Skocz do zawartości

Protesty zbuntowanych


Jan III Wspaniały

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, cst9191 napisał:

Grunt to pomyśleć o swoim osobistym interesie i znaleźć sobie KOBIETĘ, a nie feministkę. 

Dokładnie, Bracie. 

 

9 minut temu, cst9191 napisał:

Ktoś tutaj kiedyś napisał, że jeśli my faceci wypniemy się na Polki, to one się zmienią. Nie zmienią - znajdą sobie innych - z zagranicy. Nawet nie muszą być bogaci, ani przystojni, liczy się zagraniczne pochodzenie.

Tak, m.in Brat @absolutarianin również o tym pisał. My mamy iść na odstrzał jak zapluty karzeł szowinistycznej i mizoginicznej reakcji. One na nas i tak nie zawracają uwagi. My dla nich nie istniejemy. Chyba, ze trzeba sposnorować z budżetu ich fanaberie. Wtedy tak, jesteśmy,albo raczej bardziej nasze środki. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Perun82 napisał:

@cst9191

 

Na końcu jest znamienity wpis gościa - o tym mówił Wróblewski w swoim ostatnim podcaście - będziemy przepraszali za to, ze jesteśmy facetami, będzie reedukowani i wpajane nam będzie, że jesteśmy winni z samego faktu bycia facetem. 

 

 

 

Widziałem to, przerażające. Skrajna lewica i ich modelowanie społeczeństwa jest dużo większym zagrożeniem, niż pseudo naziolki, robiące swastyki z wafelków, czy nacjonaliści krzyczący "Polska dla Polaków". Postępowcy dla niepoznaki nazywają wszystkich z którymi się nie zgadzają "faszystami" , stosując przy tym faszystowskie praktyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Johnny_B napisał:

Widziałem to, przerażające. Skrajna lewica i ich modelowanie społeczeństwa jest dużo większym zagrożeniem, niż pseudo naziolki, robiące swastyki z wafelków, czy nacjonaliści krzyczący "Polska dla Polaków"

To jest ustawka. Obie strony są zarządzane przez odpowiednie kukiełki. Celem jest również m.in wyłapanie silnych liderów, zarówno z jednej albo drugiej strony. Szopka dla baranów. 

 

6 minut temu, Johnny_B napisał:

Postępowcy dla niepoznaki nazywają wszystkich z którymi się nie zgadzają "faszystami" , stosując przy tym faszystowskie praktyki.

Wszystkie ideologię dążą do monopolizacji swojej idei i każda bez wyjątku przeradza się w dyktat.  Bo jak inaczej ją  "narzucić" wszystkim?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, melody napisał:

 

@SzatanKrieger Widzę, że badania m.in z Australian Psychological Society i Uniwerków Amerykańskich. Jak będę miała czas to na pewno do tego przysiądę. 

Nie szukaj badań słońce. [

 

Patrz na to co widzisz, jacy są chłopcy bez ojca, jakie kobiety są bez ojca. 

Jakie są efekty posiadania narcyza jako rodzica, kim się stajesz gdy nie miałaś kochającego domu i jakie traumy w sobie niesiesz tego szukaj - gdybym miał zasugerować oczywiście. 

Poradzisz sobie, innej opcji nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomstujecie na lewicę.

 

Byłem w piątek na demonstracji w Warszawie, byłem na rondzie de Gaulle'a dokładnie w momencie, gdy był tam największy dym.

 

Kto chronił pokojową demonstrację przed brutalnym atakiem? Narodowcy, "obrońcy tradycji"? A może policja?

 

Nie. Broniła ich antifa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Bo nie musi. Moze jakby dzieci się rodziłoprzez penis to by krzyczano. Może jakbyś miał w wieku 20-25 lat prawny obowiazek zapłodnienia losowej kobiety to by tak było

Co nie oznaczaze ma po prostu nie dbać o swój  i w rozszerzeniu też jego interes

Wątpię, w Polsce mężczyźni są tak bardzo zindoktrynizowani matriarchatem, że nawet jakby było ludobójstwo mężczyzn to większość by racjonalizowało, że tamci sobie zasłużyli.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Bo na pewnych polach ( zwłaszcza jeśli chodzi o narządy rozrodcze) są ofiarami

Kobietom wmówiono, że zawsze są ofiarami...

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Spójrz na siebie. Ja jestem zażenowany Twoim podejściem do kobiet (najlepiej dziewicza gimnastyczka, którą można "wychować" bo jak choćby jednego miała to będzie porównywać)

Mam normalny pogląd tradycjonalistyczny, który wciąż funkcjonuje i ma się dobrze w państwach gdzie rodzina jest czymś ważnym. W opozycji wszędzie tam gdzie panuje pseudo wolność obyczajowa cała struktura społeczna sypie bo jest zrobiona z tektury. Co nie jest tajemnicą prowadzi do hedonizmu, znieczulicy i sterowanego zwyrodnienia społeczeństwa. No widzisz a ja jestem zażenowany Twoim sztucznym symetryzmem. Niemal zawsze musisz wtrącić jakieś przeciwieństwo. Przykładowo jest temat o tym, że kobieta coś tam zrobiła mężczyźnie to często wtrącasz, że mężczyźni są nie lepsi. To samo robisz w tym temacie. Po Twoich wpisach widać, że czujesz urazę do płci męskiej. Przez taką narracje niektórzy wręcz zarzucali Ci bycie sfrustrowaną kobietą, może i feministką mimo, iż zarzekasz się, iż jesteś płci męskiej. Kiedy napisałeś o tym, że z ojcem Ci się nie układało to wiele zrozumiałem skąd u Ciebie takie zachowanie. Brak pozytywnego męskiego wzorca w postaci ojca podejrzewam, że jest jednym z głównych powodów dlaczego mężczyźni idą bardziej w lewo ze swoimi poglądami i sposobem myślenia. Z powodu traum i doświadczenia toksycznej męskości czują bezpieczeństwo w żeńskim sposobie myślenia i negują wszystko co męskie. Niestety to samonapędzające się koło, gdyż z roku na rok jest coraz więcej mężczyzn i kobiet bez męskiego wzorca oparcia. Ludzie bez twardego wzorca błądzą nie mogąc odnaleźć swojej tożsamości i miejsca w życiu społecznym, wiec ze strachu i frustracji kwestionują stabilne normy oraz wartości by zburzyć dany porządek. W rezultacie wyszukują sztucznych wrogów i pretekstów do walki, negują własną płeć, kreują się na słabą stronę, która się broni (podczas gdy istnieje cienka linia między byciem ofiarą a oprawcą), chłoną skrajnie lewicowe ideologie czy w końcu idą robić rewolucje na ulice. Kobiety to obecnie nowy proletariat rewolucji bolszewickiej, gdzie są przedstawiane jako strona uciskana i prześladowana (co jest nie prawdą), po to aby usprawiedliwiać przemoc wobec mężczyzn, którzy utrzymują ten cały system. Mężczyźni bez pozytywnego wzorca męskiego dają się łapać na tą propagandę, wierzą, w to, iż kobiety są prześladowane bo sami doświadczyli toksycznej męskości lub kompletny brak męskiego wzorca i niczym kobieta żyją negatywnymi projekcjami tego co może się wydarzyć, w rezultacie na podstawie negatywnych wyobrażeń stają się oprawcami innych mężczyzn.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Ksanti napisał:

Wątpię, w Polsce mężczyźni są tak bardzo zindoktrynizowani matriarchatem, że nawet jakby było ludobójstwo mężczyzn to większość by racjonalizowało, że tamci sobie zasłużyli.

 

Wklejam znalezione na FB właśnie na męskim profilu. Sam mógłbym zgodzić się z clou problemu, ale nie przedstawionemu w ten sposób. 

 

Ponieważ trochę osób mnie pytało, co sądzę o aborcji, postanowiłem napisać obszernie swoje przemyślenia i poglądy. Być może stracę paru znajomych i klientów - cóż, taka jest cena bycia sobą i wyrażania swych poglądów.
DLACZEGO UWAŻAM ZMUSZANIE KOBIET DO RODZENIA ZA BARBARZYŃSTWO?
Oczywiście ciężko mieć w kwestii aborcji zupełnie jednomyślną, pozbawioną cienia konfliktu wewnętrznego opinię, gdyż bazuje ona na sprzeczności dwóch ogromnych wartości - na wolności matki do decydowania o swoim ciele i na prawie rozwijającego się płodu do życia. Każda nasza opinia musi brać pod uwagę obydwie wartości i każda może się komuś innemu wydawać błędna. Jeśli musisz wybrać czy ratujesz z tonącej łódki zasłużonego profesora w sile wieku czy małe dziecko - każda decyzja ma konsekwencje i każdą można łatwo skrytykować.
Ponieważ jednak to nie są dyskusje filozoficzne, tylko ciężkie życiowe sytuacje, w których coś trzeba zdecydować, podzielę się najważniejszym moim zdaniem argumentem, który nie powstał pod wpływem sugestywnych kulturowych obrazków matek-morderczyń, które dla własnej wygody łamią święte, lecz niezbywalne prawa macierzyństwa - tylko podczas długich rozmow przy pracy terapeutycznej z wieloma kobietami. Zarówno tymi, które aborcji dokonały, jak i tych, które finalnie zdecydowały się urodzić. I tych matek, które nie miały żadnych wątpliwości.
Uważam, że "prawo do życia" jako najważniejsza wartość jest fikcją, niemożliwą do spełnienia utopią i nikt prawdopodobnie zgodnie z tym kodeksem nie żyje w życiu codziennym. I uważam, że aborcja w związku z tym nie jest zabójstwem (również większość pro-liferów nie twierdzi tego tak naprawdę i nie domaga się kary za aborcję równym karom za zabójstwo).
Bo do tego sprowadza się tak naprawdę argumentacja zatwardziałych przeciwników aborcji - powołują się, religijnie lub prawnie, na wartość życia jako coś, czego przetrwaniu trzeba poświęcić komfort i prawa wszystkich innych osób w pobliżu. I na to, że matka nie chcąc zgodzić się na takie poświęcenie dokonuje zabójstwa własnego dziecka. Jest to jednak twór czysto kulturowy, w dodatku wyjątkowo seksistowski, a nie wynikający z logicznego spojrzenia na sytuację.
Śmiem twierdzić, że takie prawo, kodeks czy zasady nigdy nie obowiązywały. Na co dzień notorycznie uznajemy, że są jakieś rzeczy ważniejsze niż życie kogoś innego i nikt z tym nie ma problemu. A już najmniej dba o nie polskie państwo, które nie refunduje leków na wiele śmiertelnych chorób, nie mówiąc już o systemowym wspieraniu samobójstw nastolatków, pacjentach czekających miesiącami na ważne operacje czy o umieraniu w karetce lub na SORze. Czy o przegłosowywaniu tego typu ustaw w czasie pandemii.
Myślę, że każdy (poza absolutnymi wyjątkami) przeciwnik aborcji byłby oburzony, gdyby przymusem zabrać mu z konta wszystkie pieniądze po to, by ratować jakiegoś chorego na raka człowieka. Lub wysłać je do umierających z głodu w Jemenie dzieci. Lub gdyby kazać mu po pracy przychodzić do szpitala lub hospicjum i tam opiekować się aż do omdlenia osobami, których życie jest zagrożone - w imię ideologii "pro-life". Lub gdyby odebrać mu samochód, bez którego da się przecież przetrwać - i kupić za to tysiące moskitier chroniących przed malarią.
Realnie mówiąc, nawet gdyby wprowadzić zakaz wyjeżdżania na egzotyczne wakacje i te pieniądze zabierać ludziom na poczet walki z głodem na świecie, już wiele osób zapomniałoby o świętym prawie każdego człowieka do życia i wyszłoby na ulicę walcząc o swoje prawa. Co by mówili? NIE MAM OBOWIĄZKU RATOWANIA CZYJEGOŚ ŻYCIA.
Co takiego sprawia, że w przypadku aborcji tak wiele osób ma nagle inne zdania?
Po pierwsze, z uwagi na biologiczne, automatyczne mechanizmy kobieta w ciąży nie ma takiego wyboru jak my z dziećmi głodującymi w innych częściach świata lub z chorymi ludźmi, którzy zakładają zbiórkę, prosząc nas o pieniądze na leczenie. Kobieta w ciąży nie może odwrócić głowy i powiedzieć, że jej to nie dotyczy. Nie może powiedzieć, że sprzeciwia się zapłodnieniu. Tysiące lat ewolucji i reakcji służących przetrwaniu gatunku sprawiają, że jej organizm automatycznie zaczyna podtrzymywać płód przy życiu i stwarzać mu warunki do rozwoju, niezależnie od tego, co ona o tym myśli. Stąd, by taki proces zatrzymać, nie wystarczy jej odwrócenie wzroku, oświadczenie woli czy cokolwiek innego, co pozwala nam na co dzień decydować, że mamy w dupie czyjeś życie. Do tego jest potrzebna ingerencja z zewnątrz. Nie po to, by dziecko jakoś intencjonalnie zabić - po to, by oddzielić je od organizmu matki, w którym ona nie ma ochoty go dłużej przetrzymywać. To jest prawdziwą intencją matki - pozbycie się niechcianego płodu i odpowiedzialności za niego, a nie jego zabijanie.
I dla niektórych fakt, że potrzeba tu pomocy lekarza (lub tabletek), sprawia, że czyn powinien być nielegalny, w przeciwieństwa do odwrócenia wzroku, gdy ktoś inny zbiera na leki na swoją śmiertelną chorobę, które jest nie tylko nie karalne, ale nawet nie jest jakoś szczególnie powszechnie potępiane. Zwłaszcza jeśli od czasu do czasu jednak wyślesz stówkę na cele charytatywne.
Druga kwestia jest oczywiście taka, że dwu-trzymiesięczny płód nie jest w stanie przetrwać poza organizmem matki i umiera. Gdyby medycyna znała możliwość wyciągnięcia go z macicy i wyhodowania go gdzie indziej, byłbym oczywiście za takim rozwiązaniem. Dramat polega na tym, że w tym momencie takiej możliwości nie ma i do podtrzymania go przy życiu konieczne jest zmuszanie matki, by miesiącami nosiła to dziecko w swoim brzuchu i ponosiła wszelkie tego konsekwencje, z bardzo bolesnym porodem włącznie.
Tak jak jedynym sposobem by dzieci nie umierały z głodu, na malarię, lub na wiele złośliwych chorób - byłoby zmuszenie ludzi z zachodniej cywilizacji, by poświęcili na to swoje pieniądze.
Tak więc zmuszanie kobiety do rodzenia jest takim samym gwałtem, jak przymusowe odebranie komuś pieniędzy, by ratować głodne dzieci lub ciężko chorych. Płód nie jest zdolny, by samodzielnie przeżyć i przerwanie ciąży nie jest bezpośrednim zabójstwem, jest wyborem o nie podtrzymywaniu płodu przy życiu kosztem matki. Zapłodnienie jest procesem dziejącym się poza świadomością, dziecko nie pyta grzecznie, czy może tu zamieszkać - tylko to po prostu robi, zagnieżdżając się na zasadzie pasożytnictwa. To, że ewolucja sprawiła, że duża większość osób cieszy się z takiej niespodzianki, nie zmienia faktu, że kobieta nie ma takiego obowiązku, by skakać z tego powodu z radości. Ma prawo nie chcieć swoim kosztem żywić dziecka, ograniczać swojego życia i przeżywać porodowego cierpienia. Ma prawo zrzec się praw rodzicielskich zanim dziecko się urodzi, tak samo jak ma prawo zrobić to jego ojciec. Nawet jeśli oznacza to jego śmierć. (jeśli Cię to oburza, to zapytam czy wydałeś/aś już wszystkie swoje pieniądze i sprzedałeś samochód by uratować choć jedno inne życie).
Uważam, że nie można zmuszać kobiet do rodzenia tylko dlatego, że nie są w stanie swoim organizmem zablokować procesu zapłodnienia. Nie można ich karać na zasadzie "bzykała się, to niech ponosi teraz odpowiedzialność". Skoro facet się również bzykał i prawnie nie ma żadnego obowiązku zbliżać się do tego dziecka do końca życia, to czemu kobietę do tego zmuszamy z powodu odmiennej budowy ciała? Nie trzyma się to kupy.
Wszelkie gadanie o świętości macierzyństwa, szczególnej odpowiedzialności kobiet za ten konkretny płód (na który bardzo często się w ogóle nie pisała), czy karze za nieodpowiedzialne uprawianie seksu - jest tylko patriarchalną ideologią, która rozmywa podstawowy problem.
Uważam, że nazywanie tego zabijaniem to demagogia wyrosła z patriarchalnej kultury. Jest tak samo absurdalna, jak myśl, że jadąc na wakacje zabiłeś wiele afrykańskich dzieci malarią, nie kupując im moskitier chroniących ich przed komarami - a przecież powinieneś ratować im życie, bo życie człowieka jest... blablabla. W takim jednak przypadku stwierdzamy bez problemu, że życie jest smutne, lecz brutalne i każdy decyduje sam, co zrobić ze swoimi zasobami, a ewentualna pomoc to nasza dobra wola. Jeśli ktoś tych zasobów nie ma i nikt nie chce mu pomóc - to ma po prostu pecha. Sorry, life. No chyba, że jest to embrion - wtedy winę za jego śmierć ponosi zła, zdeprawowana kobieta, która nie chce się poświęcać.
Oczywiście, obraz kobiety z której wylatuje zakrwawiony płód jest bardziej malowniczy i sugestywny niż to, że jadąc na wakacje wybrałeś nie ratować tymi kilkoma tysiącami przynajmniej kilku żyć.
Milan Kundera kilkadziesiąt lat temu pisał, że macierzyństwo to ostatnie tabu, które jeszcze istnieje. Czas je odczarować. Macierzyństwo to prymitywny biologiczny proces. Bardzo często towarzyszą mu piękne, duchowe zjawiska, które transformują osobowość. A czasem nie. Kobieta nie ma ustawowego obowiązku odczuwania szczególnej więzi z płodem we własnej macicy.
Dlatego osobiście uważam, że aborcja - a więc proces odseparowania się kobiety od rosnącego w niej płodu, jest świętym prawem kobiety, gdy nie zamierza być w ciąży. Nawet, gdy dziecko byłoby zdrowe. Nawet, gdy robi to, bo nie chce rezygnować z imprez. To tylko jej wybór, czy chce poświęcać się i tworzyć mu wspierające warunki życia, czy też nie. Większość chce, nawet wśród osób zaskoczonych i nieprzygotowanych na sytuację. Ale nie wszyscy. I żadne prawa tego nie zmienią. Kobiety robiły, robią i będą robić aborcje, gdy będzie je na to stać. Stąd zakazywanie tego jest przemocą ekonomiczną - wszyscy oprócz najbiedniejszych i tak to załatwią w inny sposób.
W przypadku, gdy mówimy o ciężko chorych czy też skazanych na śmierć płodach - to jeszcze bardziej przekracza skalę tego barbarzyństwa i wchodzi w poziom torturowania. I nawet matki, które coś takiego przecierpiały, nie mają prawa wymagać tego od innych kobiet.
Jeśli wymagamy od kobiet większego poświęcenia niż od mężczyzn, zaangażowanych w ten sam akt seksualny - jest to przejaw ostrego seksizmu. Nie przypadkiem aborcja jest zakazana w gigantycznej większości tam, gdzie społeczeństwa są seksistowskie i prymitywne, nie przypadkiem w wielu z nich kluczową rolę odgrywa religia. Nie przypadkiem patriarchalne siły chcą tam kontrolować kobiece narządy i proces rodzenia. Nie przypadkiem najbardziej obawiają się przerażającej wizji kobiety, która może uprawiać seks kiedy chce i nie ponosić za to konsekwencji, podobnie jak mężczyźni.
Możemy na matki, które nie chcą rodzić dzieci, które pojawiły się w ich organizmie, patrzeć różnie i oceniać jak nam się podoba ich instynkt macierzyńskie, podobnie jak różnie możemy oceniać bogatych biznesmanów, którzy nie wpłacą dużej sumy na leczenie chorej osoby. Możemy oceniać takie matki jako egoistyczne, niedojrzałe, pozbawione serca - nasze prawo. Tak jak ojców, którzy rezygnują po wieści o ciąży z chęci kontaktu z dzieckiem (ogromny procent mężczyzn robi tak, gdy dowiaduje się, że dziecko będzie niepełnosprawne). Przyznaję, że czuję dyskomfort na myśl o hipotetycznej kobiecie, która uprawia bez przerwy niekontrolowany seks i robi kilka aborcji rocznie. To jednak nie sprawia, że uważam, że powinno to być nielegalne. Może takie decyzje będą wymagać potem terapii, może czasem ktoś ich będzie żałował. Ich wybór.
Krótka piłka - skoro facet po zapłodnieniu, stworzeniu nowego życia, ma prawo nie wspomagać tego życia (nie możemy przykuć go kajdanami), to czy jest jakikolwiek powód dla którego kobieta nie ma takiego prawa? Inna budowa organizmu?
Uważam, że nikt nie ma prawa zmuszać innych, by własnym sporym kosztem podtrzymywali przy życiu kogoś niezdolnego do samodzielnego przetrwania i nie rozumiem, czemu aborcja miałaby być wyjątkiem. Szczególnie - o co toczy się teraz główny spór - kogoś chorego i niezdolnego na zawsze do samodzielnego życia, lub kogoś kto i tak zaraz umrze w cierpieniach.
Nie masz obowiązku być dawcą szpiku ani krwi, nie musisz zgadzać się na oddanie organów do przeszczepu - choć fajnie by było. Nie masz obowiązku wpłacać na akcje charytatywne. Niektórym nie chce się nawet zakładać maseczki, choć zgodnie z ideologią pro-life warto by było nawet w sytuacji, w której jesteśmy na 95% przekonani, że nie ma żadnej epidemii. Więc polecam zostawić w spokoju macice kobiet, gdyż tylko wiele lat religii i patriarchalnej ideologii powoduje, że w ogóle rozważamy ten temat na poważnie, podczas gdy mężczyznę uciekającego przed ojcostwem możemy co najwyżej obrzucić wiązanką niemiłych słów.
JEŚLI TWOJE CIAŁO, PIENIĄDZE LUB WYSIŁEK MAJĄ UTRZYMAĆ PRZY ŻYCIU DRUGIEGO CZŁOWIEKA, MUSISZ WYRAZIĆ ZGODĘ.
Niezależnie od tego, czy dla Ciebie zarodek już jest człowiekiem, czy nie. Nie ma to znaczenia. Tak samo działa to przecież z dorosłymi.
Świętość życia? Litości. Mówisz to korzystając z laptopa, którego mógłbyś sprzedać, by kogoś uratować? Jadąc autem do pracy? Jeżdżąc na wakacje? Długo jeszcze wymieniać?
Wygląda na to, że życie jest święte tylko wtedy, gdy znajduje się w macicy i gdy osobą mającą się dla niego poświęcić jest zapłodniona kobieta. Cóż za wspaniałe traktowanie macierzyństwa!
Istnieją jeszcze inne argumenty, sprowadzające iluzję, że zakaz aborcji to ochrona świętego prawa do życia - do totalnego absurdu. Jak choćby poziom wsparcia państwa w jakości tego życia czy ochronie zdrowia dorosłych ludzi. Jak żałosne przepisy w kontekście wpierania rodziców niepełnosprawnych dzieci. Uważam jednak, że nie trzeba nawet się na tym skupiać, wystarczy to co napisałem wcześniej.
Dlatego byłem, jestem i będę za prawem kobiety do zadecydowania o aborcji. Uważam za barbarzyńskie jej zakazywanie, podobnie jak uważam za barbarzyńskie zabieranie ludziom ogromnych sum pieniędzy, by ratować innych. Uważam tak, mimo, że byłem nieraz świadkiem sytuacji, kiedy po sesji terapeutycznej kobiety stwierdzały, że jednak urodzą dziecko. Mimo, że jako ojciec dwójki wspaniałych dzieci staram się delikatnie sugerować, że jeśli żyją w szczęśliwym związku i nie ma żadnych przeciwwskazań, to może warto sprobować zmienić swoje różne plany, zrezygnować z pewnego komfortu i otworzyć się na niespodziewane. To jednak zawsze kwestia wyboru.
Uniemożliwianie aborcji biednym kobietom i utrudnianie nieco bogatszym, których stać na wyjazd do sąsiedniego kraju jest patriarchalną przemocą wobec kobiet i karaniem za zdolność organizmu do macierzyństwa, której mężczyźni nie mają.
Zmuszanie do rodzenia chorych dzieci lub powstałych w wyniku gwałtu- to już barbarzyństwo zaawansowane.
Przepychanie tego tematu w czasie pandemii, zmienianie kompromisu, który jako tako trzymał w rozejmie obie strony i prowokowanie masowych protestów - to już zbrodnia. Tłumaczenie tego filozofią pro-life jest jedną z bardziej żałosnych rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszałem.
Jeśli ktokolwiek chciałby ze mną poważnie dyskutować, z góry proszę o przygotowanie potwierdzeń odpowiednio dużych przelewów na organizacje charytatywne lub innych dowodów, że poświęciłeś wszystko, aby ratować każde możliwe życie
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Ksanti napisał:

Wątpię, w Polsce mężczyźni są tak bardzo zindoktrynizowani matriarchatem, że nawet jakby było ludobójstwo mężczyzn to większość by racjonalizowało, że tamci sobie zasłużyli.

XD Roisz sobie. 

35 minut temu, Ksanti napisał:

Kobietom wmówiono, że zawsze są ofiarami...

A kto im wmówił? Mężczyźni. Cały tradycjonalizm opiera się o wizje mężczyzny ratującego kobietę z opresji. Już w starożytności masz masy kobiet które są ratowane przez róznych Perseuszy czy Orfeuszy którzy robia rzeczy niemośliwe

35 minut temu, Ksanti napisał:

Mam normalny pogląd tradycjonalistyczny, który wciąż funkcjonuje i ma się dobrze w państwach gdzie rodzina jest czymś ważnym. W opozycji wszędzie tam gdzie panuje pseudo wolność obyczajowa cała struktura społeczna sypie bo jest zrobiona z tektury.

Dlatego powinno sie zakazać nieślubnego seksu i rozwodów. Oraz wprowadzić bykowe, by myszki i misie nie podróżowały do Tajlandii i nie grymasiły w imię własnego ego

35 minut temu, Ksanti napisał:


Co nie jest tajemnicą prowadzi do hedonizmu, znieczulicy i sterowanego zwyrodnienia społeczeństwa.

Hedonizmem jest szukanie koniecznie dziewicy. Jest też znieczulicą

35 minut temu, Ksanti napisał:


No widzisz a ja jestem zażenowany Twoim sztucznym symetryzmem. Niemal zawsze musisz wtrącić jakieś przeciwieństwo. Przykładowo jest temat o tym, że kobieta coś tam zrobiła mężczyźnie to często wtrącasz, że mężczyźni są nie lepsi.

Ten cały temat jest o aborcji i protestach wynikłych z orzeczenia TK. Odbiegasz

35 minut temu, Ksanti napisał:

To samo robisz w tym temacie. Po Twoich wpisach widać, że czujesz urazę do płci męskiej.

Gdzie? Czy sugerujesz ze to że nie chciałbym mieć dziecka rośliny jest efektem urazy do płci męskiej? Nie. Ja mam urazę do ludzi którzy narzucają mi kaganiec w imie własnej moralnosci

35 minut temu, Ksanti napisał:

Przez taką narracje niektórzy wręcz zarzucali Ci bycie sfrustrowaną kobietą, może i feministką mimo, iż zarzekasz się, iż jesteś płci męskiej.

Ich prawo. Powinienem wyłącznie poklepywać po pleckach zamiast skłaniać do autorefleksji.

35 minut temu, Ksanti napisał:

Kiedy napisałeś o tym, że z ojcem Ci się nie układało to wiele zrozumiałem skąd u Ciebie takie zachowanie. Brak pozytywnego męskiego wzorca w postaci ojca podejrzewam, że jest jednym z głównych powodów dlaczego mężczyźni idą bardziej w lewo ze swoimi poglądami i sposobem myślenia.

Jest też inny. Empatia. Poglądy nie zależą od wzorców

35 minut temu, Ksanti napisał:

Z powodu traum i doświadczenia toksycznej męskości czują bezpieczeństwo w żeńskim sposobie myślenia i negują wszystko co męskie.

Co ja neguje?

35 minut temu, Ksanti napisał:

Niestety to samonapędzające się koło, gdyż z roku na rok jest coraz więcej mężczyzn i kobiet bez męskiego wzorca oparcia.

A czyja jest to wina?

35 minut temu, Ksanti napisał:

Ludzie bez twardego wzorca błądzą nie mogąc odnaleźć swojej tożsamości i miejsca w życiu społecznym, wiec ze strachu i frustracji kwestionują stabilne normy oraz wartości by zburzyć dany porządek.

Czym jest twardy wzorzec? Tyranem despotą?

35 minut temu, Ksanti napisał:

W rezultacie wyszukują sztucznych wrogów i pretekstów do walki, negują własną płeć, kreują się na słabą stronę, która się broni (podczas gdy istnieje cienka linia między byciem ofiarą a oprawcą), chłoną skrajnie lewicowe ideologie czy w końcu idą robić rewolucje na ulice.

XD W przeciwieństwie do niektórych, ja naprawdę chciałbym mieć dziewczynę i mieć wybór w przypadku patologicznej ciąży. To czemu się one sprzeciwiają, uderza pośrednio we mnie. A sprzeciwiają się temu by banda pajaców z sejmu miała kontrolę nad ich przyszłością

35 minut temu, Ksanti napisał:

Kobiety to obecnie nowy proletariat rewolucji bolszewickiej, gdzie są przedstawiane jako strona uciskana i prześladowana (co jest nie prawdą), po to aby usprawiedliwiać przemoc wobec mężczyzn, którzy utrzymują ten cały system.

Nie. Proletariatem jest prekariat.  Kobieta jednak w tym wypadku jest prześladowana, choć w innych, sieją faworyzuje (projekty unijne, parytety)

35 minut temu, Ksanti napisał:

 Mężczyźni bez pozytywnego wzorca męskiego dają się łapać na tą propagandę, wierzą, w to, iż kobiety są prześladowane bo sami doświadczyli toksycznej męskości lub kompletny brak męskiego wzorca i niczym kobieta żyją negatywnymi projekcjami tego co może się wydarzyć, w rezultacie na podstawie negatywnych wyobrażeń stają się oprawcami innych mężczyzn.

Jestem ciekaw jaki ty miałeś wzorzec skoro się boisz zagadać do kobiety ( a przynajmniej rok temu się bałeś) 
Przezorny zawsze ubezpieczony. Inni mają tryb yolo a potem problemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, melody napisał:
4 godziny temu, MalVina napisał:

A jakich nie mają, przepisy dotycza każdego w ten sam sposób.

Ślub cywilny, adopcja dzieci.

Logika taka sama jak odnośnie prawa kobiety do aborcji. Tutaj prawo gejów do bycia rodzicem A i B. Tym samym prawa dziecka czy to nienarodzonego czy to osieroconego są podrzędne dla tych środowisk i osób je wspierających.

W Polsce puki co, priorytetem jest prawo dziecka do posiadania matki i ojca.

4 godziny temu, melody napisał:

Zanim ktokolwiek na mnie naskoczy:

Cytat

Przekonanie, że dzieci potrzebują zarówno matki, jak i ojca, nie znajduje potwierdzenia w badaniach naukowych[12][13]. Nie wykazano, żeby orientacja seksualna lub tożsamość płciowa rodziców miały negatywny wpływ na rozwój dzieci[14][15]. Istnieje konsensus naukowy, że dzieci par jednopłciowych rozwijają się tak samo dobrze jak dzieci par heteroseksualnych[16][1][12][17][18][19][20][21]. Wyniki niektórych badań, w których dopasowano do siebie rodziny, sugerują, że umiejętności rodzicielskie gejów i lesbijek mogą być nawet lepsze niż umiejętności heteroseksualnych rodziców

Źródło - Wikipedia. 

Tak, są takie badania, niereprezentatywne przeprowadzone np. na bogatych gejach z Beverly Hills.

Reprezentatywne badania Regnerusa, przeprowadzone na dużą skalę, których metodologii nie można podważyć udowadniają,  iż generalnie dzieci najlepiej rozwijają się w pełnych binarnych rodzinach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Anna napisał:
  • W Polsce puki co, priorytetem jest prawo dziecka do posiadania matki i ojca.

    Tak, są takie badania, niereprezentatywne przeprowadzone np. na bogatych gejach z Beverly Hills.

    Reprezentatywne badania Regnerusa, przeprowadzone na dużą skalę, których metodologii nie można podważyć udowadniają,  iż generalnie dzieci najlepiej rozwijają się w pełnych binarnych rodzinach.

Badania Regnerusa były tak prawidłowe jak twoje "puki co".

Metodologię i interpretację jego badań podważył "szereg naukowców i organizacji naukowych". Także ten. Zasłyszane na pseudouniwerku i niesprawdzone, jak u większości osób uważających się za mądrzejszych od innych xD

Cytat
  • nieuwzględnienie niestabilności rodzinnej w analizie, porównanie dzieci z rodzin sklasyfikowanych jako homoseksualne, które doświadczyły rozstania lub rozwodu rodziców, śmierci rodzica, opieki zastępczej albo innej formy niestabilności, z potomstwem ze stabilnych rodzin heteroseksualnych
  • brak informacji o brakujących danych, wartościach skrajnych, przedziałach ufności, błędach standardowych i poziomie realizacji próby
  • błędy w tabelach.

To jakiś żart?

 

Przeczytałam kilka Twoich wypowiedzi i podziękuję za prowadzenie z Tobą dalszej dyskusji. Masz niefajną aurę, atakujesz ludzi o odmiennym zdaniu. Jak ktoś w poważnej rozmowie strzela ortografy i pisze informacje które znacznie większe autorytety dawno podważyły to dla mnie nie jest to poważna dyskusja.

 

Życzę miłego wieczoru. Bez odbioru.

 

Edytowane przez melody
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wpadłem do rodziców po pracy i włączyłem wiadomości. Protestujący tłumnie blokują jezdnie. Będzie to co w USA. Wystarczy kilka osób którym w końcu puszczą nerwy, albo zdarzy się zwyczajny wypadek, i poleje się krew. Droga to nie miejsce na prywatki. Jeśli protesty potrwają dłużej to lewica zacznie posuwać się coraz dalej i moim zdaniem w Warszawie zapłoną sklepy. Mogę się mylić, ale myślę że tak to się skończy.

 

W Polsce protest w obronie aborcji ściąga tłumy. Protest w obronie wolności zaledwie kilkadziesiąt osób. Nie wspieram obecnych protestów i nigdy nie będę bo widzę kto nimi kieruje. Ta cała rada konsultacyjna to ludzie bez mózgów. Lewicowe zombiaki. Tłumy które walą na te protesty to dla nich woda na młyn. Legitymizują ich postulaty. 

 

Żal na to patrzeć. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:

Metodologię i interpretację jego badań podważył "szereg naukowców i organizacji naukowych"

Bo wiarygodność tych badan podważyli tęczowi aktywiści w USA? Badania sprawdzono i gremium naukowe orzekło, że wszelkie zarzuty pod adresem naukowca są bezzasadne, a metodyka przeprowadzonych badań jest jak najbardziej prawidłowa.

Ale jeśli nawet przyjąć twoją opcję, to późniejsza reanaliza tych badań przez tęczowych socjologów (krytykowana za nieprawidłowości ) niwelowała jedynie przepaść pomiędzy rodziną tradycyjną a tęczową,  nie była jednak w stanie wykazać,  że dzieci w homo rodzinach mają  się tak dobrze jak w rodzinach binarnych. Nie ma aktualnie innych tak szeroko zakrojonych reprezentatywnych badań ilościowych w tym temacie.

 

Paradoksalnie polowanie na czarownice, jakie odbyło się w stosunku do tych badań przy braku jakiejkolwiek krytyki płynącej z tych samych środowisk w stosunku do niepoważnych badań jakościowych z celowo dobrana próbą- wykonanych przez "genderowych naukowców” pokazuje, jaka jest ich ranga.  

Godzinę temu, melody napisał:

Bez odbioru.

Ale smuteczek…

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się tylko powtórzę ponieważ dla mnie obie strony konfliktu są oderwane od rzeczywistości. 

 

Będziecie na własne życzenie wszyscy jebani w dupe przez Kaczyńskiego, Sienkiewicza, Dude, Hołownie i cała resztę polityków. 

 

Jebani w dupe bez mydła. 

 

Idźcie sobie kurwa na wybory xD

 

P. S Wspomniane przeze mnie orzeczenie TK było wydane w okresie w którym prezesem Trybunału był Rzeplinski. 

 

Był on wówczas również przewodniczącym składu orzekajacego. 

 

Ci sami ludzie, którzy dzisiaj protestują przeciwko orzeczeniu TK protestowali wcześniej w obronie Rzeplinskiego. 

 

Kilka miesiący potem jak TK wydał to orzeczenie to dzisiejsi protestujący płakali, że razem z Rzeplinskim kończy się demokracja w Polsce. 

 

Czy to nie jest już po prostu śmieszne? 

 

 

 

Edytowane przez Mroczek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek Niestety słowo pisane dla rozemocjonowanych ludzi w tym wątku jest chyba nieosiągalne jako możliwość zrozumienia co przekazałeś.

Proponuję zatem poniższą prostacką, ale jakże znacznie bardziej skuteczną metodę.

 

Jeszcze tu jesteście się kłócić? Widać, że jako "inteligentni" ludzie czegoś nie zrozumieliście. Powtórzę jeszcze raz więc co uzyskujecie emocjonując się tematem protestów i aborcji.

 

A tu ostateczna próba:

 

Edytowane przez Hubertius
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HubertiusOni będą jebani w dupe bo od tego są to jest ich nedzny los. 

 

Jebani przez PiS, PO, SLD, Kościół katolicki i cała resztę a jeszcze bezczelnie namawiają innych do udziału w wyborach co jest w ogóle szczytem podlosci. 

 

Sorry za wulgaryzmy ja na codzień jestem bardzo elokwentnym i kulturalnym rozmówca jednak musiałem dać upust swoim emocjom jak zobaczyłem takie kurwienie logiki. 

 

Edytowane przez Mroczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek Ja to wiem, ty to wiesz. Ale kobiety w tym wątku i niektórzy osobnicy płci męskiej chyba jednak nie są w stanie tego załapać, a ewidentnie widać to po tym, że powstała już 42 JEGO MAĆ strona tego wątku. Nie miałbym z tym problemu, gdyby nie fakt, że mało co w nim gada się o zakulisowym "House of Cards" protestów i jakie niosą zagrożenie w ogłupianiu Polaków, a zamieniło się to w pole walki eugeników i pro-lajferów, którym brakuje argumentów razy sto i przerzucają się nawzajem wścieklizną. Parodia.

@mac Weź to ładnie podsumuj jakimś jednym one-linerem, bo normalnie nie idzie wytrzymać jak patrzę na to gó*** wyciekające z wątku.

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.