Skocz do zawartości

Jak związek zmienia psychikę samca?


Rekomendowane odpowiedzi

Tak zmienia.

 

Typ z roboty chciał wybrać się na silke. Co by nad forma poćwiczyć.

To usłyszał 

" gdzie kurwa na siłownię, do drugiej roboty bo brakuje do 10. Kurwa dup ci się zachciało oglądać" 

 

Mieliśmy z kumplami wypad na narodowy na mecz. 

A on

" muszę tylko swojej dać znać, mam nadzieję że nie będzie miała nic przeciwko" 

 

 

🤣

 

 

Tak zmienia. 

Kiedyś przed związkiem chodziłem mocno na siłkę. A gdy wszedłem w związek. Nie, tyle że się ulałem. Ale przestałem ćwiczyć. 

 

Ex nawet powiedziała, że już nie ma takiego efektu jak był wtedy. 

 

Nawet jej matka zapytała jej

" a on dalej chodzi na tą siłownię?" 

Na co ona " przestał odkąd mnie poznał" 

 

Każdy kiedyś popełnił ten błąd. Zatracił siebie 

Edytowane przez Montella26
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cloud7 byłoby do śmiechu gdyby nie było tragiczne. No cóż, zwykle dla mężczyzny do tego się sprowadza cały ten deal małżeński. Straty psychiczne wskutek pohukiwania, ciągłego bręczenia, pierdolenia o błahostkach urastających do rangi  gigantycznego problemu to czysta mordęga. 

 

Najgorsze że współczesne panie się rozbestwiły w podskakiwaniu i nie ma jak nad nimi zapanować, skoro system pozbawia mężczyznę jakiegokolwiek znaczenia, autorytetu i prawa głosu w rodzinie.

No nie da się tak w naszej kulturze :D

 

ps. Za dużo widziałem facetów, którzy przechodzą w tryb "święty spokój za wszelką cenę" i sukcesywnie schodząc z drogi partnerce/małżonce (kobiety małymi kroczkami wchodzą na głowę) dają sobie wejść ostatecznie na łeb. A potem uciekają z domu albo izolują się w nim, jeśli nie mają garażu/warsztatu/działki etc., tracąc w końcu cały szacunek do siebie. W imię "niewiadomoczego" wolą zapłacić taką cenę za ledwie pozory harmonii w rodzinie. A może tylko po to, żeby uciec przed myślami typu: "a na chuj mi to potrzebne?". 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Cloud7 napisał(a):

20 lat znajomości, 10 małżeństwa.

Korzyści:

-Dzieci

 

Straty:

-wszystko tj. zdrowie psychiczne, zdrowie fizyczne, finanse.

 

Nie polecam.

 

Pisząc o fizycznym masz na myśli zapuszczenie się (otyłość) przez brak aktywności fizycznej + ciągły stres, czy coś jeszcze można dodać ?

 

O finanse i psyche nawet nie pytam bo to widać gołym okiem patrząc na żonatych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początki każdego związku, są fajne, biegasz, starasz się jesteś spontaniczny. Z czasem Tobie mija, haj emocjonalny już nie ten. Przychodzi szarzyzna dnia codziennego. Nie bierz kredytu, rozwijaj sie, nie pozwól by kobieta była jedyna sprawa na tym swiecie, ktora przy okazji przesłania całościowy obraz.

 

 

On 7/22/2023 at 9:49 PM, Bezsenny_Idealista said:

 

Pytanie do osób mających doświadczenie w związkach najlepiej dłuższych.

Czy zauważyliście u siebie jakieś zmiany w psychice po wejściu w związek z kobietą? Jakieś poczucie spełnienia, wewnętrznej siły czy dodatkowy zastrzyk energii w życiu do wstawania rano do pracy?

Czy świadomość, że ktoś na was w domu czeka dodawała wam w jakikolwiek sposób motywacji do działania lub zwiększała chęć rozwoju? 

Mam na myśli głównie stan "haju" hormonalnego, który pozwala wam czuć się jakbyście mogli przenosić góry. Występowało takie coś?

 

Tak mialem cos takiego w większości związków (jeśli się na te związki - już zdecydowałem, oczywiscie...). Trwało to zazwyczaj 2-3 lub 5 lat ("HAJ"). Po tym nastepowal "standard" - niunie chcialy:

  • Dziecko
  1. Ślub + Dziecko
  2. Ślub po grób
  3. Wspólne zamieszkanie/po czasie namawianie na dziecko/oraz slub oczywiscie,

Wszystko to powyżej w różnych konfiguracjach... Oczywiście podczas tego "haju emocjonalnego" chciałem przenosic gory, rozwijać się, zarabiać lepiej. Więc na TYM etapie kobiety pełniły role motywujaca i pozytywna. Oczywiście bardzo często na TYM etapie (2-3 lata zwiazku) już pojawiają się sygnały, na które trzeba zwrócić uwagę i być czujnym. Zaczyna się ;

  1. przebąkiwanie o dziecku,
  2. propozycje wspólne zamieszkanie - bo "szkoda czasu"
  3. lub generalnie ślub bo "nie bede tracila czasu" (oczywiscie wg niej-"najlepszego czasu")

Żadna z nich nawet przez ułamek sekundy nie pomyśli o tym że TY też TRACISZ CZAS i masz wątpliwości i chcesz być czegoś pewien. Analizujesz, testujesz i zastanawiasz się czy TA (a nie inna) moze byc matka Twoich dzieci i czy "TA a nie inna" w ogóle nadaje się by być przyzwoita żona i partnerka. Ale one tymi kategoriami nie rozumują...

 

On 7/22/2023 at 9:49 PM, Bezsenny_Idealista said:

 

Czy może działało to w drugą stronę i kiedy byliście w związku opadliście z sił życiowych po czasie i wasze życie stało się nudne i bez polotu? Kobieta wyssała z was resztki energii do życia?

 

I to jest wlasnie podstawowe. Z mojego wieloletniego doświadczenia z kobietami, wiem. Że najlepsze sprawdzenie partnerki (pretendentki do związku, narzeczeństwa i małżeństwa) odbywa się w ekstremalnych sytuacjach życiowych (Twoja choroba, zdarzenie losowe, wyjazd, tragedia rodzinna itp). To najlepszy sprawdzian do tego by poznać panienki.
Mialem dziewczyne jak złoto, wtedy mój wiek był około 30-tki. Mieszkaliśmy ze sobą rok, po tym się zaręczyłem (miała być druga żona). Było przez rok OK, euforia, kolacyjki, spontaniczność, spacery, generalnie fajne życie spędzane wspólnie... Bo chcialo sie byc i spędzać czas WSPÓLNIE. Ale to było tylko do czasu.
Kolejny rok z Karoliną to już była tragedia. Znikała z domu, wdała się w romans w swojej pracy. Po jakimś czasie oczywiście nie wracała na noc. Oraz wyszły z niej najgorsze cechy. Zależało jej TYLKO na moim mieszkaniu.
Okazało się że poza "byciem sexy" i fajnym seksem, ma także schizofrenię i borderline.
Doprowadziła mnie do takiego stanu że się wyprowadziłem z mojego własnego mieszkania bo nie chciałem w nim przebywać wraz z nią ! Energia poziom zero, zaczely sie problemy zdrowotne (stres, serce, nerwica). Tak jak piszesz "wyssała energię". Docelowo odszedłem w cholerę. Mieszkanie odzyskałem i sprzedałem (po wielu perturbacjach i walkach z Karolinka - nawet w Sądzie Rejonowym i Okręgowym).
Dwuletnia gehenna zakończyła się dla mnie sukcesem i dała nauczkę na całe życie. To był prawdziwie stracony czas, mojego wspaniałego życia jako trzydziestolatek. 
 
On 7/22/2023 at 9:49 PM, Bezsenny_Idealista said:

W domyśle partnerka powinna uskrzydlać faceta, wspierać go i popychać do działania, jednakże wiemy jak to w rzeczywistości wygląda.

Życie to nie Homerycki mit, w którym król jest w stanie wysłać na śmierć stu tysięczną armię żeby odbić swoją kobietę w heroicznej walce.

 

 

W Polsce podstawowym problemem jest brak edukacji w zakresie psychologii oraz analizy. Tak w skrócie.

Młodzi mężczyźni nie są nauczeni rozpoznawać alarmów "red flags", co przy braku autorytetów w życiu małolata (nastolatka - dojrzewającego). Oraz braku- przynajmniej rocznej służby wojskowej (z nauka porządku i zasad). To DRAMAT WSPOLCZESNY !

To tragedia, jaka widzimy później na salach rozpraw sądowych. Przy rozwodach i podziałach majątku. Ludzie nie potrafia liczyc, analizować, porównywać i dokonywać właściwych - celnych wyborów. No i w Polsce mamy to co mamy. Na naszym forum co chwila jest opis takich dramatow.

Widzimy - młodych zagubionych mężczyzn, tragedie życiowe, depresje, smutek i nostalgię w pustych mieszkaniach/pokojach. Bez życia.

Twój wpis Bezsenny_Idealista  jest cenny. Porusza cala gamę ludzkich problemów. Dziekuje.

 

Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Chciałbym mieć znowu 14 lat i zacząć rujnować swoje życie od początku Mam mnóstwo nowych pomysłów”

Edytowane przez OGÓR
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak patrzę po znajomych moturzystach, to nie widać po nich strat finansowych z powodu związku czy małżeństwa.

Owszem kilku młodych zrezygnowało podobno tylko czasowo bo cel to mieszkanie i dzieci, ale jak tylko się ogarną z tym mają wrócić do 2 kół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj odbyłem ciekawą pogawędkę z przedstawicielką płci 'pięknej'. I może nie do końca wpisuje się w ten temat, ale jest też o tym, jak związek zmienia psychikę kobiet.

W skrócie: kobieta 40 lat, wygląda na max 33 (naturalna , dobre geny). Praca w korpo, dyrektorka, bdb zarobki (45k), dwójka dzieci w wieku 8 i 11 lat, rozwódka. Opowiadała o tym, jak związek ją ograniczał i, że woli dużo bardziej życie singielki. Dzieciakami, kiedy ona pracuje lub baluje, zajmuje się niania na pełen etat.

Co mi się rzuciło w oczy, to te same korzyści wymienione przez nią jak te powyżej, czyli: finanse(rozwój kariery), brak kłótni, zdrowie psychiczne, zdrowie fizyczne, brak ograniczeń.

 

Zdaję sobię sprawę, że przejawia ona w ten sposób sporo cech męskich (albo może uznanych za męskie, bo to facet zawsze miał więcej hajsu i prowadził), ale też pokazuje jak niezależność finansowa wpływa na osoby. Jeżeli kobieta nie potrzebuje providera, to właściwie co taki facet może jej zapewnić, czego sama nie może sobie zapewnić z różnych innych źródeł? (sieczkę na mózgu w wychowaniu dzieci pomijam w tym rozumowaniu)

Bo przecież to nie jest tak, że kiedy opadnie juz faza zakochania i haju, to tylko mężczyźni czują się tak, jak to zostało opisane w postach powyżej, ta druga strona też i tu zaczynają się kłopoty...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Montella26 napisał(a):

Mieliśmy z kumplami wypad na narodowy na mecz. 

A on

" muszę tylko swojej dać znać, mam nadzieję że nie będzie miała nic przeciwko" 

Ciekawe.

Co jeśli gościu chciał sobie posiedzieć ze swoją Julką i nic nie robić? Pograć sobie na konsoli czy coś. Obejrzeć ten serial ze swoja Julką?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rnext napisał(a):

Straty psychiczne wskutek pohukiwania, ciągłego bręczenia, pierdolenia o błahostkach urastających do rangi  gigantycznego problemu to czysta mordęga. 

 

Najgorsze że współczesne panie się rozbestwiły w podskakiwaniu i nie ma jak nad nimi zapanować, skoro system pozbawia mężczyznę jakiegokolwiek znaczenia, autorytetu i prawa głosu w rodzinie.

 

Zgadzam się w pełni z tym co napisałeś. Wrzucałem już tu raz pewien fragment z listu gościa, ale on jest tak dobry i tak fajnie oddaje właśnie to co Ty poruszyłeś że wrzucę raz jeszcze:

 

"Dzisiaj jestem przed pięćdziesiątką i mam dużo doświadczenia. Wszystkie kobiety chcą ciepłego domu, ogródka, dzieci, wspólnych tematów do rozmów, czułości, zaufania, troskliwości. Chcą, żeby ich facet był jak prawdziwy Robert Redford i ten z filmów. Chcą, żeby tenże Redford realizował swoją wspaniałą karierę, ale żeby wracał po 15. do domu, pomagał w sprzątaniu, zmywał naczynia, wynosił śmieci, chodził na spacery i na obiady do teściowej. Usilnie latami pracują nad swoim Redfordem. Jeśli są nieustępliwe to mają w efekcie .... Dulskiego. I wtedy gnoją go za to, że jest jaki jest, że był uległy. Na starość z grymasem nieszczęścia na twarzach wracają do minionych lat: - Ach, gdybym wyszła za Stefana a nie tego safandułę, to moje życie byłoby inne.

Nie mam do kobiet o to pretensji. Taka ich natura. Dulscy sami sobie są winni. Cierpią więc zasłużenie. Facet musi mieć jaja, żeby mógł patrzeć w lustro."

 

@OGÓR brawo -bardzo dobre podsumowanie tematu. 

 

 

Godzinę temu, Brat Jan napisał(a):

Owszem kilku młodych zrezygnowało podobno tylko czasowo bo cel to mieszkanie i dzieci, ale jak tylko się ogarną z tym mają wrócić do 2 kół.

 

Może Ci od moto startują z innego poziomu finansowego, może stać ich na niańki, może ich kobiety są bardziej "ostrożne" żeby nie przesadzić w "dojeżdzaniu" mężów bo Ci może mają więcej opcji dookoła i one wiedzą, że moga stracić to co mają. Takie moje "gdybanie" bazujące na tym że sam przez lata chodziłem na kosza. W tym czasie przewinęło się kilku facetów, którzy grali naprawdę fajnie i przychodzili ze swymi kobietami które im cały czas kibicowały. Do czasu gdy się hajtneli lub maksymalnie do czasu gdy pojawiło się dziecko. Wtedy....jak kamień w wodę.

 

Wrzucę Wam jeszcze tekst który dobrze oddaje mój punkt widzenia na przyczyny problemów:

 

"1. Problem jest już na starcie. Gdy jesteś w tych wspominanych na forum 15% atrakcyjnych facetów, to grasz na zupełnie innych zasadach. Ty jesteś atrakcyjny dla płci przeciwnej i sam szukasz atrakcyjnej partnerki dla siebie. Jesteś takim Lewisem Hamiltonem w Formule 1. Pewny swojej wartości, ostro negocjujesz warunki kontraktu i wybierasz sobie zespół który może Ci także sporo zaoferować.
Pozostałe 85% gra w grupie która musi się ostro wykazać żeby zaistnieć. Jest takim Robertem Kubicą (z całym szacunkiem dla jego dokonań), musi ostro zasuwać na testach, tylko po to, żeby potem jeszcze przytachać 100 mln gotówki dla zespołu, po czym jeździsz co prawda w wymarzonej F1....ale w najsłabszym teamie.

Jeśli nie masz tego farta być w tej grupie 15%, to jest duża szansa że gdzieś, kiedyś w życiu baaaardzo się starałeś o miejsce w fotelu (swojej) Formuły 1, wypruwałeś żyły, żeby się przekonać z czasem, że jeździsz dla Williamsa. Ciężko jest tupnąć nogą i zagrozić odejściem z teamu, gdy nikt inny (z lepszych teamów) nie jest tobą zainteresowany.

2. Miłość =/= pożądanie
Trochę dalszy ciąg pkt 1.
(chyba) nikt obecnie nie uczy młodych ludzi, że miłość nie równa się pożądaniu. Młodzi gostkowie startujący (pretendujący) do swojej Formuły 1 obiecują często dozgonną miłość. Żadna ze stron jednak nie wie co to tak na prawdę oznacza. Myli im się często miłość z pożądaniem. Rodzi to dwa problemy (w przyszłości):
A. Oczekiwania płci pięknej miłości bezwarunkowej (masz mnie kochać taką jaka jestem)
B. Brak świadomości, że pożądanie może zdechnąć mimo iż miłość nadal pozostanie (tylko zamiast pasji w związku, będzie w sypialni brat z siostrą).

Myślę, że trochę edukacji w kwestii związków i emocji, trochę dobrej lektury pomogłoby młodym ludziom nie popełniać tych samych błędów.

Wg mnie takie otwarte postawienie sprawy w stylu: "kocham Cię i będę Cię kochał, ale ew zmiana z rozmiaru S na XXL może odbić się z czasem na moim pożądaniu (bo to coś na co nie mam wpływu)" pozwoliłoby na lepszą komunikację i na bardziej równorzędne traktowanie w związku (patrz pkt 1).

3. MAD (Mutual Assured Destruction)....tylko że jednostronne

Koncepcja MAD sprawdzała się przez kilka dekad....ponieważ obie strony miały możliwość odpowiedzenia taktyką totalnego zniszczenia, gdyby tamta strona zaatakowała pierwsza.
Obecnie (w kręgu Zachodnioeuropejskim) to kobieta trzyma rękę nad przyciskiem atomowym i z uśmiechem na ustach komunikuje (jak mnie zostawisz to Cię zniszczę/ zabiorę dzieci / załatwię łatkę damskiego boksera/ pedofila itp -co na kogo bardziej działa).
W połączeniu z pkt 1 (nierównowaga na starcie) dostajemy także nierównowagę "na wyjściu". Odpowiednio wysokie koszty wyjścia. Trochę tak jakby Kubica miał opcję w kontrakcje, "dziękujemy za Twoje 100 mln, ale będziesz jeździł w naszym zespole tak długo jak MY tego chcemy, a jak zmienisz zdanie nasi prawnicy ogolą Cię do gołego". Trochę demotywujące, czyż nie? Gdy nie ma nawet jednego zdania o ew obowiązkach zespołu, że zadba o to, żeby auto było konkurencyjne (albo choć była szansa na rozwój i nadrobienie różnicy do innych zespołów).


Myślę (z pkt widzenia faceta), że popełnianie tych 3 błędów (wchodzenie coraz głębiej w sytuację bez (sensownego) wyjścia powoduje, że sami budzimy się pewnego dnia w sytuacji gdzie wszystko jest naszym "zasraniutkim obowiazkiem", a na ew miłe rzeczy trzeba ew "zasłużyć/zapracować".
Moim zdaniem pomóc (w zachowaniu równowagi) mogłaby świadomość, że są pewne granice których nie przekraczamy, ponieważ to może zakończyć związek przez faceta (mimo barier wyjścia). Trochę taka reguła 30 sekund z filmu "Heat":
www.youtube.com/watch?v=MImNGJNcvIc

Nie znaczy to że facet od razu musi ewakuować ze związku przy każdym niepowodzeniu. Dobrze jednak byłoby gdyby nie dał się szantażować (np. dziećmi). Czasami podejście pt "kocham Cię, ale nie pozwolę sobie na takie traktowanie" może przynieść znaczną poprawę (w związku). Niestety mit miłości bezwarunkowej (którą na początku często gęsto przysięgają panowie) potem po kilku latach gryzie nas boleśnie w tyłek."

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, nowy00 napisał(a):

Co jeśli gościu chciał sobie posiedzieć ze swoją Julką i nic nie robić? Pograć sobie na konsoli czy coś. Obejrzeć ten serial ze swoja Julką?

Po prostu to robi :)

Oglądają coś razem, albo osobno. Albo siedzą w ciszy obok siebie, niekoniecznie z powodu "cichych dni".

 

Moim zdaniem jedną z najważniejszych rzeczy (nie tylko w długoterminowej relacji) jest przestrzeń. Oprócz rzeczy, które lubicie robić wspólnie trzeba mieć własną przestrzeń. By nie oszaleć ;) Po to są, co opisał @Rnext czasem te działki i garaże. Ten medal jednak ma dwie strony. Jak byłem baaardzo młody, to się czasem zastanawiałem, czemu przy garażach bywa tylu mężczyzn, spędzając czas niekoniecznie przy swoich samochodach. Spotykają się tam, gadają, piją ;) , albo wyciągną sobie mały telewizorek i coś razem oglądają.

 

Wiele lat później, widząc na własne oczy realia wielu małżeństw zrozumiałem, dlaczego tak się dzieje. I jak ważna dla mężczyzny jest jego prywatna przestrzeń, do której jego kobieta ma dostęp jedynie wtedy, gdy zostanie do niej przez niego zaproszona. Co się czasem dzieje ;) 

 

Dlaczego ten medal ma dwie strony, jak napisałem parę zdań powyżej? Bo ta przestrzeń to czasami jedyny ratunek dla własnej psychiki, gdy ktoś ma problem z powrotem do domu. W wariantach ekstremalnych/patologicznych to potężny stres w momencie powrotu z pracy i siedzenia w ciszy w samochodzie, by się "przygotować" do realiów "domowych pieleszy".

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, OGÓR napisał(a):

Znalezione przed chwila, uznalem ze pasuje do tego topiku, jak ulal..

 

Na fb jest grupa "Jak poradzić sobie z pierdolniętą żoną" :D 10 000 członków.

Jest też grupa "Jak poradzić sobie z pierdolniętym mężem" 340 członków.

To chyba o czymś świadczy. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Obliteraror napisał(a):

Jak byłem baaardzo młody, to się czasem zastanawiałem, czemu przy garażach bywa tylu mężczyzn, spędzając czas niekoniecznie przy swoich samochodach. Spotykają się tam, gadają, piją ;) , albo wyciągną sobie mały telewizorek i coś razem oglądają.

Można do tego podciągnąć też typowo męskie hobby oraz sport.

 

11 minut temu, Obliteraror napisał(a):

I jak ważna dla mężczyzny jest jego prywatna przestrzeń,

Tak.

A lansowane na forum, że mężczyzna tworząc związek zaprasza kobietę do swojego świata to strzał w stopę. Owszem może pokazać swój świat, ale najlepiej jeśli kobieta do niego nie wchodzi.

Tworząc związek należy tworzyć z kobietą nowy "wspólny świat".

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror na moim garażach, jest nawet patrol - kiedy któraś z żon się zbliża, podnoszony jest alarm. Tzn każdy wraca do swoich zajęć. Puszki są chowane do innego garażu. 

Żona nazywana jest sierżantem. 

I jakoś te chłopy se radzą. Jest tez sala kinowa. 

  • Like 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

na moim garażach, jest nawet patrol - kiedy któraś z żon się zbliża, podnoszony jest alarm. Tzn każdy wraca do swoich zajęć. Puszki są chowane do innego garażu. 

Żona nazywana jest sierżantem. 

I jakoś te chłopy se radzą. Jest tez sala kinowa. 

Gościu bez żony o ile taki tam w ogóle z nimi przebywa inaczej generał, raczej dopija piwko na widok takich sierżantów :D

Edytowane przez nowy00
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Mój kuzol, ale on nic nie kuma kuk jak byk. Czemu one się mną nie interesują, przecież mam BMW. 

Rozmyślania wyższego poziomu czemu brak zainteresowania u kobiet posiadając BMW. Czy by łyknął, że powodzenie zależy od modelu bmemkii :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał(a):

A lansowane na forum, że mężczyzna tworząc związek zaprasza kobietę do swojego świata to strzał w stopę. Owszem może pokazać swój świat, ale najlepiej jeśli kobieta do niego nie wchodzi.

Tworząc związek należy tworzyć z kobietą nowy "wspólny świat".

 

Ponieważ wprowadzając kobietę w ten swój świat ona go rozpieprzy i przejmie na swój użytek.

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę się powtarzał, bo nie mam siły czytać całego wątku.

Baba chce znaleźć tygrysa. Potem wyrwać mu kły. Potem dojdzie do wniosku, że co jej po tygrysie bez kłów. W tym momencie zaczyna się szukanie nowego tygrysa.

Podsumowanie:

Chcesz mieć stałą babę i regularny sex?

Nie daj się jej shit testom.

Może się wk*wiać, może robić szlaban na cipę, ale jeśli pękniesz spadasz do kategorii cip rodzaju męskiego i jesteś na jej łasce.

Nie dość, że dostaniesz dostęp do *zdy tylko gdy przyniesiesz wypłatę to jeszcze ona i tak będzie szukała adrenaliny, gościa którego jeszcze nie wykastrowała.

Zazwyczaj poza związkiem, bo o swoim związku wie już wszystko i umie kierować swoim partnerem.

Tak to po prostu działa.

Ustąpisz - przegrałeś, mimo iż jej argumentacja jest nie do podważenia.

 

Action replay:

Ustąpisz - przegrałeś!

Wkurwisz ją maksymalnie?

Będziesz miał sex nie z tej ziemi, ale potem na tę ziemię wrócić i tak musisz.

Fair enough?

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie @OGÓR i @Zdzichu_Wawa

Dziękuję serdecznie za naukowe podejście i bardzo obszerne wyjaśnienia poparte przykładami z własnego życia. Takie wpisy ubogacają forum. Ostatnio mniej się udzielam, ale więcej czytam i testuje usilnie badoo.

Na dniach powinienem dodać kolejny temat odnośnie relacji :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2023 o 13:43, Obliteraror napisał(a):

Jak byłem baaardzo młody, to się czasem zastanawiałem, czemu przy garażach bywa tylu mężczyzn, spędzając czas niekoniecznie przy swoich samochodach. Spotykają się tam, gadają, piją ;) , albo wyciągną sobie mały telewizorek i coś razem oglądają.

Mój kumpel ze szkoły często mawiał, że on już rozumie tych gości stojących pod sklepem i pewnie sam tak będzie robił w przyszłości, jeśli będzie miał w domu babę suszącą głowę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.