Skocz do zawartości

Ile kosztuje "rozwód" kościelny?


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio rozmawiałam że znajomym po rozwodzie. Jest religijny i chciał również rozwodu kościelnego. Niestety nie stać go na to bo mówił że to koszt grubo ponad 10 tys. Czy to prawda? Niech wypowie się ktoś kto brał lub orientował się w cenach. Rozwód cywilnego ślubu to max 3 tys dzielone na pół. Oczywiście mówię o rozwodzie za porozumieniem stron. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwód cywilny przy dobrych wiatrach (zgoda stron), to około 300 zł kosztów. 3 tys. to weźmie adwokat, ale z Pcima Dolnego, warszawscy potrafią skroić 10 tys. za sprawę.

 

Przy rozwodach kościelnych ceny są dość wysokie, ale tej kasy nie płacisz adwokatowi, bo chuja zdziała w prawie kanonicznym, tylko księżom, żeby podpisali papierek. Czyli po prostu dajesz w łapę i tu cenę kształtuje pazerność klechy na jakiego trafisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Niestety nie stać go na to bo mówił że to koszt grubo ponad 10 tys. Czy to prawda?

Mnie ten temat zainteresował z powodu naszego Jacusia Kurskiego :) , który taki rozwód otrzymał. Tak pobieżnie patrząc na ten temat, padały tam kwoty właśnie ok. 3k, aczkolwiek też jestem ciekawy jak to realnie wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Androgeniczna napisał:

@Throgg

Serio? A chcąc zrobić to legalnie? Bez łapówek? Taki mniej więcej przybliżony koszt chciałabym poznać. Na pewno wielu z was brało taki "rozwód" lub się przymierzało. 

Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Po co to komu? Kościół Cię tylko doi i wykorzystuje a jak weźniesz rozwód to jesteś potępiona. Oni mają mnie w dupie, to ja ich. A wierzę w co chcę i nic czarnym do tego.

Mnie prawnik skroił za rozwód 6 tys. 2 rozprawy były. Koszty sądowe to jakieś grosze nie pamiętam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna

Cały szkopuł z postępowaniem kanonicznym polega na tym, że świadkowie w takim postępowaniu nie ponoszą JAKIEJKOLWIEK odpowiedzialności za fałszywe zeznania. Teoretycznie przed bogiem, ale na jedno wychodzi. Biorąc pod uwagę, że rozwód w prawie kościelnym jest dopuszczalny - o ile się nie mylę - tylko w dwóch przypadkach, czyli bezpłodności/impotencji oraz choroby psychicznej, to sprowadza się to często do tego, że przed sądem kanonicznym opowiada się dyrdymały wyssane z palca na drugą stronę i vice versa

 

Żaden ksiądz Ci nie klepnie rozwodu, bo ,,już od roku nie mieszkamy razem" - któryś z małżonków musi być pierdolnięty, albo impotent.  A jak w rzeczywistości nie jest, to się idzie do zakrystii ,,na słówko". 

Edytowane przez Throgg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o kwotach około 3 tys. zł. Ale jest tak jak napisano powyżej. Sąd biskupi orientuje się w zarobkach stron i może pociągnąć więcej, w zależności od zamożności zainteresowanych. Oczywiście dodatkowo dochodzi opłata dla wynajętego prawnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Pancernik napisał:

Mnie ten temat zainteresował z powodu naszego Jacusia Kurskiego :) , który taki rozwód otrzymał. Tak pobieżnie patrząc na ten temat, padały tam kwoty właśnie ok. 3k, aczkolwiek też jestem ciekawy jak to realnie wygląda.

To nie rozwód, nawet nie unieważnienie a stwierdzenie nieważności małżeństwa. To 2 różne sprawy.

Rozwód cywilny orzekany jest gdy nastąpił trwały i nieodwracalny rozpad małżeństwa oraz więzi uczuciowej, fizycznej gospodarczej. A kościelne postępowanie to dla mnie zupełna beka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Throgg napisał:

Przy rozwodach kościelnych ceny są dość wysokie, ale tej kasy nie płacisz adwokatowi, bo chuja zdziała w prawie kanonicznym, tylko księżom, żeby podpisali papierek

Są specjalni adwokaci wyspecjalizowani w prawie kanonicznym i to oni prowadzą sprawę. Listy takowych dostępne są na stronach diecezji. 

 

2 godziny temu, Throgg napisał:

Biorąc pod uwagę, że rozwód w prawie kościelnym jest dopuszczalny - o ile się nie mylę - tylko w dwóch przypadkach, czyli bezpłodności/impotencji oraz choroby psychicznej, to sprowadza się to często do tego, że przed sądem kanonicznym opowiada się dyrdymały wyssane z palca na drugą stronę i vice versa

Choroba psychiczna o której piszesz, to trochę uproszczenie. W prawie kanonicznym istnieje formuła "Niezdolni do zawarcia małżeństwa/podjęcia obowiązków małżeńskich  z przyczyn natury psychicznej". Według mojej wiedzy ten punkt może być interpretowany bardzo szeroko...

 

Ktoś z mojej rodziny taki proces przechodził i z tego co kojarzę, zamknęło się w granicach 5-6 tyś zł a trwało kilka lat. 

 

Edytowane przez Tyson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozwód, a stwierdzenie przez sąd biskupi, że małżeństwo nigdy w sposób prawidłowy nie zostało zawarte. Że mimo całej ceremonii i muzyki organowej "Duch Święty jednak nie spłynął" i nic nie zostało złączone jako w Niebie tak i na Ziemi.

 

Powodem może być na przykład to, że po ślubie pan młody okazał się niezdolny do odbycia stosunku. Małżeństwo nie zostało skonsumowane. Płodność czy bezpłodność nie ma nic do rzeczy, ważne że nie było poruchane. (Nawet Kościół nie ma sumienia, żeby zdrową kobietę po ślubie skazywać na resztę życia bez tej radości). Co ważne: musi się to okazać dopiero po ślubie, jeśli panna młoda wiedziała wcześniej, że kawaler ma problemy z hydrauliką, to nic z tego.

 

Innym powodem, dużo bardziej poręcznym, jest to, że małżeństwo musi zostać zawarte dobrowolnie. Odprawienie ceremonii pod przymusem i wydobycie groźbą z jednej ze stron sakramentalnego "tak" nie skutkuje zawarciem małżeństwa. Taka ceremonia jest "pusta", jakby się nigdy nie odbyła.

 

I tu jest duże pole do popisu dla adwokatów od prawa kanonicznego. Bo można udowadniać, że były naciski rodziny, że terror psychiczny, że pranie mózgu długie tygodnie przed ceremonią, że brak było możliwości świadomej oceny konsekwencji podjętych działań.

 

Co do opłat, to tradycyjnie według cennika: co łaska. Ale od osoby zarabiającej mniej więcej średnią krajową, nie mniej niż 3000 PLN.

Edytowane przez KolegiKolega
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz wejść, to musisz znaleźć proboszcza, który potrzebuje na "remont dachu" kościoła (w Polsce prawie każda parafia ma taka potrzebę). Składasz dobrowolną ofiarę na ten cel, ale tak koło 5 tyś. bo poniżej mogłabyś obrazić majestat księdza proboszcza. 10 tyś. jest bardziej optymalne i powinno ocieplić serce dobrodzieja. Nie powinno się tu oszczędzać, wszak chodzi o sprawy wieczne i ważne.

 

Podczas rozmowy mówisz mimochodem o problemie jaki masz. "Cena" nie jest ustalana odgórnie ale zależy od stanu majątkowego owieczki. Czasami może chodzić o załatwienie pracy dla kogoś, jakiegoś krewnego w budżetówce. I nie musi chodzić o nie wiadomo jakie stanowisko. W małym miasteczku pensja 4-6 tyś to dla wielu osób nadal marzenie.

 

Nie ma się co bać. W większości księża to "grypsujący" i wiedzą o co biega w biznesie.  Jednak trzeba uważać, bo muszą uznać cię za "osobę kościoła".Jeśli nie potrafisz tak zagadać to dobrze jest znaleźć kogoś kto pracuje na styku kościoła i życia świeckiego. Czyli albo kogoś kto w miarę kuma, że to biznes albo najlepiej robi biznesy z klerem.  Może być nawet pracownik domu pogrzebowego, większość będzie się świetnie orientowała do kogo i za ile należy uderzyć.  Kamieniarz, producent szat liturgicznych, dewocjonalii itp. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech @Marek Kotoński posłucha, to będzie mu "latało" czy mu unieważnią małżeństwo czy nie. A tak biedny się martwi, że może do piekła pójdzie. Ps. Jak chce ślub kościelny, to nie jeden ksiądz (raczej zakonnik) się znajdzie co zorganizuje mu piękną uroczystość ślubowania miłości przed Bogiem i świadkami, za znacznie mniejszą kwotę i bez podpisywania umowy cywilnoprawnej dla niepoznaki zwanej małżeństwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tyson napisał:

Są specjalni adwokaci wyspecjalizowani w prawie kanonicznym i to oni prowadzą sprawę. Listy takowych dostępne są na stronach diecezji.

 

Oczywiście że są, bo jeżeli się spełnia przesłanki prawa kanonicznego, to takie małżeństwo można unieważnić na legalu. Ale to są przypadki rzadkie, wręcz marginalne - jeżeli się ich nie spełnia, a ktoś się uprze że rozwód kościelny ma być, to i tak w ostateczności wygranie sprawy sprowadza się do smarowania łapy. W prawie kanonicznym nie ma instytucji ,,zwolnienia z kosztów procesu". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To nie rozwod a uniewaznienie sakramentu małżeństwa. I nie otrzymuje sie go tak łatwo jakby się wszystkim wydawało. 

Koszty to ok 1500 zł za sama sprawe. I przede wszystkim nie starczy, ze ktos sobie poszedł w diabły, czy zdradził itd. Unieważnienie możesz dostac tylko jeśli wykażesz że w dniu składania przysiegi nie wiedziales wszystkiego o osobie ktorej to ślubowałeś i cos przed Tobą zataiła. Zdrade wedlug Kościoła nalezy wybaczac, i rozne inne poczynania też. 

Liczy się wiec to co przed przysięgą np zatajenie że ma poważną chorobę psychiczną, że nie może mieć dzieci itp. 

Mój znajomy rozpoczął procedurę, ale po jakichś 2 latach dał sobie spokój. 

Ciężka sprawa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kumpel chciał wziąć to dostał ofertę za 2000 PLN ale się rozmyślił bo nowej partnerce nie przeszkadza. 

 

Cennik jak to w Kościele nie istnieje i pewnie jest rozrzut od kilku tysięcy do kilkunastu. Za Kurskiego to był wołał kilkadziesiąt bo nie wiem co trzeba wymyśleć aby unieważnić 20 lat małżeństwa z trójką dzieci.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kuzyn w 2011 roku otrzymał unieważnienie ślubu kościelnego. 

Kosztowało go około 5000 zł.

Trwało to 2,5 roku, mówił że tragiczne doświadczenie związane z myśleniem wprost ze średniowiecza.

Dzisiaj znowu się rozwodzi, ale już tylko cywilnie - pan bóg nie uratował jednak świętego węzła małżeńskiego, tak że tego...

Edytowane przez Pozytywniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brać rozwód kościelny to trochę tak, jakby przyznać się, że wierzy się w logikę tego Państwa, jego struktur, w jakieś zasady. Przecież nie ma tu żadnych zasad, silniejszy wypiera słabszego, Kościół zasady ma w dupie, zagrabia kolejne działki i nieruchomości, tyle go obchodzą zasady o byciu cichym i skromnym. Kasa rządzi w tym świecie i póki tego nie zrozumiesz i dalej będziesz wierzył w jakieś dyrdymały o jakichś dziwnych ustaleniach przez Pana w sukience o jakimś ślubie czy czymś podobnym, to będziesz walony bez mydła.

 

Wszelkie zasady w tym świecie to tylko umowne teorie które za dosypanie kilku dolarów więcej niemal każdy jest w stanie zmienić. 

 

Warto powyższą zasadę dogłębnie rozumieć i przestać wierzyć w urojenia, a żyć w realnym świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.