Skocz do zawartości

Co jest wg. Ciebie po śmierci?


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, deomi napisał:

Co sprawia, że chcesz się jeszcze tutej męczyć?

 

Zobaczyć twarz @deomi po tym gdy zakłada temat i świeci oczami na komentarze, potem mi już wszystko jest jedno ?

 

1 minutę temu, deomi napisał:

Co sprawia, że chcesz się jeszcze tutej męczyć?

 

A może co sprawia, że nie chcesz się tutaj już męczyć? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deomi, straszna z Ciebie nihilistka ale rozumiem to ponieważ sam uważam, że po śmierci nie ma tak naprawdę nic. Tak samo jak nie było niczego przed naszymi narodzinami (oczywiście z naszego osobistego punktu widzenia) tak samo nie ma niczego po śmierci. Jest tylko tu i teraz...

 

Ps. jak widzę ten awatar jako założyciela tematu (i jeszcze awatar z białym kotem) to wiem, że w temacie będzie grubOOOOO :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po śmierci? Nicość, najprostsza możliwa nicość.

A męczę się tu, gdyż dwójka również męczących się istot mnie na świat powołała. Choć pomimo tego braku głębszego sensu życia, to chyba warto je przetrwać przyjemnie, spokojnie i tak jak pragniemy. Chcę je wykorzystać, bo mogę, bo mam taką możliwość. Chcę je przeżyć jak najlepiej, dążyć do wiedzy oraz szczęścia, czymkolwiek ono jest. Wyzbycie się nihilizmu w kwestiach doczesności, jest bardzo fajne, polecam z autopsji czy coś.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, deomi napisał:

Co sprawia, że chcesz się jeszcze tutej męczyć?

 

Chce? To obowiązek, ktory czasem przeplata się z płytkimi przyjemnościami.

Na ziemi trzymają mnie ziemskie sprawy. 

 

17 minut temu, deomi napisał:

Męczy mnie zaspokojanie swoich cielesnych potrzeb: jedzenia, atencji, socjalizacji

 

Na szczęście nie mam potrzeb socjalizacji i oby to się nigdy nie zmieniło. 

Jeśli tak się nudzisz i meczysz, a nie planujesz zabierać się z tego świata, dobrze by było rozbudzić jakoś instynkty. Po epidemii jakaś wycieczka, coś emocjonującego lub może nowy zwierzak. Zwierzaki są niesamowitym umilaczem życia. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Halinka napisał:

Chce? To obowiązek, ktory czasem przeplata się z płytkimi przyjemnościami.

Na ziemi trzymają mnie ziemskie sprawy. 

Na szczęście nie mam potrzeb socjalizacji i oby to się nigdy nie zmieniło. 

Zwierzaki są niesamowitym umilaczem życia.

Wiesz że jesteś nieszczęśliwa?

Życie jest wspaniałe. Pełne możliwości, celów i ciekawych doznań. Pełno ciekawych ludzi z którymi można dzielić pasje, emocje i pracę.

 

Edytowane przez ntech
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wszyscy jesteśmy jednością jakby w pewnym sensie. Mamy pewną wspólną rzecz - świadomość, a teraz porównajmy tą świadomość do wody. Woda nalana do szklanek, nadal jest wodą. Tak samo jest z ludźmi i świadomością, my jesteśmy tymi szklankami.

 

/Usłyszałem te mądre słowa jako nastolatek i utkwiły mi mocno w pamięci. 

Edytowane przez freemasonry
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, deomi napisał:

Więc skoro po śmierci ponownie wpadniemy w nicość, być może czekają nas kolejne "narodziny" ? 

Ale co ma tutaj biologia do filozofii? Roślinka jak umiera, to staje się nawozem pod nowe roślinki, ale nie tymi nowymi roślinkami. Analogia żałosna, ale prosta. To, że kiedyś pojawiło się na Ziemi życie jest sprawą nauki, podobnie to jak do rozwoju wielokomórkowców dochodzi. Nijak nie wyjaśnię mojej opinii z perspektywy teologicznej czy tym bardziej fizyczno-biologicznej, bo się na tym zwyczajnie nie znam, ale opcja z nicością jest najprostsza. Wszystko zależy od wiary, jako agnostyk-ateista nie mam zagwostek, choć kiedyś usilnie szukałam odpowiedzi na podobne pytania. 

A życie potrafi być wspaniałe. Nie samo z siebie, musimy mu na to pozwolić samodzielnie dążąc do szczęścia jakiego pragniemy. 

13 minut temu, Halinka napisał:

Na szczęście nie mam potrzeb socjalizacji i oby to się nigdy nie zmieniło. 

Mi też się tak wydawało, ale potem stwierdziłam, że jestem homo sapiensem i jednak jakieś towarzystwo się przydaje, nawet najbardziej zatwardziałemu introwertykowi. Totalne wyzbywanie się socjalizacji jest wyzbywaniem się człowieczeństwa. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi sobie wyobrazić, że jesteśmy po nic.

Ale z drugiej strony - co, po śmierci mamy biegać po zielonej łączce, zbierać kwiatki, pić słodkie wino i bąki zbijać? 

 

Mam jednak nadzieję, że będę oglądał Boga Jezusa Chrystusa. Ot taka moja staroświecka wizja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, deomi napisał:

Bo wg. mnie ciągle tkwimy w tym kołomłynie, umieramy, rodzimy się, zdychamy itd, jesteśmy jedną wielką samoodnawialną biomasą.

O niebie to Ty nawet nie myśl haha

 

Nic to, zamiast leżeć na cmentarzu i gnić, lepiej zgłoś się zawczasu do mnie, pomyślimy o jakimś naturalnym nawozie pod moje roślinki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Hatmehit napisał:

ale opcja z nicością jest najprostsza

Co wymyśliło nicość? :D 

 

Aby była świadomość musi wpierw być świadomość, która tworzy.

Czyli aby było "coś" musi przestać "być". 

 

Innymi słowy aby był nie byt, wpierw musi być byt :) 

 

Co sprawia, że wszystko chodzi jak w zegarku z idealną precyzją, i nie lata w swoje strony. Dlaczego świat jest urządzony z matematyczną precyzją i chociażby jak ciągi Fibbaniaciego. Wystarczy spojrzeć na sam ciąg i już świadomy człowiek widzi, że w tym nie ma przypadku, tylko doskonały wzór :) 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.