Skocz do zawartości

Korzyści rewolucji seksualnej dla kobiet


StatusQuo

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Lexmark82 napisał:

To rozwiń proszę ten temat atencji...Bez faceta ...Co Cię tak kręci w tym? 

 

Panowie prośba weźcie to na zimno co kobiety piszą. A nie zaraz atak ?. Dajcie się wypowiedzieć a nie zaraz oceniajcie. 

Możność kontroli? To, że masz możliwość wpływać na facetów/uzurpować coś od nich. Możesz wybrać naprawdę jak najlepszego partnera? 

Z resztą coś w tym jest pierwotnego. Męska podnieta na widok kobiety jest dla mnie mega pidniecającym obrazkiem. 

 

Moje atrakcyjne znajome sa b.pewne siebie. Mam wobec tego ogromną zazdrość, którą ciągle, ciągle, ciągle przerabiam. 

 

Wybieranie kogoś na stałe wg mężczyzn nie jest czymś...wyjątkowym? 

Macie momentami bardziej wyrachowane wymogi wobec potencjalnej kandydatki na partnerkę niż my, baby. Najchętniej ruchalibyście co innego, a z kim innym związalibyście się na stałe.

 

To mój prywatny punkt widzenia, obiektywne spojrzenie dopiero odkrywam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maggienovak napisał:

Możność kontroli? To, że masz możliwość wpływać na facetów/uzurpować coś od nich. Możesz wybrać naprawdę jak najlepszego partnera? 

Z resztą coś w tym jest pierwotnego. Męska podnieta na widok kobiety jest dla mnie mega pidniecającym obrazkiem. 

 

Moje atrakcyjne znajome sa b.pewne siebie. Mam wobec tego ogromną zazdrość, którą ciągle, ciągle, ciągle przerabiam. 

 

Wybieranie kogoś na stałe wg mężczyzn nie jest czymś...wyjątkowym? 

Macie momentami bardziej wyrachowane wymogi wobec potencjalnej kandydatki na partnerkę niż my, baby. Najchętniej ruchalibyście co innego, a z kim innym związalibyście się na stałe.

 

To mój prywatny punkt widzenia, obiektywne spojrzenie dopiero odkrywam.

 

No właśnie i takie wykorzystywanie facetów i zachowywanie było kiedyś społecznie potępiane, a to co feminizm wywalczył to to, że nikt się temu nie dziwi i uważa się, że to w porządku. Dawniej by sobie faceci nie pozwolili tak ciągnąć za nos ale to była toksyczna męskość, a toksyczna kobiecość nie istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Hej, ja wcale nie uważam, że mężczyźni strasznie jakoś korzystają na rewolucji, prostytucja zawsze istniała, kwestia tylko jest ceny.

 

Owszem ale nigdy nie były to tak otwarte karty jak teraz dla tego, faceci mogą z tego korzystać.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

 Teraz tylko jesteśmy trochę bardziej świadomi rzeczywistości przez takie portale jak roksa czy garsoniera. Pozostaje tylko kwestia ceny.

 

Jak zawsze :) 

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Ale tu się kłania prawo popytu i podaży, Gdyby społeczeństwo było bardziej konserwatywne, czyli powiedzmy cofnęli byśmy się w czasie,

to by było więcej małżeństw, a więc więcej kobiet miało by swoich mężczyzn, którzy by więcej zarabiali, bo kobiety by siedziały w domu i rodziły,

nie będąc konkurencją na rynku pracy.

Nawet na forum wielu ten model nie pasuje czyli kobiety siedzącej w domu. 

Natomiast zależy jakbyśmy się cofnęli w czasie czy z dzisiejszą wiedzą czy "czystą kartą", bo wtedy było też wiele nieszczęść czyli np ostracyzm 23 latki, że czemu to jeszcze nie ma dzieci i męża. 

Idealnych czasów nie było, natomiast możemy my jako dzisiejsi świadomi bardziej ludzie coś z tym zrobić i spróbować chociażby odtworzyć model spełniający dwie strony :) 

28 minut temu, StatusQuo napisał:

 Mniej mężczyzn potrzebowało by chodzić, bo nawet ci dzisiejsi incele mieli by żony, chociaż może mniej atrakcyjne.

I te żony i tak pewno by zdradzały najprawdopodobniej oraz żona to nie gwarant szczęścia tylko gwarant ciężkiej pracy na nią i dzieci, ze strony mężczyzny.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Druga rzecz to taka, że obecnie standardy pań pracujących spadły drastycznie do takiego poziomu, że obecnie mam wrażenie, że

90-95% to naciągaczki, krótko mówiąc praktycznie teraz, nie ma gdzie chodzić, bo jest taki ruch w interesie, że nawet się nie starają, bo zaraz się

napatoczy inny frajer..

Zgadzam się, do czasu. 

Potem nie będzie nawet frajerów :) 

W tym tkwi tragedia kobiety i jej wyborów.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Więc tu też twoja teoria upada, moim zdaniem, mężczyźni wcale nie skorzystali.

Być z byle kim by być jako kobieta, jest to dla niej coś niezwykle uciążliwego, wiec nie widzę by moja teoria upadła. Owszem może i znajdzie taka "Swojego frajera" ale czy to da jej szczęście? Nie powiedziałbym, a wiec znów kobieta przegrywa a przy okazji ewentualnie dzieci i mężczyzna.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Pytanie też jak zdefiniujesz korzyść. Jeśli sukcesem reprodukcyjnym, to nasze społeczeństwo się teraz zwija, bo dzietność jest na poziomie 1.4,

gdzie replacement rate to 2.1.

Zgadza się umieramy.

Polski nie będzie za 100 + lat, będą same dziadki i przyjezdni ale to nie tylko u nas, w każdym państwie gdzie kobiety zyskują władzę nad mężczyznami operując swym ciałem, manipulacjami i solidarnością jajników dzieje się to samo. One mają seksu ale nie mają dzieci i mężczyzny dla, którego warto wracać do domu, co za tym idzie piją alkohole po nocach i płaczą w poduszki - znów kobiety przegrywają.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Jeśli na podstawie ilości partnerów seksualnych, to też nie wiem, bo jakość spada, niczego nie można być pewnym,

a wiele związków kończy się tak, że taniej by wyszły prostytutki, wliczając w to koszta czasowe i emocjonalne zwykłego związku..

Nie wiem czy spada ale tzw "związki" zostały ustawione przez parę ze złych powodów - najczęściej lękiem przed samotnością. 

Jeżeli ludzie są ze sobą 3 lata, śpią i kopulują co drugi dzień a nie wiedzą co chcą od siebie, jakie mają plany, marzenia, wspólne cele, co pragną osiągnąć przed śmiercią to o czym mu mówimy, to nie związek tylko układ na bazie seksu oraz nazwałbym ten związek - " związkiem seksualnym".

Jeżeli poznaję kobietę i widziałbym z nią możliwą relację to chcę wiedzieć czy nam padnie za rok czy za pół roku, jeżeli ona chce badać pingwiny i żyć na Antarktydzie a ja jeść tabasco w Meksyku i tańczyć Akukaraczę to należy o tym sobie powiedzieć a nie być zdziwionym - przynajmniej według mnie.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Moim zdaniem cała ta rewolucja, to jest destrukcja społeczeństwa,

Oczywiście, że jest dla nas jako cywilizacji destruktywne i wymieramy ale dla facetów szukających seksu jest jak najbardziej korzystna era.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

A ta cała ich władza w większości sprowadza się do tego, że kobieta w swoim peeku seksualności może znaleźć bogatego sponsora..

 

Od zawsze tak było.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Ale mimo tego, że uda się to marnemu procentowi, to jednak każda wierzy, że to będzie akurat ona

Ego, bajki disneya, greye i inne cuda a przegapiają fajnych chłopków obok siebie, tak jak i my przegapiamy fajne dziewczyny co nam kibicują, tak to już jest...

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Cały problem w tym, że mnóstwo

kobiet nie umie realnie spojrzeć na rzeczywistość, bo zawsze były uczone, że jak potupią nóżkami, to dostaną czego chcą, ale o ile tatuś

się ugnie, to rzeczywistość się nie ugnie..

Nie wszystkie ale faktycznie większość używa strategii "zmiękczania serca" - działa no chyba, że trafią na doświadczonego zawodnika.

28 minut temu, StatusQuo napisał:

Poza tym, że kobietom się wydaje, że mają władze, to cała reszta społeczeństwa ulega erozji..

Bo mają władzę kobiety, przez kobiety upadały królestwa a inne powstawały, ludzie budowali wynalazki by zaimponować itd. 

Mężczyzna jest silniejszy fizycznie ale to kobieta o wiele lepiej operuje manipulacją co za tym idzie, tego silniejszego jest w stanie kontrolować - czyli kobieta jest silniejsza w ostatecznym rozrachunku. To tak samo jak Marek mówił z niedźwiedziami, co z tego, że niedźwiedź jest silniejszy ode mnie, skoro żyje w klatce? Identycznie jest z kobietami, co z tego skoro wiem, że jestem od niej silniejszy ale pociąga za sznurki w mojej psychice i sercu? Ona jest silniejsza pod tym względem a co za tym idzie, może - mnie i Ciebie kontrolować, a tym samym wpływać na Twoje i moje życie.

Nie spostrzeżesz - żyjesz w klatce :) 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Reinmar von Bielau napisał:

No właśnie i takie wykorzystywanie facetów i zachowywanie było kiedyś społecznie potępiane, a to co feminizm wywalczył to to, że nikt się temu nie dziwi i uważa się, że to w porządku. Dawniej by sobie faceci nie pozwolili tak ciągnąć za nos ale to była toksyczna męskość, a toksyczna kobiecość nie istnieje.

??

 

Oho, teraz będzie jazda. ?

Rozwiń termin "toksyczna męskość", "wykorzystywanie" facetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co daje kobietom rewolucja seksualna? Fige z chujem.

 

Tyle samo co mi dało kilka lat walenia kokainy. Wspominam o tym rzadko nie ma sie czym chwalić ale słowa marka "ktoś daje kobietom worek narkotyków...." pasują tu jak ulał a analogię aż rażą aby tego nie przywołać.

 

Etap pierwszy:

 

-Ćpun

Walisz jest zajebiście, dogadujesz sie z każdym, dużo ci sie chce, altruizm i elokwencja - ponadprzeciętne, seks - kończysz i na dobrą sprawe mozesz odrazu zaczynać drugi raz albo piąty...

I przy waleniu codziennie tak do kilku miesięcy....

 

-Kobieta

Lat 15-23 żyć nie umierać, nowy bolec, nowe wrażenia to wszystko na zawołanie, wielu w koło adoruje, chcą za wszystko płacić a wystarczy tylko rozłożyć nogi i wmówić sobie "moje ciało moja sprawa, robie to z kim chce a nie za korzyści", atencja na portalach społecznościowych 11120%...

 

Etap drugi:

 

-Ćpun

Podobny do pierwszego z tym, że już musisz napierdalać i seksu ci sie nie za bardzo chce, sporadyczne stany przybicia, roztrzepania, już sie nie wstaje z łóżka tak łatwo.

 

-Kobieta

Lat ok.24-30 zaczynają sie przebijać pierwsze pragnienia stabilizacji, dziecka, które oczywiscie świadomość neguje. Lecimy dalej "ja" a priori, jebać wszystko inne. Bycie przybitą "bez powodu", powolny odpływ adoratorów, zazdrość od patrzenia na ustabilizowane (albo tak wyglądające...) koleżanki. Coś sie ewidentnie pierdoli ale myszka wie ze w weekend będzie knajpa, ludzie i ulga więc luzik....

 

Etap trzeci:

 

-Ćpun

Kilku twoich kolegów juz jest w grobie jeszcze więcej w więzieniach a ty zadajesz sobie pytanie "co ja odpierdalam?" czasem chciałbyś już to szarpanie o 6 rano za klamke bo chociaż to by cie oderwało....

Napierdalasz wszędzie, w samochodzie, na ławce, w sklepie, jak cie policja trzepie a ty masz ciśnienie to przypierdolisz jak pójdą do auta sprawdzać dowód zanim wrócą urywasz wątki w połowie zdania bo zapominasz na jaki temat w ogóle gadałeś, raczej nie chce ci sie w ogole wstawać z łóżka bez tego nawet wysikać sie idziesz jak już trzymasz od kilku godzin i czujesz, że dłużej nie dasz rady, schizy, wkręty - klasyk. O seksie nie myślisz wcale.

 

-Kobieta

W sumie nic tu nie muszę pisać bo 2 słowa tłumaczą wszystko "samotna 30stka". W tym wieku potrafią robić rzeczy tak pojebane (nie ważne czy dalej lecą w balet czy już szukają frajera), że kto z ilomaś miał do czynienia ten wie, że odpierdalają nieraz jak ktoś zwariowany (np. Od narkotyków). Depresje, desperacje, rozżalenia, płacze, poduszki, koty, winko....

 

I tu zmierzam do sedna - taka samotna, wyzwolona, zrozpaczona 30stka przypomina mi mnie z okresu opisanego wyżej -PSYCHICZNY ŻUL - do tego negująca wszystko dalej tak jak negowała, więc nadal nie wie czemu tak sie dzieje. 

 

Taki narkoman, który winę widzi wszędzie tylko nie w sobie i braniu.

  • Like 6
  • Dzięki 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Frank89 napisał:

Nie miałem w życiu ani jednej partnerki ale to też jest powód do krytyki.

Nie zamierzam Cię krytykować, ale chcę powiedzieć z doświadczenia, że kobiety uczą się z czasem w te klocki. Amatorki są kiepskie w łóżku. Są kobiety co miały kilku partnerów, ale potrafią być dobre także w związku. Ilość nie musi znaczyć o tendencji do zdradzania. Tak samo ja mogę ruchać jak nie jestem w związku, ale gdy jestem, to ograniczam się do mojej kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak niemógł bym się pogodzić z tym że jestem kolejnym. Zaraz bym myślał o tym czy tamci przedmną byli lepsi w łóżku?Czy seks ze mną sprawia jej przyjmność ? Czy gdy to robimy myśli o którymś z którym być może było jej lepiej nie tylko w łóżku ale i w życiu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Frank89 napisał:

Nie chciałbym kobiety mającej przedmną wielu partnerów. Że niby jestem szóstym czy siódmym i tym właściwym?

nikt by nie chciał,ale niektórzy wypierają to,udając że wszystko jest ok,przecież ich ukochana miała tylko 20 w wieku 25 lat a tak poza tym to trzeba korzystać z życia faszysto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, SzatanKrieger napisał:
Godzinę temu, StatusQuo napisał:

Więc tu też twoja teoria upada, moim zdaniem, mężczyźni wcale nie skorzystali.

Być z byle kim by być jako kobieta, jest to dla niej coś niezwykle uciążliwego, wiec nie widzę by moja teoria upadła.

Trochę źle się wyraziłem, akurat jeśli chodzi o "rewolucje seksualną", myślałem tu w kategoriach "narzędzi", którymi dysponujemy,

czyli że tak powiem o przepustowości najstarszego zawodu świata, ale fakt, że w całej tej rewolucji chodzi bardziej o zmianę naszej świadomości

i zachowania, a więc o przyzwolenie na to, co w sumie przecież od zawsze z nami istniało.. A może nawet nie przyzwolenie, co bardziej brak ostracyzmu..

40 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Identycznie jest z kobietami, co z tego skoro wiem, że jestem od niej silniejszy ale pociąga za sznurki w mojej psychice i sercu? Ona jest silniejsza pod tym względem a co za tym idzie, może - mnie i Ciebie kontrolować, a tym samym wpływać na Twoje i moje życie. Nie spostrzeżesz - żyjesz w klatce :) 

Nie spostrzeżesz, czyli jak nie jesteś świadomy.. ale..

Ludzie się uczą, widzisz co się dzieje dookoła, sam masz doświadczenia, rozmawiasz z innymi, wiedza redpillowa wydaje mi się, że

u młodych ludzi jest dość powszechna. Zaczynasz dorastać, starasz się poznawać kobiety, doznajesz frustracji, szukasz odpowiedzi..

Czytasz fora, oglądasz youtuby etc. etc. stajesz się coraz bardziej świadomy. Wydaje mi się, że to kwestia czasu, kiedy szala się zacznie

przechylać na naszą stronę, to jest facetów. Teraz jesteśmy skrajnie zepchnięci do narożnika, co spowodowało wystąpienie masy krytycznej

frustracji i szukanie odpowiedzi, i wydaje mi się, że nawet na skale globalną, przynajmniej w świecie białego człowieka.

Nie wiem co będzie dalej, ale jestem prawie pewien, że to będzie czas świadomych mężczyzn.

Jeśli będziesz sobie zdawał sprawę zachowania kobiet, a im znudzą się już beciaki, to taki świadomy mężczyzna, będzie dobrym kąskiem.

Zadbany, zaradny, nie da mu się wejść na głowę.. dobra partia :)

To jest o tyle zabawne, że historia dzieje się na naszych oczach, myślę, że mimo wszystko, żyjemy w ciekawych czasach, zobaczymy jak to będzie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, maggienovak napisał:

Możność kontroli?

Masz psychopatyczne zapędy? ?

58 minut temu, maggienovak napisał:

To, że masz możliwość wpływać na facetów/uzurpować coś od nich.

Haha to, że rycerzyk i skaczą w służbie jej wysokości waginy nie oznacza, że każdy taki jest. Akurat Ci topowi,(mówię o chadach a nie o kasiastych), o których kobiety się zabijają w większości mają wywalone na roszczenia księżniczek bo na pstryknięcie palca mają ich na pęczki.

 

Czyli gdybyś mogła to sama byś była taką pożeraczką męskich serc? 

58 minut temu, maggienovak napisał:

Możesz wybrać naprawdę jak najlepszego partnera? 

Każdy może wybrać najlepszego Z DOSTĘPNYCH DLA SIEBIE.

58 minut temu, maggienovak napisał:

Z resztą coś w tym jest pierwotnego. Męska podnieta na widok kobiety jest dla mnie mega pidniecającym obrazkiem.

Jaki jest twój problem? Wazysz 120 kilo? Masz wąsy czy trzy cycki? ? Z tego co pamiętam nie masz brzydkiej twarzy. Reszta w jakimś zakresie do dopracowania. ?

58 minut temu, maggienovak napisał:

Mam wobec tego ogromną zazdrość, którą ciągle, ciągle, ciągle przerabiam. 

Widać to w twoich postach, wali po oczach jak neon. Nie wiem co robisz aby poprawić ten stan rzeczy. 

58 minut temu, maggienovak napisał:

Wybieranie kogoś na stałe wg mężczyzn nie jest czymś...wyjątkowym? 

Zależy. Według mnie jak chce się mieć potomstwo jest to zło konieczne. ?

58 minut temu, maggienovak napisał:

Macie momentami bardziej wyrachowane wymogi wobec potencjalnej kandydatki na partnerkę niż my, baby.

Bardziej nie, raczej staramy się wam dorównać, część z nas uczy się od was. ? 

Możecie jednak być spokojne hordy rycerzyków czekają, żeby uwolnić swoją księżną z wieży smoka. ?

58 minut temu, maggienovak napisał:

Najchętniej ruchalibyście co innego, a z kim innym związalibyście się na stałe.

Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Większość facetów (mówię o tych tkwiacych w matrixie i nie tylko) nie weźmie kobiety do związku, której kompletnie nie pożąda. Jest część mężczyzn próbujących dogonić w tej konkurencji kobiety ale to mniejszość.

Powiem więcej częściej facet przeboleje sprzątanie po księżniczce niż to, że ona to nie podnieca. Poczytaj swieżakownie ile faceci znoszą dla cipy. Myślę, że warto poszukać złotego środka przy szukaniu osoby do LTR. 

58 minut temu, maggienovak napisał:

To mój prywatny punkt widzenia, obiektywne spojrzenie dopiero odkrywam.

Nie wiem czy da sie byc obiektywnym w 100%. Zawsze patrzymy przez pryzmat swojego ego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Taboo napisał:

Bardziej z widzenia :D

To już wystarczy. Wiedziała z jakiego jesteś środowiska itp. Nie byłeś anonimowym randomem na pierwszej randce

1 godzinę temu, Frank89 napisał:

Nie chciałbym kobiety mającej przedmną wielu partnerów. Że niby jestem szóstym czy siódmym i tym właściwym? Jakoś sama myśl o tym doprowadza mnie do kurwicy. Jednak w czasach gdzie kobiety mogą mieć seks na zawołanie ciężko uwierzyć takiej że miała tylko jednego albo wcale na słowo honoru.

Wszystko zależy od kobiety. Dla mmie ilość partnerek u mężczyzny jest ważna. Dlatego sama nie chciałam nabijać licznika. Jeśli nie byłam pewna to nie uprawiałam seksu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wszystko zalezy od tego czy ktos ma zasady i jak został wycgowany (bo w końcu zasady można wypracować samemu i nie muszą nawet wynikać z wychowania, a z tego co sobie wykształcimy w superego). 

Ja mialam czasem mysli, ze moze jakbym w pewnym momencie komus ulegla to nie ppznalabym potem swojego exa i nie rozjebała sobie zycia. Takie mysli to juz przeszlosc. 

W liceum mialam mnostwo "okazji", ale dzieki wychowaniu i zasadom wpojonym przez moją babcię mialam do seksu inne ppdejscie niz wiekszosc kolezanek. Cnotę stracilam w wieku 19 lat z moim chłopakiem, oboje zreszta bylismy "nietknięci" i pamietam jak to planowalismy i przeżywaliśmy. Mysle ze to bylo piekne, zeby czekac.

I bardziej sie to docenia. 

Wczesniej bylo troche chetnych, nie narzekalam na powodzenie, jesli mam oceniac to jakąś 7-8-ką byłam wtedy. 

Pamietam jak "chodzilam" z najprzystojniejszym chłopakiem w naszej wiosce, za ktorym wszystkie panny szalaly i kazda zazdroscila. 

Chodziłam zaledwie 2 tygodnie bo mimo ze byl w miare sympatyczny to byl tez strasznym narcyzem w dodatku płytkim i rozmowa nam sie nie kleila, a jego ciągle ponaglanie na seks bylo męczące. Wiec z nim zerwalam, nie przejął sie oczywiscie, na drugi dzien byla kolejna. I ona mu dała to czego szukal. Wiec wszyscy byli zadowoleni. (kiedys sie zastanawialam jak to by bylo z nim, w koncu taki doświadczony to musi znac sie na rzeczy, ale żałować, że tego nie zrobiłam? Nie, nie żałuję - takie troche przechodzony byl) 

Mialam 3 związki z milosci i kazdy trwal klka lat. Nie sądze, zeby ilosc partnerow wplywala na jakosc zwiazku. 

Moj ex mąż byl moim drugim w życiu mężczyzną z ktorym uprawialam seks. I nie wywrozylo to nam cudownej przyszlosci.

 

Czy chodzilo ci bardziej o to czy ilosc partnerow wplywa na wiernosc bo to osobna sprawa? 

Tutaj juz sie zgodze. Im lżejsze podejscie do seksu tym wiecej partnerow. Calkiem logiczne. Im wiecej partnerow tym mniej znaczy taki seks. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maggienovak said:

Możność kontroli? To, że masz możliwość wpływać na facetów/uzurpować coś od nich. Możesz wybrać naprawdę jak najlepszego partnera? 

Z resztą coś w tym jest pierwotnego. Męska podnieta na widok kobiety jest dla mnie mega pidniecającym obrazkiem. 

 

Moje atrakcyjne znajome sa b.pewne siebie. Mam wobec tego ogromną zazdrość, którą ciągle, ciągle, ciągle przerabiam. 

 

Wybieranie kogoś na stałe wg mężczyzn nie jest czymś...wyjątkowym? 

Macie momentami bardziej wyrachowane wymogi wobec potencjalnej kandydatki na partnerkę niż my, baby. Najchętniej ruchalibyście co innego, a z kim innym związalibyście się na stałe.

1. Możność kontroli? \\\  Możliwość wyboru tak ?
2. To, że masz możliwość wpływać na facetów/uzurpować coś od nich. \\\  Tu musisz rozwinać bo ja z tych co na mnie wpłynąć ciężko ;) i wolałbym abyś to rozwinełą jak możesz wpływać na tych facetów
3. Z resztą coś w tym jest pierwotnego. Męska podnieta na widok kobiety jest dla mnie mega pidniecającym obrazkiem.  \\\  Podnieca Cię atencja wielu facetów naraz tak ?
4. Moje atrakcyjne znajome sa b.pewne siebie. Mam wobec tego ogromną zazdrość, którą ciągle, ciągle, ciągle przerabiam.  \\\  Jesteś zazdrosna o to że one mają większe powodzenie od Ciebie tak ?

5. Wybieranie kogoś na stałe wg mężczyzn nie jest czymś...wyjątkowym? \\\  Ja się tym jakoś nie podniecam. Potrafie pojść na 3 randki w tygodniu ale nie jestem w gorącej wodzie kąpany- wybiorę na chłodno która mi się bardziej spodoba 50% charakter /50% wygląd . Mam już to o czym pisze @StatusQuo

3 hours ago, StatusQuo said:

Czyli tak tak upraszczając, do pewnego momentu "im więcej kobiet tym większe poczucie

własnej wartości", oczywiście tam występują "diminishing returns", czyli praktycznie w pewnym momencie przestaje mieć to już

znaczenie. Ale to się przekłada tak, że jak dla faceta, przestaje mieć znaczenie "przelecenie" kolejnej kobiety, to znaczy, że już na tyle czuje

się mężczyzną, że sobie nie misi nic udowadniać. I to jest dopiero moment, kiedy zaczyna trzeźwo i racjonalnie patrzeć na związek

 

6. Macie momentami bardziej wyrachowane wymogi wobec potencjalnej kandydatki na partnerkę niż my, baby. Najchętniej ruchalibyście co innego, a z kim innym związalibyście się na stałe. \\\  Mam czasem tak że  faktycznie pięknej ale w której mi coś nie gra nie przepuszczę i zdobęde ale nie jako LTR ?

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Imiennik said:

Są kobiety co miały kilku partnerów, ale potrafią być dobre także w związku.

Trafna uwaga, natomiast jak już pisałem, statystycznie - im więcej w przeszłości partnerów, tym większe ryzyko niezadowolenia ze związku, depresji, rozwodu/rozstania.

 

Wpisuje się to w Twoją analogię do ćpaków. Ktoś, kto w życiu wciągnął raz, dwa, trzy razy kreskę na imprezie raczej nie będzie miał z tego powodu żadnych konsekwencji na przyszłość. Jednak jeśli leciałeś w ciągach tygodniami, miesiącami, to nawet później, po latach odstawienia, zostawia to jakąś rysę na psychice. Raz ćpun - na zawsze ćpun, wiadomo. Żadna kreska nie będzie taka, jak ta pierwsza. Coś się bezpowrotnie wypala w głowie.

1 hour ago, MalVina said:

Im wiecej partnerow tym mniej znaczy taki seks.

To oczywiste, ale ma to plusy i minusy. Minusy wymieniłaś, plusem jest natomiast to - ale jest to ważne wyłącznie dla mężczyzn - że seks zostaje odczarowany ze swojej magicznej wartości, człowiek przestaje "piedestalizować cipkę", nie ma tego ciśnienia na realizację takich banalnych potrzeb i można się skupić na potrzebach wyższego rzędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Czy miałyście wiele relacji, które fajnie, że były i się skończyły, czy żałujecie, że się skończyły, czy te doświadczenia

was cieszą, czy przeciwnie?

Najbardziej mnie smuci mój pierwszy raz.  Byłam zbyt przygnębiona i było mi wszystko obojętne. 

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Czy zdarzyły wam się jednorazowe akcje

Jednorazowe nie - w sensie nie przypadkowe. 

 

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Czy żałujecie, że czegoś nie zrobiłyście za młodu i teraz żałujecie?

Jednego wydarzenia żałuję. 

To było na jednej randce z jednym modelem.  Przystojny był, miał piękne, kręcone blond włosy.  

W zasadzie prawie już by do tego doszło, ale jakoś zbyt byłam wówczas przygnębiona. Wiem tylko, że miał sporych rozmiarów przyrodzenie, czułam jak pulsowało, kiedy przyległam do niego swym ciałem. To by było dość ciekawe doświadczenie.  Rzadko spotyka się takie osoby. 

 

Kiedy byłam przez pewien czas wstrzemięźliwa seksualnie, to uznałam po czasie, że to pozbawione było większego sensu. 

A miałoby sens, gdybym wtedy z kimś była. 

Jeśli się z kimś nie wiąże planów, a łączy jedynie relacja fbw, to jest dobrze. 

Jednak przypadkowy seks nie jest dla mnie. W sierpniu tego roku, będąc we Francji, spodobał mi się jeden Francuz, poszliśmy na taki festyn z okazji końca wakacji. 

Zaprosił mnie do tańca, i tak to się zaczęło, że zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.  A znałam go wcześniej. 

Ogólnie trochę koleś reggae. Ale bardzo podobały mi się jego włosy, okulary i w ogóle, od dłuższego czasu miałam go na oku. Widać było, że się do niego za bardzo kleiłam. Zresztą kolejnego dnia miałam już lot do Polski. Więc uznałam - nie ma sensu. Zaprosił mnie do siebie,  powiedziałam, że jestem katoliczką i nie mogę tego z nim zrobić. Odprowadził mnie do domu, a na drugi dzień przyszedł się pożegnać. 

Ogólnie koleś jeszcze mi obiecał, że kiedyś mnie odwiedzi, gdyż ma swojego dziadka Polaka w Warszawie, ale nie rozumie w ogóle po polsku, co się do niego mówi. 

Cóż, tego nie żałuję, jak widać i tak nie przyjechał.  Dobrze, że nic nas nie połączyło głębszego.  

Natomiast chodząc do klubów we Francji, nauczyłam się jednego, że nie ma absolutnie żadnej różnicy między Francuzami a Polakami. 

 

Wolę mieć z jednym, stałym niezobowiązujący seks.  

Obecnie takie coś odpowiada mi najbardziej. 

Jak już się zwiąże z moim Michałem, to wówczas zaprzestanę.  

 

 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lexmark82
1. Wyboru? Też, choć fajne jest po prostu jak najmniejszym nakładem energii załatwić cokolwiek. Np.teraz w pracy, czy w organizacji, gdy wiem, że mam mieć załatwioną sprawę na 90-100%  w jakimś dziale/projekcie - wysyłam najładniejsze dziewczyny/najładniejszą dziewczynę. A tak jak sama mam zrobić, to muszę przynajmniej 5 telefonów wykonać, iść na jakiś deal, na którym i tak pewnie ujowe wyjdę.
2. Jak mogę obecnie wpływać? Czy jak chciałabym wpływać? 
3. Tak, wielu i jednego faceta w danej chwili. Nie będę ściemniać, że oh "chcę podobać się tylko jednemu mężczyźnie". W oddziaływaniu na wielu mężczyzn jest moc, obojętnie w jakiej dziedzinie życia społecznego, nawet nie chodzi o relacje. Kwestie marketingu, wizerunku, podświadomości itd. W końcu celebrtki nie są brzydkie i raczej nie robią sobie z nudów operacji plastycznych. 
4. of course. 
5. A co jeśli dana kandydatka wstrzela się w 100% w Twoje wymogi odnośnie charakteru/zachowań/wartości/tzw.duszy, tylko już w 10-20% w wymagania odnośnie wyglądu? Wiem, że gdyby nie to, że mój mnie poznał na etapie, kiedy byłam najszczuplejsza, miałam takie zdrowie, że byłam w stanie chodzić na wysokim obcasie, nie pracowałam na dwa etaty, to raczej po prostu by mnie olał. Jest to jednocześnie miłe i przykre. 

Nie chcę wchodzić w pyskówkę. Co robię by zmienić stan rzeczy? Tyle na ile pozwala mi czas. Ciężko robić na dwa etaty, malować się, ćwiczyć, gotować dla siebie i dla chłopa, do tego siedzieć w książkach kierunkowych, jeździć na konferencje naukowe, więc raczej moja doba wygląda tak: 
- 6:00 wypić ziółka, pomalować gębę (lub nawet nie), ogarnąć coś czego nie ogarnęłam dzień wcześniej, robota, mam wolne od 22:00, książki, spać i na drugi dzień to samo, ale muszę przetrwać ten pie*dolony etap. Mam nadzieję, że dzięki temu za parę lat będę miała kasę na dziecko, spa, operacje plastyczne i będę mogła dzięki temu mieć możliwość ruchać się z moim no chociaż 3 razy w tygodniu, gotować obiadki i być spełnioną sexy housewife. 
Wiem, że miesięcznie musiałabym wydawać 1500 zł, żeby b.dobrze wyglądać (raz to przetestowałam, za swoją kasę moi mili). 
- 2 x miesiącu paznokcie : 2 x 65 zł = 130 zł
- 1 -2  raz w miesiącu fryzjer :  uda się za 120 zł wizytę ogarnąć za farbowanie długich włosów
- siłownia + trener : min.800 zł (liczę wejścia 4x w tygodniu)
- produkty pod ustaloną dietę : ok.500- 800 zł
Nie liczę ciuchów, bo tego nie trzeba kupować co miesiąc, nie liczę kosmetyków, make'up... 
Ciągle szukam tanich alternatyw. 

Na razie mam zamiar wrócić do psychologa. 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, StatusQuo napisał:

Witam drogie Damy ;)

Nie będzie korzyści, to będzie katastrofa. Prawda jest taka, im kobieta ma mniej bolców, tym lepiej. Kobieta może być po dużej ilości bolców wyeksploatowana, o ile wiecie o co mi chodzi. Po 2 jak później założyć rodzinę. Czy jak zaczną się problemy dnia codziennego , jaka jest szansa, że kobieta zdradzi, tylko dlatego,żeby poczuć to, co czuła wcześniej, co przynosiło radość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Boromir napisał:

Czy jak zaczną się problemy dnia codziennego , jaka jest szansa, że kobieta zdradzi, tylko dlatego,żeby poczuć to, co czuła wcześniej, co przynosiło radość

A z drugiej strony jaka jest szansa, że takiej co dla niej jesteś powiedzmy jedynym nie bedzie chciala po kilku latach isc poskakac po innych "bolcach", bo nie będzie wiedziala jak to jest z innym i bedzie ją to gnębić i fascynować? Podobnie jest z facetami, z tego co sie orientuje. Po jakims czasie szukaja innej cipki na boku zeby sprawdzic jak to jest miec inną, i żeby sobie coś udowodnić? 

Moze wlasnie dobrze zeby miał/miała tak z 2-3 wcześniej, żeby wiadome bylo, ze cipka to cipka a fiut to fiut i nie ma to jakiegos niesamowitego znaczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maggienovak said:

teraz w pracy, czy w organizacji, gdy wiem, że mam mieć załatwioną sprawę na 90-100%  w jakimś dziale/projekcie - wysyłam najładniejsze dziewczyny/najładniejszą dziewczynę

Hah, przypomniało mi się jak za zamierzchłych czasów mojej kariery z innego działu w firmie, w której pracowałem, regularnie wysyłano do mnie "po prośbie" żeby coś ogarnąć jedną taką pannę, na punkcie której miałem mini-crusha. Skuteczny był ten sposób motywowania :D Co ciekawe (?), zdałem sobie z tego faktu sprawę dopiero dobre parę lat po fakcie.

1 hour ago, maggienovak said:

siłownia + trener : min.800 zł (liczę wejścia 4x w tygodniu)

Przepłacasz albo ten trener to jakiś celebryta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak Masz rację, to jest moc. Ale nawet nie dla otoczenia, tylko dla samej siebie. Ja zawsze, jak jestem odstawiona, to podświadomie jestem bardziej pewna siebie. Jak byłam w tym swoim wiekowym piku to serio, nie było sprawy urzędowej (czy jakiejś zależącej od drugiego człowieka), której bym nie ogarnęła (nawet jak już teoretycznie termin minął itd.) Jestem wysoka, a jak dorzuciłam szpilki - to od razu większe uznanie. Tak jest i już. Kobiety to wiedzą.

Hahaha, ale nie wolno się przyzwyczajać :D i pamiętaj, to każdej w końcu minie. Zarówno Ty, jak i przepiękna dziewczyna w wieku 60 lat będziecie niewidzialne (ja zresztą też). Ty będziesz starszą, nobliwą panią, a ona.... no cóż, znam kilka takich starszych pań, co to ciągle tłumaczą, jak się wszyscy w niej kochali, jak to wszyscy ją podrywali, jak to się za nią tabuny uganiały i tak w kółko. Ogólnie słabo :)

No i wtedy w sanatorium zobaczysz ten błysk i autentyczne podniecenie w oku samca :D

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maggienovak napisał:

@Lexmark82
1. Wyboru? Też, choć fajne jest po prostu jak najmniejszym nakładem energii załatwić cokolwiek. Np.teraz w pracy, czy w organizacji, gdy wiem, że mam mieć załatwioną sprawę na 90-100%  w jakimś dziale/projekcie - wysyłam najładniejsze dziewczyny/najładniejszą dziewczynę. A tak jak sama mam zrobić, to muszę przynajmniej 5 telefonów wykonać, iść na jakiś deal, na którym i tak pewnie ujowe wyjdę.
 

 

 

 

No i ona wypisuje do mnie post w którym mi karze pisać gdzie ja niby widze to wykorzystywanie, na ręce opadają. Kiedyś czegoś takiego nie było jeśli babka w ogóle zbyt mocno odstawiona przyszła do pracy to już było niemile widziane, a co dopiero żeby wszyscy ją na piedestał wynosili.

 

Polaki to naprawdę żałosny naród.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.