Skocz do zawartości

Czego tak naprawdę chcecie, Drodzy Panowie?


Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Analconda napisał:

...który miał mieszkanie, samochód, spadek po rodzicach i dziadkach, szansę na lepszą robotę ale był na tyle brzydki, że żadna w jego wieku go nie chciała a jak się dorobił to pirania z bąbelkiem LECI! Karuzela chadowych i czarnych kutangów skończyła się po ścianie i została rzeczywistość...

Jeśli sądzisz tak po swoich doświadczeniach, to... współczuję i nie piszę tego z ironią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Natii napisał:

Jeśli sądzisz tak po swoich doświadczeniach, to... współczuję i nie piszę tego z ironią.

Nie wiem co przeszedł Analconda, nie będę chamska, nie będę nalegać by zmienił swój punkt myślenie, bo... nie mam takiego prawa.
Ja nie chcę być zgorzkniała i popierać destrukcyjnych ideologii, wykazywać symetrii w każdym problemie społecznych (dot.relacji damsko-męskich), choć mogłabym, bo żyłam z facetem, który we mnie widział wyłącznie kucharkę, sprzątaczkę, a seks - wyłącznie z paniami 10/10, byle nie ze mną, choć szkaradą nie jestem, no ale... porno zrobiło swoje.  
Tamten związek nie daje mi prawa do generalizowania mężczyzn! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac dla mnie układ, który opisał @Messer związkiem nie jest i gdyby jakaś moja koleżanka, znajdująca się w takiej relacji pytała mnie o radę czy trwać w niej, czy też nie to z pewnością bym jej to odradziła. W związku są osoby, które są dla siebie wzajemnie ważne i żadna ze stron nie powinna powodować poczucia, że druga strona czuje się nieważna, poza tym przede wszystkim powinni lubić ze sobą rozmawiać, spędzać czas - czego brakuje w poście wyżej wymienionego użytkownika. Odniosłam wrażenie, że byłoby to takie spotykanie się z braku laku, a nie z miłości, czyli marnowanie czasu i miejsca na bardziej odpowiednią osobę. Jest to babski komentarz, bo jestem babą. Chciałabym stworzyć rodzinę, w której mój mężczyzna będzie głową, a ja szyją. Dla kobiety „noszenie spodni” w domu, bycie liderem, jest równie męczące, co dla mężczyzny pozostawanie pod pantoflem. Nie chciałabym, żeby mój mężczyzna odbębniał ze mną spotkania, nie cieszył się z mojej obecności obok ani tego, że go spytam 'co słychać?'. Mój mężczyzna przy mnie ładuje baterie, czuje spokój i spełnienie. Ja przy nim również. Uwielbiam to, że mogę zawsze schować się w jego ramionach i czuć jego siłę, męskość.

 

@mac, @Messer jeśli Wy czy inni użytkownicy tego forum czulibyście się ok w takiej sztucznej niczym poliestrowa wykładzina podłogowa relacji to ok, ale wątpię by normalna kobieta chciałaby być Waszą dozgonną towarzyszką. Wydaje mi się, że Wy dwaj akurat macie bardziej zadatki na to by być jakimś 'mistrzem duchowym', kimś w stylu Osho, który twierdził, że przywiązanie to jedna z najohydniejszych rzeczy i to nie tylko z punktu widzenia religii, ale też estetyki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim szczęścia mojej ukochanej.

 

Chcę ją widzieć non stop rozpromienioną i wiedzieć, że miałem w tym swoją małą cegiełkę.

 

Jeśli będzie chcieć, może sobie pracować na pół etatu (jednak cały etat odpada, uważam, że moja kobieta nie powinna tyle czasu spędzać w pracy, niech inne naiwniaczki zapierdzielają na swoich Januszy; jest za cenna >>bo w końcu jest ze mną, heloł<<, żeby marnować swoje życie na gonienie za głupimi pieniążkami), gdyby jej się nudziło w domu. 

 

Ale nie widzę problemu, żeby była prawdziwą panią domu jak w Desperate Housewives - ja zadbam o to, żeby nigdy nie brakowało jej pieniążków, a ona była zawsze wyspana, wypoczęta i cała w skowronkach dla mnie, czekająca na mój powrót z obiadem i szerokim uśmiechem. ❤️

 

Nie widzę też problemu w dzieleniu się moimi zasobami i zawsze będzie miała do nich całkowity dostęp i do moich rzeczy (oprócz mojego man-cave'a, tam to no-no, słoneczko).

 

Oczywiście zapewniłbym jej bezpieczeństwo, przepisując połowę mojej nieruchomości na nią, bo mimo tego, że na forum jest to negowane, to wiem, jak ważny dla kobiety jest fakt, że może mi ufać. I sam nie mieszkałbym u kobiety, u której jestem wyłącznie "gościem", więc albo all-in, albo all-out. 

 

Ogólnie wszystkie moje działania byłyby sfokusowane na nią, bo tylko wtedy facet może się czuć prawdziwym facetem: gdy dzięki niemu jego kobieta jest rozpieszczona do granic możliwości.

Edytowane przez Ważniak
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ważniak napisał:

Oczywiście zapewniłbym jej bezpieczeństwo, przepisując połowę mojej nieruchomości na nią,

@Ważniak Ty szowinistyczna  męska Świnio co to za przemoc ekonomiczna wobec kobiet, jak to połowę, całość przepisz !! Tak mówią modni jołtuberzy!! ;) 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, absolutarianin napisał:

@Messer jesteś grzesznikiem zatwardziałym, już po ciemnej stronie mocy. Nie ma dla ciebie zbawienia, wiesz o tym?

 

Oczywiście, że żadna kobieta na to nie pójdzie, zostaną ci doraźne polowania. Poudawaj chociaż trochę, przecież wyłożyć wszystkie swoje karty w kasynie życia, to trochę jak wywalić wiadomo co ze spodni na mszy świętej.  Ludzie muszą w coś wierzyć, inaczej życie na tym łez padole byłoby nie do zniesienia. 

Co to znaczy: nie ma zbawienia?

Wybacz, ale nie wierzę w żadne mistyczne energie i napędzanie od kobiet, z jej mitycznym otwartym sercem. Ja wierzę w to, co zasugerowała @Claudianne - czysty interes. Ja po prostu nie zamierzam płacić za coś, co jest nieopłacane. Za coś, co będzie się na mnie mściło za parę miesięcy z całym swoim "dobrym serduszkiem", pokazując w jakim stanie psychicznym kobieta żyje. A w takim żyje większość.

Ja z większością kobiet nie mam ochoty mieć emocjonalnie nic wspólnego. Ja nawet im współczuję syfu w jakim one żyją, ale trzymam się od tego z daleka.

Pamiętasz Twoje statystyki odnośnie dobrych kobiet w kraju nad Wisłą? Cóż, wg. mnie jesteś bardzo optymistyczny - jak dla mnie, to nie jest 1:200, a 1:500. Gdybyś zobaczył do robią młodziutkie narcyzki w kraju nad Wisłą, to być może opanowałby Cię pusty śmiech. Nie ma takiej ilości terapeutów w kraju, żeby je naprostować psychicznie, tak gremialnie. Stopień upadku jest tak duży, że ja już prawie się tym nie emocjonuje, po prostu w 100% skupiam się na sobie. Tylko to mi zostało, co wydaje się rozsądne. Uratują się ci, co będą chcieli.

 

Mówisz o doraźnych polowaniach. Całe życie właściwie szedłem własną, dziwną drogą, której nie rozumiem. Zawsze byłem swego rodzaju przewodnikiem stada, ale stojącym na uboczu, mającym wiele w poważaniu. To nie jest dla mnie jakiś większy problem - przywykłem do walki o swoje. Nie jestem jak kolega arch, który wkrótce założy kolejny temat o kobietach, gdzie będzie narzekał jak mu źle, albo będzie tłumaczył się dlaczego nie ma kobiety.

I to nie tak, że jestem jakimś brutalem bijącym kobiety. Jestem naturalnie zabawny, uroczy, czarujący, prowadzę inteligentne rozmowy, a gdy potrzeba to "dogłupione" do danej sytuacji, chwili czy osoby. Nie mam z tym żadnego problemu, jestem niesamowicie emocjonalnie plastyczny, bo pracowałem nad tym i chciałem taki być. Jednak zawszę mówię prawdę, jednak nie na początku: ja się do związków nie nadaję. To nie jest moja bajka. Musimy być na moich zasadach albo wcale.

 

A zasady do życia mam własne i nie uważam za sens życia cokolwiek fizycznego na tym świecie, bo wszystko co ma formę, musi kiedyś ją stracić, często brzydnąc przy okazji, a nie buduję zamków z piasku przy samym morzu. Relacje i małżeństwa są dla mnie właśnie takimi babkami z piasku - stracę płynność w czymś, w czym kobieta ma interes i koniec z dobrej zabawy. Jej mityczne zakochanie również pryska, wręcz z dnia na dzień. Miłość skończona jak za pstryknięciem palcem. Czas na nowe źródło dochodów. :) 
 

12 minut temu, Claudianne napisał:

Chciałabym stworzyć rodzinę, w której mój mężczyzna będzie głową, a ja szyją.

Tutaj jest sedno, @absolutarianin. A co robi szyja z głową? Kręci nią, w takim kierunku w jakim chce.

Ja po prostu chcę, żeby żadna egoistyczna istota nie robiła ze mną tego, czego sama chce, pod całkowitym pozwoleniem prawnym. Ja frajerem już byłem, a w celibacie nie mam ochoty żyć, bo po co, skoro w dzisiejszych czasach kobiety są tak bajecznie łatwe?  

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, MalVina said:

Czego chcecie od kobiety?

Honoru. Zarówno zrozumienia idei, jak i postępowania według niej.

2 hours ago, MalVina said:

baba musi sama za siebie płacić

Nie musi.

2 hours ago, MalVina said:

nie okradać was z zasobów

Kradzież to kradzież, ma swoją definicję "brać coś co nie zostało Ci dane". Jest ponadto niehonorowa.

Ciekawe ile kobiet rozumie o czym śpiewał Kaczmarski, że dać może ostatnią koszulę z grzbietu, ale jak ktoś wyciągnie rękę po grosz, to uzna to za kradzież.

2 hours ago, MalVina said:

lament, że jest niezależna

To powód do dumy. Zarówno kobiety jak i tych, którzy cieszą się jej szczęściem.

2 hours ago, MalVina said:

ucina jaja

Znęcanie się i psychiczna manipulacja jest niehonorowa.

Dlaczego niezależność umieściłaś obok psychicznej manipulacji drugą osobą? Kto wmówił Ci takie skojarzenie?

2 hours ago, MalVina said:

Jak kobieta staromodnie siedzi w domu ogarniając dom i dzieci będąc na utrzymaniu męża to jedziecie na nią, że pasożyt

Nie wszyscy. To akurat konkretna umowa dwóch wolnych, niezależnych jednostek, i jeśli kobieta się jej honorowo trzyma - pasożytem nie jest. Jeśli natomiast się jej nie trzyma (np. wyprowadza kasę na swoje konto "na przyszłość") to pasożytem jest - ale nie dlatego, że siedzi w domu. To rozbieżne zjawiska.

2 hours ago, MalVina said:

jednocześnie gdy jakaś robi karierę, i nie chce tego co powyżej

Jeśli koszt jej kariery jest taki, że nie może opiekować się dziećmi - są mężczyźni, którym to pasuje. Są też mężczyźni, którzy takiej umowy z kobietą nie chcą.

2 hours ago, MalVina said:

Czego Wy, mężczyźni, tak naprawdę oczekujecie?

Jedności myśli, słów i czynów, którą czasem zwiemy podstawą honoru. Ze szczyptą stałości i przewidywalności, choć to już negocjowalne.

 

Pozwolę sobie odwrócić pytanie, bo kiedyś taki eksperyment przeprowadziłem: jeśli ze związku usuniemy seks, mężczyzna wprost powie że nie oczekuje seksu od kobiety (ani tej, ani żadnej innej), to co innego kobieta może mu zaofiarować, według Ciebie? Proszę o szczerość.

 

2 hours ago, mac said:

Marzę o równouprawnieniu, bardzo i życzę tego kobietom przede wszystkim.

Jako naczelna feministka Forum, bardziej feministyczna od większości Pań, widzę że odniosłem sukces i zdobywam zwolenników ;)

1 hour ago, mac said:

Bo skoro mogę wszystko, a robię coś z tobą to znaczy, że prawdziwie dla mnie coś znaczysz

Amen.

Uzależnienie swojego szczęścia od innych ludzi jest piekłem; pozwolenie innym ludziom na zdefiniowanie swojego szczęścia to zniewolenie; podążanie z innym człowiekiem tą samą drogą poszukiwania szczęścia to równy związek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek, chyba trochę przesadzasz, kolego.

 

Myślę, że to uczciwy układ.

 

Kobiety i tak lubią siedzieć w kuchni, a do tego sama by przecież ten obiad jadła. 

 

Myślałem nad całością nieruchomości, ale jednak z tyłu głowy trzeba zawsze mieć, że może poznać jakiegoś bad boya/Chada, gdy będzie stać w Bierdonce w kolejce z jajkami i śmietaną osiemnastką.

 

Mimo że sam nie wyglądam najgorzej, to jednak po paru latach habituacja się wkrada i już nie robię takiego wrażenia jak przez pierwsze kilka lat.

 

Jeśli miałbym dwie nieruchomości (daj bóg, trzymaj kciuki, kolego), to wtedy od razu jedną w stu procentach przepisuję na moją kobietę. :)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mam w sobie jakiś pierwiastek kobiecy bo wyłamie się i odpowiem że "atencji". Oczywiście tylko od tych ładnych. Wkurza mnie jak zagadują czy piszą do mnie kobiety 6/10 i niżej, ale jak już 7 i 8 zabiegają o moją uwagę to daje mi to takiego energetycznego kopa. Zwłaszcza jak wiem że nie chcę się wiązać i mogę je olewać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WażniakW sumie masz rację, kolego.

 

W takim razie życzę Ci i pięciu nieruchomości kolego i szczęścia młodej parze. :)

 

P. S Dla mnie kobieta to musi być minimum 8/10 (w mojej skali) i poniżej tego standardu nie zejdę. 

 

No i związek na moich zasadach czyli moja kasa w moim portfel, przyjacielu. :)

 

 

 

 

 

Edytowane przez Mroczek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż dodać - @Kespert pozamiatał temat :) Może lojalność, taka jaką miał Tom Hagen dla Vita Corleone. Nie tylko wtedy dostanie dymiące spaghetti z pomidorami i szkołę prawniczą : )

 

Ptasiego mleka takiej nie braknie, jak to się kiedyś ładnie mówiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawą dla kobiety u mężczyzny to 190cm wzrostu, mieszkania na wynajem, konto pełne kasy jakiś dobry samochód (bmw,audi,mercedes).

 

A dla mężczyzny u kobiety żeby go szanowała kochała dawała dupki i czasami coś ugotowała i zarabiała sama na swoje potrzeby i miała jakieś oszczędności.

 

Niestety takie są smutne realia życia w Europie.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Messer said:

Co to znaczy: nie ma zbawienia?

No w gorących objęciach ramion (i nie tylko) wspaniałych Pań.

 

Zobacz, nawet @Ważniak się zaoferował, zapomniał tylko dopisać, że obiad to przez całe życie, a prezenty to dla tej idealnej Himalajki, zaś dla innych rózga. 

37 minutes ago, Messer said:

nie uważam za sens życia cokolwiek fizycznego na tym świecie, bo wszystko co ma formę, musi kiedyś ją stracić

Ależ nie trzeba być wielkim mędrcem, by się połapać, że branie na poważnie życia na tym levelu może prowadzić tylko do choroby psychicznej i szybszego niż zazwyczaj rozpadu.

 

Zobacz, same panie zadały pytanie, czego sobie życzymy my, mężczyźni. 

 

Nie widzisz, jakie to niezwykłe?

 

Do tej pory tylko było, moja kariera, moje życie, mój dom, moje dzieci, mój mężczyzna, mój pies... ja, ja... a teraz jest pytanie. Możesz sobie coś zażyczyć jak u wróżki, złotej rybki. Może nawet któraś tak zrobi? Można żądać niewiadomo czego, ale skoro to jest niemożliwe, to trzeba cieszyć się z tego, co jest... Jak w tym kawale:

 

"Złowił rybak złotą rybkę.

- Spełnię twoje jedno życzenie

- Chciałbym, żeby Ameryka była na miejscu Antarktydy, Izrael gdzieś na Pacyfiku, a Rosja z dala od naszych granic, najlepiej gdzieś w okolicach Ameryki Południowej

- A... nie masz czegoś łatwiejszego? Jestem młodą złotą rybką, mało doświadczoną

- To zrób tak, żeby chociaż te baby nie chodziły na boki

- E.... wiesz co? Dej mi ta mapa... "

 

Zresztą, kto mówi, że trzeba z paniami nad Wisłą, przecież gdzie indziej mogą być dużo bardziej oddane i normalniejsze. Ja poza EU nie byłem, ale i tu widzę istotne różnice.  Oczywiście gdybym mógł i byłyby w tej samej klasie wziąłbym znad Wisły. No ale nie ma.

 

Trzeba trzymać standardy, ale nie można też się odrealnić od świata, odrzucić wszystkiego, co on oferuje. Kiedyś uczyłem studentów, nie miałem problemu oblać wszystkich, albo 95%. Nie opanowali przewidzianego materiału, proste. Ale czy to znaczy, że proces edukacyjny się powiódł? Podobno, skoro przyszliśmy na ten świat, materialny, to znaczy że mamy tu coś materialnego do odrobienia, bo gdybyśmy byli tacy duchowi, czyż nie zostalibyśmy w świecie duchowym? To tak jak przyjść do wesołego miasteczka i zrzygawszy się na pierwszej karuzeli udać się z biletem do wyjścia.

 

Kto wie, przecież może nastąpi coś, że sytuacja się zmieni. Sytuacja nas jest w większości nieciekawa, ale jak widać Pań również nienajlepsza... Z upadku bierze się wzrost. To jest prawo życia. Trzeba negocjować, ja tak uważam. Jeżeli towar podejrzany - daj złotówkę. Złotówkę przecież możesz stracić ;) 

 

Kobiety to słabe stworzenia, niech Bóg da nam, mężczyznom, więcej rozumu. 

 

Taki cytat ci dedykuję. Z Greka Zorby. Książkę też ci polecam. To jedna z tych, do których się dorasta...

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

26 minut temu, Koko564 napisał:

Podstawą dla kobiety u mężczyzny to 190cm wzrostu, mieszkania na wynajem, konto pełne kasy jakiś dobry samochód (bmw,audi,mercedes).

 

A dla mężczyzny u kobiety żeby go szanowała kochała dawała dupki i czasami coś ugotowała i zarabiała sama na swoje potrzeby i miała jakieś oszczędności.

 

Niestety takie są smutne realia życia w Europie.

Gdyby było jak piszesz świat wyglądałby w ten sposób, że tylko modele tzw. samce alfa byli w związkach z szarymi myszkami bez względu na ich wygląd byle byłyby ogarnięte i ich szanowały, natomiast wszystkie ładne i nieporadne pozostałyby samotne, bo dla facetów w końcu wygląd nie ma znaczenia.

A przeciętni faceci wszyscy, ale to wszyscy byliby samotni bo nie spełnialiby postaw wymagań kobiet.

Prawda jest taka, że każdy ma jakieś tam swoje wymagania co do wyglądu i charakteru, ale każda z płci pisze, że większe ma ta druga, bo ma jakieś tam nieprzyjemne doświadczenia, jednak wynika to tylko z perspektywy tej osoby, bo mamy ogólną tendencje do wybielania siebie kosztem drugiej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Claudianne napisał:

@mac dla mnie układ, który opisał @Messer związkiem nie jest i gdyby jakaś moja koleżanka, znajdująca się w takiej relacji pytała mnie o radę czy trwać w niej, czy też nie to z pewnością bym jej to odradziła. W związku są osoby, które są dla siebie wzajemnie ważne i żadna ze stron nie powinna powodować poczucia, że druga strona czuje się nieważna, poza tym przede wszystkim powinni lubić ze sobą rozmawiać, spędzać czas - czego brakuje w poście wyżej wymienionego użytkownika. Odniosłam wrażenie, że byłoby to takie spotykanie się z braku laku, a nie z miłości, czyli marnowanie czasu i miejsca na bardziej odpowiednią osobę. Jest to babski komentarz, bo jestem babą. Chciałabym stworzyć rodzinę, w której mój mężczyzna będzie głową, a ja szyją. Dla kobiety „noszenie spodni” w domu, bycie liderem, jest równie męczące, co dla mężczyzny pozostawanie pod pantoflem. Nie chciałabym, żeby mój mężczyzna odbębniał ze mną spotkania, nie cieszył się z mojej obecności obok ani tego, że go spytam 'co słychać?'. Mój mężczyzna przy mnie ładuje baterie, czuje spokój i spełnienie. Ja przy nim również. Uwielbiam to, że mogę zawsze schować się w jego ramionach i czuć jego siłę, męskość.

 

@mac, @Messer jeśli Wy czy inni użytkownicy tego forum czulibyście się ok w takiej sztucznej niczym poliestrowa wykładzina podłogowa relacji to ok, ale wątpię by normalna kobieta chciałaby być Waszą dozgonną towarzyszką. Wydaje mi się, że Wy dwaj akurat macie bardziej zadatki na to by być jakimś 'mistrzem duchowym', kimś w stylu Osho, który twierdził, że przywiązanie to jedna z najohydniejszych rzeczy i to nie tylko z punktu widzenia religii, ale też estetyki. 

To nie jest układ, tylko życie. Odradziłabyś błędnie, bo nie rozumiesz przyczyn i skutków. Tak, wzajemna ważność, ale nie oszukujmy się. Człowiek jest ważny priorytetowo dla siebie sam. Po drugie może wprowadzić do świata kogoś na zasadach wspólnie zaakceptowanych, a bezmyślnie później łamanych. Z braku laku to się w ogóle nie spotykasz. Zastanów się lepiej, czy ten twój mężczyzna nie czuje poczucia wolności, wyjścia, własnej przestrzeni. Jakby kobiety chociaż w 10% próbowały zrozumieć męską psychikę to by wiedziały, że to jedyna droga do szczęścia. Dać swobodę, która się zawęża dobrowolnie do bycia razem. Nie można nikogo powiązać, bo tak, przynajmniej nikogo, kto ma chociaż część poczucia własnej wartości i jest już zadowolony ze swojego życia.

 

Osho to nawet do paznokci nie dorastam, więc dziwne porównanie. Nie jestem żadnym mistrzem duchowym, tylko totalnym anonimem żyjącym na totalnym zadupiu. Swoje przecierpiałem i chyba z cierpienia właśnie przychodzą racjonalne wnioski na resztę życia. Nie ma kompromisów. W kompromisie życiowym, związkowym wszyscy przegrywają.

 

Gdybym miał kobietę, albo się zaangażował to może, może próbowałbym wytłumaczyć, ale i tak racjonalne myślenie na kobiety nie działa, więc musiałbym wymusić zachowanie stanowczością, ale czy tresura to dialog? No, nie bardzo. W większości wypowiedzi o relacjach damsko-męskich można zauważyć, że chcemy wszyscy po prostu posłusznego psa z funkcją ruchania.

 

A to, co mówi Messer i z czym się zgadzam to odejście od walki płci na rzecz człowieczeństwa i pełnego zrozumienia własnej natury. Gdybym spotkał człowieka to bym z nim był, nie kobietę. Człowieka, który, jak mówi to robi i zachowuje się w sposób wiarygodny cały czas. Do tego dążę całe życie, a moje słowo ma wartość ponad prawo i ponad instytucje. Taka integralność mnie interesuje również w drugim człowieku. I takich mam przyjaciół. Z takimi ludźmi się zadaję, a resztę odrzucam, bo nikogo nie tresuję. Mamy zupełnie inne rozumienie rzeczywistości. Kobieta gra na poziomie easy, widać to wyraźnie.

 

Osho może i tak mówił, ale w zupełnie innym kontekście i zupełnie nie neguje świata, tylko daje spójną praktykę. Większość ludzi, podobnie ty wyciąga zdania z szerszego kontekstu. Osho nigdy nie mówi truizmami, ani prawdami objawionymi, tylko dyskutuje i wyjaśnia bardzo szeroko, co z czego wynika. Praktycznie wszystkie książki związane z tym nurcie przejrzałem, szczególnie dotyczące medytacji. Odniesienie mistrza do jednego zdania, które nie ma nic wspólnego z jego prawdziwym przesłaniem to kolejna dziwaczna szpileczka, niepotrzebna moim zdaniem. Rozmawiajmy poważnie.

 

To dla ciebie jest sztuczne, bo nie masz porównania. Zobacz, jak zaprzeczasz, bo tracisz władzę nad związkiem i kontrolę w takim momencie. To jest znak równowagi.

 

Od samego początku tutaj mówię jedno. Walczę z hipokryzją, również u siebie. Odpowiadam tak szczerze, jak tylko umiem, żeby się czegoś nauczyć. W twojej wizji związku przecież funkcjonowałem, podobnie pewnie Messer i wielu forumowiczów, a ta wizja sprawdza się w 100% dla kobiety, w 0% u mężczyzny. A chcę postawić znak równowagi człowieczeństwa, a jeżeli się nie da to wybieram świadomą samotność. Nic więcej.

 

Stawiasz mur, co jest typowe. Płynie z tego dogłębna pogarda docelowo innymi wizjami życia. Może pogarda nawet do mężczyzn ostatecznie, jeżeli żyją po swojemu, a nawet prostują coś, co na dłuższą metę jest dobre, a krótkoterminowo może zaburzyć światopogląd.

 

Im bardziej wychodzę z poziomu pogardy u kobiet do mężczyzn, tym bardziej wszystko się rozjaśnia.

 

Ty coś tam chcesz niby dyskutować, coś tam przekazujesz, ale to klasyczna obrona twierdzy, nic nowego, nic więcej.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Halinka napisał:

Prawie zaczęłam czytać odpowiedzi, czego mężczyźni chcą, ale potem przypomniałam sobie, że są rzeczy, które mnie interesują. 

Ale z Ciebie bad bitch; aż mi mój ośmiocentymetrowy siusiak stanął. Umówimy się? Czy nie umawiasz się z incelami?

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Analconda napisał:

miał mieszkanie, samochód, spadek po rodzicach i dziadkach, szansę na lepszą robotę ale był na tyle brzydki, że żadna w jego wieku go nie chciała a jak się dorobił to pirania z bąbelkiem LECI! Karuzela chadowych i czarnych kutangów skończyła się po ścianie i została rzeczywistość...

Pytanie było do mnie, więc się odniosę Analku do Twoich jakże znowu dziwnych założeń. Ex mąż nie miał, mieszkania, IQ faktycznie miał bardzo wysokie, razem studiowaliśmy, lepiej ode mnie zarabiał, ale nie umiał operować kasą i wiecznie pieniądze ode mnie pożyczał, ani samochodu ani prawa jazdy, żadnej szczęki Chada, z wyglądu dla mnie był super, dla innych niekoniecznie, chorobliwie się garbił, ale podniecał mnie bardzo jego mózg ? i miał zajebiste oczy. Karuzeli kutangów nigdy nie miałam, bo szanuję swoje ciało. A czarni mnie nie jarają, wręcz obrzydzają. Lubię bladolicych i chudych jak patyki, najlepiej z długimi włosami ? 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kespert napisał:

jeśli ze związku usuniemy seks, mężczyzna wprost powie że nie oczekuje seksu od kobiety (ani tej, ani żadnej innej), to co innego kobieta może mu zaofiarować, według Ciebie? Proszę o szczerość.

Troskę. Miłość. Bezpieczną przystań. O ile ma to jakąś wartość dla akurat tego faceta. Oczywiście nie każda kobieta chce i potrafi to dać.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Natii napisał:

 

Gdyby było jak piszesz świat wyglądałby w ten sposób, że tylko modele tzw. samce alfa byli w związkach z szarymi myszkami bez względu na ich wygląd byle byłyby ogarnięte i ich szanowały, natomiast wszystkie ładne i nieporadne pozostałyby samotne, bo dla facetów w końcu wygląd nie ma znaczenia.

A przeciętni faceci wszyscy, ale to wszyscy byliby samotni bo nie spełnialiby postaw wymagań kobiet.

Prawda jest taka, że każdy ma jakieś tam swoje wymagania co do wyglądu i charakteru, ale każda z płci pisze, że większe ma ta druga, bo ma jakieś tam nieprzyjemne doświadczenia, jednak wynika to tylko z perspektywy tej osoby, bo mamy ogólną tendencje do wybielania siebie kosztem drugiej strony.

Opisałaś samą prawdę jak to na serio wygląda.

 

Niestety koleżanko ale litość to zbrodnia albo jesz ty albo inni ciebie jedzą.  Jak masz niezaradną dziewczyne albo chłopaka to może to miec nieciekawy finał.

 

Niestety taki jest ten świat pojebany trudny skomplikowany wszystko jest takie polityczne. Trzeba wszystkiego pilnować bo jak nie to cię okradną.

 

Wszystko jest fałszywe i nieuczciwe i jedyne na kogo można w tym wszystkim liczyć to na siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.