Skocz do zawartości

Czy forum nie zakrzywia rzeczywistości


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Kamil9612 napisał:

Bracia opisują na forum swoje prawdziwe historie. Może dlatego Twoja podświadomość odrzuca tę brutalną prawdę, bo jest brutalna. Każdy miał i ma momenty zaprzeczenia, a przy lasce to wydaje się, że świat jest inny lepszy (wpływ hormonów), więc łudzimy się. A potem przychodzi zjazd jak po dobrych narkotykach. Więc będziesz myślał, że tutaj kłamią, a potem przeżyjesz kilka chwil w życiu i "rurka zmięknie", ale będzie już za późno.

Życie to nie film.

 

Wiesz mi już raz rurka zmiękła. Kupę lat temu. Byłem z zakochaną szara myszką po czym na jej GG znalazłem tekst jak chwali się koleżance że ma dwóch facetów ( jednego w swoim mieście a drugiego przyjezdnego (to byłem ja). Aczkolwiek odwaliła to po 4 latach. I bądź co bądź nie byłem dobrym facetem.

Mimo wszystko staram się nie zakładać z góry ,że każda kolejna tylko szuka okazji jak tu zrobić mnie w huja.

Edytowane przez ManBehindTheSun
Dopisanie tekstu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Messer napisał:

Też sobie mówiłem, że przecież nie może być tak źle. One nie są aż tak zepsute. Tak szybko nie dają dupy. One się szanują, nie zdradzają facetów, innych nawet nie obczajają.

 

Rozbawiło mnie to, ponieważ ja dla przykładu nie zdawałem sobie sprawy, że istnieje inna rzeczywistość od tej, którą powyżej przedstawiłeś. To była dla mnie "normalność", no ale to wynika z tego, że każdy z nas od najmłodszych lat zbiera inne doświadczenia, które kształtują go jako późniejszego faceta.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafilem tu pozno, po 21 latach bialorycerstwa posunietego do granic absurdu.

Lsniaca zbroja oslepiala tak bardzo, ze w koncu wlazlem na mine.

Wybuch byl tak silny, ze zerwal zbroje, raniac powaznie, ale oswobodzajac z niepotrzebnego ciezaru.

Nadal wyczolguje sie z glebokiego, piaszczystego leju po tym wybuchu...

 

Forum nie zakrzywia rzeczywistosci. Forum pomaga wyostrzac jej postrzegnie,

abys mogl wypatrzyc uzbrojone miny z bezpiecznej odleglosci i je ominac. 

  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManBehindTheSun wiedza pozyskana z forum i doświadczenia innych braci to jedno, drugie to odpowiedź na pytanie "i co ja teraz mam z tym zrobić?".

I to jest kwestia, którą musisz rozważyć samodzielnie - bo to Twoje życie.

Zauważ, że każdy tutaj odpowiedział na to pytanie na swój sposób - jedni odrzucili relacje z kobietami, inni się nimi wyłącznie bawią, a jeszcze inni, bogatsi o wiedzę i własne doświadczenia, dalej wchodzą z nimi w związki. Nie ma jednej, słusznej drogi - jest tylko Twoja własna droga.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem większości mężczyzn jest fakt, że przez całe życie mieli 2,3 kobiety.

 

 

Wczoraj na wigilii, jeden cymbał wujek zaczyna mi udzielać rad, że fajnie być żonatym, że kobieta to dla faceta wsparcie, że czemu nie mam, czas się ustatkować itd. 
 

Powiem wam, że stand up tam wczoraj w jego wykonaniu miałem zajebisty, ja tylko kiwałem głową i się uśmiechałem z politowaniem, gdyby ten wujek zobaczył, ile ja mam amatorskiego porno na telefonie w wykonaniu moich ex suczek, które są często, gęsto w małżeństwach aktualnie, to by chyba wykorkował, jeszcze po whisky.

 

 

Doświadczenie, rady na temat czegokolwiek brać od doświadczonych, obytych w praktyce mężczyzn.

 

Nasi ojcowie (mój nie), wujkowie, koledzy, sąsiedzi to zazwyczaj pantofle, walone po rogach przez małże, przez 25 lat, pozbawionego szacunku małżeństwa.

 

Najważniejsza lekcja na temat kobiet : Kobiety zdradzają notorycznie i zawsze, tego zdania parę lat temu nie odważyłbym się powiedzieć, dziś mam jeszcze bogatszy licznik, doświadczenie, więc mówię...

 

P.S

 

Kolega z  ostatniego tematu o  sylwestrze zakłada temat, w jaki sposób się ożenić by była gitówa, życzę powodzenia na spierdolonej drodze życia, będziesz tego żałować, bo twoja baba się do tego nie nadaje.

 

Nie ma potem odwrotu.

  • Like 12
  • Dzięki 3
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:

Wiesz mi już raz rurka zmiękła. Kupę lat temu. Byłem z zakochaną szara myszką po czym na jej GG znalazłem tekst jak chwali się koleżance że ma dwóch facetów ( jednego w swoim mieście a drugiego przyjezdnego (to byłem ja). Aczkolwiek odwaliła to po 4 latach. I bądź co bądź nie byłem dobrym facetem.

Mimo wszystko staram się nie zakładać z góry ,że każda kolejna tylko szuka okazji jak tu zrobić mnie w huja.

Przykro mi, szkoda, że aż po 4 latach Cię skrzywdziła. Nie wolno zakładać, że każda laska jest zła, zdradziecka, tylko należy mieć to na uwadze i nigdy nie pozwalać kontrolować swojego życia, interesów i innych ważnych aspektów życia.

Obecna rzeczywistość promuje ku***two, wiec nie dziwie się, że ludzie robią to co robią. Ja na szczęście podleczyłem się ze związków, bo mój charakter dominujący wkurwia manipulatorki i księżne, więc albo mam szare myszki uległe, albo wcale. A potem szaraczki i tak ewoluują w księżne i tylko trzeba uważać, aby nie zaciążyła. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RENGERS napisał:

Najważniejsza lekcja na temat kobiet : Kobiety zdradzają notorycznie i zawsze, tego zdania parę lat temu nie odważyłbym się powiedzieć, dziś mam jeszcze bogatszy licznik, doświadczenie, więc mówię...

Zgadza się. Są kobiety ,które zdradzają notorycznie i zawsze. Tak samo jak są tacy faceci. Poznając taką osobę nie ma co się łudzić ,że przy nas stanie się święta. Ale zakładać ,że każda da dupy innemu to lekkie przegięcie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:

. Ale zakładać ,że każda da dupy innemu to lekkie przegięcie.


„Gdzieś tam, na końcu świata, gdzie ziemia lepsza jest, nie było dziś jebanka, nie było jej gdzie iść, pomocną dłoń podała, swemu mężczyźnie więc, na imię miała Himalajka, nie widział takiej nikt”

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Ale zakładać ,że każda da dupy innemu to lekkie przegięcie.

Ja bym to nazwał inaczej. Dla każdej kobiety, nawet "najwierniejszej" istnieją okoliczności i zmienne które mogą spowodować, że pójdzie w tango. Bardziej w tę stronę. Czy dla każdej takie okoliczności i zmienne zaistnieją ? Trudno powiedzieć. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezkrytyczne odnajdowanie się w związku jest związane z określoną mentalnością.

 

Jeżeli jesteś zorientowany na zaprogramowaną rolę bankomatu i pantofelka, to zasadniczo nie dostrzegasz żadnych niedogodności, ani sygnałów ostrzegawczych. Kobieta jest też zadowolona, bo może bez ograniczeń korzystać z zasobów oraz dowolnie swoim misiem manipulować.

 

Niekoniecznie wiąże się to ze zdradą, ale z moich doświadczeń większość mężatek/kobiet w długich związkach, szczególnie z dziećmi, miała przynajmniej jeden romans, przy czym trzeba zaznaczyć, że bardzo często jest to dzięki aktywnej działalności różnych przydupasów, "przyjacieli" i innych tego typu odpadków. Romanse najczęściej dzieją się w firmach, na wyjazdach integracyjnych, w szkołach wśród rodziców, w klubach wszelkiej maści i wszyscy o tym zazwyczaj wiedzą, poza szczęśliwym małżonkiem/żoną (bo to w dwie strony działa), itp. 

 

Natomiast trzymając tą mityczną "ramę" ustalając zasady i dostarczając emocje, ryzykujesz tak naprawdę dokładnie to samo co ciepły miś, tyle że "mentalnie" jesteś przygotowany na taki rozwój sytuacji i bardziej wyczulony na różne oznaki, że pani się znudziła. Dzięki temu w momencie W nie zostajesz z ręką w nocniku i gorycz jest łatwiejsza do przełknięcia. 

 

I prawdą jest też, że najtrwalsza relacja powstaje nie tam gdzie latają motylki, tylko tam gdzie jest przyjaźń, częściowo wspólne pasje i cele (nie tylko bombelek). I pod warunkiem, że jest to szczere, a nie udawane w ramach demo. Stąd takie relacje są rzadkie i ciężko je stworzyć. 

 

Ogólnie do bycia uczciwym w związku trzeba mieć mocną podbudowę moralną, co obecnie jest rzadkie wśród facetów i jeszcze rzadsze wśród kobiet. 

  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Quo Vadis? napisał:

No to ja Ci zadam pytanie, czy oglądanie wiadomości w TV nie zakrzywia rzeczywistości?

 

Nie ma nic większego w zakrzywieniu rzeczywistości. Ściek, syf, gówno, skrajne manipulacje... To najdelikatniejsze słowa by określić "nasze" telewizję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RENGERS napisał:

Pewnie, bo ruchanie to w sumie pustka, zwłaszcza tych pustostanów w większości.

 

Pustki w sercu jednak nie mam, a radość.

Ruchanie dla ruchania jest jak oglądanie porno. 

I fajnie że masz w sobie radość. Ale pamiętaj że warto się zabezpieczać. A eks suczki są żadnym zabezpieczeniem. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum moim zdaniem zbliża się mocno do punktu środka i daje przejrzyste strategie, jak sobie radzić w systemowym horrorze. Nie oszukujmy się, ale kobiety to najmniejszy problem. Za problemem kobiet stoi ten wagi kluczowej, czyli wagi systemowej, politycznej, wręcz kulturowej. Musimy rozumieć poziomy spierdolenia i kształtować myślenie tak, żeby przetrwać i rozwinąć się w optymalny sposób. Po to tutaj jestem, a nie z powodu hejtu na związki. Chronię mężczyzn dobrym słowem i promuję asertywność, zrozumienie własnych potrzeb. Takiej wiedzy zebranej nigdy wcześniej w historii świata nie było, taka prawda. Pojedyncze zbiory, autorzy rozsiani w historycznym tle, a teraz pełna wiedza o schematach.

 

 

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Messer said:

Rezultaty będą najczęściej takie, że pannie się w główce popierdoli, bo jej koleżanki przecież swoich misiów mają pod pantoflem, a ona przecież też powinna coś mieć od życia. W końcu jest kobietą i jest tego warta.

 

Właśnie w tym jest największy problem, znany już w starożytności. Kurestwo przechodzi z kobiety na kobietę. To coś jak nałożyć swojej masoneczkę na kowida w populacji, gdzie 99,5 % jest zainfekowanych, kazać jeździć z nimi w tramwaju, siedzieć w robocie i myśleć, że się nie zarazi. 

 

Nawet gdyby była taką gwiazdą i głęboko wierzyła w swoją wyjątkową odporność, to potem popatrzy na tych 'redpilofcuf', którzy sami są nieatrakcyjnymi niewolnikami, ma ona takiego w kwadratowym 'apartamencie' na kredyt, który jeszcze stawia wymagania, a wszystkie koleżaneczki już się kurwią, a jak jeszcze jaka nóg nie rozłożyła, to zaraz rozłoży, bo przecież non stop chłonie kolorowe pisemka, albo smyra instagrama. No jak to ma się utrzymać chociaż te 15 lat? To reakcja łańcuchowa już w takim stadium, której nie da się zatrzymać inaczej niż wychłodzeniem całego reaktora.

 

Musiałaby nastąpić odporność stadna w postaci jakiegoś ruchu odnowy, od samych kobiet musiałoby to wyjść, ale to wyszłoby tylko wtedy, gdy ich interes byłby drastycznie zagrożony. Np. ktoś jednym pociągnięciem pióra uciąłby WSZYSTKIE alimenty. Dziś nie ma tego nawet symptomów i nie ukrywajmy - to się nie stanie, bo nie jest w interesie rulers of the world. W ich interesie jest wydymać ciebie, z twoim uciułanym groszem. Drugą opcją jest upadek rodziny i dehumanizacja społeczeństwa, opcja dużo bardziej prawdopodobna. Kobiety będą rodzić (mało i z przypadku) a głową rodziny będzie system z dochodem podstawowym, lub korporacja. Już tak po części jest. Normalnemu mężczyznie kochającemu wolność pozostanie ewakuacja z tego systemu, co też już ma intensywnie miejsce. 

 

Ludzie tego tutaj nie rozumieją, że emigracja nie jest preferencją, tylko jest koniecznością. Albo uregulowanie tego na poziomie prawa, ale to musiałoby nastąpić z kolei kompleksowo, razem z całym tym sprzedajnym burdelem, który nad Wisłą na dobre zagościł i się jeszcze roztańcował. Na to nie ma co liczyć, ludzka świadomość w tym obszarze jest zbyt niska. Pamiętacie, jaki się wrzask podniósł, jak o tym wspomniałem?

 

Czeka nas emigracja być może i poza Europę, gdzie społeczeństwo jako masa jest niezepsuta. To kosztuje, a zasobów w rękach maluczkich coraz mniej. I swobód także. A takich społeczeństw już wiele nie ma, zaznaczam. Są albo społeczeństwa totalnie zepsute, albo takie, w których odsetek kurestwa jest średni. A to nie jest wystarczające, bo za chwilę tak samo ryzykowne.

 

To, co dziś jest takie fajne - jutro już będzie nic nie warte. To zaś, co wczoraj pogardzane - dziś jedyne - jutro będzie praktycznie nieosiągalne.

 

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, absolutarianin napisał:

Normalnemu mężczyznie kochającemu wolność pozostanie ewakuacja z tego systemu,

A w raz z nim ewakuacja jego zasobów. Problem w tym, że póki co nasza cywilizacja stoi na dość wysokim poziomie więc niechętnie będzie ją opuszczać.

Dwa większość mężczyzn, szczególnie młodych nastawionych jest tylko na sex więc to będzie dla nich raj, a może już jest jakby tak zerknąć na @RENGERS, @Messer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, zuckerfrei napisał:

Do autora topiku: ile masz lat, ile LTRów w życiu (więcej niż 2 lata). Coś mi się wydaje, że Ty w cyrku się jeszcze uśmiechasz.

33 lata. LTR jeden taki koło 4.5 roku. I 2 roczne. Teraz leci trzeci znamy się prawie rok ale powiedzmy ,że od 3 miesięcy para. Co do bycia pantoflem czy dawca dóbr. Nigdy żadnej laski nie zabrałem do restauracji. Nigdy żadnej nie kupiłem nic drogiego. Zawsze jak coś brałem to była gadka ,że dzielimy się na pół. Ewentualnie ja dziś kupuje ona następnym razem. Były oczywiście prezenty na święta urodziny ale zawsze na zasadzie ja kupuje kolczyki za 200 a ona mi inną pierdołę za 200. Może miałem szczęście, że nie trafiałem na materialistki. A co do związków kończyły się dlatego ,że zawsze miało być po mojemu. Nie umiałem iść na kompromis. Teraz wraz z wiekiem staram się to zmienić. Co do sceptycznego podejścia do związków to koleżanki mi mówią ,że jestem w huj sceptyczny. Także nie należę do tych co laska wychodzi co noc do koleżanki a ja po roku dalej jej wierzę ,że odwiedza koleżankę. Raczej w tą drugą stronę to u mnie działa. No ale zaczyna mnie to już męczyć. Nie mam już 20 lat ,żeby spotykać się tylko na bzykanie. Bo nie oszukujmy się. Jak nie masz w huj siana to czas facetów tez się kiedyś kończy. I wtedy zostaje posuwanie rozwódek z dzieckiem. Dlatego nie ukrywam ,że mam w głowie to aby poznać jakąś na dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Messer napisał:

Jak dla mnie pokolenie za 30-40 lat będzie normą, że dziecko jest wychowywane właściwie głównie przez agresywną, rozjebaną psychicznie matkę.

Jesteś wielkim optymistą, bo taki model "rodziny" już zaczyna dominować. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.