Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.02.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wyjebane. Najważniejsze jak ja oceniam siebie.
    14 punktów
  2. Zakladam ten temat przed snem leżąc sobie w łóżku bo jutro rano jadę tyrać do korpo. W każdym razie wreszcie zrozumiałem o co mi naprawdę w życiu chodzi i na chuj żyje. Myślę, że ja wreszcie dorosłem, dojrzałem i zrozumiałem sens mojej egzystencji na tym padole. Zawsze wszystkie moje cele życiowe miały charakter ściśle materialny - własne mieszkanie, dobra praca, zdobycie wykształcenia uniwersyteckiego, zdobycie uprawnień zawodowych, wysokie zarobki, drogie ciuchy i cała reszta. Nie chwaląc się (bo wiecie, że nie lubię xD) udało mi się większość z tych rzeczy osiągnąć już przed 30tka no i w sumie spoko, ale wreszcie skumalem, że trzeba wrzucic na luz i przestać pędzić tylko cieszyc się procesem. O chuj Ci ziomek chodzi? Spytacie. Zrozumiałem, że jestem w chuj słaby wewnętrznie, uciekam przed prawda, a większość rzeczy za którymi pedzilem jest mi totalnie niepotrzebnych. Moim celem życiowym jest teraz - szczęście. Przy czym pisząc o szczęściu, nie mam na myśli cieszenia mordy 24h/7 dni w tygodniu tylko poczucie wewnętrznej prawdy, wewnętrznej spójności. Zrozumiałem, że nie muszę zarabiać 30 koła miesięcznie (o czym zawsze marzyłem), nie muszę mieć nowego Mercedesa z salonu, drogiego zegarka czy fajnych butów. Ważne jest tylko to, żebym był zdrowy, miał za co żyć i żył w zgodzie z własnymi wartościami i przede wszystkim pokonywal swoje mentalne ograniczenia takie jak słaba dyscyplina, niska odporność na stres etc. Dzisiaj wracając ze spaceru, zrozumiałem że najbardziej szczęśliwy byłem w życiu wtedy jak wracałem z ciężkiego treningu fizycznego oraz wtedy jak czytałem w piątek wieczorem swoją ulubioną książkę i wtedy jak się angazowalem w akcje charytatywna. Większość rozrywek, które mają prawdziwa wartość w życiu jest zupełnie za darmo - długie spacery z kumplem, kalistenika, bieganie, dobra książka (za darmo albo w relatywnie niskiej cenie) W zasadzie kawałek podłogi, drążek, kilka gum treningowych i mała biblioteczka w zupełności wystarczy mi do szczęścia. Na chuj mi cała bezwartościowa otoczka i lansowanie się z resztą lemingow? Minimalizm to jest to czego tak długo szukałem. Lean menagement. I jedno nie wyklucza drugiego. Można być dobrym, szczęśliwym czlowiekiem i jednocześnie zarabiać wystarczająco dużo pieniędzy, żeby utrzymać siebie i swoją ewentualną rodzinę. Ehhhh idę w kime, taka rozmminka mnie naszla, wreszcie znalazłem to czego szukałem. Elo.
    12 punktów
  3. Właśnie katuje "racjonalnego mężczyznę", więc, skoro mam pod ręką to zarzucę cytatem, z Żelaznej zasady VI "mężczyźni są romantykami zmuszonymi do bycia realistami, podczas gdy kobiety stąpają twardo po ziemi, posługując się romantyzmem"..
    11 punktów
  4. Jak odkopujecie swoje byłe koleżanki? Normalnie, łopatą ?
    9 punktów
  5. Sam mam dzieciaki. Moim partnerkom to nie przeszkadzało, próbowały budować z nimi relację. Natomiast nigdy by mi nie przyszło do głowy, że któraś z nich 'przygarnia' mnie z dziećmi. To raczej każda z nich chciała dołączyć. To pytanie jest źle postawione, robi z facetów nieporadne istoty. O ile kobiecie nieporadność uchodzi, byle miała wartościowe dla partnera cechy, o tyle w przypadku faceta to dosyć poważna wada.
    9 punktów
  6. - Szukam pracy. - W porządku. Oto miotła, proszę zacząć zamiatać. - Przepraszam, ale ja skończyłem Uniwersytet Warszawski! - Uuu, to daj, pokażę ci jak.
    9 punktów
  7. Jako #przegryw XD Nie no - nie ważne jako kto - ważne by pamiętali, że zaruchałem.
    9 punktów
  8. A na miejscu spotkania jako jedynie słuszną rozrywka męska czyli - polowanie. Parafrazując dowcip byłoby tak: Na zlocie BS braty naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie: – A więc wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa. – A może dwie? - zaproponował @Imbryk – Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa - zawetował @Still – No to psów nie weźmiemy - rzucił @Baelish – Dobra, a więc wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa. – A może trzy? – Czy nie pamiętasz, że ostatnio, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę @Still – Możemy nie brać broni! - wyskoczył @leto – W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa. – A może weźmiemy jednak cztery? – Jak wzięliśmy kiedyś cztery, @azagoth, wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę! – Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu! – Zgoda. Więc podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.. Zbieżność postaci całkowicie przypadkowa ?
    8 punktów
  9. Młoda lawirowała i puszczała mnie kantem więc wysłałem kilka grzecznych wspólnych zdjęć, przytuleni, zabytki razem, do niej i do kilku znajomych plotkar w firmie w której pracuje i w której ja kiedyś pracowałem. Potem poprosiłem grzecznie o usunięcie maila z tłumaczeniem że to pomyłka w adresie. Wiem że plotkary rozniosły to na cały zakład. I potencjalni atencjusze którzy do niej się slinią z którymi flirtowała i szukała kolejnej gałęzi otrzymali komunikat :"To moja klacz , ja ją dojeżdzałem stulejarze". Wypaliłem jej swoje piętno na dupie Wysłałem do niej kilka maili po tym wszystkim z wyjaśnieniem o co mi chodziło, że ją kocham , tęsknię itp. Chciałem zobaczyć reakcje. Wściekłość sięga zenitu, chyba trafiłem w sedno. Oskarżyła mnie iż sfałszowałem i przerobiłem komputerowo zdjęcia (które sama robiła swoim aparatem) oraz oskarżyła mnie o stalking. Chyba pokrzyżowałem jakiś zapowiadający się ciekawie romans. Oczywiście zablokowała mnie. Ja do niej nie piszę , nie kontaktuję się, nie szukam. Sayonara ! Jutro idę na przesłuchanie Może nie skończę w pasiakach
    7 punktów
  10. Bo ta cała pobożność to zasypywanie problemów ze sobą. Byłem niedawno z taką pobożną, z pobożnego domu, z tak pobożną matką, że jak na mszę nie poszedłem z nimi w Wielkanoc, to zaczęła córce wyjaśniać, że z takim człowiekiem co do kościoła na nie chodzi to nie ma co, bo to zły człowiek. Po czym się dowiedziałem....że ta pobożna babina podrzucała dzieci swojej matce, która to w zasadzie je wychowała, a sama szła w tango po mieście. Pobożny tata lał córki pasem tak, że aż im przecinał skórę na plecach i dupach, a pobożna córka miała już tyle bolców, że sąsiedzi się gubili który przychodzi aktualnie, a byłego męża napuściła na jakiegoś faceta, którego pobił, i poszedł do więzienia. Po czym zrobiła mu sprawę o alimenty.
    7 punktów
  11. Zalew Stulejowski, to coś dla nas.
    6 punktów
  12. @Analconda Umiesz czytać w ogóle ze zrozumieniem? Przecież nie wiedziałaby, że to nie jej więc zakładała by, że to jej. Czyli nie chce czyjegoś dziecka wychowywać. Normalne u kobiet. @Patton No mokebe hehehe. Takie śmieszne. Bo każdy obcokrajowiec, z którym Polka jest w związku to musi być mokebe z wielką fają. Może zacznij moderować nie tylko kropki czy przecinki, ale też jak się zaczyna typowe nabijanie się z innych wyborów życiowych niż Polak-katolik w stosunku do użytkowniczek.
    6 punktów
  13. W Twojej historii pisanej nieobiektywnie i pod wpływem naćpania hormonami, ja widzę kilka sygnałów alarmowych. Syreny az wyją. 1. 19latka która lubi takie akcje. Powinna Ci się zapalić czerwona lampka 2. Zauwaz jak szybko to się rozwija. Z tego co piszesz domówka, a potrm non stop seks i bardzo szybko wyznanie miłości. W dodatku swoboda z jaką rozmawia o tym z siostrą. 3. Niemal błyskawicznie doznałeś wrażenia, ze to ideał i doskonale dopasowanie. Lubi to co Ty, idealnie odzwierciedla Twoje fantazje i marzenia o kobiecie. No wiec. Nje musi tak byc ale baaaaardzo wiele z tego co opisujesz pokrywa się z opisami pierwszej fazy zwiazku z kobietą o zaburzeniach osobowości wiązki B. Takie opisy jak Ty przytaczają najczęściej wraki ludzkie, które związały się z narcystkami albo borderkami. Na poczatku mieli identyczne odczucia dopasowania, pokrewieństwa dusz, znalezienia ideału. Tym bardziej, że pasujesz do profilu. Masz swoje nierozwiazane problemu, nie masz jeszcze stabilności Jestes podatny. Moja rada: 1. Oczytaj się w tym temacie, szczególnie pod kątem tego co takie kobiety robią w związkach. Nawet jeśli moje podejrzenia nia są prawdziwe, to taka wiedza Ci nie zaszkodzi na przyszłość. 2. Zbadaj delikatnie jej przeszłość. Byliście na jednej domowce, wiec macie wspólnych znajomych. Spróbuj dowiedziec sie czegos na temat jej poprzednich partnerów. Z jednej strony zwróć uwagę na to jak ona o nich mówi,a z drugiej- sam wybadaj otoczenie sporbuj sie dowiedzieć czegoś na własną rękę. Nie ufaj przy tym za bardzo, bo tonsą mistrzynie w robieniu pozorów i czesto nawet bliscy nie wiedzą co w nich siedzi. 3. Nie żeń się
    6 punktów
  14. W praktyce eutanazja i tak jest prawem każdego człowieka, a środki do tego niedrogie - trucizna, lina itd. Czy potrzebna do tego legitymizacja prawna? Być może dla ludzi ciężko chorych przykutych do łóżka.
    5 punktów
  15. Ten Mityczny Mokebe to jakiś forumowy kompleks? Koleś po Chadzie i Badboyu, czy jak?
    5 punktów
  16. No - ale odwrotnie to już ma facet brać kobietę z dzieckiem bo przecież liczy się kto wychowuje a nie kto się zlał ?
    5 punktów
  17. Jest to straszliwy, matrixowy bullshit. Prawda jest taka, że istnieją trzy matrixowe scenariusze umierania, które się propaguje w filmach, telewizji, opowiastkach, książkach: 1 Ten, który przedstawiłeś, własne łóżko, otoczony rodziną, odchodzisz spokojnie to jest takie podbicie wzorca tego czym leming ma się spełniać w życiu. Dom, rodzina, czyli jak zwykle .... 2 Dla tych, którzy panicznie boją się śmierci jest scenariusz długiego życia i spokojnej śmierci we śnie. 3 Dla tych spragnionych zapamiętania jest propagowana śmierć bohaterska/ szlachetna, oddanie życia za coś. Obojętne w zasadzie przyczyny i okoliczności, ale najczęściej jest to obrona kraju, ideałów, przy udzielaniu komuś szlachetnej pomocy lub obrona rodziny, chociaż to ostatnie jako motyw pojawia się coraz rzadziej, matrix też się zmienia i dostosowuje. Siedemdziesiąt procent zgonów są to zgony z powodu chorób układu krążenia lub nowotworów co w praktyce oznacza, że umrzesz: a) Nagłą bolesną śmiercią. W tym przypadku wykorkujesz w nagłym przypływie paraliżującego bólu w randomowym miejscu, w nagłym przypływie negatywnych emocji, co wywoła nagłą i bolesną śmierć, gdzie będziesz odczuwał ból i strach przed śmiercią. Najprawdopodobniej będzie to wywołane tym, że ktoś z rodziny cię wkurwił czynami/ zaniechaniami/ roszczeniami, bo na stare lata jedyne co będzie jeszcze mogło cię wkurwić i doprowadzić do takiego stanu to rodzina właśnie, jest to regułą, ze osoby najbliższe wywołują u nas najsilniejsze emocje. b) Powolną bolesną śmiercią. Gdzie będziesz leżał w hospicjum i kwiczał z bólu, a jedyne czego będziesz chciał to żeby to się skończyło. Ewentualnie będziesz naładowany lekami narkotycznymi tak, że nie będziesz świadom tego co się dzieje. Nikt dokładnie nie będzie w stanie określić kiedy umrzesz, nikt się nie zbierze w koło łóżka, może odwiedzą cię w umieralni niektóre osoby z rodziny, nikt rozsądny nie dopuści do ciebie małych wnuków czy prawnuków, bo przecież nie będą chcieli żeby widzieli wyjącego z bólu dziadka, który np. błaga żeby go dobić. Taki widok nie będzie przyjemny dla twoich dzieci czy przyjaciół, którzy wprawdzie przyjdą, ale aż nie będą mogli na to patrzeć. Najprawdopodobniej umrzesz w samotności w późnych godzinach nocnych lub wczesnych porannych, a rodzina odbierze telefon ze szpitale że zszedłeś w nocy. Istnieje spore prawdopodobieństwo rodzinnych "pielgrzymek" finansowych nim zejdziesz i dręczenia cię żebyś zrobił jakąś darowiznę, zmienił testament połączone z wypominanie/ wzbudzaniem poczucia winy jak to zwiodłeś/ jak to kogoś lepiej traktowałeś/ jak to kogoś gorzej traktowałeś/ jak kochałeś za mało/ jak nie kochałeś wcale. Pozostałe częste przyczyny śmierci również są niespodziewane lub powolne i bolesne: - wypadki wszelkiego typu gdzie zostaniesz uszkodzony fizycznie na tyle żebyś zmarł - choroby mózgowo-naczyniowe - przewlekłe choroby dolnych drób oddechowych - zapalenie płuc - choroby nerek i moczowodu - zaburzenia psychiczne i behawioralne/ uzależnienia - niewydolność wątroby Do tego należy jeszcze dodać jakiś procent samobójstw, który z roku na rok rośnie, a jak wiadomo samobójstwo popełniają ludzie, którzy straszliwie cierpią fizycznie lub psychicznie. W praktyce będzie nagle i krwawo lub powoli i boleśnie, wymienione na początku scenariusze 1 & 2 się nie ziszczą. Co do scenariusza 3 to mogą na niego liczyć nieliczni wykonujący tzw. szlachetne zawody o podwyższonym ryzyku, strażacy, policjanci, żołnierze itp. Zatrzymajmy się na chwilę na scenariuszu trzecim właśnie, czy uważacie że strażak, który ginie w pożarze ratując innych, zmiażdżony lub spalony żywcem chce tak umierać i rozmyśla filozoficznie jak fajnie umrzeć wykonując pracę, czy raczej wyje z bólu płonąc/ ewentualnie jeśli ma chwilę czasu na przemyślenia bo np. został uwięziony w budynku, który grozi zawaleniem to czy jest szczęśliwy że ginie taką śmiercią? No właśnie ...... najprawdopodobniej żałuje że się tam znalazł w danej chwili lub że nie wybrał innej ścieżki w życiu. Czy żołnierz jadący na misję jedzie tam żeby umrzeć? Nie każdy liczy że akurat on z tego wyjdzie, takich co liczą na bohaterską śmierć na polu bitwy to się wywala z armii po negatywnej ocenie psychologicznej. Czy policjant idzie do pracy z myślą jak fajnie byłoby dostać kulkę od bandyty i umrzeć jak bohater? To bohaterstwo, opiewanie odwagi jest dla żywych, którzy kogoś utracili w takich okolicznościach i dla reszty lemingów żeby dalej garnęli się do nisko płatnej i niebezpiecznej pracy, żeby czuli tzw. powołanie...... I tutaj bohaterska śmierć może być nagła i krwawa lub powolna i bolesna. Jak masz farta zginiesz na miejscu (z takich najczęściej robi się bohaterów), jak masz mniejszego będziesz umierał powoli i w męczarniach, może nawet miesiącami jak utracisz jakiś organ, a maszyny będą cię trzymały przy życiu. Najprawdopodobniej leżąc i cierpiąc ci bohaterowie będą przeklinali dzień, w którym przyszło im do głowy wyjechać na misję/ zostać strażakiem/ wstąpić do policji, ewentualnie będą cierpieli z powodu świadomości, ze rodzina straci główne źródło utrzymania .... No dobrze tyle o realiach umierania, a teraz przyjmijmy scenariusz, że jednak mimo otaczającego spierdolenia udało ci się mieć kochające dzieci i wnuki, nikt się nie będzie szarpać o twoją kasę bo zaakceptują twoją decyzję, będziesz żył długo i zdrowo i faktycznie umrzesz w podeszłym wieku. I tak najprawdopodobniej umrzesz w szpitalu, z racji wieku twój system odpornościowy będzie już osłabiony i wykończy cię zwykła, plebejska grypa, która rok rocznie kosi najwięcej staruszków, w tym tych których nie dopadły inne przypadłości wieku sędziwego. Ostra grypa, karetka, szpital, wysoka gorączka, każdy wie jak się czuje gdy jest chory, wszystko boli (mięśnie), telepiesz się, głowa pęka i jako staruszek zazwyczaj umrzesz w apogeum tej grypy, ewentualnie jeśli nawet wyjdziesz z tego za kilka tygodni umrzesz w wyniku powikłań, również w szpitalu, do którego trafisz. Świat jest teraz dynamiczny, ludzie rozjeżdżają się po świecie, nawet jak masz te kochające wnuki/ dzieci to i tak nikła szansa, że wszyscy zbiorą się nad twym łożem bo będą rozproszeni po świecie, zwyczajnie każdy ma swoje życie/ pracę/ rodzinę. To już nie są czasy domów wielopokoleniowych, to już nie są nawet czasy gdy rodzice stawiali dzieciom domy na działce obok, tego jest coraz mniej. To już nawet nie są czasy, ze rodzina mieszka dość blisko siebie w obrębie powiedzmy 100 km. To są czasy gdzie ludzie rozsiani są po świecie, a wszystko się bardzo dynamicznie zmienia, świat 25 lat temu był zupełnie inny niż jest teraz, za kolejne 25 lat będzie jeszcze bardziej zmienny. Więc nie licz na śmierć w otoczeniu najbliższych nawet jeśli masz dobrą i kochającą rodzinę, zwyczajnie nie zdążą lub śmierć będzie tak nieprzewidziana że dowiedzą się po fakcie. We własnym łóżku, we śnie i bezboleśnie umrze bardzo niewiele osób, najprawdopodobniej będzie to albo szpital, albo samotna śmierć w domu (bo była nagła). We własnym łóżku w otoczeniu kochających najbliższych, odchodząc spokojnie w zasadzie ma szansę umrzeć tylko ktoś kto żyje w domu wielopokoleniowym (i o też nie bardzo bo jak coś będzie nie tak z dziadkiem wezwą karetkę), ewentualnie ktoś kto jest przewlekle/ nieuleczalnie chory i rodzina zabrała go do domu, żeby tam umarł, wtedy i owszem jest czas żeby wszyscy się zjechali pożegnali, ale sama śmierć albo będzie bolesna albo w narkotycznym tripie. Tak naprawdę na śmierć w miarę komfortową, we własnym domu, w otoczeniu najbliższych mogą liczyć jedynie ludzie, po pierwsze mają kochającą rodzinę z dobrymi priorytetami, po drugie są zamożni, stać ich na opiekę medyczną w domu, po trzecie śmierć jest spodziewana, czyli byli na coś przewlekle chorzy i współczesna medycyna potrafi dość dokładnie określić ile czasu im zostało na tym łez padole. Reasumując szanse na śmierć według matrixowych scenariuszy po długim spełnionym życiu ma może kilka/ kilkanaście osób na sto tysięcy. Teraz wróćmy do tematu jak chcesz być zapamiętany..... Na pamięć długotrwałą tzw. historyczną mogą liczyć ludzie, którzy dokonali wielkich czynów lub wielkich świństw, rzeczy o których będzie się mówić i za tysiąc lat, więc nikła szansa że któryś z to czytających dokona takich czynów, które sprawią, że znajdzie się na kartach historii. Wszystkie pozostałe rodzaje pamięci są bardzo ulotne, najprawdopodobniej przy poziomie rozpadu więzi społecznych i niskim poziomie zainteresowania historią własnej rodziny, wasze prawnuki i praprawnuki nie będą nawet wiedziały jak mieliście na imię, będziecie dla nich abstrakcją. Wszelkie inne formy wpisania się w pamięć ludzką też są ulotne, nawet jak macie dużo pieniędzy i wydacie to na pucowanie swojego nazwiska, ufundujecie skrzydło szpitala lub biblioteki, kolekcję w muzeum, to za 50, 100 czy 150 lat, i tak ktoś zmieni nazwę tego skrzydła na kolejnego nuworysza, który akurat zafundował kapitalny remont ..... Kolekcja zostanie podzielona lub rozkradziona w wyniku zdarzeń historycznych na przestrzeni lat, znajdzie się w różnych muzeach, rękach prywatnych na świecie. Podsumowując jedyne co ma znaczenie to jak zapamiętają cię dzieci/ wnuki/ przyjaciele. I nie będzie to jedna cecha/ właściwość, którą wymienił @leto w ankiecie, a raczej zbiór wielu cech. Tylko posiadanie wielu, które wpłyną pozytywnie na życie twojej rodziny i przyjaciół sprawi, że zostaniecie dobrze zapamiętani. Prócz tego jeśli chcecie być po śmierci wieloletnim źródłem rodzinnych historii i anegdot musicie się czymś wyróżniać. Podsumowując całość tematu! Nie przejmujcie się tym jak umrzecie bo wpływ na to macie niewielki, a najprawdopodobniej samo zejście nie będzie przyjemne i nie odbędzie się według filmowego scenariusza. Przejmujcie się tym jak żyjecie żeby jakość waszej egzystencji była jak najwyższa i jak najciekawsza. Jeśli macie dzieci przekażcie im jakieś realne wartości, wiedzę, nauczcie samodzielnie rozwiązywać problemy (żeby nie przysparzały wam utrapienia na stare lata), a wasz majątek niech zostanie rozdzielony według waszej woli, po waszej śmierci. Nie przejmujcie się tym jak zostaniecie zapamiętani przez tzw. ogół bo tak naprawdę obchodzicie ludzi znacznie mniej niż myślicie, a często wcale.
    5 punktów
  18. Oczywiście, że tak, ale dobrze by było, aby robili to w tematach, na których się znają, mają doświadczenie i chcą się nim podzielić. Nie musimy się ze sobą zgadzać, po to jest forum, aby rozmawiać i dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami, aby inne osoby mogły z tego korzystać. Jednakowoż wypowiadanie się jako ekspert i znawca związków, na podstawie zasłyszanych lub przeczytanych w Internecie teorii, sprawia, że taka wypowiedź nie ma żadnej wartości i może przynieść więcej szkód niż pożytku jeśli trafi na podatny grunt. To tak jakby ktoś nigdy nie jadł pomarańczy, a krzyczał na temat jej smaku i próbował wszystkim dookoła wmówić, że pomarańcze są słone bo ktoś mu tak powiedział i jeszcze wyczytał to w Internecie. W Internecie można napisać i znaleźć wszystko, filmy i artykuły, na poparcie każdej teorii, tak jak badania, którymi niektórzy się podpierają, można zrobić w taki sposób, można wybrać takie odpowiedzi, żeby podpasowały pod naszą tezę. Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, związki, zależności, można wszystko obalić i wszystko udowodnić, kwestia tego co chcemy pokazać. Dlatego nie warto ślepo patrzeć na statystyki i tylko na ich podstawie budować sobie swoje życie i postrzeganie świata. Szanuję tych, którzy się wypowiadając, swoje przeżyli, a ich opinie na pewne tematy to suma doświadczeń jakie było dane im przeżyć, a nie to co ktoś im powiedział lub to czego dopatrzyli się w statystykach, nawet jeśli się z ich zdaniem nie zgadzam. Warto korzystać z rad innych, uczyć się na ich błędach - chociaż smutna prawda jest taka, że większość musi się sparzyć - ale nie róbmy z siebie ekspertów w relacjach międzyludzkich na podstawie statystyk i artykułów w Internecie mając znikome lub żadne doświadczenie, aby nie zrobić krzywdy komuś kto weźmie sobie do serca nasze wypowiedzi i naszą wiedzę potraktuje jako kompas do postępowania i dokonywania wyborów.
    5 punktów
  19. Za dwa pokolenia nikt nie będzie wiedział, że istnieliśmy, więc who cares ?
    5 punktów
  20. Rozumiem. Myślę że jest inne rozwiązanie: daj mu w prezencie przyrząd do czytania w myślach, polecam taki:
    5 punktów
  21. @letoczy Ty w tym temacie spodziewasz się szczerej odpowiedzi?
    5 punktów
  22. Andrzej Gwiazda i śp. Anna Walentynowicz mówili o tym od dawna, że Lechu to kabel i podwieźli go na motorówce wojskowej do stoczni. Tak czy inaczej, każdy trzeźwo myślący człowiek znający realia PRL i tak naprawdę potęgę SB/UB oraz prawie 100% zinfiltrowanie solidarności przez te służby - wie że bez przyzwolenia SB/UB nie działo się nic. Przecież 13 grudnia 1981 gdy Jaruzelski ze swoją armią napadł na Polskę - w jedną noc SB zwinęło prawie wszystkich "opozycjonistów". Więc pytanie jest takie - czy solidarność była zinfiltrowana w 100% czy ci "opozycjoniści" byli w 100% TW i sami się oddali w ręce SB/UB i poszli w internowanie. NIkt w Solidarności nie mógł pierdnąć bez wiedzy UB. Co do samej solidarności - naiwniakiem jest ten kto myśli, że walczyli o wolność i demokrację. Solidarność tak jak radio wolna europa były finansowane przez CIA i BND oraz inne służby na zachodzie nie po to aby w Polsce zapanowała wolność i demokracja (to bajka dla ludu) ale po to by rozwalić kraje satelicki ZSRR od środka i aby tym samym dokopać ZSRR i rozwalić jego imperium i źródła zasobów. Po co jeździć czołgami i narażać się na atak atomowy jak można to samo osiągnąć robiąc rewolucję w krajach satelickich. Podobne działania służb możemy obserwować cały czas, tzw wojna hybrydowa, cyberwojna, sankcje gospodarcze majace za zadanie doprowadzić do biedy społeczeństwa i w efekcie buntu i rewolucji. Tak to się teraz robi. A Lechu to kukła ciągle wygrywająca w totolotka. Polecam książkę - "Krótkie ramię Moskwy" i się dowiecie kim jest i skąd się wzięła wierchuszka solidarności, te kuronie, michniki, mazowieckie, kaczynscy itd. To są dzieci żydów wywalanych od władzy w roku 1968 i oni byli w większości przywódcami buntów studenckich w 1968 roku ze względu na to że ich rodziców powywalano z wojska, SB, partii itd. Warto przeczytać to się Wam oczy otworzą skąd się wziął okrągły stół i jak działały służby PRL. Niestety szara masa społeczeństwa jest tak głupia i łyka kity jak palikany i myśli że świat to jest wszystko ok i prawda jest w TV i gazetach nie wiedzą, że to co najważniejsze nie wychodzi na światło dzienne. I co się potem dziwić władzy że wysyła na wojnę tumanów pobudzonych patriotycznie aby oddać życie za ojczyznę.
    5 punktów
  23. Wychodząc na przeciw waszemu zdaniu na temat naszej męskiej bezduszności, braku uczuć, złemu traktowaniu itd. zadam proste pytanie zwrotne: Ile z was, nie mając swoich dzieci, przygarnęło mężczyznę z dzieckiem i wychowuje je jak swoje? Dokładnie tak samo, jak opisują to mężczyźni w świeżakowni (zakładając że są to historie prawdziwe mimo że biało-rycerskie)? Oczywiście z własnej inicjatywy, a nie przymuszonej woli. Interesuje mnie zarówno geneza historii jak i ich prawdziwość, więc od razu uprzedzam, że wszystko będzie zweryfikowane a osoba która skłamie, dostanie dożywotnią łatkę kłamcy i miejsce w mojej stopce. Czas start ⏱️!
    4 punkty
  24. Nie tylko z siostrą, ale przypuszczalnie też z Tobą. W normalnych zdrowych relacjach takie rzeczy rozwijają się stopniowo. Nie mam na myśli tinderowego rżnięcia dla samego rżnięcia, tylko związku poważnego jaki sam chcesz stworzyć. Normalne kobiety nie dzielą się tym tak szybko. To jest bardzo charakterystyczne właśnie do początkowych etapów związku z kimś o takich zaburzeniach. Bardzo intensywne emocje, bardzo szybki rozwój znajomości, a wszystko w przeświadczeniu, że właśnie spotkałeś swój ideał, idealnie dopasowaną kobietę. Każde z zaburzeń wiązki B to nieco inne mechanizmy. Inaczej działa psychopata, inaczej narcyz, a jeszcze innymi mechanizmami kierowany jest border. Zjawisko o którym mówię okreslsne jest mianem "love bombing". Działanie na ofiarę jest potężne, bo zdrowe kobiety nie daja tak intensywnych odczuć w tej fazie, a wrodzone zdolności manipulacyjne tych ludzi dają im zdolność tworzenia iluzji naprawę silnej więzi i zrozumienia. Narcyz robi to by poznać ofiarę, moc później wykorzystać słabe punkty. Najbardziej demoniczne w tej fazie wydają mi się byc borderki. To zaburzenie polega na chwiejności emocjonalnej, calkowitym braku kontroli nad emocjami. Borderka płynie na emocjach. W jednej chwili kocha Cie nad zycie, ale 5 sekund później jesteś dla niej ścierwem wywołującym odruch wymiotny i Cie nienawidzi. I oba stany są prawdziwe, ona w danym momencie jest przekonana, ze tak jest. W fazie fascynacji, zauroczenia tworzy tskie wrażenia, bo w tym momencie chłonie od Ciebie co się da i autentycznie wierzy, ze pasjonuje się tym co Ty, ma podobne myślenie. Odbija jak lustro wszystko co pochodzi od Ciebie. Rozpoznanie stawia psychoterapeuta lub psychiatra. Jest to bardzo trudne. Nie mają znamion 666 jsk w filmie Omen. Te kobiety są bardzo różne, bo na zaburzenie osobowości nakłada sie wychowanie, wykształcenie etc. Borderka moze byc ćpunka, co stuka się z każdym kto sie nawinie, robi niebezpieczne akcje, tnie sie po rękach... Ale mize to byc bogata, elegancka pani prawnik czy nawet psycholog. Łączy je jedno. Nie da sie z nimi stworzyć zdrowej rekacji. Facet po związku z borderką to wrak człowieka. Jeśli nie uwolni się odpowiednio szybko, konczy z udarem, zawałem, w wariatkowie lub na sznurze. Nie ma dobrego scenariusza. Teraz nie mam jak. Ale pełno tego. Poszukaj na YouTube. Jest kilka dobrych stron anglojęzycznych jeśli znasz jezyk. Spodziewałem się takiej odpowowiedzi. Twoim odruchem jest białorycerskie "no to ja się terwz bidulką zaopiekuję" i zaciesz ostry, że taką sztukę jakiś przemocowiec poniewierał, a Ty masz taki fart że sie spotkaliście. Jestes do tego stopnia zaślepiony, że nie zauważasz sprzeczności. Alarm! Kobieta po toksycznym zwiazku z przemocowcem, który ją bił, ma problemy z zaufaniem i wejściem w nową relację. Na pewno nie wskakuje nowo poznanemu kolesiowi do łóżka na ostre rżnięcie z podduszaniem i dominacją. To się nie klei. A w zestawieniu z Twoją opowieścią historia o przemocowym byłym ma tylko złe konsekwencje. Na logikę: 1. Mówi prawdę, więc są dwie opcje - coś z nią nie tak, bo normalne kobiety sie tak nie zachowują - bardzo możliwy syndrom alpha widow. Zawsze bedziesz porównywany do bad boya, szybko ją znudzisz i będzie ją ciągnąć do takich typów 2. Kłamie. A wiec coś ukrywa i / lub chce pozować na ofiarę. Skłaniam się ku temu 2 punktowi. Nie. Dlatego, że facet ma z tego same straty i paradoksalnie w dzisiejszych realiach ślub predysponuje do rozpadu więzi i związku.
    4 punkty
  25. Ale jestem kobietą więc zrozumiałam że chodzi jej o skośnookiego... Mężczyźni zawsze w takich sytuacjach sie czepiają szczegółów. To tak jak z zegarkiem. Kiedy imprezuje i jest godzina 1 w nocy mówie że coś zrobię jutro a faceci sie czepiają że nie jutro tylko dziś bo już po 12.... dla mnie to czepianie się szczegółów bo każdy wie o co chodzi.
    4 punkty
  26. Marek mówił, że te katoliczki to właśnie najbardziej lubią rżnięcie z badboyami. Tu nie ma nic dziwnego - każda kobieta chciałaby dziecko z chadem a wychowaniem się zajmie ktoś kto ma kasę.
    4 punkty
  27. Rozumiem, że jak twoja żona utrzymywałaby relacje z twoim kuzynem, codziennie mu się zwierzała, wiedziałby o niej, jej przeżyciach więcej niż ty to byłoby dla Ciebie ok? Rozumiem też, że gdyby narzekała do twojego kuzyna na ciebie, że jest z tobą nieszczęśliwa i że w sumie to mogłaby się kimś przespać, to też byłoby ok? Otóz bracie twoja relacja z żoną nie jest ok, bo utrzymujesz emocjonalny kontakt z obcą babą, a to, że nie wsadzasz w nią kutasa, ale masz na to ochotę, jest w cholerę daleko od ok. To dla porządku, żebyśmy nazywali rzeczy po imieniu. Prawdziwy Biały Rycerz z ciebie. Najważniejsze, to być szczerym i oddanym wobec damy! Tylko stary UWAGA, to nie twoja dama, bo ma męża, ,a ty masz swoją damę i chyba wobec niej akurat szczery nie jesteś. Wyjście z honorem to dla ciebie absolutne schłodzenie kontaktu z panią kuzynką i zrekompensowanie żonie tego, że kręciłeś za jej plecami emocjonalny związek z inną kobietą. Tyle w temacie.
    4 punkty
  28. Chłopie...co Ty gadasz w ogóle. To zdanie może zniszczyć Twoje życie i rodzinę. Poczuje nad Tobą kontrolę. Wykorzysta to. Uwierz mi.
    4 punkty
  29. Nie muszę być zapamiętany. Zresztą to nie jest ważne. Ważniejsze jest to jak chciałbym umrzeć. Czy będę miał czas sobie to uświadomić? Kiedyś zastanawiając się nad tym uznałem, że jak miałyby mnie czekać ostatnie chwile nie chciałbym umrzeć w szpitalu, na ulicy itd. Raczej jakimś odosobnionym spokojnyn miejscu, pełnym drzew w okolicy. Móc mieć świadomość, że za chwilę umrę. Wziąć ostatni, spokojny dech w życiu obserwując otaczającą mnie przyrodę i umrzeć w spokoju. Bez jęku bliskich. Bez odgłosów cywilizacji. Po prostu w spokoju.
    4 punkty
  30. To, że kobiety z reguły nie mówią mężczyznom takich rzeczy jak "zakochałam się w Tobie", jest kwestią programowania społecznego. Szkodliwego (psychologicznie) programowania społecznego. Każda kobieta, który ten schemat przełamuje, robi dobrą robotę. Przybliża nas - w tym bardzo pozytywnym sensie - do czegoś w stylu równości płci. Czyni świat o mały promil lepszym. Walczy ze spierdoleniem pod tytułem gierki w tańcach godowych, push&pull i cała reszta tego gówna. Plus robi dobrze samej sobie. Po cholerę chodzić z tematem i się truć? Masz problem to go rozwiązujesz. Audaces fortuna iuvat.
    4 punkty
  31. Chłopie, nikt nie jest w stanie objąć umysłem, do jakiego stopnia potrafią się zeszmacić białasy. Kilka lat temu czytałem sobie watki na jednym miejskim forum, i tam był jakiś taki "kącik złamanych serc". W jednym temacie założonym przez typa, typ pisze:" ....pomóżcie! Przedwczoraj moja ukochana kobieta dla której się starałem, i oddałbym za nią życie, zadzwoniła, i oznajmiła mi, że to koniec, bo ona już tego nie czuje....:(((((((". I dalej..."...chcę ją odzyskać i wpadłem na coś, a wy napiszcie mi co o tym sadzicie, ok?". Kontynuuje "...chcę wynająć salę kinową tylko dla nas dwoje, a w zasadzie to dla niej (!!!), zagrają romantyczny film, a ja przywitam ją wielkim bukietem róż i pokażę jej, że cała sala jest dla niej". Rozumiesz to? Typ to pisał, że tak wymyślił, ba, i uważał wręcz ze to zajebisty pomysł. Odpisałem mu żeby tego nie robił, bo sobie tylko narobi kosztów. Na co jak się podniosły tam wrzaski różnych doradczyń, że jestem cham, bydlak, i standardowe "jakaś go skrzywdziła, i kompleksy". Typ niestety zgodził się z nimi, a one mu przyklasnęły, że to wyśmienity pomysł, i że każda kobieta by tak chciała, i że po czymś takim to ona oszaleje z miłości. I ten dureń wydał całą wypłatę wtedy ( coś koło 3,5 tys zł) na ten romantyczny (jak uj) pomysł. Za dwa dni oczywiście napisał, że ona przyszła, film obejrzała, kwiaty przyjęła, ale je dała później mamie, zjadła po seansie jeszcze wypasioną kolację, odwiózł ją do domu taxi, i....rano mu odpisała, że ona docenia gest, ale to nie jest tak, że on postawi kino, i ona się znowu do niego przekona. Tak, że specjalistów nie brakuje na tym świecie....
    4 punkty
  32. Macie takich kumpli. Teraz 80% mężczyzn to biali rycerze, stulejarze, spermiarze i Janusze. Prosty przykład. Załoz sobie jakieś fake konto na fb, zapisz się do grupy typu Poznajmy się etc czy tam na jakim Tinderze. Wstaw zdjęcie jakieś 40 kilku letniej Pani o wadze ze 130 kg i twarzy malpoluda. Zobaczyć ilu rycerzy będzie pisało bzdury typu "Piękna" "Cudowna" "Kocham cię" i inne komplebzdety. Spermiarstwo i białorycerstwo weszło w apogeum. Za kawałek bylejakiej cipy są gotowi sprzedać własną matkę. Czasem to wydaje mi się że ród męski wyginie jeśli ziemia będzie nosić takie męskie pizdy. Tylko brakuje by rodzić dzieci zaczęli.
    4 punkty
  33. Uch - dobry wątek. Skłania do auto-refleksji. W moim przypadku było wiele małych wydarzeń, które mnie zmieniały powoli i niemal niedostrzegalnie. Największe, które mi tkwią w pamięci: - jak mnie kiedyś przekopało około 20 chłopa w trakcie "wojen" na dzielnicy. Wyszedłem w sumie bez większych obrażeń - kilka siniaków i złamanych żeber. Respekt na dzielni wzrósł. Byłem jeszcze większym kozakiem i zacząłem wyszukiwać i tłuc tych gości jednego po drugim. A potem w identycznej sytuacji zginął mój kolega - on nie miał szczęścia. Doznał urazu i obrzęku mózgu. Zmarł w karetce w drodze do szpitala. Następnego dnia "zniknąłem" z dzielnicy. Skończyłem studia i wyjechałem do innego miasta najszybciej jak mogłem. Około 30% moich ówczesnych kolegów gryzie piach. Kolejne ~40% to alkoholicy, narkomani lub kryminał. Niewielu żyje normalnie. Kurwa... aż mnie w gardle ściska jak o tym myślę. - chorowałem kiedyś i długo leżałem w szpitalu na granicy życia i śmierci. Dzwoni do mnie moja myszka około 22 i opowiada sodko jak to dzień minął, dzieci już śpią a ona siedzi z kolegą i robią prezentację do pracy na jutro. WTF?! Zaniemówiłem. Nie wiem po co to powiedziała - chyba miała nadzieję, że ją jakoś powstrzymam. Dobrze, że byłem wtedy na silnych prochach uspokajających. To był początek rozpadu mojego małżeństwa. Zaczaiłem wtedy, że coś jest nie tak z obrazem małżeństwa, wierności i oddania kobiet serwowanym przez nie same i kulturę masową. Po powrocie do domu miałem już tak jak @Yolo opisał z tym wzrokiem żony + wyrachowane, bezduszne działanie a na zewnątrz miła, anielska otoczka. - największe wydarzenie i związana z nim zmiana to czas gdy trafiłem na to forum i przeczytałem wszystkie tematy z tamtych czasów i podziw dla "starych" Braci. Wiele elementów w mojej głowie się wtedy poukładało i wskoczyło na swoje miejsce. Świat stał się wtedy bardziej logiczny i poukładany. Wyskoczyłem wtedy z wielu matrixów jednocześnie - nie tylko tego związanego z relacjami damsko-męskimi.
    4 punkty
  34. Tak szczerze wam powiem, ze moich obserwacji i doświadczeń. Te dziewuchy z liceum co pamiętam, ze przebieraly w facetach, wielkie królowe imprez. Wielkie ego i wymagania w stratosferze. To 3/4 z nich skończyło jako samotna matka na kasie w biderze lub innej sieciówce. Wystawiają smutne cytaty na fb, jakie to są poszkodowane. Tatuś wywalone jajca za granicą, a Pani na garnuszku u rodziców. Smutne, bo naprawdę kiedyś były ładne dziewczyny. Ale wolało sie kibola w dresie, a nie normalnych chłopaków to teraz płaci się konsekwencje... życie to mała przeronkorna kurwa. Drogie Panie. Jeśli chcecie wymagać od faceta, to najpierw zacznijcie wymagać od siebie.
    4 punkty
  35. Zrozumienie, że żyjemy nie w jednym świecie, ale w multi światach, które się przenikają tu i teraz. Zrozumiałem to w sytuacjach; - smród masowych grobów, dookoła normalne życie - uświadomienie sobie, że oddałem swoją najbliższą przyszłość i wolność, jestem w miejscu, z którego chętnie bym się wyrwał, a to nie będzie możliwe. Dookoła normalne życie. Po jakimś czasie poczucie się w tej organizacji jak u siebie, wejście w ten świat. - dźwięk przeładowanego automatu nad głową, nocą w niebezpiecznym miejscu. Uświadomienie sobie po chwili, że to 'moi'. - rzucenie roboty, którą kochałem. Bo rodzina. Uświadomienie sobie po kilku miesiącach innej rzeczywistości w obcym kraju, że jestem w czarnej dupie. Powolne z niej wychodzenie. - oczy szanownej małżonki, matki moich dzieci. Uśmiechy, normalna codzienność. W sytuacji kiedy odkryłem jej romans i planowanie z kimś wspólnej przyszłości. Rozpierdol w głowie związany z tym, że ktoś umie i może się tak zachowywać. Spotkanie osób, które uświadomiły mi że bardzo można się pomylić uznając kogoś za autorytet, np; - mężczyzna po siedemdziesiątce, były artysta, człowiek bardzo majętny i kiedyś na wysokim stanowisku. Taki 'limuzynowy' dyrektor z europejskiej stolicy. Jednocześnie ktoś, kto jechał na zupełnym automacie swoich emocji i schematów. Z bardzo dobrze maskowanym, niskim poczuciem wartości, szukający na zewnątrz, co było widoczne dopiero po bliższym poznaniu. - kobieta obdarzona nadnaturalnymi zdolnościami, niesamowicie inteligentna. Dbająca o swój rozwój od lat, uczestnicząca w seminariach na całym świecie, od Indii po Stany czy Japonię, kończąca kursy na międzynarodowych uniwersytetach, robiąca indywidualne szkolenia u znanych profesorów. Nic, tylko chłonąć każde jej słowo jak gąbka. Po bliższym poznaniu, nawet zaprzyjaźnieniu, odkrycie że nosi w sobie rzeczy, których od dawna powinno nie być. Ten sam wniosek, poznając jej środowisko. Dowód dla mnie, że człowiek sam sobie może dać tylko do pewnego, choć dosyć wysokiego pułapu. Dalej ściana. I że to nie jest harmonijne, że coś kosztem czegoś. Długo by pisać. W skrócie, zawalenie się kilkukrotne dotychczasowego świata, by pokazać, że na gruzach powstaje coś nowego, lepszego. Że nie trzeba się tego bać. Najważniejsza rzecz i na pierwszym miejscu: pewne odkrycia na ścieżce duchowości, 'powrót do siebie', choć nie o siebie chodzi. Rozwijanie się w tym zakresie, zrozumienie że fajerwerki, jakkolwiek nie byłyby efektowne i pociągające, trwają tylko moment i niczego nie wnoszą. Że życie to prostota. Że mądrość to postawa dziecka. Ps. Zrozumienie, że świat w którym żyję jest jednocześnie prawdą i złudzeniem. Że jest tylko i aż błyskiem.
    4 punkty
  36. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć ponieważ całą sytuację odpisałeś dość lakonicznie. Nie wiem zatem czy oprócz tego, że wysłałeś kilka waszych wspólnych zdjęć, nie odjebales np czegoś grubszego o czym publicznie nie piszesz. Nawet jeśli twój czyn ograniczył się tylko do wysłania kilku waszych prywatnych i autentycznych (nieintymnych) fotek do jej koleżanek oraz dosłownie kilu wiadomości do samej zainteresowanej a sprawa zostanie umorzona to i tak w mojej ocenie zachowałes się stulejarsko. Po jakiego chuja cokolwiek do niej pisałeś? Co zamierzałes tym osiągnąć? Teraz w zasadzie zjebales opinie przede wszystkich sobie i w oczach osób postronnych wyszedles na desperata.
    3 punkty
  37. Odechciewa się merytorycznie odpowiadać jak od razu kobieta w opisie jest w roli tej złej, wykorzystującej. @Androgeniczna odpisała jak to widzi, od razu źle. Ja np nie chciałabym być z facetem mającym dziecko, ponieważ nie czuje się dojrzała do takiej roli. Znam takie którym to nie przeszkadza i świetnie dogadują się z dzieckiem ojca.
    3 punkty
  38. Ja bym wybrała mężczyznę z dzieckiem ale nie żeby dziecko mieszkało ze mną. Jeśli miałby dziecko i np płacił alimenty, dziecko byłoby z matką to ok. W innym wypadku nie.
    3 punkty
  39. Smutne to, że byłem taki naiwny. A byłem. Widziałem Bolka niesionego na ramionach robotników ( którzy się okazują teraz agentami SB) i było mi ciepło na sercu. Wtedy. Mały byłem, ale pamiętam. I pamiętam jeszcze tatę kolegi, który mówił wtedy dla mnie rzeczy niepojęte..."że wybrać takiego idiotę i kapusia na lidera to tylko naiwni potrafią". Słowa te zrozumiałem po wielu latach. Wiedza zaś o Bolku była w kręgach mających z nim do czynienia, i w kręgach politycznych powszechna. Tylko kto o tym chciał mówić, niszczono go od razu. Teraz wchodzę na profil Bolka na fb, a tam..."Panie prezydencie, nie ważne co będą mówić o Panu, dla mnie jest Pan wielkim człowiekiem, i tak pozostanie!" - czyli nie ważne jaki syf wypłynie, i jaką kanalią byłeś, ja zdania nie zmienią, bo do błędu się nie przyznam.
    3 punkty
  40. @leto Do 25 roku życia owszem mówiłam, że to czy tamto jest ważne, a prawda była taka, że liczyła się bajerka, wygląd i ubiór bo siano w głowie miałam.
    3 punkty
  41. 3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.