Skocz do zawartości

Nick i pseudonim - jak wpływają na nasze życie?


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś czytałem badania, jak potężny wpływ na charakter mają imiona i nazwiska. Jak ktoś mnie bardzo mocno poprosi, to znajdę je w książce Adama Altera, znanego bodajże socjologa. Jednak nie trzeba go znać, wystarczy przeczytać "Stosunkowo dobry" by wiedzieć, że to jakie mamy imię wpływa mocno na podświadomość, która cechy utożsamiane z imieniem zaczyna manifestować w naszym zachowaniu, mowie ciała itd.

 

Zacząłem o tym myśleć ostatnio, gdy parę razy dla jaj nazwałem swojego kutasa publicznie "Flakusiem", oraz tak o nim myślałem rozbawiony. No i faktycznie, wyciągam drągala a tu jakby trochę powietrza zeszło. Od razu się zorientowałem co jest grane.

 

Nick na forum działa podobnie do imienia czy nazwiska. Spójrzcie na mnie - Marek kojarzy się z apostołem oraz filozofami, cesarzami i pisarzami (Marek Aureliusz). Jestem wyniosły i dumny, z którymi to cechami walczę, ale umiem też poczuć ideę i zarazić nią innych, czego to forum jest przykładem. Widać też że ciągnie mnie do władzy, szlachetnej władzy, jeśli to w ogóle jest możliwe. Nazwisko to Kotoński, czyli od kota - mam od dzieciństwa niezwykle szybki refleks, ale też jestem obrażalskim samotnikiem. Kot nie ma też kondycji - jest szybki ale szybko traci siłę, a ja kondycję mam fatalną. Jak zacząłem analizować parę rzeczy, wszystko mi się zaczęło układać.

 

Proponuję więc by nazwa (nick) jaki sobie wybieramy, odzwierciedlała cechy jakie chcielibyśmy mieć. Np. ja jestem nerwowy i obrażalski, więc chciałbym odczuwać spokój w każdej sytuacji i pogodnie podchodzić do denerwujących mnie sytuacji. Jednocześnie chciałbym być bogaty i zdrowy - ale nie rezygnować z idei które się we mnie pojawiają. Marek więc musi zostać, ale można dodać drugie imię - niech będzie Vitalij od Kliczki. Jest kondycja, moc, spokój, determinacja w dążeniu do celu i siła która nie pozwala dać się oszukać, a ja jestem mimo wszystko naiwny. Kot z nazwiska też wylatuje, wstawmy tam inne zwierzę - np. wilka który ma kondycję. Wilk na nazwisko brzmi kiepsko, niech będzie modnie, światowo - Wolf. Marek Vitalij Wolf  :lol:

 

Oczywiście tak na szybko teraz myślę, ważne by wiedzieć o co chodzi.

 

Od dziś nazywam kutasa drągalem, Panem twardym i bezwzględnym, mistrzem cierpienia i rozkoszy. Śmieszne? Jasne że tak, ale podświadomość jest czujna i wszystko bierze do siebie.

 

Proponuję dyskusję tutaj chłopaki, analizę naszych nicków bo to ważna sprawa.

 

Nie ukrywam że interesują mnie wyznania Wrońskiego - czy cechy wrony mają jakieś odzwierciedlenie w charakterze? Red - czerwony kojarzy mi się z komunizmem, agresją i ogniem. Subiektywny to prawnik z pierwszego skojarzenia, albo rabin :) Mac to ciężarówka duża, Adriano to Włoch, a więc nerwy, ekspresja, bałaganiarstwo i libido, Rysiek aż strach pisać bo wiadomo o co chodzi  :lol:, Brzytwa to ostry koleś, tak jest faktycznie - Vincent z Van G. mi się kojarzy ale są pewnie inne skojarzenia których nie znam - Quizas nie wiem - Adolf to wiadomo, wąsik i prawa łapka w górze - MrBread to chleb, a więc miękki i zawsze spadający masłem w dół :) Kootas wiadomo  :o Kryss nie mam skojarzeń - innych chłopaków nie wymieniam bo za długo będzie. Wpisujcie się, bo to ciekawa rzecz która ma REALNY wpływ na nasze życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja bym się musiał nazwać Geralt Fedor Pudzianowski :D

 

Geralt - pewny siebie, konkretny gość idący do przodu jak burza bez oglądania się na innych

Fedor - umiejętności walki

Pudzianowski - wygląd 

 

Jak się tak głębiej zastanowić to nie wiem czemu się tak nazwałem (mówię tu o tych poważniejszych przyczynach). Po prostu GTA VC to moja ulubiona część serii i lubię głównego bohatera. Może z tego samego powodu co wiedźmina Geralta, chociaż nie w każdym momencie życia mogłem się z tymi cechami utożsamiać... i nadal mi wiele brakuje. 

 

 

Edycja: oczywiście musiałbym się tak nazwać ze względu na pożądanie wyżej wymienionych cech. Aż tak kolorowo to jeszcze ze mną nie jest. ;)

Edytowane przez Vercetti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 1-szej chwili przeczytałem, że zmieniłeś nick na KOT Cipek i byłem lekko zszokowany.

Ale po chwili ogarnąłem i jest ok.

 

Od zawsze nie lubiłem wymyślać nicków i innych nazw własnych np. w grach gdzie trzeba nazwać bohatera.

 

Ta nazwa (pogromca...) jest zapożyczona od zespołu muzycznego który był wymieniony w "na luzie" w jednym ze starych cd action.

 

Od noszenia pks'ów kiedyś miałem ksywkę elvis i nawet teraz ktoś tak czasem się do mnie zwróci.

 

W sumie najbardziej mi odpowiada jak kumple mówią do mnie po nazwisku, za swoim imieniem nie przepadam.

Wolałbym mieć np. Wojtek albo Stefan. :)

 

A na przyrodzenie mówię kuti albo bagieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybierając swój nick też oczywiście trochę utożsamiałem się z bohaterem z książki, ale mam nadzieję że nie skończę jak on. :) Swoją drogą zastanawiam czy gdyby książkowy Martin Eden miał możliwość czytania tego forum to też by tak skończył. Nie spojluję jak, bo może ktoś szuka ciekawej lektury na długie jesienne wieczory. W każdym razie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                    Etymologia mojego nicka jest banalna. Zakładałem konto na stronce  Polityki . Nick " kicanty " był zajęty. Stąd myślnik i kic-anty, jest to imię mojego kota, nie chciało mi się wymyślać. Chociaż chciałbym zasługiwać na przezwisko " Erwin ". Tak nazywamy jednego kumpla. Kumpel, gdy jego żona po dziesięciu latach małżeństwa poznała miłość swojego życia ( wiadomo rozwód itp. ), to oprócz alimentów przez osiem lat nie wyciągnęła od niego ani grosza. Sprawa podziału majątku ciągnie się już tyle lat. A dlaczego Erwin? Erwin Rommel, czyli " Lis Pustyni ".

Edytowane przez kic-anty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To skoro ja mam nick red to chciałbym być lewakiem? :lol: Ja spokojny człowiek jestem, co do ognia to lubię piec kiełbaski nad ogniskiem, liczy się? :lol:

Dla mnie bardziej kojarzy mi sie z Toba Twoj awatar. Lubilem ta kreskowke. Koles mà na wszystko wyjebane. Do tego cynik, szowinista I gosc bez skrupulow.

Co do Adolfa. To bylo uczczenie imienia mojego biologicznego ojca. Facet mial przejebane w zyciu. Chcialem to podtrzymac, utozsamic sie z nim.

Ten od wasika nie rajcuje mnie. Ale mial zasady ktore szanuje.

Marek. Faktycznie za bardzo wszystkie bierzesz do siebie. Masz malo dystansu do ludzie. To Twoja wada. Ale czy od kota? Nie wiem.

Za bardzo sie obrazasz, nie probujac wpierw zrozumiec.

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybrałem taki nick, bo uważam język włoski za najbardziej zajebisty, piękny. Podobnie jak u Tolkiena język elfów był idealny do pięknych śpiewów przy lutni, tak język włoski jest balsamem na moje uszy, choćbym nie znał ani słowa, to wystarczy, że słucham tego pięknego świergotania i już humor idzie w górę.

 

No i sympatie-kocham kuchnię włoską, Rzym, kluby piłkarskie włoskie. Kocham włoski luz i południowy temperament. Być może wybrałem Adriano od piosenkarza Adriano Celentano, a Peruggio od miasta Perugia.

 

Kocham też łacinę i tutaj podam żartobliwy wiersz, osadzony w historii Rzymu i Kartaginy, oraz dotyczący łaciny: autor Mikołaj Biernacki 

 

Gramatyka łacińska                   Autor: M Rodoć
 

Hamilkar Kartaginy wódz
By swą nienawiść Rzymu móc
Przelać na swego syna
Rzekł: Hannibalu, chłopcze mój
Przysięgnij Romie krwawy bój
Gdy przyjdzie twa godzina.

 

 

– Papo, Hannibal na to rzekł,
Nie będę Rzymian siekł ni piekł
Będę ich kochał raczej
Bo chociaż jestem jeszcze smyk
Wiem co to polor, co to szyk
I co kultura znaczy

 

 

– Ha, rzekł Hamilkar, kiedy tak
To niech mnie morski pożre rak
Niech połknie ziemia święta
Jeśli przeżyję taki srom! –
I każe wnet za uszy w dom
Ciągnąć privat-docenta

 

 

– Masz, rzecze, złota pełny dzban.
Będziesz mi uczył za to pan
Syna łacińskiej mowy.
Docent się skłonił mu w sam pas
I Tirocinium z togi wraz
Wyjął i był gotowy

 

 

Hannibal zrobił kwaśny gest
Siadł i morduje: Terra est
Rotunda et globosa...

I szło mu nieźle jakiś czas
Lecz w deklinacje skoro wlazł
Dreszcz przeszedł go i zgroza

 

 

A gdy pomimo trud i pot
Ugrzązł w wspaniałem: qui, quae, quod
Na wierzch mu wyszły oczy
Wreszcie, gdy spotkał piękne haec
Hannibal wydał straszny bek
I wprost do ojca kroczy.

 

 

– Papo, powiada, schnę jak liść,
Nie mogę tej łaciny zgryźć
To zdrowiu mi nie służy.

 

 

Stary Hamilkar zmarszczył skroń
Wziął go za ucho i rzekł doń:
– Idź precz i ucz się dłużej!

 

 

Hannibal znów na stołku siadł,
A choć przy Modus nic nie jadł,
Przy Praesens nie spał wcale,
Choć przy Perfectum zaniemógł,
Choć go Gerundia ścięły z nóg,
Wciąż uczy się wytrwale.

 

 

Aż gdy przełykał Supinum
Powstał mu w głowie trzask i szum
I diabli go już brali.
Więc gramatykę, niby cep,
Porwał, docenta palnął w łeb
I znów do ojca wali.

 

 

– Papo!, zawoła, dość już mam!
Niech piorun trzaśnie quod i quam
I całą tę robotę!
Przysięgam, że obrzydły Rzym
Z jego quiquemi puszczę w dym
I z kuli ziemskiej zmiotę!

 

 

Hamilkar chciał mu wskazać drzwi,
Lecz widząc, że w młodzieńcu tkwi
Do Rzymu niechęć sroga,
Rzekł: – Zgoda, teraz masz już dość.
Widzę, żeś moja z kości kość,
Że nienawidzisz wroga.

 

 

Mam komu mój przekazać miecz
Docent niech sobie rusza precz
Wołać Arcykapłana!
Niech na uczczenie tego dnia
Bogom w ofierze kozła da
Koguta i barana!

 

 

A ty, kochany synu wiedz,
Że albo Roma musi lec,
Lub boska Kartagina.
Gdyby więc stygła wściekłość twa,
Bierz gramatykę, niech ci ta
Przysięgę przypomina.

 

 

Jak Rzym Hannibal potem bił
Jak swej przysiędze wierny był
Spytajcie historyka.
Ja tylko powiem, że ten cud
Nie sprawił geniusz ani trud.
Sprawiła gramatyka.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi imionami i osobowością jest coś na rzeczy. Dawniej imię nadawane dziecku miało coś oznaczać albo upamiętniać jakąś osobę. Jeśli dzieciak znał jego historię mógł się z nią utożsamiać i wzmacniać pewne cechy charakteru, inne osłabiać. Na chrzcie daje się imię na pamiątkę konkretnego świętego (w teorii). W okultyźmie/ezoteryźmie wybiera się swoje "magiczne imię", które znane jest tylko noszącemu je i ma reprezentować najbardziej wewnętrzną, prawdziwą naturę danego człowieka. Albo jego dążenie, wtedy poprzez utożsamienie w podświadomości ma dochodzić do zmian osobowości w pożądanym kierunku. Działa jak afirmacja.

 

Nad swoim nickiem nawet się specjalnie nie zastanawiałem. Przyszło jakoś naturalnie, może dlatego, że mam trochę hopla na punkcie "starożytnych", "odwiecznych", "tajemnych", "mitycznych" itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nick- starożytny się podoba i kojarzy z Pompejami. Można tam zwiedzić dobrze zachowany, starożytny burdel. To był zabytek, który mnie tam najbardziej zainteresował. Tak mi się jakoś skojarzyło. Przepraszam, jeśli uraziłem.

Edytowane przez kic-anty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.