Skocz do zawartości

Tęsknota za dawnym życiem, ale...


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Uuuu...posucha

Moja stara ma podobnie, ale jak już zacznie to i skończy. W sensie zacznie gadać, a  skończy się na akcji.

Hahaha, różnie bywa. Najgorzej jak w sekundzie trzeba się ogarnąć, bo dzieciaki wpadają do kuchni. 

Swoboda, luz, lepkie łapy, humor. Jak tego nie ma... to ja schnę Janku, ja schnę ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorko @JudgeMe, super że zauważyłaś te emocje przy czytaniu książki i wyciągnęłaś z nich wnioski. Wiele osób ma wizerunek siebie jako nieskazitelnych moralnie "nadludzi", których takie coś nie dotyczy. W podobej jak Ty sytuacji, oni bardzo wstydziliby się tych uczuć i próbowali je stłamsić, albo nawet nie zauważyli ich, zignorowali. Skutek byłby w obu sytuacjach taki, że te stłamszone emocje zaczęłyby wracać coraz silniej urastając do rangi niemal obsesji. (Stąd często bardzo "gorliwi katolicy" mają obsesję na punkcie seksu, grzechu, szatana i tak dalej).

Myślę, że kiedy się te swoje emocje zauważy i zrozumie, najsensowniejsze jest po pierwsze:

1) zaakceptowanie, że tak czujesz.
2) zrozumienie, że ten typ emocji "w realu" to już coś co minęło i pożegnanie się z tym symboliczne. (Wiadomo, jak @Amperka pisze atmosferę w związku podgrzewać można i trzeba, to nie jest zakon xD )

Wybierasz męża, małżeństwo - wiadomo, fajna była dzika namiętność z przeszłości, ale to już nie jest Twoja droga. Jeśli zrobisz to dobrze, to uwierz mi - nigdy nie zdradzisz męża, nigdy nikt Ci już nie zawróci w głowie, Ty jesteś już ponad tym. Zresztą z tego co piszesz, to w tą stronę już idziesz.

W ogóle zaobserowowanie tego NA GRUNCIE ROMANSIDŁA to chyba najlepsza i najbezpieczniejsza możliwa droga. A potem, jak pisze @icman, lepiej wybierać inne lektury, po co się męczyć ;)

Ja się bardzo zgadzam z Jungiem, że warto poznawać swoją ciemną stronę i powoli ją "integrować", tzn. oswajać i potem starać się z nią negocjować. Najgorzej, jak ona panuje nad nami z poziomu nieświadomości. Dlatego najgorsze co może być, to uważać się za moralny ideał, którego te sprawy nie dotyczą, zapewne w nieświadomości kotłuje się niezły bajzel. Wszyscy bowiem działamy na sofcie zwierzęcym.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Amperka napisał(a):

, różnie bywa. Najgorzej jak w sekundzie trzeba się ogarnąć, bo dzieciaki wpadają do kuchni. 

My mamy odchowane i już tymczasowo wyleciały z gniazda więc więcej luzu jest.

 

Ale tak poważniej to fakt nie zawsze aluzje idą w parze z akcją bo jest coś ważniejszego do zrobienia lub się akurat nie chce. Bosze, nigdy nie sądziłem, że mi się nie będzie chciało, że będę odmawiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Ale tak poważniej to fakt nie zawsze aluzje idą w parze z akcją bo jest coś ważniejszego do zrobienia lub się akurat nie chce. Bosze, nigdy nie sądziłem, że mi się nie będzie chciało, że będę odmawiał.

Tu jest ta inna perspektywa kobiety. Nie wszystko musi kończyć się od razu spustem, chociaż często się kończy. Dla mnie to czasami nakręcanie przed wieczorem, albo po prostu sprawdzam, czy wszystko jest ok takimi akcjami. Jak mi coś odburknie, to znaczy, że coś jest nie tak. Może z pracą, może z czymś.

Zawsze jak przechodzę obok, to muszę zmacać, albo złapać za tyłek itd. albo on mnie. Zawsze jak wchodzę do gabinetu to na wstępie muszę pokazać coś ładnego: cycka czy coś jako przepustkę ;)

Jak jest jakaś spina, albo po kłótni to przechodzimy obok siebie zwyczajnie, bez zaczepek - to już jest znak, że jest źle. Czasami to trwa zbyt długo, bo obydwoje jesteśmy dumni i uparci. Wtedy zaczynają mi się rodzić smuteczki i głupotki w głowie. Wystarczyłoby dorzucić babski erotyk i pojawiłyby się niechciane myśli. Nie chcę do tego dopuszczać, bo wiem, że w gruncie rzeczy mimo czasami (a nawet częściej niż czasami) żmudnej rutyny znalazłam swoją połówkę pomarańczy i nie chcę tego schrzanić przez jakieś chwilowe znudzenie - a jest sporo okazji (bo dużo osób poznaję, dużo jeżdżę) i trzeba u źródła wszystko ucinać, nie dopuszczać do kiełkowania nawet.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lalka napisał(a):

Wy dziennie fantazjujecie o innej i sobie do innej walicie.

Nieprawda, ja zawsze miałem swoje ulubione i do nich regularnie powracałem, jak do starego przyjaciela ;)

 

A bardziej poważnie - jest dosyć istotna różnica (którą ładnie wyłożył @Krugerrand). Pornografia jest bajką o seksie i jeżeli jako taka bajka jest konsumowana, to nie widzę większych problemów. Problemy się zaczynają, jak odmiana tej pornografii, tym razem w wydaniu literackim, targetowanym pod kobiece czytelniczki zaczyna zbytnio oddziaływać na (kobiecą) rzeczywistość, powodując złość, rozterki i pretensje do świata, albo (co najgorsze), do partnera. Partnera, którego ta hipotetyczna, wyrażająca pretensje Pani sama przecież wybrała.

 

Nie miej pretensji do garbatego, że dzieci ma proste - mówi stare powiedzenie. Trudno mieć pretensje np. do spokojnego partnera, że jest spokojny. No to jaki w końcu ma być? Tzn. ja wiem, jaki powinien być ;)

 

Dobry i jednocześnie niedobry.

Spokojny i jednocześnie nieobliczalny.

Opanowany i jednocześnie tryskający emocjami.

Dobry miś i jednocześnie bad - boy.

Utracjusz i jednocześnie oszczędny.

Piotruś Pan i jednocześnie twardo stąpający po ziemi.

Spędzający cały czas z rodziną i jednocześnie niezależny finansowo.

 

Nie da się tak.

Nawet w Simsach czy dowolnym RPG jak przypuszczam ;).

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając jeszcze do emocji.

Taka myśl mi się przez uszy prześwistnęła.

 

Żona bez emocji czuje, że coś nie tak, jest niezadowolona, małżonkowie oddalają się od siebie.

Niekumaty mąż zastanawia się co jest nie tak, najczęściej idzie w pracę chcąc żonie pokazać swoją wartość oraz polepszyć jej standard życia, wycieczki, nowy suv...

Gdzie ona tym suvem jedzie do kolesia, który znalazł receptę na jej problem, daje jej "tylko" emocje...

 

Jak to widzicie ze swoje perspektywy, praktyki?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lalka napisał(a):

A Wy se możecie walić codziennie do innej aktorki porno?

Wydaje mi się, że to chodzi o czynność, pozycję lub zachowanie w które osoba wierzy, że realizacja jej da mu satysfakcję emocjonalną.

 

Nie powinno się tak robić w związku. Ale to też pokazuje, że ludzie nie są na tyle bliscy by przyjść i pokazać co chce i mu się podoba.

Jeśli będzie się tak zachowywać jako singiel to zmniejsza szansę za satysfakcję z relacji. 

 

Autorka wątku pisze, że zatęskniła za życiem randkowym w liczbie mnogiej. Co ja zrozumiałem, że wiele randek równocześnie z wieloma osobami. Pobudzanie się tak intensywnym i zmyśloną relacją jakie są w romansach może zdecydowanie zaburzać to co jednostka uważa za "normę partnerską."

 

I o ile potrzebę emocji czyli potwierdzenie zaangażowania i dalszej chęci inwestowania w relację rozumiem. To uzależnienie od zakochania i adoracji to traktowałbym jako alternatywę dla ćpania i alkoholizmu. 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Veneziano napisał(a):

@niemlodyjoda ośmielę się napisać bezpośrednio do tak zasłużonego użytkownika. Jaki jest wg Ciebie katalog simpiarskich zachowań nieprzystających bywalcom tego forum?

 

Największe simpiarstwo obserwuję w necie. Jeśli ktoś jest świadomym facetem na pewno nie będzie:

- followował na SM lasek z gówno contentem pt. pokazuję cyce i dupę (joga, reklamy wszelkiego gówna, gamerki, fitnessiary etc) - albo to jest profil po coś (bo laska gotuje, mówi o fizyce kwantowej etc.) albo tego gówna nie followujesz, nie lurkujesz i nie lajkujesz

- podoba Ci się laska na netcie (pisze o insta) - follow + wiadomość do niej. Nie odpisuje - niech wypierdala i unfollow

- znajome dupy w sm - żadnych lajkusików, komentarzy etc. chyba że Pani robi to samo w stosunku do Ciebie

- żadnego pierdolenia "jak ładnie wyglądasz" etc. - jesteś zainteresowany laską - uderzasz - umawiasz się / ona spuszcza Cię w kiblu. Koniec historii

- żadnego podwożenia za darmo samochodem, noszenia ciężkich rzeczy etc. jeśli kobieta nie jest z Twojej rodziny i nie jest Ci przychylna / jeśli nie masz z tego korzyści

- no i CI frajerzy krążący wokół mężatek / zajętych lasek - X kierwa D. Jak można chcieć żreć padlinę kiedy tyle świeżego mięska się kręci na świecie.

 

Generalnie chodzi o to żeby zachowywać się jak one - czyli dawać atencję tylko wtedy kiedy coś z tego masz.

 

Baba bez atencji dostaje pierdolca. 

 

Jeśli ktoś followuje / nabija wyświetlenia w netcie laskom szczującym cycem jest słabym idiotą. Albo podbijasz i się chcesz umówić albo ona nie istnieje. Jak widzę tutaj na forum gości wrzucających linki do tik toka czy też insta jakiś dup to odczuwam pogardę.

 

Co z tego macie? Laska da Wam upy? Ugotuje obiad? Pójdzie za Was do pracy?

 

Nawet mi Was nie żal XD 

 

Tyle.

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda TAK BARDZO TO. W ogóle mnie zadziwia hejt na instagram i inne social media jako że niby są pełne gównocontentu. I nie mają nic innego w ofercie. 

 

Prawda jest taka że tam rządzą algorytmy. Polajkujesz laske w bikini i seksi pozie? Zacznie Ci podsuwać inne bo widzi że lubisz. Tak działa insta, fejs, youtube, twitter. 

 

Ja mam insta zawalone muzeami i Patersonem. Twitter to dysydenci z Iranu i apostaci islamscy. Youtube to mix historii i sho0nhead. Facebook to fanpage IT i agencje medialne. Ja żyłem w alternatywnej rzeczywistości, bez lasek szczujących dupą i armii simpów i dlatego nie ogarniałem czemu wszyscy tak krytykują insta i kobiety na nim

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda Ja bym chciała tak z trzech simpów i jakiegos Rolfa na wysyłki.

Co kilka dni usłyszeć jakiś komplement to jak wiatr w żagle, a Rolf byłby od awaryjnych sytuacji, a to posprzątać, a to coś naprawić.

 

Kiedyś miałam przyjaciela geja, traktował mnie jak gwiazde, ale teraz znamy się jak łyse konie i sobie ciśniemy. 

 

Mi typiary simpują, ale też coraz rzadziej, bo rzadziej z domu wychodzę do ludzi.

 

Brakuje mi trochę tego: Boże Lalka jakie Ty masz włosy! No co Ty, ja? XD

No kurła, wiadomo, że ja. XD

 

Jak żyć. XD

Tak z przymrużeniem oka ten post. :D

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.12.2023 o 15:42, Krugerrand napisał(a):

Przecież Ty nie dorzuciłaś do tego wyjazdu ani grosza.

 

Nie, bo to było w ramach mojego prezentu świątecznego. 

 

W dniu 30.12.2023 o 16:34, Lalka napisał(a):

Co ostatnio zrobiłaś dla siebie?

Self care. 

Zaczęłam spożywać w spokoju posiłki. 

Jak idzie do mnie z dzieckiem, to mówię: nie teraz. Jem

 Podejmij sam decyzję. Zaczął sam przewijać, wodę podawać, przekąski. 

Też mam prawo zaspokoić swoją podstawową potrzebę jaką jest jedzenie. 

W dniu 29.12.2023 o 18:15, Brat Jan napisał(a):

Aż usłyszałem trzask rzucanego ajfona przez @JudgeMe... a co, mąż kupi następny...

Nie mam ajfona, ale faktem jest, że telefonem zdarza mi się bardzo często rzucać. Na szczęście jest on niezniszczalny.

W dniu 30.12.2023 o 07:57, niemlodyjoda napisał(a):

dodatku z kimś takim jak Autorka to największe szczęście i osiągnięcie życiowe każdego chłopa, a im wcześniej to zrobi, najlepiej z równolatka, tym lepiej, bo w przeciwnym razie swoje życie przegrał

Zdziwiłby się ten, kto to napisał. 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, JudgeMe napisał(a):

Też mam prawo zaspokoić swoją podstawową potrzebę jaką jest jedzenie. 

I to jest w tym wszystkim przykre, a nie to, że przeczytałaś książkę.

Nie przejmuj się tamtymi komentarzami, buduj przestrzeń dla siebie.

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Lalka napisał(a):

Weź proszę Cie

Ale o co? Czy mam się domyśleć.🤔😂

20 minut temu, Lalka napisał(a):

Wy się ładnie spięliście na kilka stron. :)

Ciężka to wiedza , czy raczej umiejętność czytania między wierszami.😉

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 29.12.2023 o 11:33, Amperka napisał(a):

O to to!!! Ostatnio wracam do domu i dostaję od męża smsa: kup masło, mleko i ser azjatycki. 

I ja (nie lubię się dopytywać), chodzę po sklepie i szukam sera azjatyckiego. Wołam panią i proszę żeby mi dała ser azjatycki. Pani nie wie... woła koleżankę i dopytuje. 

Ja dzwonię do męża - nie odbiera. 

Babki się naradzają, patrzą po ladach, gdzie może być taki ser, ja szukam tego azjatyskiego sera. 

Mąż oddzwania mówiąc - ,,myślałem, że się domyślisz, że chodzi mi o żółty ser."

 

Badabum tssss...

Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać i dzien zrobiony ;)

 

Bo go kochosz...

 

Gdybyś nie kochała Twój wpis byłby mniej więcej taki:

"Kurwa, ten mój debil napisał mi "kup ser azjatycki" jakby nie mógł normalnie "kup ser żółty". Straciłam dobre pół godziny szukając temu debilowi tego sera. Wstydu się najadłam przy sprzedawczyniach, gdy wyszło, że chodzi o zwykły ser żółty.

Ma szlaban na sex na 2 m-ce, a o lodach może zapomnieć..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Gdybyś nie kochała Twój wpis byłby mniej więcej taki:

"Kurwa, ten mój debil napisał mi "kup ser azjatycki" jakby nie mógł normalnie "kup ser żółty". Straciłam dobre pół godziny szukając temu debilowi tego sera

Skąd wiesz że takiej wersji nie opowiedziała koleżankom w pracy na przykład?🤔🤣

 

 

Edytowane przez Kiroviets
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan łolaboga, a tam kochom łodrazu ;), doceniam dobry dowcip, nawet prychłam wtedy ;). A koleżanek nie mam w ogóle (wiem, wiem, red flag), pracuję sama.

A odnośnie wstydu przed ekspedientkami - to ten pypeć w mózgu, który odpowiada za poczucie obciachu, to u mnie nawet chyba nie wykiełkował.

W dniu 29.12.2023 o 16:48, Tornado napisał(a):

Obejrzyj film Equilibrium

Dobry film :) Jakoś kojarzy mi się z "Mechaniczną Pomarańczą" w sumie. Może to daleko idące skojarzenie, ale w obu filmach postawione jest pytanie o granice człowieczeństwa - kwestia odczuwania i związanych z tym własnych wyborów. Człowiek pozbawiony autentycznych doznań staje się maszyną. Odczuwanie i wyrażanie emocji jako kryterium człowieczeństwa. 

Może wskazałeś mi ten film nawiązaniu do książki, o której wspomniałam "451 stopni Fahrenheita" (polecam). Łyknęłam ją w kilkanaście godzin. Krótka fabuła. Niesamowite jest to, że powstała w 1953 roku, gdzie telewizja w Stanach jeszcze raczkowała. A Bradbury, jak żywy sejsmograf widząc małe telewizorki i początki oper mydlanych przewidział kondycję psychiczną społeczeństwa na kilkadziesiąt lat wprzód.

Mieszkańcy prowadzą pozbawione autentycznych relacji życie. Kobiety paplają o nieistotnych sprawach z oper mydlanych, prowadzą nudne, schematyczne rozmowy o konsystencji tapioki. Najważniejsze są podniety, spokój i zadowolenie. Oczywiście okazuje się, że główny bohater podświadomie czuje, że tak nie powinno wyglądać życie, nurtuje go to i chce podrapać, tam gdzie swędzi.

 

I żeby nie było, ze to offtop. Bo wcale nie... bo właśnie to jest wszystko w punkt. Życie rodzinne to tak naprawdę nudny schemat - wstawanie, mycie, ubieranie, podwózka, powrót, jedzenie, porządki, spanie itd. itd. Tego wszystkiego się nie da przeskoczyć, ale warto dbać o to, żeby to było bardziej wartkie, pełne przyjemnych emocji. Nie mówię tu o czymś luksusowym - nawet ten głupi sms, który jest okraszony jakimś dowcipem może być więcej wart niż nocleg w drogim hotelu, gdzie każdy w otępieniu coś scrolluje w swoim czarnym lusterku.

 

 

 

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.