Skocz do zawartości

"Jesteś tak brzydki, że to niemożliwe, by jakaś inna Cię zechciała" - WTF?! Case study


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, tytuschrypus napisał:

No właśnie. Ja znam pannę (dwadzieścia kilka lat) której dieta składa się głównie z pizzy, burgerów, parówek i pasztetu - faceci się do niej ślinią i za nią latają. Ćwiczeń zero, bo jak sama uczciwie twierdzi jest leniwa i jej się nie chce. Figura - bez zarzutu to mało powiedziane. I ktoś teraz właśnie przyjdzie i pomyśli - no, to jest zdrowa laska, dba o siebie. Nie to co ta [tu wstaw grubą]. Tymczasem no nie bardzo. 

Czemu mam gardzić taką osobą? W żadnym przypadku mi to nie przeszkadza, poszczęściło się metabolizmem i figurą. Nawet gdyby się obżerała syfem, nie uprawiała sportu, i była po prostu gruba, to w niczym by mi to nie przeszkadzało żeby z taką osobą rozmawiać albo się przyjaźnić, jedynie tyle, że nie traktowałbym jej jako potencjalnego obiektu seksualnego. Wydaje mi się, że ważne jest to jak ktoś się zachowuje i co mówi w kontekscie szacunku do drugiej osoby, a nie jej styl życia/odżywiania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Ja znam pannę (dwadzieścia kilka lat) której dieta składa się głównie z pizzy, burgerów, parówek i pasztetu

Jeszcze kilka miesięcy temu też taka byłam, co przyznaję. Jadłam to co było, jedyną aktywnością był spacer na autobus, a sylwetka śliczna. Nawet lepsza niż teraz, bo mimo bycia szczupłą i tak były fajne krągłości, potem radykalnie schudłam, ale to już inna historia. Od jakiegoś czasu bardziej dbając o siebie w końcu czuję moje ciało, jest zdrowe i nijako zgodne ze mną. Bycie naturalnie zgrabną to nie wszystko, figurę można wyrobić doskonalszą, ale przede wszystkim ogarnąć to co jest w środku- prawdziwe zdrowie i samodyscyplinę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tytuschrypus napisał:

 Figura - bez zarzutu to mało powiedziane. I ktoś teraz właśnie przyjdzie i pomyśli - no, to jest zdrowa laska, dba o siebie. Nie to co ta [tu wstaw grubą]. Tymczasem no nie bardzo. 

Ludzie niestety nie rozumieją, że szczupły nie oznacza zdrowy i w sumie wiele osób myśli, że odżywia się zdrowo, a je fit modne owsianki. Na zdrowie i wygląd składa się wiele czynników, osobiście znam osoby które są otyłe z własnej winy, objadania się ale w sumie nie wiem jak trzeba mieć niskie poczucie wartości żeby ze swojego żołądka robić śmietnik. Współczuję bardziej niż gardzę, bo serio czasami jest to ciężkie. 80% ludzi prowadzi zły styl życia i twierdzi, że trzeba na coś umrzeć. Takie są realia. Jednak nie oceniam z gury osoby grubej czy ze złą cerą, ponieważ organizm może mieć różne choroby, czego nie rozumieją osoby nie mające tego.

14 minut temu, Hatmehit napisał:

 Tak samo nie pojmuję kobiet naturalnie zgrabnych, ale jedzących junk food, niedbających o aktywność fizyczną czy cerę. Tylko ciało pozwala nam żyć, być osobowością i tylko dzięki ciału może 'liczyć się wnętrze'

Widzę często jak ludzie pouczają osoby otyłe nie mając za dużo wiedzy na dany temat i uważają, że to tylko kwestia " wżerania", a zła cera to kwestia "zaniedbania".  Nic bardziej mylnego, lepiej nie oceniać, bo kiedyś samemu może ktoś się znaleźć w podobnej sytuacji. Oczywiście to nic osobistego do @Hatmehit, bo wiem co miałaś na myśli. Też nie czaję zbytniej gadki o akceptacji czegoś na co ma się wpływ, szczególnie, że chodzi o zdrowie ale tylko chcę podkreślić, że w nie których sytuacjach nie jest tak łatwo, jak to teoretykom się wydaję. Ludzie mają różne problemy, nie muszą nam się podobać ale już też nie przesadzajmy, że to zawsze ich wina, nic lenie nie robią, nawet jak w przeważającej większości tak jest. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, _oliv2407 napisał:

Ludzie mają różne problemy, nie muszą nam się podobać ale już też nie przesadzajmy, że to zawsze ich wina

Oczywiście, pełna racja. Dlatego zaznaczyłam, iż to nie kwestia wstrętu czy pogardy, ale braku zrozumienia. Pisałam z perspektywy osoby kiedyś również zaniedbanej, więc wiem 'z czym to się je'. Z mojej strony było to lenistwo oraz niskie poczucie własnej wartości, jak w większości przypadków. Choć nie wszystkich, ale 90% otyłych kobiet i hormony? No sorry, w to nie wierzę, a to niestety częsta retoryka. Od dawnych ja, czyli kobiet naturalnie szczupłych, ale zaniedbanych argument 'nie muszę, bo i tak jestem atrakcyjna' też do mnie dziś kompletnie nie trafia, a taki jest w większości.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalityk masz ciekawy styl pisania, przynajmniej dla mnie. ?

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

Oczywiście, to są młode dziewczęta, więc metabolizm się jeszcze na nich może zemścić. 

Oczywiście znam takie, na razie mają lat 25>...

Co będzie dalej? A to już zależy, jedne się ogarną inne nie.

2 minuty temu, Hatmehit napisał:

reklamować się nie będę

?

3 minuty temu, Hatmehit napisał:

nie czuję pogardy

Mi też takie osoby są obojętne.

W pracy mam jednego gościa waga 160 albo więcej przy niecałym  170 wzrostu(na oko).

To jest KALECTWO i to na własne życzenie, w takim trybie długo nie pożyje pewnie.

5 minut temu, Hatmehit napisał:

Tak samo nie pojmuję kobiet naturalnie zgrabnych, ale jedzących junk food, niedbających o aktywność fizyczną czy cerę

Ale to jest proste, większość ludzi żyje TU I TERAZ. 

Teraz jest przyjemnie jeść syf i nosić  chemię na twarzy (oh jestem taka piękna w makijażu). Kogo obchodzi co będzie za 10 lat? ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SSydney napisał:

To jest KALECTWO i to na własne życzenie,

Moim zdaniem otyłość niespowodowana naprawdę chorobami jest brakiem szacunku do swojego ciała. Czy też jedzenie byle czego przy dobrej figurze i brak ćwiczonek. Dziś nie pojmuję jak można się zapuszczać, utrudniać sobie tak życie w kwestiach czysto praktycznych. Zawsze mnie zastanawia jak poważnie otyli ludzie się myją, no kurde. Nie pogardzam, nawet jakoś współczuję, ale nie dociera to do mnie. 

Tak samo wspomniana przez Ciebie 'chemia na twarzy', no ręce opadają i brak słów doskwiera. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, prod1gybmx napisał:

Czemu mam gardzić taką osobą? W żadnym przypadku mi to nie przeszkadza, poszczęściło się metabolizmem i figurą.

Jasne. Ja to mam gdzieś, ale to była odpowiedź na to, co pisał @DuchAnalityk, że jak gruba to niezadbana (zwykle tak jest, oczywiście) i nie jest godna szacunku. No więc po prostu taka szczupła też nie zawsze jest. Jeśli ktoś patrzy w takich kategoriach. 

 

Powiem więcej - jak taka laska co na razie na farcie nic nie robi a ciśnie z grubych to dla mnie wtedy jest zdecydowanie niegodna szacunku. Bo jakby taka, co faktycznie dba o odżywianie i ciało cisnęła, to poza wszystkim (manierami) jeszcze jakoś rozumiem. Ale tutaj - nie widzę podstaw. 

 

17 minut temu, _oliv2407 napisał:

Ludzie niestety nie rozumieją, że szczupły nie oznacza zdrowy i w sumie wiele osób myśli, że odżywia się zdrowo, a je fit modne owsianki

 

Oczywiście. Tutaj uważam, że kobiety mają "łatwiej" ponieważ kanon kobiecego piękna dopuszcza (a można nawet napisać, że aprobuje) sylwetkę nie wymagającą pracy nad sobą. U mężczyzny bez pracy nad ciałem tego kanonu nie osiągniesz, po prostu być szczupłym to zwykle za mało. U kobiety być szczupłą + figura, z której typem nic nie zrobisz jest łatwiej. 

 

Jeśli kobieta ma farta, bo ten medal ma drugą stronę - facetowi do osiągnięcia pożądanej sylwetki wystarczy "tylko" praca nad sobą - kobiecie, która ma kiepską figurę, krzywe nogi, brak biustu zostają raczej tylko operacje. 

 

P.S. To co, kiedy komentarze, że na pewno jak tak piszemy to jesteśmy grubi? :D Ok, już nie będę, obiecuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Hatmehit napisał:

Moim zdaniem otyłość niespowodowana naprawdę chorobami jest brakiem szacunku do swojego ciała

No wiesz przy wadze  tego typa już chodzenie jest trudne a co mówić o pracy? Jego praca polega głównie na siedzeniu na wózku wiekowym albo na krześle. Tragedia, o wejściu do cysterny nie ma mowy, gdzie właz ma pół metra średnicy, czyli ponad 150 cm obwodu. 

 

7 minut temu, Hatmehit napisał:

chemia na twarzy

Ja swoim ex zawsze mówiłem, żeby się nie malowały ale one wiedzą lepiej, nawet nie chodziło o chemię  wtedy bo nie miałem takiej wiedzy. Po prostu mi nie zależy na wytapetowanej twarzy u kobiety. No ale dla większości z was wyjście bez szpachlunku  z domu to wyczyn. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Hatmehit napisał:

Moim zdaniem otyłość niespowodowana naprawdę chorobami jest brakiem szacunku do swojego ciała. Czy też jedzenie byle czego przy dobrej figurze i brak ćwiczonek. Dziś nie pojmuję jak można się zapuszczać, utrudniać sobie tak życie w kwestiach czysto praktycznych. 

 

Nie pojmuję jak widzę nawet ładną dziewczynę. Makijaż idealnie zrobiony, ciuchy dobrane do sylwetki, a stoi z papierosem w ręku i zagryza batonem. Oczywiście każdy robi jak uważa ale widzę w tym pewnego rodzaju hipokryzję. Takie osoby często oceniają innych jak to są grubi, brzydcy a sami nie dbają o podstawowe rzeczy. Z resztą jak jesteś osobą która się zdrowo odżywia i nie pije hektolitrów alkoholu to jesteś dziwakiem dla innych. Nie wiem w jakich my czasach żyjemy. "Zadbanie" to tona tapety, regularne wizyty u kosmetyczki i fryzjerki zdaniem co nie których. 

5 minut temu, SSydney napisał:

No ale dla większości z was wyjście bez szpachlunku  z domu to wyczyn. 

To jest coś czego nie zrozumiem. Gwiazdy internetu potrafią się chwalić jak to pokazują się bez makijażu. Czy to jest na prawdę aż takie trudne i niewiarygodne? Nie do przejścia?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SSydney napisał:

No ale dla większości z was wyjście bez szpachlunku  z domu to wyczyn. ?

Dla części bycie w domu bez szpachlunku to wyczyn:D No ale to akurat przykre, bo spowodowane poważnymi kompleksami. Ja za brak miłości do makijażu mogę być wdzięczna swej rodzicielce, która dość surowo traktowała pewną skromność i klasyczną elegancję. Dzięki temu nigdy się do nie przyzwyczaiłam, a z czasem zainteresowałam naturalną pielęgnacją cery, straciłam wszelką potrzebę poprawiania urody lica. To głównie zasługa samoakceptacji oraz poczucia atrakcyjności, zgody ze swoją naturą.

6 minut temu, _oliv2407 napisał:

Zadbanie" to tona tapety, regularne wizyty u kosmetyczki i fryzjerki zdaniem co nie których. 

Ale też nie kosmetyczki w stylu pani od kawitacji i innych twarzowych magii, ale doczepiania pazurków i rzęs, to jest dopiero dobre... Papierosy, alkohol, junk food, siedzący tryb życia, ale jestem zadbana i śliczna! Te czynniki najbardziej wpływają na starzenie się skóry oraz utratę zdrowia, lecz są jakoś wygodnicko pomijane. Eh, kompletne lenistwo. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, SSydney said:

Ja swoim ex zawsze mówiłem, żeby się nie malowały ale one wiedzą lepiej, nawet nie chodziło o chemię  wtedy bo nie miałem takiej wiedzy. Po prostu mi nie zależy na wytapetowanej twarzy u kobiety. No ale dla większości z was wyjście bez szpachlunku  z domu to wyczyn. ?

Ale zważ też co twierdzą inni mężczyźni. Przykład: oglądałam kiedyś Kubę Wojewódzkiego. Wyśmiewał babki parafrazując ”Dlaczego kobieta koło której mężczyzna budzi się rano (w rozumieniu bez makijażu) wygląda tak, jakby była chora?’’ ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, _oliv2407 said:

To jest coś czego nie zrozumiem. Gwiazdy internetu potrafią się chwalić jak to pokazują się bez makijażu. Czy to jest na prawdę aż takie trudne i niewiarygodne? Nie do przejścia?

Nie ja ;) ale moja ex nigdy nie pokazała się poza domem bez makijażu. Twierdziła, że maluje się dla swojego własnego samopoczucia że dobrze wyglada i tyle (wkurwiło ją moje stwierdzenie, że dla mnie nie musi się malować - a przecież widziałem ją nieraz rano nie tylko po spaniu, ale i na ciężkim kacu itp. i zawsze dla mnie zawsze była śliczna). No ale chyba nie chodziło o mnie, tylko o to samopoczucie, nawet jak miała zobaczyć się tylko ze mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Colemanka napisał:

wygląda tak, jakby była chora

Bo niszczy sobie cerę makijażem? ?

Do tego same kobiety lansują wszędzie swój obraz z makijażem i 10 filtrami. Później jak zmyje Pani to to tałatajstwo to dla nas dziwnie bo jesteśmy przyzwyczajeni do takiego obrazu.

 

No moja 1 ex  rzadko się malowała jak tak sobie przypomnieć.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Colemanka napisał:

budzi się rano (w rozumieniu bez makijażu) wygląda tak, jakby była chora?’’ ? 

Bo nie dba o dobre odżywianie, sport, cerę, która przez to nie potrafi być promienna. No i przede wszystkim to co wspomiał @SSydney- przyzwyczaja wszystkich do tego jak wygląda w makijażu. Idealnie równomierna cera, ciemne brwi i rzęsy, intensywniejsze usta. 

Nieskromnie sądzę, że bez makijażu jakoś znośnie u mnie jest, ale jak się pomaluję to ludzie są w bardzo pozytywnym szoku. A to znacznie milsze niż 'wyglądasz na chorą'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Hatmehit said:

Bo nie dba o dobre odżywianie, sport, cerę, która przez to nie potrafi być promienna. No i przede wszystkim to co wspomiał @SSydney- przyzwyczaja wszystkich do tego jak wygląda w makijażu. Idealnie równomierna cera, ciemne brwi i rzęsy, intensywniejsze usta. 

To może tak podpowiem: Kuba Wojewódzki nie zadawał żadnego pytania wymagającego odpowiedzi. W ogóle nie zadawał żadnego pytania w tym pytaniu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ViolentDesires napisał:

Tak, to jest jak rozmowa z niewidomym o kolorach. 

 

Też mi trochę wstyd, że nie ruchało mnie 50 chłopa i nie mam doświadczenia w tej doniosłej dziedzinie. Tak nawet smuteczek mnie złapał...

Ale wydaje mi się, że się dobrze bzykam (tak też mi świadomy mąż mówi). Lubię na ostro itd. Ale ja głupia jestem, bo do tego jeszcze robotę jakoś robię, dzieci bawię, obiad zrobię, jakąś pracę papierkową odbębnię. A przecież z rozmowy wynika, że kobieta, która jest sprawna w łóżku równa się profesorowi medycyny, który przeprowadza operację na otwartym sercu. Że to taki kunszt jest, taka niewiarygodna umiejętność. 

Mnie już nic nie zdziwi. Babka uważa, że jak z energią poskacze, złapie za klejnoty, nadstawi pupcię do klapsa, zawarczy jak tygrysek to już nic w życiu więcej nie musi, że wybija się na tle tych innych (a faceci wtórują). A najbardziej mnie bawi, że pewnie każda uważa, że jest zajebista w łóżku. Jeżeli @ViolentDesires brałaś udział w trójkątach, albo w orgiach to ok - zwracam honor, ale jeśli nie - to nie wiesz, jakie są inne laski w łóżku. Może Ty przy nich to jesteś zahukana cnotka.

A potem się nie dziwcie, że babki uważają, że tyłka dały i tyle - nic więcej od niej nie oczekujcie. Bo to taki artyzm jest nieziemski - lata doświadczeń i katorżniczej pracy z najlepszymi

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Colemanka napisał:

Coś mi się tu nie klei. W czasach przedmałżeńskich żona imponowała Ci, bo płaciła za siebie na randkach. OK. Kumam. A tymczasem swoja historię w wątku rozpocząłeś opowieścią, że po ślubie żona nagle zastrajkowała zamknięciem podwozia, że dostępu do cipki nie da dopóty, dopóki nie dostanie dostępu do twojego rachunku bankowego i że taki brzydki jesteś wiec jakże inaczej. Historia szła w akompaniamencie, ze pieniądze nie były dla niej bez znaczenia. A tu nagle teraz panią z przykładu nazywasz pustakiem. Czyli jak: przed ślubem to nie można być pustakiem, a po ślubie to już można się spustaczyć na pełnej linii i to jest ok? Szczerze mówiąc pogubiłam się. 

Jest mi to najzupełniej obojętne czy Ci się to klei czy nie.  To wg. Ciebie facet ma płacić zawsze za kobietę? Niby dlaczego i w imię czego? A co w sytuacji, gdy facet jest studentem i jego dochody wynoszą równe ZERO, a pani pracuje. Też ma płacić? No bez jaj. Ja napisałem, że od początku małżeństwa z naszym seksem było słabo, a do strajku i mega focha doszło po moim powrocie z morza ( w trakcie krótkiej przerwy w rejsie), w sytuacji dość . powiedzmy szczególnej. Panią z przykładu nazywałem pustakiem, ale jak określić kobietę z takim projektem na  życie jak w cytacie poniżej:

 

"Była w relacji z prawie równolatkiem, który potrafił się nad nią znęcać psychicznie ale i vice versa. Pamiętam że dziwiłam się, ze nie zwiąże z kimś, z kim będzie miała o wiele lepiej.  Ale zawsze mówiła mi, ze na obecnego prawie równolatka ma wpływ, a jak weźmie starszego, bogatszego, to tamten będzie już cwanszy (wyszkolony, po odpowiednim treningu z eks kobietami ?) i będzie swój majątek przed nią izolował. A ten choć gorszy w obejściu, to jednak jak ziemie kupował to na pół, jak mieszkanie to na pól. I tak jest po trochu zawsze do przodu. A ze starszym to by miała owszem lepiej teraz (w sensie codziennego życia) ale zabezpieczenia w postaci majątku trwałego by nie było"

 

Czy pani z przykładu nie mogła zdobyć jakiś sensowny zawód iść do jakiejś pracy i być niezależną? Mamy przecież XXI wiek.

 

@HodowcaKrokodyli "Serio tak uważasz? Zawiść potrafi mieć realne konsekwencje, z czym ja osobiście się spotkałem. To nie jest kwestia przejmowania się czy nie, tylko tego, że tacy ludzie potrafią "podkładać świnię". Przede wszystkim w pracy."

 

Pracowałem z wieloma ludżmi i w wielu miejscach. Podkładacze świń byli zwykle szybko eliminowani przez ludzi i kierownictwo. Robota przez nich cierpi.

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Stefan Batory said:

To wg. Ciebie facet ma płacić zawsze za kobietę? 

Nie. Nie uważam tak.

 

42 minutes ago, Stefan Batory said:

Panią z przykładu nazywałem pustakiem, ale jak określić kobietę z takim projektem na  życie jak w cytacie poniżej:

 

"Była w relacji z prawie równolatkiem, który potrafił się nad nią znęcać psychicznie ale i vice versa. Pamiętam że dziwiłam się, ze nie zwiąże z kimś, z kim będzie miała o wiele lepiej.  Ale zawsze mówiła mi, ze na obecnego prawie równolatka ma wpływ, a jak weźmie starszego, bogatszego, to tamten będzie już cwanszy (wyszkolony, po odpowiednim treningu z eks kobietami ?) i będzie swój majątek przed nią izolował. A ten choć gorszy w obejściu, to jednak jak ziemie kupował to na pół, jak mieszkanie to na pól. I tak jest po trochu zawsze do przodu. A ze starszym to by miała owszem lepiej teraz (w sensie codziennego życia) ale zabezpieczenia w postaci majątku trwałego by nie było"

 

Czy pani z przykładu nie mogła zdobyć jakiś sensowny zawód iść do jakiejś pracy i być niezależną? Mamy przecież XXI wiek.

A to Ty uważasz, ze ja w tym przykładzie opisywałam siebie, tudzież swoje poglądy? Nie, nie opisywałam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

No właśnie. Ja znam pannę (dwadzieścia kilka lat) której dieta składa się głównie z pizzy, burgerów, parówek i pasztetu - faceci się do niej ślinią i za nią latają. Ćwiczeń zero, bo jak sama uczciwie twierdzi jest leniwa i jej się nie chce. Figura - bez zarzutu to mało powiedziane. I ktoś teraz właśnie przyjdzie i pomyśli - no, to jest zdrowa laska, dba o siebie. Nie to co ta [tu wstaw grubą]. Tymczasem no nie bardzo. 

Przekroczy 30 lat, to się wtedy obudzi (albo i nie). Ja to nazywam jazdą na kredyt, która nie trwa wiecznie. Poza tym, ciało większości takich dziewczyn, wygląda dobrze, tylko dzięki tym obcisłym jeansom/leginsom, które ma na sobie, bez tego, już nie ma tego efektu wow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Większość to badziewie pełne gównokierunków.

Niedokładnie przeczytałeś co napisałam - wydziały matematyki, chemii i fizyki to nie żadne badziewia i nie ma tam "gównokierunków" (w przeciwieństwie do ofert politechnik, wymieniłam przykłady w poprzednim poście); także proszę dokształć się w tym temacie, zanim zaczniesz tak gruboskórnie komentować plus czytanie ze zrozumieniem też Ci nie zaszkodzi. Bez odbioru.   

Edytowane przez Claudianne
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Hatmehit said:

Ja pochodząc z zamożnej rodziny i tak doświadczyłam wyśmiewania z obu stron, ot zwrot akcji.

Rozumiem. Już wyczytałem, że obie strony swoje oberwały w gimnazjum. Niemniej jednak po szkole Ty dalej jesteś z bogatej rodziny, dalej jesteś atrakcyjna i możesz iść śmiało w świat i obie te rzeczy będą Ci towarzyszyły w każdym obszarze życia, pomagając. Ten brzydki biedak dopiero zaczyna swoją walkę z setką kompleksów, które zapamięta na długie lata. Ja np. z wieloma sobie poradziłem, ale są i takie, które usłyszałem nt. mojego wyglądu tyle razy, że do dzisiaj patrzę na to w lustrze 500 razy dziennie (a od tego czasu minęło przecież dobre 15 lat).

 

W każdym przypadku lepiej być gnojonym za urodę i zamożność niż za brzydotę i biedę, chociaż licytować się nie chcę bo to i tak do niczego nie poprowadzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, self-aware napisał:

Ten brzydki biedak dopiero zaczyna swoją walkę z setką kompleksów, które zapamięta na długie lata.

Gdy się boisz, przyciągasz jeszcze więcej strachu, gdy umiesz się śmiać, przyciągniesz coś radosnego. Dlatego bogaci przyciągają jeszcze więcej bogactwa, a biedni biedy.

 

Niektórzy mają łatwiejszy start, inni trudniejszy, a tupanie nóżką na cały świat ogólnie to nic nie daje; natomiast dzięki tym turbulencjom, które w swoim życiu przeżyłeś/przeżywasz i jak nieco popracujesz nad sobą (może rzuć okiem na Dhammpadę?), będziesz skazany na szczęście, a nie rozżalenie, namaste. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, self-aware napisał:

W każdym przypadku lepiej być gnojonym za urodę i zamożność niż za brzydotę i biedę

O urodzie w sensie pozytywnym nic nie wspomiałam w kwestii gnojenia. Nie byłam najśliczniejszym dzieckiem, ot takie niskie przeciętne stworzonko, ciut wyładniałam (co subiektywne) dopiero niedawno i proces wciąż trwa. Ale do sedna- oczywiście, racja. Twoje doświadczenia z uwagi na ich skalę zostały na dłużej, ponad 15 lat- współczuję, nie powinno się to wydarzyć, ale niestety takie są realia szkół. Bezpośredni bulling jest okropną codziennością, nie doświadczają go chyba tylko najbardziej wyszczekane dziewczynki. 

 

Rolą rodziców jest nauczenie swych dzieci szacunku do innych. A w szczególności od tych bardziej zamożnych dorosłych i w teorii świadomych (co nie zawsze idzie w parze) powinno się tego wymagać.

 

No ale cóż, co zrobić. Ja teraz mogę tylko chronić, uczyć mojego młodszego brata (drobniutkiego, ale cudnego charakterologicznie dzieciaka, wyśmiewanego za czytanie o czołgach niemieckich, jak dawniej ja o mumiach) oraz mieć nadzieję, że w przyszłości sobie z tym poradzę przy moich ewentualnych dzieciach. Nie wiem czy mogę liczyć na pedagogów, bo tych dobrych jest niewiele, a znane mi przyszłe studenki pedagogiki nie grzeszą wysoką kulturą oraz charyzmą. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minutes ago, Claudianne said:

Gdy się boisz, przyciągasz jeszcze więcej strachu, gdy umiesz się śmiać, przyciągniesz coś radosnego. Dlatego bogaci przyciągają jeszcze więcej bogactwa, a biedni biedy.

W prawo przyciągania to ja akurat nie wierzę, ale rozumiem co masz na myśli. Zanim mnie zaczęli gnoić w gimnazjum poszedłem tam jako zwykły normalny chłopak, niczego złego nie przyciągałem. A jednak się stało. Fakt, że mam gadkę od urodzenia trochę mi pomógł bo mój kolega o podobnych "parametrach" nie miał i on to dopiero miał przejebane.

 

49 minutes ago, Claudianne said:

a tupanie nóżką na cały świat ogólnie to nic nie daje

Nie tupam nóżką. Bycie wkurwionym czy sfrustrowanym lub uważanie, że ktoś ma lepiej to jeszcze nie jest tupanie tylko po prostu stwierdzenie.

 

49 minutes ago, Claudianne said:

dzięki tym turbulencjom, które w swoim życiu przeżyłeś/przeżywasz i jak nieco popracujesz nad sobą (może rzuć okiem na Dhammpadę?), będziesz skazany na szczęście, a nie rozżalenie, namaste.

Cały czas tak się wypowiadasz jakbym nad sobą nie pracował :) Już nie pierwszy raz zresztą. Tak nie jest. Powiem więcej, wśród znajomych uchodzę za robota w kontekście pracy nad sobą. Z tym, że znajomi też nie widzą moich słabości bo ja jestem kurewsko dobrym aktorem i mojej maski od wielu lat nie są w stanie zobaczyć. Co do tej publikacji to zerknę, dość krótka, więc może w weekend przelecę.

45 minutes ago, Hatmehit said:

Nie wiem czy mogę liczyć na pedagogów

Wątpię.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, self-aware napisał:

Nie tupam nóżką. Bycie wkurwionym czy sfrustrowanym lub uważanie, że ktoś ma lepiej to jeszcze nie jest tupanie tylko po prostu stwierdzenie.

Takie emocje nie dają żadnych pozytywnych owoców, ale jak je przezwyciężysz to będzie super. 

 

5 minut temu, self-aware napisał:

Cały czas tak się wypowiadasz jakbym nad sobą nie pracował :) Już nie pierwszy raz zresztą. Tak nie jest. Powiem więcej, wśród znajomych uchodzę za robota w kontekście pracy nad sobą. 

Nie napisałam niczego, żeby Ci dowalić; po prostu dostrzegam pewne zagubienie, które prawdopodobnie prędzej czy później przezwyciężysz. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.