Skocz do zawartości

Jestem załamany...


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie... Muszę się wam wypisać na forum... totalnie jestem załamany, jednocześnie również wkurzony na siebie i na wszystko i wszystkich...

Otóż przyjechałem do pracy do Nl, przyjechały również na okres wakacyjny 3 fajne dziewczyny, jedna mi się bardzo podoba i ona pewnie o tym wie...

Jest również w mojej pracy dwóch mega przystojnych chłopaków (jeden trenuje sztuki walki, symetryczna budowa ciała i twarz, ładnie opaleni na brązowo, wysportowani),a ja z brzuszkiem, twarz po trądziku, długie nieułożone włosy bo fryzjer drogi... siedziałem na ławce... jeden z nich przyszedł się usiąść do mnie, zagadać, zapytać co słychać, odpowiedziałem z nawiazką a on, że no idą się nad wodę przejść z tym drugim jego kolegą i z tymi trzema dziewczynami. Później doszedł jakiś tam znajomy i ten kolega zapytał go czy z nimi nie idzie... mi tego nie zaproponował... Coś u mnie w środku jakby pękło, poczułem się jak śmieć... że oni są lepsi ode mnie a ja nie zasługuję na tą dziewczynę i że w ogóle jestem pasztetem w porównaniu do nich... poszedłem do łazienki, wypłakałem się... przed chwilą włączyłem pornosa a teraz wpiepszam słodycze jak opętany by zabić smutek... Nie wiem co robić, mam chęć się wkurwić na maksa i zapisać się na siłkę, zrobić ładnie zęby, fryzjer, opalić się... ale nie potrafię... Dlaczego tak mam :( ...

 

Dodam, ze unikam tych dziewczyn, ponieważ jeśli dziewczyna mi się podoba nie zagaduję do niej... tzn raz zagadałem ale byłem po kąpieli, ona siedziała na ławce, ja przyszedłem do niej zapytałem czy mogę usiąść, trzęsłem się z zimna jak galareta, coś tam porozmawialiśmy, gadka się nie kleiła i ona powiedziała, że idzie bo zimno i cześć, do jutra... Potem ją jakby ignorowałem, teraz ona zaczęła mnie, może jest zła, że się do niej nie odzywam a z innymi ludźmi rozmawiam, nie wiem... nie wiem co się ze mną dzieje.

Edytowane przez Niepowtarzalny
  • Haha 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest normalne, że jesteś zły. Niestety to są wszystko problemy i fatalne oprogramowanie, które dostaliśmy z dzieciństwa. Jedynym ratunkiem dla Ciebie jest hardcorowa praca nad sobą. Musisz wszystkiego nauczyć się od nowa, zrobić swoisty reset twojej osoby. Jeśli się postarasz to za 6 miesięcy będziesz jak oni a nawet lepszy, DUŻO lepszy. Jednak muszę Cię rozczarować bo nawet gdy to zrobisz zobaczysz, że nie o to w tym wszystkim chodzi. Dodam tylko Ci na pocieszenie, że nie wiesz jakby to się wszystko skończyło, przykładowo jeden z tych facetów puknie kobitkę i ta będzie miała dziecko razem z tym przystojniakiem, no i wtedy trzeba już łożyć na nową istotę ludzką. 

Niczym się nie przejmuj masz dużo czasu i pamiętaj, że tą złość możesz zamienić na sukces a przede wszystkim na zrozumienie !

Pozdrawiam i nie załamuj się, każdy to kiedyś przechodził kto dostał od społeczeństwa czy generalnie rodziców fatalne oprogramowanie typu : "Wygląd się nie liczy, liczy się tylko to co jest w środku" no dobrze skoro wygląd się nie liczy to dlaczego latamy za pięknymi kobietami a one za przystojniakami ?

Mówię, musisz zacząć WSZYSTKO od nowa.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze, masz problem z niskim poczuciem własnej wartości. Tu należy pracować - zmieniać wzorce. Musisz polubić samego siebie do tego stopnia, że będą Ci latały koło nosa takie akcje. Zacznij od odstawienia porno i masturbacji. Słodycze też wyrzuć. Później ucz się akceptacji takim jakim jesteś. Wiem, że to wszystko bardzo trudne i zajmie to zapewne lata, ale musisz zacząć jak najwcześniej. Trzymasz w sobie przekonania, które są toksyczne. Wyrzucić z siebie tą truciznę poprzez medytacja, boging, afirmacje, uczenie się relaksu.

 

Co nie zmienia faktu, że nad wyglądem też trzeba pracować: siłka/bieganie, możesz się ubrać dobrze za parę groszy - jest mnóstwo dobrej odzieży używanej, poproś kogoś znajomego, żeby Cię ogolił na zero i masz po problemie z włosami.

 

Bardzo ciężka praca praca przed Tobą, ale możesz to zrobić :) z tego co rozumiem wyjechałeś za granicę, no i super! Ogarnąłeś sobie robotę i wyjazd! Jesteś zaradny i na pewno sobie poradzisz! - takie rzeczy sobie mów, chociaż na początku to brzmi jak kłamstwo, to z czasem samoocena pójdzie do góry.

 

Musisz pamiętać, że każdy ma gorszy okres w życiu - nasza egzystencja przypomina parabolę: raz góra, raz dół.

 

Dziwisz się, że oni nie chcą z Tobą wychodzić? Bez obrazy, ale też bym nie chciał - gość z kompleksami i niską samooceną, po co z nim spędzać czas?

 

Postanów, że od dziś się zmieniasz - za rok chcę tu pisać z gościem, który wie czego chce od życia, zalicza panienki, zarabia lepiej i coraz bardziej lubi siebie. Idź na spacer i to wszystko przemyśl.

 

 

Ode mnie powodzenia bracie :) trzymam za Ciebie kciuki!

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niepowtarzalny

 

Chętnie zawsze pomogę.Miałem podobne problemy do twojego.

Najważniejsze to byłoby idealnie gdybyś mieszkał sam nawet w kawalerce gdzie masz miejsce tylko na łóżko. Jest to podstawa do zmiany, bo z rodziną mieszkać czy dziadkami itp to zawsze będą wtłaczać ci stare programy, które sprawiły iż jesteś w tym miejscu w którym jesteś.

Powinieneś w mojej ocenie(mówię to z doświadczenia) zacząć czytać książki zmieniające życie i się nie ograniczać nawet jak nie wierzysz w ezoterykę to warto przeczytać kilka dobrych książek by zrozumieć mniej więcej co się z tym wszystkim je. Prawdę mówiąc jest tyle rzeczy, które Cię blokują iż ciężko je zliczyć, jednak uważam iż dasz sobie radę, może nie od razu ale już W TYM MOMENCIE zaczęła się Twoja zmiana przyjacielu czy tego chcesz czy nie. Rozumienie, że musisz coś zmienić trafiło do Ciebie i to jest najważniejsze. Nie załamuj się bracie, jak pisałem każdy z nas tego doświadczył (odrzucenia, poniżenia itd) Ten świat taki jest ale warto byś ten diament w sercu wypolerował na błysk, zobaczysz jak Twoje światło przyciągnie innych a wtedy ty będziesz mógł dawać rady i pouczenia, ponieważ będzie je popierało Twoje doświadczenie.

Baw się dobrze całym procesem i od dzisiaj się uśmiechaj z wielkim zadowoleniem bo przyszło zrozumienie :) 

Trzymaj się i dziękuje za miłe słowa !

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Coś u mnie w środku jakby pękło, poczułem się jak śmieć... że oni są lepsi ode mnie a ja nie zasługuję na tą dziewczynę i że w ogóle jestem pasztetem w porównaniu do nich... poszedłem do łazienki, wypłakałem się... przed chwilą włączyłem pornosa a teraz wpiepszam słodycze jak opętany by zabić smutek...

 

Nie napisze Ci co myślę o tym zachowaniu bo na pewno poczułbyś się urażony. Sam to skomentuj i sam napisz jeśli potrafisz się zdystansować. To nie Ty. To Twoje emocje powodują, że tak się zachowujesz a one biorą się głównie z Twoich wzorców. Masz je zjebane, tak jak własną samoocenę. Zgłębiaj temat i bierz się do pracy nad sobą.

 

"Silni robią tyle ile mogą słabi cierpią ile muszą" Tukidydes

 

Masz kurwa rację. Masz brzuch i niewysportowane ciało, nie opalone i nie zadbane. To ich wina czy Twoja? Rozumiesz?

 

Albo jesteś ciotą albo drapieżnikiem.

 

46 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Nie wiem co robić, mam chęć się wkurwić na maksa i zapisać się na siłkę, zrobić ładnie zęby, fryzjer, opalić się... ale nie potrafię... Dlaczego tak mam :( ...

 

Bo jesteś leniwy, nie wytrwały, szukasz wytłumaczenia. Powtarzam masz dwa wybory. Akceptacja stanu co samoczynnie będzie się pogłębiać albo obudzenie w sobie drapieżnika dążącego do zmiany siebie samego. Ale to wymaga bólu, czasu, poświęceń. Leniwi ludzie tego się boją jak ognia wielbiąc własną zesraną strefę komfortu.

 

Nie wiesz jak zacząć i szukasz wymówek?

 

Już odpowiadam co na początek:

 

- codziennie trening (sam wybierz siłownia, bieganie itp.)

- zapisujesz się na boks

- dwie książki w tygodniu - Bracia z Forum polecą Ci co masz czytać

 

Napisz za 6 miesięcy post i wyspowiadaj się tutaj jak Ci poszło. I pamiętaj albo będziesz drapieżnikiem albo leniwym dupkiem wylewającym żale. Specjalnie jeszcze raz dla Ciebie jeśli nie dotarło:

 

"Silni robią tyle ile mogą słabi cierpią ile muszą" Tukidydes

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 11
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że pewnie liczysz na jakiś cud, boską interwencję, że coś lub ktoś pojawi się w Twoim życiu i odmieni Twoją sytuację o 180 stopni. Niestety jeśli sam niczego nie zrobisz i nie zmienisz, tym bardziej nie zrobi tego za Ciebie nikt inny. Sam byłem w podobnej sytuacji, tyle że we mnie pewnego dnia coś pękło i się za siebie wziąłem, choć łatwo ani przyjemnie nie było.

Albo weźmiesz się za siebie i coś zmienisz, albo płacz, obżeraj się i siedź nadal w tym syfie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w Twojej sytuacji w międzyczasie opuściłem pociąg nazywający sie "matrix" ultra poturbowany, załamany, w ogóle o swój wygląd nie dbałem plus pare innych dołujących rzeczy.

 

W przeciągu dosłownie pół roku robiłem tyle rzeczy które wzmacniają, że się zmieniłem, na lepsze, kompletnie inny facet.

 

Ty też tak potrafisz, ja daje Ci nadzieje.

Działaj!

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ładne gadanie o tym, że wrócisz odmieniony. Ale bądźmy realistami: jak masz 165 cm wzrostu, albo beznadziejną twarz, to rób co chcesz, ale...

Możesz fiata 126p odpicować niesamowicie, wszystko się będzie świeciło jak psu na wiosnę, ale nadal będzie to stary fiat.

 

Nie dołuj się autorze, wiem co przeżywasz. Czasem warto przyjąć rzeczywistość taką jaka jest. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot dokładnie Ci wyjaśnił do masz zrobić Panie @Niepowtarzalny. Zasłuż na ten nick i weź się za siebie.

Wydrukuj sobie jeszcze post @lxdead i powieś nad łóżkiem. Samo nic się w tym życiu nie stanie. Samo to się może tylko spierdolić.

 

Jeden z kolegów napisał, że za pół roku masz szansę być kimś innym. Trochę przesadził ;). Nie znam Cię, nie wiem na ile masz do czynienia ze sportem, ale weź się od jutra za siebie i następne wakacje Ty jesteś "drapieżnik", a ktoś inny "ciota". Im wcześniej zaczniesz tym szybciej dojdziesz do celu. Polecam Ci siłownię (w necie masz kopalnie wiedzy, łącznie z filmami jak ćwiczyć, diety w zależności od celu itd) albo kickboxing (tutaj gorąco polecam jak chcesz robić redukcję. Ja akurat trafiłem zajebiście, po każdym treningu czułem, że żyję). Boks olej, jest słaby ;). Zajaraj się zdrowym stylem życia tak jak jarasz się teraz słodyczami. Postaw sobie cel np. za rok chce mieć fajną dupę, zajebisty związek czy po prostu gadać z laskami... nie wiem o czym tam marzysz. I zmierzaj do tego celu systematycznie i konsekwentnie przez wyrabianie sylwetki, pasje, książki...

 

Kilkanaście lat temu też byłem leszczem dopóki nie wstałem i nie postanowiłem coś ze sobą zrobić. Na efekty czekałem bardzo długo, ale było warto. Ćwicz ciało, ćwicz umysł, zarabiaj kasę... a czas przyniesie Ci laski. Za rok masz szansę być kimś innym, lepszym itp. O ile nie popłyniesz wtedy w przesadny samozachwyt i pychę będziesz wygrany ;)

 

Liczę, że za rok pod tym postem podzielisz się z nami efektami swojej ciężkiej pracy i zmotywujesz swoją osobą innych do zmian!

 

Głowa do góry ;)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek, który ma niskie poczucie własnej wartości oraz nieprzepracowane wzorce (łatwo to zauważyć obserwując siebie - pojawiające się negatywne zazwyczaj destrukcyjne emocje) jest marionetką w tym teatrze manipulacji i dąży do celów, które społecznie są w koszyku "szczęście".  Tkwiąc przy tym we własnej zamurowanej strefie komfortu podpartej fundamentami wymówek i porównań z innymi którzy mieli "lepszy start", czy "predyspozycje". Zabetonowanej strachem przed zmianą i opuszczeniem tej strefy komfortu.

 

Pisząc krócej: nic Ci się kurwa nie należy i nic Ci ten świat nie da. Sam musisz sobie to wziąć.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemanko.

 

Na początek polecam stanąć przed lustrem i wyprowadzić sobie kilka konkretnych plaskaczy za to użalanie się nad sobą, wpierdalanie słodyczy i oglądanie porno. Ale takich, żeby nawet ludzie w Mississippi je usłyszeli, a potem ogarnąć łeb, bo smutno to wszystko czytać.

 

Nie możesz zapisać się na siłkę? No tak, bo przecież pompki, dipsy na krzesłach, podciąganie na pobliskiej gałęzi, przysiady z plecakiem naładowanym książkami i miliony innych ćwiczeń, które można wykonywać bez sprzętu, nie mają żadnego sensu, więc po chuj sobie zawracać nimi głowę, c'nie?

 

Fryzjer za drogi? Zamiast wydawać hajs na karnet na siłkę, odłóż 150 złotych na maszynkę do włosów i sam się strzyż. Konkretnego undercuta - jakiego dzisiaj ma większość fuckboyów - można samemu sobie machnąć. Po paru cięciach nabierzesz wprawy i będzie to wyglądać tak, jakby Ci to fryzjer ciachał. Wystarczy chcieć. Jak taka sierota, jak ja, się tego nauczyła, to nawet małpa z ujemnym IQ da radę.

 

Nie potrafisz się opalić? Nigga, please. Teraz toś dojebał. Podpowiem: rozbierz się i stój na słońcu. Nie za długo, nie za krótko. Czynność tę powtórz parokrotnie dla lepszego efektu. Nie zapomnij posmarować się kremem z filtrem. Voilá, jesteś opalony - tylko uważaj na twat-tana.

 

Zęby? Za hajs z Holandii spokojnie doprowadzisz je do porządku. Tyraj, odkładaj, a potem biegiem do specjalisty i się będziesz mógł szczerzyć jak pojebany.

 

Na ten moment nic z tymi typiarami nie ugrasz, więc zapomnij o nich - i nie chodzi nawet o to, że nie wyglądasz tak, jak tamci goście; chodzi o to, że masz mentalność przegrywa.

 

Mały hint: gdybyś nawet wyglądał lepiej od nich, ale wciąż miał taki burdel w bani, jaki masz teraz, to i tak byś nie zamoczył.

 

Większy hint: nie myśl sobie, że opalenie się, zbudowanie konkretnej sylwetki, kozacka fryzura i zęby coś Ci pomogą. To głos w głowie, który sabotuje Twoje jestestwo, jest Twoim największym problemem, a nie zewnętrze. Po raz kolejny polecam zapoznanie się z tematem tulpomancji. 

 

Offtop: właśnie wróciłem z siłki. Jechałem sobie przez miasto na moim rowerze cały spompowany w mokrej, przylegającej do ciała koszulce, która uwydatniała moje mięśnie, i zgarniałem zalotne spojrzenia oraz uśmiechy naprawdę fajnych białych, czarnych i żółtych kobiet. Zgadnij, co? Ich pożądanie jest gówno warte, stary. Jestem dla nich tylko mięsem, które nieźle by wyglądało przy ich boku i którego by im zazdrościły koleżaneczki. W chuju to wszystko mam.

 

Wiem, że łatwo mi teraz to pisać, ale dekadę temu byłem tam, gdzie Ty jesteś dziś, więc nie myśl sobie, że mi cokolwiek spadło z nieba.

 

Prawdziwą radość miałem z treningu i jazdy na rowerze, które dały mi poczucie wolności i ekstazę, a nie z tego, że jakieś baby chciałyby mnie zerżnąć.

 

Bierz się do pracy nad sobą, ale nie po to, żeby ruchać kobiety, tylko po to, żeby nawet na bezludnej wyspie być kurewsko szczęśliwym.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 17
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie pracuj nad ciałem tylko nad charakterem.

 

Sylwetka to efekt uboczny, który prędzej czy później przyjdzie.

 

Zmiana zewnętrzna jest teoretycznie prosta jak się ma ,,sałatę" - fryzjer, ciuchy, zęby sobie można wybielić, co do muskulatury można sobie kuć dupę.(tylko po co?)

 

I ludzie tak robią: chcą szybkich efektów, żeby pokazać się na molo w Sopocie i przez dwa tygodnie w roku jarać się swoją pseudo zajebistością, iść sobie z panną na wesele, pstrykać sobie fotki w nowym gajerze i  pasacie i zyskiwać atencję na instagramie.

 

Nie deprecjonuje ludzkich wyborów bo to nie moje życie, ale mam prawo do swojej oceny.

 

Działają na zasadzie postaw się a zastaw się, ale pytanie na chuj im to?

 

Sport, lietarutura i pasje mają być(moim zdaniem) nastawione przede wszystkim na zmianę wewnętrzną.

 

Wiesz dlaczego? Bo chuj z tego, że na zewnątrz będziesz miał sylwetkę modela, pięknie białe zęby i modny fryz na berecie jak mentalnie pozostaniesz cipką? Chcesz być napompowanym wytworem kultury masowej i przez to zachłysnąć plastikową zajebistością i pozornym szczęściem a w środku być słabą pizdą? Czy chcesz pracować nad swoją indywidualnością, samodyscypliną, twardym charakterem, wewnętrzną dumą, pokorą, spokojem, i siłą?

 

Nie idź na skróty bo nawet jak zmienisz swoje opakowanie to za jakiś czas dalej będziesz pisał takie posty, na razie Twoja mentalność jest na takim poziomie, że nawet jakby ta kobieta zwróciła na Ciebie uwagę i byłaby z Tobą związku to prędzej czy później zrobiłbyś krzywdę jej i sobie(mentalną).

 

Nie jesteś jeszcze silny, kobieta nie będzie ratunkiem - ratunkiem dla Ciebie jest teraz pot, krew, łzy i rozpoczęcie nowej drogi życiowej, której celem ma być praca nad sobą cała reszta to tylko efekty uboczne, dodatki do życia a nie cel sam w sobie.

 

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest rzeczywistość:

2 godziny temu, Niepowtarzalny napisał:

Później doszedł jakiś tam znajomy i ten kolega zapytał go czy z nimi nie idzie... mi tego nie zaproponował.

a tak ją nad interpretujesz:

2 godziny temu, Niepowtarzalny napisał:

Coś u mnie w środku jakby pękło, poczułem się jak śmieć... że oni są lepsi ode mnie a ja nie zasługuję na tą dziewczynę i że w ogóle jestem pasztetem

 Ktoś z nich Ci to powiedział? Prawdopodobnie nikt tak nawet nie POMYŚLAŁ... oprócz Ciebie. 

2 godziny temu, Niepowtarzalny napisał:

w porównaniu do nich

Porównywanie się do innych jest, delikatnie mówiąc, niemiarodajne, bo każdy ma inny pułap z którego startuje.  (geny, środowisko, wychowanie, zamożność itd.).

 

Porównywać powinieneś siebie teraz, do tego jaki byłeś kiedyś, zaś swoje REALNE działania (bo marzenia, plany, chęci i to co się roi pod kopułą to za mało) dobierać tak, by za jakiś czas (np. w Sylwestra, podsumowując miniony rok) móc sobie powiedzieć: ,,Ale zrobiłem progres". 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Ja z innej beczki. Właściwie to samo tylko z innego punktu widzenia.

9 minut temu, dobryziomek napisał:

Ty nie pracuj nad ciałem tylko nad charakterem.

   Właśnie, masz niską samoocenę, oraz duży poziom prośby o akceptację ze strony innych. To Twoje najważniejsze problemy

Zapodam motto tu królujące. Miej wyjebane a będzie Ci dane. Lubisz siebie? Nie? Dlaczego? Jeśli lubisz to zaakceptuj.

Jeśli nie to zmień swoje życie. I esencja, dlaczego tego życia nie lubisz? Na to pytanie pozostawiam Ci odpowiedź.

 

   Myślę że musisz przestać ganiać za adoracją i uznaniem, to podstawa, aby przemodelować swoje postrzeganie życia, 

Pamiętaj o miłości do siebie, to klucz do wszystkiego.

Pozdro.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wiesz co jest w tym wszystkim najśmiejszniejsze?

 

Za pozorną zajebistość musisz zapłacić grube hajsy.

 

Sterydy(nigdy nie kułem), dentysta( to akurat obowiązek), markowe ciuchy, za fryzjera kiedyś buliłem stówkę miesięcznie(serio)

 

Prawdziwa zajebistość jest za darmo i na wyciągnięcie ręki - wystarczy kawałek podłogi i pompujesz, książki są kurwa taniutkie a jak nie chcesz kupować to masz biblioteki, bookcrossing etc.

 

Nie mów mi, że potrzebujesz pieniędzy, żeby rozpocząć bieganie i kalistenikę oraz rozwój intelektualny.

 

Teraz Ci pokażę jak można zbudować swój charakter, samodyscyplinę i sylwetkę nie kując dupy.

 

Teraz Ci pokażę jak można zbudować siebie od początku - wszystkie Twoje wymówki znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki. Kasa? Odżywki, karnet na siłownie.

 

A po co? 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba stać się kimś jakby z boku kto wymaga od siebie. Robisz coś tylko dla siebie bo chcesz siebie zmienić (swoją osobowość, wzorce i emocje). Jesteś nowy "Ja", który ma zajebać starego ciotowatego "Ja". Nie ma kurwa wymówek, pierdolenia, usprawiedliwiania, tłumaczenia sobie. Albo idziesz na przód i realizujesz program albo dalej tkwisz w ciotowatej, zjebanej, słabej, marnej strefie komfortu.

 

Upadki to będzie codzienność. Upadasz i po sekundzie wstajesz - idziesz dalej.

 

Albo odpuszczasz i siedzisz w swojej zasranej strefie komfortu, użalając się kurwa nad samym sobą i czując ten ból, żal, złość.

 

Ty wybierasz: 

 

- żal i ból bo inni - mają/ruchają extra laski/osiągają sukces/je mają i chuj wie co jeszcze. Ale za to wygodne siedzenie we foteliku z użalaniem się nad sobą. Jak fajnie bo można się nażreć słodyczy albo chipsów albo nachlać i popłakać i może ktoś poklepie po ramieniu....

 

albo ...

 

pierdolisz ten świat i wszystkich bo oni tez mają Cię w dupie i ten świat też kurwa ma Cię w dupie. Serio. Ani grama nie przesadzam. Myślisz, że Ci kolesie co poszli z tymi laskami i być może teraz je posuwają myślą o Tobie? No co Ty, kurwa mają Cie w dupie tak jak ten świat.

 

Ty masz wymagać od siebie, zmienić swoją osobowość. To da się zrobić. Mało kto osiąga ten cel bo wymaga to w chuj pracy, samodyscypliny i wysiłku.

 

Nic nie dostaniesz i nic się nie należy Tobie. Ty musisz wszystko sam sobie zabrać, zdobyć.

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bym coś napisał ale przedmówcy wyczerpali temat ? także @Niepowtarzalny nie załamuj się i walcz o lepsze jutro, może nie będziesz milionerem mieszkającym w wielkiej willi z basenem ale zawsze możesz zarabiać znacznie więcej niż przeciętny rodak co już Cię ustawia w dobrej pozycji do większości. Taką drogę musiało, musi lub będzie musieć przejść większość mężczyzn. Czy jest trudna? No jest ale kto powiedział, że życie jest łatwe? ? Jesteś za granicą, zarabiasz w E a nie w PLN co już jest różnicą, będziesz mieć piniążki a piniążki to możliwości, czasem nowe, które do tej pory były zamknięte, jak je mądrze wykorzystasz, mogą otworzyć się kolejne.

Dziel i rządź ? Powodzenia.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.