Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka


Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

A skoro świat mamy taki jaki mamy to nie brałbym słowa "związek" na poważnie. A jedynie jako środek do tego aby mieć i wychować swoje dzieci.

 

Bo de fakto tak jest.
Związek stały z jedną kobietą jest właśnie przewidziany do tego celu. A sformalizowany prawnie nosi nazwę "małżeństwo"
Jak wiadomo - małżeństwo to nic innego jak TYLKO I WYŁĄCZNIE (używając języka technologicznego) - wytwornica dzieci.

 

W żadnym innym celu stały związek ani facetowi ani kobiecie nie jest potrzebny.


Bowiem:
 

1. Facet wolny może sobie seks ogarnąć znacznie łatwiej, pewniej, szybciej, lepiej i z większą różnorodnością jeśli ma dostęp do dowolnej ilości kobiet. A to stały związek uniemożliwia ponieważ facet powinien w nim być wierny i trzymać się jednej kobiety.

Mało który facet jednak to rozumie. Matrixowe programowanie od dziecka zrobiło swoje.

2. Kobieta wolna może sobie seks ogarnąć również znacznie łatwiej jeśli ma dostęp do dowolnej ilości facetów. Oraz - zdecydowanie lepiej wyjść na tym finansowo. Dlatego że nieporównywalnie łatwiej wyciągnie pieniądze od wielu facetów od czasu do czasu - niż od jednego w stałym związku.

Stara żydowska zasada - mały zysk jednostkowy ale duży obrót - dają finalnie duże zyski.


Tu również niezbyt wiele kobiet to rozumie - z tych samych powodów czyli matrixowego programowania.
Ale u kobiety został gen "poszukiwania lepszej gałęzi" - więc jestem zdania, że mimo wszystko więcej kobiet niż facetów w tym zakresie logicznie myśli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Bonzo napisał(a):

Związek stały z jedną kobietą jest właśnie przewidziany do tego celu. A sformalizowany prawnie nosi nazwę "małżeństwo"
Jak wiadomo - małżeństwo to nic innego jak TYLKO I WYŁĄCZNIE (używając języka technologicznego) - wytwornica dzieci.

Czasem jeszcze dochodzą aspekty zdrowotne, wzajemna pomoc oraz koszty życia w 2 osoby zarabiające teoretycznie powinny być niższe niż 1.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bonzo napisał(a):

Kobieta wolna może sobie seks ogarnąć również znacznie łatwiej jeśli ma dostęp do dowolnej ilości facetów. Oraz - zdecydowanie lepiej wyjść na tym finansowo. Dlatego że nieporównywalnie łatwiej wyciągnie pieniądze od wielu facetów od czasu do czasu - niż od jednego w stałym związku.

 

O jednej rzeczy zapominasz tylko. Dla kobiet czas jest bezlitosny. Tak sobie ładna babka może ciągnąć od w wieku 18-35lat. Później już coraz trudniej i trudniej. A one się panicznie boją samotności przy tym. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko wszystko rozumiem, że lepiej dla dzieci po zdradzie zostać w małżeństwie (być może), że można się nudzić i mieć pociąg do nowości i tak dalej. Jednak ja nie przebaczyłbym zdrady i zostawiłbym kobietę, nawet mając dzieci i ułożone życie, rodzinę. Sam też bym nie zdradzał. Nie pasuje mi to... a widzę, nie tylko po tym co czytam na Braciasamcy i na internecie, ale też po moim otoczeniu, że zdrada, staje się, niczym takim poważnym, not a big deal

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, krzy_siek napisał(a):

Spoko wszystko rozumiem, że lepiej dla dzieci po zdradzie zostać w małżeństwie (być może)

 

Eeeee wcale nie lepiej. Facet zdrsdzony, który przebacza i zostaje w związku stawia się w pozycji gościa, który sam siebie nie szanuje i uczy swoją kobietę, że taki numer może zostać bez konsekwencji. To prowadzi do pogardy. 

Nie wiem czy lepiej jest dla dzieci dorastać w takim klimacie i przy upodleniu ojca.

 

Dla mnie to by był rozwód z orzekaniem winy partnerki i najlepiej opieka naprzemienna. 

 

Po zdradzie nie ma drugich szans.

 

3 godziny temu, krzy_siek napisał(a):

, że zdrada, staje się, niczym takim poważnym, not a big deal

 

Tu jest hipokryzji dużo:

 

- jest koleżanka w pracy co mi chce wskoczyć na dzidę ale mam opory bo mężata i dzieciata

- dymaj, dymaj. nie ty to inny podyma

 

- mam 40 lat, dwójke dzieci i zapierdalam ciężko żeby zapewnić byt rodzinie i spłacić dom. żona daje dupy na lewo i prawo, jestem załamany

- a to @&€& no nie zazdroszcze. co za czasy

Edytowane przez Albert Neri
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

O jednej rzeczy zapominasz tylko. Dla kobiet czas jest bezlitosny. Tak sobie ładna babka może ciągnąć od w wieku 18-35lat. Później już coraz trudniej i trudniej. A one się panicznie boją samotności przy tym. 

 

W dużej mierze zależy to od niej samej.

Znam (znałem, dziś to już nie mój target wiekowy) 30-tki zajechane jak trampki po pielgrzymce, znam też 50-tki i to niekiedy z plusem, za których wygląd niejedna 30-tka dałaby się pochlastać.

 

Oczywiście statystycznie zgoda - im starsza tym zazwyczaj gorzej, ale facet od tego ma, jak to powiedział Nikodem Dyzma - "kiepełko" by nie buszować pośród zajechanych 30-tek a wybierać spośród zadbanych nawet 50-tek z plusem.

 

A poza tym ja akurat specjalnie wymagający w kwestii damskiego wyglądu nigdy nie byłem. Prawda bowiem jest taka, że im bardziej szara myszka - tym lepsza "w te klocki"

A przecież o to chodzi.
Bo co ? Szukam kobiety na stałe ? Nie. Pokazywać się z nią gdzieś będę celem wywołania zazdrości u znajomych ? A broń Boże.

 

Więc sam wygląd kobiety jak dla mnie nie jest priorytetem.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Bonzo napisał(a):

 

W dużej mierze zależy to od niej samej.

Znam (znałem, dziś to już nie mój target wiekowy) 30-tki zajechane jak trampki po pielgrzymce, znam też 50-tki i to niekiedy z plusem, za których wygląd niejedna 30-tka dałaby się pochlastać.

 

Zdarza się ale sam przyznajesz, że tych zajechanych 30stek (podkrążone oczy,

nikotynowa cera i przepity głos) jest znacznie znacznie więcej niż zadbanych atrakcyjnych 40.

 

Poza tym pani 40-50 może być atrakcyjna, prezentować się i mieć sylwetkę fajną. Ale ile z tego jest efektem

umiejętnego tuszowania makijażem, ubiorem etc- tego nie wiesz póki nie pokaże się nago, bez photoshopa etc. Myślę, że wtedy 99% tych i tak rzadkich eleganckich 50tek i tak wygląda na swoje lata. 

 

8 minut temu, Bonzo napisał(a):

A poza tym ja akurat specjalnie wymagający w kwestii damskiego wyglądu nigdy nie byłem. Prawda bowiem jest taka, że im bardziej szara myszka - tym lepsza "w te klocki"

A przecież o to chodzi (..)

 

Więc sam wygląd kobiety jak dla mnie nie jest priorytetem.

 

Jak Ci się podoba babka i pociąga Cię seksualnie to nie ma problemu przecież. 

To są i tak kwestie indywidualne bardzo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Bonzo napisał(a):

, znam też 50-tki i to niekiedy z plusem, za których wygląd niejedna 30-tka dałaby się pochlastać.

Chyba Azjatki - też zauważyłem, że z cerą to tak jak piszesz, bo wątpię że miałeś na myśli rodaczki.🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Albert Neri napisał(a):

 

Poza tym pani 40-50 może być atrakcyjna, prezentować się i mieć sylwetkę fajną. Ale ile z tego jest efektem

umiejętnego tuszowania makijażem, ubiorem etc- tego nie wiesz póki nie pokaże się nago, bez photoshopa etc. Myślę, że wtedy 99% tych i tak rzadkich eleganckich 50tek i tak wygląda na swoje lata. 

 

Tu tez kwiestia jest płynna. Zadbana 50-tka bez makijażu, nago (czyli przebudzona rano po stosunkowo udanej nocy) oczywiście na 25-tkę nie wygląda.

Ale jak wspomniałem - 25-tki/30-tki to już nie mój target wiekowy. Z przyjemnością pozostawiam takowe damy do zagospodarowania Braciom w ich wieku, zaś kolegom w moim wieku - NIEODMIENNIE i STALE polecam PRZEBIEGLE - też właśnie 20-tki i 30-tki.
Po to by mniej operowali pośród 40-tek i 50-tek - czytaj - by nie robili mi konkurencji.

 

Bo jak już wielokrotnie wspominałem - mnie najbardziej pociągają rówieśniczki. No maksymalnie minus może 5, max 10 lat (ale to już naprawdę max).

Gdy miałem lat 20 - podobały mi się 20-tki
Gdy miałem 30 - 30tki
Wtedy starsi koledzy powiedzieli - "ooo, przekroczysz 40-tkę to ci się znów 20-tki zaczną podobać"
No i przyszła 40-tka. I co ? I nie tylko mi się 20-tki nie zaczęły podobać - co rzekłbym że jeszcze bardziej zbrzydły. Za to 40-tka - aaa to co innego

A teraz im bardziej mam 50 - tym bardziej podobają mi się 50-tki.

A przy okazji - jestem na tym forum z przerwami ładnych parę lat. Z pięć będzie na pewno.
I Bracia (szczególnie starsi) mnie znają z mojego czysto utylitarnego podejścia do spraw męsko-damskich.

Dlatego też jak już wspomniałem - ja nie potrzebuję kobiety do rodzenia dzieci - bo nie czuję konieczności bycia ojcem, rzekłbym wręcz że taka perspektywa zawsze mnie przerażała (co też nie oznacza że gdybym dzieciaka zrobił - to bym namawiał kobietę na aborcję - gdyż nie chciałbym wziąć tego "na klatę" - co to to nie)
Nie potrzebuję także kobiety jako dekoracji do mojej skromnej osoby.
Bo ja nie jestem zainteresowany stałym związkiem (brak logicznych przesłanek do wchodzenia w coś takiego), więc "chwalić się" zdobyczą nie mam w zamiarze.

Więc taka 40-50 letnia kobieta jest idealna. Dzieci najczęściej już nie chce (a 50-tka nawet gdyby chciała to obiektywnie jest to trudne w jej wieku jeśli nie wręcz niemożliwe), mieszkać z nią też nie zamierzam (ona ze mną też nie), zatem perspektywa oglądania jej bez makijażu jest mało prawdopodobna.

Gdy takowa dama spotyka się ze mną na miłe chwile - to jest odpicowana jakbym miała brać udział w castingu do Hollywood.
Bo najczęściej zabieram rzeczoną na uroczą kolacyjkę do niezłej knajpki (rzecz jasna na mój koszt, a co, stać mnie, nie to co inni)
A po miłych chwilach mam w zwyczaju grzecznie i taktownie pozwolić się damie wyspać - czytaj znikam nim wstanie świt.

Zatem z rana jej oglądać nie muszę.

I tym samym problem solved.

To się nazywa czysto utylitarne podejście.

Ba - ja z przyjemnością takowej damie mogę zrobić jakiś prezent lub wręcz wprost zapłacić parę stówek za uroczy wieczór i kawałek nocy.
A co, stać mnie, nie to co inni.

I to jest NAJTAŃSZY, NAJPROSTSZY i NAJMNIEJ KŁOPOTLIWY sposób działania na płaszczyźnie męsko-damskiej.
Co Braciom polecam.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

 

Dla mnie to by był rozwód z orzekaniem winy partnerki i najlepiej opieka naprzemienna. 

Jedno i drugie jest bardzo trudne do uzyskania przy niechęci drugiej strony. Zawsze coś się znajdzie na Twoją winę, jakieś poszlaki. Wystarczy 5% Twojej winy i jest wina obu stron. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.12.2023 o 01:41, Bonzo napisał(a):

Zadbana 50-tka bez makijażu, nago (czyli przebudzona rano po stosunkowo udanej nocy) oczywiście na 25-tkę nie wygląda.

 

W dniu 19.12.2023 o 01:41, Bonzo napisał(a):

A po miłych chwilach mam w zwyczaju grzecznie i taktownie pozwolić się damie wyspać - czytaj znikam nim wstanie świt.

Zatem z rana jej oglądać nie muszę.

skaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0018.g

 

 

Fajny patent...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.12.2023 o 12:51, Bonzo napisał(a):

 

Bo de fakto tak jest.
Związek stały z jedną kobietą jest właśnie przewidziany do tego celu. A sformalizowany prawnie nosi nazwę "małżeństwo"
Jak wiadomo - małżeństwo to nic innego jak TYLKO I WYŁĄCZNIE (używając języka technologicznego) - wytwornica dzieci.

 

W żadnym innym celu stały związek ani facetowi ani kobiecie nie jest potrzebny.


Bowiem:
 

1. Facet wolny może sobie seks ogarnąć znacznie łatwiej, pewniej, szybciej, lepiej i z większą różnorodnością jeśli ma dostęp do dowolnej ilości kobiet. A to stały związek uniemożliwia ponieważ facet powinien w nim być wierny i trzymać się jednej kobiety.

Mało który facet jednak to rozumie. Matrixowe programowanie od dziecka zrobiło swoje.

2. Kobieta wolna może sobie seks ogarnąć również znacznie łatwiej jeśli ma dostęp do dowolnej ilości facetów. Oraz - zdecydowanie lepiej wyjść na tym finansowo. Dlatego że nieporównywalnie łatwiej wyciągnie pieniądze od wielu facetów od czasu do czasu - niż od jednego w stałym związku.

Stara żydowska zasada - mały zysk jednostkowy ale duży obrót - dają finalnie duże zyski.


Tu również niezbyt wiele kobiet to rozumie - z tych samych powodów czyli matrixowego programowania.
Ale u kobiety został gen "poszukiwania lepszej gałęzi" - więc jestem zdania, że mimo wszystko więcej kobiet niż facetów w tym zakresie logicznie myśli.

Wolny facet łatwiej  ? Właśnie na suczki obrączka działa jak magnez. Więc polemizowałbym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, thyr napisał(a):

Ci co bzykaja mezatki siedza cicho . Tu odpalaja sie tylko ci ktorzy przez te mezatki zostali wybzykani .🙃

Dla mnie to i tak brak wyboru i ruchanie tego co jest zaklepane. 

No ale pisałem już o tym wiele i dla mnie to słabość samca że bierze byle co.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.12.2023 o 14:08, thyr napisał(a):

Tu odpalaja sie tylko ci ktorzy przez te mezatki zostali wybzykani

 

Akurat być wybzykanym przez mężatkę to znacznie lepsza opcja niż zostać wybzykanym przez kobietę ze stałego związku z wybzykiwanym. Zwłaszcza przez żonę.

Tu w grę bowiem wchodzą spore straty finansowe, masa nerwów i bardzo często też wszelkie problemy wynikające z istnienia dzieci powstałych wskutek wybzykiwania.
A dzieci to skutki odczuwalne do śmierci a nawet i po niej.

 

W wypadku bycia wybzykanym przez mężatkę - te wszystkie problemy nie istnieją. Bo jesli nawet z wybzykiwania powstanie dziecko - to skutki tego poniesie ślubny tej mężatki.

Podstawa prawna - Art. 62 § 1 Ustawy z 25 lutego 1964 roku "Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy", Dz. U. 2020 poz. 1359.

 

A i nie do przecenienia jest to, że mężatka nigdy nie zaśpiewa słynnej piosenki z "Misia" Barei, nawet gdyby jej oblubieniec pozamałżeński chciał czmychnąć za granicę.

 

Czyli:

 

"W swego serca zatrzymam cię porcie

Porcie pełnym czułości i wzruszeń

Żadnych kartek ja w twoim paszporcie

Byś był ze mną wyrywać nie muszę"

 

W dniu 22.12.2023 o 14:56, zuckerfrei napisał(a):

Bonzo - my man! A właśnie jak co święta odezwała się do mnie mężatka - byliśmy parą w podstawówce. 

 

Krótko mówiąc - podstawowe przesłanie tego forum - "ruchać, jebać, nic się nie bać"

 

W dniu 22.12.2023 o 14:26, Optimus Prime napisał(a):

No ale pisałem już o tym wiele i dla mnie to słabość samca że bierze byle co

 

O widzisz. Tu podniosłeś ciekawe zagadnienie.

Brać byle co.

 

Jak rozumiem - branie byle czego to pójście po najmniejszej linii oporu.

 

Pojawia się ciekawe pytanie - czy ruchanie warte jest pójścia drogą krętą, wyboistą - czyli wymagającą wysiłku ?

Moim zdaniem - absolutnie nie.

 

To jest temat, który facet powinien ogarniać sobie możliwie najprostszym, najtańszym i najmniej dolegliwym sposobem.

A w każdym razie - zawsze rozważać czy uganianie się miesiąc za wolną damą 10/10, inwestowanie w to czasu, pieniędzy, energii - warte jest tak naprawdę jednego wytrysku (czy nawet kilku) ?

 

Moim zdaniem - absolutnie nie.

 

Damę zajętą 10/10 (np mężatkę) można mieć znacznie szybciej, damę zajętą 5/10 - praktycznie od ręki.
A w pewnej reklamie było kiedyś - "skoro nie widać różnicy to po co przepłacać ?"

Edytowane przez Bonzo
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.12.2023 o 02:21, Bonzo napisał(a):

O tym piszę od zawsze. Jak to ujął Denel w "Wielkim Szu" - "nie wejdziesz ty, wejdzie kto inny"

Rozumiem punkt widzenia, ale się nie zgadzam. Robię swoje, idę swoją drogą, inni mnie nie interesują.

W dniu 18.12.2023 o 12:51, Bonzo napisał(a):

Jak wiadomo - małżeństwo to nic innego jak TYLKO I WYŁĄCZNIE (używając języka technologicznego) - wytwornica dzieci.

Oczywiście.

W dniu 19.12.2023 o 01:41, Bonzo napisał(a):

A teraz im bardziej mam 50 - tym bardziej podobają mi się 50-tki.

Takie podejście bardzo upraszcza życie. Zadbany rówieśnik jest reguły atrakcyjny dla pań, im starsze, tym bardziej. Niestety, ja za atrakcyjne uważam panie w wieku rozrodczym. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kapitan Horyzont napisał(a):

Takie podejście bardzo upraszcza życie. Zadbany rówieśnik jest reguły atrakcyjny dla pań, im starsze, tym bardziej.

 

To zauważyłem, choć ja się za jakoś nadmiernie zadbanego nie uważam.

 

3 godziny temu, Kapitan Horyzont napisał(a):

Niestety, ja za atrakcyjne uważam panie w wieku rozrodczym

 

Rozrodczość pani nie jest dla mnie atutem. Rzekłbym, że wręcz przeciwnie - gdyby pękła guma - to prawdopodobieństwo kłopotów jest u damy w wieku rozrodczym większe niż u damy lat 45+.

 

No chyba, że ktoś chce się rozmnażać - wtedy siłą rzeczy musi celować w taki właśnie target.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.