Skocz do zawartości

Moja historia od samego początku


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

Chciałbym podzielić się z Wami swoją historią. Zacznę od etapu wczesnego dzieciństwa, które dało podwaliny pod to jakim człowiekiem dzisiaj jestem i dlaczego jestem nieszczęśliwy i uważam, że przegrałem życie. 

 

Odkąd pamiętam byłem chorobliwie wręcz nieśmiały i lękliwy. Jest to najprawdopodobniej spowodowane dorastaniem w dysfunkcyjnej rodzinie z ojcem alkoholikiem. Ojciec stosował wobec mojej mamy przemoc - głównie psychiczną, choć zdarzała się również fizyczna. Najbardziej traumatycznym wydarzeniem z okresu wczesnego dzieciństwa co musiało drastycznie przyczynić się do moich zaburzeń osobowości było doświadczenie właśnie przemocy fizycznej ze strony ojca, kiedy miałem 4 lata. Otóż urządził on awanturę, w trakcie której pobił moją mamę, kiedy ta trzymała mnie na rękach. Rozmawiałem z nią parę razy na ten temat i według niej przed tym byłem innym dzieckiem. Nie bałem się obcych ludzi, potrafiłem podczas spaceru np. powiedzieć do kogoś "dzień dobry" itp. Ojciec w trakcie całego procesu wychowawczego był kompletnie nie obecny - nie miałem żadnego męskiego wzorca, autorytetu. Byłem wychowywany przez nadopiekuńczą mamę i babcię (dziadek również pił i stosował przemoc wobec babci). Pierwsze oznaki "nienormalności" pojawiły się kiedy poszedłem do przedszkola. Podczas mojej pierwszej wizyty tam, nie odezwałem się zupełnie ani słowem do nikogo, ani do nauczycielek ani do dzieci. I tak zostało. Mówiąc konkretnie - nie odzywałem się kompletnie do kogokolwiek od przedszkola do szóstej klasy. Psychologowie zdiagnozowali u mnie wówczas mutyzm wybiórczy. W trakcie odpowiadania kiwałem tylko głową na "tak" lub "nie". Ewentualnie odpowiadałem na osobności. Miałem kilku kolegów, do których odzywałem się ale tylko na przerwach - nigdy na forum klasy. Oczywiście doświadczyłem bullying'u z powodu bycia dziwadłem.

 

Gimnazjum wyglądało nieco inaczej. Otworzyłem się, a więc moje grono kolegów się nieco zwiększyło, a i ludzie byli nieco "dojrzalsi" więc nieco mniej mi dokuczali. Warto nadmienić, że mieszkam na wsi i chodziłem do szkoły podstawowej i gimnazjum z tą samą klasą przez 11 lat (licząc przedszkole i "zerówkę"). Jeśli chodzi o naukę nigdy nie byłem szczególnie uzdolniony, raczej byłem uczniem na 3-4. Po skończeniu gimnazjum moje kontakty z kolegami się urwały, ja nie utrzymywałem kontaktu dlatego, że po prostu "nie umiałem". Przez długi czas miałem konto na FB z fake imieniem i nazwiskiem, bo...się wstydziłem. Kilka razy mnie jeszcze odwiedzili przez wakacje i to tyle.

 

Kolejne problemy rozpoczęły się wraz z szkołą średnią. Paniczny lęk przed nowymi ludźmi. Uciekanie ze szkoły. Znowu kłótnie i awantury w domu. W końcu rodzice postanowili mnie zabrać do psychiatry dziecięcego - diagnoza, fobia społeczna. Leki SSRI, zaświadczenie o potrzebie nauczania indywidualnego. Przez pierwsze 2 lata jeździłem do szkoły i miałem zajęcia sam na sam z nauczycielami, a później zmieniły się przepisy i nauczyciele musieli przyjeżdżać do mnie do domu. Tak samo egzaminy z technikum, czy maturę pisałem w domu. Przez te lata byłem całkowicie wykluczony z życia społecznego, nie znałem nawet swojej klasy. Żyłem w całkowitej izolacji od rówieśników. Po skończeniu szkoły miałem zamiar podjąć studia ale ponownie lęk zwyciężył i kolejny rok siedziałem w domu. W następnym roku zacząłem studia ale rzuciłem je po miesiącu i znów kolejny rok stania w miejscu. 

 

W międzyczasie mój stan zdrowia psychicznego na tyle się pogorszył, że pomimo zażywania leków na depresję podjąłem próbę samobójczą i trafiłem do szpitala. Po wyjściu ze szpitala postanowiłem po raz trzeci zacząć naukę na uczelni ale poczucie wyobcowania i samotności w tłumie skutecznie mnie zniechęciło do nauki. Na dodatek był to kierunek wymagający dosyć rozwiniętych umiejętności interpersonalnych - zarządzanie. I tym razem odpadłem. Trafiłem ponownie do szpitala z powodu kolejnej próby. Po wyjściu, ciężka depresja przez prawie pół roku - leżałem tylko w łóżku cały czas. Miałem też krótki epizod z nadużywaniem alkoholu w dużych ilościach, co na szczęście udało mi się w porę zakończyć. Dopiero od początku tego roku poszedłem do swojej pierwszej pracy w wieku 24 lat. Praca fizyczna na magazynie - była to jedna z niewielu firm, które się odezwały do mnie po wysyłaniu pustego CV. 

 

Nie muszę chyba wspominać jak wyglądają moje relacje z dziewczynami, czy ogólnie z ludźmi. Jedyna pozytywna rzecz jaką pamiętam w kontekście relacji damsko męskich pochodzi z czasów...szkoły podstawowej i gimnazjum. Otóż jedna dziewczyna okazywała mną zainteresowanie, o ironio obiektywnie była najbardziej atrakcyjna z całej klasy ale ja i tak nic z tym nie zrobiłem przez chorobliwą nieśmiałość.  Jeśli chodzi o wygląd to sam nie wyglądam jakoś najgorzej choć jest mnóstwo rzeczy do poprawy. Przede wszystkim moim największym kompleksem zawsze była moja sylwetka (bycie chudzielcem 65kg przy wzroście 178cm). Lata nastoletnie/wczesnej dorosłości mnie ominęły. Nigdy w życiu praktycznie nawet nie rozmawiałem z żadną dziewczyną w żywe oczy. Znajomi, tak jak wspominałem - każdy poszedł w swoją stronę. Niektórzy są już po ślubie i mają dzieci. 

 

 

Co mi najbardziej w życiu doskwiera i co bym chciał zmienić? Chciałbym być zupełnie innym człowiekiem. Nie chcę być zalęknionym frajerem, który boi się własnego cienia. Moje poczucie własnej wartości jest wręcz zerowe, nie mam pewności siebie, jestem mało decyzyjny i służalczy wobec ludzi. Mam dopiero 24 lata, a perspektywa dalszego życia w takim stanie przyprawie mnie o dreszcze. Mam za sobą kilka podejść do terapii ale były one niewypałem. W Internecie wyśmiano mnie, że poszedłem do terapeutki kobiety, więc obecnie zapisałem się do faceta i czekam na termin, co nie było łatwe (mieszkam na wsi i mam mocno ograniczony dostęp do lekarzy/psychoterapeutów). 

 

To tyle z mojej strony. Dziękuję, jeżeli ktoś przeczytał całe. Zachęcam do dzielenie się przemyśleniami.

 

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Współczuje, nawet ciężko mi jest sobie wyobrazić funkcjonowanie w ten sposób. Dobrze, że przyszedłeś tutaj, masz miejsce gdzie możesz wyrzucić z siebie negatywne emocje.

 

Od siebie mogę tylko doradzić, tak jak napisał wyżej @Magos Dominus- spróbuj z jakimś sportem. To na prawdę potrafi zdziałać cuda. Nie twierdzę, że wszystkie Twoje problemy znikną ale dużo pozytywów się pojawi. Wyższa samoocena, wyrzut endorfin w organizmie, ogólnie lepsze zdrowie.

 

Powodzenia.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, thyr napisał(a):

taki chooyowy swiat sam sobie stworzyles . Dopoki nie

 

 

 

OP napisał wyraźnie, że najprawdopodobniej przyczyną tego stanu rzeczy jest trauma z dzieciństwa. Czekać tylko aż jeden z największych forumowych kukòw coś doklei, że o fobii społecznej się z forum dowiedział i inne farmazony.

 

@IceColdKilla współczuję Twojej sytuacji. Sam nie miałem i nie mam lekko, ale w porównaniu z Twoją historią to bajeczka.

 

 

 

14 godzin temu, IceColdKilla napisał(a):

Mam za sobą kilka podejść do terapii ale były one niewypałem. W Internecie wyśmiano mnie, że poszedłem do terapeutki kobiety, więc obecnie zapisałem się do faceta i czekam na termin

 

Ja kiedyś też chodziłem do faceta, na NFZ. Po kilku latach od tamtej terapii, lepszy kontakt miałem z terapeutką uzależnień. Chociaż fakt - lepiej iść do faceta, bo psycholoszki w większości są skrajnie zlewaczałe i możesz się dodatkowo zdołować.

 

Z drugiej strony nie przeceniał bym aż tak wpływu psychoterapii.

 

Tak jak przedmówcy radzą - spróbuj z jakimś sportem, chociaż ja bardzo sceptycznie do tego podchodzę.

 

 

Z pewnością na zmianę Twojego mindsetu wpłynie praca, szczególnie że jest to Twoja pierwsza robota. Zwiększy to trochę Twoje poczucie sprawczości.

Z własnego doświadczenia - za jakiś czas polecalbym Ci wyjazd za granicę. Nawet do g##& roboty typu szklarnia czy inne zbiory czy magazyn.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie za dużo pomóc nie mogę ale to co mogę podrzucić

Po pierwsze to co napisali chłopaki powyżej. Moim zdaniem koniecznie regularne ćwiczenia. Nawet 5 razy w tygodniu i to mega uczciwie przepracowane tak aby się porządnie zmęczyć. Podczas wysiłku fizycznego wytwarzają się endorfiny oraz podnosi się poziom testosteronu. Te pierwsze mogą mocno poprawiać nastrój. A testosteron wpływa na zwiększenie odwagi i pewności siebie. Polecam również zbadać poziom testosteronu, bo być może potrzebujesz jego suplementacji. Idąc dalej, regularne treningi zmniejszają poziom kortyzolu, nazywanego hormonem stresu. Dodatkowo regulują gospodarkę dopaminową jednego z najważniejszych neuroprzekaźników odpowiedzialnego za odczuwanie przyjemności. Odpowiedni poziom dopaminy ma działanie antystresowe i antydepresyjne.

Po kilku miesiącach zacznie się zmieniać Twoja sylwetka i nabierzesz masy mięśniowej. Będziesz widział to Ty ale także inni ludzie w tym kobiety i może to wywoływać ich pozytywne reakcje, które dojrzysz. Wysportowana, umięśniona sylwetka daje dużo pewności siebie zwłaszcza jak zaczniesz widzieć pozytywne reakcje kobiet.

Ubiór. Staraj się fajnie ubierać i nie chodzi o drogie rzeczy. Facet w koszuli budzi lepsze reakcje otoczenia niż gość w starym t-shircie.

Włosy i broda. Nie mam pojęcia czy nosisz brodę ale jeśli tak to modne przycięcie to podstawa. U wielu facetów fajnie stylizowana broda daje dużo do wyglądu, a to przekłada się na pewność siebie. Fajna fryzura to też podstawa.

Studia. Zapisz na kierunek, który można studiować online.

To są rzeczy, które możesz zrobić od razu.

Poszukaj też dobrego męskiego terapeuty, który będzie Cię prowadził.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, IceColdKilla napisał(a):

diagnoza, fobia społeczna. Leki SSRI, zaświadczenie o potrzebie nauczania

Zostałeś zdiagnozowany. OK. I zamknięto Cię sam na sam z nauczycielem. No kurwa super. A Ty mając świadomość, że jest jak jest nie pojąłeś żadnego planu naprawczego. Aby to zmienić. Pracować nad tym. 
 

Może czas najwyższy zacząć. 

1 godzinę temu, IceColdKilla napisał(a):

Psychoterapia. Póki co nic innego mi do głowy nie przychodzi.

No brawo. Plan spali na panewce. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, IceColdKilla napisał(a):

Psychoterapia. Póki co nic innego mi do głowy nie przychodzi.

To nic ci nie da stracisz tylko czas człowiek najlepiej się uczy walczyć na ringu ty masz życie do wygrania więc żyj i walcz.

Polecam ci zacząć działać przekonywać się na siłę że ta osoba już nie istnieje podpierać mental działaniem bo samo gadanie nic nie da teoria praktyki nie zastapi.

Zacznij zgadywać jakimś randomowym tekstem do 5  różnych ludzi codziennie starych młodych kobiet mężczyzn.

Ćwicz sprawne ciało to sprawny umysł.

Wiesz co zauważyłem że ty nic nie piszesz o swoich pasjach nie wiem czy takie masz ale coś te rok po roku siedząc w chacie musiałeś czy tylko leżałeś bezruchu w łóżku?

Dopiero stary zaczynamy życie jak można przegrać nie zacząć lata szybko lecą więc działaj ja mam 20.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, WsiunzSuchej napisał(a):

 

Zacznij zgadywać jakimś randomowym tekstem do 5  różnych ludzi codziennie starych młodych kobiet mężczyzn.

 

Jeszcze jedno przyszło mi do głowy po przeczytaniu cytowanego fragmentu. Jeżeli nie dasz rady zagadywać ludzi to zacznij o rzeczy prostszej.  Mianowicie w miejscach publicznych patrz w oczy mijanym osobom. Większość Cię zignoruje ale niektórzy odwzajemnią spojrzenie. I kluczowe w tym wszystkim jest to abyś nie odwracał wzroku jako pierwszy. To jest klucz do tego ćwiczenia. Idziesz i patrzysz ludziom w oczy i wytrzymujesz ich spojrzenia. To pozwoli Ci przyzwyczaić się do kontaktu wzrokowego i zobaczysz, że nie ma w tym nic strasznego. Jak doświadczysz tego, że wytrzymujesz i nie odwracasz wzroku jako pierwszy zaczniesz czuć się pewniej. Następny krok to zagadywania ludzi. Super celem są sprzedawczynie w sklepach. Zagadanie Dzień dobry. Jak mija dzień Powinno być relatywnie proste. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami nie ma sensu naprawiać, zmieniać, poprawiać. Zapomnij o tym co było i rusz dalej. Tamten etap w życiu nie definiuje Cie jako człowieka. Było minęło. Nie ma co rozpamiętywać. Znajdź sobie porządne alibi na wypadek jak ktoś się spyta co robiłeś przed 24 rokiem życia. Zbuduj się na nowo. Jak aktor na scenie. 

 

 

 

Edytowane przez Reelag
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć ja mam podobnie też Fobia społeczna, ale jestem na innym etapie niż Ty, bo ja mam 36 lat a dalej te same problemy, w 2011r wrzuciłem do domu rodzinnego gdzie zamieszkałem z wujkiem, oczywiście piłem i to nie mało, do tego fajeczki, narkotyków nie brałem nigdy, ale do czego zmierzam, dziś jak już nie pije alkoholu, fajeczek tak samo to tak żałuję tego czasu straconego w tym domu gdzie zamiast wtedy wziąć się za siebie rzucić picie, dbać o siebie itd oraz jak bym miał czas cofnać to zrobił bym tak, znalazł byle jaką pracę, a po pracy tak jak koledzy wyżej zrobić sobie siłownie np w stodole, i bym przez ten rok ćwiczył tak bym to zrobił, do tego bym czytał książki motywacyjne, możesz też zacząć oglądać dragon balla, ja dzieki temu trochę dupę ruszyłem i zacząłem jeździć rowerem, jak się dopatrzyszv szczegółow, to daje mentalnego kopa do działania, może Ci też prace w delegacji polecić, na panele solarne, gdybym nie miał długów i problemów zdrowotnych w grudniu bym dał wypowiedzenie z pracy, sorry za to jak pisze nie potrafię inaczej, ale też mam mgłe mózgową 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Magos Dominus napisał(a):

Uprawiasz jakiś sport? Nadal wiele osób nie docenia pozytywnego wpływu aktywności fizycznej na psychikę. 

Obecnie jestem na diecie z nadwyżką kaloryczną. Docelowo chcę ważyć 80kg, a więc to trochę zajmie. Jeszcze nie wdrożyłem treningu. Sportem raczej się nigdy żadnym nie interesowałem. W sumie to też zostałem do tego zniechęcony przez szkołę, bo w tym nie byłem dobry, wybieranie mnie jako ostatniego na WF itp. Ale trening muszę wdrożyć, taki jest mój plan.

 

4 godziny temu, Kiroviets napisał(a):

Z pewnością na zmianę Twojego mindsetu wpłynie praca, szczególnie że jest to Twoja pierwsza robota. Zwiększy to trochę Twoje poczucie sprawczości.

Ta praca najbardziej wpłynęła na moje samopoczucie. Jestem tam już prawie rok i pomimo wielu błędów jakie popełniłem (byłem już do zwolnienia ale ostatecznie po rozmowie z szefem nadal się trzymam) czuję się lepiej. Mam jakieś swoje pieniądze, wiadomo nie są to kokosy ale mogę coś odłożyć mieszkając z rodzicami. Praca jest w warunkach można by rzec spartańskich - głównie na zewnątrz, pod gołym niebem, w deszczu, śniegu, mrozie, upale (magazyn-skład budowlany) w stricte męskim środowisku, więc to z pewnością mnie wzmocniło. 

 

4 godziny temu, Arghor napisał(a):

Pewnie za dużo pomóc nie mogę ale to co mogę podrzucić

Po pierwsze to co napisali chłopaki powyżej. Moim zdaniem koniecznie regularne ćwiczenia. Nawet 5 razy w tygodniu i to mega uczciwie przepracowane tak aby się porządnie zmęczyć. Podczas wysiłku fizycznego wytwarzają się endorfiny oraz podnosi się poziom testosteronu. Te pierwsze mogą mocno poprawiać nastrój. A testosteron wpływa na zwiększenie odwagi i pewności siebie. Polecam również zbadać poziom testosteronu, bo być może potrzebujesz jego suplementacji. Idąc dalej, regularne treningi zmniejszają poziom kortyzolu, nazywanego hormonem stresu. Dodatkowo regulują gospodarkę dopaminową jednego z najważniejszych neuroprzekaźników odpowiedzialnego za odczuwanie przyjemności. Odpowiedni poziom dopaminy ma działanie antystresowe i antydepresyjne.

Po kilku miesiącach zacznie się zmieniać Twoja sylwetka i nabierzesz masy mięśniowej. Będziesz widział to Ty ale także inni ludzie w tym kobiety i może to wywoływać ich pozytywne reakcje, które dojrzysz. Wysportowana, umięśniona sylwetka daje dużo pewności siebie zwłaszcza jak zaczniesz widzieć pozytywne reakcje kobiet.

Ubiór. Staraj się fajnie ubierać i nie chodzi o drogie rzeczy. Facet w koszuli budzi lepsze reakcje otoczenia niż gość w starym t-shircie.

Włosy i broda. Nie mam pojęcia czy nosisz brodę ale jeśli tak to modne przycięcie to podstawa. U wielu facetów fajnie stylizowana broda daje dużo do wyglądu, a to przekłada się na pewność siebie. Fajna fryzura to też podstawa.

Studia. Zapisz na kierunek, który można studiować online.

To są rzeczy, które możesz zrobić od razu.

Poszukaj też dobrego męskiego terapeuty, który będzie Cię prowadził.  

Jeśli chodzi o poziom testosteronu to najświeższy wynik to 590ng/dl. Tak się składa, że zmagam się z łysieniem androgenowym - chodzę regularnie do dermatologa i zażywam finasteryd i minoksydyl. Kontrolnie co kilka miesięcy robię badania. W przyszłości planuję zrobić przeszczep włosów. Brody nie noszę, nie wiem czy coś by się udało z mojego zarostu wykrzesać. Nigdy nie miałem problemu z ubiorem. Noszę rzeczy dobrej jakości ale nie przesadnie drogie i umiem dobierać kolorystykę. Studiów póki co nie planuję wznawiać.

 

4 godziny temu, WsiunzSuchej napisał(a):

To nic ci nie da stracisz tylko czas człowiek najlepiej się uczy walczyć na ringu ty masz życie do wygrania więc żyj i walcz.

Polecam ci zacząć działać przekonywać się na siłę że ta osoba już nie istnieje podpierać mental działaniem bo samo gadanie nic nie da teoria praktyki nie zastapi.

Zacznij zgadywać jakimś randomowym tekstem do 5  różnych ludzi codziennie starych młodych kobiet mężczyzn.

Ćwicz sprawne ciało to sprawny umysł.

Wiesz co zauważyłem że ty nic nie piszesz o swoich pasjach nie wiem czy takie masz ale coś te rok po roku siedząc w chacie musiałeś czy tylko leżałeś bezruchu w łóżku?

Dopiero stary zaczynamy życie jak można przegrać nie zacząć lata szybko lecą więc działaj ja mam 20.

Moje zainteresowania raczej nie służą życiu towarzyskiemu. Do tej pory było to kino, filmy, książki o filozofii, psychologii, samorozwoju. Teraz, tak jak wcześniej wspomniałem zamierzam wdrożyć trening ale psychika również mi nakazuje ćwiczyć tylko w domu, nie chodzić na siłownię w obawie przed wyśmianiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, IceColdKilla napisał(a):

Teraz, tak jak wcześniej wspomniałem zamierzam wdrożyć trening ale psychika również mi nakazuje ćwiczyć tylko w domu, nie chodzić na siłownię w obawie przed wyśmianiem.

Dwie rzeczy, które u mnie się sprawdziły. Gumy oporowe, bo wtedy nie potrzeba kupować masy złomu i kalistenika . Znajdziesz masę darmowych poradników w tych tematach.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj bracie bliźniaku w biografii. No jakbym siebie widział... Zawalona szkoła, praca, relacje międzyludzkie etc.

Powiedz jak wygląda sprawa z (nad)używaniem komputera, internetu i wchodzenia na wiadome strony? Jak wygląda sprawa z prokrastynacją? Potrafisz nadawać priorytet swoim celom/potrzebom? Czyli najpierw obowiązki a później rozrywka.

3 godziny temu, IceColdKilla napisał(a):

Praca jest w warunkach można by rzec spartańskich - głównie na zewnątrz, pod gołym niebem, w deszczu, śniegu, mrozie, upale (magazyn-skład budowlany) w stricte męskim środowisku, więc to z pewnością mnie wzmocniło. 

 

Tak trzymać! Gratuluję że podjąłeś to wyzwanie. Ja zawsze wybierałem (nie licząc pracy w sadach) prace pod dachem w warunkach na pewno lepszych niż twoje. To osłabiło moja odporność. Wybierałem też,(lub praca mnie wybierała), miejsca gdzie było dużo kobiet. A w ostatnich latach pracowałem w sklepach spożywczych, gdzie praktycznie nie było mężczyzn(poza dostawcami, chociaż tyle). Wiec nie nauczyłem się konfrontować z facetami, jak wywalczyć sobie pozycję w grupie itp. Uważam pracę tam za jeden z trzech największych błędów w życiu, a konkurencję ma sporą. Nawet nauka jak funkcjonują kobiety nie była tego warta.

 

Mieszkanie na wsi ryje banię. Zwłaszcza w dawniejszych czasach, a nawet i dwadzieścia lat temu. Środowisko jest jednolite i każde odchylenie, każde dziwactwo jest wyśmiewane, karane. Może teraz, w czasach mobilności i internetu się to zmienia i ludziom łatwiej zrozumieć że ktoś może inaczej myśleć, lubić inne rzeczy, słuchać innej muzyki(nie disco polo). Polecam się wyprowadzić, choćby na parę miesięcy, lat. Na pewno inaczej to wpłynie na psychikę choć niekoniecznie pozytywne (miasta też ryją banię), ale nabierze się doświadczenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Arnold Layne napisał(a):

Powiedz jak wygląda sprawa z (nad)używaniem komputera, internetu i wchodzenia na wiadome strony? Jak wygląda sprawa z prokrastynacją? Potrafisz nadawać priorytet swoim celom/potrzebom? Czyli najpierw obowiązki a później rozrywka.

Swego czasu gry komputerowe były dla mnie odskocznią od rzeczywistości. W dzieciństwie potrafiłem godzinami się zagrywać. Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że z utęsknieniem spoglądam na te lata bo gry teraz nie dają mi takiej radości. Myślałem, że to jakiś objaw depresji czy coś ale czytając opinie innych wychodzi na to, że to po prostu dorosłość. 

 

Staram się nie spędzać zbyt dużo czasu w Internecie na oglądaniu głupot. Natomiast jeśli chodzi o porno i masturbacje to akurat tak się składa, że podjąłem wyzwanie NoNutNovember. Koniec miesiąca się zbliża, a ja nadal się nie złamałem. Mój dotychczasowy rekord to było..7dni. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie nie radziłem sobie z oglądaniem filmów i fapaniem. Robiłem to przynajmniej raz dziennie. Nie ukrywam, że jest ciężko ale daję radę. Zaczynam zauważać destrukcyjny wpływ porno na mózg. Wcześniej nawet jakieś soft porno/erotyka, same zdjęcia - przy tym nie byłem się w stanie podniecić tak jak w przypadku filmów. 

 

To samo z prokrastynacją. Staram się przypisywać odpowiednio priorytety sprawom w ciągu dnia i nie mitrężyć czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, pierwszym krokiem może być uprawianie jakiegoś sportu, wspomniałeś, że jesteś szczupły to może siłownia? Jak masz miejsce w domu to kup trochę sprzętu i zacznij trenować, sam byłem takim szczurem 60kg/180cm jak zaczynałem trenować, również trenowałem w domu bo na wiosce nie było siłki i stało się to moją pasją na 4 lata w których czułem się najlepiej w swoim dotychczasowym życiu, ćwiczenia plus w miarę dobre odżywianie działają cuda serio, plus jak się wkręcisz to dochodzi element pasji, drogi do jakiegoś celu a moim zdaniem zawsze droga do celu jest bardziej satysfakcjonująca niż osiągnięcie tego celu. Może to być też inny sport, popróbuj różnych rzeczy i może coś zaskoczy. Pozdrawiam i powodzenia.

Edytowane przez Muatafaraj
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.11.2023 o 09:57, IceColdKilla napisał(a):

Psychoterapia. Póki co nic innego mi do głowy nie przychodzi.

Zmiana zaczyna się od środka, a żeby coś się zadziało sam musisz podjąć wysiłek. Jeśli Ty nic nie zrobisz to nikt tego nie zrobi. Psychoterapia może Cię nakierować, pewne rzeczy zrozumieć, zaakceptować czy też przerobić. Lecz często jest tak że pewnych rzeczy nie dostrzegamy, a rady od innych odbijają się jak groch od ściany. Poznaj siebie, zrozum co potrzebujesz, czego Ci brakuje. Zastanów się. Zmień nawyki i utrzymaj je, zmiana nawyków z czasem przekształci Twoje postrzeganie świata. Stwarzaj sobie okazję i wykorzystuj te nadane. Chcesz wyjść do ludzi, to to zrób mimo tego, że się boisz. Każdy się bał, że będzie oceniony. Wystarczy, że na początek powiesz dzień dobry. I przesuwaj tak swoję granice.Masz małe doświadczenie, bo byłeś odcięty od ludzi. Nie poddawaj się, w każdym aspekcie życia. Gdy dziecko uczy się chodzić, przewraca się i wstaję, aż się nauczy. Nie leży i czeka, aż ktoś je z tego wyręczy. Nie masz nastroju? To zmień nastrój. Na samoocene mamy wpływ najlepiej zmieniać ją za pomocą wysiłku,która włożyłeś w siebie, czy to budując sylwetkę czy co kolwiek innego. To musi być pierwotna zmiana od środka, nie że zwiększysz swoją samoocenę z czynników z zewnątrz np. Like na zdjęciach, gadżety, pochwały. Bo to jest łatwe i łatwo to stracić, np. przez hejt, strata tych dóbr. A satysfakcji z twojej drogi zmiany, progresu i osiągnięć nikt nie może Ci odebrać tylko ty sam przes sabotaż siebie. W takim razie co chesz zmienić?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te rzeczy od włosów co bierzesz to nie są zagrożeniem dla gospodarki hormonalnej organizmu? Masz szybką przemianę materii skoro trudno Ci przytyć. Po co Ci ta masa? To nie jest potrzebne, kasa pójdzie na żarcie, obciążysz organizm, trochę można, ale ważniejsze, żeby być sprawnym, dostarczyć witamin itd. Waga wskoczy z wiekiem.

 

Masz pracę, oszczędzasz, narzuciłeś sobie dyscyplinę, idziesz w dobrą stronę, tak trzymaj. Ciesz się, że jesteś młody i nie wpakowałeś się w żadne bagno.

 

Mieszkasz dalej z rodzicami, zakładam, że tam nie jest kolorowo. Może musisz się z czasem od tego odciąć i wyprowadzić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Śnieżnobiały napisał(a):

Te rzeczy od włosów co bierzesz to nie są zagrożeniem dla gospodarki hormonalnej organizmu?

 

Finasteryd jest selektywnym inhibitorem alfa reduktazy typu drugiego - najbardziej aktywnego w mieszkach włosowych i prostacie.

Hamuje m.in. konwersję testosteronu do dihydrotestosteronu [co ma pomagać w łysieniu androgenowym, które jest spowodowane przez nadwrażliwość mieszków włosowych na DHT].

 

Przyjmujący fina mają znacząco zmniejszony poziom DHT i o ~15% podwyższony poziom estradiolu i testosteronu.

Oprócz tego fin hamuje konwersję progesteronu do dihydroprogesteronu, przez co stężenie powstającego z niego allopregnanolonu, neurosteroidu o właściwościach przeciwdepresyjnych

i przeciwlękowych również może zostać znacząco obniżone. Nowe publikacje powoli pokazują, że fin mocno hamuje również III izoenzym alfa reduktazy, który najbardziej aktywny jest w układzie nerwowym, ale

zanim to przejdzie do mainstreamu, minie jeszcze parę lat albo i lepiej heh.

 

W jednym badaniu wyszło, że u osób z długotrwałymi problemami po finie, lata po odstawieniu leku, w płynie mózgowo-rdzeniowym utrzymywał się znacząco obniżony poziom allopregnonolonu

i był rozjechany poziom wielu hormonów [w porównaniu z grupą kontrolną]. Mimo normalnych poziomów we krwi.

 

Niby większość ludzi nie ma ciężkich skutków ubocznych fina, a jak mają, to u większości po odstawieniu mijają w ciągu kilku tygodni, długotrwałe problemy ma pechowa mniejszość, prawdopodobnie genetycznie predysponowana.

Ja nikomu nie odradzam fina, chociaż jakoś własny research itd sprawił, że nie mam zaufania do tego leku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Historia z tych ciężkich, że trudno coś rozsądnego doradzić. 

 

Ja widzę klucz w standardowej sprawie -  samoocena. Poprawiając ją poprawisz dosłownie wszystko w swoim życiu, to dobra wiadomość. 

 

Natomiast w tym stanie nie powinieneś się spotykać z kobietami - zostaniesz pożarty, przetrawiony i wydalony, to zła wiadomość.

 

 Natomiast kolejna dobra wiadomość - trafiłeś w dobre miejsce. 

Na początek radzę zacząć w następujący sposób: kup sobie zwykły notatnik za parę złotych, opisz swoje mocne cechy i słabe cechy. Następnie opisz co chcesz poprawić i kiedy chcesz to osiągnąć, ważne aby była data, a większe cele możesz rozpisać na mniejsze podpunkty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz możliwość to zapisz się na treningi sztuk walki. Poprawisz samoocenę i polepszysz sylwetkę i sprawność fizyczną.

 

Być może na psychikę pomogłaby wyprowadzka od rodziców.  Pomyśl o znalezieniu pracy w innym mieście i wyjeździe tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, DOHC napisał(a):

Natomiast w tym stanie nie powinieneś się spotykać z kobietami - zostaniesz pożarty, przetrawiony i wydalony, to zła wiadomość.

Zapomniałem o tym wspomnieć we wpisie ale przez rok czasu pisałem z jedną dziewczyną - był to w zasadzie mój pierwszy jakikolwiek kontakt z płcią przeciwną. Byłem głupi, narobiłem sobie nadziei, a koniec końców kiedy miało dojść do spotkania, to zostałem wystawiony do wiatru. Zmarnowałem rok czasu i trochę pieniędzy ale trudno.

Edytowane przez IceColdKilla
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak spróbowałeś z ćwiczeniem z patrzeniem w oczy, które Ci proponowałem to mam kolejny level do odkrycia. Jak nie spróbowałeś, to zrób to. Ja to praktykuję cały czas. Moje efekty 95% facetów nie wytrzymuje spojrzenia. Od 30% kobiet w zmian dostaję błysk w oku lub uśmiech. W sumie w całej tej zabawie chodzi o ciągłe podejmowanie wyzwań i godzenie się z porażkami. 

Taki przykład z innej bajki, potwierdzający, że ciągle trzeba próbować: Michael Jordan, legenda koszykówki miał skuteczność rzutów z gry na poziomie 49,7% czyli co drugi raz mu się nie udawało, a i tak został legendą. 

Ćwiczenie  z poziomu drugiego. Tylko musisz mieć ogarnięty poziom patrzenia w oczy. Idziesz patrzysz w oczy i mówisz "cześć" z uśmiechem na ustach. I sprawdzasz reakcję. Na początku nic nie robisz tylko analizujesz reakcje. Pewnie dużo kobiet Cię olej ale będą takie, które odpowiedzą i może się uśmiechną. Jak zobaczysz, że reagują to zrozumiesz, że dla pewnej grupy kobiet możesz być atrakcyjny. Jak powiesz 100 razy cześć i nic złego się nie wydarzy, a dostaniesz jakieś pozytywne reakcje to zobaczysz, że w wychodzeniu z inicjatywą nie mac złego. Najważniejsze żebyś próbował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.