Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno, w autobusie przypadkowo zdarzyło mi się porozmawiać z naprawdę upośledzoną intelektualnie laską.

 

Pomijam już fakt że to skończony, nieuleczalny leming, modlący się do swojego idola Tuska i nie wyścibiający nosa poza przekaz jedynej słusznej telewizji jaką jest WSI24 (jak jej napomknąłem o najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego o Komoruskim, to stwierdziła, że to na pewno jest jedna wielka propaganda), ale tak naprawde nie o tym chciałem pisać.

 

Otóż osobniczka ta jest zagorzałą wegetarianką, czy weganką...w zasadzie jeden pies, nie konsumuje po prostu mięsa. Najtragiczniejszy w tym jest fakt, że nie jest w stanie uzasadnić swojej życiowej drogi/wyboru praktycznie niczym. Wypunktowałem jej tysiące argumentów świadczących że mięsna abstynencja wcale nie wychodzi organizmowi na dobre, a ona mimo tego nie potrafiła podać jednego racjonalnego powodu swoich żywieniowych preferencji. Podejście na zasadzie - nie, bo nie i koniec.

 

W związku z tym, pytam was - a jak wy się zapatrujecie na takich ludzi i samo zjawisko odstawienia mięsiwa w diecie?

Hitler też nie jadł mięsa i zobacz jak mu odjebało%-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze to jest bardzo dużo odmian wegetarianizmu (semiwegetarianie, laktowegetarianie itd.).

 

Bzdura. Są tylko dwie odmiany:

1) jarosze - którzy po prostu nie jedzą mięsa 

2) cymbały, które wierzą że świat robi się lepszy od wpierdalania zielonego zamiast czerwonego

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na prawdę przez wegetarian zwierzątka cierpią bardziej, bo będąc wegetarianinem ograniczasz popyt na mięso, a producenci dążący do maksymalizacji zysków zmuszeni są by hodować zwierzątka w gorszych warunkach, by wyrównać te straty, które są spowodowane wegetarianami :D

Ot taka luźna myśl :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jadłem mięsa jakieś dwa, trzy lata. Są goście trenujący, nie jedzący całe życie mięsa, świetnie funkcjonujący. Wraki o których piszecie (albo wymyślacie by uzasadnić swoje mięsożerstwo), to liczni goście którzy jedzą słodycze. Wtedy racja, mamy ruinę.

 

W czasie jaroszstwa codziennie ćwiczyłem, miałem zajebistą formę. Teraz jem mięso, ale ogólnie powoli nastawiam się na jego unikanie - dlaczego? Ano dlatego że dzisiejsze mięso to nie mięso, a syf. Znam kilka osób, które miały do czynienia z produkcją mięcha, więc sam opis prowokuje wymioty - epidemia raka możliwe że jest z tego powodu. Nie jecie mięsa, tylko ohydną, chemiczną breję.

 

Każdy z fanów mięsa jakich znam, jest na coś chory. Każdy.Jak się o tym powie, każdy pokrzykuje że jest zdrowy.

 

Jedzenie mięsa wymusza brutalne traktowanie zwierząt, bo tu liczy się tylko hajs - dostają więc antybiotyki, by stłoczone nie chorowały. Tłok to wielki stres, więc jemy coraz bardziej zbliżone mięso do halal, czyli substancji mięsopodobnej, która prowokuje ostre stany podejrzliwości i stresu u żydów i muzułmanów. Jest też kwestia osobistej wrażliwości. Kolega mi opowiadał, jak w rzeźni widział świnie prowadzone na ubój - one wiedziały gdzie idą i nie chciały tego. Dla mnie jest to przerażające, obrzydliwe. Jeśli mogę tego uniknąć, czasem unikam.

 

Są też kwestie duchowe - jedzenie mięsa po prostu zmniejsza wrażliwość na intuicję, na jej cichy, niosący ukojenie głosik. Jeśli ktoś woli mrzonkę o białku zamiast ukojenia, to jego sprawa. Mrzonkę chociażby dlatego, że Paul Wade czyli ekspert kalisteniki, wyśmiewa wiarę w białko, udowadniając że na diecie pełnej syfiastych węgli w więzieniu, goście budowali wielkie, silne mięśnie. Jest też dla mnie sprawa najważniejsza - bo moim zdaniem, to my jesteśmy hodowani jak zwierzęta które jemy. Dla mnie akt nie jedzenia zwierząt, to akt wyrwania się ze struktury, gdzie sam jestem zwierzęciem. My jemy ciała zwierząt, a ktoś wydusza z nas negatywną energię emocjonalną - także za pomocą jedzenia mięsa.

 

Bardzo mi się nie podoba ta dyskusja. Za dużo tu złości i udowadniania swojej wyższości - w ten sposób nic nie zbudujemy.

 

A co do Hitlera, wiemy że na pewno jadł w dużej ilości słodycze (czyli rozwinięta candidia), a prawdopodobnie wpierdalał mięcho, podobno uwielbiał kiełbaski bawarskie. Nie łapcie się na propagandę - robiono z niego wegetariańskiego mnicha, który poświęca się dla narodu. Tymczasem wiemy że lubił poruchać, podjeść i z życiem mnicha jego żywot miał niewiele wspólnego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzonko halal to nie substancja mięsopodobna a przykładowo mięsko ubijane w określony sposób. Nie bolec w główkę tudzież elektrowstrząs a dylu-dylu po gardziołku.

Przypuszczam, że piszesz o tym czymś sprzedawanym jako kebab. Ciapaci śmieją się z debili, którzy to kupują, to tak między nami ;)

 

 

A co do produkcji mięsa i związanej z nią chemii.

Robiłem kiedyś przy kurakach w NL. Od tego czasu nie jem kurczaków.

Tym co było na kurczakach, podłodze itd. buty mam zaimpregnowane do dzisiaj. Może i jeszcze trochę śmierdzą, ale wodoodporne na 100%.

Ciekawe jak taka substancja działać może na żołądek :unsure:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A co do Hitlera, wiemy że na pewno jadł w dużej ilości słodycze (czyli rozwinięta candidia), a prawdopodobnie wpierdalał mięcho, podobno uwielbiał kiełbaski bawarskie. Nie łapcie się na propagandę - robiono z niego wegetariańskiego mnicha, który poświęca się dla narodu. Tymczasem wiemy że lubił poruchać, podjeść i z życiem mnicha jego żywot miał niewiele wspólnego.

 

We wspomnieniach niemieckich generałów ( chociażby we "Wspomnieniach żołnierza" H. Guderiana) często jest przytaczany obraz fuhrera wpierdalającego podczas posiłków gotowane jarzyny. Na pewno nie jest to propaganda, gdyż niemieccy generałowie w tych publikacjach  nie szczędzili wobec swego wodza gorzkich słów - dlaczegóż więc mieliby bronić akurat wizerunku "wegetariańskiego mnicha"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do produkcji mięsa i związanej z nią chemii.

Robiłem kiedyś przy kurakach w NL. Od tego czasu nie jem kurczaków.

Tym co było na kurczakach, podłodze itd. buty mam zaimpregnowane do dzisiaj. Może i jeszcze trochę śmierdzą, ale wodoodporne na 100%.

Ciekawe jak taka substancja działać może na żołądek :unsure:

 

Podbijam. Nie tknę kurczaka, podobnie jak czegokolwiek słodkiego, bo nie znosze słodkiego smaku. Zawsze tak miałem, nawet jako dziecko.

Do tego dochodzą również względy zdrowotne - słodycze naprawdę niszczą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do tego co napisal na wyżej Marek. Pomijając zdrowotny aspekt : co innego mięso upolowanego zwierzęcia a co innego obecne , nafaszerowane chemią i innym dziadostwem, wymęczone zwierzaki.Nasz przewód pokarmowy jest wybitnie roślinożerny.Tak nas jednak Bóg stworzył ,że mamy wybór. Teraz ważne: życie duchowe nie jest możliwe przy jedzeniu mięsa.życie duchowe zaczyna się od miłosierdzia a gdzie tu miłosierdzie kiedy zjadamy inne istoty?Zamęczone , wykorzystane ( krowa: daje mleko całe życie a na koniec jeszcze ją zabiją, podobnie konie ) .To jest kutura ludzi upadłych, dzikusów bez wrazliwości. Cały obecny system taki jest: wyeksploatowac, oszukać , wykorzystać.Możemy być tego częścią lub możemy pokazać im środkowy palec i żyć tak, żeby nie być częścią tego jebanego systemu a przynajmniej nie wspierac go na wszytskich polach .

 

Ciekawa sprawa to renesans życia zgodnego z natura , nie inwazyjnego w Rosji: osiedla Anastazji gdzie ludzie sami sieją , zbierają itd. Masa bogatych ludzi zaczyna żyć w ten sposób.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dlugi jak u roslinozercow.Miesozercy maja krotki .Radze sie doszkolic:)

 

Nie jest długi jak u roślinożerców. Jest dłuższy niż u mięsożerców, ale znacznie krótszy niż u roślinożerców, co skutkuje mniejszą przyswajalnością składników odżywczych z pokarmów roślinnych. Dodatkowo jest mniej złożony - taka np. krowa posiada czterokomorowy żołądek, pozwalający trawić pokarm wielofazowo. Tylko taka konstrukcja układu pokarmowego pozwala na trawienie np. błonnika. Poza tym w przewodzie pokarmowym roślinożerców nie występuje kwas solny (wykorzystywany do trawienia białka zwierzęcego), który obecny jest w naszym żołądku.

 

Także sory gregory - ale jesteś zideologizowanym tępakiem i brak ci wiedzy na poziomie szkoły podstawowej.

 

Polecam na przyszłość darować sobie takie osobiste wycieczki jak ta w ostatnim zdaniu. Żebyś zapamiętał to poszło ostrzeżenie. Q

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest długi jak u roślinożerców. Jest dłuższy niż u mięsożerców, ale znacznie krótszy niż u roślinożerców, co skutkuje mniejszą przyswajalnością składników odżywczych z pokarmów roślinnych. Dodatkowo jest mniej złożony - taka np. krowa posiada czterokomorowy żołądek, pozwalający trawić pokarm wielofazowo. Tylko taka konstrukcja układu pokarmowego pozwala na trawienie np. błonnika. Poza tym w przewodzie pokarmowym roślinożerców nie występuje kwas solny (wykorzystywany do trawienia białka zwierzęcego), który obecny jest w naszym żołądku.

 

Także sory gregory - ale jesteś zideologizowanym tępakiem i brak ci wiedzy na poziomie szkoły podstawowej.

 

Polecam na przyszłość darować sobie takie osobiste wycieczki jak ta w ostatnim zdaniu. Żebyś zapamiętał to poszło ostrzeżenie. Q

 

 

Proszę sobie to przeczytać :

 

http://rawbodyandsoul.com/2014/02/24/czlowiek-miesozerca-czy-roslinozerca/

 

sorry Gregory ale nie masz racji.Nie wypowiem się bardziej dobitnie bo chcę pozostać na tym forum.Ty wiesz co chcę Ci powiedzieć :)

 

Polecam film na koncu tego art. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak jedna strona drugiej nie przekona.Pewnie jestesmy wszystkozerni. A to czy ktos chce jesc roślinki czy mieso to jego indywidualny wybor.

Ps. Artykuł który wrzuciles Wujku dobra rado w komentarzach tez ktos obala.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że kwestie żywieniowe przybierają nie raz formy religijne, z logiką typową dla np. kreacjonistów.

 

Raz oglądałem filmik, mam nadzieję, że to był żart w którym kreacjoniści twierdzili, że używanie skomplikowanych nazw w biologii to spisek w celu utrudnienia zdobycia wiedzy przez nie-naukowców i jeszcze wytknęli im parę rzeczy ; }

 

Też się spotykałem z dostosowywania się reszty natury do organizmu człowieka. Tylko zastanawiam się czemu mamy tuż obok siebie tchawicę i przełyk, czy nie można było skonstruować tego sprytniej? Możemy zginąć jedząc...

 

 

Chciałbym, żeby producenci wypisywali cały skład tego co dodawali do mięsa, jaką paszą było żywione bydło. Najlepiej żeby było to dostępne dla każdego, niekoniecznie na każdym opakowaniu. I zastanawiam się, jak by wyglądała ta sprawa na wolnym rynku, czy z własnej woli producenci zaczęliby podawać skład...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym, żeby producenci wypisywali cały skład tego co dodawali do mięsa, jaką paszą było żywione bydło. Najlepiej żeby było to dostępne dla każdego, niekoniecznie na każdym opakowaniu. I zastanawiam się, jak by wyglądała ta sprawa na wolnym rynku, czy z własnej woli producenci zaczęliby podawać skład...

Bardzo szczytna idea. Szkoda, że praktycznie niemożliwa do wprowadzenia. Przynajmniej dopóki celem nie przestanie być pieniążek a zacznie być człowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, wracając do mojej wcześniejszej wymiany zdań z jednym z użytkowników- Wybacz, ale nie podejmę tematu. Powody to:

 

1). Biologia i przemiana materii w naszym organiźmie jest taka a nie inna. Skoro spierają się o to "mądre głowy" z tytułami dłuższymi od mojego imienia i nazwiska, to co ja laik moge wiedzieć.

2). Moje argumenty są moje i podałem je do publicznej informacji. Jeżeli uraziłem kogoś użytymi słowami- przepraszam.

3). Nie będę udowadniał, iż moja prawda jest mojszejsza od Twojejszej- to nie ma sensu

4). Moja rodzina to "intelygencja"- a w niej kilku lekarzy. Skoro średnio rodzinka żyje pod 90 lat przy takim a nie innym odżywianiu się- cóż, muszę zwalić to na geny :P

 

Prawda jest taka, że całe życie mieszkam na wsi. Od kiedy pamiętam, to jeżeli tylko się chciało to miało się "mięsko od gospodarza". Fakt, trzeba było kupić np pół świnki, ale była ona z przydomowego chlewika i wpylała to co my. Mam obecnie kilku znajomych, gdzie kwestia kury, królika czy innego drobiu lub mięska nie jest problemem.  I jest ono wiele tańsze od tego kupowanego w hipermarketach. Fakt, jest troszkę utrudnione, gdy mieszka się w mieście bo trzeba pojechać i odnaleźć takiego gospodarza, lecz dla chcącego naprawdę nic trudnego.

 

Człowiek jest wszystkożerny. Nawet weganie muszą co jakiś czas zażywać środki uzupełniające braki w diecie.

 

Nie zgodzę się z tym, że trzeba zrezygnować z mięska by doznać oświecenia. Okazuje się że rośliny też czują. Odbierają bodźce trochę inaczej niż my, ale jest udowodnione, że mówienie do roślin (jakkolwiek to nie brzmi) powoduje, że rosną lepiej i bujniej. Więc chyba zostaje tylko żywić się światłem.

 

Co do diet- być może (nie mam tych przypadłości więc ciężko mi wypowiadać się w kategoriach pewnika) faktycznie formy diety rozdzielnej czy włączenie innych elementów spowoduje poprawę i zmniejszenie dolegliwości. To już rozważania z zakresu dietetyki i specjalizacji związanych z układem trawienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę sobie to przeczytać :

 

http://rawbodyandsoul.com/2014/02/24/czlowiek-miesozerca-czy-roslinozerca/

 

sorry Gregory ale nie masz racji.Nie wypowiem się bardziej dobitnie bo chcę pozostać na tym forum.Ty wiesz co chcę Ci powiedzieć :)

 

Polecam film na koncu tego art. :)

 

Kolego ale Ty jesteś klasycznym przykładem upadku systemu edukacyjnego w naszych czasach. Wyniosłeś ze szkoły istotne braki i teraz babeczka z blogu wegetariańskiego lub filmik z neta przekona cię do największej bzdury - a ty przez braki w wiedzy łykasz to jak pelikan. 

 

Obalę z punktu pierwszy lepszy argument:

 

5. Żołądek: żołądek mięsożercy ma kształt okrągłego woreczka i wydziela 10 razy więcej kwasu solnego niż żołądek roślinożercy (i nasz). Żołądek roślinożercy jest podłużny o złożonej strukturze.

 

Czyli, że żołądek jeża wydziela więcej kwasu niż człowieka. No shit. I poczytaj sobie jak wygląda żołądek krowy. Wtedy zrozumiesz co znaczy złożona struktura.

 

Także mogą mi tu lepić ostrzeżenia ale powtórzę raz bo uważam, że takie rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Jesteś debilem. A do czerpania wiedzy polecam książki i podręczniki a nie blogi vege-pizdeczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.