Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Co zawierać powinno "CV dobrego rodzica"?

 

Jakie warunki musiałby spełnić rodzic, by nazwać go dobrym rodzicem? 

 

Kto powinien mieć dzieci, a jaka grupa ludzi nie powinna ich mieć? 

 

Temat oczywiście podyktowany moim prywatnym doświadczeniem. 

Z biegiem czasu uważam, że w sumie dobrze się podziało, że nie mam dzieci, choć chciałabym je mieć.

 

Moja przyszłość zawodowa raczej musi się opierać na pełnym poświęceniu wobec pracy, by był jakiś konkretny pieniądz. 

Nie mam warunków do tego, by powiedzieć "stop, idę zająć się rodziną, wracam za trzy lata".

Nie mam ku temu kompetencji!, sił, czasu i przestrzeni. 

Mój mąż też tego nie ma. 

 

Gdybyśmy to mieli, to już dawno projekt "rodzina" zostałby zrealizowany. 🙂

Edytowane przez meghan
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, nie mam dzieci. Ale uważam iż dobry rodzic to nie taki, który karmi i posyła dzieci do szkoły. To oznacza że dany rodzic wypełnia swoje obowiązki.

 

Dobry rodzic to coś więcej, to ktoś kto rzeczywiście wychowuje i zachowuje - balans. Balans pomiędzy pilnowaniem dzieciaka a dawaniem mu odpowiedzialności za swoje zachowanie. W wielu domach jest skrajnie, albo trzymanie pod kloszem i tworzenie z dzieci (zwłaszcza chłopców) kaleki niezdolne do niczego, a najwięcej przyczyniają się do tego tzw "maDki".

 

Dzieci z takich domów są przeważnie albo niepewne, szukają aprobaty za wszystko (dobrze szefie? Zobacz, sprawdź? Nie nic nie robiłem bo czekałem aż wrócisz, przecież sam nie zdecyduję...) albo wkurwione uciekają z gniazda rodzinnego przy pierwszej okazji i mają zdawkowy kontakt z rodziną.

 

Albo na odwrót, "róbta co chceta" i nie interesowanie się w należytym stopniu, ale to przeważnie rodzice karierowicze z doskoku albo patologie. 

 

Ciężko mi określić jaki rodzic to dobry rodzic, myślę że to też trzeba poczuć nie słuchając medialnych szarlatanów.

Ja z kolei gdybym był rodzicem, na pewno bym dbał o podstawy tj prawidłowe odżywianie, oddychanie i postawę języka

No i reszta kluczowych rzeczy jak wdrażanie w funkcjonowanie świata, traktowanie jak przyszłość narodu nie gówniarza którego można zrugać i spławić jak coś chce od nas, dbanie o edukację ale nie systemową, państwową z testami ABC i wydobyciem węgla w Mozambiku, sprawność fizyczną itd. Aby przestrzec przed błędami, kladłbym także nacisk na trudną historię, opowiadając przy kominku dzieciom anegdoty o holokauście.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieciaki mają mieć szczęśliwe dzieciństwo, w domu powinny czuć się bezpiecznie i  kochane.

Dziecku należy tłumaczyć, rozmawiać z nim, nie drzeć ryja kiedy ma się gorszy dzień. Nie poniżać, nie porównywać, nie ubliżać, nie nabijać się. I jeszcze raz rozmawiać.

 

Wspierać, motywować, zachęcać.

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry rodzic musi być świadomy cały czas swoich emocji i emocji dziecka. Nie może dać się ponieść własnym, bo wtedy krzywdzimy drugiego człowieka. Trzeba dziecko zaakceptować jako osobny byt z jego pragnieniami i negacjami. Dać mu oparcie aby  czuł się coraz pewniej na swoich nogach i miał siłę i chęć iść w świat. Żadnych ocen i gnojenia i krytykowania jego jako osoby, tylko zachowań. Nie stawiać się na piedestał autorytetu.

 

Taka moja lista życzeń wobec moich rodziców i siebie. Ich nie zmienię już, ale siebie zmieniam mimo wielu błędów jakie do tej pory popełniłem. Naprawdę wielu, ale zawsze jest czas na naprawę, a paragraf wyzej jest jedna z niewielu modlitw jakie codziennie odmawiam. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, meghan napisał(a):

i, a jaka grupa ludzi nie powinna ich mieć? 

Zdrowo odklejone.😅

 

 

Osoby ze skłonnościami do chorób genetycznych; osoby z nieprzepracowanymi traumami, psychiką ogólnie - chociaż tutaj ciężko to zweryfikować i temu zapobiec.

 

1 godzinę temu, DOHC napisał(a):

- balans. Balans pomiędzy pilnowaniem dzieciaka a dawaniem mu odpowiedzialności za swoje zachowanie. W wielu domach jest skrajnie, albo trzymanie pod kloszem i tworzenie z dzieci (zwłaszcza chłopców) kaleki niezdolne do niczego, a najwięcej przyczyniają się do tego tzw "maDki".

Dobry rodzic nie powinien "używać" dziecka jako statuetki, tzn. dziecko nie powinno mu kompensować jakichś własnych braków, niespełnionych ambicji.

 

1 godzinę temu, DOHC napisał(a):

a pewno bym dbał o podstawy tj prawidłowe odżywianie, oddychanie i postawę języka

No i reszta kluczowych rzeczy jak wdrażanie w funkcjonowanie świata,

Czy dorastającemu synowi kupiłbyś lalkę aby się "wdrażał"?🤔😅

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w obecnej pracy żonkisie wymieniają się linkami z pornusami. A o seksie czy relacji facet-kobieta wspominają pół serio pół żartem że "no haha raz na miesiąc jak stara pozwoli". Chłopy 29-35 lat. 

Zdrowi rodzice to tacy którzy dbają przede wszystkim o swoją relację. Bo dobra relacja to też zdrowa atmosfera w domu. Jest miłość to i dzieciom się udziela. WIem o czym mówie bo u mojej cioci tak jest do dzisiaj. U nich zawsze był ogień i pomimo że mają po 40-50 lat to jest to zdrowa rodzina z trójką już dorosłych dzieci. Wszyscy poukładani.

Edytowane przez Reelag
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mówić komuś „nie powinieneś mieć dzieci”. To śliski temat. Jest mnóstwo ludzi którzy nie nadają się na rodziców, powodów jest sporo. Czasem myśle, że i moi rodzice nie powinni mieć dzieci a mają ich aż szóstkę. 

Ja mam o sobie wyobrażenie raczej dobrej matki, staram się jak mogę, czasem już nie wyrabiam (moje drugie dziecko to bardzo wymagający przypadek). W wychowanie moich dzieci jestem poświęcona w 100% i staram się żeby moje dzieci były zabezpieczone emocjonalnie w każdej sytuacji.
 

Jestem zwolenniczką długiego karmienia piersią, porodu naturalnego, wpółspania, noszenia dzieci, nie używam smoczków, butelek, nie puszczam bajek. Czy to zaowocuje w przyszłości? Tak, bo starsza corka jest w wieku szkolnym, jest szczęśliwa, ma pasje, jest mądra, wyróżnia się swoją inteligencją oraz pewnością siebie, wolność wyboru którą jej dawaliśmy od małego sprawiła, że potrafi radzić sobie w różnych sytuacjach i jest samodzielna. Mamy bardzo silną więź, liczę na utrzymanie tej passy. 
 

Popełniam błędy, mój mąż uważa, że na zbyt wiele pozwalam, że jestem zbyt miękka. Dlatego dobrze, że jest on. Chociaż uważam, że on przesadza w drugą stronę. 
 

Dobry rodzic to według mnie rodzic który wspiera, nie ocenia, nie narzuca swoich wizji względem ocen lub przyszłości dziecka. Dobry rodzic na pewno jest skłonny do poświęceń i powoduje, że dziecko rozkwita. 

Najgorszy z możliwych rodziców według moich obserwacji to rodzic uzależniony, rodzic stosujący przemoc fizyczną i psychiczną, fanatyk religijny (wiem co mówię) oraz rodzic skupiony tylko na sobie. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry rodzic to taki, który przekazuje dobre geny wraz z mocnym zdrowiem i mniej reaktywnym systemem nerwowym (silniejsza psychika) oraz nie zostawia dziecka bez wsparcia emocjonalnego. Reszta zdecydowanie nie powinna mieć dzieci z logicznego punktu widzenia, bo to jaki ktoś będzie jak dorośnie i tak w dużym stopniu jest predefiniowane w genach.

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kacperski napisał(a):

Kolejna karierowiczka.

Z życiowego musu, bo se wybrałam dobrego męża, ale bidnego. :) 
Jestem za biedna na dziecko, więc trzeba się skupić na pracy. 

Mnie nie rajcuje macierzyństwo, które miałoby polegać na wiecznym niewidzeniu dziecka, bo jestem w pracy, żeby mieć co do gara włożyć. :) 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry rodzic, to ten, który:

- ma potrzebę i czas, by spędzać z dzieckiem wspólnie czas

To taka podstawowa perspektywa, która może nawet z lekko pogubionego rodzica zrobić sprawczego rodzica. 

 

Obecnie wiele rodziców ulega dość zadaniowemu?, służebnemu? podejściu do rodzicielstwa.

 

"Dziecku zrobiłam to...",

"Dziecku dałam/em to...",

"Dziecku kupiłem/am to..."

"Dziecko zawiozłem/am do...".

 

A gdzie zdania:

"Z dzieckiem gotowaliśmy ", 

"Z moim dzieckiem poszliśmy do...",

"Moje dziecko w rozmowie ze mną..."

 

Naprawdę, dziecko nie potrzebuje dużej ilości zabawek, atrakcji. 

Sami sprawiamy, że dzieci są przebodzcowane i mają czynności dnia codziennego tak przedstawiane, jakby to było show. Emocje, emocje, emocje...

 

O tym, że rodzice nie mają poukładanych i dobrze prowadzonych relacji w swoich związkach, wśród krewnych, sąsiadów nie będę wspominać. 

 

Myślę, że tragedią obecnych czasów jest to, że wszędzie jest bombardowanie w kontekście rodzicielstwa nw zagadnieniami:

- "depresja poporodowa",

- "nieprawidłowa opieka okołoporodowa ",

- "piekło kobiet",

- "psychiatria dziecięca",

- "zagrożenia klimatyczne",

 

Widzieliście w ciągu 4 lat projekty, kampanie społeczne w kontekście rodzicielstwa, które reklamują/prezentują pozytywne zjawiska? 

 

Wczoraj oglądałam live'a z prezentacji kamapni "równe szanse" (kampania rzekomo dot.rownania szans na starcie w dorosłe życie polskiej młodzieży).

Mój wniosek: przemyt zlewiaczałych treści. 

Nikt nie raczył wspomnienieć o tym, że np. "chcemy pomagać młodym ludziom na start, by zakładali w przyszłości zdrowe rodziny". 

Zero narracji prorodzinnej, czy pronarodowej, prospołecznej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Bezpieczny finansowo (posiadajacy własość lub potencjalnie mogący do niej dojść). Inczej powstaje kolejne pokolenie niewolników. Można przeżyć wspaniałe chwile ale nigdy nie będzię się sterem.(Jak dla mnie najwyższa potrzeba człowieka "Niech się dzieje wola Jego ".)

2. Z pozamykanymi własnymi problemami.

3. W satysfakcjonujacej relacji partnerskiej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Lis95 napisał(a):

nie wyrabiam (moje drugie dziecko to bardzo wymagający przypadek

Ja tak miałam przy pierwszym dziecku. Bardzo nadwrażliwy, ale też niezwykle spostrzegawczy, o bystrym spojrzeniu. Zauważy każdy nowy szczegół w starym otoczeniu. Każda noc nieprzespana. Wystarczyło przy nim pociągnąć lekko nosem i od razu płacz nie do ukojenia. 

Drugie dziecko spokojniutke, zupełne przeciwieństwo. 

Ja się bałam zawsze z nim jechać gdziekolwiek, wyjść. Bałam się jego reakcji. Dopóki nie zaczęłam nosić go w chustach, nosidełkach, gdzie poczuł się bezpiecznie, mogłam zapomnieć o jakimkolwiek wyjściu. 

Ach te dzieci, z nostalgią wspominam ten okres niemowlęcy mojego synka.

Teraz przy drugim dziecku jest jakoś łatwiej ze wszystkim. Nie wiem czy to kwestia wprawy, czy właśnie różnicy temperamentów.

Dobry rodzic reaguje na płacz dziecka. Nie straszy go, że ktoś go tam porwie jak coś zrobi. Nie faszeruje go kaszką na noc, żeby lepiej spało. Nie wpycha mu łyżeczki do ust mówiąc: za babcię, za dziadka. 

Nie mówi: chłopaki nie płaczą. Nie nazywa beksą, ciotą (tu mi się przypomniało jak jedna położna tak nazwała moje dziecko, bo płakało). 

Nie włącza mu bajek, żeby mieć czas dla siebie. 

Bawi się z nim, gdy tego potrzebuje. 

Reaguje na jego potrzeby. Z mężem jesteśmy co do tego właśnie niezgodni. 

On twierdzi, że dziecko wymusza. Ja twierdzę, że po prostu czegoś aktualnie potrzebuje. On by zostawił dziecko, żeby się wypłakało, mi każdy płacz łamie serce. 

Dobrzy rodzice nie powinni krzyczeć przy dziecku. Raz jechaliśmy w daleką podróż, dziecko się rozpłakało. A mój mąż jeszcze zaczął podnosić głos. Nigdy nie zapomnę tego jak wtedy płakał, ledwo łapał powietrze i się zanosił. Pierwszy i ostatni raz na takie coś mu pozwoliłam. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, meghan napisał(a):

Z życiowego musu, bo se wybrałam dobrego męża, ale bidnego. :) 
Jestem za biedna na dziecko, więc trzeba się skupić na pracy. 
 


To w takim razie po co sobie zaprzątasz głowę takimi pytaniami?

 

Może jednak instynkt macierzyński daje się ostro we znaki a Ty tego do siebie nie chcesz dopuścić?

 

Mąż wie o tym, że przez niego rezygnujesz z dzieci? 
 

Ogólnie to skonstruowałaś odpowiedź w taki sposób, że nie wiadomo jak się do tego odnieść.

 

Czytając Twoją odpowiedź, aż prosi się żeby napisać, że jak Twoj mąż nie daje rady, musisz na niego robić i rezygnować przez niego z macierzyństwa  to niebawem na horyzoncie pojawi się alfa i zrobi porządek 😁

Edytowane przez Kacperski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kacperski

Bystry jesteś. 

 

Tak, instynkt woła. 

I go wyciszam chociażby pracą zawodową.

Rozsądek musi wziąć górę. 

 

Mąż wie połowicznie, czyli mu powtarzam, że jesteśmy za biedni na dzieci.

Nie wszyscy wszystko muszą mieć. 

Niech rozmnażają się ludzie z możliwościami.

 

Alfy, czy nawet przeciętniacy nigdy mną się nie interesowali. Jestem kiepska w tzw. "grę".

Znam swoje miejsce w babskim szeregu. 😎

Zmiana gałęzi jest nierealna. 

 

Wyjaśniłam sytuację? 😎

  • Haha 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, meghan napisał(a):

@Kacperski

Bystry jesteś. 

 

Tak, instynkt woła. 

I go wyciszam chociażby pracą zawodową.

Rozsądek musi wziąć górę. 

 

Mąż wie połowicznie, czyli mu powtarzam, że jesteśmy za biedni na dzieci.

Nie wszyscy wszystko muszą mieć. 

Niech rozmnażają się ludzie z możliwościami.

 

Alfy, czy nawet przeciętniacy nigdy mną się nie interesowali. Jestem kiepska w tzw. "grę".

Znam swoje miejsce w babskim szeregu. 😎

Zmiana gałęzi jest nierealna. 

 

Wyjaśniłam sytuację? 😎


 

Jakoś smutno mi się zrobiło gdy to przeczytałam.

 

Nie zamykaj się na ten temat. Może za bardzo sobie wkręciłas te tematy tu. 
 

Znam trochę dziewczyn które wydawało by się, że życia sobie nigdy nie ułożą a mają mężów, dzieci i super życie. Nie ograniczaj się. Chyba, ze bardzo kochasz swojego męża to rozumiem. Z drugiej strony ja zostałam bardzo młodo mamą i nie mieliśmy z mężem nic, tylko on pracował, ja kończyłam liceum. Nic nas tak nie pchało do przodu jak dziecko. Jak miała 4 latka to wprowadzaliśmy sie na własne mieszkanie. Jak planowaliśmy kolejne dziecko to kupiliśmy dom. Dzieci często są motorem napędowym żeby mieć więcej, bo samemu ciężko wyjść ze strefy komfortu. 
 

Życzę Ci wszystkiego dobrego ♥️

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lis95 Tylko że @meghan nie kończy liceum. Pcha ten wagonik zwany życiem od jakiegoś czasu i potrafi oszacować to co może ją spotkać w życiu. Pozytywna nadzieja nie rozwieje jej przewidywanych trudności. 

Będzię musiała coś poświęcić. Albo zrezygnuje z macieżyństwa albo z życia jakie sobie z mozołem wypracowała. 

Jednak masz racje z tym, że dziecko pcha do przodu. Jak się pojawia problem to jakimś sposobem znajduje się rozwiązanie,  pieniądze.  

Jak byłam w ciąży, moja firma mnie zwolniła (upadłość), nie miałam gdzie wracać po urlopie macierzyńskim. Do pracy wrociłam jak córka miała 2.5 roku. I teraz cieszę się że, tak się stało. Normalnie oddałabym córeczkę do żłobka i wróciła do pracy. A tak byłam dla  niej te 1.5 roku dłużej. Ale tu spory ciężar spadł na mojego męża, i po roku podieliśmy decyzję o zmianie miejca zamieszkania. Podjeliśmy szereg decyzji które dają nam obecnie konfort , pracy i szkoły które są blisko. Zredukowaliśmy koszty dojazdu, czas powrotu do domu.  Nigdy wcześniej nie podiełabym pewnych decyzji, bo nie było takich problemów.  Ale wiedzieliśmy, że możemy sobie zaufać i nie baliśmy się odsunąć swoich potrzeb na inny czas realizacji. Młoda ma teraz 9 lat a my realizujemy swoje projekty które czekały na dogodny czas. Bo jak dziecko idzie do przedszkola, szkoły to tego czasu robi się więcej. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy dorosli wyrażą chęć posiadania dziecka:

 

Najpierw powinny być badania genetyczne, aby uzyskać jak najlepsze geny względem zgodności oraz mniejsze ryzyko podatności na choroby. Czyż świat nie byłby piękniejszy bez takiej ilości chorób ? Czy dzieci i ogólnie populacja nie byłaby zdrowsza i szczęśliwsza po takiej selekcji ?

 

Badania psychologiczne wszelkiego maści oraz inteligencji, sposobu bycia, oraz spędzania aktywnie czasu, czy nabywania wiedzy, aby dzieciaki miały od kogo czerpać. Być tymi autorytetami.

 

Zaradność finansowa i czy parka jest zgodna i zaradna w tym kierunku.

 

Zgodność również pod względem dopasowania się na różnych płaszczyznach.

 

Po takich dekretach, jakie bym wprowadził rodzice mogliby się starać (Po mojej zgodzie) I kopulować, ile się da.

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.