Skocz do zawartości

Moja historia oraz pytanie o co chodzi?


Arghor

Rekomendowane odpowiedzi

21 hours ago, Arghor said:

1. Jeśli masz rację, to mam przerąbane bardziej niż to wygląda.

2. Bo żadne rozwiązanie nie jest dobre. 

1. To właśnie chciałem ci uświadomić.

2. Najpierw robi się to co się musi.

Później, o ile jest jakieś "później", to co by się chciało.

Spróchniały ząb się wyrywa a ból jest składową tej operacji.

Po wszystkim jednak jest lepiej.

 

Napisałeś, że zacząłeś NO_CONTACT.To już dobrze.

Nie ma nic gorszego niż jątrzenie rany.

 

Wracam do pierwotnej rady.

Klin klinem. Na dupę lekarstwem jest inna dupa.

Prawo Równowagi w czystej, kryształowej postaci.

Przerobiłem to więc wiem.

Jeśli nie wystarczy - zwiększyć dawkę.

Jedną z rzeczy jakich się nauczyłem od mądrych ludzi, to to żeby zerżnąć 10 innych,

Nie jedną 10 razy tylko 10 innych.

Wyleczyłem się z choroby mniej więcej po siedmiu.

Następne były już dla przyjemności a trochę ich później było.

 

Tylko się w tej drugiej nie zakochaj, bo będziesz miał DWA kłopoty a chyba masz dość jednego.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, kenobi napisał(a):

Sorki wodzu...

Nadawnie nazwy jakiejkolwiek nie pomaga w twojej sytuacji.

Nie doczytałem tej końcówki dlatego dopiero teraz.

Mnie pomaga. Jestem typem człowieka, który musi znaleźć odpowiedzi na  pytania jak coś działa i dlaczego. Dlatego drążyłem temat czego, niektórzy bracia nie mogli zrozumieć. Po arktycznym chłodzie z jej strony, do którego się przyzwyczaiłem bo trwało to ileś tam miesięcy. Mamy kuźwa niespodziewaną wiosnę i kwiatki zaczynają zakwitać. A moja prognoza zakładała epokę lodowcową. Więc jest mega dysonas. Więc ja muszę odkryć co się dzieje. Bo jak zrozumiem co się rozgrywa to sobie poukładam plan działania i nie dostanę znów wpierdolu. 

Jak sobie zdefiniuję co mi jest, to poszukam odpowiednich rozwiązań na ten problem. Jeśli przekonam się, że mam syndrom sztokholmski to odpowiem sobie na pytania czy wystarczy wyedukowanie się w tym temacie i świadomość problemu, plus zbudowanie sobie bezpiecznego środowiska z dala od "oprawcy" pomoże. Czy też muszę iść na terapię poznawczo-behawioralną? A może muszę łykać jakieś piguły? Dla mnie zrozumienie tego co się dziej jest mega kluczowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Arghor said:

Więc ja muszę odkryć co się dzieje. Bo jak zrozumiem co się rozgrywa to sobie poukładam plan działania i nie dostanę znów wpierdolu. 

 

Z boku wygląda to raczej tak - masz z nią temat niezamknięty emocjonalnie, coś się w nim dzieje, masz emocje. Jednocześnie, rozpoczęcie spotkań z innymi kobietami, po wieloletniej przerwie, jest dla Ciebie wyjściem poza strefę komfortu. Więc bardzo wygodnie jest siedzieć w takiej emocjonalnej zupie, nie idąc do przodu, i dostarczając sobie takie pozornie inteligentne wyjaśnienie. Tymbardziej, że warunki wyjścia są bardzo względne - aż zrozumiem, czyli jak mi się zachce. 

 

Dodatkowa wskazówka - nawet jeśli faktycznie tak by było, spotkania z innymi kobietami nie blokują Cię w tym temacie rozpoznania sytuacji. Logicznie patrząc, podjęcie takich działań byłoby po prostu rozsądne. Argumenty przeciw są tutaj czysto emocjonalne.

 

Sam jestem typem gościa który za dużo rozkminia, lubi mieć wszystko przemyślane, przeanalizoane, zaplanowane. Za bardzo. Z czasem nabrałem dystansu do tej części mojej natury. Nie jesteśmy swoimi myślami. Nieraz w głowie człowiek ma śmietnik, wypadkową jakichś emocjonalnych rozterek, aktualnej równowagi hormonalnej, ostatnich doświadczeń, i wielu innych parametrów mających źródło gdzieś tam w psychoanalitycznej magmie. Ostatecznie, to działanie buduje mężczyznę. Myśli częściej tylko przeszkadzają.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tony86 napisał(a):

 

Z boku wygląda to raczej tak - masz z nią temat niezamknięty emocjonalnie, coś się w nim dzieje, masz emocje. Jednocześnie, rozpoczęcie spotkań z innymi kobietami, po wieloletniej przerwie, jest dla Ciebie wyjściem poza strefę komfortu. Więc bardzo wygodnie jest siedzieć w takiej emocjonalnej zupie, nie idąc do przodu, i dostarczając sobie takie pozornie inteligentne wyjaśnienie. 

Absolutnie wiem, że ma na mnie wpływ. Do tego dochodzi to, że przez ostanie trzy lata zajmowałem się swoim biznesem e-comerce i żyłem w całkowitym odseparowaniu od świata realnego. Praca przy komputerze, a wyjścia z domu tylko do sklepu po bułki. Zero interakcji z kobietami. Mam wrażenie, że całkiem zdziczałem. 

15 minut temu, tony86 napisał(a):

 

Dodatkowa wskazówka - nawet jeśli faktycznie tak by było, spotkania z innymi kobietami nie blokują Cię w tym temacie rozpoznania sytuacji. Logicznie patrząc, podjęcie takich działań byłoby po prostu rozsądne. Argumenty przeciw są tutaj czysto emocjonalne.

Ja wiem, że muszę znów poznawać kobiety. I jak wyszedłem z jaskini to mam sygnały, że oczy niektórych kobiet nadal mnie lubią. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.11.2023 o 09:41, DOHC napisał(a):

Jest tłumaczone od lat w książkach m.in Co z tymi kobietami, Kobietopedia, Stosunkowo dobry. Masz opisaną mechanikę kierowania ludźmi przez podświadomość,. kreowaną psychologią ewolucyjną, dobór partnerów itd itp.

Ja bym to rozszerzył o "(Nie)miły facet". Tam jest pięknie opisana właściwie 1 do 1 powyższa sytuacja na przykładach niejednego mężczyzny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i się skomplikowało jak wój... Właśnie pożyczyła mi ogromną kasę z opcją oddania za rok. Nie mówię o średniej krajowej tylko sporej gotówce. To rozwiązuje mój poważny problem. Jestem jej zajebiście wdzięczny. W sumie to zaoferowała więcej niż to o ile pytałem, czy pożyczy. 

I jak się zachować? 

Jak ktoś pożycza ci kilka dyszek to nie możesz być wójem dla tej osoby. Mam rozwalony system. Nie spodziewałem się, że tak postąpi. 

W sumie podczas rozmowy powiedziała ciekawe zdanie: Jestem teraz sama, więc mogę swobodnie rozmawiać. Więc chyba jestem jej "słodką tajemnicą".

 Na serio nie wiem jak się zachować. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Arghor napisał(a):

pożycza ci kilka dyszek

W sensie kilkadziesiąt k PLN?

 

22 minuty temu, Arghor napisał(a):

. Mam rozwalony system. Nie spodziewałem się, że tak postąpi

Spisaliscie umowę, chociaż to pytanie retoryczne. 

Ostatnio słuchałem audycji Ojca Dyrektora, w której mówił właśnie, że związki w przeciwieństwie do div to kredyt z potężnymi odsetkami. Tu będzie podobnie.

 

 

O ile to nie fake, Bo się rozpędziłem z pisaniem.🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Kiroviets napisał(a):

W sensie kilkadziesiąt k PLN?

 

Spisaliscie umowę, chociaż to pytanie retoryczne. 

Ostatnio słuchałem audycji Ojca Dyrektora, w której mówił właśnie, że związki w przeciwieństwie do div to kredyt z potężnymi odsetkami. Tu będzie podobnie.

 

 

O ile to nie fake, Bo się rozpędziłem z pisaniem.🤔

"Na gębę" pożyczała mi kilkadziesiąt tysięcy.

Na koniec rozmowy dodała: przecież wiesz, że zawsze ci pomogę. Jak w ramach testu sprawdzałem, pół roku temu nie była skłonna pożyć mi 5 stów 

Edytowane przez Arghor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Arghor napisał(a):

No i się skomplikowało jak wój... Właśnie pożyczyła mi ogromną kasę z opcją oddania za rok. Nie mówię o średniej krajowej tylko sporej gotówce. To rozwiązuje mój poważny problem. Jestem jej zajebiście wdzięczny. W sumie to zaoferowała więcej niż to o ile pytałem, czy pożyczy. 

I jak się zachować? 

To proste. Powiedz, że miałeś intensywną noc w kasynie i nie masz już tej kasy. Jak również, że nie oddasz bo zapłaciłeś już wcześniej. Tym że była z Tobą. 

 

Nie rozumiem i nie nadążam. Ty na wyższym levelu życiowym. Masz pannę z gminu, która Ci pożycza pieniądze. Po tym jak dyma się w domu, który zbudowałeś, z innym typem.

 

Co poszło nie tak. Jak po takiej historii możesz tworzyć zobowiązania względem niej?

Edytowane przez Atanda
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Atanda napisał(a):

To proste. Powiedz, że miałeś intensywną noc w kasynie i nie masz już tej kasy. Jak również, że nie oddasz bo zapłaciłeś już wcześniej. Tym że była z Tobą.

Myślę, że oboje mamy świadomość, że tej kasy prawdopodobnie jej nie oddam. 

Usłyszałem coś w tym stylu: Tylko mi oddaj tę kasę bo mam swoje plany. Odpowiedziałem - za jakiś rok Ci pewnie oddam. Chyba jestem naiwna... 

 

8 godzin temu, Atanda napisał(a):

Nie rozumiem i nie nadążam. Ty na wyższym levelu życiowym. Masz pannę z gminu, która Ci pożycza pieniądze. Po tym jak dyma się w domu, który zbudowałeś, z innym typem.

Obecnie ta panna z gminu dzięki mojemu wcześniejszemu levelowaniu ma status materialny ze dwa razy wyższy niż mój.

Co do gacha. To będąc obiektywnym było tak, że to ja od niej odszedłem. Walczyła później długo o mój powrót ale się nie udało. Więc znalezienie sobie zastępowego było jak najbardziej normalnym procesem. To, że po 3 latach wój wie czemu pojawiły się u mnie emocje to jedna strona. Jak spojrzeć na chłodno to ona generalnie z jej punktu widzenia nie zrobiła nic złego. Była samotna to sobie znalazła. Zanim mi odwaliło wiedziałem, że się z kimś spotyka kilka miesięcy wcześniej i nie budziło to u mnie emocji. A później coś w czaszce mi się porypało. 

 

8 godzin temu, Atanda napisał(a):

 

Co poszło nie tak. Jak po takiej historii możesz tworzyć zobowiązania względem niej?

Potrzebowałem tych pieniędzy bardzo szybko. Gdzieś z tyłu głowy miałem: jak się uda to może odzyskam trochę kasy... Generalnie byłem przekonany, że usłyszę bajkę o wężu. Bo słyszałem ją wielokrotnie jeszcze na początku roku przy innych okazjach. A tu takie zaskoczenie. Zwłaszcza, że ona ma fioła na punkcie kasy. Ma jej do oporu ale wydawanie zawsze przychodziło jej z oporem. 

Kolejny raz mnie zaskakuje w sposób niebywały. 

Po okresie, w którym byłem dla niej powietrzem znów stałem się na tyle ważny, że robi  coś takiego. To nie jest osoba,  która liczy się z obcymi i ma wobec nich skrupuły czy wyrzuty sumienia. No chyba, że z kontaktów z nimi ma jakieś korzyści dla siebie. Pytanie jaką korzyść sobie wymyśliła w tym przypadku? 

 

 

 

10 godzin temu, DOHC napisał(a):

Spłać jak najszybciej, dorzuć tysiąc prowizji, podziękuj i tyle. Wykręcaj się pracą i obowiązkami, pamiętaj że ona się bawi z czadami i Ty zostałeś zostawiony.

Formalnie na to patrząc to ja ją zostawiłem. Więc można pokusić się o stwierdzenie, że mam to na własne życzenie. Jeśli zaś chodzi o chadów. Nie widziałem typa, domyślam się, że jest lepiej zbudowany i oczywiście naście lat młodszy nisz ja. Natomiast jestem przeświadczony, że to ja byłem największym chadem w jej życiu. Gdybym znał zasady gry i nie pozwolił wejść sobie na łeb to pewnie było by tak nadal. 

Edytowane przez Arghor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nihilus napisał(a):

Miał się odciąć, to kasę pożyczył 🤦

 

Pięć stron tematu, analizy, rady i wszystko jak krew w piach…

 

Dokładnie. Szkoda czasu, rzadko się człowiek udziela w tematach, w sumie wszystko zostało powiedziane, ale po takich postach przestaje mieć ochotę pisać komukolwiek cokolwiek za darmo. Niektórzy są skazani na porażkę po prostu. Bez odbioru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do panów krytykantów. 

Pokazałem wam tylko jakiś wycinek tematu. Nie wiecie nic o moje sytuacji i tak dalej. Zadajcie sobie pytanie ile waszych byłych pożyczyłoby wam roczną pensję osoby zarabiającej więcej niż średnia krajowa po jednej rozmowie i na gębę? Ilu z was był w związku dwie dekady? Ilu z was ma dziecko z takiego związku i słyszy od niego, że cierpi bo mama i tata nie są razem? 

Wiem, że procesujecie wszystko przez pryzmat waszych doświadczeń. I to co mówi RP. Kurwa życie jest bardziej złożone niż sądzicie. Są biologiczne uwarunkowania, które tym kręcą ale dochodzi milion zmiennych przez tak zwane uwarunkowania osobnicze. I to nie chodzi o to, że marzę dniem i nocą, ze znów będziemy razem. Pewnie nie będziemy ale jest spore ryzyko, że będziemy zajebistymi partnerami w wychowaniu naszego syna i będziemy lubili spędzać ze sobą czas. 

Edytowane przez Arghor
  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Arghor napisał(a):

wycinek tematu

 

45 minut temu, Arghor napisał(a):

dochodzi milion zmiennych przez tak zwane uwarunkowania osobnicze.

 

3 godziny temu, nihilus napisał(a):

Miał się odciąć, to kasę pożyczył

Tu już nie do końca wiadomo kto pożycza kto i czy oddaje.🤣🤣🤣

 

3 godziny temu, nihilus napisał(a):

jak krew w piach…

Oj tam zaraz krew.🤣

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym podsumować temat głównie dla siebie bo takie wyrzucanie myśli mi pomaga.

Taka „meta-analiza” na podstawie tego co myślę i Wy mówicie.

Fakty:

Dwie dekady razem. Dla mnie 70% dla niej 80% dorosłego życia. Były rozstania i to kilka ale za każdym razem chcieliśmy do siebie wrócić. Dziecko, które oboje kochamy nad życie. Czy jest dobrą matką? Wiem, ze się stara najlepiej jak potrafi. Większość z tych 20 lat to był dobry czas. I z jakichś powodów spędziliśmy go razem.

Skończyło się tak jak się skończyło bo nie trzymałem ramy, pozwoliłem wejść sobie na łeb i hipergamia mnie tyrała.  

Rozstanie z mojej perspektywy:

To ja od niej odchodzę, bo mam dość i już mi się nie chce. Kilka miesięcy na reset ustawień po obu stronach i ona zaczyna walczyć kolejny raz o mój powrót. Walczy jak tygrysica prawie dwa lata. Ja finalnie nie wracam, więc mnie olewa i zaczyna szukać, aż znajduje. I ma mnie totalnie w dupie bo ma haj hormonalny pierwszych miesięcy. W związku ze stratą mnie odpalają emocje i robi się bardzo wójowo w głowie. Słyszę bajkę o wężu bo ona ma motylki. Ogarniam po jakimś czasie i mam względny spokój. Przechodzę drastyczną metamorfozę wyglądu. Znów zdobywam dość wysoką pozycję w hierarchii ludzkiego stada i mam perspektywy na fajne zasoby. Moja atrakcyjność rośnie bardzo mocno w stosunku do tego co było chwilę temu.

Rozstanie z jej perspektywy:

Tak jak ja uważałem, że to zła kobieta była, tak ona uważała mnie za wója, który ją rani. A robiłem to równie skutecznie jak ona bo doskonale wiedziałem gdzie nacisnąć żeby bolało. Odchodzę, więc jest chwilowa ulga, że się skończyło. Pewnie zaczyna szukać ale ja wymaksowałem jej oczekiwania względem faceta na taki poziom, że lepszego będąc po 40 ciężko jej znaleźć. Więc zaczyna walkę o odzyskanie tego co straciła. Stara się najlepiej jak potrafi i nie uzyskuje zadowalającego efektu. Więc pewnie zaczyna mnie nienawidzić i intensyfikuje poszukiwania na zewnątrz. Z jakiegoś powodu chce ją młody koks. Więc odpala się biologiczny program rozrodczy i są motylki i jest super i w ogóle. Mija sobie czas i w pewnym momencie (prawdopodobnie motylki po iluś miesiącach już tak mocno nie trzepią skrzydełkami) dostrzega te wszystkie zmiany u mnie. I na poziomie podświadomym lub świadomy rodzi się jakiś plan. Nie wykluczam, że mimo tego jak to się między nami skończyło jest „alfa widow”. Bo poziom emocji jakie przy mnie miała był poza skalę w obie strony. Zapewne nikogo tak nie kochała i nienawidziła jak mnie. I trwało to przez prawie całe jej dorosłe życie.

 

Panna zaczyna zmianę zachowania względem mnie. Z zerowego zainteresowania mamy zainteresowanie duże. Ja jestem skołowany bo przyzwyczaiłem się do wcześniejszego olewania mnie w najdrobniejszych sprawach. Z czasem dostaję coraz mocniejsze sygnały jej zaangażowania w to żeby nasze relacje były lepsze niż do tej pory. Zaczyna robić dla mnie najpierw rzeczy drobne, aż do ostatniej sprawy, która w mojej ocenie jest dowodem, że zależy jej mocno na tym żeby między nami było dobrze. Kontakty ze mną trzyma w tajemnicy przed typem co sama, pewnie nieświadomie, przyznała podczas ostatniej rozmowy. To co zrobiła było dla mnie bardzo ważne i nikt inny na świecie by tego dla mnie nie zrobił.

Bracia mówią ignoruj, olewaj itd. Ok w bardzo wielu przypadkach to jest dobra taktyka. Zwłaszcza jak to kobieta odchodzi. Niektórzy irytują się, że nie robię tego co mówią.

Mówią też poznawaj i pukaj nowe kobiety bo tylko to cię wyleczy.

Zacząłem to robić i widzę, że kobiety dobrze na mnie reagują. Łapię niezły flow i już kilkukrotnie laski wchodziły ze mną w Grę. Oczywiście do pukania daleka droga ale w bajerę ze mną wchodzą. Mam też jakieś aktywne kontakty na portalach. Coś się dzieje.

Ponieważ robię to z pespektywy pięćdziesięciolatka dostępne dla mnie kobiety to pewnie maks 40+

I co znajdziemy w tym przedziale? Panie po przejściach w większości z bombelkiem lub kilkoma. Panie rozjechane przez facetów. Od wója kobiet zaniedbanych i otyłych.

Prawdopodobieństwo znalezienia wolnej, atrakcyjnej, względnie nieuszkodzonej sztuki jest relatywnie małe. W 99% przypadków trzeba się liczyć na łożenie zasobów na nie swoje geny.

Tak żeby tylko bzykać w okresie demo i następna to już nie te lata. Zresztą już to przerabiałem i na dłuższą metę buduje to w człowieku pustkę. Niby ma się keks ale człowiek jest samotny bo się nie angażuje emocjonalnie.

I teraz drodzy bracia pytanie zasadnicze jaka decyzja jest lepsza? Mówimy o relacji długoterminowej.

1.       Znalezienie nowej kobiety, która na bank będzie w jakimś stopniu uszkodzona i na bank będzie miała dziecko lub więcej. Więc będzie bulenie na nie swoje.

2.       Doprowadzanie do powrotu kobiety uszkodzonej ale doskonale znanej bo spędzaliśmy ze sobą prawie całe życie. I łożenie zasobów na własne dziecko, które gdyby taka sytuacja zaistniała będzie najszczęśliwsze na świecie.

W jednym i drugim przypadku wpierdol gwarantowany. Prawdopodobieństwo na żyli długo i szczęśliwie tak samo niewiadome. To czy punkt 2 możliwy do zrealizowania? Nie mam bladego pojęcia. Czy tego na pewno chcę? Nie wiem. Czy pogodzenie z faktem, że był ktoś po mnie. W wój trudne i nie wiem czy dałbym radę. Z drugiej strony nowopoznana pani może mieć przebieg jak autobus PKS. Więc jak człowiek pomyśli, że otwiera listę z trzycyfrowym numerem to też słabo się robi. Do wkroczenia na ścieżkę MGTOW jeszcze daleko.

Takie oto dylematy 😉

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest tylko tego typu, że dobrze wyglądający gość po 50-tce z zasobami, może celować w 25-30-latki, niekoniecznie w przetyrane 40-stki. 

 

Ja jestem zdania, że jak raz coś sprawiło, że od niej odszedłeś, to tym razem było by to samo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, fruit napisał(a):

Problem jest tylko tego typu, że dobrze wyglądający gość po 50-tce z zasobami, może celować w 25-30-latki, niekoniecznie w przetyrane 40-stki. 

Chyba tylko teoretycznie. W młodości nie było źle ale też jakimś giga chadem nie byłem więc aż takiego potencjału nie mam. Oczywiście wyglądam lepiej niż niejeden 40 latek ale odkąd zwracam uwagę na reakcje kobiet. To jakieś pozytywne sygnały dostrzegam czasem u dziewczyn tak na oko 35+ maks. Młodsze mnie "nie widzą". Może krótkoterminowo by się udało ale w dłuższej perspektywie bez szans. Jakiś młody chad wyjąłby w którymś momencie taką laskę bez wysiłku. 

 

18 minut temu, fruit napisał(a):

 

Ja jestem zdania, że jak raz coś sprawiło, że od niej odszedłeś, to tym razem było by to samo. 

Wiesz, mam świadomość, że jak po tamtej stronie nic się nie zmieniło, to nawykowo pójdą wcześniejsze schematy zachowania. Może z dzisiejszą wiedzą na temat tych mechanizmów lepiej bym to ogarniał. Byłoby demo, a później wrócilibyśmy do piekiełka. Bez terapii po jej stronie nie ma co w ogóle myśleć.

Patrząc na całą historię i perspektywy jakie są, to obraz nie napawa optymizmem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arghorostatnia Twoja dłuższa wiadomość w tym wątku przypomina mi tzw. "kobiecą logikę". Tak sobie dopasowałeś "fakty", że niewprost wychodzi. Że ta panna to jest ach i och.

 

Jest wiele innych rzeczy, które w życiu można robić niż bawić się w takie reaktywacje. Natomiast brzmisz jakbyś decyzje już podjął. 

Edytowane przez Atanda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Atanda napisał(a):

Jest wiele innych rzeczy, które w życiu można robić niż bawić się w takie reaktywacje. Natomiast brzmisz jakbyś decyzje już podjął. 

Gdyby decyzja zapadła nie pisałbym tej wiadomości. Ta wiadomość jest dla mnie. To krzyk rozpaczy rozumu przegrywającego z sercem. Wiem, że tę walkę przegrywam. Na poziomie logicznym wiem, że to zrobiłoby mi to kuku ale na poziomie emocjonalnym mózg racjonalizuje mi każde jej pozytywne zachowanie i napierdala mi w system oksytocyną i wazopresyną. 

Jak poznam fajną pusię to pewnie mi przejdzie ale fajnych w moim zasięgu jak na lekarstwo. Bo dla mnie pojęcie fajna przez pryzmat młodych lat kiedy miałem dostęp do najdorodniejszych sztuk jest wymaksowany. Więc pewnie taka trochę ściana jak u bab. 

Edytowane przez Arghor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już chciałem napisać ile to wątków wspólnych jest w historii autora tematu i mojej ale stwierdziłem, że przeczytam do końca i zobaczę co inni napisali. Już nawet powtarzający się motyw służbowego auta jako oznaki statusu/sukcesu zniosę - chociaż to samochód służbowy a nie Twój więc nie ma się czym chwalić. Tracisz pracę, tracisz samochód. 

 

Aż dotarłem do wątku pożyczki i rozjebało mi mózg 🤯 To jak to jest? Chcesz ułożyć sobie życie a jednocześnie pożyczasz kasę od ex? To banki są zamknięte? Kilkadziesiąt tys pożyczki dostaniesz od banku robiąc kilka kliknięć w telefonie! Gdzie zasady? Gdzie rama? Ja bym od byłej nawet złotówki nie wziął nawet gdyby spała na milionach. W ten sposób pokazujesz, że jesteś słaby i dajesz jej możliwość wpływania na Twoje życie. Jak chcesz stanąć na nogi skoro poprzedni rozdział nie jest zamknięty?

 

No i podsumowanie to wisienka na torcie w postaci racjonalizacji. Ta historia zrobi jeszcze kilka okrążeń zanim autor zda sobie sprawę z tego, że po takich perypetiach do tego samego związku już się nie wchodzi bo to jak zmiana kajuty w Titanicu - skutek zawsze jest ten sam. 

 

No ale nic będziemy czekać, czytać i wspierać. Każdy musi sam się kopnąć w dupę żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Niektórzy potrzebują tych kopniaków więcej. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.