Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.07.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wypowiedź Pudzianowskiego to skandal. Tak podsumowała słowa Pudziana, pani Ż.Gotowalska. A brzmią one tak: "Jeżeli seks bez zgody żony to gwałt, to zakupy bez zgody męża to rabunek".
    12 punktów
  2. Ten tekst to stek bzdur napisanych przez kobietę albo skrajnego białorycerza. Jednocześnie przepis na to jak z mężczyzny zrobić uległego frajera, który ma spełniać zachcianki panci. Taki posłuszny idiota, szybko się znudzi samicy i dostanie kopa w tyłek albo będzie się przyglądał jak posuwa ją ktoś inny. @AIRBAG Podeślij w odpowiedzi jaki tekst jak powinna zachowywać się samica w związku. Dobrzy ludzie wymagają głównie od siebie i chcą innym oferować wartość Dobra kobieta jest zawsze przy mężczyźnie w drodze do jego sukcesów, gdy on nie ma dosłownie niczego, a ona nadal chce z nim być. Gdy ona potrafi go na tyle wesprzeć, by dał z siebie więcej, niż gdy jest bez niej. Gdy potrafi go tak dobrze traktować, by to on wiedział, że warto zrobić wszystko, aby ten związek trwał. Dobra kobieta nie chce przychodzić na gotowe, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że każdy człowiek ma swój czas, że jeden potrzebuje więcej wysiłku, drugi mniej, jeden ma cięższe doświadczenia, jeszcze inny ma zupełnie inne możliwości. Dobra kobieta wnika w to i chce czynić dobro, a nie jedynie skrytykować i wyrazić niezadowolenie, a potem odejść, gdy nie zostaną spełnione jej wysublimowane wymagania. Dobra kobieta wymaga przede wszystkim od siebie samej, by być tą dobrą kobietą, także i głównie dla mężczyzny. Dobra kobieta doskonale wie, że ani nie jest święta, ani najlepsza, ani idealna, dlatego nie ocenia, a docieka, nie żąda akceptacji swoich najgorszych cech i chce się rozwijać. Dobra kobieta nie zazdrości, tylko wkłada pracę w to, by dobić do poziomu tych ludzi, którym mogłaby zazdrościć. Dobra kobieta doskonale wie, że na dwa złe zachowania trzeba przynajmniej ośmiu dobrych, by je przykryć. Bo dobra kobieta wie, że zło boli i oddala zdecydowanie bardziej, dlatego sama bije się w pierś, by go nie czynić. Każda dobra, niezaburzona kobieta doskonale wie, że mężczyzna w wielu zdarzeniach ma prawo źle się czuć. Jej pierwsza myśl, gdy on popełni błąd to na pewno nie jest myśl o jego wadliwości, a o chęci wsparcia go, a przede wszystkim na nieprzeszkadzaniu mu w poprawie. Toksyczna, głupia i egoistyczna kobieta jedynie wymaga, by mężczyzna sam siebie motywował do wszystkiego, by to on się starał dla niej… i gdy on osiągnie wiele, to ona przypisze sobie zasługi za to. A ta pierwsza? Będzie skromna. Mężczyzna będzie ją uwielbiał za to wszystko, za to, że nie obnosi się, że nie wywyższa, że nie musi zdobywać poklasku, że była bezinteresowna we wspieraniu go, że nie musiał na niej niczego dobrego wymuszać, a ona dostrzegała jego walkę nawet z najmniejszymi problemami. I dlatego ten mężczyzna także będzie chciał jej dać wszystko. A tej drugiej nie, będą konflikty, wypominanie, ocenianie, niechęć, próby „logicznych rozmów” z których nic dobrego nie wyniknie. Ta druga, toksyczna kobieta będzie mówiła „za mało robisz”, pytała prześmiewczo: „za coś takiego chcesz być doceniony?”, a wśród koleżanek będzie praktykować wspólne narzekanie jakich to złych partnerów mają – pogarda, nielojalność, żółć wobec innych, szybsze ocenianie, niż myślenie – nie wyrozumiałość, nie wsparcie. https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wybor-kobiety-zycia-raport-dla-przebudzonego-mezczyzny/
    12 punktów
  3. Była to sytuacja, która nie przeszkadzała Ci przez kilka lat... Szalona miłość przeminęła, i tyle. Wnioskuję, że z obu stron. Pomimo braku "szalonej miłości" coś jednak Cię przy nim trzymało. Teraz, dokładnie musisz sama przed sobą przyznać, co! Bo to będzie jeden z odważników wagi. Czyli on jako trzydziestoparolatek, związał się i ożenił z dwudziestoparoletnią dziewczyną. To nie jest częsty związek, wbrew pozorom. Albo było coś niezwykłego w Tobie, albo było coś niezwykłego w nim. Jeśli to On był takim samcem alfa, że zapragnęłaś go za męża - to chyba widziałaś, że nie jesteś pierwsza, ani nawet kilkudziesiąta? Myślałaś że dla Ciebie się zmieni... Może nawet się zmienił, na krótko. Teraz, nadal jako czterdziestoparolatek, przyciągnął do siebie na zakazany związek, kolejną dwudziestoparolatkę. To już nie jest normalne, musi być jakiś inny element, nie podany tu wprost na tacy. I nie ma on nic wspólnego z Tobą. Co sprawiło, że dwudziestoparoletnia dziewczyna - kochanka - zgodziła się pięć najlepszych lat swego życia, ciągnąć związek z żonatym gościem? I ona przez kilka lat wiedziała? I dopiero po pięciu latach powiedziała? O czym jeszcze wiedzą Twoi znajomi, a Tobie nie powiedzieli... Pytanie zadane jest od strony emocji, a liczą się fakty: - kilka lat pierdolił co najmniej jedną kochankę. Co najmniej. - jest takim typem mężczyzny, który potrafił znaleźć sobie i utrzymać, prawie dwadzieścia lat młodszą kochankę. - pomimo tego, nadal jest z Tobą w oficjalnym związku, i jak już napisano, "przynosi kasę". Czyli, w jakiś sposób mu "zależy" - cokolwiek przez to można rozumieć. To jedyna jasna i oczywista odpowiedź. Brzmi - "NIE". Zaufanie jest jak błona dziewicza, dla danej osoby możesz stracić je tylko raz. Ewentualnie dla drugiego, pozostanie już jakaś fałszywa proteza. Natomiast, to nie jest pytanie które chciałaś zadać. Bo chciałaś, szukasz usprawiedliwienia. Tłumaczysz się dobrem dziecka. Podjęłaś już decyzję, miesiąc przecież już wprowadzasz ją w życie. Prawdziwe pytanie, to "czy ja mogę żyć z nim dalej, pomimo iż jemu już nie ufam?". Tak. Możesz. To jest właśnie drugi odważnik wagi. Takie życie z nim pod jednym dachem, to będzie koszt emocjonalny, który będziesz ponosić Ty, każdego dnia. Tak więc z jednej strony masz to co cię przy nim trzyma. Z drugiej, koszty które będziesz ponosić jeśli będziesz to ciągnąć. Ja tylko dodam, że znam małżeństwo, gdzie mieszkają w jednym mieszkaniu, ona miała kochanka kilka lat, ale pozostali razem "dla dobra córki". Córka dziś ma trzydzieści kilka lat i własny dom, oni nadal są małżeństwem. Ona nadal spotyka się z kochankiem (od bodajże czterech lat jest inny, nowy). Znam też parę, która miała umówiony znak na "zajęcie sypialni" który znaczył tyle, że właśnie w niej ktoś kogoś będzie zdradzał. Używali oboje, raczej na jednorazowe numerki. Nadal oficjalnie są małżeństwem, i mieszkają razem - trzydzieści kilka lat. Inna klasa społeczna, z tej co uważa iż "z pokojówką czy lokajem to nie grzech" - tak się dobrali. Każdy człowiek to inna historia. Ty @Julka887 musisz napisać swoją własną, i nikt tego za Ciebie nie zrobi.
    7 punktów
  4. Nie widziałem takie porady jeszcze. Ale może mało widziałem. I sam raczej dobrze znasz podejście forum do motywu zemsty na kobiecie. Właśnie dlatego, że panie sobie doradzają obdzieranie mężów ze skóry, pojawiają się napomnienia o konieczności ochrony swojego majątku przez facetów. Panie doradzają sobie karne (sratatata, to wymówka) obrabowanie mężów. Nie wierzę, że nie widzisz różnicy.
    7 punktów
  5. Zawsze mam beke z filozofów uczących jak mam żyć, którzy w życiu dnia nie przepracowali i zarabiają na idiotach podatnych na sugestie i wyrobione przez media nie media, sztuczne cele do osiągnięcia, zrób to, zrób tamto, bądź taki i taki, myśl tak, myśl inaczej, a wszystko sprowadza się do tego żebyś coś od nich kupił . Rynek pęka w szwach od nauczycieli, mesjaszy, guru i innych, typowa sekta, guru zarabia, a poddani zapierdalają na cele których nigdy nie osiągną, a jeśli osiągną to nie da im to szczęścia, bo to w 99% nie ich cele, ale narzucone przez system, rodzinę jak zwał tak zwał, więc po osiągnięciu strzelą sobie w łeb, bo obiecali szczęście, a tu psikus jest depresja. Sugerowałbym poczytanie życiorysów obecnych uzdrowicieli, na początek nasz rynek Polski, Kołcz Majk, Wiśniewski, Frywolny, Grzesiak i inni socjopaci, mitomani z przerażającym pędem do pieniędzy i patologicznymi wręcz ciągotkami do manipulacji, tacy ludzie powinni siedzieć kilkanaście lat w odpowiedniej celi a po wyjściu prace społeczne, za sianie zgnilizny w złamanych życiem duszach ludzkich i zarabianiu na tym. Oglądałem kiedyś materiał o guru z Afryki, który w swojej wiosce gadał banialuki, jeździł autem wartym pół miasta, a ludzie chodzili i mu płacili, bo sprzedawał im bajeczki o wielkich osiągnięciach jakie ich czekają, oczywiście za odpowiednią opłatą, sam pławił się w luksusach, a wyznawcy guru z głodu umierali.
    6 punktów
  6. Teraz cokolwiek nie zrobisz po myśli wyemancypowanych kobiet a nazwą Cię incelem. Toż to przemoc psychologiczno-słowna, która powinna być karalna. Ciekawe, że jak kobiety oglądają się za egzotycznymi to nie ma łatki, że frustratka i incelka. A no tak, było nawet wyjaśnione, że rewolucja przyniosła bunt kobiet w sprawie oceniania m.in. za przeszłość i liczbę partnerów seksualnych. Jak widać jest to kolejny z elementów programowania społecznego mężczyzn na stronę gorszą, która się ma godzić na wszystko. Tradycyjny kult dziewictwa oraz pokornej i cnotliwej dziewczyny jest celowo ośmieszany. Do tego jest cały tabun metod stygmatyzacji społecznej mężczyzn. Jak przypisanie łatki np. Incel, maminsynek, przegryw, frustrat, nie prawdziwy mężczyzna, mizogin czy fajtłapa. Podczas gdy w stronę kobiet nikt otwarcie nie podejmuje wywierania presji. Staram się być spokojny i opanowany, ale czasem mnie wpienia to skur...yństwo. To tylko pokazuje, że ludzie to bezmyślne bydło. A żyjąc w społeczeństwie trzeba mieć z nim do czynienia i nieraz być na łasce czy to kwestia zawodowa czy inna. Tak splugawić najlepsze genetycznie białe Europejskie kobiety... Na koniec dodam, że artykuł to kupa g... próbującego się ratować jakimiś wstawkami historycznymi z Niemiec. "Shame on you" za napisanie takiego gniotu i widać, że tytuł doktora u tej kobiety to spore nadużycie.
    6 punktów
  7. Ekstremalnie piękna babeczka rzuciła studia i postanowiła się stać bogata. Dość szybko znalazła sobie bogatego i napalonego siedemdziesieciopiecioletniego staruszka, planując zerżnąc go na śmierć zaraz podczas nocy poślubnej. Uroczystości ślubne i bankiet poszly doskonale, pomimo pólwiecznej różnicy wieku. Podczas pierwszej nocy miesiąca miodowego rozebrała się i czekała rozkosznie w łózku aż małżonek wyjdzie z łazienki. Kiedy się pojawił, nie miał na sobie nic, za wyjatkiem kondoma skrywajacego 30 centymetrową erekcję. Niósł ze sobą zatyczki do uszu a na nosie miał klamrę do bielizny. Przestraszona, że coś jest nie tak, zapytała: - A po co ci te gadżety?! Na to dziadek odpowiedział: - Są dwie rzeczy, których nie mogę znieść. Kobiecego krzyku oraz smrodu palonej gumy!
    5 punktów
  8. Jak wczoraj napisałem w wątku obok. Kiedyś jedna pani która do mnie "startowała" chciała mi pokazać jak bardzo jest niezależna i podkreślała że kobiety powinny pracować, a nie siedzieć w domu. Powiedziała mi tak: "Uważam że kobieta powinna pracować, a nie siedzieć w domu, żeby sama zarabiała na swoje wydatki. Mąż niech zarobi na dom, na samochody, na utrzymanie rodziny, na dzieci, na jedzenie, na wakacje, itd, ale żona sama niech pracuje na swoje wydatki typu kosmetyki".
    5 punktów
  9. @Toranaga Naprawdę dajesz się jeszcze nabierać na teksty kobiet: ty to jesteś najlepszy, a poprzedni to byli beznadziejni? Rany, obudź się. Po tobie kolejny słyszy to samo.
    5 punktów
  10. @Still Na tym forum są dziesiątki a może i więcej podobnych opowieści z tą małą różnicą iż ich narratorem i głównym bohaterem jest facet. Chyba nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać komentarza "hej, a jaka jest wersja drugiej strony?"
    5 punktów
  11. Cześć. Pomyślałem, że warto jest zrobić wątek o utworach, przez które wzmaga się u was męskość, męskie cechy i wasze poczucie męskości (3x M). Gatunek i wykonawca dowolny.
    4 punkty
  12. ? 20 lat później. Mąż Deomi: - ale o co Ci chodzi? Masz wszystko kobieto! Deomi: - Zdziwiłbyś się jacy faceci do mnie startowali!!! Phiii... A mogłam mieć szejka!!! Wybacz @deomi musiałem ?
    4 punkty
  13. Białorycerski wyrzyg i nic więcej. Stosowany w praktyce przyniesie więcej szkody, niż pożytku, co z przykrością zauważam.
    4 punkty
  14. @ntechZ Tobą dyskutować nie będę chociażby ze względu na to:
    4 punkty
  15. To jak to jest? Mogą pracować, są "silnymi i niezależnymi kobietami", pewnie feminizm nie jest im obcy, a i tak mąż ma kupować? Czyli co, gorsze jednak w zarabianiu i oszczędzaniu od samców? Niech się zdecydują. Przypomina mi się moja dawna przełożona, której niepotrzebnie powiedziałem, że mieszkam ze współlokatorami. Jak trochę wzrosły mi zarobki, od razu pytała, czy już wynająłem sam mieszkanie. Nie mogła zrozumieć, że mając 20-parę lat nie mieszkam jeszcze całkiem sam. Twierdziła, że "już mnie chyba stać". Owszem, było mnie stać. I owszem, nie chciałem. Całkowicie świadomie: 1) oszczędność kasy na przyszłość, 2) jest do kogo gębę otworzyć, 3) i tak rzadko przebywam w mieszkaniu. Wynająć samemu zawsze zdążę. A może kupić. Ale pani oczywiście najnowsze iPhone'y itd. Kiedyś głośno zastanawiała się też nad jakimś głośnikiem bluetooth za kilka tysięcy. No spoko, też lubię sprzęt grający, ale nie muszę jego zakupu oznajmiać kilku przypadkowym osobom z firmy jednocześnie. Podejrzewam, że jej wieści niosły się po firmie dalej, niż dźwięk z takiego głośnika, nawet za parę tysięcy. W ogóle smutne jest to w naszej mentalności, że ludzie patrzą na to, co masz tu i teraz - nieważne, że trzeba nabrać kredytów, oszczędności są liche, zabezpieczenia na przyszłość również. Liczy się, że masz najnowszy model telefonu, samochód i parę innych gadżetów. Wtedy otoczenie wie, że cię stać. A jeśli nie kupujesz gadżetów, to myślą, że jesteś biedakiem. Tak naprawdę jednak możesz inwestować w coś zupełnie innego i dużo bardziej sensownego w dalekiej perspektywie. Jest coś, co zawsze skutecznie leczy mnie z nadmiernej chęci kupowania - to wizyta na giełdzie elektronicznej. Widzę tam sprzęt, za który jeszcze kilka lat temu ludzie byli gotowi oddawać nerki - dziś urządzenia te leżą w kartonach, gablotach albo spięte gumkami wśród innych rupieci, wszystko ze śmiesznymi cenami. I mam pewność, że to samo stanie się z dzisiejszymi "cudami techniki".
    4 punkty
  16. Już Twój awatar pokazuje na ile masz poukładaną osobowość. Masz dziecko? Masz rodzinę , dom , kredyty, zobowiązania ? Rozwodziłaś się ?? To nie pierdol. Żyć sama to możesz sobie z kotem...
    4 punkty
  17. @mac Odpowiem Ci tak, jak ktoś kilka lat temu powiedział mnie: Chłopie, a weź Ty się wreszcie od siebie odpierdol ? Mnie pomogło. Z tego wątku to wygląda tak, jakbyś całe swoje życie odłożył na czas, aż zostaniesz ideałem, aż będziesz miał idealną sylwetkę, sukces zawodowy na akceptowalnym poziomie. Te cele same w sobie nie są złe, ale zastanowił bym się nad motywacją. Perfekcjonizm ze strachu żeby ponownie nie zostać "trafionym". Na to mi wygląda. Czyli w sumie - defensywa. Pytania jakie mi się nasuwają: -co sobie obiecujesz po osiągnięciu założonych celów? Co się w Twoim życiu zmieni na lepsze, jakie nowe możliwości sobie obiecujesz? -na jakiej podstawie uważasz że Twoje cele (sylwetka i rozwój zawodowy) są ambitniejsze, wyższe niż cele "Janusza", który spłodził dzieciaka i toczy swoją kulkę z gównem - co Cię powstrzymuje żeby już teraz próbować żyć, tak jakbyś chciał? - co mógłbyś zmienić w Twoim życiu od zaraz, taki jaki jesteś, z niedoskonałe wyrobionym bicepsem i nie dość idealnie wyrzeźbioną sylwetką, żeby jakość Twojego życia poprawiła się już teraz, z dnia na dzień? Doskonałość nie istnieje. Nie jest w naszym zasięgu. "Kuloodporność" emocjonalna też. Zawsze można zostać mocno trafionym. W związku z tym niedoskonałość MUSI wystarczyć. I wystarcza. Ja oczywiście nie wiem, czy dobrze interpretuję, może to zwyczajny kryzys (jednak dieta dość drakońska przy dużej aktywności fizycznej ma prawo sama w sobie dać przemęczenie), jednak zastanowił bym się czy po prostu nie zaniedbałeś pewnych sfer swojego życia i czy to nie wychodzi w tym momencie "bokiem".
    4 punkty
  18. Mocno przesadzasz. O wiele "ciekawsze" rzeczy robię na trzeźwo, zwłaszcza kiedy się cieplej robi. Wmawiałeś kiedyś na ten przykład jakiemuś obcemu dzieciakowi, że jesteś jego ojcem? No właśnie
    4 punkty
  19. W związku z czym mężczyznom należy wybaczać a kobietom nie? Chcesz powiedzieć, że zdrada męska jest spowodowana WYŁĄCZNIE popędem? Zakładając, że tak właśnie jest- czyni to zdradę męską lepszą/mniej okrutną? Świadomość, że facet może się spuścić w pierwszej lepszej ma być dla mnie- kobiety- lepsza? Niby dlaczego? Omawiany tutaj przykład zdrady to okres 5lat. Pięć lat spuszczał się w kochance i nie żywił do niej żadnych uczuć przy okazji? Tym bardziej od niego uciekać.
    4 punkty
  20. Drogie siostry nie porownujcie zdrady waszej do naszej. Facet ktory wie ze kobieta go zdradzila i ona o tym wie, a mimo wszystko jej, powiedzmy wybaczyl, zaczyna tym facetem gardzic , brzydzi sie go, tam nie ma zmiluj sie, natura. Madra kobieta wie jak zadbac o dziecko i siebie. Przynosi facet "mamuta"? To co ty jeszcze jedna z druga chcecie? Wiernosc? A jest cos takiego? Tym ktorzy doradzaja by rozpieprzyc rodzine bym wysylal koszty przez to poniesione, fizyczne i psychiczne ,zwlaszcza dziecka. Wam drogie panie zdrada w niczym nie przeszkadza, facet nie bedzie wami gardzil jesli z nim zostaniecie, madra babka jeszcze to wykorzysta.
    4 punkty
  21. Dlaczego zespół napięcia przedmiesiączkowego nazywa się zespołem napięcia przedmiesiączkowego? - Bo nazwa "choroba wściekłych krów" jest zarezerwowana dla innej jednostki chorobowej.
    4 punkty
  22. @ZamaskowanyKarmazyn Dla mnie spartański styl życia można opisać następującą sentencją, którą sam stworzyłem. Jedyną drogą do dobrego życia jest gotowość zadawania sobie koniecznego i dobrowolnego bólu czyli rezygnacja z krótkoterminowych przyjemności w zamian za długotrwałe korzyści. W teorii brzmi to bardzo prosto, ale to jest w sumie jedyna droga żeby zwiększyć prawdopodobieństwo wygranej w życiu. Czyli umiejętność odraczania gratyfikacji to jest podstawowa rzecz w życiu. Wybierając trudniejszą drogę masz większe szanse na sukces. Śmieję się z tych wszystkich ''guru duchowych'', którzy twierdzą, że da się przeżyć życie bez cierpienia. Nie da się kurwa mać bo ból jest nieodłącznym elementem życia. Jeśli postawi się na życie zgodnie z moją sentencją to zawsze będzie pojawiał się jakiś dyskomfort, który z czasem będzie słabł, ale to jest właśnie ten ból, który świadomie na siebie przyjmujesz. Przykład? Palacz decyduje się na rzucenie palenia na początku odczuwa głód nikotynowy(dyskomfort pewien rodzaj bólu), ale z czasem udaje mu się ten ból pokonać. Przestaje odczuwać potrzebę żeby zapalić, jego poczucie własnej wartości wzrasta ponieważ wygrał z nałogiem. Jest silniejszy psychicznie i fizycznie a stało się tak ponieważ wygrał walkę z bólem. I tak się właśnie buduje prawdziwą siłę a współczesna kultura promuje słabosć, narcyzm i pozorną uznaniową siłę, robi z nas wydmuszki a nie prawdziwych ludzi. Z tym rzuceniem palenia to tylko przykład. Możesz tu wpisać wszystko inne. Pornogragfię, masturbację, ciastka, słodycze, cole etc etc I żaden narcystyczny dziadek z brodą pokroju Osho nie wmówi mi, że można żyć bez cierpienia a pozbywanie się ego jest możliwe i dobre. Nawet jeśli jest możliwe w co nie wierzę to jest cholernie niszczące bo ego to jest nasze narzędzie służące by przetrwać, ale my musimy nauczyć się zadawać ból sobie samym jeśli to prowadzi do naszego celu to jest właśnie samodyscyplina. Jeszcze istotna kwestia odnośnie tego bólu Zadajesz go sobie z miłości do siebie Każdy kto odczuwa przyjemność, szczęście non stop jest albo upośledzony albo napierdolony za to pieniądze i siła charakteru w przeciwieństwie do szczęścia są stabilne. Pieniądze możesz wydać, albo zainwestować albo oszczędzać a siłę charakteru możesz zawsze zwiększać. Jestem przeciwnikiem, życia po to by być kurwa wiecznie uśmiechnięty i szczęśliwy. Świat to nie jest miejsce dla którego przychodzisz dla przyjemności.
    4 punkty
  23. Rozwód brałem w zeszłym roku, w Polsce. W ciągu 20min. załatwiona opieka naprzemienna, prawa rodzicielskie dla obojga, rozwód bez orzekania o winie i bez alimentów dla kogokolwiek. Było to przyklepanie sytuacji funkcjonującej od kilku lat, uzgodnionej przeze mnie i matkę moich dzieci zaraz po rozstaniu. Da się, byle nie narobić syfu w początkowych emocjach. Ps. Życie razem, ale osobno gdy patrzą dzieci nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Dzieciaki czerpią wzorce patrząc na zachowania rodziców, a te nie będą takie, jakie zwykło się przypisywać relacji gdzie oboje się spełniają. Jest spore ryzyko wychowania oziębłych emocjonalnie, nieumiejących okazywać i otrzymywać czułość ludzi. Nie zdecydowałbym się na związek z taką kobietą, uważając to za dużą wadę.
    3 punkty
  24. Pomyślałabyś w końcu o kutangu i fruuu, tyle z tych mnisich deklaracji
    3 punkty
  25. Odpuść. Po prostu odpuść. Nie chodzi mi o life style, czy treningi, czy pracę nad sobą. Rób to tak jak robisz do tej pory..... ale odpuść mentalnie. Odpuść psychicznie. Zrób sobie takie "wakacje" psychiczne. Dalej sukcesywnie pracuj robiąc to co robisz po prostu.... ale odpuść sobie psychicznie. Poczuj wdzięczność. Zrób sobie z tego nawyk. To wcale z Twoimi wzorcami, jak sam wiesz nie takie łatwe. Pozwól aby samo się toczyło. Nie wszystko zawsze zależy od Nas. Słuchaj swojego ciała i siebie. Swoich emocji - z nich wyciągnij wnioski. Czegoś Ci brakuje. Czegoś "wyższego".... już dawno wiesz, że schematy życia i role tego teatrzyku nie są dla Ciebie. Poszukaj tego czegoś w sobie. Odpuść, złap spokój i poczuj flow. On Cie poniesie. Robotę rób dalej wytrwale jak robisz. Programuj się rano - torowanie umysłu - same dobre emocje na czele z wdzięcznością. Reszta dnia niech będzie lajtowa psychicznie. Zmień swoje wibracje. Po prostu robisz i żyjesz jak do tej pory ale z inną wewnętrzną wibracją. Będą zmiany na lepsze. Podnieś wibrację.
    3 punkty
  26. Odnośnie całej wypowiedzi, to siedzę teraz jak idiota w metrze i się śmieje sam do siebie ?. Dziewczyno o czym Ty piszesz? To takie samo życzenie, jakbym wyszedł na wiec wyborczy i powiedział do tłumu: ,,Czy każdy z Nas nie ma prawa być bogaty? Dlaczego mielibyśmy nie być szczęśliwi i uśmiechnięci?”. Ale spoko, na luzie nie szukam awantury! ?. Odnośnie wątku. Autorka chyba już zwiała jak zobaczyła co tutaj się nawyprawiało. Ja od siebie dodam jeszcze, że- tak dziewczyny- zdrada męska ze zdradą kobiecą nie jest równa. Co nie znaczy, że obie toleruje. ,,Ewolucja pożądania” pana Bussa wiele wyjaśnia i tak jak @Rnext napisał, wiele kobiet żyje z tą wiedzą ale skoro przynosi chlebek i szyneczkę do domu, pod dachem jest wszystko ok, dzieckiem się zajmuje i kran od czasu do czasu naprawi, to można przymknąć oko. I daje sobie łeb urwać, że nasza świeża koleżanka z rezerwatu tak właśnie zrobi. Zakład?
    3 punkty
  27. Wspaniale więc po co im w takim razie royce rolls i roleksy skoro wyzbyli się swojego i potrzeb materialnych? Koncepcja wyzbycia się ego to jedna z największych ściem rozwoju osobistego i duchowego. Osho miał tego podobno cały garaż. Spójrz jaka to jest manipulacja - Osho i inni guru duchowi odwracają całkowicie hierarchię społeczną. W ich teoriach osoby słabsze, będące w depresji, mające problemy ze sobą nazywane są starymi duszami. Jak myślisz po co? Po to by poczuli się elitą i byli bardziej podatni na wpływy i perswazję. Cała numerologia, horoskopy i wszystko w czym oni się specjalizują oparte są na efekcie Forera .Ezoteryka to jest jedna z największych ściem naszej cywilizacji. Majstersztyk manipulacji.
    3 punkty
  28. Nie tylko w jej oczach ale i w oczach każdej kobiety na jej miejscu byś uszedł za desperata. Dla niej to nie było irracjonalne, one nie robią tego od tak, wstaje sobie nagle i stwierdza a chuj z nim. Już go nie chce. One to mielą czasem przez miesiąc, dwa zanim sie zdecydują coś zrobić faktycznie, jednocześnie nie dają Ci poznać, że coś się dzieje I ona się nienormalnie nie zachowała. Zachowała się tak, jakby się zachowała każda kobieta na jej miejscu. Poczytaj sobie trochę o gadzim mózgu, etc. Założyciel forum napisał o tym książkę, gdzie tłumaczy sprawę łopatologicznie. A właśnie tak powinieneś zrobić, bo w walce z kobietą możesz wygrać tylko wtedy, jeśli zgodzisz się sam przed sobą, że jeśli ona odejdzie, to nic się nie stanie. NIC. I dlatego trzeba było zareagować zwykłym "powodzenia" zamiast się szarpać jak osoba tonąca. My wiemy, że chciałeś naprawić ale naprawić to możesz sobie samochód, możesz naprawić sobie telefon ale związki są jak filiżanki, jak jebnie, to może i posklejasz ale zaraz zacznie przeciekać i się rozleci.
    3 punkty
  29. Już wiele razy myślałem: "drugiej takiej nie poznam, będę sam do końca życia" i wypisywałem, płaszczyłem się, prosiłem o drugą szansę, obiecywałem zmianę siebie itd. TAK NIE ROBIMY! Tak robią biali rycerze. Takim białym rycerzem byłem i ja. I może trochę wciąż jestem. Pani czuje wówczas jeszcze większą pogardę do Ciebie. "Niemiła księdzu ofiara? To cielę do domu", jak mawiała moja babcia. Myślisz, że ja "drugiej takiej nie poznałem"? Poznałem jeszcze lepszą. I kolejną. To zawsze tak działa, tylko na etapie, na którym jesteś, trudno w to uwierzyć. Ja to wiem i pewnie wielu z braci-forumowiczów. Dlatego nie śmiejemy się, nie wymądrzamy - rozumiemy. To jest niezwykle przykre. Chciałem się rzucać pod autobus, gdy zerwała ze mną moja pani feministka. A teraz biję się w łeb, gdy sobie o tym pomyślę. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to skupić się na czymś innym. Wiem, łatwo powiedzieć. Nie jest mi jednak łatwo, bo parę razy kopniaka w cztery litery dostałem i myślałem, że się nie pozbieram. Do pani nie odzywasz się już, choćby skały załatwiały potrzeby fizjologiczne. Wtedy przynajmniej zachowasz twarz i jak sobie o Tobie pomyśli, to pomyśli z szacunkiem. Może nawet wspomni po jakimś czasie "to był, kurczę, facet z klasą".
    3 punkty
  30. No niestety nie tylko rzyg, ale znacznie więcej. Bo takie gówno się nam wciska od dzieciaka. A panie biorą takie coś jak prawdę objawioną i ideał związku.
    3 punkty
  31. Stek bzdur. To tak nie działa. I wiadomo o co chodzi "stawiaj ją przed swoimi pasjami" "komplementuj i rozpieszczaj" na pewno będzie Ci wdzięczna i doceni. Nie m czegoś takiego jak wdzięczność. Olejesz kumpli, zrezygnujesz że swoich pasji, to nagrodą nie będzie poprawa w związku. Co najwyżej chwilowy spokój. Ale nie martw się: gównoburz pojawi się na innej płaszczyźnie, bo przecież jeszcze chodzi o rozpieszczanie i prezenty. To też tak nie działa. Kupisz coś extra, to za pierwszym razem będzie fajnie. Za drugim już nie aż tak jak za 1. A potem dojdziesz do etapu, w którym się przyzwyczai, wdzięczności żadnej, uzna to za normę. Jak przestaniesz, to uzna że o nią nie dbasz, nie kochasz, masz gdzieś jej potrzeby. Myślisz "no dobra stać mnie na jej fanaberie" niech to trwa. Będzie ok. Nie będzie. Taki chuj. Bo jest jeszcze instagram i psiapsiółki. I zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepsze wakacje, lepsze auto, droższe meble. Zgadłeś. Gównoburza. Ja tam byłem i nie wrócę. Pisał to nieulaczalny biały rycerz, albo karyna co chce leżeć, pachnieć, wydawać kasę i uważa, że jak misiowi dała dupy, to zrobiła mu wielki zaszczyt i teraz ma skakać wokół księżniczki. Jakbyś się zastanawiał dlaczego kuzynka po rozwodzie, to masz odpowiedź: właśnie przez takie postawy i oczekiwania. Albo z męża zrobiła kapcia i misiowy bankomat, po czym zaczęła nim gardzić i kopnęła w dupsko, albo facet miał gównoburze w domu nonstop i się ewakuował po tym jak olśniło go, że mimo starań jest tylko gorzej i tak naprawdę nic nie ma dla niego już w tym układzie. Jak już znasz mechanizmy, to się zastanów nad swoim związkiem. Jej czegoś brakuje. Musicie sobie poważnie porozmawiać o swoich potrzebach i oczekiwaniach. I pracować nad tym razem. Ale zasada wzajemności musi być żelazna. Jak coś jest nie tak, a nie pracują oboje nad związkiem to nie ma sensu.
    3 punkty
  32. A to to jestem chyba ja w stanie wyjaśnić... Nam kobietom się w ogóle teraz nie ufa gdy opowiadamy swoją wersję, bo rządzą nami emocje, manipulujemy, robimy z siebie ofiary etc, wkłada się nas wszystkie do jednego wora, bez glebszego zastanowienia się. Wiec rzekomo trzeba trzymać wersję faceta, bo przecież tylko wy skupiacie się na faktach i jestescie honorowi...tak de facto, wy też popełniacie mnóstwo błędów i też potrafią wami rządzić negatywne emocje. Prawda jest taka, ze zawsze przy takich sytuacjach najlepiej jest posłuchać wersji jednej i drugiej strony, by móc stwierdzić dokladnie co jest przyczyną nieporozumienia. Takie ukladanie puzzli całego zdarzenia. Niezależnie, czy usłyszeliśmy pierw wersje faceta czy kobiety, zawsze nie bedzie to niepełna wersja ukladanki i zawsze jest przy tym duzo zgadywania i błądzenia. Panowie, na tym forum coraz częściej popadacie w skrajności i faktycznie coraz większą niechęć odczuwacie do nas, do kobiet, kompletnie się odsuwając i skreślając, zamiast nas zrozumieć i w relacji mimo wszystko szukać kompromisu. ( Czyli rozwiazania dogodnego PO RÓWNO dla kazdej ze stron) Na forum widać ogromną różnicę gdy historię opowiada facet, gdzie jemu z automatu się wierzy we wszystko, wspiera, mówi "powodzenia", najeżdżając za to na drugą stronę, a jak my kobiety piszemy to już są kąśliwe uwagi, hejt i odwracanie kota ogonem " a czy ty byłaś cacy, bo nie wierzę ze z on taki zły był..." W samczej sekcji rzadko kiedy widziałam tego typu wypowiedzi kierowane do autorów danych historii... Czy to jest fair? Myślę, ze to nie to Markowi chodziło zakładając te forum...
    3 punkty
  33. @AIRBAG Odbij piłeczkę w ten sposób i wyślij jej to Przy niewłaściwej kobiecie, będziesz wiecznie błagać o uwagę, czas i zainteresowanie. Odpowiednia kobieta, ofiaruje Ci to wszystko tylko dlatego, że Cię kocha…
    3 punkty
  34. Starszy Pan z opowieści żyje w innej czaso -przestrzeni. Takich mężczyzn nie ma na Ziemi, tej Ziemi.
    3 punkty
  35. Napisałbyś coś równie 'mądrego' facetowi? Gdzie jego odpowiedzialność za dziecko? Nie umiesz panować nad popędem- nie żeń się. Nie umiesz panować nad emocjami- nie wychodź za mąż. Coś się zjebało po drodze, nie dajesz rady w związku- pracujcie nad tym a gdy nie wychodzi, rozstancie bez kłótni. Da się. Używajcie sobie do woli, nie rozpierdalając rodzin, pozbawiając dzieci poczucia bezpieczeństwa i pozwalając by obwiniały się o sytuację. Tak, te ciut starsze potrafią wziąć winę za siebie zarówno za rozpad, ale też za chujowy związek rodziców. Gratuluję dojrzałości takiemu 'tatusiowi' czy 'mamusi' w formowaniu psychiki dziecka. W wypuszczaniu kalek w dorosłe życie. Kiedy baba nie umie panować nad gadzim- szon, karyna, pustak. Kiedy facet nie umie panować nad gadzim- popraw się, babo.
    3 punkty
  36. @Julka887 Przede wszystkim- współczuję sytuacji w jakiej się znalazłaś. Współczuję zdrady na którą nikt nie zasługuje, współczuję ciężaru odpowiedzialności jaka teraz na Tobie spoczywa i z góry współczuję konsekwencji wyboru... wyboru twojego męża. BO ZDRADA TO WYBÓR. ZAWSZE. Współczuję tych konsekwencji, bo jakkolwiek postanowisz, to Wasza rodzina ucierpi. Nie ma innej możliwości. Z postu wynika,że minął miesiąc odkąd się dowiedziałaś. Miesiąc- i wątek z 5 letnim romansem męża ma zawarte pytanie: "Czy będę kretynką, jeśli..." Dlaczego napisałaś to zdanie? Dlaczego w sytuacji, w której twoja godność jako kobiety została tak boleśnie dotknięta TY SAMA jeszcze sobie dowalasz? Jeżeli tak bardzo potrzebujesz odpowiedzi na to pytanie (Co samo w sobie budzi już sporo przemyśleń na to jak ty sama siebie postrzegasz)- Nie będziesz kretynką. Nie będziesz kretynką niezależnie od tego co postanowisz. Przestań myśleć w kategoriach: "Inni..." Zacznij cenić swoje zdanie, swoje uczucia. Zacznij szanować siebie-bo tylko szanując siebie, wzbudzisz szacunek u innych. Każdy zaś przejaw braku szacunku ma początek... w Twoim przyzwoleniu na to. W twoim braku decyzji. Bo brak decyzji- to również decyzja. Zastanawiasz się czy Twój mąż wciąż Cię kocha. Co z szacunkiem? Dlaczego nie zabiegasz o to? Nieistotne? Nigdy nie stawiaj siebie jako przedmiot kompromisu, bo jesteś wszystkim tym co masz. To pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy- to jak bardzo się nie cenisz. Niezależnie od tego jak postanowisz- będziesz musiała walczyć o swoją pozycję. Z samego faktu, że jesteś na męskim forum, miesiąc po informacji i nazywając swój wątek tak a nie inaczej (a dotyczy 5-letniego romansu) można wywnioskować, że chcesz walczyć o pełną rodzinę. Nie dokonasz tego z pozycji osoby, która opinie wartościuje wyżej niż fakty; rozważa o sobie w kategoriach kretynki. Nie dokonasz też tego sama. Będziesz potrzebowała jego wsparcia. W związku z czym mam do Ciebie pytania: 1.Minął miesiąc- jak zachowuje się wobec Ciebie? Czy Cię szanuje, dba o twoje uczucia? Czy mówi ci, że Cię kocha? Czy okazuje skruchę? 2. Jak odnosi się do tematu zdrady? Z tego co zrozumiałam próbujesz rozmawiać na ten temat- unika go? Chce to z Tobą przepracować, pomimo dyskomfortu jaki przynosi mu rozgrzebywanie jego brudów- czy też raczej: "nie wracajmy już do tego, zacznijmy od nowa"? Co on w ogóle sądzi na temat zdrady? Jakie miał zdanie na ten temat? Jak wygląda sytuacja w jego rodzinie- występował ten temat (np.ojciec zdradzał matkę)? Jakie ma zdanie na temat swojej kochanki? Czy nadal utrzymują ze sobą kontakt? Czy ty zrobiłaś coś w sprawie kontaktów z kochanką? Podkreślam- zrobiłaś-nie- powiedziałaś? 3. Jakim jest ojcem? Jakim zawsze był?Czy ZROBIŁ (nie powiedział) coś na temat np. terapii małżeńskiej? Czy twój mąż czuje strach związany z tym, że rodzina którą teraz ma- może się rozpaść? Czy FAKTYCZNIE ma tego świadomość? Czy po prostu bierze temat na przeczekanie? Czy wspomina- i tym samym wywiera wpływ- na rolę twoją jako matki? W sensie- "dla dobra dziecka" powinniśmy spróbować? "Czy chcesz aby nasza córka dorastała w rozbitej rodzinie?" "Pomyśl o córce"- To wstrętna próba manipulacji i przerzucenia na Ciebie odpowiedzialności za jego wybór. 4.Wreszcie- Jak TY się czujesz? Co podpowiada Ci intuicja? Ona naprawdę nigdy nie zawodzi. Sama wspominałaś, że przeczuwałaś: "coś jest nie tak". Co przeczuwasz teraz? Odpowiedz szczerze, sama przed sobą. W oparciu na odpowiedzi na powyższe pytania: Załóżmy optymistyczny scenariusz. Twój mąż zrywa z kochanką, wasza córka ma pełna rodzinę. Kosztem Ciebie. Prawdopodobnie nigdy nie spojrzysz na męża tak jak wcześniej- to niemożliwe. Czy będziesz umiała mu zaufać, nie wracać do tego co było i jednocześnie bronić swojej pozycji jako żony? Czy ten dom który stworzycie, będzie stabilny dla dziecka? Pamiętaj, że twoje dziecko już cierpi. Niestety, jak zawsze najbardziej cierpią Ci niewinni. Czy dasz radę dźwignąć ten ciężar- przynajmniej do momentu w którym wasza córka nie dorośnie? Pamiętaj, że będziecie nieść go oboje, ale to nie oznacza, że jego waga będzie podzielona po równo. Ty dostaniesz w twarz o wiele mocniej. I nigdy nie otrzymasz za to podziękowania. Scenariusz numer 2: Rozwodzicie się. Czy potrafisz puścić go wolno? Być może zwiąże się kochanką. Być może będzie miał z nią dziecko. Twoja córka będzie miała dwa domy. Potrafisz to dźwignąć? Oczywiście- to,że się rozwodzicie, nie oznacza, że on przestanie być ojcem... myślisz, że będzie lepszym czy gorszym ojcem niż jest teraz? Będzie zabiegał o twoją córkę? Nie będziesz się na nim mścić wykorzystując dziecko? Mężem jest beznadziejnym, ale co z byciem tatą? Tak, wiem co powiesz... Gdzie była myśl o córce, kiedy pieprzył tamtą. Odpowiedź: nie było jej. Masz rację. Mężczyźni mają mózgi poukładane jak szufladki." Tu:Ty, Tam:córka, A tutaj miejsce na dodatkową dupę" Kochał ją? Nie. Czy kocha Ciebie? Ech... w mojej opinii- przynajmniej nie na tyle na ile kocha własną dupę. Dlaczego z nią był? Bo chciał. Taka prawda- musisz ją przyjąć do wiadomości, aby móc uczynić ją swoim sprzymierzeńcem. Obraz twojego męża legł w gruzach- i oboje musicie być tego świadomi. Piszę to wszystko w ślepej wierze, że twojemu mężowi zależy na również JEGO rodzinie. Mimo wszystko. Jeżeli jednak jest inaczej- to nie ma się nad czym zastanawiać. Jeżeli czujesz, że nie dasz rady- odpuść. Jeżeli widzisz, że nie ma to najmniejszego sensu- daj sobie z nim spokój. Danie Wam szansy ma jeden plus- niezależnie od tego czy się uda czy nie- będziesz mogła powiedzieć z czystym sumieniem- "Zrobiłam co w mojej mocy". Z drugiej strony- nie daje to dobrego przykładu twojej córce jako małej kobietce, bo pokazuje, że kobietę można po prostu zmieszać z błotem. Bo to właśnie stało się z jej matką. Najważniejszym przymiotem człowieka jest jego godność. Miesiąc to mało czasu. Czas- to teraz twój sprzymierzeniec. Daj go sobie i nie szczędź na nim (na czasie rzecz jasna). Zastanów się czego ty chcesz. Obserwuj męża bacznie- 5 letni romans... miesiąc skruchy to za mało. Rozważ za i przeciw. Przyjmij do wiadomości następujące fakty: FAKTY-NIE OPINIE 1.Twój mąż zdradzał Cię przez 5 lat 2. Nazywał Ją, tak samo jak Ciebie. Zrównał tym samym twoją pozycję i jej, czego prawdopodobnie nie możesz znieść. Pokazał, że jego słowa są gówno warte. Rozsądnie więc byłoby nie zwracać większej uwagi na jego słowa, zaś na czyny. Niestety czyny również nie pomagają w jego sytuacji 3. Macie dziecko, które potrzebuje obojga rodziców 4. Nigdy z własnej woli by się do tego czynu nie przyznał. Prawdopodobnie gdybyś się nie dowiedziała romans trwałby nadal. 5. Kochanka sama w obie nie powinna Cię interesować. Nie porównuj się z nią. Nie ta- to inna.To nie ona też przyrzekała Ci wierność. Zdrada zaczyna i kończy się na twoim mężu. 6. Pracuję nad swoim poczuciem wartości. Nie powinno ono zależeć od męża, co nie zmienia faktu, że sposób w jaki patrzę na siebie znajduje odzwierciedlenie w oczach innych. Inni są naszym lustrem. Sposób w jaki Ciebie traktują mówi o twoim stosunku do Siebie. 7. Decyzja należy do Ciebie. Możesz z nim zostać. Możesz od niego odejść. Brak decyzji- to również decyzja. Zwykle najgorsza z możliwych. Wina za ewentualny kryzys w małżeństwie spoczywa na Was obojgu. Winę za zdradę ponosi tylko zdradzający. Nie daj sobie wmówić poczucia winy. Nie ty zdradziłaś. To Twoje a nie jego granice zostały przekroczone. Za dziecko jesteście odpowiedzialni oboje. To nie jest tak, że on MOŻE być ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. On JEST I BĘDZIE ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. Jedyne co możesz to mu tego nie utrudniać. Reszta w tym temacie zależy już wyłącznie od niego. Wybacz- dla Siebie. Nienawiść jest jak żarzący się kamień- nim go rzucisz sama się oparzysz. Ps. Osobiście rozstałabym się. On na twoim miejscu pewnie również . Zdecydowana większość ludzi na tej planecie powiedziałaby: nie . Mają rację- poza szczęściem twojego dziecka nie ma żadnej przesłanki abyś z nim była. Tylko czy twoje dziecko będzie szczęśliwe w takim "tworze", (bo rodziną raczej nie można tego nazwać.)? Wszystkiego dobrego. Jeżeli chcesz- pisz na priv.
    3 punkty
  37. No problemo, 2 z brzegu. 1. Mama mojej mamy to dobry przykład (bardzo dobra kobieta, ale przeupierdliwa). Przy 50% rozmów gadka szmatka o ślubach i jak ja tak mogę żyć, wpędzać kobietę w wiek i trzymać ją w niepewności. Moja riposta po kilkunastu(-dziesięciu) grzecznych próbach zwrócenia uwagi skoncentrowała się na tym, iż lepiej by było żeby nie doradzała mi w tym temacie, bo jej dwójka dzieci (moja mama i mój wuj) są po rozwodach, które do dziś się wszystkim czkawką odbijają. Czy chcesz, żebym był samotnym i porzuconym ojcem z problemami finansowymi - tak jak wuj? Zapytałem się również jak przed Bogiem może ze spokojem (tak, tak własnie było) tak mi doradzać i poniekąd wpędzać mnie w kłopoty, w które innych wpędziła. Ale jak tak nalega - ciągnąłem dalej - to chętnie podpiszę umowę małżeńską pod warunkiem, że ona mnie zabezpieczy bezwarunkowo swoim całym majątkiem (wydziedziczając innych) w razie gdyby moja 'przyszła żona' zrobiła numer. Poza tym twoja córka też jest po rozwodzie i przez to mam cały czas traume, czuję się zepsuty psychicznie (nie jest to prawda, ale musiałem wyolbrzymić). Wszystko zrobiłem ze stoickim spokojem przy Wigilijnym stole. Pytanie nie padło ponownie 2. Niedawna wizyta w PL - obiad z sąsiadami i przyjaciółmi. Dziadek_do_orzechów, czemu się nie żenisz - rzecze mama z siostrą. Tutaj w ramach tyrady pojechałem po siostrze i po tym jak traktuje innych facetów, sama od siebie dając 0 (pomijając żonglerkę facetami). Zapytałem też czy zgodzi się przejąć moje ewentualne przyszłe alimenty prawnie, bo nam sie ostatnio psuje - mam przecież kolegę notariusza - umowa zajmie 1h. Mama z kolei została zapytana czy w końcu weźmie się dorzuci do wesele tak na bogato, bo moja myszka ma określone wymagania i nie zgodzi sie na gówno-ślub. Zacząłem wymieniać co i jak (moja rodzina nie wie ile zarabiam) kwitując, że mam bardzo ciężką sytuację materialną i wziąłem głupi kredyt, który spłacam. Po tym zadzwoniłem do swojej myszki (której bardzo pasuje nasz układ bez ślubu, a która była w UK) i powiedziałem głos z dodatkową bajerą, że 'teściowa' obiecała zapłacić za wesele, 'ale ma konkretne warunki i oczekiwania'. Dałem szybko słuchawkę mamie i słuchałem wykrętów... W kwestiach kasy spławiam tak: nie Twoj interes ile zarabiam, wiem ile zarabiam ale wiem ze to i tak malo wzgledem tego ile na to pracowałem, mam problemy i nie chce o nich rozmawiać, boję się teraz że stracę pracę, wpakowałem się w głupi kredyt i jest ciężko - mam nadzieję, że Ty chociaż mi pomożesz, wiem, ze nie mam kasy teraz ale od czego ma sie przyjaxciol/rodzine no nie?, dobrze ze o tym wspomniałem bo wlasnie Cie mialem prosic o przysluge bo wiem ze Ty duzo zarabiasz
    3 punkty
  38. Żarty sobie robicie? Jakie wyższe wykształcenie? 1. Teatrologia 2. Socjologia 3. Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej 4. Bibliotekarstwo 5. Pedagogika 6. Historia 7. Wyższa Szkoła Pierdzenia w Stołek w Urzędzie 8. Wyższa Szkoła Przekładania papierka z jednej kupki na drugą. 9. Wyższa Szkoła Klepania Biedy i Niskich zarobków Po Wyższych Szkołach od niczego. 10. Polonistyka 11. Jakieś inne filologie (z wyjątkiem sinologi) I inne kierunki od niczego. To nie są żadne wyższe studia dające realne wyższe wykształcenie skutkujące jakimiś realnymi umiejętnościami które można spieniężyć na rynku. Pańcie po takich studiach siedzą na kasach, stoją za ladą butików, jest dobrze jak się załapią do jakiejś pracy biurowej. Mężczyźni wiedząc, że muszą utrzymać siebie i rodzinę wybierają raczej zawody i studia, które dadzą im realne umiejętności i pieniądze które za tym idą. Dlaczego jest więcej kobiet na studiach podyplomowych niż mężczyzn? Odpowiedź zdaje się bardzo prosta 1. Pańcie kończąc kierunki jak wyżej - budzą się z ręką w nocniku, że tak naprawdę ich studia są nic nie warte, pracy po nich nie ma, pieniędzy również nie ma. Dlatego próbują się ratować studiami podyplomowymi. 2. Nauczycielki - jest to zawód już prawie w 100% sfeminizowany. Nauczyciele muszą się regularnie dokształcać i szkoły ich wysyłają na studia podyplomowe. Oczywiście realny zysk z tego jest żaden co widać po lecącym dramatycznie w dół poziomie wykształcenia absolwentów szkół. Tu jest kolejny temat do wyprowadzenia teorii, że imbecyl po szkołach nie jest w stanie właściwe edukować młodych ludzi. W dodatku nie dość że imbecyl to jeszcze kobieta i wyniki mamy jakie mamy. Podsumowując - nauczycieli jest chyba ze 500 tys i to w większości kobiet - stąd ich przewaga na studiach podyplomowych. Też mam jedne studia podyplomowe - zapłaciłem za nie trochę grosza - zmarnowanego grosza - bo w PL nie liczy się tak naprawdę ile studiów się ma, tylko ważne co się umie i jaki zysk/korzyść przyniesiesz pracodawcy. A że pańcie są po byle jakich studiach to i zysk/korzyść dla pracodawcy jest mizerna - bo ile można płacić za przekładanie papierków.
    3 punkty
  39. Jeśli w grę wchodzi wykorzystanie faceta, to dobrze doradzają. To jest coś czego my faceci się powinniśmy uczyć od kobiet - trzymania się wspólnie z facetami. Solidarność kobiet jest naprawdę bardzo mocna i jak jest potrzeba stanąć w opozycji do facetów to stoją murem za sobą. Ale jak przychodzi coś razem zrobić to zazwyczaj niewiele z tego wychodzi poza samymi kłótniami itp. Przynajmniej takie są moje doświadczenia. Zresztą nawet jak jej doradzi jak tego gacha wykorzystać to i tak później koleżance dupę obrobi wzorowo. Ciągle słyszę w pracy jak jedna drugą obgaduje, a za chwilę radośnie gaworzą. A faceci co? Przyjdzie Ci jeden z drugim nawet na forum i zacznie pierdolić swoje mądrości życiowe, że może to jednak wina faceta, że go zdradziła, że są różne sytuacje w życiu itp. Gówno nas to powinno obchodzić, tylko powinniśmy się trzymać razem. Myślisz, że jakby faceci się trzymali tak mocno ze sobą jak kobiety to bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy?
    3 punkty
  40. Co się stało że po 4 latach małżeństwa przestał uprawiać seks z młodszą żoną ? Zapytaj córeczki czy chce aby Tatuś zamieszkał z inna Panią? Podobno kochacie dzieci ponad wszystko. Ale jakoś nigdy na tyle aby poświecić im swoje urażone uczucia. Natomiast mężczyzna dla rodziny ma poświęcać wszystko. Odciąć sobie jaja i rękę. Kochasz dziecko ? Chcesz żeby wyrosła na normalną kobietę a nie na wariatkę bez ojca ? To zaciśniesz zęby, przebaczysz i zrobisz WSZYSTKO żeby był z Wami. Będziesz żoną , matką i kochanką na 300 % A jeżeli nie potrafisz tego zrobić dla własnego dziecka to nie wymagaj od niego, A potem zapłakać na zgliszczach rodziny. Bo forumowe samice dyszące zemstą nie zastąpią ojca dziecku. No pewnie w internetach aż się roi od bogatych, przystojnych samotnych samców którzy o niczym innym nie marzą jak tylko przygarnąć rozwódkę z dzieckiem. Dzieckiem w wieku w którym nawet nie da się wychować ani nawiązać głębokiej relacji a które całą swój żal za ojcem będzie wylewało na "wujka". Portale randkowe to zatrzęsienie zdesperowanych przekwitających mamuś które zrobią WSZYSTKO żeby tylko coś złapać na starość. Popatrzcie w lustro dziewczyny. Naprawdę myślicie że jesteście takie wyjątkowe ?
    3 punkty
  41. Nie rób z siebie osła. Zona jest na macierzyńskim i nie pracuje i dostaje za to kase z ZUS nie po to by surfowała na necie ale po to by zajęła się potomstwem. Ty nie jesteś na macierzyńskim, masz zająć się pracą i wypocząć aby cię z roboty nie wywalili ze względu na błędy jakie zrobisz będąc niewyspanym i zmęczonym. To jest kobiety rola w tym okresie i nic innego ona nie ma do roboty. Jak narzeka na brak snu to powiedz jej, że powinna wpaść w rytm dzieci. Maluchy pewnie śpią w dzień po kilka razy - niech żona się kładzie spać w tym samym czasie - innego wyjścia nie ma. Ja tak robiłem w weekendy kiedy moja córka była kładziona na popołudniową drzemkę - i dobrze to wychodziło. Niestety wielu facetów daje się wkręcić w opiekę nad niemowlakiem "odciążając" pańcię, nawet biorą urlop "tacieżyński" - potem zderzenie z rzeczywistością w przypadku rozwodu jest brutalne - dzieciak ZAWSZE trafia do mamusi ponieważ zgodnie z doktryną sądów w PL jest jej własnością. Nie twoją ani nie waszą. Nie dasz rady zarobić na mieszkanie wstawając co 1,5 godziny w nocy nakarmić dzieciaka. A w dzień zajmująć się wychowaniem. Skoro ona wymaga od Ciebie zakupu mieszkania Ty wymagaj od niej zajmowaniem się dziećmi. A sam zabierz się za zarabianie (majac rozdzielność majątkową oczywiscie). Innej opcji nie ma. Albo pieluchy albo zarabianie. Dlatego większość biznesmenów ma żony w domu żeby zajeły się tym co trzeba a sami prowadzą firmy i zarabiają pieniadze. Czasami żona takiego biznesmena prowadzi jakąś fundację z nudów.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.