Skocz do zawartości

Nie słuchałem siebie - mieszkanie / związek


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, zakładam ten wątek zmotywowany tym, co w swoim napisał @Turop - tylko u mnie sytuacja, jest zgoła inna.

 

Zeszły rok spędziłem na szukaniu mieszkania do zakupu, zachęcony wizją Bezpiecznego Kredytu 2%. Interesował mnie rynek wrocławski, bo w mieście mieszkam już z 10 lat.
Chciałem skorzystać z pełnej puli środków dla singla, czyli 500k kredytu plus do 200k wkładu własnego.

 

Po poszukiwaniach na rynku pierwotnym doszedłem do wniosku, że będę w stanie kupić coś 2 pokojowego + najczęściej obowiązkowy parking, 3 pok. z parkingiem wychodziły już ponad budżet, nie mówiąc o wykończeniu.

No dobra, skłoniłem się więc, ku rynku wtórnemu i finalnie kupiłem mieszkanie w wielkiej płycie, 4 pok. o pow. 80 m2. Mieszkanie do remontu, choć może nie od razu.

 

Jednak zacząłem też remont, gdzie niestety brak doświadczenia, zbytnie zaufanie do ekipy, skończyło się tym, że jest wiele rzeczy do poprawy, koszta znacznie urosły a nerwów na to straciłem co nie miara. Zdałem sobie też sprawę, że wiele prac tak naprawdę człowiek jest w stanie wykonać sam, a będąc cierpliwym i dokładnym, nie dość, że zaoszczędzi, to i zrobi to lepiej, zdobywając przy okazji dodatkowe doświadczenie.

Zdałem sobie też sprawę, że wykończenie nowego mieszkania, tak by dało się w nim po prostu mieszkać, byłoby znacznie tańsze. Czynsz też byłby mniejszy.

 

Zacząłem analizować, dlaczego tak się stało? Po pierwsze, dlaczego w ogóle kupiłem te mieszkanie, mimo, że równie dobrze mógłbym mieszkać w nowym ale mniejszym, albo trochę dalej od centrum, albo nawet w domu poza miastem.

Kierowałem się tu głównie potrzebami partnerki (ponad 2 letni, niesformalizowany związek), tym, że ona do pracy musi dojeżdzać. Wizją powiększenia rodziny i jej potrzeb życiowych / mieszkaniowych. Sam czułem wiele wątpliwości co do tego zakupu, ale “wizja” to przysłoniła i kazała działać. Mam nadzieję, że nie brzmi to jak spychanie winy - ja winię siebie i tego nie mogę znieść.
Kierowałem się też pewnie desperacją, tym, że ceny idą w górę a wynajem swoje kosztuje.

 

Kolejny problem, to właśnie te zniewolenie finansowe w postaci hipoteki czy straty finansowej przy remoncie. Z rok mi zejdzie, zanim się odkuję, a jeszcze trzeba go dokończyć.
Wątpliwość, czy się nie przepłaciło, czy nie kupiło na górce. Co dalej będzie z cenami mieszkań? Czy ktoś te mieszkania w wielkiej płycie będzie kupował?
Niby kupiłem ze względu na potrzeby życiowe (a przynajmniej tak się wydawało), jednak nie sposób tego traktować jako inwestycja.

 

Partnerkę też denerwuje to, że “sobie nie radzę z tym remontem”. Że mam zły humor i to czasem pokazuję - jak cały dzień poza pracą zawodową musze się z tym je**ć.

 

Źle zrobiłem, że nie słuchałem przede wszystkim siebie, swojej intuicji która podpowiadała mi, żeby tego nie robić. Nie miałem pewności.


Panowie, jak mogę się uspokoić? Jak wyjść z tej sytuacji?
 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za wiele nie mozesz zrobic poza zmianą myslenia.

Kupiłeś do celów mieszkaniowych. Mieszkasz. Remontujesz dla siebie. Kredyt drogi, ale z tym wszyscy sie mierzą. Nie masz co liczyc ze w najblizszym czasie cena mieszkań spadnie. Jesli juz to przy pokoleniu naszych dzieci dopiero. Do tego czasu ceny raczej nie spadna.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że pod kątem inwestycji - to była dobra opcja. Ceny nie spadną, raczej będą rosnąć, nawet w budownictwie z wielkiej płyty. 

 

Ja bym się raczej całą sytuacją nie spinał, masz mieszkanie - ok, masz kredyt na potrzeby mieszkaniowe - jak większość osób. 

 

Jeśli Ci mieszkanie nie będzie odpowiadać, zawsze możesz je sprzedać, nawet jak jest na nim hipoteka. Raczej nie stracisz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Меня зовут Пётр napisał(a):


Panowie, jak mogę się uspokoić? Jak wyjść z tej sytuacji?
 

 

Wrocław to rynek z dużą rotacją ludności i ogromnym popytem na mieszkania.

Kombinowaniem „czy nie przepłaciłem” bym się nie przejmował- we Wrocku raczej nie stracisz na mieszkaniu. Poza tym już przyklepałeś więc kombinacje tego typu są bez sensu. 

 

Pilnuj tylko żeby to było twoje i niczyje inne

i nie pozwalaj sie zameldować partnerce w mieszkaniu. 

Ty zapierdalasz na kredyt- to jest Twoje tylko. 

Punkt.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie sprawa z zakupem jest już zamknięta musisz się cieszyć z tego co będzie 80m2 to dużo dla mnie singla. Ty masz partnerkę dla rodzinki według mnie spoko ale na zakładanie rodzinki to domek to inny świat niż duże mieszkanie. Poza tym weź sobie pomysl co się stanie jak się rozstaniecie weź tu mieszkaj w takim dużym mieszkaniu i bul za rachunki za czynsz.

Z ciekawości dziewczyna się dokłada ? 

Zamontuj kamery żeby nie było lipy bo jak już wyremontujesz za rok to może się okazać że jesteś przemocowiec i myk na bruk 😄

Ja postawiłem też na kredyt 2% z tym że 2 pokojowe mieszkanie salon z kuchnią i sypialnia bo po co mi większe.

Czekam na oddanie mieszkania w deweloperce.Też mam plan żeby dużo ogarnąć samemu z wujasem albo z kumplem z pracy ile to panele położyć ścianę pomalować z płytkami i łazienka mi muszą pomóc ale jak już załapie to się ogarnie i co więcej potrzeba kanapa i kuchenka gazowa i żyć nie umierać. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Меня зовут Пётр napisał(a):

Partnerkę też denerwuje to, że “sobie nie radzę z tym remontem

A poza nerwami pani partnerka, a raczej brygadzistka jeśli ma takie podejście, oferuje pomoc w rozwiązaniu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaakceptuj.

 

Pomaga rewizja wyobrażeń o tym co niezbędne i trzeba koniecznie zrobić. Wszystkiego w życiu i tak nie zrobisz. Tak naprawdę to niezawodna instalacja, żeby się nie babrać co chwilę w czymś. A ściany/płytki można sobie darować - robić po woli swoim tempem. 

 

Nawet jak pojawi się dziecko, to przecież nie z dnia na dzień trojaczki. Zresztą to chyba jedna z większych krzywd jakie można zrobić dziecku, umieścić go w sterylnych warunkach, bo świeżo wyremontowane. Nowe materiały budowlane w cenach budżetowych mają sporą emisyjność więc jeszcze przez długi czas wdychasz różne świństwa, czego nie ma przy starych powłokach. Dzieci własnych nie mam, ale jak patrzę po dzieciach znajomych to zdecydowanie szczęśliwsze są te co mogą do woli mazać po starych tapetach i nie koniecznie delikatnie obchodzić się z meblami. W okolicy 7-9 roku życia pojawia się dopiero potrzeba ogarnięcia otoczenia pod odwiedziny innych dzieci. Wcześniej ważniejsza jest wolność w aranżowaniu tego co jest. 

 

Jeśli chodzi o nieruchomości to patrzyłbym bardziej na lokalizację niż technologie. Wielka płyta jeszcze długo postoi. Uważaj na remonty, zaprzyjaźnij się ze wspólnotą, żeby się nie okazało, że zrobisz marmury, a wspólnota postanowi wymieniać piony. 

40 minut temu, Albert Neri napisał(a):

i nie pozwalaj sie zameldować partnerce w mieszkaniu. 

Ty zapierdalasz na kredyt- to jest Twoje tylko. 

 

Zameldować można się bez zgody właściciela, poza tym meldunek nie daje żadnych praw do lokalu. Niestety facet jest tu na przegranej pozycji, jeśli pozwala mieszkać kobiecie na stałe w swoim mieszkaniu. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ty jesteś sam czy dalej z dziewczyną?

Mieszkacie w tym mieszkaniu czy nie?

Możesz go wynająć?

Czy mając 80 metrów możesz połowę mieszkania wynająć obcym osobom? Albo komuś z rodziny? Znajomym?

 

 

Wahaniami cen mieszkań się nie zajmuj w głowie na razie.

Jak podpisałeś, tak podpisałeś — teraz trzeba to spłacić.

 

 

Nie wiem co znaczy "poprawianie po remoncie". Czy może dziewczyna ma focha, że ściany nie są gładkie jak lustro, czy może masz pękniętą rurę w ścianie i nie można brać przysznica, tylko myć się w misce.

 

 

Ogólnie mówiąc — mało precyzyjnie przedstawiłeś swój problem.

 

 

Ja bym dziewczyny nie meldował w mieszkaniu, bo nie wiadomo jak się Wasz związek ułoży.

Rozdzielność majątkową zrobić, bo prawo jest takie, że kobiety mogą manipulować że niby została pobita — np. jak będziesz miał seks z inną kobietą kiedyś.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uspokój się, zaakceptuj, nie dręcz się. To na teraz, a Ty ewidentnie wpadłeś w jakaś panikę. Jasne że popełniłeś błędy kto nie popełnia, działałeś chyba w dużym pośpiechu, brak doświadczenia, przemyślenia, konsultacji. Natomiast to nie są jeszcze błędy krytyczne, na razie nic się nie dzieje jest OK. Kwestia żeby Wam się układało i tyle. Nie zrobiłbym na pewno takich ruchów jak Ty że 2 lata z dziewczyną, biorę mieszkanie na siebie na kredyt ale lokalizacja pod jej dojazd do pracy.

 

Ale powtarzam sytuacja nie jest zła, nie panikuj, problem byłby dopiero wtedy jak coś by się między wami posypało

 2% kredyt tam są te warunki że tracisz ulgi jakbyś sprzedał wynajął to ktoś pewnie lepiej ma rozkminione ale to też teraz nid twój problem. Utopiłes trochę na remoncie No trudno to się zdarza tego nie cofniesz a po co się zadręczasz? Pomysł pozytywnie że nawet jak 1 rok odrabiania to jakoś to się na całe życie rozłoży. Wziąłeś kredyt a teraz sie dręczysz samym faktem że to zrobiłeś beż sensu. Ceny we Wrocławiu nie spadną.

 

Zyj bądź szczęśliwy i oby temat umarł sam tu na forum. Natomiast bez złośliwości napisze że jesteś namacalnym przykładem jak można działać na hurra w tak poważnych sprawach, w pośpiechu bez jakiegoś konkretnego planu. 

 

Kończąc sytuacje masz OK i co by się nie stało to nie będzie tragedii. Nawet jakby kiedyś trzeba to sprzedawać na szybko.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Piter_1982 napisał(a):

Pomaga rewizja wyobrażeń o tym co niezbędne i trzeba koniecznie zrobić. Wszystkiego w życiu i tak nie zrobisz. Tak naprawdę to niezawodna instalacja, żeby się nie babrać co chwilę w czymś. A ściany/płytki można sobie darować - robić po woli swoim tempem.

To zrobiłem, elektryka była wymieniana, dwa okna, takie prace konieczne i które zrobić dobrze gdy jeszcze się nie mieszka (dlatego się na to porwałem).

 

Godzinę temu, Redbad napisał(a):

A poza nerwami pani partnerka, a raczej brygadzistka jeśli ma takie podejście, oferuje pomoc w rozwiązaniu?

Jak się ją trochę przyciśnie, wyrazi dezaprobatę. Głównie odnośnie wyboru jakichś pierdół, koloru na ściany. Zrozumienie, że za tym biegam, wsparcie słowne też jest obecne, nie mówię, że nie.

Ale usłyszałem parę słów, że to nie jej, że kredytu za mnie nie spłaci (choć niczego takiego nie zakładałem). Że mówiła, żeby nie robić remontu na razie ("a nie mówiłam"). Że nie radzę sobie w wyegzekwowaniu poprawy / zwrotu części kosztów, tego co zostało wadliwie zrobione przy remoncie. Że ona by to inaczej rozwiązała (działanie podlegające pod KK). W sumie nic, czego nie można się było spodziewać... (gdy już jakiś czas, jest się na forum).

 

Mieszkamy tak od 2 tyg. stycznia, sypialnia, część innego pokoju (jest zagracony), kuchnia, łazienka i toaleta jest do dyspozycji - na reszcie został plac budowy (przez zamieszanie z wykonawcami - trzeba było trochę pobiegać po prawnikach, ponegocjować, mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia temat ruszy i się zamknie w ciągu tygodnia, dwóch).
Myślę, że gdyby nie ta sytuacja mógłbym o tym mieszkaniu myśleć inaczej.

 

Ktoś pytał, jak wygląda kwestia finansów w związku - 50/50 za czynsz i resztę kosztów życia razem (wcześniej jakieś 70/30, bo zarabiam więcej i wynajem był droższy niż czynsz, (rata kredytu wiadomo po mojej stronie)).

 

 

 

 

Edytowane przez Меня зовут Пётр
Więcej szczegółów.
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wygrałeś na kredycie 2% kredyt 0% nie wiadomo czy i wogule wejdzie. 

Czasem tak z ekipami jest chyba nie pojedziesz do ekipy i nie narobisz sobie konsekwencji prawnych. 

Po drugie widać że za bardzo pokazujesz jej swoje emocje rozterki. Ona odbiera to jako słabość znajdź sobie kumpla przyjaciela nie pokazuj całej swojej czułej strony. Pani zawsze odbierze to jako słabość.

Dobrze niech nie spłaca. Remont skończysz będziesz miał trudności wynajmiesz wynajmujący spłacą.

 

Z zachowania pani wynika jasno jak jest dobrze jest ok jak coś nie tak to może być w różnie myśl o sobie 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Меня зовут Пётр napisał(a):

Kwestia finansowa w związku - 50/50 za czynsz i resztę kosztów życia razem (wcześniej jakieś 70/30, bo zarabiam więcej i wynajem był droższy niż czynsz, (rata kredytu wiadomo po mojej stronie)).

 

Reasumując, Pani będzie łożyć około 1000 zł miesięcznie na wyremontowane mieszkanie i jeszcze narzeka... W tych pieniądzach nic we Wrocławiu nie wynajmie i ona o tym wie. Te "podjazdy" czemuś służą i Pani marzy się wpis do KW, ale to tylko moje przypuszczenia.

 

Odnośnie cen mieszkań. Mam lokum dwa razy mniejsze od Twojego, które trzy lata temu kupiłem za 275k. Wszyscy odradzali mi kredyt, bo mityczna bańka miała lada dzień pęknąć. Dziś agencje za ten lokal oferują mi 540k. Sprzedać zawsze można, nawet jak jest kredyt.

 

Rynek wtórny ma swoje plusy. Największy z nich to lokalizacja, bo o ile standard wykończenia można poprawić to mieszkanie nie jest wozem Drzymały i nic z tym nie zrobisz. Nowe bloki są traktowane po macoszemu jak cała klasa średnia. Zazwyczaj w okolicach nie ma parków, szkół czy transportu miejskiego. Spójrz na warszawski Wilanów, wylęgarnie "mlodych wykształconych". Od dwudziestu lat obiecują im tramwaj i wciąż są jakieś problemy.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Michal36 napisał(a):

Po pierwsze wygrałeś na kredycie 2% kredyt 0% nie wiadomo czy i wogule wejdzie. 

Czasem tak z ekipami jest chyba nie pojedziesz do ekipy i nie narobisz sobie konsekwencji prawnych. 

Po drugie widać że za bardzo pokazujesz jej swoje emocje rozterki. Ona odbiera to jako słabość znajdź sobie kumpla przyjaciela nie pokazuj całej swojej czułej strony. Pani zawsze odbierze to jako słabość.

Dobrze niech nie spłaca. Remont skończysz będziesz miał trudności wynajmiesz wynajmujący spłacą.

 

Z zachowania pani wynika jasno jak jest dobrze jest ok jak coś nie tak to może być w różnie myśl o sobie 

Z tym że wygrał na kredycie 2% pełna zgoda. Z wynajmem jednak trochę gorzej bo przez 10 lat niby nie możesz. Pewnie na lewo idzie zaryzykować tylko gorzej jak ktoś życzliwy podpier... Wtedy chyba do zwrotu dopłata jaka się uzyskało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kredy 2% to dobra decyzja, zapewne na niej nie stracisz finansowo. Stracić możesz czas i nerwy. 

Taka sytuacja, to dobry test dla relacji. Trochę stresów, brak komfortu. Wyobraź sobie, że masz jeszcze z nią dwójkę dzieci i ten wymiar problemów okołomieszkaniowych.

Przegadaliście związek pod kątem finansowym? Czy dla niej jest ok, że mieszka i dorzuca się do opłat, a nie ma żadnych udziałów. Nie chciała partycypować w części kredytu? Obecn sytuacja Pani nie jest zła, ale pewnie nie daje jej bezpieczeństwa. Tylko to bezpieczeństwo powinna sobie sama zapewnić procentem udziałów nieruchomości. 

Kto wymyślił 4 pokoje dla dwóch osób? Wygląda jak mocne przekroczenie budżetu i potrzeb. W jakim celu? Na przyszłość, na zapas, dowód społeczny? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za opinię, może faktycznie trochę spanikowałem przez nawarstawiające się problemy.

 

57 minut temu, Atanda napisał(a):

Przegadaliście związek pod kątem finansowym? Czy dla niej jest ok, że mieszka i dorzuca się do opłat, a nie ma żadnych udziałów. Nie chciała partycypować w części kredytu?

Przegadaliśmy, było do tego sporo okazji - czy to wynajem, czy ten kredyt. 50/50 jest dla niej ok, zwłaszcza, że ponad rok na wynajmie, ja płaciłem więcej. W przypadku jakichś wyjazdów i tego typu sytuacji też zazwyczaj koszta są większe po mojej stronie. Bo mam wybór albo dopłacić i ją zabrać, albo jechać sam (a sam już się najeździłem). Zarabia parę stów ponad minimalną, nie miała możliwości dorzucić się do kredytu i nawet tego nie proponowałem z uwagi na swoje bezpieczeństwo.

 

57 minut temu, Atanda napisał(a):

Kto wymyślił 4 pokoje dla dwóch osób? Wygląda jak mocne przekroczenie budżetu i potrzeb. W jakim celu? Na przyszłość, na zapas, dowód społeczny? 

Salon i sypialnia to wiadomo po co, kolejne z myślą o dziecku / dzieciach i o domowym biurze (pracowni) bo pracuję głównie z domu a i ona ma hobby zajmujące przestrzeń.

Mieszkaliśmy w 40m2 (salon z aneksem + sypialnia) na wynajmie, stawiając tam biurko, jakieś inne swoje rzeczy było ciasno, gdzie tu jeszcze dzieciak.

 

Na dowód społeczny to bym wziął bez BK2% za milion na 10 piętrze w Browarach Wrocławskich a nie prestiżowej wielkiej płycie (a i tak za tę kwotę tam, byłyby tylko dwa pokoje) 😅

Edytowane przez Меня зовут Пётр
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To albo zwiększasz zasoby i poziom satysfakcji Pani rozwiązując problemy z remontem. Lub Pani zwiększa swoje zasoby, bo ambicje u niej są, ale nie ma stosownych środków.

Trochę tak to wygląda, że masz Panią bez wkładu własnego z niską pensją. Było takie powiedzenie: Chciałeś Panią, to zapierdalaj na nią ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce cie dolowac ale 700K za plyte to szalenstwo . Za to masz dom z basenem w slonecznej hiszpanii lub Portugalii. Takie troche porownanie z doopy jednak dajace duzo do myslenia co tu sie odjaniepawla .W jakies konflikty zbrojne chca nas wyebac za chwile . Wyraznie tez widac ze  wszystko sie sypie a ludzie i tak widza tu swietlana przyszlosc i pompuja ten cwaniacki balon.

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że frustruje Cię baba niwecząc radość z posiadania mieszkania. Partnerką to ona nie jest, więc o wsparciu zapomnij - jesteś zdany wyłącznie na siebie. Olej babę, zrób remont na spokojnie, a kiedy już przestanie Ci to leżeć na wątrobie, to rozglądnij się za lepszą partnerką :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.02.2024 o 11:00, Меня зовут Пётр napisał(a):

Po poszukiwaniach na rynku pierwotnym doszedłem do wniosku, że będę w stanie kupić coś 2 pokojowego + najczęściej obowiązkowy parking

 

W dniu 14.02.2024 o 11:00, Меня зовут Пётр napisał(a):

Kierowałem się tu głównie potrzebami partnerki (ponad 2 letni, niesformalizowany związek), tym, że ona do pracy musi dojeżdzać.

 

W dniu 14.02.2024 o 11:00, Меня зовут Пётр napisał(a):

Partnerkę też denerwuje to, że “sobie nie radzę z tym remontem”. Że mam zły humor i to czasem pokazuję - jak cały dzień poza pracą zawodową musze się z tym je**ć.

 

Bracie, czasu już nie cofniesz. Mogłeś posłuchać siebie, intuicja nie zawodzi i kupić mniejsze mieszkanie w nowym budownictwie. Mieszkanie 2-pokojowe (40-45 m2) wystarczy dla rodziny 2+1. Kupiłeś mieszkanie 80 m2, w razie problemów (czego nie życzę) zostaniesz sam w za dużym mieszkaniu, wiem, zawsze można sprzedać, ale o wiele trudniej niż mieszkanie 40-45 m (te mieszkania mają największy popyt).

Ceny mieszkań nie spadną, nie stracisz, więc głowa spokojna, byłem na Twoim miejscu i kupiłem mieszkanie 2 pokojowe, teraz wiem, że to był dobry ruch, w razie jak moje stado się powiększy do powiedzmy 2+2 to sprzedam to i kupię większe.

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii mieszkania - zobacz na to z innej strony.

Weź liczydło do ręki i policz sobie, że 10 lat to jest 120 miesięcy. Teraz dodaj do siebie wszystkie kwoty wynajmu przez ten okres i spojrzysz, że gdyby w teorii udało Ci się 10 lat temu wziąć kredyt to miałbyś już 1/3 jak nie pewnie 1/2 krechy spłacone. Kredyt w mieszkanie to zawsze się zwróci chociażby na przykładzie mieszkania mojej młodej, której to wartość wzrosłą o ok. 100-150 tysięcy przez 4 lata. Dziś krecha jest prawie spłacona a mieszkanie będzie pod wynajem i na siebie pracować.

 

Co do Panny. No cóż, sam ostatnio się złapałem na tym, że myślę o tym, aby było dobrze młodej, nie kupię tego bo tego nie lubi, nie zrobię tego bo to, bo tamto. Ostatnio zmieniłem swoje myślenie i robię co ja chcę. O tyle mam dobrze, że partnerka docenia, więc bierze to na klatę. Na jak długo to się przekonamy.

 

No i pamiętaj, że jeśli coś robisz pod kogoś, to niech się dorzuca. A co, skoro Ty możesz wybrać lepszą dla niej lokalizacje to niech chociaż włoży coś do remontu. Okej, mieszkanie jest na Ciebie i ona nie ma nic do niego ale skoro Twoje, Ty wybierasz lokalizację do mieszkania. 

 

Przykładowo ja też teraz mieszkam u swojej i dorzucam się jedynie do rachunków (400 zł na nowym osiedlu, co nawet przez pryzmat opłacalności bycia z nią w związku jest benefitem :lol: ) ale jak chce coś zmienić w mieszkaniu lub mieć na nim coś, z czego tylko ja będę korzystać - no to portfel w dłoń, druga przegródka z kartą płatniczą i hej ku chwale ojczyzny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.