Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich użytkowników forum.

Chciałbym podzielić się z wami moją historią i poprosić was o jakiekolwiek rady na polepszenie mojej sytuacji. Myślę, że wiedza wraz z doświadczeniem które może przekazać drugi człowiek jest bezcenna więc bardzo prosiłbym o obiektywne opinie. Na wstępie zaznaczę tylko, że jako osoba bardzo młoda (24 lata) dopiero niedawno zacząłem zgłębiać wiedzę na temat relacji damsko-męskich i tej całej w cudzysłowiu gry, w którą nieumiejętnie grałem przez co w konsekwencji spadłem.. myślę że juz prawie na samo dno jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne. 

Pare słow o mnie samym, dla lepszego zrozumienia mojego punktu widzenia;
• z natury jestem człowiekiem można powiedzieć wycofanym, lubiącym tylko swoją 'piaskownice', nie wtryniam się w sprawy które mnie nie dotyczą, nie szukam sensacji i problemów,
• byłem wychowany na białorycerza, który nawet jeśli ma rację to musi odpuścić, jeśli kobieta mnie zaatakuję to NIE mam prawa się bronić, bla bla bla
• nie mam za dużo znajomych, znam dużo ludzi, samotność to coś co jest ze mną odkąd pamiętam, nie pamiętam kiedy ostatnio z kimś szczerze rozmawiałem o tym co czuje, co mnie wkurwia i czego mi brakuje
• przez duży okres swojego czasu nie byłem świadomy swoich 'braków' w relacjach interpersonalnych, uważałem większość ludzi za gorszych od siebie, nie mogłem znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami
• większość swoich młodszych lat przesiedziałem w świecie internetowym na czatach, forach i grach bo tam miałem swój comfort zone
• od trzech lat z przerwami jestem pod opieką psychiatry, biorę leki na depresję i benzo na lęki 

1. Historia wielkiej miłości. 
Moje relacje z kobietami nigdy nie były jakieś spektakularne, nie miałem multum dziewczyn dookoła siebie. Fakt faktem w życiu miałem trzy związki, które zakończyły się klapą odciskając piętno na moim ego, psychice i poczuciu własnej wartości. Tym, z czym walczę od ponad 3 lat do dzisiaj jest historia mojej 'bajkowej' miłości od pierwszego wejrzenia. 

W roku 2020 gdy kończyłem szkołę przypadkiem przez kumpla poznałem dziewczynę. Można pokusić się o stwierdzenie, że odbiłem mu ją przez co straciłem z nim kontakt. W tym czasie nie myślałem o tym, że to co miało być czymś pięknym, cudownym i wyjątkowym pociągnie mnie w dość krótkim czasie na dno. Byłem w nią zapatrzony jak w obrazek, czasami nawet dziwiłem się co taka laska może widzieć we mnie samym (brak poczucia własnej wartości). Piękna, szczupła brunetka, z którą o dziwo mogłem porozumiewać się bez słów. Było to dla mnie coś niesamowitego, że wkońcu pojawił się ktoś kto mnie rozumie. Ktoś, z kim mogę spędzać czas i czerpać z tego radość. Myślałem wtedy, że chwyciłem Boga za nogi. Z racji swojej natury człowieka lubiącego tylko znane (miejsca,rzeczy) spotykaliśmy się w większości w domu. Nie miałem żadnych blokad by gdzieś wyjść do ludzi ponieważ ta znajomość dawała mi takiego kopa, że moje lęki odchodziły w mgnieniu oka. Musiałem się pokazać jako ten FACET, ten kozak co to wszędzie wejdzie, wszystko załatwi dla swojej panienki. Obroni kiedy będzie trzeba a nie ucieknie bo ma zaburzenia.  Z jednej strony właśnie przez to uważam ten okres za jeden z lepszych gdyż wreszcie czułem, że żyłem, że MOGĘ i że mam siłę.
Jeżeli chodzi o mój kontakt z jej rodzicami to bardzo zależało mi na tym by mnie polubili od mojej pierwszej wizyty u nich. Starałem się pokazać z jak najlepszej strony i chyba mi to wyszło bo nie miałem z nimi żadnych zgrzytów i czułem się 'lubiany'. Chciałem by moją relacja z gwiazdą była na dłużej, a najlepiej jak to naiwni mówią na zawsze. Niejednokrotnie odwiedzała mnie i moją rodzinę u nas, spędzaliśmy czas razem we czwórkę i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Mój tata gratulował, był pod wrażeniem 'SZTUKI', brat (starszy) oblizywał usta na jej widok co też podbudowywało mnie jako faceta z fałszywym przekonaniem, że wkońcu coś mi wyszło i uwaga 'mam czym się pochwalić'. Jedyną osobą, która może nie dawała mi do zrozumienia a bardziej wysyłała czasami małe komunikaty była moja mama. Komunikaty mówiące o tym, że nie jest to dziewczyna dla mnie - ona była z bogatszej rodziny, pseudo dystyngowanej nawet gdyby postawić moich rodziców i jej to widać by było różnicę którzy uważają się za tych 'lepszych'. Oczywiście jak można się domyśleć nie robiłem sobie nic z tego, żyłem w tej swojej bajce ale chociaż byłem przez jakiś czas wkońcu zadowolony i szczęśliwy.

W okresie wakacyjnym czyli wyjazdów, imprez i ogólnie sielanki zaproponowałem gwieździe wyjazd we dwójkę. Długo nie musiałem jej namawiać, przygotowałem wszystko, kasa, fura, rzeczy. Pojechaliśmy bodaj na 4 czy 5 dni. Pierwszy dzień wiadomo super, chodźmy tu tam sram. Z każdym kolejnym dniem czułem, że coś jest nie tak i tylko czekałem na hasło POBUDKA. Czułem, że tracę swoją gwiazdę a ona sama tak jakby się ode mnie separuje. Telefon na stole? oczywiście odwrócony do dołu ekranem - pewnego razu, kiedy poszła się myć stety czy niestety zostawiła go normalnie i przyszła wiadomość od jakiegoś dwumetrowca wypisującego do niej serduszka. To był moment, w którym moję lęki dawały o sobie znać, czułem się również wkurwiony z wypisanym 'co tu się odpierdala' na twarzy. Raz zdarzyło mi się ujebać na słońcu jak dzik (piwka i 40 stopniowy upał) i ta się wzburzyła no bo jak to tak! Zaczęły się wyjścia solo, telefony w innym języku przy mnie (nie była polką). Czas powrotu do domu przebiegł w dziwnej atmosferze. Gwiazda zachwalała i cieszyła się, że spędziliśmy razem dużo czasu i w ogóle była wniebowzięta. Sytuacją, która pokazała mi że coś jest nie tak było to, że nie chciała nawet bym pomógł jej z klamotami i wszedł do niej do domu rodzinnego. Ot tak, pożegnała się ze mną buziak cześć, cześć, tak zadzwonię. Ja sam wróciłem zmieszany do siebie, nie wiedziałem co myśleć - przecież nic złego nie odjebałem, nie naciskałem na nic, nie parłem na seks (co śmieszne teraz żałuję)
Od momentu powrotu do miasta podejmowałem nieskuteczne próby spotkania się z moją wybranką. Przyjeżdżałem pod jej dom i czekałem jak pies, dzwoniłem i pytałem kiedy będziemy mogli się zobaczyć, że (o zgrozo) tęsknie za nią. Gwiazda jedynie odpisywała na smsy nawet i po dwóch (!) dniach, tłumaczyła się, że ma dużo pracy, ogólnie nie ma czasu i że stała się jakaś tam tragedia w rodzinie o której mi nie powie.
 I tak minął mi pierwszy miesiąc po powrocie...

2. Realizacja problemu
Po setkach wiadomości, pytań, nieodebranych telefonów nastąpił punkt zwrotny - SPOTKANIE. Przyjechałem do niej poraz pierwszy i oprócz tego samego pieprzenia o braku czasu nawet by mi odpowiedzieć przez komórkę, niczego się nie dowiedziałem. Byłem coraz bardziej podirytowany wręcz wkurwiony i bezradny. Nie myślałem racjonalnie i też tak działałem. Wymyślałem już gotowe scenariusze o zdradzie o kłamstwach i zatracałem się w tym. Pewnego razu gwiazda chyba omyłkowo wysłała mi filmik z jej psem, gdzie widać było rękę - na bank męską, dopierdoloną łapę jak jakiegoś mutanta. Zapytałem skromnie kto z nią siedzi, a ta do mnie że mama :D Wtedy puściły mi lejce, zaczęły się nieprzespane noce, coraz większe lęki wkurwienie na wszystko i wszystkich, pogorszenie relacji z rodziną i ogólny rozpierdol. Wysyłałem coraz więcej zapytań, próbowałem z nią też 'normalnie' rozmawiać ale z tyłu głowy miałem to wszystko i po prostu nie umiałem a to powodowało to, że już nawet tego kontaktu komórkowego nie było. Popadałem w coraz większą paranoję i czułem się jak gówno tak naprawdę niewiedząc nawet co się dzieję. 
Po jakimś czasie udało się znowu spotkać już w innych nastrojach, no i wkońcu maszyna losująca ruszyła. Okazało się, że byłem tym złym paranoikiem, który nie chciał jej pomóc i jej zrozumieć w obliczu wydarzeń w jej rodzinie, że w ogóle ona nie wie co do mnie czuje i tak dalej. Typowe wypieranie się swoich własnych słów pod tytułem 'nigdy nie mówiłam, że Cię kochałam' itd. Poziom mojej frustracji wzrastał już do poziomów astronomicznych a po powrocie w nocy do domu przeradzał się w płacz. Ok. Może trzeba dać jej czas, może jej się coś w tej pięknej główce popierdoliło chwilowo. Ok. 
Sam czułem, że robi mnie w konia i bierze mnie pod chuja z tym wszystkim bo nic się nie sklejało ale postanowiłem jeszcze... podziałać. Jak to ja, mózg poszedłem klasykiem i pojechałem do niej z kwiatami za jakąś astronomiczną kwotę, myślałem że się ucieszy. No cieszyła to się ta babka co mi je sprzedawała. Kwiatów nie przyjeła bo uważa, że jeżeli ona nie czuje już nic do mnie to nie może ich wziąć nawet tylko po to by mi nie było przykro. Próbując uniknąć już totalnej porażki w postaci płaczu przed gwiazdą, wziąłem te kwiaty i wypierdoliłem na jej oczach do śmieci. Myślałem, że dosadnie poinformowałem ją o tym jak się czuję ale widocznie nie za bardzo, bo nie zostawiła mnie w tym momencie samego a rozmawiała ze mną jeszcze bardziej manipulując mną i wciskając mi gówno do głowy. Budując we mnie poczucie, że to wszystko moja wina, że jestem nienormalny. Myślałem, że to już definitywny koniec, że już mogę spakować walizę bo nic tu nie zdziałam - no i jak pewnie myślicie tak się nie stało. 
Po kolejnych tygodniach podjąłem kolejną próbę wytłumaczenia (??) się z tego co się dzieję, powiedzenia po prostu jak się czuję z tym wszystkim i że dłużej tak nie mogę. Spytacie pewnie w jaki sposób? A no w młodzieżowy, bo napisałem 60 000 słów na komunikatorze i ucieszony kliknąłem wyślij. Wyjaśniłem jej tam wszystkie niespójności w tym co mi do tej pory mówiła, moje odczucia itd. Myślałem, że się do tego odniesie, że ją obudzę z tego letargu i wkońcu będzie tak jak było. 
W odpowiedzi dostałem kolejny wywód, że nie możemy się spotykać bo ona pracuje dużo, w ogóle ma trzy pracę, później treningi a że ja nie trenuję to nawet nie mielibyśmy czasu się spotykać. 
Było to dla mnie chyba bolesne albo już byłem tak bardzo podkurwiony i zmęczony tym wszystkim, że chyba przyjąłem te bzdury na klatę. Do czasu..

3. Ostatni raz

Zza rogu nadchodził październik czyli miesiąc, w którym gwiazda miała urodziny. Po tych wszystkich perypetiach można by pomyśleć, że odpuszczę bo ile można tracić godność i honor? Nie tym razem. Znowu kupiłem kwiaty, wjebałem się przez bramę na zamknięte osiedle a później pod drzwi. Serce waliło mi jak głupie ale ja sam mądrzejszy nie byłem więc pukam do drzwi. Cisza, zero odzewu. Nie myślałem zbyt wiele tylko zostawiłem to co przyniosłem ze soba pod jej drzwiami, cyknąłem zdjęcie i wysłałem w smsie wraz z życzeniami. W odpowiedzi dostałem tylko chłodne dziękuję. Poczułem się jak śmieć i jeszcze bardziej pogrążyłem w tym całym gównie. To była moja ostatnia 'akcja' i nastąpił definitywny koniec. Oczywiście nie dla mnie gdyż ja sam codziennie podkreślam CODZIENNIE sprawdzałem jej profile na portalach społecznościowych, patrzyłem czy gdzieś z kimś jest czy może kogoś poznała. I tak robie niestety do dzisiaj..

4. Co u mnie dzisiaj?

Po ponad trzech latach od tych wszystkich wydarzeń ja nadal żyje przeszłością. Co roku wspominam jej urodziny, myśle o niej codziennie i obwiniam się za to wszystko co się stało. Może to ja coś naprawdę zrobiłem albo może zrobiłem za mało? Z jednej strony bardzo chciałbym znów ją ujrzeć i z nią porozmawiać a z drugiej jestem na nią wkurwiony po pachy. Po tym jak wykończyła mnie psychicznie i zostawiła w tym padole, zobaczyłem że po krótkim czasie już ma nowego lowelasa. Myślę, że on był tam grany już wcześniej a ja byłem tylko taką zabawką na wypełnienie czasu do momentu aż tamten się nie określi czy ki chuj. Strasznie dało mi to wszystko w kość. W międzyczasie tych wszystkich wydarzeń zmarło dwóch członków mojej rodziny a moja mama zachorowała na raka. Wszystko się nawarstwiło i wkońcu powiedziałem sobie że nie mogę już tego wytrzymać dłużej. Uciekłem w alkohol, gdy pracowałem potrafiłem pić codziennie, mieszać to z tabletkami benzo no ogólnie padaka. Cztery miesiące temu miałem próbę s. Aktualnie rzuciłem robotę bo tam też nie mogłem wytrzymać tych ludzi, chujowej płacy i tego miejsca. Kasę jeszcze jakąś mam odłożoną więc daję rade póki co. 
Na codzień żyję w apatii, nic mnie nie cieszy, myślę w 90% tylko o tej pannie. Chciałbym może też poznać kogoś innego ale boję się znowu zaufać i zaangażować. Większość czasu spędzam na prokrastynacji bo nie mam do niczego sił. Nie mam kontaktu z nikim ze znajomych i ogólnie czuję że zostali mi tylko rodzice. Bardzo mi pomagają. Kontakt z bratem straciłem. 

5. Czego mnie to wszystko nauczyło?

Wydarzenia o których po krótce napisałem nauczyły mnie wielu rzeczy i co najważniejsze otworzyły mi oczy - a tego właśnie brakowało mi od samego początku. Zacząłem słuchać podcastów, filmów ( Musisz wiedzieć). Zmieniły mi obraz świata, pokazały techniki manipulacji którymi byłem karmiony i uważam to za swój malutki sukces. Człowiek świadomy, chłodnomyślący to człowiek niepokonany. Oczywiście nie oznacza to tego że pozjadałem wszystkie rozumy i nie dałbym się zakręcić jeszcze raz ale teraz chociaż wiem jak to wszystko działa i jak perfidne potrafią być kobiety. Bajki o miłości już mnie nie interesują. Świadomość pomaga mi w przetrawieniu tego wszystkiego lecz nie do końca. Nie mogę tego przeskoczyć, męczy mnie to strasznie. 

Jeżeli ktoś z was przeczytał te wypociny do końca to proszę o jakąś wypowiedź, opinie, poradę. Będę bardzo wdzięczny za poświęcenie mi czasu na komentarz. Przeczytam każdy i postaram się odpowiedzieć również na każdy. Ufajcie sobie i swoim przekonaniom. Pozdrawiam bracia!

Edytowane przez furiat
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, furiat napisał(a):

Jeżeli ktoś z was przeczytał te wypociny do końca to proszę o jakąś wypowiedź, opinie, poradę.

Kup Kobietopedię, nawet w pdf-ie i natychmiast przeczytaj. Potem koniecznie Stunkowo Dobry i No More Mr Nice Guy. Jak to zrobisz, a nie powinno Ci to zająć dużo czasu, zacznie Ci się już coś otwierać. Czytaj bardziej pod kątem siebie, aby zrozumieć swoje postępowanie, przy okazji zobaczysz też inne schematy. Masz dużo rzeczy do przepracowania, ta Twoja była leciała tylko schematem, który jej umożliwiłeś.

 

Nie martw się, nie Ty pierwszy i nie ostatni. Też byłem w tym miejscu co Ty. Będziesz się z tego jeszcze śmiał :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem,

 

generalnie podobna historia jakie mialem tez jak byłem 20+. Bialorycerstwo na bazie wychowania i stawianie myszki na piedestale jako gwarant zadowolenia i sukcesu. Wyniosłeś dobre wychowanie z domu na bazie rodziców (za dawnych lat tak te relacje wyglądały i te wzorce sie bardziej ceniło). Obecnie w relacjach widoczne jest spłycenie zachowań i przekonań z racji łatwej dostępności wszystkiego dookoła.

 

Ciesz sie, ze pomimo ran i poobijania szybko zapoznałeś sie z matriksem relacji i to doświadczenie, bo jesteś młody, pozwoli ci sie odbudować do najlepszej wersji siebie i da kopa do pozytywnych zmian bo już wiesz dużo na bazie własnych doświadczeń. Kto tylko słucha a nie doświadczył sam wciąż nie wierzy jak to czasami jest w tych relacjach d/m.

 

Twoim celem powinno być skupienie sie na sobie, odejście od zasady, ze posiadanie myszki daje pełne spełnienie i unikanie powielania błędów (które są podobne do zachowań wielu innych z nas) na bazie wzorców wpojonych przez innych.

 

Nie martw się, generalnie nie takiego gonga zaliczyłeś, aby aie nie podnieść. Nawet z jeszcze innych gorszych, ludzie dają radę wejść na same szczyty.

 

Czego chcesz sie tutaj dowiedzieć?

 

Mi od małego zawsze pomagał sport i ratował głowę w takich sytuacjach.

 

Pewnego czasu jak byłem 20+
mialem dziewczyny, które przychodziły do mnie na trening bo to byla jedyna dla

nich okazja sie ze mną zobaczyć ;) Wtedy JeszcE tez za dużo nie kumalem o sednie relacji s/m, ale dziwiłem sie, ze to je bardziej przyciąga (fajne hobby i olewka kontaktu) niż kwiatki etc.

 

Teraz można sięgnąć po ciekawa literaturę jak tu proponują i korzystać z doświadczeń innych.

 

Edytowane przez darkknight071
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie koniecznie w tej kolejności:

1. Postaraj się odnowić kontakt z bratem. Może zrozumie i pomoże, nie wiem jaką mieliście relacje.

2. Jeśli nadal tego nie zrobiłeś to wywal ją ze znajomych i zablokuj na portalach społecznościowych. 

3. Idź na odwyk.

4. Znajdź pracę.

5. Znajdź sobie jakieś hobby, żeby zająć wolny czas. 

6. Zacznij ćwiczyć, możesz zacząć od zwykłego spaceru (1km) potem coś więcej.

7. Nie przerywaj terapii. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza sprawa to usunięcie i zablokowanie jej socjalów, tak abyś ich nie mógł codziennie obczajać.

Rozumiem że w tym okresie 3-letnim się z nią nie porozumiewałeś ani ona z tobą, to dobrze, bo powinieneś zrozumieć i wbić sobie do głowy, że ta historia jest już zamknięta definitywnie.

 

Koncept tego braku kontaktu ma wiele szczebli, a ostatnim i najważniejszym z nich jest zabicie jakiejkolwiek nadziei na interakcję z daną osobą. To jest proces i co prawda nie powinien trwać tyle lat co w twoim przypadku.

Podrzucam dwa filmiki w których jest to wytłumaczone i mogą ci pomóc w aktualnym stanie jak i w przyszłych doświadczeniach. Tak samo jak ta laska cię zrobiła, wpadając w twoje gusta i marzenia, tak samo będzie z kolejną która się prędzej czy później pojawi. Od ciebie zależy czy popełnisz znów te same błędy, czy będziesz lepszą osobą, która zrozumie co się dzieje w danym momencie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedewszystkim odstaw alkohol i inne używki. 

 

Ja na Twoim miejscu usunąłbym wszystkie social media, bo one też ryją banie, jak widzisz na zdjęciach szczęśliwe pary, a w realu żyją jak pies z kotem.

 

Zapisz się na siłownie, podczas treningu miej słuchawki na uszach- wtedy nie musisz z nikim rozmawiać, ale samo przebywanie wśród ludzi+ wysiłek fizyczny+ jakaś dobra motywująca nuta, podniosą Cie na duchu i poprawią samopoczucie. 

 

Masz 24 lata, więc jesteś bardzo młody, pójdź do jakiejś fajnej divy na masaż co da Ci kontakt fizyczny z kobietą i również poprawi humor.

 

Ubieraj się schludnie i dbaj o wygląd, wtedy kobiety zaczną zwracać na Ciebie uwagę i może którąś sobą zainteresujesz- nigdy nie wiesz co może się wydarzyć jak wyjdziesz do sklepu "po bułki". 

 

Bo "klin klinem" i przedewszystkim mieć stosunek do kobiet "nie ta, to inna" i nie być needy- szanować siebie. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o co chodzi bo nie rozumiem?

Odbiłes typowi pannę. A potem ktoś inny Ci ją odbił. Kumpel za pewne też czuł się wkuruwony i oszukany. Na tak chujowych fundamentach nie da się budować zdrowego związku.

Jeśli zdradziła będąc w związku z kimś. Zrobi to samo będąc w związku z Tobą.

Dziwne że dalej nie wypierdoliles jej że znajomych i katujesz się myślami o jakiejś panience z którą nie masz kontaktu od lat.

Weź się za siebie i wypierdol ją z FB i nie zagaldaj na jej profil.

Ona już na bank skacze po 10 kolejnym kutasie i bawi się życiem.

Idź na siłkę zadbaj o siebie. Nie pij alkoholu, odkładaj hajs itp

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już poprzednicy wspomnieli najważniejsza będzie czystość umysłu czyli brak używek i odcięcie od social mediów. Zrób sobie sam warunki podobne do terapii w ośrodku zamkniętym i spróbuj zastosować się do tego rygoru przez jakiś czas żeby się ustabilizować emocjonalnie. Wyznaczaj siebie małe zadania nawet pisząc je na kartce i skup się na realizacji co pozwoli odwieść myśli od problemów. To mogą być nawet zwykłe zakupy. Nie wiem w jakim stanie emocjonalnym obecnie się znajdujesz.

 

Nawarstwiło Ci się sporo trudnych chwil jednocześnie (wspomniałeś też o stracie kogoś z rodziny) i to Ciebie dobiło. Dużo czasu trzeba zanim wrócisz do normalności.

Od siebie dodam jeden tytuł do przeczytania albo wysłuchania jak wolisz. "Potęga Podświadomości" Murphy'ego. Najgorszym błędem było oczywiście uganianie się, ale to zrozumiałe że chciałeś coś naprawić. Niestety tylko Ty chciałeś...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, darkknight071 napisał(a):

odejście od zasady, ze posiadanie myszki daje pełne spełnienie i unikanie powielania błędów (które są podobne do zachowań wielu innych z nas) na bazie wzorców wpojonych przez innych.

- W aktualnym momencie zdaję sobie sprawę z tego, że pusia to nie jest coś mitycznego i nie powinno to być celem mojego życia. Celem powinienem być sam ja i codzienne dążenie do bycia lepszą wersją siebie.

 

Czego chcesz sie tutaj dowiedzieć?
- Generalnie nie wiem czego chce się dowiedzieć może po prostu potrzebuje się wygadać bo nie mam takiej możliwości. Chce napewno przeanalizować swoje zachowanie z wami i zacząć zmieniać siebie i swoje życie na lepsze. Może nie zabrzmi to najlepiej ale po szybkim przejrzeniu forum myśl, która przyszła mi do głowy brzmi mniej więcej tak - kurwa, nie jestem sam!

 

Mi od małego zawsze pomagał sport i ratował głowę w takich sytuacjach.

- Moim hobby jest motoryzacja, kocham włoską i udało mi się zakupić i zbudować pod siebie furę marzeń - jazda czasami nawet zbyt agresywna (przyznaję) daje mi chwilę odpoczynku ale też adrenaliny, która przypomina mi że w ogolę żyje. Sport był u mnie zawsze na drugim, trzecim, ostatnim miejscu - nie mogę się zabrać za siłownie a próbowałem już parę razy. Jestem też po dwóch operacjach kolana więc lęk przed odnowieniem się kontuzji miesza mi w głowie (a może to tylko głupie wytłumaczenie)

 

 

Teraz można sięgnąć po ciekawa literaturę jak tu proponują i korzystać z doświadczeń innych.

- Książki już zamówiłem. Dzisiaj zakupię pdf Marka i zacznę czytać.

14 godzin temu, Magos Dominus napisał(a):

2. Jeśli nadal tego nie zrobiłeś to wywal ją ze znajomych i zablokuj na portalach społecznościowych. 
- Wyciąłem ją z social mediów by po prostu nie widzieć nic. Jedyne co mi pozostało to numer telefonu, który mam gdzieś zapisany na kartce niestety 'w razie w'. Wiem, że to błąd i najlepiej to chyba spalić. 

3. Idź na odwyk.
- Wiem, że przez internet ciężko czasami wytłumaczyć pewne kwestie dokładnie ale nie uważam odwyku za konieczny. Aktualnie alkoholu nie piję, nie mieszam już go z lekami i biorę je wedle zaleceń psychiatry. Narkotyków nie brałem nigdy i brać nie zamierzam. Oprócz wspomagania się lekami jestem 'czysty'. Nie ciągnie mnie do alkoholu na codzień. 

4. Znajdź pracę.
- Teraz trochę odpuściłem temat ze względu na ten marazm w którym siedzę, ale chodziłem na rozmowy, wysyłałem CV. Starałem się coś ruszyć ale póki co z takim gównem, które mam w głowie nie wydaje mi się żebym umiał zachowywać się wsród ludzi normalnie co również nie oznacza tego że będę jakimś nierobem i utrzymankiem do końca życia.

5. Znajdź sobie jakieś hobby, żeby zająć wolny czas. 
- Hobby posiadam, tak jak wspomniałem motoryzacja. Teraz ze względu na chujową pogodę mniej jeżdzę ale czasami udaję mi się wyjechać by poprawić chociaż na chwilę swój humor.

6. Zacznij ćwiczyć, możesz zacząć od zwykłego spaceru (1km) potem coś więcej.
- Póki co zacząłem od spacerów z psami - dłuższych niż jak to było do tej pory i tak też można powiedzieć odpoczywam na świeżym powietrzu. 

7. Nie przerywaj terapii. 
- Terapię przerwałem już jakiś czas temu. Czułem, że nic mi to nie daję, pieniądze szły jak głupie bo nikt mi nie powie, że 200zł za godzinę rozmowy to mało. Juz chyba lepiej wydać to na divy i efekt będzie lepszy i odrazu. Może po prostu trafiłem na chujowego terapeutę - też tak może być - ale uważam że z dostępnymi na wyciągniecie ręki źródłami wiedzy typu dobre książki rozwojowe i fora internetowe mogę osiągnąć lepsze rezultaty mniejszym kosztem. 


 

 

14 godzin temu, HeadBolt napisał(a):

Pierwsza sprawa to usunięcie i zablokowanie jej socjalów, tak abyś ich nie mógł codziennie obczajać.
- Zrobione.

Rozumiem że w tym okresie 3-letnim się z nią nie porozumiewałeś ani ona z tobą, to dobrze, bo powinieneś zrozumieć i wbić sobie do głowy, że ta historia jest już zamknięta definitywnie.
- Teraz, nawet po wywaleniu tego wszystkiego na forum, wydaję mi się że jestem już bliżej niż dalej do zrozumienia tego że jest to temat zamknięty. 

Podrzucam dwa filmiki w których jest to wytłumaczone i mogą ci pomóc w aktualnym stanie jak i w przyszłych doświadczeniach.
- Dziękuję, zobaczę je jeszcze dzisiaj i postaram się cokolwiek z nich dla siebie wynieść. 
tak samo będzie z kolejną która się prędzej czy później pojawi. Od ciebie zależy czy popełnisz znów te same błędy, czy będziesz lepszą osobą, która zrozumie co się dzieje w danym momencie.
- Dokładnie. Jestem tego świadomy, że mogę znowu wpaść w to samo gówno i dlatego właśnie się tu znalazłem. Chce w pewnym sensie przygotować się i zabezpieczyć przed różnorakimi zagrywkami. Chce być bardziej 'rozwinięty' emocjonalnie niż byłem do tej pory bo uważam że byłem jak to dziecko we mgle wierzące we wszystko co mu się powie. Z tego samego powodu już dzisiaj rano zamówiłem literaturę. 

14 godzin temu, fruit napisał(a):


Ja na Twoim miejscu usunąłbym wszystkie social media, bo one też ryją banie, jak widzisz na zdjęciach szczęśliwe pary, a w realu żyją jak pies z kotem.
- Też o tym myślałem, żeby najlepiej zniknąć z tego całego internetu bo na co mi to? Jeżeli ktoś będzie chciał ze mną utrzymać kontakt to znajdzie sposób nawet po przez głupi telefon, który jest w naszych życiach całymi dniami przy nas. Fałszywy obraz szczęśliwych ludzi w związkach i małżeństwach mam na codzień - mój brat też się nieźle wpierdolił ze swoją pierdolnietą żonką no ale cóż, był człowiek głupi to ma. Ratować go i tłumaczyć mu nie mam siły on sam nie chce tego słuchać a zresztą ja sam potrzebuje pomocy więc skupiam się póki co tylko na własnej sprawie. 

 

 

pójdź do jakiejś fajnej divy na masaż co da Ci kontakt fizyczny z kobietą i również poprawi humor.
- Nigdy nie byłem na divach a że jestem człowiekiem który broni się przed nieznanym to ciężko mi z tym tematem. Zawsze się śmieję i usprawiedliwiam, że nie pójdę bo boję się ze z szafy wyskoczy jakiś dwumetrowiec i mnie okradną na miejscu - gdzieś przeczytałem taką historię czy prawdziwą to nie wiem ale zalega mi w głowie. 

 

Ubieraj się schludnie i dbaj o wygląd, wtedy kobiety zaczną zwracać na Ciebie uwagę i może którąś sobą zainteresujesz- nigdy nie wiesz co może się wydarzyć jak wyjdziesz do sklepu "po bułki". 

- W najgorszym momencie nie dbałem o siebie w ogóle. Chodziłem w tych samych dresach tygodniami, można powiedzieć ze obesranych i wypierdzianych. Nie myłem zębów i ogólnie podupadłem w tym temacie. Aktualnie jest lepiej, chodzę niechętnie bo niechętnie ale chodzę po nowy ciuch, kupuje, mierze, sprawdzam. Moja depresja jest czasami taka silna, że człowiek nie ma nawet siły się umyć ale to akurat już przezwyciężyłem. Ubieram się świeżo i myślę, że nie wyglądam już jak bezdomny. 


przedewszystkim mieć stosunek do kobiet "nie ta, to inna" i nie być needy- szanować siebie. 
- Nie ta to inna to myśle bardzo dobre stwierdzenie w tym przypadku. Przecież jest tyle ludzi na świecie, że co to zmienia że jedna mnie nie chce? No właśnie. Tylko pytanie czy ja tak tylko mówię czy mówię i w to wierze. To jest całe klu, a póki co nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Szanować siebie też muszę zacząć bo nigdy tego nie robiłem. Zawsze dbałem o interes tej drugiej strony a o stawianiu swoich granic w ogóle nie było mowy. Trzeba to zmienić i być świadomym, że to ja jestem ważny. 

12 godzin temu, Montella26 napisał(a):

Ona już na bank skacze po 10 kolejnym kutasie i bawi się życiem.

- Też tak uważam. Niestety, ale nie mogę sobie wyobrazić, że panna tęskni za mną bo sam już zrozumiałem że kobiety w dzisiejszych czasach mają tyle gachów na wyciągniecie ręki że jest to po prostu niemożliwe. Sam widziałem, że ciągle pisali do niej jacyś 'koledzy' a to wiadomo jak się kończy. Sam nie wierzę w przyjaźń damsko-meską i uważam to za bujdę. To zdanie które napisałeś wzbudza we mnie trochę nerwów ale samo w sobie buduję we mnie potrzebę zmiany i rzucenia tego wszystkiego w pizdu. Zajęcia się sobą i pierdolenia tego, co było. Na ile czasu nie wiem, ale po przeczytaniu tego jest mi lepiej. Lepsza prawda niż oszukiwanie siebie i czekanie na cud. Dziękuję.
 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 Wyznaczaj siebie małe zadania nawet pisząc je na kartce i skup się na realizacji co pozwoli odwieść myśli od problemów.
- Na dzień dzisiejszy wyznaczyłem sobie parę celów i spraw, które chciałbym załatwić. Co prawda nie są to jakieś wielkie zadania ale tak jak wspomniałeś, mogą to być nawet błachostki. Zaraz po wysłaniu odpowiedzi do was, zbieram się i wychodzę z domu bo trzeba je zrealizować. 
Nie wiem w jakim stanie emocjonalnym obecnie się znajdujesz.
- Jest mi ciężko bardzo ale myślę że mam przebłyski. Przebłyski wkurwienia, które chociaż przez chwile dają mi kopa do zrobienia czegokolwiek ot nawet do posprzątania w domu. To o czym mówię to efekt przesłuchania tych podcastów i otworzenia mi oczu. Co prawda nadal jestem mocno depresyjny i potrzebuje leków ale staram się jak mogę nie siedzieć w miejscu. Był okres, w którym jedynym moim zajęciem przez cały dzień było leżenie w łóżku i patrzenie w ścianę w ciszy. Nie jadłem i straciłem dużo kg. Aktualnie jakimś cudem znów wróciłem do wagi i przytyłem 13kg. Generalnie w głowie balansuje pomiędzy 'wszystko mi jedno, mam dosyć' a 'kurwa wstawaj, rób cos, energia'

 

Od siebie dodam jeden tytuł do przeczytania albo wysłuchania jak wolisz. "Potęga Podświadomości" Murphy'ego.
- Również dziękuję za polecenie. Zapisuję na później.

Najgorszym błędem było oczywiście uganianie się, ale to zrozumiałe że chciałeś coś naprawić. Niestety tylko Ty chciałeś...
- Powiedziałem sobie ostatnio, że już nigdy w życiu nie będę za nikim ganiał. Czy to w relacjach z kobietami czy ogólnie. Nie chcesz - wypadasz, nie ma cie bo po co ja mam się męczyć? Jedyne czego tu potrzeba do realizacji tego założenia od a do z to mojego level upu emocjonalnego. Umiejętności nieprzywiązywania się do nikogo, bo nikt nie jest Twoją własnością na zawsze. Nikt nie może być moim jedynym powodem do szczęścia. Nikt nie zagwarantuje mi tego szczęścia. 



Panowie. Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i polecenia literatury do zgłębienia. Za zrozumienie mnie a nie ocenianie bo to też bardzo ważne. Zabieram się do 'pracy' na dzisiaj. Pozdrawiam was i życzę wytrwałości w tym wszystkim. 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, że skoro przyciągnąłeś do siebie atrakcyjną dziewczynę z wyglądu, to oznacza, że z Twoim SMV jest lepiej, niż Ci się wydaje- nie ma bata, że atrakcyjna laska, była by z jakimś ogrem, takie rzeczy tylko w bajkach. 

 

Więc musisz zrozumieć, że marnujesz swój potencjał zalegając bezczynnie w domu, uciekając do alkoholu. Dziś mógłbyś już ruchać 5, 10, 15 laskę od momentu zerwania z ex i kompletenie o niej już nie pamiętać. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, fruit napisał(a):

Jeszcze dodam, że skoro przyciągnąłeś do siebie atrakcyjną dziewczynę z wyglądu, to oznacza, że z Twoim SMV jest lepiej, niż Ci się wydaje- nie ma bata, że atrakcyjna laska, była by z jakimś ogrem, takie rzeczy tylko w bajkach. 

 

Więc musisz zrozumieć, że marnujesz swój potencjał zalegając bezczynnie w domu, uciekając do alkoholu. Dziś mógłbyś już ruchać 5, 10, 15 laskę od momentu zerwania z ex i kompletenie o niej już nie pamiętać. 

 

 

Tak jak pisałem w oryginalnym poście, czasami serio się dziwiłem co ona we mnie widziała. Teraz myślę że to przez kompletny brak poczucia własnej wartości a nie tak jak wcześniej sobie wmawiałem, że pewnie ją oczarowałem swoim charakterem czy po prostu jak to samice czasami mówią miałem to 'coś'. 
Zgadzam się z Tobą, że chyba żadna kobieta (no może oprócz ślepej) nie związała by się z jakimś orkiem bez zębów. W życiu codziennym niejednokrotnie słyszałem pozytywne reakcje/komentarze nt. mojej osoby lecz mój mózg zaprogramowany jest póki co by brać pod uwagę tylko i wyłącznie te gorsze. Takie, którymi później się katuję i rozmyślam dlaczego ktoś mówi o mnie złe rzeczy. Chciałbym to również zmienić a najlepiej to mieć na to wyjebane. 
Opinia innych ludzi o mnie jest dla mnie bardzo ważna chociaż sam w sobie wiem że nie powinna znaczyć nic. Mijając codziennie ludzi na ulicy widzimy tylko skrawek ich historii, które mają wypisane na twarzy. Sam uważam, że dzisiejsze czasy tych wszystkich instagramów, modelek i dojebanych piłkarzyków spowodowały zacieranie się takiego zwykłego wizerunku typowego faceta - nie ulańca, nie wychudzonego, ot takiego zwykłego gościa, którym w sumie ja jestem. Od młodego miałem problem z byciem bardzo bladym, w szkole zawsze się mnie pytali czy dobrze się czuję albo że wyglądam jakbym wyszedł z trumny. Wkurwiało mnie to przez lata więc stwierdziłem, że to pierdole i zacząłem chodzić na solarę. Chwalę sobie, znam miejsce i mogę jeździć tam sam bez tzw. 'wsparcia'.
Panie Fruit, dziękuję za komentarz. Kupiłem właśnie dwa pdfy od Marka więc zabieram się do czytania. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś jeszcze bardzo młody więc jeszcze wiele takich przykrych doświadczeń przed Tobą. Ale głowa do góry - jak sam zauważyłeś znajomość reguł gry stawia Cię na zupełnie innej pozycji przy przyszłych relacjach. Pamiętaj o tym i pamiętaj, że zachowanie odpowiedniego dystansu jest dobre. Skup się na swoich potrzebach i zainteresowaniach. Panny pojawią się same. Najcześciej kiedy za nimi nie gonisz :) 

 

Swoją drogą - masz lekkie pióro.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.