Skocz do zawartości

Tęsknota za dawnym życiem, ale...


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. 

Chcę się z Wami dziś podzielić swoimi refleksjami dotyczącymi życia przed i po ustatkowaniu się. 

Czekam też na Wasze doświadczenia i historie. 

Ostatnio trafiłam na pewną książkę, z serii dark romance. Nigdy nie czytałam romansów, lecz ta książka naprawdę mi się spodobała, jest dość popaprana, bo główna bohaterka zakochuje się w swoim stalkerze. 

To, co mnie zaskoczyło, to ogrom emocji jaki mi podczas czytania tej książki towarzyszył. Wtedy uświadomiłam sobie również, że brakuje mi emocji tych, których doświadczałam zanim zostałam matką i żoną. 

Nie żałuję niczego. Mam wspaniałego męża, dzieci. 

I tak ostatnio naszła mnie refleksja przy rodzinnym spotkaniu w święta, że nie można mieć wszystkiego. 

Emocji i równocześnie stabilizacji życiowej. 

Coś za coś. 

Jednak z tego wszystkiego nadal wybrałabym rodzinę, nie emocje, nie randki. 

  • Like 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko pewnie dlatego, że stalker nie był bogatym oraz wysportowanym Grey'em przylatującym na randki helikopterem. Inaczej sama wiesz:D

 

A tak przy okazji co tam u męża? Nie kazał Ci się ostatnio wyprowadzać, nie zapraszał Twojej przyjaciółki na weekend do was? Wiesz, dla znajomego pytam, bo ma czasowego bana:P

Edytowane przez Krugerrand
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, JudgeMe napisał(a):

Ostatnio trafiłam na pewną książkę, z serii dark romance.

O, nawet temat dziś o tej literaturze zrobiłem. O tekście Wyborczej nt. "mommy porn" ;)

 

Piękne zdanie tam padło:

 

Według złośliwych najbardziej podniecającymi akcesoriami w repertuarze Christiana były nie kulki analne i liny do wiązania, tylko helikopter, jacht i imponujący portfel.

  • Like 4
  • Dzięki 3
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosty przepis na emocje. Blok Ekipa. Odcinek 49.

 

Okno na parterze u Stypulkowskich otwarte. Znaczy przyjmuje. No to ładuje się do jej pokoju. Cichutenko aby starych nie obudzić. Kładę jak zawsze dwie dychy na stole. Ściągam dresy. W samych łachach podchodzę do wyra i mówię. Stypa. Co tak jebie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż za schemat, znudzona żona czyta romansidło i wyobraża siebie z przed ustatkowania się z misiem i tęskni za emocjami.

 

Seriali i filmów na Netflixie z taką fabułą to jest multum.

 

Rozum Ci mówi, że masz dobre życie, a system operacyjny chce dreszczy emocji i jak tylko będzie okazja to kto wie co będzie. 

 

Ciągnie Cie do czegoś (kogoś) nowego, nieznanego, inaczej nie było by tego tematu.

 

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę proza życia dopadła rezerwatkę.

Mąż nie daje tyle emocji co książkowy łobuz, który kocha najmocniej.

Współczuje mężczyźnie bo niedługo może się okazać, że żona będzie przyprawiać rogi.

Kobietom ciągle mało i nie sposób je zadowolić😏🤦‍♂️

  • Like 10
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, JudgeMe napisał(a):

główna bohaterka zakochuje się w swoim stalkerze. 

Na pewno miał piękne wnętrze i wspaniały charakter, bo tym kierują się kobiety, nieprawdaż?

 

Kolejny dowód, że natury nie oszukasz.

Edytowane przez Magos Dominus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszecie - coraz ciekawiej się dzieję.🤣🤣

 

Przecież OPka całkiem niedawno ( o ile pamięć mnie nie myli) już zakładała temat, że brakuje jej atencji idąc z bąblem.

 

Skrzynka na priv już pewnie trzeszczy od forumowych amatorów mężatek.🤣🤣🤣

 

 

A to ja niby nie umiem spojrzeć na niektóre sytuacje z innej perspektywy i mam spaczone przez forum rozumowanie.🤣🤷

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, JudgeMe napisał(a):

Nie żałuję niczego. Mam wspaniałego męża, dzieci. 

I tak ostatnio naszła mnie refleksja przy rodzinnym spotkaniu w święta, że nie można mieć wszystkiego. 

Emocji i równocześnie stabilizacji życiowej. 

Coś za coś. 

Jednak z tego wszystkiego nadal wybrałabym rodzinę, nie emocje, nie randki. 

Jeszcze nie...

Poczekamy, mamy czas...:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady Panowie.

 

Stan, który ma koleżanka dopada niemal każdego (w rożnym wieku, sytuacjach, niezależnie od płci itd).

 

Dopada to każdego, kto NIE UMIE żyć (sam się tego uczę).

 

Każdy chce żyć dobrze, ale nie każdy wie jak to zrobić, a jak wie to nie wdraża, bo ma różne blokady w głowie.

 

Większość z nas (ja również, chociaż juz niedlugo ruszam) nie żyje tak jak chce, tylko żyje jak system nas zaprogramował. Bierzemy kredyty, leki, ślub, trzeba mieć samochód, mieszkanie, ciuchu...bedąc w drodze do tych celów to

jest jeszcze fajnie, bo coś się dzieje. Można pogadać o tym jak ma wygladać kuchnia, samochód itd. Ale pozniej przychodzi codzienność- ktorej po prostu mało kto ogarnia. A w niej jest KLUCZ.

 

Większość zycia jest zwykła. Tylko w tej zwykłości, przy odpowiednim nastawieniu można znaleźć naprawdę wiele fajnego. Tylko dużo ludzi w ogole nie probuje i nie wie, ze mozna.

Ile razy, ktoś miał jakąs wizję, ze robić coś np. na silowni, w pracy, imprezie- a nie robi bo ma blokade?

 

Warto w życiu coś odjebać- chcieć wyjść poza schemat. Przykładów jest pełno. I nie chodzi tylko o "złe" rzeczy.

Żyć dobrze, jest cieżko.

 

Ostatnio byłem z kolezanką na lotnisku i zerkając na nią szukałem miejsca, gdzie bede ją ruchał. Bez watpienia miala emocje. Czy to było trudne? Nie!

 

Ile godzin spedziłaś na Netfliksie, grach, instagramie? Mozna, jasne, ale tylko jak Ty chcesz szukać treści, ktore Ciebie interesuja, a nie wchodzisz, bo nie masz co innego do roboty z automatu. 

 

Wczoraj oglądałem serial na Netflikisie "Powrót". Trochę porusza ten temat- polecam. Czasami boimy się dobrych rzeczy.

 

Tak naprawdę można żyć DOBRZE za 3k miesięcznie. I to Wam za chwilę udowodnię:

 

Chodzę na siłownie gdzie za kwotę 130 złotych mam dostęp do sauny, nieograniczoną ilość napojów (abonament) i prysznic. Na upartego nie trzeba myc się w domu.

Wynajmowałem w pewnej chwili zamiast mieszkania, lokal- gdzie zrobiłem sobie biuro z mieszkaniem (taki bunt, zarabiam duzo). I wiecie co, w cenie absurdalnie niskiej (dosłownie)

miałem mieszkanie i biuro. Świetnie się tam czułem, zrobiłem je bardzo fajne. To był etap pewnego buntu. Dużo mi to dało. Miałem w sumie nadal mam tam lepiej niż niejeden Nowojorczyk w swoich 30m2.

 

Tylko kto pomyśli, zeby zamiast w mieszkaniu mieszkać w biurze lub lokalu? Przecież to nienormalne?

Pełno jest takich miesc do wynajecia za śmieszne pieniądze i mało tego w cenie często prad, ogrzewanie. Mnie to kosztowało dosłownie kilka pizz.

 

Dla mnie nienormalne jest zarabiać 5k i wydawać 2-3k na mieszkanie. Zarabiałem na tamten okres ok 20k i mieszkałem w biurze- bo chciałem.

 

Chodzę biegać po 22 30, wiecie jak wtedy inaczej wygląda świat? Ale to trzeba chcieć i odnaleźć w sobie.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, JudgeMe napisał(a):

I tak ostatnio naszła mnie refleksja przy rodzinnym spotkaniu w święta, że nie można mieć wszystkiego. 

Emocji i równocześnie stabilizacji życiowej. 

Coś za coś. 

Jednak z tego wszystkiego nadal wybrałabym rodzinę, nie emocje, nie randki. 

 

Dlatego właśnie jeśli ktoś już przeżył swoje z kobietami wie, że w świecie, gdzie nie napiętnuje Was presja społeczna życia jako samotna matka, w świecie, gdzie dojedziecie faceta alimentami na dzieci nawet jeśli to Wy zdradziłyście, w świecie gdzie należy się Wam połowa majątku nawet jak zdradziłyście / to Wy zostawiłyście faceta trzeba być niespełna rozumu żeby mówić kobiecie o wszystkim, pokazywać jej wszystkie źródła dochodu czy mówić gdzie się trzyma pieniądze.

 

Jako kobieta potrzebujesz emocji. Bez emocji, jak każda kobieta, usychasz. A facet, w długim związku, chce spokoju bo on wychodzi poza dom żeby walczyć ze światem aby zdobywać go i zdobywać zasoby więc emocji na zewnątrz ma aż nadto. A Wy, jako kobiety, tego nie kumacie. Wy całe życie potrzebujecie emocji. Dlatego laski, poza romansami, uwielbiają często horrory - bo dają emocje.

 

Żeby to skumać, jako kobieta, trzeba naprawdę dużo przepracować w swojej głowie. I wybrać - dzisiejszy świat niekończącej się karuzeli kutasów i ciągłego wyboru oraz atencji simpów czy stabilizacja. Patrzę po swoich znajomych i widzę, a to są ludzie 35-45 lat, jak się te związki rozlatują bo żyją ze sobą jak pies z kotem, bo są znudzeni itp.

 

Ale widzę też innych schemat - Panie "po 30stce", a nawet "po 40stce" odkrywają siebie. To odkrywanie siebie oznacza zazwyczaj siłownię, bahatę, tatuaże i piercing + świecenie dupą na instagramie albo fejsie. I morze atencji = emocje = dopamina = jestem taka zajebista.

 

A net dla kobiet krzyczy - masz 30-40 lat - NALEŻY CI SIĘ włoski mafiozo, wyrzeźbiony, ok 20-25 lat, on wie co jesteś warta i nie trzeba mu prać gaci jak Twojemu Heńkowi.

 

Dlatego ja serio piszę do Was dziewczyny - bądźcie szczerze ze sobą i dopóki szukacie w życiu emocji nie wiążcie się na stałe i nie zakładajcie rodziny ponieważ największy dramat zafundujecie dzieciom - mąż / facet, jak facet ale dzieci nie są niczemu winne. A jak się już będziecie chciały związać, jak się wyszalejecie, powiedzcie temu nieszczęśnikowi co robiłyście przed tym, zanim "podjęłyście decyzję żeby się ustatkować".

 

Obserwuję sobie właśnie taką znajomą "insta mom" - przed 35ką, na siłowni jedyne co robi to dupa, tatuaże już dobijają do liczby 10 - ona "odkryła siebie" dzięki Pani psychoterapeutce która zaleciła jej "zrobić coś dla siebie" i "zadbać o siebie" - super - miś ma rogi doprawione już albo zaraz będzie miał.

 

Ten temat jest też świetny dla tych wszystkich płaczków ciągle się marzących "nie jebnąłem bombla jak miałem 25 lat i przegrałem życie" vel "nie znalazłem sobie pannicy do rozpłodu i przegrałem życie" - zastanówcie się teraz - zawsze możecie być na miejscu jej męża.

 

PS Dlatego tak bardzo gardzę simpami bo dla mnie to ludzkie śmiecie - to Wy, simpiarze, podbijacie babom ego i to WY nadskakując im, produkujecie po części to zjebanie naszych czasów. A najbardziej gardzi tym typem męskiego śmiecia, który lurkuje / lajkuje / pisze komentarze laskom w SM które mają go w doopie ale nabija im zasięgi i podbija ego. Takie coś powinno być traktowane ostracyzmem społecznym i piętnowane.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 6
  • Dzięki 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodź, Judzia, zamień się życiem ze mną. 😉

 

Musisz po prostu wrócić do pracy i zająć sobie czas, czymś, za co jesteś w pełni odpowiedzialna i oceniana. 

Pójdziesz do pracy, w której nie masz "pleców", to mózg będzie zupełnie inaczej działał.

 

Choć otwarcie Ciebie nie lubię, to po babsku rozumiem.

Mężczyźni również idą za instynktami. 

Również kalkulują, a że to forum, to męskie forum, to wiadomo, narracja musi być sprofilowana. 😉

 

W święta dowiedziałam się (mąż popił ze szwagrem i dość głośno rozmawiali, pomimo tego, że wszyscy spali; obaj są z tej samej dzielnicy miasta), że mężowi od zawsze podoba się ich wspólna znajoma.

Tak, mąż przyznał w rozmowie, że owa znajoma jest dla niego mega atrakcyjna, "od razu działająca na faceta", ale nie popierdoli małżeństwa ze mną. 

"Wiesz, moja żona jest dobra, zorganizowana, nie jest nam ze sobą źle, ale rozumiesz, że xyz, nie jest kobietą do związku, ona po prostu działa na chłopa!". 

I inne takie.

Mąż rano wszystkiemu zaprzeczył. 😎

 

Drugi raz w życiu zostałam wybrana na tą "od garów". 😉

Jaka motywacja, taki wybór, więc i taka umowa, w obrębie której będą realizowane ustalenia umowy.

 

Tym razem będę miała więcej godności wobec siebie. 😉 No i - skoro mam być "od garów", to będę tylko od garów.

 

Te Święta wyhodowały mi kochones, więc i - będą konkretne decyzje w życiu prywatnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, niemlodyjoda napisał(a):

Jako kobieta potrzebujesz emocji. Bez emocji, jak każda kobieta, usychasz. A facet, w długim związku, chce spokoju

Nic nie stoi na przeszkodzie aby swojej kobiecie od czasu do czasu organizować jakieś emocje skoro tego potrzebuje...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, meghan said:

W święta dowiedziałam się (mąż popił ze szwagrem i dość głośno rozmawiali, pomimo tego, że wszyscy spali; obaj są z tej samej dzielnicy miasta), że mężowi od zawsze podoba się ich wspólna znajoma.

Tak, mąż przyznał w rozmowie, że owa znajoma jest dla niego mega atrakcyjna, "od razu działająca na faceta", ale nie popierdoli małżeństwa ze mną. 

"Wiesz, moja żona jest dobra, zorganizowana, nie jest nam ze sobą źle, ale rozumiesz, że xyz, nie jest kobietą do związku, ona po prostu działa na chłopa!". 

I inne takie.

 

I rozwiązała się sprawa, czemu nie chce z Tobą uprawiać seksu

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Nic nie stoi na przeszkodzie aby swojej kobiecie od czasu do czasu organizować jakieś emocje skoro tego potrzebuje...

O to to!!! Ostatnio wracam do domu i dostaję od męża smsa: kup masło, mleko i ser azjatycki. 

I ja (nie lubię się dopytywać), chodzę po sklepie i szukam sera azjatyckiego. Wołam panią i proszę żeby mi dała ser azjatycki. Pani nie wie... woła koleżankę i dopytuje. 

Ja dzwonię do męża - nie odbiera. 

Babki się naradzają, patrzą po ladach, gdzie może być taki ser, ja szukam tego azjatyskiego sera. 

Mąż oddzwania mówiąc - ,,myślałem, że się domyślisz, że chodzi mi o żółty ser."

 

Badabum tssss...

Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać i dzien zrobiony ;)

 

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład - jadę na turniej. Zawsze mam rakietę w torbie, torba spakowana. Łapię za torbę i mówię, że jadę. Mąż do mnie - tylko zadzwoń do mnie, zanim zaczniesz grać.

Ja na to - nie będę do Ciebie wydzwaniać, nie mam czasu, jadę wyjaśnić kilku kolesi.

Po czym wchodzę do szatni, wyciągam rakietę, a tu - rakieta do badmintona!!! 

Wściekła dzwonię do męża, a on z zadowoleniem: - mówiłem, że do mnie zadzwonisz. Rakietę do squasha masz w bagażniku auta.

Niby nic, ale cieszy, ze wściekłości w rozbawienie. Cały wachlarz emocji :)  Czasami naprawdę nie potrzeba aż tak wiele. 

 

@Brat Jan Ale żeby nie było tak cukierkowo, ostatnio przeczytałam "Pani Bovary" - klasyka. Problemy znudzonej mężatki, która myśli, że jest zatrzaśnięta w pospolitości i przeciętności znane były i 150 lat temu. To normalne.

Ja po prostu szukam emocji na innych polach, ale prawdą jest, że kobita ich potrzebuje i ja też ich potrzebuję... i co zrobisz.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.