Skocz do zawartości

Czy kochaliście kiedyś kogoś?


Ile razy przeżyliście miłość?  

88 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile razy przeżyliście miłość?

    • Raz
      23
    • Dwa lub więcej
      40
    • Nigdy
      16
    • Nie jestem pewien/inna odpowiedź
      9


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Nefertiti napisał:

"Nie ma kraju na tyle miłego

Nie ma domu na tyle stałego / bezpiecznego

Nie ma związku na tyle trwałego

Porażka i tak jest bolesna, a do tego strasznie się nudzisz"

 

Przepraszam, ale miało być "bezpiecznego" :(.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------

 

4 godziny temu, ares napisał:

Według mnie to można wpisać w bajki Andersa .

(PS. Zacytowałam Cię ze względu na to słowo jedynie, nic personalnie :))

 

Moja rozkminka :). Jest tego tyle, ale akurat takie wybrałam.

 

Z doświadczeń większości i owszem:

 

„Odkrycie jednego z najbardziej przekonywających dowodów na płynięcie czasu: to, że miłość między dwoma ludźmi gaśnie.“

 

„Mówiłaś: nigdy nigdy nikt i nic Rozdzielić w życiu nas nie zdoła

Mówiłem: zawsze zawsze będę żyć

Potężnie zawsze żyć bo kocham

Skończyło się

Miało wiecznie trwać

Skończyło się

Już nie ma cię

Ach jak szkoda nas

Już nie ma mnie“

 

—  Edward Stachura


 

 

, ale...

Mimo wszystko chyba są przypadki miłości? 

Może, dobrze, że chociaż w bajkach :)

I to może trochę daje nam nadzieję i iść do przodu?

Może dlatego, napotykamy te, a nie inne osoby, by pokochać siebie i przy okazji być pomocą, by ona - ta druga osoba odnalazła drogę do miłości?

Bo ta strona co nas rani zwyczajnie jest słaba i potrzebuje pomocy.?

Pewnych trudności nie wszyscy potrafią udźwignąć?.

I wydaje się, że wszystko idzie nie tak, w takich chwilach można wszystko przemyśleć (przynajmniej starać się).

Przechodzimy różny rodzaj przemiany.

Jak traktujemy kogoś miło, ten ma cię gdzieś, a jak nim pomiatasz, kocha cię - dla mnie dziwne, ale w większości tak jest.

Życie to przygoda, niesamowite jakie ma smaki. 

Wchłaniamy wpływy z otoczenia toczącego się wokół i przejmujemy osobowość otoczenia.

 

Lubię ten cytat:

"Nadaj kształt życiu, nie pozwól, by ono cię kształtowało" 

 

---------------------------

Taka rozmowa, K - M:

 

K - Mam pytanie.

   - Wierzysz w miłość taką, która trwa wiecznie?

M - Kocham matkę.

K - Każdy kocha matkę, nawet jeśli mówi, że jej nienawidzi.

   - Pytam: czy dla każdej kobiety jest, gdzieś ten jedyny mężczyzna?

M -To nieciekawe pytanie.

    - Tak pyta mała dziewczynka, która wierzy w bajki.

K - Każdy je sobie zadaje i myśli, że zna odpowiedź. Póki pewnego dnia coś się nie wydarzy.

M - Co się wydarzyło?

K - Hmm..., rozumiem...

   - Miłość do jednej kobiety, byłaby dla ciebie jak jedzenie w domu do końca życia, a ty lubisz odwiedzać wciąż nowe restauracje przy każdej okazji.

 

Cisza...

To chyba przejściowe takie antidotum?.

---------------------------------

 

 

Lubię cytaty Wielkich Ludzi, bo oddają to, czego nie potrafię wyrazić swoim słowami, także Dziękuję, że Byli, Są i Będą wśród Nas :). Natomiast staram się czynić. 

 

„O miłości się nie mówi. Miłość się wyraża. Słowem również, ale to jest tylko jedna z rozlicznych manifestacji, manifestacja słowna, i nie powiedziałbym, że najlepsza.“

 

„Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa… wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.“

 

—  Edward Stachura

 

 

I na koniec, niech sobie będę głupia :).

Znalezione obrazy dla zapytania: i niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami a ja z moją miłością niech sobie będę głupi co to znaczy"
 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaa idźcie w chvj z tą biologią, kobietami i tym wszystkm :D Im dłużej siedzę na forum i przyglądam się światu z wiedzą tutaj zdobytą tym mniejszą mam ochotę na podrywanie, rvchanie, "miłość" i to całe gówno. Kiedyś wydawało mi się to jakieś mityczne, fajne, motylki w brzuchu (ja pyerdolę :D) teraz mam to spłycone do poziomu kobieta-najlepszy samiec w okolicy-mokra cipka-prokreacja. Wiecie, czysta biologia coś jak oddychanie i za przeproszeniem sranie hahah

 

Żeby offtopu nie było: nigdy nie byłem zakochany, zawsze to było na zasadzie "ale bym ją wyruchał"

Edytowane przez heavy27
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, heavy27 said:

teraz mam to spłycone do poziomu kobieta-najlepszy samiec w okolicy-mokra cipka-prokreacja

Bracie, spieszę z odsieczą!

 

W jedzeniu generalnie chodzi też z grubsza tylko o to, żeby dostarczyć x kalorii Twojemu organizmowi. Ale jednak czym innym jest kebs opierdzielony na szybkości w przejściu podziemnym, a czym innym wykwintna kolacja w dobrej knajpie.

 

Moja sugestia (i mój plan heh) - dążmy do tego, żeby wszystkie nasze posiłki były wykwintnymi kolacjami, nie zapominając jednak że pod spodem ciągle jest to zaspokajanie potrzeb kalorycznych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Analconda napisał:

 

Jedynym członkiem mojej rodziny którego szczerze bardzo lubię to mój kot - ale nie staje mi na jej widok.

 

I to jest bardzo zdrowy objaw!

;)

Ja o miłości mówię wtedy gdy jest osoba dla której zrobiłbym prawie wszystko (bo ogólnie dla większości ludzi zrobilbym bardzo mało, sorry chuj ze mnie), przy takiej definicji kochałem dwa razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Nefertiti napisał:

Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa… wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.“

 

—  Edward Stachura

Prawda, tragedią jest jak osoba dla Ciebie ważna - pod pozorem permanentnego

 zmęczenia, nie próbuje się nawet uśmiechnąć czy porozmawiać.

Z dnia na dzień, osoba której zależy staje się  emocjonalnym wrakiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

To dopiero jest dobre i trudne pytanie do odpowiedzenia.

Wśród partnerek? Trzeba byłoby je oto spytać.

 

Miałem się rozpisać o każdej, którą kochałem. Zrobiłem to, jednak nie miało to sensu.

Chciałbym wierzyć, że narzeczona obdarowała mnie miłością.

Byłem jednak wtedy słaby i pozwalałem jej na zbyt dużo.

Na wiele więcej, niż pozwoliłbym sobie dzisiaj.

Podobny obraz

Dziś jest szczęśliwą mężatką, z kimś innym.

Edytowane przez Dakota
jednak tego nie zrobiłem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Bruxa said:

A byliście kochani?

Nie wiem. Słyszałem od różnych kobiet różne słowa, w wielu wariacjach i kombinacjach. Widziałem różne czyny. Licząc moimi standardami, kochających mnie było 0-3, ale to strzał na ślepo, moja wtórna interpretacja, do tego zamazana przez czas, który deformuje wspomnienia.

 

A Ty, @Bruxa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

Nie wiem.

 

Tak czasem się zastanawiam czy to możliwe aby współcześnie beciak mógł być kochany przez kobietę o ile kiedykolwiek tak było. Nigdy nie usłyszałem od swoich ex, że im się podobam fizycznie. Jedynie były jakieś tam, że ładne oczy, dłonie, tyłek, czyli chyba takie na siłę doszukiwanie się. Jedna co była pobolcowana mówiła, że poprzedni jej się podobali... Czyli chyba to recepta na to jak być tym co będzie mniej szanowany i gorzej traktowany w związku. Przykładowo w moim przypadku w przeciwieństwie do poprzednich nie było czegoś takiego, że laska biegała za mną non stop czy przyjechała po mnie na lotnisko mimo, że mówiłem, że mi zależy.

 

Generalnie w moich dwóch trwałych relacjach pomijając jakieś krótkie (w tym jedno/dwu dniowy związek xd) jedna laska to była wdowa po alfie i szukała sobie ewidentnie spokojnego bety. Zgaduję, że był to celowy zabieg aby mieć kogoś takiego pod kontrolą i sobie wytresować "partnera". Poza tym zapewne musiała dostać ostro w dupę odnośnie relacji ale to już nie będę rozwijał.

 

Druga natomiast traktowała mnie jak cel do środku a raczej po prostu się nawinąłem przypadkiem. Chodzi o bąbelki i małżeństwo. W dodatku masę rzeczy musiałem robić za nią bo była bardzo nieporadna. Jednak obydwie ostatecznie mnie wychujały. Za pierwszym razem cierpiałem i popadłem w depresję a za drugim mówiłem sobie w duchu "co k*rwa it's unbelievable, że nawet taka szara myszka zrobiła co chciała". Ahhh te feminizmy i chłop już dzisiaj nie ma nic do gadania. W zasadzie nawet najmniejsza głupota może z łatwością rozwalić związek. Co wygląda jak albo jesteś perfect albo spier... Nie istnieją już kompromisy.

 

Stąd biorą się moje obawy odnośnie doświadczonych lasek, że z nimi jest jeszcze gorzej. U takich różne patologie się rodzą jak z pierwszą gdzie miałem non stop rollercoaster emocjonalny i stresy. Na stan obecny wydaje mi się, że nie było żadnej miłości a chłodna kalkulacja. Dopóki się nie stawiałem i grzecznie spełniałem powierzone role to pańcie były obok. Jak się postawiłem i chciałem mieć swoje zdanie to nagle "temu panu już podziękujemy".

 

Sądząc po tym jak bardzo związki są kruche i zostałem zostawiony to ciężko uwierzyć w miłość. W zasadzie jeśli laska postanowi o rozstaniu to cokolwiek się zrobi już nie ma szans aby zmienić jej zdanie. Ja zmiękłem raz i chciałem dać szansę na poprawę po tym jak płakała ale w analogicznej sytuacji ponad rok później już nie mogłem liczyć na to samo. Może gdybym był Chadem to pańcie by życie za mnie oddawały a tak to jak coś nie pasuje to nara bo zawsze znajdzie się lepszy. A ty beciaku podsamcu bądź posłusznym niewolnikiem dla przebolcowanej pani bo to dla ciebie zaszczyt, że nie jest z Chadem. Bardzo "inspirujące" są historie gdzie chłop alkoholik i przemocowiec ale o męskim wyglądzie bez problemu utrzymuje przy sobie kobiety. Miłość chyba lubi takie akcje bo "łobuz kocha najmocniej".

 

 

 

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludźmi kieruje egoizm, gdy czegoś chcą albo nie chcą. Ignorowanie hormonów na rzecz udowodnienia, że miłość istnieje jest infantylne. Dopamina wpływa na popęd seksualny, jej rozładowanie daje możliwość działania oksytocyny, hormonu przywiązania, ufności. Potem nastepuje idealizowanie związku.

 

Dopamina pozwala utrzymać ciążę,  bo blokuje wywołanie przedwczesnych skurczy. Oksytocyna  przy porodzie uwalnia się, blokując dopaminę, co kobiecie ułatwia poród poprzez wywoływanie skurczy macicy. Hormony te blokują nadmierne krwawienie i  trafiają przez krew rownież do dziecka, potem po takiej bombie hormonalnej kobieta sądzi, że ona kocha dziecko, a dziecko ją, w tym nie ma racjonalności tylko biologia. Taka miłość. 

Edytowane przez LionGrrr
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

Na pewno przez rodziców;)...A partnerów było trzech,jeden kochał Mnie za bardzo taką chorą miłością, która zostawiła bliznę na całe życie.Drugi partner kocha Mnie do dzisiaj bynajmniej tak mówi;) A obecny partner, również Mnie kocha.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, leto napisał:

Miuoźdź, miuoźdź... efemeryczne zjawisko

Proszę, samcy tacy nieczuli, tylko by ruchali a tu już 6 stron dyskusji o efemerycznej miłości.

7 godzin temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

Przez rodziców i rodzeństwo - tak

Przez kobiety - trudno powiedzieć, momentami może tak. (Mówię o kobiecej wersji miłości)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, rycerz76 napisał:

No i co w związku z tym?

Takie porównanie żebyście zrozumieli. Dla wielu kobiet związek i bycie z kimś jest tak ważne jak dla was seks. Wy dla seksu robicie dziwne rzeczy, potraficie iść do łóżka z brzydka czy grubą żeby tylko mieć seks. Dodatkowo manipulujecie itp często żeby tylko jakaś sie zgodziła. Tak samo kobiety robią żeby być z kimś w związku. Nie wszystkie oczywiście ale duża część. Jest to dla nich niezwykle ważne i same czują się źle, depresyjnie. 

10 godzin temu, Reflux napisał:

Dalej ogromna dysproporcja i nie masz tu podstaw do przyrównania obydwu zjawisk.

To tylko porównanie żebyś zrozumiał że związek dla kobiet (niektórych) jest tak ważny jak seks dla mężczyzn. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Androgeniczna napisał:

Dodatkowo manipulujecie itp często żeby tylko jakaś sie zgodziła

Zaprzeczam.

2 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Dla wielu kobiet związek i bycie z kimś jest tak ważne jak dla was seks

A dla kobiet sex nie jest ważny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, jacku napisał:

To było niesamowite oglądać na własne oczy jej słabe zainteresowanie beciakiem z którym weszła do autobusu i oglądanie się na Araba

A jeśli w tym autobusie jechałaby szczupła super modelka, ładnie ubrana, z pięknymi dlugimi włosami oraz grubsza okularnica z tłustymi włosami i pryszczami... To ciekawe jak ty byś się zachowywał i którą interesował. Tak już jest że ktoś ładny bardziej zainteresuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Androgeniczna napisał:

Takie porównanie żebyście zrozumieli. Dla wielu kobiet związek i bycie z kimś jest tak ważne jak dla was seks. Wy dla seksu robicie dziwne rzeczy, potraficie iść do łóżka z brzydka czy grubą żeby tylko mieć seks. Dodatkowo manipulujecie itp często żeby tylko jakaś sie zgodziła. Tak samo kobiety robią żeby być z kimś w związku. Nie wszystkie oczywiście ale duża część. Jest to dla nich niezwykle ważne i same czują się źle, depresyjnie.

 

A ta dalej robi z mężczyzn zwierzęta, które myślą tylko o seksie. Facet nie ma uczuć, nie chce chodzić z dziewczyną tylko jest pier... zwierzęciem. Właśnie jak zerwałem kontakt z dziewczyną, w której się zakochałem mocniej pierwszy raz, a ona grała na kilka frontów to tak ją zabolało, że sobie ubzdurała, że ja chciałem ją tylko do seksu wykorzystać i sobie zemstę ubzdurała, tak rozprzestrzeniajcie te chore poglądy i róbcie nagonkę niczym na Żydów w III Rzeszy, wtedy co byście nie zrobiły to z uśmiechem spojrzycie w lustro, bo przecież miałyście prawo zachować się jak świnia, bo faceci są jeszcze gorsi.

 

Niby problem z mizoginami jest ale jak baby są dużo radykalniejsze w stosunku do facetów niż faceci do bab to nikt na to nie zwraca uwagi, bo wszyscy są przyzwyczajeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

Ja tak. Szczerą miłością. Oczywiście zdarzali się również orbiterzy którzy zapewniali jak to mnie kochają i ile dla mnie zrobią ale widać było że to nie miłość a zauroczenie nic nie warte.

14 minut temu, Analconda napisał:

A dla kobiet sex nie jest ważny?

Jest ważny ale nie tak jak związek. Potrafią być z kimś przez lata z kim seks jest słaby żeby tylko być w związku.

4 minuty temu, Reinmar von Bielau napisał:

A ta dalej robi z mężczyzn zwierzęta, które myślą tylko o seksie.

Nawet tu na forum takie zwierzęta z siebie robicie. Wiele jest wpisów że tylko seks chcecie mieć a reszta się nie liczy a kobiety są tylko do ruchania. Nie wszyscy tacy są ale większość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Obliteraror napisał:

A wiesz, że ile dajesz, tyle otrzymasz w zamian?

Nie zawsze. Pamiętam wpis na tym forum jakiegoś mężczyzny który pisał że młoda nastolatka się w nim zakochała, wszystko mu robiła, zależało jej a on ją tylko traktował jako worek na sperme bo kobiet nie mozna kochac. To częste wpisy tu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bruxa napisał:

A byliście kochani?

W sensie, czy nas kochano?

 

Z tych wszystkich najbliższych mi osób, to odczuwam, że jedynie moje dzieci mnie kochają.

Za to, że jestem, pomimo moich niedociągnięć.

Wysłuchają, pomogą, powiedzą swoje zdanie. I powiem, że najbardziej przy nich, nie odczuwam manipulacji. 

W dzieciach, widzę upływający czas i to, że człowiek potrzebuje troski, w każdy okresie i etapie życia.

I z uwagi na to, chcę się jeszcze bardziej przyłożyć, by sprostać roli, jaką jest "mama".  

 

A co do innych najbliższych osób?

 

Trudno powiedzieć, bo czynami najbardziej okazuje się.

Pewnie na swój sposób mnie kochano.

Tylko jakoś tego nie czułam, by mnie ta miłość rozświetlała, czy dawała wiatr w skrzydła.

Raczej odczuwałam, że odbierali mi moc i zamiast iść dalej, to zmagałam się by się obronić.

Niby dawane, ale oczekiwanie by zabrać, zabrać więcej, niż zostało dane.

 

I "dziś" tak po prawdzie, nie wiem, bo już inaczej patrzę.

Może dlatego, że inaczej nie umieli, bo sami mieli deficyt i nie potrafili okazać. 

Współczuję im.

 

Pewnie, że jest smuteczek, bo mogło być inaczej, ale najwyraźniej tak musiało być. 

Możliwe, że źle interpretuję, to sobie. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.