Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 24.05.2021 w Wpisy na blogu

  1. Zapewne w wielu polskich rodzinach był podobny schemat wychowania - trzeba być skromnym, poświęcać się, nie narzekać, zaciskać zęby. Za wytrwałość i ciężką pracę będzie zbawienie - co prawda nie wiadomo kiedy, ale będzie. Tak bardzo jesteśmy nauczeni harówy, że powodem do wstydu stało się przyznanie przed sobą i przed innymi - jest mi ciężko, nie dam rady. Do refleksji nad tym tematem skłoniła mnie wiadomość od koleżanki z pracy - osoby, którą bardzo cenię i mam z nią dobry kontakt, jednak nie jesteśmy szczególnie blisko. Możliwe nawet, że z mojej winy, bo przez ostatnie lata przechodzę przez czas wycofania i izolacji, bardzo trudno przychodzi mi nawiązywanie i podtrzymywanie relacji. Wracając jednak do sedna - od dwóch tygodni zmagam się z bólem kręgosłupa. Po prostu z tym żyję, starając się wykonywać swoje obowiązki, chociaż w najcięższych dniach wracając do mieszkania po prostu kładłam się na podłodze i leżałam tak bez ruchu godzinami, na nic innego nie pozwalał mi ból. Nie uważam się przy tym za cierpiętnicę, nie użalam się - nie tego jestem nauczona. Nikt z rodziny (z którą obecnie mam kontakt telefoniczny) słysząc o moim problemie nie powiedział "hej, może powinnaś zająć się zdrowiem i skorzystać z L4?". Po prostu nie ma wśród moich bliskich tradycji dbania o zdrowie, tak jakby była to ogromna słabość i wada - chorować i czuć się słabo. Co gorsza, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego deficytu, z tego braku umiejętności dbania o siebie. Przepracowywanie się było dla mnie jak powietrze. Do czasu, kiedy otrzymałam od wspomnianej wyżej koleżanki z pracy wiadomości z pytaniem - czy umówiłam się już do fizjoterapeuty? Odpisałam, że nie, że brakuje mi czasu. A ona zaproponowała mi pomoc finansową. Wtedy coś we mnie pękło, rozpłakałam się. Poczułam, że otrzymałam od kogoś troskę, której brakowało mi przez cały okres dorastania. Troskę, której wciąż pragnę, mimo że jestem już dorosłą kobietą - i sama mogę, a nawet powinnam sobie tę troskę sobie okazać. Oczywiście nie brakuje mi pieniędzy, a właśnie zdrowych nawyków. Umówiłam się do tego fizjoterapeuty.
    11 punktów
  2. Tajlandia - wylot początek grudnia 2023. Circa 2 tygodnie, trochę ponad. Na teraz: -kupione bilety lotnicze (koszt: 1092.58 GBP Emirates, przesiadka w Dubaju, wylot z Manchester, a wysiadamy na Phuket, po paru dniach lecimy na Bangkok te bilety nie są jeszcze kupione) -wyrobione międzynarodowe prawo jazdy (koszt: 35 PLN, są dwa typy, do Tajlandii - Konwencja Genewska), chciałbym pośmigać jakąś maszyną tam - moto. Z kosztów to na teraz tyle. Odzieży dużo nie biorę, tam skorzystam z pralni i chyba już mam na wyjazd wszystko kupione. (chciałbym jeszcze dla beki kupić marynarkę w ananasy i jakiś kozacki bucket hat) Kosztów nie podaję bo to już indywidualna spawa. Grupa na wylot to 5 osób (w tym dwie kobiety). Coraz częściej myślę, że wybór Tajowa był taktycznym błędem. Dlaczego? Lecimy kiedy zaczyna się "pogoda" - więcej turystów. Tak chodziło za mną, że to miejsce już jest "przeruchane" za bardzo. (użytkownik @dzikabomba tylko to potwierdził) Lecz Rubikon jest już przekroczony, wiec mogę tylko powiedzieć: Kości zostały rzucone! Mam dziwne, przeczucie, że Filipiny byłby lepszym wyborem, dużo dobrego słyszałem o Wietnamie. Nie chodzi mi teraz o sex turystykę, mimo iż w Dubaju bujałam się z Filipinką. (kłamała co do swojego wieku - one się kurwa nie starzeją!) Po co tam lecę. Przez ten cały hype, z ciekawości, jedzenie, owszem i sex - na całe szczęście Azjatki to nie mój typ urody (z ciała to jak młody chłopiec). Filipinka z którą miałem przyjemność obcować - podczas hanky-panky zachowywała się jak kobieta, normalnie, standardowo - OK. Natomiast to co widziałem na filmach xxx z Tajlandii to sprawiają one wrażenie nieobecnych podczas zbliżenia - mam nadzieję, że to jakaś bzdura na którą z jakiegoś powodu zwróciłem uwagę... Na teraz, nie wiem jak to tam rozegrać - kobiety. Jedni znajdują Tajkę jedną na cały wyjazd - w ogóle mi to nie pasuje. W planie mam codziennie iść na masaż. Panie oddające się za sos, będę szukał takich porobionych bomb. Randki? Spoko, zobaczymy. Chętnie poczytam jakieś rady. Żon, LTRów nie szukam. Proszę nic nie pisać o lejdibojach - kompletnie mnie to nie interesuje, a żart z tego w mojej ocenie jest słaby jak włosy Radka Majdana. Najważniejsze dla mnie na tym tripe, to zobaczyć jak tam będę się czuł, może czas opuścić ciepły Europejski kurwidołek. I tu super, że mamy @Tajski Wojownik, z którym mam zamiar się spotkać. Pozdro! @spacemarine to dla Ciebie też. @EmpireState, @Turop Moje piwniczaki: @Chcni, @Król Jarosław I Jako, że nie biorę ze sobą dużo medykamentów - kupię je w aptece na miejscu (podobna można tam kupić wszystko bez recepty) to w aptece będę robił pierwszy podryw - chyba, że jest to zawód zarezerwowany dla mężczyzn. Na baletach będę podbijał do białych i czarnych turystek, podobno siedzą jak strute, gdy widzą co się tam odpierdala. Beka! Alkohol - naprawdę minimalne ilości, szkoda mi marnować dzień na kaca! Dobrze, że można tam zajarać splifa! Pozdrawiam wszytkich.
    10 punktów
  3. Dzisiejsze podejście na fejsie zaowocowało wysłaniem 10 wiadomości do różnych przedstawicielek płci przeciwnej. W większości z okolic, aby w razie czego było się łatwiej spotkać. Nie żebym nie lubił podróży, ale jazda na drugi koniec PL, aby w połowie dostać wiadomość od flądry "wiesz co, dziś jednak nie mogę" to tak nie leży w moich zainteresowaniach. Jechałem dziś na wysokiej wibracji odwagi, czyt. wyjebania, która swego czasu była dla mnie nieosiągalna. Dziś się przemogłem, miałem okazję wybyć na miasto, myślałem, że poćwiczę zagadywanie. W swoich myślach już zagadywałem do jakiejś 20, a później idziemy plażą, molo, ja wyciągam pierścionek.....nie kurwa to nie to! Spokojnie, żartuję, to pragnienie, a pragnienie wszystko pieprzy. Dziś był luz, jak wyjdzie to fajnie, jak nie ... to zawsze cel osiągnięty, bo coś próbowałem. Dziewczyn fajnych nie było, albo łaziły z facetami. Zwiedzałem nowe miejsca. Zagadałem grupkę, ale nie dziewczyn. Jedyna dziewczyna barmanka miała taką minę, że zastanawiałem się czy gdybym ją dotknął, to czy by mnie prąd nie poraził. Dziewczyna Węgorz. No cóż... nieśmiałość daje o sobie znać, Rengers by pewnie już dominował panią Zainteresowania chłopaków podobne co moje. Tak więc - czasem dostajemy nie to co chcemy, a to może się przydać. Ciekawe patenty podpatrzone. Cóż...było nieźle i jak na nieśmiałą osobę, która próbuje się z tego wyłamać to i tak spory postęp, że nie odpuściłem. Poznałem nowe miejsce, nowe osoby, także luz. Walka z dyskomfortem zaliczona. A mogłem odpuścić i znaleźć wymówkę. Później wpadłem do marketu i zagadałem ekspedientkę przy okazji. Prosta rozmowa, ale wzmacnia odwagę. Na szybko próbowałem poznać imię, akurat odmówiła. Nie osłabiło mi to jednak woli. Ciekawe, bo w innych przypadkach już by tak było. Z tą energią odgrzałem gołąbki (część spaliłem, tak sobie żartuję, że teraz babka by się tu przydała, żeby krzyczeć "LYNC WYJMUJ KURWA, WYJMUJ JUŻ!"). Wbiłem na fejsa i rozpocząłem swoją krucjatę z nieśmiałością i wstydem. Bez nastawiania się, że jakaś odpisze. Jeszcze żadna nie odpowiedziała (nie nagrodziły mojej odwagi do cholery!), ale cóż....od czegoś trzeba zacząć. Dołączyłem do paru nowych grup, jeden z Braci podsunął mi pomysł wbicia na grupy singli. Także dzięki za pomysły Swoją drogą jak pomyślę, gdybym się zastanawiał to za cholerę bym połowy informacji nie napisał. W części przypadków w ogóle się nie przedstawiłem, tylko od razu zagaiłem tekstem. Bez udziwnień czy puasowych stylów. Nie spodziewam się szybkiej odpowiedzi, ale kiedyś już miałem od jednej panny wiadomość i odczytałem ją po dobrych paru latach. Skoro ja tak mogłem....to ciekawe po ilu latach odpowiedzą mi dziewczyny/kobiety, które dziś zagadałem Postęp 10% - 10/100. Tip na dzisiaj: jeśli musisz zastanawiać się dłużej niż minutę to już wpadłeś chłopie! Wpadłeś w niską wibrację pragnienia perfekcjonistycznego "zrobić jak najlepiej". Zauważyłem, że wtedy brakuje pozytywnej wibracji lub zaczepienia. W pewnych przypadkach tekst prawie sam wchodzi, nawet jeśli bywa durny. Im więcej wstydu lub domyślania się "ale to głupie" - wbija na poczucie winy i chce się odpuścić. Na "trybie wyjebania" jest to mocno osłabione. Można zrobić sobie siarę, ale walić siarę, walić nieśmiałość! Cytat na dzisiaj (P.Bosmans): Pozdro dla wszystkich Czytających!
    8 punktów
  4. Indonezję miałem już w planach w 2015-2016. Poznana kilka lat wcześniej Indonezyjka miała w planach ślub i pół żartem, pół serio zapraszała mnie na swój ślub. Miałem kasę i jakieś skryte pragnienie podróżowania, ale byłem na obczyźnie, nie miałem paszportu i do tego miałem spraną głowę polską witaminką. W 2022 zacząłem nieco intensywniej podróżować i pod koniec ów roku byłem nieco bardziej aktywny na apkach randkowych. Naturalnie - ustawiałem lokację w miejsce, które miałem odwiedzić, żeby zapoznać już sobie jakieś lokalne niewiasty, a potem po przylocie mieć co robić poza zwiedzaniem. Tak wyszło, że ustawiłem sobie jakieś egzotyczne lokacje, w tym właśnie Indonezję. Miałem dwa podejścia na Tinderze i za każdym razem byłem zaskoczony jak piękne kobiety tam mieszkają. Poznałem kilka pań, z którymi to potem pisałem w miarę regularnie; obie pracowały w biurach, z dobrym angielskim, zadbane. Jedna to sportowa świruska, a druga, jak się potem okazało, wiecznie niezaspokojona krejzolka. Dalszy trip był już w planach. Miała być Japonia, ale na około dwa tygodnie wychodziło nieco za drogo, poza tym - mieszkałem tam przez rok i widziałem większość rzeczy. Poleciałbym pół świata, żeby sobie przychillować i obkupić się w lokalnych sklepach. Tajlandia i Filipiny są daleko na mojej liście - tropikalne kraje z łatką burdelu, nie mój typ. Padło na Indonezję. Bilety zakupione w Lutym 2023, coś koło £780 w obie strony Qatarem z przesiadką w Doha (Katar). Koszty podsumuję na końcu. Wszystkie pańcie, z którymi pisałem - były podjarane, od razu było planowanie co tu robić. Jedna nawet urlop chciała brać, ale wjebałbym się tym samym na minę, bo wtedy wszystkie by się o sobie dowiedziały. Mój każdy trip musi spełniać kilka kryteriów: 1. Raczej z dala od mocno turystycznych miejscówek. 2. Próbowanie lokalnej szamy. 3. Spotykanie się z lokalnymi pięknościami. 4. W miarę bezpiecznie. Jako fotograf-amator również chciałem cośtam fajnego pstryknąć, więc byłem gotów tłuc się w busach dla fajnych kadrów. Dzień 0-1 Mój 12 trip rozpocząłem w Londynie na Heathrow. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że od momentu wyjścia z domu do wejścia do apartamentu w Jakarcie minie równo 25h. To nie był mój pierwszy lot w tamten rejon, więc zmiany czasu jakoś strawiłem, przesiadki były mocno mieszające w głowie. Wyleciałem z Londynu po 21, po 6h dotarłem do Kataru, gdzie miałem 2h na przesiadke i potem kolejny lot 9h prosto do stolicy Indonezji. Nie będę ukrywał, że przy przesiadkach miałem nieco zakrzywione poczucie czasu. Lądowanie w Jakarcie spoko, po wyjściu z lotniska - parówa nie z tej ziemii. Nie miałem internetu w komórce, jedynie zrzut ekranu z adresem. Dostałem cynk od mojej dobrej znajomej, żeby z lotniska brać tylko Bluebird taxi, bo jadą z licznikiem i to jest w miarę OK firma. Żałowałem, że nie ogarnąłem sobie numeru telefonu na lotnisku, bo jak się okazuje - jest z tym trochę jebania. Moja sympatia ogarnęła mi kartę SIM (niby zarejestrowaną), ale coś nie grało z moim telefonem, bo telefon nie był z lokalnego rynku, tylko z Europy. Do tego trzeba rejestrować numery z paszportem. Przepłaciłbym trochę, ale miałbym temat ogarnięty tego samego dnia. Apartament bardzo spoko. Moja sympatia zostawiła mi wspomnianą SIMkę w okolicach mojego apartamentu. Brzmi to nieco egzotycznie, ale za to jak praktycznie. Przed biurami/budynkami są stoliki na których dostawcy zostawiają Twoje zamówienia. Szama, sklep, cokolwiek. Potem wysyłają Ci fotkę, że towar dostarczony i narazie. Nikt niczego nie zajebie, bo po co? Byłem padnięty, więc po szybkim prysznicu i ustawieniu klimy przyszła pora na zasłużony sen. Miałem zaplanowany tylko pierwszy tydzień. Na instagramie jednej ze zmatchowanych dziewczyn znalazłem zajebistą miejscówke - Mt Bromo. Wulkany i malownicze widoki. Pomyślałem, że muszę tam pojechać i cyknąć podobne foto. Wypad zaplanowałem z inną kumpelą, która z początku mnie jakoś kręciła, ale potem wrzuciłem ją do worka "koleżanek nie do ruchania". Sama lubi podróżować i do tego nigdy tam nie była - świetnie. Ja ogarnąłem busa i nocleg, ona ogarnęła wycieczkę na ten wulkan. Już na etapie planowania doznałem dziwnego szoku, bo lokalsi płacą 10x mniej (!) za wejście do tego parku, w którym są wulkany. Podobno nawet to jakaś dyrektywa rządowa. No cóż - jest jak jest. To wciąż dosyć tanio dla podróżujących. Myślać o tym wszystkim padłem ze zmęczenia. Dzień 2 Tego dnia miałem po raz pierwszy spotkać się z poznaną 12 lat wcześniej koleżanką. Przyjechała po mnie i zawiozła do galerii, żebyśmy ogarnęli internet w telefonie. Potem szama, która była całkiem dobrą kuchnią z Bali. Po ogarnięciu neta stałem się niezależny od transportu. Jeszcze przed wylotem zainstalowałem GoJek, czyli połączenie Ubera, Uber Eatsa i Deliveroo. Wsiadłem do taksy i wróciłem do siebie. Moja sportowa świruska tego dnia miała jakiegoś focha, bo jej prosty kobiecy umysł (nie no, żartuję. Kocham kobiałki <3) postanowił skończyć wcześniej pracę i mi o tym nie powiedzieć. Spotkanie z nią miało się odbyć za kilka dni, po moim powrocie z mini-tripu. Z resztą na sam koniec tego dnia, moja "kumpela, której nie miałem w planach ruchać" miała przyjść z bagażami na wieczór. "Sporty spice" ofuczyła się, że wrzuciłem ją na dalszy plan. Bla, Bla. Jakieś pierdolety. Wkurwiłem się, testosteron mi podskoczył, a że na tamten moment nie ruchałem prawie prawie 2.5 roku, to napisałem do innej, tej seksoholiczki. Bez żadnych fochów, krótko i na temat: "O której kończysz?" "17" "Chcesz się spotkać?" "Ok, po 18 będę gotowa" "Ok daj adres" Zamówiłem takso-skuter i pojechałem w miasto. Nie było to jakoś daleko, ale kierowca sam nie wiedział gdzie to jest. Spotkanie przyjemne, zabrała mnie do jakiegoś rooftop-baru. Ona przechyliła jakiegoś drinka, ja zostałem przy softach. Przywiozłem jej jakąś duperelę od siebie. Mam sporą kolekcję perfum, więc zabrałem ze sobą jakiegoś niewypała. Ja nie używam, a ona się ucieszy, bo to unisex. Po barze spacerek. Z Panią seksoholiczką, nazwijmy ją "panią Iwetą", kręciliśmy trochę w wiadomościach. Doskonale wiedziała, że nie szukam dziewczyny, ale że też nie chciałbym ruchać pierwszej lepszej laski. Jak wszedł temat seksu to oj...to był strzał w dziesiątkę. Nakręcić pańcię na miłość w wiadomościach, a potem przeniesienie tego do pokoju to coś dla mnie nowego. Czułem, że Iweta się nieco przymilała, więc w nieco ustronnym miejscu po prostu przyciągnąłem ją do siebie i poszliśmy w ślinę. Potem już byliśmy w taksie do mnie. Gdzieś z tyłu głowy była ta sportsmenka, bo w sumie pociągała mnie bardziej, do tego jeszcze ta kumpela od wycieczki miała wpaść. No tego wieczoru już miałem "Och Karol Experience": Godzina 21: Wracamy z Iwetą do mnie, mieliśmy kłopot z taksą i zmarnowaliśmy na to z 30 minut. Hop na wyrko, "ojejku, co my robimy, nie wiem czy chcę, bo nie będziesz moim chłopakiem". Powiedziałem jej wprost, że oboje mieliśmy zbyt długą abstynencję (ona chyba była solo od prawie 2 lat), więc tu i teraz mamy dać upust. Godzina ok 22: Moja kumpela od wycieczki, nazwijmy ją Panią Kingą, wypisuje do mnie, że już jest na dole. Ja jeszcze jestem na golasa, dopiero co zdjąłem gumę, a ta dzwoni z fochami. Umawialiśmy się na ok 23. Iweta chce sobie pochillować w wyrku, poprzytulać się i w ogóle. Zaczyna się burzyć kto do mnie dzwoni. Mówię, że jest już późno, a ja muszę wstać o 4 na autobus. Zamawiam jej taksę i nieco pospieszam. Jak z mema "zapraszam wypierdalać". Daję buziaka w czółko i mówię, że spotkamy się jak wrócę. Spotykam Kingę, która już chciała wracać się na chatę i w ogóle pierdolić ten wyjazd. Powiedziałem jej, że odprawiłem inną laskę i że co to są za fochy. Wszystko jest dla ludzi. Dzień drugi muszę zaliczyć do udanych. Ciśnienie na ruchanie zeszło. Zjadłem coś lokalnego i ogarnąłem neta w telefonie, co było bardzo ważne. Dzień 3 Tutaj nie wydarzyło się zbyt wiele. Pojechaliśmy z Kingą na dworzec autokarowy. Bus z Jakarty do Malang planowo był o 7:00 i podróż miała trwać 11 godzin. Ostatecznie autobus wyruszył o 8, a podróż trwała prawie 14h. Zamiast dojechać na 18, to dojechaliśmy po 22. Autokar był przejebany. Kibel to była tragedia. Muszla klozetowa bez spłuczki, bo zamiast tego był jakiś zbiornik na wodę i wiaderko. Oczywiście jak rzucało autokarem, to cała ta woda była WSZĘDZIE, tylko nie w tym zbiorniku. W cenie biletu przekąski i obiad. Przekąski ok. Jakieś orzeszki, woda, ciastka i takie gotowe tosto/kanapki z nadzieniem w środku. Tu było z najochydniejszym czekoladopodobnym kremem, jaki tylko jadłem. Jakby wsypać cukier i kakao do kremu nivea. Obiad był nawet ok.... Nie no, był chujowy. Jakiś zawinięty w plastik arbuz, który oboje z Kingą olaliśmy, bo wyglądał jak gwarantowana sraka; do tego "kurczak", który był samymi kośćmi, ryż, jakaś sałatka i coś z tofu. To z tofu było zajebiste, tak samo jak i ryż. Cała reszta do kosza. Dojechaliśmy na wieczór, zjebani. Zbliżały się jakieś uroczystości religijne i od popołudnia do końca trasy w radiu leciał zapętlony utwór dance 'allah akbar'. Brzmiało to jak bollywood z najtańszą maszyną perkusyjną. Muszę przyznać, że wpadało w ucho, ale po 3h miałem dosyć. W planach było sporo snu, bo w nocy dnia 3-go nie mieliśmy spać. Zaplanowany był wypad na wschód słońca do Mt Bromo. Dotarliśmy do Malang, znaleźliśmy bankomat i poszliśmy szukać jakiegoś żarcia. Była prawie 23, a na uliczkach dalej ruch jak w ciągu dnia. Malang było fajną odskocznią od kilkudziesięcio milionowej Jakarty. Wyluzowani ludzie, śmiesznie tanie jedzenie - za obiad: 2x zupa, 2x danie, 2x napój zapłaciliśmy 45000IDR. Za prawie tyle samo to kupowałem jedno danie w restauracji w Yogyi.
    7 punktów
  5. Ile to już lat uczę się o Human Design i staram się postępować zgodnie ze wskazówkami tego systemu? Pięć? Sześć? Dokładnie nie pamiętam, ale to już całkiem spory kawałek czasu. A mimo to wciąż zdarza mi się zapomnieć o tym co najważniejsze. Dla projektora absolutną podstawą jest czekanie na zaproszenie - do rozmowy, do relacji, do biznesu. Musi być ono personalne, wynikać z tego, że ktoś rozpoznaje w nas te cechy i wartości, za które chcemy być doceniani i dostrzegani. Za nasze talenty, za widzenie szerzej, za trafne porady, za umiejętność prowadzenia innych do dobrych dla nich decyzji. Taka osoba musi też darzyć nas szacunkiem, a nie traktować jak źródło darmowej wiedzy czy umiejętności. Na drodze projektora staje mnóstwo osób, które widzą w nim jakąś korzyść. I chcą tą korzyść zagarnąć dla siebie, chcą móc z tego czerpać, nie dając nic w zamian. Bo jak to - to ja mam płacić za poradę? Mam się odwdzięczać? Za takie BYLE CO? Za zwykłą rozmowę? Prostą drogą do spotkania takich ludzi i do bycia wykorzystanym jest... proponowanie pomocy! Niestety, jest wiele osób, które po otrzymaniu pomocy nie dziękują, a jedynie proszą o więcej. Dzisiaj na jednej z grup Facebookowych pojawił się anonimowy post od niespełna trzydziestoletniego chłopaka. Opisywał tam, że nie może znaleźć partnerki, mimo że bardzo by chciał. Twierdził, że nie ma pojęcia co może wpływać na taki stan rzeczy - opowiadał, że wyglądem nie straszy, wykształcenie posiada, humor i inteligencja również na miejscu. To wywołało we mnie współczucie, więc odezwałam się w komentarzu, chcąc mu pomóc. Ten młody mężczyzna zapytał, czy może mi wysłać screena swojego profilu z portalu randkowego do oceny. Zgodziłam się. Po krótkiej chwili na moją skrzynkę wpadła wiadomość - odczytałam, doradziłam. Bardzo się starałam, chciałam pomóc - całkiem bezinteresownie. Myślicie, że mi podziękował? Ha! Niedoczekanie. Kolejna wiadomość brzmiała... "Czy zredagujesz mi ten opis, tak by był odpowiedni?" Moje palce już powędrowały po klawiaturze, a podświadomość zareagowała szybciej niż myśli - prawie krzyczała wewnętrznie "TAK, TAK! Pomogę Ci, bo kocham pomagać, zrobię to za darmo i bez podziękowań, bo taki ze mnie dobry człowiek!". W rzeczywistości to tylko moje projektorskie, fałszywe przystosowanie - całe życie myślałam, że jeśli będę dobra i będę robić wszystko dla wszystkich, to w końcu ktoś mnie doceni. Mhm... Odpisałam w bardzo grzeczny sposób, że nie zredaguje mu opisu, bo to brzmi już jak zlecenie, a ja się staram być asertywna. Dodałam też, że nawet nie podziękował za moje porady, więc tym bardziej nie będę teraz poświęcać mu czasu. Spodziewałam się przeprosin i podziękowań, a zamiast tego przeczytałam: "Asertywność polega na odmawianiu czegoś, czego nie chcemy, a nie na odmawianiu pomocy". Kurtyna.
    6 punktów
  6. Ot poradnik dla ambitnych piwniczaków od innego ambitnego piwniczaka. Samo dobre. Może komuś się przyda. https://www.manosfera.org/index.php/pl/o-zarabianiu-pieniedzy-poradnik-dla-ambitnych-piwniczakow
    6 punktów
  7. Budzisz się każdego ranka z tymi samymi myślami, które starasz się każdorazowo od siebie odsuwać. Jednak one powracają niczym bumerang. Pozornie wszystko w Twoim życiu poszło zgodnie z planem. Tak jak sobie wyobrażałeś. Lata pracy i wspinania się po szczeblach kariery zawodowej przyniosły efekt. Odniosłeś sukces zawodowy. Dobrze zarabiasz, jesteś szanowany. Posiadasz wymarzony apartament, samochód oraz rodzinę. Stać się na zagraniczne wyjazdy oraz najnowsze gadżety. Amerykański sen w polskim wydaniu. Wszystko co miało przynieść Ci szczęście i satysfakcję. Jednak tak się nie stało. Dlaczego? Przecież miało być tak piękne. Miało być długo i szczęśliwie, kolorowo oraz ekskluzywnie. Tymczasem w środku wypełnia Cię pustka, brak poczucia sensu i spełnienia. Próbowałeś już różnych metod łagodzących ten ból. Alkohol, narkotyki, seks, wyjazdy, gadżety. Tutaj możesz wstawić dowolną rzecz do której próbujesz się uciec. Jednak to wszystko działa tylko na chwilę. Straciłeś balans w swoim życiu, chociaż czy w ogóle kiedykolwiek go miałeś? Czy kiedykolwiek miałeś czas żeby zatrzymać się i pomyśleć dokąd zmierzasz?Przecież, to jest dobre dla ludzi wypłakujących się w gabinetach psychologicznych, a nie twardych mężczyzn walczących każdego dnia o przetrwanie - pomyślałeś w pierwszym odruchu. Więc, co poszło nie tak? Może szukałeś pod złymi adresami, ale przecież wszyscy na około żyją podobnie. No i mają te same efekty, o których nie usłyszysz na relacjach z FB czy Instagramu. Może szczęście i radość zarezerwowane są tylko dla dzieci, które nie mają świadomości otaczającego świata? Niejednokrotnie w swoim życiu miałem podobne myśli. Kariera w dużych organizacjach, własny apartament, kobiety itd. To wszystko przecież miało gwarantować spełnienie. Nawet nie wiem, skąd pochodzą te koncepcje. Były jednak bardzo głęboko zakorzenione w mojej podświadomości przez lata. Dodatkowo otoczenie wzmacniało cały ten przekaz. Aż pewnego dnia. Mimo tego wszystkiego co posiadam nie czułem nic. Pustka. Po prostu nie chciało mi się wstawać kolejnego dnia i robić mechanicznie rzeczy tylko dlatego, aby wypełnić swój poczucie obowiązku. Zacząłem szukać rozwiązania sytuacji, w której się znalazłem. Oto do czego doszedłem po latach doświadczeń. Oto główne powody dla, których współcześni mężczyźni pomimo swoich sukcesów są dalej nieszczęśliwi: 1. Poszukiwanie szczęścia na zewnątrz - to jest ten podświadomy mechanizm, który został Ci wgrany bardzo wcześnie przez otaczający nas świat. Przekonanie, że czerpać radość możesz głównie z rzeczy zewnętrznych. Dobra praca, nowe auto, piękna kobieta itd. To wszystko szczytne cele jednak kiedy oprzemy na nich poczucie własnej wartości i szczęścia wpychamy się w tunel pod jadący pociąg towarowy. 2. Habituacja - to jest powód dlaczego twoja radość z nowego samochodu tak szybko mija. Potem kupujesz następny i mechanizm się powtarza. Ma to mocne uzasadnienie psychologiczne. Habituacja jest to proces poznawczy polegający na stopniowym zanikaniu reakcji na powtarzający się bodziec. Ten kij ma dwa końce. W trudnych momentach pozwala Ci przetrwać w niesprzyjających okolicznościach. Niestety w czasach prosperity powoduje, że bardzo szybko tracisz radość również z tych pozytywnych bodźców. 3.Porównywanie się - klasyka gatunku, któż z nas tego nie robi. Niestety rzadko się porównujesz z osobami, które mają od Ciebie mniej co mogłoby powodować chwilowe poczucie wdzięczności. Przecież jesteś ambitny i dążysz w górę. Chcesz być lepszy. Niestety zła wiadomość jest taka, że zawsze ktoś będzie od Ciebie dalej, wyżej, itd 4.Brak balansu w życiu - w gonitwie za sukcesem zaniedbałeś wiele sfer w swoim życiu, część z nich wzajemnie się przenika. Nie miałeś czasu, aby dbać odpowiednio o relacje, zdrowie i swoje pasje. Bardzo dużo czasu spędzasz pracując co negatywnie odbija się na pozostałych dziedzinach. 5.Złe nawyki - życie składa się z małych powtarzalnych nawyków każdego dnia i albo zaprogramujesz je w taki sposób, aby służyły Tobie albo będzie dokładnie odwrotnie. Możesz pić kilka kaw dziennie, a możesz wybrać zdrowe świeżo wyciskane owoce. Powtarzany regularnie nawyk w dłuższym okresie czasu działa jak procent składany. Ekonomi myślę, że nie trzeba Cię uczyć. 6. Brak czasu nad refleksją nad samym sobą - nigdy w sumie nie zastanawiałeś się nad tym czy miejsce, w którym jestem jest dla Ciebie odpowiednie. Czy lubisz to co robisz? Czy można żyć z pasją? Czy jestem we właściwym miejscu? W naszym kręgu kulturowym do niedawna istniało bardzo małe przyzwolenie na autorefleksję wśród mężczyzn. Raczej promowało się etos niezłomnych wojowników, którzy bez chwili zawahania brną przez życie niczym rozpędzony koń po polanie. Co jeśli ten koń biegnie w złym kierunku? 7. Porzucenie duchowości - porzuciłeś rozwój duchowy, bo kojarzył Ci się z nudnym zestawem cotygodniowych czynności, które mają zadowolić jakąś istotę boską. Później nie było czasu, a i nie wypadało zagłębiać się w ten temat w tych nowoczesnych czasach. A jednak czujesz, że ta droga jest intrygująca, że myśl o tym, że może istnieć jakiś równoległy świat duchowy nie daj Ci ostatecznie spokoju. Nie powiedziano Ci też nigdy, że najpotężniejsi ludzie tego świata wcale nie są ateistami i w sumie nigdy w historii tak też nie było. 8.Nałogi - w Twoim życiu może być wiele rzeczy, które już dawno przejęły nad Tobą kontrolę zamian za chwilowy wyrzut dopaminy w Twoim organizmie. Czy to będzie alkohol, narkotyki, seks, masturbacja czy po prostu nadmiar cukru. Zabiera Ci niezbędną do każdego dnia energię życiową powodując coraz większe wahania nastroju. 9.Negatywny wpływ zewnętrznych wzorców - jesteśmy od dzieciństwa programowani na pewne zachowania czy Tego chcemy czy nie. Poczynając od domu rodzinnego, szkoły czy TV nasza podświadomość otrzymuje konkretne bardzo często długofalowe wzorce tego jak powinniśmy żyć. Niestety przygotowywano Cię do roli w społeczeństwie nie dbając o Twoje indywidualne predyspozycje i preferencje.A gdyby odwrócić ten mechanizm i zacząć programowanie nawyków, które są dla Ciebie pozytywne. Nieuświadomiona biologia - jesteśmy przez nas zegar biologiczny w okresie dorosłości popychania do łączenia się w pary i rozmnażania. Niestety w tym przypadku chodzi o przetrwanie gatunku i znowu nie liczy się zadowolenie indywidualne jednostki. Dlatego wiele relacji opada w momencie zniknęła przelotnego zauroczenia, które na celowane jest właśnie na rozmnażanie. Niestety nie mówi się o tym w szkołach. Teraz kiedy masz już zdiagnozowane te kilka przyczyn czujesz ulgę. W końcu ktoś nazwał to co od zawsze miałeś w głowie. To początek nowej fascynującej drogi, w którym możesz wyruszyć. Na drodze poznania siebie, odnalezienie dawno utraconej radości i mitycznego szczęścia. Muszę Cię jednak ostrzec. Będzie to wymagało dużo pracy od Ciebie. Prawda jest taka, że szczęście to wybory, które podejmujemy każdego dnia w naszej głowie. Suma naszych nawyków. Percepcja rzeczywistości. Niej kryje się w tabelkach excela, KPI-ach czy lekach farmaceutycznych. Zmiany poziomu szczęścia jak i jego odczuwania da się jednak nauczyć jak każdej innej rzeczy.
    5 punktów
  8. Oto Pan spustoszy ziemię i zniszczy ją, sprawi zamieszanie na jej powierzchni i rozproszy jej mieszkańców. W bryły rozleci się ziemia, w kawałki rozpadnie się ziemia, zatrzęsie się i zachwieje się ziemia. Księga Izajasza 24 Czy Planeta X istnieje? Planeta X zwana też dziewiątą planetą jest co jakiś czas tematem poruszanym przez astronomów oraz fanów teorii spiskowych. O planecie zrobiło się głośnio w latach 80tych kiedy to NASA poinformowała w mediach o dziwnych anomaliach występujących przy ruchu Neptuna. Miały one świadczyć o występowaniu jeszcze jednej, dziewiątej planety w naszym układzie Słonecznym. Po całej sensacji NASA jakiś czas później zdementowała to jakoby taka planeta miała istnieć argumentując to złymi obliczeniami. Na temat tej planety internet zaczęły obiegać różne teorie spiskowe i legendy, które poruszają wyobraźnie. Jedni mówią o tym obiekcie jako gigantycznej komecie. Inni nazywają ją starożytną planetą Nibiru. Przypisuje się jej nawet, że jest zamieszkana przez inteligentną rasę Annanuki, która to odpowiada za stworzenie człowieka i pierwszej cywilizacji Sumeru. Są też mity, iż obiekt ten miał wcześniej zderzyć się z Marsem zabijając na nim życie. Mimo tego, że nie ma dostępnych dowodów, że takowa planeta czy super kometa istnieje, możemy natrafić na poszlaki, które wskazują na jakieś ciało niebieskie, które wcześniej gościło w naszym układzie Słonecznym robiąc przy tym niezłą „rozpierduchę”. Jednym z poszukiwaczy owej planety był Zecharin Sitchin, który opierając się na interpretacji tekstów sumeryjskich, doszedł do wniosku, że planeta Nibiru istnieje, a jej odkrycie jest tylko kwestią czasu. W 2015 roku została wysłana nawet sonda, która ma się udać poza pas Kuipera, gdzie zdaniem naukowców może się kryć tajemnicza planeta. Poszlaki Gdy widzimy przestępstwo domyślamy się, że gdzieś jest winowajca mimo tego, że go jeszcze nie znamy, wiemy, że istnieje. Tak samo jest z Planetą X mamy dość sporo wskazówek na możliwość istnienia oraz przejścia owej planety wcześniej w dalekiej historii naszej planety. Wymienię niektóre poszlaki: szybka zagłada dinozaurów, potop, wielkie kratery na Księżycu oraz Marsie, sumeryjskie tablice układu Słonecznego, Biblijne opowieści oraz przepowiednie, anomalia w układzie Słonecznym, szybkie zmiany klimatyczne na Ziemi. Planecie X przypisuje się nawet zniszczenie Atlantydy. Te wszystkie znaki i opowieści zmuszają nas do refleksji. Co spowodowało wcześniejsze kataklizmy i czym jest ten tajemniczy obiekt? Nibiru — niszczyciel Na dzień dzisiejszy wiemy niewiele na temat tej planety. Wiemy natomiast na podstawie symulacji, iż przejście takiego obiektu przesz nasz układ Słoneczny jest dewastujące dla wszystkich mijanych ciał niebieskich w tym Ziemi. Szacuje się, iż Nibiru może być większe około pięciu do dziesięciu razy od Ziemi, a jego orbita wokół Słońca może sięgać nawet 3600 lat, planeta ma się poruszać po długiej elipsie i dodatkowo okrążać inną gwiazdę tkz. ciemnego karła. Miało by to świadczyć o tym iż nasze Słonce ma „brata”, a Nibiru jest jakby planetą, która łączy oba układy Słoneczne przechodząc przez oba. Planeta ma się poruszać znacznie szybciej od Ziemi. Ma też dzięki swojej masie silniejsze pole magnetyczne oraz ciągnie za sobą dużą ilość różnych komet. To właśnie „ogon” tego przybysza miał wcześniej pokiereszować Księżyc, Ziemię i inne planety. Niektórzy amatorscy astronomowie uważają, iż obiekt stanie się widoczny na przestrzeni kilku kolejnych lat. Samo jego przejście obok Ziemi ma się wydarzyć w okolicach 2030 do 2060 roku. W związku, z tym że obiekt nie jest jeszcze widoczny i nie znamy konkretnych detali jest to na razie wszystko mówione w „teorii” przez różnych poszukiwaczy tajemniczej Planety. Jak wiemy historia lubi się powtarzać i jeżeli taki obiekt rzeczywiście istnieje to w momencie przejścia bez wątpienia spowoduje on ogromne kataklizmy na Ziemi naruszając nasze pole magnetyczne, w związku z czym większość ludzi mogłaby spotkać apokaliptyczna zagłada. Apokalipsa Apokalipsa św. Jana to księga trudna i niezbyt przyjemna w czytaniu, zawiera ona bowiem ciężkie w zrozumieniu i zarazem przerażające informacje na temat wydarzeń, które mają przyjść właśnie z nieba. Czytamy, że na Ziemi w czasie opisywanego „sądu bożego” mają wystąpić przeróżne kataklizmy oraz znaki. Czytamy tam między innymi o super burzach i gradobiciach, silnych trzęsieniach ziemi, które będą wywracać góry i miasta, o upadku na Ziemie wielu meteorytów, a także o jednym wielkim meteorycie przypominającym płonącą górę, którzy ma być rzuconym przez anioła do morza lub oceanu. Księga mówi również o podwójnym zaćmieniu, które nie może występować bez drugiego obiektu na niebie. „Królowie Ziemi” mają się wówczas ukryć w jaskiniach (bunkrach), a na Ziemi ma zapanować przerażenie. Jest też wzmianka o Księżycu, który to również zostanie trafiony meteorytami. Na Ziemi mają też znacząco wzrosnąć również temperatury. Pytanie co nie jak właśnie Planeta X może spowodować takie drastyczne zmiany w naszej planecie? Dla mnie osobiście ona pasuje tutaj najbardziej jako brakujący element przepowiedni. Wszystkie te wydarzenia sugerowałyby, iż Nibiru jest czymś więcej niż wymysłem ludzi starożytnego Sumeru. Konkluzja Osobiście uważam, że taki obiekt może istnieć, całkiem możliwe, iż takie dane są skrywane przez agencje rządowe, aby nie powodować zbędnego chaosu. Być może ten obiekt jest nawet badany przez sondy od lat, natomiast dla zwykłych ludzi informacje tego typu są niedostępne. Czymkolwiek jest ten obiekt, z pewnością jego przejście obok naszej planety spowoduje bardzo duże zniszczenia i to prawdopodobnie one są opisane w Księdze Apokalipsy. Zrozumiałym jest dla mnie, że tego typu sprawy nie będą wyciągane na światło dzienne, gdyż informacje tego typu mogą więcej zaszkodzić niż pomóc społeczeństwu. Nawet gdyby rządy posiadały informacje na temat dziewiątej planety zmierzającej ku Ziemi, to byłyby one raczej zaliczane do tych „Top Secret” i dostępne dla tylko dla niewielu. Pomimo różnych informacji Planeta X czy też Nibiru jest nadal legendą, która być może okaże się jedną z prawdziwych. Faktem natomiast jest, że ludzie na dzień dzisiejszy nie posiadają technologii, aby obronić się przed nadchodzącą super kometą czy przejściem tak dużego obiektu jak Planeta X. Dlatego doceńmy fakt, iż żyjemy na pięknej planecie i cieszmy się każdym dniem, żyjąc w zgodzie z Bogiem i naturą, wiedząc, że mogą nadejść bardzo złe dni dla całej ludzkości.
    5 punktów
  9. Chcesz uzyskać kontrolę nad swoim życiem? Musisz to przeczytać. Zastanawialiście się dlaczego wiele osób kupując w styczniu karnet na siłownię rezygnuje po kilku tygodniach? Chcą zmienić coś w swoim życiu zbyt radykalnie. Aby ten nowy nawyk się zakotwiczył nie wystarczy tylko umowne 30 dni. Konieczne jest wyrobienie sobie całkiem nowych małych nawyków i pozbycie się starych, które były niszczące. Dzisiaj poruszam po raz kolejny temat budowania nawyków. Będzie to artykuł bardzo odtwórczy, ale niezwykle ważny dlatego nie silę się na oryginalność. Wiedza w nim zawarta jest oparta na książce „Atomowe nawyki" James Cleara oraz doświadczeniach osobistych chrześcijańskiego Youtubera Mikołaja Kapusty, które postanowiłem dla siebie i innych spisać. A więc nawyk musi być: 1. Łatwy Warto zacząć od prostych rzeczy. Dobrze, żeby nawyk był tak prosty, aby łatwiej było go zrobić niż nie zrobić.Jedna z zasad budowania nawyków mówi systematyczność ponad intensywnością/jakością. Kolejna mówi, rób coś regularnie, a jakość przyjdzie z czasem. To wydaje się logiczne wszak po prostu wraz z wykonywaniem jakiejś czynności nabieramy w niej wprawy. Dla przykładu można czytać jedną stronę dziennie albo robić coś 5 minut dziennie. W efekcie osoba, która nigdy nie przeczytała żadnej książki zacznie to robić albo wyrobi sobie nowy prosty nawyk. 2. Konkretny Nawyk musi być mierzalny i konkretny. Nie wystarczy powiedzieć, że chę schudnąć trzeba nazwać i wyliczyć konkretne aktywności, które będziemy wykonywać. Im coś jest mniej konkretne i mierzalne tym łatwiej będzie nam tego uniknąć. 3. Wybieramy nawyk, który jest kluczem do innych Są nawyki, które będą kluczem do innych nawyków i będą nas motywować do innych działań. Na przykład słuchanie audibooków podczas jazdy samochodem albo koszenia trawy spowoduje, że będziemy zainspirowani do kolejnych ciekawych aktywności, które usłyszymy z ciekawych publikacji. Dobrym aczkolwiek trudnym do wdrożenia przykładem jest wczesne wstawanie, które otwiera drzwi do wielu pozytywnych efektów. Kto kiedyś próbował ten wie. 4. Śledź swoje postępy Musimy śledzić swój nawyk w widocznym miejscu. Można skorzystać z prostej kartki, gdzie odkreślamy dni, w których wykonaliśmy dany nawyk. Są też aplikacje, które przypomną nam o naszych czynnościach, które możemy odhaczyć jednym kliknięciem (obecnie testuje aplikacje habitify). Warto śledzić postępy co najmniej 30 dni. Po tym okresie powinniśmy już podświadomie odczuwać brak wykonania danego nawyku. 5. Wyrzeczenie jest łatwiejsze niż postanowienie Eliminuj niepotrzebne aktywności zanim zaczniesz dodawać nowe nawyki. Budowanie nawyków to nie tylko wypełnianie listy rzeczy do zrobienia, ale także praca nad negatywnymi przyzwyczajeniami („zanim coś zasadzisz musisz się pozbyć chwastów”). Możesz na przykład marnować czas na oglądanie niskiej jakości treści w TV i gdy z tego zrezygnujemy mamy czas na nowe zajęcia. Możesz mieć przeładowany grafik czynnościami, które są bezwartościowe i nie masz czasu na dobre nawyki. 6. Skupienie się na nowej tożsamości Warto sobie ustalić cenę tożsamościowe i zastanowić się jak będzie wyglądać moja wersja siebie sprawniejsza w danej dziedzinie o kilka procent. To jest potężny element motywacyjny. W podejściu chrześcijańskim korzysta się w tym momencie bardzo dużo z cytatów z Nowego Testamentu mówiącego o nowej tożsamości ludzi wierzących i tym co Bóg czyni w nas. 7. Budowanie jednych nawyków na innych Jest to metoda polegająca na przyłączeniu jednych nawyków do innych. Na przykład jak chcesz kontrolować swoją wagę i codziennie się ważyć możesz to zrobić zaraz po myciu zębów. Dzięki temu jak to zrobisz kilka razy nie musisz już tego kontrolować i zapisywać. Kolejny nawyk jest już zanim połączony. Warto wypisać sobie wszystkie nawyki, które wykonujemy każdego dnia i podzielić na pozytywne, neutralne i negatywne. Do tych pozytywnych możemy wtedy dołączyć jakiś kolejny, który będzie wykonywany bezwarunkowo np. Wstawanie i ścielenie łóżka. 8. Zacznij od rzeczy fundamentalnych Należy zacząć od rzeczy kluczowych z dziedzin jedzenia, spania i ruchu. Jeśli mamy z czymś problem np. Niewyspaniem przyczyna z wielką prawdopodobieństwem leży w jednej z tych trzech sfer (zła dieta, brak ruchu, późne chodzenie spać). Ja również do zestawu dodałbym sferę duchową, a więc modlitwę itd 9.Wybierz nawyk do wykonywania codziennie Łatwiej wdrażać nawyki wykonywane codziennie niż takie, które są do zrobienia na przykład kilka razy w tygodniu. Nasz organizm szybciej nabiera wtedy rytmu i wpada w przyzwyczajenie. Łatwiej biegać codziennie niż dwa razy w tygodniu. Krytyczne jest, aby nie omijać dwóch dni. Jeśli ominiesz jeden nie powinno się nic zdarzyć, ale dwóch dni nie omijaj nigdy. 10.Odpowiednia motywacja Warto też spojrzeć w szerszej perspektywie na nawyki i zamiast myśleć np.o tym, że chce schudnąć skupiam się na tym, że chce być zdrową osobą i przy tym schudnąć. Jeśli Twoim celem będą ćwiczenia brzucha przez 90 dni to, gdy nie wykonasz ich w jeden dzień Twoja motywacja drastycznie spadnie. Gdy skupisz się na tym, że chcesz być po prostu zdrową osobą i gdy pojedziesz na urlop i nie będziesz miał możliwości kontynuowania jakiegoś nawyku to zaznacz, go nie na czerwono, a na przykład szaro co ułatwi Ci powrót do Twojej rutyny. 11. Badaj swoje motywacje. Tutaj istotne może być, aby nie robić rzeczy na pokaz, które ostatecznie będą krótkotrwałe jeśli nie wypływają z Ciebie. Chrześcijanie będą tutaj kładli nacisk na uczynki, do których inspiruje nas Bóg, dzięki czemu nie będziemy się zmagać w ich wykonywaniu i łatwiej będzie nam czynić sobie jakieś wyrzeczenia. 12. NIe bierz zbyt wielu nawyków na raz Podstawowy błąd początkujących osób w rozwoju osobistym. Warto zacząć od małej ilości nawyków. Maksymalnie trzy z czego dwa bardzo łatwe. Kontrolujemy je przez tydzień, a następnie dodajemy kolejne maksymalnie dwa. Przykładowe mini nawyki: Modlitwa - co najmniej 10 min Czytanie jednej strony dziennie. Pisanie lud edycja 500 słów dziennie - dla chcących zostać pisarzami Wypisanie codziennie rano trzech celów życiowych. Wieczorna lista zadań na kolejny dzień. Codzienne pompki zwiększajac liczbę każdego dnia. Mierzenie ilości kroków i zwiększanie ich sukcesywne. Mierzenie każdej minuty swoje czasu (apka Atimeloger) Odkładanie rzeczy na miejsce. Przeglądanie fiszek np. do nauki języka. Kontakt z jednym klientem dziennie. „Złota godzina” czyli czas dla najważniejszego Twojego projektu każdego dnia Picie szklanki wody 3 razy dziennie Telefon do jednej ważnej dla nas osoby raz w tygodniu Źródło: dobranowina.net
    5 punktów
  10. Dzień 6 Do Jakarty dojechałem jakoś o 2:30 w nocy. Przed dworcem tłum ludzi jak w dzień, to miasto chyba w ogóle nie śpi. Ogarnąłem takso-skuter i zdążyłem nieco kimnąć. Tego dnia był dzień spotkania z Elą. Może nieco o niej. Poznaliśmy się na Tinderze w grudniu 2022. Pisałem z nią z braku laku, bo nie miałem co robić w tamtym czasie - tylko praca i dom. W pewnym momencie coś jakby zaiskrzyło (w sumie z jej strony) i zaczęła traktować mnie jak swojego chłopaka. Nieszczególnie to odwzajemniałem, bo w myśl kołczo-puasów pisałem z wieloma kobietami. Ucieszyła się na wieść, że przylecę do Jakarty i w sumie dało się do odczuć. Spotkaliśmy się dnia szóstego po moim powrocie z mini-tripu. Tego dnia miałem również zaplanowany obiad z moją wieloletnią koleżanką wraz z jej rodziną. O gościu słyszałem tylko z opowieści, bo przez te wszystkie lata mieliśmy dosyć dobry kontakt. Odebrali mnie spod mojego apartamentu i udaliśmy się do restauracji serwującą kuchnię z rejonu Padang (Sumatra), skąd pochodzi moja znajoma. Ciekawe doświadczenie. Usiedliśmy do stołu i jedzenie zostało podane dosłownie w 3 minuty. Wjechała ogromna misa ryżu i kilkanaście mniejszych talerzyków z różnymi daniami z wołowiny. Moim absolutnym faworytem zostało Rendang - coś jakby pikantniejsze curry z wolno gotowaną wołowiną. Poza tym na talerzach było prawie dosłownie wszystko z wołowiny - płuca, język i nawet...mózg. To ostatnie średnie, konsystencja pasztetu i smak wątróbki. Płuca były jakoś na chrupko i bardzo leciały spalenizną. Do picia wjechały jakieś soki ze świeżych owoców, a potem herbata z...koglem moglem i limonką. Dziwna kombinacja, dla mnie zdecydowanie za słodka. Po żarełku podjechaliśmy do galerii handlowej, których w Jakarcie byłī setki. Dosłownie co kawałek jakieś spore centrum handlowe, a w środku w pizdu ludzi. W jednej z nich miało dojść do pierwszego spotkania z Elą, którego bardzo wyczekiwałem. Dnia 1-go miałem już mały przedsmak Indonezyjek, bo Pani Iweta była chętna na numerek, ale na Panią Elę byłem nakręcony jak napalony nastolatek. Pani Ela jest bardzo wysportowana. Yoga, siłownia, godziny kardio, street workout i wszystko inne co można wymyślić. Znalazła sobie sposób na spędzanie wolnego czasu i zapychała go właśnie ćwiczeniami. Iweta miała nieco (kochanego) ciałka, a Ela to po prostu skóra opinająca pięknie wyrzeźbione ciało i do tego najlepsze piersi jakie widziałem (i dotykałem, he he). Gdzieś w zalążkach "sekstowania" (seks + tekstowanie, ang. sexting) gadała coś o małych piersiach, które miałbym problem znaleźć. Oj ale to było droczenie się - tam wszystko było na miejscu. Pani Ela czekała na mnie na ławce przed jakimś sklepem. Jak do niej podszedłem to rzuciła mi się na szyję i mocno wyściskała. Gadka szmatka i wyszliśmy z galerii. Udaliśmy się do innej, gdzie był spożywczy, w którym kupiliśmy jakieś przekąski, po czym udaliśmy się do mnie. Pani Ela ma nieco małą podzielność uwagi - jest się w stanie bardzo szybko rozkojarzyć, takie nieco ADHD. Może stąd tyle tego ruchu, hmm... Udaliśmy się do mnie, włączyłem TV i jebłem się na łóżko. Z tego w jaki sposób pisaliśmy lub rozmawialiśmy na kamerce, można by wywnioskować, że po przekroczeniu progu laska rzuci się na mnie, pierw się nie odklei, a potem skonsumujemy relację. Ale się myliłem... Bardziej interesowało ją coś w TV, w które gapiła się jak dzieciak. Tak nie mogło być. Leciutko zasugerowałem, czy tak mnie wyczekiwała i nawet nie miała ochoty się poprzytulać . Potem już po schemacie: przytulanie (kontakt fizyczny) -> pocałunki -> jesteśmy nadzy w łóżku. Tutaj był nieco kolejny zonk. Domyślałem się, że Pani Ela jest dziewicą, bo tak sugerowała w wiadomościach. Gdzieś w tych wiadomościach też dodała, że "znajdziemy jakiś sposób". Niestety, ale mój palec wskazujący okazał się za duży, ale po odpowiednim przygotowaniu można było zaserwować odpowiedni pakiet - organoleptyczny test limitów przyjemności Niestety, ale mój statek musiał zadokować w pobocznym porcie, bo główny był zastrzeżony. Dobiegł wieczór i Ela pojechała do domu. Dzień 7-12 (pojedyncze historie i przemyślenia) Ostatnie dni spędziłem w Jakarcie i strasznie się nudziłem. Do tej pory moje urlopy były nieco bardziej aktywne, ale po intensywnym 1.5 roku pracy zasłużyłem na zwykłe nic nie robienie. Dni wyglądały podobnie - widziałem się na obiedzie albo z Kingą albo z tą drugą koleżanką. Iweta była dostępna na whatsappie, Ela również. Dojazd do galerii handlowych zajmował mi około godziny, czasami dłużej, bo korki. Odwiedziłem kilka znajomych mi sklepów, szczególnie tych Japońskich, bo indonezyjskie importy były tańsze niż te europejskie. Dobra zielona herbata to jakieś śmieszne pieniądze za paczkę 200-250g. O ile kojarzę, to wychodziło coś koło 15-20zł, gdzie u siebie za podobny import zapłaciłbym minimum 2.5x tyle. Do tego jakieś smakołyki i przyprawy, które kojarzyłem z mojego pobytu w Japonii w latach 2019-2020, które kupiłem w ogromnych ilościach, bo tanio. Ciuchy też odbiegały jakością od tych na rynek europejski. UNIQLO w Anglii to kompletne przeciwieństwo tego z Azji, zarówno cenowo jak i jakościowo. Kolejnego dnia znowu spotkaliśmy się z Elą. Był to poniedziałek, więc spotkaliśmy się na mieście jak skończyła pracę. Podobny temat - coś do zjedzenia i do mnie na chatę. Tutaj powtórka z rozrywki - szamka + konsumpcja nakręcania się przez kilka miesięcy. Żeby od razu zaznaczyć - na Panią Elę nie wydałem wiele, bo raz kupiłem obiad (i to jeszcze na dowóz), raz jakieś przekąski, a innego razu ona. Nie naciągała mnie na nic, ani ja też nie byłem jakiś skory do fundowania jej rzeczy. Trzeba przyznać, że po prostu za cośtam się lubiliśmy. Chciałem, żeby została na noc, ale mieszkała z rodzicami, którzy nie mieli o mnie pojęcia. Bądź co bądź - to muzułmanka i rypanko w apartamencie obcokrajowca to raczej nie droga do zbawienia. Po tych dwóch spotkaniach Ela się przeziębiła. Jej hiperaktywny tryb życia, niekoniecznie dużo jedzenia i do tego praca, sprawiały że wylądowała kilka razy u lekarza na kroplówki + uzupełnianie witamin. Musiałem sobie jakoś zorganizować te kilka kolejnych dni. Może nie wyszło to na złe, bo przez cały drugi tydzień w Indo miałem biegunki i bóle brzucha. Słyszałem o tym, że obcokrajowcy mają problemy żołądkowe, ale jadałem tak dziwne rzeczy w życiu, że to nie mogło być zwykłe zatrucie. Na pomoc przyszła moja koleżanka, nazwijmy ją Pani D., która nawet chciała ogarnąć mi jakąś receptę, ale skończyło się na lokalnym Stoperanie i kroplach żołądkowych. Do tropików wziąłem sporo leków z domu, ale wszystkie wybrałem. Do tego wolałem leczyć problemy zdrowotne lekami lokalnych. Pani Ela była tylko na czacie, więc trzeba było odezwać się do seksoholiczki Iwety. To chyba była środa wieczór, pisaliśmy i wspomniałem o swoich dolegliwościach. Dobra duszyczka szybko wysłała mi zdjęcia jakiś leków, które miałbym kupić w lokalnym sklepie. Skończyło się na tym, że przywiozła mi je o 23 i została na noc, żeby upewnić się że mój brzuszek, i nie tylko, mają się dobrze Rzecz o Pani Iwecie. Pani Iweta to pracownica banku z dobrym angielskim. Wizualnie to bardzo przyjemna i towarzyska babka. Taki dobry materiał na dziewczynę. Z tego co kojarzę, to preferowała obcokrajowców nad lokalsami. Coś mi jednak w niej nie do końca grało, jakby miała jakieś zaburzenia. Emocjonalnie potrafiła przejść ze skrajności w skrajność - od wielkiego doła do histerycznego śmiechu i to takiego, w którym jej oczy się nawet nie śmiały. W łóżku była bardzo mechaniczna (zero pasji) i do tego trudna do zaspokojenia, jakby nie miała żadnego limitu. Skończyliśmy, a ta dalej chciała się parzyć, a do tego zapytała czy jak w nocy się obudzi i będzie jej się chciało kolejny raz, to czy może mnie obudzić. Fajną rzeczą było to, że jej ciało w ogóle nie miało żadnych włosków. Mówiła, że nigdy nie musiała golić nóg czy muszelki i potwierdzam - wszystko było gładziutkie. Następnego dnia pojechaliśmy do miasta i muzeum. Ciężko było ogarnąć spacer z Iwetą i Elę na whatsappie, bo to taki nie mój styl - zwykle skupiam się na jednej kobiecie. Tego dnia czułem się jak gówno, bo wciąż leciałem do kibla co kilka godzin, a nawet burczenie w brzuchu wywoływało ból. Okazało się, że Iweta wzięła sobie tego dnia wolne i chciała go spędzić ze mną, więc potem ciągnęła mnie do jakiejś galerii handlowej na drugim końcu miasta, w której to był jej fryzjer. Miałem czekać 40 minut na to, aż obetną jej kudły. Zrobiłem chyba największy dick-move tego wyjazdu i jak ona weszła do fryzjera, to ja się zmyłem i napisałem jej, że nie czułem się najlepiej. Jak można się domyślić - to był początek końca naszej znajomości. Po czasie złapałem moralniaka, bo ona naprawdę była sympatyczna, do tego stawiała mi wszystko, nie tylko pałę. Dojechałem do domu i poszedłem w kimę. Piłem ogromne ilości soków i wody, jadłem jakieś suchary i leki. Nic nie przechodziło. Na wieczór widziałem się z Kingą, która chyba tej nocy została u mnie, bo było późno, a jej praca była bliżej ode mnie. Z Kingą miałem pełno okazji na konsumpcję naszej relacji. Nawet przed przyjazdem nieco się nakręcaliśmy, że pewnie na pierwszym spotkaniu pójdziemy na całość, jednak nasze pierwsze spotkanie było dosyć napięte, bo czekała w deszczu na to, aż skończę ruchać Iwetę . Kinga była fajna, niziutka, dusza towarzystwa. Pochodziła z jakiejś malutkiej wysepki i może przez to była taka...prawdziwa w tym wszystkim. Była nieco włochata i jej meszek na nogach mnie nieco odstraszył, poza tym traktowałem ją jak koleżankę. W sumie to do dzisiaj mamy kontakt. Iweta strzeliła zasłużonego focha, Ela...historia na kolejny wpis, ale podpowiem, że FBI przy niej to nic. Następnego dnia Kinga zabrała mnie na lokalny rynek, żebym kupił sobie lokalne koszule (batik). Warto iść z lokalsem, bo inaczej zdarli by ze mnie cały hajs. Za dwie fajne koszule wydałem nawet nie 100zł. Potem jakaś szamka i każdy w swoją stronę. Spotkaliśmy się jeszcze jeden raz, ostatniego dnia w Indonezji. W sumie ona była ostatnią osobą, którą spotkałem podczas tego wyjazdu. Nudziłem się i, pomimo mojego stanu zdrowia, chciałem gdzieś pojechać. Ela kupczyła dupą i nie chciała jechać tam, gdzie ja bym chciał. W zamian oferowała mi jakieś gówno-wyspy na północ od Jakarty. Temat olałem, bo to wyglądało jak instagramowe gówno, a ja chciałem eksplorować. Cały weekend spędziliśmy razem. Powiedziała rodzicom, że śpi u koleżanki, czy że gdzieś pojechała. Miałem to gdzieś, bo cieszyłem się na wspólne noce. To była solidna namiastka związku, bo czułem się jak z dziewczyną, pomimo, że oficjalnie nic między nami nie było. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, po prostu cieszyliśmy się sobą. Poszliśmy na jakiś spacer i do muzeum. Potem jeszcze pomogła mi szukać lokalnych trunków na prezenty. Nastał dzień wyjazdu. Tego dnia chciałem zobaczyć się z Kingą i pochillować. Umówiliśmy się na wieczór. Odjebałem, bo napisałem 18:00, a potem pojebało mi się i myślałem, że mamy się spotkać o 19:00. Byłem w drodze do miejsca spotkania, gdy ona zrobiła mi aferę i powiedziała, że pierdoli taki temat. Wkurwiłem się niesamowicie, bo nie lubię się spóźniać i najzwyczajniej w świecie się zajebałem z godziną. No cóż, Kinga myślała, że znowu ją wystawiłem dla jakiejś dupy. Fakt - byłem wtedy z Elą, ale to tyle. Kinga jak każda kobieta - strzeliła focha, więc zostałem z Elą w galerii handlowej, zjedliśmy coś po czym mieliśmy się zawijać. Zamówiliśmy taksy. Ostatniego dnia nasz "relationship experience" dobiegał końca i było mi z tym nieco przykro, bo było mi z nią całkiem przyjemnie na stopniu uczuciowym. Była fajnie zaborcza i dostarczała mi emocji, których nie zaznałem od dawna. Ostatnie "do widzenia", zanim wsiadła na skuter było dosyć oschłe, nieco pretensjonalne, ale kij tam - wiedziałem, że jest humorzasta. Moja taksa już miała zajechać, po czym odezwała się Kinga, żebym na nią zaczekał. Anulowałem taksę i spotkaliśmy się po raz ostatni. Była bardzo ładnie umalowana i ubrana. Widać, że jej zależało na tym spotkaniu. Znałem ją ponad pół roku dłużej niż Elę czy Iwetę. Rozmawialiśmy godzinami o życiu i nawet po części zrobiło mi się jej szkoda. Dziewczyna z marzeniami o wyrwaniu się z kraju, do tego chciała w końcu mieć chłopaka. Znajdywała takich na short-term bez problemu, ale to nie jest to, co chciała najbardziej. Powrót, pakowanie i kolejna 25h podróż. PODSUMOWANIE: - Bardzo przystępny cenowo kraj, który chętnie bym odwiedził po raz kolejny, ale tym razem z zaplanowaną wyprawą na całe 14 dni. - Jedzenie OK, pogoda - bardzo wilgotny i gorący klimat - PRZEPIĘKNE kobiety - Wypocząłem + naładowałem się energią na kolejne kilka tygodni. Spędziłem całą 20-tkę w związkach (łącznie prawie 10 lat), więc nie szukałem LTR, a tym bardziej LDR, więc taki short z lokalnymi był świetny. PODSUMOWANIE KOSZTÓW: - BILETY LOTNICZE ok £780 - AIRBNB £250-260 - WYPRAWY ok. £200 Całe 12 dni zamknąłem w £1600. Poza noclegami i biletami - wliczam w to jedzenie, transport oraz pamiątki.
    4 punkty
  11. Często ulegałam złudzeniu, że przełom to coś, co powinno wyjść ode mnie - jakaś spektakularna zmiana stylu życia, wielkie postanowienia, przeprowadzka, nowy początek. Tymczasem mój największy przełom, coś co skierowało mnie na właściwą ścieżkę, spadło na mnie znienacka. To był cały ciąg wydarzeń, lawina nieszczęść. Wszystko, co udało mi się zbudować, wszystko na co ciężko pracowałam i co miało dla mnie w tamtym momencie znaczenie, zawaliło się i przestało istnieć. Czułam, że to koniec, że nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Byłam na dnie. Paradoksalnie właśnie spadnięcie na dno sprawiło, że nie miałam nic do stracenia. Nie mogłam już oszukiwać siebie, nie mogłam kreować swojego idealnego, fałszywego "ja". Mogłam już tylko zacząć od nowa - obnażona, obdarta ze wszystkiego co, jak sądziłam, chroniło mnie przed światem. Została mi już tylko prawda. Nauczyłam się żyć inaczej - po swojemu Po co uczyć się żyć inaczej? By być znowu sobą. By poznać siebie. By poznać swoje pragnienia. By wrócić na swoje miejsce - przeznaczoną ścieżkę życia. Taką, którą powinnam kroczyć, a nie taką, którą wmówiono mi, że jest dobra, właściwa i rozsądna. Która rzekomo "się opłaca". Jak poznać swoje pragnienia? W pierwszej kolejności musiałam dowiedzieć się, czego nie chcę. Dopiero później zaczęłam się zastanawiać - czego potrzebuję, czego pragnę? To wszystko zajęło mi naprawdę dużo czasu. Lata. I wciąż jeszcze jestem w trakcie drogi. Dlaczego czas jest taki ważny, niezbędny? Zmiana to proces. Żeby wrócić na właściwy tor, trzeba się przemieścić w czasie. Czas, to też przemiana na poziomie komórkowym. Czas to możliwość na ugruntowanie nowo zdobytej wiedzy, to przestrzeń na naukę i eksperymentowanie z tym, co się u mnie sprawdza, a co zawodzi. Nauczyłam się odczytywać sygnały płynące z ciała. Wszelkie bóle, dyskomforty, choroby, emocje - to są teraz moje drogowskazy. Przestałam słuchać umysłu. Tych fałszywych, wiecznie negatywnych i czarnowidzących głosów w głowie. Nie wiem nawet, po co to wszystko piszę - chyba głównie dla siebie, by udokumentować swoje przeżycia. Przelać myśli, opublikować je i w jakiś sposób wypuścić w świat - bo do tej pory większość tego, co stworzyłam tylko zajmowało miejsce na dysku. To zamknięcie w sobie zaczyna mnie dusić od środka. Jeśli ktoś coś z tego zaczerpnie dla siebie - tym lepiej, sprawi mi to ogromną radość. Jednak póki co muszę praktykować pisanie tego co czuję, a nie tego co wydaje mi się, że spodoba się i pomoże innym. Takie podejście w przeszłości było dla mnie pułapką, obciążeniem i powodowało zablokowanie mocy twórczej. To nie była dobra droga.
    4 punkty
  12. Witajcie! W kilku ostatnich nowych tematach z działu Świeżakowni pojawiło się stwierdzenie seniorów tego forum, że nowi użytkownicy nie czytają NAJPIERW forum i tworzą nowe tematy z tymi samymi pytaniami, które już były. I seniorzy już są trochę zmęczeni wałkowaniem tych samych tekstów, racji i stwierdzeń. Zmotywowało mnie to do napisania postu na forum. Opisywałem tam moją przygodę z forum i to, że czytając posty, w międzyczasie kopiowałem sobie co ciekawsze i budujące cytaty, i często do nich zaglądałem, by czytając je potem wielokrotnie, budować w swojej głowie ‘nową filozofię męsko-damską’. Zbieranie cytatów przez ostatnie 7 miesięcy robiłem dla samego siebie. Jak się przeczyta kilkanaście tysięcy postów, to można ‘zgłupieć’ od ilości informacji. A tak pod ręką zawsze notatnik i najważniejsze ‘reguły gry’ – jest mi źle, otwieram i czytam jak inni mieli gorzej niż ja; przypomni mi się coś złego z mojej ‘kobieto-przeszłości’, to mam pod ręką wytłumaczenie; ma zamiar spotkać się z dziewczyną, to mam darmowy kurs PUA; dzwoni znajoma z pogaduszką, to mam darmowy ‘kołczing’ prowadzenia rozmowy z laską. Pierwotnie – wspomniany w pierwszym akapicie post na forum – zawierał 102 cytaty, które najbardziej mi odpowiadały i które w krótkich słowach przekazywały wiedzę dla mnie ważną. W ogólności w mojej tabeli brakło wielu kwestii, które pominąłem, uznając je za oczywiste dla mnie samego lub niedotyczące mnie. W trakcie dyskusji w wątku wyszło, że warto byłoby uzupełnić listę cytatów o brakujące elementy, tak aby stworzyć wersję bardziej uniwersalną. Lista rozrosła się więc do ponad 320 cytatów i zapewne będzie rosła. Uporządkowana jest w taki sposób, aby je czytając można mieć wrażenie pewnej historii o logicznych przejściach pomiędzy cytatami. Okazało się, że wszystkie wykopiowane cytaty da się uporządkować w pewną spójną całość podejścia do kobiet i do określenia siebie jako mężczyzny. Z góry przepraszam jeśli kogoś pominąłem lub uznałem, że z 2 bardzo podobnych cytatów wybiorę tylko 'lepszy', albo też, gdy standardowy cytat, np. 'bądź dobry dla zwierząt, one też kochać ciebie chcą' przypiszę jednej losowej osobie (np. jakiemuś szeregowcowi), a 100 innych osób, które też coś takiego później powiedziały (np. kapitan) zostanie pominiętych - ale taki kapitan zapewne będzie miał udział w innym ważniejszym cytacie zakładając prawdopodobieństwo tego, że skoro jest na forum dłużej, to miał większą szansę powiedzieć więcej mądrego. Jeśli znajdziecie jakieś ważne sensowne cytaty, które opisują jeszcze jakąś pominiętą kwestię, albo też lepiej oddają już opisaną niżej, to piszcie w komentarzach - pomyślimy, dodam, podmienię, itp. Poprawiłem błędy ortograficzne, gramatyczne, pododawałem przecinki i gdzieniegdzie w nawiasach [przyp.:…] dodałem pewne przypisy i wyjaśniania. Na pewno wiele ‘temacików’ nie zostało poruszonych - bo żeby opisać wszystko, to albo musiałaby powstać kolejna gruba książka Guru Niniejszej Sekty, albo trzeba po prostu przeczytać całe forum - ale chyba mam nadzieję, że udało mi się zsyntetyzować ‘clue programu’ tego forum. Wielu też rzeczy nie da się po prostu opisać w kilku zdaniach. Od tego jest forum, gdzie można znaleźć dokładniejsze i szczegółowsze wyjaśnienia wszystkich kwestii i problemów. Oto co z tego wyszło - czytając po kolei historia od tego kim jest mężczyzna, jaki powinien być, jak postępować z kobietami i jak się bez nich obejść! Mądry zrozumie po 1 zdaniu, nauczy się po 100, dla swojego rozwoju przeczyta i 1000; głupiemu nie wystarczy ani 1 ani bilion bilionów zdań. @JoeBlue Jeśli chcesz się nauczyć polować na owce - nie pytaj owiec. One gówno o tym wiedzą. Pytaj wilka. On o tym wie wszystko. @Stulejman Wspaniały Są też tacy, co walczą o dobro tych, którzy nie są jeszcze w stanie tego zrozumieć. @Subiektywny Odpowiedź na wszystkie Twoje pytanie (bądź na ich większość) znajdziesz bez problemu w wątkach i poszczególnych postach na forum. Są dwie kategorie forumowiczów, które szukają dróg na skróty i ‘instant odpowiedzi’ na pytania - są to zawsze przewijające się przez forum kobiety oraz w większości młodzi mężczyźni. Z reguły oczekiwania krystalizują się wokół odpowiedzi jednozdaniowej, krótkiej oraz takiej, która da rozwiązanie bądź od razu, bądź w krótkim okresie czasu. Dostaję liczne wiadomości na PW [przyp.: wiadomości prywatne na forum] od świeżych, generalnie młodych wiekiem, forumowiczów z pytaniami. Jedno, co łączy wszystkie te osoby, to chęć uzyskania odpowiedzi krótkiej (bo czytanie dłuższego tekstu męczy i nuży) oraz błyskawicznie rozwiązującej kwestie. Gdy dostają zwrotną odpowiedź, że czeka ich dość długi proces zmian wewnętrznych i kształtowania swojego charakteru ‘w ogniu walki’ - generalnie jak jeden mąż są rozczarowani. No bo przecież oni już mają zajebisty charakter i podejście do życia... Owszem, mają. Dwudziestoparoletnie, który zdąży się jeszcze wielokrotnie zmienić i otrzaskać. Tak jak wspomniałem - nic nie daje takiej satysfakcji, jak własne odkrywanie zgromadzonej tu wiedzy. Jesteś w dobrym miejscu, masz szansę mocno poszerzyć swoją wiedzę, a później bazując na niej oraz własnych działaniach - nabyć mnóstwo cennych umiejętności i postaw, które będą procentować w przyszłości. @qbacki Panowie, zapamiętajcie jedną rzecz. Nie cierpicie PRZEZ KOBIETY tylko PRZEZ BRAK ZNAJOMOŚCI ZASAD jakie panują. @Eredin Takie są, bo to ich natura i tego nie zmienimy. Jeśli wyłapiesz pewne schematy kobiecych zachowań i nauczysz się je czytać, to zauważysz nagle, że WSZYSTKIE zachowują się w określony sposób. Stare, młode, ładne, brzydkie, grube, chude, zgrabne, niezgrabne, itp., wykształcone po studiach i zwykłe fryzjerki ze wsi, alkoholowe imprezowiczki i spokojne szare myszki siedzące z książkami w domu. @Przemek1991 PUA [przyp.: pick-up artist - artysta podrywu, potocznie: kurs uwodzenia kobiet] jest gówno warte, większość poradników pisana jest przez stulejarzy, którzy uważają się za znawców, a tak naprawdę gówno wiedzą o kobietach. Trzymaj się od tej wiedzy z daleka, bo do niczego konkretnego nie dojdziesz. @manygguh Forum to miejsce, w którym możesz się tego nauczyć, a nie wnerwiać się na kobiety, że nie ogarnia się ich gierek. One tego same nie kontrolują, więc po co negatywne emocje. To mija z czasem i zaczyna mi ich być trochę szkoda. Jak się wie, jak obsługiwać kobietę, jak schematycznie działa, jak działa haj zakochania, można mieć fajny ‘fun’ w życiu i bawić się procesem. @slavex Właśnie połknąłeś odpowiednią tabletkę i zaczynasz wychodzić z matrixa. @Mosze Red Po wyjściu z matrixa człowiek skupia się na sobie i realizacji własnych potrzeb i pasji, a nie cudzych i urojonych najczęściej. Potrafi realnie wartościować to, co otrzymuje i daje od siebie. Czyli robi więcej dla siebie i nie daje się robić w jajo. @RedBull1973 Wyjście z Matrixa przecież wcale nie oznacza, że już nigdy nie będziesz miał związku z kobietą. Można mieć i często jest to całkiem dobre wyjście. Tylko że teraz znasz już ZASADY i nie masz naiwnych złudzeń co do ‘bezinteresownej miłości’ i ogólnie co do kobiet - a to bardzo dużo! Bardzo! @Bosman Nowicki Wychodzenie z tzw. matrixu, polega na usunięciu fałszywej i narzuconej nam wizji rzeczywistości. Jeśli wiemy, że ani my, ani kobiety nie odpowiadają za swoją naturę (bo została odziedziczona po przodkach), to trudno mieć tu do kogoś pretensje, chyba że do Pana Boga czy natury. Pozbywając się fałszywych oczekiwań, złudzeń, kiedy wiemy na czym to wszystko polega, wtedy możemy się cieszyć relacjami z kobietami, bardziej niż mając w głowie wszystkie błędne przekonania. Źródłem nienawiści, podejrzewam, jest konfrontacja nierealnych oczekiwań (wpojonych nam) z rzeczywistością. @SennaRot Najpierw musisz zrozumieć, że kobieta myśli, działa, czuje różnie w różnych okresach jej życia, zależnie od piramidy jej potrzeb. Kiedy zrozumiesz jak to działa i czym One się kierują w różnych okresach życia, poskładasz wszystko do kupy, będziesz świadomy procesów, co w konsekwencji prowadzi do tego, że możesz tym sterować. @CalvinCandie Twoim sukcesem jest już sam fakt uświadomienia sobie, że byłeś białym rycerzem bez jaj. Ale nie Ty jeden taki byłeś. Każdy z nas był kiedyś białym rycerzem i może nim być ponownie, jeśli nie będzie panował nad relacją z kobietą. @Długowłosy I dlatego właśnie główne przesłanie forum brzmi - naucz się być ze sobą sam szczęśliwy, a nie będziesz czuł żalu do nikogo, że nie potrafi dać Ci szczęścia. @HORACIOU5 Potem usiądź i zastanów się nad tym, kim się stałeś i jak głęboko wlazłeś w czarną dupę. Im bardziej Cię to sieknie, tym lepiej, bo tym większą będziesz miał ochotę, żeby w końcu coś w sobie zmienić. To nie baby są pierdolnięte (taka ich natura, że wykorzystują rycerzy, którzy po prostu dają im się wykorzystywać), tylko Ty siedzisz po uszy w swoim własnym gównie. @Subiektywny Za pół roku czy rok - nie poznasz samego siebie z przeszłości! Wręcz będziesz się stukał z niedowierzaniem w głowę, jak ‘ten ktoś kim kiedyś byłeś’ mógł być taki naiwny, łatwowierny, manipulowany i żyjący cały czas z półotwartymi oczami. Ta zmiana to potężny, pozytywny kop w górę w życiu każdego świadomego mężczyzny. Ale trzeba na nią uczciwie zapracować! Nie oszukiwać samego siebie i nie osiąść na laurach w połowie drogi! Z własnego doświadczenia - serdecznie i szczerze POLECAM. @overkill Myślę, że przede wszystkim powinieneś przerobić lekturę forum i książki Marka [przyp.: Marek vel @Stulejman Wspaniały vel Boss/Guru/itp. - założyciel niniejszego forum] oraz jego audycje. Pozwoli Ci to na powolne nabranie dystansu do otaczającej Cię rzeczywistości. Zaczniesz rozumieć mechanizmy, które Tobą kierują i uświadomisz sobie przyczyny, które sprowadziły Cię do takiej sytuacji. Droga do odbudowy samego siebie będzie z pewnością długa i pełna wybojów - wątpliwości, refleksji i innych rzeczy. To taka długotrwała sinusoida (ja tak kiedyś miałem), najpierw są duże zawahania, bo będziesz jedną nogą w swoim ‘starym’ świecie, a drugą będziesz próbował wejść w nową przestrzeń. Z czasem zacznie się to regulować. Ale trzeba być przy tym pokornym i konsekwentnym wobec samego siebie, bo nikt Ci za pomocą złotego środka nie odmieni nagle rzeczywistości. Będziesz musiał zrobić to sam. Forum może przy tym udzielać wsparcia. @GluX Ale w życiu codziennym? DZIAŁAJ! Działaj -> wyciągaj wnioski -> poprawiaj działanie -> DZIAŁAJ ZNOWU… tak w nieskończoność, aż będziesz uzyskiwać to, co chcesz od życia. Nigdy nie będziesz gotów na coś w 100%, nawet 90%, czy 80% na początku. Ja mówię - rób co chcesz, szukaj granic w realnym świecie, a nie stawiaj ich sobie w głowie. Bo te w głowie, często są w niekorzystnym miejscu i zwyczajnie nas blokują - umysł bardziej ogranicza niż pomaga - bo taka jest natura ‘ego’. @Samiec Alfa Skoro nic nie jest ważne, a Ty jesteś nikim to co masz do stracenia? Nic! @Miner Nigdy tak o sobie nie mów! Już lepiej powiedź: ‘Jeszcze nie jestem kimś!’ @Długowłosy Kiedy jesteś pogodzony sam ze sobą, NIKT nie może Ci NIC zrobić. NIC! @XYZ Nikt i nic nie powie Ci tylu miłych rzeczy, ile Ty sam. Nie licz na innych. Na mnie też nie. @ciekawyswiata Szukaj szczęścia w sobie, bo nigdzie indziej go nie znajdziesz. @brushedsteel To forum uczy mieć w dupie zdanie innych na Twój temat i to jest bardzo przydatna w życiu cecha. Warto nad nią pracować. @Samiec:) I powiem jeszcze raz: nie patrzcie na opinię społeczną, że tego i tego nie powinno się robić. Chuja tam prawda. Rób tak, jak Tobie jest dobrze i dla własnych korzyści, a najlepiej na tym wyjdziesz. Nie patrz na innych i nie pomagaj za bardzo, bo ludzie zamiast podziękować potem oplują Cię jadem. Tak niestety jest w większości przypadków. @radeq Bo idąc swoją ścieżką, trzeba się odciąć od ludzi, który nas ściągają w dół. @Pozytywny A trzeba powiedzieć, że większość ludzi chce nas ściągać w dół, nawet najbliżsi często. O samiczkach nawet nie ma co mówić, bo jeśli nie jest to z korzyścią dla nich, to będą Cię od tego odciągać siłą. Twoja kasa, Twoja pasja i nic nikomu do tego. @Przemek1991 Jak z tym walczyć? Miej wyjebane na tych wszystkich ‘mędrków’. Oni robią to dla zniechęcenia Cię do dalszych działań i zwykłej zazdrości, bo widzą, że robisz coś, co daje Ci radość, a oni każdy kolejny dzień spędzają według jednego schematu. @qbacki Parę lat. Nie dni, nie tygodni,... LAT!!!! Parę lat zajęło mi zrozumienie jednej kwestii: Czy oni, kurwa, Ci w życiu pomogą? Czy coś pokażą, dadzą pieniądze? Ustabilizują życie? Przeżyją je za Ciebie? Spełnią TWOJE marzenia? NIE!!!! No więc, do kurwy nędzy, czemu przejmujesz się ich opinią? @Zbychu Moim głównym celem jest dążenie do marzeń, odkrywanie pasji i nauka samoakceptacji, praca nad sobą i poczuciem wartości, ale żeby tego dokonać muszę mieć chłodną głowę i kontrolować swoje życie. @SennaRot 1. Rozwijaj się, najlepiej w kierunku, który lubisz i w którym chciałbyś działać. Wymaga to wytrwałości i determinacji. 2. Nie siedź w stagnacji; wcześniej czy później zemści się to na Tobie. 3. Nie pieprz, że wystarcza Ci to, co masz. Wystarcza na życie, ale chcesz tak naprawdę więcej. Potrzebujesz hajsu, również aby wyrwać się z domu rodzinnego. Im będziesz starszy, tym będziesz bardziej potrzebował. 4. Szukaj innych możliwości, podejmuj nowe prace. Takie, aby podnosić kwalifikacje i zdobywać doświadczenie (umiejętności). 5. Nie bój się zmiany pracy; jak widzisz, że nic nie wnosi w Twoje życie ani rozwojowo ani finansowo, szukaj czegoś następnego. 6. Pracuj tam, gdzie są lepsi od Ciebie, aby się od nich czegoś nauczyć, aby w perspektywie czasu być w czymś specjalistą, więcej, coraz więcej zarabiać. 7. Nie poddaj się stagnacji, nie kiś się w czymś, co za parę lat będzie tak samo wyglądać, gdzie za parę lat będziesz robić to samo i tyle samo zarabiać. @The Saint Młody mężczyzna w takim wieku ma przeć do przodu, świat zdobywać. A nie ograniczać się do poziomu 95% przeciętniaków, którzy w wieku max 25 lat, jak stado baranów, zakładają obrączki, ograniczając do blisko ZERA swoje możliwości działania. @HORACIOU5 Przecież opinia społeczeństwa jest najistotniejszym wyznacznikiem mojego życia i pod nią się MUSZĘ podporządkować! Jebać moje szczęście i to czego ja chcę bo... bo... no bo co ludzie powiedzą, no! Opinia ludzi ponad wszystko! Fuck logic! @żniwiarz Strach przed samotnością to jebana iluzja, jeden z filarów matrixa. @HORACIOU5 Też się kiedyś tego obawiałem. Uwierz, że nie warto poświęcać szacunku do samego siebie i swojej własnej godności tylko po to, aby nie być samemu. @qbacki Coś mi po cichu podpowiada, że ludzie, którzy boja się być sami lub maja stracha przed rozstaniem, nie maja pomysłu na siebie, na życie, na to jak ma wyglądać ich przyszłość. @Dante Nie daj sobie wmówić, że samotność mężczyzny to coś złego. To ten sfeminizowany świat, który stoi na głowie, nadał szlachetnej samotności pejoratywnego znaczenia. @zuckerfrei Z jakiego tonącego statku? Ty chłopaku masz to szczęście, że ciągle spawają Cię w stoczni! Polecić Ci dobre spawarki? Są 4, cztery książki Bossa; kup w pakiecie i czytaj, a jak nie zrozumiesz, to raz jeszcze! @Zerwito Dobrze, że się obudziłeś. Pomyśl sobie, że niektórzy nigdy tego nie doświadczą. Popracuj nad samooceną - wszystko inwestuj w siebie. Jeżeli nadal będziesz chciał mieć dzieci, to możesz je mieć. Facet może być ojcem po 70-tce. Nie musisz się żenić, ani nawet mieć związku. Możesz mieć kochane dziecko i je wychowywać. Tylko pytanie: czy to Twoje pragnienie, czy wpojone przez programistów [przyp.: matrixa]. Zastanów się nad tym. Pamiętaj, teraz jesteś wolny. @Drizzt To jest ten, tak zwany, kryzys wieku średniego, który błędnie został powszechnie uznany za naturalne zjawisko w życiu każdego mężczyzny, a tak naprawdę jest niczym innym, jak uświadomieniem sobie błędnych decyzji ciągnących się latami, życia w narzuconym schemacie i ciągłym strachu przed zmianą tego stanu rzeczy. @JoeBlue Myślisz, że Ty jeden dostałeś w dupę? TYLKO Ty możesz zrobić tak, że się pozbierasz, a baby nie maja z tym nic wspólnego. @jake Natura kocha skurwieli i nienawidzi mięczaków - za bycie miłym dostaniecie po dupie, za bycie skurwielem zostaniecie wynagrodzeni - dokładnie odwrotnie jak wmawia nam społeczeństwo. Posłuchaj, zwolnij i miej dokładnie w dupie, co w danej chwili robi, myśli, mówi cała pozostała część świata. @Subiektywny Mężczyzna przede wszystkim MA BYĆ SOBĄ, CIESZYĆ SIĘ I CZERPAĆ SATYSFAKCJĘ Z TEGO CO ROBI I EMANOWAĆ POZYTYWNĄ ENERGIĄ (owe półmityczne wibracje - ale faktycznie to przyciąga ludzi!). Reszta (w tym zainteresowanie kobiet) - to możecie mi wierzyć bądź nie - ale jest to wyłącznie pochodna powyższego. Facet to ma być facet - twarda ręka, głowa wysoko uniesiona, dominant. Ma symbolizować i emanować siłą. @SennaRot Nie można podejmować ważnych decyzji życiowych bez analizy (wyobrażenia perspektywy skutków jej w czasie) i będąc do nich samemu nie do końca przekonanym. @Brzytwa W praktyce sprowadza się do tego, że albo rządzisz Ty, albo rządzą Tobą. @Mendoza Bo to prawo się wywalcza, a nie rości. A ten, kto nie jest w stanie sobie go wywalczyć - przegrywa. @Adolf Jak masz wątpliwości żeby komuś zaufać, to mu nie ufaj. Niewiele stracisz, dużo możesz zyskać. @Tarnawa vel Lancelot Facet robi, nie mówi. @Krzysiek1991 Może jestem młodszy od większości z was, ale parę lat młodocianych błędów z loszkami nauczyło mnie 4 mądrych zasad. Jedna z nich, to że prawdziwym mężczyzną się JEST, a nie BYWA. @Oświecony Jakie cechy powinien mieć idealny (lub prawdziwy) mężczyzna? Jedna kobieta odpowiedziała, że: ‘Mężczyzna nie powinien mieć żadnych cech kobiecych!’ @Dante Szczęścia i poczucia wartości trzeba szukać w sobie i tylko w sobie, a nie w innych ludziach. @zuckerfrei Ty masz, kurwa, nauczyć się liczyć sam na siebie i mieć wiarę w siebie i swoje możliwości - chcesz wsparcia od kobiety, dziewczyny? No, kurwa, niżej nie da się upaść... @Przemek1991 Należy mieć przede wszystkim poukładane życie z samym sobą, a żadna kobieta nie będzie w stanie spierdolić nam życia. @Dobi Jakoś dziwnie: ludzie przestali już mi mówić, że żadna kobieta mnie nie chce, że nie potrafię żadnej zdobyć. Ciekawe dlaczego? Może widzą, że wcale mi to nie przeszkadza i codziennie jestem w dobrym nastroju, a oni - nie? A może to ta moja pewność, że idę właściwą drogą i moja decyzja jest w pełni świadoma? @Stulejman Wspaniały Uświadom sobie, że jesteś słaby, bo Ci zależy na seksie, stabilności i braku samotności. @TPakal1 Dlatego tacy są, bo są pod silnym kobiecym wpływem na ich życie. Najpierw matek, potem żon. Ten skutek w postaci silnego obniżenia ich wartości przez wychowywanie w wiecznym poczuciu winy, poczuciu winy za popęd seksualny, za masturbację, za brak dziewczyny, za posiadanie głupiej dziewczyny, za bycie kawalerem, za małe zarobki, za kochanki, i tak dalej w nieskończoność. Jak kurewsko silnie destrukcyjny wpływ na chłopaków, późniejszych mężczyzn, ma nasze chore destrukcyjne społeczeństwo to my dobrze wiemy, a ci, co nie wiedzą, powinni jak najszybciej sobie to uprzytomnić. @Eredin Romantyk myśli, że kobieta jest wspaniałą istotą, a on zwykłym śmieciem niegodnym zawiązać jej buta (no niestety, często tak myślą). I robi takie podchody, aż w końcu popełnia serię książkowych błędów i traci resztki godności. Konkretny koleś ma w dupie laski, a nawet jeśli nie, to na pewno ich nie stawia wyżej od siebie. I one to czują; desperata wywąchają na kilometr. @TPakal1 To jest problem wielu z nas. Oceniamy i wartościujemy swoją męskość przez pryzmat kobiet. Bardzo duży błąd. @Assasyn I nie szukaj potwierdzenia swojej męskości w kobietach, to podstawowy błąd, kobieta nigdy Ci tego nie da, da Ci trochę przyjemności, dobry seks, trochę ciepła, ale to nie jest to, co powinno być, każdy mężczyzna ma w sobie taki silny, męski pierwiastek, tylko że to przykryte jest solidną warstwą syfu. To musi wychodzić od Ciebie, nie musi, ale powinno, nie uzależniaj swojego poczucia wartości od opinii innych, bo narażasz się na okropne wahania nastroju, stresu wymieszanego z przyjemnością. @Przemek1991 Kobiety to wspaniałe istoty, ale nigdy nie należy stawiać ich na piedestale. Ona może być jedynie dodatkiem do spełnionego życia. Kiedy nadajesz pannie najwyższy status w swoim życiu, to z góry skazujesz się na porażkę, bo one, po pierwsze, na dłuższą metę nie znoszą faceta, którym mogą sterować jak chcą, a po drugie, potrafią to bezlitośnie wykorzystać. @Ziomisław Sraj na to, co w komediach romantycznych nazywają miłością. To bajka dla starych ciot i ciotek. Zakochanie to tylko chemia, mija i kończy się kacem. I nie jest tym samym co miłość. Ta ostatnia, prawdziwa, zaczyna się ponoć od siebie. @Subiektywny Prawdziwy Alfa nie ma takich dylematów. Bo jego pozycja i pewność siebie maja dwumetrowy fundament i nikt nie waży się go nawet tknąć. Samiec Alfa nie ma taktyki. On wchodzi i przejmuje. On nie próbuje dominować, on po prostu dominuje. @parafianin Mężczyźni kontrolują sytuację nie reagując. Kobiety będąc hiperemocjonalnymi. Kto ulegnie, ten przegra. @jaro670 Silny samiec nie negocjuje tylko wymaga. @Assasyn Badboy jest atrakcyjny, bo wywołuje w kobietach emocje, mimo słownych zapewnień, że Ona by na takiego chuja nie poleciała, ulega mu; typowy badboy charakteryzuje się tym, że zapewnia skrajne emocje, raz jest misiem, cieplutkim, a za chwilę może zdemolować kuchnię za to, że obiad był za słony. Typowy badboy jest ogromnym wyzwaniem dla kobiety, ona nie potrafi go okiełznać. […]dlatego jest często człowiekiem skrajności. A to kobiety cholernie pociąga […]. @RedBull1973 Samiec Alfa nie boi się o swoją kobietę, bo Alfa WIE, że jest ZAJEBISTY dla swojej samicy i laska go nie puści w trąbę przy pierwszej lepszej okazji... To ONA powinna obawiać się o utratę takiego mężczyzny, jak Ty! No chyba, że... no właśnie, może nie do końca jesteś dla niej Alfą...? @Adolf Przypomnę, że samiec Alfa nie ma kłopotu z kobietami, po prostu olewa je. Ten samiec nawet nie pomyśli żeby wkurwiać się na babę. Normalnie spuszcza ją w kibel i zapomina. To Wami powinno kierować. Żadnej tolerancji na jej fochy. To Wy kreujecie kobietę i jej zachowanie. Ale kobiety są jakie są. Nasze podejście do nich powoduje ich współpracę lub nie. TO WY GENERUJECIE ICH POSTAWĘ! I wkurwiać się możecie tylko na siebie. Jeżeli wejdziecie w zawiązek, ogarnijcie babę, od samego początku! Wyznaczcie granice i pilnujcie jej. A nie, że pod wpływem hormonów rozpływacie się dla swojej loszki. Wstyd i poruta! Tak nie powinien zachowywać się ogarnięty samiec. @Subiektywny Zachowanie bad-boya rozbudza w kobiecie masę emocji w pełnym spektrum: od euforycznych uniesień po szalonych głupotach do wściekłości i depresji, gdy jest gnojona. Na dodatek wszystko to przeplata się z sobą co chwila. Plus załącza u kobiety to słynne ‘już ja go zmienię’, ‘już ja sprawię, że będzie pełzał za mną na kolanach żebrząc o miłość’, itd. @mac Cham - mężczyzna mówiący prawdę, której kobieta nie chce słyszeć. @Mayki Znajoma pewnego chłopaka powiedziała mu: ‘My kochamy skurwysynów, a wychodzimy za mąż za frajerów.’ @rewter2 Nie ma czegoś takiego jak obiektywne dobro czy zło. Jest natomiast nadrzędny cel, tj. zapewnienie przeżycia sobie oraz swojemu potomstwu, oraz przetrwanie gatunku w taki sposób, aby zmaksymalizować jego szanse na rozwój w przyszłości. To dlatego kobiety kleją się do samców Alfa, to dlatego kobiety ruchają na kasę beta-providerów i dlatego są w tym tak skuteczne, bo nawet nie przyjdzie im do głowy zastanawiać się czy jest to ‘obiektywnie filozoficznie’ dobre, a biorą pod uwagę tylko to, czy jest to dobre dla nich samych oraz ich potomstwa. @Klapaucjusz A wystarczyło uznać wyższość niektórych pod pewnymi względami, bez konieczności deprecjonowania własnej osoby. Przy okazji widać jak kobiecą psychikę mają tacy matrixowcy - bierna agresja to babska broń głównie. Tradycyjny świat mężczyzn to ustalone hierarchie i nie ma nic uwłaczającego w tym, żeby uznać, że osobnik A ma więcej hajsu, a osobnik B jest w stanie znokautować mnie w 5 sekund, i choćbym poświęcił lata na zarabianie i trening, to raczej ich nie przewyższę, bo startowali z innego poziomu. @qbacki Moja rada na wszystkie związki jest taka: jeżeli wchodzisz w związek, to musisz mieć pasję. @Logan Co do pasji. Pierwsze zastrzeżenie: kobiety jej nie mają. Tzn. niektóre tak, ale to są wyjątki, rzędu jedna na sto. Po drugie: nie mylić jakiejś chwilowej mody, jakiejś pierdoły typu ‘lubię oglądać dobre filmy’ z pasją. Pasja to jest coś wyjątkowego, coś, na czym niestety niewielu potrafi zarobić. Jednak jeśli im się to uda, to... nie pracują, a jedynie realizują swoją pasję. @Przemek1991 Dla mnie osobiście, pasja to robienie czegoś nie dla kasy, lecz czystej przyjemności, wręcz z chęci oderwania się od codziennej rutyny spowodowanej pracą, bądź innymi obowiązkami. @qbacki Pasja to coś, co staje się naszą obsesją. Jesteś wtedy jak wariat. Skoncentrowany na swoim, na tym co kochasz. Wtedy nie liczy się opinia innych czy to, że ktoś Ci będzie pierdolił o rzeczach, które nie mają dla Ciebie znaczenia. Pasja to jak jazda pociągiem. Tam masz proste tory. Wiesz gdzie idziesz, dokąd zmierzasz. A jak trafiają się osoby zajarane w tym temacie, to stajesz na stacji, o ile chcesz, i je zabierasz. @qbacki Ty masz atakować, żyć dla siebie, dążyć do tego, żeby żyć w zgodzie ze sobą. Jeżeli masz coś, co nazywa się hobby, to próbujesz się tym zająć. Jak masz pasje, to robisz wszystko, żeby tylko mieć to przy sobie i nic innego Cię nie interesuje. @Bonhart Trzeba mieć pasję, trzeba się jej poświęcać, a kobieta musi wiedzieć, że nie stoi na piedestale, a gdzieś pod nim, i czeka na swoją kolej. @qbacki Większość doświadczonych chłopaków tutaj już wie, jak cenny jest nasz czas i wie też, że poświęcanie go dla kobiety nie jest najlepszym rozwiązaniem. @GluX Kobieta nie wytwarza swojej energii - energia kobiety jest bardziej odzwierciedleniem nas samych. @mac Kobieta nie lubi stawiać się w roli proszącego, tylko kocha brać - zawsze, i nie chodzi tylko o pieniądze, ale przede wszystkim o energię, żeby coś się działo. Niezależnie, ile właduję w kobietę i tak będzie za mało. Mężczyzna to energia dająca. Kobieta to energia przyjmująca. @Stulejman Wspaniały Najwyższa pora, by ludzie się obudzili z tego bajkowego snu o tym, że kobiety kochają nas za wnętrze. Oczywiście kobiety tak mówią, no a co mają mówić? Że dokładnie kalkulują ile jesteś wart i czy może nie znajdzie się lepszy? @Długowłosy Kobiety oceniają facetów tylko i wyłącznie po wyglądzie i kasie - pierdolenie o ‘inteligencji i charakterze’ to totalna mrzonka i największe oszustwo jakie można sobie wmówić. @Mr Bread Zamiast rozpisywać się, proponuję nie myśleć o tym, skupić się na swoich pasjach i gromadzeniu zasobów. Prędzej czy później kobiety same zaczną Cię podrywać. @XYZ Nieważna twarz, gdy resztę masz. @Rnext Facet może być nawet ubogi, o ile ma kasę. @Przemek1991 Wygląd w przypadku faceta nie odgrywa aż tak dużego znaczenia, ponieważ dla kobiet ZAWSZE najważniejsze będzie to, by facet miał możliwie jak najwyższą pozycję społeczną. @RafX Kobiety są w stanie wybaczyć wszystko oprócz słabości i braku pieniędzy. @XYZ Bracia. Nie zgadzam się. To nieprawda, że kobiety lecą na kasę. Kobiety lecą... na mężczyzn z kasą! Ewentualnie lecą... do innego, gdy kasa się kończy. @zuckerfrei Poduszka finansowa - oszczędzaj - wyrób sobie ten nawyk i odkładaj cash. I tak na przyszłość, nigdy nie mów samicy, ile masz odłożone, itp. Ona ma wiedzieć, że MASZ cash, ale NIGDY ILE masz! @Tomko Oprócz statusu kobiety szukają poczucia humoru, inteligencji oraz decyzyjności u mężczyzn. @SennaRot Wyżej musisz być TY. Ty to Twoje emocje, Twoje finanse, Twoje bezpieczeństwo. Tylko na takim gruncie można budować związek. Jeżeli oddajesz całego siebie kobiecie, to przepadłeś z kretesem, Bracie. @RedBull1973 Albowiem zgodnie z teorią SMV [przyp.: Sexual Market Value - wartość na rynku seksualnym] (i z życiowym doświadczeniem!), samica do szczęścia potrzebuje samca o WYŻSZYM SMV, niż jej SMV! Nie może być męskie SMV równe ani mniejsze niż samicze, musi być wyższe! @Subiektywny Na pytanie czego chcą kobiety należy odpowiedzieć w następującej kolejności: Po pierwsze - chcą jak najwięcej. Po drugie - wszystkiego, a dokładniej: wszystkiego tego, co sobie aktualnie w danym momencie zaimaginują. Po trzecie - zdobytego Twoim, samcze, staraniem lub Twoimi rękami, przy jak najmniejszym nakładzie środków własnych kobiety. @Subiektywny Mężczyźni podchodzą do kobiet kierując się zasadą potencjalnej przyjemności. Kobiety podchodzą do mężczyzn kierując się zasadą potencjalnej użyteczności. @The Saint Dodać można do tego kolejne mądre zdanie: ‘Każda kobieta wykorzysta mężczyznę na tyle, na ile ON jej pozwala.’ @SennaRot Pamiętajmy, że One grają na takich zasadach, na jakie My pozwalamy, o ile potrafimy się ich trzymać (zasady i konsekwencja). @Drizzt Nie ma znaczenia czy będziesz z tą, czy z inną. One takie po prostu są. Będzie tak bez wyjątku. Dlatego musisz być świadomy i jasno stawiać granice. To zależy tylko od Ciebie, bo one wycisną z Ciebie ile tylko mogą. @Waginator Kobiety bardzo często narzekają, że faceci lecą tylko na ich wygląd, że zależy im tylko na seksie i traktują jako obiekt seksualny. Natomiast facetów często boli fakt, że są traktowani jak bankomaty i kobietom zależy głównie na ich pieniądzach. Pomijając wyraźną analogię pomiędzy tymi dwoma postawami, można tu dostrzec pewien paradoks. Mianowicie zarówno kobiety i mężczyźni doskonale wiedzą, że wygląd kobiet jest ich głównym atutem, co zresztą same wykorzystują, a pomimo to narzekają na ten fakt. I w drugą stronę faceci, część świadomie, większość podświadomie, wiedzą, że kobiety pragną hajsu, który jest głównym atutem mężczyzn, a pomimo to często uznają to za zjawisko negatywne. I tak paradoksalnie, wartość kobiety, która jawnie mówi, że pociągają ją pieniądze faceta zaczyna spadać, tak samo wartość faceta, u którego widać, że zależy mu na seksie, również zaczyna spadać. Ta alternatywna teoria wyjaśnia, dlaczego niezainteresowani danymi kobietami faceci są dla nich bardziej pociągający, a komplementy często wywołują odwrotny skutek do zamierzonego. @RedBull1973 Jednak z perspektywy czasu bezwzględnie uważam, że ZAWSZE TRZEBA startować do TYLKO tych ładnych, najładniejszych! @von.hayek Wzór na optymalny wiek kobiety to: WiekKobiety = (WiekMężczyzny / 2) + 7. Czyli jak mamy 40 lat, to samica najlepiej aby miała nie więcej niż (40/2)+7 = 27. Jak mamy 28 lat, to (28/2)+7 = 21. @Długowłosy Dlatego strategia wiązania się z kobietą 18-23, którą możesz jeszcze w miarę ‘ukształtować’ jest słuszna także z tego powodu. Laska po 25 roku życia to kobieta z bagażem różnych doświadczeń, dodatkowo zazwyczaj cholernie zmanierowana, a przy okazji rozpuszczona przez ‘białorycerstwo’. @SennaRot Termin przydatności pełnej mężczyzny - dopóki jest sprawny fizycznie. Termin przydatności pełnej kobiety - do 25 roku życia, maks. do 28 ze sporym naciągnięciem do 30-stki (jeżeli jest w pełni zdrowa, uwzględniam podejście białorycerstwa). Mam na myśli macierzyństwo, ale również SMV. Później większość kluczowych funkcji odpada, więc spadają do funkcji podrzędnych i tak są traktowane przez samców... co ich bardzo frustruje. Stąd narzekania typu ‘prawdziwych mężczyzn już nie ma’ i pochodne. Jak wiadomo żadna Pani nie lubi grać ról drugoplanowych. Jednak w pewnym wieku tylko takie im pozostają. @overkill Wiązanie się ze starszą kobietą oznacza słabość faceta - gościa, który z różnych powodów nie jest pewien siebie albo jest w dołku, albo został tak ukształtowany, że tej pewności nigdy nie miał. Pewny siebie i, na przykład, jeszcze zasobny facet nie wejdzie w taki układ. @Długowłosy Kobieta po 30-stce, która nie ma dzieci, rodziny, etc., to z biologicznego punktu widzenia ‘przegraniec’ - tak, nie facet, którego tak chętnie nazywają różne Panie ‘looserem’, a różne pantofle płci męskiej ‘niedojrzałym’. Powtarzam - kobieta po 30-stce nie ma prawa wymagać niczego, poza zlitowaniem się nad jej samotnością i więdnącą urodą. Kobieta 30+ = tylko seks. Przehulałaś młodość - a co mnie to obchodzi? @SennaRot Dla kobiety po 30-stce to ostatnia szansa w życiu, aby mieć dziecko i zaspokoić mega silny i coraz bardziej dominujący instynkt macierzyński. Jak nikt ich nie weźmie, to zostaje samotność, a tego panicznie się boją. @Herbu Mizogin W końcu o to w zasadzie walczył przez 150 lat ruch emancypacyjny/feministyczny - o nadanie wartości atrybutom, które wcześniej dyskwalifikowały kobietę jako partnerkę, tj. starości, brzydocie i braku zdolności prokreacyjnych. Młoda, urodziwa dziewczyna nie potrzebuje żadnych ‘praw kobiet’ - wystarczy, że założy krótką spódniczkę. Kobiety dobrze rozumieją, że ich wartość spada wraz z wiekiem - stąd ta cała uruchomiona u schyłku XIX wieku machina, której celem było wzbudzenie w mężczyznach poczucia winy, że nie dostrzegają w Paniach ‘duszy’ dokonując wyborów w zgodzie z naturalnymi popędami. W szerszym kontekście, to cały proces demokratyzacji społeczeństw jest próbą niwelacji naturalnych różnic między jednostkami poprzez odwrócenie pojęć i nadawanie ‘praw’ wszelkiej maści ‘pokrzywdzonym’. @Assasyn Piszesz, że laska ma jakieś dziecko? To spierdalaj jak najdalej: szuka sponsora; jakby doszło do sexu, waliłaby się jak królik, tylko dlatego, żeby złapać Cię na haczyk. Chodzi o zasoby dla dziecka, Ty jesteś, moim zdaniem, pionkiem, no ale mogę się oczywiście mylić. @parafianin Czyli w młodości spluwała na miłych chłopaków, a po 30-stce, z dzieciakami, nagle potrzebuje ‘miłego i zaradnego’, który będzie ‘dobrym ojcem dla jej dzieci’. I już na takiego delikwenta nie pluje, bo dobrze wie, że na więcej nie zasługuje. To jest tylko rewizja swojego spadku atrakcyjności, a nie spotkanie wyjątkowej [przyp.: wyjątkowej osoby jak Ty/wyjątkowej panny jak ona]. @RedBull1973 Samica z małym dzieckiem (lub jeszcze gorzej - z dziećmi!) to pewny generator zajebistych problemów! A już najgorszy układ, jak jeszcze mężczyzna też ma swoje dzieci, i chce z nimi utrzymywać normalny kontakt. @Dobi Z kobietami z dziećmi generalnie jest taki problem, że one nie szukają partnera dla siebie. One szukają nowego ojca dla swoich dzieci. Wszystko jedno z jakiego powodu się rozstały z ich ojcem, czy to była wpadka dyskotekowa, czy małżeństwo. Samotne matki nie szukają ustatkowanego faceta. One szukają jelenia, który będzie ojcem dla ich dzieci. Jelenia, który będzie utrzymywał je i ich bachory. @Gość Dr Caligari Jest taka scena z filmu ‘Dziękujemy za palenie’ (‘Thank you for smoking’), gdy główny bohater zwraca się do partnera swojej byłej żony i matki ich córki: ‘Pamiętaj - to ja jestem jej ojcem, a ty tylko posuwasz jej matkę.’ @Oktabryski W podrywaniu kobiet przydaje się bywanie aroganckim i zdecydowanym. Trzeba po prostu brać jak mężczyzna to, co kobieta ma do zaoferowania. @Oktabryski Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, randki służą do odrzucania kandydatek/kandydatów, którzy z różnych względów są nieodpowiedni. Twoje rówieśniczki posiadły tę wiedzę i wykorzystują ją bez litości od co najmniej 10 lat. Jeśli dojdziecie do zdania, że oboje sobie odpowiadacie, randkowanie się skończy i zacznie się dopiero budowanie związku. @Ludzki.Człowiek Nie spinać się, czerpać przyjemność z procesu poznawania i świadomość, że prędzej czy później samica przeskoczy na inną gałąź, działa cuda. @qbacki Pamiętajcie: jeżeli kobieta wychodzi z Wami na kawę, lody (obojętnie jakie), piwo, wódkę, czy nawet po ciemku do kibla, to zawsze ma już w głowie plan jak Cię wykorzystać. Świadomie, nieświadomie, ale ma. Obojętnie czy chodzi jej o pieniądze, frajdę, seks, zaspokojenie własnych potrzeb, czy też bezpieczeństwo, bo ‘ona boi się iść sama po ciemku do kibla’. ZAWSZE o tym pamiętajcie. One we WSZYSTKIM mają swój interes. @qbacki W ogromnym skrócie: kobieta SZUKA. Szuka podświadomie jak najlepszej opcji dla siebie. Musi to być jak najlepsza opcja do zapłodnienia. @SennaRot Kobieta nigdy nie przyzna się do tego nawet jakby to było oczywiste. One nigdy nie przyznają się wprost do czegoś, co jest społecznie nacechowane negatywnie. @SennaRot Kobiety lecą, pieprzą się, kochają drani. Dobrych facetów wykorzystują, olewają i gardzą nimi podświadomie. @Rnext Kobieta gada, gada i gada. ‘Waha się’, bo nie ma pewności co do Twoich reakcji i skali posiadanej władzy/przewagi/kontroli. @Samiec Alfa Otóż każda z nich posiada syndrom kameleona. Dostosuje się do Twoich oczekiwań. Wcześniej tego nie dostrzegłem za czasów białorycerskich, ale każda z pań była tą idealną i tą jedyną. Każda z nich posiadała ten sam zestaw cech, które najbardziej mi się w nich podobały. @Brzytwa Endorfinki szaleją w myśl kopulacji i przedłużenia gatunku o czym jeszcze nikt nie ma pojęcia. @Subiektywny Z tego co zauważam - statystyczna kobieta w relacji szybciej wychodzi z trybu ‘motylki w brzuchu’ i wchodzi w tryb ‘rachuję, kalkuluję i stawiam relację pod siebie i swoje oczekiwania’. Facet jeszcze biega zalofciany i niczego nie zauważa, gdy panna już go warunkuje jak psa i trenuje. A gdy się już, jeden z drugim, z tego pierwszego ciągu miłosno-narkotycznego jako-tako wybudzi, już jest generalnie pozmiatane. @Brzytwa Endorfinki się skończyły :< @rarek2 Ale pamiętaj o jednym, bardzo ważnym, te anioły, piękne istoty, to w 90% tylko skorupy. W środku siedzi głupia, nadęta, próżna, wyrachowana baba. One zazwyczaj mają jeden cel (Marek nazywa je ‘zawodniczki’): znaleźć frajera z kasą, który zapewni im wygodne życie; takiego, z którego będą czerpać bez umiaru, by na koniec okraść z co najmniej połowy majątku - a wiem o czym piszę, bo rozmawiam czasami z jednymi co bardziej szczerymi. Reszta, czyli tzw. miłość jest bardzo rzadko spotykana; i nie mieszaj miłości z hajem hormonalnym - bo to dwie różne rzeczy. Jak do sprawy podejdziesz w ten prosty sposób to będzie Ci łatwiej. Bierz od nich co dadzą i co chcesz i tyle. Pod żadnym pozorem nie żeń się, w seksie się zabezpieczaj samemu, nie licz na zabezpieczenie loszki - bo wrobi Cię celowo w dzieciaka. A poza tymi gorzkimi słowami - podrywaj je, ciesz się nimi, przelatuj je. @Nomorepanic Nigdy nie mów, że jesteś sam, bo ‘żadna nie jest zainteresowana’ albo ‘że wszystkie już zajęte’ - stawiasz się w pozycji ciamajdy. @Honest Nigdy kobietom nic nie obiecywałem, a wręcz otwarcie mówiłem, że ani związek, ani posiadanie dzieci mnie nie interesuje. Zazwyczaj słyszałem wtedy, że widocznie nie spotkałem odpowiedniej dziewczyny. To, że niektóre uznawały to za wyzwanie, nie jest moją sprawą. @Geralt ‘Nigdy nie bierz dupy z własnej grupy.’ Nigdy się nie spoufalaj z kobietami z pracy. W pracy robisz swoje i wracasz do domu. W pracy pracujesz, a nie romansujesz i skup się tylko na tym. Teraz loszka będzie się mścić. Teraz spodziewaj się dziwnych akcji. Typowych dla kobiet. @Vincent Co do MĘŻATEK - nie byłbym w stanie się z jakąkolwiek przespać. Nie chodzi tu już o moje osobiste zasady, tylko o fakt że w wiele większym stopniu solidaryzuję się z moją płcią niż z przeciwną i po prostu nie byłbym w stanie zrobić takiego świństwa innemu, facetowi, być może kochającemu i naiwnemu mężowi. @GluX Na tym forum nie ruchamy mężatek. Niech się rozwiedzie i pobędzie sama - a nie, że skacze od razu na lepszą gałąź. @Długowłosy Od samego początku nie daj się ustawić w pozycji zabawiacza, który organizuje księżniczce czas, jaki ona łaskawie mu użycza, samemu nie wiedząc co z nim zrobić. Zapraszasz kobietę do SWOJEGO świata i dajesz jej z niego korzystać (Twoich pasji, zasobów) w zamian za jej odpowiednie zachowanie. @Rnext Przypomina mi się wywiad z pewną laską prowadzącą biuro matrymonialne. Opowiadała, że panie przychodzą z takimi wymaganiami, których nie jest w stanie spełnić większość facetów. Więc ona proponowała im ‘obniżenie’ tychże wymagań. I tu uwaga. Nie proponowała ‘urealnienia’ wymagań, tylko kodowała im że ‘coś muszą obniżyć’ (bo faceci są tacy kiepscy, a one świetne). @Brzytwa Skoro mamy równouprawnienie to niech spierdalają być silne i niezależne gdzie indziej. @Dobi Kobieta jest przekonana o swojej atrakcyjności, bo wszędzie znajduje adoratorów. Szczerze gardzi takimi. Jeśli w jej otoczeniu pojawia się ktoś, kto zachowuje się inaczej od pozostałych samców, to babka łapie w mózgu zwarcie styków: ‘Jak to? On na mnie nie leci? - Przecież wszyscy lecą! On też powinien!’ @Odlotowy Błędem faceta jest to, że nieustannie biega za kobietami, ponieważ przyjęło się społecznie - szczególnie u Nas - że 30-sto letni facet to powinien już mieć własne mieszkanie, najlepiej w kredycie, dobry samochód, najlepiej w wersji rodzinnej, obok siebie kobietę i dzieciaka w drodze. Niby ta wizja jest pro-rodzinna i jak najbardziej w porządku... ale ja zadaję pytanie - a co z kobietą? Wymagają od facetów, to niech wymagają od kobiet. @Pyrrus Liczy się tylko to, czego Ty pragniesz. Kobieta ma być tylko dodatkiem do Twojego wspaniałego życia. Prawda jest taka, że choćbyś nie wiem co zrobił, to i tak nie poznasz jej w 100 procentach. @Długowłosy Zasada 3 randek - jeśli cel interakcji (niezależnie jaki on jest) nie zostaje osiągnięty na 3 spotkaniu, wówczas cofacie się w znajomości lub ją zrywacie. Nie ma od tego wyjątków. @HORACIOU5 W przypadku, kiedy mężczyzna zostaje olany, to po prostu ma to gdzieś i zaczyna interesować się inną kobietą. U pań działa to tak, że kiedy widzi, iż nagle interesujesz się inną, a ją masz gdzieś, to robi jej się zwarcie w główce. Oprócz ogólnego schematu w postaci: ‘Dlaczego on już nie lata za mną? Przecież powinien dalej się starać o moją uwagę, bo jestem taka super!’ @jaro670 Wyjebka, to najlepsza terapia na świecie. @Subiektywny Jedna z największych kar dla kobiety to obojętność względem niej. @Lukas Kilka podstaw: 1. Przenosisz się szybko do reala, spotkanie w 4 oczy, może być gdzieś w centrum, szybko krótko, dobre wrażenie i dalej w dzień. 2. Żadnego pierdolenia o smutach, od razu przebojowo do celu, czyli do ‘dziury’. 3. Musisz się wylansować i zbijać ich naciągniętą, jak guma w majtkach, wartość. 4. Cocky and funny - czyli przedrzeźniasz się, negujesz, odbijasz, lekki podtekst erotyczny. 5. Żadnych smsków, pierdololo na czacie czy telefonie. 6. Na tych portalach chodzi o jedno, więc nie zgrywaj świętoszka i nie udawaj, że nie wiesz. 7. Tylko ładne laski; omijaj pojebane i lochy. 8. Musisz grać niedostępnego, nie mam czasu, jestem busy [przyp.: ang. zajęty], jutro mam randkę z nowopoznaną panną, itp., itd. 9. Jedne szukają atencji, inne kutasa. 10. Potraktuj to jak grę marketingowo psychologiczną - wyróżnij się z tłumu matołów. @Subiektywny Żadna, ale to żadna dziewczyna czy kobieta NIE DA PO SOBIE POZNAĆ, ŻE JEST ZDESPEROWANA NA ZWIĄZEK. Prędzej pogryzie i zje bez popijania torebkę kopertówkę z dermy kupioną na wyprzedaży w H&M! Nigdy, przenigdy, never ever! Będzie podkreślała swoją niezależność, jaka to jest szczęśliwa i silna, jak to nie potrzebuje mężczyzn i się nabija z nich, itd. A w rzeczywistości... no właśnie - oczy i uszy będą latać na lewo i prawo w intensywnym poszukiwaniu. Ale przyznać się do tego? PRZENIGDY! @Krzysiek1991 Dla kobiet romantyczność oznacza dokładnie to, jak pokazują to w filmach i serialach, a nie jak my myślimy. Romantyk w filmach i serialach to zamożny facet z ugruntowaną pozycją, który buja się z kobietą po najlepszych knajpach, itd. oczywiście płacąc z własnej kieszeni za wszystko. @overkill Baba to takie zwierzę, co się szybko przyzwyczaja do dobrego. Zauważ, że z babą jest jak z dzieckiem - dziecko też się szybko przyzwyczaja do dobrego. A że faceta sprowadza do roli bankomatu nie dając nic w zamian, to w zasadzie norma - sam na to pozwoliłeś. Rozjechała Ci się rama i granice, a teraz ciężko to odkręcić. @Wrażliwy Egoista Romantyczną może być sytuacja kiedy, zabierasz kobietę w jakieś nietypowe miejsce, zabierając przy tym ze sobą dobre wino. Po drodze, wracając na mieszkanie (gdzie ją konkretnie wyruchasz) możesz jej do tego kupić różę. Ważnym jest, żeby nie było za słodko, więc każesz jej nad ranem spierdalać, bo masz dużo roboty na dzisiaj, cokolwiek - ma wiedzieć, że jej czas z Tobą minął i ma się wynosić. Wtedy kobieta szanuje każdy moment spędzony z Tobą. Na tym polega romantyczność, a nie na płaszczeniu się przed kobietą, co jest normą w matrixie. @Waginator Im więcej czasu mija bez bliższego kontaktu fizycznego, tym większa szansa na dostanie się do friendzone, więc uważam, że do takiego kontaktu trzeba dążyć jak najszybciej. @Tomko Śmiem twierdzić, że 75% przypadków trafienia do worka friendzone to nieumiejętność eskalacji dotyku, przeniesienia rozmowy na tory seksualne oraz przedłużanie ‘fazy zainteresowania’ bez przejścia do ‘fazy konsumpcji’. Tyle w temacie. @JoeBlue Nie bój się dziewczyny wkurwić. Tylko takie wkurwione idą do lóżka. Pod warunkiem, że ICH NIE PRZEPRASZASZ, a jeszcze lepiej - opierdolisz za to, że musiałeś się na nie wkurwić. @Ziomisław Od siebie dodam jedno: jak sex, to tylko w gumie, którą sam kupiłeś. Po wszystkim wypłucz ją w zlewie albo spuść w kiblu. Ewentualnie schowaj sobie do kieszeni. Za okno nie wyrzucaj, bynajmniej nie dlatego, że to niekulturalne, tylko dlatego, że wierz mi, iż Twoja samica jest zdolna się po nią pofatygować na trawnik przed blokiem. @Mosze Red Im więcej ma loszka kompleksów tym bardziej przekłada się to na zjebanie własnego życia, np. staropanieństwo, duży przebieg, zniszczona reputacja, i prowadzi to do jeszcze większej ilości kompleksów. Każdy facet, który zwiąże się z taką laską niszczy samego siebie, ponieważ wcześniej czy później loszka zaczyna odreagowywać własne kompleksy na facecie. @Grzenio Ja uważam, że kobieta nie może być wieśniarą (takim typowym plebsem), musi mieć jakieś zainteresowania, musi mieć mózg i umieć z niego korzystać. Nie może być leniem śmierdzącym, ani nie może być zapasiona. @manygguh Masz znajomych, przyjaciół i kobieta nie należy do tej grupy; kontakty są na zasadzie, że wiedzą o swoim istnieniu. @Mosze Red Potrzeba atencji + potrzeba kontroli + generowanie sztucznych problemów/konfliktów żeby wzbudzać Twoje poczucie winy i pobudzać własnego ‘chomika emocjonalnego’. Kontrola, odcięcie od znajomych, w jej mniemaniu ‘niebezpiecznych’, czyli takich, którzy w razie problemów staną po Twojej stronie i Ci pomogą, mogą Cię uświadomić, iż jesteś eksploatowany, itp. Niszczy systematycznie Twoje relacje koleżeńskie, pozwala jedynie na te, które w jej mniemaniu są wartościowe dla niej pośrednio lub bezpośrednio. @Subiektywny Kobieta ma tendencję do działania holistycznego w tym względzie. Więc najczęściej spotkają nas: 1. próba odcięcia od przyjaciół i znajomych lub mocne ograniczenie dostępu do nich - po co chłop ma mieć wsparcie i ‘widzieć, że można żyć normalniej’; 2. odcięcie od innych kobiet, koleżanek, itd. - konkurencję, jakąkolwiek - nawet potencjalną, dusimy w zarodku. Poza tym, dzięki temu jako jedyna kobieta rośnie jej wartość. Plus dodatkowo włącza się propaganda - ‘doceń, że jestem z tobą bo żadna inna by Cię nie chciała.’ Sprytne. I zaraz szybciutko podbije wartość ‘dostępu do jej dóbr’, czyli seksu. Szybciuteńko. 3. położenie ciężkiej łapy na ubiorze mężczyzny - panna będzie decydowała co kupuje, jak się ubiera, w czym mu dobrze, a w czym nie. Uwierzcie mi na słowo, że w 95% przypadków wasza kobieta zadba, byście byli ubrani co prawda poprawnie, ale za to totalnie nijako i nie wyróżniali się ‘na plus’ z masy. Spokojnie, ona wie co robi! Sama w tym czasie stroi się co chwila w nowe szatki, a jej szafa pęka, bo nie ma gdzie składować nowych fatałaszków. Ale i tak usłyszycie kultowe ‘nie mam się w co ubrać!’ @TPakal1 Kobiety mają wielką umiejętność dyskredytowania tego, co robi mężczyzna, jednocześnie przykładając wielką wartość do tego, co robią same, mimo że często po prostu nic nie robią. @Mosze Red Wielu z was zetknęło się z takimi stwierdzeniami ‘MY kupiliśmy’, ‘MY zrobiliśmy’, itp. Generalnie MY (coś tam) RAZEM (w domyśle: przy TAKIM SAMYM nakładzie pracy/środków/czasu). Jest to prosty mechanizm, za pomocą którego samiczka, będąca z wami w związku, buduje w otoczeniu obraz własnej użyteczności oraz obraz ‘równych’ wkładów, kreuje wizerunek związku partnerskiego. Możecie powiedzieć: ‘Ale to takie nic, to w sumie nieistotne, niech sobie baba gada’, itp. Oświecę was: to jest GÓWNO PRAWDA, może to mieć bardzo poważne reperkusje w przyszłości. Całe to babskie pierdolenie powoduje, iż otoczenie odbiera was jako równorzędnych partnerów. Równy nakład finansowy na realizację wspólnych potrzeb, równy nakład pracy w obrębie gospodarstwa domowego, równy nakład w budowanie relacji, itp. Ten mechanizm działa na wielu płaszczyznach, nie tylko finansowej czy prac domowych. Prowadzi to do tego: Wszystko, co zrobicie lub na co wydacie, to zasługa WAS JAKO PARY. Wszystko, co zrobi pani, BĘDZIE TYLKO JEJ ZASŁUGĄ, będzie o tym wspominać pizdylion razy. Jednocześnie jak coś się pani nie podoba w związku (najczęściej jest to brak kontroli nad wami i/lub waszymi zasobami), następuje WYŻALANIE SIĘ KOLEŻANKOM jacy to źli, nieczuli, niedojrzali, chamscy, itp. jesteście. Że jest z wami nieszczęśliwa. @Dobi Ja zawsze tłumaczę prostą zasadę: 1) Jeśli samica Cię WNERWIA - z czasem BĘDZIE CORAZ GORZEJ. 2) Jeżeli samica ROBI COŚ DOBREGO - z czasem PRZESTANIE. @SennaRot Najważniejsze w mojej opinii są detale. Diabeł tkwi w szczegółach. Od samego początku trzeba obserwować. Każde naganne zachowanie to nie przypadkowy wybryk samicy, to pieprzony zwiastun nadchodzących powoli, ale skutecznych jak tornado, problemów. Nie będzie lepiej i powtórzy się to z nasiloną siłą. Im dłużej w związku, tym negatywne cechy i zachowania samicy będą przybierać na sile. Samcu, nie zmienisz tego i zapamiętaj, ona też się nie zmieni. Chyba, że na gorsze i to masz gwarantowane. @Przebudzony Wyrwanie się z relacji z toksyczną, zaburzoną kobietą jest cholernie trudne. To naprawdę jak jazda kolejką górską i jak jest dobrze, to jest najlepiej na świecie, a jak jest źle, to się czeka, aż będzie znowu ‘najlepiej’. A najgorsze, że to uzależnia. A takie wariatki potrafią tak manipulować, że facet jeszcze wierzy, że to jego wina (u mnie przynajmniej tak było). @Zerwito Taka rada na przyszłość: kończy się haj hormonalny u dziewczyny, robi Ci fochy raz - ustawiasz ją do pionu. Robi Ci fochy po raz drugi - mocniej ustawiasz ją do pionu. Próbuję robić fochy po raz trzeci - Ciebie już nie ma - ruchasz cycatą blondynkę, medytujesz, zdobywasz Mount Everest, zaciągasz się do koreańskiej armii. Robisz wszystko, na co masz ochotę, ale proszę Cię kolego, nie rób z siebie jelenia po raz drugi, ok? @Subiektywny Zadanie domowe - zacznijcie ‘ucinać’ kobiecie dostęp do świadczonych przez Was, świadomie lub nie, usług Jana-multitoola-bankomatu-opiekuna_do_dzieci a zobaczycie jak szybciuteńko jej ‘lofcianie’ zacznie się ulatniać jak bąbelki w otwartym szampanie. Przestańcie z atencją słuchać jej emocjonalnych problemów (koniec z ‘funkcją tamponu’), zacznijcie liczyć się co do złotówki jak szwajcarski bankier (zero sponsoringu, za wszystko fifty-fifty!), zacznijcie wymagać równego wkładu w ogarnięcie domu - ale PRAWDZIWIE RÓWNEGO, a nie, że Wy zapierniczacie z odkurzaczem i mopem 2,5h, a tymczasem panna w ciągu 10 minut kwiatki podleje - a potem powie - ‘no, posprzątaliśMY!’. Raz ona jedzie na mopie, raz Ty! Za każdy masaż pleców wystawcie rachunek w postaci wyprężonego penisa do possania przez delikwentkę. Fifty-fifty! Czy muszę Wam mówić jaki będzie efekt? Jak długo będziecie czekać na legendarny teksy ‘ty już mnie nie kochasz!’ oraz turbo-combo-mortal-combat w postaci ‘ty już mnie nie kochasz! zmieniłeś się!’? Bo w klasycznym rozumieniu statystycznej kobiety, gdy pyta ‘czy mnie kochasz’, to nie chce odpowiedzi o uczuciu, które do niej żywisz. Ona chce wiedzieć, czy jak ostatni głąb i dureń jesteś gotów ponosić nieograniczone nakłady finansowo-energetyczne na utrzymywanie tej znajomości bez pytania o adekwatne świadczenia z drugiej strony. @GluX Prawda jest taka, że jak laska Cię chce, to nawet Twoje brudne gacie jej nie przeszkadzają. Natomiast jak nie chce, to nawet Twój dobry humor będzie ją obrzydzał. @Subiektywny Kobiecie, której zależy, ani czas, ani odległość, ani śnieżyca, ani ulewa, ani nic nie stanie na drodze. Jak kobieta czuje miętę do mężczyzny, to jest w stanie łyżeczką od herbaty górę przekopać w 24 godziny. A jak nie zależy... to usłyszysz byle pretekst do spławienia. @Przemek1991 Babka dostała to, czego chciała, i znudzona codzienną rutyną, szuka odskoczni i nowych wrażeń. @Pozytywny Kobieta ‘zawsze ma gdzie’ i ‘zawsze ma z kim’. Poczytaj historie Braci. Kilku już się zarzekało, że ich księżniczka nie może mieć innej gałęzi, bo tylko dom i praca. Jakiś czas później okazywało się, że gałąź jest i to od dłuższego czasu. @Robson Laska zdradza wtedy, gdy myśli, że stać ją na lepszego od Ciebie. @Chrumkacz Za zdradę jest tylko i wyłącznie kara, nie ma: że ja się zmienię, to niechcący, pijana byłam, twoja wina, etc.; za zdradę jest kop w dupę, a w małżeństwie jeszcze wyciśnięcie funduszy jak intercyzy nie było. @RedBull1973 Zasada jest prosta - samica zawsze gardzi w głębi ducha samcem, który wybacza jej zdradę. Gardzi do końca życia, gardzi potężnie! Ale ukrywa to... bo ma przecież korzyści z jelenia... @Długowłosy Czy kobieta zachowywałaby się tak samo, gdyby miała się umówić ze znanym aktorem/milionerem, etc.? @Waginator Te pytania ‘co słychać, dawno nie pisałeś’, ‘czy jesteś na mnie zły?’ to wręcz taki standardowy pakiet do friendzone, żeby sprawdzić, czy dalej można doić ofiarę. @Eredin ‘Zostańmy przyjaciółmi’ + ‘może do siebie wrócimy’. Wiesz, co to znaczy w rzeczywistości? ‘Mam Cię w dupie i wypierdalaj, ale nie wypierdalaj tak do końca. Wypierdalaj na tyle, żebyś mi już nie zawracał gitary, ale nie wypierdalaj całkiem, bo jak mi z nowym nie wyjdzie, to kto będzie mnie woził, usługiwał, robił prezenty? Kto będzie na każde moje zawołanie? Tak więc póki co wypierdalaj, ale jakby co, to bądź pod telefonem.’ @Miner Dziewczyna trzyma Cię na smyczy, jako koło zapasowe. Widocznie nie jest pewna, czy warto przeskoczyć na Twoją gałąź lub przerwać całkiem znajomość z Tobą. @jaro670 Murzyn wykonał robotę, murzyn może spadać. To, co Ty nazywasz przyjaźnią (tak dla Twojej informacji: baby do tego nie służą), ona traktowała jako darmową pomoc. Byłeś dla niej kolejnym orbiterem, który za friko podwiezie, załatwi, a na koniec można się w niego wyrzygać ze swoimi urojonymi problemami. @Mosze Red Klasyka, spadłeś na pozycję beta-orbitera, który jest trzymany jako koło zapasowe. Jak znudzi się konsumpcja innych kutangów - nie znajdzie nic lepszego (a latka uciekają), zacznie się ‘misiu, może byśmy spróbowali jeszcze raz’, ‘misiu, myliłam się, jak mogliśmy spieprzyć taki wspaniały związek’, ‘misiu... bla bla bla’. @Brzytwa Beta-provider - w dużym skrócie to osobnik płci męskiej będący dostarczycielem zasobów dla samicy. Najczęściej człowiek nieświadomy - wielu z nas, na forum było na takim etapie. Seks jest w tym przypadku instrumentem nagrody/kary za ‘odpowiednie’ (dla samicy) zachowanie - czyli łopatologicznie: niunia daje dupy jak chłopina kupi <tu wpisz przedmiot pożądania>. Beta-providerem jest zdecydowana większość osobników płci męskiej - wszyscy ohajtani i dzieciaci - o ile łożą na utrzymanie i zachcianki samicy. To podrzędna kasta nieświadomych dronów roboczych, którzy zasuwają na obiekty swojego pożądania - samice, które i tak popuszczą szpary samcom Alfa lub takim, którzy tylko na takich pozują. @Pyrrus Chyba @jaro670 kiedyś napisał: ‘Z jedną dziewczyną w jednym życiu tylko jedna szansa’. A Ty, jak sam piszesz, straciłeś u niej szanse dwa lata temu. Nic już nie ugrasz. Nie pokazuj jej, że jesteś napaleniec czy pizda. Miej honor albo przynajmniej udawaj, że go masz. @Pyrrus Powiem Ci co masz zrobić. Zrywasz kontakt bez żadnego tłumaczenia, zrób to dla własnego zdrowia psychicznego. Ignorujesz wszelkie próby kontaktu z jej strony, ona dla Ciebie nie istnieje. Nie przepraszaj jej, nie proś, pokazujesz w ten sposób swoją słabość. Czytaj forum, zdobędziesz tu nieocenioną wiedzę. Będziesz wiedział co masz robić. @mac Radzę szczerze od siebie: wyjebać wszystkie przedmioty, które Cię z nią łączyły, zablokować i usunąć ze swojego życia na amen. Ona ma dla ciebie umrzeć całkowicie w strefie fizycznej i umysłowej. Nie ma innego wyjścia według mnie. @KevinMitnick Dziękuj Bogu, że nie było ślubu i dziecka, bo byłbyś już skończony na amen. Jak masz kasę, to kup sobie coś, co Cię zadowoli i używaj życia ile wlezie, byle z rozsądkiem, żebyś znowu w jakiś związek nie wpadł. Proponuje Yamahe WR 250 i w teren - to lepsze niż najlepsza suka. @qbacki Druga sprawa olej baby. Zrób sobie odwyk. Totalny. […] Wiec co teraz? Moja rada? Jedz na diwy. Mówię serio. Obraz rzeczywistości wywróci Ci się o 180 stopni. Podświadomie zobaczysz, jak to wszystko prosto i łatwo funkcjonuje. Radze Ci tak, ponieważ zrzucisz z podświadomości uzależnienie od kobiet, ponieważ będziesz mógł wszystko to, o co trzeba się starać dniami i tygodniami, dostać za 200pln. @Dobi [przyp.: Faceci] …dłużej zastanawiają się nad wyborem spodni niż żony. To jest prawdziwa tragedia. Wszystko wynika z wychowania i z tego, co wtłacza się nam przez całe lata. Mało kto rozumie, że żona nigdy nie da szczęścia. Można je znaleźć tylko w sobie. Nikt drugiego człowieka nie uszczęśliwi. @Długowłosy Podsumowując, jeśli jesteś poukładanym człowiekiem, który wie, czego chce od życia, ma swoje pasje oraz zainteresowania - to samica powinna Ci płacić (w różny sposób) za to, że poświęcasz jej czas, a nie na odwrót. @Ziomisław I tu mam dwie wiadomości, z których jedna jest dobra: w kobiecie spełnienia nie znajdziesz, bo związek i rodzina nie są w stanie dać szczęścia. Zła wiadomość jest taka, że swoje szczęście musisz wypracować sam i odnaleźć je w sobie. To ciężka i długa praca, bo trzeba odprogramować we własnym umyśle mnóstwo chorych przekonań i wzorców emocjonalnych wtłaczanych przez społeczeństwo. @ciekawyswiata Stany zakochania i hormonalnego zaślepienia każdy z nas przeżywał. Z czasem zrozumiesz, że to normalne. Jak sobie przypomnę, co robiłem, żeby dziewczynę do siebie przekonać, zatrzymać i zaimponować, to dzisiaj się szczerze do siebie uśmiecham. Zrozumiałem, że to walka bez końca i należy skupić się na sobie. Radzę Ci wrzucić na luz i inwestować w siebie. Nie ganiaj za kobietami, bo to nie jest najważniejsza rzecz w życiu. @HORACIOU5 Nikt tutaj nie mówi, że związek z kobietą to błąd. Błędem jest wejście w taki związek bez znajomości zasad i przeświadczeniem, że druga osoba da nam szczęście. Nie, nie da. Tylko od Ciebie zależy czy będziesz szczęśliwy, czy nie. Druga pułapka to rozwijanie się pod kobiety, a nie dla samego siebie. Wiesz, to taki matrix, tylko przykryty ładnymi hasełkami. @Przemek1991 Poza tym, ja uważam, że coś takiego jak miłość w związku nie istnieje. Początkowo jest hormonalny haj, zauroczenie, kuszenie cipy, później pozostaje tylko i wyłącznie przywiązanie do człowieka (czasami spowodowane kredytem hipotecznym). Najważniejsze to mieć wobec siebie szacunek, być lojalnym wobec partnera i żyć zgodnie ze sobą. Miłość to tylko złudzenie, którym karmieni jesteśmy przez media i ludzi bujających w obłokach. @Mosze Red Znów wracamy do fałszywego obrazu świata wpajanego większości osób od dziecka - ludzie decydują się na związki ponieważ są przeświadczeni, że związek to szczęście. Związek to zobowiązania i obciążenia, a nie szczęście. W związku istnieje pewna doza przyjemności oparta na seksie, ale nie tylko. Związek jest formą zapłaty za przyjemność, formą zapłaty nieadekwatnie wysoką do tego, co się w zamian otrzymuje. Za przyjemność, którą poza związkiem można uzyskać za nieporównywalnie niższą cenę. @Brzytwa Heh. ‘Związek’ to magiczne słowo. Radziecki nie przetrwał, a wyście myśleli, że wasz przetrwa? Ludzie dobierają się w pary w celu kopulacyjno-rozpłodowym, a nie po to żeby wszystkim było dobrze. @Długowłosy NIC nie gwarantuje [przyp.: powodzenia związku/małżeństwa] biorąc pod uwagę niestabilność emocjonalną kobiet. @Mosze Red Jak uniknąć kobiecych pułapek wchodząc w związek małżeński: 1. Zbliżony status materialny partnerów (jak laska nie ma porównywalnie do mnie, nie traktuję jej jak potencjalnej kandydatki; minus jest taki, że z wiekiem mam coraz więcej, więc trudno mi utrafić taką, z automatu 99% kobiet nadaje się tylko do jednego). 2. Rozdzielność majątkowa - nie trzeba objaśniać. 3. Badania DNA potomstwa - nikt chyba nie chce łożyć na cudze. 4. Żadnego dopuszczania żony do swojego biznesu, ani jako pracownika (np. księgowej), ani jako wspólnika - wspólny biznes to problem przy ewentualnym rozstaniu, praca w firmie może być punktem zaczepienia podczas rozwodu (gdakanie, iż brała udział w tworzeniu majątku męża). 5. Żadnych wspólnych kredytów (generalnie mam zasadę, że nigdy nie biorę kredytów, jak mi trzeba większych pieniędzy, np. na nową inwestycję czy nieruchomość, odkładam aż będę miał dość). 6. Jeśli masz tylko jedno mieszkanie/dom nigdy nie sprzedawaj po ślubie (zawsze możesz powiedzieć, że będzie dla dziecka jak dorośnie, jeśli zacznie trajkotać). […] Nigdy też jej nie melduj. Przekonaj, jeśli ona ma, a mieszkacie w Twoim, aby swoje np. wynajęła, nie sprzedawała (w razie rozwodu ma swoje lokum = nie ma stresu, że tobie odbierze). 7. Wydatki dzielić na pół, nie daj na siebie zwalić wszystkich kosztów, np. utrzymania dziecka. 8. Ewentualne prezenty i kwiaty tylko przy szczególnych okazjach (urodziny, rocznica, duży sukces zawodowy) - jak będzie za dużo, to przestanie być wyjątkowe. 9. Raz na jakiś czas dostarczać emocje - zabrać na skoki spadochronowe, wyścigi konne, cokolwiek, czego nie robiła i od czego zrobi jej się zwarcie w mózgu. 10. Jak coś zawini, opierdolić jak burą sukę (nie przy potomstwie, oczywiście); brak zainteresowania seksualnego traktować jako karę - tak!, na nie też to działa. 11. Bez skrępowania oglądać się za innymi na ulicy, jak jebnie focha, krótko: ‘mam oczy, to patrzę’; będzie czuła niepewność i zazdrość - co jakiś czas to dobrze jej zrobi. 12. Zdrada = finito, nie ma wybaczenia, rozwód; tyle, że podczas takiego cyrku, należy trzymać maksymalnie dzieci pod ochroną. @manygguh Złoty środek to: 1. Finansowa niezależność (własne konto, nie wspólne, Twoja nieruchomość i żadnego przepisywania własności, nawet częściowego) 2. Dbasz o siebie. Sam kupujesz sobie ciuchy albo koleżanka, nigdy nie dziewczyna. Treningi, zdrowa dieta, jesteś w formie, fryzjer. 3. Rozumiesz jak działa psychika kobiety i lewarujesz w zależności od sytuacji, co np. sprowadza się do tego, że... 4. Nie dajesz jej poczucia bezpieczeństwa. Musi być ten element niepewności z jej strony, co robisz, gdzie jesteś, czemu tak dbasz o siebie. 5. Zarabiasz lepiej niż większość ludzi w swoim mieście. 6. Masz znajomych, przyjaciół i ona nie należy do tej grupy, kontakty są na zasadzie, że wiedzą o swoim istnieniu - patrz punkt 4. 7. Masz dobre relacje z rodzicami. 8. Jak bierzesz ślub, to spisujecie intercyzę, rozdzielność majątkową, etc. Jak kręci nosem, w stylu: ‘O, ale jak to, nie wierzysz mi?’, to odpowiadasz, że masz taką tradycję w rodzinie lub wciskasz inny wiarygodny kit, który jest dobrą wymówką. Albo jeszcze lepiej: ‘No to w ogóle się nie żeńmy, no co, nie ufasz mi?’. Obowiązkowo masz mieć ten papier. 9. Mimochodem wspomnij jej, że czytałeś gdzieś w internecie, że ok 20% dzieci w Polsce jest wychowywanych przez nieswoich biologicznych ojców i ci ojcowie o tym nie wiedzą. Powiedz jej, że jak będziesz mieć dzieci (nie mów ‘jak będzieMY mieli dzieci’), to za każdym razem zrobisz takie testy. Idąc za tym co było w Markowych audycjach, jak zacznie się szał macicy, to powinna Ci się już zapalać czerwona lampka. Jak powie: a.) ‘bez zaufania nie ma miłości’, to powiedz: ‘to nie bierzmy ślubu w takim razie, no co, nie ufasz mi?’ i obserwuj; b.) ‘nie liczy się ten, kto zapłodnił, ale ten kto wychował’, to powiedz: ‘a weźmiesz dziecko z sierocińca? nie? no ale przecież liczy się kto wychowa, a nie kto zapłodnił’ i obserwuj; c.) jak powie coś w stylu: ‘ok, rób sobie takie badania, jakie chcesz, no problem’, to wtedy jest OK. 10. Zanim się zaobrączkujesz przeczytaj ten artykuł i zastanów się szczerze i bez uprzedzeń, czy spełnia te standardy. Odpisz w tym wątku, jak to widzisz. 11. Dobry seks w związku. […] @Dobi Nigdy, ale to nigdy nie traktuj jej matki lepiej niż własną. Nawet jeśli sprawia dobre wrażenie, to i tak Cię zaatakuje jak tylko będzie to leżeć w interesie córeczki. Ty jesteś tylko mężem córki. Nigdy nie będziesz dla niej kimś ważnym. Nigdy nie będziesz dla niej członkiem rodziny i nie daj się wkręcić w grę pod tytułem ‘Dobra teściowa’. @Dobi Jeśli facet mieszka u baby, to z góry stawia siebie na przegranej pozycji. Ma niewiele do powiedzenia, samiczka czuje się bardzo pewnie, bo jest u siebie, mężczyzna nie ma praktycznie żadnego wpływu choćby na teściową, która zaczyna włazić z buciorami w jego życie. @rarek2 Jak już musisz się żenić - to zadbaj o rozdzielność majątkową koniecznie. Bez tego nawet nie myśl o ślubie. Zadbaj tak, aby mieszkanie było Twoje i za Twoje. @Subiektywny Nigdy. Przenigdy. W żadnym wypadku. Za Chiny Ludowe i pół Mandżurii: WSPÓLNEGO KONTA! Bo później na 99% będziesz żałośnie żebrał o pozwolenie na wydanie stówy czy dwóch - zarobionych przez siebie - na własną zachciankę! A ZAWSZE znajdzie się niezbędny wydatek ważniejszy od Twojej zachcianki! @Esej W niezliczonej liczbie artykułów Marek zawsze podkreślał, że intercyza, choć nie jest instytucją doskonałą, jest ostatecznym sprawdzianem kobiecych intencji wobec Ciebie. Pani, która na intercyzę nic nie powie, nie będzie płakać, manipulować, to chce być z mężczyzną, bo go po prostu kocha emocjonalnie, a nie jego pieniądze. @Oddawaj Fartucha Dla faceta stabilność i bezpieczeństwo to odłożony grosz i zapewnienie płynności finansowej. Dla kobiety stabilność i bezpieczeństwo to odłożony PRZEZ MĘŻCZYZNĘ pieniądz i zapewnienie przez niego płynności. Intercyza i rozdzielność majątkowa cały ten układ rujnuje. Dlatego tak panikują. Jak to? Po rozstaniu nic nie dostanę? On będzie pracował na siebie, a nie na nas? Będę musiała pracować i samodzielnie myśleć? Być od niego niezależną? Misiu, a takie miałam plany na przyszłość. Ty, mój mężczyzno będziesz zapierdalał, a ja w międzyczasie znajdę sobie jakąś słabo płatną pracę, w której nikt nie będzie oczekiwał ode mnie odpowiedzialności, albo jeszcze lepiej... Od razu urodzę dziecko. To jest dobry plan. Spełnię się jako matka, a Ty wracając z pracy będziesz mi pomagał, tzn. jako porządny facet i ojciec zajmiesz się brzdącem, żebym ja mogła poleżeć i powczuwać się w depresję poporodową. Jak mnie będziesz wkurwiał i nie zajmował się nami odpowiednio, to złożę papiery, a Ty zostaniesz z niczym. @The_Man Udane małżeństwo - wówczas, gdy kobieta może osiągnąć dzięki niemu wielki awans społeczny, a rozwód nie da jej możliwości dalszego awansu, a tylko i wyłącznie degradacje. Wówczas taka kobieta (o ile jest na jakimś tam sensownym poziomie intelektualnym) skupia się na prowadzeniu domu i obsłudze dzieci, mąż ma wolną głowę do walki ze światem zewnętrznym o zasoby dla rodziny. Jedyna szansa, by takie małżeństwo można uznać za udane - oczywiście i tak cala presja i stres spoczywa na mężu. @Donovan Związek z kobietą to jest jak utrzymanie firmy, to jest walka na rynku. Związek kobiety i mężczyzny jest zawierany tylko po to, aby obie strony osiągnęły korzyść. Kobieta: awans społeczny i dzieci, Ty: również dzieci. Kobiety patrzą na związek w 95% przypadkach bardzo przyziemnie i twardo stąpają po ziemi. Faceci są w dzisiejszych czasach po wpływem programowania, wpływającego emocjonalnie na nas. Wszystkie komedie romantyczne, seriale, to taka próbka narkotyku zwanego zakochaniem. Oni nam ją podają abyś chciał więcej. @SennaRot Jak facet nie ma kasy na życie, na siebie, na dobre ciuchy, na swój rozwój, mieszkanie, dobrą furę, to niech nie myśli i nie marnuje energii na szukanie związku (tak wiem, podświadomość fałszywie podpowiada mu, że tam powinien szukać szczęścia, którego nie czuje, taki zjebany wzorzec). Jak facet nie ma kasy to znaczy, że coś nie dzieje się jak należy w jego życiu i trzeba się na tym skupić. Trzeba zmian: pracy, miejsca, kwalifikacji. I nie chodzi o kobiety, tylko o swój własny komfort, swoją przyszłość. Facet ma mieć kasę. Nie po to aby być w związku. Bo jak sam nie będziesz ze sobą szczęśliwy - a bez kasy, kurwa, nie będziesz - to w związku tym bardziej. Wszystko ma swoje kolejności i priorytety. Szukaj kasy. Kombinuj. Skup się na tym, aby zarobić. Abyś był w miarę niezależny, miał jakąś forsę swoją, poruszał się w miarę sensownym samochodem, rozwijał się, dbał o siebie, chodził w dobrych ciuchach, miał dobre kosmetyki. Najpierw ustaw się, a później szukaj związków. @Oświecony Niestety, ale mężczyźni, którzy wdrażają zbyt wiele uczucia w związki są prawie zawsze z góry na przegranej pozycji. Dlaczego? A to dlatego, że babeczki nudzą się, jak mają wszystko, czego chcą. Kobiecie zawsze musi czegoś brakować. @seba33 Nigdy, ale to przenigdy, nie bierz ślubu ze względu na dziecko! Ja wiem, jesteśmy uczeni do bycia odpowiedzialnymi, do tego że potomek musi mieć oboje rodziców, itp., ale właśnie z takiego stanu rzeczy biorą się później wszystkie tragedie. Jeśli czujesz, że chcesz spróbować, to jak najbardziej, ale nie obrączkuj się. Poczekaj jak sytuacja się rozwinie, na to zawsze masz czas. Nie daj sobie wmówić, że dziecko musi się urodzić w małżeństwie, itp., a jeśli masz wątpliwości, zrób test DNA. Nikomu nie mów, a jak się potwierdzi, że to Twoje, to po prostu spal świstek. Nie wierz w bajeczki, że wykonanie takiego badania jest niemoralne. To Ty będziesz utrzymywał dziecko i masz prawo wiedzieć. Zaufanie zaufaniem, ale pewność trzeba mieć. A jeśli się wam nie ułoży - odejdź. @Dobi Samice traktują dzieci jak lokatę na przyszłość. 1. Mężczyzna, który jest ojcem, będzie miał wyrzuty sumienia i nie zostawi jej dla innej. 2. Po rozwodzie dziecko na 96% będzie mieszkać z nią, co wiąże się z alimentami od ojca dziecka. 3. Po rozwodzie dziecko nie potrzebuje ojca, bo ma <wstaw dowolne>. Dziecko jest izolowane od własnego ojca. Większość samic myśli tylko o własnej dupie i o niczym więcej. Dziecko jest tylko narzędziem do osiągania celów. @Mosze Red Jedno nie wyklucza drugiego, tyle, że trzeba zacząć od drugiej strony, najpierw sprawy materialne, niezależność finansowa, później swoje marzenia, a jak już człowiek osiągnie co chciał i czuje parcie na ojcostwo… cóż, kto powiedział, że 50 letni dobrze utrzymany, wysportowany samiec nie może zostać ojcem? Żeby zostać ojcem niekoniecznie trzeba zawierać tzw. związek, a nawet gdyby, to rozdzielność majątkowa, po przyjściu potomka badania DNA, bo ruchać to my, a nie nas, a jak lala fiknie, to rozwody też są dla ludzi, grunt, żeby się nie dać oskubać. Cały ten kobiecy przemysł pasożytniczy bazuje na tym, że wyłapuje się jeszcze w miarę młodych, mało doświadczonych samców i im wchodzi na głowę, do portfela, i drenuje ile się da, z kasy, chęci do życia, własnej godności. @Subiektywny Stawiam fit-drugie śniadanie, które mam w aktówce, że przy wprowadzeniu NADER SŁUSZNEJ zasady ‘kto ile łoży, ten tyle bierze’ oraz ukróceniu alimentów - małżeństwo przestałoby być tak atrakcyjne w oczach pań, jak jest obecnie. A teraz to nic innego jak, za przeproszeniem, dupochron i konstrukt poliso-inwestycyjny. Poliso- bo ma chronić 4 litery, inwestycyjny- bo miś umiejętnie naciskany będzie tyrał efektywniej. Panie to wiedzą. Małżeństwo = pewien poziom bezpieczeństwa + społecznoprawne przyzwolenie na eksploatację mężczyzny. Z drugiej strony - debili po naszej, męskiej stronie też nie brakuje. Ich imię to ‘Legion’. Łatwi do otumanienia, łatwi do sterowania, mocno reaktywni, zakompleksieni po uszy, więc gotowi na wszystko za byle smyrnięcie za uchem, rzucony damski uśmiech i obietnicę ‘czegoś więcej’. @Dobi Teraz dowiedziałeś się, dlaczego ślub w tym kraju nie ma najmniejszego sensu. Na sprawie rozwodowej zapewne poznasz szczegóły. Choć jeśli z tego związku nie ma dzieci, to jesteś uratowany. @Dobi Jeśli liczymy na stałą relację, to nie wolno mówić kobiecie o słabościach i tym, co nas gryzie. Lepiej iść z kumplem na wódkę i z nim pogadać. @Mosze Red Z kobietą można rozmawiać o konkretnych rzeczach, np. o tym jak minął dzień w pracy czy o pogodzie, czy o ciuchach, takie pierdoły aby zaspokoić jej potrzebę mówienia. O wszystkim, co dotyczy podejmowania decyzji, się NIE DYSKUTUJE tylko DECYDUJE. @Pozytywny U kobiet nie ma czegoś takiego jak: ‘honor’, ‘przysięga’, ‘wierność’, ‘oddanie’. Mogą o tym mówić, ale same tego nie rozumieją. @Subiektywny Zwróćcie uwagę, panowie, czego najczęściej nie lubią kobiety w samych kobietach. Jak jeden mąż, czy właściwie jak jedna babka - prawie we wszystkich odpowiedziach pań znajdziecie: obłudy, fałszu i zakłamania. A wiecie czemu? Bo złodziej zawsze we wszystkich innych widzi złodzieja. A owe trio (obłuda, fałsz, zakłamanie) to taki standardzik u pań. @Brzytwa Każda kobieta kłamie. Twoja też! To ich główne narzędzie w życiu. @jake Faceci są dużo bardziej racjonalni i odporni na emocje, dlatego honor, męstwo, uczciwość nie są im obce, może nie wszystkim, ale przynajmniej dużej części. Natomiast każda, podkreślam KAŻDA baba jest dokładnie taka sama: egoistyczna, bezwzględna, bez krzty honoru, i o dziwo, wszystkie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Każda kobieta bez problemu jest w stanie dać się zapłodnić samcowi Alfa i jeszcze tego samego dnia przeskoczyć na Beta, układ hormonalny da jej koński zastrzyk hormonów szczęścia, bo upiekła 2 pieczenie na jednym ogniu i ani przez sekundę nie będzie gryzło ją sumienie. @Stulejman Wspaniały Szczerość nie popłaca w kontaktach z innymi ludźmi, tylko z sobą samym i ewentualnie Bogiem. @radeq Najlepiej to się nikomu nie zwierzać z niczego. @zuckerfrei Zwierzałeś się kobiecie??? Kobiecie się zwierzałeś?? Poważnie? @Assasyn Kobiety są jak Rosja, każdy objaw słabości i chęci porozumienia traktują jako słabość. @Subiektywny Jęczysz jako mężczyzna? Znaczyś słaby! A słaby - oj, to kiepsko. Nadnaturalna chcica na badboyów i kryminalistów nie bierze się z niczego - ci goście nie okazują słabości, tak działają jak magnes na hormonalnie sterowane istoty. @Mocny Wilk Ona będzie Ci ściemniała non stop w czasie związku, już o manipulacjach nie wspominając, więc i Ty nie możesz być wylewny. Zbytnia szczerość nie prowadzi do niczego dobrego, zwłaszcza w relacjach z kobietami. @HORACIOU5 Z drugiej strony, teraz mam wrażenie, że jak tylko kobieta zobaczy, że facet ma gorsze dni, to zamiast mu pomóc, to potrafi mu jeszcze dodatkowo dowalać i postrzegać jako słabego. Od jakiegoś czasu wsparcie ze strony loszek staje się czymś mitycznym jak yeti. Niby jest, ale jakoś ciężko je dostrzec. Ewentualnie samica potrafi faceta wesprzeć tylko po to, aby później móc mu to wypominać do usranej śmierci jak to ona mu wtedy pomogła, a on jej się powinien za to odwdzięczać przez lata. Naturalnie, kiedy to facet ją wspiera, to wtedy jakoś dziwnym trafem szybko o tym zapominają. @Przemek1991 Dlatego właśnie, nigdy, przenigdy nie należy się zwierzać kobiecie, niezależnie od tego, czy jest to Twoja Matka, siostra, żona, koleżanka, itp. To się zwykle okropnie mści na facecie w przyszłości. @Pozytywny Dlatego wyznaję zasadę ‘Nie rozmawiam z kobietami o kobietach’. Warto stosować. @Dobi Facet, to ma być facet. Mówiąc babie o swoich problemach przestajesz być dla niej mężczyzną. Ona w niczym nie pomoże, najpewniej nawet nie zrozumie, ale przestajesz w jej oczach być mężczyzną. @SennaRot Nigdy, przenigdy nie wspominaj o tym swojej kobiecie. O niczym, absolutnie o niczym co może wykorzystać w jakikolwiek sposób przeciwko Tobie. Dzisiaj, kiedyś, za 20 lat, za 100 lat. Żona, narzeczona czy Twoja wielka miłość, czy jakakolwiek inna kobieta nie jest osobą, przed którą masz wylewać swoje osobiste sprawy. @Zahawi Nie chlap się przy niej, nie okazuj słabości, nawet jak Cię rozpierdala w środku rób twardą minę, wywal to z kumplami na browarze. Płacząc przy niej to tak, jakbyś sobie odbezpieczony granat w jaja wsadził, baba potrzebuje oparcia, bezpieczeństwa, a nie mazgajenia; jak się płaczący wtulasz w jej cycki, to ona myśli o drugim byłym misiu, z którym teraz nie jest, i zastanawia się co ona tutaj robi. @SennaRot Nie pytaj co możesz dać kobiecie, czy co możesz zrobić dla niej. Zapytaj siebie co może ona Ci dać, co może ona zrobić dla Ciebie. @Dobi Mężczyzna ma wziąć kobietę do swojego świata. Poza tym kobieta testuje mężczyznę bez przerwy. Często warto nie zgodzić się z nią tak dla zasady. ‘Nie i chuj! Ja tutaj rządzę. Jak nie pasuje, to wypierdalaj!’ Bez tłumaczenia. @XYZ O wierność kobiety się nie zabiega. Nie mówi się, że ‘kocham’. Nie płacze się. Nie pyta o zdanie i nie prosi o decyzję. Kobietę się ma lub nie. @SennaRot Kobieta ma być dla Ciebie nie Ty dla niej. Przełamać barierę psychiczną dla wielu, że to facet ma rządzić żelazną ręką w związku i to, że kobieta CHCE zobaczyć, czy poczuć emocjonalnie potęgę swojego mężczyzny (dominację), nie jest łatwo. Zbyt wiele błędnych mechanizmów w Nas zakorzeniono poprzez wychowanie, wzorce rodzinne. Nie jesteś od tego, aby wstrzelić się w klucz dziewczyny i robić wszystko tak, jak ona chce i kiedy ona chce. Kobiety żyją w świecie utopii, kreują sobie scenariusze ‘jak to powinno wyglądać’, co kiedy po kolei ma następować. Jak będzie za wolno - źle. Jak za szybko - też źle. Ma być ‘tak jak ona chce’, ale Ty nie jesteś od tego, by postępować wg jej rozkładu. @Wrażliwy Egoista Ty masz z tą dziewczyną umowę. Umowę związku - albo staracie się spełniać swoje potrzeby nawzajem albo umowa zostaje zerwana - tak to wygląda. Jak zaczniesz ‘pragnąć posiadać kobietę’ to automatycznie przegrywasz. Ty masz być samowystarczalny - jak coś odpierdoli, to zrywasz umowę - i tyle, proste. @SennaRot Podejmujesz decyzje troszcząc się o SWOJE dobro. Nie ulegasz. Nie dajesz sobą manipulować. Nie jesteś spolegliwy, nie dajesz się złamać zagrywkami. Takich chcą i tacy je jarają. Ale to trzeba testować, więc walą swoje testy. Wbrew sobie działasz wtedy, jak jesteś manipulowany, jak ulegasz presji czy zagrywkom innych. Jak jesteś łatwowierny i NIE jesteś krytyczny. @Dante Żadnego układania się na telefon jak małe pensjonariuszki. Żadnych podchodów i wygrywania shittestów. Ty nie masz wygrywać tych testów, tylko je łamać jej na głowie. Masz wgniatać ją psychicznie w ziemie. Robić jej kisiel z mózgu, tak żeby sama błagała o Twoją uwagę, którą Ty jej dasz niczym okruchy z pańskiego stołu. @Normalny Związkiem rządzi ten, któremu na nim mniej zależy. @HORACIOU5 Płacz i ponaglanie = standardowa manipulacja kobiet. @Mosze Red Płacz jest jedną z form szantażu najpowszechniej stosowaną przez kobiety. Jeśli jestem w związku i niewiasta stara się coś wymusić płaczem, to dostaje paczkę chusteczek i mówię z drwiącym uśmiechem ‘porozmawiamy, jak zakończysz to żenujące przedstawienie lub nie porozmawiamy, jeśli będzie trwało zbyt długo’. @Ziomisław To nie od nas zależy, co inni ludzie myślą i co do nas czują. Uczucia kobiety to nie jest Twoja sprawa. Dlaczego pragniesz czegoś, co nie należy do Ciebie? Jej uczucia - jej problem. @Subiektywny Nie słuchaj co kobieta mówi, obserwuj jak się zachowuje i co robi! @SennaRot Wcale tak nie myślała mówiąc to. To był tylko jej test [przyp.: chodzi o tzw. shit-testy]. Testuje Cię jak daleko może się posunąć. @Stulejman Wspaniały Kobieta z natury dociska, by sprawdzić siłę samca - i tu facet powinien twardo postawić granicę. Wtedy albo by faceta wyrzuciła (jeśli prawdziwym jej celem jest dokuczanie), albo zaczęła szanować. Powiedzmy sobie wprost - ci panowie, którzy pozwalali sobie na coś takiego, byli desperatami, kompletnymi słabiakami, a słabość u kobiety wzbudza pogardę. To mechanizm ewolucyjny. Słaby facet oznaczał głód, choroby i najniższą pozycję społeczną, więc kobieta czuje wobec nich wstręt, jak do węży i pająków. @Rnext Reakcja będzie adekwatna do prognozowanej Twojej przydatności do jej celów. Jeśli koszty wyrzucenia Cię z orbity będą dla niej pomijalne, dostaniesz atak furii, focha czy co tam ma w repertuarze. Jeśli jednak się opłacasz, reakcja będzie stonowana. @navarro Nie masz kontroli, nie jesteś 10 kroków przed nią, to ona to zrobi wszystko za Ciebie, pokazując kompletny brak szacunku dla Twojej dobroci czy stałości. Miękkość nigdy nie jest ceniona, bo to gra na zasadach kobiety. Nauczysz się robić sieczkę z jej emocji, nie przyznajesz do błędu, nie przepraszasz i masz najatrakcyjniejsze kobiety, które same będą prosić o więcej. Nie będą wiedziały czemu tak na nie wpływasz, gdy ten dobry misiu nie rozumiejący tej gry, mimo całego zestawu lepszych cech w ogóle na nie nie działa. @Wrażliwy Egoista Nie masz jej zjebać - bo będzie to oznaczać Twoją emocjonalną reakcję. Tego nie chcesz. Trzymaj ramę. I nie próbuj udobruchać również. Nie próbuj również odpisywać pierwszy - zwykłe przetrzymanie. @manygguh W skrócie: niepewność, w której non-stop utrzymuje się kobietę. @Subiektywny Zero komunikowania - zmiany wprowadzasz w życie powoli i konsekwentnie. Nie mówisz o nich - bo wówczas druga strona rusza do kontrataku. Tak działają kobiety - krok po kroku, metodą faktów dokonanych i ‘utrwalonych zwyczajów’ przesuwają rzeczywistość w kierunku swojego interesu. Naucz się tego od nich i stosuj, to skuteczna metoda. Miliony mężczyzn w Polsce pada ofiarą tego podstępnego systemu urabiania - więc czemu nie skorzystać z czegoś, co już jest sprawdzone. @rewter2 Jeśli sądzisz, że jak będziesz siedział i zbierał strzały, to jej się znudzi, to nie, nie znudzi się, aż Cię publicznie nie upokorzy odbudowując przez to swoje poczucie wartości. To nie facet, im się nie nudzi. @The Saint Wrócisz zjebany z pracy, a ona z pretensjami: ‘miś, za mało czasu mi poświęcasz; miś, wyjdźmy gdzieś; miś, zabawmy się; miś, jesteś cały czas zmęczony; miś, zaczynam się z tobą nudzić; miś, myślałam, że jesteś inny; miś, myślałam, że wspólnie mieszkając będziemy mieć więcej czasu dla siebie; miś, nie marnuj czasu po pracy na głupie gry; miś, przez twoje ciągłe zmęczenie pracą oddalamy się od siebie; miś, czuję się samotna; miś, jak ty jesteś zmęczony, to sama wyjdę; miś, byś nie musiał po mnie wychodzić po imprezie przenocuję u Olki; miś, ja nie wiem jak to się stało, to już nie to co kiedyś.’ @SledgeHammer Nie ma bardziej wymarzonej sytuacji dla samicy, niż żebyś ‘jechał na poczuciu winy’. To bardzo skuteczny mechanizm osiągnięcia tego, czego baba chce. @Stulejman Wspaniały To była jego wina, bo kochał za mocno... albo za słabo. Bo za dobrze gotował, albo za słabo. Bo był gruby, albo chudy. Tak czy siak, fakty są takie, że to jego wina, ‘BO TAK’! @giorgio Awantury i darcie ryja przez kobietę na swojego faceta jest OZNAKĄ BRAKU SZACUNKU! Ona Cię nie szanuje jako faceta, w przeciwnym wypadku byłaby posłuszna jak baranek. @nieidealny świat Nie dajesz jej atencji, a skoro się awanturuje, to znaczy, ze któraś z jej koleżanek znalazła frajera, co to skacze na zawołanie, sypie cebulionami wożąc jej dupę po świecie i Ty przy nim wychodzisz blado. Kolejny standard. Leci schematem po całości. Ile byś teraz nie robił i tak będziesz już zły i najgorszy. Mechanizm racjonalizacji jej postanowień co do rozwodu i wydymania Cię robi już swoje. @Mosze Red Pozwalasz się wykorzystywać, ponieważ uzależniłeś się emocjonalnie. Nie wyrażasz sprzeciwu, pogodziłeś się z losem, znalazłeś się na równi pochyłej i będzie coraz gorzej, będziesz otrzymywał coraz mniej, płacąc coraz więcej. @HORACIOU5 Tylko zanim to wszystko zrobisz spuść w kiblu szacunek do samego siebie. A nie, czekaj, już dawno to zrobiłeś. Hurra, masz idealne predyspozycje do warowania przy nóżce swojej nowej ukochanej! @CalvinCandie Ty masz problem z krzywdzeniem jej, a ona go nie ma. Sprawdza, na ile sobie może pozwolić z Twoją psychiką. Bada przydatność Ciebie jako samca betabankomatu spełniającego jej zachcianki (ślub, wyjazdy zagraniczne, alimenty; gdyby nie wyszło, to oskubie z każdego grosza). @overkill Pamiętaj, że Ty z natury będziesz miał jakieś zahamowania, a kobieta to jedzie po bandzie na maxa. @HORACIOU5 Masz teraz dwie opcje do wyboru: OPCJA NUMER 1 - POZOSTANIE NIEWOLNIKIEM CIPKI (EASY MODE) Po wybraniu tego wariantu, będziesz żył złudną nadzieją, że wszystko będzie super, że loszka Cię doceni za to, co dla niej robisz. Przez jakiś czas będziesz miał dostęp do cipki (chociaż przy dzieciach to jakoś średnio widzę ten wasz seks), będziesz zbawiał świat i uważał się za super gościa, który ocalił tę kobietę. A w rzeczywistości sam się wpierdolisz w patologię, a kiedy samica uzyska to, co będzie chciała, to załatwi Cię na cacy bez żadnych skrupułów. OPCJA NUMER 2 - ODBUDOWA SKURCZONYCH JĄDER (HARD MODE) Spierdalać z tego szkodzącego Ci związku, bo nie skończy się to dla Ciebie dobrze. Czy skończy się regularne ciupcianie? Tak. Zamiast tego przyjdzie czas ciężkiej pracy nad samym sobą, żeby ogarnąć burdel, który masz w głowie. Tak, masz niezły rozpierdziel w mózgownicy i dopóki tego nie poukładasz, to dalej będziesz się pakował w podobne sytuacje. Jakie będą korzyści z tej opcji? Jaja wrócą na swoje miejsce, cipka przestanie rządzić Tobą i staniesz Panem swojego własnego życia. @Subiektywny Nie mając solidnych atutów co zrobisz, Bracie, jeden z drugim? Postawisz się? Będziesz twardo wymagał? No może raz czy dwa jednemu z drugim się uda, potem niunia - co oczywiste - uzna, że lepiej i, co najważniejsze dla niej, BEZKOSZTOWO i WYGODNIE, przeskoczyć na inna gałąź. W końcu nadskakiwaczy jest tylu... A czy pisząc po staropolsku, chędożyć ją będzie kutas A, czy kutas B - dla niej to rybka, i tak w większości przypadków męskie ars amandi sprowadza się do włożyć/rytmicznie ruszać/wyjąć. Więc tu dla niej gra pierwszorzędną rolę współczynnik ‘nakład własny / potencjał zysku własnego’, reszta jest bądź drugoplanowa, bądź nawet kompletnie nieistotna. Stąd też często piszę sztampowo - bądź, Bracie, jeden z drugim, najlepszą wersją samego siebie. Takim kimś, przy którym Agnieszka, Marta czy Gosia, zanim podejmie decyzję o przeskoczeniu - trzy razy dooooobrze się zastanowi - bo ‘męskich zamienników’ o podobnej klasie i potencjale do Was - będzie jak na lekarstwo. Więc ryzyko porzucenia Was, statystycznej dziewczynie, będzie się po prostu nie kalkulowało. A co jak co, ale LICZYĆ to one potrafią WYŚMIENICIE. @Dobi One wierzą, że zawsze znajdą lepszego niż własny mąż. Ktoś kiedyś powiedział, że samica po rozwodzie obraca się o 360 stopni. Najpierw o 180 - niszczy rodzinę w przekonaniu, że znajdzie sobie lepszego. Po kilku kolejnych związkach z bad-boyami, z których każdy miał ją w dupie, zaczyna coś docierać do pustej łepetyny i chciałyby wrócić do męża, bo w końcu nie był on taki zły... Ale jest już za późno. On najczęściej ułożył sobie życie na nowo albo już ma jej i wszystkich samic serdecznie dość i woli żyć sam. Nie daj Boże, jak mężczyzna po rozwodzie znajdzie sobie nową kobietę i z nią się zwiąże. Wtedy samicy, która była żoną po prostu bije w dekiel. Wszystko oczywiście odreagowuje na dzieciach: utrudnia im kontakty z tatą, mocniej nastawia je przeciwko niemu. @RedBull1973 Bracia, rozwód ZAWSZE bierzcie bez orzekania o winie! Bez ADWOKATÓW, bez kosztów, jak najszybciej! Bo choćbyście mieli w chuj niepodważalnych dowodów na swoją Ex, to i tak nie wygracie. Może być 99% jej winy, a Waszej tylko 1% - a i tak Sąd uzna, że winne są OBYDWIE STRONY! Wszystko kosztuje, ok. 4 tys. na dzień dobry, potem 300 zł za każdą rozprawę, potem minimum 2 tys. apelacja. No i czas, nerwy, świadkowie, babskie kłamstwa i niedorzeczności. Nie warto! A nawet jak wygracie, że wyłącznie z jej winy, to co Wam to da? Będziecie chodzili po znajomych i pokazywali wyrok? @Adolf I pamiętaj! Nigdy, przenigdy nie proś tej baby o cokolwiek, nawet o spotkania z córkami. To jej ma zależeć na kontakcie z ojcem. To przyniesie Ci pożytek. Wiem że to boli, ale taka powinna być strategia. @rewter2 To nie jest blitzkrieg, nie da się tego wygrać z zaskoczenia. Dlatego warto się systematycznie przygotować. @JoeBlue Wróg tylko wtedy idzie na kompromisy, gdy widzi, że Ty jesteś lepiej uzbrojony. Negocjuje ten, co przegrywa. Myślisz i robisz niezłe, ale pamiętaj, że na wojnie nie ma medalu za drugie miejsce. Są tylko ci, co przeżyli i ci, co polegli. @Arox Masz kasę, to wte pędy zapierdalasz do elektronicznego czy szpiegowskiego i kurwa nagrywasz każda awanturę. Każde słowo! Od dzisiaj, dla dobra małżeństwa, to co najmniej dyktafon jest Twoją trzecią nerka, drugim zwojem na mózgu, trzecim oczkiem w głowie. Chuchasz i dmuchasz na niego. Ważniejszy od Twojego auta pod domem! A nagrania? Mały sejf, pendrive i gromadzisz to w robocie. Nie w domu, a w pracy. W razie ‘W’ uratuje Ci dupę, czego nie życzę Ci. A chwilowo będzie działać jako materiał dydaktyczny na studiach z zakresu ‘Gdzie zjebałem jako mężczyzna’. @rarek2 Nie miej litości - bo ona Ci litości nie okaże - tego możesz być pewny i o czym się przekonało przy rozwodzie 99% facetów. Ona będzie próbowała ograbić Cię tyle, ile będzie mogła i ile da radę. To będzie jej jedyna okazja aby ustawić się do końca życia, bo pewnie ma zabawkową pracę za jakieś grosze - jak większość kobiet, które pasożytują na mężczyźnie. I nic ona więcej w życiu nie osiągnie - byłeś jej żywicielem, na którym żerowała. @Mosze Red Seks jest jedynym prawdziwym wyznacznikiem jakości waszej relacji i stosunku, jaki loszka ma do ciebie. Chujowy seks, brak oralu i analu = jesteś dla niej tylko portfelem, który gada, i przy pierwszej okazji zostaniesz wymieniony na lepszy model. Na dodatek drażnienie się, obiecywanie oralu, a później wykręcanie się. Klasyczny shit-test, za każdym razem wychodzisz na większego cipeusza w jej oczach. @RedBull1973 Mężczyzna nie prosi kobiety o seks, nie tłumaczy… jedyna dopuszczalna forma, to lekki opierdol, że ‘słabo się stara’. @Brzytwa Jej orgazm to jej problem, nie Twój. Jak tylko dasz jej sygnał, że to Cię cokolwiek obchodzi, to Twoje notowania automatycznie spadają na łeb na szyję u tej lali. @Brzytwa Kobietki na gości, którzy ‘proszą’, reagują instynktownym zamknięciem ‘bram’. @Ksanti Najważniejsze to nie dać się przekupić za dupę. Trzeba znaleźć swój sposób na opanowanie popędu. Laska, gdy zobaczy, że ma dzięki temu przewagę, to nie popuści i zaczną się szantaże z jej strony. A silniejszy niemal zawsze wykorzystuje swoją pozycje. @CalvinCandie Bo to często tak jest, że jak samica chce zdobyć samca, to będzie robić takie rzeczy z seksem, że samiec będzie zachwycony. Tylko nie będą tego robić wiecznie. Wcześniej czy później zapytają, czy jesteś gotowy na coś poważnego (czyt. ślub - kolejny certyfikat jak to ładnie ująłeś). Po ślubie przestanie tak dawać dupy, bo będzie miała zabezpieczoną przyszłość. Zacznie się kupczenie dupą, by dostać to, czego chce za Twoje zasoby finansowe. Jak będziesz często fikać, to nie dostaniesz dupy, a jak nadal będziesz fikać, to znajdzie innego gacha, a Ciebie ograbi przy rozwodzie. @Subiektywny Każda kobieta jest dilerem rozprowadzającym swe wdzięki. Na początku jest promocja, a jak już wpadniesz po uszy - zacznie się drenaż: Twego czasu, twego zaangażowania, emocji, środków materialnych (bezpośrednio i nie). Klasyka wyzyskiwania uzależnienia. A z czasem zaczynasz płacić coraz więcej dostając coraz mniej. Szczególnie jak podpiszesz abonament (małżeństwo). @Subiektywny W większości przypadków kobiety zarządzają zasobami męskimi seksem. ‘Zasób’ dobrze wypełnia swoją rolę - seks jest, ale nie za dużo, żeby się nie przyzwyczaił. ‘Zasób’, w mniemaniu kobiety, nie wypełnia swojej roli lub może wypełniać WIĘCEJ - seksu nie ma. Uczucia w tym za grosz, wyłącznie owe ‘zarządzanie’. ‘Zasobów’ się nie kocha. Za ‘zasobami’ się nie szaleje. ‘Zasób’ nie powoduje u kobiety uderzeń gorąca i nagłego szybkiego bicia serca, ergo - nie wywołuje mocnych emocji. @Stulejman Wspaniały Panie instynktownie czują, że ktoś, kto nie zrobi wszystkiego dla seksu oraz bawi się grą do niego prowadzącą, jest silny - a siła jest seksowna. Kto się prosi, jest słaby i pewnie ma mało seksu; czyli inne go nie chcą. A skoro inne nie chcą, to widocznie coś z nim jest nie tak, a w razie związku z nim, koleżanki nie będą jej zazdrościły. @Mosze Red Jednakże główną i podstawową przyczyną jest znów - jakże by inaczej - alergia, tym razem na ‘pluszowe zabawki’. Na misie, rysie, misiaczki, słoniki i tym podobne. Panowie, im większym słodziakiem jesteście, im jesteście bardziej wyrozumiali, kochający i szczodrzy, tym bardziej nasilają się objawy. Sierść niedźwiadka powoduje, iż cipka i usta wysychają bardzo szybko. @The Saint To nie kobiety dzielą się na te: robiące lodzika i te nierobiące. Tylko mężczyźni dzielą się: na tych, którym ma się ochotę zrobić i na tych, którym się nie ma. @CalvinCandie Co ona daje od siebie poza seksem? Ale to jest normalne w większości przypadków. Mało która kobieta ma coś więcej do zaoferowania poza własnym ciałem i seksem. @Samiec Alfa Zawsze płacisz. Seksu od kobiety za darmo nie dostaniesz. Atrakcyjność, hajs, pozycja społeczna. To Twoja waluta. Kłaniają się podstawy i znajomość podstaw ewolucji oraz uwarunkowania kobiet. @KurtStudent W ostateczności - skorzystać z ‘Niewidzialnej Ręki Rynku’. @Mosze Red Tak naprawdę dupa jest tania (im gorzej jest w danym miejscu i czasie tym tańsza). W Sarajewie podczas walk, kobietę na noc można było mieć za konserwę (czyli 20 $ bo po tyle chodziły tam puszki) i to można było przebierać w kobietach. Nawet w okresie pokoju w naszym społeczeństwie prostytutka jest tańsza od żony, oferuje to samo bez ściemy, a ze względu na wykonywany zawód nawet średnio półkowa prostytutka, musi być zadbana i mieć umiejętności. @JoeBlue Cipka w wersji podstawowej jest warta 100PLN, w lepszym opakowaniu 150, w dobrym opakowaniu 200. @Ziomisław Ale wiem, że to część matrixa: ‘uczciwe’ panie wmawiają, że prostytutki są złe, bo to dla nich konkurencja. To, że czułbyś się jak ostatni śmieć, jest skutkiem tresury przez społeczeństwo i niczym więcej. @Mosze Red Prostytutki reprezentują sobą to, czego panie tzw. ‘cnotliwe’ nienawidzą najbardziej. Dostarczają to samo co one po przystępnej cenie z pominięciem całej pierdolonej otoczki, gdzie one udają cnotliwe, a faceci udają, że nie płacą za dostęp do waginy. Dodatkowo za niewielką dopłatą, a coraz częściej w cenie standardowej usługi zapewniają sex analny, oralny z połykiem i inne dodatki, wszak pań na świecie jest kilka miliardów i znacząca większość z nich zarabia udostępniając cipkę, występują jedynie lokalne różnice kulturowe w sposobie serwowania sromu. Czyli prostytutki za grosze oddają to, co panie ‘cnotliwe’ sprzedają za ogromne pieniądze, wieloletnie utrzymanie, gigantyczne koszty ewentualnego rozstania; dochodzą do tego koszty emocjonalne obcowania z panią ‘cnotliwą’. Dodatkowo prostytutka nie jest zabezpieczona umową ślubną, więc nie grymasi i wykonuje swoją pracę z należytą starannością, takie prawa rynku, klient niezadowolony nie wróci. Natomiast panie ‘cnotliwe’, a żony w szczególności, są jak robotnik w PRL-u: czy się stoi, czy się leży, to wypłata się należy. Daje czy nie daje, stara się czy nie stara, naiwny małżonek i tak kasę wykłada: wszak to żona, która, gdy się zbiesi, zawinie połowę dorobku ‘wspólnego’ i ucieknie szukać kolejnej ‘naiwnej ofiary’… znaczy się, e… tego, miałem na myśli ‘kolejnej miłości na całe życie’. @Szkaradny Przyjąłem model działania i go rekomenduję: 1. Kreuję SIEBIE szczęśliwego/samoświadomego. 2. Nie uszczęśliwiam/nie ratuję JEJ. 3. Nie pozwalam JEJ niszczyć SIEBIE. 4. Inspiruję JĄ SOBĄ do zmian. 5. Wspieram, gdy ONA zmienia SIEBIE. @SennaRot Ty decydujesz. Ty nie wybaczasz. Za złe karzesz srogo. Najmniejsza nagroda od Ciebie musi być przez nią ciężko zapracowana. Nie ulegasz. Nie da się Tobą manipulować. Ustawiasz wszystko po swojemu. Żadnych ustępstw. Kompromis w relacji z kobietą to krok do samobója. @SennaRot Krzywdzisz ją, bo uczysz, że może zrobić coś źle, błędnie i się wymiga, nie poniesie konsekwencji. Tylko dlatego, że jest kobietą, że ma faceta. One muszą ponosić konsekwencje swoich czynów. Muszą zasługiwać na nagrody. @HORACIOU5 W momencie kiedy samica była grzeczna, to miała wstęp na pokład, natomiast kiedy tylko zaczynała być oschła, statek odpływał, a ona zostawała sama w porcie. @Pozytywny Nieokazywanie słabości to jedna z rzeczy jakiej się nauczyłem będą w wieloletnim związku. @nieidealny świat Nie dyskutuj z kobietą. Nic jej nie wytłumaczysz, a zwłaszcza logicznie. @Subiektywny I dlatego Drodzy Panowie, generalnie z kobietami nie ma sensu wchodzić w głębszą polemikę. Szczególnie taką bazującą na twardych danych, liczbach, statystykach, itd. - pisząc jednym słowem - logiczną. Faceci na takich spotkaniach operują prawie wyłącznie na faktach, a kobiety chcą emocji. @Honest Trzeba z kobietami rozmawiać ich językiem, językiem emocji. Logiczne wywody są dobre dla facetów i bardzo staram się tego trzymać. @Oddawaj Fartucha Kobiecie się nie tłumaczysz, z kobietą się nie kłócisz. Jak zaczyna odpierdalać, to za żadne skarby nie próbuj jej nic logicznie tłumaczyć. @Monte Christo Kiedy kobita opowiada Ci o problemie, na który masz rozwiązanie - ugryź się w język. Ona nie chce rozwiązania ani rady, tylko chce się w Ciebie tym problemem wysrać. A problem rozwiąże sobie na swój popaprany sposób. @parafianin One i tak zrobią po swojemu. I tak zrozumieją po swojemu. I tak najczęściej jedynie chcą pogadać o problemie, wyżalić się, ale żadnych zmian nie wprowadzić. Zresztą same nie rozumieją do końca problemu, bo kierują się emocjami, więc gdzie chcesz polemizować? Retrospekcja u kobiet jest znikoma. @rewter2 Jeśli wydaje Ci się, że kiedykolwiek jakiś mężczyzna przekonał jakąś kobietę do czegoś kłótnią, to nie, nigdy taka sytuacja w historii świata nie miała jeszcze miejsca. @Normalny Nie wolno doprowadzać do ‘partnerstwa’ w związku. Należy przestrzegać i trzymać się tzw. tradycyjnych wartości, oczywiście nie zapominając o szacunku dla drugiej strony. @Normalny Ona chce samca. A wy pozamienialiście się rolami. @Subiektywny Co do równouprawnienia, to w potocznym rozumieniu kobiet oznacza ono nic innego jak: maksimum przywilejów, minimum obowiązków, zero odpowiedzialności. @Dobi Baby nie chcą odpowiadać za nic. Chciałyby rządzić, ale bez żadnej odpowiedzialności, a tak się nie da. @CalvinCandie Dużo mężczyzn nadal myśli, że trzeba kobiecie usługiwać we wszystkim, a to jest błąd, kobieta ma być partnerką życiową. @Adolf Nie traktujcie baby jako księżniczki. Ona też ma zapierdalać, nawet w gnoju. Kurwa, szanujcie się faceci, opierdalajcie swoje baby za wszystko, opłaci się, właśnie wtedy będą Was szanować. To bardzo proste. Nie bójcie się tego! @kryss Pierze pralka, sprząta przede wszystkim po sobie, zakupy czy ugotowanie czegoś raz na 2, a czasem 3 dni, to chyba też nie taki problem, dla siebie też to robi, no ale ‘zawsze wszystko robią dla nas’. @SledgeHammer Kobiecie obiecuje się wszystko, a robi SWOJE, czyli wszystko, co się robi, robi się dla siebie. @SennaRot Jak już coś obiecujesz kobiecie za darmo, bez jej starań z automatu dla niej jesteś mięczak. @TPakal1 Baby nigdy nie były, nie są i nie będą wdzięczne. Uważają, że to im się należy, tak po prostu z urzędu. I nie jest to kwestia wychowania (może trochę) to jest produkt ewolucji. @Subiektywny W układach z ludźmi, a z kobietami w szczególności, nigdy, ale to przenigdy nie licz na wdzięczność. Nigdy! W ten prosty sposób oszczędzisz sobie wielu nieprzyjemności. Sam zachodzę w głowę jak wiele osób inwestuje we wdzięczność i dziwi się, że ta inwestycja przynosi wyłącznie straty. @Herbu Mizogin W biznesie, jak i w relacjach między płciami, o skuteczności decyduje pewien patos dystansu, poczucie, że ‘niczego nie muszę’. Tak w jednym, jak i drugim przypadku, szczególnie istotne są dwie umiejętności - negocjacji i wyczekiwania. @XYZ Tak to jest w rzeczywistości - mężczyzna idzie przez życie SAMODZIELNIE, co najwyżej w towarzystwie samicy... Tak kolego, piękne partnerskie życie to shit, w który uwierzyliśmy i wbrew naturze wdrażamy. @Assasyn Często cytuje Oscara Wilde, zrobię to po raz kolejny: ‘Mężczyzna może być szczęśliwy z każdą kobietą, pod warunkiem, że jej nie kocha’. @Dobi Facet ma być gotowy na porzucenie każdej kobiety. @Herbu Mizogin Kobieta musi widzieć, że potrafisz się doskonale obyć bez niej. @Ziomisław Nic tak nie upadla mężczyzny jak to, kiedy uzależnia poczucie własnej wartości od tego, jaką kobietę ma u swego boku @Arox Poczuj chłodny wiatr na twarzy, jedź bez celu w stronę zachodu słońca, stań w jakimś urokliwym miejscu i zadaj sobie pytanie - ‘Po chuj ja to ciągnę, skoro oszukuję wszystkich, włącznie z samym sobą?!’ A gdy zrozumiesz, gdy poczujesz w sercu jaka jest prawidłowa droga - wróć, pocałuj w policzek, wytłumacz dlaczego nie będziecie już razem, żadnych dyskusji i tłumaczenia, wyłącz telefon, idź na dobre piwo z kumplem i przypomnij sobie co tak naprawdę lubiłeś robić w życiu. @jaro670 Widzisz, życie to ciągła nauka akceptacji śmierci. Najpierw umierają nasi dziadkowie, po drodze bezpowrotnie umierają (dla nas) przyjaciele, znajomi, kobiety, itp., gdzieś po drodze rodzice. To chyba stanowi o sile faceta, że akceptuje, że jest sam na tym świecie i bez żalu żegna coś, co jeszcze wczoraj było mu bliskie. @XYZ Zauważ, że boimy się tylko przyszłości... ja nie znam kogoś, kto się boi minionych, znanych doświadczeń. Strach to przyszła pochodna twego stanu obecnego - zrób różniczkę, zdyskontuj wyobrażenie sytuacji na czas teraźniejszy - przyjmij, że jej odbiło wczoraj i dziś masz tego konsekwencje. I co wtedy byś potencjalnie zrobił? Przygotuj się. Strach to narzędzie kontroli. Zapanuj nad nim - zapanujesz nad sobą. @jaro670 Byłem szczęśliwy przed tobą ‘bejbe’ to i będę po tobie, więc jak mi robisz problemy, to bądź tak miła i sprawdź, co jest po drugiej stronie drzwi. @Długowłosy Każdy z Was, jako samiec, jest wart 10 razy więcej niż każda z dup, które Was olały. @Długowłosy Teraz pomyślcie o jednym - na świecie są jakieś setki milionów kobiet (jak nie idzie to w miliardach), które po rękach by Was całowały za związek/małżeństwo/dmuchanie w zamian za paszport. Ruchać, jebać, nic się nie bać! Miej wyjebane, a będzie Ci dane! @mis_podpalacz Żyć, po prostu, kurwa, ŻYĆ własnym życiem, a nie czyimiś problemami! @Subiektywny Quod erat demonstrandum Post scriptum: @Pyrrus Tak, wiemy, twoja myszka jest inna.
    4 punkty
  13. No to jedziemy z epizodem 3. Myślałem, że połączę z przyszłym dniem, ale sporo materiału to wrzucam. Zacznę od fejsa, 4 wiadomości poszły. Ale coraz gorzej z wybieraniem, mam wrażenie, że szukanie targetów do zagadania na tym portalu to jakaś masakra. Schodzi dużo więcej czasu. Niektóre laski wydają się spoko, a potem jak dalej poszukać w profilu to zdjęcia z dzieciakami - czyli odpadają. Także postęp FB: 19% (19 wiadomości od rozpoczęcia eksperymentu). Efektywność: krytycznie niska, ale też bez specjalnego polotu. Nie stosowałem jeszcze typowo puasowego podejścia, może jak przekroczę 30-40%. Patrząc się na real, to zagadywanie w "świecie rzeczywistym" jest po prostu lepsze. Widzisz fajną laskę - możesz podejść. Widzisz nie w swoim typie - możesz, ale nie musisz. Widzisz co bierzesz A teraz zapodaję terenową szyneczkę Dzisiejszy dzień był bardzo łaskawy dla flory, padało jak cholera. Jak tak dalej pójdzie to może warto będzie zainteresować się stolarstwem, aby w razie czego mieć umiejętnośći zbudować jakąś arkę Miałem dziś udać się do hipermarketu, ale ... ulewa. Zastanawiałem się, czy jechać czy nie. Gdzieś tam siedzi w głowie - laski mogą czekać w markecie, aż deszcz się skończy. Jest okazja do pogadania, a może do podwózki (i znowu te myśli o simpieniu ). Ostatecznie skończyło się na ćwiczeniach intuicji i dziwnym trafem po ich zakończeniu zdałem sobie sprawę - nie pada. Zdecydowałem, że jednak pojadę dziś (już przekładałem na jutro, a może będzie lepsza pogoda i potencjał spacerowy). Jestem w księgarni. Odbieram zamówioną książkę. Wcześniej miałem nastawienie - będzie ot tak, będę z nią paradował (temat o miłości i seksie hehe), może jakaś laska zauważy. A tu zonk - owinięta w kopertę, więc nici z tego pomysłu. Nie wpada mi do głowy rozpakować to na miejscu. Podświadomie ubija to oczekiwany rezultat i skutkuje spadkiem wibracji, ALE TO WIEM TERAZ, nie wtedy. Widzę z daleka kobitkę całkiem dobrze ubraną, tak lekko z boku widać, dałbym 6/10. Chwilę się czaję, oczywiście pojawiają się myśli "jest za daleko, następnym razem, cóż...dziś nie jest dobry dzień na zagadywanie"...dlaczego tak? Otóż jak przyszedłem ktoś był przy kasie, to poszedłem sobie pooglądać co tam na regałach mają. W zasadzie zanim poszedłem widziałem parkę, kobietę i faceta. Miałem wtedy trochę wyższy vibe, przez chwilę patrzyłem się na nią. Powiem wprost - miałem ochotę tak bezczelnie nawiązać kontakt wzrokowy (całkiem przyjemna naturalna, takie lubię), ale gdzieś weszła myśl "no weź, długi kontakt wzrokowy przy jej facecie, pojebało cię, a gdzie zasady, chciałbyś sam mieć taką sytuację?" Tak... miałem ochotę na takie alfa wzrokowe zapasy. Ego zaczęło mnie kusić. Jakaś chęć wejścia w ten pierwotny tryb "walki o samicę". Prowokacja do walki. Teraz jak to spisuję to zdaję sobie sprawy, że jeszcze tak nie miałem, ale teść idzie w górę, może to właśnie efekty uboczne? Odpuściłem to i poszedłem na te regały odreagować i później po odbiór. Jak odebrałem to już czułem, że mam dziś mało dynamiczny głos, taki wycofany, interowertyczny. Lekko mnie to zafrasowało, ale zobaczyłem tę laskę, która pierwotnie wpadła do zakładki "potencjalny target". Idę na sąsiedni regał, czyli "przyczajka", jeszcze jest szansa się wycofać i połechtać ego. Jednak gdzieś tam impuls odwagi się pojawił i podbijam. Laska przysiad akurat robi i wybiera sobie filmy. Nie jestem do niej odwrócony, bardziej do regału. W razie gdyby mnie zlała, moja wartość nie poszybuje tak szybko w dół Taktyk. Zagaduję, starając się nie myśleć o moim dzisiejszym głosie. Chyba wewnątrz spodziewam się obcesowego podejścia, ale ... dziewczę reaguje "powyżej przeciętnej" (tj. chyba spodziewałem się gburowatego podejścia, a jest miła i jakby delikatna inwestycja w rozmowę). Odwraca się na chwilę do mnie, widzę jej twarz, włosy. Zdaję sobie sprawę, to nie 6 a 8/10. Francja elegancja. Dobra, to mało co zmienia, bo mam wrażenie, że mój głos to tylko uzewnętrznienie mojego nastroju. Takiego lekko apatycznego. Jednak coś w głębi mnie chce podtrzymać tę rozmowę. Autentycznie podoba mi się jej ubiór (naturalnie elegancki, bez przesadyzmu) tym razem (w odróżnieniu od innych przypadków) zauważam to, więc wjeżdża komplement. Oczywiście znów mój moduł "analizy" robi swoje i podświadomie dostaję na wyniku "ale dziś wycofany jestem", wjeżdża automatyczna ocena tego komplementu, co podbija mi poziom nieśmiałości, bo wyczuwam w tym jakość na poziomie 70%. Przez chwilę tracę rezon, ale zauważam jakiś film na półce, nawiązuję do tematu, okazuje się, że już to oglądała. Bardzo miłe zaskoczenie, bo nie spodziewałbym się po takiej lasce czegoś takiego. Wpada jednak też szybka myśl "a już myślałem, że nawiążę mocniej do tego filmu, szukaj innej możliwości". Teraz sobie myślę - mógłbym podrążyć głębiej, ale wtedy znowu coś na zasadzie pustki w głowie, braku energii w zakresie kreatywności. Sztywność myślenia. Niechęć do stawiania laski w pozycji "robienia z nią ankiety". Czuję, że powinienem dawać jakość, a nie jakieś drętwe akcje. Coś jakby z jednej strony chce się gadać, z drugiej nie, bo wiem, że nie ma tego fajnego potencjału. Wpada poczucie "słabego warsztatu". Znów zero seksualnych myśli, choć laska jest naprawdę atrakcyjna. Myślę, że jednak nie jest responsywna, jakbym chciał. Tutaj dygresja: nawet w związku jak widziałem, że kobieta coś robi - to mnie zwykle zniechęcało do inicjowania zbliżenia, bo co..."nie ma na mnie ochoty ot tak? jest zajęta teraz? no to nie chce to nie, ja chcę, ale pieprzę to! nie jestem desperatem, nie będę się prosił o seks", więc moduł seksualności u mnie się nie odpala. Ona to pewnie czuje podświadomie, więc daje mi pole do działania w zakresie inwestowania w rozmowę. Obserwuję u siebie oznaki pierdołowatości, tj. głos dalej mi idzie w tryb beta, jakby nośność spada (czyli zaczyna się normalnie, ale dźwięk nie jest mocny i pewny do końca). Ciśnienie w kabinie spada, ewakuacja! Stwierdzam wewnętrznie - "pierdolę, nie będę desperatem, mam braki w opanowaniu stanów emocjonalnych, muszę je nadrobić". Kończę rozmowę, choć najchętniej bym został i "rzeźbił dalej". Wracam. Albo robię to dobrze, albo nie. Nie ma nic pośrednio lub na siłę. Szansa dziś wykorzystana. Będzie lepiej następnym razem. Jakbym spalił żarcie to bym wyjebał do kosza i robił na nowo, a nie jadł spalone, bo to szkodliwe. Może to perfekcjonizm dalej, ale wtedy nie zdaję sobie z tego sprawy. Wychodząc z marketu mam takie MEGA UCZUCIE NIEDOSYTU. Wiem, że zrobiłem dobrze, pochodząc. Wiem, że laska mnie nie zlała. Pragnę cofnąć czas i poprawić podejście. Opanowuję to szybko i wracam do tymczasowego podsumowania. Dziewczyna była nawet miła, choć interakcyjnie wymagająco (bo zaangażowana w szukanie czegoś). Nie przekroczyłem pewnego poziomu atrakcyjności interakcji, który wyrwałby ją z tego co robiła. Chadem nie jestem. Seksualnym drapieżnikiem też nie. Do alfa też mi brakuje. Z drugiej nie byłem też desperatem, więc mam lekką satysfakcję, że przerwałem, zanim zacząłem odwalać jakieś krzywe akcje, które wbiłyby mnie na poziom wstydu/zażenowania. Jest jednak to uczucie, gdy jest kartkówka, masz trochę wiedzy, ale braknie czasu i dostajesz 3, choć można było 4 nawet z minusem. Można to było zrealizować lepiej, gdyby głos był pewniejszy. A już dziś taki miałem, jak załatwiałem inną rzecz parę godzin wcześniej. Zdałem sobie sprawę, że dostałem taką jakość rozmowy, jaka była dopasowana do mojego aktualnego stanu. Zaczyna się wkurw na to, że ten strach/niepokój wbija mnie jednak podświadomie na "pożądany rezultat" i ubija uważność. Coś jak na egzaminie. Nie chcę tego, ale to cholerstwo sobie w tle działa i torpeduje moje chęci. Cóż...efektem tego myślenia jest DETERMINACJA. Jadę do pozostałych marketów (znów rozbijam na mniejsze rzeczy) i w efekcie zagaduję 3 ekspedientki, z czego z jedną starszą ucinam sobie fajną towarzyską rozmowę i mam wrażenie, że tak jak kiedyś obserwowałem rzadko kiedy facetów dynamiczniaków, którzy potrafią nawijać smalltalk z ekspedientkami, jakby byli znajomymi. Wtedy wpadało lekkie zazdro, że się znają i tak gadają płynnie - tak i ja dzisiaj realizuję takie coś Ale to jest jak naturalne, bez powodu, by się tym nasycać. Nie działa to jak pragnienie, które właśnie ugasiłem (i taka przyjemność z tego idzie), racze jak posiłek, który zjadłem, gdy nie byłem na maksa głodny. Czyli odwaga podbita, jest z tego uśmiech i energia, ale nie poczucie spełnienia. Nie przyćmiewa to jednak wcześniejszej sytuacji - miałem okazję rozruszać 8mkę, a wykazałem się nieuważnością. Wrrr! 😠 Dobra odpuszczam to, ile mogę. Nie chcę, aby wkurw wbił mnie na jakiś żal. Gdzieś w oddali czuję taką myśl - jakbym umiał odpuścić kto wie, może randka i coś więcej by było Skoro film, to może i winko, a skoro winko to jakiś przyjemny relaks. Kontynuuję zakupy. Trochę dłuższa i ciekawa gadka z 2 paniami + z jedną tak bardziej na krótko. Jedna znajoma, dwie nieznajome. Gdzieś tam jednak ta dłuższa gadka z nowo poznaną ekspedientką znów u mnie w głębi wykazuje ten stan 50/50 (chce mi się gadać/nie chce mi się gadać). Czyli taka aktywacja trybu introwertyka. Do rzeczy dla tego przypadku. Nie wszystko było jak sobie ułożyłem... Pierwotny plan na tym wkurwie po tej spalonej 8mce był taki, że pójdę w seksualizację - kupię brzoskwinię i rzucę tekstem "mam dziś ochotę na brzoskwinkę" i zawiadiacka mina. Wszechświat jednak kontruje moje zapędy, bo zamiast brzoskwinki kupuję czosnek (nawet jej nie szukałem, bo coś innego zwróciło moją uwagę), a jak już byłem przy kasie i zobaczyłem tę ekspedientkę, to czułem taką chęć zostania i pociągnięcia tego w sytuacji "jaka jest". No trudno, improwizuję, nie ma efektu WOW. I nagle zamiast chęci wyskoczenia z seksualizacją, zostaje ona zastopowana. Znów czuję się wycofany i tylko jakimś impulsem odwagi idę w tę konwersację. Kontynuuję rozmowę na tyle, na ile jestem w stanie. Nie przerywam bez powodu, ale jak już pojawił się następny klient, to wtedy kulturalnie dziękuję za rozmowę i jadę dalej. I w tym przypadku mógłbym pogadać dalej bo dziewczyna mnie zainteresowała - byłem ciekaw co dalej. Sygnał z podświadomości - czuję braki w zakresie dostrzegania znaków zainteresowania, bo miałem wątpliwości czy były, czy nie. Przez to atrakcyjność dziewczyny spadła lekko w moich oczach. Teraz mam wrażenie, że spięcie utrudnia wejście w uważność. Przecież sama z siebie gadała, wyszła sprzed kasy...kurde jak to nie jest znak zainteresowania to co?! Spodziewałem się, że zarzuci grzywą i zacznie robić maślane oczka? 🙄 To jest właśnie to nieogarnięcie introwertyka. Dobrze, że ruszyłem dupę, w zasadzie usta, aby zagadać. Wracając podsumowuję dzisiejsze terenowe zmagania. Miało nie być oczekiwań i oceniania siebie, ale wyszło "klasycznie". Utrwalone mechanizmy działają i zdaję sobie sprawę, że jak jestem luzakiem w domu (wpada wyższa wibracja) to wtedy ładne się teksty wymyśla. Jednak w terenie - opcja spięta, która utrudnia działanie. Czyli niższa wibracja. Wiem, że im więcej zagadywania tym bardziej się to powinno zmieniać, ale... ta determinacja sprawia, że czuję, że nie dałem z siebie 100%. Gdzieś wykazałem się lenistwem (brak opanowania, gdy można się opanować to też jakaś forma apatii/lenistwa). Nie będę się za to karał, ale determinacja każe wymyślić jakiś sposób na opanowanie tego. Tip na dzisiaj: zauważyłem, że łatwiej mi się zagadywało, ponieważ przed wyjściem, patrząc na pogodę, miałem przygotowany opener związany z aurą. Zatem stres nie utrudnił działania, bo wiedziałem, że tekst jest całkiem spoko, a powód do zagadania jest całkiem naturalny i nie jest puasowy. Gdybym miał wymyślać na poczekaniu, w trybie spięcia mogłoby to nie wyjść tak dobrze. To z kolei zwraca moją uwagę na to, że wypadałoby mieć na podorędziu jakieś teksty na różną okazję. A nuż wpadnie niższa wibracja i wtedy jak znalazł Inna kwestia do wdrożenia - opanowanie technik relaksacji i medytacji w terenie. Piszecie mi tutaj, aby nie wchodzić w myślenie o wibracjach i perefkcjonizm. Racja! Pewnie to by to dużo pomogło, ale podświadomość robi swoje. Automat. To muszę jakoś obejść, bo stare cholerstwo jest cwane. Potem dociera do mnie co Brat @Tornado napisał odnośnie wtrącania do rozmowy aluzji seksualnych. Zdaję sobie sprawę, że takie zabarwianie rozmowy jest EFEKTEM seksualnego podejścia do interakcji. Nie zwykłym elementem. POCHODNĄ. Czyli: najpierw trzeba mieć ten seksualny/zwierzęcy stan, który niczym sok dolewany do wody, zabarwia ją na dany kolor. I wystarczy kilka, kilkanaście kropel, aby woda zaczęła pokrywać się pasmami koloru i powoli powoli z czystej wod-y robi się kolorowy drink. 🤩 Gdybym coś takiego zrobił na trybie NORMALNYM/WYCOFANYM, prawdopodobnie oberwałbym shittestem związanym z brakiem spójności. A może...przyzwyczaiłbym się do zwiększenia emocjonalności rozmowy? Nie wiem, ale warto zwrócić na to uwagę. Tornado - dziękuję!
    4 punkty
  14. W ramach wyzwania: ruszyłem dziś dupę, aby na poważnie zacząć poznawać nowe osoby, tj. głównie laski, bo prosty ze mnie facet. Jako że postanowiłem, że będę prowadził tego bloga, to mam nadzieję, że nie skończy się na pierwszym wpisie. Zatem profilaktycznie dodam dziś dwa - ten i jeszcze jeden
    4 punkty
  15. Dzień 4 Dzień w sumie nawet się nie zaczął, bo poprzedni nie miał końca. Jak wspomniałem w poprzedniej części - tej nocy nie było snu. Około północy podjechał po nas gościu od wycieczki na wulkan. Zebrali nas z całego Malang i zapakowali w Jeepy. W samym Malang, a potem w Yogyi widziałem Jeepów w jednym miejscu niż w całym swoim życiu w ogóle. Tak jakby jakaś armia wysyłała tam swoje szroty. W naszym Jeepie byliśmy ja, Kinga i jakaś para z Francji. Z początku była stypa, bo nikt nic nie gadał, ale podczas jednego czy dwóch stopów jakoś się zgadaliśmy. Kinga podjarana obcokrajowcami, więc w ogóle się ode mnie odłączyła, w sumie spoko - ja tam pojechałem na foty. Dojechaliśmy jakoś około 4-tej. W naszej grupie była też 4 osobowa rodzinka z Indonezji, całkiem młoda parka z 10 letnią córką i kilkuletnim waflochrupem. Na miejscu zatrzymaliśmy się w takiej "bazie", gdzie były płatne kible, coś ciepłego do picia i do jedzenia. Ostrzegali, że ma być zimno, nawet wynajmowali kurtki zimowe, ale ja - prawdziwy polak z mordą kartofla pojechał w termalnej na krótki i w bluzie. Było nieco chłodno, ale bez przesady. Taki letni, zimny poranek. Na punkcie widokowym dziesiątki ludzi. Każdy przepychał się o najlepsze miejsce. Jedni robili selfie, inni pozowali do zdjęć, jakiś gościu odpalił drona, a ja rozstawiony z aparatem i statywem. Słońce wzeszło, zaczęło się polowanie na kadry. Generalnie byłem podkurwiony, bo nie spodziewałem się tylu ludzi. Oczekiwałem jakiegoś wyluzowanego miejsca, a nie bezmyślnego tłumu. Wchodzili mi przed statyw, potem jakiś szczoch mi zaczął zasłaniać kadr ręką. Przesuwałem się z miejsca na miejsce i miała miejsce najgorsza odjebka tego wyjazdu. Ludzie ustawiali się nieco na uboczu, poza tym punktem widokowym. Tak też zrobiłem. Generalnie jestem bardzo uważny i patrzę gdzie stawiam kroki. Cyknąłem kilka fot, potem chciałem zrobić krok w bok i okazało się, że pod trawą nie ma gruntu. Za sobą usłyszałem tylko "OOOOOOOO" jak przy skoczkach-samobójcach. Padłem na brzuch i zacząłem jechać w dół. W lewej ręce statyw z dyndającym aparatem, prawą próbowałem się czegoś złapać, ale tylko wyrywałem kępki trawy. Na dodatek mój plecak foto przeleciał mi za głowę i jeszcze ciągnął mnie na dół. Myślę sobie, nie no. Zajebiście. 4-ty dzień na wyjeździe i przekręcę się w miarę młodo. Poglądowe foto, żeby zobaczyć jak było stromo. Rozpłaszczyłem się ile wlazło i przytuliłem do gleby. Zatrzymałem się po jakiś 2m. Jakiś dwóch typków zaczęło mnie ciągnąć za rękę (tę wolną). Ojebałem ich, bo inaczej przekoziołkowałbym przez ramię i poleciał dalej. Otrzepałem się i jakoś wspiąłem z powrotem. Nie będę ukrywał, że byłem tak na siebie wkurwiony, do tego czułem wstyd, bo "przyjechał białasek i prawie zleciał". Ręce pozdzierane, ciuchy upierdolone, aparat mokry od rosy. Co ciekawe, to wydarzenie skłoniło mnie do...zakupu drona. Kinga była przerażona, tak samo pilot wyjazdu, który już widział ogromny przypał dla jego firmy. Wyjazd generalnie spoko, jeździliśmy kordonem terenówek od punktu do punktu. Na sam wulkan nie właziłem, bo było w chuj pyłu, a chodzenie przypominało to na plaży. Dziani chińczycy i inne leniwe dupy płaciły za wwiezienie dupy konno. Poza tym na samym kraterze też było w pizdu osób, a ja wciąż miałem traumę po wydarzeniach sprzed kilku godzin. Ci "stajenni" to było fajne widowisko. Młodzi goście z zasłoniętymi twarzami, w googlach, zapierdalają na koniu. Madmax-pustynny nomad level max. +10 do zajebistości. Porobiłem trochę fot, wróciliśmy popołudniem. Oboje zjebani kimneliśmy przez trochę i poszliśmy szukać pralni. Pralni nie było, wróciliśmy na pokój i mieliśmy koleżeńską sprzeczkę. Ofuczyła się, że zamiast spędzać czas z koleżanką i sobie chillować, to siedzę w telefonie (z panią sportsmenką, nazwijmy ją "Ela"). Kinga kolejnego dnia miała wracać do Jakarty, a ja ruszyć pociągiem do Yogyakarty, bo tam miałem kolejny mini-trip. Odespaliśmy poprzednią noc i uderzyliśmy w miasto na jedzenie. Trafiliśmy na jakiś lokalny odpust, a potem do restauracji blisko naszego noclegu. Dla mnie klasycznie smażony ryż. Nie ma co tu więcej dodać z tego dnia. Dzień 5 Od rana pociąg do Yogyakarty. Chyba ok 6-7h. Przez 1-2h miałem puste miejsce, potem dosiadła się matka z nastoletnią córką i brzdącem. Córka siadła obok, robiła jakiś livestream na IG i przesuwała kamerę, żeby mnie odjęła. Kult białego to jednak wciąż coś. Potem wyjęła jakieś ciasto i mnie poczęstowała. Ah to dogadywanie się bez znajomości wspólnego języka. Ciasto to zielone słodkie coś z serem na wierzchu. Dosłownie ze startym serem jak do spaghetti. Dojechałem do Yogyakarty popołudniem. Plan był - ogarnąć szamę i przejść się po mieście + iść wcześnie spać. Ludzi w pizdu, szczególnie obcokrajowców, klimat jak w nadmorskiej miejscowości. Odczułem brak lokalnej psiapsi, bo każdy zaczepiał mnie co kilka kroków i oferował taksówkę lub jakieś inne gówno. Tego dnia było jakieś narodowe święto i zostałem dosłownie wypchnięty sprzed jakiegoś pałacu. Myślałem, że lokalni chcieli mi wcisnąć taksę czy innego tuktuka, a po prostu zawinęli mnie na bok, bo niby nie można było tamtędy przechodzić. W ogóle dziwna akcja. Znowu białasek w centrum uwagi 😕 Mój kapsułowy hotel był wygodny, acz zimny. Z resztą to tylko na sen, bo o 5 zbiórka na kolejny trip - kolejny wschód słońca i dwa kompleksy świątyń - Borobudur i Prambanan. Gdzieś pomiędzy niby trip pod kolejny wulkan, ale pogoda nie dopisała i gówno było widać. Tutaj już bez jakiś dłuższych opisów. Jedyne co mnie odpaliło, to gdy nasz kierowca zabierał nas do podstawionych restauracji z pojebanie drogim menu. Drogim jak na Indo. W pierwszym kompleksie trafiłem na menu w lokalnym języku, które miało zupełnie inne potrawy, a woda kosztowała 2x mniej. W drugiej restauracji ceny były równie pojebane. Wysłałem zdjęcie menu do Kingi, to skwitowała "drogo". Po zwiedzaniu miałem pociąg powrotny do Jakarty. Kolejne 6h w zimnym pociągu. Na dworcu przy odprawie biletowej zagadał do mnie jakiś nakręcony azjata-gej. W sumie śmieszna scenka. Typ zapytał skąd jestem, potem powiedział, że jego siostra była w Polsce i, że jest "miss international". Odpowiedziałem mu, żeby dał mi jej numer w takim razie, a jurny młodzieniec pomyślał, że chciałem numer do niego. Jego koleżanka zza biurka tylko podśmiechiwała się spod maski. W pociagu miałem obok siebie młodą ninja, której widać było tylko oczy i dłonie. Usnąłem pod kocykiem i byłem gotów na powrót do Jakarty. Przed odjazdem napisała, i w sumie też zadzwoniła, jeszcze inna pańcia. Nazwijmy ją Zuzanną. Z Zuzią się nie spotkałem. Były plany, ale ogarniała papiery do wyjazdu z kraju. Zuza robi na statkach wycieczkowych i za frajer zwiedza sobie trochę świata. Gorliwie wierząca, chyba katoliczka, utrzymuje w większości swoją rodzinę. W części 3 - tydzień w Jakarcie, Pani Ela, Pani Iweta, wpraszająca się na noc Kinga i podsumowanie kosztów.
    3 punkty
  16. Chodzi o to, że manosfera w sieci to straszny burdel. Treści są mocno rozproszone i dobre strony i ludzie toną w zalewie przeciętności. Przez stworzenie MANOSFERA.ORG chcę promować ludzi oraz inicjatywy mówiące o facetach i dla facetów, których warto słuchać. Projekt to swego rodzaju wyspecjalizowany katalog stron, a w przyszłości również męskich inicjatyw i ciekawych miejsc. Zapraszam do oglądania ale i współtworzenia.
    3 punkty
  17. I to realnie, fizycznie i namacalnie. Jest ledwie wczesne popołudnie a moja wewnętrzna klepsydra chciałaby wskazywać wieczór. Ja natomiast, siedzę ucieszony jak głupi do monitora, że jeszcze tyle dnia zostało. Splot okoliczności życiowych i pogodowych sprawił, że parę duszących jak czad ciężarów ze mnie zeszło i w końcu mogłem pełną piersią zająć się sobą. Bez ciśnień i myślenia o tysiącu spraw i sytuacji. Czysta głowa, całkowicie gotowa na doznanie świata zewnętrznego. Budzisz się wyspany z poczuciem wolności, swobody i możliwości, gotowy na doświadczanie niespodzianek, przekonany, że nic złego cię nie spotka. Nawet, będąca od jakiegoś czasu w zaniku, chęć do pisania i fotografowania wraca. To pewnie przez to słońce wpadające przez okno sypialni wprost na łóżko. Do tego nawet zimny prysznic poranny nie rozbił nastroju. No piec się zawiesił i nie dawał się zrestartować a jako że nie chciało mi się tracić na niego tak ładnego poranka - kij tam, zimna woda nie zabija przecież od razu. Pewnie włamał się przez sieć elektryczną jakiś ruski hacker, specjalnie żeby zrobić mi psiku(ta)sa z rańca. Przed śniadaniem, niekoniecznie precyzyjnie głodny, postanowiłem kopnąć się rowerem po okolicy w terenie. Na pewno podczas wycieczki wyklaruje się do końca w brzuchu, na co mam ochotę. Przecież trzy lata nie dosiadałem swojego rumaka z bieżnikiem w kostkę, wydającym przy szybszej jeździe przyjemny dla uszu pomruk gryzionej twardo ścieżki pod kołami. Euforycznie odurzyło mnie pachnące w każdym miejscu inaczej powietrze, odgłosy ptaków wodnych i napowietrznych. Nawet lekki smrodek starego torowiska wygrzanego słońcem z przerdzewiałym mostkiem nie był odrzucający. Na tyle się zagalopowaliśmy w świat, że pomału od dawna nie używane w ten sposób nadgarstki i kark uniesionej nad pochylony korpus (delicti) głowy, zaczynały mnie ciągnąć. Jedyna myśl jaka mogła mi przyjść do łba - "dobra wracamy kolego, nie przeholuj tak od razu, stary". I tak była jeszcze niemal dycha po piaszczysto trawiastej ścieżce. W dodatku miejscami tak wąskiej, że z trudem minęli byśmy się z kartą kredytową. Rower w garażu, trochę wysiłku i czuję jak wchodzą mi endorfiny wraz z apetytem. Ciepłe tosty z komiśniaka z masełkiem, serek wiejski z ziołami, cebulką i szczypiorkiem z werandy wjechały w trzewia, tak jak ja chwilę wcześniej w zalesiony park. Jeszcze tylko krótkie rozważanie - co mam ochotę na obiad, zakończone prostym i jedynie słusznym wnioskiem, że nie chce mi się gotować w taki dzień. Więc wlecą w gary przygotowane wcześniej składniki z zamrażarki. Specjalnie na takie okazje. No i na okazje, gdybym jakoś zaniemógł. Padło na dwa mielone i sos koperkowy. Choć kalafior tańczący w bułce tartej z fasolką szparagową też kusiły. Ale bardziej kusił kolejny wypadzik rowerowy. Taki chociaż malutki. Tak przed obiadem jeszcze. Tak tylko dla dotlenienia. No jasne że przegrałem bijąc się z myślami pomiędzy wypedałowaniem choć paru kilosków a ucieczką na rowerze od robótki którą planowałem dokończyć dla klienta na poniedziałek. Skończyło się tym, że właśnie zsiadłem z roweru nieco zwilżony potem, bez problemu zrestartowałem kocioł w garażu i poczułem... To co powinienem. Bo nieprzywykła do siodełka dupa - boli w ten piękny dzień.
    3 punkty
  18. Utknęłam pomiędzy - pomiędzy "dobrze" a "źle". To taka strefa buforowa. Łatwo w tym miejscu ugrzęznąć, bo nie jest wystarczająco źle, żeby chcieć się wyrwać ze szponów cierpienia, a jednocześnie nie dość dobrze, by ruszyć naprzód z energią i motywacją. Zmiana to proces, wiedziałam o tym od początku, ale dopiero od pewnego czasu czuję to całą sobą. Ten proces mnie zachwyca, chociaż często męczy i spycha na skraj wytrzymałości, na kolejny ciężki do zdobycia szczyt, w kolejny ostry zakręt. Potem chwila oddechu, moment spokoju i wdzięczności za kolejny postawiony krok na drodze do siebie. Siebie prawdziwej. A za rogiem następna ścieżka, następna nauka do przyswojenia, wyzwanie któremu trzeba stawić czoła. Jakoś mnie ten los często kieruje w miejsca niedostępne - zarośnięte krzakami, pełne wybojów. Ale takie niezbadane zakątki to niesamowita okazja do ujrzenia cudów, obszarów nietkniętych i ukrytych. Jestem pomiędzy i jestem powolna. Och, ile rozpaczy przysporzyła i nadal czasem przysparza mi moja powolność, opieszałość. A jednocześnie jak ratująca życie jest, kiedy daję sobie do niej prawo. Tak długo przemocą wymuszano na mnie działania i decyzje, że zaczęłam sama się do nich zmuszać, biczować, przyspieszać. Ilu z nas stało się ofiarami nieukochania, nieuszanowania tego jacy jesteśmy? Jakie cechy uznaliśmy fałszywie za swoje wady, wymagające korekty, naprawy, odrzucenia? A ile z tych "wad" to efekt uboczny złego traktowania - przeciwny biegun jakości, które mamy w sobie, ich cień i mroczne, rozpaczliwe odbicie? To prawda, że liczą się intencje. Często w naszej głowie są one szczere i dobre, ale nie liczy się to co mamy w umyśle, a to co tkwi w naszej podświadomości, to co zapisane w ciele. Jeśli mamy nieuświadomione, nieuleczone rany, to naszym działaniem kierują one, a nie nasze założenia umiejscowione w myślach.
    3 punkty
  19. Dlaczego jestem jaka jestem? Dlaczego czuję przymus robienia pewnych rzeczy, a inne są dla mnie nieosiągalne mimo chęci? Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że sporo moich myśli krąży wokół braku. Chyba wszyscy tak mamy - czujemy, że na jakimś polu zawodzimy, brak nam jakichś cech charakteru, nie potrafimy sobie z czymś poradzić. Marzymy o tym, czego nie posiadamy, wyobrażamy sobie, że gdybyśmy to zdobyli, byłoby wreszcie dobrze, osiągnęlibyśmy to mityczne poczucie pełni, bycia kompletnym. Zupełnie naturalnie podążamy za tym, czego pragniemy - chcemy zaspokoić swoje potrzeby. Ale co, jeśli umysł nie potrafi określić, czego nam tak naprawdę trzeba? Jest stworzony do rozwiązywania zagadek logicznych, do analizy, do tworzenia, do wymyślania. Ale czy może podejmować dla nas ważne życiowe decyzje? Czy naprawdę będzie wiedział lepiej niż ciało i dusza co dla nas dobre - który partner będzie odpowiedni, gdzie powinniśmy mieszkać, czy warto wejść w dany biznes? To, co się gnieździ w naszych głowach, to mieszanka rzeczy wspaniałych, ale też brzydkich - efekt różnych traum, wyparcia, wpływów zewnętrznych. To krzywe zwierciadło, zniekształcone echo naszego prawdziwego Głosu. W ciągu życia spotykałam ludzi, którzy byli mi przeznaczeni - cudowne przyjaciółki i przyjaciele, z którymi spędziłam tysiące wspaniałych godzin, pomagaliśmy sobie wzajemnie, tworzyliśmy piękne rzeczy. Dopełniali mnie, przy nich nie myślałam o deficytach, nie czułam ich. Razem byliśmy doskonali. Niestety, na mojej drodze stawały też osoby, które wydawały się mieć to, czego mi brakowało - pewność siebie, konkretność w działaniu. Dawały mi poczucie bezpieczeństwa, którego nie miałam przebywając sama ze sobą. To powodowało niezdrowe przywiązanie, uzależnienie - a znajomości nie okazywały się tak odpowiednie, jak na początku myślałam. Wymagały ode mnie niezdrowego poświęcenia, rezygnowania z samej siebie. Krzywdziły mnie i raniły - ja krzywdziłam siebie, będąc w takich relacjach. Nie czekałam na pewność, nie próbowałam dokładnie poznać tych ludzi, nie dałam sobie na to czasu. Bo przecież trzeba ufać, iść za głosem "serca", a jeśli i rozum podpowiada że to ten/ta - na co tu czekać? Nad czym się zastanawiać? Co niby możemy stracić? Można stracić masę czasu, goniąc za tym, co podpowiada umysł. I za każdym razem wpadać w bagno. I znowu obwiniać siebie - źle myślałam, byłam mało przewidująca, naiwna. Wpadłam na pomysł, że najlepszym dla mnie wyjściem będzie zaakceptowanie, że pewnych cech w sobie nie mam i pewnie mieć nie będę. A na chwilę obecną moje życie wygląda tak, a nie inaczej - mam do dyspozycji takie zasoby, jakie mam - i kropka. I wybieram, że będę za to wdzięczna i będę się z tego cieszyć. Oczywiście czasem pojawiał się wewnętrzny protest - bo jak to - mam się pogodzić z tym, jak jest? Przecież wszyscy wokół mówią, że wystarczy mocno chcieć, pracować nad tym wystarczająco długo, a wszystko staje się możliwe. W tej pogoni za spełnieniem marzeń można zgubić siebie - przeoczyć swoje potencjały, szanse na rozwijające znajomości, możliwości osiągnięcia spełnienia na polu zawodowym czy prywatnym. Wybierając to, co wydaje się na ten moment wystarczające, nie zostawiamy miejsca i czasu na to, co jest naprawdę DLA NAS. W Human Design popularne jest stwierdzenie - it is what it is. Jest jak jest. A te uporczywe myśli i uczucie braku nie biorą się znikąd - mają swoje źródło w pustych przestrzeniach bodygrafu (niezdefiniowanych, otwartych czakrach) i w tak zwanych "hanging gates". Tam są nasze triggery, wyzwalacze, punkty zaczepienia, rany. Jest to jednocześnie potencjał do nauki, rozwijania świadomości. U mnie takie puste przestrzenie to otwarta śledziona (nie mam aktywnych w niej żadnych bram) oraz ego i czakra sakralna. Tutaj już mam aktywacje/bramy, a co za tym idzie - pewien określony schemat odczuwania, działania i poszukiwania w tym obszarze. Tak jak wspominałam wcześniej - z tymi "ubytkami" przychodzimy na świat i z nimi umrzemy. Można jednak nauczyć się, jak przekuć je na swoją korzyść, jak nie wpadać w pułapkę umysłu, który wciąż podpowiada kolejne i kolejne rozwiązania.
    3 punkty
  20. Jak mogłem przypuszczać, po pozytywnym rozpoczęciu Epizodu 1 dopadły mnie problemy. Nie ma tak łatwo! Najpierw z ex, której na fali zniechęcania pojechałem epitetami (tak, niezałatwiona sytuacja z firmą dalej bo próbuję to załatwić wysokowibracyjnie, ale brak albo mojej determinacji albo współpracy z jej strony). Przez to mam gdzieś pracę, demotywacja wpada, ciemna energia. Obniżenie i obserwując reakcje z fejsa - umacnia w tej opcji zniżki. Odebrałem badania krwi - znów podwyższona prolaktyna. Domyślam się, że to efekt niewyspania i zawalenia diety. Ale jest plus - testosteron w normie i sukcesywnie z dolnej granicy powoli porusza się w górę. Bez leków. W ramach fejsa w ciągu 2 dni wysłane kolejnych 5 wiadomości (w sensie zaczepionych 5 babek). Gdzie tylko w dwóch przypadkach dało się poprowadzić rozmowę całkiem przyjemną, ale też brak potencjału randkowego (matki z dzieckiem / chyba mężatki). Patrząc bo średniej wieku na tym serwisie to mam wrażenie, że te młodsze egzemplarze totalnie mają wywalone i nie potrafią odpowiedzieć. Jedna rozmowa to lipa, reklamowanie swoich dokonań przez nawet interesującą kobitkę, czyli odpowiadanie prawdopodobnie na zasadzie "co opłaci mi się marketingowo", weź tam lajkuj. Nie zalajkowałem Zatem postęp 15%. Równolegle realizuję działanie w terenie. Będzie porównanie. Jednego dnia odwaliłem się jak szczur na otwarcie kanału, pierwszy dzień testowania takiej pasty modelującej do włosów. Wyprasowałem koszulę, którą ostatnio wyprałem. Pierwszy raz ulizałem sobie włosy jak na żel Odwaliłem się jak na randkę. Wyglądałem trochę jak Larry z serii starszych gier o wiadomym temacie. Czy kobiety zwracały uwagę? Trochę bardziej niż zwykle, choć czułem się niestety, jak jakiś puas. Nie przepadam za zwracaniem uwagi w tym kierunku, ale zawsze to jakiś punkt walki z komfortem. Czułem wewnątrz jednak to uczucie wkurw, a za drzwiami czeka poczucie straty, czyli świadomość, jaka jest sytuacja (pokomplikowana kwestia zawodowa, brak kobiety, brak bliskości/seksu). Przez to zamiast operować na takiej sympatycznej, otwartej wibracji wpadłem do marketu z jakąś formą ciemności, zadaniowości, olewania interakcji towarzyskich. Jak terminator. Przynajmniej na tym trybie lęk społeczny nie atakował zbyt mocno. Otworzyła mnie dopiero sytuacja, jak w innym markecie zobaczyłem piękną blondynę, w fajnie dopasowanym wdzianku. Padła mi myśl "a może podejdę i zagadam?" No i co? Czaiłem się, ze 2 razy przeszedłem obok. Przyszło mi do głowy - nawiązanie do stroju i komplement. Ale umysł rozpędzony na wibracji złości aktywował perfekcjonizm i dostałem myślą "co będziesz od razu komplementował kobietę jak jakiś simp? no weź przestań, wymyśl coś lepszego". No i ... nie wymyśliłem. Bo pojechanie tekstem "chcesz kupić ludwika bo nie masz zmywarki?" wydał mi się zbyt chamski. Znów wjechał mi "szacunek do kobiet" i to, aby tekst nie był zbyt głupi, zbyt durny, zbyt negujący. Panna stoi przy alkoholach, myślę, podejdę coś powiem ("hej! widzę, że jesteś doświadczona! To winko będzie dobre?"), ale wtedy mnie dopada - to słabo brzmi a poza tym sam z alko nie działam, to pewnie nie wyjdzie. Wygłupię się. I co? Tak...poszedłem tą myślą, że nic z tego nie będzie. Ja pierniczę, teksty chyba na wibracji złości wymyślam Efekt odpuściłem.... a było tak blisko. Nawet jakby mi coś powiedziała na odczepnego, to zawsze byłaby ta odwaga. Ale nie...musiałem być MĄDRZEJSZY, szukający OPTYMALNEGO, WYWAŻONEGO openera. No i okazja w realu przepadła Zmyła mnie fala niskiej wibracji, a gdzieś nieopodal na klifie siedział PERFEKCJONIZM i darł ze mnie łacha z POŻĄDANYM REZULTATEM (którym właśnie był "sukces w zagadaniu"). A nie samo podejście. Wystarczyło narazić się na śmieszność, na wibrację odrzucenia (żal) lub wstydu. Przez to wbiłem jeszcze większego wkurwa, którego próbowałem opanować. W kolejnym markecie matka z córką gadała z kasjerką, postanowiłem dołączyć, bo akurat poczułem, że tutaj mam coś do powiedzenia. Miałem pewne wahania, ale po sytuacji z blondyną stwierdziłem - pieprzę to "walcz!". Nie było pragnienia rezultatu, więc wpadł lekki flow, choć po głosie czułem, że jestem trochę spięty. Jednak wibracja lekko poszła w górę. A to była zwykła interakcja społeczna, coś więcej zamiast nudy, żadnego podrywania Kolejny market (taaa...rozbijam zakupy na części, żeby mieć okazję odwiedzić więcej sklepów i mieć więcej okoliczności). Tym razem zagadałem kasjerkę, której chyba się spodobałem. A może mój strój? Cholera wie. Coś tam pogadałem, ale nastrój nie był taki, żebym wymieniał się imionami czy pogłębiał to. Poziom złości i chęć olania wszystko czaił się za rogiem. Potem doszły myśli "a jeśli ona myśli, że ja jestem jakąś osobą, która ma znajomości, jakiś lokalny celebryta, dlatego się tak ubiera?" No i co pozna mnie w realu i kolejne spotkanie odpadnie. To nie ma sensu. EEEE (i tutaj apatia otwiera drzwi, wychyla swą głowę i mówi "mogę wejść NA CHWILĘ?") I tego rodzaju myśli zaczęły mnie wbijać na jeszcze niższą wibrację. Zastosowałem więc "nie wiesz co ona myśli, wyluzuj, zrób sobie żarcie, daj sobie chwilę przyjemności". Poszedłem do innego sklepu coś małego kupić i pojawiła się okazja potestować nawiązywanie kontaktu wzrokowego z ekspedientką. Gdzieś tam parę uśmiechów na końcu trochę zrobiło robotę, ale nie było rewelacji. W każdym razie zdałem sobie sprawę - napiszę choć raport z terenu, będzie więcej pożytku dla Braci i czytelników Forum. Tym samym jakoś to opanowałem. Kolejnego dnia skoczyłem na miasto, bo strach lub apatia dopadała. Już prawie znalazłem wymówkę - czemu nie jechać. Ale poprzedni dzień dał do myślenia - działaj! Wyznaczyłem sobie mały cel - jakieś małe zakupy, spacerek i piwko na mieście. Już weekend, więc więcej ludzi, to w sumie dobrze, test na lęk społeczny będzie. Miałem parcie na to, aby zagadać albo do grupek ludzi, albo do młodszych lasek (bo wtedy większy stres wchodzi). Zanim wybyłem na miasto miałem okazję stać w kolejce. Za mną dziewczyna stoi, miałem pewne opory, ale w końcu się przełamałem. Nawiązałem do tego co miała na ladzie, krótki smalltalk, żadnych bajerów, poznawania imion. Tak...miałem lekko cieplejszą wibrację i również jej coś podobnego wjechało. Nie było w tym parcia, więc rozmowa nawet się kleiła. I co.... było źle? No nie było. Wyobraźnia podpowiadała - będzie drętwo. Aż tak nie było. Potem na miasto już z lekko podbitą energią. Najpierw pomyślałem, że może fajnie będzie się wbić w grupę jakąś. Szli sobie faceci i gadali, zrównałem się z nimi, coś tam zagadałem i byłem ciekaw czy da się razem imprezować. Nie dało się. Przez chwilę wjechała "siara" ale szybko uleciała. OK, życzyłem miłego wieczoru i od razu podbiłem do grupki 2 dziewczyn obok, do których dołączyła trzecia. Przez chwilę ciekawiło mnie czy tamci faceci widzą, że do dziewczyn podbijam na odwadze Ale dołączenie tej trzeciej mnie zbiło z uwagi, moja gadka była niezbyt przemyślana, nie ciągnąłem tego dalej, nie widziałem jakoś większej responsywności z ich strony, sam nie umiałem jej wzbudzić. Kontakt wzrokowy też siadał. Jednak i tak wibracja lekko poszła w górę. BO SIĘ ODWAŻYŁEM! Potem spacerek i trafiam na siedzące na murku panny. Idąc słyszę co mówi jedna do drugiej, zatrzymuję się, cofam i zagaduję do niej. W zasadzie wyglądało to tak, że w moim umyśle na sekundę może dwie otworzyło okienko i wpadły myśli: "można zagadać." / "ale to brzydko tak wykorzystać to co one mówią, jakbym podsłuchiwał" / "walić to!". Obieram jako cel jedną i w zasadzie koncentruję uwagę tylko na niej (w głębi zastanawiam się - czy aby to nie jest błąd? Może warto okazać szacunek i zagadywać równolegle obie?) Ma fajne blond puchate włosy, ale gdzieś w głowie siedzi "nie komplementuj" no to tego nie robię. Nawiązuję do tematu, który poruszyła, ale w głębi czuję się trochę jak na dokładkę, mój tekst jest wyważony w 60%. Nie czuję tej mocy nakręcania energii, jakbym wpadł w ich ramę. Przebijam się jednak, bo nie było to tak źle jak w poprzednim przypadku, konwersacja z jedną panną, ale tak średnio to wychodzi. Na pewno jest plus, bo dłuższa, niż w poprzednim przypadku, ale znów brak pomysłu na kontynuowanie tego small talka. Kończę więc to i idę dalej, choć energia podbita w górę. Gdzieś czuję tę satysfakcję - podszedłem, nieśmiałość znów przełamana. Idę dalej przez miasto, coraz bardziej odczuwam "co ja tu robię? powinienem siedzieć w domu. Jakie są szanse, aby nawiązać jakąś fajną rozmowę, jeśli jest się samotnikiem?" Jednak odmawiam sobie koncentracji na tym, idę i obserwuję sobie miasto i ludzi. Sporo randek (spotkań kobieta-facet) widzę, będzie się działo. W pubie kupuję sobie browarka i kątem oka szukam z kim tu pogadać. Najchętniej bym się gdzieś schował w kącie i miał spokój, ale nie po to tu przyszedłem Teraz muszę udawać śmiałego, chociaż taki nie jestem. Ktoś z Was pisał "fake it, till you make it" czy jakoś tak. Widzę, że jakaś kobitka czeka samotnie przy stoliku. YEAH Idę obok, skręcam jednak, ona jakby patrzy się w inną stronę, ale coś do niej mówię (nie pamiętam co), rozpoczynam konwersację. Okazuje się, że jest z innego miasta, a że miałem co do tego miasta pewne doświadczenia, więc łatwiej jest prowadzić rozmowę. Pani niestety okazuje się zamężna i z dzieckiem, z drugiej jednak strony - to nie podryw, więc staram się nie myśleć o tym jak zachowuje się prawdziwy samiec alfa: Prowadzę rozmowę. Jest sympatycznie, jakbym gadał z koleżanką. Dobry kontakt wzrokowy, jeśli mnie nie myli to widzę objawy zainteresowania, tj. poprawienie włosów. Niestety dostaje jedzenie na wynos i musi już iść, dziękuję za rozmowę i wychodzę z piwkiem na zewnątrz. Tam podbijam do grupki, gdzie siedzi facet i 3 dziewczyny, ale... gubi mnie beciakowanie, bo znów zbyt szybko pytam się czy mogę się przysiąść Robię totalny szkolny błąd interakcji społecznych, i dociera do mnie, że to drugi dzisiejszego dnia. Oczywiście podświadomie zwalam to na siebie, swój "ugrzeczniony" wygląd i to lekko psuje mi nastrój. Jednak nic.... siadam sobie samemu i dopijam bezalkoholowego browarka. Próbuję wczuć się w sytuację, ale jakoś tak stwierdzam "nie teraz" - dopiję i wracam. Wyznaczyłem sobie godzinę na chodzenie po mieście i powoli godzina się kończy. Wracam z uczuciem NIEDOSYTU, i świadomością, że dziś SPORO RZECZY SPALIŁEM. Wsiadam do wozu. W radiu leci Kombi "Nasze randez-vous tylko w wyobraźni..." no pięknie, nawet to mnie podsumowuje. Po chwili piosenka się kończy i wpada kolejny utwór Kombi i Skawiński mi śpiewa "nigdy nie poddawaj się, jutro będzie lepszy dzień!" Spoko, dzięki za pocieszenie! Swoją drogą takie radiowe "podpasowania" to nie pierwszy raz mi się zdarzają, ale niech tam...fajny akcent. Wracam na kwadrat. A tam coś za ciepło. Myślę sobie, przed wyjściem robiłem talarki. Pewnie piekarnik się chłodzi, bo pracuje jeszcze po wyłączeniu. Nagle do mnie dociera...zapomniałem ich wyjąć! O FUCK. Gdy robiłem żarcie, dziś robiłem cukinię i pieczarki w bułce, później boczek i karkówkę. I cukinię i karkówkę totalnie spaliłem. Jak widać było to preludium do dalszych działań. Z piekarnika, niczym archeolog wyjmuję następujące artefakty: Powinienem być na siebie wkurzony. Piekarnik pracował przez ponad godzinę i robił z talarków węgiel i siorbał kilowaty aż miło, ciekawe jaki rachunek przyjdzie 😕 W sumie byłem przez chwilę wkurzony, później do mnie dotarło, co z tego mogę wyciągnąć dla siebie: 1) poczucie wyobcowania w terenie - w przypadku lęku społecznego czy bycia nieśmiałym bywa duże. Składają się na to i problemy po stronie wewnętrznej (mindset) i brak umiejętności w zakresie prowadzenia płynnej rozmowy. Zagadywanie usprawnia mindset, ale prowadzenie płynnej rozmowy i tematy do zagadanie to chyba kwestia nauki. Czyli brak teorii się kłania. A może brak wzbudzenia w sobie totalnego luzu? A może brak przygotowania do wyjścia? Na plus zauważenie, że objawy lęku społecznego są coraz mniejsze. Zatem - jest poprawa. Takie akcje sporo dają. 2) poczucie drętwości - czyli efekty niższej wibracji, która próbuje torpedować działania na odwadze. To się odbija w głosie, bo postawę można w jakimś stopniu regulować. Moim zdaniem w tle czai się POŻĄDANY REZULTAT, czyli PRAGNIENIE aby było lepiej. Ewidentnie wibracja dumy, czyli brak pokory - "chcę od razu mieć zajebiste wyniki". Zostałem ukarany za ten stan brakiem efektów "jakie bym chciał". I w sumie słusznie. Czytałem dr Hawinsa, wiem jak to wygląda. Zatem - brak odpowiedniej uważności. 3) zagadywanie nie powoduje efektu odrzucenia - w zasadzie to nie np. kobieta powoduje stres (w sensie jej uroda), lecz nieumiejętności poprowadzenia rozmowy w żądanym przez siebie kierunku (aby dobrze się gadało, czyli aby był flow) czyli pośrednio zbytnia uwaga na jej niepożądaną reakcję, która rozprasza. To co piszą w poradnikach uwodzenia odnośnie rozkręcenia się na pierwszych dwóch trzech osobach czy grupach osób - to prawda. Podjęcie interakcji powoduje wzrost chęci, który zwiększa siłę nośną odwagi. Po trzecim, czwartym zagadaniu to się poprawia. Ale do osiągnięcia etapu kuli śnieżnej potrzeba albo więcej energii lub doświadczenia. 4) dołączenie do grupki - wygląda na to (jak mi to jeden z Braci zasugerował), że najlepiej jest zagadać i pozwolić, aby grupka sama zaprosiła mnie do nich. Co znaczy - trzeba mieć gadane i być dynamiczniakiem. A to z kolei oznacza dla takiego jak ja: "You're on your own!". OK, jak mus to mus. Teraz zdaję sobie sprawę, że jak za młodu można było iść w grupce na impreze to był EASY MODE bo w grupce łatwiej jest być dynamicznym niż samodzielnie. A ja traktowałem "nie dziś, może innym razem". W efekcie przewaliłem 98% możliwości imprezowania w szkole i na studiach. Widzę to np. u lasek, które spacerują w grupkach, np. po 5 osób. Dwie generalnie są ciche, jak idzie 5-7...wtedy są odważne i głośne. W stadzie bezpieczniej Tak, zdecydowanie podejście za młodu "nie muszę być wygadany, mogę mieć swój sweet style introwertyka" to był chujowy pomysł. Godny samca beta zdecydowanie. Wlazłem na fejsa i miałem przyjemność pogadać z jedną mądrą kobitką, także gdzieś tam trochę tej pozytywności weszło, ale więcej pokory zdecydowanie. Taka kropka nad i. Codziennie uczę się czegoś nowego, dla Was to pewnie oczywiste, a ja odkrywam siebie na nowo
    3 punkty
  21. Dzisiaj napiszę o czakrze śledziony, która odpowiada za instynkt przetrwania, za zdrowie fizyczne, poczucie bezpieczeństwa. To właśnie śledziona ostrzega przed zagrożeniami, a robi to za pomocą lęku. Bo lęk nie jest zły w samej swojej istocie - on działa jak osobisty radar, który wysyła sygnał, kiedy coś zagraża naszemu życiu. Śledziona działa w tu i teraz, dla niej nie istnieje przeszłość czy przyszłość, dlatego jej instynktowny, cichy głos dotyczy jedynie tego, co dzieje się w chwili obecnej. Śledziona nie odpowie, czy coś jest dobre, nie pozwala na refleksje nad tym co wydarzyło się kiedyś - ona jedynie ostrzega przed zagrożeniem. Zna tylko słowo "nie". A przynajmniej tak sobie wyobrażam działanie tego niesamowitego czakramu - bo u mnie śledziona jest niezdefiniowana, a na dodatek nie mam w niej aktywnej żadnej bramy. To oznacza, że wszystkie lęki które odczuwam nie są moje. Jestem stworzona, by nie odczuwać strachu, a nie by bać się wszystkiego po kolei. Łatwo powiedzieć, trudniej zastosować - szczególnie, kiedy "fałszywe ja" (w HD: not-self) wiedze prym. Nauczono nas, że właśnie fałszywe ja jest nami i tak sobie trwamy, starając się zaspokoić pragnienia, których nawet nie umiemy właściwie odczytać czy określić. By osiągnąć stan w którym nie będę tak lękowa, muszę jednak wciąż nad sobą pracować, nie dawać strachom kontroli nad moim ciałem. Muszę przyznać, że lata pracy nad sobą dało dobre efekty - na pewno więcej niż zadowalające. Jeśli ktoś będzie ciekawy metod, które stosuję i które wypróbowałam - proszę o komentarz. Gdybym miała aktywną chociaż jedną bramę na śledzionie - to właśnie zawarty w niej temat byłby obecny w moim życiu. Tymczasem jednak, mając ten czakram "otwarty", doświadczam wszystkich rodzajów lęku po kolei. Plus jest taki, że żaden z tych lęków nie zagnieżdża się we mnie na stałe - raczej zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przykład moich lęków śledzionowych można znaleźć w tym temacie, założonym przeze mnie kilka lat temu: Jeśli chodzi o niezdefiniowaną śledzionę, to wpędzanie w spiralę lęku nie jest jej jedyną "supermocą". Wielką pułapką, w którą można wpaść przez ten czakram, jest przywiązanie do osób, u których śledziona jest aktywna, zdefiniowana. Byłam w niemałym szoku, kiedy zdałam sobie sprawę, że praktycznie każdy z moich partnerów życiowych miał tę śledzionę bardzo silną. Tak samo członkowie mojej rodziny. Poczucie bezpieczeństwa, jakie daje mi przebywanie w otoczeniu osoby ze zdefiniowanym czakramem śledziony jest niebywałe. To właśnie przez to nie byłam w stanie przez lata zerwać toksycznej relacji, w której byłam ofiarą przemocy. Kompletnie nie rozumiałam, dlaczego mimo że ten człowiek mnie krzywdzi, nie potrafię się bez niego obejść zbyt długo. Wielokrotnie gdy odchodziłam i próbowałam się odizolować, paraliżował mnie strach, zaczynały się dziwne reakcje w ciele - np. nerwobóle czy problemy z oddychaniem. To wszystko, połączone z jego utwierdzaniem mnie w przekonaniu, że bez niego jestem nikim oraz sukcesywne odsuwanie ode mnie wszystkich życzliwych mi osób, sprawiało że wracałam, a jednocześnie stawałam się od tego coraz bardziej chora i zniszczona wewnętrznie. To jak nałóg - niezdefiniowana śledziona sprawia, że wracamy do tego, co koi nasze lęki, nawet jeśli jednocześnie degraduje nasze wnętrze i zdrowie fizyczne. Oczywiście, należy sobie wyjaśnić jedno - nie każda osoba ze zdefiniowaną śledzioną jest złem wcielonym - wprost przeciwnie. Po prostu istnieją też narcyzi, psychopaci, czy osoby zaburzone, które ten czakram posiadają. Jego energia jest jak puder czy maska na zło, które mają w sobie. Jak lep na muchy, magnes. Sprawia, że relacja z taką osobą jest więzieniem - które co prawda oddziela od strachu, daje bezpieczeństwo, ale odbiera wolność. Dodatkowo jestem projektorem - a projektor ma aurę sfokusowaną, która bez przerwy skupia się na drugiej osobie, jednocześnie pobierając od niej energię i potęgując ją. To sprawia, że projektorzy powinni z wielką rozwagą wybierać osoby, z którymi przebywają - leczenie, pozbywanie się tych energii, to proces bolesny i długi. Objawy opisane przeze mnie w wyżej wklejonym wątku był spowodowany właśnie takim oczyszczaniem po relacji. Oczyszczaniem, które zajęło mi kilka długich lat i trwa nadal. Uważajmy na to, kogo dopuszczamy do siebie i na jakie wpływy się wystawiamy. Dla zainteresowanych - lęki śledziony: 48 - Lęk przed tym, że nie mamy w sobie głębi. Lęk przed niemożliwością znalezienia wyjścia z sytuacji, rozwiązania problemu. 57 - Lęk przed tym, co niesie przyszłość. 44 - Lęk przed przeszłością. Lęk, że to co wydarzyło się w przeszłości może się powtórzyć. 50 - Lęk przed braniem odpowiedzialności. Lęk przed zbyt dużą odpowiedzialnością. 32 - Lęk przed poniesieniem porażki. 28 - Lęk przed śmiercią. Strach, że umrzemy, nie poznając znaczenia naszego istnienia. 18 - Lęk przed oceną. Lęk przed autorytetem.
    2 punkty
  22. Przyszło wezwanie z policji, nakazujące mi stawienie się w charakterze jakiegoś tam świadka. Między wiersze wpleciono numerki odpowiedniego paragrafu Kodeksu Wykroczeń. Nie chciało mi się dupy ruszyć i jechać, więc początkowo planowałem igrać z systemem jego własną bronią i strzelić sobie jakąś udawaną kwarantannę, wykpiwszy się telefonicznie. Jednak od konieczności nie ma ucieczki i uznałem, że lepiej to machnąć i mieć z głowy. Zwłaszcza, że zapraszała jakaś pani młodsza aspirant. Nie odmawiam ani pacierza ani młodszym, więc chwilę przed godziną "W" wchodzę na komisariat. Pustki. Za szklanymi drzwiami ciemno, przy drzwiach coś co wygląda jak dzwonek. Raz, drugi, trzeci - jak w czeskim filmie - "nikto ne je doma". Wśród karteczek poprzylepianych do drzwi jest jedna, oznajmiająca że należy w związku z epidemią covid dzwonić na numery takie i takie. No to dzwonię. Po kolei. Za każdym razem policja serwuje mi jednak czeski film. W końcu udaje mi się dodzwonić bezpośrednio do pani aspirant, która uprzejmym głosem oznajmia że zaraz po mnie przyjdzie. Nie żebym przedstawiając się w słuchawce, specjalnie próbował ją zdemontować swoim brzmieniem, którego - jak jego świątobliwość @Mosze Red określił - tembr sprawia że spadają staniki. Pani aspirant zjawiła się w pandemicznym mundurku na twarzy, więc w zasadzie nic nie było widać, oprócz tego co widać było. Szła dwa kroki przede mną po schodach więc widać było to, na co zawsze jest miło popatrzeć. Prychnąłem dyskretnie ze śmiechu i żeby zamaskować ewentualną przyczynę niezręczności, sięgnąłem po chusteczkę, żeby wydmuchać nos. Prychnąłem, bo jej kształtny tyłeczek w opiętych jeansach podsunął mi groteskowe: - fajne dupcie teraz mają te policjantki - pomyślał Stirlitz Pani policjantka do pałowania była nieskora, nawet całkiem kontaktowa i w niewymuszony sposób uprzejma. - wie pani, już myślałem że się odbiję od drzwi, takie tu macie pustki. Jako plan awaryjny, miałem pomysł wyjść przed komendę, zrobić jakieś przestępstwo żeby ktoś przyjechał mnie aresztować. - jakie na przykład? - podchwyciła czujna policjantka. - zbrodnię nad zbrodniami. Chciałem wyjść i publicznie zdjąć... maseczkę Policjantka w pierwszym odruchu się zaśmiała, po czym trochę zakłopotana - niech już nam pan nie dokłada. My i tak czujemy się wmanewrowani
    2 punkty
  23. Redpill Jest to ideologia, która głosi prawdy na temat związków, seksu, miłości, życia i małżeństwa Geneza Redpill: Redpill powstał, by uświadomić, że mężczyźni również mają problemy i mogą potrzebować pomocy, redpill powstał po to by bronić mężczyzn i uświadamiać o ich problemach. Zauważono, że relacje międzyludzkie, związki, małżeństwa, miłość, kobiety są inne niż ich uczono, że w społeczeństwie powiela się mity na temat związków i życia, które są szkodliwe dla społeczeństwa i mężczyzn, ponadto zauważono, że mężczyźni są często źle traktowani przez społeczeństwo i kobiety. Odkryto, że atrakcyjność fizyczna jest istotna, wbrew temu co wmawia się ludziom, a także, że mężczyźni również mają swoje problemy, które się ignoruje. Redpill składa się z dwóch filarów: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 1.Psychologia Ewolucyjna Jest to dział psychologii, który bada jak kształtowały się ludzkie zachowania na przestrzeni lat. Badania dotyczą zachowań seksualnych, dobierania się w pary, atrakcyjności fizycznej i instynktów. Psychologia ewolucyjna dowiodła istnienia strategii seksualnych, które posiada zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Psychologia ewolucyjna tłumaczy różne zachowania dotyczące związków, seksu i innych ludzkich sfer. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 2.Ruch społeczny Redpill walczy o równe prawa dla obu płci. Mężczyźni są często traktowani gorzej niż kobiety w społeczeństwie, redpill walczy w ich obronie. Mężczyźni mają wiele problemów, które są ignorowane, redpill jest ruchem społecznym mającym pomagać tym mężczyznom. Prawo często jest niesprawiedliwe wobec mężczyzn, redpill walczy o to, by prawo było sprawiedliwie dla mężczyzn. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Zasadnicze twierdzenia Redpill: 1.Istnieje strategii seksualnych: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Człowiek pochodzi od zwierząt, więc posiada instynkty oraz strategie seksualne, które wykształciły się w toku ewolucji. Ludzkie emocje, potrzeby i instynkty kształtowały się na przestrzeni milionów lat, Redpill zakłada, że emocjonalnie jesteśmy podobni do naszych przodków, którzy żyli 2 miliony lat temu. Kobiety i mężczyźni mają określone strategie seksualne, które realizują nieświadomie. Obie płcie mają różne strategie seksualne. Kobiece strategie seksualne są oparte na hipergamii, która zakłada, że kobieta będzie chciała seksu, tylko z bardziej wartościowym genetycznie mężczyzną od samej siebie. Większość kobiet i mężczyzn jest przeciętnie atrakcyjna fizycznie, więc przeciętnie atrakcyjnej fizycznie kobiecie, będzie podobał się tylko atrakcyjny fizycznie mężczyzna. Kobieca hipergamia oznacza, że kobiety, instynktownie będą dążyć, by uprawiać seks z jak najlepszymi dostępnymi mężczyznami, co jest według Redpill przyczyną rozpadu małżeństw, gdyż kobiety się rozwodzą, by związać się z nowym mężczyzną, jeśli uznają, że jest lepszy niż obecny. Twierdzenie to, zakłada, że kobiety zdradzają w związkach, z kochankiem, jeśli ten mężczyzna jest atrakcyjniejszy fizycznie niż obecny partner. Nieświadomie dążą do bycia zapłodnioną, przez atrakcyjniejszego fizycznie mężczyznę, często nieświadomie zaniedbując antykoncepcje podczas seksu z kochankiem. Największe prawdopodobieństwo kobiecej zdrady jest gdy kobieta ma najbardziej płodną fazę cyklu. Z punktu widzenia instynktów seks dalej oznacza tworzenie dzieci. By wzbudzić zainteresowanie kobiety, trzeba wzbudzać w niej emocje, kobiety uwielbiają gdy mężczyzna daje im emocje. Badboy podnieca kobiety, miły mężczyzna jest dla kobiet frajerem. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 2.Mężczyźni mają problemy, często są źle traktowani: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Mężczyźni mają wiele problemów, mężczyźni mogą mieć depresję. Współcześnie mężczyzna ma na głowie wiele obowiązków, wiele się od niego wymaga. Wielu mężczyzn jest zmuszanych przez państwo płacić alimenty za nie swoje dzieci, które powstały w wyniku zdrad ich kobiet, wielu mężczyzn jest zdradzanych i zostawianych przez swoje kobiety, wielu mężczyzn jest gorzej traktowana niż kobiety. Współcześnie w sądach kobiety mają przewagę nad mężczyznami, dostają one niższe kary niż mężczyźni za to samo przewinienie, prawo często krzywdzi mężczyzn dając niekorzystny wyrok w danej sprawie. Podczas sporu w sądzie o opiekę nad dzieckiem znacznie częściej wygrywa kobieta. Kobiety podczas rozwodu często zabierają ogromną cześć majątku mężczyzny, na który mężczyzna zapracował samodzielnie. Gwałty kobiet na mężczyznach istnieją, kobiety potrafią gwałcić mężczyzn używając podstępu i przemocy psychicznej. Przykładem może być kobieta odurzająca mężczyznę środkami psychoaktywnymi i wykorzystująca go seksualnie, albo kobieta, która okłamuje męża i mówi mu przed seksem, że się zabezpieczyła, podczas gdy nie wzięła tabletek antykoncepcyjnych, bądź kobieta, która grozi mężczyźnie, że jeśli odmówi seksu, to oskarży go o gwałt. Współcześnie zdarzają się fałszywe oskarżenia o przemoc domową, prawo jest przeciwko mężczyznom, mężczyźni często są karani za przemoc, do której się nie dopuścili. Wielu mężczyzn jest bezkarnie obrażanych, mężczyźni również padają ofiarami przemocy domowej. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ O Redpill: Redpill jest ruchem mającym pokazać prawdę na temat kobiet, mężczyzn, związków, relacji międzyludzkich i życiu. Redpill jest ruchem przeciwnym do Bluepill. Bluepill jest to zbiór kłamstw i mitów na temat seksu, miłości, związków, relacji międzyludzkich i życia, które wmawia się ludziom. Redpill zachęca do pracy nad własnym wyglądem, gdyż jest on bardzo ważny w relacjach z płcią przeciwną, a także mówi w jaki sposób powinien zachowywać się mężczyzna, by wzbudzić zainteresowanie kobiety, powinien wzbudzać w kobietach swoim zachowaniem emocje. Redpill zakłada, że można wzbudzić w kobiecie pożądanie odpowiednim zachowaniem, pozycją społeczną i graniem na emocjach. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Redpill a Blackpill: Najpierw powstał Redpill, Blackpill powstał później. Zarówno Redpill jak i Blackpill opierają się na psychologii ewolucyjnej, natomiast wyznają inne podejście do życia. Obie ideologie dotyczą tych samych sfer, czyli seksu, atrakcyjności fizycznej, związków, relacji międzyludzkich i zachowań. Redpill cechuje się bardziej optymistycznym podejściem do życia, Blackpill jest bardziej pesymistyczny. Redpill bardziej skupia się na problemach mężczyzn w społeczeństwie i relacjach z kobietami, Blackpill bardziej skupia się na atrakcyjności fizycznej i jej wpływie na życie i relacje z kobietami. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Najważniejsze Tezy Redpill: Problemy społeczne mężczyzn: 1.Zdecydowana większość pozwów rozwodowych jest składana przez kobiet. 2. Większość kobiet po rozwodzie od razu wiąże się oficjalnie z nowym partnerem, którego znały jeszcze przed rozwodem, z którym utrzymywały kontakt w jeszcze w trakcie trwania małżeństwa. 3. Małżeństwo na ogół nie daje żadnej korzyści mężczyźnie, a kobiecie daje mnóstwo korzyści. 4. Kobiety często wychodzą za mąż dla majątku mężczyzny. 5. Kobiety często wychodzą za mąż za mężczyzn, którzy nie są dla nich atrakcyjni fizycznie, dlatego potem w małżeństwach seksu nie ma albo jest bardzo rzadko i do tego słaby. 6. Kobiety wykorzystują seks jako kartę przetargową, często używając seksu, by namówić partnera na ślub, po ślubie seks znika, gdy mężczyzna nie jest atrakcyjny fizycznie. 8. Kobiety często zdradzają w związkach, by zajść w ciążę z atrakcyjniejszym fizycznie mężczyzną, robią to najczęściej nieświadomie. 8. Kobiety gdy nadarzy się okazja na ogół zostawiają partnera i idą do nowego mężczyzny. To znaczy, gdy kobieta spotka atrakcyjniejszego mężczyznę, to będzie chciała zakończyć obecny związek, by wejść w związek z nowym mężczyzną, by uprawiać z nim seks. 9. Kobiety często mają partnera zapasowego. 10. Kobieta w ciągu życia ma wielu adoratorów, mężczyzna w ciągu życia ma niewiele adoratorek, często nie ma ich wcale. 11. Kobiety często rodzą dzieci samcom alfa(atrakcyjnym fizycznie), a chcą potem wykorzystać samców beta, by je wychowywali. 12. Kobiety szanują silnych mężczyzn, gardzą słabymi mężczyznami. 13. Kobiety często robią z zakochanych w nich miłych mężczyznach(którzy są przeciętne atrakcyjni fizycznie) przyjaciół, by ich wykorzystywać i nic nie dawać w zamian. 14. Kobieta zmienia swoją definicje molestowania seksualnego w zależności od atrakcyjności fizycznej mężczyzny. 15. Kobiety potrafią znęcać się psychicznie i fizycznie nad mężczyzną. 16. Kobiety potrafią gwałcić i zdarza się, że kobiety gwałcą fizycznie mężczyzn używając podstępu. 17. Kobiety są zimne i okrutne dla mało atrakcyjnych fizycznie mężczyzn. 18. Kobiety często manipulują mężczyznami. 19. Kobiece toksyczne zachowania wpływają negatywnie na związek z mężczyzną. 20. Współcześnie w sądach kobiety mają przewagę, dostają niższe wyroki są traktowane lepiej niż mężczyźni, jest to niesprawiedliwe. 21. Prawo alimentacyjne jest źle sformułowane. W wielu sytuacjach mężczyzna musi płacić alimenty na cudze dziecko i nic się z tym prawnie nie da zrobić. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Zachowania seksualne i atrakcyjność fizyczna: 1. Atrakcyjność fizyczna jest uniwersalna. 2. Najważniejszy czynnik w relacjach damsko-męskich to atrakcyjność fizyczna. 3. Symetria twarzy i ciała to jedne z najważniejszych cech atrakcyjności fizycznej i są to cechy uniwersalnie pożądane. 4. Osobowość liczy się dopiero, gdy zostaną spełnione podstawowe kryteria dotyczące wyglądu. 5. Kobiety mają tak samo duży popęd seksualny jak mężczyźni. 6. Kobiety uwielbiają gdy mężczyźni wzbudzają w nich emocje. 7. Kobiety nie lubią miłych romantycznych mężczyzn, nie chcą z nimi seksu. 8. Kobiety lubią drani, "złych chłopców", "niegrzecznych chłopców", chcą z nimi seksu. 9. Wielu mężczyzn jest romantykami, wiele kobiet jest pragmatyczkami. 10. Kobiety są dużo bardziej wybredną płcią. Kobiety uważają za naprawdę atrakcyjnych fizycznie około 20 % mężczyzn. 11. Mężczyźni są dużo mniej wybredni niż kobiety, przeciętnemu mężczyźnie podoba się wiele kobiet. 12. Kobiety są hipergamiczne, chcą mężczyzn o wyższej wartości genetycznej niż one same. 13. Kobiety są mniej skłonne do używania zabezpieczeń podczas seksu z atrakcyjnymi fizycznie mężczyznami. 14. Kobiety osiągają orgazm tylko atrakcyjnymi fizycznie mężczyznami, jeśli kobieta podczas seksu nie ma orgazmu, to mężczyzna, z którym to robi nie jest dla niej atrakcyjny fizycznie. 15. Gdy kobieta nie chce seksu w małżeństwie, to znaczy, mężczyzna nie jest dla kobiety atrakcyjny fizycznie. 16. Kobiety wchodzą w związki z najlepszym aktualnie dostępnym mężczyzną. 17. Męska siła i agresja(o ile mężczyzna nie robi kobiecie krzywdy) podnieca kobiety. 18. Większość kobiet miała fantazje dotyczące seksu z mężczyzną, który nie pyta ich o zgodę, bądź uprawia z nimi seks bez ich zgody. 19. Kobiety mają znacznie większą szanse na bycie niezadowoloną z jednorazowej przygody seksualnej niż mężczyźni. 20. Kobiety celowo zaniżają swoją ilość partnerów seksualnych. 21. Kobiety przypisują mężczyźnie cechy jego charakteru i osobowości na podstawie jego wyglądu, tym atrakcyjniejszy fizycznie mężczyzna, tym lepiej zostanie oceniony jego charakter i osobowość. 22. Kobieta w wieku około 30 lat trafia na ścianę(spadek atrakcyjności fizycznej), co powoduje, że chce jak najszybciej znaleźć partnera, by zapewnić sobie dostatnie życie, zaniedbując potem potrzeby seksualne tego mężczyzny, gdyż wychodzi za mąż z takim mężczyzną tylko z tego względu, że nie miała lepszej opcji. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Słownik Redpill: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Książki na których bazuje Redpill: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Blackpill: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
    2 punkty
  24. Kryptowaluty jawią się jako bardzo ciekawa gałąź do inwestowania. W obecnej sytuacji,kiedy oprocentowanie lokat jest bardzo niskie i nie opłaca się trzymać oszczędności w banku również ze względu na fakt,iż inflacja jest bardzo wysoka jedną z dobrych opcji zarabiania i inwestowania są kryptowaluty. Ja osobiście po latach przerwy postanowiłem powrócić do inwestowania w krypto. Okazuje się, że miałem jeszcze aktywny stary cyfrowy portfel i nawet było widać na nim jakieś ruchy. Obecnie, ze względu przede wszystkim na Bitcoina, branża ta po latach posuchy przeżywa swój rozkwit. Są to inwestycje obarczone dość dużym ryzykiem, ale przecież i na tradycyjnej giełdzie papierów wartościowych, czy podczas handlu tradycyjnymi walutami też należy się liczyć z uratą swoich funduszy. Doszedłem do wniosku, że będę po prostu jakąś część swoich miesięcznych dochodów przeznaczał na inwestowanie w mało znane kryptowaluty z dużym potencjałem. Będą to jednak środki, które mogę stracić i nie będę na sobie wywierał przez to niepotrzebnej presji. Postanowiłem na takie inwestycje przeznaczyć 250 zł miesięcznie. Stabilność tej gałęzi opiera się w dużej mierze na rozpoznawalności największych cyfrowalutjak Bitcoin czy Etereum. Decyzjami handlujących też najczęściej rządzą emocje, dlatego nie jest to łatwy rynek. Dodatkowo wpływ na niego mają w coraz większym stopniu tzw. „duzi gracze” z ogromnym kapitałem. Jest to dla nich bardzo korzystne, bo cechuje ich anonimowość, która polega na tym, że, co prawda, można śledzić poszczególne ruchy na rynkach, jednak nie wiadomo do kogo należą konkretne kwoty. Potencjalnych inwestorów kuszą stopy zwrotu, które nierzadko są kilkakrotnościązainwestowanych środków. Każdy marzy o zostaniu cyfrowym milionerem, ale jak wiadomo niewielu się to uda. Ja, bazując już na swoich doświadczeniach i błędach, mogłem, w miarę swobodnie, poruszać się po tym rynku. Jedyne czego musiałem się wystrzegać to podejmowania decyzji pod wpływem emocji, czyli reagowania na nagłe wzrosty lub spadki oraz ciągłego zerkania na kursy poszczególnych kryptowalut. Znam osobiście wielu ludzi, którzy są bardzo sceptyczni co do tego rynku, ale są też tacy, którzy uczynili z handlu kryptowalutami swoje główne zajęcie. Inni inwestują pieniądze długofalowo myśląc, że zapewni im to fundusze na emeryturę. Ja postanowiłem inwestować małe kwoty w różne kryptowaluty z myślą o realizacji zysków w długiej perspektywie. Należy pamiętać,że pokusa zysku jest duża i większość osób traci na handlu krypto. Ja również podliczając kapitał w ciągu kilku lat byłem zdziwiony,że wyszły z tego duże kwoty,a dopiero niedawno wyciągałem pierwsze małe kwoty,a większość funduszy okazała się nietrafionymi inwestycjami ze względu na popełnione błędy. Najczęstszym jest podejmowanie decyzji pod wpływem emocji. Jest to jednak dobra lekcja,którą jak w każdej dziedzinie trzeba odebrać,aby osiągnąć sukces. Porównując ostatecznie możliwości zarobku, próg wejścia i dostępność kryptowaluty są dla mnie bezkonkurencyjne.
    1 punkt
  25. Nie wiem czy wielu z was zastanawia się co będzie z naszymi dochodami na starość? Czy w ogóle można liczyć na emeryturę? Czy są jakieś alternatywy? W Mmlim przypadku Nadszedl w końcu czas kiedy musiałem podjąć decyzję w sprawie rezygnacji lub udziału w Pracowniczych Planach Kapitałowych, czyli kolejnym rządowym programie nastawionym na zwiększanie poziomu przyszłych emerytur. Mimo wielu reklam i szumnych zapowiedzi program zdaje się nie cieszył się dużą popularnością. Paradoksalnie w samym sektorze rządowym, wśród ludzi, którzy pracowali w administracji dużo było sceptycznych głosów. Pamiętamy co stało się z OFE, kiedy zaczęło brakować pieniędzy w budżecie państwa. Jednak chyba mało też osób liczyło tylko i wyłącznie na dochody z emerytury, które miałyby zapewnić godny byt na starość. Sytuacja demograficzna Polski niestety jest zła. Zastępowalność pokoleniowa jest coraz niższa mimo przyjęcia różnych programów socjalnych np.: 500+, 300+. Biorąc to wszystko pod rozwagę trudno oczekiwać, żeby emerytury w przyszłości mógłby być wysokie. Ktoś jednak będzie musiał pracować na utrzymanie tychże emerytów, o ile do tego czasu nie zmieni się system emerytalny, a pewnie stanie się to wielokrotnie. Licząc też straty wynikające z udziału w programie, czyli około 100 zł miesięcznie i konfrontując je z ewentualnymi profitami na przyszłość doszedłem do wniosku, że nie jest on dla mnie opłacalny. Raczej promuje osoby, które dopiero wchodzą na rynek pracy i będą na nim na tyle długo, aby odłożyć spory kapitał. Ostatecznie postanowiłem zrezygnować z PPK i zdecydowałem, że być może będę odkładać pieniądze w przyszłości w ramach IKE. Plusem tego rozwiązania jest to, że część wpłaconych środków będę mógł odliczyć od podatku. Ma to dla mnie istotne znaczenie, ponieważ obecnie nie mogę skorzystać praktycznie z żadnych ulg podatkowych, więc taka możliwość jest dla mnie dużą zachętą. Jaka w ogóle rysuje się przyszłość ludzi, którzy będą zbliżać się do wieku emerytalnego? Pewnym jest to,źe mamy kryzys demograficzny i mała ilość pracujących będzie musiała utrzymać rzesze emerytów. Między innymi z tego powodu emerytury będą niskie. W związku z tym albo będziemy musieli pracować rewlnie do śmierci albo wcześniej zagwarantujemy sobie alternatywne dochody. Mogą to być wpływy z wynajmu nieruchomości, inwestycji w akcje czy kryptowaluty. Innym pomysłem może być wyprowadzka do krajów z mniejszymi kosztami życia ale tutaj znaczenie będzie miało teź kilka czynników istotnych z perspektywy ludzi starszych jak poziom służby zdrowia czy bezpieczeństwo. A wy jakie macie pomysły na jesień życia?
    1 punkt
  26. Wydaje się, że witamina D jest królową w swojej klasie. Wiele badań wskazuje na jej poziom jako kluczowy do prawidłowego funkcjonowania organizmu w wielu sferach. Dużo osób, które cierpi na braki energii, depresję powinno zainteresować się tym tematem. Ja postanowiłem zebrać najważniejsze informacje na jej temat i przedstawić swoje doświadczenia w tym temscie. Definicja Na początek trochę definicji medycznej, która pozwoli nam zrozumieć istotność tego związku. Witamina D to nie jeden związek, jak mogłoby się wydawać, lecz grupa steroidowych związków chemicznych rozpuszczalnych w tłuszczach. Większość zapotrzebowania na tę witaminę w naszym organizmie jest pokrywana przez tak zwaną syntezę skórną (pod wpływem promieniowania UVB), znacznie mniejsza część trafia do nas z pożywienia pochodzenia zwierzęcego (prekursorem witaminy D jest wówczas cholekalcyferol) lub z pożywienia roślinnego i grzybów w postaci prekursora o nazwie ergokalcyferol. W komórkach skóry mamy uwięzioną prowitaminę D, z której pod wpływem działania promieniowania UVB powstaje cholekalcyferol (ten sam związek, który trafia do nas z pożywieniem pochodzenia zwierzęcego). Cholekalcyferol podczas dalszej wędrówki w organizmie człowieka ostatecznie przekształca się w kalcytriol — aktywną formę witaminy D3. Dopiero ten związek może w naszych komórkach odgrywać swoją ważną rolę. Działanie i skutki niedoboru Badania wskazują, że witamina D bierze udział w wielu decydujących procesach: - wpływa na odporność (obniża ilość prozapalnych cytokin, a zwiększa przeciwzapalnych, wygasza stany zapalne, podwyższa poziom ważnych składowych układu odpornościowego – limfocytów T), - może chronić przed rozwojem cukrzycy (w badaniach wykazywano, że jej suplementacja kilkakrotnie zmniejsza ryzyko rozwoju choroby), zauważono, że działa przeciwnowotworowo (pobudza układ odpornościowy do zwalczania ognisk nowotworowych, a niski poziom witaminy D we krwi łączy się z częstszym rozwojem nowotworów o większej agresywności), - reguluje pracę serca i naczyń krwionośnych (np. poprawia działanie śródbłonka naczyń, a suplementacja może chronić przed chorobami układu krążenia), - chroni kości (witamina D bierze udział w regulacji gospodarki wapniowo–fosforanowej, zapobiega demineralizacji kości, dzięki czemu oddala perspektywę rozwoju osteoporozy). Witamina ponadto, buduje nasze zęby i kości, zapobiega cukrzycy, depresji, anemii, a nawet alergii. Jak więc widać, właściwy poziom tej witaminy w organizmie jest bardzo ważny. Jednak do czego może doprowadzić niedobór witaminy d? Niedobory tej witaminy to bardzo powszechny problem, a objawy niedoborów są dość jasne. Co więcej, skutki tych niedoborów mogą być wyjątkowo niebezpieczne dla naszego niedoboru. Osoby cierpiące na niedobór witaminy d najczęściej skarżą się na bóle kości, mięśni, zmęczenie, bezsenność, choroby przyzębia, nadciśnienie, nadwagę oraz niską odporność. Jednak najgorsze są skutki, jakie za sobą niesie długotrwały niedobór wit D. Są to przede wszystkim częste złamania, a także skrzywienia i zwyrodnienia układu kostnego. Często dochodzi do zniekształcenia sylwetki. Występują problemy w funkcjonowaniu układu nerwowego, stany zapalne skóry, znaczne obniżenie odporności, pogorszenie słuchu, a także wypadanie zębów. Mogą zdarzyć się choroby autoimmunologiczne (np. reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane), nowotwory, a także osteoporoza, czy osteomalacja (rozmiękanie kości). Skąd się bierze niedobór w Polsce Po pierwsze, z niewystarczającej syntezy skórnej, która w Polsce jest związana z szerokością geograficzną. Aby bowiem dostarczyć odpowiednią ilość witaminy D, powinniśmy od maja do kwietnia w słoneczne dni przebywać na zewnątrz między godziną 10 a 15 przez co najmniej 15 minut dziennie, odsłaniając na działanie promieni słonecznych (słońce nie może być za chmurami) minimum 20 proc. powierzchni ciała (odkryte przedramiona, podudzia), do tego nie używając kremów z filtrem, bo te również ograniczają syntezę witaminy D. Po drugie, winna jest za niska podaż witaminy D z żywnością — bardzo trudno zaspokoić codzienne zapotrzebowanie organizmu wyłącznie poprzez dietę. Jeśli zajrzymy do dokumentu Witamina 😧 rekomendacje dawkowania w populacji osób zdrowych oraz w grupach ryzyka deficytów – wytyczne dla Europy Środkowej 2013 r., przeczytamy, że deficyt witaminy D (oznaczany jako stężenie 25(OH)D poniżej 20 ng/ml) występuje u 70 proc. populacji. Z kolei według prof. Pawła Pudłowskiego z Zakładu Biochemii, Radioimmunologii i Medycyny Doświadczalnej, Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” niskie stężenie witaminy D w organizmach może dotyczyć nawet powyżej 90 proc. Polaków. Dawkowanie Jak więc nietrudno wywnioskować, większość z nas powinna wspomagać się suplementami z witaminą D. Ważne jest też, jak je przyjmujemy. Nie powinno się brać ich na czczo lub między posiłkami. Witamina D najlepiej wchłania się, gdy spożywamy ją z tłuszczami. Najważniejsza zasada jest taka, by witaminę D przyjmować razem z posiłkiem. A także trzymać się zaleconych dawek dziennych. Przed rozpoczęciem stosowania suplementów diety bądź leków, które mają za zadanie podnieść poziom witaminy D3 w organizmie należy wykonać badania, które ustalą jej faktyczny poziom. Jak zbadać witaminę D3? Należy udać się do wybranego ośrodka zdrowia lub laboratorium diagnostycznego, gdzie zostanie pobrana krew, tak jak do każdego innego badania wykonywanego z krwi. Następnie w laboratorium zostanie oznaczony poziom witaminy D3 we krwi. Co istotne, w przypadku oznaczania poziomu tej witaminy nie ma konieczności przyjścia na badanie wit D3 na czczo. Pora dnia również nie ma większego znaczenia. Powinniśmy jednak poinformować osobę pobierającą krew o ewentualnych chorobach, lekach przyjmowanych na stałe, czy o suplementowaniu witaminami. Jeśli decydujemy się na wykonanie takiego badania, powinniśmy dowiedzieć się jaki jest prawidłowy poziom witaminy D3 w organizmie. Od tego, jaki jest poziom D3 można określić, czy suplementowanie będzie konieczne, czy też zbędne. Jeśli badanie wykaże, że stężenie postaci nieaktywnej w organizmie jest mniejsze niż 20 ng/ml, wówczas mamy do czynienia z niedoborem. Dla witaminy D3 optymalny poziom waha się od 30 do 50 ng/ml. Należy jednak wiedzieć, że prawidłowy poziom D3 można łatwo przekroczyć, a w przypadku 100 ng/ml i więcej mowa jest już stężeniu potencjalnie toksycznym. Ustalając poziom takich witamin jak witamina D3 czas oczekiwania na wynik może wynieść do 3 dni roboczych. Moja doświadczenia z witaminą D Jeśli chodzi o mnie to ja notorycznie cierpię na brak energii i często łapie mnie senność. Zrzucam to czasami na pogodę, zasadniczo chodzę też późno spać i ciągle posiadam niedobór godzin w łóżku. Ponadto jestem osobą wysoko wrażliwą i ma to niebagatelne znaczenie w kontekście zarządzania moją energią życiową. Jako, że w naszych polskim klimacie nie sposób po za miesiącami letnimi pozyskać w sposób naturalny witaminę D suplementują się od dłuższego czasu. Na początku brałem kapsułki D+K, gdyż witamina D powinna być zażywana wyłącznie w towarzystwie witaminy K, ale na szczęście większość suplementów zawiera to połączenie. Na początku brałem dawki 2000 jednostek dziennie potem zwiększyłem dawkę do 5000 jednostek. Niestety nie czułem jakiejś spektakularnej zmiany. Koleżanka namówiła mnie na badanie poziomu witaminy D, które za ok. 60 złotych można wykonać w wielu laboratoriach i przychodniach w Polsce. Okazało się, że mój poziom witaminy D wynosi tylko 30 i to po mimo suplementacji. Co prawda mieście się on w dolnym przedziale normy, jednak słyszałem opinię, że są one mocno zanurzone i każdy zdrowy człowiek powinien mieć poziom w okolicy 100. Postanowiłem zmienić preparat i zakupiłem suplement w kroplach. Biorę na początek dużą dawkę 15000 dziennie. Będę sukcesywnie ją zmniejszał. Muszę przyznać, że po około tygodniu widzę poprawę sytuacji. Jestem ciekawy co będzie dalej. Mam wrażenie,że przegapiłem ten temat i stąd miałem wiele problemów między innymi z odpornością. Polecam każdemu zbadać sobie poziom witaminy D i zainwestować w jej suplementacje na odpowiednim poziomie. Krople są droższe niż kapsułki i opakowanie, które starcza na początek na kilka tygodni kosztuje 70 zł, jednak dawkowanie jest uzależnione od obecnej sytuacji, dlatego warto zrobić badania. Wydaje mi się,że prawidłowy poziom tej witaminy jest ważny dla naszego organizmu. Niestety nie wystarczy kupić pierwszego z brzegu specyfiku z półki apteki i warto zrobić badania,a także dobrać dawkę indywidualnie.
    1 punkt
  27. Czy wiecie Państwo, że był człowiek w II RP, którzy z dużą dokładnością przewidział bieg wydarzeń podczas drugiej wojny światowej i zaraz po niej? Niestety nie przeczytacie o nim w podręcznikach od historii. W ogóle nie kwestionuje się wyborów dokonanych przed i podczas II wojny światowej. Więc jakże możemy się uczyć na własnej historii ? Czy można było postąpić inaczej i uniknąć tej hetakobmy ? Tak, można było, ale od początku. Całe życie interesowałem się historią. Jeden z moich ulubionych przedmiotów, bo kto pisze lepsze i bardziej fascynujące scenariusze niż życie ? Mamy tego małą namiastkę w licznych hollywoodzkich filmach bazujących na motywach historycznych jak „Braveheart” czy „Gladiator”. Po za tym wychowałem się na Bogusławie Wołoszańskim, który w swojej skórzanej kurtce w bardzo nowatorski sposób prezentował „Sensacje XX wieku”. Niestety wiele lat później przekonałem się o tym, że historię piszą zwycięzcy i jest Ona zazwyczaj zbiorem mitów i pobożnych życzeń często wykorzystywaną do bieżącej polityki lub wywoływania określonych emocji narodowych. Niech za przykład posłużymy mi najboleśniejsza karta z naszej ostatniej historii, czyli II wojna światowa. Od lat panuje w Polsce przekonanie, że tego konfliktu nie dało się inaczej rozegrać. Byliśmy rozdarci między dwa krwiożercze mocarstwa do tego oszukani przez Francję i Wielką Brytanię. Znowu sami, zdradzeni i bez wpływu na rzeczywistość. Oczywiście nasi ówcześni dzielni politycy, którzy mają swoje ulice i parki w całej Polsce, robili co mogli, aby uchronić ojczyznę przed klęską nie mogli ponieważnie było żadnej alternatywy.A jak było naprawdę? Otóż jestem świeżo po lekturze fascynującej książki Władysława Studnickiego „Wobec nadchodzącej wojny”. Świetna diagnoza wydarzeń wojennych i losów Polski z jednym ogromnym zastrzeżeniem. TA KSIĄŻKA ZOSTAŁA NAPISANA PRZED WOJNĄ !!! Tak był w Polsce człowiek i nie tylko on, który przewidział, że Niemcy i ZSRR uderzą na Polskę. Co więcej, że Francja, ani W. Brytania nam nie pomogą. Ponadto przewidział, że wspomniany nasi sprzymierzeńcy będą chcieli skłócić dwóch naszych agresorów i jeśli Niemcy przegrają to wojnę za sprawą wysiłku zbrojnego ZSRR, będą musieli czymś zapłacić zwycięzcom. Zapłacą Polską. Wszak W. Brytania wygrała I wojną światową żołnierzami francuskimi, a II rosyjskimi . Zresztą nigdy w naszej historii żadne zewnętrzne mocarstwo nie interweniowało w tej części Europy po naszej stronie (chyba nie muszę przypominać historii naszych powstań ),więc czemu miałby by być tym razem inaczej ? Co myśleli nasi ówcześni przywódcy? To pytanie zadawałem sobie bardzo długo. Jak można było być tak głupim i naiwnym. Kiedy Ribbentrop podpisywał 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie pakt o nieagresji z Mołotowem, którego tajnym załącznikiem był podział wpływów w tej części Europy nazajutrz wiedziały o tym prawie wszyscy więksi gracze w Europie oprócz Polski. Oczywiście nasi sojusznicy nie poinformowali nas o tym drobnym fakcie. Z relacji z tamtych czasów wiemy, że ówczesny minister spraw zagranicznych Józef Beck obudzony w nocy na wieść o rokowaniach bagatelizował sprawę twierdząc, że Hitler nigdy się nie dogada ze Stalinem ze względu na różnice światopoglądowe. Zresztą później przyznał, że gdyby wiedział jakimi realnie Polska wtedy dysponowała siłami nie prowadziłby tak stanowczej i jednoznacznej polityki. Nie wiem czy Państwo wiecie, że Jego słynne przemówienie w Polskim Sejmie, w którym mówi, że Polska nie zna pojęcia pokoju za wszelką cenę było nakierowane na zyskanie poklasku opinii publicznej i nacelowane na partykularne interesy. Brzmi znajomo? No właśnie. W moich oczach bardzo boleśnie upadał mit II RP ciągle w Polsce budowany. O wspaniałych przywódcach i ofiarach, które trzeba było ponieść za wolność naszą i waszą. Marszałek Józef Piłsudski, który jest również kontrowersyjna postacią w naszej historii, ale o tym innym razem zostawił testament polityczny,w którym nakreślił 3 fundamentalne punkty: Polska nie może walczyć na dwa fronty, bo takiej wojny nie można wygrać. Polska musi wejść do wojny jak najpóźniej najlepiej jako ostatnia. Wojna nie może się toczyć na terytorium Polski. Jak to się potoczyło wszyscy wiemy. Drugi z naszych wielkich przywódców września marszałek Rydz-Śmigły przyjął najgorszy możliwy plan obrony września i rozciągnął nasze wojsko tak mocno wzdłuż granicy, że mimo dzielności polskiego żołnierza było ono łatwym łupem dla Luftwafe i jednostek pancernych, które szybko okrążała nasze wojska grożąc całkowitą destrukcją. Na domiar złego źle dowodził w czasie całej kampanii, czego dowodem jest wstrzymywanie uderzenia generała Kutrzeby z nad Bzury, które wykonane kilka dni później mogłoby przedłużyć całą kampanię i poważnie osłabić przeciwnika. O prezydencie Mościckim nie ma co wspominać. Zasłynął chyba głównie z dużej kolekcji samochodów. Jak wszyscy wiemy wspomniany wyżej bohaterowie gromadnie uciekli 17 września po agresji ZSRR na Polskę do Rumuni. Ktoś kiedyś wyliczał, że to pierwsza ucieczka polskich dowódców z pola walki od setek lat. Polska w czasie wojny poniosła ogromne straty. Straciła procentowo najwięcej obywateli, zrujnowania nasz kraj i stolicę, a w nagrodę trafiliśmy pod sowiecką okupację. Nie odbudowaliśmy już nigdy naszej demografii. Według wyliczeń historyków, gdyby nie wojna mielibyśmy ludność na poziomie Hiszpanii, a dobrobyt conajmiej Włoch. Nie wspomnę o tym, że straciliśmy około 30% naszego terytorium. Czy można było postąpić inaczej ? Oczywiście. W tej układance były tylko trzy opcje: Na Niemcy z Rosjanami. Na Rosjan z Niemcami. Niemcy na Rosję z Polską. Jaka była realna opcja. Z ZSRR nie dalą się dogadać.To było państwo nieprzewidywalne i głównych ich celem było zaprowadzenie rewolucji oraz terroru na całym świecie. W przypadku pomocy Polsce w ewentualnej walce z Niemcami czerwonoarmiści musieliby wkroczyć na nasze terytorium. Jak to się mogło skończyć wszyscy wiemy. Pozostała opcja niemiecka. Wszak Niemcy proponowały Polsce strategiczny sojusz do marca 1939 r. o co zabiegał wspomniany Studnicki i pisał także lubiany przez mnie historyk Piotr Zychowicz w swojej książce „Pakt Ribentrop-Beck”. Jaki byłyby z tego sojuszu korzyści? Nie doszło by do września 1939 r. ,Katynia oraz straszliwego terroru na ziemiach polskich. Bylibyśmy krajem satelickim Niemiec, ale z własnym rządem, wojskiem i administracją. Utrata Gdańska. Prawdopodobnie nie doszłoby na ziemiach polskich do Holocaustu. Pewnie Polska z Niemcami na jakiś czas pokonałaby ZSRR. W razie porażki Niemiec należałoby odwrócić sojusz co zrobiły Włochy i Węgry. W razie sukcesów na wschodzie zyskalibyśmy zdobycze terytorialne. A jaki był bilans wojny dla Polski ? Straciliśmy najwięcej procentowo ludności i terytorium ze wszystkich państw biorących udział w konflikcie mimo, że na papierze byliśmy zwycięzcami. Wymordowano naszą inteligencje i zniszczono miasta ze stolicą na czele. Dostaliśmy się pod okupacje sowiecką na 50 lat czego skutki mamy do dzisiaj. Straciliśmy szansę ekonomiczną oraz demograficzną,aby dostać się do czołówki państw europejskich. Nie braliśmy udziału w Planie Marshalla, powstaniu NATO i UE stając się później klientami tych organizacji. Otrzymaliśmy status państwa trzeciej kategorii i rezerwuaru taniej siły roboczej. Poniżej dwa cytaty ze wspomnianej książki Studnickiego wydanej w 1939 r. następnie zarekwirowaniem przez ówczesny rząd. ‚Gdyby jednak przez agitację w prasie, na zgromadzeniach itd. zarysowała się dążność Polski do wzięcia udziału w wojnie kontra Niemcom, to by wojna prawdopodobnie rozpoczęła się przez uderzenie Niemiec na Polskę, bo gdy się ma przeciwników po obu frontach, czyni się wysiłki zlikwidowania słabszego frontu, w danym wypadku Polski. Polska musiałaby przyjąć na siebie naj- większy ciężar wojny, większy od Anglików oddzielonych morzem, od Francuzów, posiadających linię Maginota. Musielibyśmy mieć wojnę ruchomą, gdy na zachodzie byłaby wojna pozycyjna. Pierwsza dąży do szybkiego roz- strzygnięcia, druga jest przewlekła. Mocarstwa zachodnie dla oszczędzenia własnej krwi będą prowadziły wojnę przewlekłą, na wyczerpanie zasobów przeciwnika. Polska będzie musiała prowadzić wojnę ruchomą i niezależnie od powodzenia wojny na zachodzie może przeżywać oku- pację niemiecką i sowiecką. Pierwsza zniszczyłaby nas materialnie, druga zniszczyłaby narodowo i politycznie.’ ‚Wiemy, jakie znaczne ofiary ludzkie wywołała pierwsza wojna światowa we wszystkich państwach wojujących, zbliżająca się będzie jeszcze bardziej krwawą wobec udoskonaleń artylerii, wojennego lotnictwa itd. Zwyciężone i zwycięskie państwa będą wyczerpane. Polska, biorąca udział w wojnie, będąca ogniwem nawet zwycięskiej koalicji (przypuśćmy, że koalicja zachodnia będzie zwycięska), będzie wycieńczona, osłabiona, najsłabszym jej ogniwem i jej więc kosztem za udział w wojnie może być wynagrodzona Rosja sowiecka. Polska neutralna w razie zwycięstwa, niezależnie od jednej lub drugiej strony, nie ma czego się obawiać, stosunek sił przesunie się na jej korzyść.’ Na koniec cytat jeszcze jednego uczestnika tamtych czasów, który za głoszenie innych niż przyjęte powszechnie przez rząd poglądów trafił do obozu politycznego w Berezie Kartuskiej: ,,Byłem w roku 1939 przeciwnikiem wojny na dwa fronty – wspominał Stanisław Mackiewicz – wiedziałem, czego nie rozumiał Beck, Składkowski czy Rydz, że inwazja niemiecka pociągnie za sobą inwazję rosyjską. Od czasu do czasu komuś to prywatnie bąknąłem, ale poza tym, widząc, że nastrój narodu idzie w zupełnie innym kierunku, wzruszałem tylko ramionami i rozkładałem ręce. Studnicki był wtedy nie tylko większym ode mnie obywatelem, ale o ileż bardziej przewidującym politykiem. (...) Studnickiemu zagrożono [wówczas], że zostanie osadzony w szpitalu wariatów, jeśli zacznie osłabiać hasło „Silni, zwarci, gotowi”. A no – było to logiczne. W społeczeństwie ogarniętym powszechną wariacją miejsce jedynego człowieka przytomnego było w szpitalu wariatów’’ Jak to możliwe, że to wszystko przewidział staruszek Studnicki, który dane brał z biuletynów dostępnych w bibliotekach ? Dlaczego nie wpadli na to rządzący II RP dysponując wywiadem ? No właśnie czy my jesteśmy narodem, w którym kiedykolwiek słuchano się ekspertów i prowadzone są jakieś sensowne debaty i analizy ? Dlaczego nie możemy podchodzić do polityki pragmatycznie jak pozostałe państwa ?Czy znowu nie bazujemy na odległym zamorskim sojuszu ? Czy my Polacy potrafimy uczyć się na błędach? Wyciągać wnioski ? Historia magistra Vitae/Historia nauczycielką życia, czy aby napewno ? Szalom
    1 punkt
  28. Postanowiłem się co nieco podzielić wiedzą odnośnie rynku kryptowalut. Teraz jest to trendy i jest to modne, więc myślę, że temat się przyjmie. Zacznijmy od kompletnych podstaw. Jeśli już słyszałeś określenie kryptowaluty, to na pewno jedną z nich kojarzysz - Bitcoina. Nie da się ukryć, że jest to "król" i niepodzielnie rządzi na swoim terytorium a wszystkie alty drżą przed jego humorami. Bywa hojny, bywa kapryśny jak na prawdziwego możnowładcę przystało. 1) SPOT Najprostszą formą zarabiania jest kupienie danej kryptowaluty i jej trzymanie pewien okres czasu. Np. kupujemy wyżej wspomnianego Bitcoina za 10k $ i trzymamy. Jeśli ktoś tak zrobił i go kupił w tamtym roku i nie sprzedał ma prosty zarobek. Był po 10, jest po niemal 60k $. Przypomnę, że jak ktoś się dobrze wstrzelił i kupił go w marcu, gdzie wszystko miało dump to mógł go kupić po jeszcze lepszej cenie. Obecnie nie polecałbym wchodzenie w Bitcoina, nie po takiej cenie. Zastanowiłbym się nad wejściem w niego, gdy będzie korekta. Jednak i tu trzeba uważać, żeby go nie przetrzymać i nie zostać z niczym, a o nie wchodzeniu w coś all in, chyba wspominać nie muszę? 2) Airdropy Nie wiem czy wiecie ale w świecie krypto funkcjonuje coś takiego jak airdropy. Jak to działa? Przykładowo, mamy jakąś giełdę, podajmy przykład: Uniswap, wszyscy którzy korzystali z tego projektu dostali darmowe tokeny o wartości około 1400$. Po prostu dostali. Tak samo było w przypadku 1inch czyli kolejnej giełdy, która rozdała swój token dla aktywnie korzystających. Dodatkowo duże giełdy kryptowalut takie jak Coinbase czy strony na których listowane są tokeny jak Coingecko czy Coinmarketcap też dają możliwość dostania darmowej kasy. Nie jest to może aż tak imponująca suma jak w przykładach powyżej ale jest. Na Coinbase w zakładce Coinbase Earn była możliwość zarobienia tokenów poprzez odpowiedzenie na kilka pytań poprawnie. Tylko tyle, można było zarobić kilka stówek za uczestnictwo + można było zarobić na zapraszaniu do quizów znajomych. Na Coingecko czy Coinmarketcap też są quizy ale za nie da się zarobić jeszcze mniej niż na Coinbase, w każdym razie za darmo, wiec nie ma co gardzić Airdropów można szukać też na TT ale trzeba uważać. Pamiętajcie, że krypto to taki trochę dziki zachód 😆 3) Farming/Staking Opiszę na przykładzie tego jak to działa na Binance. Wrzucamy jakąś krypto np stablecoina USDT do Binance Zarobki i tam np Stały Staking i cieszymy się odsetkami a te są większe niż na lokatach. Czy jest jakieś ryzyko? No jest. Generalnie, gdyby ta giełda np miała jakiś error czy została zhakowana, to nie masz dostępu do środków. Możesz je całkiem stracić. Stakować można nie tylko na Binance ale i w wielu innych miejscach ale to temat wymagający większego zaawansowania. I na koniec. 4) AT + Binance Futures, czyli handel dźwignią Dla zaawansowanych. Wspominam, by się zainteresować. Mocno ryzykowny temat, zwłaszcza dla niedoświadczonych. 5) Uczestnictwo w presalach projektów Da się zarobić dużo i to raczej pewny zarobek ale. Po 1 trzeba się dostać na whiteliste a to łatwe nie jest, po drugie trzeba wiedzieć jaki projekt wybrać i co się może stać chwilę po jego wejściu np na Uniswapa. Luźno i bez zbytniego rozwodzenia się. Mam nadzieje, że tematem zainteresowałem. Proszę o rozwagę przede wszystkim i w przypadku wątpliwości zrób reaserch lub popytaj. Służę pomocą
    1 punkt
  29. Blackpill Jest to ideologia mająca na celu ukazanie prawdy na temat seksu, atrakcyjności fizycznej i relacji damsko-męskich Geneza Blackpill: Blackpill powstał poprzez wyłamanie się części osób z klasycznej ideologii Redpill, część redpillerów uważała, że wygląd ma dużo większe znaczenie niż przypuszcza się w Redpill, ponadto część redpillerów skupiała się bardziej na cechach wyglądu i tym jak one determinują przestrzeganie jednostki przez innych ludzi, a także część redpillerów wyznawała bardziej pesymistyczne podejście w kwestii relacji damsko-męskich. Ta część redpillerów stworzyła Blackpill. Słowo Blackpill zostało pierwszy raz użyte w 2011 roku. Blackpill bazuje na redpill, blackpill uważa, że geny decydują o większości rzeczy w naszym życiu, a mało atrakcyjni fizycznie ludzie będą mieli problemy z wejściem w relację seksualną. Blackpill składa się z dwóch filarów: __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 1.Blackpill Science Jest to zbiór badań naukowych opartych na psychologii ewolucyjnej. W skład blackpill science wchodzi psychologia ewolucyjna, a także różne badania psychologów i liczne eksperymenty społeczne. Do blackpill science zalicza się między innymi Efekt Halo. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 2.Blackpill philosophy Jest to filozofia oparta na filozofii determinizmu i esencjalizmu, jest ona dominująca w całym środowisku Blackpill. Do filozofii blackpill zaliczają się również autorskie przemyślenia na temat rzeczywistości. W blackpill popularne są również filozofie pesymizmu i katastrofizmu. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Zasadnicze twierdzenia Blackpill: 1.Rozmnażanie: __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Wszystkie fizyczne cechy organizmu są zależne od genów, ciało człowieka jest jednoznacznie określone przez jego geny, które mogą zostać przekazane dalej poprzez rozmnażanie. W kwestii rozmnażania, niczym się nie różnimy od zwierząt, te same prymitywne instynkty rządzą ludźmi i zwierzętami, a wszystkie tezy o miłości i podobne twierdzenia to wymysł. Każdy chce seksu z osobą o jak najlepszych genach, a jakość genów oceniamy przez wygląd. Wszystkie pozytywne zachowania wobec ludzi atrakcyjnych fizycznie i negatywne wobec ludzi nieatrakcyjnych fizycznie mają na celu promowanie dobrych genów i ułatwianie atrakcyjnym fizycznie ludziom życia i rozmnażania się, by dobre geny były powielane. Ludziom nieatrakcyjnym fizycznie utrudnia się życie, by ich geny został wyrzucone z puli genetycznej. U ludzi dochodzi jeszcze kwestia, że kobiety dysponując ludzką inteligencją wykształciły strategię kuszenia seksem z zabezpieczeniem i udawania miłości wobec nieatrakcyjnych fizycznie mężczyzn w celu zdobycia ich zasobów koniecznych do wychowania potomstwa atrakcyjnych fizycznie mężczyzn. Kobiece stwierdzenie "boli mnie głowa" oznacza chciałabym seksu z atrakcyjnym fizycznie mężczyzną, ale nie mam teraz takiej możliwości, a ktoś mnie musi utrzymywać. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 2.Wygląd fizyczny: __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Atrakcyjność fizyczna jest obiektywna, jest to jakość naszych genów. Człowiek jest zbiorem swoich cech, a cechy są wyznaczone przez geny, od genów zależy wygląd, inteligencja i częściowo charakter. Wszystkie cechy wyglądu fizycznego, które są atrakcyjne fizycznie mają swoje uzasadnienie. Wzrost daje przewagę w walce i różnych czynnościach fizycznych, pozwala zbudować większą siłę i masę mięśniową. Gęste włosy dają ochronę głowy przed upałem, opadami i innymi czynnikami atmosferycznymi. Wyraźna, mocna szczęka daje ochronę przed uderzeniami i sprawia, że potomstwo nie będzie miało problemów z przyjmowaniem pokarmu. Mięśnie dają siłę, stymulują produkcję testosteronu, większa siła to większa szansa na wygraną w starciu z drapieżnikiem, bądź rywalem. Tłuszcz wpływa negatywnie na zdrowie i stymuluje produkcję estrogenu, dlatego kobiety brzydzą się otyłymi mężczyznami a podniecają ich umięśnieni wyrzeźbieni mężczyźni. Szerokie barki pozwalają wydobyć większą siłę uścisku i udźwigu. Opalona skóra jest dobra dla zdrowia na wiele sposobów, dlatego kobiety nie chcą mężczyzn o bladej skórze. Symetria ciała oznacza brak chorób genetycznych, które są dziedziczne, gdyż choroby genetyczne powodują asymetrie ciała, natomiast symetria twarzy oznacza silny układ odpornościowy. Ostatecznie wygląd jest oceniany przez kobietę i daje jej ocenę naszych genów. Na ich podstawie atrakcyjni fizycznie mężczyźni trafiają do szufladki „uprawiaj z nim seks” a reszta mężczyzn do szufladki "nie uprawiaj z nim seksu". __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 3.Instynkty i strategie seksualne: __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Instynktownie seks oznacza robienie dzieci. Dopiero nasza duża inteligencja pozwala nam świadomie uniknąć zapłodnienia. Człowiek posiada strategie seksualne, które są wrodzone i dziedziczne. Człowiek realizuje swoje strategie seksualne nieświadomie. Kobiece strategie seksualne są oparte na hipergamii. Tylko około 20 % mężczyzn jest naprawdę atrakcyjnych fizycznie dla kobiet, a tylko około 40 % mężczyzn spełnia kobiece wymagania dotyczące wyglądu, które w połączeniu z statusem społecznym i wzbudzaniem emocji umożliwiają im wzbudzenie pożądania w kobietach. Jest to ewolucyjnie uzasadnione, bo 1 kobieta może urodzić dziecko 1 mężczyźnie, a 1 mężczyzna może zapłodnić wiele kobiet, więc z punktu widzenia gatunku najkorzystniejsze jest to, by rozmnażały się tylko najlepsze, najzdrowsze, najbardziej wartościowe genetycznie osobniki płci męskiej, bo to zapewnia silne, zdrowe dzieci. W dawnych czasach, gdy cywilizacja nie była rozwinięta, warunki do życia były bardzo ciężkie, każda słabość mogła oznaczać śmierć, z tego powodu właśnie z punktu widzenia gatunku istotne było powielanie tylko genów zapewniających zdrowie i siłę. Biologiczny esencjalizm oznacza, że programowanie kulturowe nie jest wstanie wygrać z instynktami biologicznymi, pod różnymi kulturowymi hasłami w rzeczywistości kryją się biologiczne instynkty, a wytwory kultury tylko to ukrywają. Kobieca hipergamia oznacza, że kobiety, instynktownie będą dążyć, by uprawiać seks z jak najlepszymi dostępnymi mężczyznami, co jest według blackpill przyczyną rozpadów małżeństw, gdyż kobiety się rozwodzą, by związać się z nowym mężczyzną, jeśli uznają, że jest lepszy niż obecny. Twierdzenie to, zakłada, że kobiety zdradzają w związkach, z kochankiem, jeśli ten mężczyzna jest atrakcyjniejszy fizycznie niż obecny partner. Nieświadomie dążą do bycia zapłodnioną, przez atrakcyjniejszego fizycznie mężczyznę, często nieświadomie zaniedbując antykoncepcje podczas seksu z kochankiem. Największe prawdopodobieństwo kobiecej zdrady jest wtedy, gdy kobieta ma najbardziej płodną fazę cyklu. Ludziom atrakcyjnym fizycznie przypisuje się pozytywne cechy charakteru, ludziom nieatrakcyjnym fizycznie przypisuje się negatywne cechy charakteru, wygląd człowieka w znaczny sposób wpływa na to, jak inni przestrzegają nasz charakter, atrakcyjność fizyczna wpływa na to jak nas będą traktować inni ludzie ogółem. Społeczeństwo będzie nieświadomie lepiej traktować atrakcyjnych fizycznie ludzi. Ma to ułatwić rozmnażanie się ludziom atrakcyjnym fizycznie, ludzie nieatrakcyjni fizycznie będą nieświadomie gorzej traktowani przez społeczeństwo, co ma im uniemożliwić rozmnażanie. Atrakcyjni fizycznie ludzie będą znacznie lepiej traktowani i oceniani w szkołach, dla atrakcyjnych fizycznie ludzi inne osoby będą znacznie milsze i sympatyczniejsze niż w stosunku do osób mało atrakcyjnych fizycznie. Osoby atrakcyjne fizycznie będą lepiej traktowane i będą mieli znacznie większa liczbę znajomych niż mniej atrakcyjne fizycznie jednostki. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ O blackpill: Blackpill powstał po to, by uświadomić ludzi, jak atrakcyjność fizyczna wpływa na życie, a także skąd się biorą ich porażki w relacjach damsko-męskich, a także w życiu osobistym i społecznym. Założenie jest takie, że prawda wyzwala. Blackpill nie powstał po to by się użalać nad sobą, tylko po to by zrozumieć jak działa świat. Blackpill jednoznacznie zakłada, że wygląd jest najważniejszy w relacjach damsko-męskich. Ludzie nieatrakcyjni fizycznie, bądź z chorobami genetycznymi przegrają ewolucyjną grę, nie będą mieli dzieci, seksu, ani szczęśliwego związku, więc powinni skupić się na innych aspektach życia. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Mężczyźni różniący się szczęką, która znacznie zmienia ich atrakcyjność fizyczną według Blackpill __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Blackpill a Redpill: Blackpill wywodzi się z Redpill, dzieli z nim wiele wspólnych przekonań. Redpill cechuje się bardziej optymistycznym podejściem do życia. Zarówno jedna, jak i druga ideologia opierają się na psychologii ewolucyjnej. Redpill skupia się bardziej na tym na co człowiek ma wpływ, czyli na zachowanie i te cechy wyglądu, które możemy zmienić. Blackpill jest nazywany redpillem, który skupia się na tym, na co nie mamy wpływu. Zarówno Redpill jak i Blackpill opierają się na tych samych podstawach naukowych, natomiast wyznają inne podejście do życia, obie ideologie dotyczą tych samych sfer, czyli seksu, atrakcyjności fizycznej, związków, relacji międzyludzkich i zachowań. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Najważniejsze tezy Blackpill: Atrakcyjność fizyczna: 1. Atrakcyjność fizyczna jest uniwersalna i całkowicie mierzalna. 2. Zdolność do oceny cudzej atrakcyjności fizycznej jest wrodzona. Wzorzec atrakcyjności fizycznej zapisany mamy w genach, jesteśmy wstanie od razu ocenić cudzą atrakcyjność fizyczną. 3. Kobiety oceniają około 20% mężczyzn jako atrakcyjnych fizycznie. 4. Symetria twarzy i ciała to jedne z najważniejszych cech atrakcyjności fizycznej i są to cechy uniwersalnie pożądane. 5. Kobiety są hipergamiczne. 6. Najatrakcyjniejsze fizycznie 20% mężczyzn ma mnóstwo partnerek seksualnych. 7. Atrakcyjni fizycznie ludzie chętniej wierzą w to, że świat jest sprawiedliwy, gdyż sami wiodą dobre życie. 8. Większość kobiet odrzuci mężczyznę bazując tylko na jego wyglądzie. 9. W dawnych czasach rozmnażało się niewielu mężczyzn, gdyż tylko nieliczni mężczyźni spełniali genetyczne wymagania kobiet. Mamy znacznie więcej kobiecych przodków niż męskich. 10. Miłość "od pierwszego spojrzenia" dotyczy tylko ludzi atrakcyjnych fizycznie. 11. Przeciętnemu mężczyźnie podoba się wiele kobiet, kobietom podoba się niewielu mężczyzn. 12. Wygląd jest najważniejszy dla obu płci w rozmowie mającej na celu nawiązanie relacji seksualnej. 13. Dla kobiet najbardziej liczy się wygląd potem osobowość potem pieniądze, choć kobiety na ogół kłamią, mówiąc, że najbardziej liczy się osobowość. 14. Ludziom atrakcyjnym fizycznie przypisuje się lepsze cechy charakteru niż ludziom mniej atrakcyjnym fizycznie. 15. Osobowość mężczyzny zaczyna liczyć się dla kobiety tylko wtedy gdy spełnia on jej wymagania dotyczące wyglądu. 16. Bycie nieatrakcyjnym fizycznie znacznie zmniejsza szanse na posiadanie partnerki u mężczyzn. 17. Nieatrakcyjne fizycznie kobiety częściej znajdują się w związkach małżeńskich niż nieatrakcyjni fizycznie mężczyźni. 18. Kobiety są mniej skłonne do używania zabezpieczeń podczas seksu z atrakcyjnymi fizycznie mężczyznami. 19. Mężczyźni preferują kobiety o odpowiedniej proporcji talii do bioder, niewidomi mężczyźni mają takie same preferencje, jak zdrowi. 20. To czy kobieta osiągnie orgazm podczas seksu jest mocno zależne od atrakcyjności fizycznej mężczyzny. 21. Tym atrakcyjniejszy fizycznie partner kobiety w związku, tym krócej będzie czekał na rozpoczęcie współżycia seksualnego. 22. Mężczyźni nieatrakcyjni fizycznie mają małe szanse na seks. 23. Młodzi mężczyźni z atrakcyjniejszymi twarzami, z mocną, dobrze rozwiniętą szczęką mają swój pierwszy raz szybciej. 24. Duża ilość testosteronu sprawia, że w okresie dojrzewania u mężczyzn powstaje bardziej atrakcyjna twarz i wykształcają się męskie cechy fizyczne. 25. Kobiety preferują długie penisy z dużym obwodem, kobiety uprawiające seks z mężczyznami o większych penisach mają orgazm częściej. 26. Kobiety nie chcą mężczyzn z problemami zdrowotnymi. 27. Atrakcyjność twarzy mężczyzny ma ogromne znaczenie dla ogólnej atrakcyjności fizycznej mężczyzny. 28. Wygląd mężczyzny dla kobiet jest dużo ważniejszy niż męskie pieniądze jeśli chodzi o seks. 29. Wysocy mężczyźni mogą zbudować większą masę mięśniową, są silniejsi i pewniejsi siebie. 30. Operacje plastyczne twarzy u człowieka zmieniają sposób w jaki odbiera się charakter tej osoby. 31. Zdecydowana większość ludzi z chorobami genetycznymi pozostaje bez seksu, dzieci i związków przez całe życie. Zdrowi ludzie nie chcą wchodzić w interakcje z osobami chorymi i oceniają ich jako bardzo nieatrakcyjnych fizycznie. 32. Wysocy mężczyźni cieszą się lepszą jakością życia w każdym aspekcie, mają więcej dzieci niż niscy mężczyźni, zajmują wyższe pozycje społeczne. Wysocy mężczyźni są traktowani lepiej przez innych ludzi. 34. Kobiety są najbardziej zainteresowane mężczyznami mającymi powyżej 1.80 m. 35. Większość kobiet odrzuci mężczyznę jeśli nie spełnia ich wymagań dotyczących wzrostu. 36. Kobiety są najszczęśliwsze gdy ich partner jest od nich odpowiednio wyższy. 37. Wysocy mężczyźni z mocną, dobrze rozwiniętą szczęką mają mnóstwo partnerek seksualnych i są preferowani w relacjach seksualnych. 38. Kobiety czują obrzydzenie gdy wyobrażają sobie rozmowę z nieatrakcyjnymi fizycznie mężczyznami. 39. Dla kobiet rasa mężczyzny ma ogromne znaczenie. 40. Mężczyźni z dużą inteligencją mają swój pierwszy raz znacznie później, chyba, że są atrakcyjni fizycznie. _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Zachowania społeczne: 1. Kobiety są niezadowolone gdy spotykają się z mężczyznami których uważają za mniej atrakcyjnych fizycznie od siebie samych. 2. Kobieta w ciągu życia ma wielu adoratorów, przeciętny mężczyzna w ciągu życia ma niewiele adoratorek, często nie ma ich wcale. 3. Część młodych kobiet uważa nawet spojrzenie mężczyzny jest molestowaniem seksualnym, jeśli mężczyzna jest mało atrakcyjny fizycznie. 4. Kobiety wybaczają atrakcyjnym fizycznie mężczyznom dziwaczne zachowania. 5. Kobiety inicjują zdecydowaną większość rozwodów. 6. Większość kobiet po rozwodzie od razu wiąże się oficjalnie z nowym partnerem, którego znały jeszcze przed rozwodem, z którym utrzymywały kontakt w jeszcze w trakcie trwania małżeństwa. 7. Wiele kobiet posiada w swoich kręgach mężczyznę zapasowego, na wypadek problemów w obecnym związku. 8. Kobieta zmienia swoją definicje molestowania seksualnego w zależności od atrakcyjności fizycznej mężczyzny. 9. Większość kobiet miała fantazje dotyczące seksu z mężczyzną, który nie pyta ich o zgodę, bądź uprawia z nimi seks bez ich zgody. 10. Mężczyźni są zainteresowani miłymi kobietami, podczas gdy kobiety nie są zainteresowane miłymi mężczyznami. 11. Kobiety celowo zaniżają swoją ilość partnerów seksualnych. 12. Kobiety mają znacznie większą szanse na bycie niezadowoloną z jednorazowej przygody seksualnej niż mężczyźni. 13. Wielu mężczyzn wychowuje nie swoje dzieci, bo nie wiedzą, że partnerka ich zdradziła. 14. Mężczyźni będący aktualnie w związku z kobietą są dla kobiet o wiele bardziej atrakcyjni niż mężczyźni bez kobiety. 15. Kobiety są zainteresowane mężczyznami, którzy wzbudzają w nich emocje. 16. Większość kobiet jest zainteresowana badboyami. 17. Niektóre kobiety umawiają się z mężczyzną na randkę, tylko po to by dobrze zjeść za darmo. 18. Duża ilość testosteronu jest związana z większą agresją. 19. Kobiety często częściowo tracą zainteresowanie seksem w stabilnych związkach z mężczyzną. 20. Pornografia o tematyce gwałtów i przemocy jest najczęściej oglądana przez kobiety. 21. Atrakcyjni fizycznie mężczyźni zajmuje na ogół wyższe pozycje społeczne niż mało atrakcyjni fizycznie mężczyźni. 22. Atrakcyjni fizycznie mężczyźni są uważani za zabawniejszych, ich dowcipy są lepiej odbierane, co jest wynikiem ich atrakcyjności fizycznej. 23. Zachowania ludzi atrakcyjnych fizycznie są lepiej odbierane, niż te same zachowania u ludzi mało atrakcyjnych fizycznie. 24. Kobiety posiadające wielu partnerów seksualnych oraz zaczynające kontakty seksualne wcześniej mają mniej stabilne małżeństwa oraz są mniej zadowolone ze związku, są mniej szczęśliwe, w porównaniu do kobiet które mają mniej partnerów seksualnych i zaczynają współżycie seksualne później. 25. Kobiety celowo seksualizują się by przyciągnąć uwagę mężczyzn z wysokim statusem i pieniędzmi. 26. Ludzie którzy w okresie dojrzewania krzywdzili innych w życiu dorosłym często cieszą się większym sukcesem życiowym niż ich ofiary. 27. Małżeństwa z cudzoziemcami są dla kobiet atrakcyjne. 28. Kobiety które doświadczyły przemocy domowej oceniają mężczyzn z męskimi twarzami jako najbardziej atrakcyjnych. 29. Ludzie lepiej traktują dzieci atrakcyjne fizycznie niż dzieci nieatrakcyjne fizycznie. 30. Atrakcyjne fizycznie dzieci są w szkole faworyzowane, większą wagę przykłada się do edukacji dzieci atrakcyjnych fizycznie. 31. Duża liczba partnerów seksualnych kobiety zmniejsza jej szanse na udany związek z mężczyzną. 32. Kobiety mają orgazm częściej z bogatymi mężczyznami, jeśli są przynajmniej przeciętnie atrakcyjni fizycznie. 33. Atrakcyjni fizycznie ludzie dostają mniejsze wyroki w sądzie. 34. Jeśli na zdjęciu mężczyzna jest w otoczeniu luksusowego mieszkania, samochodu i innych rzeczy świadczących o zamożności, to kobiety będą oceniać mężczyznę na zdjęciu lepiej. 35. Wielu młodych mężczyzn nie ma seksu, choć bardzo by go chciała mieć. 36. Wielu mężczyzn pozostaje prawiczkami nawet do 30 roku życia. 37. Kobiece toksyczne zachowania wpływają negatywnie na związek z mężczyzną. 38. Liczba mężczyzn mających powodzenie u kobiet w okresie szkolnym jest mała. 39. Ludzie atrakcyjni fizycznie zarabiają więcej, pracodawcy chętniej ich zatrudniają. 40. Niektórzy przestępcy dostają sporo listów miłosnych w więzieniach. 41. Wielu mężczyzn nie dostaje od kobiety szansy, nawet na wyjście na kawę do kawiarni. 42. Banki nasienia wymagają od dawców odpowiedniego wzrostu. 43. Kobiety o wiele bardziej interesują się historiami mężczyzn, którzy są badboyami. 44. Mężczyźni z atrakcyjnymi głosami mają więcej partnerek seksualnych i więcej dzieci. 45. Większość ludzi aktywnie szukających drugiej połówki to mężczyźni. 46. Ludzie atrakcyjni fizycznie mają dużo więcej znajomych. 47. Ludzie są znacznie milsi dla ludzi atrakcyjnych fizycznie. 48. Ludzie atrakcyjni fizycznie otrzymują większą pomoc od społeczeństwa w przypadku problemów. 49. Ludzie nieatrakcyjni fizycznie często są krzywdzeni i obrażani przez społeczeństwo. 50. Ludzie nieatrakcyjni fizycznie mają niski autorytet. _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Szczęście i zadowolenie z życia: 1. Samotność i brak seksu zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci. 2. Mózg reaguje na odrzucenie tak samo jak na ból fizyczny. 3. Udane życie seksualne jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na satysfakcję i zadowolenie z życia. 4. Seks jest jedną z najważniejszych ludzkich aktywności związanych z dobrym samopoczuciem i szczęściem. 5. Mężczyźni będący bez partnerki radzą sobie gorzej niż kobiety będące bez partnera. 6. Ludzie notorycznie odrzucani przez innych ludzi mają niską samoocenę. 7. Ludzie w związkach małżeńskich, uprawiający seks mają znacznie większe szanse na wyleczenie z depresji. 8. Gdy kobieta się zestarzeje i przestanie być atrakcyjna fizycznie, jeśli nie ma męża to będzie samotna. 9. Większość samobójstw popełniają mężczyźni. 10. Brak seksu w życiu powoduje powstanie ciężkiej depresji. _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Geneza i odbiór społeczny Blackpill: _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Słownik Blackpill: _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Książki na których bazuje Blackpill: _______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
    1 punkt
  30. Uniwersalny słownik Redpill i Blackpill Jest to uniwersalny słownik, czyli zbiór słów powszechnie stosowanych w redpill i blackpill, wraz z ich znaczeniami. Znajomość tych słów znacząco ułatwia porozumiewanie się w środowisku redpill i blackpill. W tym miejscu zebrane są wszystkie najważniejsze słowa z redpill i blackpill. Blackpill korzysta ze słownika redpill. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Słownik Redpill: Określenia mężczyzn i kobiet: 1.Samiec Alfa. Jest to mężczyzna atrakcyjny fizycznie, o wysokiej wartości genetycznej, pewny siebie, potrafiący wzbudzać w kobietach emocje swoim zachowaniem, jest pożądany przez kobiety. 2.Alfa Widow(wdowa po alfie) Kobieta która została porzucona przez mężczyznę typu Alfa. 3.CHAD Jest to mężczyzna, który jest wysoki, umięśniony, ma mocną dobrze zarysowaną szczękę, ma symetryczną twarz i ciało, jest bardzo atrakcyjny fizycznie, ma bardzo wysoką wartość genetyczną, kobiety chcą z nim uprawiać seks na sam jego widok. 4.Niegrzeczny chłopiec(badboy) Mężczyzna, który oprócz atrakcyjności fizycznej posiada takie cechy charakteru, że kobiety nie mogą mu się oprzeć. Przyciąga on swoim zachowaniem kobiety. 5.Samiec Beta. Jest to mężczyzna przeciętnie, bądź mało atrakcyjny fizycznie, jest mało pewny siebie, nie potrafi wzbudzić swoim zachowaniem w kobietach emocji. 6.Beta Bankomat Mężczyzna wykorzystywany przez kobietę finansowo, nie wzbudza on w kobiecie pożądania seksualnego, jest samcem beta. 7.Orbiter Mężczyzna, który jest zakochany w kobiecie, bądź znalazł kobietę, która mu się strasznie podoba, ale nie ma odwagi wyznać swoich uczuć. Na ogół przebywa jak najczęściej w towarzystwie tej kobiety. 8.Nice Guy Miły mężczyzna, którym kobiety gardzą i którego często wykorzystują. 9.Biały Rycerz Mężczyzna zaślepiony kobietami, broniący bezzasadnie kobiet, mężczyzna, który nie widzi kobiecych wad, mężczyzna ten idealizuje kobiety. 10.Redpill Man(redpiller) Mężczyzna, który uznaje Redpill. 11.Blackpill Man(blackpiller) Mężczyzna, który uznaje Blackpill. 12.Bluepill Man(bluepiller) Mężczyzna, który uznaje Bluepill. 13.Incel Jest to mężczyzna, który chce seksu, ale ze względu na niską atrakcyjność fizyczną, bądź brak umiejętności wzbudzania w kobietach emocji swoim zachowaniem w połączeniu z co najwyżej przeciętnym wyglądem nie może tego seksu dostać. Jest on wykluczony z rynku seksualnego. 14.Mangina Jest to mężczyzna bedący feministą. 15.Emcel Jest to kobieta, w którą mężczyźni nie chcą inwestować emocjonalnie. 16.Płatek Śniegu(Snowflake) Jest to kobieta, która chce pokazać mężczyźnie, że jest wyjątkowa. Negatywną wersją tego zjawiska jest kobieta, która uważa siebie za księżniczkę. 17.Unicorn(jednorożec) Jest to kobieta, która prawdziwie kocha mężczyzne, jej miłość jest szczera i bezinteresowna. 18.Plate Jest to kobieta, z którą mężczyzna jest w relacji seksualnej, ale ta kobieta nie jest dla niego na wyłączność, to znaczy, że uprawia ona seks również z innymi mężczyznami. 19.Feminazi Jest to feministka, która uważa mężczyzn za wrogów. 20.Redpill Woman(redpillerka) Kobieta, która uznaje Redpill. 21.Blackpill Woman(blackpillerka) Kobieta, która uznaje Blackpill. 22.Bluepill Woman(bluepillerka) Kobieta, która uznaje Bluepill. Określenia ideologii: 1.Redpill Jest to ideologia oparta na psychologii ewolucyjnej i doświadczeniach ludzi z całego świata. 2.Bluepill Jest to ideologia będąca zbiorem kłamstw na temat rzeczywistości, kobiet, seksu, miłości, związków i relacji międzyludzkich. 3.Goldpill Jest to ideologia oparta na Bluepill. Jest ona głównie wyznawana przez chadów. 4.Purplepill Jest to stan przejściowy pomiędzy Bluepill a Redpill. Polega on na zaakceptowanie głównych tez Redpill, przy częściowym pozostawaniu w Bluepill. 5.Blackpill Jest to ideologia bazująca na Redpill. W Blackpill kładzie się nacisk na wygląd fizyczny, a także na zachowanie. 6.WhitePill Jest to ideologia oparta na Blackpill. Jest ona połączeniem Blackpill i filozofii stoicyzmu. 7.MGTOW(men going their own way) Ideologia, którą uznają mężczyźni, którzy uważają, że w ich przypadku lepiej zrezygnować z kobiet. 8.PUA(pick up artist) Ideologia głosząca, że za pomocą sekretnych sztuczek można uwieść kobietę. Relacje Kobiet i Mężczyzn: 1.Friendzone Stan, w którym kobieta robi z zakochanego w niej mężczyzny "przyjaciela", by go wykorzystywać. 2.Fuckzone Stan, w którym mężczyzna robi z zakochanej w nim kobiety zwykłą kochankę i nie daje jej ani uczuć, ani związku, wykorzystuje jej nadzieje na związek. 3.Oneitis Stan w którym mężczyzna jest prawdziwie zakochany w kobiecie, a ona nie odwazjemnia jego uczuć 4.LTR Jest to długi stały związek miłosny między kobietą a mężczyzną. Pojęcia: 1.Hipergamia Jest to instynkt kobiety, który każe jej szukać samca alfa, z którym mogłaby się rozmnożyć. Hipergamia nakazuje kobiecie seks tylko z najatrakcyjniejszymi fizycznie mężczyznami i każe jej wybierać zawsze najatrakcyjniejszego fizycznie mężczyznę jakiego się da. 2.Preselekcja Jest to odgórne odrzucenie pewnej puli mężczyzn przez kobietę. 3.SMV(sexual market value) Wartość na rynku seksualnym, czyli skala atrakcyjności fizycznej człowieka. Najmniej 1, najwięcej 10. 4.Prawo Briffaulta Jeśli samica nie czerpie korzyści z kontaktów z samce, to takie kontakty nie będą miały miejsca. 5.Zmiana gałęzi Kobieta zostawia partnera, by wejść w związek z nowym mężczyzną. 6.Alfa szmaci, beta płaci Kobiety uprawiają dziki seks z samcami alfa, a samce beta są wykorzystywani. 7.Zaloty(Courtship) Próba wzbudzenia pożądanie seksualnego. 8.Piramida potrzeb Maslowa Jest to zbiór potrzeb człowieka według konkretnej hierarchii, od najważniejszych do coraz mniej ważnych. By spełnić potrzeby wyższego rzędu(mniej ważne) trzeba spełnić potrzeby niższego rzędu, np. seks. 9.Przygodny seks(Casual sex) Jest to przygodny seks bez zobowiązań. 10.Bodyguard Jest to mężczyzna, który broni bezkrytycznie kobiety i zawsze staje w jej obronie, nawet jeśli jest winna zamieszania, czy też sama krzywdzi i prowokuje innych. 11.Prime Okres w życiu kobiety, w którym jest najbardziej atrakcyjna fizycznie. 12.Ściana Moment w życiu kobiety, w którym kobieta osiąga kres największej atrakcyjności i jej atrakcyjność fizyczna zaczyna spadać. 13.Cock Carousel Okres w życiu kobiety, w którym chce uprawiać seks z samcami alfa, chadami, trwa on do momentu aż kobieta wejdzie w trwały związek z jednym z samców alfa, a gdy jej się to nie uda, do momentu gdy natrafi na "Ścianę". 14.Solipsyzm Jest to tendencja kobiet to oceniania wszystkiego co je otacza personalnie. Solipsyzm to uznawanie emocji za ważniejszych od faktów. Solipsystka odnosi się tylko do siebie same i własnych doświadczeń. 15.Shit test Jest to czynność wykonywana przez kobiety nieświadomie lub świadomie, by sprawdzić cechy charakteru mężczyzny. Przykładem są pytania, które mają sprawdzić, czy mężczyzna jest mentalnie samcem alfa. 16.Fitness test Jest to czynność wykonywana przez kobiety nieświadomie lub świadomie, by sprawdzić sprawność fizyczną mężczyzny. Służy on ocenie jego genów. 17.Rama Jest to kontekst, w którym jest coś przestrzegane. 18.Kino Jest to eskalacja dotyku. 19.Pussy Pass Jest to przyzwolenie kobiecie na niemoralne bądź niedozwolone prawnie zachowanie tylko dlatego, że jest kobietą. 20.Chomiczek racjonalizujący(chomik) Jest to nazwa wymyślona by określać kobiece zachowania polegające na racjonalizowaniu sobie pewnych sytuacji, po to by zrzucić z siebie poczucie winy. kobiecy chomik jest między innymi odpowiedzialny za to, że kobieta jedno mówi, drugiego chce. 21.Gaslighting Jest to rodzaj przemocy psychicznej, która polega na tym, by wmówić ofierze, że to ona jest sprawcą nieszczęść. 22.AWALT(all women are like that) Stwierdzenie, że wszystkie kobiety są takie same. 23.NAWALT(not all women are like that) Stwierdzenie, że nie wszystkie kobiety są takie same. 24.Dark Triad(Ciemna Triada) Zestaw cech charakteru, które maksymalizują szanse na rozkochanie w sobie kobiety. Są one najczęściej społecznie nieakceptowalne. 25.DQ(dyskwalifikacja) Oznacza odrzucenie drugiej osoby w kontekście seksualnym. Kobiety stosują to w stosunku do mężczyzn, którzy nie spełniają ich wymogów dotyczących wyglądu fizycznego. 26.DHV(display of higher value) Jest to postawa wobec drugiej osoby określająca wyższość w stosunku do niej. Objawia się to między innymi mową ciała i słowami. 27.DLV(display of lover value) Jest to postawa wobec drugiej osoby określająca niższość w stosunku do niej. Objawia się to między innymi mową ciała i słowami. 28.Game Jest to zbiór zachowań mających na celu zwiększenie zainteresowania naszą osobą. 29.Divorce Rape(gwałt rozwodowy) Jest to dyskryminacja mężczyzn przy rozwodach, czyli oddawanie majątku mężczyzny kobiecie, mimo iż cały majątek zarobił mężczyzna. 30.Frivorce Jest to pozew rozwodowy składany przez kobietę, by mogła być z nowym partnerem seksualnym. 31.LTJB(Let's just be friend), co oznacza zostańmy przyjaciółmi Zwrot używany przez kobiety by wrzucić mężczyznę do friendzone. 32.Hard no(twarde nie) Określenie używane przez kobiety, by stanowczo poinformować mężczyznę, że nie ma szans na seks i związek. 33.Syndrom Księżniczki Jest to sposób myślenia kobiety, która myśli, że jest księżniczka i że należy się jej książę z bajki. 34.Approach anxiety Jest to stan, w którym mężczyzna jest strasznie zdenerwowany i zawstydzony, gdy jest w pobliżu kobiety, w której jest zakochany. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Słownik Blackpill: Określenia mężczyzn i kobiet: 1.Chad Mężczyzna o wysokiej wartości genetycznej, super atrakcyjny fizycznie. 2.Chadlite Jest to mężczyzna atrakcyjny fizycznie, ale nie na tyle by być chadem. 3.Slayer( pogromca) Jest to bardzo atrakcyjny fizycznie mężczyzna który dostaje od kobiet seks za sam wygląd. 4.Oskar Deweloperski (popularne słowo w Polsce) Jest to mężczyzna, który z wyglądu jest przynajmniej chadlitem, który jest bogaty i mieszka w drogim mieszkaniu, często na osiedlu deweloperskim. 5.Chang Azjatycki odpowiednik chada. Jest w Azji tym czym w Europie i Ameryce jest chad. 6.Normik Mężczyzna o przeciętnej atrakcyjności fizycznej 7.Incel Mężczyzna, który nie ma seksu ze względu na swoją niską atrakcyjność fizyczną, bądź choroby upośledzające inteligencję. 8.Kisless Virgin Jest to mężczyzna, który jest prawiczkiem, który nigdy nie całował się z kobietą. 9.Volcel Człowiek, który dobrowolnie zrezygnował z życia seksualnego. 10.Soy Boy(sojowy chłopiec) Jest to mężczyzna, który nie ma męskich cech charakteru, zachowuje się jak kobieta, ma kobiece poglądy, nie zachowuje się jak mężczyzna, a jak kobieta. 11.TryHardCel Nieatrakcyjny fizycznie mężczyzna próbujący za wszelką cenę być atrakcyjnym, chodzi na siłownię, chodzi do drogich fryzjerów, kupuje drogie ubrania, ale ostatecznie i tak jest incelem. 12.Truecel Jest to incel tak nieatrakcyjny fizycznie, że nawet prostytutki nie zgadzają się na seks. 13.Birdcel Mężczyzna, który jest incelem, ponieważ jego szczęka nie rozwinęła się dostatecznie, jest ona cofnięta i zapadnięta w stosunku do górnej części czaszki. Daje to efekt ptasiego dziobu. 14.Gymcel Jest to mężczyzna będący incelem, który mimo dużego umięśnienia zrobionego na siłowni jest nieatrakcyjny fizycznie np. ze względu na niski wzrost, słabo rozwiniętą szczękę. 15.Manlet Jest to mężczyzna niskiego wzrostu. 16.Fatcel Jest to mężczyzna będący incelem, który jest nieatrakcyjny fizycznie ze względu na nadwagę lub otyłość. 17.Thincel Jest to mężczyzna będący incelem, który jest nieatrakcyjny fizycznie ze względu na niedowagę. 18.Lanklet Wysoki mężczyzna, który ma ponad 180 cm wzrostu, który ma problemy z przybraniem masy mięśniowej z powodu swojej drobnej ektomorficznej budowy. Czasem mają problemy z kręgosłupem. Lankleci mimo swojego wzrostu często nie wzbudzają żadnego respektu. 19.Dicklet Jest to mężczyzna, którego penis jest małych rozmiarów. 20.Eyecel(preycel) Jest to mężczyzna który jest incelem, między innymi ze względu na nieatrakcyjny fizycznie kształt oczu i ich okolic. 21.Stoicel Jest to incel, który wyznaje stoicyzm. 22.Fakecel Jest to mężczyzna udający incela. 23.Cuckold(kukold) Jest to mężczyzna, które żona lub dziewczyna uprawia seks z innym mężczyzną. 24.Spermiarz Jest to mężczyzna, który ugania się za kobietami, zawyża im samoocenę. Wychwala on w bezpodstawny sposób kobiety. Reaguje on przesadnie na widok kobiet. Jego marzeniem jest seks. 25.Stacy Atrakcyjna fizycznie kobieta. 26.Becky Przeciętnie atrakcyjna fizycznie kobieta. 27.Płodna Julka (popularne słowo w Polsce) Jest to młoda, atrakcyjna fizycznie kobieta, która ugania się za Oskarem Dewoleperskim. 28.Femcel Kobieta która jest wykluczona z rynku seksualnego ze względu na nieatrakcyjność fizyczną, lub jest za mało atrakcyjna fizycznie, by chad chciał z nią seksu. 29.Femoid(Female android) Kobieta, która zachowuje się nie ludzko, jak android. Nie zważa na uczucia innych, działa według programu, który sprawia, że jest hipergamiczna i ugania się za chadem. 30.Witch(wiedźma) Jest to kobieta nieatrakcyjna fizycznie. Określenia ideologii: 1.Redpill Jest to ideologia oparta na psychologii ewolucyjnej i doświadczeniach ludzi z całego świata. 2.Bluepill Jest to ideologia będąca zbiorem kłamstw na temat rzeczywistości, kobiet, seksu, miłości, związków i relacji międzyludzkich. 3.Goldpill Jest to ideologia oparta na Bluepill. Jest ona głównie wyznawana przez chadów. 5.Blackpill Jest to ideologia bazująca na Redpill. W Blackpill kładzie się nacisk na wygląd fizyczny, a także na zachowanie. 6.WhitePill Jest to ideologia oparta na Blackpill. Jest ona połączeniem Blackpill i filozofii stoicyzmu. Pojęcia: 1.Cope Mechanizm psychologiczny u ludzi, który polega na pozytywnej interpretacji negatywnego dla nas zjawiska. To samooszukiwanie się, w celu poczucia się lepiej z zaistniałym faktem. 2.Bluepill-wyjaśnienie(BluepillSplaining) Jest to zbiór porad dawanych przez bluepillerów, które według nich mają sprawić, że wszystko się ułoży. Niestety nie są one wstanie zlikwidować prawdziwych problemów. Do najpopularniejszych należą: - "Po prostu weź zimny prysznic!" -"Po prostu bądź pewny siebie!" -"Zapisz się na siłownie!" -"Uderz pięścią w stół!" -"Idź pobiegać!" 3.Blackpill Science Jest to zbiór badań naukowych opartych na psychologii ewolucyjnej. W skład blackpill science wchodzi psychologia ewolucyjna, a także różne badania psychologów i liczne eksperymenty społeczne. Blackpill Science jest niezależne od Blackpill, gdyż są to fakty naukowe, do których może się odnieść każdy. 4.Cock Carousel Jest to okres w życiu kobiety, w którym kobieta prowadzi aktywne życie seksualne, uprawia seks tylko z chadami, badboyami i atrakcyjnymi fizycznie mężczyznami. 5.Biologiczny Esencjalizm (Biological essentialism) Twierdzenie głoszące, że programowanie kulturowe nie jest wstanie wygrać z instynktami biologicznymi, które kształtowały się miliony lat. 6.Good genes theory Twierdzenie głoszące, że kobiety wybierają mężczyzn z dobrymi genami, które oceniają na podstawie wyglądu. 7.Fizjonomia(Physiognomy) Bzdurna teoria głosząca, że można wywnioskować cudzy charakter i osobowość na podstawie wyglądu. Nieświadomie wyznaje ją większość ludzi. 8.Hierarchia społeczna(Dominance hierarchy) Społeczna przewaga jednych osobników nad innymi w grupie oparta na dominacji. 9.Efekt Halo(Halo effect) lub Efekt Aureoli Jest to nieświadome przypisywanie cech osobowości jednostce na podstawie wyglądu fizycznego i pierwszego wrażenia. 10.Sukces reprodukcyjny(reproductive success) Sukces reprodukcyjny oznacza przekazanie swoich genów dalej, czyli posiadanie zdrowego dziecka. 11.Determinizm Jest to pogląd filozoficzny głoszący, że zajście każdego zdarzenia jest wyznaczone jednoznacznie przez zdarzenie, bądź zbiór zdarzeń poprzedzających je w czasie. 12.Stoicyzm Jest to pogląd filozoficzny głoszący, że nie należy przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu, stoicyzm głosi, że należy żyć w harmonii i zgodzie z naturą. 13.Hotapproach To zagadanie do kobiety po uprzednim dostaniu od niej oznak zainteresowanie, takich jak spojrzenie, uśmiech, bawienie się włosami. 14.Coldapproach To zagadanie do kobiety, bez jakichkolwiek oznak jej zainteresowania. 15.Deadbedroomer(dead- martwy, bedroom- sypialnia) Jest to mężczyzna w związku małżeńskim, któremu żona notorycznie odmawia seksu. Jest to spowodowane, brakiem pociągu seksualnego kobiety do nieatrakcyjnego fizycznie męża. Przykład to "Nie dziś kochanie, boli mnie głowa". 16.ioi(Indicator of Interest) Walidacja, np. wyraźny uśmiech od kobiety. Oznaka seksualnego zainteresowania kobiety mężczyzną. 17.Looksmatch Jest to osoba przeciwnej płci która jest na naszym poziomie atrakcyjności. Jeśli jesteś mężczyzną 6/10 w skali SMV, to twoim odpowiednikiem jest kobieta 6/10 w skali SMV. 18.It's over (to koniec) Zdanie oznaczające koniec w pewnej sferze życia, np. koniec w relacjach z kobietami, oznacza to, że mężczyzna powinien skupić się na czymś innym niż dana sfera, bo w niej ze względu na słabe geny nie ma szans. 19.Chadimpersonant Jest to zjawisko polegające na udawaniu chada, przykładem jest mężczyzna, który umawia się z kobietami na randkę pokazując im zdjęcie chada, a dopiero na randce pokazuje swój prawdziwy wygląd. 20.Norwooding Jest o proces utraty owłosienia skóry głowy. 21.LDAR(lay down and rot) Anagram oznaczający dosłownie "leżeć i gnić", czyli nie rozwijać się. 22.Looksmaxing Pojęcie oznaczające maksymalizowanie swojej atrakcyjności fizycznej. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
    1 punkt
  31. Cześć, Kochani! Dzisiejszy wpis będzie wyjątkowo obszerny. Podzieliłam go na osiem rozdziałów, w których będziecie mogli przeczytać o podstawach Human Design. Szczególnie dużo przydatnych informacji znajdą tu użytkownicy, którzy wysłali mi swoje bodygrafy. Zamieściłam tu też pierwszą część interpretacji bodygrafu Marka Kotońskiego. Zapraszam do lektury oraz komentowania - wasze opinie bardzo mi pomogą przy tworzeniu kolejnych materiałów. 1 – Krzyże wcielenia @Nefertiti @Quo Vadis? @Tavi @SzatanKrieger @józekk @icman @TaediumVite @crystal https://drive.google.com/open?id=1CltdZlu-0ClEOC3W6FJ4aqUebLOPrZ4Y Analiza osobista @Marek Kotoński https://drive.google.com/open?id=1vcMbGnhfuTNOd-bSWOtjhf-siNH83Gx8 2 – Autorytet wewnętrzny https://drive.google.com/file/d/1do5ojfExR584wng-RiD1t1qYzrbISA0u/view 3 – Profile, linie https://drive.google.com/open?id=1TMjznM0mQHo579RHmTqp7qnS9rKi4d5- 4 – Definicja https://drive.google.com/open?id=1XzsFbOnI_sxfCE2YG9156mXoojoTu1Hp 5 – Planety i ich wpływ https://drive.google.com/open?id=1xTGd-eyWz5_IIQb9n--riePGHeQed7Qt 6 – Czakry, centra energetyczne https://drive.google.com/open?id=1YQ507n4ZNQ0jjX3OemNQzhBritkoTvTt 7 – Rok 2027 i Wielka Mutacja https://drive.google.com/open?id=1--uO44210BwJPlgYAQNAEYx3ZTlEc5i5
    1 punkt
  32. Cześć kochani! Za oknem nareszcie mamy zimę, nie wiem jak wy, ale ja lubię taką aurę. Śnieg, mróz, wszystko wygląda piękniej w taką pogodę – zdecydowanie miałam już dość szarości. Coraz więcej osób zagląda na bloga, co mnie niesamowicie cieszy i za co jestem wam bardzo wdzięczna. Każdy czytelnik, każdy komentarz to dla mnie dawka pozytywnej energii i większa motywacja do działania. Zgłębianie wiedzy o Human Design jest i od początku było dla mnie wspaniałą przygodą i podróżą, ale odkąd mogę dzielić się zdobytymi informacji z osobami podobnymi do mnie, czuję się nieporównywalnie szczęśliwsza. Czakry – centra energetyczne W dzisiejszym wpisie wejdziemy głębiej w temat czakramów. Istnieje pewien podstawowy podział: 1. Jedno centrum manifestacji - czakram gardła. „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. W bodygrafie to właśnie gardło jest Rzymem. Jeśli spojrzycie na wykres, od razu zauważycie, że energia z pozostałych ośmiu czakramów przepływa przez to centrum. Poprzez gardło mamy możliwość manifestowania siebie, przekazywania energii w formie werbalnego komunikatu. Ten czakram umożliwia każdej istocie ludzkiej ekspresję swojej indywidualności, swojego unikalnego głosu. 2. Dwa centra presji – czakram korony oraz czakram podstawy. Te dwa czakramy są źródłem presji, to właśnie za ich sprawą energia kierowana jest do pozostałych centrów. Wywierają na nas presję do działania, do zdobywania wiedzy, myślenia, utrzymania się przy życiu, itd. W centrum korony powstaje presja do myślenia, stamtąd jest wysyłana energia do czakramu głowy (ajna), gdzie odbywa się proces myślowy, który prowadzi do sformułowania odpowiedzi, znalezienia rozwiązania. Natomiast czakram podstawy to źródło adrenaliny, presja do walki, do przetrwania. To paliwo jest potężną energią, która płynie dalej poprzez pozostałe czakramy – jest przez nie przerabiana i udoskonalana, a wreszcie – manifestowana, werbalnie lub za pomocą konkretnego działania, akcji, aktywności. 3. Cztery centra motoryczne – czakram podstawy, czakram splotu słonecznego (emocji), czakram sakralny i czakram serca (ego). Można powiedzieć, że pełnią funkcje silników. Są to konkretne częstotliwości, które dostarczają zasobów energii potrzebnych do manifestacji życia. Czakra podstawy daje siłę napędową do działania. Fala emocjonalna płynąca z czakry splotu słonecznego dostarcza impulsu do nowych doświadczeń, do intymności w relacjach, a także do poszerzania świadomości duchowej. Czakra sakralnej stanowi źródło kreatywnej siły witalnej, a centrum serca/ego jest siedzibą energii motorycznej stojącej za "ja, moje", to z niego czerpiemy siłę woli. 4. Trzy centra świadomości – czakram śledziony, czakram ajna (głowy) i czakram splotu słonecznego (emocji). Są to potencjalne źródła świadomości. Każdy z tych czakramów koncentruje się i interpretuje nasze doświadczenia życiowe energetycznie jako świadomość Ciała, Umysłu lub Ducha. (Pozostałe sześć czakramów funkcjonuje na poziomie mechanicznym.) Po dotarciu do Gardła energia staje się wyrazem naszej świadomej inteligencji. Manifestuje się albo jako inteligencja śledzionowa (świadomość przetrwania) albo jako inteligencja mentalna (świadomość poznawcza) lub jako inteligencja emocjonalna/duchowa (świadomość relacji, społeczna). 5. Jedno centrum tożsamości – czakram G (Jaźni). Czakram Jaźni jest domem Magnetycznego Monopolu, o którym pisałam już w poprzednich notkach. Na bodygrafie usytuowany jest w samym środku. Jest źródłem naszej tożsamości, to właśnie tutaj nasz unikalny przepływ energii łączy się z prądem życia – za jego pomocą uzyskujemy zjednoczenie z resztą Wszechświata. Można powiedzieć, że magnetyczny monopol kieruje nasze życie ku nam – Wszechświat żyje poprzez nas. Definicja – Dingle, Split, Triple, Quadruple Jeden z użytkowników, @Tavi, zapytał w komentarzu - czym jest „Definicja” (ang. „definition”)? Definicja to te obszary w bodygrafie, które są zdefiniowane. Mamy pięć rodzajów definicji: - Single definition – zdefiniowane kanały i czakramy są połączone, jest między nimi stały przepływ energii (około 41% populacji). - Split definition – dwa oddzielne obszary energetyczne, niepołączone ze sobą, nie ma między nimi przepływu energii (około 46% populacji). - Triple-split definition – trzy oddzielne obszary energetyczne, niepołączone ze sobą (około 11% populacji). - Quadruple-split definition – cztery oddzielne obszary energetyczne, niepołączone ze sobą (około 0,5% populacji). - No definition – z brakiem definicji mamy do czynienia w przypadku Reflektorów. Nie mają oni zdefiniowanych żadnych czakramów w swoich diagramie (około 2% populacji). Jeśli w twoim bodygrafie występuje któryś ze "splitów", oznacza to że masz w sobie dwa, trzy lub cztery niepołączone ze sobą obszary energetyczne. Może to sprawiać, że czujesz się niekompletny, masz poczucie braku czegoś. Brama lub kanał (lub kilka bram albo kanałów), których ci „brakuje”, a które doprowadziłyby do połączenia oddzielonych stref w twoim ciele, reprezentują konkretną cechę, umiejętność lub jakość. Może ona być czynnikiem motywującym w twoim życiu. Te otwarte bramy lub kanały prowadzą do zachowań typu "not-self", popychają do inicjowania działań, które mają doprowadzić do zdobycia tego, co uważane jest za niezbędne. Istotnym jest, by zrozumieć, że ta brakująca brama/kanał nie jest tobą i nigdy nie będzie, nie będziesz w stanie jej dostać na własność. Ten brakujący element reprezentuje jednak konkretnych ludzi w twoim życiu - właśnie tych, których spotykasz wciąż i wciąż na swojej drodze, tylko dlatego że mają ten kanał lub bramę i "niosą" w sobie energię, której ty sam tak pragniesz. Jeśli nauczysz się podejmować decyzje za pomocą swojej Strategii i Autorytetu, dostaniesz się w końcu do ludzi, którzy połączą twoje podzielone obszary energetyczne w sposób naturalny i właściwy. Prawda jest jednak taka, że nie musisz szukać tego brakującego elementu, bo niczego ci nie brakuje – jesteś kompletny i pełny, taki jaki jesteś. Niestety, większość ludzi, żyjąc w trybie not-self, skupia się właśnie na tych rzeczach, których nie mają i to im podporządkowują swoje cele – chcą zdobyć daną jakość, umiejętność czy cechę. Jeśli spojrzysz na opis bramy lub kanału, który stanowi pomost między obszarami w twoim diagramie, zauważysz ważne motywy w swoim życiu, które najprawdopodobniej realizowałeś aby poczuć się kompletny. W kolejnych notkach powiemy sobie więcej na temat każdego ze „splitów”, ponieważ znacząco różnią się one między sobą. Porozmawiajmy o śledzionie W dzisiejszym wpisie pragnę również rozpocząć cykl który nazwę roboczo „Opisy czakramów”. Padło na śledzionę, bo jest mi ona szczególnie bliska, wydaje mi się mocno tajemnicza i dużo czasu spędziłam starając się zrozumieć jaka jest jej funkcja i za co odpowiada. Jest tak chyba dlatego, że sama nie mam żadnych aktywacji na tym czakramie – nie mam zdefiniowanej żadnej bramy. Mój bodygraf Śledziona jest siedzibą pierwotnego lęku przed śmiercią, a zarazem lekkości i spontanicznego śmiechu. Jest to świadomość, która, działając w chwili obecnej, pomaga iść bezpiecznie przez życie. Odpowiada za świadomość ciała, zdrowie i dobre samopoczucie, a biologicznie – związana jest też z układem limfatycznym i limfocytami T. Komórki układu limfatycznego działają jak małe uszy, języki i nosy rozmieszczone w całym ciele. Zawsze czujne, w każdej chwili słuchają, smakują i węszą, aby upewnić się, że wszystko w naszym otoczeniu jest zdrowe i zrównoważone. Jeśli coś jest nie tak, błyskawicznie wysyłają ostrzeżenie. Jest to centrum naszego układu odpornościowego. Limfocyty T (żołnierze śledziony, które stanowią około jednej piątej komórek naszego ciała) są wzywane do działania, atakują i niszczą wszystko, co uznają za zagrożenie. Ich zadaniem jest ochrona nas przed chorobą. Dzieci z niezdefiniowaną śledzioną błyskawicznie łapią wszelkie przeziębienia, grypę i inne choroby zakaźne. Jest to jedyny sposób, w jaki ich ciało może zbudować swój system odpornościowy. Kluczem do utrzymania zdrowia takich dzieci jest umożliwienie im pełnego wyleczenia po chorobie. Najlepiej dać im kilka dodatkowych dni wolnego od szkoły, aby upewnić się, że doszły już do siebie. Osoby z niezdefiniowaną śledzioną są też wrażliwe, jeśli chodzi o jedzenie, muszą nauczyć się, jakie pożywienie jest dla nich dobre, a czego powinny unikać. Z doświadczenia wiem też, że osoby z otwartą śledzioną mocno reagują na leki, dużo lepiej działają na nie zioła, leczenie naturalne. Osoby ze zdefiniowanym czakramem śledziony zwykle uważają swoje dobre zdrowie za coś oczywistego i dużo rzadziej łapią infekcje i choroby. Kiedy jednak w końcu zachorują, zwykle wymagają długiego czasu rekonwalescencji. Świadomość ewoluowała przez miliony lat. Każde z trzech centrów reprezentuje jedną z faz jej rozwoju, a czakram śledziony jest najstarszy. Ta napędzana walką o przetrwanie siła łączy nas ze wszystkimi formami życia na planecie - od roślin, poprzez gady, ptaki, owady, po najbliższe nam ssaki. Jako że to najstarsze centrum świadomości, a przy tym najpowszechniej występujące, to jego zadaniem od zawsze było utrzymanie danej istoty przy życiu - a tak dosłownie, to dopilnowanie, by nie stała się ona czyimś obiadem. Głównym zadaniem tego czakramu jest natychmiastowa, instynktowna reakcja na wszystko co zagraża naszemu dobru - w tym na negatywne emocje. Strach to napęd i sposób działania tego centrum - lęk wzmaga czujność. Z biegiem czasu pierwotne lęki przekształciły się w formę inteligencji, rodzaj świadomości skoncentrowanej na przetrwaniu, adaptacji i rozwoju. Ta inteligencja tkwi was i pozostaje aktywna po dziś dzień. Warto wspomnieć, że czakram ajna (głowa) jest dwa razy silniejszy od śledziony, a splot słoneczny (nie w pełni rozwinięte centrum świadomości) jest dwa razy silniejszy od ajny. Przez fakt, że centrum śledziony (mimo że jest odpowiedzialne za nasze życie lub śmierć), ma najsłabszy głos z trzech centrów świadomości, możemy sobie uświadomić, jak kruche jest nasze życie. Sygnały "not-self" płynące z głowy oraz z czakramu emocji mogą z łatwością zagłuszyć ciche i mało efektywne ostrzeżenia wysyłane przez śledzionę. Bramy śledziony i ich lęki Brama 48 – Studnia. Brama Głębi Strach przed nieadekwatnością To strach przed tym, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Pytanie brzmi - za dobrzy do czego? W przypadku bramy 48 to tak naprawdę nie ma znaczenia. Chodzi o poczucie bycia nie dość dobrym - albo ogólnie, albo w jakiejś konkretniej rzeczy, jak na przykład praca czy rodzicielstwo. Jest to strach przed tym, że nie mamy wystarczających środków lub umiejętności, by doświadczyć rozwoju i stworzyć sobie dobre warunki do życia. Brama 57 – Delikatność. Brama intuicji. Strach przed przyszłością To strach przed jutrem - głęboka niepewność i zwątpienie czy uda się pokonać problemy, jakie może nieść przyszłość. Jest to w gruncie rzeczy strach przed nieznanym, poczucie braku kontroli. Posiadacze tej bramy często są tak zorientowani na przyszłość, tak bardzo skupiają się na niej, że zapominają żyć w chwili obecnej, w teraźniejszości. Brama 44 – Współpraca. Brama czujności. Strach przed przeszłością Strach przed przeszłością jest w nas głęboko zakorzeniony, tkwi mocno w naszej kolektywnej historii. Jest to taki uraz zbiorowy, właściwy dla nas jako gatunku, lęk zakodowany w naszym DNA i mimo że w czasach obecnych nie jest już niezbędny, to i tak rzutuje na nasze zachowanie i samopoczucie. Jeszcze niedawno ludzie posiadali tylko siedem czakr, a nie dziewięć, jak teraz, a to sprawiało, że byli bardzo skupieni na przeżyciu. Nie byli tak rozwinięci jak my dziś. Ale to już przeszłość - teraz naszym celem nie jest jedynie przetrwanie, a rozwój, samopoznanie. Mimo to lęki, z którymi zmagali się nasi przodkowie, wciąż na nas oddziałują, jeśli więc brama 44 jest aktywna w twoim wykresie, możesz odczuwać tego rodzaju lęk. Brama 50 – Kocioł. Brama wartości. Strach przed odpowiedzialnością Ten strach odciąga nas od brania na siebie odpowiedzialności za tych, którzy nas potrzebują, oraz od sytuacji którymi powinniśmy się zająć. Może również objawiać się jako lęk przed tym, że inni zaczną za nas odpowiadać. Sprawia, że możemy unikać odpowiedzialności za cokolwiek, w tym za nasze własne czyny. Brama 32 – Trwanie. Brama ciągłości. Strach przed porażką To strach przed tym, czy uda nam się przeżyć w pełnym niebezpieczeństw świecie. Lęk może powodować poczucie zwątpienia w siebie, w swoje talenty. Osoby z tą bramą często nie mają pewności co do tego co powinny zrobić ze swoim życiem, jaką decyzję podjąć. Niejednokrotnie brak im ambicji, nie znają kierunku w jakim powinny podążać. Takie osoby mogą bać się choćby podjąć próbę, ponieważ istnieje ryzyko porażki. Ci ludzie często nie znają własnego potencjału. Brama 28 – Przewaga wielkiego. Brama gracza. Strach przed śmiercią Strach przed śmiercią może brzmieć dosyć intensywnie i złowieszczo, ale tak naprawdę to właśnie on motywuje nas do znalezienia wyższego celu w życiu. Ten strach popycha do poszukiwań. Dlaczego tu jesteśmy? Po co żyjemy? Po co żyję JA? To pytania, które mogą pojawiać się u osoby z tą bramą. Tacy ludzie boją się, że życie nie ma sensu. Ponadto u osób z tą bramą mogą pojawić się lęki przed lataniem samolotem czy jazdą autem, czy innymi aktywnościami, które mogą im się wydać zbyt mocno zagrażające życiu. Brama 18 – Praca nad tym co zostało zniszczone. Brama korekty. Strach przed autorytetem Posiadanie tego lęku sprawia, że jesteś stworzony do rzucania wyzwań autorytetom. Mogło to się objawiać już w dzieciństwie, kiedy sprzeciwiałeś się decyzjom rodziców czy nauczycieli. Takie zachowanie może też występować w dorosłym życiu - wszystko, co znajduję się w hierarchii wyżej niż ty (szef, rząd) może wywoływać napięcie, pragnienie podważenia przedstawionych idei. Pamiętajmy, że śledziona opiera się na instynktownych działaniach - czyli np. pojawia się nagły impuls, by oprzeć się temu co wychodzić z ust szefa czy przełożonego. Dziękuję za waszą uwagę i za przeczytanie wpisu. Już w najbliższy weekend wezmę na warsztat jeden z profili - co powiecie na 2/4 (pustelnik/oportunista) lub 3/5 (męczennik/heretyk)? Zostały też do opisania dwie pozostałe linie osobowości - piąta oraz szósta, o tym również napiszę. Podpowiedzcie mi też proszę, który czakram mam omówić w kolejnej notce. Na waszą prośbę dodam też kilka linków do przydatnych stron o Human Design. Na chwilę obecną mogę polecić wam aplikację na telefon dostępną za darmo w sklepie Android - Human Design App. Bardzo pomocna! Życzę wam dobrego tygodnia - bądźcie sobą i podejmujcie dobre dla was decyzje! P.S. Znalazłam fajnego mema - mnie śmieszy, a was?
    1 punkt
  33. Chciałbym podzielić się kilkoma praktycznymi wskazówkami, jak uwolnić się od natrętnych, powracających myśli, związanych z czymś przykrym. Myśli które narastają, kumulują się, są źródłem trwałego napięcia i stresu. Trzymają w poczuciu braku własnej tożsamości z czym jest związany wielki strach, bezsilność i bezradności. Jesteś jak obezwładniony jakimś zaklęciem, skazany na tortury psychiczne narzucających się myśli. Ta udręka straszy obłędem, czy inną paranoją. Myśli te są czarne, lepkie jak smoła, chcesz je odgonić a one się przylepiają i roznoszą jeszcze bardziej. Walka z nimi nic nie daje, skrajnie wyczerpuje, umysł jednak nie może przestać, a znając ten stan wie, że jest skazany na porażkę i dalsze cierpienie. W moim przypadku było to związane z wieloletnim poddawaniem się wpływowi toksycznej osoby oraz brakiem zrozumienia dlaczego stałem się taki "nieszczęśliwy" i cierpiący (depresja?). Do rzeczy. Zauważ, że Ty sam sobie tego nie robisz, ale w pewnym momencie orientujesz się, że znów jesteś przepełniony tymi negatywnymi emocjami. Znów dałeś się zaprowadzić do tej jamy. Nie możesz się uwolnić i tracisz tylko energię. Masz tak? Jeśli masz tego typu kłopoty to staraj się odzyskać kontrolę nad kierowaniem uwagi. Kieruj swoją uwagę na proste rzeczy, które Cię otaczają --- co tylko chcesz. Podejmuj świadomą decyzję, że teraz obserwuję np. swoją dłoń lub plakat na ścianie. Bez przymusu i pośpiechu obserwuj to co widzisz i przyglądaj się jakbyś widział to pierwszy raz. Po pewnym czasie zauważysz, że ...... kurwa mać, co za chujoza, co to za bzdury, to nie działa! Ok, nie działa, ale jeśli obłęd Ci bliski to proszę czytaj dalej Sam będąc w potrzebie szukałem ratunku gdzie się da. Bardzo rzadko znajdywałem jakieś konkretne praktyczne ćwiczenia na radzenie sobie z trudnym stanem psychicznym. Zwykle ktoś radził medytację lub świadome głębokie oddychanie. To jest ok, ale właśnie chodzi o to, że przy nasilonym myślotoku on dominuje nad ego, a raczej ego go wybiera - bo go lubi i zna go. To jest jedna banda, mają taki układ od dawna i nie będą tego zmieniać. Energia jest, wibracja i częstotliwość jest - to o co chodzi??? O to, że energia jest oddawana a częstotliwość i wibracja dają takie doznania jak przytulanie się do udarowej wiertarki. Dlatego też oprócz kierowania uwagi / obecności trzeba wezwać na pomoc percepcję - tyle zmysłów ile się da, aby umysł miał czym się zajmować i nie nudził się, bo jak się nudzi to od razu wrzuca starą płytę ze znaną bolesną melodią. Cała percepcja powinna być zaangażowana w coś unikalnego, ciągle zmieniającego się, coś czego jeszcze nie widział umysł, nie wie co za chwilę się stanie. Doskonale nadają się do tego różne zjawiska naturalne: chmury na niebie, rzeka, drzewa podczas wiatru, deszcz. Kolory, światła, dźwięki, smaki, zapachy, dotykanie - najlepiej wszystko naraz - jak najbardziej intensywne. Uwagą penetrujesz wszelkie detale, zmieniasz obiekty zainteresowania, zmysły na których się skupiasz, które wychodzą na pierwszy plan, a następnie przeplatają z pozostałymi. Spacer w burzy idealny, pełna nieprzewidywalność, cała gama doznań, .... ale nie zawsze dostępny. Najprostszy znany mi sposób i mega efektywny to PRYSZNIC. Woda to zajebisty żywioł - pod prysznicem nasz wszystko - dotyk na całym ciele, można zmieniać temperaturę wody, mnóstwo niesamowitych obrazów, refleksów, świateł, rozszczepień, patrzenie przez wodę, niezwykłe transformacje, głośne dźwięki walenia wody o podłogę, dźwięki z prysznica, spływania po ciele, co chwila przytykania uszu, łatwo możesz zmieniać pozycję uszu, przytykać uszy rękami, smaki wody, mydła i co tam jeszcze masz, zapachy tak samo, itd.. Wszystko to daje tak intensywną symfonię wrażeń, że to dominuje, to absorbuje, to daje tyle świeżych wrażeń, Jeszcze ciekawsze efekty dawały mi wizyty na basenie i siedzenie pod biczami wodnymi lub bulgoczącym basenie z ciekawym oświetleniem. Jak już załapie się o co chodzi to spokojne naturalne zasoby w postaci chmur na niebie dają tak samo zbawienny relaks. Uwaga. Nie nadają się do ćwiczenia, żadne własne "dodatki" np. ulubiona muzyka na słuchawkach, bo ego to zna i przerobi to na własny sposób, będzie się wkurwiać że go oszukujesz i próbujesz narzucić klimat a to ono chce decydować. Tu trzeba pewnej improwizacji i nieprzewidzianych zdarzeń, a muzyka jest dość przewidywalna. Może komuś te wskazówki pomogą. Może staną się zaczepieniem choćby na "paznokieć" by odnaleźć się w świeżej sytuacji i zauważyć, że teraz nie ma tego co było i nie ma tego kto był. Jest to czego nie było jeszcze nigdy i tak może być od te pory zawsze. Ja stosuję je od dwóch lat i uważam że dla mnie okazały się skuteczne, bo żadnych przykrych myślotoków nie miewam. A wyjście z tych stanów uważam za znaczący krok do uświadomienia sobie kim się jest, gdzie się jest i dlaczego tutaj się jest. Ciekawy jestem Waszych przemyśleń na takie tematy.
    1 punkt
  34. Cały rok 2017 poświęciłem na autorefleksje, na wyjście z matrixa wewnętrznego i zewnętrznego. Odpuściłem wszystkie inne cele, skupiłem się na Sobie i szukaniu odpowiedzi "dlaczego życie przyparło mnie do gleby?". 2016 był ciężkim rokiem, spiętrzyły się lata zaniedbań Siebie, wypartych emocji, potrzeb. Był rokiem bolesnym, pełnym strachu, obaw, braku energii, chaosu, depresji, prób i porażek, wstydu, złości, winy i autodestrukcji. W 2017 wszystko zaczęło się zmieniać i układać. Głównie w wyniku dużej determinacji w szukaniu metod i wiedzy jak ogarnąć ten bajzel. Dziś chcę przedstawić Wam kilku gości, samców, którzy znacząco wpłynęli na odbudowanie Siebie. Niech to będzie skromne podziękowanie dla nich i być może pomocna inspiracja dla niektórych Braci. Dorobek tych ludzi jest bardzo bogaty, więc przedstawione przykładowe filmy potraktujcie jako "zajawki". Lecimy: DAVID R. HAWKINS Tematy: świadomość, emocje, ego. Na YT jest go bardzo mało, ale jego książki to prawdziwa MOC ! Poziomy świadomości, Technika uwalniania, Przywracanie zdrowia, Siła czy Moc. ECKHART TOLLE Duchowy, głęboki głęboki wgląd w Istnienie. Nie ma co reklamować. Materiałów jest mnóstwo, książek kilka (en i pl). Tematy do kontemplacji i przebudzenia. Pogłębienie kontaktu ze Sobą i rzeczywistością. Akceptacja LEO GURA Autor kanału Actualized.org. Studnia wiedzy bez dna. Najlepsza część treści na YT. Źródlo tematów do przemyśleń i pomoc do zrozumienia pewnych schematów. Konkretne wskazówki. Ułożone, logiczne i ciekawe. Leo przerobił chyba wszystko co się da Cokolwiek Cię gryzie Leo Ci to wyklaruje JORDAN PETERSON Psycholog, który zaczął cisnąć swoją wiedzę w sieć. Pierwszy raz zetknąłem się z nim na stronie: highexistence.com . Warto poczytać i posłuchać. Często porusza temat płci i ich różnic. Najpoplarniejsza książka to : 12 Rules for Life: An Antidote to Chaos. Mała próbka - Don't Be The Nice Guy JOE DISPENZA Upraszczając jego wywody - myśli mają moc kreacji. Wyjaśnia to w swoich książkach i wykładach. DAMIAN Projekt Find Yourself Może powinien być na początku, bo na niego trafiłem na początku poszukiwań odpowiedzi. Pamiętam jego początki jeszcze w 2016 r. - Filmiki o mechanizmach obronnych ego. Potem sporo mi dały jego filmy o emocjach i uzależnieniach. Damian młody człowiek z taką wiedzą i praktyką - rzadko spotykane. Dorobek o pełnym przekroju tematów. Smacznego życia !
    1 punkt
  35. Oto kolejna seria zmian: 1. Samodzielność Kiedyś: Miałem schemat, że ktoś mi wytycza drogę, miejsce w szeregu, zadania - różne były to kierunki: nauczyciel, rodzic, żona, grupa rówieśników, wpisanie w role społeczne. Czyli duży rozwinięty mechanizm dostosowawczy z przekonaniem, że tak trzeba, że ktoś też zadba o mnie i zauważy mój trud, doceni. Jak rodziła się we mnie jakaś inicjatywa własna to i tak podświadomie szukałem wspólnika lub lidera. Dziś: Nie wypieram się "życia w stadzie", ale inaczej patrzę na swoją drogę. Widzę i wierzę, że żyję sam i przeżywam 100% czasu ze sobą. Nikt nie jest w stanie wczuć się we mnie, ani zrozumieć ani poprowadzić dalej (już trochę o tym wspominałem przy odpowiedzialności i podejmowaniu decyzji). Ostatecznie irracjonalne jest oczekiwanie, że ktoś będzie trzymał ster mojego statku i ja będę zadowolony - nie będę - cała frajda w tym by trzymać ten ster. Morze i siły natury zrobią pewnie co zechcą z tą łajbą - to ich rola - moja rola trzymać ster. Rola zewnętrznego lidera i mentora w moim życiu jest bardzo ważna. W ostatnim czasie pojawiło się kilku nowych i stali się bardzo ważni i wpływowi. Ale ich zadanie w pewnym momencie kończy się. Mentor/guru jest ważny na początku drogi potem trzeba odrzucić wszystkie autorytety, przestać szukać rady i rozgrywać życie na własną rękę. Bez takiej postawy mocno się unieszczęśliwiam. 2. Zdrowe ciało / choroby Kiedyś: Żyłem przekonaniem, że nie mam znikomy wpływu na to czy zachoruję czy nie. Uwarunkowałem to od biologicznych cech, które są stałe i decydują o kondycji ciała. Dziś: Znacząca zmiana w przekonaniach. Obecnie uważam, że większość schorzeń i chorób to konsekwencja dwóch rzeczy trwania w negatywnych emocjach i diety. Odczułem sam na sobie, że trwanie w negatywnych schematach generuje wiele negatywnych emocji i stresu(strachu) jeśli nic z tym nie robimy, jeśli to utrwalamy to w końcu objawia się w ciele. Nowe przekonanie: choroba zaczyna się od myśli. Przywiązanie do myśli i przekonań, które nas dołują to okropne obciążenie, najpierw dla umysłu, potem dla ciała. Źródłem tego wszystkiego jest zaniedbanie duszy, która ma władzę nad podświadomością i z wielką siłą wzbudza emocje - to jest jak żywioł - jeśli ulegniemy to nas fala zmiecie i nie wiadomo kiedy i gdzie wyrzuci. Trzeba słuchać i akceptować emocje, szukać zrozumienia co je wywołuje i dlaczego. To mogę nazwać kontaktem z samym Sobą świadomość <=> podświadomość. Będzie kontakt, będzie współpraca i zdrowie :). 3. Pokój i dobrobyt na świecie Kiedyś: Żyłem w dualizmie : dobre/złe - ktoś jest dobry, ktoś zły. Trzeba bić i zwalczać złego - a ja pozostaję wtedy dobry. Tak zwana wojna o pokój. Jak już wybije się wszystkich złych to będzie dobrze, kraina wiecznej szczęśliwości. Dziś: Wszelkie koncepcje piękne są w teorii : socjalizm, kapitalizm, religie, demokracje i mądrzy i sprawiedliwi królowie. Szukanie modeli pełnych założeń i życzeń w nadzieji na spokój i bezpieczeństwo. Już w to nie wierzę, nie słucham, nie dyskutuję i nie tracę enerii na rzeczy na które nie mam wpływu. Uważam, że ponad wszelkie deklaracje, moralność, czy kulturowe czy tradycyjne wartości i tak rządzą człowiekiem siły natury, przy których jest ziarnkiem piasku na pustyni, a poza tym tych praw natury nie zna. Można rozwijać się i je poznawać, zdobywać świadomość i wtedy żyć w zgodzie z nimi. Ludzie od zawsze ulegali siłom swojego cienia - pożądaniu władzy i bogactwa, zasobów, bezpieczeństwa. Gdy pojawia się strach - zmieniają się w zwierzęta. Nie jest to reguła, ale efekt tłumu gromady, wobec której mniejszość świadomych jednostek jest na straconej pozycji. Owszem jeśli bym miał realny wpływ, stanowisko władcze, to robiłbym wszystko by utrzymać pokój. Wielu próbowało, ale ostatecznie co jakiś czas okazuje się że ludzkość musi upuścić sobie trochę krwi. Dyktatury, rewolucje, wojny i krucjaty, wszystko to nakręcane strachem, zagrożeniem przed obcym, innym wybija jak woda pod ciśnieniem. Miłość i pokój ? Tak ! Ale nie można tego komuś narzucić i wymagać i z automatu rezygnujemy z tego sami, stając do walki, a to niczego nie zmienia i nakręca zbrodnie. Walczymy tylko o etykietkę "ten dobry". 4. Patriotyzm Kiedyś: Byłem mocniej zorientowany na ideologię patriotyczną, narodowy patos. Może to mi podchodziło pod romantyczny obraz bohater / męczennik - tak jak to Polska często jest personifikowana. Dziś: Duma z tego, że jestem Polakiem to jakieś nieporozumienie. Nieuprawnione przypisywanie sobie cech (głównie zalet ) innych osób tylko dlatego że mieszkają na tym samym terenie i gadają tym samym językiem. Przynależność do grupy jest potrzebą mocną, ale często to proteza tożsamości osobistej. Najpierw własna wartość i świadomość, potem społeczna i historyczna i w tej kolejności spięcie i zadęcie narodowe przestaje być destrukcyjne. 5. Racja / Prawda Kiedyś: Miałem tak mocne przekonanie, że istnieje obiektywna prawda, że mocno się męczyłem próbując do niej dotrzeć i dręczyłem siebie samego, że nie potrafię do niej dotrzeć. To mi dostarczało ciągłego napięcia i lęku, że nie znam prawdy, że błądzę. Dziś: Dziś spokojnie znoszę świadomość, że nie znam prawdy, że jedynie mogę opierać się na własnym doświadczeniu i wiedzy. Że jestem w ciągłym procesie rozwoju, poznawania Siebie i życia. Uważam, że największy wpływ na poznanie prawdy mam właśnie Ja - ponieważ "prawda" to moja kreacja, dynamiczny obraz, który sam tworzę. Możliwe, że jest jakaś prawda ostateczna, obiektywna, ale nie wiem nic o tym i nie dręczę tym pytaniem. Liczę jedynie że przez swoją aktywność, chęć poznania, otwartość i odwagę - zbliżam się do jej poznania, do oświecenia. Zdaję sobie sprawę, że ogranicza mnie moje perspektywa i percepcja, umysł. Im dłużej pracuje nad kontaktem ze Sobą tym łatwiej odpuszczam innym ich inność, ignorancję, błędy, itp. Przestaję mieć oczekiwania, że będą się ze mną zgadzać. Rozumiem, że każdy postępuje optymalnie w zależności od swojej świadomości. Przyjmuje jakieś założenia i idzie z nimi w życie, które je weryfikuje. Jeśli jest się otwartym to uczymy się i odczuwamy ostatecznie wdzięczność za lekcje, jeśli nie przyjmujemy lekcji i nie akceptujemy świata - to brniemy w ciemność, cierpienie i korkociągiem pakujemy się w niższe stany. Racja? Każdy ją ma! Tak można szybko skończyć jałowe sprzeczki, których więcej jest niż otwartych owocnych dyskusji. Ktoś Cię wkurwia, obraża, zdradza, okłamuje ?? Powiedz mu "Masz rację" . Daje to wolność, w końcu też chcę, aby robić to co chcę. 6. Skarb Kiedyś: Wiele lat w tzw. Matrixie owocowało rozczarowaniami z powodu iluzji sukcesu, bogactwa, posiadania itp. Ciągle coś było "przed", jakiś warunek do spełnienia, żeby czuć się dobrze, dostać mityczne szczęście. To były dziesiątki, setki, tysiące - sznurków które targały mną i nie pozwalały dojść do celu. Ich mnogość sprawiała, że w końcu jakikolwiek ruch był często niemożliwy, kosztował zbyt dużo energii, a nic nie osiągał. To już był kokon, ciasny kokon, więzienie i pułapka. Dziś: Skarbem moim jest cudowne uczucie wolności i odkrywania i uwalniania się od takich sznurków, nitek, więzi. Kiedyś się mocno bałem, że coś stracę, coś zepsuję, doznam krzywdy gdy pozbędę się swoich przekonań, swoich "prawd", pragnień, osób. Rządził strach przed stratą - niszczący radość z tego co jest, z życia, z bycia, z czucia, z decydowania, z kierowania uwagi tam gdzie podpowiada mi intuicja. Nie mając świadomości i tożsamości łapałem i trzymałem wszystko co mi "wpadło" do życia. Było duże przejęcie, ale jednocześnie strach i bierność. Dziś cieszę się ze zrozumienia i kontaktu ze sobą. Ogarnia mnie spokój, ale i dociera to czego wiedzieć nie chciałem. Dziwnie się czuję z poczucia szczęścia, które bazuje na świadomości, że jestem "nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi" Paradoks.
    1 punkt
  36. Niedawno pewien wieczór spędziłem na przemyśleniach dotyczących zmian jakie się dokonały w moim życiu. Pisałem już o podejmowanych działaniach i efektach, więc tym razem opiszę jak zmienił się mindset - przekonania i wartości. Każdemu polecam szukanie odpowiedzi na pytanie "jakie przekonania kierują moim życiem?" , czy są one prawdziwe, czy może irracjonalne ?, czy moje?, czy narzucone, automatyczne, kulturowe, rodzinne.. itd. Czy te przekonania są spójne czy tworzą sieć konfliktów wewnętrznych, które prowadzą do wojen i komplikują życie. 1. JA, kim jestem? Kiedyś: Kiedyś myślałem o sobie jako o zamkniętej, skończonej, stałej formie, na którą składają się jakieś wrodzone cechy pozytywne i negatywne i ogólnie, że to jest temat zamknięty (charakter, temperament, osobowość - jak zwał tak zwał. Amen). Taki jestem i raczej nic nie da się z tym zrobić, trzeba z tym życi i być z ludzmi, którzy potrafią mnie takiego zaakceptować. Taka trochę czarna skrzynka - zbiór danych, ale nieedytowalny. Dziś: Uważam, że wiele zmian jest możliwych i wiele z tych przyjętych cech można a nawet trzeba zmieniać. Podstawą jest pozwolenie samemu sobie na zmianę, odrzucenie przekonań typu : jestem nieśmiały, skromy, nieatrakcyjny itp. Wszelkie etykietkowanie sprawia, że wpadamy w pułapkę, zamykamy się w klatce, którą sami tworzymy. Narzucamy sobie ograniczenia i zostaje nam jedyni komfort biadolenia jak to "nie da się, bo ja tak mam". Oczywiście są granice - np. cech biologicznych - raczej nie urosnę kolejnych 10 cm.... ale czy ja wiem Poznaję Siebie i zmieniam Siebie. Rozpuszczam ego - poznaję jego triki, by utrzymać status quo. Umysł i podświadomość - mogą pomagać, ale jak nie potrafi (nie zna) używać to będą utrwalać szkodliwe przekonania i realizować czarny scenariusz. 2. Odpowiedzialność / podejmowanie decyzji Kiedyś: No cóż, muszę przyznać że było mi wygodnie gdy decyzje podejmował ktoś inny, ja nazywałem to bycie minimalistą, elastycznym, kompromisowym i podobne racjonalizacje, że jestem taki wspaniały, że czyjeś potrzeby i preferencje mogą być na pierwszym miejscu, a ja się dostosuję i jest OK. Oczywiście tworzyło to po pewnym czasie frustracje i pretensje do otoczenia (ludzie, okoliczności, prawo, gospodarka, kultura) że jest źle, że to i tamto, ktoś, coś. Biadolenie, zwalanie winy, tłumaczenie, energia zamiast na dążenie do celu szła na racjonalizacje. Dziś: Uważam, że Ja jestem za wszystko odpowiedzialny (no może nie wszystko), a przede wszystkim za swój dobrostan, samopoczucie, emocje, zdrowie, finanse - ogólną sytuację. Taka zmiana postawy była mi bardzo potrzebna i wiele dobrego przyniosła - wyznaczyłem granice Siebie - za którymi nikt i nic nie ma mocy zakłócania, manipulacji i zmian ustalonych prawideł. Przyjąłem rolę kreatora własnego życia, własnych emocji, wartości. Decyzje są przyjemnością, choć czasem nie łatwo, ale idę do przodu, kierując się sercem, umysłem i intuicją. Nawet najdrobniejsze sprawy mają dla mnie znaczenie i świadomie decyduję o tym jak i co mnie otacza i spotyka. Jak mi coś nie odpowiada to zgłaszam to światu (dotyczy relacji). 3. Źródło szczęścia Kiedyś: Brnąłem w matrixowe iluzje : sex, pieniądze, małżeństwo, rodzina, wizerunek, opinia, wiedza, rozrywka, twórczość, melanż, wyjebanie, używki, idee, przynależność do grup itp. itd. Próbowałem czerpać z różnych źródeł i otrzymać poczucie szczęścia. Wysiłek niejednokrotnie duży, zaangażowanie energii, czy wręcz zatracenie - zawsze jednak było coś nie tak, nie czułem spełnienia. Wszystko marność, zostawałem z poczuciem bezsensu, wypalenia, po czym znajdowałem następny cel, wartość - często było to przypadkowe, kompulsywne, bezrefleksyje, emocjonalne powiązanie. Poszukiwanie szczęścia było zorientowane na zewnątrz - tam coś miało być, co przyniesie trwały dobrostan. Dziś: Uważam, że największym szczęściem jest bycie w zdrowym (opartym na prawdzie) kontakcie ze Sobą i z otoczeniem. Bez konfliktów, Akceptacja, Współczucie, Harmonia i Spokój wewnętrzny. Poczucie własnej wartości i mocy - sprawiają, że niezależnie od tego co życie stawia przede mną to jest to w sam raz dla mnie, akceptuję i cieszę się z tego, szukam zrozumienia tej lekcji. Mam świadomość, że rozwój wymaga wysiłku, w celu zrozumienia tych lekcji, ale po prostu warto. Otrzymuję korzyści i nagrody w postaci wewnętrznej radości i satysfakcji z życia. Tak to się jakoś nakręca. Wiem, że cały czas jest coś do zrobienia, wszystko ma znaczenie, każdy moment, każda chwila... ale to nie buduje napięcia ("trzeba coś zrobić, co?, jak? szybko...") - wszystko stało się okazją do zmiany, do kreowania, do korzystania i cieszenia się z tego co jest. Żródło jest we mnie - nikt mi go nie ukradnie, nie zabierze, nie zniszczy jest bezpieczne, ono nie odejdzie, dzięki temu nie mam strachu że je stracę, nie muszę tracić energii na zabezpieczenia, kontrolę, alarmy, ochronę itp. 4. Strach przed przemocą Kiedyś: Uważałem się za tchórza, może nie wprost ale podświadomie, balem się konfrontacji, agresji, bicia/walki, przemocy. jako dzieciak, byłem zwykle z tych mniejszych i musiałem nadrabiać gatką, by wyrobić sobie miejsce w grupie, to działało, ale bałem się że ktoś w końcu mnie będzie chciał sprawdzić. Dziś: Już prawie dwa lata trenuję walkę, przykładam się, poznaję o co w tym chodzi. To mi pewnie pomogło, zmienić samoocenę, nie czuję obecnie strachu przed sytuacją w której konieczna jest walka, nie ma wyjścia, nic innego nie zadziała. Psychika ma tu ma znaczenie i to duże. Ustawienie się w roli ofiary determinuje wynik. Ale już taka opcja mnie nie interesuje. Kontra, agresja, dominacja - nie mam zamiaru utrudniać sobie przetrwania, sabotując wiarę w siebie i swoją siłę. Oczywiście nie mam zamiaru kozaczyć, sprawdzać się i prowokować. Unik dalej jest świetnym rozwiązaniem i nie rodzi wstydu. W końcu też mój syn też potrzebuje wzorca, więc tu zmieniłem podejście. 5. Strach ogólnie Kiedyś: Unikałem badania tematu, w ogóle jakieś wyparcie nastąpiło, że taka emocja w ogóle istnieje - ogólnie przecież żyjemy wygodnie w cywilizowanym systemie, jest dach nad głową i żarcie. Ogólnie nieświadomość w temacie. Dziś: Uświadomiłem sobie jak wiele zachowań wynika ze strachu, generuje on stres, który dalej zmusza do szukania ulgi. Łapałem się wielu "polepszaczy" rzeczywistości i różnych -holizmów, które były ucieczką od rzeczywistości. Strach robił ze mnie niewolnika. Obecnie zweryfikowałem dużo błędnych założeń, które generowały strach. przed Np. rozwód, samotność, utrata pracy - to generowało irracjonalny strach, że za wszelką cenę nie wolno do tego dopuścić. Ale to iluzja, cena jest coraz wyższa a zagłada coraz większa - paranoja gotowa. Obecnie przekonanie mam takie: strach przyciąga to czego się boję. Po prostu wpada się w spiralę pełną lęku, nakłada się na percepcję filtr, który całą odbieraną rzeczywistość interpretuje jako zagrożenie i ryzyko, rośnie srtach i napięcie, zmienia się zachowanie, coraz większy chaos, stres w końcu panika i BUM - stało się. To jak samospełniająca się przepowiednia, jak zaklęcie. Obecnie sprawdzam się czy czasem czegoś się nie boję, czy nie działam pod tym naciskiem, jeśli tak to wychodzę naprzeciw, konfrontuję się, chcę zobaczyć czy to faktycznie takie straszne, co będzie jak powiem "sprawdzam" co jest pod tym prześcieradłem. Wielokrotnie strach znika, rozmywa się jak zjawa, nie ma nic - wraca słońce i ładna pogoda. Czuję się wtedy jak dziecko, beztrosko i bezpiecznie. To również istotne w relacjach, jak jest strach - to z niewyjaśnionych przyczyn wszystko się psuje - zaufanie, wiarygodność, szukanie potwierdzenia uczuć, kontrola, manipulacje. Mój własny strach za unicestwia kontakt drugim człowiekiem. Ciągłe śledztwo, lęk przed krzywdą i czy porzuceniem, oszukaniem, kłamstwem. Po co to? Nie ma się czego bać. Stałem się bardziej swobodny i działam z zaufaniem, że życie potoczy się we właściwym kierunku. Coś co obecnie może wydawać się nieprzyjemne, będzie korzystne więc nie ma się co bać - jak niedobry syrop - w końcu poczujemy się lepiej. Przestałem się też bać, że kogoś zranię lub będzie komuś przykro, bo wyrażę swoją opinię , czy uczucia, krytykę - To było bez sensu - typowe dla Nice Guy'a. 6. Emocje Kiedyś: Uważałem, że jestem słaby w wyrażaniu emocji i że emocje biorą nade mną górę i nie jestem w stanie nad nimi panować. Rodziło to strach przed sytuacjami, więc zmieniałem zachowanie żeby uniknąć nieprzyjemnych emocji. To było związane z pkt. 1 - czyli uważałem, że tak już jest, taki już jestem i tak ma być. Dziś: Wziąłem temat pod lupę - poczytałem trochę i zacząłem praktykować. Nowe przekonanie to: Emocje jakie mam to nie ja! Traktuję emocje jako informacje, jako sms od podświadomości, co lubi czego nie. To sprawiło, że w praktyce, znacznie mniej przejmuję się tym co pojawia się w emocjach. Patrzę na nie - jak na tekst sms'a - nie nadaję temu tak silnego znaczenia jak kiedyś. Bałem się trudnych emocji. Teraz korzystam z nich by odczytać przekaz i wykorzystać informację w celu podjęcia odpowiedniego działania. Czasem okazuje się że jakaś emocja to nawyk, odruch, skojarzenie - uświadomienie tego prowadzi znacznego polepszenia samopoczucia i pohamowania kompulsywnych reakcji. Cieszę się, że mogę czuć emocje, że nie jestem cyborgiem. Nie boję się ich, pomagają mi w współpracy z podświadomością. Nie martwię się że są czasem nieprzyjemne - to nie ja! Ale ja jestem za nie odpowiedzialny! To też spora zmiana w życiu - uświadomić sobie, że to co gotuje się w tym garze to sami tam wrzucamy. Może to niejasne, ale uważam, że szczególnie to co jest związane z historią, doświadczeniami i co pobudza te emocje to można sobie poukładać i przestać w kółko odtwarzać. Od tego warto zacząć. Potem jest znacznie łatwiej i autentyczniej przetwarzać bieżące przeżycia. 7. Obsługa emocji pozytywnych / negatywnych Kiedyś: Nieświadomość wpływu emocji. Nieświadomość źródeł emocji. Nie wiedziałem jak to działa. Uważałem, że to poza moim wpływem, że naturalne, że nie można tego zmienić. Przylgnąłem do wielu mechanizmów i powstało ego, które dalej się mocno broniło, nie pozwalając na zmiany. Nie potrafiłem brać odpowiedzialności za emocje własne i bronić się przed emocjami innych. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, za które emocje odpowiadam ja, a które chłonę jak gąbka od innych. Byłem łatwo sterowalny dla innych. Podatny na manipulacje. Emocjonalnie zależny. Nie miałem również rozeznania we wpływie emocji, szczególnie tych "zatrzymywanych", tych które przylgnęły i nie chciałem ich uwolnić. Nie zdawałem sobie sprawy jak wiele wypartych emocji rodzi wewnętrzne ciśnienie, lęk i cierpienie. W końcu to było wyparcie - więc ja tego nie chciałem czuć - i oszukiwałem siebie by zamiatać tematy pod dywan. Emocjonalne klapki na oczach, kajdany i kula u nogi - taka to oto była moja codzienna biżuteria. Dziś: Obecnie bacznie obserwuję swoje emocje, dostrzegam ich wielką siłę i wpływ. Używam i ukierunkowuję. Mam jasny podział na negatywne i pozytywne. Wszelkie negatywne emocje staram się na bieżąco uwalniać i przerabiać na pozytywne zachowania, zrozumienie i wnioski. Staram się utrzymać emocjonalną higienę - nie zapuścić się żalem, wstydem, gniewem, pożądaniem, zazdrością, winą, apatią, złością, strachem, czy nawet dumą. Tego nauczyłem się od D. Hawkinsa - Techniki Uwalniania i Poziomy świadomości - książki, które całkowicie zmieniły, a wręcz stworzyły moje postrzeganie i rozumienie emocji. To zaczęło działać i sprawdzać się. Poza tym drugi aspekt to umiejętność rozróżnienia źródła emocji lub wyzwalacza. Obecnie rozróżniam co jest moją odpowiedzialnością, które stany są moje, a które pochodzą od innych i manipulacjami lub projekcjami (wzbudzanie poczucia winy, uraza, szantaże emocjonalne, acting-out'y). Nie chłonę już tego jak gąbka i nie biorę odpowiedzialności za czyjeś stany. Nowe przekonanie: Jakie mam emocje takie dostaję życie. Trochę to działa jak zamówienie w restauracji - jeśli jest się miłym, zadowolonym, pozytywnym - to dostaniemy dobre, świeże, smaczne danie. Jak emitujemy negatywne emocje - dostaniemy coś po czym czeka nas wielogodzinna bolesna sraczka. 8. Życiowy kompas umysł/serce/intuicja czy coś innego? Kiedyś: Uważałem, że umysł, zdroworozsądkowe myślenie, intelekt to narzędzia do kierowania swoim życiem. Nie specjalnie wiedziałem, co to intuicja i dlatego uważałem, że mam słabą intuicję lub jakąś zawodną i dlatego unikałem tematu. Serce? Tak, tak, jak najbardziej - ale w naiwnym romantycznym wydaniu. To był efekt masowego programowania, zarządzany przez ego. Iluzja zależna od zewnętrznego źródła. Słodko pierdzące piosenki o miłości, a potem inne żale i lamenty jak to jest mocno się cierpi gdy się tak pragnie miłości lub nieszczęśliwie kocha. Białorycerska szkoła kadetów. Tak na co dzień - uważałem się jednak za umysł ścisły, który nie rozumie tych skomplikowanych ludzkich labiryntów i gubi się w emocach, więc bezpieczniej jest schować się pod maską intelektualisty - luzaka. A może jak się ktoś napatoczy to wtedy pokazać w całej okazałości swą stęsknioną romantyczną naturę. Ciągły konflikt serca i umysłu, poplątanie interesów i chaos, nieświadomość że i tak ego i podświadomość robią ze mną co chcą, a intuicji nie używam z założenia. Dziś: Świadomość Siebie i tego co "na mnie się składa" rodzi nowe przekonanie, że umysł to tylko narzędzie - jak komputer - to co włożysz to przetworzy i poda wynik. Ale za to jakie zadania mu zadajesz to kto i na jakiej podstawie decyduje? Uważam, że takim wewnętrznym kompasem powinna być intuicja. Rozwinąłem trochę moją zaniedbaną intuicję, do podejmowania decyzji nie oczekuję wszystkich danych, dowodów, opinii autorytetów, czy norm społecznych lub innych. Staram się kierować wewnętrznym głosem, pragnieniem, uczciwością wobec tego co aktualnie uważam za prawdziwe. piszę "aktualnie", bo doświadczenie pokazuje, że te "wewnętrzne prawdy" mogą się zmieniać i to co było kiedyś prawdą teraz jest fałszem. Ogólnie to moje życie jest jak liść na wietrze i to co go spotka jest poza kontrolą, ale jak to odbiorę i przeżyję, jakie da to owoce zależy już często ode mnie. Może ta intuicja to wyższa Jaźń, może Bóg, może coś innego. Nie wiem, Ja tu tylko realizuje jej plan. 9. Zmiany i uszczęśliwianie innych Kiedyś: No cóż, kiedyś żyłem przekonaniem, że jestem w stanie kogoś uszczęśliwić, naprawić jego życie, uratować. Chętnie pomagałem, poświęcałem się, rezygnowałem z wygód by być kogoś. Rola ratownika, opiekuna. To wszystko była ściema, ucieczka przed sobą, jakiś model wyuczony od dziecka, bycia dobrym dla innych. W podświadomości natomiast rosło oczekiwanie się na nagrodę na docenienie. No i dupa. Ktoś wziął i zostawałem z uczuciem wydymania lub że jestem nie dość dobry, nie starałem się, winny że ktoś jest dalej niezadowolony, cierpi itp. Podejmowałem wytrwale misje, nie bacząc na koszty. Uważałem że to dobre, ego klaskało z zachwytu jaki jestem dobry i rycerski. Wyrzuty sumienia, niezrozumienie, niska samoocena - to niektóre z owoców takiej postawy. Szczególnie przekonany byłem, że faktycznie dwie osoby mogą dobrać się jak połóweczki i będą jak całość. Iluzja i irracjonalne oczekiwania. Dziś: Nowe przekonanie nikt nikogo nie uszczęśliwi. Nie może, nie powinien, wręcz szkodzi takim zachowaniem. Odbiera komuś możliwość samodzielnego stania na nogach, uznaje kogoś za niezdolnego do dojrzałości i niezależności. Można i trzeba zmienić Siebie. Wtedy zmieni się świat. Celem działań jest realizacja swojego życia. Czuję się wolny i chcę dać wolność innym, niech decydują o swoim życiu. Owszem będę wyrażał swoje zdanie i pilnował swoich granic, odpowiednio reagował jak ktoś je przekroczy, ale nie można wyręczyć kogoś z odpowiedzialności. Wiele osób przyczyniło się do zmian w moim życiu, ale nikt nie adresował swoich działań do mnie, nikt brał mnie na cel do nawrócenia. Robili swoje, siali ziarno - dając swobodę wyboru. Nowe przekonanie: Robię swoje, jak ktoś się zainspiruje, doceni, to fajnie. Jak nie to zero straty. Żeby dwie osoby - w sennie para - były szczęśliwe, każda z nich powinna być szczęśliwa sama ze sobą. Nikt nie powinien być warunkiem szczęścia dla drugiej osoby, to nie działa, to toksyczna relacja. 10. Myśli Kiedyś: Wierzyłem w myśli, wierzyłem, że skoro mam jakieś myśli, które pociągają za sobą emocje i to ostatecznie warunkuje mój stan, nastrój - to to wszystko jest prawdziwe, tworzy rzeczywistość. Szczególnie łatwo wpadałem, w myśli dołujące - trwanie w nich, faktycznie w końcu tworzyły rzeczywistość, bo wszystko zaczynało się sypać, takie bagienko. Innym problemem było nadawanie myślom dużego znaczenia, pielęgnowanie ich, wracanie do nich, trwanie w emocjach które były z nimi związane. Dziś: Myśli to nie ja. To takie echo tego co gdzieś kiedyś się przewinęło przez percepcję, pamięć, umysł i jeśli zostanie przechwycone przez uwagę, to nabiera znaczenie, tworzy emocje -> zachowanie itd. w kółko znów myśli. A więc nowe przekonanie mam takie, że : myśli można i trzeba filtrować by nie szkodziły a pomagały. Myślom, które są nowe, twórcze, kreatywne, zabawne, przyjemne, ciekawe - warto poświęcić uwagę, one lepiej zapadną w pamięć, będą wracać i inspirować, będą jak nasiona na polu, trzeba je podlewać i zapewnić dobrą glebę. Myśli, które sabotują, które są podejrzeniami, generują irracjonalny strach, które podważają moją wartość - są ignorowane, ok możecie być, ale nie mam dla was uwagi. Koniec. Żadnego pielęgnowania chorych myśli, pomysłów, pokus do złego, fantazji gdzie istnieje krzywda, zbrodnia, gwałt itp. W końcu każde działanie, gdzieś na początku jest myślą, już od tej fazy trzeba mieć na nią oko. 11. Żródła inspiracji Kiedyś: Był moment w moim życiu, kiedy stwierdziłem, że w zasadzie to warto czerpać ze wszystkich źródeł, by poznać jak najwięcej ludzkich perspektyw i owoców. To uważałem za dobre podejście i tak robiłem, dopuszczałem wszelkie dzieła ludzkich głów i rąk do mojej percepcji. Dziś: Uważam, że to czym się karmimy ma wpływ na nas. Trzeba więc być ostrożnym, by nie zrobić sobie krzywdy. Podobnie jak z jedzeniem, jesz śmieci - stajesz się śmietnikiem - jakoś tak Oczywiście nie chodzi, o to by wypierać się ciemnej strony ludzkiej natury i twórczości, ale nie ma co tego codziennie chłonąć. 12. Nie wiem Kiedyś: Bardzo mocno działał we mnie wewnętrzny przymus posiadania odpowiedzi, poglądu, zdania na określony temat. Wszystko podlegało ocenie i porównaniom. Uważałem, że tak trzeba, że trzeba mieć zdanie na każdy temat i poglądy. Opowiedzieć się za jakąś opcją. Dziś: Uważam, że nie mam odpowiedzi na wiele pytań i nie interesuje mnie posiadania zdania na niektóre tematy. Nie chcę nikogo oceniać i porównywać się. W zależności od czasu i okoliczności - pewne rzeczy mogą być raz dobre raz złe. Nieważne staje się nawet takie wartościowanie, dobre/złe. Tego nie da się ustalić. Szkoda energii na ustalanie win, ocenę, porównania. Owszem ego ma taki nawyk, ale świadomość podpowiada mi by takie zagrywki olać, bo nie są ani prawdziwe ani przydatne.
    1 punkt
  37. Na wstępie ostrzegam. Tak żeby później nie było, ale nikt mi nie powiedzaaaał... Będzie prosto jak mordę strzelił, bez zwrotów grzecznościowych, bez dyplomacji, bez ugładzania. Gdy trzeba - z użyciem mięcha. Tak by trafił pod nieskażone głębszą myślą kopuły męskich Januszy internetu. Tam bez pierdolnięcia pałką, kopnięcia w tyłek i opierdolenia - wstępu nie ma. Wpis ma skłonić do myślenia. Do zastanowienia się nad sobą i swoim życiem. Byś nie spierdolił go koncertowo, jeden z drugim, jak Adaś Miauczyński w Dniu Świra - gdy stoi na plaży i wyrzuca z siebie do przygłuchego sąsiada żałosny skowyt życiowego przegrywa. Po przeczytaniu tego, gdy znajdzisz coś co wyda ci się znajome w twoim życiu - pewnie wkurwisz się. Może nawet dotknięty do żywego, płonąc świętym gniewem oburzenia oplujesz ten wpis i jego autora stertą niemerytorycznej brei, po której poczujesz się lepiej jak pijak po wyrzyganiu zawartości żołądka. I nadal zostaniesz żałosną, staczającą się w życiowy runsztok pijaczyną ... Nie, nie czuję czuję misji zbawienia świata. Większość męskiej braci nadaje się wyłącznie na drony robocze zapierniczające od świtu do zmierzchu po kres życia, łatwosterowalną breję ćwoków kierujących się prostą mieszaniną popędów i strachu oraz mięso armatnie do stania karnie w szerego i wykonywania prostych rozkazów. Tak było, tak jest i tak będzie. Poza tym, ze względów strategicznych - przy szarej masie tępych przeciętniaków wystarczy wykazać się wyłącznie odrobiną wyjątkowości by lśnić na ich tle niczym oszlifowany diament. Nawet nie trzeba się specjalnie spinać... Ale nawet jeśli jeden na dziesięciu, na piętnastu, na dwudziestu - zastanowi się, wyciągnie konstruktywne wnioski i choć odrobinę pchnie swoje życie na lepsze tory - będę usatysfakcjonowany. Ten tekst ma dać do myślenia. Do zastanowienia się nad sobą. Bycie takim jak inni, jak cała reszta męskich tępych przeciętniaków, choć bezpieczne, komfortowe i wymagające zero wysiłku - prowadzi do skowyczącego końca życiowego przegrywa. Chcesz tego? Po to się urodziłeś? Tego oczekujesz od życia? Pasy zapięte? Jedziemy! I ostrzegam - niektórych może zaboleć. Zacznę od was, zrąbana 'męska' młodzieży w wieku +/- lat dwudziestu. Gdyby zebrał się wszechgalaktyczny kongres istot rozumnych i debatował nad miarami standaryzacyjnymi w galaktyce to pierwszym postulatem powinno być mierzenie głupoty wedle miernika młodego samca homo sapiens. Gdzie jeden młody samiec homo sapiens oznacza głupotę standartową, dwa samce - ponadprzeciętną, a miara głupoty trzech młodych samców homo sapiens oznacza głupotę graniczącą ze śmiertelnym zagrożeniem dla otoczenia. Miażdżąca większość z was, łącznie z piszącym te słowa gdy był młodszy, jest tak życiowo durna i nieogranięta, że ustawa nie jest w stanie tego przewidzieć. Nieliczni, poukładani i wykazujący się głębszym myśleniem - są jak okruch złota w tonie zabłoconego żwiru. Zacznę od tego, że wymagacie od parnerek Bóg jeden wie czego a sami macie do zaoferowania wielkie NIC. W dupie byliście, gówno widzieliście i taki też poziom sobą reprezentujecie. Jesteście w swojej masie tak egzaltowani i roszczeniowi że stanowicie lustrzane odbicie najgorszych cech młodych kobiet! Mniemanie o sobie wystrzelone pod sufit, oczekiwania wobec życia - tak samo. Gdy stykam się czasami z waszymi żałosnymi wypocinami, to gdyby zabrać z nich męską formę czasowników - to jak życie kocham, nie mógłbym odróżnić czy napisał to młody samiec czy młoda samica! Macie zerowe pojęcie o stosunkach międzyludzkich, pakujecie się jak durnie w związki mając przed oczami jako jedyny cel zakiszenie ogóra! Na zakiszeniu ogóra zaczynacie, o tym cały czas myślicie i na tym kończy się wąski horyzont waszego postrzegania! Jak, kurwa jego mać, jętki jednodniówki! Dla kawałka gołego cyca i dupy jesteście w stanie pełzać na kolanach, wić się w błocie i wodzić na smyczy byle durnej dupie!!! Jak petenci - żebracy ! Każda wasza rówieśniczka bije was sprytem życiowym i cwanym pomyślunkiem o dwie długości stadionu! Większość z was przerasta cokolwiek innego poza otworzeniem czteropaka najtańszego piwa z Biedry, biegłym wyszukiwaniem porno w sieci i regularnym waleniem konia. Sorki, przepraszam - zapomniałem o zaadoptowanym od kobiet zamiłowania do małpowania bieżącej trendów w modzie. Wczoraj look na rurki i ray bany, dziś na lumper drwala a jak jutro internet zakrzyknie, że cool jest wbić sobie gwóźdź w penisa to połowa z was pobiegnie jak stado lemingów do sklepu metalowego. Zero refleksji, zero krytycznego pomyślunku ! Wstyd mi za was, bo wasze rówieśniczki w porównaniu przy was to klasa sama dla siebie i nie dziwię się, że narzekają. Bo wybrać wśród was kogokolwiek sensownego - to jak szukać igły w stogu siana. Wy nie żyjecie świadomie. Wy dryfujecie i byle wiatr ciska was to w jedną, to w drugą stronę - bez ładu i składu. Horyzont waszych życiowych planów nie przekracza sobotniej najebki i natrętnych myśli o cipkach. Popęd rządzi wami totalnie, jesteście nim zdominowani. I druni, tak durni że aż od stykania się w waszą głupotą cicho iskrzy powietrze. Teraz dostanie się wam, piękni i młodzi +/- trzydziestoletni. A więc coś już tam wiecie. Gdzieś byliście, coś zobaczyliście, jakiś bagaż doświadczeń zebraliście. Część z was zaczyna już nawet coś tam sobiepółamatorsko rozgryzać pod kopułą, bo odnosicie mgliste wrażenie że w społęczno-życiowej matematyce 1+1 nie zawsze oznacza 2.Nie jest ważne czy pracujecie jako operator miksokreta czy też po odbyciu 10 egzaminów i zdobyciu tuzinu certyfikatów siedzicie za biurkiem i handulecie akcjami na NYSE. Czy otwieracie czteropak napoju piwnopodobnego w promocji czy dwunastoletnią szkocką, którą i tak pewnie wypijecie z kolą bo sama wam nie smakuje - ale przy kuplach będziecie pałować się nad jej wysublimowanym bukietem smakowym. Zajebiście przekonani o swojej pozycji, napuszeni jak pawie. Wy, moim piękni, padacie jak muchy. Pokotem ! W swojej samczej butnej arogancji myślicie, że ta cycata Kaśka czy długonoga Amelka kręcą się koło was bo jesteście tak zajebiści, tak wyjątkowi? Gówno prawda! Najczęściej kobiety wybierają was w desperacji, bo inny-lepszy, już się nie trafi. Jesteście jak koło ratunkowe, jak przeciekająca szalupa na morzu. Jedyną rzeczą, którą tak naprawdę oferujecie jest czasowe ukojenie strachu kobiety. Strachu przed samotnością i staropanieństwem - bo im w waszym wieku lata zaczynają się już liczyć podwójnie. To jest jedyna realna wartość, którą reprezentujecie - dajecie kobiecie czasową ulgę. Czemu czasową? Bo gdy dacie się związać - kobieta poczuję ową ulgę i przez jakiś czas będzie zadowolona. Ale dość szybko zacznie kombinować, czy nie uda się zmienić was na coś lepszego. Przesiąść się z tego koła ratunkowego czy cieknącej szalupy na motorówkę, a z motorówki - na jacht. Bo tak działają! Was obwiniam o to, że nie macie pojęcia o zasadach doboru partnera przez kobietę i masowo giniecie wkręcani w toksyczne małżeństwa, urabiania z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc na domowe multitoole, których jedynym zadaniem jest przynieść co miesiąc wypłatę i jebać do kresu sił na dobro księżnej pani i 'rodziny'. Przynieś, wynieś, zawieź, przywieź, zrób, skoś trawnik, zajmij się tym, zajmij się tamtym ... Wy jesteście jak otumaniona zwierzyna na polowaniu z nagonką! Jak dumne, dufne w swoją zajebistość tury na chwilę przed ostatecznym wyginieciem. To nie wy polujecie, to na was czatują. Mimo lat nabieracie się jak dzieci na proste triki 'kara i nagroda'.Raz cycek pokazany, raz cycek schowany i nadąsany. I rzucane wam, niczym durnym kurom ziarna - proste schematy jak macie się zachować by cycek zbowu się odkrył. I jak macie się nie zachowywać, bo cycek zaraz zniknie. Łykacie to masowo niczym psy Pawłowa, jak pelikany ryby. Rezygnujecie z siebie. Rezygnujecie z pasji. Rezygnujecie ze wszystkiego a dajecie wmanerwrować w rolę i pozycje rodzinego robola - raba wyrobnika. Cały bunt na jaki was stać, to te męskie spotkania przy alkoholu gdzie wraz z wypitą ilością zwiększa się wasza buńczuczna wojowniczość. Ale wystarczy telefon od małżonki byście podrywali się na baczność i recytowali miękkim głosem 'tak kochanie, oczywiście kochanie, wiem kochanie, nie musisz krzyczeć kochanie ...'. Żal, żal tyłek ściska gdy się to widzi. Niektórzy mają na tyle wstydu, że wychodzą do drugiego pokoju wygłosić tą upokarzającą mowę. Ileż to ja razy słyszałem to żałosne miałczenie ... Zawierając małżeństwa nie myślicie o przyszłości, nie zabezpieczacie się. Bo przecież intercyza jest taka beeeeee, bo przecież jasne zakreślenie obowiązków jest takie nieromantyczne. A później budzicie się z ręka w sedesie, tracicie majątek i kontakt z dziećmi. A nawet i to doświadczenie życiowe gówno wam daje, bo dajecie się za chwilę złapać ponownie i powtarzacie zabawę od początku! Bo zła kobieta wam się trafiła, Basia byłe be ale Mariolka - o Mariolka to taka kochana. Z nią będzie inaczej. Ano jest - do momentu gdy poczuje się pewna. A później już ona ci pokaże, kołku jeden z drugim, o co naprawdę chodzi. Bo z pewnością nie o to, byś cały czas czuł się dobrze i miło, jak ci się to mgliście roi pod kopułą. Mimo potencjału intelektualnego i zebranej jako-takiej puli doświadczeń tkwicie w matrixie społeczno-związkowym po szyję. Bo tak wygodniej. Bo wszyscy tkwią. Bo zanegowanie tej sytuacji wymaga wysiłku i opuszczenie swojej strefy komfortu. A wy zwyczajnie leniwi i wygodniccy jesteście. Dajecie się ustrzelić i prowadzić za nosy w grze damsko-męskiej przez kobiety jak stado radośnie pląsających kadetów wypuszczone ze szkóki niedzielnej przed gniazda karabinów maszynowych. Kolejne doświadczenia albo nic was nie uczą albo uczą was tak powoli że lekką ręką przepuszczacie przez palce z dobrą dekadę życia. A teraz piję do was, +/- czterdziestoletni satyrzy czyli kalam własne gniazdo. Tak jak wszechgalaktyczny kongres istot rozumnych powinien przyjąć przez aklamację młodego samca homo sapiens jako jednostkę głupoty tak was, moi drodzy +/- czterdziestoleni rówieśnicy w miażdżącej większości uznać się powinno za miarę nudy, stagnacji i nie_chce_mi_się. Czyście się widzieli na nadbałtyckich plażach? Te rozrośnięte kałduny napchane wieprzowiną i ziemniakami? Nalane, słowiańskie ryje bijące na kilometr wiejskim, buraczanokartoflowym rodowodem? Tandetne powyciągane łachy, które nosicie na grzbiecie i spodnie, które nosicie już dziesiąty rok? Małe, podpuchnięte oczka rozbiegane za małolatami dziewuszkami a nienawistnie piętnujące własne, roztyte żony i partnerki - ale dziwnym trafem własnego kałduna nie zauważające. Kałduna, przez który ciężko trafić strumieniem moczu do sedesuwięc i buty sobie pewnie regularnie olewacie. I to jest poetycka kwintesencja waszego życia - sami siebie olewacie! Na zewnątrz zapuszczeni w środku przeżywacie ponowny burzliwy okres młodzieńca. No bo przeciż gdybyście tylko chcieli, to zrobicie z siebie prawie półboga! Siłownia, basen, sport, ciekawe życie, teatr, góry, przygoda, zadbanie o siebie - ależ oczywiście, ale ... od poniedziałku. Wy w miażdżącej większości przypadków życie przekładacie na jutro! Zaczynacie je od jutra z nową, zajebistą jakością. Jutra, które psia wasza - nigdy nie nadchodzi. Poza tym - jakie kurwa jutro ??? Wy nie macie już prawie jutra, barany ! Połowa moich przyjaciół i znajomych żyje w tym 'jutrze' od wielu, wielu lat. Sorki, nie żyje - łudzi się iluzją tego 'jutra'. Zamiast korzystać z zebranego doświadczenia i mądrości życiowej aby żyć lepiej - wpadacie masowo w skwaszenie jak mentalne stetryczałe dziady. Ludzie, kto chce przebywać z takim skwaszonym, stetryczałym zrzędą? Na pewno stado napalonych, jędrnocyckich długonogich młódek, jak nic! Nic was nie kręci, nic się wam nie chce. Ograniczacie się do triady praca-dom-spanie. Wyrwać was gdziekolwiek i do czegokolwiek to pracawymagająca tytanicznego nakładu sił. Siedzicie, gnijecie i pleśniejecie odcinająć pożółkłe kupony od rzeczy, które robiliście dziesięć czy piętnaście lat temu. I wy się dziwicie, że partnerki was zdradzają? Że idą w tango? Że wymykają się spod waszej kontroli, której zresztą i tak nigdy nie mieliście? Że nie liczą się ani z wami ani z waszym zdaniem, że nie kręcicie ich nawet na jeden milimetr? Panowie, przy waszym nastawieniu życiowym i poziomie energii którą reprezentujecie - nawet Wszechświat stanałby w miejscy i popadł w marazm !!! Albo nawet i skurczył, tak jak i wy kurczycie się w swoim życiu. Zamiast zrozumienia GRY Z KOBIETAMI i przerobienia jej pod własne reguły - wbijacie się w cieknąca jadem mizoginię. A jeśli chcecie być sami sobie sternikiem, okrętem i żeglarzem - to po jaką cholerę się wiążecie i gracie pod reguły ustalane i kontrolowane przez kobiety ? Was nic nie suprawieliwia, Panowie! Nie jesteście już głupi jak dzwidziestolatkowie. Nie tacy zadufani życiowo 'co-to-nie-ja' jak trzydziestolatkowie - was nie sposób niczym a niczym wytłumaczyć ! Żryjcie gruz, skwaśniałe i stetryczałe mumie ! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wyrzuciłem z siebie to co chodziło mi po głowie od pewnego czasu. Nie jest moim zamiarem czepiać się kogokolwiek, ani osobiście ani grupowo. Piszę tylko wyłącznie to co widzę. Bo widząc belkę w oczach kobiet - kurewsko często nie zauważamy identycznej belki w naszych oczach. Znalazłeś coś powyżej, co pasuje do twojego życia i postępowania ? Może warto się zastanowić, może warto wyciągnąć pewne wnioski. Może czas coś zmienić ... Ach. Nota wydawnicza - jak ktoś się wnerwi na tyle by post zgłosić do modów, że niby obraźliwy i takie tam - proszę sobie darować próżny wysiłek. Modzi już wcześniej przeczytali ... A teraz, na końcu, kilka słów do forumowych pań, które wpis ten przeczytają. Nie cieszcie się przedwcześnie, nie radujcie głów płochą myślą 'Super! Samiec przywala samcom, to jak nic kamień na szaniec naszej tezy, że z facetami nie idzie zrobić nic konstruktywnego'! Zgaście uśmiechy na buźkach, niech piąstki też przestaną się zaciskać w poczuciu sukcesu. Nachylcie się przed monitorem - bo to kieruję do Was: JESTEŚNIE NIE LEPSZE. DODAM NAWET ŻE POD WIELOMA WZGLĘDAMI GORSZE ! Bo o ile u samców wiele rzeczy wynika z głupoty i lenistwa, tak u was z wykalkulowanego i starannie przemyślanego WYRACHOWANIA. To ja już wolę tą głupotę i lenistwo... S.
    1 punkt
  38. Motto Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie Rozdział I Pewne rzeczy w życiu można tylko dostać. O większości rzeczy wydarzających się w związku damsko-męskim decyduje, czy tego chcesz czy nie, kobieta. Zaraz, zaraz, ale jak to? Bo pewnie, niejako z automatu nasuwa Ci się Drogi Czytelniku taka myśl będąca niczym innym jak sprzeciwem. Bo przecież to Ty działasz, Ty inicjujesz, Ty się starasz... I tak dalej, i tak dalej. Owszem, kto jednak daje ostateczne przyzwolenie na stworzenie związku? Kto daje zielone światło do otwarcia sypialni? No właśnie, Drogi Czytelniku - kobieta. Cała sztuka po Twojej stronie polega na tym, abyś tak umiejętnie postępował by decyzje podejmowane przez kobietę były zgodne z Twoimi oczekiwaniami. Wpływ ten jest wielotorowy i obejmuje całe spektrum Twojego działania, słów, zachowań niewerbalnych oraz, co często umyka, odpowiedniej postawy która daje kobiecie sygnały do podjęcia działania na Twoją korzyść, postawy zarówno pozytywnej jak i, co było dla mnie największym zaskoczeniem i odkryciem - negatywnej. Rozwinięcie tej fundamentalnej zasady postaram się zamieścić w pozostałych punktach. Tym niemniej bądź świadomy, że nie o wszystkim decydujesz bezpośrednio Ty. Nie Ty wybierasz kobietę. Sprawiasz, że zostajesz przez nią wybrany. Zdziwiony? Pewnie zdziwienie tym większe im mniej wiosen liczy sobie Twoja egzystencja na tym łez padole. Żadna tajemnica - możesz stawać na uszach i wyśpiewywać włoskie, romantyczne serenady pod oknem wybranki. Bombardować koszami róż i pudełkami szwajcarskich czekoladek, rujnować budżet kolacjami w najdroższych restauracjach i ... nic. Bo to nie Ty wybierasz! Możesz co najwyżej sprawić, byś został wybrany. Decyzja, ponownie, leży w rękach kobiety. I tylko kobiety! I tu również cała sztuka polega na umiejętnym zaprezentowaniu się, swoich możliwości obecnych (oraz co niezwykle istotne - potencjalnie przyszłych), oczarować charakterem, obyciem i setką innych, branych przez kobietę czynników. Paradoksalnie wysokie wynagrodzenie, odpowiednie stanowisko i drogi samochód nie działają na długą metę - ba, stawiając wyłącznie na kwestie materialne - kopiesz sobie męski grób nieświadomie przyciągając materialistki o mentalności pasożyta. Nie mówię, że zasoby te się nie liczą, bo mają swoją wagę ale przy stworzeniu zdrowej, zbilansowanej i harmonicznej więzi z kobietą - są zaledwie jednym z wielu czynników. I co najzabawniejsze - nie najważniejszym. Świat należy do Wyjątkowych eksponujących Wartość, czy też taki jesteś ? A jakże! Jestem wyjątkowy! Cóż to za pytanie...? Jasne...taaak... Fakt, że należysz do gatunku homo sapiens, masz dwie ręce, dwie nogi, głowę a wypełniają Cię dobre intencje i poczciwe myśli - nie są niczym wyjątkowym, nie stanowią żadnej wartości samej w sobie! Zdziwiony? O własnej wyjątkowości i oryginalności jest głeboko przeświadczona cała reszta wielomiliardowej populacji Ziemi. O zaletach charakteru, o ostrości osądu i głębi umysłu tudzież wyjątkowo solidnych fundamentach moralnych i światopoglądowych. Bycie takim jak inni - to żadna wyjątkowość. Masz w sobie coś cennego dla innych ludzi? Coś czego poszukują? Coś unikalnego? Co sprawie, że jesteś cenny i chcą z Tobą przebywać? Że przyciągasz wręcz jak magnez? Jeśli w ciągu 3-4 sekund nie potrafisz podać klarownej odpowiedzi, wybacz, prawdopodobnie nie jesteś. Cechy wyjątkowości, o której piszę mają być cenne społecznie, towarzysko, charakterologicznie. Zdradzę Ci tajemnicę, tak naprawdę nie musisz być 'naj' - wystarczy umiejętnie sprawiać takie pozory, przy czym nie warto 'udawać' kogoś, kim się nie jest naprawdę - zapamietaj. To sztuczne, wymaga ulbrzymiego nakładu sił i skupienia woli, ponadto prawie zawsze sypie się po jakimś czasie jak domek z kart. Wyolbrzymiaj to, co w Tobie cenne, wyjątkowe. Eksponuj, nadawaj temu Wartość poprzez podkreślanie w y j ą t k o w o ś c i. Bądż sam dla siebie najskuteczniejszym pijarowcem. Kobieta, paradoskalnie, nie ceni Cię takim jakim jesteś naprawdę, ceni i pożąda swoje własne wyobrażenie o Tobie!. Spraw więc umiejętnie, by to kobiece wyobrażenie było jak najatrakcyjniejsze. Świat należy do Wyjątkowych prezentujących sobą Wartość. Poczciwych Sympatycznych Przeciętniaków (PSP) jest na pęczki. A to, czego jest w nadmiarze i jest dostępne, ot tak, na wyciągnięcie ręki - nigdy nie jest w cenie. Tak było, tak jest i tak będzie. Zawsze. Na wieki wieków, amen. Przepraszam? Coś mówiłeś? Że cisi i pokorni? Że dla nich Królestwo Niebieskie? Że im pisana niebiańska przyszłość? Przyjacielu, zejdź na ziemię. Tu, na tym uroczym łez padole wartość mają inne waluty, o których napiszę poniżej. Cisza i pokora, jakkolwiek mające swoje plusy od czasu do czasu, do nich akurat nie należą. O najwartościowszej i najbardziej śmieciowej walucie świata Dolary? Może euro albo funty sztrlingi? Franki? Czy błyszczące niczym zachodzące słońce w sierpniu złote krugerandy? Nie, Drogi Czytelniku, nie będziemy tu roztrząsać wzajemnych kursów walut i tego, co sobie możemy dzięki nim zakupić a czego nie. Skupimy się na czymś, paradoksalnie, cenniejszych. Czymś co napędza ludzi, motywuje ich do działania i sprawia, że chcą być dla Ciebie tacy, jakimi chcesz ich widzieć Ty. Waluta ta jest niematerialna, nie dotkniesz jej. Nie powąchasz. Nie schowasz do portfela ani nie wpłacisz na konto bankowe, pewnie i tak licho oprocentowane. To waluta, zapamiętaj to bardzo dobrze - wręcz wkuj w swoją pamięć, niezwykle cenna dla kobiety. Zawsze mile widziana. Zawsze wartościowa. Zawsze wzbudzająca chęć bycia miłą i czynienia dobrze osobie, która ją ofiarowuje. O czym przebąkujesz? Śmiało, nie szepcz - powiedz głośno... Że miłość? Och, do rozdziału 'Nieracjonale zachowania i przemijające w czasie uniesienia' dojdziemy we właściwym czasie. Teraz jednak pozwól, Drogi Czytelniku, że przedstawię Ci to co ma najwyższą wartość. To Nadzieja. Ona motywuje. Ona sprawia, że się nam chce. Napędza niczym wysokooktanowe paliwo. Mężczyzna potrafiący umiejetnie racjonować kobiecie Nadzieję jest panem sytuacji. Rozdaje karty, przywiązuje do sobie. W magiczny sposób sprawie, że kobieta jest skłonna dać z siebie znacznie więcej niż w normalnej sytuacji. Tak Przyjacielu, Nadzieja jest najlepszą walutą w relacjach międzyludzkich. Szczególnie dla kobiet. Pamiętaj o tym zawsze i wszędzie. Teraz pozwól, że przedstawię Ci lustrzane odbicie Nadziei. Instrument który paraksolanie zubaża zarówno dającego jak i biorącego, co już samo w sobie jest logiczną sprzecznością. Tym instrumentem, jakże często branym zbyt poważnie przez ludzi jest... Wdzięczność. Skoro coś z siebie dałeś, liczysz na przejw wdzięczności. Nie otrzymując tego - czujesz się zawiedziony i sfrustrowany. Osoba, która coś od ciebie dostała również czuje się źle, bowiem podświadomie czuje że ciąży na niej obowiązek zrewanżowania się. Ty sfrustrowany, ona niezadowolona. Drogi Czytelniku, w układach z ludźmi, a z kobietami w szczególności, nigdy ale to przenigdy nie licz na Wdzięczność. Nigdy! W ten prosty sposób oszczędzisz sobie wielu nieprzyjemności. Sam zachodzę w głowę jak wiele osób inwestuje we wdzieczność i dziwi się, że ta inwestycja przynosi wyłącznie straty. Zapamiętaj dobrze te dwie waluty i naucz się, jak je wykorzystywać. C.D.N.
    1 punkt
  39. Dziś chciałem Wam przedstawić postać mojego przyjaciela, przyjaciela od lat. Osoby, którą osobiście uważam za jednego (jeśli nie jedynego) ze znanych mi mężczyzn, którzy postrafią odpowiednio podejść do kobiety i do związku. Postaram się opisać, na tyle na ile jestem w stanie, jego cechy charakterystyczne i zachowanie które miałem okazję zaobserwoać przez wiele, wiele lat. Kolega, nazwijmy go Karol, od najdawniejszych lat miał łatkę bajeranta i uwodziciela. Panien miał że hej - właściwie odkąd pamiętam, takich na dłużej i takich przelotek. Podchodził do kobiet w sposób uwodzicielski i bajerancki, wręcz emanował swoją osobowości - miks luźnego podejścia do życia, skłonności do zabawy, do robienia nieprzewidzianych głupot. Typ człowieka, z którym chętnie i z radością spotkasz się na imprezie - ale powierzenie mu 200zł czy kluczy od domu byłoby ryzykowne skrajnie. Osobowość lekko 'psychopatyczna', nie myśląca o konsekwencjach swojego zachowania i czynów, o tym co będzie jutro. Liczyło się tylko tu i teraz oraz to by było mu dobrze, by czuł się odpowiednio. Gdy tylko coś przestawało go bawić i interesować - rzucał to w 5 sekund i szukal kolejnej fascynującej podniety. Werbalnie niesłychanie wygadany, po alkoholu wręcz dominujący w otoczeniu. Kradnie swoją osobą każdy show i każde spotkanie. Warunek - musi go to bawić. W przyciwnym wypadku potrafi być opryskliwy i niechętny. Panny leciały na niego jak muchy do miodu. Nawet na jeden numerek w namiocie czy w domku nad jeziorem. Co więcej - a rozumiem to dopiero teraz - wszystkie jego związki miały dość burzliwy przebieg czyli swoim zachowaniem zapewniał odpowiednią dawkę emocji. Raz bajeranko-szarmancki-do rany przyłóż, raz opryskliwy egoista nieliczący się z niczym i nikim a najmniej - z tym co mówi i czego oczekuje partnerka. Kolejna cecha - jeśli się wkurzy i mówi, że jak zajdzie okoliczność X to wyprowadzi się z domu - to się wyprowadzi! Spakuje graty, ciuch i wiuuuu - w godzinę go nie ma. Każda parnerka pękała po jakimś czasie i doprowadzała do jego powrotu. A później wiedziała, że dalsze naciąganie struny nie ma sensu, jest jaki jest i musi go zaakceptować takim, nie urabiać na modłę swoich potrzeb. Kolega Karol jest jednym z nielicznych mi 'dzieciatych' mężczyzn, który ma zawsze czas na pasje pozadomowe. Jak chce wyjechać to mówi, że wyjeżdża. I tyle. A w podtekście - jak się nie podoba, to do widzenia. I partnerki, zadowolone czy nie - muszą to przyjąć. Zdecydowanie nie jest to typ ojca rodziny, ani w zachowaniu, ani w podejściu. I tyle. Dla mnie Karol to połącznie z lekka psychopatycznego egoisty, gdy zainteresowany kobietą - potrafiący 'zalać' ją magnetyzmem swojej osoby i zainteresowania, w związku - nieświadomie robiący emocjonalną burzę i wyraźnie zakreślający granicę swojej niezależności, po przekroczeniu której jest gotów do wyraźnego sygnalizowania zakończenia znajomości i współpracy. I wiecie co? On zawsze będzie miał przy sobie jakąś pannę i wianuszek adoratorek Ale pieniędzy mu nie pożyczę. Na bank nie odda S.
    1 punkt
  40. Wpis poczyniony na podstawie dłuższych, osobistych obserwacji TU i TERAZ Bo nie ma innego miejsca i innego czasu niż te, w którch aktualnie przebywasz i działasz. Cała reszta jest albo umownie pojętą przyszłością bądź bliższym lub dalszym czasem przeszłym. Pojęcie tej jakże prostej i oczywistej rzeczy oraz wdrożenie jej w swoje życie wydaje się przerastać miażdżąca większość ludzi, z piszącym te słowa na czele. Obserwuje to od dawna jednak dopiero od stosunkowo niedługiego okresu czasu zdaję sobie sprawę, jak bardzo destrukcyjnie wpływa na nas lekceważenie i nie branie pod uwagę tej zasady. Otaczające mnie osoby wydają się 'żyć' permanentnie wspomnieniami przeszłości lub wymyślonymi projekcjami przyszłości. Nigdy, ale to nigdy czasem teraźniejszym - jedyną realną, namacalną rzeczywistością, którą mamy. Ba! Wręcz obsesyjnie uciekają od teraźniejszości, od tego co robią tu i teraz. Czas teraźniejszy, czas w którym aktualnie żyjemy i funkcjonujemy wydaje się być traktowany jedynie jako swoisty metaforyczny most spinający zaszłą przeszłość z mającą nadejść przyszłością. Nieistotny. Ulotny. Nie wart zainteresowania i skupienia się nad nim. Jest to egzystencja w swoistym niebycie, stanie zawieszenia i oczekiwania. Myślimy o przeszłości, o zdarzeniach które miały już miejsce i one definiują nas takimi, jakimi jesteśmy. Jednocześnie cały czas snujemy projekcje na przyszłość, tą bliższą i tą dalszą. Przyszłość która, a jakże, ma być lepsza. A tu i teraz ? Chwila w której aktualnie przebywamy. Miejsce w którym się znajdujemy. Rzeczy które widzimy, zapach których doznajemy. Muśnięcie wiatru na twarzy czy kropla deszczu uderzająca w głowę. Prawie nigdy, ale to nigdy nie koncentrujemy się na nich, nie nadajemy im prawdziwej wartości. Nie doznajemy ich w 100% ! Przemyka nam gdzieś przez palce. A to jest jedyne życie jakie mamy, tak naprawdę nie ma nic poza nim! Reszta to ułuda umysłu, zniekształcony poprzez subiektywne zapamiętywanie obraz przeszłych wydarzeń i życzeniowe projekcje naszego własnego, rozedrganego emocjonalnie ego będące pobożnym chciejstwem co do przyszłości. Odejście od tyranii nawyku myślenia w kategorii było i będzie a skupienie się w swej aktywności życiowej na tu i teraz wydaje się być pierwszym, niezbędnym krokiem do poznania samego siebie. Drobnym ruchem naprzód w drodze ku osiągnięciu swoistego poczucia mentalnej wolności i niezależności. Czy żyjesz Tu i Teraz ?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.