Jump to content

Anarchokapitalista wygrał prawybory w Argentynie


Recommended Posts

Argentyna w swojej historii 9 razy ogłosiła bankructwo, peronizm [opierający się na interwencjonizmie państwowym i państwie socjalnym] jakoś się nie sprawdzał...

ciekawe, że niespodziewanie wahadło nastrojów społecznych przechyliło się w drugą stronę, bo prezydentem może zostać Javier Miller, liberarianin i rynkowy anarchista, jak sam siebie określa.

 

Przykładowy, pierwszy z brzegu artykuł:

https://www.money.pl/gospodarka/gigantyczna-inflacja-trzesie-argentyna-anarchokapitalista-idzie-po-fotel-prezydenta-6932937145273248a.html

Kryzys się rozlewa. Anarchokapitalista idzie po fotel prezydenta

Argentyna od dłuższego czasu mierzy się z ogromną inflacją. Niekończący się wzrost cen osiągnął poziom 113 proc. Drożyzna bez wątpienia będzie miała odzwierciedlenie w wyborach prezydenckich. A na pewno jest paliwem dla kampanii anarchokapitalisty Javiera Milei.

 

Argentyńczycy - poza zdobyciem mistrzostwa świata w piłce nożnej - nie mają ostatnio zbyt wielu powodów do radości. Kraj mierzy się z gigantyczną inflacją. Ostatni, lipcowy odczyt, ujawnił drożyznę na poziomie 113 proc.

Pisząc o słabnącym rublu, agencja Bloomberga zauważyła, że jest on jedną z trzech walut rynków wschodzących, które radzą sobie najgorzej. Tuż obok liry tureckiej oraz właśnie argentyńskiego peso. Dolar od początku roku podrożał w stosunku do waluty Argentyny o 97,6 proc., a w ciągu ostatnich dwóch lat - o prawie 260 proc. Obecnie za dolara można kupić ok. 350 peso.

Kryzys się rozlewa. Anarchokapitalista idzie po fotel prezydenta
 

Kurs peso argentyńskiego wobec dolara amerykańskiego w ostatnich dwóch latach (Stooq.pl, LOS)

Fatalne dane mają swoje odzwierciedlenie w portfelach Argentyńczyków. Rządowi eksperci w maju podali, że "galopada cen powoduje obecnie wzrost ubóstwa ludności, a dotkniętych nim jest prawie 40 proc. Argentyńczyków, tj. 18,5 miliona ludzi".

 

Zbliżają się wybory prezydenckie w Argentynie

Stan gospodarki Argentyny, która opiera się m.in. na rolnictwie, górnictwie, przemyśle paliwowym oraz sektorze odnawialnych źródeł energii, wywołał trzęsienie ziemi na scenie politycznej w kraju. Jest to wyraźnie widoczne, bo w październiku Argentyńczycy będą wybierali prezydenta, czyli zarówno głowę państwa, jak i szefa rządu.

Tradycyjnie wybory poprzedzają obowiązkowe dla wszystkich partii prawybory. Ci, którzy zdobędą w nich co najmniej 1,5 proc., będą mogli ubiegać się o najwyższy urząd w kraju. "Polityka" pisze, że prawybory są w Argentynie "sprawdzianem poparcia przed finałowymi tygodniami kampanii". Co ważne, udział w nich jest obowiązkowy dla wszystkich pomiędzy 18. a 70. rokiem życia.

 

Wyniki sierpniowych prawyborów okazały się szokujące dla wielu komentatorów. Najwięcej głosów zebrał bowiem kontrowersyjny polityk Javier Milei, którego trudno umiejscowić na osi tradycyjnego podziału na lewicę i prawicę. Kandydat koalicji La Libertad Avanza (LLA) zyskał ponad 31 proc. poparcia. Jego najwięksi rywale nie przekroczyli 30 proc.

"Żaden sondaż nie przewidział, że niedawny skandalista telewizyjny, 52-letni ekonomista Javier Milei, rozdający kopniaki politykom na lewo i na prawo w każdym publicznym wystąpieniu, może wygrać prawybory wyłaniające kandydatów poszczególnych partii, którzy za dwa miesiące wystartują do ostatecznego wyścigu po władzę w kraju" - pisze "Gazeta Wyborcza".

Argentyna głosuje na anarchokapitalistę. Co obiecuje Javier Milei?

Milei nazywany jest najczęściej anarchokapitalistą albo anarcholibertarianinem. Jego wystąpienia mają też sporo populizmu. Na fali kryzysu gospodarczego obiecuje rozprawić się ze "zbędną kastą" polityków, których nazywa "szczurami i pasożytami".

 

Co więcej, jak relacjonuje "GW", Javier Milei, nazwany już przez niektóre media w Polsce "argentyńskim Mentzenem," chce m.in. zlikwidować dwie trzecie ministerstw, wprowadzić dolara jako walutę, zlikwidować bank centralny, ułatwić dostęp do broni palnej, a także zakazać aborcji i edukacji seksualnej w szkołach.

"Milei kryzys klimatyczny uważa za wydumany problem. Ale jednocześnie nie chce słyszeć o religii katolickiej, zastanawia się, czy nie przejść na judaizm, chce dopuścić wolność orientacji i korekty płci oraz zalegalizować narkotyki i handel organami" - informuje Wyborcza".

- Ja nie przychodzę wypasać owieczki, tylko rozbudzić lwy. Wolne dusze, dzielne lwy, dziękuję wam, że zaryczeliście. Niech żyje wolność - krzyczał kandydat LLA po zwycięstwie w prawyborach.

 

Dodajmy, że najwyższy wynik w próbie generalnej przed październikowymi wyborami uzyskała również neoliberalna koalicja La Libertad Avanza (w wolnym tłumaczeniu: "nadchodząca wolność"), która popiera deregulację gospodarki oraz ograniczenie wydatków publicznych - wyjaśnia "Polityka".

Inflacja galopuje, argentyński rząd mrozi ceny na wybory

Lewicowy rząd prezydenta Alberto Fernandeza ma ogromny problem. Od 2021 r. stara się ratować sytuację, centralnie regulując ceny podstawowych produktów, m.in. mleka, mąki, ryżu oraz niektórych detergentów.

Władze Argentyny zdecydowały się na taki ruch, gdy inflacja sięgała 50 proc. Drożyzna od tego momentu stała się jeszcze dotkliwsza, a do góry poszły też zamrożone ceny, chociaż w mniejszym stopniu, niż pozostałych towarów.

 

 

W piątek (18 sierpnia) minister gospodarki Sergio Massa ogłosił porozumienie rządu z właścicielami supermarketów, które przewiduje ograniczenie miesięcznego wzrostu cen do maksymalnie 5 proc. w okresie 90 dni. Czyli akurat przed wyborami.

Umowa, jak pisaliśmy w money.pl, przewiduje ulgi podatkowe dla supermarketów, które w tym okresie nie podwyższą cen ponad 5 proc. miesięcznie oraz system kredytowy dla małych i średnich firm, które zaopatrują supermarkety w towary.

Problemy rywali politycznych Milei

Ekonomiści twierdzą jednak, że porozumienia między rządem a supermarketami nie zapobiegną dalszemu wzrostowi inflacji, a także nie zahamują dewaluacji argentyńskiego peso. Te prognozy mogą się okazać wodą na kampanijny młyn Javiera Milei.

"Inflacja sięga 115 proc., odchodzący lewicowy rząd prezydenta Alberto Fernandeza ma napięte stosunki z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, głównym kredytodawcą Argentyny, nie jest też w stanie uwiarygodnić się w oczach inwestorów i potencjalnych partnerów" - pisze "Polityka".

 

Problemy ma także Cristina de Kirchner, legenda ruchu peronistycznego w Argentynie, który oferować ma trzecią drogę między komunizmem a kapitalizmem. Polityczka "tonie w oskarżeniach korupcyjnych i choć w maju została oczyszczona z zarzutów w jednym z procesów, to w innym skazano ją na sześć lat pozbawienia wolności" - relacjonuje tygodnik.

 

/////////////////////////////////////

 

Powiem, że gdybym był argentyńczykiem, zagłosowałbym na niego, chociaż jest bardziej skrajny w poglądach ode mnie, bo ja reprezentuję zdroworozsądkowy anarchizm. ;) 

Co myślicie o tej kandydaturze itd? :P 

 

BTW przypomniałem sobie stary kawałek kelthuza po tym, jak ostatnio poczytałem o w/w temacie:

 

 

 

Edited by Dworzanin.Herzoga
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Plan Balcerowicza im potrzebny. Co by nie mówić to inflacja wówczas zjechała z ok. 650 % do 35 %. Może ich plan powinien być mniej szokowy bo i inflację mają mniejszą a i skutki społeczne były w Polsce nieciekawe. 

 

Plan Balcerowicza zawierał "nudne" ustawy zmieniające inne ustawy dotyczące finansów, budżetu, banków, itp. Nic tam nie było o zalegalizowaniu broni, narkotyków, aborcji i handlu organami. 

 

Także im też trzeba takich "nudnych" ustaw a nie małpy w cyrku. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, RealLife napisał(a):

Nic tam nie było o zalegalizowaniu broni, narkotyków, aborcji i handlu organami. 

 

BTW co do aborcji, to nie podzielam jego opinii, bo jest skrajnie przeciwny, niezależnie od okoliczności itd:

 

[tłumaczenie z translatora]

Milei w swoim programie wyborczym głosi „obronę prawa do życia od poczęcia”, choć w części poświęconej zdrowiu nie nawiązuje wprost do ustawy nr 27610 gwarantującej dostęp do dobrowolnego

i prawnego przerwania ciąży, usankcjonowanej w grudniu 2020 r . po obszernej debacie w Kongresie Narodowym.

 

Jednak w wywiadzie dla Alejandro Fantino w programie „La Cosa En Sí” – w Neura Media – w poniedziałek po PASO, zapytana o zasadę Milei odpowiedział:

„To, że coś jest legalne, nie oznacza, że jest prawowity. „Jestem przeciwny (ustawie o dobrowolnym i legalnym przerywaniu ciąży), ponieważ jest to sprzeczne z prawem do życia ”. 

Zapytany przez Fantino, czy gdyby został prezydentem, zrewidowałby ustawę 27 610, kandydat La Libertad Avanza odpowiedział: „ Przynajmniej odbędzie się plebiscyt ”. 

A jeśli wynik będzie na moją korzyść, prawo zostanie wyeliminowane. Ale pozwólmy Argentyńczykom wybrać. „Jeśli Argentyńczycy uwierzą w morderstwo bezbronnego człowieka w łonie matki, zobaczymy”.

 

https://chequeado.com/el-explicador/esto-propone-javier-milei-sobre-la-ley-que-legalizo-el-aborto-y-el-sistema-de-vouchers-educativos-que-dicen-los-datos-y-los-especialistas/

 

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

Co ważne, udział w nich jest obowiązkowy dla wszystkich pomiędzy 18. a 70. rokiem życia.

Dość ciekawe.

Obowiązek głosowania w PL mógłby zrobić sporego psikusa partiom rządzącym.

Link to comment
Share on other sites

Anrachokapitalizm.

Przecież dokładnie wiadomo czym by się to skończyło. Takie rzeczy nie działają, a brak państwa z monopolem na przemoc doprowadza do sytuacji jak np. w Syrii. Władzę przejmują największe s****y. Idealne środowisko dla gangsterki z całego świata, narkobiznesu, ziemi obiecanej dla wszelkich zwyroli i w ogóle samej pato. Do tego stopnia, że okoliczne państwa musiałby pewnie w końcu wejść z buta i pozamiatać takiego anarchistycznego wrzoda.

 

Założenia może i są ładne ale są tak idealistyczne (i nierealistyczne), że "w wersji idealistycznej" to "typowa demokracja" też jest wspaniała. Wszystko działa, ludzie mądrze wybierają, politycy działają dla ich dobra, system się kontroluje, złodzieje i łapownicy idą w pasiak. ;)

 

A polityk pewnie idzie w sondażach, bo ludzie mają dosyć. Każdy od x lat robi ich w ch***, gospodarka leży, nic się nie zmienia to w końcu pokazują im faka.

Trochę jak Konfederacja w PL czy wcześniej inne Kukizy.

 

No i walka z rozbuchanym socjalizmem to też trochę inna sprawa.

 

 

 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Brat Jan napisał(a):
21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

Co ważne, udział w nich jest obowiązkowy dla wszystkich pomiędzy 18. a 70. rokiem życia.

Dość ciekawe.

Obowiązek głosowania w PL mógłby zrobić sporego psikusa partiom rządzącym.

 

Do tego, co dziwne, od 2012r w Argentynie prawo do głosowania jest od 16 roku życia, tylko dla osób poniżej 18 roku życia branie udziału w wyborach nie jest obowiązkowe.

IMO 16 lat to mało, ale gdyby tak było w PL to pewnie Korwin byłby stałym bywalcem sejmu. :P Chociaż i inne skrajne ugrupowania typu lewica razem pewnie też miałyby większe poparcie heh.

 

https://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/argentyna;16-latkowie;dostali;prawo;glosu,133,0,1189509.html

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.