Skocz do zawartości

Białe małżeństwo z przymusu


Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, Wolumen napisał:

Wiesz co, nie zamierzam robić z siebie idioty uderzając w kościelne zajawki tylko po to, by złapać kontakt z własną żoną. Aż tak nisko nie upadłem. Jestem wierzący, do kościoła jednak chodzę coraz rzadziej z roku na rok. W ogromnej mierze jest to skutek tego kościelnego prania mózgu, który odbywa się na mojej żonie. Ja tak nie chcę. Powiedziałem żonie,że właśnie obrzydziła mi instytucję kościoła do samego końca i już moja stopa tam nie stanie. Słowa dotrzymam. To jest moja forma kary za tą krzywdę , co mi robi. Wiem,ze modliła się za nas przynajmniej tak mówiła. No to sobie kur...a wymodliła i osiągnęła skutek odwrotny do zamierzonego. Co to za wiara, religia, wspólnota, która jak bagno wciąga swoich wiernych i rozbija im rodziny? Czym to się różni od Świadków Jehowy, gdzie jeśli swiadek spotyka się z osobą spoza ich religii to rodzice wyrzekają się własnego dziecka?! Nosz kurwa niczym, taka sama sekta!

Zaraz zaraz.. przecież to ty rozbiłeś rodzinę, bo nie możesz wytrzymać bez seksu!
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Wolumen napisał:

No fakt, punkt widzenia zależny od....wiary.

Słuchaj... a może weź zrób pranka i zamiast się wściekać to weź zawieś kilka świętych obrazków, kup sobie łańcuszek z widocznym krzyżem... zawieś różaniec na lusterku, zacznij się żegnać przed posiłkiem, ale nic nie mów o swojej wierze. Jak zapyta Cię co robisz to powiedz, że przemyślałeś sprawę i doszedłeś do wniosku, że dałeś się ponieść pokusie... ale poszedłeś do kościoła i poprosiłeś Boga o łaskę i on powiedział Ci, abyś dał jej spokój, bo życie wieczne jest ważniejsze niż uciechy cielesne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Red exPUA napisał:

Słuchaj... a może weź zrób pranka i zamiast się wściekać to weź zawieś kilka świętych obrazków, kup sobie łańcuszek z widocznym krzyżem... zawieś różaniec na lusterku, zacznij się żegnać przed posiłkiem, ale nic nie mów o swojej wierze. Jak zapyta Cię co robisz to powiedz, że przemyślałeś sprawę i doszedłeś do wniosku, że dałeś się ponieść pokusie... ale poszedłeś do kościoła i poprosiłeś Boga o łaskę i on powiedział Ci, abyś dał jej spokój, bo życie wieczne jest ważniejsze niż uciechy cielesne :)

hahahaha, kurde dobre !!! Szczerze to piszę, dobre !!!

 

Prawdopodobnie to zrobie, bo moja małżonka bankowo to łyknie, jest tak naiwna i łatwowierna, podatna na tego typu kościelne kwestie,że lyknie.

 

 

Przemyśle tylko formę w jakiej to zrobić, dopracuję plan ze szczegółamo.

 

Ale na prawdę dzięki za pomysł, aż mi się humor poprawił, pierwszy raz od tygodnia.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Wolumen napisał:

hahahaha, kurde dobre !!! Szczerze to piszę, dobre !!!

 

Prawdopodobnie to zrobie, bo moja małżonka bankowo to łyknie, jest tak naiwna i łatwowierna, podatna na tego typu kościelne kwestie,że lyknie.

 

 

Przemyśle tylko formę w jakiej to zrobić, dopracuję plan ze szczegółamo.

 

Ale na prawdę dzięki za pomysł, aż mi się humor poprawił, pierwszy raz od tygodnia.

No właśnie słuchaj... a co nam pozostaje ... tylko się uśmiechnąć i podejść do sytuacji z poczuciem humoru. Nie żeby jej robić na złość, ale zobaczyć co się stanie, bo to jest proste... jeżeli rzeczywiście tu chodzi o Jezusa to łyknie to jak pelikan rybę i jeszcze będzie się cieszyć, że sprowadziła Cię na dobrą drogę... a jak zareaguje agresją i będzie naciskać na koniec związku choć Ty przyjąłeś Jezusa do swojego serca... to prawdopodobnie (chciałbym się mylić) sama odwala szopkę, tylko czeka aż Ty sobie pójdziesz :)  :)  

Wojować nie ma sensu, nie wytłumaczysz jej, a nie zdziwie się że jak ona pomyśli, że jesteś swój to przecież seks w takim religijnym małżeństwie to chyba nie grzech :P Zresztą temat i tak już raczej spalony bo Ty i ona macie różne podejścia, ale szczerze, nie ma sensu kruszyć kopii, bo nerwów szkoda...a jak jebniesz na zawał to tylko synowi problemów narobisz. Ma widzieć samca alfa, a nie pipeusza. Z Panem Bogiem!

edit: a ja będzie chciała abyś szedł z nią do kościoła to powiesz, że idziesz sam , bo z nią to zbyt duża pokusa :)

Edytowane przez Red exPUA
chcialem cos dodac
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz też cyklicznie zmieniać religię co parę miesięcy ?
Raz jesteś muzułmaninem, kupujesz dywanik, modlisz się na nim 5xdziennie zwrócony w stronnę mekki i wyzywasz ją od niewiernych i karzesz nosić burkę w domu ?
Potem przechodzisz na judaizm i jak przystało na prawdziwego żyda rozliczasz ją ze wszystkiego jak leci. 

Religii na świecie masz dużo, to powinno być dla niej rozwijające doświadczenie.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Reflux napisał:

Możesz też cyklicznie zmieniać religię co parę miesięcy ?
Raz jesteś muzułmaninem, kupujesz dywanik, modlisz się na nim 5xdziennie zwrócony w stronnę mekki i wyzywasz ją od niewiernych i karzesz nosić burkę w domu ?

Ty się śmiejesz a ja znam gościa co jak studiował w Anglii to koniecznie chciał puknąć córkę Króla jakiejś afrykańskiej wioski. Serio. Zdjęcia widziałem... no ale był warunek musiał być muzułmaninem. No to to dostał dywanik i robił co trzeba. Oczywiście skonsumował znajomość z afrykańską księżniczką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"religijność" pani jest zwykłą zasłoną dymną, bo jak zauważyłeś - nie przeszkadzało jej to brać rozwodu, seksić się z Tobą przez lata.

 

To wygodna zasłona, bo Pani nie musi tłumaczyć się z tego, że nie odczuwa wobec Ciebie pożądania. Ona "jest religijna" i to "Twój problem".

 

Zwalanie tego problemu "na Jezusa" to żenua w wykonaniu Twojej żony.

 

Nic nie osiągniesz, gdyż Pani Cię nie pożąda. Kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Pablo85 napisał:

A obrzezanie? ?

zdalnie :D na webinarze :D

36 minut temu, Januszek852 napisał:

"religijność" pani jest zwykłą zasłoną dymną, bo jak zauważyłeś - nie przeszkadzało jej to brać rozwodu, seksić się z Tobą przez lata.

 

To wygodna zasłona, bo Pani nie musi tłumaczyć się z tego, że nie odczuwa wobec Ciebie pożądania. Ona "jest religijna" i to "Twój problem".

 

Zwalanie tego problemu "na Jezusa" to żenua w wykonaniu Twojej żony.

 

Nic nie osiągniesz, gdyż Pani Cię nie pożąda. Kropka.

Jak Ty możesz tak bluźnić Bracie... żonę tego grzesznika nawiedził sam Pan...zeby zwróciła go na drogę pełną seksu z młodymi dupeczkami :D:D:D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Red exPUA napisał:

......zeby zwróciła go na drogę pełną seksu z młodymi dupeczkami :D:D:D

Tak to wyglada .Ten kop w tylek ze strefy komfortu tylko zrobi mu dobrze. Nic sie nie martw bracie zycie ci sie ulozy . Nie walcz i nie rob z siebie blazna , ocal honor to najwazniejsze .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wolumen napisał:

Wiesz co, nie zamierzam robić z siebie idioty uderzając w kościelne zajawki tylko po to, by złapać kontakt z własną żoną. Aż tak nisko nie upadłem. Jestem wierzący, do kościoła jednak chodzę coraz rzadziej z roku na rok. W ogromnej mierze jest to skutek tego kościelnego prania mózgu, który odbywa się na mojej żonie. Ja tak nie chcę. Powiedziałem żonie,że właśnie obrzydziła mi instytucję kościoła do samego końca i już moja stopa tam nie stanie. Słowa dotrzymam. To jest moja forma kary za tą krzywdę , co mi robi. Wiem,ze modliła się za nas przynajmniej tak mówiła. No to sobie kur...a wymodliła i osiągnęła skutek odwrotny do zamierzonego. Co to za wiara, religia, wspólnota, która jak bagno wciąga swoich wiernych i rozbija im rodziny? Czym to się różni od Świadków Jehowy, gdzie jeśli swiadek spotyka się z osobą spoza ich religii to rodzice wyrzekają się własnego dziecka?! Nosz kurwa niczym, taka sama sekta!

Przecież Ty nie chcesz kontaktu z własną żoną.

Piszesz tak, jakbyś szukał usprawiedliwienia, dlaczego warto iść na dziwki lub jakieś romanse, bo małżeństwo kuleje pod kątem seksu/bliskości.

 

Zamiast sobie racjonalizować "moja forma kary", zdaj sobie sprawę, że targa Tobą złość, patrzysz się w otchłań, a ona patrzy na Ciebie. I już Cię zmienia.

Frustracja on -> roszczeniowość mode on. Gniew jako emocja, która ma spowodować, że ruszysz dupę i zrobisz właściwy krok.

 

Twoja żona ma problem. Jeśli go nie dostrzegasz, to jest Twój problem, ale to nie znaczy, że go nie ma.

 

Wszedłeś w małżeństwo - to męską decyzją jest albo to małżeństwo próbować naprawić, a jak się nie da / nie chcesz -> to spierdalać i żyć po swojemu, tak jak chcesz, z czystą kartą.

Jak sobie kalkulujesz, to dziecko, to może parę lat tak...to kalkulujesz, robisz to co jest na forum krytykowane w zakresie niektórych kobiet (wyrachowanych).

Wyrachowanie to nie odwaga.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Red exPUA napisał:

Słuchaj... a może weź zrób pranka i zamiast się wściekać to weź zawieś kilka świętych obrazków, kup sobie łańcuszek z widocznym krzyżem... zawieś różaniec na lusterku, zacznij się żegnać przed posiłkiem, ale nic nie mów o swojej wierze. Jak zapyta Cię co robisz to powiedz, że przemyślałeś sprawę i doszedłeś do wniosku, że dałeś się ponieść pokusie... ale poszedłeś do kościoła i poprosiłeś Boga o łaskę i on powiedział Ci, abyś dał jej spokój, bo życie wieczne jest ważniejsze niż uciechy cielesne :)

@Red exPUATeraz Ty słuchaj (albo i nie ;) ) PODDAŁEŚ MI GENIALNY POMYSŁ. A właściwie nie mnie, tylko dla @Wolumen

 

Mogę ci (prawie) zagwarantować, że jeśli zaczniesz odgrywać ten cyrk o którym pisze @Red exPUA, to Twoje pożycie seksualne wróci do normy. Tylko musisz to robić nie jako prank, tylko tak, żeby wyglądało, że naprawdę w to wierzysz. Ona do kościoła raz dziennie, Ty dwa razy dziennie. Ona różaniec przed snem a Ty krzyżem do rana ;) Nie no, zbijam się, ale nic tak nie otwiera dewotom oczy, jak jeszcze większa dewocja a wręcz przesada. Myślę, że Twoja małżonka uznaje to za swój "krzyż", to, że znosi Twoje "niezrozumienie" tej świętości, której się poświęca. To, że Ty jesteś "napalony" a ona oddaje się "wyższym" sprawom duchowym. To, że ona oddała się Bogu, a "Ty tlko o jednym" etc. etc. Dla katolików poświęcenie się to bilet do nieba. Więc jeśli zrobisz to co zrobisz, to może jej zbrzydnie.

 

Wiem, że istnieje kilka skutecznych technik terapeutycznych, które polegają na mechanizmie paradoksu. Jeśli np. ktoś się jąka, to poproś go, by ćwiczył "jeszcze intensywniejsze jąkanie". I podobno działa. Tak jak z fajkami, czy alkoholem: jak przesadzisz, to długo do tego nie wrócisz. 

 

Spróbuj. Co Ci szkodzi. I tak inna alternatywa to tylko rozstanie, więc nic nie tracisz.

 

A tak bajdełej w temacie: kurcze, Ludzie, my wszyscy się zmieniamy. I nigdy nie wiadomo, co i kiedy nam strzeli do łba. I nie bronię tu nikogo. Chodzi mi tylko o to, że to naturalne, że wiążąc się z kimś ponosimy to ryzyko, że już nie będzie tak jak kiedyś. Że coś się zmieni. Że ona/on się odkocha, że zdradzi, że nawróci, że odnajdzie Jezusa czy Buddę... Kto potrafi przewidzieć jaki sam będzie za X-lat? Że zakiełkuje w nas jakaś idea, której się oddamy? Rozumiem, że sprawia to innym cierpienie i to jest niefajne. Ale czy my tego cierpienia nie prowokujemy sami zakłdając, że zawsze będzie lojalność, zawsze będzie seks, zawsze "będzie"?

 

Tak mnie naszło. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, lync napisał:

Przecież Ty nie chcesz kontaktu z własną żoną.

Piszesz tak, jakbyś szukał usprawiedliwienia, dlaczego warto iść na dziwki lub jakieś romanse, bo małżeństwo kuleje pod kątem seksu/bliskości.

 

Zamiast sobie racjonalizować "moja forma kary", zdaj sobie sprawę, że targa Tobą złość, patrzysz się w otchłań, a ona patrzy na Ciebie. I już Cię zmienia.

Frustracja on -> roszczeniowość mode on. Gniew jako emocja, która ma spowodować, że ruszysz dupę i zrobisz właściwy krok.

 

Twoja żona ma problem. Jeśli go nie dostrzegasz, to jest Twój problem, ale to nie znaczy, że go nie ma.

 

Wszedłeś w małżeństwo - to męską decyzją jest albo to małżeństwo próbować naprawić, a jak się nie da / nie chcesz -> to spierdalać i żyć po swojemu, tak jak chcesz, z czystą kartą.

Jak sobie kalkulujesz, to dziecko, to może parę lat tak...to kalkulujesz, robisz to co jest na forum krytykowane w zakresie niektórych kobiet (wyrachowanych).

Wyrachowanie to nie odwaga.

 

No w końcu ktoś to powiedział... Tak naprawdę to oboje są siebie warci. Laska uzywa Jezusa , aby nie dać dupy. On używa forum, aby usprawiedliwić się pójściem na dziwki, a tak naprawdę są swoim własnym lustrzanym odbiciem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, lync napisał:

Wszedłeś w małżeństwo - to męską decyzją jest albo to małżeństwo próbować naprawić, a jak się nie da / nie chcesz -> to spierdalać i żyć po swojemu, tak jak chcesz, z czystą kartą.

Jak sobie kalkulujesz, to dziecko, to może parę lat tak...to kalkulujesz, robisz to co jest na forum krytykowane w zakresie niektórych kobiet (wyrachowanych).

Wyrachowanie to nie odwaga.

Ideały. Męskie decyzje. Prawdziwe męstwo. Postawy pomnikowe i książkowe.

Fajne to wszystko, ale według mnie wcale nie jest najlepsze.

Ja widzę to tak kolego @Wolumen :

1. Związek mężczyzny i kobiety to seks i dodatki, ale w tej kolejności. Wzajemny pociąg i seks to podstawa, początek i koniec, spoiwo. Nie ma seksu - nie ma związku.

2. Z tego, że nie ma opisanego związku nie musi wynikać od razu rozwód i koniec bytowania. Jest dziecko. I nadal jesteście jego rodzicami. 

3. Jeśli możecie spełniać dalej swoją rolę jako rodzice, to nie ma sensu robić dziecku piekła z rozwodu, który zawsze pociąga za sobą komplikacje.

4. Współżycie nawet w tej chrześcijańskiej religii (czy też w tym, co ludzie podpopisywali do filzofii Jezusa przez dwa tysiace lat) jest bardzo ważne! Jest obowiązkiem małżeńskim, jest warunkiem ważności małżeństwa kościelnego (matrimonium consummatum). Żonie się chyba pomyliło coś w kwestiach wykładniczych, ale jej sprawa. 

5. Tak czy siak, jeśli partner z przyczyn ideologicznych odmawia seksu na mocy własnej decyzji i wbrew woli drugiego to robi draństwo i chujstwo. Co innego, gdy mąż jest łajdakiem, tłustym wieprzem, śmierdzi itd. (czyli jakaś połowa mężusiów zapewne :) ) . Ale jeśli nie ma seksu bo tak, to jest robienie męża w chuja.

6. Skoro żona samodzielnie podjęła decyzję że nie chce seksu bo tak, to czmu odmawiać autorowi decyzji, że on seks jednak tak? Tyle, że z inną chętną.

 

Podsumowując - według mnie @Wolumen radź sobie takl, żeby Tobie i dziecku było dobrze. Jeżeli dobrze sobie radzicie jako rodzice i rodzina, niech każdy żyje w tej rodiznie po swojemu. Żona w celibacie a Ty - nie :) Tylko się nie afiszuj wobec żony, bo po co to komu. Każdy jedzie po swojemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Red exPUA napisał:

No w końcu ktoś to powiedział... Tak naprawdę to oboje są siebie warci. Laska uzywa Jezusa , aby nie dać dupy. On używa forum, aby usprawiedliwić się pójściem na dziwki, a tak naprawdę są swoim własnym lustrzanym odbiciem.

Nic nie kalkuluję. Ta decyzja jest naturalnym następstwem decyzji mojej żony. Ja najchętniej bym tego nawet nie ukrywał, bo robiąc mi takie draństwo, moja żona musi liczyć się z konsekwencjami. Zdrowy facet, przed 40tką nie będzie walił konia pod obraz do śmierci. To nie jest wykonalne, po drugie ja nie mam ochoty żyć w celibacie. Mam gdzieś kwestie moralne, bo moja żona nie miała takich rozterek decydując,co zdecydowała. Jednostronnie przypomnę. Ja tu przyszedłem oczywiście tak jak napisałem po porady ale również po wsparcie, miałem potrzebę wyrzucenia tego z z siebie. Komu mam powiedzieć? Rodzicom? Bratu? Czy może kolegom z pracy,żeby zaraz pół firmy darło się ze śmiechu? Niestety to delikatna sprawa. Bez względu na wasze rady jeśli chodzi o całokształt ja i tak pouzywam sobie na boku. To nie jest przedmiotem dyskusji. Bardziej chodzi mi o rozwód, czy teraz, czy poczekać aż syn będzid już pełnoletni lub bliski tego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wolumen napisał:

Co to za wiara, religia, wspólnota, która jak bagno wciąga swoich wiernych i rozbija im rodziny? Czym to się różni od Świadków Jehowy, gdzie jeśli swiadek spotyka się z osobą spoza ich religii to rodzice wyrzekają się własnego dziecka?!

Będziesz teraz obwiniał religię, bo żona Ci dała szlaban na dupkę? 

 

Uwierz mi, gdyby miała na Ciebie ochotę, umiałaby to pogodzić. W Kościele jest coraz większa oferta dla małżeństw niesakramentalnych.

To jedno.

Drugie, gdyby jej wiara była dojrzała i decyzja taka a nie inna, zrobiłaby to z poszanowaniem bliskich osób. 

 

Nie mówimy tu o związku gówniarzy, tylko kilkunastoletniej relacji z młodym jeszcze dzieckiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Wolumen napisał:

Nic nie kalkuluję. Ta decyzja jest naturalnym następstwem decyzji mojej żony. Ja najchętniej bym tego nawet nie ukrywał, bo robiąc mi takie draństwo, moja żona musi liczyć się z konsekwencjami. Zdrowy facet, przed 40tką nie będzie walił konia pod obraz do śmierci. To nie jest wykonalne, po drugie ja nie mam ochoty żyć w celibacie. Mam gdzieś kwestie moralne, bo moja żona nie miała takich rozterek decydując,co zdecydowała. Jednostronnie przypomnę. Ja tu przyszedłem oczywiście tak jak napisałem po porady ale również po wsparcie, miałem potrzebę wyrzucenia tego z z siebie. Komu mam powiedzieć? Rodzicom? Bratu? Czy może kolegom z pracy,żeby zaraz pół firmy darło się ze śmiechu? Niestety to delikatna sprawa. Bez względu na wasze rady jeśli chodzi o całokształt ja i tak pouzywam sobie na boku. To nie jest przedmiotem dyskusji. Bardziej chodzi mi o rozwód, czy teraz, czy poczekać aż syn będzid już pełnoletni lub bliski tego. 

to pytanie do prawików

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczytałem pięciu stron wątku, sorry.

Jeśli w domu jest spokojnie a wam nie przeszkadza to jak bedziecie żyć i ułoży się jakaś neutralna równowaga, na *j ci rozwód?

Jeśli piekło - uciekaj, bo to piekło i dla dziecka.

 

1 hour ago, Monk said:

Mogę ci (prawie) zagwarantować, że jeśli zaczniesz odgrywać ten cyrk o którym pisze @Red exPUA, to Twoje pożycie seksualne wróci do normy. Tylko musisz to robić nie jako prank, tylko tak, żeby wyglądało, że naprawdę w to wierzysz. Ona do kościoła raz dziennie, Ty dwa razy dziennie. Ona różaniec przed snem a Ty krzyżem do rana

To jest całkiem niegłupie i kiedyś bym to popierał.

Teraz, o ile pochwalam kreatywność, o tyle sam bym sie na to nie pisał, bo to znowu taniec jak kobieta zagra, choć gra zupełnie inną muzykę.

Zamiast zajmować się sobą gość będzie odstawiał cuda dla - finalmente - baby i to to byłoby błedem.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest proste jak budowa cepa, byłeś potrzebny do konkretnych celów reprodukcyjnych i egzystencjinalnych. Teraz już jesteś tylko przyzwyczajeniem. Kościół i białe małżeństwo to tylko racjonalizowanie (tłumaczenie sobie) jej decyzji. Jak była z 1szym to mu nie dawała a też była taka kościelna?

 

Ja do kościoła nie chodze ale na obrone tej instytucji powiem, że przyciąga on duża grupe świrusów, którzy powinni iść do psychologa. A tym samym zraża do siebie ludzi przeciętnie normalnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JoeBlue napisał:

Zamiast zajmować się sobą gość będzie odstawiał cuda

Poza tym, jak długo można tak grać ? Tydzień, miesiąc, aż dostanie dupy ? Bo chyba nie do końca życia ? To jakiś cyrk. 

Można to zrobić w celach humorystyczno-poznawczych i tyle.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Leniwiec napisał:

Poza tym, jak długo można tak grać ? Tydzień, miesiąc, aż dostanie dupy ? Bo chyba nie do końca życia ? To jakiś cyrk. 

Można to zrobić w celach humorystyczno-poznawczych i tyle.

Z tym graniem to ja napisałem w formie żartu jak coś. Osobiście uważam, że trzeba to skończyć jak najszybciej i jak najlepiej się da, bo to nie ma kompletnie sensu.. ale jak ktoś chce się bawić w pastora (choć to porządne chłopaki, żony mają) aby coś komuś udowodnić to proszę bardzo. Niech brnie w to bagno. Ja to bym już nie chciał, po takich cerkach bo to (moim zdaniem) nieeleganckie uprawiać miłość z osobą o tak niskich standardach, że wykorzystuje Boga do swoich celów, czy chorej umysłowo.

A tu taki przykład jak WINI masakruje poglądy księdza @Wolumen na bank obejrzy to z wypiekami na twarzy. Jak wiemy nic to nie da bo kobieta była mądrzejsza od Boga żrąc jabłko, a potem podając Adamowi i wszyscy wiemy jak to się skończyło :)  to jednak na pewno dostarczy ciekawej zabawy i rozrywki intelektualnej. 

 

a tutaj pioseneczka na wspólne zakupy

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.