Skocz do zawartości

Ciężko żyć. Bardzo ciężko...


Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, arch napisał:

Prawda jest taka, że jak faceci przeżyją tę swoją 'pierwszą wielką miłość' i nie zakończy się ona ślubem i dziećmi a charakterem Pani wyjdzie w praniu i taki facet powoli osiąga wiek 30 lat - to tacy faceci już z małym prawdopodobieństwem się ożenią. Tacy faceci już rozumieją ten system, rozumieją jak to działa.

Są jakieś nagrody na Forum?

 

Komu mam nominować ten post do złotej kamery / orła białego / Leninowskiej Nagrody Pokoju???

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Czyli co, każda się fatalnie bzykała jak partnerka autora tematu?

Nie, miałem na myśli to, że dziś kobieta (od średnio ładnej aż po samą górę) jest maksymalnie roszczeniowa, rozpasana i rozpuszczona jak dziadowski bicz. Jak ona ma wymagania to jest to OK i w jej oczach jak najbardziej słuszne. Jeśli Ty zaczniesz coś wymagać od niej to paniusia od razu robi wielkie oczy i bardzo szybko jest przeskok na inną gałązkę, która nic nie wymaga a tylko się zachwyca urodą i "mądrością" pańci. Been there, done that.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

"Najgorsze jednak w tym jest, że Ona nie chciała mieć dziecka ze mną. Po prostu chciała mieć dziecko"

To tak działa. Już pisałem, że jak się włączy ten program to... tym razem cudzym tekstem się podpierając - "raz dwa trzy - kryjesz ty, jak nie ty no to ty".

Obserwacja prowadzona na siostrze mojej B.

Najlepsze jak już zapłodniona skutecznie, przyszła do nas i teatralnie się rozpłakała. Na co B pyta ją co się stało. "Bo ja jestem w ciąży a ty nieee, buuuu".

A już dobór dawcy to był dopiero cyrk na kółkach :D Ale przynajmniej jest względem niego lojalna.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

Jestem właśnie po pierwszej poważnej rozmowie z żoną. Tematem jest podział majątku...

Czy ta rozmowa idzie również w kierunku rozwodu? Jeśli tak, zrób tak aby to ona tego bardziej chciała. Aby myślała, że ona odchodzi.

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

Zostawiam Ją ale nie dzieciaki.

I słusznie. Musisz to zrobić bo na nic się dzieciakom nie przydasz - wykończony psychicznie i fizycznie. Bez dnia wolnego, zarobiony po pachy, bez uśmiechu na twarzy.

 

Jak to Marek mówił - im bardziej próbujesz na siłę zachować pewnie poziom komfortu w związku ten komfort będzie niestety coraz bardziej spadał.

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny z moją żoną nie da się rozmawiać inaczej niż stawianie Jej konkretnych wymagań, celów i postawienie jej przed faktem.

Wiem jak to brzmi ale uwierz mi, że tak jest. 

Była wychowywana w rodzinie gdzie teść profesjonalnie pił i napierdalał teściową. Resztę czasu siedzieli i gapili się w telewizor.

Ma zakodowany wzór, że jakakolwiek rozmowa prowadzi do rozpierduchy.

Ona nigdy nie wyjdzie z żadną inicjatywą i o niczym nie zdecyduje... Oprócz wiadomo czego .

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Ma zakodowany wzór, że jakakolwiek rozmowa prowadzi do rozpierduchy.

Ona nigdy nie wyjdzie z żadną inicjatywą i o niczym nie zdecyduje... Oprócz wiadomo czego .

Przerąbana sprawa, DDA i do tego przemoc domowa - mieszanka wybuchowa.

No ale z drugiej strony chyba wiedziales o tym wcześniej, przed ślubem? Tylko pewnie nie wiedziales czym sie to moze skończyć w praniu... :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2018 o 14:45, Garrett napisał:

Przerąbana sprawa, DDA i do tego przemoc domowa - mieszanka wybuchowa

No niestety tak to jest, przynajmniej wynika z moich doświadczeń. Cokolwiek byś nie robił jaki byś nie był, emocje dda wybuchają w twoim kierunku.

 

W dniu 2.06.2018 o 14:45, Garrett napisał:

No ale z drugiej strony chyba wiedziales o tym wcześniej, przed ślubem?

O tym się wie, ale jak się nie ma wiedzy czym o grozi, to się mysli "uratuję ją", "ale była biedna bita, maltretowana - na szczęście teraz ma mnie i wszystko będzie spokojne i pełne miłości". Będzie, tylko definicje słów "spokój" i "miłość" będą u obojga całkowicie odmienne.

 

W dniu 2.06.2018 o 14:45, Garrett napisał:

Tylko pewnie nie wiedziales czym sie to moze skończyć w praniu... :blink:

Tysiące stron ostrzegawczych książek i forów może nic nie pomóc, bo człowiek nie uwierzy dopóki nie ma własnej dupy zbitej. Ja nie wierzylem aż tego roku czym grozi związek z dda.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia.

U mojej małżonki sprawa wygląda trochę inaczej. Ona nie wybucha ale zamyka się w sobie. Rozmowy na trudne tematy wyglądały tak, że ja mówiłem a Ona patrzyła się w ścianę. W rozmowie nie potrafiliśmy dojść do kompletnie żadnych wniosków a problemy się nawarstwiały.

Wiedziałem o Jej sytuacji w domu ale nie miałem świadomości, że traumy z dzieciństwa będą miały aż takie skutki w przyszłości.

 

Wczoraj odbyliśmy następną rozmowę.

Wyrzuciłem z siebie wszystko. Od samego początku do końca. Wszystkie sprawy, które od lat leżały mi na sercu i pierwszy raz w życiu nie kłóciliśmy się rozmawiając o trudnych rzeczach.

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, żona nie uciekała od rozmowy i prawie rzeczowo odnosiła się do tego co mówiłem. Nie obyło się bez zmian w chronologii zdarzeń ale prostowałem wszystko od razu i nie denerwowałem się. Wszystko w chłodnym i rzeczowym tonie. Przyznam, że poczułem ulgę. Tak jakby ktoś zdjął mi z pleców spory ciężar.

Bracia... Niektórzy mogą to uznać za sukces, inni za porażkę ale zdecydowaliśmy się na terapię małżeńską. To żona wyszła z tą propozycją.

Oboje do tej pory nie możemy pogodzić się ze stratą i sami tego nie przepracujemy a spraw zamiecionych pod dywan jest sporo. Niezbędny jest ktoś z zewnątrz.

Muszę też spędzać więcej czasu z dzieciakami. 

Mój starszy syn ma 13 lat i potrzebuje mnie bardziej niż dotychczas a czas leci nieubłaganie. 

Jego próba nie miała na celu skończenia ze sobą. To było wołanie o to żebyśmy się ogarnęli :(

 

 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Bracia... Niektórzy mogą to uznać za sukces, inni za porażkę ale zdecydowaliśmy się na terapię małżeńską. To żona wyszła z tą propozycją.

Oboje do tej pory nie możemy pogodzić się ze stratą i sami tego nie przepracujemy a spraw zamiecionych pod dywan jest sporo. Niezbędny jest ktoś z zewnątrz.

To Twoje życie, Twoje decyzje i Twoje konsekwencje. Ja nie jestem optymistą, ale nie skazywałbym tej próby na porażkę. Co mogę doradzić - potraktujcie terapię poważnie. Dostaniecie "zadania domowe" - wykonujcie je. Zapewne przyda wam się terapia indywidualna, bo zwykle jest tak że wspólne problemy biorą się z Twoich nieprzepracowanych problemów + problemów drugiej strony i każdy musi sobie poradzić z nimi samemu. Ważne, żeby unikać chodzenia dla samego chodzenia, żeby potem móc powiedzieć "próbowaliśmy".

 

Terapia to ciężka próba zmierzenia się z samym sobą, swoimi kompleksami, dzieciństwem, lękami i nieporozumieniami. To nie jest łatwa sprawa, ale potrafi być skuteczna. Tak czy siak, powodzenia!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie @Oddawaj Fartucha, zapodam Ci moje subiektywne spostrzeżenia:

 

2 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

zdecydowaliśmy się na terapię małżeńską

OK. Bardzo dobrze jest spróbować, jeśli jeszcze tego nie robiłeś. Terapia to może być dobry sposób na zobaczenie i poukładanie nie tyle Waszych co TYLKO TWOICH ciężkich przeżyć, wzorców z dzieciństwa, nawyków, "skryptów psychicznego autopilota" i działań na przyszłość.

 

Cobyś skumal lepiej siebie dla dobra

1. SIEBIE  

2. DZIECI

 

Szczególnie że być może zrozumiesz lepiej co dzieje się w głowie Twojego syna, a ma on całe życie przed sobą więc będziesz w stanie go zdrowiej nakierować. On i tak przesiaknął już Waszymi schematami.

 

Poza tym uważam tak samo jak w poście brata @tytuschrypus

 

Powodzenia!

 

Edytowane przez Imbryk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, radzić nie będę bo za głupi jestem w tej sytuacji, choć wiele z Twoich przerobiłem DDA.

Jeśli widzisz/chcesz widzieć szansę, wykorzystaj ją, w innym przypadku będziesz mieć wyrzuty że nie próbowałeś.

Nie przeżyłem tego co Ty,ale wiem co to związek z DDA.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia. Jutro terapia ale bardzo kiepsko to widzę.

Praca leży . Nie jestem w stanie pracować. Staram się ogarnąć ale na chwilę obecną jest to niewykonalne.

Starszy syn jednego dnia rozmawia ze mną, drugiego dnia mnie nienawidzi.

Zacząłem spędzać więcej czasu z dzieciakami ale straty są ogromne. Trzeba będzie czasu żeby to nadrobić.

Żona na każdą próbę rozmowy reaguje wkurwem więc żeby ratować resztki godności musiałem się wyprowadzić.

Ciśnienie skacze pod 200.

Mam wielką nadzieję, że trafimy na naprawdę dobrego specjalistę bo się kurwa wykończę.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oddawaj Fartucha

Rozumiem Cię bracie - ja też tak miałem, że jak u mnie się z babą naodpierdalało i stanąłem wobec wizji wyjebania jej z domu, spłacenia, alimentów, kontaktów dziećmi to orawie że nie byłem w stanie zdania normalnie na kompie napisać związanego z pracą zawodową.

Powiem Ci tak, ale to na mój rozum i moje doświadczenia:

jako wrak, bez roboty, kasy i przyszłości dla nikogo nie będziesz przydatny: ani dla siebie, ani dla dzieciaków, ani dla baby (nie wiem, czy na aktualnej już postawiłeś kreskę, ale nie dla tej, to dla innej).

Dlatego teraz najważniejsze to PRZETRWAĆ. Czasem wilk, żeby uratować się z wnyków, musi nawet sobie odgryźć łapę :( I tu jest pytanie, co jest dla Ciebie teraz ważne.

Bo piszesz:

7 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

żeby ratować resztki godności

A ja Ci powiem - co Ci po tej godności, jeśli rozjebaną masz możliwość zarobkowania i życia?

Ja bym teraz ułożył sobie wszystko pod spokój w domu, a potem etapami:

1. będziesz miał spokój w domu, to ugasisz pożary z dzieciakami i babą,

2. może nie będzie zajebiście, ale będzie spokojnie - zaczniesz sobie rozkminiać, planować - a lepiej się planuje nawet w nudnym i jałowym małżeństwie ale w spokojnym domu niż na wygnaniu w hotelu z czarnymi myślami.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Mam wielką nadzieję, że trafimy na naprawdę dobrego specjalistę bo się kurwa wykończę.

Niech ten specjalista będzie fachowcem od ... bezproblemowych rozwodów i polubownego załatwienia spraw rodzinnych.

To ta terapia bardziej Cię wykończy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Mam wielką nadzieję, że trafimy na naprawdę dobrego specjalistę bo się kurwa wykończę.

Nie pokładaj nadziei w terapeucie bo to tylko człowiek z zewnątrz, zrobi swoją godzinkę najlepiej jak umie, zapłacicie mu/jej i tyle. Ale może wam otworzyć oczy. Przygotuj się na wyciąganie dziwnych brudów, jednak w atmosferze ochronnej gabinetu bez krzyków i wyzwisk. Może być to spojrzenie odświeżające.

 

Nadzieję pokładaj raczej w sobie, że to Ty dasz radę poukładać.

 

Nie wykończysz się, masz chwilowy dołek.

 

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Praca leży . Nie jestem w stanie pracować.

Ciężka sprawa. Uważaj, rób niezbędne minimum żeby nie narobić sobie zaległości i złej opinii w pracy.

 

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Żona na każdą próbę rozmowy reaguje wkurwem

Normalka przy dda. Odczekaj każdego wkurwa. Bądź ponad to...jak trzeba bądź poniżej tego... albo obok, nie wiem, albo bądź jak poranna mgiełka, jak Bruce Lee, przyczajony tygrys, ukryty smok. Spokój tai chi o poranku. Byle z nią nie dyskutować.

 

Siła Twojego spokoju jest Twoim sprzymierzeńcem.

 

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Ciśnienie skacze pod 200

Ważne abyś choć postarał się mieć wyjebane na skrajne emocje żony. Niekontrolowany wkurw kobiety INDUKUJE w mężczyźnie (białym rycerzu) wzrost ciśnienia. STOP INDUKCJI! Przynajmniej ja tak mam.

 

To jest wzbudzanie w spokojnej jednostce niepokoju niepotrzebnego. Nie daj się ponieść a jak dasz się ponieść, następnym razem bądź odrobinę bardziej świadomy schematu INDUKCJI.

 

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

żeby ratować resztki godności

Na chux Ci godność w tej sytuacji? Uważam, że godność jest niepotrzebna przy wypracowywaniu pragmatycznych rozwiązań.

 

Wyprowadzka to tak, nie masz jazgotu i stałej INDUKCJI emocjonalnej.

 

1 godzinę temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Starszy syn jednego dnia rozmawia ze mną, drugiego dnia mnie nienawidzi

Chłopak ma teraz siekę w mózgu i emocjach. Musi sobie sam poradzić z tym co widzi i czuje, ale jeszcze sobie nie radzi.

Ale niech tata @Oddawaj Fartucha teraz pracuje u postaw nad sobą. Rozjebany mu nie pomożesz. Pamiętaj że indukcja mamy i Twoja działa na niego. On chłonie to co Ty czujesz.

 

Edytowane przez Imbryk
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

F - siła tego życzę z całego serca! 

Terapa z taką osobą chuja da, przepraszam za pesymizm (u kolegi tak było). Kobieta na terapii wprost jego partnerce powiedziała (sama nie wytrzymała z jej głupotą) gdzie ona zawiniła i gdzie popełniała nietakty. Chuj zero z tego wyszło. 

 

Z mojej strony dodam tyle Ty sam sie udaj gdzieś do terapeuty i pogadaj. To powinno dać Tobie siłę. Kochając ją niszczysz sam siebie, pomimo iż wiem że postura jak młodego Boga. Pozdrawiam F!

 

 

 

@Rnext tak to miałoby wyglądać u ciebie na imprezie rodzinnej:

opisz co tam usłyszałeś bo aż mnie skręca. 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2018 o 08:54, Oddawaj Fartucha napisał:

 "albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy"

Czy tylko Ja widzę brak sinusoidy???

 

Pomijając fakt iż Brat @Oddawaj Fartuchaciągle trzyma ramę Bieławego(nieświadomie)?!

 

Chłopie, wyprowadzając się popełniłeś dwa błędy na raz.

Oddałeś pola walki, dałeś podstawę że w razie czego to jej mieszkanie. Teraz ona zmieni zamki i będziesz pieniaczem co atakuje samotna matkę.

 

Wracaj czym prędzej do chaty, najlepiej w ciuchach roboczych, Dużo folii, meble jeb na środek i robisz rozpierduchę remontową.

Ale taką aby tobie było dobrze. Masz zniszczyć jej poczucie stagnacji i pewności gniazdka/matecznika.

Koniec miodu babsko do roboty, trochę wydłuż łańcuch aby mogła ze śmieciami wyjść.

 

 

Na pewno dostaniesz atak typu "$%%%^^^^"  ale musisz jej dać powalczyć, prawie obiecać że zrobisz tak jak ona chce a potem i tak po swojemu. 

Do remontu włącz zabawy z synem w końcu to męska robota.

I np postrzelajcie se farbą po ścianach z na pompowanych balonów.

Rzutki pędzlem na czas.

O lekkim punktowaniu młotkiem nie wspomnę.

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Żona na każdą próbę rozmowy reaguje wkurwem więc żeby ratować resztki godności musiałem się wyprowadzić.

Nie wiem czy nie mylę tematów - czy to jest wyłącznie jej mieszkanie? Jeśli tak, to dlaczego to Ty wyprowadzasz się ze swojego mieszkania?

 

Daleka droga przed Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Rnext napisał:

A to nie będzie jako "porzucenie rodziny" przy ew. rozwodzie?

Jak mogłeś tak ironizować? Jasne, że tak. W naszym sądownictwie, bo ona samotna matka, a mąż hula wiatr.

 

Co do remontu to zapomniałem SAMICZKA PŁACI ZA MATERIAŁY I SPRZĄTA!

 

OJ będzie się działo.

A na wyjazdy po zakup surowców bojowych odstawiasz ją pod `ciastoplasto` i wyznaczasz czas operacyjny wycieczki na którą ma się odmeldować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.