Skocz do zawartości

Czy mimo wiedzy z forum, audycji, redpil, pua wciąż jesteście lub chcecie być w związkach?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, bassfreak napisał:

to i tak nie zmienia faktu że DLA MNIE bycie singlem to jest WEGETACJA emocjonalna i psychiczna NIE ZMIENIĘ tego bo taka jest część mojej natury że jak laska mi w głowie zawróci to mogę książkę o niej napisać. Nie będąc mną nikt tego nie zrozumie jak ja się czuję i co myślę bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. 

No tak. Brak narkotyku w postaci haju hormonalnego to dla Ciebie wegetacja. Jeszcze wiele Cię czeka czytania i zgłębiania wiedzy chłopcze aby rozumieć o co chodzi. Wydaje Ci się, że związek = haj hormonalny. Tęsknota za związkiem to u Ciebie tęsknota za narkotykiem haju hormonalnego który wybudzi Cię z marazmu. Jesteś jak narkoman.

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Nie jest. Człowiek w samotności wariuje.

Mężczyzna czy kobieta. Zamknij ich na dwa lata gdzieś gdzie będą sami ze sobą. Z nikim do rozmowy. A zwariują. Zaczną personifikować przedmioty i zwierzęta. Rozmawiać z nimi. Kłócić się, obwiniać o niepowodzenia.

Bzdura. Nie każdy. Większość tak, ale są typy osobowości które mogą wiele lat być w samotności i nie zwariować. Jeśli chodzi o MBTI, jest to na pewno INTJ. To jest typ wręcz stworzony do tego. Poczytaj np. o Theodore Kaczyński który mieszkał w samotności w głuszy wiele lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc w związku żyłem w pieprzonym matrixie, byłem taki sam jak wszyscy którzy nie mieli tej potrzebnej wszystkim nam mężczyznom wiedzy. Wszystko walnęło w standardowym stylu, schemat i jeszcze raz schemat.

 

Dopiero gdy tutaj trafiłem, zacząłem czytać forum, książki Marka, skojarzyłem i połączyłem ze sobą fakty. Jak to na mnie wpłynęło? Co się zmieniło? 

 

Wcześniej chciałem mieć rodzinę, marzyłem o tym by żona na spacerze z synem, czy córką czekała na mnie jak będę wracać z pracy, sielanka i te sprawy. 

Teraz, gdy otworzyły mi się oczy, poczułem do tego wstręt. Przestałem w końcu narzekać na to, że jestem sam. Zacząłem doceniać swoje spokojne życie. Spokojne to słowo klucz , ponieważ nie rozumiałem skąd taka walka z wiatrakami z byłą partnerką o praktycznie wszystko. Zacząłem się w pełni cieszyć życiem, tym co mam, to że mogę się realizować, rozwijać i rosnąć w siłę. Ludzie wkoło mówią, że jestem zupełnie inny niż byłem wcześniej, ciągle poddenerwowany, zamyślony, przygnębiony. Teraz chodzę zadowolony, uśmiechnięty. Cieszę się bardzo, że nie mam dodatkowych zmartwień i nie muszę myśleć za dwoje tak jak to było do tej pory. 

Leci już trzeci rok jak jestem sam, w tej chwili to żadna krzywda dla mnie. Wręcz przeciwnie traktuje to jako wybawienie. Dziękuję losowi, że w porę zanim doszło do czegoś gorszego ( ciąży, ślubu) to wszystko się skończyło. Mam czas w pełni dla siebie, mogę spędzać go tak jak chce i nie muszę myśleć, że muszę gdzieś iść czy jechać. Mam czas na wszystko, by wyjść z kolegami na piwo, na samorozwój, pracę, dodatkowe inne zajęcia czy spędzanie czasu ze znajomymi i cieszę się tym. 

Czasami zdarzy się gorszy dzień, jak u każdego ale i z tym sobie daje radę. Wypracowałem system który się sprawdza i żyję, planuje i realizuje krok po kroku to co chce w życiu mieć. Takto pewnie teraz bym był po ślubie, bawił dzieciaka i utknął w miejscu. 

Otrzepałem się i ruszyłem z kopyta. 

 

Czy posiadając tą wiedzę chciałbym wejść w związek? Nie widzę szans na znalezienie uczciwej i normalnej kobiety. Rozglądam się dookoła, ale czasem pomimo jakichś gestów po prostu mnie to odrzuca od kobiet. Odpowiedź brzmi nie. Wątpię żebym zmienił zdanie 

Edytowane przez sekacz19
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

17 minut temu, soman napisał:

To jest typ wręcz stworzony do tego. Poczytaj np. o Theodore Kaczyński który mieszkał w samotności w głuszy wiele lat.

Tak. I definitywnie był okazem zdrowia psychicznego co ujawniło się między innymi pod postacią walki z urojonym zagrożeniem z pomocą bomb. Nice try. Ale Unabomber dobrym przykładem nie jest

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Libertyn napisał:

 

Tak. I definitywnie był okazem zdrowia psychicznego co ujawniło się między innymi pod postacią walki z urojonym zagrożeniem z pomocą bomb. 

Dlaczego urojonym zagrożeniem? Poproszę o dowód, że rozwój technologii, sztucznej inteligencji, itd. to urojone zagrożenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bassfreak napisał:

Red pill i forum są można powiedzieć instrukcją co poprawić w swoich relacjach z kobietami aby było ok.

I wyrywać z korzeniami zacementowame mam wbrew naszej woli kłamstwa na temat kobiet, ich naruty i natury człowieka ogółem, miłości i innych temu podobnych bzdur.

3 godziny temu, bassfreak napisał:

Bracia którzy wypisują na forum jak to im super samym i dziwki im wystarczą mają problemy natury psychicznej, są bardzo pokrzywdzeni przez jakąś kobietę albo kłamią na pokaz.

Jak zwale konia to momentalnie odkochuje sie ze wszystkich lasek i mogą dla mnie nie istnieć. Stąd mam przekonanie że tylko seks popycha mezczyzn do relacji z kobietami.

 

3 godziny temu, bassfreak napisał:

Nie będąc mną nikt tego nie zrozumie jak ja się czuję i co myślę bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. 

Moje zaproszenie na browarka dalej aktualne?

1 godzinę temu, sekacz19 napisał:

Takto pewnie teraz bym był po ślubie,

albo po rozwodzie

1 godzinę temu, sekacz19 napisał:

bawił dzieciaka

Albo tylko go widywał (alienacja)

 

1 godzinę temu, sekacz19 napisał:

i utknął w miejscu. 

... robiąc za bankomat.

Pucharek bracie za cały koment Ci przyznałem.

2 godziny temu, Libertyn napisał:
3 godziny temu, rycerz76 napisał:

Mężczyzna jest z natury przystosowany do samotności, kobiety nie

Nie jest. Człowiek w samotności wariuje.

Mężczyzna czy kobieta. Zamknij ich na dwa lata gdzieś gdzie będą sami ze sobą. Z nikim do rozmowy. A zwariują. Zaczną personifikować przedmioty i zwierzęta. Rozmawiać z nimi. Kłócić się, obwiniać o niepowodzenia.

Jest. Mężczyzni mogą w samotnosci co najwyzej dziwaczeć (Ci wyrwani z matriksa, bo Ci w matriksie się mogą nawet wieszać) czyli zaniedbać się, chodzić nieogoleni, ale umówmy się, od nadmiaru świętego spokoju żaden mezczyzna nie głupieje. Nam duzo nie trzeba do szczescia, jestesmy schematyczni, ile jest gadania typu: on tylko praca, koledzy i komputer/tv. To jest wlasnie ta schematycznosc i minimalizm: my mozemy w nich utknac i jest spoko a kobiety nie. 80% alkoholiczek to samotne kobiety, to im odpierdala z samotnosci, alkoholizm u mezczyzn (wyrwanych z matriksa powtarzam) jest spowodowany innymi rzeczami a nie samotnoscia, bo gdzie ta natura Lonely Wolf w środku drzemie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, bassfreak said:

DLA MNIE bycie singlem to jest WEGETACJA emocjonalna i psychiczna NIE ZMIENIĘ tego bo taka jest część mojej natury że jak laska mi w głowie zawróci to mogę książkę o niej napisać.

A ja mimo podobnej natury dotarłem do punktu, w którym autentycznie cenię sobie czas singielstwa. Całe życie panicznie bałem się samotności, uważalem że życie bez dziewczyny nie ma sensu, do tego dodajcie full białorycerstwo i romantyczny paradygmat z literatury (Wokulski!). I tak całe życie od laski do laski, od wielkiego zakochania na studiach, potem wiele przelotnych, potem żona, a po niej znowu rok z tą ze studiów, piękny ale boleśnie zakończony. No i nawet jeszcze będąc z nią, poczułem że za niczym tak nie tęsknię jak za czasem dla siebie, żeby nie musieć się na nikogo oglądać, zająć sobą, crossfitem, wrócić do książek i bloga (dużo czytam), pojechać samopas albo z moją bandą w Bieszczady, wyjść na wet na rower nie musząc tego z nikim uzgadniać. No i jak już opada mi tęsknota za ex (głównie za seksem, to był jej największy atut), i jak pozbyłem się dzięki niej (ale też dzięki małżeństwu) romantycznych śmieci z głowy, to chyba pierwszy raz w życiu czuję się coraz bardziej autentycznie wolny. I pozbawiony potrzeby kurczowego trzymania się kogokolwiek. Jak się trafi laska to będzie, ale już żadna nigdy nie trafi na piedestał. Jak mnie przypili to skocze na Roksę. A romantyczne uczucia wobec mojej ex przez 20 lat wpakowałem w caly cykl wierszy - i tam jest ich miejsce. Wiersze powstały niezłe, ale literatura to nie życie, tak jak wyidealizowana adresatka tych rymów niewiele ma wspólnego z realną osobą. Obecnie mam to zupełnie oddzielone i posprzątane, co nieco wspomnień jeszcze przysycha, ale coraz lepiej czuję się w skórze singla. 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, bassfreak napisał:

Bracia którzy wypisują na forum jak to im super samym i dziwki im wystarczą mają problemy natury psychicznej, są bardzo pokrzywdzeni przez jakąś kobietę albo kłamią na pokaz.

Powyższe zdanie jest typowym kobiecym podejściem do życia oraz do relacji damsko-męskich. Sprowadza się ono do tego, że facet, który żyje po swojemu jest zły, jego życie powinno sprowadzać się do życia w związku i znalezienia odpowiedniej partnerki. Fakt, że takiej nie posiada bardzo źle o nim świadczy, na bank coś jest z nim nie tak, przecież nie z nami kobietami, jeśli nie chce wchodzić w związki, to jest chory na głowę.

 

Oczywiście musi być klasyczna kobieca forma deprecjacji zawodu prostytutki jako konkurencji dla kobiecego kupczenia dupą w celu osiągnięcia zamierzonych korzyści. Nie od dziś wiadomo, że kobiety nie związą się na dłużej z facetem, który zna na wylot ich gierki i nie jest na nie podatny. Taki ktoś to w mniemaniu kobiet idiota, a inteligentnym jest ten co poświęci całego siebie, swój czas, swoją rodzinę oraz znajomych i przede wszystkich swoje zasoby dla "tej jedynej".

 

Ile w tym jednym zdaniu kobiecych schematów, to aż mnie głowa boli.

 

Brakuje mi w tej wypowiedzi typowych kobiecych manipulacji jak wbijanie w poczucie winy w stylu, że tacy to są frustratami, bije od nich frustracja na kilka kilometrów lub też, że to ich wina, że zostali pokrzywdzeni, co sprowadzałoby się i tak do tego, że to coś z nimi nie tak. Ewentualnie jakie jest to przykre.

 

Widzisz, nie będać jednym z takich gości nie zrozumiesz jak taki gość się czuje i jak myśli, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

 

Zgadzam się z naszym nowym multikontem archa, że ogrom pracy przed Tobą.

 

Wyczuwam ogromną pogardę do singli w Twojej wypowiedzi. Skąd ona się bierze?;)

 

Lubię poczytać rezerwatowe "mudrości" poza Rezerwatem:lol:

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet bez wiedzy redpill myśl o ślubie wywoływała we mnie dreszcze. 

Jak sobie wyobrażałem, że mam stanąć w kościele albo w urzędzie i pajacować przed ludźmi w imię zadowolenia myszki to mnie drygało. 

 

Stale związki na dłuższą metę mnie męczą. Może po prostu nie spotkałem tej jedynej? (xDDD) No nic będę szukał dalej. Mam kilka milionów lasek do sprawdzenia ale chyba życia mi nie starczy. :<

 

9 minut temu, Krugerrand napisał:

Ile w tym jednym zdaniu kobiecych schematów, to aż mnie głowa boli.

No to aż bije po oczach. Z tego co pamiętam kolega wychowany przez samotną matkę? 

10 minut temu, Krugerrand napisał:

Bracia którzy wypisują na forum jak to im super samym i dziwki im wystarczą mają problemy natury psychicznej, są bardzo pokrzywdzeni przez jakąś kobietę albo kłamią na pokaz.

@bassfreak

Co to w ogóle za retoryka? Nie wierzę, że introwertyk lubi ten ciągły babski jazgot. Zwłaszcza jak mieszkają tylko we dwoje a w czasach kwarantanny to muszą być tortury.

Problemy natury psychicznej to widać w prawie każdym twoim poście bracie, masz niskie poczucie własnej wartości i dużo braków z dzieciństwa chyba. 

 

My nie potrzebujemy "drugiej połowki" bo jesteśmy KOMPLETNI. 

Kiedy to zrozumie twoje wewnętrzne dziecko będziesz wolny od mocy waginy.

W chwili obecnej byle jaka baba (nie musi być border) przemieli Cię i zrobi kotlety a potem ze smakiem zje z surówką.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek. Pomoże mi ktoś to zdefiniować? Po co? Na jak długo? 

 

Zostanę chyba zlinczowany, ale uważam, że małżeństwo (+Kościół) ma sens (miało). Nie ważne w jakim gównie będziemy, będziemy razem. Daje to podwaliny pod założenie rodziny i wymaga prawdziwej dojrzałości oraz odpowiedzialności, a są to niezbędne cechy do właściwego wychowania dzieci i życia w rodzinie. Oczywiście teraz to niemożliwe i zgadzam się z tym, że dla mężczyzny dzisiaj, małżeństwo to samobójstwo.

 

Nie mówię, że małżeństwo to jedyna droga, ale może ktoś mi wskazać lepsze rozwiązanie?

 

Filozofia MGTOW jest zrozumiała, tylko że jest to odpowiedź na pewien symptom. Redpill, czy to forum też łagodzi tylko symptomy prawdę mówiąc (ale jest to bardzo potrzebne!). Kiedyś faceci "szli swoją ścieżką", a kobiety także "chodziły swoją drogą", co się stało, że trzeba było zacząć to tłumaczyć?

 

Jestem zdania, że komuś zależało na zdestabilizowaniu tego stanu rzeczy. Nie wiem kto i po co, ale faktem jest, że nasz przyrost naturalny jest ujemny. Chłopcy i dziewczęta pozostawione bez zdrowych męskich i żeńskich wzorców. Polecam z zapoznaniem się z Marksizmem kulturowym.

 

Co się dzieje w tym momencie? Panowie - ruchać ile się da, a potem się ustatkować; Panie - karuzela kutangów, a potem się ustatkować. Czy tacy ludzie będą w ogóle zdolni stworzyć zdrową rodzinę? 

 

Po prostu strasznie mi przykro gdy czytam, że ktoś rozważa porzucenie partnerki, bo przytyła. Jest to absurdalnie niedojrzałe, ale trochę to rozumiem, bo wiem w jakim stanie rzeczy są obecnie kobiety i mężczyźni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wszedłbym w związek pomimo poznania czerwonej pigułki? Tak. RedPill otworzył mi oczy tam gdzie popełniałem błędy. Czy je nadal popełniam? Tak. Ale zdecydowanie w mniejszym stopniu. Nawet jeśli popełniam to potem nachodzi refleksja.

Czemu wszedłbym w relację z kobietą? Bo samotność jest fajna na moment, owszem. Ale na moment. Same męskie grono jest tak samo szkodliwe jak samo kobiece grono. 

 

Żal mi jedynie czasu spędzonego na głupich relacjach, które jako młodzian popełniałem. To taki pstryk w stronę młodych, którzy narzekają i marudzą.

 

Teraz, mając te 20 lat szukałbym normalnej dziewuchy, patrząc na czerwone dzwonki i przede wszystkim patrząc jak się czuję, czy się nie męczę, czy nie nadskakuję nadmiernie.

 

PS. 

Nie mam w głowie porównania, że kobiety to anioły. My, faceci też jesteśmy ostro popieprzeni. Grunt to umieć się nie zgubić w tym całym syfie. I tak pojmuję RedPill - dodatek do wiedzy, nie zaś jej pępek. 

PS2. 

Sprostruję tylko, że związek dla mnie niekoniecznie oznacza zaobrączkowanie. To już nie ten moment życia, gdzie się z zazdrością patrzy na imprezy ślubne.

Edytowane przez Azizi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum traktuje jak pewien drogowskaz, a nie jak smycz, którą biorę na kark i podążam uwiązany. Choćby skały stały, a Braty na forum się zarzekały, że "baba" to czyste zło, to ja zdecyduje jak chce kreować swoją rzeczywistość. Z drugiej strony wierzę tym, którzy twierdzą, że singielstwo im służy, czują się lepiej i nie mają potrzeby się wiązać, jak najbardziej może tak być.

 

Jak bym jednak był ostrożny z braniem treści forumowych jako equilibrium co by na siłę wyłączyć jakiekolwiek emocje pod adresem kobiet. Bycie świadomym mężczyzną to nie unikanie każdej konfrontacji, to nie spierdalanie przed każdym wyzwaniem, aczkolwiek jak mawia Biblia "roztropny widząc niebezpieczeństwo ucieka", tak więc w wielu przypadkach jest to słuszne wyjście.

Edytowane przez Kim Un Jest?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Powyższe zdanie jest typowym kobiecym podejściem do życia oraz do relacji damsko-męskich. Sprowadza się ono do tego, że facet, który żyje po swojemu jest zły

Ja z natury brzydzę się egoizmem , pompowaniem swojego ego oraz kompsumpcjonizmem , ostatnio pisał o tym @leto w swoim temacie że wiele osób łyka redpill w 100% co jest toksyczne i uważa kobiety za złe i że nadają się tylko do ruchania. Pieniądze dają szczęście ale pozornie bo wiadomo są potrzebne do życia.

 

7 godzin temu, ZortlayPL napisał:

Jak zwale konia to momentalnie odkochuje sie ze wszystkich lasek i mogą dla mnie nie istnieć. Stąd mam przekonanie że tylko seks popycha mezczyzn do relacji z kobietami.

Moje zaproszenie na browarka dalej aktualne?

 

Stare jak świat "jak sobie zwalisz i nadal o niej myślisz to faktycznie kochasz" :D , wyobraź sobie że ja nawet po zwaleniu ciągle myślę o jednej dziewczynie która oferowała coś więcej sobą niż dupę i cycki.

9 godzin temu, soman napisał:

No tak. Brak narkotyku w postaci haju hormonalnego to dla Ciebie wegetacja. Jeszcze wiele Cię czeka czytania i zgłębiania wiedzy chłopcze aby rozumieć o co chodzi. Wydaje Ci się, że związek = haj hormonalny. Tęsknota za związkiem to u Ciebie tęsknota za narkotykiem haju hormonalnego który wybudzi Cię z marazmu. Jesteś jak narkoman.

Bzdura. Nie każdy. Większość tak, ale są typy osobowości które mogą wiele lat być w samotności i nie zwariować. Jeśli chodzi o MBTI, jest to na pewno INTJ. To jest typ wręcz stworzony do tego. Poczytaj np. o Theodore Kaczyński który mieszkał w samotności w głuszy wiele lat.

Haj hormonalny przeszedł mi po pierwszym związku, z następnymi dwoma wiadomo była chemia ale nie aż tak jak za pierwszym razem że chodziłem 24/7 jak na prochach. Mi według testu wyszło że jestem rzecznik INFJ-A / INFJ-T do tego jestem WWO, mi tak brakuje towarzystwa kobiet że zaraz zacznę kurwa rozmawiać z meblami tak jak wspomniał @Libertyn już nie mówiąc o testosteronie który wylewa się uszami. Oczywiście są tacy ludzie jak piszesz np. tak zwany "afla negatyw" czyli książkowy skurwiel który ma cechy socjopatyczne , narcystyczne , jest manipulantem itd. przeważnie bardzo wysoko postawiony co dzień rucha inną sekretarkę a żonka pewnie w domu wszystko picuje dla niego.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Łabędź napisał:

Jak by mnie konkretnie sparło to jadę na divy. Tak sobie myślę, że cena u divy obejmuje oprócz samego stosunku, gwarancję zdrowia psychicznego i higienę emocjonalną. To moje wrażenie.

Wybacz, ale gdzie tu miejsce na higienę emocjonalną? To raczej zamrażarka emocji...

Byłem na divach kilka razy w życiu, jeszcze za kawalerki. Seks niskich lotów, na czas, zero pożądania z obydwu stron... No, może dało się czasami wyczuć chemię drugiej strony to mojego portfela.

Generalnie żenada. Uważam, że prostytutka to najgorsza z możliwych opcja. 

Mam wrażenie, że większość tu polecających divy nigdy nie była w łóżku z napaloną i rozochoconą kobietą.

Edytowane przez Tacritan
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, jannisoininen napisał:

40-letnią kobietę (bo jak pisałeś jesteś od 14 lat w związku) nazywasz napaloną i rozochoconą? Nawet ciężko mi to sobie wyobrazić a co dopiero uprawiać seks z kobietą w tym wieku. No ale co kto woli.

Jak to obliczyłeś geniuszu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bassfreakWiele osób postrzega egoizm jako coś bardzo, bardzo złego. Nic bardziej mylnego. Egozim jest czymś zdrowym, to pilnowanie swojego własnego interesu, dbanie o niego. Czy jest to coś złego? Zdaje się, że nie. 

 

Każda ideologia pochłaniana w stu procentach, niezależnie od tego czy jest to czarna czy czerwona pigułka albo feminizm może być szkodliwa. Wystarczy poczytać posty naszej forumowej feministki, wypowiedzi Sylwii Spurek albo też i posty niektórych Braci na forum, gdzie czasem widać jak bardzo im to do głowy uderzyło. Powstaje też pytanie przy okazji czy tak samo szkodliwe nie jest łykanie kobiecego punktu widzenia, który polega także na wybielaniu tych istot, co stoi w zupełnej sprzeczności z ich naturą? Będzie tak samo szkodliwe, a w przypadku faceta będzie przynajmniej po dwakroć szkodliwe. Nie można ich natury ograniczyć i dobrze sobie z nimi radzić przyjmując całkowicie lub też w większości ich punkt widzenia na świat, a tym bardziej na męskość. One nic o tej męskości nie wiedzą, ponieważ nigdy żadna z nich nie będzie facetem. To tak jak ja bym się wymądrzał o miesiączce albo o ciąży - dobre sobie;) 

 

Widać, że dobry chłopak z Ciebie, ale taką dobrocią to kopiesz sobie sam pod sobą dół i każda nawet średnio rozgarnięta, łagodnie mówiąc, pani jak tylko poczuje krew zrobi Ci taką sieczkę w głowie oraz dodatkowo kilkukrotnie przemieli, przeżuje oraz wypluje, że długo po tym będziesz się zastanawiał co się w zasadzie stało. Chyba nie czytałeś "No More Mr. Nice Guy"? Tak mi się wydaje. Ta książka jest tu polecana jako jedna z podstawowych lektur. Ściągnij ją sobie z netu, jest dostępna polska wersja i przeczytaj bardzo uważnie. Autor w niej opisuje do jakich złych rzeczy może doprowadzić przyjęcie przez faceta kobiecego punktu widzenia na świat i podążanie wraz a nim oraz jak bardzo pozytywnie może zmienić przyjęcie własnych lub też egoistycznych zasad i pilnowanie ich. tak się składa, że najwięcej w swoim życiu o egoiźmie słyszalem z ust kobiecych, co jak się okazywalo w praktyce największych egoistek. Mam nadzieję, że już nieco czaisz do czego zmierzam.

 

Dam Ci też braterską radę na koniec: posty tego użytkownika, na którego się powołujesz czytaj proszę z bardzo, ale to bardzo dużym przymróżeniem oka, ponieważ sam o sobie kiedyś napisał, że nie ma jaj a i też kilka razy dyskusja z nim przypominała dyskusję z Androgeniczną. Facet powinien mieć wyhodowane jaja, te jaja także powinny być stalowe, facet powinen być siebie świadomy, wiedzieć czego chce, nie uzależniać swojego szczęścia od kobiet i stawiać w centrum swojego życia związku z kobietami. Nie powinien także przemycać gynocentryzmu na męskie forum pod płaszczykiem edukacji innych. Powinien wiedzieć jak funkcjonują kobiety i przekuwać to na własne korzyści w życiu, a nie bronić ich w Rezerwacie lub poza nim atakując użytkowników otwarcie piszących o prawdziwej kobiecej naturze. Nie mam nic osobiście do tego gościa, ale przemycanie tego typu treści na tego typu męskie forum może być tak samo szkodliwe jak przedawkowanie Red Pill. Ze wszystkiego trzeba brać coś odpowiedniego dla siebie i natępnie testować w swoim realnym życiu. Dla mnie osobiście życie poza związkiem jest jak najbardziej ok.

 

Radziłbym za to poczytać historie i posty Braci z wyhodowanymi jajami, którzy wyszli z matrksa i sobie poza nim świetnie radzą. To może być kapitalny drogowskaz.

 

Także powodzenia życzę i pozdrawiam. 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, jannisoininen napisał:

Będziesz się teraz czepiał o 3 lata w tę czy w drugą? Skoro od 14 lat jesteście razem, zgaduję, że miała najmniej z 23 lata, także nawet te 37 lat ma. To taka różnica dla Ciebie? 37 czy 40, dla mnie to praktycznie to samo, prawie 40-letnia kobieta. To jest to za czym tak mamy tęsknić i czego pragnąć i rzucić divy w imię seksu z 40-latką? Aha. Dobrze wiedzieć.

Już rzucam i szukam gorącej 40-tki.

Moja żona ma obecnie 33 lata. A ja jestem prawie dekadę starszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, jannisoininen napisał:

40-letnią kobietę (bo jak pisałeś jesteś od 14 lat w związku) nazywasz napaloną i rozochoconą? Nawet ciężko mi to sobie wyobrazić a co dopiero uprawiać seks z kobietą w tym wieku. No ale co kto woli.

Zżera mnie ciekawość arch - możesz opisać dokładnie swój proces myślowy i uczucia towarzyszące zakładaniu po raz pewnie setny konta na tym forum? Co masz wtedy w głowie poza marzeniem o 3 mieszkaniach na wynajem by do końca życia nie pracować i divami do 200 zł?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Tacritan napisał:

Byłem na divach kilka razy w życiu, jeszcze za kawalerki. Seks niskich lotów, na czas, zero pożądania z obydwu stron... No, może dało się czasami wyczuć chemię drugiej strony to mojego portfela.

Generalnie żenada. Uważam, że prostytutka to najgorsza z możliwych opcja. 

To samo zaczynam odczuwać w moim długoletnim małżeństwie.

Co prawda co jakiś czas są chwile wzlotów i emocji, które się mile wspomina, ale większość to monotonia i "sex niskich lotów". Ot zwykłe pozbycie się napięcia, które równie dobrze mógłbym zrobić ręką.

 

Najśmieszniejsze w tym jest to, że obecnie dogadujemy się we wszystkich pozostałych sprawach małżeńskich i rodzinnych wręcz wzorowo, jak nigdy dotąd.

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Brat Jan napisał:

To samo zaczynam odczuwać w moim długoletnim małżeństwie.

Co prawda co jakiś czas są chwile wzlotów i emocji, które się mile wspomina, ale większość to monotonia i "sex niskich lotów". Ot zwykłe pozbycie się napięcia, które równie dobrze mógłbym zrobić ręką.

To niedobrze, jak jednak zdecydowanie kibicuję długoletnim związkom. I jeżeli jest możliwość naprawienia to wolałbym wykonać pracę i włożyć pewien wysiłek niż iść na łatwiznę i rozstać się, bo coś tam się wypaliło. Oczywiście o ile druga strona też wykazuję inicjatywę. Nie twierdzę, że stan euforii ma trwać cały czas na poziomie level max. ale gdy plusów dodatnich jest więcej niż plusów ujemnych to cały czas można jeszcze zmienić stan rzeczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.