Skocz do zawartości

Baśń o karle brzydalu który obraca modelki - czyli dlaczego kobiety nie przełamują własnej natury z własnej woli.


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Optimus Prime napisał(a):

nazywają mnie tyranem, dyktatorem i despotą z przerośniętym ego co lubi je sobie łechtać (di Caprio może mi ciągnąć i resztę tych pajaców) a jakoś nie przeszkadza im moje towarzystwo i łakną do niego.

Chodziło mi o kobiety.

Nikt w tym temacie nie podkreślił jakiejkolwiek ważności niczego po za kobiecą urodą.

 

 

Owszem na 1 raz każdą modelkę można zaakceptować.

Czy aby na pewno?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, DOHC napisał(a):

Pani na plaży i kilku panów, którego wybierze?

"Atak" w pełni poza swoją subiektywnie "bezpieczną strefą" na pewnym etapie rozwoju (szczególnie z nieprzepracowanymi kompleksami) jest moim zdaniem pomysłem najgorszym z możliwych. To tak, jak wsadzenie gościa po egzaminie na PJ do bolidu F1.

 

Jednak świat oferuje nadal dostatecznie dużo możliwości. I miejsc :)

Trudno wymagać od introwertyka, by dobrze się czuł zagadując na imprezie masowej, koncercie czy klubie. Czy tam plaży ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Chodziło mi o kobiety.

Nikt w tym temacie nie podkreślił jakiejkolwiek ważności niczego po za kobiecą urodą.

 

 

Owszem na 1 raz każdą modelkę można zaakceptować.

Czy aby na pewno?

 

Oprócz dupy trzeba mieć wymagania a wielu gościom wystarczy wyglad i aby była ewentualnie miła (do czasu)

 

 

Styl pisania autora przypomina mi paru gości co tu byli już tak BTW.

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio miałem doświadczenie chatowania z dziewczynami z dalekich krajów. I trzeba im powiedzieć jedno: są dużo przyjemniejsze w obyciu od polek, starają się w rozmowie, zagadują, a potem obiecują dalszy kontakt i słowa... nie dotrzymują :P (jakoś zawsze się to zbiega z ujrzeniem mojego zdjęcia profilowego). Ale przynajmniej fajnie się pogada - dziewczyna potrafi ci nawet prawić jakiś komplement. A do polki jak ostatnio napisałem, ta odpisała miło, więc ciągnąłem rozmowę w temacie i... zostałem zablokowany. No zrozum coś z tego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

Chodziło mi o kobiety.

Nikt w tym temacie nie podkreślił jakiejkolwiek ważności niczego po za kobiecą urodą.

 

 

Owszem na 1 raz każdą modelkę można zaakceptować.

Czy aby na pewno?

 


Problem jest taki że coraz więcej kobit oprócz pieroga nie ma nic do zaoferowania. Jeśli dama wręcz chwali się że nie gotuje no to jeśli jedyne co oferuje to piczka to tylko to chcę. Jasne nie wszystkie ale to coraz częstsze i później widzisz jak stoją w kolejce do knajpy z naleśnikami po 20zl od sztuki a to małpa może zrobić, mleko mąka jajka i już. 

Kiedyś zastanawiałem się kto kupuje gotowy zrobiony kisiel z sklepów i już się nie dziwie, coraz więcej z nich gotuje zamawiając w pyszne ale ich wymagania rosną do Ciebie 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, spacemarine napisał(a):

Jeśli dama wręcz chwali się że nie gotuje no to jeśli jedyne co oferuje to piczka to tylko to chcę. Jasne nie wszystkie ale to coraz częstsze i później widzisz jak stoją w kolejce do knajpy z naleśnikami po 20zl od sztuki a to małpa może zrobić, mleko mąka jajka i już. 

Kiedyś zastanawiałem się kto kupuje gotowy zrobiony kisiel z sklepów i już się nie dziwie, coraz więcej z nich gotuje zamawiając w pyszne ale ich wymagania rosną do Ciebie 

 

Niezmiernie bawi mnie to wymaganie gotowania od kobiet. No sorry, jeśli ktoś jest w teorii dorosłym, pełnosprawnym fizycznie i psychicznie człowiekiem, a tak mocno oczekuje, że inna osoba będzie mu przygotowywać pożywienie.... to czy jest ta osoba zdolna do autonomicznego funkcjonowania? W jakim trybie żywi się żyjąc bez partnerki, stołuje w knajpach, żre paczkowane pierogi z biedy bez wykładania ich na talerz czy przywozi torby słoików od mamusi?

 

Jeszcze bardziej kuriozalne jest, że dla niektórych gospodarcza niepełnosprawność tego typu jest powodem do dumy. Najczęściej właśnie matka wyręcza ich we wszystkim przez długi czas, okres przejściowy (np. studia) przedziadują w trybie mieszanym lub w niskich standardach, a następnie płynnie przechodzą w zależność od partnerki. Trochę hot take, ale stawiam tezę, że jedną z wielu cegiełek powodujących wypalenie w związku jest uzależnienie mężczyzny od partnerki w zakresie codziennego funkcjonowania gospodarstwa domowego.

 

I żeby nie było, sam zostałem wychowany w taki właśnie sposób: matka robiła wszystko za mnie i ojca, on do dzisiaj nie potrafi uruchomić mikrofali czy pralki, o piekarniku lub zmywarce nie wspominając. Nie zrobi w domu niczego, jeśli nie dostanie od matki bezpośredniego polecenia, pytania do jakiej miski obierać ziemniaki, zakupy tylko ze szczegółową listą + telefony w trakcie. Gdy np. z powodu jej krótkiego wyjazdu staje przed koniecznością zjedzenia posiłku we własnym zakresie, to staje w otwartych drzwiach lodówki i zjada losowe produkty prosto z opakowania.

 

Taka funkcjonalna nieudolność jest dla mnie na elementarnym poziomie odpychająca, w ramach wewnętrznego protestu wobec postawy ojca już dawno zacząłem mocno przykładać się do kwestii gospodarczych i nauczyłem gotować. W mieszkaniu mam czysto, śmierdzące majtki nie czekają bez końca na pranie, ręczniki - o zgrozo dla niektórych - wymieniam częściej niż raz na tydzień, a 99% posiłków przygotowuję sam od poziomu surowego mięsa, suchego ryżu i nieobranej marchewki. Gdyby hipotetyczna mieszkająca partnerka chciała mi gotować to okazjonalnie bardzo chętnie, ale podstawowym trybem pozostałoby dla mnie gotowanie własnoręczne, również dla dwojga.

Edytowane przez Foxtrot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Foxtrot napisał(a):

W mieszkaniu mam czysto, śmierdzące majtki nie czekają bez końca na pranie, ręczniki - o zgrozo dla niektórych - wymieniam częściej niż raz na tydzień, a 99% posiłków przygotowuję sam od poziomu surowego mięsa, suchego ryżu i nieobranej marchewki. Gdyby hipotetyczna mieszkająca partnerka

To już nie byłoby tak kolorowo.

Zaczęłyby się pretensje, że jesteś toksyczny bo pilnujesz porządku, itd...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

Znowu tylko uroda i uroda...

A potem żale na forum, że ona zdradza, że to, że tamto...

 

Wszyscy zapominają o tym co się liczy w jako takiej dłuższej relacji.

Dodam, że...

Widać to doskonale u nas w "Świeżakowni" oraz na fejsie w grupie o "pierdolniętych żonach".

Gdzie po opisie jak zachowuje się partnerka każdy się dziwi, gdzie autor miał oczy przed związkiem.

Odp "miał wlepione w urodę lub dosłownie cipkę".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Foxtrot napisał(a):

Niezmiernie bawi mnie to wymaganie gotowania od kobiet. No sorry, jeśli ktoś jest w teorii dorosłym, pełnosprawnym fizycznie i psychicznie człowiekiem, a tak mocno oczekuje, że inna osoba będzie mu przygotowywać pożywienie.... to czy jest ta osoba zdolna do autonomicznego funkcjonowania? W jakim trybie żywi się żyjąc bez partnerki, stołuje w knajpach, żre paczkowane pierogi z biedy bez wykładania ich na talerz czy przywozi torby słoików od mamusi?

 

W zupełności rozumiem argumenty jakie przytoczyłeś, jednak ze skrajnego przykładu wyniesionego z własnych doświadczeń, starasz się wywieść wniosek idący również w skrajność, tyle że po przeciwległej stronie. Bo dla zdrowej relacji, nawet będąc mistrzem patelni (w sensie kulinarnym), to zasadnym jest, aby swoją partnerkę angażować do brania udziału w domowych czynnościach, a w szczególności do gotowania.
 
Zasadą jest jednak to, że takiej postawie nie może przyświecać chęć wykorzystania drugiej strony, aby całkowicie zrzucić z siebie ciężar domowych obowiązków i tym samym, nieświadomie sprowadzić na siebie nieporadność w tych sprawach. Musi być zachowana pewna ekwiwalentność zaangażowania obu stron, przy czym jest ustalanie równego udziału nie musi przebiegać w sposób ,,matematyczny" i jest dużo bardziej wielowymiarowy.
 
Krzątanina wokół domowego ogniska ma bowiem pewien wymiar symboliczny, bo poza osiąganiem konkretnych korzyści (oszczędzasz czas, bo ktoś inny przygotowuje Ci posiłek), to jest też najbardziej prostym sposobem na okazywanie troski i zaangażowania - tak najzwyczajniej w świecie. Jeśli typiara poświęca czas, aby stać przy garach na przygotowanie posiłku, który macie wspólnie spożyć, pomimo, iż racjonalnie ma przynajmniej kilka możliwości tego nie robić (knajpa, dowóz lub po prostu czeka, aż sam coś zrobisz), to w zasadzie nie ma lepszej busoli do ustalenia, czy związek zmierza w dobrym kierunku.
 
Zwalnianie partnerki z domowych obowiązków, bo ,,jestem dużym chłopcem i umiem o siebie zadbać", to paradoksalnie wyzbywanie się kontroli, a bez niej, związek staje się dla Ciebie niewiadomą. Ba, to już nawet przestaje być związek, a po prostu relacja. Bo jeżeli ktoś robi za Ciebie pewne rzeczy, to uczy się jednocześnie względem Ciebie pewnej odpowiedzialności, a to jest właśnie rzecz najistotniejsza w prawidłowym związku, czyli wykształcenie obopólną odpowiedzialność względem siebie. 
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Styl pisania autora przypomina mi paru gości co tu byli już tak BTW.

A twój jednego psychoanalityka co wczoraj z hukiem ogłosił odejście z forum.😎

 

 

2 godziny temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

widzę kolejny taki wątek na tym forum to tak to postrzegam:

To w twoim wnętrzu rozgrywa się jakiś konflikt wewnętrzny skoro bierzesz udział w dyskusji.😉

5 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a):

nie wiedzę powodów żeby wiecznie się z kimś porównywać

Kolejny raz to czytam i serio nie kleję. Przecież normy po coś są i do czegoś trzeba się odnosić w różnych aspektach.🤔

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy trochę zadry tutaj między użytkownikami, a rzecz sprawdza się do tego, że wszyscy trochę czujemy się oszukani. Sądziliśmy bowiem, że za pięknem dziewczyny kryje się koniecznie jej dobroć, a gdy mówi nam - myślisz tylko o jednym, to pewnie sama tak nie robi. Oczywiście wielu z nas nie chce tych brzydkich kobiet, z których też jest cała gromada samotnych. Możemy powiedzieć na swoje usprawiedliwienie - jako mężczyźni - że nigdy tego nie kryliśmy. I mimo wszystko, wygląda na to, że "każda potwora znajdzie amatora" jest wynikiem męskiej inicjatywy. Tymczasem okazuje się, że ta piękna i uduchowiona dziewczyna mówi nam, że jesteśmy za niscy, a heavy metalowa laska grająca riffy na gitarze wzdycha, jak każda, za Alvaro. Jesteśmy rozczarowani, że jednak wszystko okazało się dość proste i niewyszukane, że nikt nie widzi naszego "pięknego wnętrza". Niestety. 

 

Atrakcyjność kobiety to jest jej moc, podobnie jak naszą jest nasz sukces i siła w świecie. Jak mówię, jeśli jest teraz jakiś problem to taki, że przeciętnym mężczyznom wydaje się, że będą jak Elon Musk, a przeciętnym kobietom, że będą wiodły emeryturę na jachcie u boku szpakowatego biznesmena. Kobiety również zdają się przeceniać moc swojego piękna, która jest - podobnie jak wzrost Fernando i jego muskulatura - tylko pewną wierzchnią szatą, za którą nie musi czaić się ani inteligencja, ani nawet wyszukane umiejętności seksualne. No i w końcu traci na wartości. 

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Throgg napisał(a):

Krzątanina wokół domowego ogniska ma bowiem pewien wymiar symboliczny, bo poza osiąganiem konkretnych korzyści (oszczędzasz czas, bo ktoś inny przygotowuje Ci posiłek), to jest też najbardziej prostym sposobem na okazywanie troski i zaangażowania - tak najzwyczajniej w świecie. Jeśli typiara poświęca czas, aby stać przy garach na przygotowanie posiłku, który macie wspólnie spożyć, pomimo, iż racjonalnie ma przynajmniej kilka możliwości tego nie robić (knajpa, dowóz lub po prostu czeka, aż sam coś zrobisz), to w zasadzie nie ma lepszej busoli do ustalenia, czy związek zmierza w dobrym kierunku.

 
Zwalnianie partnerki z domowych obowiązków, bo ,,jestem dużym chłopcem i umiem o siebie zadbać", to paradoksalnie wyzbywanie się kontroli, a bez niej, związek staje się dla Ciebie niewiadomą. Ba, to już nawet przestaje być związek, a po prostu relacja. Bo jeżeli ktoś robi za Ciebie pewne rzeczy, to uczy się jednocześnie względem Ciebie pewnej odpowiedzialności, a to jest właśnie rzecz najistotniejsza w prawidłowym związku, czyli wykształcenie obopólną odpowiedzialność względem siebie. 

 

Średnio do mnie przemawia taki punkt widzenia - bo zakłada, że albo rezygnuję z kontroli (gdzie kontrolą jest kontrolowane wmanewrowywanie partnerki w robienie za mnie czegoś, by w ten sposób wykształcić u niej poczucie odpowiedzialności i w rezultacie rodzaj przywiązania - tak rozumiem Twoją tezę), albo z niezależności osobistej (w całości poddając tak elementarny aspekt autonomii jak żywienie, w zarządzanie przez kogoś innego). A w tym pierwszym scenariuszu co na przykład z kompozycją posiłków i wielkością porcji? Wydawać drobiazgowe dyspozycje, czy liczyć, że się domyśli a jeśli nie to kręcić nosem? A na przykład z zakupami? Też oddane pod sprawczość partnerki - w końcu ona gotuje i będzie się orientować co trzeba dokupić, czy mikrozarządzane przeze mnie na zasadzie szczegółowych poleceń?

 

Natomiast z tymi "konkretnymi korzyściami" nie zgadzam się całkowicie. Tak rozumiem związek, że liczy się wyłącznie mój interes. Jeśli poświęciłem 0h na meal prep zestawu posiłków na 2-3 dni a partnerka 3h, a na dodatek taka dysproporcja w pracach domowych jest normą, to cieszenie się przeze mnie z zaoszczędzonego czasu uważam za nieetyczne. Naturalnie są scenariusze kiedy to będzie działać, np. ja przez te 3h wysprzątam całe mieszkanie, albo ona pracuje na pół etatu i dostarcza 10-20% przychodu całego gospodarstwa, ale piszę to w kontekście "robienia za mnie rzeczy" o którym wspominasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, bernevek napisał(a):

@DOHC akurat twarz jest bardzo ważna. Pan z Twojego linku no cóż... nie ma zdymorfizowanej twarzy, w ogóle.

Dokładnie. W takim stanie powinien odpuścić kobiety dopóki nie będzie minimum przeciętny, chyba że woli grube baby z czarnym dzidzi i betabankomactwo i mieszkanie z "teściami" to proszę bardzo.

19 godzin temu, bernevek napisał(a):

Nie można zrobić zbioru A (kolesie ~160cm) i wrzucać do nich innych facetów, nie uwzględniając innych parametrów, bo dochodzi właśnie dp tego, że stawiasz znak równości między chłopakowi, któremu naprawdę się niezbyt poszczęściło w genach.

Oczywiście! Nic takiego nie napisałem.

Myślisz że mi się podobają wymagania kobiet odnośnie wzrostu? Mam 177 i przenosiłem ostatnio szafę 180, nie widać realnej różnicy 3cm a jednak nie jestem wystarczająco męski dla popsutych kobiet mających realnie mówiąc setki na moje miejsce. 

 

Po prostu im słabszy wygląd tym wyższy musi być współczynnik rozwoju, starań, pozycji, pieniędzy itd i odwrotnie proporcjonalny w przypadku przystojniaków.

 

Jak mawiał Duch Analityk , są tacy którzy niezależnie co zrobią nie będą mieć "normalnej" partnerki, a inni nie muszą robić nic i mają duże powodzenie.

19 godzin temu, bernevek napisał(a):

Skoro im nie przeszkodziło, to czemu ma przeszkodzić innym? Różnica jest taka, że chłopy nie narzekają, tylko robią swoje. 

No dokładnie. Wiedza bez działania jest niewykorzystana jak zatankowane auto bez kluczyków. 

Patrz wyżej, nie że się nie da ale we współczesnym świecie coraz trudniej.

I brawo dla każdego za działanie, ale niech będzie w odpowiedniej kolejności, tj smv późnej panie.

9 godzin temu, spacemarine napisał(a):

W erze instagrama liczy się tylko wygląd i wzrost, jak kobity zarabiają same to nie potrzebują przeciętnego faceta, ba nawet nie musza pracować bo kasę dostają od państwa.

 

Tego nie zrozumie nikt będący w związku dłużej nie wiem, dziesięć lat czyli wujkowie rodzice odpadają.

9 godzin temu, spacemarine napisał(a):

Lewy jest wysportowanym chadem milionerem a i to było za mało wiec problemy wielu z Was dotykają facetów na różnych poziomach :)

Niestety reguły gry się zmieniły.

12 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a):

Życie i świat są jakie są. Mężczyźni wolą piękne i młode kobiety od tych mniej pięknych i starszych, a laski wolą przystojnych facetów z forsą od tych mniej przystojnych i bez forsy.

Proste!✌️

12 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a):

Jeśli nie w Polsce to świat jest duży.

Dokładnie!💪 Poznałem panie z innych krajów i są ciekawą opcją.

12 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a):

Divy?

Seks-lalki?

Hmmm🤔

A co do tych drugich to rozgłośnia berlińska nadaje o DollPill - nurt rozwojowy 😉

9 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a):

Znam trochę użytkownika @DOHC i wiem, że poza tym iż sobie ogląda materiały o szczękach etc. (jego brosza że mu się to nie nudzi my by się już dawno znudziło) to:

- stara się ogarnąć swoje życie od strony finansowej

- stara się sobie w głowie poukładac mindset związany z praca=efekty

- pracuje nad swoim ciałem (i nie tylko jawlinerem).

Dziękuję za miłe słowa 😉

Odkąd odszedł Duch Analityk i rozgłośnia berlińska ucichła staram się kontynuować dziedzictwo i głosić nowinę. 

Od strony życiowej raz lepiej raz gorzej, i jak mawiał Pan Pudzianowski choćbym bym po uszy w błocie pcham ryjem to błoto do przodu. 

Treningi, basen lubię. Przyszły tydzień chcę powrót na muai thai, poza tym rower i wcześniej motocyklowe jazdy offroadowe do których też wrócę. 

9 godzin temu, Brat Jan napisał(a):

Wszyscy zapominają o tym co się liczy w jako takiej dłuższej relacji.

Też trochę racji, ale...

Poznajesz kobietę na plaży. Nie widzisz jej statusu, nie wiesz czym się zajmuje i ile zarabia. 

Co sprawi że podbijesz jeden z drugim?

 

Że wam się spodoba. Chociaż troszeczkę. (zawsze się troszeczkę podoba). 

9 godzin temu, Lordziok napisał(a):

To też nie do końca tak. W moim otoczeniu większość par w których kobieta jest ZNACZNIE ładniejsza to pary które są ze sobą już X lat i ich facet był atrakcyjny w momencie gdy się poznawali. 

Też słuszna uwaga. Kredyt, dzieci, a czady wolą młodsze. 

I jak wspomniałem nikt nie zna historii kolesia idącego na ulicy z panią co jak i dlaczego. Masz dowody jeden z drugim że jest z nim bo go kocha, a nie że jest skrzywiona albo chce kasy?

18 godzin temu, Taboo napisał(a):

Bardziej ten temat bym nazwał marudzeniem, lub próbą udowodnienia że koło jest okrągłe. Jak ktoś chce się obracać w takich tematach jak ten - droga wolna, ale dla mnie to strasznie toksyczne i destrukcyjne.

Widzisz i się zgadzamy, z tą rozbieżnością iż najpierw trzeba poznać prawdę a późnej wybrać ścieżkę zamiast gadać ze wygląd nie ma znaczenia, bo jakiś flep z łuszczyczą rucha a wy nie. 

 

Ale nie wiecie czy czasem on nie jest ruchany na zasoby czas pieniądze itd

10 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Ci co tak latają z linijkami do szczęki czy o kutasie czarnym i genach jakoś nie widzę aby dawali tematy na temat rozwoju, nie pisali o swojej ścieżce. Gdzie byli co stworzyli co osiągnęli i zamiast tego są setki treści analizy czemu karyna nigdy nie obciągnie.

Patrz mój pierwszy post. Założyłem trzy tematy o rozwoju kości twarzoczaszki, przyczynach anomali itd, inny o mewningu i nieprawidłowym oddychaniu a trzeci o ćwiczeniach na angel skull dla pań! Aby nie były flepiarami i znalazły sobie jakiegoś chadlite, więc badania służą takie kobietom. 

Jeśli coś kwestionujesz wskaż treści nieprawdziwe, dowody że liczy się serce nie wygląd itd.

W swoich tematach szukam rozwiązań i możliwości poprawy zdrowia i wyglądu, gdyż zdrowy wygląd = atrakcyjny wygląd!

 

Tak samo zobacz mój profil na Plusujemy, tam wrzucam o chadach i mewningu, o tym jak lekarz mówi o oddychaniu i kształtowaniu kośćca.

 

No ale wiecie lepiej, nie ma chadów ani flepów, wszyscy równi a że komuś się nie wiedzie to jego wina bo nie zagadał 😉

10 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Tematy powtarzane i powielane. To już było ale dalej to samo.

Dokładnie. Są książki, badania o psychologii ewolucyjnej. Wygląd nr 1, ale jak wspominam któryś raz między chadem a flepiarzem jest mnóstwo chłopów zwyczajnego wyglądu, warto się wziąć za siebie a nie płakać, i warto przełknąć pigułkę iż panowie mający powodzenie zawdzięczają to przeważnie układowi kości twarzoczaszki a nie koniecznie dlatego że są tacy zajebiści.

Kwestii rozwinięcia - przeważnie czyli zwykle wraz z wyjątkami które były są i będą.

No i oczywiście nigdy nie mówiłem że trzymanie ramy w związku się nie liczy itd, ale żeby być w związku to najpierw wygląd. 

 

Jeśli się spodobacie to się spodobacie i macie szansę, jeśli się NIE spodobacie to się nie spodobacie i tyle, next bo nie ma znaczenia że fryzura nie taka (o ile wam ptak na łeb nie nasrał), ale że zaprosiliście do chińskiej knajpy zamiast do włoskiej.

 

9 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

Pomijam te skamlenie na temat genów i tego pierdolenia. Każdy chce mieć sztukę dobrą. Ja o siebie dbam i nie wyobrażam sobie aby pannica schodziła niżej niż 8 gdy sam robię co się da na każdej płaszczyźnie.

 

To chyba logiczne że wszyscy chcą mieć lepsze, ładniejsze.

I i tyle, piona. A że w praktyce wyjdzie inaczej to cóż, są różne czynniki w życiu. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przeciągu dwóch lat mam zamiar zrobić porządną przebudowę sylwetki i zobaczymy, czy uda się przeskoczyć z kolesia, który może liczyć jedynie na powodzenie u dziewczyn 1-3/10, 4/10 rzadko się zdarza, w kogoś, kto potrafi ugrać na rynku średniej urody dziewczynę.

 

Generalnie jest chujoza, ale się nie poddaje, bo nie ma sensu płakać zamiast spróbować powalczyć o swoje.

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Foxtrot napisał(a):

 

Niezmiernie bawi mnie to wymaganie gotowania od kobiet. No sorry, jeśli ktoś jest w teorii dorosłym, pełnosprawnym fizycznie i psychicznie człowiekiem, a tak mocno oczekuje, że inna osoba będzie mu przygotowywać pożywienie.... to czy jest ta osoba zdolna do autonomicznego funkcjonowania? W jakim trybie żywi się żyjąc bez partnerki, stołuje w knajpach, żre paczkowane pierogi z biedy bez wykładania ich na talerz czy przywozi torby słoików od mamusi?

 

Jeszcze bardziej kuriozalne jest, że dla niektórych gospodarcza niepełnosprawność tego typu jest powodem do dumy. Najczęściej właśnie matka wyręcza ich we wszystkim przez długi czas, okres przejściowy (np. studia) przedziadują w trybie mieszanym lub w niskich standardach, a następnie płynnie przechodzą w zależność od partnerki. Trochę hot take, ale stawiam tezę, że jedną z wielu cegiełek powodujących wypalenie w związku jest uzależnienie mężczyzny od partnerki w zakresie codziennego funkcjonowania gospodarstwa domowego.

 

I żeby nie było, sam zostałem wychowany w taki właśnie sposób: matka robiła wszystko za mnie i ojca, on do dzisiaj nie potrafi uruchomić mikrofali czy pralki, o piekarniku lub zmywarce nie wspominając. Nie zrobi w domu niczego, jeśli nie dostanie od matki bezpośredniego polecenia, pytania do jakiej miski obierać ziemniaki, zakupy tylko ze szczegółową listą + telefony w trakcie. Gdy np. z powodu jej krótkiego wyjazdu staje przed koniecznością zjedzenia posiłku we własnym zakresie, to staje w otwartych drzwiach lodówki i zjada losowe produkty prosto z opakowania.

 

Taka funkcjonalna nieudolność jest dla mnie na elementarnym poziomie odpychająca, w ramach wewnętrznego protestu wobec postawy ojca już dawno zacząłem mocno przykładać się do kwestii gospodarczych i nauczyłem gotować. W mieszkaniu mam czysto, śmierdzące majtki nie czekają bez końca na pranie, ręczniki - o zgrozo dla niektórych - wymieniam częściej niż raz na tydzień, a 99% posiłków przygotowuję sam od poziomu surowego mięsa, suchego ryżu i nieobranej marchewki. Gdyby hipotetyczna mieszkająca partnerka chciała mi gotować to okazjonalnie bardzo chętnie, ale podstawowym trybem pozostałoby dla mnie gotowanie własnoręczne, również dla dwojga.


Aby gotowała jeśli ma dzieci żeby nie były karmione syfem 

8 godzin temu, Pocztowy napisał(a):

W przeciągu dwóch lat mam zamiar zrobić porządną przebudowę sylwetki i zobaczymy, czy uda się przeskoczyć z kolesia, który może liczyć jedynie na powodzenie u dziewczyn 1-3/10, 4/10 rzadko się zdarza, w kogoś, kto potrafi ugrać na rynku średniej urody dziewczynę.

 

Generalnie jest chujoza, ale się nie poddaje, bo nie ma sensu płakać zamiast spróbować powalczyć o swoje.


Zobaczysz że to będzie dobra inwestycja

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2023 o 05:51, niemlodyjoda napisał(a):

 

@Zły_Człowiek

 

Jaką receptę na życie masz więc dla tych "sub5" jak to nazywasz?

Co CI ludzie mają ze sobą zrobić?

Zrezygnować z relacji d-m?

Divy?

Seks-lalki?

Pytam poważnie bo jestem ciekaw Twoich poglądów.

 

Wiem, że red pill działa dla facetów 6+/10 SMV ale co Ty proponujesz tym niżej?

 

Bo ja uważam że drogą dla nich jest albo MGTOW albo Red Pill ale jestem ciekaw Twojego zdania.

Master Yoda my little green friend....

 

Mówiąc ogólnie dla osób sub 5/10 nie ma dobrych wieści - albowiem tak, to co proponujesz: czyli właśnie

Cytat

Zrezygnować z relacji d-m?

Jeśli nie ma się twardej psychiki, doświadczenia (zwłaszcza kiedy ma się więcej niż te 18 lat) to tak, powinien.

Niestety większość przgrywów oprócz słabego wyglądu ma także wrażliwą psychikę, więc tak, powinni zrezygnować z stałych relacji, bo i tak nich nie otrzymają, a jeśli jakiś "wyżebrzą" to będzie związek który skończy się samobójstwem, lub mocnym wykorzystaniem - czyli utratą majątku.

Słabe kobiety nie chcą słabych "pizdeuszy" a silne nimi gardzą, więc nie ma "rynku zbytu" dla takich osób.

Przegrywy nie mają mocnej psychiki, bo całe życie byli gnojeni, kobiety ich wyśmiewały lub krzywdzili.

Wszelkie opcje na wyjście są bardzo limitowane przez geny (czyli moja teroria że można podbić SMV tylko o plusika) bo ramy, sramy i inne nie zmienią podejścia kobiet do przegrywów - i dlaczego miałyby? Jak mają dostęp do lepszych?

Cytat

Divy?

Podobnie jak ogólnie z relacjami, z tym że raczej nie będą mieć satysfakcujących sesji, bo divy na ich widok nie będzie się starała, jeśli wogóle ich przyjmie

(bo mamy patolę w PL że większość div wybrzydza!)

Cytat

Seks-lalki?

To najbezpieczniejsze rozwiązanie, choć mocno upokarzające.

Jeśli przegryw mieszka sam, i jeszcze jest otaku, to w zasadzie nie ma wyboru.

Osobiście nigdy by się na to nie zdecydował, ale są osoby które kupują i używają takich rzeczy.

Cytat

Pytam poważnie bo jestem ciekaw Twoich poglądów.

Mój pogląd jest jasny - przegryw sub 5/10 ma bardzo niskie szanse na stworzenie NORMALNEJ relacji d-m, z powodów których napisałem w treści tego wątku.

I ma 2 rozwiązania:

- czyli WhitePill - MGTOW - oderwanie myśli o kobietach i skierowanie swojej egzystencji bez nich - czyli praca, własne przyjemności (poza damsko męskich) .

- geomaxxing czyli wybranie się i ZAMKIESZKANIE tam, gdzie JESZCZE nie przybyło masy facetów z całego świata - czyli jakaś biedniejsza Afryka czy coś w tym guście - i liczenie się z tym że spieprzenie metalu kobiet dosięga wszędzie więc okoliczny chad lub jakaś menda lepsza sie wpieprzy - czyli nie liczenie na modelki 8/10 tylko raczej max. 1+ od swojego SMV.

 

A że znaczna większość nie ma ochoty na geomaxxing (no nie da się dziwić) to niestety jest skazana na samotność.

Redpill jest dla nich bezużyteczny bo nawet jak zastosują te wskazówki, to nadal dziewczyny 5/10 i wyżej będą mieć ich w dupie, a będą się nimi interesować W NAJLEPSZYM przypadku normalna 3/10 - chyba nie taki był nie cel stosowania redpilla XD

 

W dniu 13.09.2023 o 08:18, RealLife napisał(a):

Bardzo pesimistyczny, przegrywamy wpis. Tu trzeba egzorcyzmy, żeby tego ducha przegrywa wygonić ze Złego_Czlowieka. 

To nie ze mnie, a z dzisiejszych kobiet 5/10 wymagających conajmniej 7/10 a same często nic nie mają.

Wygonić z tych kobiet a przede wszystkim SIMPÓW oraz innych zdesperowanych którzy mimo dobrego wyglądu (np. te 6/10) bierze 4/10, bo sama mu się wbija na ptaka.

Ja tylko mówię jak jest - mój wpis jest wynikiem słabej demografii, własnych i znajomych doświadczeń.

Kiedy życie towarzyskie spuszcza ci wpierd*l przez całe życie, to ciężko pisać o tym zjawisku pozytywnie xD

 

W dniu 13.09.2023 o 08:22, Lordziok napisał(a):

To też nie do końca tak. W moim otoczeniu większość par w których kobieta jest ZNACZNIE ładniejsza to pary które są ze sobą już X lat i ich facet był atrakcyjny w momencie gdy się poznawali. 

Większość to jeszcze pary z gimnazjum/liceum. Faceci czy raczej chłopcy z którymi się wtedy wiązali byli na podobnym poziomie atrakcyjności do nich. Później przyszło łysienie (często maskowane ledwo rosnącą brodą wyglądającą jak u menela), gorsza cera itp. 


Nadal są jednak fajnymi ziomkami przez co te laski nadal z nimi są.  

Pisałem jasno na początku posta - nie interesują mnie "dawne czasy" interesują mnie obecne czasy.

Dzisiaj ci znajomi jakby wrócili na rynek to by mieli figę z makiem, bo właśnie najsensowniejsze (przede wszystkim mentalnie!) są wtedy wyrywane na stałe.

 

W dniu 13.09.2023 o 08:56, Optimus Prime napisał(a):

Pomijam te skamlenie na temat genów i tego pierdolenia. Każdy chce mieć sztukę dobrą. Ja o siebie dbam i nie wyobrażam sobie aby pannica schodziła niżej niż 8 gdy sam robię co się da na każdej płaszczyźnie.

 

To chyba logiczne że wszyscy chcą mieć lepsze, ładniejsze.

 

Więc wymysł o genach jest zabawny.  Bo człowiek nie ma takiego radaru aby wyczaić w 100% czy ktoś ma odpowiednie  po prostu ktoś pasuje bardziej bądź mniej.

 

Są jednostki co przełamują (z baśni hehe) schemat ale ich różni to że nie godzą się na to co mają i nie rozkminiają tego non stop czemu tak jest i inaczej czy będzie go chciała czy nie.

Po prostu atakują i lecą do innej jak pańcia mówi nie.

Płacz i pisanie o tym non stop tutaj to strata czasu i energii i poprawia to samopoczucie u osoby narzekającej chwilowo bo frustracja narasta dalej że zakisić ogórka nie może.

 

I jeszcze jedno. Dalej są tu jakieś disneyowskie fantazje. Trzeba mieć wymagania i być szczerym i na samym początku mówić pańci że albo będzie się stosować ale czy wy stawiacie granice na początku? Czy jednak unikacie wielu tematów tylko po to aby stworzyć relacje I liczyć na to że panna samą będzie wiedziała jak się prowadzić. 

 

Znamy odpowiedź 

 

Jak już od początku nie prowadzicie to się nie dziwcie że ona rozpierdoli wam auto/związek.

 

Tak, tak wiem że jesteś uber chad, jak "typowy brat samiec".

To ty sprzedajesz bajki ludziom, fajnie że masz te wymogi itd. bo masz farciarskie geny i udajesz że to zasługa twojego charakteru.

Gdyby nie twoje geny to całe twoje wysiłki były na nic, a ty z swoimi wymogami byłbyś wyśmiany. Taka jest prawda.

Wymagania to może sobie mieć taki autobot 7/10 i wyżej, a nie śmieć minicon sub 5/10 gdzie jakakolwiek interakcja więcej niż "dzień dobry" to cud dziejący się może 1-2 razy w życiu, i ty jeszcze gadasz żeby mieć wymogi - a tymczasie nawet nie ma chętnych by tym wymogom sprostać (i nie mówię wymgach typu modelka a prawidłowe BMI i NIEPIERDOL*NIETA)

Na kij ci ramy sramy, charaktery kiedy rozpieszczona tinderami kobieta nie da ci nawet SZANSY ich pokazać XD

No i tak samo te całe pochodzenie - XD wiesz co to efekt aureroli? Bo jak tak to chyba nic nie muszę ci więcej?

I tak samo - uważaj że jakaś kobieta da prowadzić związek gdy ona jest tam tylko na chwilę do złapania lepszej gałęzi - dzisiaj kobiety są mocno femisnistyczne i taką co się da prowadzić jest naprawdę niewiele - nawet dla średniaków, a co dopiero dla przegrywów.

W dniu 13.09.2023 o 09:08, niemlodyjoda napisał(a):

I ja też mógłbym codziennie rano sobie ładować syf do głowy, że o matko prowadzę małą firemkę a Gates ma MILIARDY więc jestem śmieciem tylko co z tego?

Akurat kasa sama w sobie jest bezużyteczna, zwłaszcza kiedy jest się średniakiem jak Bill - jakoś nie widać go z modelkami, a jego żona kopnęła go w zad.

To o geny trzeba się martwić.

W dniu 13.09.2023 o 09:08, niemlodyjoda napisał(a):

Chodzi o to na tym świecie żeby się w miarę komfortowo w nim ustawić - co do zdrowia na pewno a potem opcjonalnie co kto lubi co do związków, kasy etc.

Możesz sobie zrobić kuku samorozwojem (ostatnio dużo takich osobników), możesz iść spokojnie przez życie ale przede wszystkim trzeba próbować. Próbować i tyle bez podejmowania prób na pewno niczego nie dostaniesz. Próbowanie to nie jest frajerstwo.

 

No właśnie cały czas mi o to chodzi - żeby przegrywy nie robili sobie kuku redpillem bo i tak on jest bezużyteczny (zwłaszcza pod kątem d-m).

Bo każdy typowy przegryw będzie chciał go stosować w celu zbierania kobiet - naczyta się że jak zrobi to, to i to to będzie miał modelki i będzie mógł mieć wymogi jak pewien autobot, a rzeczywistość krótko i szybko go wyjaśni to stan psychiczny pierd*lnie mu na maxa i niewiele będzie mu brakować do samobójstwa, bo nie będzie widział innych opcji.

 

Lepiej na start zdać sprawę że nie będzie się miało życia jak w bajce, nie będzie lambo, willi i modelek, a życie poniżej przęciętnego faceta czyli praca, dom, hobby, jeść spać.

To już lepiej żeby żył w matrixie z fałszywą nadzieją, choć ja jestem zwolennikiem życia w brutalnej prawdzie i po prostu zmiany celów w życiu: czyli skupiam się na sobie i na swoich przyjemnościach, a życie rodzinne, kobiety, out!

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zły_Człowiek 

 

Dużo prawdy jest w tym, co napisałeś, ale mimo wszystko warto próbować. Nie mówię tutaj o waleniu głową w mur i ciągłego podbijania do kobiet, kiedy masowo cię odrzucają, ale chociażby znalezienie porządnego trenera i wyrobienie swojego maksa genetycznego w sylwetce. Naprawdę za nieduże pieniądze w ciągu roku żelaznej dyscypliny można zmienić sylwetkę nie do poznania. Można się też wspomagać farmakologicznie. Na pw podeślę ci zmianę kolesia z 3-4/10 na 7/10 po roku ćwiczeń. Nie u każdego możliwa jest taka przemiana, ale czasem nawet nie wiemy, co kryje się w naszych genach, kiedy je odpowiednio ukierunkujemy.

 

Ja w swoim życiu odniosłem sukcesy na wielu polach, mimo bardzo niekorzystnego urodzenia się. W szkole było gnojenie przez nauczycielki i walka o przetrwanie na dole drabinki społecznej, a teraz jestem w kompletnie innym miejscu. W swojej rodzinnej miejscowości mam spoko kolegów. Na samotność nie narzekam, niektórzy znajomi już się wyprowadzili do innych miast, ale zawsze mogę przyjechać do nich na weekend w odwiedziny. Na studiach też mam trochę znajomych, na tyle, żeby samego wychodzenia na miasto, przynajmniej dwa razy w tygodniu móc zaliczyć. Dziewczyny z smv tak do 6/10 od gimnazjum akceptowały mnie jak kolegę i do teraz, to się nie zmieniło. Wiodę normalne, dość udane życie, w domu jestem szanowany i brakuje mi tylko relacji z kobietami, bo tak jak piszesz jestem sub 5 albo 5/10 i też mogę działać maksymalnie z dziewczynami do tak 4/10, chociaż najczęściej 1-3/10.

 

Red pill ramy sramy, działają u mnie, ale niestety nie na dziewczyny lepsze niż te 4/10.

 

Nie wiem, czy na tym etapie życia uda mi się coś ugrać w realacjach D-M, ale jeśli nie wyprą mnie czaty gtp albo inne plagi egipskie, to po 30 najprawdopodobniej będę mógł już sobie w miarę przebierać. Najwyżej będę mieszkał na zachodzie i przygarniał sobie młode Azjatki/Ciapatki, uprawiał seks turystykę i cieszył się życiem, a mogłem usiąść w kącie i do śmierci nie mieć nic.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pocztowy napisał(a):

@Zły_Człowiek 

 

Dużo prawdy jest w tym, co napisałeś, ale mimo wszystko warto próbować. Nie mówię tutaj o waleniu głową w mur i ciągłego podbijania do kobiet, kiedy masowo cię odrzucają, ale chociażby znalezienie porządnego trenera i wyrobienie swojego maksa genetycznego w sylwetce. Naprawdę za nieduże pieniądze w ciągu roku żelaznej dyscypliny można zmienić sylwetkę nie do poznania. Można się też wspomagać farmakologicznie. Na pw podeślę ci zmianę kolesia z 3-4/10 na 7/10 po roku ćwiczeń. Nie u każdego możliwa jest taka przemiana, ale czasem nawet nie wiemy, co kryje się w naszych genach, kiedy je odpowiednio ukierunkujemy.

2 godziny temu, Pocztowy napisał(a):

 

Red pill ramy sramy, działają u mnie, ale niestety nie na dziewczyny lepsze niż te 4/10.

 

Nie wiem, czy na tym etapie życia uda mi się coś ugrać w realacjach D-M, ale jeśli nie wyprą mnie czaty gtp albo inne plagi egipskie, to po 30 najprawdopodobniej będę mógł już sobie w miarę przebierać. Najwyżej będę mieszkał na zachodzie i przygarniał sobie młode Azjatki/Ciapatki, uprawiał seks turystykę i cieszył się życiem, a mogłem usiąść w kącie i do śmierci nie mieć nic.

 

Właśnie na tym polega cały sęk - nie dużo "przęciętniaków" mają dobre układy kostne pod tłuszczem więc mają dużo większy potencjał, przed zażyciem redpilla przegryw powinien pójść do dobrego trenera by móc się dowiedzieć czy jego geny mają ten potencjał czy nie. A dopiero potem czytać o ramach sramach, charakterach.

 

Niestety mało przegrywów ma dobre mięśnie i układ kostny by wyciągnąć choć ten wygląd więcej niż ten "plusik".

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2023 o 18:19, DOHC napisał(a):

Dokładnie. Są książki, badania o psychologii ewolucyjnej. Wygląd nr 1, ale jak wspominam któryś raz między chadem a flepiarzem jest mnóstwo chłopów zwyczajnego wyglądu, warto się wziąć za siebie a nie płakać, i warto przełknąć pigułkę iż panowie mający powodzenie zawdzięczają to przeważnie układowi kości twarzoczaszki a nie koniecznie dlatego że są tacy zajebiści.

Jebłem, leże😆😆 

Reszta do piachu, nic z rozwoju, szczęka i fajrant. Koniec, kropka. Możesz miętosić jęzorem jak fleja i pluć sliną ale masz twarzoczaszke i bedziesz mieć panny. Jeszcze wytłuszczył...

 

PS. To sie zdecyduj, czy warto brać się za siebie czy jednak dwie linijiki niżej tłustym drukiem, pieprz to bo nie masz szczęki;)

 

Ale pewnie dostane kontre ze badania, ewolucja, teoria, hipergamia, wiec w sumie nie oczekuje fajerwerków.

 

A karawana jedzie dalej;)

Edytowane przez SilentAssassin
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak mogą sobie ulżyć w cierpieniach. 

Jest taki jeden przyrząd a raczej narzędzie którego można użyć w odpowiedni sposób.

 

A mianowicie jest to cegłówka. Sądzę że odpowiednie "przyfasolenie" w łepetynę zruszy trochę ten rozmiar szczęki w odpowiedni kwadratowy sposób a i neuroprzekaźniki i synapsy na pewno zaczną pracować lepiej niż dotychczas.

 

Śmiechem żartem ale ludzie robią sobie operacje plastyczne czy nawet "scaryfikacje" jak popek. 

A kobiety lubią twardzieli i blizny.

 

 

Sapiens_neanderthal_comparison_de.png

 

Neandertalczyk miał kwadratową. Ciekawa teoria chłopaków idąc tym tokiem myślenia.

 

 

Edytowane przez Optimus Prime
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SilentAssassin napisał(a):

Jebłem, leże😆😆 

Brawo, wyśmiałeś książki gościa który założył to miejsce w którym możesz pisać plus wielu innych😉

Godzinę temu, SilentAssassin napisał(a):

PS. To sie zdecyduj, czy warto brać się za siebie czy jednak dwie linijiki niżej tłustym drukiem, pieprz to bo nie masz szczęki;)

Napisałem parę razy o co chodzi, założyłem różne tematy. Nie rozumiesz Twoja strata😉

Trochę jeżdżę po świecie i widać że jesteś naszym rodakiem, żadne inne nacje nie są tak spolaryzowane, są dużo bardziej... Zbalansowane. 

Godzinę temu, SilentAssassin napisał(a):

A karawana jedzie dalej;)

Dokładnie, 0 konkretów tylko wyśmiewanie. 

Okey masz rację, wygląd się nie liczy tylko serduszko, a kobieta nie pragnie mężczyzny atrakcyjnego i silnego. Pokój z Tobą, masz rację a my się mylimy, nie będę już zasmucał Twego oblicza kłamstwami o hipergami hehe i elo🫡

Ps

46 minut temu, Optimus Prime napisał(a):

Śmiechem żartem ale ludzie robią sobie operacje plastyczne czy nawet "scaryfikacje" jak popek. 

A kobiety lubią twardzieli i blizny.

Była baba co sobie gałki oczne wytatuowała, ale za cholerę nie rozumiem co ja mam z nimi wspólnego?

 

4 godziny temu, Pocztowy napisał(a):

@Zły_Człowiek 

 

Dużo prawdy jest w tym, co napisałeś, ale mimo wszystko warto próbować. Nie mówię tutaj o waleniu głową w mur i ciągłego podbijania do kobiet, kiedy masowo cię odrzucają, ale chociażby znalezienie porządnego trenera i wyrobienie swojego maksa genetycznego w sylwetce.

Kuuuurła bzdury, cegłówko terapia, wygląd się nie liczy tylko dobre serce, idź i zagadaj a zdobędziesz serce modelki. 

Jak mawiał klasyk, zamień "żabami" na "chadami" bo chady nie istnieją, to iluzja 😉

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.