Skocz do zawartości

Absolutarianina mowa końcowa


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę cię jako posła konfederacji, serio bez żartów. Więcej takich ludzi nam trzeba w tym kraju ale i na świecie i oby jak najwięcej kobiet przyjęło do wiadomości twoje "przesłanie" w forumowym gronie. 

 

Niech Bóg cię błogosławi. 

Edytowane przez bassfreak
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, absolutarianin napisał:

Dziękuję wszystkim za konstruktywnie spędzony czas i inspirujące dyskusje

Ze swojej strony @absolutarianin również wielkie dzięki za obecność na forum, inspirujące i interesujące (pouczające) posty i komentarze.

 

Wniosłeś konkretny, wartościowy i solidny impuls informacyjny, także linkując filmiki jakie nagrałeś. Cieszę się, że trafłem na forum w czasie gdy udzielałeś się na BS.

6 godzin temu, absolutarianin napisał:

Mam wiele do zrobienia w realnym świecie, gdyż wymaga tego powaga czasów i kluczowy moment mojego życia, stąd chcę się skupić na działaniach w rzeczywistości

Nie dziwię Ci się. Patrząc po ilości postów od założenia (założyłeś konto w podobnej okolicy czasowej co ja a masz dużo więcej postów i treści) byłeś tu w istocie bardzo aktywny.

Koncentrowałeś energię w tym miejscu  i czasem jest taki moment, że trzeba ten "focus" przenieść na inne rejony. Przekierować energię tam, gdzie jest bardziej potrzebna.

Rozumiem i życzę wytrwałości, podejmowania mądrych decyzji, zdrowia i energii! ?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja Ci na koniec jeszcze coś powiem.

Wg. mojej wiedzy i analiz, masz sporo do przepracowania. Chodzi przede wszystkim o to, że strasznie zależy Ci na tej rodzinie, młodej żonie, itd. a nie widzę u Ciebie jakby zastanowienia się po co. Ja wiem dlaczego Twoje żony od Ciebie odchodziły. Bo jesteś szalenie kontrolujący, chcesz strasznie kontrolować każdy aspekt, masz tendencję do zorganizowania czegoś w rodzaju marzeń Mengele czy Hitlera - takie kontrolowanie zapłodnień, rasy, związków. 

Ja nie widzę u Ciebie pracy nad sobą. Choć ogólnie masz trochę racji co do związków, to sporo z tego to jednak nie jest racja. Mamy tu na forum użytkowników jak @Obliteraror czy @Stefan Batory którzy prowadzą długoletnie życie małżeńskie w warunkach wolności obyczajowej jaką mamy, pracują oni jak i ich kobiety, są to związki partnerskie, bez wielkiej różnicy wieku ani tym podobnych. I trwają, bo są oparte na ufności i szacunku, a nie nadmiernej chęci kontroli.

 

Wiesz w czym siedzi u Ciebie prawdziwy problem? W tym, że nie każdy nadaje się do małżeństwa, a Ty do tego dążysz moim zdaniem po prostu bez zastanowienia. Nie znam Cię do końca, ale oglądając Twoje filmiki i czytając Twoje wypowiedzi, moim zdaniem jesteś człowiekiem który się najzwyczajniej w świecie nie nadaje do małżeństwa. Ja też się trochę nie nadaje. I im lepiej zdaję sobie z tego sprawę, tym bardziej jakoś szczególnie mi na tym nie zależy. Czuję się dobrze będąc pogodzonym ze sobą, ze światem, żyjąc na luzie, jakaś partnerka by się przydała i do tego dążę, ale niekoniecznie do statycznych uzgodnień jak rodzina, ślub, dzieci, żona.

 

Moim zdaniem Ty wcale nie przepracowałeś tego forum i wiedzy na nim, koncentrujesz się cały czas na zewnętrzu, tak strasznie Ci zależy na tej rodzinie, ale po co? Czy zastanowiłeś się, czy jest to Twoje prawdziwe pragnienie, czy może jesteś jak ten królik który ślepo biegnie za tą marchewką? Moim zdaniem jakbyś już miał tę żonę i dzieci, to też chciałbyś ich/je kontrolować, najlepiej hodować. I wcale nie czułbyś luzu, dalej byś się spinał tak jak teraz się spinasz, miał tę oratorską manierę w swoim przemawianiu. Moim zdaniem zmierzasz w złym kierunku, nawet jeśli tę rodzinę osiągniesz - to i tak nie poczujesz spełnienia. Nie ma w Tobie spełnienia głęboko w środku, w środku widzę ciągłą walkę, brak pogodzenia się z pewnymi rzeczami.

 

Gdy widzę szczęśliwe małżeństwa i faceta w nich spełnionego, to prawie zawsze widzę faceta, który kontrolujący nie był nigdy i któremu może właśnie dlatego małżeństwo się nie rozpadło i wszystko grało. Bo miał spokojne podejście pełne pogodzenia ze sobą, szacunku, ufności.

 

Musiałem to wszystko napisać, bo choć odejście piękne i wszyscy tutaj chwalą, to jednak trzeba to powiedzieć, bo moim zdaniem to jest po prostu prawda. 

 

Moja rada: przepracuj to forum jeszcze raz, nie musisz tu się udzielać, ale pooglądaj audycje Marka, dużo oglądaj, zastanawiaj się jak to jest, że niektórzy tutaj jednak tworzą nad Wisłą zgodne małżeństwa - przyjrzyj się tym osobom, zobacz co je cechuje. Bo ja widzę, że zwykle cechuje je dużo odwrotnych do Ciebie cech. Brak zaborczości, chęci kontrolowania, brak oratorskiego stylu przemawiania a'la wszechwiedzący, spokój, szacunek, dobre podejście.

 

A jeśli chodzi o dawne czasy - nie, wcale nie było tak cudownie i hodowanie kobiety w domu to nie było wcale super rozwiązanie. Maria Skłodowska Curie miała zgodne i dobre małżeństwo, a osiągała sukcesy, dostała Nobla. Dało się? dało się.

 

Przepracuj audycje Marka na nowo, więcej wgłębiaj się w siebie, dużo samokrytyki WOBEC SIEBIE przede wszystkim!  Zastanów się jak Twoje zachowanie i podejście może być odbierane od zewnątrz, inteligencja emocjonalna - jesteś matematykiem - ścisły umysł jak ja. I to właśnie ten ścisły umysł który też miał kłopoty z EQ Ci to wszystko właśnie pisze.

 

Pozdrawiam.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, absolutarianin napisał:

Raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżymem... ;)

Panie nie odchodź z Forum. jak nie chcesz na razie pisać, to nie loguj się. zaloguj się wtedy, jak cię złapie wena twórcza :)

Tworzysz bardzo konstruktywne wątki o różnej tematyce, które warto czytać i komentować.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję jeszcze raz wszystkim za słowa uznania.

 

Kolego @zihuatanejo arch, czy kim tam jesteś. Przenikliwa analiza. Pewnie, że rozsądniej jest najpierw poszukać uchybień w sobie. Bo łatwiej je zmienić! Jest ona jednak na dane, które na mój temat miałeś. I choć oczywiście ziarno prawdy w tym jest, nie przeczę, to brakło Ci kilku istotnych informacji. Jednymi z nich jest to, że żadna moja żona nie była oddana mojej misji, z prostego powodu, że za ich czasów, obu, nie była ona jeszcze wyklarowana, a priorytety nie były ustalone. Możesz oczywiście przyjąć, że Twoja kobieta tej funkcji nie posiada, walczenia w Twojej sprawie, lecz, jak sam przyznałeś, czy warto wtedy mieć za wszelką cenę taką 'rozluźnioną' rodzinę? One się trzymały mnie, bo im pasowały pewne elementy w mojej osobie, a te, które im nie pasowały - były w stanie do czasu stolerować. Do czasu, kiedy obraz się wyostrzył, a tym rzeczom zostały nadane wagi w moim życiu. Możesz to nazwać prawdziwą, bezwarunkową miłością, której nie było, jeżeli w nią wierzysz, lub jak tam wolisz. Kobiety są dość praktyczne.

 

Ale nie o tym chcę pisać.

 

Otóż stawiam tezę, że argument kontroli ma przeszacowany wpływ. PUAsi radzą: bądź tajemniczy, udawaj, że ci nie zależy, że jesteś skrzyżowaniem mistrza Zen i mnicha z Shaolin, kiedy twoja myszka chwyta za randkową apkę, sam się z tego śmiałeś pod innymi nickami.

 

Polacy mają taką przezabawną manierę, że napinają się na wyzwania dla samych wyzwań, często jest to kompletna sztuka, dla sztuki. Bohatersko walczą z problemami nieznanymi gdzie indziej.

 

Stworzyli po dekadach badań laboratoryjnych benzynę z plastikowych śmieci, a Arab wydobył z ziemi.

 

Widzę po sobie, bo sam przecież jestem Polakiem. Albo tuningują kartonowego malucha do 150 KM czy jakąś Syrenkę. To jest szczególnie zabawne, gdy się spędzi trochę czasu z obcokrajowcami, bo Niemiec od razu puka się w czoło, albo kiwa z politowaniem głową, bo on ma od tego Porsche. Co nie zmienia oczywiście faktu, że Polak jest od niego bardziej kreatywny. No ale co z tego, skoro Polak jest przy tym i tak najbardziej wydymany, bo kompletnie nie ogarnia innych aspektów złożonej rzeczywistości? To mi przychodzi na myśl, kiedy odsyłasz mnie po raz kolejny do audycji Marka, przepracowania jeszcze raz wszystkiego. Nawet ze związków zrobili taką ekwilibrystykę. To tak jak tuningować te tłoki od kaszlaka, albo nie wiem, robić rajdy na pojazdy z niedziałającym sprzęgłem. Te laski, które oni chceli 'zdyscyplinować', a one siedziały po dwóch dniach na kolanach innych frajerów, jak to kol. @maroon wam przed chwilą w nowościach zrelacjonował. Oczywiście, że jest to możliwe i można tak do tego podejść, rzeźbić w przysłowiowym gównie (mentalnym). Tylko po co? Rodzina, to nie misja na Marsa, można te konie mechaniczne mieć z niej na wiele różnych prostszych sposobów, choćby przez systematyczną pracę i trzymanie norm jakości, jak Niemiec, albo tak jak to robią zwykli ludzie jak świat długi i szeroki przez przyłożenie się trochę do wychowania panny. 

 

Jeżeli jesteś na niskim priorytecie, to kobieta i tak zrobi to, co chce, ale wychowanie może przedłużyć ten proces trzymania pionu, sprawdziłem na sobie. A to ma znaczenie, bo dziś możesz być na wysokim, a jutro już na niskim, ale też odwrotnie, dziś na niskim, a jutro na wysokim.

 

W istocie tak jest. Mam paru znajomych, którzy trzymają kobiety bardzo krótko, a one nie odchodzą. Powody są różne. Jeden trzyma umiejętnością zarabiania pieniędzy, inny wiarą religijną. Lecz może być różnica w ich wychowaniu i zapewne jest. Bo co zadziała u jednego, dziwnym trafem nie zadziała u drugiego, nawet przy takich samych warunkach brzegowych.

 

Ty możesz ją zdyscyplinować, wzbudzić poczucie winy, zakomunikować, lub przemilczeć i zająć się swoimi sprawami, odpuścić, a ona i tak pójdzie tam, gdzie pójdzie. Po twoje poroże, czy za swoim spełnieniem, albo po prostu na zakupy do marketu. I tu masz rację, taka rodzina mi do niczego niepotrzebna, tak jak niepotrzebny mi gumowy nóż do pomidorów. A możesz skontrolować i ona odpuści. Okazja przeleci, a w kobiecie zwycięży małe, jedno z wielu sprzecznych ze sobą "ja", które urodziło się w procesie wychowania. Jesteśmy takimi wielorakimi "ja", jedni bardziej zunifikowani, inni mniej...

 

Nie wie i sam wielki Sziwa, kogo kocha kobita,

I czy to miłość prawdziwa, nie wie i sam wielki Sziwa,

Nawet kiedy stara i siwa, zawsze do końca jest skryta

Nie wie i sam wielki Sziwa, kogo kocha kobita...........

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, absolutarianin napisał:

Jednymi z nich jest to, że żadna moja żona nie była oddana mojej misji, z prostego powodu, że za ich czasów, obu, nie była ona jeszcze wyklarowana, a priorytety nie były ustalone.

No właśnie, to jest cholernie ważne, bez tego idealista tym bardziej, nie ma co sobie brać kobiety bo to musi jak to się mówi "jebnąć".

 

Powodzenia na Twojej misji @absolutarianin ważne, że się ona powolutku klaruje w pełną wizję :) 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.