Skocz do zawartości

Libido u pań po 30


tony86

Rekomendowane odpowiedzi

Stara ludowa mądrość głosi, że kobietom po 30ce libido idzie mocno w górę - układ hormonalny dostaje kopa na ostatniej prostej przed menopauzą. Jednocześnie, sieć pełna jest zwierzeń facetów, którzy w paroletnich związkach w tym właśnie okresie obserwują u partnerki zanik libido. Red Pill powie - no tak, spantofliłeś się, ona nie widzi już w Tobie faceta, ma ochotę na seks tylko niekoniecznie z Tobą.

 

I w tym kontekście chciałbym podzielić się moimi ostatnimi doświadczeniami z wyjazdu na kurs żeglarski. Kurs był 2-tygodniowy, dużo czasu w wąskiej grupie na małej łajbie. Żadnych akcji nie planowałem, bo jakoś przecież w tym zespole do końca kursu trzeba pociągnąć, uciec nie ma gdzie ;) I o tyle było mi z tym łatwiej, że kobiety w zespole i tak nie były w moim typie, ani fizycznie, ani z charakteru, nie wnikając w szczegóły. Może za wyjątkiem pani instruktor, która była w miarę, ale też była mężatką. Wszystkie już nieźle po 30ce, dwie pozostałe wolne.

 

Gdzieś w połowie wyjazdu coś zaczęło mnie jednak swędzieć - kurde, coś tu jest nie tak. Dziewczyny były kompletnie aseksualne. Lubię lekko rubaszny humor, lubię przyflirtować czasem czy choćby się podroczyć dla samej zabawy, a tu musiałem się z tym stopować bo czułem instynktownie że nie wejdzie, zresztą później przy jakimś alkoholowym wieczorze udało mi się to nawet empirycznie potwierdzić. Jedną z dziewczyn wziąłem któregoś wieczoru do tańca, dramat, czułem się jak na zajęciach z WF. Na kursie, czy to wieczorami, atmosfera kompletnie bez napięcia, zero tematów damsko męskich.

 

Normalnie uznałbym je po prostu za lesbijki, trafiałem na takie przypadki, tylko trochę kurde przypadkowe - trzy lesbijki w jednej ekipie, z czego jedna z mężem :P

 

W drugim tygodniu tajemnica się wyjaśniła, jak któregoś wieczoru wjechał na tapetę temat problemów zdrowotnych. Otóż wszystkie trzy panie miały już od paru lat problemy z tarczycą. Nawet mogły sobie pogadać o tym które leki działają lepiej a które słabiej. Do tego jeszcze dziewczyna z od tańca rodem z WF miała chorobę Hashimoto. 

 

Później na tym wypadnie poznałem jeszcze parę innych kobiet, z którymi jakieś napięcie było co przywróciło mi wiarę w płeć piękną i jakąś tam osobistą atrakcyjność ;) ale czegoś się na tym wyjeździe nauczyłem - tak jak faceci po 30ce mają problemy z testosteronem (nad czym sam w wieku tych 37 lat od dłuższego czasu już pracuję), tak kobiety miewają problemy z tarczycą, i nie są to niestety rzadkie przypadłości w tych czasach. Także panowie, jeśli Wasze kobiety nie bardzo teges, to jasne - siłka, rama, te sprawy, ale wysyłać dziewczyny na badania tarczycy i hormonów obowiązkowo.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, tony86 napisał(a):

W drugim tygodniu tajemnica się wyjaśniła, jak któregoś wieczoru wjechał na tapetę temat problemów zdrowotnych. Otóż wszystkie trzy panie miały już od paru lat problemy z tarczycą. Nawet mogły sobie pogadać o tym które leki działają lepiej a które słabiej. Do tego jeszcze dziewczyna z od tańca rodem z WF miała chorobę Hashimoto. 

 

11 minut temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Żeglarki to dramat. 


Zanim @Roman Ungern von Sternberg odpowie, to jestem ciekaw co się pokryje z https://www.totalna-biologia.pl/choroby/hashimoto 
 

Cytat

Hashimoto

Obecnie, coraz częściej mówi się, że choroby autoimmunologiczne nie istnieją. Niemniej jednak warto się zastanowić, dlaczego jakaś część nas, chce nas zniszczyć?

Zacznijmy nasze rozważania, zgodnie z Totalną Biologią od tego, kto dla dziecka jest Bogiem? Oczywiście rodzice.

Więc dlaczego rodzice mieliby powołać na świat dziecko, którego część ma zostać zniszczona?  

Może rodzice mieli problem, żeby zaakceptować ciążę, może mieli obawy czy dziecko urodzi się zdrowe.

Dlatego podstawowym pytaniem przy chorobach autoimmunologicznych jest: dlaczego ta część mojego ciała musi zniknąć?

Czyżby dlatego, żeby zasłużyć na miłość rodziców?

W medycynie chińskiej uważa się, że osoby, które mają problem z tarczycą, najczęściej mają zatrzymaną energię czakry gardła i nie mogą krzyczeć. Osoby takie, nie mogą mówić o swoich problemach, bo coś stoi im w gardle (niestawialny kęs - klucha) albo powstrzymują się bo im nie wolno, bo się boją. Dlatego głos im więźnie w gardle. Nawet te „pyskate” często nie wyrażają tego, co naprawdę czują.

Jaki główny konflikt biologiczny wg Totalnej Biologii może być zapalnikiem, który wywoła Hashimoto?

  • Jest to konflikt kęsa połączony z powolnością lub pośpiechem / brakiem czasu.

Kęsem może być wszystko: rzecz a także czas wolny.

Sens biologiczny: muszę spowolnić czas. Muszę zdobyć więcej czasu.

Do czego ten czas jest mi potrzebny?

Bo martwię się o rodziców, o partnera, o dziecko. Boję się, że mi go zabraknie i nie będę w stanie pomóc, nie zdążę z pomocą, gdy będzie jakieś zagrożenie, boję się, że nie dadzą sobie rady i z wywieszonym językiem biegam aby ze wszystkim zdążyć. Przez cały dzień jestem pod presją czasu. Nie myślę o sobie, bo na to, to już czasu mi brakuje.

Warto również wziąć pod uwagę konflikt lęku przed przyszłością: lęk przed tym, co człowieka czeka, lęk przed upływającym czasem, lęk przed wejściem w dorosłe życie.
Również może to być lęk przed pracą, która jest do wykonania, lub przed wymogami, które należy spełnić, lub których nie można ich uniknąć.

Samo znalezienie konfliktu może nie wystarczyć.

Dlaczego?

Może to nie być główny konflikt, który zapoczątkował nasze dolegliwości. To co nam się wydaję właściwym rozwiązaniem, nie zawsze takim jest. Ważne, żeby zwracać uwagę na słowa, którymi się posługujemy. One bowiem doprowadzą nas do traumy, której ponowne przeżycie pozwoli nam rozwiązać konflikt pierwotny.

Jak szukać tych słów? Tutaj nie ma gotowej recepty. Trzeba być bardzo uważnym i świadomym swoich dialogów wewnętrznym lub zgłosić się na konsultację, gdzie będę w stanie poprowadzić Cię krok po kroku.

 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Kapitan Horyzont napisał(a):

???

 

Możesz rozwinąć?

Bardzo często brzydkie, bardzo często wyszczekane lesby (zwykle jest to ta "męska" część lesb). Pogarda do mężczyzn level hard. Jeśli w dodatku ktoś jest "początkujący" a któraś z nich była już na jednym czy drugim rejsie to zgnoi faceta jak psa. Z drugiej strony będzie się kleić jak wesz do kogoś kto prowadzi ten rejs (skipper, kapitan). To tak jakbyś sobie poszedł na konwent grubych feministek :)Mówię tu o żeglarstwie a nie o jachtingu gdzie jacht to "kamper" śmigający z jednej wysepki na drugą, lato, wino, plaża a żagle są tylko dodatkiem, tłem do zdjęcia w bikini na instagram.

Edytowane przez Roman Ungern von Sternberg
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że najlepszy seks miałem z paniami właśnie po 30tce.  Nawet gdy miałem te 20cia pare lat, później będąc samemu po 30tce oraz będąc 40+.  Kobieta po 30tce wie bardzo wiele o seksie, jest przeważnie po kilku i więcej partnerach, nie ma zahamowań, otwarta na nowe rzeczy również.  Dodam, że kobiety po 30tce są również bardziej stałe w uczuciach niż 10 lat wcześniej, czyli gotowe na LTR.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Bardzo często brzydkie, bardzo często wyszczekane lesby (zwykle jest to ta "męska" część lesb). Pogarda do mężczyzn level hard. Jeśli w dodatku ktoś jest "początkujący" a któraś z nich była już na jednym czy drugim rejsie to zgnoi faceta jak psa

"Do teraz zazdroszczę swoim braciom uwagi, jaką im dawał ojciec, więc teraz jeżdżę z facetami i pokazuję, że lepiej żuję pszczoły niż oni".

Edytowane przez t0rek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Redbad napisał(a):

Z osobistych wrażeń to na pewno paniom 30+ libido wzrasta. Oczywiście jak zawsze też pod kątem odpowiedniego targetu, ale to jest fakt. Nie na darmo powstało powiedzenie "ryczące 40stki". 😉

Hola, hola 40 to nie to samo co 30+, a najbardziej w wyglądzie.

 

Moim zdaniem "ryczące 40" to panie mające świadomość, że to ostatni moment aby się wyszaleć bo uroda zaczyna lecieć na pysk.

 

A 30+ to kobiety, które po przez wcześniejsze doświadczenia znające swoje ciało, wiedzące czego chcą w łóżku i umiejące współgrać w łóżku z mężczyzną???

 

 

6 godzin temu, Ursus napisał(a):

Dodam, że kobiety po 30tce są również bardziej stałe w uczuciach niż 10 lat wcześniej, czyli gotowe na LTR.

"Ładniejsza nie będę więc nie ma co dłużej księżniczkować tylko trza zaklepać na związek to co jest pod ręką" :D

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tony86 napisał(a):

Gdzieś w połowie wyjazdu coś zaczęło mnie jednak swędzieć - kurde, coś tu jest nie tak. Dziewczyny były kompletnie aseksualne. Lubię lekko rubaszny humor, lubię przyflirtować czasem czy choćby się podroczyć dla samej zabawy, a tu musiałem się z tym stopować bo czułem instynktownie że nie wejdzie, zresztą później przy jakimś alkoholowym wieczorze udało mi się to nawet empirycznie potwierdzić. Jedną z dziewczyn wziąłem któregoś wieczoru do tańca, dramat, czułem się jak na zajęciach z WF. Na kursie, czy to wieczorami, atmosfera kompletnie bez napięcia, zero tematów damsko męskich.

 

Normalnie uznałbym je po prostu za lesbijki, trafiałem na takie przypadki, tylko trochę kurde przypadkowe - trzy lesbijki w jednej ekipie, z czego jedna z mężem :P

 

W drugim tygodniu tajemnica się wyjaśniła, jak któregoś wieczoru wjechał na tapetę temat problemów zdrowotnych. Otóż wszystkie trzy panie miały już od paru lat problemy z tarczycą. Nawet mogły sobie pogadać o tym które leki działają lepiej a które słabiej. Do tego jeszcze dziewczyna z od tańca rodem z WF miała chorobę Hashimoto. 

Czy ja dobrze zrozumiałem?

 

Wyjeżdżasz na kurs gdzie poznajesz kilka: zupełnie ci obcych kobiet, które widzisz po raz pierwszy w życiu i po tygodniu obcowania z tymi kobietami na stopie współkursanta z:

a) braku reakcji na twój rubaszny humor, flirt lub droczenie ewentualnie braku prezentowania takich postaw przez te kobiety,

b) braku tematów damsko-męskich,

c) sposobie tańczenia

- wywodzisz twierdzenie o stanie ich libido? 

 

 

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, zychu napisał(a):

Sprawa jest banalna - przy atrakcyjnym mężczyźnie idzie im w górę, przy mężusiu niekoniecznie

Zamiast mierzyć się z rzeczywistością lepiej wierzyć w babskie gadanie o tarczycy. Przecież teraz każda grubaska ci powie że jest gruba bo ma kłopoty z tarczycą a nie ze ma apetyt jak geslerowa po dwóch obiadach.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy seks życia miałem z panią mającą 34 lata. Dosłownie chciałem przybić piątkę facetom, którzy ją tego nauczyli. 

 

Libido kobiet po 30. to temat rzeka. Moja eks, która dziewictwo straciła ze mną mając 29 lat, potrafiła być tak napalona, że czasem czułem się jak biologiczne dildo. I żeby nie było - dostawała takiego orgazmu, że nie była w stanie ustać na nogach. Co z tego, jak godzinę później jak pańszczyźniamy chłop musiałem znów młucić?

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, horseman napisał(a):

Moja eks, która dziewictwo straciła ze mną mając 29 lat, potrafiła być tak napalona, że czasem czułem się jak biologiczne dildo. I żeby nie było - dostawała takiego orgazmu, że nie była w stanie ustać na nogach. Co z tego, jak godzinę później jak pańszczyźniamy chłop musiałem znów młucić?

Dziewica bo tak powiedziała czy były ślady na pościeli i darła się że ją boli? A nie opowiadała przedtem przypadkiem że lubi jeździć konno i na rowerze i że przez płot ze sztachetami przechodziła jak Jagna w Chłopach Reymonta? A może to była techniczna dziewica bo nie robiła tego wcześniej z tobą a co było wcześniej to się nie liczy bo to nie z miłości?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Casus Secundus said:

Czy ja dobrze zrozumiałem?

 

Wyjeżdżasz na kurs gdzie poznajesz kilka: zupełnie ci obcych kobiet, które widzisz po raz pierwszy w życiu i po tygodniu obcowania z tymi kobietami na stopie współkursanta z:

a) braku reakcji na twój rubaszny humor, flirt lub droczenie ewentualnie braku prezentowania takich postaw przez te kobiety,

b) braku tematów damsko-męskich,

c) sposobie tańczenia

- wywodzisz twierdzenie o stanie ich libido? 

 

Zrozumiałeś w miarę dobrze - rubasznego humoru (poza jednym wieczorem) nie było, bo czułem że nie wejdzie.

 

I nie musisz laski puknąć, by po prostu czuć czy coś wisi w powietrzu czy nie, czy po prostu jest jakieś podstawowe zainteresowanie, które oczywiście nie musi świadczyć o niczym konkretnym. I taki poziom zainteresowania to ja mam z ekspedientką w sklepie, dziewczyną poznaną chwilę wcześniej przy barze albo koleżanką z pracy z zespołu obok którą widuję raz na tydzień przy obiedzie. 

 

To nie jest jakiś flirt, bezpośrednie dłuższe spojrzenia czy inna sygnalizująca mowa ciała, to raczej subtelny nimb dostrzegania Ciebie jako człowieka o płci przeciwnej, zdawanie sobie sprawy że nie jesteś i nie będziesz jej psiapsi. Nie każdy facet to wyczuwa, jak patrzę po swoich kumplach. Za to wielu mężczyzn wyczuwa brak tego, w starszym wieku, gdy idą ulicą i czują że są dla kobiet niewidzialni. 

 

I właśnie tego rodzaju radar pozwolił mi już zdiagnozować w życiu kilka lesbijek (mówię o trafieniach potwierdzonych), i mówię o trafieniach nieoczywistych, dziewczynach z wyglądu nie powiedziałbyś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.