Skocz do zawartości

Rzekomy "wyjazd do Szwajcarii" z nowym


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

Jeszcze nie opisałem swojej historii w Świeżakowni, jednak mam zamiar niedługo to zrobić.

Od rozstania minęło u mnie 5 miesięcy - był to bardzo burzliwy związek, z dziewczyną która bądź co bądź też dużo dawała z siebie. Standardowe obwinianie za to, że to ona weszła na sympatię i założyła konto o czym przyznała mi się po kilku dniach od tego czynu (btw. od tego momentu zjazd i brak szacunku zaczęły eskalować, przypuszczalnie liczba białorycerzy tam zrobiła jej wodę z mózgu), to moja wina, itd. Wiadomo - standard. Jednak szkoda mi było tego związku, bo dziewczyna dużo z siebie dała od strony choćby dojazdów - to był związek na odległość. Byłem w jej stronach ledwie 3 razy. Zawsze to ona dojeżdżała. Byłem jej pierwszym, dziewica, 5 lat związku. 

 

Po 5 miesiącach z forum było całkiem spoko, nie zaglądam na fejsa byłej już od bodaj pół roku. Jednak usłyszałem skądś, że ma nowego faceta z którym wyjechała na wakacje (?) do Szwajcarii. Przyznam, że jednak mocno zabolało. Gdzieś tam wewnątrz mnie wciąż istniała chyba iskierka, że może, jeszcze kiedyś będzie jakiś powrót (?). 

Wiem, że to białorycerskie, ale jak pisałem - myślę logicznie na tyle, że logika by zwalczyła białorycerstwo, gdyby nie to, że dziewczyna, choć rok czasu pisała z jakimś gościem niby kolegą za moimi plecami (uznałem to za zdradę), to jednak naprawdę dużo z siebie dała. Tyle dojazdów, tydzień w tydzień. To nie był przypadek standardowy, gdzie głównie facet daje, kobieta bierze. Nie wspomnę, że z finansami też trzymałem to krótko, żałowałem jej czasem nawet na głupie zapachowe mydło - ona studentka, jeszcze nie pracowała.

 

M.in dlatego cholernie zabolało. Przypomniałem sobie jak nadjeżdżał już jej pociąg, wychodziła, jak co tydzień i się witaliśmy i przytulaliśmy - jestem z natury połączeniem ogromnego wrażliwca a jednocześnie kogoś twardo stąpającego po Ziemi, jednak trochę chcę mi się nawet płakać.

 

Najgorsza jest ta myśl, że może jednak wejść i sprawdzić tego jej fejsa - boję się, bo wiem jaki rozpierdol to może we mnie zrobić.

 

Miałem wcześniej w planach, że poczekam kilka lat bez wchodzenia, wtedy będzie mi już obojętne. Jednak tutaj taka wiadomość. Jeszcze Szwajcaria.

Nie wiem czy to prawda, musiałbym oblukać, a tego nie chcę.

 

Dodam, że parę dni temu miałem 28 urodziny - nie wiem czemu, gdzieś tam liczyłem, że napisze mi jakiegoś zdawkowego sms-a chociaż - nic nie przyszło. Mimo wszystko, choćby z sentymentu do tych lat, chwil. Znów zabolało.

Chyba jakiś powiew białorycerskości do mnie powrócił. Dodam także to, że to była moja pierwsza taka prawdziwa - miałem przed nią kilka chwilowych kobiet, gdzieś tam podświadomie czułem, że kobiety lecą na siłę i dobrze ją kierowałem przez dłuższą część związku, starała się bardzo, jednak potem coś się zepsuło, ja też osłabłem, zaczęło mi zależeć bardziej na spotkaniach, itd. Generalnie to, że oboje byliśmy właściwie takimi spłukanymi dzieciakami pełnymi idei gdy zaczynaliśmy związek, też mocno wpływa. Ja miałem 23 lata, ona 19 - czuję, że to się już nie powtórzy, każdy inny związek to będzie układ/kalkulacja. Tu było takie szczere, proste uczucie. Dlatego tym bardziej boli.

 

Bracia - po 5 miesiącach wydawało mi się, że już wyszedłem z matrixa, a jednak teraz zabolało naprawdę kurewsko. Co robić, jak Wy to widzicie?

Edytowane przez billyjakuck
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza moja miłość z liceum przestała mi się snic po nocach po 12 latach od rozstania. Bylem juz wówczas w innych zwiazkach.  Przez pierwsze 2-3 lata kilka razy w tygodniu śniła mi się ta dziewczyna. Aż mnie to denerwowało i męczyło. Taki silny narkotyk to był. Z każdym kolejnym rokiem śniła się rzadziej. Dziś po 16 -17 latach nie pamiętam nawet jej twarzy.

 

Ty po 5 miesiącach chcesz aby ci przeszlo ?

 

Dla mnie najskuteczniejszym sposobem na kobietę jest druga kobieta. Ale żeby to zadziałało ta nowa kobieta musi stworzyć z tobą wiez emocjonalna. Czyli innymi słowy, szybko uwolnisz się od byłej jeśli w nowej się zauroczysz. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjesz niestety w świecie iluzji. Ty planujesz, zastanawiasz się, masz nadzieję, a ona już śmiga z innym. Zwyczajnie tamten jest lepszą gałęzią. Daj sobie z nią spokój. 

Jak kilka tygodni temu przejrzałem stare zdjęcia z liceum i zobaczyłem swoje szkolne miłości to sam się z siebie śmiałem.

Przestań ją idealizować - jest taka sama jak wszystkie pozostałe. Zajmij się sobą i skup się na swoim szczęściu i pod żadnym pozorem nie myśl, że kobieta da Ci szczęście. Da Ci trochę uniesień i dobrego seksu, ale później może Cię pogrążyć. Zawsze dbaj o własną dupę.

Ciesz się, że nie przechodzisz przez rozwód i nie musisz płacić alimentów.

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje rady na rozpad związku:

1. nie szukaj informacji o swojej byłej,

2. gdy ktoś zacznie jej temat po prostu powiedz, że ta kwestia Cię nie interesuje i zmień temat,

3. nie oglądaj jej mediów społecznościowych (wyrzuć ze znajomych, przestań obserwować),

4. nie próbuj przypadkowo wpaść na nią na mieście,

5. unikaj alkoholu jeśli lubisz pisać smski po pijaku,

6. zacznij żyć swoim życiem, znajdź pasje, cele życiowe, spotykaj się z ludźmi,

7. rozmawiaj z kobietami i spotykaj się z nimi wtedy Twój mózg zaczyna dostrzegać, że ta kobieta wcale nie była jakaś wyjątkowa,

8. zaakceptuj rzeczywistość, że to się stało, a jak kiedyś wpadnie na pomysł, że chce do Ciebie wrócić, to pamiętaj, że to z braku lepszych opcji.

 

 

Sam miałem problem, aby o kimś zapomnieć, więc wiem jak jest, ale w/w punkty spowodowały, że nawet jak mi się czasem przyśni (na co nie mam wpływu) to już mnie to nie rusza, chociaż mi zajęło to akurat około 10 miesięcy, ale to pewnie przez mój charakter, bywam wrażliwy i sentymentalny :D:D.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia

AdwokatDiabła89

Edytowane przez AdwokatDiabła89
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nikt nie wspominał.

 

@billyjakuck koniecznie przeczytaj Kobietopedią, Stosunkowa Dobry oraz No More Mr Nice Guy. Koniecznie poczytaj wątki z tego forum, bo jeżeli czytałeś to wybacz ale z Twojej wypowiedzi nie widać abyś wyciągnął z nich wnioski. 

 

W Twojej sytuacji tak naprawdę nie ma nic wyjątkowego, pierwsza miłość i myślałeś że będzie to inaczej wyglądać, a jednak działo się inaczej. Cały czas ją gloryfikujesz bo przecież jeździła do Ciebie.

 

Zasrosuj porady @AdwokatDiabła89 i idź do przodu, życie czeka, szkoda rozmyślać nad tym w jaki sposób Twoja była skacze na innym kolesiu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie bracia, ale mam wrażenie, że nie widzicie pewnego życiowego wzoru. Z moich obserwacji jest bardzo wiele par, które były dla siebie tymi pierwszymi poważnymi (wcześniej ewentualnie jakieś szczenięce przygody nastoletnie) - i zwykle kończyło się to ślubem, itd. często długoletnim związkiem, czasem na całe życie.

 

Powiedziałbym nawet, że jak ten pierwszy poważniejszy dłuższy związek się nie powiedzie, to wszystkie inne są już tylko jakimiś układami, czymś sztucznym, jak to Hłasko powiedział - szukaniem w każdej kolejnej osobie tej pierwszej miłości.

Mnie boli całe to rozstanie właśnie dlatego - mam przeczucie, że nigdy już nie poznam drugiej takiej miłości, to nigdy już nie będzie to samo - to był poważny, dłuższy 5 letni związek, a nie nastoletnia 'miłość'. Takie związki w większości przypadków u moich znajomych kończyły się już dziećmi, ślubem, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie ja sam po dłuższym związku(6 lat) poznałem swoją przyszłą  żonę (z którą się rozwiodłem po następnych 5 latach). Wiem że pierwszy związek i to tak długi siedzi w pamięci. Ale pamiętaj to już jest przeszłość i nie ma do czego wracać. Zapomnij o niej że kiedykolwiek istniała. Wszelkie zdjęcia skasować lub spalić to samo ze wszelkimi pamiątkami. Numer telefonu zablokować. Nie szukać kontaktu a jak przyjdzie głupia myśl to pad na cyc i rób pompki do nieprzytomności. Uwierz mi pomaga:).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emocjonalnie jesteś rozjechany.

No zaraz się popłaczemy wszyscy. Ale nie w tym rzecz.

Dnia 3.10.2018 o 00:08, billyjakuck napisał:

Gdzieś tam wewnątrz mnie wciąż istniała chyba iskierka, że może, jeszcze kiedyś będzie jakiś powrót

Masz nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży, co nie? jak w tych filmach dla naiwniaków!

Wejdź na tego srajbuka, pani jest w Szwajcarii, fajne zegarki, może jej luby ma na ręku, będzie widoczny na jego ręce jak ją obejmuje, może foto obok bmw lub meśka!, niech zgadnę, tyle nocy przegadaliście, no kurwa rozumieliście się bez słów, a jednak tamten, noż kur.....

 

Na co szukasz tego kontaktu? Myślisz że wróci! Na co Ci to?

A najlepsze, że cokolwiek by powiedziała to będziesz jeszcze bardziej rozjechany!

Usłyszysz, że ma Cię w dupie, to będzie Cię skręcać w środku z bólu, usłyszysz, że tęskni to wyrwiesz włosy z głowy że nie jest z Tobą tylko z nim, a jak powie że nie wie co czuję, to będziesz stawał na głowie, będziesz jechał na złudnej nadziei powrotu! i ta iskierka się powiększy, wiadomo

 

Kurła, chcesz być mocny w życiu! Ucz się uczuć od kobiet,jak one postępują z facetami!

Bo się zwijasz z bólu a pani ma wyjebane. Tak, o, był, a już korwa następny jest. One się nie pierdolą w tańcu.

Teraz korzysta z następnego faceta, a Ty cierpisz. I kto jet mocniejszy psychicznie?, hę

uczmy się od kobiet, obserwujmy je, to prawdziwa szkoła życia

 

Kobiety są bezwzględne i bezlitosne, ale tak pięknie to przykrywają taką miękką chmurą ciepłych uczuć, takiej fajnej nadziei.

I ta chmurka taka lekka i przyjemna, że aż czasami człowiek musi sobie siąść z wrażenia, bo ciężko ustać na nogach.

 

Ale jak Ty ostrzej zagrasz, ło paaanie, i te ich oczęta się powiększają, ano bo piłeczkę im odbiłeś.

 

Se spokój daj se.

 

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@IgorWilk

 

Dzięki bracie oraz inni bracia, chciałbym jeszcze kilka rzeczy przybliżyć.

Po powrocie, gdzie rok czasu mnie oszukiwała gadając na fb z jakimś gościem pojawiła się pogarda do mnie - tak mi się wydaje. Dochodziło do ciężkich awantur.

Z tym gadaniem z tym gościem - na pewno było to oszustwo, pisała do mnie 'dajmy sobie czas', itd. czyli znane zagrywki kobiet przy nowej gałęzi - ja to znam, bo jak pisałem, czytałem to forum chyba od podszewki i dzielnie budowałem siebie przez 5 miesięcy od rozstania i powoli miałem już wywalone.

 

Wtedy gdy mi tak mówiła sam już czułem, że coś jest nie tak i sam postanowiłem się rozstać - wtedy z kolei to ona za mną płakała, wysyłała jakieś płaczące misie na fejsie, itd.

 

Te awantury do jakich dochodziło, były głównie przez jej brak szacunku po tym jak pozwoliłem na powrót, oraz przez moją niemożność zapomnienia, że mnie robiła w wała rok czasu.

 

Piszę o tym, bo zastanawiałem się, że może nie była aż tak winna wszystkiemu, dość powiedzieć, że po powrocie przy jednej z awantur doszło do rękoczynów - uderzyła, oddałem kilka razy i mocniej.

 

Szybko jednak znalazła sobie nowego gacha i proszę: już Szwajcarie, itd. Jak pisałem, wciąż mnie boli ten związek, bo dziewczyna z siebie dużo dawała - dojeżdżać tydzień w tydzień pociągiem ponad godzinę, to nie jest takie byle co.

To nie był typowy opisywany często tu na forum związek, gdzie Pani wykorzystywała faceta. Do tego dodać jeszcze należy, że dziewczyna spełniała się w jakimś gotowaniu, lubiła jak wyznaczyłem jej plan zadań - co dziś ugotować, itp. uwielbiała mi donosić jakieś herbaty, itd. - jak jakaś azjatycka żona, naprawdę.

 

Właśnie przez to, że sytuacja nie jest taka jednoznaczna, że 'kobieta jest zła' mnie to tak boli. Co do tej Szwajcarii - może to śmiesznie zabrzmi, ale ona nie była nigdy taka lecąca na kasę, poważnie. Nawet jak na tę sympatię weszła, gadała z jakimś zwykłym chłopaczkiem, żadnym kozakiem, bo jak mówiła, chciała jakiegoś skromnego zwykłego chłopaka. Sama wcale nie oczekiwała ode mnie żadnych cudów, pieniędzy, ba, raz jak straciłem pracę dalej ze mną była, pocieszała. 

 

Ja też nie byłem jakimś frajerem, dość dobrze zarabiam, pracuję w informatyce, nie zabierałem jej do żadnych Szwajcarii, żeby jej nie rozpieścić, stawiałem na uczucia a nie pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, billyjakuck napisał:

Wybaczcie bracia, ale mam wrażenie, że nie widzicie pewnego życiowego wzoru.

Wybacz Bracie, ale JESTEM PEWIEN że nie widzisz matrixa w swojej głowie.

 

13 godzin temu, billyjakuck napisał:

Z moich obserwacji jest bardzo wiele par, które były dla siebie tymi pierwszymi poważnymi (wcześniej ewentualnie jakieś szczenięce przygody nastoletnie) - i zwykle kończyło się to ślubem, itd. często długoletnim związkiem, czasem na całe życie.

Mówisz że czytasz to forum od podszewki więc przykłady tutaj weź do swoich obserwacji, a szybko Ci się statystyka zmieni.

 

13 godzin temu, billyjakuck napisał:

mam przeczucie, że nigdy już nie poznam drugiej takiej miłości, to nigdy już nie będzie to samo - to był poważny, dłuższy 5 letni związek, a nie nastoletnia 'miłość'.

Mój pierwszy związek też trwał 5 lat, jedyne co potem zuważysz to to że wcale nie był taki wyjątkowy, ale to zależy od Ciebie jak długo będziesz pielęgnował matrix w głowie.

 

3 godziny temu, billyjakuck napisał:

Po powrocie, gdzie rok czasu mnie oszukiwała gadając na fb z jakimś gościem pojawiła się pogarda do mnie

No widzę że rzeczywiście niesamowity ten związek był, oszustwo, pogarda, stary, że Ty nie klęknałeś...

 

3 godziny temu, billyjakuck napisał:

wysyłała jakieś płaczące misie na fejsie

Niesamowite rzeczy, prawie się rozkleiłem...

 

3 godziny temu, billyjakuck napisał:

To nie był typowy opisywany często tu na forum związek, gdzie Pani wykorzystywała faceta. Do tego dodać jeszcze należy, że dziewczyna spełniała się w jakimś gotowaniu, lubiła jak wyznaczyłem jej plan zadań - co dziś ugotować, itp. uwielbiała mi donosić jakieś herbaty, itd. - jak jakaś azjatycka żona, naprawdę.

No rzeczywiście, niesamowity związek, herbatę przynosiła, spełniała się w gotowaniu, no i przyjeżdzała do Ciebie. A teraz ma ochotę poskakać na kutangu w Szwajcarii :)

 

Przestań ją tak stawiać na piedestale, naprawdę, nie ma nic niesamowitego i nietypowego w Twojej historii. Przeczytaj książki o których pisałem wcześniej i zacznij czytać forum ze zrozumieniem. Bo jeżeli całe przewertowałeś to chyba skupiałes sie tylko na obrazkach, pomijając tekst.

 

Przestań się mazać, trzymam kciuki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, billyjakuck napisał:

Jak pisałem, wciąż mnie boli ten związek, bo dziewczyna z siebie dużo dawała - dojeżdżać tydzień w tydzień pociągiem ponad godzinę, to nie jest takie byle co.

No tak, tylko jej pomnik stawiać.

 

Bracie, idealizujesz ją! Rozumiem to, nasz mózg tak działa, zapomina co było chujowe, przypomina tylko to co było dobre.

Rozumiem też, że to boli i wiem, że bardzo.

 

Tylko, że ona już ma gacha. 

Powiedz czego Ty teraz chcesz? Walczyć o nią? Odzyskać ją? Ma być jak w filmach?

Wrócicie do siebie jakimś cudem i co dalej?

Zapominasz o tym co było? O nowej gałęzi?

Tak się niestety nie da, najbliższa awantura i wszystko wraca ze wzmożonym skutkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Cię tak ta Szwajcaria zabolała. Czyżby dla tego że sam nie dawałeś jej takich atrakcji jak byliście w związku i teraz rozkminiasz że jak by może sztuacja potoczyła się inaczej to pańcia dalej była by z tobą. Otóż nie, nie była by, albo była do momentu kiedy opuścił byś garde i osłabł w trzymaniu ramy (jak sam pisałeś).

Czy jak byś wszedł na fejsa i zobaczył że nowy gach zabrał pańcie na stacje zjeść kebaba to też by Cię to tak bolało? Nie wydaje mi się. W twojej głowie urodziło się coś w rodzaju poczucia winy że ty jej nie dawałeś takich emocji. Pracuj nad tym żeby wyrzucić to z głowy.

Pamiętaj że kobieta zmienną jest. Kiedyś mogło Ci się wydawać że nie leci na kasę, prawda jest inna. Każda kobieta jak ma wybór wybierze lepszy status, czy to materialny, społeczny, czy po prostu (w jej mniemaniu) lepsze geny. Wodzu nieustannie o tym mówi, słuchaj Go ze zrozumieniem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.10.2018 o 11:40, Taboo napisał:

No rzeczywiście, niesamowity związek, herbatę przynosiła, spełniała się w gotowaniu, no i przyjeżdzała do Ciebie.

Nieudany sarkazm - znaleźć dziś kobiet które z radością by gotowały, przynosiły herbatki i przyjeżdżały co tydzień przez kilka lat w związku na odległość jest prawie niemożliwe. To w ogóle nie ma porównania do większości opisywanych przez Was tu związków które czytałem.

 

Dnia 4.10.2018 o 11:40, Taboo napisał:

Przestań ją tak stawiać na piedestale, naprawdę, nie ma nic niesamowitego i nietypowego w Twojej historii.

Jw. - porównując do historii opisywanych tu na forum - zdecydowanie jest. Chciałbym widzieć te kobiety które by kilka lat dojeżdżały co tydzień ponad godzinę do swojego faceta :)

Stary, trochę logiki.

 

Dnia 4.10.2018 o 13:00, Pozytywny napisał:

Bracie, idealizujesz ją!

Nie idealizuję, to raczej Wy deprecjonujecie. Czemu? Jw.

 

Dnia 4.10.2018 o 13:00, Pozytywny napisał:

Powiedz czego Ty teraz chcesz?

Cofnąć czas. Naprawiać nie ma co i nawet o tym nie myślę.

 

Dnia 3.10.2018 o 08:16, teddy1 napisał:

pod żadnym pozorem nie myśl, że kobieta da Ci szczęście.

Kobieta nie da szczęścia, ale do niego przybliża. Szczęście nie jest tylko całościowo w nas, gdyby tak było, wystarczyłaby nam medytacja na bezludnej wyspie. Nie wiem skąd w ogóle Wam przyszło to do głowo, to jakaś dziwaczna próba wynajdywania koła na nowo, kiedy już od dawna wiadomo, że druga osoba jak najbardziej zwiększa poziom szczęścia, jeśli oczywiście nie ma kłótni i szmacenia. I nie chodzi o momenty z haju hormonalnego.

 

Dnia 4.10.2018 o 13:52, Łabędź napisał:

W twojej głowie urodziło się coś w rodzaju poczucia winy że ty jej nie dawałeś takich emocji.

Nie, to nie to. Najbardziej boli mnie, że ona tak głupio postąpiła. Przecież mieliśmy szczęście, ja też dobrze zarabiam, zapewniłbym jej to czego kobieta chce - dzieci, ślub, bezpieczeństwo, itd. Poza tym naturalnie do siebie pasowaliśmy, mieliśmy podobne poczucie humoru, poglądy, itd. Póki nie oddała się swojemu gadziemu mózgowi, pogardzie, itd. wszystko było świetnie.

Nie rozumiem czemu ona mogła być tak głupia - żadne pieniądze nie kupią miłości, wspomnień, z nim tego nie będzie miała, ze mną miała. Gadzi mózg trwa tylko chwile, potem następuje codzienne życie, wspomnienia, człowiek ma też potrzebę bycia kochanym, itd. - i tutaj już w grę wchodzi mózg wyższego rzędu, dlatego nie rozumiem jej głupiego działania - długofalowo to idiotyczne.

 

No dobra, znalazł się jakiś beta naiwniak co jej funduje Szwajcarie (ja nigdy bym jej nie fundnął, nawet dziś, bo nie kupowałem nigdy miłości, poza tym byłem i jestem trochę skąpy, ba - dziewczyna była zgodna na intercyzę przed ewentualnym ślubem - himalajka, co?), ale przecież miłości, wspomnień się tym nie kupi, a bezpieczeństwo finansowe miałaby i ze mną. 

Patrząc strategicznie, jej wybór był totalnie idiotyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, billyjakuck napisał:

Nieudany sarkazm - znaleźć dziś kobiet które z radością by gotowały, przynosiły herbatki i przyjeżdżały co tydzień przez kilka lat w związku na odległość jest prawie niemożliwe. To w ogóle nie ma porównania do większości opisywanych przez Was tu związków które czytałem.

Moja mi prała, gotowała, przełączała kanały w TV, masowała plecy a w łóżku robiła takie rzeczy że nawet nie jestem w stanie tego opowiedzieć, wydaje mi się że moja jest lepsiejsza od Twojej. A nie zaraz, była...

 

56 minut temu, billyjakuck napisał:

Stary, trochę logiki.

No właśnie coś Tobie z tym nie idzie. To nie chodzi o to co dla Ciebie robiła, bo tu każdy by zarzucił Ciebie co to jego dziewuch na haju robiła dla niego. Tu chodzi o SCHEMATY, abyś je zobaczył, bo masz je wyłożone przez swoją Panią czarno na białym, a dalej nie możesz uwierzyć jak to ona mogła tak postąpić.

 

58 minut temu, billyjakuck napisał:

Nie idealizuję, to raczej Wy deprecjonujecie. Czemu? Jw.

Pokazujemy Tobie jak jest, zrzuć te różowe okulary.

58 minut temu, billyjakuck napisał:

Cofnąć czas.

A my chcemy Tobie lepiej niż Ty sam, idż do przodu, nie cofaj, nic to nie da, szkoda życia.

 

59 minut temu, billyjakuck napisał:

Szczęście nie jest tylko całościowo w nas

Długa droga przed Tobą młody padawanie :)

 

1 godzinę temu, billyjakuck napisał:

Nie rozumiem czemu ona mogła być tak głupia

i schematyczna. Mówiłeś że czytałeś forum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, billyjakuck said:

Cofnąć czas. Naprawiać nie ma co i nawet o tym nie myślę.

Tutaj już brakło mi chusteczek, wysmarkalem się w rękaw. 

 

 

Kurwa jak już to może lepiej jakiegoś Stalina ukatrupić czy coś. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Taboo napisał:

Moja mi prała, gotowała, przełączała kanały w TV, masowała plecy a w łóżku robiła takie rzeczy że nawet nie jestem w stanie tego opowiedzieć

Moja też to robiła, nic wielkiego. Ciekawe czy Twoja by dojeżdżała do Ciebie tydzień w tydzień ponad godzinę w jedną stronę. Jakoś wątpię.

 

1 godzinę temu, Taboo napisał:

No właśnie coś Tobie z tym nie idzie. To nie chodzi o to co dla Ciebie robiła, bo tu każdy by zarzucił Ciebie co to jego dziewuch na haju robiła dla niego.

No nie, nie zarzuciłby, bo czytałem prawie każdy temat tu i większość chłopaków miała klasyczne harpie, albo trochę mniejsze harpie, ale ogólnie to oni byli dawcami. U mnie to ja byłem biorcą, a ona dawcą.

 

1 godzinę temu, Taboo napisał:

Tu chodzi o SCHEMATY, abyś je zobaczył

Ale ja znam te wszystkie schematy, jednak jak sam widzisz, skoro ja potrafię się wyłączyć ze swojego gadziego mózgu i spojrzeć na sprawę pod kątem tego czym jest miłość - lojalność, sentymentalizm, wspieranie tej osoby w słabościach (jak utrata męskiej siły), to dlaczego zakładać, że kobieta nie potrafi? Patrząc tak prymitywnymi schematami po prostu zamykasz sobie możliwość w przyszłości kolejnych fajnych związków, a otwierasz drogę ku UKŁADOM. Każdy kolejny Twój związek przy takim podejściu to będzie UKŁAD, a nie coś, co daje realne szczęście. I nie, szczęście nie jest całościowo w Tobie, pisałem Ci już o tym, jest udowodnione naukowo, że człowiek bez innych ludzi się NIE ROZWIJA, siedzenie samemu na bezludnej wyspie nikogo nie rozwinie i nie uszczęśliwi. Jest takie powiedzenie 'happiness only real, when shared'. Ludzie, co Wy tu za koło na nowo tworzycie, szczęście jest w Tobie? Tzn. że jadę na bezludną wyspę i jestem szczęśliwy siedząc i gapiąc się na drzewa? Weź się otrząśnij, bo takich bzdur w życiu nie czytałem. Nawet Marek którego wielu audycji słucham wspomina nie raz, że przydałaby mu się kobieta do tego, tamtego, itd. - no czyli jak sam widzisz, coś tu jest sprzecznego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Rzekomy "wyjazd do Szwajcarii" z nowym
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.