Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.04.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zainspirowany ostatnio wieloma tematami @SzatanK i brakiem wiedzy wielu młodych chłopaków na forum na temat kobiet i ich natury poczyniłem poszukiwania sławnego bloga dwóch adwokatów znienawidzonych przez kobiety i środowiska lewicowe. Poniżej jeden z tematów ich bloga, który zamieszczam. Niejednemu otworzy oczy czy obali iluzję bredni, którymi faszerowano mężczyzn od dziecka. Zapiszcie sobie sam link bloga, który jest trudno znaleźć w necie. Blog dla mężczyzn (archive.org) Znajdziecie tam mnóstwo informacji a skoro wielu mądrych chłopaków z forum nie jest wstanie was przekonać jak chociażby w temacie o kobietach 40+ gdzie dla was milf to ekstra laska😆 to może dwaj adwokaci będą w stanie odpowiedzieć na nurtujące was pytania i poszerzyć zakres wiedzy na temat relacji damsko-męskich. Czasami bardzo zły biznes, czasami bardzo dobry, najczęściej przeciętny ale zawsze najlepszy, na jaki ją stać w danym momencie. Kobieta nie „kocha” mężczyzny tak, jak mężczyzna kocha ją. Jest to zasada nie znająca wyjątków. Może darzyć go uczuciem, ale uczucie to nie będzie miłością w takim sensie, w jakim zna je mężczyzna. To, że kobieta nie kocha mężczyzny nie znaczy, że nie może go lubić albo być do niego przywiązaną. Nie znaczy to również, że nie można świetnie bawić się z kobietą. Znaczy to dokładnie i tylko to, co napisałem. W przypadku mężczyzny, przejawem miłości jest poświęcenie. Mężczyzna oddaje swoje zasoby, swoje terytorium, chroni kobietę i dzieci. Oto rola, którą odgrywa mężczyzna, a która jest przejawem jego miłości do kobiety. Gdy mężczyzna nieświadomy różnicy pomiędzy miłością mężczyzny do kobiety a uczuciem kobiety do mężczyzny ogląda (zapewne z konieczności) film o miłości, albo też czyta powieść, w której wątkiem jest miłość, z reguły ma wówczas kontakt z miłością w wydaniu męskim. W przypadku kobiety, słowem – kluczem, umożliwiającym zrozumienie, na czym polega „miłość” kobiety, nie jest poświęcenie. Jest nim obecność. Gdy kobieta wybiera jakiegoś mężczyznę na partnera, pierwszym tego przejawem jest seks (z wyjątkiem seksu dla sportu, zemsty czy podobnych incydentalnych przypadków). Innym przejawem kobiecej „miłości” jest dostosowywanie do swoich potrzeb dotychczasowego terytorium mężczyzny. Tzw. gnieżdżenie się kobiety zaczyna się z reguły od pozostawiania szczoteczki do zębów lub pojedynczych części garderoby w domu mężczyzny. Przejawem typowej kobiecej „miłości” może być również zaborczość i chęć kontrolowania różnych aspektów życia partnera. Takim przejawem może być na przykład ciągłe wysyłanie wiadomości, które mają na celu utrzymanie zainteresowania mężczyzny konkretną kobietą oraz kontrolę tego, kogo on obdarza zainteresowaniem. Rola mężczyzny w związku polega na tym, że dostarcza on dóbr i usług, chroni i poświęca się. Rola kobiety w związku polega głównie na tym, że obdarza mężczyznę swoją obecnością. „Miłość” kobiety jest bardzo, jak by to ująć, pasywna. Kobieta otrzymuje i w zamian daje swoją obecność. Jeżeli kobieta ze względu na swoją niską atrakcyjność nie jest w stanie przyciągnąć mężczyzny, który zapewni jej dużo zasobów, wybierze takiego mężczyznę, który zapewni użyteczność, przynajmniej w jakimś stopniu. Okoliczność, iż mężczyźni i kobiety doświadczają uczucia, które określa się jako „miłość”, w inny sposób i przejawiają je inaczej, nie oznacza, że kobiety są „złe”. Są inne niż mężczyźni. Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, iż wielu mężczyzn dokonuje projekcji własnego uczucia, którym obdarzają kobietę i wierzy, iż są obdarzani przez nią takim samym uczuciem, uczuciem związanym z poświęceniem. Owszem, kobieta może się cokolwiek poświęcać ale tylko tak długo, jak będzie przekonana, że jej partner ma zdolność do zaspokajania jej potrzeby. Problem mają zatem ci mężczyźni, którzy w związku pełnią rolę, opisaną wyżej, a zarazem spodziewają się tego, że kobieta będzie pełnić rolę analogiczną, po czym ich oczekiwania zostają unicestwione przez rzeczywistość. Czują wtedy zawód, czują się oszukani i narzekają, że nie byli nigdy kochani. Są w błędzie. Nie rozumieli, że kobiety nie są w stanie obdarzyć mężczyzn takim uczuciem, którym obdarzają je mężczyźni, jak również nie rozumieli, że tego rodzaju stan rzeczy jest normalny, zgodny z naturą. Chcieliby, żeby było inaczej. Nigdy tak nie było, nie jest i nie będzie. Mężczyzna, który chce doznawać satysfakcji, zadowolenia z pozostawania w stałym związku z kobietą musi nie tylko zrozumieć powyższe uwagi na poziomie intelektualnym. Musi je przetrawić i zaakceptować, muszą się one stać częścią jego światopoglądu. W przeciwnym razie życie w związku nie będzie dla niego lekkie. Powiedzenie „when the going gets tough, the tough get going” oznacza, że jeżeli życie zaczyna być trudne należy stwardnieć. W przypadku kobiety należałoby stwierdzić, że jeżeli związek z mężczyzną zaczyna być dla niej trudny, kobieta, jeżeli tylko może, zostawi tego mężczyznę. Wcześniej poczyniłem uwagę, iż nieświadomi mężczyźni dokonują projekcji swojej wersji miłości na kobietę. Z kobietami jest podobnie. Projektują swój rodzaj „miłości” na mężczyzn. Dlatego oczekują ciągłego zainteresowania i obecności od mężczyzny. Bo na tym polega ich „miłość”. Brak zainteresowania ze strony mężczyzny i brak jego obecności powoduje, iż kobiety manifestują swoje niezadowolenie na różne sposoby. Wielu mężczyzn miało w życiu do czynienia z kobietą, która próbowała ograniczać jego czas ze znajomymi, kolegami czy rodziną w ten czy w inny sposób, oczekując zainteresowania głównie jej osobą. Mężczyzna nie ma nic przeciwko spędzaniu przez kobietę czasu z koleżankami ponieważ nie zagrażają one jego sukcesowi reprodukcyjnemu. W przypadku kobiety, dokonuje ona projekcji własnego uczucia na mężczyznę, oczekuje od niego uwagi i zainteresowania i nie chce aby mężczyzna przeznaczał swoją uwagą i zainteresowanie na kogokolwiek innego poza nią, niezależnie od tego, czy są to kobiety czy mężczyźni. Ważne, żeby niektórzy mężczyźni zamiast narzekać na kobiety zauważyli, że ani mężczyźni nie są źli, ani też kobiety nie są złe. Złe jest jedynie to, że tego rodzaju wiedza, nie jest powszechna, że buduje się niezgodny z prawdą obraz rzeczywistości w świadomości mężczyzn, którzy nie rozumieją do końca na czym polega związek z kobietą. Tylko wtedy, gdy rozumie się naturę kobiet można je docenić i nie paść ofiarą niepotrzebnych rozczarowań. Widziałem wielu niedoświadczonych mężczyzn, którzy na pewnym etapie swojego życia odczuwali wielką satysfakcję, płynącą ze związku z kobietą, a potem doznawali równie wielkich rozczarowań tylko dlatego, że nie rozumieli kobiecej natury. Bardzo wielu z nich nosiło w sobie, czasem wiele lat, złość lub nienawiść do kobiet. To nieporozumienie i strata energii. To tak, jakby mieć pretensje do jakiegokolwiek człowieka, że nie ma skrzydeł i nie potrafi latać. Zamiast złościć się i przeżywać rozczarowania, rujnować sobie życie często niemądrymi decyzjami, lepiej wiedzę taką posiadać, nieść ją przez życie i robić to, co się chce, będąc w tą wiedzę wyposażonym. Kobieta będzie mężczyznę na tyle i tak długo „kochać”, na ile będzie on zaspokajał jej potrzeby. Jest to normalne, powinno być powszechnie wiadome i akceptowane. Tym wszystkim, którzy zadają sobie pytanie „i co z tego” albo „co praktycznego z tego wynika” proponuję doczytać do końca. Kobieta wybiera sobie na męża najlepszego mężczyznę, na jakiego ją stać. Ocenia, czy taki mężczyzna jest w stanie ją zapłodnić i ile zasobów może jej dostarczyć w trakcie wspólnego życia. Być może w danym momencie jest to jedyny mężczyzna, który się nią interesuje a być może jest jeszcze jedna lub kilka ewentualności, które kobieta rozważy z praktycznego punktu widzenia. Dla kobiety, zwłaszcza dla kobiety żyjącej współcześnie, kwestią najważniejszą, ważniejszą niż jakakolwiek inna (owszem, generalizuję i owszem zdarzają się wyjątki), ważniejszą niż własne dzieci, jest jej własne bezpieczeństwo. Widziałem dziesiątki przypadków, w których kobieta dbając o własne bezpieczeństwo rezygnowała z opieki nad własnym dzieckiem, ponieważ kolidowałoby to z jej własnym komfortem. Brak społecznych czy kulturowych mechanizmów, zabezpieczających przed takim zachowaniem w obecnych czasach powoduje, że przypadki takie są coraz częstsze, a jednocześnie dowodzą, że co do zasady, w hierarchii wartości własne bezpieczeństwo będzie dla kobiety ważniejsze niż cokolwiek innego. Jeżeli kobieta wiąże się, na przykład, ze starym mężczyzną, starszym od niej o trzydzieści, czterdzieści lat, to czyni to wyłącznie dlatego, że taki mężczyzna w jej przekonaniu zapewni jej lepsze, wygodniejsze życie, niż ktoś inny. Jeżeli taki mężczyzna uważa, że pomimo różnicy wieku jest atrakcyjny dla znacznie młodszej kobiety i nie liczy się dla niej wyłącznie to, co może jej dać w sensie materialnym, statusu czy też najogólniej ujmując, aby zaspokoić jej potrzebę posiadania poczucia bezpieczeństwa, mężczyzna taki jest nieświadomy swojej roli w związku. Jeżeli kobieta, która w wieku dwudziestu kilku lat była dość atrakcyjna, zaś w wieku trzydziestu kilku lat spadła do trzeciej ligi i wiąże się wówczas z mężczyzną poczciwym ale nudnym, inteligentnym ale nie błyskotliwym, dość zaradnym ale nie przebojowym, znaczy to tyle, że na więcej ją nie stać. Kobieta zawsze wybiera takiego mężczyznę do małżeństwa albo do stałego związku, który zarabia więcej niż ona, który ma więcej zasobów niż ona. Na tym właśnie polega hipergamia. Zdarza się również nierzadko, że kobieta wybiera takiego mężczyznę, który dobrze lub bardzo dobrze według niej rokuje na przyszłość, jeżeli chodzi o możliwość pozyskiwania zasobów (czytaj pieniędzy), które będą jej potrzebne. Niektóre kobiety mają bardzo dobrze rozwiniętą zdolność wychwytywania takich właśnie mężczyzn, którzy w momencie nawiązania znajomości niczego nie mają natomiast w miarę upływu czasu budują swoją pozycję finansową i często okazuje się, że budują ją z rozmachem. Te kobiety, które wybierają nieudaczników życiowych, mężczyzn niezaradnych, wybierają po prostu to, na co je stać. Mężczyzna taki to szczyt aktualnych możliwości danej kobiety jeżeli chodzi o jej zdolność znalezienia partnera. Wyobraźmy sobie świat, w którym wiedza o tym, że kobieta inaczej „kocha” mężczyznę, niż mężczyzna sobie to wyobraża, jest powszechna. W którym każdy mężczyzna wie, że nie istnieje coś takiego jak miłość romantyczna kobiety do mężczyzny (nie mylić z zauroczeniem), że to uczucie, którym kobieta może darzyć mężczyznę jest na wskroś praktyczne. Czy nie zaoszczędziłoby to lokowania niemożliwych do spełnienia oczekiwań, czy nie zaoszczędziłoby to rozczarowań tak wielu mężczyznom? Tym wszystkim młodym mężom, którzy mają inne zdanie i niewiele doświadczenia życiowego sugeruję dać sobie kilka lat i obserwować to, co się wydarzy. Jest bardzo prawdopodobne, że przyjdzie im zmienić zdanie. Jest również bardzo prawdopodobne, że ich małżeństwo skończy się rozwodem, choć teraz taka wizja przyszłości nie mieści im się w głowie. Kobiecie zależy na małżeństwie ponieważ kobieta potrzebuje mężczyzny żeby się nią opiekował. Jakkolwiek mocno niektóre kobiety będą temu na zewnątrz zaprzeczać, w głębi ducha wiedzą, że to prawda. Kobieta, sama bez mężczyzny, nie może pełnić w zadowalający sposób roli matki i osoby robiącej karierę. Jeżeli będzie tego próbować, polegnie na obu frontach. Nie będzie w stanie rozwijać się zawodowo ponieważ….dzieci. Będzie kiepską matką bo będzie na tyle zajęta pracą, że nie uda jej się poświęcić wystarczająco dużo czasu na opiekę nad dzieckiem. Kobieta inteligentna będzie starała się pozyskać możliwie najlepszego dla siebie mężczyznę wówczas, gdy będzie jeszcze młoda i płodna. Mężczyzna im starszy, tym jest w stanie zainteresować sobą więcej kobiet (do pewnego momentu), natomiast w przypadku kobiet, ich wartość na rynku spada proporcjonalnie do wieku. W jaki więc sposób kobieta jest w stanie związać ze sobą mężczyznę i zapewnić sobie, że będzie się on nią zajmował do końca jej życia, podczas gdy jej atrakcyjność spada a atrakcyjność mężczyzny rośnie? Środkiem do osiągnięcia tego celu jest małżeństwo jako stosunek prawny. Taki, w którym mężczyzna może zostać zmuszony przez państwo do łożenia na kobietę. Z tej przyczyny – wzmocnienia gwarancji na zaspokajanie własnych potrzeb – wiele kobiet ma na pewnym etapie życia, niektóre przez całe życie, obsesję na punkcie wyjścia za mąż. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, dysponuje stosunkowo krótszym czasem aby związać ze sobą mężczyznę. W obecnych czasach dość często kobieta dwudziestokilkuletnia prowadzi rozrywkowy tryb życia, nagle orientuje się, że ma lat trzydzieści kilka i wpada w panikę, ponieważ z roku na rok maleje jej realna szansa na dziecko, a zarazem zmniejsza się w coraz większym tempie jej atrakcyjność fizyczna. Z reguły, kobieta, która przekracza trzydziestkę a tym bardziej sięga czterdziestki i do tej pory nie ma dziecka ani mężczyzny na stałe, ma bardzo duże szanse na to, że nie będzie miała ani jednego, ani drugiego. Wówczas często zadowala się po prostu tym, co jest dostępne. Wie, że wkrótce uderzy z pełną mocą w ścianę czasu i nie będzie wyglądać tak, jak wówczas, gdy miała 25 lat. Obecnie, główna przyczyna, dla której niektóre kobiety nie chcą wychodzić za mąż na danym etapie swojego życia polega na tym, że wydaje im się, że będzie im lepiej samym niż w małżeństwie. Niektórym kobietom wydaje się również, że podobnie jak w przypadku mężczyzn, ich atrakcyjność będzie do pewnego momentu rosła im starsze będą się stawać. To przekonanie niezgodne z rzeczywistością. Mężczyzna prawie zawsze będzie wolał młodszą kobietę od starszej i jeżeli pozostawić by mu taki wybór, wybierze kobietę młodszą. Jeżeli weźmiemy dwie kobiety o zbliżonej urodzie, inteligencji, poczuciu humoru i innych zaletach, jedna z nich będzie w wieku 25 lat a druga 40, mężczyzna, który chce mieć dzieci, instynktownie ciągnął będzie do kobiety młodszej z tej prostej przyczyny, że daje ona większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. Mężczyzna jest zainteresowany w pierwszej kolejności młodą, atrakcyjną kobietą. Części kobiet wydaje się, że brak atrakcyjności lub młodości są w stanie skompensować czymś innym. Na przykład mało atrakcyjnej kobiecie wydaje się, że jeżeli będzie miała udaną karierę zawodową, to w jakiś sposób przyciągnie do siebie atrakcyjnego mężczyznę, który będzie się nią opiekował. Możliwe. Jednak atrakcyjny mężczyzna, który jest zainteresowany posiadaniem potomstwa, będzie szukał szczęścia z młodą i atrakcyjną kobietą. Każda kobieta, która traktuje otwarcie małżeństwo jak biznes, nie robi z tego tajemnicy, nie próbuje ukrywać jej pod pozorem czegokolwiek innego, powinna być wzorem do naśladowania dla innych kobiet – z korzyścią dla mężczyzny, który jest jej mężem. Dlaczego? Związek taki usuwa iluzję ze stosunku mężczyzny do kobiety, polegającą na tzw. „prawdziwej miłości”. Prawdziwa miłość brzmi naprawdę pięknie, wzniośle. Piętnaście lat temu, gdybym przeczytał to, co teraz piszę, byłbym oburzony i zły. Lata obserwacji prowadzą jednak, o ile jest to obserwacja uważna, do jednego miejsca. Dla kobiety, związek z mężczyzną, nawet jeżeli jest to przelotna znajomość, jest traktowany jak interes (za wyjątkiem seksu „dla sportu”). Interes, w którym kobieta szuka mężczyzny, który będzie możliwe najlepszym dostarczycielem dóbr i usług. Nie dotyczy to rzecz jasna kobiet bardzo zamożnych, które po prostu nie potrzebują pieniędzy mężczyzny, ale ile takich kobiet jest. Nie należy tego, co napisałem rozumieć w ten sposób, że kobieta w takim związku będzie wyprana z emocji. Przeciwnie, emocje będą zaangażowane ale koniec końców, zawsze chodzi o interes. Interes wyrażający się w tym, by pozyskać mężczyznę, który będzie dać z siebie w stanie maksimum aby zaspokoić na możliwie najwyższym poziomi materialne potrzeby kobiety, ewentualnie potrzeby jej dzieci. Jeżeli mężczyzna zawiedzie w dziedzinie zaspokajania potrzeb materialnych, kobieta zacznie rozglądać się za kimś innym. Przy czym wyjątki jedynie potwierdzają regułę. Mężczyzna powinien żyć bez fałszywych oczekiwań. Przed zawarciem małżeństwa, co proponowałem w jednym z wcześniejszych postów, mężczyzna i kobieta w odrębnej umowie powinni określić wszelkie wzajemne oczekiwania, dotyczące każdego aspektu ich wspólnego życia. Powinni również określić, niespełnienie których z tych oczekiwań skutkować może rozwodem.
    34 punktów
  2. Co tu dużo pisać. Sam jestem tego dobrym przykładem. Moja ex weszła w związek z jednym kwiatkiem w doniczce, wyszła z dwoma mieszkaniami w Warszawie. Dodam, że większość czasu w małżeństwie nie pracowała zawodowo. "Pracowała w domu" - jak to mówią te wszystkie kwoki i ciotki rewolucji a podchwytują ochoczo i bezmyślnie powielają media. Po 4 latach ostrego zapierdolu a wcześniej 12 latach małżeńskiego wpierdolu, wracam do poziomu życia sprzed zawarcia tej szkodliwej umowy. Jednak praca na terapii trwa cały czas i będzie dłuuugim procesem. Całe szczęście jestem "wygledny" (miła aparycja bardzo pomaga nie tylko kobietom) mam bardzo dobrą pracę i cały czas ogromny kredyt zaufania (i nie tylko zaufania) u najbliższej rodziny i przyjaciół. A teraz wyobraźcie sobie, że nie macie 2 z tych 3 elementów i jesteście "na wylocie". Ja sobie wyobrażam. Zawsze to sobie wyobrażam, zawsze, gdy słucham, że ktoś skoczył pod pociąg, zabił w kłótni małżeńskiej lub gdy patrzę w oczy pijaka na Dworcu Centralnym. Jak ma w tym czasie moja ex? Ma się bardzo dobrze. Każdy mężczyzna, który bierze ślub w XXI wieku jest skończonym idiotą. Nie trzeba do tego red pill - wystarczy rozejrzeć sie naokoło i być przytomnym.
    26 punktów
  3. Chłopaki, halo ziemia. Ja jestem ze środowiska prawniczego to tak a propos znania przepisów i posiadania wśród znajomych "dobrych prawników" i co z tego i chuj z tego ! Sam byłem napierdalany w małżeństwie, byłem poniżany i szmacony psychicznie. Czy wy kurwa myślicie, że to jest łatwe jakbym poszedł na policje (typ duży "męski mężczyzna" z brodą ) i powiedział, że żona mnie bije i maltretuje psychicznie ? No kurwa halo. Myslę, że setki mężczyzn mają podobne dylematy i po prostu tego nie robią. Ze strachu, ze wstydu i innych powodów. Ja odzyskałem równowagę i wigor dopiero na terapii. Dopiero wtedy byłem gotowy z pozwem rozwodowym i spokojnym połozeniu chuja na dwóch mieszkaniach tylko po to aby się dogadać co do bardzo szczegółowego widzenia z dzieckiem i w ogóle zakończenia tej chujowizny. Zapamiętajcie sobie jeden z drugim - męzczyzna w najlepszym wypadku wychodzi po rozwodzie na zero. Kobieta w najgorszym. Więc mój świąteczny przekaz jest prosty - nie wpierdalajcie się w umowę cywilnoprawną z panią i po drugie nigdy nie ruchajcie a nawet nie dawajcie atencji mężatkom i nie nakręcajcie tym samym spirali spierdolenia. Bo za waszą "alvaro-chadowską przezajebistością" zawsze stoi dramat innego męzczyzny lub jego dzieci. Solidarność męska naszą siłą! [edit] uff ulżyło mi!
    18 punktów
  4. Zostań, a w jutro oblej go zimną wodą i krzyknij radośnie śmingus dyngus skurwysynu 😆
    15 punktów
  5. Zostać do końca. Przełknąć dumę. Nie robić żadnych afer, a nawet śmiać się z tego, podowcipkować, nie zachowywać się źle, uznać to za ostatnie w życiu spotkanie z tymi ludźmi i po tym już NIGDY się nie odezwać, nigdy przenigdy i nie jeździć, nie spotykać się, nie rozmawiać. Po co masz uciekać? Lepsza faza to zostać i się dobrze bawić, olać temat zupełnie. Nauczysz się czegoś, że trzeba lepiej planować i nigdy się nie wpierdalać na trzeźwo tam, gdzie pato wódę walą.
    10 punktów
  6. Nigdy nie byłem proszczepionkowy, i nigdy nie byłem anty. Natomiast miałem mnóstwo wątpliwości i zastrzeżeń dotyczących polityki epidemicznej, a także histerii, która towarzyszyła nam przez dwa lata, a w lutym z dnia na dzień wyparowała (bo zastąpiła ją inna histeria). Mój stosunek do ruskich i ich polityki nie uległ zmianie. Nie zamierzam w każdej wypowiedzi podkreślać swojej niechęci do azjatyckiej/sowieckiej/stepowej dziczy, i bezkrytycznie przyjmować każdego antyrosyjskiego głosu. Dobrze, że to napisałeś, bo tu właśnie widać, jaki jest z tobą problem - każdą opinię, która nie mieści się w kategoriach wojennego swój-wróg, traktujesz jako prorosyjskość. Ty już jesteś sformatowany na myślenie plemienne. I abym nie był narażony na twoje podejrzenia, musiałbym za każdym razem przypominać, że "potępiam stanowczo i bezwzględnie". A ja sram na twoje oczekiwania. Zdarza mi się plusować twoje wypowiedzi, gdy się z nimi zgadzam. Jeżeli to dla ciebie zbyt mało, aby mnie upozycjonować po jakiejś stronie barykady, to twoje zmartwienie. Ja jestem po swojej stronie - a próby wymuszania na mnie określenia się jako "swój" lub "obcy" nie przyniosą żadnych rezultatów. będę się bronił.
    10 punktów
  7. Ty zostałeś bez zaplecza, a ona sobie nabija atencję na insta. Sprytnie to rozegrała. Po kobiecemu.
    9 punktów
  8. Dzięki za wyjaśnienia i liczby. O coś takiego mi chodziło! Ale i tak się ożenię, bo moja narzeczona taka nie będzie, jak piszecie. Została dobrze wychowana i nawet jak w akademiku miała kolegów z Turcji, to nic nie zaszło, mimo że zdarzyło jej się spać u nich w pokoju, bo już dojść na swoje piętro nie mogła. Skoro tak powiedziała, to jej wierzę. Będzie dobrze.
    8 punktów
  9. @manygguh ostatnie dostępne statystyki to rok 2019, najstarsze to 2013 (takie które dokonują podziału na alimenty na dzieci i nie na dzieci). W 2019 wydano ponad 41 000 wyroków w sprawach o alimenty. W tym sprawach dotyczących małżonków (lub małżonków i dzieci - tj. sprawach gdzie wnoszono jednocześnie o alimenty na małżonka i dziecko) wydano 1894 wyroki (alimenty na małżonka zasądzono w 89,1% przypadków). Przy czym należy wskazać, że @Brat Jan miał rację, tego typu sprawy dotyczą zazwyczaj lepiej sytuowanych mężczyzn co można stwierdzić po wysokości zasądzanych alimentów w tego typu sprawach. Średnia wysokość alimentów na dziecko w 2019 roku wynosiła 781 PLN. Na małżonka 978, a to świadczy o tym, że zasądzano je wobec mężczyzn majętniejszych. W sprawach gdzie jednocześnie małżonek ubiegał się na alimenty na siebie i jedno dziecko kwota średnia wynosiła 1960, czyli alimenty na żonę i na dziecko były powyżej średniej, co również wskazuje na to, że sprawy dotyczyły zamożniejszych mężczyzn. Przy czym należy podkreślić, że w stosunku do roku 2013 ilość spraw alimentacyjnych z pozwu małżonka do roku 2019 wzrosła o jakieś 125% (biorąc pod uwagę % wszystkich wniesionych spraw alimentacyjnych ogółem). Warto jeszcze wspomnieć, że z wnoszonych spraw o uchylenie obowiązku alimentacyjnego na małżonka sąd uchylał ten obowiązek w 30 do 54 sprawach rocznie (w latach 2013 - 2019). Czyli na +/- 1700 nieszczęśników rocznie, wymiksować się udaje w kolejnych latach 30 do 54 Tak naprawdę wymiksować się z płacenia takich alimentów ma szansę mężczyzna, którego rozwód nastąpił z winy małżonki.
    8 punktów
  10. Typie, chyba to jeszcze do ciebie nie dotarło, JUŻ NIKT NIE TRAKTUJE CIE POWAŻNIE XDDDD
    8 punktów
  11. Mindset do kompletnej wymiany. Przy tych przekonaniach kobieta cię wykończy w chwilę. Czytaj forum. Z niczym się nie śpiesz. Kobietom dosrywającym ci z braku dupy dosrywasz pokazując anons z turbodivą i pytasz, która z nich za grosze da ci "TO" ? Dadzą ci spokój ale licz się też z ostracyzmem ale uważam, że to lepsze niż bycie regularnie dziobanym.
    7 punktów
  12. @Carl93m A może zapytaj szanownych kolegów co Ci tak pieją o tym jakie małżeństwo jest super o plusy małżeństwa zanim oni Ciebie zaczną maglować? Najlepiej po kilku głębszych to jak się wyleje szambo nagle się okaże, że to nie jest takie wszystko zajebiste. Zacznijmy od tego, że nie ma co porównywać małżeństw z kobietami z dziś z kobietami 20 lat temu. Jest na forum grupa userów, którzy hajtali się pewnie z 15-20 lat temu ( @Obliteraror??) kiedy Panie miały jednak trochę inaczej poukładane w głowie bo w ich ojcowie odegrali w ich życiach właściwą rolę - a dziś masz tak, że nawet w naszym rezerwacie rady co do bycia ojcem dają samotna matka 30+ oraz młodziutka, bezdzietna laska, mająca totalną kosę ze swoim starym... teraz zestaw to z radami jakie dały dwie kobiety z pozycji "kocham swojego ojca" - przeglądnij ten wątek i wyłapiesz o co chodzi. Kolejną sprawą jest to, że większość mężczyzn nie wie o tym, iż poza alimentami na dzieci są alimenty na żonę (na małżonka). Oznacza to, że jeśli rozwiedziesz się bez orzekania o winie, Twoja ex, przez 5 lat, może od Ciebie chcieć alimentów na siebie ze względu na "pogorszenie standardu życia". Czy Twoi koledzy o tym wiedzą? Teraz przeczytaj to kilka razy w pełnym skupieniu: Alimenty na małżonka, kiedy znalazł się w niedostatku Pierwsza sytuacja, to niedostatek małżonka po rozwodzie. Jeśli bowiem po rozwodzie jeden z małżonków znalazł się w niedostatku, to może on żądać od swojego byłego małżonka alimentów. Jak wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego, za znajdującą się w niedostatku uważa się taką osobę, która nie może własnymi staraniami zaspokoić swych usprawiedliwionych potrzeb, nie posiada własnych środków w postaci wynagrodzenia za pracę, emerytury czy renty, ani też dochodów z własnego majątku. Alimenty na małżonka, kiedy okazał się winny Druga sytuacja zachodzi wówczas, gdy jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego. Posługując się przykładem, jeśli małżonek, który osiąga znacznie wyższe dochody od drugiego małżonka, dopuścił się zdrady i sąd w wyroku rozwodowym został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, drugi małżonek może żądać, aby sąd zasądził mu od byłego małżonka odpowiednie alimenty. W takim przypadku małżonek niewinny nie musi nawet znajdować się w niedostatku – wystarczy, że rozwód spowodował istotne pogorszenie jego sytuacji materialnej. Natomiast jeśli sąd "przybije" Twoją winę będziesz bulił na ex-żonkę aż ona nie wyjdzie za mąż - czyli możliwe, że aż nie dostanie emerytury. https://kancelariaproximo.pl/alimenty-dla-malzonka/ Resztą napisał Ci tu @Iceman84PL i @Personal Best + posty @Krugerrand (przemoc = wylatujesz z mieszkania) + @Martius777. Jeśli do tego dodasz kwestię z cyrkami z dziećmi (do tego nawet nie musicie być małżeństwem) to życzę dużo zdrowia Twoim kolegom, którzy twierdzą, że małżeństwo to same plusy dla faceta PS @Carl93m - wiesz czemu większość się żeni czy nawet szuka baby - bo sra ze strachu przed samotnością ponieważ nie może z sobą samym spędzać życia. I to jest dramat. Jeśli uznajemy, że w strachu nie podejmujemy żadnych ważnych decyzji bo mogą być błędne to dlaczego strach ma nam towarzyszyć przy decyzji o związkach? A już być w związku po to żeby mieć sex to gratuluję
    7 punktów
  13. Polactwo jest rozmiłowane w linczach - a teraz okoliczności im sprzyjają. Nie dziwcie się zatem, że osobniki o słabszej umysłowości chcą sobie poużywać - bo mogą. A że polactwo zawsze było emocjonalne, histeryczne i zwyczajnie tępe - to i mamy teraz wysyp rozmaitych trybunałów i sędziów, którzy decydują, kto jest po dobrej stronie mocy, a kogo należy odjebać (no, może jeszcze nie odjebać, ale z pewnością polactwo by sobie takiej przyjemności nie odmówiło, gdyby miało przyzwolenie - patrz towarzysz Szarak, który swój nadmiar energii najchętniej rozładowałby w odstrzeliwaniu dekowników). Mnie to nie dziwi, od dekady obserwuję to zjawisko, nasilające się lub słabnące w zależności do zapotrzebowania politycznego. Tuż przed wojną pisałem - patrzcie na ręce naszym rządzącym administratorom. I chuj, pierwszy dzień wojny, a kolega @RealLife w lustracyjnym szale apeluje, aby każdy opowiedział się po którejś ze stron konfliktu. I on w tym wojennym nastroju pozostaje po dziś dzień. Temat wojenny miał szansę stać się miejscem ciekawej i rzeczowej dyskusji, ale zrobiło się tam szambo, a rozmaici sewerynowie jeden przez drugiego wrzeszczą ruskij korabl, idi na chuj!!
    7 punktów
  14. Dziś rolę mężczyzny przejmuje państwo, kobietom nie chce się starać, gdy mężczyźni wypruwają sobie żyły. Długo szukałem tego słowa po przeczytaniu, tekstu, aby od niego zacząć gdyż w dzisiejszych czasach jest ono kluczowe, i nie zrozumieją tego kobiety, ani wujkowie będący od ok 20 lat w pożyciu małżeńskim ze swoimi Grażynkami. Też zauważyłem nadaktywność naszego kolegi miotającego się, który Ci ludzie zostali zlinczowani w mediach głównego ścieku. Ale nikt nie obalił ich faktów. No i tyle. Dopóki jest ok ty i jest ok, ale coś się zdarzy: morawiecki każe zamykać biznes Twój, Twojego szefa. Nie masz roboty nie ze swojej winy, jest kryzys wywołany przez tych skurwieli w rządzie, a Twoja kobieta, zamiast wesprzeć, robić jakieś paznokcie w domu itd cokolwiek, albo chociaż nie przeszkadzać - pakuje Twoje rzeczy, wnosi o rozwód i alimenty. W młodości karuzela kutangi, na starość w popłochu chwytanie się beta cucków. Tak, ale działa to też w trzecią stronę. Krzywa laffera pokazuje, iż do pewnego momentu można doić, późnej jest bunt. Dlatego musi być ten seks choć raz na miesiąc. Ale w moim przypadku, postępująca degeneracja kobiet oraz brak jakichkolwiek korzyści z związku spowodowała, iż powiedziałem pas. Nie korzystam z aplikacji randkowych, nie szukam, nie spermię, bo seks można mieć za sto złotych. Tak tak pierdolę pracę w tym kołchozie, gdzie za miesiąc harówki dostaje się tyle, ażeby niewolnik nie zdechł. Tak. Przede wszystkim jesteśmy RÓŻNI a NIE równi, jak nam się wmawia. Taka natura kobiet, trudno. Fakt że w tych czasach hipergamia jest największa, jaka tylko mogła być na tym świecie, w globalnej wiosce już im mało polskich czadów, szukają mokebe jak młoda p0lka z Rzeszowa 😉 Poza tym zdecydowana większość ludzi, mężczyzn nie ma pojęcia o prawach rządzącymi nami samymi oraz doborem i utrzymaniem partnera. Normalna. Etapy to: programowanie, porażki, złość, poznanie prawdy, wyparcie i niechęć, zrozumienie i ulga. Kurła jo znom poniom, co se wzięła brzydkiego i bjednego chopa! To powinno być tematem rozmów i edukacji w rodzinie. To, które z dzieci zajmie się rodzicami na starość, i dostanie za to dom. To, co mężczyzna dostanie w zamian za sponsorowanie kobiety, bo obiad z makaronu z mikrofali i seks raz na miesiąc to gówniany interes - ale większość mężczyzn przekonuje się o tym dopiero po fakcie. Temat można rozbijać w nieskończoność na czynniki pierwsze, generalnie związek to gra bez litości, gdzie każdy chce wywalczyć jak najwięcej dla siebie, a tzw "miłość" kobiety to coś zupełnie innego, niż to co nam się wmaiwa. A tu z ciekawostek, co robi "adwokat kobiet" tak po drugiej stronie barykady:
    7 punktów
  15. Zaraz ci będą gadać o chadach, że przecież wygląd robi robote dojrzałość często oznacza porzucenie wszelkich pasji, sprzedaż roweru, motocykla, branie kredytu na 500k, ślub, zrobienie 2-3 bombelków i siedzenie 24/7 w modelu praca-dom-żona-brak seksu + wkurwienie-praca-dom itd To ja już wole być niedojrzałym tak do 40stki i powoli szukać szczęścia w samorealizacji, poznawać nowe rzeczy, odkrywać zamiast rzucać wszystko i wracać do bluepillu. Te zarzuty od kobiet "ale z ciebie dzieciak", "jesteś niedojrzały jak na swój wiek" mają tak naprawdę jedno znaczenie - "rzuć wszystkie pasje, które nie dają ci dochodzu, sprzedaj przedmioty związane z tymi pasjami, idź na kolejny etat do pracy, awansuj, rób kursy, a ja będę korzystać z twoich zasobów, w nagrodę dostaniesz seks raz na miesiąc z łaski po ciemku, 5 minut misjonarza"
    7 punktów
  16. Bardzo dobrze tak trzymaj. Wiesz każdy chce się zadawać i kolegować z przyszłym lekarzem, który może dużo załatwić. Nie do końca może tak być, że cię lubią bo jesteś taki fajny. Jakby to powiedział profesor relacji damsko-męskich niejaki Analconda z takimi parametrami to chłopie nie zaciupciasz😁 A tak na poważnie jeżeli jesteś normikiem z całkiem wyjściową twarzą to masz tam jakieś szanse. Każdy facet w wieku dwudziestu kilku lat jest niewidzialny dla kobiet no chyba, że jesteś facetem z topki to wtedy kosisz kobiety i towaru jest nie do przerobienia. Zobaczysz za kilka lat jak zostaniesz lekarzem to wtedy dopiero będziesz wybierał bo każda będzie chciała mieć status społeczny a lekarz to górna półka. Także na razie zajmij się nauką i ogarnianiem swojego życia na kobiety jeszcze przyjdzie czas. Na portalach typu tinder to są same szlaufy po trzycyfrowych przebiegach. Dzisiaj relacje damsko-męskie praktycznie nie istnieją bo jest wolność seksualna i brak ostracyzmu społecznego, kościoła czy rodziny. Więc kobiety robią co chcą, wybrzydzają bo mogą bo jest na nie popyt a seks mogą mieć na pstryknięcie palców. Dlatego one tylko polują na top 5% mężczyzn a reszta to co najwyżej walczy o resztki z pańskiego stołu. Zaczynasz grę z poziomu hard niby można wygrać, ale niewielu się to udaje. Musisz też się nauczyć co to jest kobieta, jak działa i czego chce bo tego czego nie wiesz to to, że jest innym konstruktem społecznym. Dopóki nie będziesz czymś się wyróżniał na tle innych i odpowiednio działał na emocje to niestety sukcesów z kobietami to nie będzie. Jeżeli koleżanki pytają o to to z uśmiechem, żartem mów np. "A co chciałabyś nią zostać" lub "Nie schlebiaj sobie". Z humorem do tego trzeba podchodzić bo właśnie jesteś poddawany testom, manipulacjom, kobiety cię sprawdzają czy jesteś silny. Bo nie wiem czy wiesz, ale kobiety słabością gardzą a ty zbywając temat właśnie tą słabość pokazujesz i zapewne czujesz się przy tym niepewnie. A to nie jest droga do kobiecego serca bo musisz wiedzieć, że żeby przekonać kobietę do siebie to ona musi przy tobie dobrze się czuć. Popracuj nad pewnością siebie, samooceną, mindsetem, nie narzucaj sobie presji, podchodź do relacji z kobietami na luzie, bez spiny, oczekiwań, nie stawiaj kobiet na piedestał, nie czcij jak bożka bo wcale nie są wyjątkowe. Zastanawiałeś się dlaczego Bad Boye, Chady czy Alfa maja takie powodzenie u kobiet? Bo oni nie kalkulują, nie rozkminiają co kobieta zrobi, pomyśli sobie po prostu idą do przodu i działają. Na zlewki, testy, manipulacje nie reagują ba wręcz śmieją się z tego i mają gdzieś bo zawsze tam czeka na nich jakaś chętna kobieta. Dlatego stawiają się wyżej od kobiet, naigrywają się z nich, nie słuchają a jak do siebie przekonają to zaspokajają się nimi. Skoro masz pieniądze i status do tego przynajmniej średni wygląd to nie uderzaj do kasjerek z żabki. Tak jak kobiety są hipergamiczne i szukają lepszego pod względem zarobków, statusu i wyglądu mężczyzny tak i ty miej godność i szacunek do siebie i poza pewien poziom nie schodź. Masz mieć wymagania i masz do tego prawo, daj sobie pozwolenie. Dokładnie tak, tu masz odpowiedź. Kobieta kolego nie daje szczęścia bo szczęście to nawyk cieszenia się i wdzięczności. Kobieta to tylko dodatek do naszego życia i i tak naprawdę jej wersja demo i okres haju hormonalnego, który trwa do dwóch lat jest tak naprawdę fajny bo później to wszystko mija. Zadaj sobie fundamentalne pytanie czy chcesz kobiety czy ruchanka? Obstawiam to drugie i Ci współczuje bo te czasy są niestety ciężkie dla młodych mężczyzn gdzie bez statusu, zarobków i dobrego wyglądu nie masz praktycznie szans. Ten świat jest niestety powierzchowny i lepiej ma ten, który jest ładniejszy i coś może dać.
    6 punktów
  17. Moje zdanie jest takie że to że w tej chwili nie wychodzi Ci z kobietami to jest po prostu pryszcz jeśli chodzi o skalę problemu. Masz pieniądze , dach nad głową a w przyszłości będziesz wykonywał prestiżowy zawód. Jesteś bardzo młody , masz dużo czasu i dużo też może zmienić się w twoim życiu na lepsze. Skup się na sobie , powoli zacznij ogarniać takie rzeczy jak praca nad sylwetką staraj się powiększać swoje zasoby , zwiększać pozycję. Nie daj sobie w kasze dmuchać i wchodź w konflikty jeśli to konieczne bo jako prawdziwy mężczyzna masz mieć swoje zdanie i pilnować swoich granic. A kobiety... Niedługo będę miał 29 lat i trochę sobie pociupciałem.. byłem w dwóch dłuższych relacjach i paru kilku miesięcznych. Na początku fajnie. Haj , sex , wspólne spędzanie czasu ale potem jak ze wszystkim , to powszednieje. A jak trafisz na france, to truje Ci co chwile dupe a żeby gdzies do rodzinki pojechać itd. Nie chce robić ściany tekstu , w małżeństwie nie byłem więc nie mam takiego doświadczenia jak większość braci tutaj ale mogę powiedzieć że jeśli chodzi o dzisiejsze kobiety to nie ma co się zasmucać z powodu ich braku. Tak czy siak kobieta Ci się trafi prędzej czy później. Bardziej życzę Ci tego abyś trafił na jak najmniej zepsutą. Będzie dobrze byku 😁 Ps: Nie hajtaj się w przyszłości a jeśli się w przyszłości będziesz zastanawiał to przeczytaj najnowszy temat użytkownika @Iceman84PL o małżeństwie.
    6 punktów
  18. @MG-42 średni wiek rozwodnika to 41 lat, rozwódki 39 lat. Średni staż małżeństwa do rozwodu to 14 lat. Aczkolwiek to tylko statystyka bo z podziałem na staż to najwięcej rozwodów mają małżeństwa z trzech grup: - 20 lat stażu (syndrom pustego gniazda) - 5 do 9 lat stażu (znudzenie/ niezgodność charakterów) - 2 lata stażu (tzw. koniec miesiąca miodowego, czyli koniec haju hormonalnego) Jeszcze jedna rzecz jest warta podkreślenia, coraz więcej rozwodników decyduje się na zawarcie drugi raz małżeństwa (ten odsetek rośnie z roku na rok) i drugie małżeństwo ma mniejszy współczynnik trwałości niż pierwsze. Odsetek Polaków i Polek zawierających małżeństwo trzeci raz jest tak niski, że nie uwzględniany w statystykach. Czyli coraz więcej mamy tych, którzy uczą się na swoich błędach dopiero za drugim razem.
    6 punktów
  19. @manygguh i masz rację i nie masz racji, bardziej jej nie masz. I jeszcze jedno z roku na rok ilość ślubów maleje i ilość rozwodów rośnie. Co oznacza, że % małżeństw kończących się rozwodem rośnie, czyli rośnie poziom ryzyka związany z małżeństwem. Aktualnie jest to 40% i należy pamiętać, że fakt iż małżeństwo trwa nie jest równoznaczne z tym, że związek jest szczęśliwy lub choćby udany. Ludzie pozostają w związkach małżeńskich głównie ze względu na dzieci lub z przyczyn ekonomicznych, w różnych badaniach wynikało, że gdyby nie te przyczyny byłoby 38 do 46 000 rozwodów więcej rocznie. Zaokrąglę sobie będzie prościej: To teraz patrz +/- 140 000 ślubów rocznie +/- 56 000 rozwodów rocznie. Do tego 38 do 46 tysięcy chciałoby się rozwieźć ale dzieci lub kasa uniemożliwia, uśrednijmy 42 000. Czyli mamy nieszczęśliwych małżeństw (rozwiedzionych co roku i tych co tkwią na siłę) 98 000, a zawieranych jest 140 000. Czyli szansa na to, że małżeństwo nie będzie nieszczęśliwe wynosi tylko 30%. Brak nieszczęśliwości w małżeństwie rozumianej poprzez brak jego rozpadu lub tkwienia w nim pod jakaś presją nie oznacza automatycznie szczęścia małżeńskiego. Z tych 30% nie nieszczęśliwych będziesz miał rozstrzał na kilka kategorii: jako tako, zgodne, udane, dobre, szczęśliwe itp. Im kategoria powodzenia w związku wyższa, tym małżeństw będzie mniej, więc w tych 30% małżeństw szczęśliwych będzie niewielki procent.
    6 punktów
  20. Na 100 000 ludności w Polsce średnio mniej niż 1 osoba zapada na AIDS ale gumę zakładasz jak uprawiasz seks z kimś kogo dobrze nie znasz? Dwa lata temu doradcy w bankach mówili "Panie żeby WIBOR skoczył to musi przyjść zaraza i wojna" a ludzie co brali stałe oprocentowanie byli jeszcze niedawno "frajerami"? Poduszka finansowa w życiu Ci się też może się przydać do końca a jak się przyda? Preppersi byli wyśmiewani do lutego 2022? To margines. Tylko powiedz mi ilu kolesi wie o tym, że jest coś takiego jak alimenty na żonę? Możliwość wyrzucenia z mieszkania w odpowiednich warunkach? Większości pijany wujaszek wybełkocze "żeń się młody bo już pora", a tatuś doprawi "my z matką w Twoim wieku to już dzieci mieliśmy". Pamiętam co mi adwokat do którego chodziłem mówił - "a Pan myśli dlaczego ja ani mój wspólnik nie mamy żon" - a każdy z nich miał partnerkę z którą miał dziecko. Ale ja farmazonię, przecież się i nie rozwodziłem i nie przybiłem małżonce rozpadu z jej winy
    6 punktów
  21. Dyskusja? Kurłaaa łuny znuff piszom że panie som złe, kuuuurla! Po pierwsze, zajrzyj na stronę pierwszą, sprawdź jak obszerne są posty @Iceman84PL, mój, @Personal Best i innych. Po drugie, @ManOfGod czwarty lub piąty raz pisze gadką janusza, nie podając ŻADNYCH ale to ŻADNYCH argumentów. Nie, nie zgadzam się że miłość to indywidualna kwestia, a nie kwestia płci. Pisze o tym w powyższym tekście, w Radiu Samiec wiele razy jest to powiedziane, jak jak w książkach i felietonach. Nawet @Martius777 wstawił fajny post na pierwszej stronie. To co napisał, znajdziesz bez problemu w dziale rozwodowym, dopóki jest ok to jest miłość, ale wielu chłopów straciło robotę przez lockdowny (ja też, pozdrawiam vateusza), i wtedy ich myszki pokazały prawdziwe oblicze. Sam też @Barry że to horror, co przeżył @Personal Best więc widzisz sam, że jednak ta miłość to nie takie proste. Poza tym daj się wypowiedzieć zainteresowanemu, bo Twoja wypowiedź również nic nie wniosła, bo te słowa nie powinny być do mnie, ale do kolegi człowieka bożego. To bardzo nie obiektywne. Edit: nie chodzi mi o to, że ktoś ma inne zdanie. Kolega może wierzyć, że kobiety są najbardziej kochające - ma do tego prawo, ale niech przedstawi dowody, a nie kuuuurła znufff rozmowa w yednym kiełunku kuuuurłaaa!
    6 punktów
  22. Definicja czego? Weź bo jem i zaraz się popluję ze śmiechu. Wiele osób oburzało się kiedyś pod filmikiem "Musisz Wiedzieć - Druga strona medalu" (odc 28) gdy rozmawiał on z kobietą która rozwiązuje problemy par. Ja znaczną część takich tekstów jak sa w tym filmiku słyszałem wczoraj w rozmowie z jedną pania z którą spotykam się na miłe wieczory rozrywkowe. To jest norma, więc nie kombinujmy za bardzo z tą miłością - chyba że rozumiesz ją jako szacunek, przywiązanie i podobny vibe. Mogę Ci uczciwie powiedzieć jaki poza seksem miałem plus w małżeństwie. Moja ex fantastycznie wychowała nasze dziecko. Przykładała się do lekcji z nią co w przypadku takich przedmiotów jak matematyka, język angielski, język francuski jest nie bez znaczenia. Dbała dobrze o dom. Zdrowo i smacznie gotowała i nadal gotuje. W rezultacie panna wygląda zdrowo, zajebiście, nie je byle czego no ale co z tego kiedy przez lata widziała syf w relacjach na chacie i ma zryty beret. Ale to co jest na minus - od początku odcinanie od rodziny i kumpli. Od początku mieszanie z moim majątkiem (zamiana domu który był tylko mój na mieszkanie, już wspólne). Moim zdaniem większość celów (i cech) o których pisałem powyżej, które może chcieć osoiągnąć męzczyzna i które tak naprawdę sa też zajebiste dla kobiet, należy realizować OSOBNO bez małżenstwa. Tak aby w najgorszym wypadku zostać z alimentami a nie podziałem SWOJEGO majątku. Jest coraz mniej wolnych mężczyzn tzn takich którzy samostanowią o sobie. Jeśli już przetrwali jakimś cudem w małżęństwie do wieku kiedy ich synowie są nastolatkami, przeważnie są już tak wykastrowani ( ojciec i syn) że na nic takie mądrości. Z kolei ojciec który się postawił i dostał wpierdol od pani wspartej caym systemem prawo-administracyjnymi sam ledwo często wiąże koniec z końcem żeby mieć jeszcze siłę aby ocalić syna.
    6 punktów
  23. Jesteś w błędzie. Myślisz, że to inni są po "złej stronie", że są zmanipulowani, ale prawda jest taka, że to Ty jesteś. Przykro mi, ale szury z których tak ochoczo się naśmiewasz w tym wątku, mają rację. Milczysz, gdy wrzucane są odnośniki do stron rządowych, badań etc., potwierdzające to co wcześniej mówili płaskoziemcy. Jedyne Twoje dokonania w tym wątku, to wyzwiska i przypisywanie łatek. W jakim celu? Na ludzi, którzy potrafią używać własnego rozumu to nie działa. --- Poświęć trochę czasu i poprzeglądaj wątek. Jest tu mnóstwo dowodów. Nikt nie będzie tracił czasu, aby przedstawiać Ci dowody, których i tak nie uznasz za wiarygodne.
    6 punktów
  24. Pal licho ślub. Jeśli mężczyzna wchodzi dziś w jakikolwiek związek z kobietą, jest, może niekoniecznie skończonym, ale idiotą. Powyższy tekst panów prawników należy uzupełnić o zmiany w prawie. Mam tu na myśli uchwaloną pod koniec 2020 roku, przez okazji sławetnych marszów kobiet, nowelizacji ustawy przemocowej na wzór hiszpański przez miłościwie nam panującego ministra niesprawiedliwości, która z automatu definiuje mężczyznę jako przemocowca w związkach. Takie to mamy #piekłokobiet. Od tamtej pory żadna kobieta nie ma wstępu do mojego lokum i do dziś trzymam się tego konsekwentnie. Nawet jak pani rachmistrz z GUSu w ubiegłe wakacje zapukała do moich drzwi, to oznajmiłem jej, że mamy dwa wyjścia: albo mnie spisze tu na klatce schodowej na parapecie albo udajemy się na ławeczkę na patio przed blokiem, ponieważ pogoda bardzo ładna. Pani była niezmiernie zdziwiona, że nie chcę jej wpuścić i że z niczym takim się jeszcze nie spotkała. Oznajmiłem jej zamykając drzwi na klucz, że mam nadzieję, że nie jestem jedynym i ostatnim. Zwyciężyła opcja numer dwa. Pani Sylwio (zapamiętałem jej imię), jeśli pani to czyta, to serdecznie pozdrawiam.
    6 punktów
  25. 200k nadmiarowych zgonów to fantasmagorie? Ja tu dostaję bana na dzień za to że powiedziałem co każdy ma na myśli, a typ popierający ludobójstwo sobie śmiga na forum. Haha. Znudziło mi się głaskanie po dupci i walenie grochem o ścianę, ale to co tu się odwala to jest przykre, po tylu stronach dowodów.. Kto tu jest szurem?
    6 punktów
  26. Zakładam temat, bo często się słyszy, że po 30 trudno jest coś w życiu zmienić. Ogólna narracja społeczeństwa oczywiście jest taka, że trzeba założyć rodzinę przed 30, spłodzić syna i postawić dom. Od razu powiem, że bliżej mi do trzydziestki niż do czterdziestki, więc nie będę na pisał na podstawie swoich doświadczeń, więc to trochę spojrzenia teoretyka. Zachęcam też starszych Braci do podzielenia się swoimi przemyśleniemi i doświadczeniami. Okres 20-30 to najczęściej czas edukacji, poznawania siebie, próbowania w życiu wszystkiego po trochu. To często czas imprez, poznawania dziewczyn, robienia głupot, szczególnie do ćwierćwiecza. Jeżeli ten czas wykorzystało się dobrze, a więc jako tako nie zaniedbaliśmy siebie, wyrobiliśmy sobie dobre nawyki, nie weszliśmy w toksyczne relacje, zdobyliśmy dobry zawód/wykształcenie, to tak naprawdę zdobyliśmy pewną bazę to lepszego życia. Żeby nie było kolorowo- myślę, że czas po trzydziestce też nie jest usłany różami- często to czas poważnych wyzwań zawodowych, zakładania swojego biznesu, trudniej o dobrą formę fizyczną, regenerację czy nawet budowanie bazy znajomych z oczywistych względów. Jednak mam wrażenie, że jest więcej przewag w tym okresie niż w latach 20-30. Jakich? - większa odporność na podążanie za modą i opinią innych, z racji mniejszej ilości przypadkowych osób w życiu, większa odwaga do podejmowania działań w zgodzie z samym sobą i nieprzejmowania się opinią innych ludzi - większa świadomość co do zdrowego stylu życia, przykładanie uwagi do odżywiania, sportu, regeneracji, wciąż jednak dobra forma fizyczna - co do zasady lepsza sytuacja finansowa, lepsza sytuacja zawodowa - lepsze znajomość siebie, swojego potencjału, lepsze zarządzanie czasem, większa efektywność w życiu zawodowym (do 30 mam wrażenie, że człowiek trochę błądzi i mniej wierzy w siebie, trochę bada grunt, nie wykorzystuje swojego potencjału w stu procentach) - wciąż się jest na tyle młodym, że można podejmować studia, robić różne kursy i ze znacznie większą świadomością tego, po co się to robi Nie mogę powiedzieć, że okres 20-30 był dla mnie zły, bo obiektywnie tak nie było, ale mam wrażenie, że kilka rzeczy mógłbym zrobić zupełnie inaczej. Przede wszystkim: - złe zarządzanie czasem. Nie chodzi o to, żeby ciągle być w gotowości do działania 24 h, ale złe zarządzanie czasem/odpoczynkiem powoduje, że w dłuższej perspektywie czasu nie realizujemy swojego potencjału na tyle, ile możemy - zbyt duże przywiązywanie się do opini innych ludzi, co utrudnia podejmowanie działania i drenuje z energii - zbyt lekkie podejście do tematów zdrowotnych- badań, odżywiania, co jest dość naturalne, bo młodość nie myśli o przykrych rzeczach - za mało wychodzenia poza słynną strefę komfortu, za dużo myślenia, za mało robienia, w różnym kontekście, czy to zawodowym czy relacji damsko męskich, bez tego nie da się rozwijać w prawdziwy sposób
    5 punktów
  27. Po pierwsze, to życia nie przegrałeś. Ledwo z bloków startowych wyszedłeś, a to jest maraton. Uwaga, nie trywializuje twojego problemu. Sam pamiętam jak w wieku 20 lat uważałem, że wszyscy w koło tak wiele osiągnęli, a ja jeszcze nic. Spokojnie. Weź głęboki oddech. Jeśli chodzi o rozmowy z dziewczynami/kobietami po pierwsze daj sobie luz (wiem łatwo powiedzieć). Nie musisz nic. Podejrzewam, że część może być zainteresowana twoją osobą z tych pytających, ale boją się wyjść na łatwe/ośmieszyć jeśli nie będziesz zainteresowany. Uwierz te nawet najpiękniejsze potrafią być kolekcją nieprawdopodobnych kompleksów (co nie znaczy, że nie są okrutne i nie należy uważać). Masz samorząd na uczelni (polecam nie tylko, ze względu na obycie ale i znajomości, szczególnie cenne w zawodach gdzie panują feudalne stosunki )? Powiem ci tak, władza to afrodyzjak. Pieniądze to pikuś. Spójrz na Jarka, na jedno skinienie znalazłoby się sporo kobiet o jakich faceci w jego wieku mogą marzyć tylko. Niedługo juwenalia. Zgub się od znajomych. Zabłądź na miasteczko politechniki, dziewczyny potrafią być tam bardzo przystępne i pragmatyczne, a legendy o babach jagach to tylko legendy. Ogólnie polecam włączenie się w studenckie życie i nie główkowanie za dużo. Pilnuj uczelni, a prócz tego koło naukowe, samorząd, żagle z AZSem, piesze wędrówki (co prawda wiek studencki mam dawno za sobą, ale śmiem podejrzewać, że i dziś "wyjazd pod namiot" może być synonimem bez zobowiązującego młodzieńczego seksu). Im częściej będziesz wchodził w nowe środowisko tym szybciej się otrzaskasz. ps. wiele dziewczyn w tym wieku szuka chłopaka na próbę. Chce nabrać doświadczenia i stracić cnotę, by być gotowe jak zjawi się facet, którym będą naprawdę zainteresowane. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale trzymanie wianka dla tego jedynego to tylko u himalajek się zdarza. Przekonanie o poszukiwaniu przez kobiety romantycznych uniesień było chyba najbardziej sabotującym moje relacje przekonaniem. Możesz powiedzieć wprost nie chcę o tym rozmawiać (jeśli będą pytania o dotychczasowe doświadczenia). Czuję się teraz samotny itd. Nie obiecuję Ci, że będziemy razem (raczej świadczy to ogarnięciu - gość wyznający miłość na drugim spotkaniu, w najlepszym razie będzie wzięty za desperata). Zobaczmy co będzie, za jakiś czas będziemy to wspominać jako fajne doświadczenie, sprawdźmy co się stanie. I najważniejsze - możesz absolutnie każdej powiedzieć - chciałbym się z tobą kochać - nawet jeśli ona z tobą nie, powinna to potraktować jako komplement. Jeśli powiesz to dziewczynie, która naprawdę ci się podoba, z intencją żeby chcesz aby to się stało (a więc masz ogarniętą i posprzątaną chatę, czystą bieliznę i prezerwatywy) jest spora szansa, że wszystko zagra. ps2. wyprowadź się od rodziców, jeśli twoja sytuacja na to pozwala. Koniecznie!
    5 punktów
  28. Również uważam, że to powinny być ostatnie Twoje chwile w domu teściów. Poczekaj aż małżonka wytrzeźwieje, zabierz wszystkich do domu, a po powrocie oznajmij małżonce, że więcej tam nie wrócisz i uzasadnij dlaczego. Sam nie utrzymuję kontaktów z większością rodziny, na własnej matce i siotrze postawiłem krzyżyk. Będzie bardzo ciężko, żona będzie naciskać na wizyty, ale nie ugnij się. Przypominaj jej na każdym kroku, że sama ma z ojcem na pieńku.
    5 punktów
  29. Dziś dzień wolny, spotkałem na mieście kilku 30+ latków i byłem zszokowany widząc spacerujących misiów z bombelami i żonkami. Ci ludzie nie wyglądają za dobrze. Niektórzy mam wrażenie jak 50 latkowie. Opaśli, czerwoni po twarzy, czy warto było płodzić dzieci? 30 stka + to najlepszy okres dla singla. Jeżeli ktoś nie ma klaczy u boku (dziś w większości przypadków normików jest to locha, przy której pozostaje napalać się na insta blondyny - tak robią moi dawni znajomi, którzy ugrzęźli przy lochach), jeżeli dbał o siebie i nadal dba, to jest to okres najlepszy zdecydowanie. Facet powinien myśleć o LTR po 40stce, nie wcześniej. Przy aktualnych możliwościach rozwoju osobistego nic mnie nie przekona do zakładania rodziny wcześniej.
    5 punktów
  30. Czytałem tego bloga, jeszcze zanim nie zaczął się zmasowany atak feministek i pokazywanie tych ludzi w negatywnym świetle. Dwoje odważnych adwokatów, było jednak zbyt słabych, by przebić się do mainstreamu, który od wielu, wielu lat głosi zupełnie inne rzeczy nt. związków małżeńskich. To nie są czasy na związki, a już na pewno, nie na małżeńskie. Wielu tutaj Braci przekazało nam swoje świadectwa, by ochronić innych ludzi, trafiających tutaj, by właśnie nowicjusze, ale i osoby starsze, nie powielali ich błędów, z przeszłości. Każdy ma prawo błądzić, nikt nie rodzi się alfą i omegą. Jednak taką naszą, męską cechą, jest mniej więcej to, że nie potrafimy przyznać się do porażki. Dużo facetów po rozwodzie myśli, że to ich wina, że ,,za mało starali się". Dodatkowo społeczeństwo wciska im takie kity, w różnych formach. Nic z tych rzeczy. Ci adwokaci rzeczywiście mogli dużo zmienić, mieli swoje własne kancelarie adwokackie, wieloletnią praktykę w sądach rodzinnych, ale to nie było w interesie ludzi, którzy żyją z kłamstwa. Małżeństwo jest skrajnie niekorzystną umową prawną dla mężczyzny, który nie odnosi, z tego żadnych korzyści... ponieważ te korzyści, może odnosić, bez formalizowania związku... może i do czasu, ale jednak. Później i tak często jest presja partnerki, rodziny, społeczeństwa, znajomych itd. Będąc w małżeństwie, w którym ,,zaufanie jest najważniejsze" ryzykujemy, w trakcie rozwodu: - podział majątku 50/50 w przypadku braku intercyzy. Nie ważne, że ty wypracowałeś nawet 100% kosztów, to nie ma znaczenia. Nie podpisałeś rozdzielności majątkowej to masz. - alimenty na dzieci, dawane w znacznej większości matkom. Alimenty nie mają górnego pułapu finansowego, są przyznawane na podstawie zdolności zarobkowych oraz majątkowych, co może oznaczać, że posiadając dodatkowe, wolne mieszkanie czy grunty rolnicze, to sąd może uznać, że możesz czerpać z tego dodatkowe dochody i cyk! Płacisz większe alimenty! - alimenty na żonkę czyli słynne obniżenie standardu życia. Ja to nazywam alimenty na duże dziecko. - alimenty na pasierba lub pasierbice, gdy ożeniłeś się z samotną matką np. macie wspólne dziecko oraz jej własne dziecko, z poprzednim partnerem. Wtedy musisz utrzymać ten sam poziom utrzymania pasierba/pasierbicy co własnego dziecko, co za tym idzie, dodatkowe koszty - dziecko zrodzone w małżeństwie jest prawnie twoje, a niekoniecznie musi być spłodzone przez twoją osobę. Najlepiej, żeby urodziło się czarne, wtedy kobieta może powiedzieć, że 100 lat temu mieliście murzyna w rodzinie i tak poszło dalej - będąc w związku małżeńskim oddajesz większość swoich praw i jesteś na przegranej pozycji. Jak kobieta może traktować takie gościa jak dominującego, skoro wie, że można z nim wiele zrobić, bez poniesienia konsekwencji? Pal licho, jeśli kobieta nie jest obeznana, w tych tematach, jednak prędzej czy później zaczną docierać do niej te informację czy to przez tv/internet/koleżanki, które mogą zazdrościć tej kobiecie udanego związku. Małżeństwo to dzisiaj przestarzały konstrukt społeczny, który kiedyś dobrze miał trzymać monogamie w ryzach. Dzisiaj to tylko korzyści dla kobiet, która chce się pochwalić, że jest żoną. Stare panny są mocno stygmatyzowane przez inne zamężne kobiety i jest na nie nagonka, chyba jeszcze większa niż na starych kawalerów. Małżeństwo i podobnie jak szkoła( model pruski nauczania) nie są dostosowane do dzisiejszych czasów. Nie dzisiaj, w dobie całkowitej rozwiązłości, atencji na portalach społecznościowych, randkowych, coraz większych absurdów prawnych dotyczących postępowania rozwodowego. Jak zniszczeni zostali adwokaci: oraz inny ważny materiał:
    5 punktów
  31. Oj chłopie o takie pisanie bym Cię nie posądzał, masz swoją copy-pastę: "Art. 15aa. 1. Policjant ma prawo wydać wobec osoby stosującej przemoc w rodzinie w rozumieniu przepisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, stwarzającej zagrożenie dla życia lub zdrowia osoby dotkniętej tą przemocą, nakaz natychmiastowego opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia, zwany dalej "nakazem", lub zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia, zwany dalej "zakazem". https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/zmiana-ustawy-kodeks-postepowania-cywilnego-oraz-niektorych-innych-18993509?_ga=2.224634010.168353460.1650208509-1993685625.1650208509#xd_co_f=OWIwN2Y3ZjMtN2FhOC00M2EzLTk2MmEtNWNjZjRhZTQwMGU5~ Jak baba sobie najmie dobrego papugę to wylecisz z hukiem bo prawo w PL jest tak skonstruowane, że to właśnie ją chroni. Tu masz więcej: https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/nakaz-opuszczenia-lokalu-zakaz-zblizania-sie-do-niego-obowiazuje,504805.html Ale jak chcesz spróbować miodu małżeństwa - próbuj Jeżeli CI się spieszy do tego aby obca osoba swoją uznaniową decyzją pozwalała Ci zostać w lokalu to warto zagrać w ruletkę. Albo trafisz na kogoś normalnego albo np. babę na patrolu, która w dodatku ma okres Warto sprawdzić. I gdybyś to zrobił leżałbyś i srał pod siebie na późniejszej sprawie rozwodowej. Moja ex-małżonka chciała kilka tysięcy alimentów ode mnie więc naprawdę wiem co mówię....
    5 punktów
  32. Jakie korzyści – o ile w ogóle – odnosi mężczyzna ze stałego związku z kobietą? Wymieńmy je: seks, towarzystwo, intymność, dzieci, możliwość urzeczywistnienia trzech potrzeb wynikających z zakodowanego w DNA męskim instynktu – potrzeby opieki nad innymi, potrzeby rozmnażania się i potrzeb dostarczania dóbr dla osób najbliższych. Co zmienia się na korzyść mężczyzny po zawarciu małżeństwa? Nic. Być może poza iluzorycznym poczuciem bezpieczeństwa, że związek tego akurat mężczyzny nie zakończy się rozwodem. Jak bardzo jest ono iluzoryczne wynika ze statystyk dotyczących rozwodów w Polsce i na świecie. Co zmienia się na niekorzyść mężczyzny po zawarciu małżeństwa? Od tego momentu mężczyzna zaczyna ponosić ryzyko rozwodu i wszystkiego, co jest z tym związane. Stres związany z rozwodem jest czymś, czego nie rozumie mężczyzna bez takich doświadczeń. Możliwe konsekwencje sprawy rozwodowej i zwykle następującego po niej podziału majątku są między innymi takie: znaczne pogorszenie sytuacji finansowej, w tym konieczność płacenia alimentów dla byłej żony, oddzielenie od dzieci oraz cierpienia spowodowane negatywnym nastawieniem własnego dziecka przez byłą żonę do jego ojca, konieczność zniesienia utraty połowy majątku na rzecz byłej żony, która z reguły w niewielkim, jeżeli w ogóle, stopniu przyczyniła się do jego powstania. Są to tylko konsekwencje związane z tzw. prawem. Inne konsekwencje wahają się między stresem pourazowym a samobójstwem. Według statystyk rozwód stanowi drugą w kolejności najczęstszą przyczynę samobójstw wśród mężczyzn. Najgorsza konsekwencja rozwodu dla mężczyzny, wywołującą najwięcej negatywnych konsekwencji, nie jest związana z prawem. Jest nią utrata poczucia tożsamości mężczyzny. Utrata poczucia bycia mężem i ojcem, która każdemu mężczyźnie jest droga. Nieumiejętność poradzenia sobie z utratą poczucia tożsamości jest najczęstszą przyczyną samobójstw wśród rozwodzących się mężczyzn. Mężczyzna traci wypracowane przez lata i wynikające z jego instynktu poczucie tożsamości, przestaje istnieć jako człowiek, za jakiego się uważał w swojej własnej świadomości. Naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest odebranie sobie życia. Reszta na blogu w temacie LICZBA KORZYŚCI, KTÓRE ODNOSI MĘŻCZYZNA Z MAŁŻEŃSTWA WYNOSI 0. Liczba korzyści, które odnosi mężczyzna z małżeństwa wynosi 0. – Blog dla mężczyzn (archive.org)
    5 punktów
  33. Zauważyłem że już czwarty lub piąty raz przychodzisz do czyjegoś tematu, wyśmiewasz i krytykujesz mężczyzn. Zachowujesz się jak kobieta albo jak zindoktrynowany pisowiec - kiedy mu powiesz prawdę, on naskoczy krzycząc "a za peło to to, a za Tuska to tamto!", ten sam poziom mentalny. Otóż gdybyś nie wykazał się ignorancją i przeczytał ze zrozumieniem (lub przeczytał wgl), to rozterki na temat płci byłby rozwiane. To też kolejne kobiece zachowanie, a tym zachowaniem sprawiłeś, że jesteś coraz mniej brany na poważnie.
    5 punktów
  34. Świetne posty, świetnie pokazujące realia. Tylko ile można żyć w poczuciu, że ok tak już jest. Nie, nie jest tak. To my do tego doprowadziliśmy. My po drodze popełniliśmy błędy zaślepieni mięsem. W jakiejś chwili Nasze granice pękły i daliśmy sobie wejść na głowę i robiliśmy co pańcia chciała. Dlatego super, że chcemy o tym pisać, mówić, by inni nie popełnili tych samych błędów. Chociaż mi też umknęły dwa takie przysłowia, które mi mówiono. Pierwsze powtarzał mój ojciec: "biednie się urodzić to pech, ale biednie się ożenić to głupota"... Drugie? Powtarzał taki pijaczek, co był zawsze skóry do pomocy rodzinie za parę godzin... Mówił: "ożeń się. Czemu masz mieć lepiej jak my?" Czemu to do mnie nie dotarło? Bo to tylko teksty wywalone bez pokrycia. Jeśli jest ktoś w miarę mądry, to posłucha tego, ale jeśli będzie to poparte swoją historią. Dlatego takie fora są bardzo ważne.
    5 punktów
  35. To jest bardzo ważne co piszesz. Bo często takie testowanie przez kobiety jest bagatelizowane nie tylko przez samych ich partnerów ale męzczyźni sa w tym utwierdzani przez otoczenie. "Stary wyluzuj one tak mają", "kupisz kwiatka załatwisz sprawę", "nie mówi jej że byłeś u mnie wiesz jakie one są sam to ogarnę nie martw się", itp, itd. Taka postawa byłaby okej bo jest to rodzaj solidarności męskiej której tak nam brakuje gdy widzimy cipę ale jest ona też szkodliwa bo zamiata pod dywan i roprasza pozornie coś co jest nieubłagane tak jak złość i gry plany kobiet, których takie testy ( uświadomione lub nie) są jakąś ich częscią.
    5 punktów
  36. Znaleziona historia: Jestem z kobietą, która myśli, że pieniądze rosną na drzewie, a kiedy ich potrzebujemy, to idę i zrywam.Moja luba pracuje w biurze, ja natomiast w handlu. Ona ma minimalną, ja w zależności od miesiąca pomiędzy 5-6 tys.(przed pandemią zawsze było nie mniej niż 9). Kiedy moje zarobki zaczęły się zmniejszać, inflacja zwiększać, koszt kredytu wzrastać, a auto psuć, zaczęły się między nami małżeńskie nieporozumienia. Wisienką na torcie był fakt poinformowania jej, że swoją wypłatę też musi wkładać do domowego budżetu. Jaki to był wtedy płacz, lament i pretensje, że ona ma tyle swoich wydatków... Wcześniej miała swoją wypłatę tylko dla siebie. Koniec końców po którymś zarzucie z jej strony, że źle zarządzam domowym budżetem, postanowiliśmy, że będę jej oddawał swoją wypłatę i ma zrobić tak, żeby nam starczało.10 lutego zablokowałem na swoim koncie możliwość brania debetu, wyciągnąłem sobie 500 zł na drobne wydatki i oddałem jej swoją kartę płatniczą. Dostała takiego wiatru w żagle, że już 28 lutego terminal odrzucił kartę z powodu braku środków na koncie. Myślałem, że okaże skruchę, a ona okazała roszczenia i pretensje. Mówiła, że musimy wrócić do sklepu, bo nie kupiła tego czego potrzeba. Stwierdziłem, że nie mamy pieniędzy, bo wydała, ona na to, żebym sobie nie stroił żartów, że to trzeba kupić. Mam odłożone trochę pieniędzy, ale nie przyznałem się, że mam. Zapytałem się z czego będziemy teraz żyć, ona żebym nie zadawał głupich pytań, wziął pożyczkę albo wymyślił coś innego, mam coś zrobić i koniec. Nie uległem, wyśmiałem ją i wyciągnąłem z portfela niecałe 200 zł i do 10 lutego jedliśmy za to najtańsze produkty spożywcze. Wzięła nawet L4, bo nie zamierzała chodzić do pracy 6 km piechotą w jedną stronę, bo nie miała za co zatankować samochodu.Nasze relacje nigdy nie były tak złe, a za cały stan rzeczy i za to, że ona musi cierpieć, winny jestem ja. Zacząłem się zastanawiać, kogo ja sobie za żonę wziąłem. Ona nie potrafi nie mieć pieniędzy i uważa, że powinienem skądś je wziąć. Nie wiem, chyba wyczarować. Dużo dało mi to do myślenia i muszę zweryfikować, czy chcę iść przez życie z taką kobietą. https://joemonster.org/art/63743/Kobieta_ktora_mysli_ze_pieniadze_rosna_na_drzewie_i_inne_anonimowe_opowiesci
    5 punktów
  37. Tak jeszcze apropo tematu, dlaczego warto znaleźć cel w życiu:
    5 punktów
  38. Z cyklu - prawda was wyzwoli! Dla kobiet większość mężczyzn to oblechy, paradoksalnie kobiety mają niższy próg obrzydzenia (potrzebne do roli maDki, zajmowania się gówniakiem itp) dlatego jak potencjalny oblech ma kasę i pozycję w stadzie i można się go uczepić to kobieta bez trudu wytrzyma bliskość oblecha.
    5 punktów
  39. Szanowny kolego. Jesteś hipokrytą. Wiesz dlaczego? Dwa pierwsze cytaty, wykluczają się z tym ostatnim. Zakładam że ona jest jeszcze młodziutka, jeśli ma świeże zdjęcia ze studniówki. Gdybym był jej ojcem, powiedziałbyś byś mi prosto w twarz, że będziesz się spotykał i dążył do ukłucia? Każdy normalny ojciec dałby Ci wtedy po twarzy. Jeśli jest fajną dziewczyną i znudziło się dymanie pustych lasek, to spróbuj podejść do niej z odrobinę większym szacunkiem. Każdy ma swoją drogę do przejścia, lekcje do odrobienia i wnioski do wyciągnięcia. Na ten moment sam zachowujesz się jak "pedałek" z Instagrama, jeśli po 3 tygodniach znajomości telepią Ci się portki z powodu Instagrama czy statusu na FB. Nie zbudujesz dobrze relacji LTR od podstaw, jeżeli Twoim głównym założeniem jest dążenie do ukłucia. Nie myślisz i nie patrzysz na fundament, od razu chcesz dach stawiać. Nie patrzysz na nią jako na osobę, a jak na obiekt seksualny. Sam nie wiesz co Tobą kieruje. Najważniejsze żebyś kiedyś zrozumiał i wyciągną wniosek. Wesołych Świąt i przede wszystkim spokoju ducha.
    5 punktów
  40. Rozumiem, ale pogarda dla innych samców, zwłaszcza którego się nie zna - mnie osobiście uderzyła i ukłuła. Żeby tak kolejny gach na Ciebie Bracie nie powiedział Też byłem w okresie studniówkowym "pedałkiem" i wiem że mnie to bolało, bo chciałem być mężczyzną, a nie wiedziałem jak.
    5 punktów
  41. Nie rozumiem. To nie można ponownie zainstalować, czy co? xD Poza tym kurwa usunięcie tindera i tak wyjdzie ci na dobre człowieku xD Symbolika w związkach moim zdaniem ma spore znaczenie dla budowania powiedzmy wspólnej historii, a przez to lojalności. Ja bym na twoim miejscu nie wysuwał żądań, ale po prostu zapytał i jeżeli zadeklarowany związek to już rozmawiaj i dyskutuj bez strachu, zabieraj się do roboty, całuj i traktuj jako "własność", typu eskalacja seksualna i tak dalej. Wystarczy zapytać, co to za koleś po prostu i patrzeć na reakcję. Nie fiksuj się na takim gównie. Po prostu zapytaj, a uzyskasz odpowiedź. I nie żyj kurwa mediami społecznościowymi, tylko rzeczywistością xD Jak zrobiłeś coś szczerze, pod wpływem impulsu to nie panikuj. Temat i tak się może spierdolić na 100 różnych sposobów, ale nie umniejszaj sobie przez jakieś bzdury, bo to bzdura. Po prostu nie daj sobie wejść na głowę, nie fiksuj się i nie przywiązuj tak wielkiej wagi dla własnego dobra.
    5 punktów
  42. Zupełnie niepotrzebnie definiujesz swoją wartość poprzez powodzenie u kobiet i wbijasz sobie niepotrzebnie do głowy, że posiadane kobiety to wartość sama w sobie. Też tak miałem jak byłem studentem, wiem że hormony buzują i prącie doradza, ale to droga donikąd. Jeżeli potrzebujesz zamoczyć, to pójdź do burdelu, zadzwoń do diwy, albo zakręć z jakąś kolezanką że studiów. Z tego co piszesz jakieś zainteresowanie jest. Polecam osobiście zapłacić za seks. Wtedy być może zobaczysz, że seks nie jest wiele wart oraz, że jest to, że tak się wyrażę, niezbyt ekskluzywna czynność. Ciśnienie może Ci zupełnie zejść. Zastanowiłbym się także czy nie robisz przypadkiem za przyjaciółkę z przyrodzeniem skoro potrafisz spędzić czas z kilkoma paniami że studiów i nic z tego więcej jak na razie nie wynika. Proponuję popracować także nad akceptacją swojego wyglądu oraz samego siebie. Nie od razu Rzym zbudowano. Nie zbudujesz sylwetki w dzień czy dwa, a nadwagi z tego co piszesz nie masz, a to duży plus. Polub siebie jakim jesteś, to ulatwi wiele w przyszłości. Brakuje mi rad odnośnie medytacji i zimnych pryszniców, także ja pierwszy😆
    4 punkty
  43. Tadam! Paulinka już zdobyła fejm i na dniach założyła kanał: https://youtube.com/channel/UCm1IJ7FsDN32B_1lgtKUBZw Teraz czekać, aż majka kopnie w dupę i będzie schemat...
    4 punkty
  44. Proponuje zapoznać się z czwartym tematem na blogu czyli KOBIETA NIGDY NIE BĘDZIE CIĘ KOCHAĆ. Wpis 4 | Kobieta nigdy nie będzie Cię kochać – Blog dla mężczyzn (archive.org)
    4 punkty
  45. @Krugerrand i @Moriente Bardzo dziękuję za troskę ale mi nic przez takie jednostki nie ubywa. Dla mnie to jak kichnięcie na alergen. Miłego dnia życzę i dużo spokoju.
    4 punkty
  46. Forum Ci za mocno wlazło? To po chuj pytasz?
    4 punkty
  47. Jeszcze nie zamoczyles a już snujesz plany co do wspolnej przyszlosci. Słabo bracie, słabo. Jeszcze kwiaty kup i idz zapytac czy bedzie z toba chodzic. Facet ma być ze związku zadowolony (z kobiety), a kobieta jego dodatkiem do życia (one to chcą czuć inaczej zaszufladkuja ze slaby jestes bo szczescie uzalezniasz od kobiety). Ile masz lat? Jezeli mlody jestes to musisz sie przejechac, zeby to zrozumiec. Nie widze problemu zeby jej powiedziec, ze x lub y ci nie pasuje. Ale to nie moze wyjsc z twojej slabosci tylko musisz tym rzucic jak niegrzeczny chlopiec. Zdjecie z fagasem? Rzucasz jej, ze ma je usunac jezeli macie byc razem bo nie lubisz sie dzielic i zmieniasz temat. Za x dni patrzysz czy polecenie zostalo wykonanie, a jezeli nie to je egzekwujesz. Zasada jest prosta. Obserwujesz zachowanie pani i opierdalasz, a nie się prosisz. Gdy bedziesz prosil to za niedlugo bedziesz tworzyl temat w swiezakowni.
    4 punkty
  48. 3 spotkanie a ona już ciebie ciśnie i odcina jak to fajnie stwierdzono wyżej od zaplecza. Ja nie bawiłbym się za bardzo w owijanie w bibułe, tylko walił wprost co mi nie pasuje.
    4 punkty
  49. Nie prawda. To co napisałeś to fantasmagorie. Kierunek poglądów nikomu się nie wylonil w trakcie dyskusji. Kto zmienił niby poglądy w tym wątku? W tym wątku od razu był podział, na wejściu. Antyszczepionkowncy zrodzili się z fanów teorii spiskowych. Sam bredziłeś o chmurach chemicznych. Inaczej mówiąc, wy szury już żeście tu przyszli ze swoimi teoriami spiskowymi i przenieśli swoje paranoje na świat szczepionek. Przy okazji okazało się, że antyszczepionkowncy są antypolcy (liczne wasze negatywne komentarze o Polsce) jak i wasze mniejsze lub większe sympatie prorosyjskie. Lubicie ten zapach onucy. Przypadek? Nie sądzę.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.