Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@SzatanK

Każdy mówi Ci tu prawdę wprost bez owijania w bawełnę. 

 

Jak ja bym się tak nad sobą użalał to już byśmy nie pisali tutaj, bo bym się wychustał.

 

Nie ważne ile kopów na tyłek dostałeś, ważne by wyciągać wnioski i korygować błędy, a Ty to robisz chyba tylko w swojej wyobraźni.

5 minut temu, SzatanK napisał:

Może i nie podążam za waszymi radami

To może zacznij zamiast płakać i się użalać. Nikt się alfą i omegą nie urodził, na pewno nie ja. Sam nad sobą pracuję od wielu lat, też mam emocje i też nie raz z nimi walczę, ale staram się robić to po męsku bo nikt mi dupci nie pogłaszcze jak się potknę. Też mam swoje problemy, ale czy płakałem kiedyś na forum? Prędzej mnie cholera strzeli na widok czyjejś słabości i powiem wprost co uważam - a traktuje innych tak jakbym chciał żeby ktoś potraktował mnie gdy się myliłem.

 

Tutaj lecą tylko słowa, pamiętaj że życie przez złe wybory, złe nastawienie będzie o wiele bardziej dla Ciebie okrutne. Jesteś facet to zachowuj się jak facet, tych niezdecydowanych jak mówiłem nikt nie będzie głaskał. Ja po dupie dostałem od najmłodszych lat i to moim zdaniem był najlepszy czas na naukę, błędy w dorosłości są sporo droższe, więc ogarnij się sam dla siebie, a nie że ktoś Cię jakoś postrzega. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanK napisał:

I może jest też tak jak Yolo napisał, że żadna by mnie stąd nie chciała, a wiec niech tak będzie. 

 

Niczego takiego nie napisałem. Nie odnoszę się do Ciebie, chodziło mi o pewne zachowania.

 

Chodziło mi wyłącznie o to, że swoją postawą pchasz się w rolę psiapsiółki, wieczne friend-zone. 

Nie wiem czy tą wyliczanką próbujesz się stawiać w roli ofiary, czy chodzą Ci takie myśli po głowie. 

Mam Cię za spoko gościa, serio. Dużo w Tobie emocji, czasem skrajnych. Masz duży potencjał i trudności z jego odpaleniem. 

 

Gołym okiem widać że chciałbyś kobiety, trochę czasem budzą zażenowanie pewne sytuację. Może tym bardziej, że większość z nas to przerabiała i wolałaby o tym nie pamiętać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik oraz @Yolo

 

Dziękuje wam za wasze ostatnie posty.

 

Odpisywałem wam ale w sumie, to nie ma większego sensu i chyba najlepiej będzie jak napisze, krótko że pomogliście mi coś zrozumieć. Nie jest to powiązane z tym co pisaliście strikte ale pośrednio. 

 

Tym samym, chciałbym wam podziękować. 

 

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2022 o 21:57, Yolo napisał:

Staram się być dobrym, wspierającym, a kiedy trzeba wymagającym ojcem dla swojej córki. 

 

A efekty w tym momencie takie, jakie przypisujesz toksycznym rodzicom. Wiek młodzieńczy i mocna w ostatnim czasie narracja matki robią swoje. 

Załamać ręce można. 

Przypuszczam też, że gdzieś w jej świadomości przezucila na mnie winę za rozoad rodziny, mimo że fakty są inne. Chyba nie umie stanąć w prawdzie co rozumiem, to jej matka. 

Nie znam Twojej sytuacji, ale rozwód zawsze będzie ciężkim przeżyciem dla dziecka i pewnie jest jak mówisz. Jeden z rodziców może nawet nieświadomie przeciągać dziecko na swoją stronę, przez co staje się ono nieufne wobec drugiego rodzica. Albo właśnie samo dziecko może zrzucić winę na któregoś z rodziców za rozpad rodziny. Jak do tego dochodzi wiek młodzieńczy, to wszystko się jeszcze pogłębia.

W dniu 16.04.2022 o 21:57, Yolo napisał:

No i co zrobisz? Nic nie zrobisz, czekać trzeba.

Pozostaje jedynie dalej wspierać dziecko, wysłuchać ze zrozumieniem kiedy tylko potrzebuje, powiedzieć, żeby nie bała się podchodzić do Ciebie jeśli ma problem, to postarasz się pomóc. Może takie zapewnianie córki i przekonywanie, że jest się przy niej i naprawdę może się otworzyć, po jakimś czasie pomoże. Jak nic nie pomoże, czy będzie coraz gorzej, możesz też rozważyć psychologa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Johanne napisał:

Może takie zapewnianie córki i przekonywanie, że jest się przy niej i naprawdę może się otworzyć, po jakimś czasie pomoże.

 

Nie, to zupełnie nie ta ścieżka. 

To jest ten czas, kiedy Ona szuka swojej autonomii, odkleja się. Z dziewczyny, która jeszcze niedawno przychodziła się przytulić, robiła laurki na urodziny, zmienia się w młodą kobietkę.

Problem polega na tym, że wiąże się to z przerysowaniem pewnych zachowań. 

To jest teraz taki model "forumowej" kobiety. Duży egoizm i shit testy takie, że w każdym innym przypadku byłby to koniec relacji. 

Czasem udaje się to obejść, a czasem przeciwnie. Byłoby na pewno łatwiej w pełnej rodzinie, gdzie w takich sytuacjach można napięcia inaczej rozłożyć. 

 

Co zauważyłem, jeśli chodzi o rzeczy które działają- nadstawianie drugiego policzka.

Stara, uniwersalna mądrość.

Kiedy jest problem i Ona ciśnie żeby doprowadzić do konfrontacji, widzę że jest zacięta i nie odpuści, wtedy jeśli sam nie zdążyłem się nakręcić, odpuszczam. Nie w takim sensie, że zgadzam się na wszystko, chodzi o nie eskalowanie w ten najprostszy, emocjonalny sposób. 

Podobnie w sytuacjach, kiedy widzę że muchy w nosie. Robię swoje z uśmiechem na ustach, żartuję itp. To ją powoli przeciąga na drugą stronę. 

 

To jest sedno shit testów i sposobów ich pokonywania- nie dać się wciągnąć w stan emocjonalny, który próbuje się nam indukować. 

 

Cholernie ciężkie, kiedy samemu miewa się gorącą krew i chodzi o jedną z najbliższych osób, która w dodatku jest strasznie do nas podobna.

Pomaga świadomość, że to jest etap. A jeśli jej zostanie, trudno. Z dorosłym dzieckiem będzie inaczej, można konkretnie rozliczać z zachowania.

Z podlotkiem to trochę inna bajka. 

 

Pisałem o nadstawianiu drugiego policzka. Działa w jej przypadku, co rozumiem bo działa też w moim. 

Kiedy widzę że przegiąłem, a druga strona dobrze to wie, ale nic z tym nie robi, nie eskaluje i nie próbuje się tego uchwycić żeby coś ugrać, opamiętanie potrafi przyjść bardzo szybko. 

Kiedy druga strona wchodzi w ton agresywny, eskaluje, dużo łatwiej usprawiedliwić swoje zachowanie, zracjonalizować i przejść nad tym do porządku dziennego. 

 

Częściej nie wychodzi, niż wychodzi. 

Takie uroki życia że zbuntowaną, wrażliwą nastolatką. Trzeba jakoś wychować, tak naciągać te struny, żeby ich nie uszkodzić. 

 

3 godziny temu, Johanne napisał:

Jak nic nie pomoże, czy będzie coraz gorzej, możesz też rozważyć psychologa.

Może problem się rozwiąże wcześniej, a raczej zmieni. 

Matka moich dzieci chce wyjechać za granicę i miesza im w głowach, próbując ustawić w swoją narrację. Córka jest gotowa jechać.

Od strony prawnej sprawa jest czysta, nie ma takiej opcji.

Jeśli na to pozwolę, stracę kontakt z dzieckiem, które będzie wystawione na, moim zdaniem, niekorzystne zmiany.

Jeśli nie pozwolę, będę tym złym który odciął ją od matki. W jej oczach tak to będzie wyglądać. 

Nie ma dobrych rozwiązań. 

 

Dzięki, @Johanne, że chciało Ci się zauważyć ten wątek i próbować pomóc. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Yolo napisał:

Nie ma dobrych rozwiązań. 

A tu się nie zgodzę. Najważniejsze jest dobro Twojej córki, niezależnie od tego czy w efekcie końcowym będzie Cię dalej kochać.

Tak więc jeżeli uważasz, że lepiej dla niej, gdy zostanie w kraju to choćby miała Cię za to nienawidzić powinieneś, a wręcz musisz mieć w dupie jej żale.

 

@SzatanK Chłopy Ci dobrze mówią. 

Ja bym dodał coś jeszcze od siebie. Za dużo produkcji tematów na forum. Ja widzę w tym stracony potencjał czasowy na zarobienie więcej pieniędzy, ćwiczenie ciała czy naukę jakichś pożytecznych umiejętności. 

Proponowałbym Ci złożyć przysięgę na forum (mówię tu absolutnie serio), że ograniczysz się do zakładania maksimum 1 tematu na tydzień / w ciągu 2 tygodniu na forum, ale bardziej pożytecznego i wykorzystanego. Uzyskany przez to czas będziesz mógł wykorzystać... na co tylko chcesz, choć ja i jak sądzę pozostali bracia ucieszylibyśmy się, gdybyś przeznaczył go na rozwój osobisty.

Edytowane przez Hubertius
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hubertius

 

Chyba nie miałeś do czynienia z nastolatką w takim stanie.

Mogę to wymusić, efekt będzie taki że najpóźniej za trzy lata, kiedy będzie dorosła, dołączy do matki. A to co się będzie wyrabiać wcześniej, sprawi że będziemy się mieli nawzajem dosyć na długie lata. 

 

Jeśli pozwolę na wyjazd, z kilku względów będzie to niekorzystne dla jej rozwoju. Ale ona głupia nie jest, po jakimś czasie może to zauważyć i zdanie zmieni. 

 

To tylko dwie możliwości, a tych jest jeszcze kilka. Byłoby idealnie, gdyby możliwa była dotychczasowa opieka naprzemienna. 

 

Póki co, córkę próbuję przekonać do siebie (co łatwe nie jest, kiedy jest ustawiana przez matkę, ktora nie ma wielkich wymagań a u mnie one są), dając do zrozumienia matce moich dzieci że pojęcie powyższych kroków nie zostanie bez odpowiedzi. 

 

Tutaj naprawdę nie ma dobrej, oczywistej drogi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.04.2022 o 18:06, SzatanK napisał:

Gdzie uważacie drogie dziewczyny, gdzie wasz tata zbłądził

Myślę, że mój tata poświęcał mi zbyt mało czasu, ale dużo pracował, więc rozumiem to. Chyba też zbyt dużo władzy wychowawczej oddał mamie. Ale to też może być związane z punktem pierwszym. Poza tym nie mam mu nic do zarzucenia, bardzo go szanuję i cenię jako rodzica i wiele mu zawdzięczam. 

 

Pamiętam, że na moje argumenty typu- bo wszyscy coś mają, albo -bo wszyscy tak robią odpowiadał mniej więcej tak- A jak wszyscy będą skakać z mostu, to ty też będziesz?😄 Dawało mi to do myślenia. Często używał takich różnych powiedzonek. To dzięki niemu nauczyłam się, że trzeba mieć własny rozum i nie podążać ślepo za tłumem. Oczywiście nie zawsze mi się to udawało 😊. Ogólnie mam chyba charakter podobny do niego, nawet od mamy często słyszę, że jak coś powiem, to jakby ojca słyszała 😄.

 

Jakbym miała go opisać jako osobę, to przeważnie był spokojny, opanowany, pewny siebie, ten jego spokój udzielał się innym. Od kiedy pamiętam bardzo dużo czytał, interesował się wieloma rzeczami, i tak jest do dziś. Bardzo lubi ludzi. Ma wielu znajomych. Ludzie też go lubią. Zawsze, gdy jechaliśmy samochodem, to po drodze zabierał autostopowiczów. Z przedniego siedzenia przeganiał wtedy własne córki 😆, żeby sobie gość mógł wygodnie usiąść i z nim gawędził. 

 

Moje imię też wybrał mi on. Podobno na jakiejś posiadówce z kolegami. Jak sobie to wyobrażam, to śmiać mi się trochę chce- grupa dorosłych facetów siedzi i rozkminia nad imieniem dla nienarodzonego niemowlaka 😄. Słodkie to. Ponoć wahali się bardzo między Weroniką, a moim obecnym imieniem.

 

Poza tym nauczył mnie, żeby nie oceniać pochopnie innych (bo rzadko mamy dostęp do wszystkich faktów), nie zazdrościć nikomu- chyba że zazdrość w pozytywnym znaczeniu, czyli na przykład ktoś ma jakąś umiejętność i taka osoba staje się dla nas inspiracją, wszystkim dobrze życzyć, niezależnie kto jakim jest człowiekiem. W pierwszej kolejności wymagać od siebie. 

Dobra, wystarczy, bo i tak się rozpisałam 😊.

 

 

 

Edytowane przez ewelina
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto nie był ojcem nie wie ile się od ojca wymaga i jak mało się go ceni.

Ma nastarczyć na wszystko czego rodzina potrzebuje (a potrzeby sufitu nie mają).

Ma zarabiać więcej niż sąsiad, ale być w domu i zajmować się żoną, dziećmi, samochodem, ogródkiem.

Ta lista mogłaby nie zmieścić się na dysku serwera, ale nie chce mi się wymyślać koła po raz kolejny.

I bywa, że nawet nie usłyszy "dziękuję", bo przecież to wszystko to jego oczywisty obowiązek.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.04.2022 o 17:06, SzatanK napisał:

 

Gdzie uważacie drogie dziewczyny, gdzie wasz tata zbłądził i co byście poradziły chłopakom z forum by robili lub nie robili gdy już zostaną ojcami?

Mój tata to sobie ze mnie zakpił. W obronie jego wymierzyłam mamie nawet sprawę o alimenta, a on się stoczył. 
Ja jako nastolatka udźwignęłam ciężar i syf jaki z mamą nam dali, a on co? Poległ i to już na początku batalii sądowej. 
Dużo wygrałam ale straciłam ojca. Kto ma rodzica alkoholika to wie o czym pisze. 
 

 

  • Like 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaram się krótko coś nie coś jeszcze dodać bo otrzymałem priv, czy aby na pewno ze mną wszystko jest w porządku od zatroskanej osoby. Chodziło tu o tą całą "wyliczankę" jak to nazwał @Yolo i mi trochę głupio bo ludzie mogą myśleć, że jestem jakiś zdepresojowany czy coś :D 

Także, pozwólcie że naprostuję w kilku słowach.

 

Jest ze mną jak najbardziej "okej".

 

Nikt niczym się nie musi martwić (gdyby kogoś takie myśli naszły jeszcze podczas czytania moich poprzednich postów) Wolę to tu napisać, niż by kogoś sumienie gryzło jakobym rzekomo stał nad wirtualną przepaścią :D 

"Wyliczanka" służyła tylko i wyłącznie przedstawieniu tego jak się mnie określa i tego jakie mogą być perspektywy na mnie przez jakieś osoby w tym panie z forum.

Tak jak napisałem wcześniej, nawet jeśli mnie przekreślono to ja sam siebie nie przekreślam i dla mnie to znaczy więcej, niż bycie atrakcyjnym dla kobiet z forum.

 

@Yolo 

Jestem świadom, że z punktu widzenia jak piszę i co piszę to jest to super nie atrakcyjne czasami. 

Jestem również świadom, że zdrowa kobieta powinna mnie przekreślić na wstępie za ten "cringe", który tu odwalam. Ja to naprawdę wiem :) I wiem, że nie raz może mdlić facetów od tego co tu robię, ja naprawdę to wiem.

Jeżeli przez mój sposób pisania wydaję się rozchwiany emocjonalnie, to jest to mocno dalekie od prawdy i widocznie mój styl pisania musi ulec zmianie oraz forma moich wypowiedzi. Natomiast co mnie faktycznie rozchwiało i uderzyło w ostatnim czasie i muszę to przyznać to zaczepka Krugerlanda z tego względu, że przypomniał mi o złośliwościach, które stosowano na mnie gdy byłem jeszcze grzydlem i miałem tam nie uleczoną ranę. To faktycznie mnie zirytowało ale więcej mojej kąśliwości w jego stronę nie będzie. Nawet nie chodzi o to co pisał, tylko o to co mi przypomniał.

Nazywanie mnie w jakiś sposób też mnie nie boli bo dostałem porządny trening za młodu, tylko nie lubię jak inne osoby się podczepia i tyle. Dlatego przykro mi się zrobiło, że trochę się jej dostało - jej, znaczy @Wielokropek i jak widać zrobiła sobie wolne czy coś.

Tak to jest jak się kobietę paruje na siłę z SzatanemK - robią sobie nagle wolne :D :D :D 

Było męczyć dziewczynę? :D 

W dniu 18.04.2022 o 21:14, Imiennik napisał:
W dniu 18.04.2022 o 21:04, SzatanK napisał:

Może i nie podążam za waszymi radami

To może zacznij zamiast płakać i się użalać. Nikt się alfą i omegą nie urodził, na pewno nie ja. Sam nad sobą pracuję od wielu lat, też mam emocje i też nie raz z nimi walczę, ale staram się robić to po męsku bo nikt mi dupci nie pogłaszcze jak się potknę.

Zgoda. 

Problem jest w tym, że nie mogę podążać za waszymi radami - to miałem bardziej na myśli. Serio one dla mnie nie działają.

Mój typ ma inną drogę i inną ścieżkę męskości i musiałem to zrozumieć na bazie studiowania męskości ogólnie i tego jakim ja inwidualnie facetem jestem.

Płakać i się użalać - myślę, że miałbym nad czym płakać i się użalać. Gdybym realnie chciał sobie pogawędzić i ponarzekać na los, to jedyną mi aktualnie znaną osobą z forum o podobnym tle jest @melody 

My z Panią "M" już sobie "ponarzekaliśmy" dawno temu i doszliśmy do wniosku, że ja i ona się doskonale możemy zrozumieć na tej konkretnej płaszczyźnie. Dlatego żalić się realnie i robić ofiary z siebie naprawdę nie chcę @Imiennikaczkolwiek czasem bycie ofiarą to jedyne rozwiązanie by przetrwać i zachować człowieczeństwo tak apropos.

I jeszcze raz pragnę podkreślić, każdy z nas na tej planecie był ofiarą czy jest lub był poszkodowanym. Niektórzy po prostu doświadczyli różnych chamstw ale nie przyznawanie, że się nie miało gorzej niż inni jest formą samookłamywania i tworzenia fałszywej narracji i robienia z siebie kogoś normalnego na siłę, kiedy to właśnie trzeba uporać się z nienormalną przeszłością by w przyszłości czy teraźniejszości przejawić normalność. Zakłamywanie tego jak było nie zdrowe i udawanie normalności, według mnie.

Oczywiście negatywne doświadczenie może być wymówką ale nie musi - ja nie chcę by nią było i myślę, że moje postawy w realu - a nie na forum mówią, że faktycznie powoli acz sumiennie idę w dobrym jak myślę kierunku, gdzie nie jestem już ofiarą ale kreatorem kimś kto siebie ma.

Najważniejsze to coś z tym robić i mnie inwidualnie ogromnie cieszy, że przeszłość mam wyleczoną.

Zajęło mi to bagatela 16 lat nawiasem mówiąc. Dlatego jeszcze raz dziękuję w tym momencie Tobie @Imiennik bo Twój post razem z @Yolo mnie oświecił w kontekście ostatniej części układanki i jakimś pokrętnym rykoszetem naprowadził mnie na odpowiednie tory, gdzie leżała ostatnia cegiełka do odbudowy.

(Nie chodzi tu o relacje D/M ani nic z tych rzeczy.)

W dniu 19.04.2022 o 23:52, Hubertius napisał:

 

@SzatanK Chłopy Ci dobrze mówią. 

Ja bym dodał coś jeszcze od siebie. Za dużo produkcji tematów na forum. Ja widzę w tym stracony potencjał czasowy na zarobienie więcej pieniędzy, ćwiczenie ciała czy naukę jakichś pożytecznych umiejętności. 

Proponowałbym Ci złożyć przysięgę na forum (mówię tu absolutnie serio), że ograniczysz się do zakładania maksimum 1 tematu na tydzień / w ciągu 2 tygodniu na forum, ale bardziej pożytecznego i wykorzystanego. Uzyskany przez to czas będziesz mógł wykorzystać... na co tylko chcesz, choć ja i jak sądzę pozostali bracia ucieszylibyśmy się, gdybyś przeznaczył go na rozwój osobisty.

Bóg mi świadkiem, że próbowałem Ci odpisać jakieś 9 razy, to jest 10 próba. Nie wiedziałem jak się do tego zabrać.

 

Wyżej nakreśliłem trochę by dać szersze zrozumienie i może to będzie nieco pomocne - nie wiem. Nie myśl również, że Cię zignorowałem.

Ale do rzeczy - tematów już raczej nie będzie w ogóle, może jakiś się sporadycznie pojawi. Rozwój osobisty to jest jedno z moich hobby, które raczej zostanie ze mną do ostatniego dnia na tej planecie. Uczyłem się pożytecznych umiejętności, w między czasie bez których nie miałbym szansy na normalność.

To co napisałeś, jest niezwykle logiczne i mądre ale nie działające dla kogoś kogo boli ząb. Gdy naprawimy ból zęba, można się brać za to co opisałeś i tak było i jest w moim przypadku. Wpierw ból - potem życie. Próbowałem wpierw życie i potem ból ale nie działało i z perspektywy osoby, która osiągneła zdrowie z punktu wewnętrznego, nie miałem najmniejszej szansy. Naprawdę nie miałem i nie piszę tego jako dostanie punktów do współczucia tylko serio to fakt. Naprawdę na niczym współczuciu i żalu w moją stronę mi nie zależy z ręką na sercu.

 

Dziękuje za Twój post @Hubertius widać, że zależy Ci na moim inwidualnym dobru - dziękuje serdecznie.

 

Jeszcze na koniec:

 

Wtorek był moim najszczęśliwszym dniem w moim życiu póki co bo, więc daleki jestem od wszelkich depresji. 

Byłem tak szczęśliwy, że bałem się iść spać, że jutro znów nie będę miał poczucia pełnego siebie.

 

Jeszcze raz dziękuje za ciepłe słowa i słowa krytyki. 

Mam nadzieję, że nikt się poczuł zbytnio przeze mnie urażony.

 

@Yolo nie bez powodu, kiedyś Ci napisałem że pomóc mogę sobie tylko ja sam. 

To nie były słowa rzucone na wiatr ani by coś ugrać czy dopiec. 

 

Jeżeli mogę o coś prosić to po prostu nie wiążcie mnie więcej na siłę i nie pytajcie się czy jestem atrakcyjny dla płci przeciwnej na forum. Każdy rozsądny mężczyzna wie, że nie jestem i nie trzeba szukać na siłę dowodów. Kobiety mają swoje zmysły i wiedzą do kogo ich ciągnie i kto jest według nich atrakcyjnym.

Jeżeli ktoś jest "fajny" to one to czują w środku i wiedzą, znaczy odczuwają swoimi zmysłami w jakiś sposób a jak im się ktoś nie podoba, to po prostu nie przyznają by nie psuć komuś humoru - więc luzik spoko bombel 😉 

 

Także mam nadzieję, że pewne nieścisłości zostały wytłumaczone.

 

Dziękuje wszystkim za udział w tej dyskusji i myślę, że dalej już nie ma potrzeby offtopować. 

 

P.S Z mojej strony raczej tematyka mnie samego została wystarczająca nakreślona. Raczej nie będę planował odpisywać w tym wątku. 

 

Wszystkim, wszystkiego dobrego.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, SzatanK napisał:

Najważniejsze to coś z tym robić i mnie inwidualnie ogromnie cieszy, że przeszłość mam wyleczoną.

Zajęło mi to bagatela 16 lat nawiasem mówiąc.

Nie chcę się wtrącać za bardzo w dyskusję, bo nie znam Twojej sytuacji, ale zawsze podziwiałam u ludzi pracę nad sobą i szczerość (tym samym wystawianie się na krytykę), tym bardziej, że brak u Ciebie pychy – która jest bardzo częsta wśród ludzi. Gratuluję przepracowania przeszłości! :) Ja dopiero swoją pracę nad sobą zaczynam xD

51 minut temu, SzatanK napisał:

tematów już raczej nie będzie w ogóle, może jakiś się sporadycznie pojawi

Szkoda, bo ciekawe psychologiczne tematy wstawiałeś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanK napisał:

@Imiennikaczkolwiek czasem bycie ofiarą to jedyne rozwiązanie by przetrwać i zachować człowieczeństwo tak apropos

Dziękuje, postoje trochę dalej od tych ofiar :D

 

Ja nigdy nie mówiłem że "zło tego świata" mnie ominęło, wręcz przeciwnie i sam też święty nie jestem, bo zwyczajnie nie warto. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanK napisał:

Jeżeli przez mój sposób pisania wydaję się rozchwiany emocjonalnie, to jest to mocno dalekie od prawdy i widocznie mój styl pisania musi ulec zmianie

 

Chodziło mi o to że zauważyłem u Ciebie: 

 

- szukanie aprobaty kobiet i częste przeciąganie rozmowy, postawę z tych bardziej niż przychylnych

- posty, jakbyś się na nie bardzo obraził i miał o wszystkich złe zdanie.

To tak naprzemiennie, choć dominowała ta pierwsza postawa. Chyba udało Ci się to jakoś wyważyć, ale wiadomo. Łatki zostają na długo. 

- czas wzmożonej obecności na forum, dziesiątki postów dziennie

- kilka lub kilkanaście razy zapowiadane odejście.

Chyba też Ci to już przeszło.

 

To miałem na myśli pisząc o chwiejnych emocjach. 

 

2 godziny temu, SzatanK napisał:

Było męczyć dziewczynę? :D 

 

Kto się lubi, ten się czubi;) 

 

2 godziny temu, SzatanK napisał:

nie pytajcie się czy jestem atrakcyjny dla płci przeciwnej na forum. Każdy rozsądny mężczyzna wie, że nie jestem i nie trzeba szukać na siłę dowodów. Kobiety mają swoje zmysły i wiedzą do kogo ich ciągnie i kto jest według nich atrakcyjnym.

 

Oj, chłopaku. 

Masz jak najbardziej sporo cech atrakcyjności, tylko w siebie nie wierzysz. 

Wyeksponować jedne, uporządkować drugie i będzie dobrze. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Growth Hacking - co to jest? | damianrams.pl

 

To aforyzm.

 

 

___

 

 

Są rzeczy które trzeba zostawić za sobą. Czasami się tak zastanawiam, jak ludzie odebraliby moją prawdziwą przeszłość. Wspominałam wiele razy, że się niespecjalnie wynaturzałam (tylko ja znam całą prawdę, nawet psycholożka jej nie poznała). Mam masę mechanizmów wypierających więc tak naprawdę, to co faktycznie miało miejsce w moim życiu przypominam sobie raz na jakiś czas.

 

Śmieszne, bo czasami sama mam wrażenie, że przecież nic takiego się nie stało, a to co wyparte gdzieś sobie funkcjonuje pod postacią nerwicy, natrętnych myśli i innych negatywnych schematów.

 

Generalnie to powinnam być z siebie dumna i Ty też @SzatanK

 

___

 

@Yolo Ciężkie emocje, żal i braki czasem przekształcają się w skrajne zachowania. Mi się też zdarzało na pewno sprawiać negatywne bądź skrajne wrażenie. Wszystko zależy od etapu w którym dana osoba się umiejscowi.

 

___

 

U mnie problemy zaczęły się objawiać widocznie w okolicach 10-11 roku życia. Absolutne nasilenie miały w okolicach 2019-2021. Osoba która ma wiele problemów się leczy długo, partiami i ma różne etapy. Nie zdziwiłabym się gdyby @SzatanK na jakiś czas całkowicie znienawidził ludzi czy coś takiego.

 

 

___

 

 

Życie jest niesamowicie proste bez bagażu. Mnie ostatnio męczy to, że innym potrafię dawać świetne rady, a w stosunku do siebie nawet nie mogę się zdystansować i spojrzeć 'z boku' bo 24/7 bombardują mnie natrętne myśli. Tak, jakby w mojej głowie jeszcze siedziała kreatura pokroju moich rodziców. Z ich najgorzymi cechami i z moimi najgorszymi cechami (zajebista upartość, najgorsza surowość w stosunku do siebie, perfekcjonizm... tiger mom melody).

 

 

___

 

No ale powróćmy do aforyzmu. 

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK

@melody

 

Czytam Was i nasuwa mi się jedna myśl, która wynika z mojego doświadczenia. U mnie też bagaż przeszłości wlókł się długo i mocno uprzykrzał życie. 

Może Wam to przyniesie pożytek.

 

Mając tego typu problemy, ogromnego wewnętrznego krytyka i słabe poczucie wartości, które objawia się w taki czy inny sposób, trzeba: 

 

- zdać sobie z tego sprawę i zaakceptować stan na dziś. Zrozumieć że to nie Wasza wina, wpojona Wam to.

Bez pretensji do innych, oni najczęściej przekazywali to, co sami dostali. Wy możecie skończyć ten łańcuch zdarzeń nie przekazując dalej pałeczki, żyjąc tak jak chcecie a nie tak jak Was uwarunkowano. 

 

-zastanowić się, gdzie Wam to najbardziej doskwiera, w jakich dziedzinach życia się manifestuje i co można z tym zrobić. 

 

- poszukać pomocy kogoś, kto nauczy Was  technik radzenia sobie z emocjami

 

- (najważniejsze)- psychika działa na ciało i ducha, zmiana tych rzeczy jest dość długa, ale jest pewien myk- 

można odwrócić ten trend a do tego wystarczy racjonalny rozum, który często ma się dobrze w przeciwieństwie do emocji- 

Wtedy trzeba ciałem zaatakować wnętrze.

 

Robi się to w taki sposób, że uczysz się traktować dobrze swoje ciało. Na początku trzeba się uczyć, bo chodzi o robienie rzeczy sprzecznych z tym co wychodzi z wewnątrz. 

 

Czyli- dbamy by nasze ciało było:

- wyspane,

- wypielęgnowane- od higieny po kosmetyki,

- dobrze i zdrowo odżywione,

- dotlenione i choć z minimalną dawką ruchu,

- miało dobre warunki wokół siebie- np czysty pokój. 

- Nie wchłaniało zbyt wielu negatywizmów- unikanie niepotrzebnych stresorów. 

 

To są podstawy oczywiste dla każdego o zdrowych przekonaniach, które trzeba przypominać osobom z obciążeniami. 

 

Pilnując tych rzeczy, sprawiając że będziecie się czuli dobrze na planie fizycznym, unikniecie wielu sytuacji gdy pogorszenie nastroju wynika z fizjologii i manifestuje się kolejnymi czarnymi chmurami. 

Co więcej, tak potraktowane ciało się odwdzięczy lepszym funkcjonowaniem, co ma realne odbicie na świat wewnętrzny. 

 

Najistotniejsze- wyrabianie tego typu nawyków, o które trzeba będzie początkowo walczyć, pomoże zmienić przekonania wewnętrzne.

To jest przeprogramowywanie siebie, zmiana szlaków neuronalnych. Wygaszenie ich w obszarach które nam nie służą, rozbudzenie w tych, które odpowiadają za budowanie dobrostanu wewnętrznego.

To wszystko jest bardzo proste i trudne jednocześnie, ale do zrobienia. Trzeba sobie zdać sprawę że to my odpowiadamy za siebie.

Przestać usprawiedliwiać bagażem, wziąć sprawy w swoje ręce. 

 

6 godzin temu, melody napisał:

Mnie ostatnio męczy to, że innym potrafię dawać świetne rady, a w stosunku do siebie nawet nie mogę się zdystansować

 

To jest normalne. Lepiej dostrzec coś z dystansu niż będąc w centrum wydarzeń. 

Zamiast się tym męczyć, trzeba zrozumieć i zaakceptować.

Warto też pamiętać własne rady, dla siebie. One często mają odbicie w tym, jak funkcjonowaliśmy lub funkcjonujemy.

 

I tak np. to co napisałem powyżej, powinienem sam sobie wydrukować i powiesić na lodówce. Zdarza mi się np. niedosypiać, jeść późne kolacje i np zamiast iść na spacer, zamulać na forum.

Przez co drugi dzień chodzę z muchami w nosie.

To jest promil sytuacji z kiedyś, ale zawsze będzie coś do poprawienia. Byle w duchu akceptacji, bez katowania siebie:) 

Edytowane przez Yolo
  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Yolo napisał:

 

- poszukać pomocy kogoś, kto nauczy Was  technik radzenia sobie z emocjami

 

8 minut temu, Yolo napisał:

dobrze i zdrowo odżywione,

 

9 minut temu, Yolo napisał:

To jest przeprogramowywanie siebie, zmiana szlaków neuronalnych. Wygaszenie ich w obszarach które nam nie służą, rozbudzenie w tych, które odpowiadają za budowanie dobrostanu wewnętrznego

 

Dokładnie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, melody napisał:

Tak, jakby w mojej głowie jeszcze siedziała kreatura pokroju moich rodziców

Nawiązując do tematu i tego co napisała melody to w mojej głowie nie pojawia się nigdy tato. Jest to mama i raczej myśli, że ona by tak czy inaczej zareagowała, nie  chcę zachowywać się tak jak ona,  reaguje jak ona itp.  Taty tam nie ma jak patrzę na siebie . Tam w środku w żaden sposób się z nim nie identyfikuje, nie biorę pod uwagę. Przy różnych problemach  zdrowotnych, finansowych a nawet zagrożenia życia nie szukałam u niego pomocy. Wcześniej tego nie wychwyciłam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile odpowiedzi - wow.

Jeszcze odpiszę go głupio tak zostawić:

 

11 godzin temu, Brat Jan napisał:

Nie, uważam, że zbytnio wierzysz w ideały.

 

Bardziej mam na myśli, że warto wierzyć w dążenie do ideałów - niekoniecznie same ideały. 

Bo ideałem może nam się wydawać np niech będzie ktoś z forum, a realnie ta osoba może być dalekim od ideału. Jednak warto dążyć do dobrych cech, które ten rzekomy ktoś może posiadać - coś w ten deseń. 

11 godzin temu, Fury King napisał:

To, że brat @SzatanKpotrafi@SzatanKpotrafi szanować kobiety, to nie powód by mu dowalać albo śmieszkować.

Staram się traktować facetów i kobiety na równo na ile to możliwe, choć też jestem człowiekiem i mam swoje antypatie. Jednak jak ktoś Cię źle traktuje to po prostu nie wchodzić w dalsze interakcje na ile to możliwe i bronić siebie jako kogoś kogo również należy szanować.

11 godzin temu, icman napisał:

To co robisz to jedyna droga, tylko jesteś tu w tej roli jako jeden z nielicznych więc szacun za odwagę, po prostu mało kto wybiera tę ścieżkę a z tych kilku mało kto to miejsce.

Moja droga jest tylko jedną z wielu.

Każdy musi znaleźć to co danej jednostce pasuje.

11 godzin temu, Imiennik napisał:

Dziękuje, postoje trochę dalej od tych ofiar :D

 

Zdecydowanie masz rację, również nie rekomenduję za bardzo spoufalać się z profesjonalnymi ofiarami.

Tylko to co ja miałem na myśli, jest jakby z innego kontekstu, gdzie czasem nie masz wyboru i stajesz przed wyborem czy być katem lub ofiarą. 

Co można by przetłumaczyć jako:  Zostać potworem i katem czy zachować człowieczeństwo i być ofiarą - przynajmniej do któreś momentu w życiu być ofiarą.

@Yolo

Dziękuje za cenne rady.

Trochę za późno na to, bo to frytki po obiedzie ale dzięki :D 

6 godzin temu, melody napisał:

U mnie problemy zaczęły się objawiać widocznie w okolicach 10-11 roku życia. Absolutne nasilenie miały w okolicach 2019-2021.

U mnie identycznie @melody wow...

W sensie w ramach czasowych jak miałem te 11 lat około i właśnie gdzie wbiłem również 19/20 lvl zaczęło gulgotać.

6 godzin temu, melody napisał:

Nie zdziwiłabym się gdyby @SzatanK na jakiś czas całkowicie znienawidził ludzi czy coś takiego.

 

Jeśli o mnie chodzi nie przypominam sobie epizodów czy nawet myśli o nienawiści. Mogę tu mieć zamydlony obraz bo nie chcę robić z siebie świętego i mogłem mieć takie "pomysły" czy odczucia ale jeśli nawet to były one super krótkie.

Ale doskonale pamiętam, że chciałem być zostawionym w spokoju, by mi dali ludzie święty spokój i niczego ode mnie nie chcieli, nie wymagali, po prostu pozwolili mi grać w gry i zapomnieć o całym świecie bożym. Po prostu chciałem spokoju, w tamtym czasie również chciałem być pokochanym bezwarunkowo, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że chciałem być pokochanym jak dziecko i to moje wewnętrzne dziecko pragnęło miłości.

 

Jeśli chodzi o strikte negatywy to pamiętam, że zawsze miałem odczucie że "ludzie mają tak łatwo, oni mają to czego ja nie mam, mają coś czego mi brakuje".

Wtedy nie rozumiałem o co chodziło. 

BTW @melody tu fajnie opisuje właśnie charakterystyka bycia ennegramową 4 i INFP ale nawet lepiej ennegram 4.

I tak @melody gdy w ten wtorek, podłączyłem ostatni klocek do zrozumienia i dzięki czemu cała konstrukcja psychofizyczna działała na nowo bez zgrzytów, to nie mogłem w to uwierzyć.

"Zwykli śmiertelnicy", którzy mieli normalne modele, żyją w błogiej nieświadomości. Wyobraź sobie, że nagle nie musisz myśleć co z Tobą nie tak bo suprise - nagle wszystko jest z Tobą już "tak". 

To coś jakby od urodzenia Cię coś bolało i nagle przestaje i masz myśl "to tak ludzie żyją, na co dzień? wow...."

11 godzin temu, Johanne napisał:
12 godzin temu, SzatanK napisał:

Najważniejsze to coś z tym robić i mnie inwidualnie ogromnie cieszy, że przeszłość mam wyleczoną.

Zajęło mi to bagatela 16 lat nawiasem mówiąc.

Nie chcę się wtrącać za bardzo w dyskusję, bo nie znam Twojej sytuacji, ale zawsze podziwiałam u ludzi pracę nad sobą i szczerość (tym samym wystawianie się na krytykę), tym bardziej, że brak u Ciebie pychy – która jest bardzo częsta wśród ludzi. Gratuluję przepracowania przeszłości! :) Ja dopiero swoją pracę nad sobą zaczynam xD

Moja sytuacja nie jest w żaden sposób wyjątkowa, wręcz jest dosyć powszechna, więc żadnych rewelacji nie będzie. Byłem tylko i aż urodzonym w chorym środowisku ale wszystkie naleciałości "do 7 pokolenia" - cytując klasyka się skumulowały na mnie i ja, najzwyczajniej w świecie powiedziałem dość, że na mnie ta zabawa się zakończy.

Napisałem, że ta podróż zajęła mi tyle lat (około 16), bo odkąd zamówiłem "kosmiczne podróże" Roberta Allana Monroe, to chciałem znać prawdę o sobie i czemu jestem jaki jestem i po sznureczku oraz studiowaniu wielu rzeczy, po prostu trafiłem na to co mi dolegało. Nie potrzeba 16 lat, wystarczy czasem rok, może dwa lata - zależy jaką kto ma motywację. Jednak znając model terapii i naprawy to może być kwestia miesięcy, czy może tygodni. Tu już oddaję sprawę w ręce profesjonalistów co i jak.

Moim zdaniem warto naprawić przeszłość - ja nie miałem wyboru, bo defekty trzymały mnie w garści. Można by to obrazując odpowiedzieć, że próbowałem latać na obciętych skrzydłach i udawanie, że nie są obcięcie nie pomagało.

 

Reasumując:

 

Dziewczyny mi pomogły, chłopacy mi pomogli, sam sobie pomogłem, youtube mi pomógł, ci którzy mnie zaniedbali również mi pomogli na swój sposób bo miałem gdzie mieszkać, masa artykułów i się udało - długo by wyliczać. Jednak ja proponuję dobrego terapeutę, serio.

Co nie oznacza, że moja praca nad sobą się skończyła, dopiero się rozpoczęła ale ten rozdział przeszłości faktycznie mam zakończony. I jedyne co, to po prostu stałem się "normalnym" i zwyczajnym, jednym z wielu , nie ma we mnie żadnej wyjątkowości czy super mocy, po prostu jestem kolejną mrówką ale przynajmniej tym razem nie myślącą o sobie w kategoriach, że coś jest z nią nie tak.

Ta normalność jest piękna i każdemu kto ma pewne problemy, zachęcam by czytający ten post znaleźli kogoś kto również im pomoże i gdzie wzór ojca lub wzór matki, nie będzie wam ciążył czy przykra i niesprawiedliwa przeszłość. Zmienicie na swój własny wzór, gdzie i wam się uda odkręcić dopływ do wody zdrowotnej, która odżywi i uzdrowi. Nie bądźcie ofiarami, tego co było a będziecie mogli być kreatorami tego co będzie.

 

Jeszcze raz dzięki za doczytanie do tego miejsca i trzymajcie się, miłego dnia.

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.