Skocz do zawartości

Idealny Tate


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś widziałem idealnego Tate. 

 

W jednej ręce nosidełko z dzieckiem i jakiś pakunek, w drugiej torby z zakupami, a na plecach plecak. 

 

Przed Tate swobodnym krokiem szła Mame bez bagażu, poganiała Tate i czekała aż ten jej drzwi otworzy. 

 

A Tate. Tate miał uśmiech na twarzy. 

 

Myślałem, że mi się to śni, ale uszczypnięcie nic nie dało. 

 

Widziałem kiedyś juczne osły w Grecji. Tak mi się skojarzyło. Zupełnie nie wiem czemu. 

  • Dzięki 3
  • Haha 12
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem podobną scenę w Kopenhadze. Pan lekko śniady na twarzy jechał powoli rowerem obok kobiety w  stroju ludowym charakterystycznym dla Bliskiego Wschodu. Pani była cała

 

zamaskowana i miała taki prostokątny otwór na oczy, ale nie przeszkadzało jej to targać dwie walizy. Tak mi się przypomniało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj widziałem ojca z małym dzieckiem w nosidełku, szliśmy w tym samym kierunku parkingu.

 

Ojciec cały czas mówił do swojego dziecka, spokojnie lecz jakby chciał go zaciekawić, zająć rozmową:

 

"teraz pójdziemy poszukać naszego auta, gdzie może być? musimy je znaleźć hehe"

 

Podszedł do auta, wyciągnął malca z nosidełka i usadził w foteliku.

 

Na chwilę się zatrzymałem i spojrzałem na niego z zaciekawieniem.

 

Wydawał się być realnie szcześliwy, może dlatego że był z dzieckiem sam :P

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

16 minut temu, 17nataku napisał:

Wydawał się być realnie szcześliwy, może dlatego że był z dzieckiem sam :P

Uwielbiam tak "rozmawiać" ze swoją córą na spacerach i nie tylko. Faktycznie lepiej być wtedy samemu z dzieckiem. Od niedawna zaczęła pytać "co to jest?" Ma w sobie tyle zaraźliwej radości i ciekawości świata, że serce rośnie. 

 

A sytuacje z pierwszych postów równie straszne, co popularne. Chociaż może ogólna sytuacja nie jest już taka zła, bo ostatnio jak niosłem młodą w nosidle to inny ojciec z dzieckiem pytał o typ, bo sam szuka czegoś na wander. Też był spokojny i radosny :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, maroon napisał:

Widziałem kiedyś juczne osły w Grecji. Tak mi się skojarzyło. Zupełnie nie wiem czemu. 

 

Znam dwóch facetów, którzy poszli na "tacierzyński".

Obaj są już po rozwodzie, Panie robiły "karierę" połączoną z bolcowaniem w pracy.

Panowie odchowali, teraz dzieci widzą raz w tygodniu, a do tego płaca alimenty.

Pamiętajcie - wychowanie 50/50 :D

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam może jakieś wykrzywienie, ale w lecie na weekendzie, to z całości wszystkich chodzących z wózkami 3/4 stanowią młodzi ojcowie. Na placu zabaw, to albo babcia, albo młody tata, mama to rzadkość. Mamy zrobiły się jakieś takie bardzo zajęte. :)  

 

Może wielu nie pamięta tych czasów, ale kiedyś ojciec spacerujący z wózkiem - był niemęski.    

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu na lotnisku w pewnym europejskim kraju podczas zmiany terminala moją uwagę zwróciła rodzinka ortodoksyjnych Żydów. Stali w pociągu blisko mnie, a ich dziecko w wózku dość głośno płakało. Matka w tym czasie je uspokajała, a mąż nie zwracał zupełnie na to uwagi czytając zapewne jedną z ich świętych ksiąg. Po dojechaniu na miejsce wysiedliśmy, dziecko nagle się uspokoiło i wyglądało to tak: na przedzie szedł mąż trzymając w ręku swoją świętą księgę oraz wszystkie paszporty z biletami. Jakieś dwa, trzy kroki za nim szła żona obłożona wszystkimi bagażami podręcznymi oraz wózkiem. Broń Boże nie zbliżała się do męża bliżej niż owe dwa, trzy kroki oraz szła idelanie za nim. Okazało się, że lecimy w tym samym kierunku i podczas przejścia przez bramkę sytuacja się powtórzyła, ona zawsze idealnie za nim dwa, trzy kroki o on podaje bilety i paszporty obsłudze. W samolocie okazało się, że siedzę niedaleko tej rodzinki. On siedział sam za nią i cały lot czytał swoją świętą księgę, a ona zajmowała się dzieckiem oraz tobołami. Judaizm to jedno z lekarstw na feminizm i kobiece zjebanie.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi pamiętniku, mój mąż zachowuje się jak totalna tzipa, nie jest już wcale męski, a ja nie wiem co czuję. 

 

Jest dobrym mężem i ojcem dba o nas, spędza czas z dzieckiem, ale stał sie dla mnie całkiem aseksualny.

 

Kilka tygodni temu pojawił się w biurze młody stażysta o imieniu Darek, dobrze zbudowany, trenuje na siłowni, wszystkim dziewczynom się podoba, nawet kierowniczka na niego leci. Czasem podsłuchujemy jak rozmawia z innymi kolegami z biura, cały czas powtarza, że nie chce się z nikim wiązać i nie chce dzieci.

 

Jak dziewczyny zrobiły mu psikusa i dodały szczyptę chili do kawy strasznie sie wkurzył i je zwyzywał, niby wiem że cham i prostak, ale coraz bardziej mi się podoba. 

 

Tydzień temu zostałam z nim sama w pokoju socjalnym na kilka minut i niechcący się potknęłam, wpadłam na niego biustem, on złapał mnie za lewą pierś i pupę żebym nie upadła.  Posłał mi uśmiech i powiedział żebym na przyszłość uważała bo jak tak będę potykała się w jego obecności, mogę się na coś nadziać . Zrobiłam się czerwona na twarzy,  starałam sie wyjaśnić, że to przypadek, że mam męża i dziecko i ja nigdy nie flirtuję w pracy, speszona szybko wybiegłam z pokoju, zapomniałam nawet o kawie, którą dla siebie przyszykowałam.

 

On przyszedł na moje stanowisko, przyniósł mi kawę, ledwo wydusiłam z siebie dziękuję, zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, a koleżanki zaczęły chichotać. 

 

Za każdym razem gdy go mijam w biurze zaczynam się rumienić, a on puszcza oko i się szelmowsko uśmiecha. 

 

Od tego czasu,  tej sytuacji w pokoju socjalnym nie przestaję o nim myśleć, wiem że mam męża i tak nie powinno tak być, ale nie mogę się powstrzymać.

 

Muszę być odpowiedzialna i załatwić ostatecznie tą sprawę, sytuacja która się zdarzyła jest bardzo niezręczna postanowiłam załatwić definitywnie sprawę, musze się z nim spotkać i wszystko mu wyjaśnić, że mam męża i dziecko, że ja nie jestem taka jak myśli. 

 

Umówiłam się z Darkiem w czwartek o 19, mąż w tym czasie  jeździ z dziećmi na basem a w drodze powrotnej ma zrobić zakupy, z resztą powiedziałam mężowi, że mogę zostać dłużej po godzinach bo mamy burzę mózgów dotyczącą najnowszego projektu, mąż przytulił mnie i powiedział, że za dużo pracuję i powinnam zwolnić, bo się wykończę. 

 

Jestem mocno przekonana że zduszę w zarodku to co się dzieje między mną i Darkiem, on zaproponował spotkanie w motelu za miastem, powiedział że w pracy lub barze nie będziemy mogli spokojnie porozmawiać o tym co się stało.

 

We wtorek byłam u kosmetyczki i fryzjerki, na środę umówiłam się na depilację woskiem, należy mi się od dwóch lat tego nie robiłam. 

 

W czwartek rano zrobiłam lepszy makijaż niż zwykle i ubrałam się w sukienkę, która podkreśla moją talię i piersi, spryskałam najlepszymi perfumami to nie jest mój zwykły biurowy dress code ale kobieta musi się czasem poczuć lepiej i dobrze ubrać dla samej siebie. 

 

Po pracy pojechałam spotkać się z Darkiem, wypiliśmy po lampce wina w restauracji i poszliśmy do motelu porozmawiać.

 

Drogi pamiętniku sama nie wiem jak to się stało, że straciłam nad sobą kontrolę, przecież to wszystko nie tak miało wyglądać !!! Spędziłam trzy godziny w ramionach Darka robiąc z nim rzeczy, których nigdy nie zrobiłam z mężem, to na pewno przez to wino, po całym dniu pracy byłam zmęczona i tak na mnie podziałało, przecież ja nigdy taka nie byłam.

 

Po trzech godzinach zadzwoniłam do męża, że praca jeszcze się przeciągnie, nie wrócę do domu na noc bo nie chcę budzić dzieci, przenocuję u Jolki.   W czasie gdy rozmawiałam z mężem Darek całował mnie po plecach i pieścił palcem moją muszelkę, pierwszy raz od dawna poczułam się prawdziwą kobietą.

 

Przecież mieliśmy tylko porozmawiać w spokojnym miejscu z dala od ludzi, wszystko sobie wyjaśnić, a skończyło się w łóżku. 

 

Nigdy by do tego nie doszło gdyby mąż poświęcał mi więcej czasu i mnie nie zaniedbywał! 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 4
  • Haha 33
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że postępujące spiżdżenie facetów można właśnie po czymś takim najbardziej zaobserwować. ?

5 minutes ago, Mosze Red said:

 W czasie gdy rozmawiałam z mężem Darek całował mnie po plecach i pieścił palcem moją muszelkę, pierwszy raz od dawna poczułam się prawdziwą kobietą.

Tu jeszcze trzeba uzupełnić. 

 

Drogi pamiętniku! Jestem w ciąży! Zupełnie nie wiem jak to się stało. Darek mnie tak cudownie zalewał, ale przecież uważaliśmy! Powiem mężowi, że to jego, na pewno się ucieszy i wychowa jak swoje. A ja patrząc na dzidziusia będę pamiętać mojego kochanego Darka. 

 

????

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, maroon napisał:

A ja patrząc na dzidziusia będę pamiętać mojego kochanego Darka. 

 

????

 

A miś, jak większość frajerów reagujących na takie uwagi, odpowie - Stefan, nie gadaj głupot, przecież trochę podobny do mnie jest! Moja Myszka by mi nigdy tego nie zrobiła!

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, balin napisał:

Może wielu nie pamięta tych czasów, ale kiedyś ojciec spacerujący z wózkiem - był niemęski.   

Tak, trzeba było się mocno tłumaczyć przed innymi mężczyznami bo zaczynali uważać

 

1 godzinę temu, balin napisał:

Ja mam może jakieś wykrzywienie, ale w lecie na weekendzie, to z całości wszystkich chodzących z wózkami 3/4 stanowią młodzi ojcowie. Na placu zabaw, to albo babcia, albo młody tata, mama to rzadkość. Mamy zrobiły się jakieś takie bardzo zajęte. :) 

Raczej są tak nie zdarne, że nie potrafią zająć się dzieckiem.

Wyobrażasz sobie laskę z taaaaaaakimi pazurami przebierającą małe dziecko:

images?q=tbn:ANd9GcTToasTZ6nW8zCOP8ypEOS

 

Gdy widzę ojców z dziećmi to często bawią się wspólnie, jest zaangażowanie.

A gdy matki to to wygląda jakby pasterka kozy pasła. Siądzie na ławce lub spaceruje z tępym wzrokiem. Reakcja jest dopiero, gdy dziecko zapłacze.

 

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Brat Jan napisał:

Wyobrażasz sobie laskę z taaaaaaakimi pazurami przebierającą małe dziecko:

images?q=tbn:ANd9GcTToasTZ6nW8zCOP8ypEOS

 

Tak mi się skojarzyło. Kiedyś mówię koleżance, że widziałem w TV film, w którym trzeba było na siłę przesunąć źle zaparkowane auto, bo pogotowie nie mogło przejechać. Z pomocą pośpieszyli sami faceci, a kobiety stały i sie tylko gapiły. Na co ona mi mówi: no wiesz, ja się im nie dziwie, jakbym miała zrobione paznokcie, to mogłabym sobie w czasie takiej akcji połamać. :D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, niemlodyjoda said:

.

Pamiętajcie - wychowanie 50/50 :D

Ja bym tu polemizował, jeżeli chodzi o pierwsze powiedzmy 3 lata. Co takiego jest fantastycznego w interakcji z zaślinionym, gaworzącym, obsranym gówniakiem?

 

Serio to taka podnieta dla serca i umysłu, czy po prostu niektórzy sobie racjonalizują na siłę? Przypuszczam, że to drugie. 

 

Jak dziunia siedzi na macierzyńskim, to ma zasrany obowiązek ogarniać gówniaka, czytać bajki, bawić się, pilnować, a nie tiderek, paznokietki i netfliksik. 

 

Dopiero ze starszym dzieckiem można jakąś interakcję nawiązać, pokazywać, tłumaczyć, uczyć. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, maroon napisał:

Co takiego jest fantastycznego w interakcji z zaślinionym, gaworzącym, obsranym gówniakiem?

 

Ciekawą kwestię poruszyłeś, sam się nad tym zastanawiałem. Przypuszczam, że mając swoje, ta optyka się zmienia, również facetowi. Nie wiem, teoretyzuję. Dla mnie o wiele więcej czułości budzi mały piesek albo kotek. Małe dzieci (cudze) nie budzą we mnie żadnych emocji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Obliteraror said:

 

Ciekawą kwestię poruszyłeś, sam się nad tym zastanawiałem. Przypuszczam, że mając swoje, ta optyka się zmienia, również facetowi. Nie wiem, teoretyzuję. Dla mnie o wiele więcej czułości budzi mały piesek albo kotek. Małe dzieci (cudze) nie budzą we mnie żadnych emocji.

Szczerze to wątpię czy się zmienia. To jak z piciem wódki. Większości nie smakuje, ale piją, bo co inni powiedzą. Tu też przecież Tate nie powie, że go dziecko brzydzi. 

 

Ja np. starsze dzieci lubię, są ciekawe świata, potrafią zadać naprawdę skomplikowane pytanie i najczęściej są wdzięczne za poświęconą uwagę. Np. siostrzenice mnie uwielbiają. 

 

Ale jak patrzę na takiego zaślinionego, drącego ryja gówniaka, to mi się rzygać chce, literalnie. A jak jeszcze widzę jak dorosły facet robi z siebie debila i "bziu, bziu, da, da" robi do gówniaka, to już w ogóle. Do psa nawet tak nie mówię. 

 

Ja bym tu trochę się podpierał kulturami pierwotnymi, gdzie aby stać się równorzędnym mężczczyźnie, to była niezbędna forma inicjacji- wejścia w dorosłość i społeczność. Dzieciakami mężczyzna mało co się interesował, a opieka nad niemowlakiem, to była wyłączna domena kobiety (choć znam przykłady, że kobieta nie jest w stanie niemowlaka ogarniać, bo ją fizycznie odrzuca). W czasach dzisiejszych wiadomo równouprawnienie, czyli narzucanie facetom na siłę ról kobiecych. 

 

I nigdy nie kupię bajki, że zajmowanie się niemowlakiem przez faceta jest zgodne z naturą. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Gościu said:

:

ojca z dzieckiem = pozytyw

 

I jak się spełniasz jako kobieta? Podziel się wrażeniami. 

 

Dziś kolejna scenka rodzajowa. Sąsiedzi się na jakiś wyjazd pakują do samochodu. On ładuje bagaże, uspokaja dzieciaki, ładuje je do samochodu i zapina w fotelikach. A Pani? A Pani stoi z boku z nosem w telefonie. 

 

Takim gościem chcesz być? Pogratulować. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze RedCoś czuję, że jakby dobrze poszukać na internecie to np. na takiej "Kafeteria" znalazł by się temat z opisem jota w jotę.

@maroon "Ale jak patrzę na takiego zaślinionego, drącego ryja gówniaka, to mi się rzygać chce, literalnie. A jak jeszcze widzę jak dorosły facet robi z siebie debila i "bziu, bziu, da, da" robi do gówniaka, to już w ogóle. Do psa nawet tak nie mówię.  "

Nie uwzględniłeś jednego. Człowiek to tylko zwierzę (trochę przesadziłem z tym terminem, a trochę nie). Wyrzut hormonów i innych substancji działających w organiźmie daje taki, a nie inny efekt. Nawet jednostce świadomej byłoby ciężko się temu oprzeć (a pewnie "tylko trochę").

P.S Rzecz jasna zje**** wzorce w wychowaniu człowieka też są tego przyczyną.

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.