Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Natii napisał:

jestem ciekawa jak postrzegacie kobietę, która nie chce mieć dzieci?

Ideał.

p.s. O ile reszta parametrów w akceptowalnych ramkach. Nacisk na psyche a w drugiej kolejności na fizys. Nie trawię szurniętych lasek, choćby miały platynowy srom. Chociaż szafran droższy.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, zuckerfrei napisał:

@Rnext dzięki, nie mam likeów. 

 

@MalVina zapomniałem dodać I'm allergic to bullshit. No ten ostatni Twoj post to kwintesencja pierdolenia głupot. Ona sama powinna wiedzieć, że musi sie przebadać, co robi odpowiedzialny człowiek? Bada się. Tu tego tego było... 

Przeczytaj ze zrozumieniem jeszcze raz. On się badał i wie co i jak. A o niej nic nie wie. Bo ona nie powiedziala. Wiec najlepszym wyjsciem byloby zaciagniecie jej na badania i upewnienie sie jak sprawy stoją. 

Dziwi mnie to, że nawet rozmowy nie bylo o tym czy do badan doszlo czy nie.

Pary starające się bezskutecznie o dziecko robią badania, analizujac wspolnie wyniki i probując roznych opcji. A tu nawet zabraklo rozmowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pipka jak szafran. To by było Coś. @Natii zaskoczę Cię chyba, byłem w takim związku. Wpierw normalnie czy zostanę ojcem jej dzieci. Na poczatku kariety zawodowej zaczęła przejmować zachowanie koleżanek. Tzn nie chcę miec dzieci. Mogło, nie musiało mieć to wpływ na rozpad związku. W tamtym czasie sam przebąkiwałem o dziecku. I dziś by kurwa było. Byl to moj najdłuższy ltr - 8 czy 9 lat.

 

Sekretarka w mojej firmie jasno powiedziała jestem za samolubna na dzieci mimo iz w wigilię troche smutno. Brytyjka po ślubie kościelnym. Lubię ją. 

7 minut temu, MalVina napisał:

zaciagniecie jej na badania

Ma jej pistolet do głowy przestawić? Co Ty za głupoty wypisujesz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natii To zależy w jakim wieku jest kobieta, która tak mówi. Im młodsza tym mniej wiarygodna. Jak będzie  dodbijać do 40stki i nadal będzie mówić, że dzieci nie chce to wtedy wiarygodność będzie wysoka (ale jeszcze nie 100% :D).

 

Ten aspekt jest kluczowy w związku, w którym dwie osoby patrzą na siebie długoterminowo - musi być zgodność w tej kwestii. Więc jeśli kobieta jest na nie, to facet również. Najgorsze niedogadanie, po latach :)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Natii napisał:

A w ogóle to jestem ciekawa jak postrzegacie kobietę, która nie chce mieć dzieci

Postrzegam ją jako pokrzywdzoną przez system w którym żyjemy kobietę, bo ona nie chce mieć dzieci dlatego, że ma ogromną przewagę prawną, społeczną nad większością mężczyzn ze społeczeństwa.

 

Chęć  podróżowania po świecie, to tak naprawdę jest to szukanie mężczyzny, który ma nad nią przewagę i może jej coś zaoferować np dobre geny.

 

Na portalach randkowych jest całe multikulturowe genetycznie społeczeństwo z różnych stron świata najczęściej z tych najbogatszych, jako pakiet z samotnymi mamami szukających "stabilizacji".

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, LiderMen napisał:

Postrzegam ją jako pokrzywdzoną przez system w którym żyjemy kobietę, bo ona nie chce mieć dzieci dlatego, że ma ogromną przewagę prawną, społeczną nad większością mężczyzn ze społeczeństwa.

Bzdura. Są takie które nie chcą, bo nie odczuwają potrzeby, by mieć. Jesli jest w związku z facetem, który także nie ma takich potrzeb to będzie im dobrze. 

Problemy się rodzą tam gdzie ktoś chce, a druga strona nie chce. Albo kłamanie na początku w tak ważnym temacie, a przyznanie się do prawdy dopiero po latach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, LiderMen napisał:

Postrzegam ją jako pokrzywdzoną przez system w którym żyjemy kobietę, bo ona nie chce mieć dzieci dlatego, że ma ogromną przewagę prawną, społeczną nad większością mężczyzn ze społeczeństwa.

 

Chęć  podróżowania po świecie, to tak naprawdę jest to szukanie mężczyzny, który ma nad nią przewagę i może jej coś zaoferować np dobre geny.

Akurat mnie kolorowi nie kręcą, gdybym chciała dawno takiego mogłabym mieć bo wiadomo jak lecą oni na białe kobiety- o czym nieraz miałam okazję przekonać się za granicą, ale jakoś z żadnym umówić się nie chciałam i wybrałam białego faceta, o czyms to świadczy.

Lubię podróże tak po prostu, żeby przeżyć, zobaczyć coś nowego i nie chodzi tu akurat o seks ;) On też jest fajny, ale nie sprowadzajmy wszystkiego do niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Natii napisał:

A w ogóle to jestem ciekawa jak postrzegacie kobietę, która nie chce mieć dzieci, ale faceta/ męża już tak? Jako nieczułą, mało kobiecą? Nawet jeśli na co dzień jest ciepła i kobieca?

Nijak, nie obchodzi mnie to czy jakaś randomowa kobieta chce czy nie chce mieć dzieci.

 

Natomiast powinno to interesować każdego kto chce się związać z daną kobietą i czy to jest zbieżne z jego oczekiwaniami.  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Patton napisał:

To bym się z tego cieszył, ale i tak by to było dla mnie podejrzane.

Wbrew pozorom istnieją takie kobiety i sama takie znam. Nie chodzi nawet o takie w moim wieku, czyli przed 30-stką, ale np. moja ciocia też nigdy nie chciała mieć dzieci i nie ma do tej pory, choć dobija 50-tki.

Za to  ma faceta, który  podobnie jak mój ma już dzieci z poprzedniego małzenstwa.

I oboje są szczęśliwi z tego co da się zauważyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z naszymi potencjalnymi dziećmi było tak: nikt nigdy nie mówił z góry, że ich nie chce, to sobie szybko wyjaśniliśmy. Potem długo, długo nic w trakcie etapu dorabiania się. To też rozumiały obie strony bez słów. Wreszcie, trochę już lat temu jakoś pod koniec jednego  roku pogadaliśmy sobie szczerze, że może to ten czas by spróbowac coś zdziałać. Nigdy nie używaliśmy nic ponad gumki. Mam złe zdanie nt. hormonalnej antykoncepcji i nie chciałem truć tym swojej żony. Gumki poszły w odstawkę. Jakoś tak po paru miesięcy bezowocnych starań w głowie zaczęła mi kiełkować myśl, że coś jest nie tak. Faktycznie o możliwej niepłodności mówi się bodajże po roku regularnego współżycia bez zabezpieczenia, ale wolałem sprawdzić jak najszybciej, by podjąć moje ew. leczenie. A był to nadal dosyć ciężki okres intensywnej pracy, wielu litrów kawy wylewanej w siebie, niewielkiej ilości snu. Miałem już wtedy unormowaną wagę i odstawiłem nikotynę parę miesięcy wcześniej. Wybrałem sobie klinikę i pojechałem na szczegółowy przegląd. Wszystkie parametry w normie. Wróciliśmy do starań, tak minął pierwszy rok. Dla pewności pojechałem drugi raz, w zupełnie inne miejsce, wybierając z badań co tylko było dostępne w najwyższym wariancie, by mnie sprawdzili kompletnie. Swoją drogą, w takich miejscach są tłumy ludzi, mimo cennika. Przykry znak czasów. Wynik ten sam.

 

No i rozpoczęły się rozmowy o zbadaniu drugiej strony.  Długie rozmowy. Bezowocne. Prośbą i groźbą, zero efektu. To jedyna sfera życia, w której się nie dogadaliśmy do końca . 

 

Jej zachowanie uznaję za kompletnie irracjonalne, bo zapewne jest tak: albo tych badań nie zrobiła do tej pory, albo zrobiła dyskretnie i boi się pogadać nr. wyniku sądząc, że ją to w moich oczach zdeprecjonuje jako kobietę.

 

Bezpodstawnie.  

 

   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, zuckerfrei napisał:

Z mojego doswiadczenia to ryzykowne i to bardzo...

Masz rację, ryzykownie. Pełna zgoda. Ale jak ktoś tyle lat nie zawiódł Twego zaufania, nie mogę inaczej. Chyba nie potrafię. Jak pisałem wielokrotnie, żyje obecnie na granicy "dwóch światów". Ten drugi, do którego kiedyś aspirowałem i ten, z którego mi nogi wyrastają. Ten mój kiedyś wymarzony jest często kulawy i chory, pełen tego, co m.in opisywane jest tutaj przez Braci. Daje możliwości, ale budzi też często obrzydzenie i dystans. Dlatego stawiam takie, a nie inne tezy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

gdybym miał warunkować swój związek podejściem mojej żony do badań i lekarzy, dawno bym się z nią rozwiódł.

Lojalne serce nie ma ceny. Może ta rozmowa to taka "zagajka" ostatecznego rozwiązania tej kwestii. Najpierw decyzja tak/nie. Potem ew. badania. Bez  badań temat będzie wracał jak bumerang. 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ma fiksum dyrdum na tym punkcie, negatywnie (niechęć). A szczegółów takiej procedury, o której wspominałeś nie znam, więc trudno się wypowiadać.

Jest to rodzaj invitro w sytuacji gdy partnerki komórki jajowe nie nadają się do zapłodnienia. Wtedy bierze się komórkę od dawcy i plemnik od mężczyzny i umieszcza się w ciele partnerki. Teoretycznie net podaje możliwość wykonania tej procedury nawet w wieku 49lat. 

Więc teoretycznie partnerka by urodziła dziecko z genów @Obliteraror i dawczyni komórki. Wspominam to jedynie jako wariant dla zdeterminowanych. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natii

Nie mówiłem że na pewno takich nie ma, i pomijając tę radość, to chodziło mi o to że poprostu jestem podejrzliwy, co wiele razy w różnych sprawach uratowało mi d. A raz tak kilka dobrych lat temu być może przed złapaniem na dziecko.

 

Godzinę temu, Natii napisał:

ale np. moja ciocia też nigdy nie chciała mieć dzieci

Odkąd podrosłem to zrozumiałem że nigdy nie chcę mieć dzieci, że o podpisaniu niekorzystnej umowy nawet nie wspominam.

 

Edytowane przez Patton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

To jedyna sfera życia, w której się nie dogadaliśmy do końca

Chyba dość ważna, nie uważacie?

2 godziny temu, MalVina napisał:

zaciagniecie jej na badania i upewnienie sie jak sprawy stoją. 

Bardzo trudna i smutna rzecz, skoro ona dorosła i nie chce - to jak "zaciągniesz", "zmusisz", "to dla Twojego dobra"?

 

Miałem taką sytuację, odpuściłem bo miałem dość ataków obronnych i wyzwisk "nie mów mi jak mam żyć, jestem dorosłą dziewczynką idioto!", a na końcu mi powiedziała "Wiedziałes że jestem chora, czemu mnie nie wziąłeś za rękę i nie zaprowadziłeś do gabinetu? wiesz jak bardzo się boję!" - A chodziliśmy razem, trzymałem ją za rękę nie raz w różnych gabinetach bo się trzęsła, a ten jeden odpuściłem bo miałem już dość wyzwisk. Zapisywałem do lekarzy, pilnowałem terminów, zawoziłem, zwalniałem się z pracy - a na końcu i tak byłem skurwysynem, który ją zniewala.

 

I w pewnym momencie myślę sobie: A chuj ci w dupę, choruj sobie i umieraj jak lubisz, no sorry dawać się szmacić w imię miłości i zdrowia?

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

albo zrobiła dyskretnie i boi się pogadać nr. wyniku sądząc, że ją to w moich oczach zdeprecjonuje jako kobietę.

 

Bezpodstawnie.  

@Obliteraror a czy ona ma tego świadomość?
Czy ona wie, że jeśli się okaże, że nie może dać Ci dziecka to niczego to nie zmieni między Wami, że nie zmieni to Twojego stosunku do niej? 


Może ona boi się dowiedzieć, że jest bezpłodna?


Co innego świadoma niechęć posiadania dziecka, co innego brak dziecka mimo wielu prób (mimo wszystko myślisz podświadomie, że może jednak się uda), a co innego diagnoza, że nie możesz mieć dzieci, że nie możesz zostać mamą, że nie możesz dać mężczyznie, którego kochasz syna czy córki.


Może ona nie ma siły na to aby zmierzyć się z taką informacją? Może potrzebuje 300% pewności, że będzie dla Ciebie nadal tą samą osobą, nawet jeśli się okaże, że nie może mieć dzieci?


Jeżeli jej nigdy o tym wprost nie zapewniłeś, a jedynie Ci się wydaje, że ona powinna to wiedzieć, to po prostu jej to powiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Daenerys Wszystko się zgadza, tylko widzisz, na ten moment to są wszystko domysły lub przypuszczenia.

My możemy sobie tutaj dywagować w tym temacie, rozważać różne możliwości, scenariusze. Dlaczego tak a dlaczego nie tak. Jednak to wszystko ciągle pozostaje teorią, przypuszczeniem.

Dziwi mnie fakt, że z opisu jedna (@Obliteraror) a może nawet dwie (jego żona) dorosłe osoby obchodzą temat jednak na około i nikt nie podjął przez lata! konkretnego kroku w tym temacie.

Nie chodzi nawet o to, że @Obliteraror się przebadał i z jego strony wygląda wszystko w porządku, ale jakiś taki brak stanowczości w tej kwestii wobec żony.

To nie jest kilkumiesięczny, czy nawet dwuletni związek tylko spore stażem małżeństwo więc po tylu latach fajnie by było (tak myślę) znać stanowisko najbliższej mi osoby wobec, no nie oszukujmy się, dość fundamentalnej sprawy jaką jest posiadanie dzieci.

 

Jedyną rzeczą, która według mojego postrzegania wyjaśnia taki a nie inny stan rzeczy jest brak jednoznacznej chęci posiadania dziecka ze strony @Obliteraror

Coś na zasadzie - będzie to fajnie, nie - trudno.

Zastanawia mnie jednak takie świadome i dobrowolne odpuszczenie tematu żonce, która no właśnie... deklarowała chęć lub brak chęci posiadania dzieci?

 

Pokręcona sytuacja, sam się zamotałem :D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Natii said:

A w ogóle to jestem ciekawa jak postrzegacie kobietę, która nie chce mieć dzieci, ale faceta/ męża już tak? Jako nieczułą, mało kobiecą? Nawet jeśli na co dzień jest ciepła i kobieca?

Mój facet tak jak pisałam to akceptuje, ale pewnie dlatego, że sam ma już dzieci. Ale jestem ciekawa jak inni do tego podchodzą.

Jak wygrać los na loterii wśród większości, która koniecznie chce mieć rodzinę. Z męskiej strony to już w ogóle - większość facetów chce mieć dzieci , ale 'jeszcze większa większość' kobiet chce.

Nie mam dziecka i mam partnerkę, która też dziecka nie chce. Oboje byliśmy w długoterminowych związkach, których istotną przyczyną upadku było ciśnienie na założenie rodziny w bliższej lub dalszej przyszłości i z nich odeszliśmy. Wielką ulgą jest nie musieć mieć już z tyłu głowy, że kwestia posiadania rodziny, choćby kiedyś, wisi nad nami jak topór.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Raivo masz absolutnie rację. To są tylko nasze rozważania, dlatego powinni usiąść do stołu i o tym porozmawiać. Lepiej późno niż wcale. Nic nie pozostawiać domysłom i wierze, że druga strona wie co myśli pierwsza bo się znają tyle lat. Jak widać temat nie został jednak zamknięty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.