Skocz do zawartości

Kompletnie się wypaliłem na studiach, marzę o stabilizacji...


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

Znajomy ma syna tzw "informatyk 20k".

Po kupnie mieszkania brak pomysłu na zagospodarowanie kasy po prostu przepierdala/bawi się z żoną czy tam dziewczyną latając co 2 m-ce na wczasy, typu Majorka i inne wyspy.

Co ciekawe funduje ojcu i matce gratis wspólny pobyt,

Znajomy był ze 2 razy, a teraz mówi, że odmawia mu i woli z psem po okolicznym lesie pospacerować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Czasem się przydają.

Posiadam wykupione ok. 3, w tym dla Dockera/Kubernetesa/Ansible/Jenkins (to fajny tip by kupować jeden taki mega zestaw). Do tego mam 2 poradniki do robienia muzyki elektronicznej/ mix, mastering. Więcej nie za bardzo widzę potrzeby wykupywać, to i tak za dużo, bo wiedzy za darmo w necie ogrom. Do tego Chat gpt to ogromny game changer, który przyśpiesza pracę oraz naukę nawet kilkukrotnie. Najgorsze co można zrobić siedząc już w temacie IT to kupić poradnik do nauki jakiegoś języka programowania zamiast narzędzia.

 

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Ukierunkowany docelowo jestem na back-end, więc i wchodzi kwestia Dev-opsu, baz danych, chmury czy fakt, choć liźnięcia front-endu.

Jeśli nie trzyma się ręki na pulsie to łatwo jest wypaść z obiegu we frontendzie. Z JS jest nawet taki żart, że co roku wychodzi 100 nowych frameworków. No i łatwo popaść w piekło perfekcjonisty od ciągłego poprawiania UI. Skille admina wplatają się dzisiaj w niemal każdą specjalizację, więc trzeba zajmować się budową i automatyzacją potoków CI/CD. Do tego właśnie jakiś Kubernetes, Jenkins, Flux czy Kafka. Backend to na pewno będzie lepszy wybór niż sam frontend, chociażby pod względem konkurencji i ofert pracy.

 

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

devops (egzamin z Docker, Kubernetesa lub innych narzędzi devopsowych jak CMake lub Ansible), testowanie (JUnit, Mickito, Selenium, JMeter).

O to uczelnie nie są takie zacofane jak mogłoby się wydawać skoro uczą też "nowinek" technologicznych. Taki Kubernetes to teraz jest na fali, chyba każda topowa firma już na to się rzuciła. Miałem okazję pracować nad pionierską aplikacją opartą na tym rozwiązaniu. 

 

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Właśnie pluję sobie w twarz, że teraz się strzeliłem, na do widzenia zamiast wbijać na rynek mając w d*pie studia (lub nie przejmować się za nadto nimi). Jeszcze rok temu było znośnie. No nic. Przeszłości się nie zmieni, a zamartwianie się czemu się czegoś nie zrobiło zamiast nauki na błędach jest najgłupszym sposobem radzenia sobie z problemami.

Z każdym kolejnym rokiem jest coraz trudniej, ale fakt o dziwo na pandemię rynek mocniej się otworzył. W końcu praca zdalna zaczęła stanowić trend i być prawilna. Znowu się zepsuło, to że próbują ściągać pracowników do biur w większości firm, przynajmniej na hybrydę. Jeśli ktoś jest ukierunkowany zrobi lepszą inwestycję w Udemy czy kursy niż w studia. Tutaj trzeba mieć ogromny zapał i determinację. O wiele chętniej biorą najpierw na staż i do pracy studenta Informatyki niż kogoś z "ulicy". 

 

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Tak, zauważam, że mózg inaczej działa niż jak miałem 15, 20 lat. Ciężej do głowy rzeczy wchodzą, choć wciąż nie jest aż tak źle. Później będzie gorzej! :)

Tak, a ta pandemia też coś zrobiła dziwnego z umysłem i psychiką.

 

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Front-end omijam szerokim łukiem, mimo że pisałem o Angularze. Angulara (z TS, a nie JS) potrzebuję do podłączenia pod SpringBoot-owego Rest API, aby nie klepać Thymeleaf-a. A jako że jest najbardziej podobny do konstrukcji Springa i TS jest przyjazny dla javowców, to samo przyszło. Nie zmienia to faktu, że trzeba mieć do tego stalowe nerwy...

Java to stary gniot nieprzystosowany do współczesnej dynamiki programowania. Jednak o dziwo najwięcej ofert i najłatwiej jest w tym znaleźć pracę.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Przepraszam, chciałem się wyżalić. Spytać o radę.

Czasem jest ciężko, kumulują się pewne sprawy I jedyne co można zrobić, to odpuścić. Odpocząć. 

Sam muszę zgłębić temat, bo chyba zbliżyłem się do swojej krawędzi. 

 

Abstrahując od Twoich rozterek, zastanów się czy Ty sam sobie nie dokładasz do tego mętlika w głowie.

Mam na myśli temat związany z wojną na Ukrainie, Twoją non stop obecność w nim, a widać że drążysz temat też w innych miejscach i ilość negatywizmów, które w tamtym temacie bierzesz na siebie w zw. z odmienną opinią. 

 

Zrób sobie miesiąc przerwy, jest dosyć ludzi którzy komentują ten konflikt. Nie zawali się ta wojna bez Ciebie;)

Daj głowie odpocząć, nie marnuj w ten sposób energii. 

Wtedy, być może, wszystko stanie się bardziej klarowne i proste. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Jak na chwilę obecną mam plan, że jeszcze pół roku pocisnąć i wtedy "jeśli będzie gorzej, nie pyknie lub będę skakał od kąta w kąt" pójść w pełni na stabilizację do jakiejś służby... 

Oj oj Tuptusiu :)

 

Uwierzyłeś w system i teraz masz zonka? Normalna sprawa.

Klocki życia często nie pasują do budowy idealnego zameczku Twojego królestwa.

 

Coś cię kiedyś jarało i postanowiłeś zrobić z tego pracę zawodową.

Wszystko płynie. Nie pękaj.

OPTYMALIZACJA KODU ŻYCIA sama wywoła nowe pętle.

Nic nie zakładaj tylko OBIERAJ  CEL.

.....jako gatunek jesteśmy słabi w planowaniu. Zajebiście sobie radzimy  w naprawianiu GÓWNA.

CZYLI wracamy do: optymalizacja/rękombinacja kodu życia.

Zgodnie z potrzebą 'klienta'.

:)

 

 

 

 

48 minut temu, Yolo napisał(a):

to odpuścić. Odpocząć. 

Sam muszę zgłębić temat, bo chyba zbliżyłem się do swojej krawędzi. 

Sztuka wojny. Przeczekanie. Burza.

:)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

Tak swoją drogą jest pewna górna granica wieku dla pracy w Straży Granicznej? Syn ojczyma był i to został nawet w jeszcze późniejszym wieku niż ja jestem obecnie.

 

Kiedyś było chyba 35 lat, teraz znieśli górny limit wieku bo chyba mają problem z chętnymi. Dla mnie nie było za późno ze względów formalnych, ale jednak byłem już o 10 lat starszy od większości kandydatów, to były głównie chłopaki po 18-20 lat.

 

Tak się zastanawiam, czy nie masz przypadkiem podobnie jak miałem ja. Skończyłem technikum elektroniczne, potem studia z automatyki i robotyki, a finalnie nie przepracowałem ani jednego dnia w tym zawodzie. Z dwóch powodów: nie znalazłem pracy w zawodzie od razu po studiach i ze względów finansowych musiałem zaczepić się w innej branży, a po drugie przejadło mi się i dostałbym bzika robiąc to non stop zawodowo. W międzyczasie zrobiłem studia podyplomowe w innym kierunku i ostatecznie w tej dziedzinie pracuję. Tak naprawdę to też nie jest moja wymarzona robota, teraz gdy znam siebie lepiej, wiem że wolałbym pracę w terenie, właśnie typu Straż Graniczna, leśniczy, itp. Ja to w ogóle jestem jakiś dziwny miks, bo mam ścisły umysł, lubię pracę na kompie, do dzisiaj mam zainstalowaną CATIĘ i sobie coś modeluję dla funu, ale jednocześnie bardzo lubię pracę w terenie, miałem nawet okazję pracować jako geofizyk i tam byłoby idealnie, gdyby nie zarobki na poziomie niewiele wyższym niż najniższa krajowa.

 

Jeszcze tylko dopiszę, że bardzo podoba mi się to co napisał @spacemarine o ofensywie i defensywie. Mam znajomych zarabiających o wiele lepiej niż ja, ale kompletnie nie potrafiących gospodarować pieniędzmi. Na przyklad kwestia samochodu, który ją traktuję całkowicie użytkowo, żeby przewiózł moją dupę z punktu A do punktu B, to inni kupują auto za 300k którego spłata i utrzymanie kosztujr 30% miesięcznego budżetu. Auto to tylko przykład bo takich wydatków zupełnie niepotrzebnych ludzie mają dużo więcej. A zarabiając dużo łatwo wpaść w spiralę wydawania.

Edytowane przez Eskel
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

Swoją głupotą i zaniechaniem odcisnął piętno na całym moim życiu niezależnie ode mnie (a także na moich braciach i mamie)

Przerobiłeś temat ojca? Np. z psychologiem, innym męskim autorytetem?

22 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

że głupio byłoby rodzinę i narzeczoną zawieźć

Siebie nie zawiedź, ich możesz zawieźć ;)


Jako człowiek z pokrewnej branży IT, to warto. Spory wybór ofert na rynku. Dużo pracy musisz włożyć. Natomiast pracujesz 8h, z wolnymi weekendami (na ogół). W większych firmach masz inny komfort, niż w Januszexpolu. Praca hybrydowa, czy zdalna, to spora elastyczność.

Co do wojska itp. Patrząc po tendencjach na wschodzie, to pewnie będzie atrakcyjne w najbliższym czasie. Tyle, że tam chodzisz na czyjejś smyczy. Dłuższej lub krótsze, ale smyczy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj że zawsze cokolwiek zaczynasz musisz skończyć, nigdy nie rób że zaczynasz coś i odkładasz i nie kończysz. Tracisz czas i co gorsze może być z tego nawyk, słomiany zapał, nie wiesz czy coś chwyci jaki będzie miało rezultat, więc nie wiesz czy coś naprawić czy ulepszyć. Dlatego zawsze kończ co zacząłeś bo masz wtedy feedback, nie udało się trudno, ale nauczyłeś się czego nowego i spróbowałeś, a większość ludzi marzy coś robi, odstawia i są w tym błędnym kole

21 minut temu, Eskel napisał(a):

 

 

 

Jeszcze tylko dopiszę, że bardzo podoba mi się to co napisał @spacemarine o ofensywie i defensywie. Mam znajomych zarabiających o wiele lepiej niż ja, ale kompletnie nie potrafiących gospodarować pieniędzmi. Na przyklad kwestia samochodu, który ją traktuję całkowicie użytkowo, żeby przewiózł moją dupę z punktu A do punktu B, to inni kupują auto za 300k którego spłata i utrzymanie kosztujr 30% miesięcznego budżetu. Auto to tylko przykład bo takich wydatków zupełnie niepotrzebnych ludzie mają dużo więcej. A zarabiając dużo łatwo wpaść w spiralę wydawania.

 

Kupowanie drogich rzeczy nie do pracy tylko do zabawy jak auto np sportowe czy za 300k ma sens jak jest za gotówkę to wtedy wiadomo że Ciebie stać, a po drugie jeśli to stanowi mały % majątku odliczając nieruchomość.

Jak ktoś ma majątek milion no to auto za 100k czyli 10% ma sens, bo i tak straci na wartości a w tej cenie coś używanego kilku letniego w dobrej cenie można znaleźć.

A ja widzę gości co hipoteka to 4k na mc, leasing kolejne 3k i przymilają się by pożyczyć bo nie starczy już na paliwo. No niesamowite, to trzeba było myśleć.

Większość ludzi kupuje koszty i one je ich zżerają.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, spacemarine napisał(a):

Pamiętaj że zawsze cokolwiek zaczynasz musisz skończyć, nigdy nie rób że zaczynasz coś i odkładasz i nie kończysz. Tracisz czas i co gorsze może być z tego nawyk, słomiany zapał, nie wiesz czy coś chwyci jaki będzie miało rezultat, więc nie wiesz czy coś naprawić czy ulepszyć. Dlatego zawsze kończ co zacząłeś bo masz wtedy feedback, nie udało się trudno, ale nauczyłeś się czego nowego i spróbowałeś, a większość ludzi marzy coś robi, odstawia i są w tym błędnym kole

To jest najtrudniejsze - tak, zapewne byłby stracony czas.  Myślałem nad tym by zrobić jakiś duży kurs na Youtube tego co się nauczyłem, najlepiej po angielsku - java, spring, hibernate, postgresql, ciągła integracja (testowanie, docker), angular i może coś tam jeszcze. Do tego 3 projekty. Mógłbym pokazać kiedyś komuś kto by mi wypunktował, że straciłem czas - "hej, patrz, umiem to". Dodatkowo i tak zamierzam kiedyś stworzyć jakiegoś SaaS'a, bo wiedza, że ttakie rzeczy istnieją nie ulatuje... Tylko kapitału brak.

Znalazłem dzisiaj fajną ofertę niedaleko mojego miejsca zamieszkania na kierowcę ciężarówki na wyjazdy międzynarodowe. Widełki 12-14 tys. B2B. Niezły pieniądz za zero stresu porównując do programisty. 2 tygodnie w podróży i 2 dni w domu. Zapewne hemoroidy gwarantowane, ale to poświęcenie na które jestem gotów. Dodatkowo ojczym jest instruktorem na ciężarówki. Mówił 2-3 lata temu "zrobisz prawo jazdy na ciężarówkę/autobus i będziesz miał". Wtedy traktowałem to jako obelgę, ujmę na honorze. Dzisiaj, niczym baba po 30-tce tak nie uważam. :D 

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Strusprawa1 napisał(a):

To jest najtrudniejsze - tak, zapewne byłby stracony czas.  Myślałem nad tym by zrobić jakiś duży kurs na Youtube tego co się nauczyłem, najlepiej po angielsku - java, spring, hibernate, postgresql, ciągła integracja (testowanie, docker), angular i może coś tam jeszcze. Do tego 3 projekty. Mógłbym pokazać kiedyś komuś kto by mi wypunktował, że straciłem czas - "hej, patrz, umiem to". Dodatkowo i tak zamierzam kiedyś stworzyć jakiegoś SaaS'a, bo wiedza, że ttakie rzeczy istnieją nie ulatuje... Tylko kapitału brak.

Znalazłem dzisiaj fajną ofertę niedaleko mojego miejsca zamieszkania na kierowcę ciężarówki na wyjazdy międzynarodowe. Widełki 12-14 tys. B2B. Niezły pieniądz za zero stresu porównując do programisty. 2 tygodnie w podróży i 2 dni w domu. Zapewne hemoroidy gwarantowane, ale to poświęcenie na które jestem gotów. Dodatkowo ojczym jest instruktorem na ciężarówki. Mówiłem 2-3 lata temu "zrobisz prawo jazdy na ciężarówkę/autobus i będziesz miał". Wtedy traktowałem to jako obelgę, ujmę na honorze. Dzisiaj, niczym baba po 30-tce tak nie uważam. :D 

 

Praca kierowcy jest jedną z bardziej stresujących jaką możesz znaleźć, to bardzo odpowiedzialna praca, często odpowiadasz majątkiem za wożony towar, mandaty, świry na drodze, a poza tym nowe dyrektywy zabiją polski transport, stawki spadną. Poczytaj w necie o tej robocie. Niestety są negatywnie traktowani przez większość ludzi itd itp. Jak już tyle zainwestowałeś w programowanie to trochę bezsensu tym bardziej że za 10 lat możesz wskoczyć na stawki 20 czy 30k jeśli naprawdę będziesz się uczył, wtedy przy inflacji to będzie pewnie 40k.  Kolejny raz kolejna sroka za ogon, dobrze że szukasz drogi, ALE nie ma łatwych dróg. Programiści mają ten plus że sa potrzebni bo to nei łatwa praca i będą Ciebie ludzie nienawidzieć np jakiś szef psychol bo bedziesz zarabiał więcej od przełożonego, ale będą Ciebie szanowali bo jak podskoczą to zmienisz pracę. Nie błądź, zaczałeś IT to skończ IT, ja nigdy nie lubiłem programowania, le robię to dla kasy i nie ma w tym nic złego, ba teraz po latach robię to co lubię i to pochodna programowania, też sobei coś znajdziesz

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spacemarine napisał(a):

Jak ktoś ma majątek milion no to auto za 100k czyli 10% ma sens, bo i tak straci na wartości a w tej cenie coś używanego kilku letniego w dobrej cenie można znaleźć.

A ja widzę gości co hipoteka to 4k na mc, leasing kolejne 3k i przymilają się by pożyczyć bo nie starczy już na paliwo. No niesamowite, to trzeba było myśleć.

Większość ludzi kupuje koszty i one je ich zżerają

 

Ludzie kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, by zaimponować ludziom, których nie lubią.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Obliteraror napisał(a):

 

Ludzie kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, by zaimponować ludziom, których nie lubią.

By zaimponować pipie która i tak odejdzie :)

 

 

Z drugiej strony też nie ma co dziadować, też przepalałem kasę ale mi przeszło, bo jak człowiek sobie uświadomi że haj szczęścia szybko mija i musisz coś kupić jeszcze droższego by mieć nowych haj to to się przestaje opłacać bo na końcu już tylko pracujesz. Trudniej nauczyć się cieszyć z małych rzeczy ale długoterminowo bardziej się to opłaca

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Eskel napisał(a):

Kiedyś było chyba 35 lat, teraz znieśli górny limit wieku bo chyba mają problem z chętnymi. Dla mnie nie było za późno ze względów formalnych, ale jednak byłem już o 10 lat starszy od większości kandydatów, to były głównie chłopaki po 18-20 lat.

 

Tak się zastanawiam, czy nie masz przypadkiem podobnie jak miałem ja. Skończyłem technikum elektroniczne, potem studia z automatyki i robotyki, a finalnie nie przepracowałem ani jednego dnia w tym zawodzie. Z dwóch powodów: nie znalazłem pracy w zawodzie od razu po studiach i ze względów finansowych musiałem zaczepić się w innej branży, a po drugie przejadło mi się i dostałbym bzika robiąc to non stop zawodowo. W międzyczasie zrobiłem studia podyplomowe w innym kierunku i ostatecznie w tej dziedzinie pracuję. Tak naprawdę to też nie jest moja wymarzona robota, teraz gdy znam siebie lepiej, wiem że wolałbym pracę w terenie, właśnie typu Straż Graniczna, leśniczy, itp. Ja to w ogóle jestem jakiś dziwny miks, bo mam ścisły umysł, lubię pracę na kompie, do dzisiaj mam zainstalowaną CATIĘ i sobie coś modeluję dla funu, ale jednocześnie bardzo lubię pracę w terenie, miałem nawet okazję pracować jako geofizyk i tam byłoby idealnie, gdyby nie zarobki na poziomie niewiele wyższym niż najniższa krajowa.

Tak, podobnie mam. Będąc na geoinformatyce 3-5 lat temu robiłem praktyki na geodezji, choć i tak wiedziałem, że nie chciałem tam iść, bo jest to siedzenie przed biurkiem/wyjazdy za minimalną, czasem za mniej. Jednak wyjazdy oczywiście miło wspominam do różnych dzikich miejsc pośrodku niczego. Ja z tyłu głowy mam to, że także chcę poznać automatykę i robotykę tak dla funu. Kupiłem sobie o tym książkę parę lat temu o budowaniu robotów, ale za biedny jestem na części do robotów, więc odkładam to w czasie na czasy gdy będę mieć i czas i własne pieniądze.

 

5 godzin temu, Eskel napisał(a):

Jeszcze tylko dopiszę, że bardzo podoba mi się to co napisał @spacemarine o ofensywie i defensywie. Mam znajomych zarabiających o wiele lepiej niż ja, ale kompletnie nie potrafiących gospodarować pieniędzmi. Na przyklad kwestia samochodu, który ją traktuję całkowicie użytkowo, żeby przewiózł moją dupę z punktu A do punktu B, to inni kupują auto za 300k którego spłata i utrzymanie kosztujr 30% miesięcznego budżetu. Auto to tylko przykład bo takich wydatków zupełnie niepotrzebnych ludzie mają dużo więcej. A zarabiając dużo łatwo wpaść w spiralę wydawania.

Taki jest cel samochodu. W sumie widzę w tym wszystkim jakiś pozytyw jak też słusznie zauważyłeś. Lata życia w biedzie uczą minimalizmu i braku chęci wydawania na głupoty, bo zwyczajnie w głowę wbetonowała się myśl, że nie stać mnie/kogoś na to i już.

5 godzin temu, Atanda napisał(a):

Przerobiłeś temat ojca? Np. z psychologiem, innym męskim autorytetem?

Kiedyś będąc w gimnazjum/podstawówce zdarzało mi się chodzić do psychologa, ale nie na długo i nigdy za bardzo nie pomagali. W gimnazjum mi dokuczali "dosyć mocno" (lekko mówiąc) śmiejąc się ze mnie, że nie mam ojca, że mamy do d*py samochód najtańszy możliwy (za 1200 zł, konieczność, bo mieszkaliśmy na zad*piu), no i nie wiedziałem jak z tym sobie poradzić, bo nikt mnie nie nauczył jak szanować siebie, co robić gdy ktoś dokucza (post scriptum: dać wpierdol temu komuś) i tak to się ciągnęło przez I i II klasę. Mówiłem mamie, która zaskarżył W III klasie wpadłem na to co mnie spotyka i że nauczyciele kompletnie na to kładą lachę (może poza historykiem, który był świetny). Dostałem tylko łatkę skarżypyty. Dopiero wpadłem w III klasie na to co zrobić. Trochę poćwiczyłem i gdy ci, którzy mi dokuczali, a z którymi mam szansę wygrać, stoczyć walkę. Było paru takich i skończyło się karą na imprezy szkolne przez pół roku. Co najśmieszniejsze zacząłem mieć przez to branie wśród pierwszoklasistek, co już mi pokazało pierwszego blackpilla w życiu oraz to jak ludzie pod płaszczykiem kultury i wielkich haseł o byciu ludźmi są zwyczajnymi zwierzętami, gdzie liczy się hierarchia i "tamta małpa pobić druga małpa. Ja chcieć bunga bunga z tą małpa".

5 godzin temu, Atanda napisał(a):

Jako człowiek z pokrewnej branży IT, to warto. Spory wybór ofert na rynku. Dużo pracy musisz włożyć. Natomiast pracujesz 8h, z wolnymi weekendami (na ogół). W większych firmach masz inny komfort, niż w Januszexpolu. Praca hybrydowa, czy zdalna, to spora elastyczność.

Co do wojska itp. Patrząc po tendencjach na wschodzie, to pewnie będzie atrakcyjne w najbliższym czasie. Tyle, że tam chodzisz na czyjejś smyczy. Dłuższej lub krótsze, ale smyczy.

To też jest pewna atrakcyjna myśl - będąc na wsi i pracować normalnie. Najgorzej wejść, szczególnie gdy kryzys. Niby z SAPa jeszcze mam okazję. Jeśli nie, to pocisnę 4 miesiące [5 projektów, ukazanie tutoriali, zrobionych po angielsku], wtedy porozsyłam, nawet za darmo i wtedy. Pewne z tych projektów w ciągu swojego życia i tak chcę zrobić, więc zrobię teraz. 

 

To z tym wojskiem też jest swego rodzaju pogodzenie się z faktem, że nigdy się nie będzie samodzielnym...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 daleki byłbym od wizualizacji realnego kryzysu na rynku pracy dla IT. Mam na myśli rozsądne stanowiska. Jak jesteś pracowity i zdolny, to i kryzys Cię ominie. Zresztą Polaka można straszyć kryzysem, że jest kryzys i jest źle. Więc staraj się bardziej za mniej ;)

Rozważ kilka wizyt u psychologa (koniecznie chłop). Teraz jesteś na innym etapie życia. Powinny Cię wspomóc, zwłaszcza wobec decyzji które Cię czekają. 

Powodzenia!


 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj napiszę o tym, jako że sam wybrałem IT jako drogę życiową i trochę połamałem sobie na tym zęby ("wszystko po trochu"). Także dziękuję za wsparcie mi udzielone w tym wątku. Lekko mówiąc "troszkę się tydzień temu załamałem psychicznie" jak niemal nigdy...
 

Dużo się mówi, że sytuacja jest tragiczna, że dobra passa się skończyła i coś w tym jest. Tutaj proporcje co do wysłanych CV w porównaniu do liczby ogłoszeń na dane stanowisko. Ładnie widać jaka sytuacja jest u front-end'owców i testerów. Natomiast u back-end'owców stale - połowa wolna. To było rok temu, w tym roku ponoć gorzej. Na PHP nie jest aż tak zła sytuacja. Zauważyłem, że dużo januszeksów chcących zaoszczędzić zatrudnia za półdarmo informatyków - czy to po olx, czy po stronach z ogłoszeniami do utrzymywania stron. Poznam przez wakację, zrobię 5-10 projektów i może styknie. Laravel i Symfony ponoć uratowały tą technologię gdy chodzi o perspektywy (potem można przeskoczyć na Ruby, w którym mój brat robi). 

Jeśli ktoś ma wolny czas, chce tworzyć innowacyjne projekty, męski analityczny umysł i motywację, to polecam (znam po znajomych z kierunku) uczyć się .NET (w C#) i Mobile (tak, pluję sobie w twarz, że 2 lata temu nie zacząłem się uczyć .NET jak kumpel powiedział, że za prosty projekt go przyjęli i firma jest w stanie znosić fakt, że będzie on przynosił straty przez prawie rok czasu). 

7bGWkTV.png

W dniu 30.06.2023 o 14:10, Atanda napisał(a):

@Strusprawa1 daleki byłbym od wizualizacji realnego kryzysu na rynku pracy dla IT. Mam na myśli rozsądne stanowiska. Jak jesteś pracowity i zdolny, to i kryzys Cię ominie. Zresztą Polaka można straszyć kryzysem, że jest kryzys i jest źle. Więc staraj się bardziej za mniej ;)

Rozważ kilka wizyt u psychologa (koniecznie chłop). Teraz jesteś na innym etapie życia. Powinny Cię wspomóc, zwłaszcza wobec decyzji które Cię czekają. 

Powodzenia!

Odkryłem ważną rzecz - za błędy się płaci, a najwięcej wygrywa się na ciężkiej pracy, nauce i harmonii z bliskimi. Bóg też się przydaje, można udawać, że istnieje, to i motywacja taka większa się robi. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Tak by nie tworzyć nowego wątku.

 

Serdecznie dziękuję za wszelkie wsparcie udzielone 2-3 miesiące temu. Bałem się trochę reakcji, ale zostałem miło zaskoczony zrozumieniem, jako że wielu przechodziło przez ten czas, bo niewiele osób wie co w życiu robić tak na 100% w pełni w duchu.

 

Od sierpnia się zatrudniłem na staż w firmie jako programista pewnego popularnego niemieckiego systemu ERP, gdzie ćwiczymy, robimy projekty, takie tam. Wypalenie tylko się pogłębiło. Szkoli nas pewien senior z dużym prawie 10-letnim bagażem doświadczeń w tej wąskiej działce. Jest lekko po 30-tce i już połowa włosów siwa. Opowiadał, że stres jest ogromny, szczególnie na początku, że po 5 latach idzie się przyzwyczaić i na ogół takie mało "hehe" motywujące rzeczy.
Codziennie jeżdżę z miasta powiatowego do wojewódzkiego i zajmuje to łącznie jakieś 11-12 godzin. Czasem jest zdalnie, ale wtedy robi się ogólnie parodia, bo albo gdy mieszkam u mamy (przejściowo, bo bliżej do dworca), albo z kimś, to jest tak, że u każdego jest w głowie - jesteś w domu = jesteś dostępny = możesz pomóc w X. 
Tak więc, jako że taki miły i dobry ze mnie chłopak, mało asertywny, to zawsze zgadzam się z "zawieź mnie tam, no co ci szkodzi?", "pomożesz mi nieść to, no weź.", "pogadajmy o tym na chwilę, to tylko sekunda". Oczywiście, wtedy jeździć nie trzeba i jasne, że zapewne trzeba wyrobić sobie sztukę odmawiania (choć wiadomo, że jest podświadomy strach, że gdy się to robi dla kogoś ostatecznie, a ta osoba średnio rozumie czym jest długotrwałe skupienie na jednej rzeczy, odpłynięcie w tym, się obrazi, bo jak to tak), ale i tak wyniki są mizerne.

 Sama firma na początku mówiła (przyjęto 4 stażystów), że potencjalnie mogą przyjąć wszystkich. Parę dni temu się dowiedzieliśmy, że się trochę im sytuacja schrzaniła no i nie wiadomo jak to będzie.

 

Też gadałem o tym wszystkim ze swoją lubą, z którą żenię się za rok, że dosłownie rzygam tym. Wcześniej miała takie tępawe "oj porobisz w tym parę lat, najwyżej jak wysiwiejesz (wczoraj skończyłem 26 lat), to kupimy ci farbę na włosy". Chamskie lecz potem objaśniłem głębiej sytuację i się zgodziła na to bym w tym nie robił. Będąc u teściów na wsi gadałem z dwoma jej braćmi o tym przy piwie żaląc się, że nienawidzę tego, a robię to bo przez lata patrzyłem "co inni powiedzą", by inni np. moi starsi bracia nie uważali mnie za debila (jak przeanalizowałem ostatnie lata to w sumie strach przed tym mnie gnał). Jeden z nich mieszkał z nami przez jakiś czas, wrócił niedawno z Niemiec i mieszkał z nami przez jakiś czas. Mówił, że byłem przez ten czas jak zombie siedząc 15h przed kompem (no jasne, że robiłem inne rzeczy jak siedząc na tym forum, lecz wiadomo jak z tym jest) i nie mając kontaktu z ludźmi za wiele. Jednak ten staż (płatny i ciężki, szczerze mówiąc) da mi taki bilet dla innych - "tak, spróbowałem tego, robiłem w tym, to nie dla mnie, proszę się ode mnie odpi*rdolić".

 

Wczoraj skończyłem 26 lat i raczej te urodziny jednymi z najlepszych nie były (uprawnienia podatkowe odeszły :D) ale podjechałem sobie nad jezioro pobliskie i sobie postanowiłem do zachodzącego słońca, że nigdy nie będę wybierał swojej ścieżki ze strachu "co inni powiedzą", ale to co sam postanowię. Zresztą nawet idiotycznym jest myśleć, że tym się mogłem kierować. Jest takie badanie, że w wieku 20-25 lat patrzy się na to bardziej co bliscy powiedzą niż co się samemu chce. Poj*bany wiek z perspektywy czasu...

Jestem blisko końca tej wspomnianej magisterki, mimo że lekko posprzeczałem się z promotorem (dowiedziałem się od kumpla, że był wątek o tym promotorze na wykopie, że oblał cały rok z algorytmiki xD), to jednak jest do przodu. 

 

Tak jak narzekał jeden z absolwentów informatyki tu na forum (Zły Czlowiek bodajże się zwał), że to gównokierunek, że po tym nie ma pracy, bo rynek zapchany. Otóż pi*rdolenie. Jest praca, masa pracy, ale na studiach uczą wszystkiego po trochu, a w świecie realnym wymagają twardych swoich umiejętności, twardych projektów, wyszlifowany angielski. Jednak także firmy zaczęły dla juniorów/stażystów stawiać warunek, że mają być studia i najlepiej do 26 roku życia, bo można mniej płacić. Dla starszych i spoza studiów jest to bardzo trudne zadanie by zdobyć pierwszą pracę, BARDZO. Ilość materiałów jaka jest do przyswojenia raczej nie jest dla tych którzy chcieliby robić cokolwiek innego współcześnie - chyba że się przejść, ochłonąć na chwilę po dworze i wtedy wrócić. I tak minimum przez 3 lata (moim zdaniem). Tak także widzę po znajomych patrząc na ich zdanie, znacznie bardziej doświadczonych ode mnie.

 

Jeszcze raz wszystkim wam dziękuję, mimo że wcześniej na forum, szczególnie w wątku wojennym, potrafiłem działać na nerwy. W takich momentach nabiera się pokory...

Edytowane przez Strusprawa1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

Dla starszych i spoza studiów jest to bardzo trudne zadanie by zdobyć pierwszą pracę, BARDZO.

T7QuVtWwETrs5BIReEtEaZoGNZOeVuIY.jpg

 

Pamiętaj że zawsze możesz trafić do ZUS, czy US ;) także czasem trzeba doceniać co jest.

 

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

Jest lekko po 30-tce i już połowa włosów siwa. Opowiadał, że stres jest ogromny

Są zawody, gdzie zawał przed 40-tką jest niejako wpisany w "ryzyko".

 

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

Sama firma na początku mówiła (przyjęto 4 stażystów), że potencjalnie mogą przyjąć wszystkich. Parę dni temu się dowiedzieliśmy, że się trochę im sytuacja schrzaniła no i nie wiadomo jak to będzie.

Jednego ze stażystów zobaczyli "na żywo", zdecydowali że stażu nie przedłużą, więc teraz "nie wiadomo jak będzie". Standardowe HR-owe zagrywki.

 

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

Jednak ten staż (płatny i ciężki, szczerze mówiąc) da mi taki bilet dla innych

Przetrwałem Normandię, dostałem MH i teraz niezależnie od stopnia to inni salutują mi pierwsi - tak działają niektóre staże.

 

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

I tak minimum przez 3 lata (moim zdaniem).

Trzy do sześciu miesięcy.

Smok jest straszny, dopóki sam go nie pokonasz. Potem staje się porannym treningiem.

 

On 9/16/2023 at 12:38 PM, Strusprawa1 said:

Tak także widzę po znajomych patrząc na ich zdanie

Oni za Ciebie twego życia nie przeżyją, więc może zacznij kierować się swoim, i sam oceniać.

Może się okazać że ich "trudne" to dla Ciebie "banał". Ale tego nie będziesz wiedział, dopóki nie spróbujesz.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.