Skocz do zawartości

Rozstanie... pomożecie?


Tomasz580

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Tomasz580 napisał:

Umiem spędzić czas, ale do siebie się nie przytulę

Kup sobie książkę Tollego "Nowa ziemia" w papierze i czytaj bez końca. O audycjach Marka nie wspomnę. Jako bonus możesz posłuchać Eckharta. Jest na YT.

 

12 minut temu, Tomasz580 napisał:

ja jestem pewny, że już żadnej innej nie poznam

Facet, masz zerową samoocenę. Jeśli tak myślisz to jasne, że żadnej nie poznasz.

 

Nigdy nie miałem konta na pejsbuczku. Jestem niedojrzały i nienormalny. I kawaler. Wiem, że jestem dziwny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lxdead napisał:

@Tomasz580 Czytając Twoje wszystkie komentarze stwierdzam że masz za duże parcie na "związek" - byleby był. Nie chcesz być sam (boisz się tego?), przez to że nikogo nie masz podkopujesz sobie własne ego, patrzysz z pozycji niższości. Zamiast użalać się nad związkiem który miałeś i myśleć o kolejnym jaki chciałbyś mieć, weź się za siebie i swoje podejście do tego. Kobita jest dodatkiem do Twojego życia, niczym więcej - Ty z kolei podchodziłeś do swojej jak do jakiegoś jebanego greckiego popiersia z wyjebanym w kosmos piedestałem - a dla mnie niepisana zasada jest taka że im większy ten "piedestał", im wyżej babę wynosisz tym bardziej zaboli jak pierdolnie Ci ona z niego na głowę. Przerób porządnie rozstanie, skup się i popracuj nad sobą. Zmień swoje podejście, nie patrz na wszystko i wszystkich wokół jako na lepszych czy szczęśliwszych, bredzisz że ludzie z Twojego otoczenia mają już rodziny, a prawda jest taka że większość z nich po prostu zalała/bądź została zalana i stąd nagle zgrywanie roli męża, żony, ojca, matki - wiem jak jest z ludźmi których znałem czy to z podstawówki, gimnazjum, szkoły średniej czy po prostu z okolicy mojego zamieszkania. Zrobienie bachora bo "guma" pękła a potem zgrywanie kochającej się rodzinki i pierdolenia jak to dzieciak nie jest skarbem, oczkiem w głowie i nie był planowany od początku ;) 

 

Sam mam 25 lat, na jakieś tam zainteresowanie nie narzekam (choć co by nie mówić w większości - zdecydowanej, nie jest to zainteresowanie panien które interesowały by mnie) to jednak sam jeszcze za sobą tego nie mam i jakoś nie ma powodów by mnie to jakoś "cisło" - mam wyjebane, a nie mam też zamiaru "ot mieć z głowy" bo trafić można na byle kogo.

Ty nie byłeś pierwszym tej laski, i jak widać nie byłeś też ostatnim, ona wie w co gra, Ty nie miałeś pojęcia, przeżywasz bo była Twoją pierwszą - z każdym kolejnym razem będziesz przeżywać to mniej.

 

Ale masz jakiś wybor w razie W. Ja nie mam żadnego. Nie byłem - jasne. Tak, bo była moją pierwszą i tak to przeżywam. 

Na pewno będę mniej przeżywał, tylko niech kolejna będzie - od tego zacznijmy :d

 

niska samoocena - coś w tym jest. Może to jest związane z tym, że czasem się zająknę? Nie wiem sam. Laski jakby w ogóle mnie nie widziały... dlatego tak uważam, że żadnej już nie będzie. Pewnie gdyby nie było ex, to już w ogole bym zwariował co jest ze mną nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tomasz580 napisał:

 

Ale masz jakiś wybor w razie W. Ja nie mam żadnego. Nie byłem - jasne. Tak, bo była moją pierwszą i tak to przeżywam. 

Na pewno będę mniej przeżywał, tylko niech kolejna będzie - od tego zacznijmy :d

 

niska samoocena - coś w tym jest. Może to jest związane z tym, że czasem się zająknę? Nie wiem sam. Laski jakby w ogóle mnie nie widziały... dlatego tak uważam, że żadnej już nie będzie. Pewnie gdyby nie było ex, to już w ogole bym zwariował co jest ze mną nie tak.

 

Niby jaki mam "wybór"? Jak napisałem Ci wcześniej -> masz strasznie "zryte" podejście do tego tematu i musisz je zmienić, jeśli będziesz tak desperacko pragnął towarzystwa kobiety to za każdym razem będziesz tak chujowo to przeżywać. Pogląd na to miałeś zły zanim jeszcze miałeś kogokolwiek, obstawiam że w relacją z nią wszedłeś tylko dlatego że miałeś taką możliwość i "brałeś co Ci dano".

Nie, nie będziesz "mniej" przeżywał jak znajdziesz kolejną, tylko jak popracujesz nad sobą i swoim podejściem do bab i samotności - od tego zacznij.

 

Nie chodzi o jakieś zająkiwanie, Ty po prostu masz się za "gorszego", "słabszego" - sam siebie poniżasz i podkopujesz własne ego. Pisałeś że znalazła sobie nowego i zaraz ryjesz sobie beret że on musi być od Ciebie w czymś lepszy, porównywałeś się zaraz do typa - którego ledwie po kopnięciu Ciebie w zad znalazła sobie myszka - robiłeś po prostu za gałąź tymczasową.

 

Miałem takie podejście jak Ty na początku szkoły średniej, patrzyłem na innych z dołu, wiecznie się porównywałem, marzyłem o kimś, łudziłem się na jakiś "łut szczęścia" i "Boską interwencję" nie robiąc ze swoim życiem nic - i to jest właśnie błąd. Jak sam nie robisz nic tym bardziej nikt nie zrobi tego za Ciebie. Byłem jebanym grubym przegrywam i to były fakty, jednak w pewnym momencie, pod koniec roku szkolnego I technikum coś we mnie się złamało i powiedziałem sobie "dość". Zabrałem się za ćwiczenia, prace nad swoimi wadami i już na początku kolejnego roku klasa nie mogła mnie poznać, zmiana o 180 stopni - a widoku opadających kłapaczek innych nie zapomnę nigdy. Jeszcze raz Ci napiszę, zmień podejście, weź się w garść i popracuj nad sobą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, zuckerfrei napisał:

4 miesiące związku? To jakiś żart?

Dla mnie to też żart. Ani dzieci, ani alimentów, ani straty mieszkania. Obiektywnie mówiąc nic nie straciłeś, ale otrzymałeś cenną lekcję. Straciłeś tylko panią, która jest chętna na ciekawe, nowe, dorodne bolce. W świecie kobiet to jest bardzo częste zjawisko.

Edytowane przez Magician
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Magician napisał:

Dla mnie to też żart. Ani dzieci, ani alimentów, ani straty mieszkania. Obiektywnie mówiąc nic nie straciłeś, ale otrzymałeś cenną lekcję. Straciłeś tylko panią, która jest chętna na ciekawe, nowe, dorodne bolce. W świecie kobiet to jest bardzo częste zjawisko.

 

Częste? Szkoda, że jakoś nie mogę trafiać częściej na takie kobiety :) owszem, nic nie straciłem, ale boli mnie ten fakt, że mnie zostawiła po tym co pisała. Czemu ja jej nie kopnąłem wcześniej... może i robiłem za gałąż, ale jak to wyczuć?

 

Popracuj nad sobą...dobrze, że ważę 72 kg przy wzroście 185 cm :D co więc proponujecie podsumowując? Jak popracować nad sobą? Czasem marzy mi się zagadanie gdzieś na ulicy, ale potem myśli co ja powiem...

 

Samotność mnie boli, bo tak - brakuje mi seksu i codziennie mam mega ciśnienie na to. Już nawet fleshlighta sobie kupiłem, ale to nie to samo co baba :D

Edytowane przez Tomasz580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytał siebie ze 3 lata temu. Przeżywasz bo to pierwsza laska miałem tak samo i nie lepiej bo w wieku 25 dopiero poznałem pierwsza pannę. Wcześniej gdzieś tam grzebałem paluchami ale nie wyciągnąłem wniosków. Dalej byłem miłym facetem po roku mną tak rozegrała, że z pół roku dochodziłem do siebie. A miała wtedy 19 lat. Miałem niska samoocenę mimo ze od 23 roku zycia zacząłem zarabiać dobry hajs, że znam trzy języki itp a czułem się jak gówno. A że niskie powodzenie u płci przeciwnej itp. Same negatywne cechy odstraszalem takim podejściem ludzi. Wszystko było związane z miłością życia. Ciesz się, że tak sie stało teraz Ci opadną klapki z oczu i wiesz co ona inna nie była a jest wręcz taka sama jak wszystkie. Tkwisz w tzw matrixie spierdolinie która była nam wpajana od dziecka , że dziewczyny są ą i ę. Nie krzywdzą i tylko one są poszkodowane. Niestety to wierutne kłamstwo. Masz wiele do przepracowania ze swoją osoba ale to dobrze nic tak nie uczy jak porządny kop od życia (kobiety). Pomyśl gdybyś jej podlał doniczkę co wtedy po jakimś czasie miałbyś rogi jak z naszego miasta do Zakopanego ;). Nie poddawaj się nie załamuj. Przejdzie Ci z czasem oczywiście. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Tomasz580 napisał:

może i robiłem za gałąż, ale jak to wyczuć?

 

Przecież dawała Ci sygnały.

Dużo o tym pisali inni tu na forum.

Daj sobie czas na przyswojenie wiedzy z forum zanim następna "złamie Ci serce".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnały w sensie, że tym jej zaimponowałem? Hmm no nie wiem. Nawet nie wiecie jakie słowa padały z jej słów. Prawie codziennie, Że nigdy mnie nie zostawi, że nikogo takiego nie poznała i nie wyobraża sobie mieć lepszego faceta. I nagle stałem się jej obojętny. Jak tak piszecie, to zaczynam powoli kumać, ale i uświadamiać, że jestem w totalnej dupie. Taka szara myszka ze mnie, która w ogóle nie ma kontaktów z kobietami. I to się raczej nie zmieni - nie umiem i koniec :/ tu raczej nie chodzi o mój komfort, a o to, że czasem się zastanawiam o czym kur*a z nim gadać!

 

Owszem, dostałem kopa i to solidnego, jednak ja się nastawiam na samotność. Zacznę pracę nad sobą. Może jak będę miał 50 lat, to ktoś się trafi. Może, bo kto wie, czy jutra dożyję. Żadna inna nie złamie, bo nie innej nie będzie. I nie to, że nie chcę, bo chcę, ale w moim tempie poznawania kobiet (to DOPIERO PIERWSZA tak na poważnie) nie widzę możliwości 

 

Dzięki Panowie!

Edytowane przez Tomasz580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

Taka szara myszka ze mnie

 

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

to się raczej nie zmieni - nie umiem i koniec ?

 

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

ja się nastawiam na samotność

 

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

Może jak będę miał 50 lat, to ktoś się trafi. Może, bo kto wie, czy jutra dożyję.

 

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

bo nie innej nie będzie

 

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

chcę, ale w moim tempie poznawania kobiet (to DOPIERO PIERWSZA tak na poważnie) nie widzę możliwości 

 

Polecam wizytę u dobrego, męskiego psychologa. Specjalnie powyżej wybrałem z Twojej kilku zdaniowej wypowiedzi 6 (aż 6!) stwierdzeń, które świadczą o olbrzymich problemach z samooceną. Olbrzymich.

 

Daj sobie też czas - jak to za rok przeczytasz, te swoje postanowienia, będziesz się śmiał i będzie Ci głupio jednocześnie, że takie farmazony pisałeś;) Niejeden z nas tak miał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Magician napisał:
56 minut temu, tytuschrypus napisał:

 

 

 

 

 

 

Polecam wizytę u dobrego, męskiego psychologa. Specjalnie powyżej wybrałem z Twojej kilku zdaniowej wypowiedzi 6 (aż 6!) stwierdzeń, które świadczą o olbrzymich problemach z samooceną. Olbrzymich.

 

Daj sobie też czas - jak to za rok przeczytasz, te swoje postanowienia, będziesz się śmiał i będzie Ci głupio jednocześnie, że takie farmazony pisałeś;) Niejeden z nas tak miał. 

 

 

Ależ daję sobie czas - nikogo nie szukam, pracuję, mam pasję czytam forum, co jeszcze? :)

psychologa tak, rozwaźam, ale jakoś sie boję tam iść. 

hehe chciałbym Ci napisać, że za rok będę się z tego śmiał. Niestety rok temu mialem takie same myśli jak dziś. Nic się nie zmienia. A Ty korzystałeś z pomocy psychologa? :)

 

no nie mogę sobie poradzić, że ona już z innym, a ja jestem w dupie. Że mnie wydymała i mam takie myśli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tomasz580 napisał:

Nawet nie wiecie jakie słowa padały z jej słów. Prawie codziennie, Że nigdy mnie nie zostawi, że nikogo takiego nie poznała i nie wyobraża sobie mieć lepszego faceta.

Aż dziwne że żaden Brat jeszcze tego nie wypunktował... może z litości. @Tomasz580, ja dokładnie to samo słyszałem już kilka ładnych razy, i niejeden Brat też. A co innego mogła Ci powiedzieć, będąc z Tobą?

I prawdopodobieństwo jest bliskie jedności, że od następnej Pani którą poznasz, usłyszysz dokładnie to samo.

 

Przeczytaj książki Guru Marka Kotońskiego, i przeczytaj forum rozwodowe szczególnie patrząc na to co Panie mówiły zanim im się "odwidziało". Jak Bracia po -nastu latach dowiadywali się prawdy, płacąc za nią połową majątku i/lub połową życia... Chcesz bardziej wzrokowo i hardkorowo, poszukaj odcinka Gry o Tron w którym Karzeł opowiada o swojej pierwszej miłości, i jak ojciec ustawił mu kobiety nieco niżej od piedestału ;)

 

5 godzin temu, Tomasz580 napisał:

Taka szara myszka ze mnie, która w ogóle nie ma kontaktów z kobietami. I to się raczej nie zmieni

Też kiedyś podobnie myślałem, tylko z dodatkowymi spierdoleniami na swym życiorysie. I tutaj zagwozdka - chciałem napisać abyś się rozwijał w kontaktach z płcią przeciwną, ale po przeczytaniu

 

17 godzin temu, Tomasz580 napisał:

tylko niech kolejna będzie - od tego zacznijmy

nie jestem pewien czy następny klin jest tym czego potrzebujesz dziś na kaca. Najpierw "Kobietopedia", felietony Guru, potem forum. Jeśli psycholog - to tylko dobry, i tylko mężczyzna (pani psycholog najprawdopodobniej zacznie od "może nie dość się starałeś..."). Najpierw poznaj zasady gry, bo "kolejna" Pani zwinie Cię w spiralkę chwilowej kupki szczęścia bez najmniejszych problemów, a odkręcanie może być znacznie bardziej bolesne.

 

I przede wszystkim - nie łam się. Ile ja bym dał, by mieć to forum jak miałem 24 lata ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tomasz580 napisał:

psychologa tak, rozwaźam, ale jakoś sie boję tam iść. 

No to masz poważny problem, bo nie chcesz sobie pomóc. Nie wiem za bardzo, co Ci wzbrania.

 

Z taką samooceną jesteś łatwym obiektem do dymania w życiu na każdej płaszczyźnie, o kobietach nie wspominając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby ktoś mnie zaprowadził, to nie byłoby gadania :D psycholog pewnie jakąs terapię zaproponuję, a ja tego nie potrzebuję.

 

Dzięki bracia, poczytam na pewno. Klina teraz nie chcę, nie mam nawet na to ochoty, nie umiem krzywdzić panien ot tak i się nimi bawić. 

 

Na kolejna (haha) panią oj będę już wyczulony, tak latwo nie łyknę wszystkiego. Ja jej uwierzyłem poniekąd, bo po to co mówiła jak traktował ją ex myślałem, że tak jest i to idzie w dobra stronę. Szło, tylko pani coś odjeb.ło!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tomasz580 napisał:

Może jak będę miał 50 lat, to ktoś się trafi. Może, bo kto wie, czy jutra dożyję

Jak nie wiesz czy dożyjesz do jutra to po co tracisz życie na takie pierd...nie. Załóżmy że umierasz za rok i nie miałeś do tego czasu związku no i co ? Nie żyjesz i to co zrobiłeś na Ziemi nie ma już zadnego znaczenia.

 

2 godziny temu, Tomasz580 napisał:

Gdyby tak kaźda laska była napalona na mnie, skakałbym z radości 

To jest to co bracia wypunktowali powyżej. Kobieta daje ci szczęście, stawiasz ją na pedestał itd.

 

9 godzin temu, Tomasz580 napisał:

Taka szara myszka ze mnie, która w ogóle nie ma kontaktów z kobietami. I to się raczej nie zmieni - nie umiem i koniec ?

Z takim przekonaniem na pewno, tylko nie licz że będziemy wysłuchiwać twoje gorzkie żale pt. "Jest źle ale nic z tym nie robie bo się boje i tak mi jest wygodnie. A do tego lubie jak ktoś mi współczuję."

 

9 godzin temu, Tomasz580 napisał:

Zacznę pracę nad sobą

Zacznij nad zmianą przekonań i mindsetu bez tego nic nie zrobisz.

 

14 godzin temu, Tomasz580 napisał:

Czasem marzy mi się zagadanie gdzieś na ulicy, ale potem myśli co ja powiem..

To zagadaj na spontanie i zobaczysz co powiesz.

 

Podsumowując: strasznie mnie drażnią twoje kolejne wpisy.

 

Masz problem to szukasz rozwiązania tego problemu i działasz. A nie biadolisz, masz w rękach potężne narzędzie internet. Mało poznajesz kobiet to znaczy ze musisz zmienić w swoim życiu coś żeby ich więcej poznawać - rozkładasz problem na czynniki pierwsze i probójesz go rozwiązać.

 

Liczę na to ze następny twój wpis w tym temacie będzie o tym co już udało ci się zrobić, typu zagadałem do 10 kobiet na ulicy.

 

Powodzenia.

Edytowane przez Carleon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, kobieta daje mi szczęście, bo dzięki temu wiem, że jestem komuś potrzebny, ktoś o mnie myśli.

 

Tak, założmy, że za rok umieram. Ale gdybym teraz miał kobietę, miałbym chociaż odrobinkę tej czułości, której mi brakuje. Mam taki plan, że jeżeli do 27-28 lat nie poznam źadnej, to sepuku. To nie jest szantaż, absolutnie.

 

Przykładowo jedzie panna na rowerku, ja za nią gonię i mówię jej: tak szybko jedziesz, że aż musiałem przejechać 3 razy na czerwonym świetle :) ale zwróciły na mnie uwagę Twoje seksowne nogi. Co dalej? Yyy. Może być? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie, idź zaruchaj jakąś fajną dupę, może być za kasę, i przestań mendzić. Ja rozumiem rozstanie, ból, poczucie straty, samotnoścć itp. Każdy to przeżywa. Jeden krócej, drugi dłużej. Ale Ty masz ten komfort że wszystko ci tutaj jak na talerzy wyłożyli co masz zrobić. A Ty dalej mendzisz.
 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak baba...

Miąłem w Twoim wieku taki przypadek, że laska w której się zabujałem, i byłem z nią z rok, olała mnie, a na domiar złego dowiedziałem się, że jak mnie nie było jakiś czas to ówczesny najlepszy kumpel do niej podbijał. 
Załamałem się wtedy. Wpadłem w depresję i takie tam młodzieńcze dołki. Odchorowałem to mocno i długo, ale po czasie pomyślałem "chuj z takim przejmowaniem się takimi szmatami jak ona i ten pseudokumpel". Zacząłem się ogarniać.
Kupiłem rower i zacząłem napierdalać po 50 km dziennie. Kupiłem trochę fajnych ciuchów. Jezdziłem na tym rowerze, żeby myśli parowały ze łba. Kumple w tym czasie przesiadywali na ławkach z laskami.

Po czasie taka jedna Monika stwierdziła że taki tajemniczy jestem, jeżdżę tak sam, nikt nei wie gdzie itd...i czy mogłaby ze mną pojechać kiedyś na wycieczkę na rowerach. Wszyscy do niej podbijali bo naprawdę fajna laska z niej była, a zainteresowała się mną. Miałem wtedy wielki zjazd na poczuciu wartości po tym syfie z byłą i "kolegą", a te wycieczki i w konsekwencji związek z Moniką wyprostował mnie kompletnie. 

Trzeba coś robić żeby się naprostować. Jest to trudne kiedy ma się doły, ale trzeba i chuj.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tomasz580 napisał:

To prawda. Ale no uwierz, ona była tak nakręcona na mnie, że szok. Na randki punktualnie. Ale to było tylko zauroczenie. Gdyby tak kaźda laska była napalona na mnie, skakałbym z radości :D

Ja pierdolę, kolego, przecież to było zwykłe urabianie. 

Co do reszty tego tekstu, to coraz częściej zastanawiam się, czy ta dzisiejsza młodzież głównie facetów jest jakaś nieudana? W pracy tez mam takiego młodego, pracuje w IT, więc chłopak działa przed komputerem, ale słyszę jego dziwne oddechy, jakiś stres, wstawanie, siadanie - WTF, co się z tą młodzieżą dziś dzieje? Jakaś nadwrażliwość, strach przed wszelkimi konsekwencjami, zero jaj, po prostu zero.

Hiperruchliwość, hiperemocjonalność i zero jaj.

 

Jak zrozumiesz, że każda z nich leci na tych samych schematach, pragnie siły ale też i emocji, a wszelkie stany związane z miłością są u niej EMOCJAMI, nie uczuciami - one uczuć nie mają - to zaczniesz chwytać o co chodzi w tej grze.

Ale akurat co do Ciebie, to tutaj nawet nie masz nad czym rozmyślać co do tego 'związku'. Ty nie miałeś kilkuletniego związku, wielu wspomnień, obietnic, itd. Ty miałeś 4 miesiące z Panią która delikatnie rzecz ujmując, z niejednego pieca chleb jadła. Co najmniej 3 fagasy w ciągu roku. Jeśli była w Twoim wieku, to w takim tempie w wieku 30 lat będzie miała na liczniku prawie 20 kutasów. A Ty płaczesz i tęsknisz biedaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tomasz580 napisał:

ona była tak nakręcona na mnie, że szok.

Twoje złudzenie optyczne.

 

28 minut temu, Tomasz580 napisał:

kobieta daje mi szczęście

Kompletnie nic nie zrozumiałeś. Chłopaki poświęcili Ci dużo czasu i dali Ci wiele cennych wskazówek, a Ty dalej zadajesz te same pytania. Kiedy Ty kurwa pojmiesz, że kobieta jest, a za minutę jej nie ma, bo skacze na innym bolcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Tomasz580 napisał:

Ok, to ja już nic nie piszę. Jestem do niczego :(

O tym pisałem.

 

17 minut temu, Tomasz580 napisał:

Pójdę, jeszcze się waham, ale to pomoże na dzień/dwa...

Nie byłeś nie wiesz - dopisujesz wymyślne historie. Ja nie byłem i ... nie wiem czy to pomoże czy nie.

 

29 minut temu, Tomasz580 napisał:

wiem, że jestem komuś potrzebny, ktoś o mnie myśli.

Pozbądź się tego wtedy będziesz szczesliwy sam z siebie.

 

31 minut temu, Tomasz580 napisał:

Tak, założmy, że za rok umieram. Ale gdybym teraz miał kobietę, miałbym chociaż odrobinkę tej czułości, której mi brakuje. Mam taki plan, że jeżeli do 27-28 lat nie poznam źadnej, to sepuku. To nie jest szantaż, absolutnie.

No ale umierasz i co ci z tej czułości? Jesteś zimny nie wiemy co jest po drugiej stronie.

To czy to jest szantaż czy nie NIKOGO, nawet twoich rodziców nie interesuje. Jeśli chcesz być szczęśliwy to musisz sam o to zadbać. Jeśli nic nie będziesz robić to już (powiem brutalnie) możesz sobie kupić sznur, bo będzie tak jak piszesz w tych swoich czarnych wizjach.

 

35 minut temu, Tomasz580 napisał:

Przykładowo jedzie panna na rowerku, ja za nią gonię i mówię jej: tak szybko jedziesz, że aż musiałem przejechać 3 razy na czerwonym świetle :) ale zwróciły na mnie uwagę Twoje seksowne nogi. Co dalej? Yyy. Może być

Nie wiem co dalej. Nie wiem czy może być. Nie jestem laska z seksownymi nogami na rowerku. Zrób tak jak piszesz to się przekonasz. Jak nie wiesz co dalej to się tego naucz z praktyki a wcześniej z teorii - RDS i Adept. Problem - rozwiązanie. Po 10 takiej sytuacji z rowerkiem juz byś wiedział co masz mówić. 

Masz pełno wartościowych postów u góry a ty jakbyś je czytał ale nie dopuszczał do siebie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.