Skocz do zawartości

Niepokoje przed sytuacją materialną


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Piszę ten wątek bo muszę trochę nabrać dystansu do tego co się dzisiaj wydarzyło i na spokojnie przemyśleć temat.

 

Część I - Stuleja pękła z zazdrości

Byłem na urodzinach u ciotki, normalna impreza rodzinna. 

Mamy jednego wujka, któremu wypalił biznes i w życiu wszystko fajnie wyszło. Obrotny facet, dorobiony, ciągle kupuje jakieś grunty etc. Facet bardzo ułożone pod kopułą, mimo że ma pieniądze to ma samochody za max 30k, a jak już to tylko takie które zarabiają.

Fajnie, cieszy mnie to, że mam ogarniętego faceta w rodzinie. 

Jednak działa na mnie fatalnie. Zaczął opowiadać jak jego córka pomaga w małym small bussinessie rodzinnym i jak stała się współpracownikiem i że razem kręcą biznesy i jest fajnie.

Dziewczyna lat 24, nie było jej akurat na imprezie, ale wujek mówi, że pojechała na weekend gdzieś z chłopakiem i właśnie się bawią. I co? Budują się, stawia dom dziewczyna.

Szczerze mówiąc gól mi skoczył totalnie, bo w tej rodzinie zawsze była rywalizacja. Ten taki, zobacz, ten mądrzejszy, dynamiczniejszy, a ty też tak bądź. Zobacz jaką Marcin ma dziewczynę, jaki samochód fajny kupił. A Ty? Kiedy się ożenisz? 

No i tak skończył się mój dobry humor. Pewnie to tylko złudzenie, ale mam wrażenie, że oni to opowiadają żeby mi pocisnąć. 

Ja jestem starszy od niej o 4 lata i od rodziców dostałem przysłowiowego chuja do dupy. Pracuję za 5k, ~2k idzie na mieszkanie etc. rata za lapka + jedzenie i zostaje niewiele do odłożenia. W takim tempie będę starym dziadem jak do czegoś dojdę. Cały czas cisnę, rozwijam się w tym programowaniu - efekty są zadowalające mnie bardzo, ale tak patrzę na to wszystko i mam wrażenie nieodparte że życie zapierdala szybciej niż ja jestem w stanie się dorabiać. Nie wiem czy rozumiecie o co chodzi xD Chciałbym coś mieć, ale stan mojego majątku to byłby dobry dla chłopaka 20-sto letniego, a ja powoli zmierzam do 30. i mam rower, komputer i trochę markowych ciuchów. 

 

Część II - Kozaki

Drugi wuj wyleciał ile to on pieniędzy nie naodkładał, że da się zarobić, trzeba tylko chcieć. Mój ojciec dorzucił to samo etc.

Jeden, drugi, trzeci wszyscy co do joty podostawali mieszkania w spadkach po przodkach. Mój dziadek im pokupował mieszkania, postawił domy. 

Ja jestem pierwszym 'pokoleniem' w rodzinie, które zostało wyjebane "bez butów" na wynajęte. Wszyscy wielcy panowie teraz. Jak ja będę w ich wieku, to może dopiero będę miał mieszkanie. 

Ciężko jest tak myśleć o tym wszystkich, nie dobrze mieć zazdrość w sobie, ale mnie trafiło i takie są fakty.

Nie ma już łatwego dorabiania się na dużą skalę. 

Na początkach lat 2000. po paru latach gibania na szparagach wracali z własnymi domami, samochodami i biznesami. 

 

Część III

Koniec końców żałuję że tam pojechałem, ale chociaż dowiedziałem się jednego o sobie - mam w sercu zawiść i złość. Ilu jest takich małych ludzi na tym łez padole?

A może to Ci z dobrym startem mają tak samo wobec bogatszych od siebie?

Czy coś trzeba robić z takimi negatywnymi emocjami?

Dodam tylko, że do innych ludzi z rodziny co się dorobili nic nie mam, bo nie flexują się swoim majątkiem w taki dziwny, ostentacyjny sposób. 

 

Co Panowie Wy mieliście w moim wieku? Napiszcie jakieś pokrzepiające historie jak to spaliście w kartonie, a teraz w wieku 40 lat macie dom, samochód i kochającą rodzinę xD A i jeździcie rok w rok na wczasy do Chorwacji 😅

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo. Jestem już po 30ste i też za wiele nie mam. 

 

I powiem jeszcze tak, siedzę na tym forum - no już będzie ze cztery lata - i dowiedziałem się, że prawdziwy mężczyzna zarabia pięciocyfrową sumę i/lub musi prowadzić własną działalność. Cała reszta to są jakieś nieporozumienia.

 

I szczerze mówiąc nie wiem gdzie jest rzeczywistość. Bo jak zaczynasz obracać się wśród więźniów, to myślisz, że wszyscy tacy są. Jak obracasz się wśród lekarzy i prawników, to myślisz, że wszyscy tacy są. I trudno znaleźć miarodajną próbę na bazie własnego doświadczenia. Ja też cały czas szukam. I też dowiedziałem się jaki jestem słaby w tym wszystkim, słaby w radzeniu sobie z takimi właśnie emocjami, o których piszesz. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam w klubie. :) Tyle że ja już na takie pierdoły mam wyjebane. Kształć się, rozwijaj przydatne kwalifikacje, dbaj o zdrowie i miej trochę czasu na przyjemności. Oto moja recepta. Rozumiem twój ból, bo sam przez to przechodziłem - aż uświadomiłem sobie, że choć posiadam znacznie mniej, to nie jestem z tego powodu gorszy. Nie jestem nieudacznikiem - choć nie jestem też człowiekiem sukcesu. Taki ze mnie śmieszny chujek, co boczkiem idzie przez życie. :)

Badź wytrwały w swoich postanowieniach i nie oglądaj się na innych. Szkoda nerwów, szkoda życia.

Edytowane przez zychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Ciesz się cudzym szczęściem. 

Nie wiem czyś Front czy back, ale zawsze możesz spróbować zrobić z wujkiem biznes, opylić mu jakiś program czy stronkę. 

Nie potrzebują tego, mają obłożenie i biorą już tylko zlecenia z polecenia.

Teraz to fani Front ani back, bo przerzucony zostałem na Kubernetes, Docker i ogólnorozumiana modernizacja architektury.

 

3 minuty temu, zychu napisał:

Taki ze mnie śmieszny chujek, co boczkiem idzie przez życie. :)

Taką mam filozofię. Chcę sobie to życie fajnie przeżyć na spokojnie, ale ego jak się budzi to jest dym. 

 

Swoją drogą ciekawe jaki procent ludzi tak robi, że na twarzy uśmiech, a w środku żal, złość, zazdrość i frustracja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Carl93m said:

Co Panowie Wy mieliście w moim wieku? Napiszcie jakieś pokrzepiające historie jak to spaliście w kartonie, a teraz w wieku 40 lat macie dom, samochód i kochającą rodzinę xD A i jeździcie rok w rok na wczasy do Chorwacji 😅

W wieku 28 lat to były moje pierwsze lata w UK. 

Miałem zacząć jako kucharz, ale trafiłem na pomocnika.

Nic się tam nie uczyłem tylko trzeba było w syfie się babrać (nawet kubełek z odchodami... znaczy obierkami/żarciem do wywalenia itp. nazywali jako "shit bin" i do mnie co parę minut krzyczeli "shit bin! shit bin!".

Ta "sielanka" trwała jakiś miesiąc, bo mnie wkurw łapał ciągle, że taki szajs odwalam.

Poszukałem innej roboty i z kulawym (a właściwie brakiem) angielskiego znalazłem pracę jako kucharz. Tam było całkiem fajnie, w większości młody team, zgrany, właściwie była to zabawa. Dużo nauki angielskiego bo ledwo co rozumiałem (kiwałem głową na wszystko - you are idiot? yes yes!...). To było na południu UK, miałem rower i sobie nim zwiedzałem wszystko od Southampton do Eastbourne. 

 

Co do żali innych i porównywania się z jakimiś randomowymi postaciami to mam taki mały life-hack - jeśli jesteś całkowicie aspołeczny to możesz zrezygnować z takiego ględzenia do zera i sam decydować z kim się chcesz porównywać. ;) 

Edytowane przez eknm2005
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Carl93m said:

Co Panowie Wy mieliście w moim wieku?

 

Kuzyn zarabia 12k netto. Ziomek 7k netto. Kolejny 5k netto. 

 

Generalnie moja rada to: pierdol to. Miej wyjebane i rób to co chcesz. I tak wszyscy skończymy w trumnach. Kasy ze soba nie zabiorą. Ciesz się tym co masz i kombinuj jak to pomnożyć, a na te popisy kładź lachę i podśmiewaj sie z tego. Nic ich nie wkurwi bardziej :D 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co miałem w Twoim wieku? Byłem zniszczonym człowiekiem, nie miałem NIC, nawet siebie (zabrana tożsamość, przez rodzinę), tylko oszczędności z za granicy przeznaczone, na to by kupić sobie więcej czasu na leczenie grata jakim byłem zewnętrznym i wewnętrznym. Jedyne czego chciałem to się naprawić i być jak wszyscy, trwało to kolejne ze trzy lata, także widzisz - zawsze jest ktoś kto ma gorzej. Paradoks polega na tym, że pozbierałem się do kupy i w środku jestem dużo szczęśliwszym człowiekiem bo dokonałem niemożliwego (dla mnie) choć nadal dużo przede mną, choćby przez to, że mam specyficzny typ osobowości (najmniej dopasowany do tego świata) Moje życie póki co to jedna wielka naprawa szkód ale już nie ma porównania chociażby do 28 latka, którym byłem.

 

Dlatego jak widzę gdy 28 letni chłopak, który zarabia 5.000 koła i cały czas się rozwija i narzeka a ja w tym czasie byłem pół zdechłym człowiekiem to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Być może faktycznie "powinieneś" więcej, nie wiem - ja znam życie od strony posiadania twarzy w kanałach na samym dnie w sensie na najniższych poziomach, wiec Twoja sytuacja wydaje się być marzeniem wielu, a przynajmniej dla mnie by była. Jak sobie przypomnę siebie we wieku 28 lat, ho ho... kiedyś to było ;)Do dziś nie wiem jak to przetrwałem wszystko, naprawdę nie wiem - sam się sobie dziwię.

 

Perspektywa jest taka, że tam gdzie wielu twierdzi, że jest im źle, są ludzie którzy by oddali bardzo wiele by się znaleźć w takim położeniu jak "narzekacz". Choć rozumiem, czemu służył ten post to mimo wszystko zapytałeś, gdzie "byliśmy" no to ja CI odpowiadam - że w bardzo ponurym dla mnie czasie, gdzie w zasadzie wróciłem z za granicy, do "jamy lwa" by raz na zawsze uporządkować siebie i wygrać a nie tylko przegrywać i być związanym niewidzialną smyczą obciążeń.

 

Także moja uwaga to taka, że szanuj to tam gdzie jesteś i co masz i bądź wdzięczny za "markowe ciuchy", lapka i swoje zarobki bo wielu nawet tego nie ma. 

Wdzięczność za to co masz, nawet jak gówno masz Ci da więcej szczęścia i zadowolenia w życiu.

 

Trzymaj się.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, wszystko zależy z kim się porównujesz. Jeden ma więcej, drugi mniej, a nawet niektórych już nie ma z nami. Najważniejsze żebyś systematycznie robił coś Co Ciebie rozwija i najlepiej żebyś miał jeszcze z tego jakaś radość.  Oby w końcu uśmiechnął się los przez Twoją długotrwałą pracę i jeszcze raz prace nad samym sobą.🙂

Edytowane przez trek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minutes ago, SzatanKrieger said:

Dlatego jak widzę gdy 28 letni chłopak, który zarabia 5.000 koła i cały czas się rozwija i narzeka a ja w tym czasie byłem pół zdechłym człowiekiem to nie wiem czy się śmiać czy płakać. 

Na takie coś muszę też dodać komentarz.

 

Jak miałem około 25 lat plus/minus 2  to:

 

Te co sam znalazłem:

- praca sezonowa  w lecie przy zrywaniu malin (50 zł szło zarobić za cały dzień 8-12 h?) lub bobu (25 zł dniówka, nie szło mi to), jakiś miesiąc-dwa zbiorów, potem bezrobocie

- praca jako telemarketer (1 miesiąc, nie dostałem złotówki)

- praca w fabryce alkoholi, mycie butelek z jakimiś żulikami (dziennie jakieś 50-60 zł), jakieś 2 tygodnie wytrzymałem

 

Praca po znajomości (rodzina itp):

- pomocnik na kuchni jakieś pół roku (6 zł na godzinę)

- praca biurowa w szkole (minimalna wypłata, coś koło 1200 na rękę było), pół roku potem wywalili staż się skończył i nie chcieli płacić nowym (a za staż RP płaciła)

- praca przy odwiertach geologicznych (tu dobra kasa, szło 100 zł za cały dzień, ale trzeba się było naharować nosząc sprzęt) - łącznie coś koło 15 wyjazdów

 

Praca dzięki szkole policealnej:

- pomocnik na kuchni (pół roku) - 7 zł za godzinę

 

Reszta bezrobocie i życie na koszt rodziców

 

Mniej więcej w tym czasie ojciec zarabiał 5 na godzinę jako stróż, a sam się śmiał z jednego emeryta, który dostawał 3.5 zł za godzinę stróżowania.

Wiem, że ceny i wypłaty się zmieniły przez te 10 lat.

Ale serio, nawet z obecnymi cenami/zarobkami w PL nie rozumiem, jak ktoś może narzekać zarabiając 5k. 🙄

 

Edytowane przez eknm2005
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki spokojnie. 

Ktoś może dużo zarabiać, ale mieć duże koszty życia. Majątek kosztuje. 

 

Są tacy co zapieprzają 14-16 godzin tylko po to by potem wyjechać z pracy najnowszym Audi, łykając kolejne prochy. 

 

Na każdą grubą rybę trafi się grubsza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Chciałbym coś mieć

Co konkretnie? Bo jak chciałbyś "coś" to "coś" dostaniesz.

 

coś (język polski)

znaczenia:

zaimek nieokreślony

zastępujący nazwę dowolnego przedmiotu lub faktu, której mówiący nie umie określić

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjemy na moście. Tak naprawdę wielkiego majątku nie potrzebujesz, żeby zapewnić sobie praktycznie idealny dzień. Co z tej kasy, jak nie masz sensu życia, wizji, jakiejś pasji, samodyscypliny, fajnych emocji i energii. Kasa to jedno, ale człowiek to drugie. Masz kasę, zarabiasz to się ciesz z tego i daj żyć innym. Chuj cię to boli, że ktoś ma więcej, no i dobrze. Nie rozumiem tych emocji, bo i tak nas zmiecie z planszy i kasy nie zabierzesz. Już próbowali. Piramidy budowali, zapełniali sobie złotem i chuja im to dało 😆 Trzeba mieć tyle, żeby wystarczyło na spokojne życie, jakaś poduszka finansowa, reszta to może być, albo może nie być. Właściwi ludzie pieniędzy nie potrzebują do dobrego klimatu. Można siedzieć z kanapką nad wodą i zajebiście się czuć. Wdzięczność stary, to cię uratuje.

  • Like 6
  • Dzięki 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Tak czytam ostatnio Twoje posty i propsy za wyprowadzkę od matki ale mam nieodparte wrażenie że brakuje Ci celu i życiowego projektu. Wymyśl go sobie i zagrzeb się w pracy. Masz dogodną sytuację bo piszesz że inni członkowie rodziny dużo lepiej radzą sobie finansowo, że każdy zarabia więcej, to myślisz że za plecami nie podśmiewują się z Ciebie, że o niby programista a nic nie ma, ani domu ani dziewczyny ?

Na pewno tak jest. ;)Więc teraz weź ten gniew i przekuj w działanie. Gniew i złość to potężne narzędzia potrafią dać duży drive. Więc podziękuj swojej rodzinie że dali Ci taki dar i zostań bohaterem własnego filmu akcji.

 

Chcesz pokrzepiającej historii to proszę. Ja w wieku 26 lat wjechałem na nartach do lasu co skutecznie powstrzymało mnie przed wyjazdem na najważniejsze dla sportowca zawody i zostaniem mistrzem ufc.

Do tego jak się leczyłem padła mi firma (dość duży sklep internetowy). Nie będę opisywał co działo się wtedy w mojej głowie bo zwykła osoba tego nie pojmie ale nie było ciekawie.

Co po tym zrobiłem ? Poskładałem się, fizycznie i mentalnie. Zrozumiałem że mam jedno życie, powrotów nie będzie, trzeba się wziąć w garść i przeżywać każdy dzień w pełni. Dwa razy przebiegłem ironmana (mając 2m i 120kg), wszedłem na 7tys, zwiedziłem wiele krajów, wygrałem kilka walk w Tajlandii i Birmie, zainwestowałem w mieszkania, trenuję dzieciaczki, nauczyłem się inwestowania i zrobiłem cfa, wszedłem do it i zarabiam w dolarach i wiele innych.

 

Działaj od rana do późnej nocy. Pieniądze są wszystkim i niczym. Tak naprawdę w życiu liczy się codziennie robienie progresu a hajs przyjdzie.

 

Widzę że coś robisz i próbujesz ale jesteś na początku drogi.

 

Posłuchaj Danahera :

https://www.youtube.com/watch?v=n7lF6yN2oWU

https://www.youtube.com/watch?v=2qdzjmW_Qy0

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Carl93m napisał:

Ja jestem starszy od niej o 4 lata i od rodziców dostałem przysłowiowego chuja do dupy. Pracuję za 5k, ~2k idzie na mieszkanie etc. rata za lapka + jedzenie i zostaje niewiele do odłożenia. W takim tempie będę starym dziadem jak do czegoś dojdę. Cały czas cisnę, rozwijam się w tym programowaniu - efekty są zadowalające mnie bardzo, ale tak patrzę na to wszystko i mam wrażenie nieodparte że życie zapierdala szybciej niż ja jestem w stanie się dorabiać.

Nie można lekceważyć czynnika wsparcia od rodziny, bo myślę, że tutaj jest to kwestia bardzo ważna. Jeden się wykształci, drugi się wykształci podobnie, ale ten pierwszy był z bogatszej rodziny, dostał mieszkanie i tym podobne. Uważam, że nie ma sensu z tym walczyć, ale należy grać tym kartami, które dostaliśmy i maksymalnie wykorzystywać czas. Porównywanie się do samego siebie, wyznaczanie celów, realizacja i nie licz na szybki efekt- trzeba cierpliwości. Jak zarabiasz 5 k to rzeczywiście przy dzisiejszych cenach nie jest to bardzo dużo, ale... z obserwacji ludzi wokół to na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które w wieku 28 lat zarabiają 5 k. Co więcej w ogóle takie zarobki plasują Cię gdzieś w 20 procentach najlepiej opłacancyh Polaków (może nawet niedoszacowałem i jest to około 10 %, jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi). 

 

Ostatnio słuchałem Jordana Petersona, który gdzieś przemówił mi do rozsądku. Należy stawać się lepszym człowiekiem każdego dnia, planować dzien, realizować. To jest coś, co można zrobić. Małe kroki, małe decyzje podejmowane dziś mają wielki wpływ na to, kim będziemy za 5 czy 10 lat. I jak w ten sposób o tym pomyślę, to gdybym nie podejmował żadnej odpowiedzialności, nie podejmował działań kilka lat temu, to dziś stałbym w miejscu. Nawet nie tylko stałbym w miejscu, ale pewnie bym się stoczył- złe jedzenie, brak rozwoju, popadnięcie w marazm. A przecież mogłem powiedzieć, że nic nie mam, nic nie dostałem na starcie, więc to nie ma sensu. 

 

Rzucę też kontrowersyjną tezę, z którą nie wiem, czy się zgodzicie. Mianowicie, nie wiem czy życie we dwójkę nie jest jednak łatwiejsze finansowo. Oczywiście zależy to od rozsądku i dyscypliny partnerki. Jednak: kobieta zarabiająca 2.500 zł + mężczyzna zarabiający 3.500 zł= 6.000 zł. Są to kwoty jak najbardziej osiągalne w naszym kraju dla przeciętnego zjadacza chleba. Nie potrzeba tu nie wiadomo jakich umiejętności czy wykształcenia, aby taki poziom osiągnąć. Teraz weźmy singla. Żeby osiągnąć w Polsce 5- 6 k netto, to już coś trzeba umieć. Takie są realia. Ciężko jest żyć w Polsce samemu za 3 k netto, bo to ledwo wystarcza na opłacenie kawalerki, jedzenie, rachunki. Będąc we dwójkę korzystamy ze wspólnego TV, wspólnego internetu, gotujemy na tym samym gazie, jeżeli dobrze się zoorganizujemy to jeździmy tym samym samochodem w celu zrobienia zakupów, ogarnięcia spraw na mieście. To takie luźne przemyślenia, aczkolwiek wiem, że nie da się tego tak prosto przełożyć. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh Kiedyś w przyszłości jak znajdę czas to może napiszę taki przewodnik jak się ogarnąć dla pogubionych osób, bo widzę że jest tu ich sporo. Chcę zawrzeć tam praktyczne rady na temat zdrowia, diety, supli, sportu, mindsetu w postaci skondensowanej wiedzy.

Rozumiem że opisane przez Ciebie wyżej problemy dotyczą rzeczy z którymi sam masz problem, to tak na szybko.

Brain fog - może mieć wiele przyczyn ale zacznij od diety, wizyty u kręgarza i masażysty, zakupu maty do akupresury, pilnuj rytmu dobowego, sprawdź czy nie masz tego po zjedzeniu węgli i je zmniejsz, suplementuj B12, lions mane, alpha gpc, jod, uprawiaj dużo sportu (bieganie, gimnastyka, joga, kalistenika).

Planowanie i organizacja czasu - zapisz co chcesz zrobić na kartce, zrób to i skreśl. Nie zapisuj za mało ale też nie zapisuj za dużo bo się wbijesz w prokastynacje jak kilka razy nie zrobisz zaplanowanych spraw, zapisuj na początku mniej rzeczy a z czasem będziesz czuł niedosyt. Dobrze sprawdza się w tym tzw. "lista zwycięstw" od Rafała Mazura.

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Carl93m napisał:

Co Panowie Wy mieliście w moim wieku? Napiszcie jakieś pokrzepiające historie jak to spaliście w kartonie, a teraz w wieku 40 lat macie dom, samochód i kochającą rodzinę xD A i jeździcie rok w rok na wczasy do Chorwacji 😅

 

Jakieś 10-12 lat temu miałem stabilną, ale jednak gównopracę w call-center sprzedażowym, której nie znosiłem i przerażało mnie to, że ugrzęznę tam na lata, kończyłem spłacać niewielki kredyt, który zaciągnąłem huj wie na co i po co oraz mieszkałem we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu w bloku z późnych lat 70-tych.

Obecnie mam 40 lat, dalej wynajmuję, ale to wynik moich przemyśleń nt gospodarki, mobilności, cashflow, wolności etc, a nie mus i jest to mieszkanie ponad 50-metrowe, na grodzonym osiedlu, o bardzo fajnym, dwukondygnacyjnym rozkładzie z dobrym dojazdem do pracy i za atrakcyjną stawkę (dzielnica uchodzi za zadupie, ale akurat w moim przypadku dojazd jest bardzo OK), mam pracę, którą uwielbiam, mimo, że bywa męcząca, jednak sprawia mi niesamowitą frajdę i daje nienajgorsze pieniądze i głównie dzięki niej mam oszczędności pozwalające na spokojny sen. Dodam jeszcze, że w podziemnym parkingu od niedawna stoi sobie lekko używany, zadbany Dodge Challenger z bulgocącym sportowym wydechem, V8-ką HEMI i 380 kucy 🙃 A jak tylko czas i pogoda pozwoli to wracam do swojej zajawki, którą od dawna chciałem się zajmować, tj amatorskiej astronomii. Sprzęt już mam, newtona 200/1000 z paralaktycznym montażem, podstawy teoretyczne także, czas na praktykę.

Na koniec, moja dobra koleżanka chce mnie zeswatać z całkiem niezłą babką 37yr, ogarniętą i samodzielną finansowo, któej wg niej mógłbym się spodobać, a ja już jestem na takim etapie, że mam w to kompletnie wyjebane i szukam jakiegoś uprzejmego i dyplomatycznego sposobu, by się z tego wymigać, a przy okazji żeby nikomu nie było przykro :-))))) Tak bardzo kocham swoją swobodę i wolność.

Ogólnie, gdy byłem w twoim wieku czułem i postrzegałem się znacznie gorzej niż ty, a o pensji 5K mogłem pomarzyć.

Jedyne, co sobie wyrzucam, to to, że decyzji o wejściu w swoją obecną profesję nie podjąłem 3-4 lata wcześniej.

 

P.S. Jeśli nie masz jeszcze konkretnego pomysłu na siebie, to nie koncentruj się wyłącznie na pracach biurowych, dobre pieniądze i poczucie spełnienia można też mieć poprzez inne profesje.

Edytowane przez No Gods No Masters
Błędy stylistyczne
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w pełni rozumiem, często mam ból dupy ze inni mają lepiej i nie chodzi tu tylko o pieniądze a również np rodziców którzy nie zjebali psychiki małemu dziecku albo chociaż jednego przyjaciela na którym można polegać. 

 

Nie za bardzo sobie z tym radzę jak już pojawia się taka sytuacja, na razie nic lepszego nie wymyśliłem prócz trzymania się z dala od ludzi i realizowanie swoich celów, jak się trochę podbuduje w sensie poczucia własnej wartości to powinno być lepiej. 

 

Co ciekawe czasem mam wrażenie że inni ludzie mi zazdroszczą (dosyć dobrze zarabiam), na zewnątrz wydaje się być wyluzowany, ale w środku jest bardzo niepewny spięty i ogólnie rozbity, tak więc pozory mylą 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Carl93m napisał:

 

Co Panowie Wy mieliście w moim wieku? Napiszcie jakieś pokrzepiające historie jak to spaliście w kartonie, a teraz w wieku 40 lat macie dom, samochód i kochającą rodzinę xD A i jeździcie rok w rok na wczasy do Chorwacji

:)

Przed 30-tką? Kawalerkę wynajmowaną, żonę i JDG która dawała mi mniej zysku niż etat z którego odszedłem + pełnoletni samochód. I siostrę żony która jej kiedyś powiedziała, cyt. ,"po co się z tym gołodupcem związała".

 

Co było dalej, wiesz.

 

Nigdy się nie poddawaj i nie porównuj do innych, tylko do swoich własnych celów. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Carl93m napisał:

 

Teraz to fani Front ani back, bo przerzucony zostałem na Kubernetes, Docker i ogólnorozumiana modernizacja architektury.

- idziesz w dobrą steonę jak na aktualne czasy devops-i są mocno poszukiwani, nie wiem jaki masz level ale juniorzy jakich znam zrabiają 8-10k netto - z umiejętnościami zaznaczę,

- około 30-stki miałem wiele mniej niż Ty, teraz dużo lepiej - ale dalej staram się być minimalistą, nie będę się porównywał z kimś bo jest mi to niepotrzebne,

- zebrałem sporo doświadczenia życiowego, podciągnąłem się technicznie -  zarobki zwiększyły się kilkukrotnie,

- jak sam napisałeś wielu z opisywanych młodych ludzi na nogi postawili/ustawili rich odzice,

- zaczynając karierę trafiłem do firmy gdzie zobaczyłem jak powinien wyglądać rozwój pracowników technicznych - większość z nich cały czas rozwijała się(programowanie, elektronika itp). - to otworzyło mi oczy, co     powinienem robić, żeby nie klepać biedy i żyć na poziomie,

 

 

 

Edytowane przez Mordimer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.