniaka (wiedząc jak wyglądam ofc) wciska mii kit jaki tow LTR  "cud, miód i orzeszki" i podobnie jak Ty-sugeruje mi jak to będę za parę lat żałować, że nie znalazłem "drugiej połówki".

U niego (w przeciwieństwie do Ciebie), dostrzegam próbę podbicia samooceny tym bullshit'em. 

 

 

46 minut temu, tony86 napisał(a):

bo jego koledzy przegrywy zostali na tej ławc

Mamy chyba inna definicję "przegrywu". Dla mnie przegryw, to ktoś kto cytując " pożycza pieniądze, których nie ma na pierdoły, których nie potrzebuje, żeby zaszpanować przez ludźmi, których ma w d%) @ie/ nim gardzą".

Nie siedzisz w głowie jego kolegów i nie wiesz czy im taki stan rzeczy nie odpowiada. @nowy00 teraz kleisz? 🤔😜

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Kiroviets said:

Napisz mi co w takim razie tracę olewając tą istotną sferę życia.

 

A opisz człowiekowi, który nigdy nie miał kumpla, co traci nie mając kumpla (a wnioskuję z Twojego postu że LTR nie miałeś). No niby się da, ale to będzie suche, a koleś i tak tego nie poczuje. I jasne, może ten kumpel kiedyś zrobi Cię w chuja, zawiedzie, oleje dla laski albo po prostu kontakt się urwie bo tak. Nie znaczy, że nie warto go mieć. To po prostu jakiś tam kolejny fajny aspekt życia, ma swoje cienie i blaski, ale je ubogaca. Wszystkiego w życiu warto spróbować, pewnie są ludzie którzy się do relacji nie nadają, ale to się weryfikuje empirycznie. Plus, kwestia jakiegoś celu w życiu. Moje doświadczenie jest takie, że mężczyzna potrzebuje być za coś odpowiedzialny, coś zbudować, inaczej życie wydaje się puste. Tak po prostu jesteśmy skonstruowani, same przyjemności nie wystarczą do spełnienia.

 

Dlatego rozumiem mężczyzn, którzy nie zdecydowali się na założenie "swojego stada" (jak to mawia Musisz Wiedzieć), bo budowali coś innego - prezesi dużych spółek, mężowie stanu (swoją drogą to pojęcie jest chyba samoopisujące się), naukowcy (ale tacy prawdziwi, na szpicy poznania, a nie szpicy postępu). Taki Dmowski na przykład, świadomie nie zakładał rodziny, bo nie chciał by to kolidowało z jego pracą polityczną, wybrał świadomie. W listach do Paderewskiego z konferencji paryskiej skarżył się że divy w Paryży drogie i jak tego traktatu zaraz nie podpiszą to pójdzie z torbami ;) No ale właśnie, on nie zrejterował, on nie szukał "zamiast", on wybrał "pomiędzy".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dysponuję odpowiednimi statystykiami, aby dowieźć, że porównanie kumpel czy "kumpel" vs partnerka a co dopiero żona jest średnie co najwyżej. 

 

34 minuty temu, tony86 napisał(a):

zbudować, inaczej życie wydaje się pus

Dom, drzewo itd? 🤔🤣

 

Ostatniego zdania w ogóle nie kleję, oświeć mnie pażałsta. 🤔

 

 

Z jednej strony ciekawy punkt widzenia , z drugiej dziwna hierarchia "pozycjonowania" w społeczeństwie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Właśnie sam jakby sobie odpowiedziałeś. Zamawianie profesjonalistki (jako osoby towarzyszącej a nie w wiadomych celach) jest trochę jak branie tabsow ( nie mam tu na myśli czerwonych albo czarnych 🤦‍♂️🤣) na ból, który jest skutkiem a całkowitym pominięciu przyczyny tego bólu if you know what I mean. 

Widzę inaczej te sprawę. Płacisz odpowiednio profesjonalistce za bycie osobą towarzyszącą i po weselu możesz mieć wspólną noc. 

Wystarczy dobrze przeszukać eskortka. 

Nie bój żeby dla profesjonalistki taki klient to skarb. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kilka razy zdarzyło mi się zaprosić koleżanki i nigdy nie było problemu.

 

Teraz już nie chodzę, nie mogę patrzeć jak dwoje ludzi robi sobie krzywdę na własne życzenie, wypowiada słowa bez pokrycia prosto w oczy, że do śmierci i jeden dzień dłużej czy coś takiego 😅 co za bzdury, i tak chuj to strzeli. I albo się rozejdą albo będą się ze sobą męczyć. 

 

Jestem po 40stce, przez całe swoje życie poznałem (ciągle znam więc widzę i jestem na bieżąco) 3 szczęśliwe pary. Reszta ma albo dzieci albo kredyty i tak się męczą bo nie chcą rozpieprzyć pozornego szczęścia. 

 

Byłem też raz sam, dosiadłem się do fajnej ekipy, wjechało alko i zakąski i po kilku kieliszkach znaliśmy się od lat 😉 muszę przyznać że to było dobre wesele. I nikt mi nie truł dupy że się skułem, albo że trzeba właścicielkę cycek odstawić rano do domu itp. same plusy. 

 

Idź sam, będzie dobrze.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, rozpętam im piekło napisał(a):

Jestem totalnym przegrywam jeśli chodzi o relacje DM. Pora zaakceptować rzeczywistośc. 

Rzeczywistości nie trzeba akceptować bo ona i tak jest. 

Możesz uświadomić sobie swoje przekonanie.

 

Dużo częściej jednak jest to folgowanie sobie w użalaniu.

 

Świadek ma swoją rolę do odegrania w tym obrządku, to z jaką intencją tam będziesz jest ważne. Możesz wyjść na czas wesela z własnej głowy i po prostu uświetnić tę imprezę własną postawą. W naszej kulturze wspólna zabawa jest nie aż tak częsta - bądź w tym obecny i korzystaj dając.

 

Zapytałeś 20 dziewczyn, zrobiłeś co mogłeś, życie ułożyło się inaczej niż zaplanowałeś, jak myślisz co łatwiej zmienić?

 

Życzę dobrej zabawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.