Skocz do zawartości

Uwielbiam zarabiać, nienawidzę wydawać


Siarra

Rekomendowane odpowiedzi

@Niepowtarzalny @AR2DI2 @EricCantona @Gardevili @Maninblack @wojkr @Obliteraror @Przemek1991 @Endeg @Imbryk @The Motha @Leszy @realista @balin @Leniwiec @adam1992 @Jorgen Svensson @Kimas87 

 

Dziękuję Wam wszystkim za wkład i przedstawienie swojego punktu widzenia, nie oczekiwałem takiego zaangażowania :)  Nie sposób też odnieść się do wszystkich wypowiedzi. Pocieszające jest to, że z tym nawykiem borykam się nie tylko ja. Problem na pewno jest, wasze rady wezmę sobie do serca. Będę musiał pracować nad tym balansem. Mam tylko nadzieję, że za jakieś 10-20 lat przestanę tak sobie żałować i zacznę "żyć" jak człowiek. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siarra Nie mogę uwierzyć, że niektórzy doradzają Ci aby przejadać pieniądze w imię chwilowo lepszego życia. Podczas gdy Twoja postawa jest jak najbardziej słuszna i posiadanie poduszki finansowej pozwalającej przetrwać co najmniej rok bez pracy wraz z kosztami rehabilitacji i leków to podstawa.

 

Są 3 typy finansowe ludzi:

1. Elegancki niewolnik - wydaje dużo i zadłuża się jak niewolnik. Dobrze wygląda, ma kosztowne ciuchy, jeździ drogim autem, itd. ale to wszystko pozerstwo gdyż ma zwykle duże kredyty konsumpcyjne, często też długi u rodziny i znajomych do spłaty, które powodują niepewność i niszczą jego zdrowie psychiczne. 

2. Beztroski przekaźnik - wydaje wszystko co zarabia, często na rzeczy zbędne, które musi kupować bo inni też takie mają. Ciągle twierdzi że oszczędzać nie ma z czego i ciągle brakuje mu pieniędzy. 

3. Przytomny realista - buduje solidną poduszkę finansową i rozumie że posiadanie oszczędności to konieczność. Jeżeli zadłuża się to w celach inwestycyjnych. 

 

Niestety nadal połowa Polaków nie myśli tylko wydaje bez sensu:

15 mln Polaków nie ma oszczędności. Więcej odkładają Rumuni czy Bułgarzy

https://www.forbes.pl/finanse/swiatowy-dzien-oszczedzania-ponad-15-mln-polakow-nie-ma-odlozonych-zadnych-pieniedzy/lgcqrml

Edytowane przez realista
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Siarra napisał:

Mam tylko nadzieję, że za jakieś 10-20 lat przestanę tak sobie żałować i zacznę "żyć" jak człowiek

10-20 lat powiadasz... właśnie Twoja podświadomość nam przekazała że się z tym konceptem (jeszcze) nie zgadza.

Nie i ch.j.

Każe Ci czekać 10-20 lat. 

 

I znowu balans i rachunek prawdopodobieństwa: 

 

Pamiętając o gromadzeniu zasobów trza również żyć tu i teraz, na wypadek jakby atomówka nas pierdyknęła np. za rok, dwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Dlatego gdy miałem mało zawsze byłem zdania, iż sensowniejsze jest zamiast kiszenia 100,200 złotych w miesiącu (więcej wtedy nie byłem w stanie odłożyć) robić wszystko, by zamiast odkładać z marnych wtedy dochodów, jak najszybciej dochody zwiększyć nie o 100, 200, a 500-1000-2000 itd. Jasne, poduszka finansowa jest niezmiernie ważna. Najlepiej na minimum rok, ale zasada opisana w pierwszym zdaniu zwróciła mi się po wielokroć.

 

Dokładnie, odkładnie po 300 zł nie ma sensu, lepiej inwestować te pieniądze w siebie (największe aktywo jakie mamy) i bawić się w oszczędzanie/inwestycje materialne dopiero wtedy gdy zarabiamy na tyle dużo żeby odłożyć te kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Edytowane przez Bezimienny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Bezimienny napisał:

Dokładnie, odkładnie po 300 zł nie ma sensu

Odkładanie nawet 100zł - 200zł miesięcznie ma sens, zwłaszcza jeżeli ktoś nie miał by jeszcze poduszki finansowej pozwalającej przetrwać okres roku bez dochodów i w chorobie wymagającej leków, itp.

To wyrabia pozytywny nawyk oszczędzania i po osiągnięciu kolejnego poziomu zarobków zebrania kwoty, dzięki której może np. rozkręcić swój biznes bez wpadania w długi już na początku działalności. 

Edytowane przez realista
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@realista

To, co piszesz ma sens. Ostatnio słyszałem rozmowę koleżanki z roku, która dosłownie chwaliła się tym, że ma debet na koncie - przemilczałem to. Jak dla mnie to raczej powód do wstydu. Oczywiście, z dwojga złego już wolę mieć "za dużo".

 

@Imbryk

Być może to ma taki wydźwięk, ale bardziej myślałem o tym, że ten proces tyle właśnie może potrwać w moim przypadku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siarra

Wszystko jest kwestią proporcji i balansu. Piszesz, że masz problem z wydaniem pieniędzy, i pytanie, czy masz problem z wydaniem np. pięciu koła na implant jedynki górnej, czy masz problem w wydaniu pięciu koła na nowego ajfona, kiedy roczny szajsung wciąż działa. Bo to pierwsze to, jeśli masz na to pieniądze, jest sknerstwem, a drugie przejawem zdrowego rozsądku.

 

 

To, że oszczędzasz, jest mądre, chwalebne i przyszłościowe. Złe jest sknerstwo. Siedzieć np. całą noc na dworcu kolejowym, bo ostatni pociąg uciekł, mogąc jednocześnie pojechać taksówką za pięć dych - jest skąpstwem i dziadowską oszczędnością.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michau dostałbym jeszcze inwestowanie w aktywa, nie pasywa. Przy czym inwestowanie w siebie również jest aktywem, nawet jeżeli czasami chodzi np. o reset i zabawę. Samochód np. może być aktywem, mimo że w opinii niektórych może być drogi, ale najczęściej jest pasywem, jezeli jest kupowany np. jako wabik na Panie albo by wkurwić otoczenie : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inwestycja od rozpieprzu charakteryzuje się celem. Jeśli kupuję auto, żeby wozić nim ludzi za kasę - to inwestycja. Jeśli dla przyjemności - to rozpieprz. Jeśli kupuję iMaka bo jest ładny cool i przeglądam na nim fejsa - to rozpieprz. Jeśli używam do go montażu filmów i zarabiam na nim - to inwestycja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, realista napisał:

Niestety nadal połowa Polaków nie myśli tylko wydaje bez sensu:

15 mln Polaków nie ma oszczędności. Więcej odkładają Rumuni czy Bułgarzy

https://www.forbes.pl/finanse/swiatowy-dzien-oszczedzania-ponad-15-mln-polakow-nie-ma-odlozonych-zadnych-pieniedzy/lgcqrml

Za bardzo nawet mi się wierzyć w to nie chce, ale jak faktycznie tak jest to biada.

 

Patrząc po moich znajomych, to faktycznie coś w tym może być, kiedy ja zapieprzałem busem z kołdrą na plecach na studiach, na jakiegoś rumpla mnie było stać, ale wtedy był to dla mnie zbędny luksus, oni pożyczali na samochody od brata czy od ojca. Zauważyłem też u niektórych par tendencję, że w niedługim czasie po ślubie, Państwo młodzi kupują sobie samochodzik bo golf 4 to już bee ?, ale mieszkanie wynajmują.

 

Za wcześnie jest, żeby wyciągać wnioski, ale ciekawi mnie jaki będzie końcowy wynik tej gry. Zawsze powtarzałem i powtarzał będę poduszka finansowa jest najważniejsza ! Nie lękajcie się Ci co macie poduszkę :D wyspać się możecie jak i kupić trochę czyjegoś czasu czy pomocy jak przyjdzie taka potrzeba, a jak to mawiają nie znasz dnia ani godziny bracie.

 

P.S. Jak przyjdzie Ci biada i życiowy zakręt dopiero docenisz siłę nawyku który masz. 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, realista napisał:

Odkładanie nawet 100zł - 200zł miesięcznie ma sens, zwłaszcza jeżeli ktoś nie miał by jeszcze poduszki finansowej pozwalającej przetrwać okres roku bez dochodów i w chorobie wymagającej leków, itp.

To wyrabia pozytywny nawyk oszczędzania i po osiągnięciu kolejnego poziomu zarobków zebrania kwoty, dzięki której może np. rozkręcić swój biznes bez wpadania w długi już na początku działalności. 

 

26 minut temu, adam1992 napisał:

Nie zgodzę się. Odkładając 300 zł miesięcznie po roku masz 3600 zł oszczędności. To pieniądze które pozwolą Ci na przeżycie 1-3 miesięcy w momencie kiedy stracisz pracę lub się pochorujesz.

 

Wolałbym wydać te pieniądze na jakiś kurs podnoszący kwalifikacje i dostać podwyżkę/zmienić pracę na lepiej płatną niż przez cale życie ciułać po 300zł miesięcznie. Prawda jest taka że 3600 zł to grosze w przypadku poważnej choroby. No risk no fun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię czekać na okazje, a w tym czasie ładować oszczędności. Jak się nadarza dobra okazja to nigdy nie można skąpić sobie. Nigdy się na sobie nie oszczędza, bo pieniędzy ostatecznie do grobu nie zabierzesz, ani majątku nieruchomości, samochodów, obrazów, kurwa czegokolwiek. Zabezpieczenie tak, ale bez przesady. Pieniądze dają złudzenie bezpieczeństwa. Fakt, rozwiązują dużo, bardzo dużo problemów, ale nie kluczowe związane z duszą, podświadomością, depresją. W każdym momencie polityczna decyzja może wyzerować konta. Jeszcze za naszego życia może coś takiego się zdarzyć. Może nie całość, ale nagle 10% od wszystkich, bo kryzys emerytalny, trzeba coś ratować. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michau

Bardzo trafnie to ująłęś, u mnie ten nawyk czasami przeobraża się w sknerstwo, aczkolwiek nie czekałbym całej nocy na dworcu :D

Dziwne połączenie - żyję jak asceta, ale lubię mieć kasę.

 

@Jorgen Svensson

32 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

poduszka finansowa jest najważniejsza ! 

Z tego nigdy nie zrezygnuję :P

Edytowane przez Siarra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest IMO tak, że jak już zaspokoisz najważniejsze potrzeby (dom, auto, zabezpieczenie finansowe, jakieś marzenia z lat gdy oglądałeś jakieś gadżety przez szybę sklepu ) to już w sumie nie ma sensu na zbytki wydawać. No ile w miesiącu można przepuścić i na co? Codziennie elektroniki nie kupujesz , samochodów nie zmieniasz, garniturów za x zł też wielu nie potrzebujesz. Chyba że ktoś jest hazardzistą, to inna kwestia albo codziennie wizytuje burdele wysokiej klasy.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bezimienny 100 - 300 zł miesięcznie to dobry początek. To wyrabia pozytywny nawyk oszczędzania i po osiągnięciu kolejnego poziomu zarobków możesz odkładać więcej.

Szybciej zbierzesz kwotę, dzięki której może np. rozkręcić swój biznes bez wpadania w długi już na początku działalności. 

Watek czytają to też ludzie którzy nie mają żadnej poduszki finansowej, więc nie ma sensu pisać bzdur że małych kwot nie warto oszczędzać. Dobrze jeżeli zaczną choćby od takich. 

1 godzinę temu, Bezimienny napisał:

Wolałbym wydać te pieniądze na jakiś kurs podnoszący kwalifikacje i dostać podwyżkę/zmienić pracę na lepiej płatną niż przez cale życie ciułać po 300zł miesięcznie. Prawda jest taka że 3600 zł to grosze w przypadku poważnej choroby. No risk no fun.

Porządny kurs nie kosztuje 100-200 zł. Z czego go sfinansujesz jeżeli twierdzisz że nie warto odkładać małych kwot.

1 godzinę temu, Bezimienny napisał:

No risk no fun.

Ciekawe podejście do życia, w stylu "beztroskiego przekaźnika"?

Edytowane przez realista
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@realista Napisałem ze nie warto kisić po 200-300 zł na "czarną godzinę", tylko zamiast tego zainwestować te pieniądze w coś co pozwoli lepiej zarabiać. A że wtedy nie masz żadnych oszczędności bo wszystko inwestujesz? Trudno, czasami trzeba ryzykować.

 

@Kimas87 Ja właśnie nie myślę że zachoruję, to była odpowiedź do wypowiedzi kolegi który twierdzi że 3000 zł to wystarczająca gotówka do tego żeby być w razie choroby finansowo zabezpieczonym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.10.2018 o 22:49, Siarra napisał:

Jako student niczego mi nie brakuje.

 

Dnia 24.10.2018 o 22:49, Siarra napisał:

Nie chcę umrzeć i mieć wrażenia, że nie potrafiłem cieszyć się z owoców mojej pracy.

Jesteś młody na tzw "dorobku" i bardzo dobrze robisz oszczędzając.

Ale postaw sobie limit wiekowy oraz cel majątkowy, który chcesz osiągnąć.

To będzie Twoja granica po przekroczeniu której warto zacząć cieszyć się życiem, aby nie przespać całego życia.

Nie bądź jak Buffet, który mając miliardy żył skromnie. Plotka głosi, że współpracownicy bali się latać z nim jego prywatnym samolotem ze strachu, że się zepsuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

 

 

Nie bądź jak Buffet, który mając miliardy żył skromnie. Plotka głosi, że współpracownicy bali się latać z nim jego prywatnym samolotem ze strachu, że się zepsuje.

A może Buffet lubi żyć skromnie? Może po prostu tak mu dobrze? Może nie potrzebuje złotych zębów i telefonu za milion dolarów, jak celebryta, który musi żyć wystawnie, żeby przyciągać zainteresowanie, żeby zarabiać na nim?

 

Popatrz na Kaczyńskiego - tanie buty z marketu, wciąż ten sam garnitur, kurdupel, w dupie ma SMV, i żyje, co chce : )

sry za OT

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Brat Jan said:

Nie bądź jak Buffet, który mając miliardy żył skromnie. Plotka głosi, że współpracownicy bali się latać z nim jego prywatnym samolotem ze strachu, że się zepsuje.

To jest myslenie biednego - kasa, to wystawne zycie i zakupy.

 

Tymczasem dla bogatych kasa jest " skutkiem ubocznym" tego co lubią robić - bawic się w biznes, umowy, strategie itd.

 

Miedzy biednym, a bogatym roznica jest taka, ze bogaty jak Buffet, wybrał skromne zycie. Biedny nie ma wyboru, musi zyc skromnie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.